red. dr inż. Antoni Zięba

Transkrypt

red. dr inż. Antoni Zięba
red. dr inż. Antoni Zięba
czwartek, 12 listopada 2009 22:09
Najczcigodniejszy Księże Biskupie! Szanowni Zebrani!
(spisane z nagrania)
Najczcigodniejszy Księże Biskupie! Szanowni Zebrani!
Moje zadanie jako obrońcy życia jest w tym przypadku banalnie proste. Już poprzednicy
wskazali, że w dziedzinie obrony życia nie ma żadnego miejsca na kompromisy (oklaski), czy to
w klasycznie pojętej aborcji, czy to w eutanazji, czy teraz w procedurze in vitro. Bardzo dziękuję
księdzu infułatowi Ireneuszowi Skubisiowi za przypomnienie historii cenzury; ja miałem jedno
charakterystyczne doświadczenie z tym urzędem. Pod koniec komunizmu - około 1986-7 roku,
na zlecenie Kurii Metropolitalnej w Krakowie, chciałem uzyskać zgodę na opublikowanie w
trzech tysiącach egzemplarzy plakatu ze zdjęciem dziecka trzy miesiące od poczęcia z
podpisem: „Człowiek. Dziecko. 3 miesiące od poczęcia." Nawet nie było „Nie zabijaj". W
pierwszym podejściu nie uzyskałem zgody cenzury.
W następstwie dalszych starań, zgoda została wydana, ale pod jednym warunkiem - należało
dopisać w wystąpieniu: Plakat będzie wystawiany w kościołach. A więc katolicy mogli zobaczyć
swoją fotografię trzy miesiące od poczęcia, a ateiści czy inni, już nie.
Na bazie tego co Ksiądz Infułat powiedział, chciałbym zasygnalizować sprawę ogromnej
społecznej wagi - sprawę autocenzury.
Rok temu, w tym miejscu, postawiłem tezę, którą potwierdzę dzisiaj: Nie istnieje wspólnota,
która nie może się komunikować. Zatem czy istniejemy jako naród, jako państwo, skoro nie
mamy środków komunikacji?
Podawałem przykłady - przypomnę je:
- Sprawa legalnego działania - przez osiem lat ! - pornografii dziecięcej. Pytałem nauczycieli,
niektórych księży, czy wiedzieli, że przez osiem lat mieliśmy zalegalizowaną pornografię
dziecięcą w rozumieniu Praw Dziecka, konwencji ratyfikowanej przez Polskę? Zrobiliśmy wiele
konferencji prasowych, jedną nawet w Sali Kolumnowej Sejmu RP, na których przedstawiliśmy
tą sprawę. Blokada autucenzury była jednak tak wielka, że poza czytelnikami prasy katolickiej,
ludzie o tym nie dowiadywali się.
1/5
red. dr inż. Antoni Zięba
czwartek, 12 listopada 2009 22:09
- Teraz dochodzi sprawa in vitro. Wiemy jaki idzie atak propagandowy w kierunku legalizacji tej
metody. Jako Stowarzyszenie Obrońców Życia wydaliśmy ponad rok temu oświadczenie.
Wska-zaliśmy, że zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem procedura ta narusza trzy
artykuły Konstytucji: O ochronie życia. O godnym ludzkim traktowaniu. O zapobieganiu
torturom. A także art. 157 a Kodeksu Karnego, który miał chronić życie poczętych dzieci.
Bowiem należy przypomnieć, że zgodnie z danymi ze świata 60-80 % poczynanych dzieci ginie,
a według oficjalnych brytyjskich danych 95 % poczętych istot ludzkich nie doczekuje swoich
narodzin. (Na artykuł 157 a KK - zwrócił mi uwagę profesor Zoll - myślę, że sława polskiego
prawa.) Nie tylko nie było żadnej reakcji ze strony kompetentnych organów - myślę o
Ministerstwie Sprawiedliwości - ale nikt, poza prasa katolicką, tego oświadczenia wydrukować
nie raczył.
- Kolejne doświadczenie - po czynach ich poznacie -bardzo lubię tą mądrość. Państwo w tych
materiałach, które były i są do wzięcia podczas naszego spotkania, macie również taki tekst, na
niecałą stronę A4: „Procedura in vitro - nie! Naprotechnologia - tak!" Jeden podpisany przeze
mnie, drugi przez dr. Michalika. Takie abc obydwu metod. Pokazujemy, że jest możliwość
pomocy bezdzietnym małżonkom. Poza prasa katolicka, jeszcze raz podkreślam, nikt nam tego
nie opublikował. Za darmo!
- Doświadczenie z ostatnich miesięcy: Rynek reklam prasowych siadł. Brakuje pieniędzy. Tytuły
coraz chętniej rozmawiają z nami. Idziemy do dwu czasopism dla nauczycieli - nie wymieniam
ich, bo nie mam czasu na chodzenie po sądach, tłumaczenie się. Przyjęci jesteśmy, rzec
można, z otwartymi ramionami - rabaty itd. Wysyłamy gotowe do druku materiały i.... te dwa
organy dla nauczycieli odmawiają PŁATNEGO ogłoszenia. Pytanie - który z nauczycieli w
Polsce wie, że dzieci, które jakimś cudem przeżyją in vitro - bo większość ginie - ma dwa, trzy
razy więcej wad wrodzonych? Takie są statystyki medyczne! A nauczyciele mają wszak szerzyć
oświatę. Tymczasem dwa czasopisma świeckie dla nauczycieli odmówiły zamieszczenia płatnej
informacji ...
Wracając do generaliów: Mówiłem o Konstytucji. Najwyższy poziom dyskusji - bo chodzi o
zmianach w tym akcie. Najwyższa wartość, po ludzku rzecz biorąc, - bo życie. Osiem miesięcy
toczy się pseudo-debata o in vitro, w której ani jeden z prawdziwych obrońców życia - a w
naszym kraju jest pięć mocnych ośrodków: Gdańsk, Poznań, Warszawa, Lublin, Kraków żaden nie miał ani minuty w mediach publicznych. To nie jest dyskusja! Ludzie są zagubieni.
Głosują korzystając z konkretnych informacji. Musimy wyjaśniać te mechanizmy. Musimy
uświadamiać narodowi, że skoro nie mamy dostępu do mediów to każda dyskusja publiczna
jest pozorna.
Jest autocenzura. Właściciel pisma, mediów, redaktor naczelny, decydują o wszystkim. Nie
musi już istnieć specjalny urząd kontroli, jeżeli media są w systemie własnościowym - w Polsce
wiemy w jakim - aby utrudnić dotarcie z wieloma informacjami do społeczeństwa. A ludzie nie
przywykli jeszcze - przepraszam za mocne słowa - do szukania prawdy kosztem pewnego
wysiłku; bo prawda - chociażby w Internecie - jest dostępna. Dla przykładu - wśród mediów
patro-nujących tej konferencji jest portal „Fronda.pl". Miesiąc temu ukazał się tam tekst, który
donosił, że Główny Pediatra Federacji Rosyjskiej i wiceszef Rosyjskiej Akademii Nauk
Medycznych Aleksander Baranow stwierdził - a było to w czasie debaty w Dumie, w rosyjskim
parlamencie - że 75% urodzonych w wyniku procedury in vitro to inwalidzi. Baranow uznał za
błędne przekonanie, że in vitro pomoże w rozwiązaniu kryzysu demograficznego Rosji.
Sprzeciwił się dotacjom do zabiegów in vitro, argumentując, że skoro chce się dotować tą
procedurę, to od razu powinno się zabezpieczać środki na opiekę nad inwalidami urodzonymi w
2/5
red. dr inż. Antoni Zięba
czwartek, 12 listopada 2009 22:09
wyniku stosowania tej metody. Było to na stronie fronda.pl. Kto do tego dotarł? Kto o tym wie?...
Lekarze nie wiedzą. Sprawa cenzury czy autocenzury nie jest zamkniętą sprawą tzw.
minionego okresu...
Pozwolę sobie przedstawić swój największy sukces parlamentarny: Dwa-trzy lata temu
uczestniczyłem w posiedzeniu dwu komisji sejmowych nt. realizacji ustawy chroniącej życie.
Referowałem w imienia ruchów pro life nasze stanowisko. Byli tam posłowie naszej opcji,
fe-ministki, a także p. poseł Joanna Szynyszyn. Pani profesor zaatakowała mnie wprost
twierdząc, że jest zbulwersowana, że zaprasza się do Sejmu takie ideologiczne ruchy jak pro
life, które próbują coś narzucać, coś sugerować, itd.
Pani poseł sprowokowała moją odpowiedź: To wy, komuniści i postkomuniści - mówiłem
-narzucacie całemu narodowi- kiedyś za pomocą policji, tajnej policji i cenzury, dzisiaj za
pomocą zmanipulowanych mediów - swobodę aborcji. Pierwszy raz zalegalizowano ją w
Związku Sowieckim w listopadzie 1920 roku, realizując dyrektywę komunistycznego ludobójcy
Lenina. Znam ją na pamięć. „Należy domagać się zniesienia wszystkich ustaw ścigających
sztuczne poronienia". I Lenin zrobił to w Związku Sowieckim w 1920 roku; komuniści w Polsce
w kwietniu 1956; a wy chcecie teraz, stojąc na gruncie leninowskiej koncepcji niszczenia życia.
Ale chociaż sił brakuje ja jestem niezdartym optymistą, i oczekuję, że w niedługim czasie i w
waszej formacji pani profesor, znajdą się ludzie roztropni. Potrafiliście odrzucić marksizm i
leninizm w dziedzinie ekonomii. Nikt już dzisiaj na kryzysy ekonomiczne nie proponuje myśli
Marksa, Engelsa czy Lenina. Zatem skoro odrzuciliście te wytyczne w dziedzinie ekonomii,
odrzućcie je w dziedzinie prokreacji.
W instrukcjach NKWD w Polsce był zapis, żeby promować aborcję? Kto z nas o tym wie?
Cen-zura komunistyczna narzucała społeczeństwu przez całe dziesięciolecia przekonanie, że
Kościół jest brzydki, bo chce swoje przekonania religijne przekuwać w ustawy państwowe, i to
do tej pory tkwi w narodzie. Cenzury nie ma, a autocenzura pcha w tym samym kierunku. No i
mamy taka świadomość społeczną jaka mamy...
Jesteśmy dziennikarzami. Pozwolę sobie przeczytać mój krotki list otwarty do p. sędzi Ewy
Soleckiej z Sądu Okręgowego w Katowicach. Znajduje się on również w rozdawanych tu
materiałach. Są w nich dwa załączniki - jeden zawiera cytaty poważnych lekarzy, naukowców o
początku życia człowieka od poczęcia, a drugi to „dzieło', które stworzyłem z moją kochaną
wnuczką. Chodzimy razem do księgarń - tam wybieram i kupuję jej m.in. encyklopedie dla
dzieci. I już w tych książkach jest podana prawda, że życie człowieka zaczyna się w momencie
poczęcia.
Gorąco proszę - w swoich redakcjach, w swoich audycjach, osobiście, reagujcie na ten atak na
księdza Gancarczyka redaktora Gościa Niedzielnego. To nie jest tylko atak na obrońcę życia,
ale test w tej sprawie, która stanowi tak ważny punkt odniesienia dla Kościoła, w której
osiągnęliśmy już tyle. Test czy można drogą sądową zablokować pewne zmiany... Nie chcę tu
uogólniać, ale myślę, że Państwo widzicie, że w skali globu prowadzona jest pewna taktyka,
wprowadzająca dominację władzy sądowniczej. Ustawy pisane są nieprecyzyjnie, ostatnie
słowo należy do sędziego i tak to się kręci - nie tylko na Zachodzie - u nas też się próbuje...
A teraz ten krotki tekst do pani Soleckiej:
3/5
red. dr inż. Antoni Zięba
czwartek, 12 listopada 2009 22:09
>>Szanowna Pani Ewa Solecka Sędzia Sądu Okręgowego Katowice
W imieniu Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka pragnę wyrazić głęboką
dezaprobatę wobec wyroku ogłoszonego przez Szanowną Panią Sędzinę w sprawie
skierowanej przeciwko księdzu Markowi Gancarczykowi przez panią Alicję Tysiąc w dniu
23.09.2009 r.
W oczekiwaniu na ogłoszenie pisemnego uzasadnienia wyroku ośmielam się odnieść tylko do
dwóch aspektów wyroku; kwestii zabójstwa i kwestii godności.
Sprawa zabójstwa
Jak ustaliła współczesna nauka życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia. Aborcja to
przerwanie życia człowieka w okresie jego prenatalnego rozwoju tj. od poczęcia do urodzenia
dziecka. Aborcja jest więc zabójstwem człowieka. Zabójstwem budzącym szczególny moralny
sprzeciw, bo dokonanym na absolutnie niewinnym i skrajnie bezbronnym człowieku - poczętym
dziecku i w sposób niezwykle okrutny bez żadnego znieczulenia.
Prawda naukowa, medyczna, ze życie człowieka zaczyna się w momencie poczęcia po-dawana
jest obecnie nie tylko w poważnych opracowaniach naukowych, podręcznikach studen-tów
medycyny, ale w popularnych poradnikach medycznych, a także podręcznikach szkolnych.
Każdy człowiek posiadający elementarną wiedzę medyczną! zdolność logicznego myśle-nia
uzna, że aborcja to zabójstwo niewinnego człowieka. Do takiego stwierdzenia dochodzi się
niezależnie od przekonań religijnych i to stwierdzenie obowiązuje każdego człowieka:
wierzącego i niewierzącego, ateistę, katolika, protestanta, muzułmanina czy żyda.
Jeśli ktoś dokonuje zabójstwa człowieka to nie tylko może ale powinien być nazwany zabójcą i
nikt nigdy nie może zakazać przekazywania tej prawdy.
Sprawa godności
Każdy człowiek posiada wielką niezbywalną godność. Niestety może sam przez swe
nie-etyczne postępowanie tą własną godność degradować. Każde zabójstwo jest czynem
głęboko nieetycznym naruszającym godność człowieczą zabójcy. Zabójstwo poczętego dziecka
przez jego matkę stanowi jakże głębokie naruszenie jej ludzkiej godności, bo przecież przez
dokona-nie/zlecenie dokonania aborcji staje się zabójczynią własnego dziecka.
Trzeba postawić jasno sprawę: każdy, kto w jakikolwiek sposób „pomaga" kobiecie - matce
nienarodzonego dziecka dokonać aborcji działa przeciwko jej godności, zaś każdy kto broni
życia poczętego dzieci chroni jednocześnie godność kobiety - matki.
Łącze wyrazy należnego szacunku
Dr inż. Antoni Zięba
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka<<
4/5
red. dr inż. Antoni Zięba
czwartek, 12 listopada 2009 22:09
I jeszcze jedna sprawa - trzeba o tym twardo mówić: Lekarze w Polsce mają zapisaną klauzulę
sumienia - kompletnie dziurawą - która stwierdza, że można odmówić dokonania aborcji, ale
trzeba wskazać kolegę, który ją dokona! Czym jest ta klauzula w sensie etycznym?
Kompromitacją! Wchodzimy w cudzy grzech. No i na co lekarze czekają mając taką klauzulę!
Na koniec o godności: Mocno mówię do lekarzy: Kochani! Nie dajcie się degradować do roli
katów. Nawet gdyby aborcja była w pełni legalna. Aborcja oznacza wyrok śmierci na absolutnie
niewinnym, skrajnie bezbronnym, człowieku - nienarodzonym dziecku. Lekarz dokonujący
aborcję, wykonuje karę śmierci, która zapadła tylko ustami matki, albo u matki i lekarza - różnie
bywa. Nie degradujcie się do roli kata! Proszę tych lekarzy ich rodziny, żeby zaczęli działać.
Problemem numer jeden w Polsce jest to, że nasze społeczeństwo śpi. A my dziennikarze
musimy je obudzić. Dziękuję.
Powrót do artykułu
5/5