Katarzyna Nosowska: „Potrzebuję ciebie, drogi

Transkrypt

Katarzyna Nosowska: „Potrzebuję ciebie, drogi
Źródło:
http://old.mimowszystko.org/pl/aktualnosci/biezace/3988,Katarzyna-Nosowska-Potrzebuje-ciebie-drogi-finalisto.html
Wygenerowano: Wtorek, 7 marca 2017, 09:39
Katarzyna Nosowska: „Potrzebuję ciebie, drogi finalisto”
„To prawdziwie wyjątkowy festiwal! Atmosfera niespotykana, wspaniali ludzie - duzi i mali. To jakby zażyć
orzeźwiającej kąpieli po znoju codzienności” – mówi Katarzyna Nosowska przed finałem 12. Festiwalu
Zaczarowanej Piosenki.
– Gdyby musiała Pani zrezygnować z jednej z tych rzeczy, to która by to
była i dlaczego? Wzrok, słuch, głos, możliwość poruszania się na własnych
nogach?
– Bardzo trudny wybór... Myślę, że byłby to głos. Często mam wrażenie, że, jako
ludzie, nadmiernie korzystamy z umiejętności mówienia. Myśl staje się słowem
niemal natychmiast. Tak wiele słów wypowiada się bez zastanowienia, niepotrzebnie,
tak wiele ważnych słów traci na znaczeniu. Jestem w wieku, który sprzyja bardziej
rozmyślaniu niż mówieniu.
– Ważniejsze dla Pani jest słuchanie czy wypowiadanie się: słowem,
śpiewem?
Fot.: Zuza
Krajewska
– Wolę słuchać. Ludzi mądrych, doświadczonych, którzy wiedzą i widzieli więcej niż
ja.
– Po raz kolejny weźmie Pani udział w Festiwalu Zaczarowanej Piosenki. Biorąc pod uwagę wcześniejsze
festiwalowe doświadczenie, czego tym razem Pani się spodziewa?
– To prawdziwie wyjątkowy festiwal! Atmosfera niespotykana, wspaniali ludzie, duzi i mali. To jakby zażyć orzeźwiającej
kąpieli po znoju codzienności.
– Czy miała Pani obawy, że poziom wokalny na tym konkursie będzie dużo niższy niż na typowych, wokalnych
festiwalach?
– Absolutnie nie.
– Czego Pani może nauczyć tych niepełnosprawnych wokalistów? A może jest coś, czego Pani może się od nich
uczyć?
– Do śpiewu otrzymuje się powołanie. Każdy z uczestników tego konkursu już je w sobie rozpoznał. Teraz tylko trzeba
śpiewać, z miłością, sercem, z pasją. Nie oczekując niczego w zamian, bo właśnie wtedy otrzymuje się wszystko.
– Często ludźmi kieruje społeczny obowiązek, odczuwają wewnętrzną powinność, żeby być w porządku wobec
osób niepełnosprawnych, publicznie to wyznawać i okazywać… Czy w stosunku do takich ludzi czuje Pani litość?
– Litość?! Tylko podziw. Jak do każdego człowieka, który nie szczędzi wysiłku, by żyć, żeby żyć piękniej, lepiej, bez względu
na trudności. Nie podoba mi się dzielenie ludzi, tworzenie kategorii.
– Ciągle dzielimy ludzi na niepełno- i pełnosprawnych…
– To przykre. Myślę, że to przypadłość narodowa. Szufladkowanie dotyczy chyba wszystkich możliwych sfer. Zastanawiam się,
dlaczego niepełnosprawność emocjonalna, mentalna nie koncentrują na sobie aż takiej uwagi.
– Jaką cenę trzeba ponieść za popularność?
– To zależy, jak się ją traktuje. Jeśli jest priorytetem, to cena bywa wysoka. Popularności nie da się wymusić i utrzymać na
siłę, jeśli uda się ją zdobyć. Bywa też bardzo uzależniająca, a uzależnienia nigdy nie są zdrowe. Najlepiej uznawać ją za efekt
uboczny wielkiego, przepełnionego pasją zaangażowania w sztukę. Nawet jeśli minie, pasja pozostanie.
– Czuje Pani w życiu presję, żeby tworzyć dobrą muzykę, napisać dobry tekst, dobrze wyglądać, odpowiednio
się zachowywać? Bycie osobą publiczną zobowiązuje…
– Najbardziej lubię śpiewać i pisać. Robię to najlepiej jak potrafię i bardzo się staram rozwijać. Wiem, że zwracanie się do
ludzi jest wielką odpowiedzialnością, dlatego pilnuję, żeby moje intencje były zawsze dobre i pełne szacunku dla słuchaczy.
Jeśli chodzi o wygląd to… Jestem jaka jestem. Ta sfera nie jest dla mnie aż tak istotna. Naszej muzyki najlepiej się słucha z
zamkniętymi oczami.
– Jak Pani to robi, że jest ciągle na wyżynach polskiej sceny muzycznej, choć nie ma Pani za sobą tabloidów,
najlepiej sprzedających się czasopism i serwisów plotkarskich, które, chcąc nie chcąc, napędzają „sławę” i
ogólnie pojętą rozpoznawalność?
– Wszystko zawdzięczamy publiczności. Mam wrażenie, że od lat budujemy ciepłą relację. Mam nadzieję, że słuchacze czują,
jak bardzo jesteśmy im wdzięczni za czas i uwagę, którą nam poświęcają… Są wspaniali.
– Co chciałaby Pani powiedzieć finalistom przed finałowymi występami? Jak poradzić sobie ze stresem na
scenie? Jak najlepiej przygotować się do ważnego występu?
– Nie znalazłam metody na stres. Bardzo się denerwuję przed każdym występem. Uznałam, że tak ma być, że to cecha ludzi,
którzy naprawdę kochają śpiewać, ale też rozumieją, jakie to niezwykłe stawać przed ludźmi. Kilka głębokich oddechów, a
potem tylko należy śpiewać. Piosenka to melodia i słowa, ale żeby mogła stać się sobą w pełni, potrzebuje ciebie, drogi
finalisto! Pomóż tej piosence zabłysnąć.
Rozmawiała Małgorzata Gogól-Górecka
Tweet