Winieta nr 49 - Biblioteka Raczyńskich

Transkrypt

Winieta nr 49 - Biblioteka Raczyńskich
QU
Z\GDQLH
MXELOHXV]RZH
PDMD
3 , 6 0 2 % , % / , 2 7 ( . , 5 $ & = < ­ 6 . , & +
5RN;,,,
,661t
ODW%LEOLRWHNL5DF]\ÍVNLFK
.DOHQGDULXP
1816, 4 XII Edward RaczyĔski zwraca
siĊ do rejencji poznaĔskiej w sprawie kupna parceli miĊdzy placem a ulicą Wilhelmowską, na której mógłby wybudowaü dla
siebie dom. W odpowiedzi otrzymuje propozycjĊ nabycia parceli w innym miejscu,
z czego rezygnuje.
Carl Adolph Henning, Edward RaczyĔski, 1839
(Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP)
1817, 28 X E. RaczyĔski otrzymuje zgodĊ na kupno 1/4 parceli pod warunkiem
rozpoczĊcia budowy w nastĊpnym roku.
RaczyĔski nie zgadza siĊ na tak krótki termin rozpoczĊcia prac. Negocjacje trwają
wiele miesiĊcy, biorą w nich udział urzĊdnicy najwyĪszego szczebla, a nawet król.
1819, 27 VI Burmistrz Tatzler podpisuje
kontrakt z pełnomocnikiem RaczyĔskiego,
który jednak nie zatwierdza umowy z uwagi
na krótki, dwuletni czas budowy.
1820, 25 IX E. RaczyĔski przesyła rejencji zamówione w Rzymie plany i rysunki
budynku wraz z ryciną Luwru, na wzór którego jest on projektowany.
Szanowni PaĔstwo!
1821, 10 XII E. RaczyĔski podpisuje
kontrakt kupna-sprzedaĪy, na mocy którego
za cenĊ 1200 talarów staje siĊ właĞcicielem
parceli o pow. 2320 m2. Od strony placu
Wilhelmowskiego miała ona 45 m, a od
strony alei – 36 m długoĞci. Władzom pruskim nie zdradza przeznaczenia budowli.
1822 RozpoczĊcie budowy. Pierwsza
wzmianka o przeznaczeniu gmachu na bibliotekĊ – wspomnienia Ueber Posen poety
H. Heinego. Na łamach „Gazety Wielkiego
KsiĊstwa PoznaĔskiego” asesor Raabski nie
zaprzeczył, ale wyraził wątpliwoĞü, by hr.
RaczyĔski zwierzył siĊ ze swego zamiaru
gwieĨdzie błĊdnej tego kalibru co Heine.
1829, 22 II Podpisanie statutu fundacyjnego: zakład ten wraz z gmachem, ksiąĪkami i funduszami E. RaczyĔski oddaje na
własnoĞü miastu Poznaniowi; napis „Biblioteka RaczyĔskich” ma wisieü po wieczne czasy na gmachu; z Biblioteki ma prawo
korzystaü „kaĪdy bez róĪnicy osób”; Īadna
ksiąĪka nie moĪe wyjĞü poza mury Biblioteki; Biblioteką zarządza Kuratorium: ksiąĪĊ namiestnik A. Radziwiłł, E. RaczyĔski
i jego syn Roger, Atanazy RaczyĔski właĞciciel majoratu, wiceprezydent rejencji poznaĔskiej i nadburmistrz Poznania.
Kuratorium mianuje Bibliotekarza z listy
trzech kandydatów przedstawionych przez
profesorów najwaĪniejszych szkół w Poznaniu doĪywotnio, chyba Īe był opieszałym, lub nieuprzejmym dla czytelników.
Kandydaci muszą byü rodowitymi mieszkaĔcami W. Ks. PoznaĔskiego ze znajomoĞcią jĊzyka polskiego i niemieckiego.
1829, marzec UkoĔczenie budowy gmachu.
— kwiecieĔ Pierwszy, krótki artykuł
o poznaĔskiej ksiąĪnicy na łamach „Gazety
Wielkiego KsiĊstwa PoznaĔskiego”: 2 maja
ciąg dalszy na s. 2
Sto osiemdziesiąt lat temu Edward hrabia RaczyĔski otworzył dla społeczeĔstwa
miasta Poznania i Wielkopolski bibliotekĊ,
która wbrew wielkim przeciwnoĞciom losu
przetrwała do dzisiaj i doczekała dostojnego jubileuszu. NazwĊ „Biblioteka RaczyĔskich” nadał jej sam fundator zastrzegając,
aby nosiła ją „na wieczne czasy”. Charakterystyczny gmach Biblioteki stał siĊ jednym
z architektonicznych symboli Poznania,
a wysokiej wartoĞci zbiory narodowego
i europejskiego piĞmiennictwa usytuowały ją
w gronie najwaĪniejszych polskich ksiąĪnic.
KaĪda z epok dziejowych, w których Biblioteka funkcjonowała, stworzyła dla niej
swoiste warunki egzystencji. Jedno wszakĪe pozostawało niezmienne (z wyjątkiem
lat hitlerowskiej okupacji), mianowicie to,
Īe „kaĪdy bez róĪnicy osób” miał prawo
z niej korzystaü. Z biegiem lat Biblioteka
RaczyĔskich wzbogacała zbiory i doskonaliła swoją działalnoĞü zgodnie z wymogami
czasu i potrzebami czytelników. W czasach
współczesnych w harmonijny sposób łączy
bogatą tradycjĊ z nowoczesnoĞcią. Zgodnie
z przesłaniem Edwarda RaczyĔskiego
otwiera podwoje dla wszystkich, którzy
pragną ją odwiedziü.
Dzisiaj moĪemy z radoĞcią poinformowaü, Īe Biblioteka RaczyĔskich zostanie
wkrótce wzbogacona o nowy budynek,
koegzystujący z zabytkowym gmachem,
który stworzy czytelnikom znakomite warunki dla obcowania z ksiąĪką i nowoczesnymi Ğrodkami informacji.
Z okazji jubileuszu ĪyczĊ Czytelnikom,
aby Biblioteka zawsze spełniała ich oczekiwania, a Pracownikom ksiąĪnicy – satysfakcji ze spełnionych obowiązków.
Dyrektor Biblioteki
Wojciech Spaleniak
ciąg dalszy
Kalendarium ze s. 1
nastąpi otwarcie biblioteki w domu J[aĞnie]
W[ielmoĪnego] Edwarda hr. RaczyĔskiego.
— 5 maja Otwarcie Biblioteki; ksiĊgozbiór liczy ok. 13 tys. wol., z tego 1680
z daru Konstancji RaczyĔskiej. Portret jej,
w myĞl statutu, umieszczono w czytelni.
Czytelnia ma 18 miejsc i otwarta jest codziennie od godz. 1700 do 2100 z wyjątkiem
niedziel, Ğwiąt i wakacji letnich w gimnazjum Ğw. Marii Magdaleny. Bibliotekarzem
jest Józef Łukaszewicz, murgrabią – Maksymilian Kurzhals, odĨwiernym – Tomasz
Maciejewski.
1830, 24 I Król zatwierdza FundacjĊ
i uwalnia BibliotekĊ RaczyĔskich od opłat
stemplowych i podatków oraz przyznaje
egzemplarz obowiązkowy z terenu Wielkiego KsiĊstwa PoznaĔskiego.
1832, 8 II Uroczyste oddanie Biblioteki
miastu Poznaniowi.
1833, 6 VII Prezes policji otrzymuje pismo o nadchodzących do Biblioteki wydawnictwach o treĞci rewolucyjnej i wrogiej rządowi pruskiemu; przeprowadzona
zostaje rewizja.
— 10 VIII Wydanie zakazu nabywania
przez BibliotekĊ druków omawiających
„w sposób niewłaĞciwy” ostatnią polską
rewolucjĊ.
1835 Konstancja RaczyĔska kupuje dla
Biblioteki cenny zbiór rĊkopisów J. U. Niemcewicza; M. Kurzhals sporządza osobny
katalog dla tej kolekcji (207 pozycji).
1837 Atanazy RaczyĔski zrzeka siĊ
członkostwa w Kuratorium.
1842, 1 VII Józef Krąkowski zastĊpuje
M. Kurzhalsa na stanowisku murgrabiego
(nie uĪywa tego tytułu, lecz jedynie: wicebibliotekarz lub adiunkt).
1844, 26 II Uchwała władz miejskich
zatwierdzająca dar E. RaczyĔskiego.
1845, 20 I Umiera fundator Edward
hr. RaczyĔski. – Pierwsze gratyfikacje dla
pracowników otrzymali tylko murgrabia
i odĨwierny, odpowiednio 50 i 30 talarów.
1851 Po raz pierwszy, z powodu braku
miejsca na ksiąĪki, w jednym z czterech
magazynów postawiono na Ğrodku sali regał (dotąd stały one tylko pod Ğcianami).
1852, 26 V Zapisanie hipoteczne Biblioteki jako własnoĞci miejskiej.
— 1 X Zmiana na stanowisku bibliotekarza: J. Łukaszewicza zastĊpuje emerytowany profesor gimnazjum Antoni PopliĔski.
1856 KaĪda ksiąĪka otrzymuje znak
własnoĞciowy – opieczĊtowana zostaje
karta tytułowa i strona setna.
1857 WłaĞcicielką sąsiedniej działki (po
A. RaczyĔskim) zostaje A. Mylius, bĊdąca
wyjątkowo uciąĪliwym sąsiadem! Ona i jej
spadkobiercy dzierĪawią czĊĞü parceli Biblioteki i procesują siĊ o pas graniczny.
1862, 7 VII Po raz pierwszy podwyĪszono pobory pracowników. – ZałoĪenie
oĞwietlenia gazowego.
1865 A. PopliĔski i J. Krąkowski publikują Catalogus alphabeticus Bibliothecae
Publicae RaczyĔscianae.
2
:,1,(7$2009 nr 2
1868, 15 VII Maksymilian E. Sosnow- gmachem: czytelnia czasopism mieĞci siĊ
ski, prof. poznaĔskiej szkoły realnej, zo- w dwóch salach budynku miejskiego przy
staje pierwszym bibliotekarzem.
placu SapieĪyĔskim (obecnie Wielkopol1878 M. E. Sosnowski wydaje Alphabeti- skim). – PrzejĞciowo udaje siĊ przywróciü
scher Katalog der RaczyĔskischen Bibliothek.
prawo do egzemplarza obowiązkowego.
1885 M. E. Sosnowski i L. Kurtzmann
— 15 XI Otwarcie pracowni naukowej
wydają Katalog der RaczyĔskischen Biblio- (czytelni profesorskiej). – Prezydent Ratajthek in Posen.
ski ofiarowuje Bibliotece osiem duĪych
1891, 1 VII Antoni Bederski z biblioteki portretów zasłuĪonych Wielkopolan.
uniwersyteckiej we Wrocławiu obejmuje
1927 Kapitalny remont gmachu. Po usuobowiązki po zmarłym J. Krąkowskim.
niĊciu lokatorów, przeniesienie czytelni
1902, 1 XI Zmiana statutu Biblioteki czasopism z powrotem do gmachu główneumoĪliwia objĊcie funkcji bibliotekarza go i zorganizowanie magazynu oprawnych
roczników czasopism. Po odnowieniu
przez osobĊ nie pochodzącą z W. Ks. PoznaĔskiego, a jedynie tu mieszkającą od 10 wnĊtrz Biblioteka dysponuje siedmioma
lat; mimo gwałtownych protestów rodziny czytelniami na 118 miejsc.
1928, 1 X Kierownikiem Biblioteki zoFundatora – bibliotekarzem zostaje Niemiec, Oswald Collmann,
profesor Gimnazjum im.
Bergera w Poznaniu.
1905 Scontrum przeprowadzone przez Collmanna i Bederskiego wykazuje 34 080 tomów. –
Nadburmistrz
Wilms
Ernst wnosi o konieczną
rozbudowĊ Biblioteki. Do
wybuchu wojny przedłoĪono kilka projektów.
1912
PowiĊkszenie
magazynów i utworzenie
drugiej czytelni; przedłuĪenie czasu otwarcia: od
Antoni Królik (kierownik Filii 5) i ksiĊgonosz Roman Knak
1000 do 1300. – ZałoĪenie
(przedwojenny woĨny Biblioteki), lata 50. XX wieku
elektrycznoĞci.
Od sierpnia 1914 do paĨdziernika 1915 staje dr Andrzej Wojtkowski. – Personel
Biblioteki składa siĊ z 12 osób: bibliotekaBiblioteka zamkniĊta z powodu wojny.
1916, 23 VII Tymczasowe kierownictwo rza honorowego (Antoni Bederski), kierownika (Andrzej Wojtkowski), biblioteBiblioteki obejmuje dr Adolf Kunkel.
1919, 1 IV Stanowisko kierownika Bi- karki (Helena Retz), siedmiu sił pomocniblioteki obejmuje Antoni Bederski. – Utrata czych, garderobianej i kasztelana.
1929, 1 IV Wprowadzenie drukowanych
prawa do egzemplarza obowiązkowego na
rzecz nowo powstałej Biblioteki Uniwer- rewersów, tzw. kartek zamawiaĔ.
— 30 V Uroczyste obchody 100-lecia
syteckiej.
Biblioteki.
Połączenie ich z jubileuszem
1922–1926 Scontrum ksiĊgozbioru.
1922, 22 V Ministerstwo WyznaĔ Reli- Biblioteki Kórnickiej, II Zjazdem Bibliotegijnych i OĞwiecenia Publicznego przeka- karzy Polskich i IV Zjazdem Bibliofilów
Polskich. – A. Wojtkowski publikuje mozuje Bibliotece – z powodu katastrofalnej
sytuacji finansowej – 2 mln marek na nografiĊ Edward RaczyĔski i jego dzieło. –
A. Bederski wydaje katalog Druki poznaĔutrzymanie i powiĊkszenie zbiorów.
1923, 24 I Rozwiązanie uchwałą rady skie wieku XVI–XVIII znajdujące siĊ w Bimiejskiej Kuratorium Biblioteki, statutowej bliotece RaczyĔskich (zawiera 333 pozycje
władzy bibliotecznej. FunkcjĊ tĊ przejmuje bibliograficzne, w tym 46 druków nie znanych Estreicherowi).
miasto.
1930, 12 III Gmach Biblioteki zostaje
1924 Sprzedanie – w celu pokrycia niedouznany
za obiekt zabytkowy. – Znaczne
borów finansowych – akcji poĪyczki wojennej, listów zastawnych, biletów skarbo- poszerzenie magazynów bibliotecznych. –
wych; wycofanie kapitałów lokowanych na W sali portretowej Biblioteki pojawia siĊ
kolejny portret ofiarodawcy: hr. Teresy
hipotekach – wszystkich Ğrodków zgromaz OkĊckich Czarneckiej z Raszew.
dzonych od momentu załoĪenia Biblioteki.
1932 A. Wojtkowski wydaje tom 1 Ka— 30 V Prezydent Cyryl Ratajski –
w związku z inflacją i brakiem funduszy na talogu Bibljoteki RaczyĔskich w Poznaniu
utrzymanie Biblioteki – stawia wniosek 1885–1931.
1938 A. Wojtkowski wydaje pierwszą
w sprawie całkowitego przejĊcia jej przez
miasto, poniewaĪ fundacja zadanie swoje czĊĞü Bibliografii historii Wielkopolski. –
spełniła, a jej majątek został przez wojnĊ Biblioteka zatrudnia 18 osób personelu. –
Opracowanie projektu rozbudowy Biblioteki.
zniszczony.
1939, czerwiec PrzyjĊcie na przecho1926 Powołanie Andrzeja Wojtkowskiewanie skrzyĔ z ksiąĪkami i pamiątkami
go na nowo utworzone stanowisko drugiego
bibliotekarza. – Na krótko Biblioteka uzy- z wojen napoleoĔskich z Niegolewa, staroskuje po raz pierwszy pomieszczenia poza druków SzułdrzyĔskich z Lubasza, czĊĞci
biblioteki po Bolesławie Erzepkim, rĊkopisów i pierwodruków utworów muzycznych
Feliksa Nowowiejskiego.
— wrzesieĔ Budynek spełnia przepisy
przeciwpoĪarowe, nie przewiduje siĊ zatem
ewakuacji zbiorów: rĊkopisy, dyplomy,
pieczĊcie i pozostałe cymelia przechowuje
siĊ w sejfie pozostawionym przez bank.
— 13
wrzeĞnia
Gestapo
zamyka
i pieczĊtuje
BibliotekĊ.
W budynku
ma powstaü
Volkspolitisches
Institut der
Universität.
Władze
niemieckie
mianują dra
Józefa
Aleksandra
RaczyĔskiego z Obrzycka komisarycznym
kierownikiem Biblioteki (jego zabiegom
i staraniom Biblioteka zawdziĊcza dalsze
swoje istnienie).
Przywiezienie z Rogalina rodzinnej biblioteki RaczyĔskich (ok. 20 tys. tomów),
włączenie biblioteki Jana Kasprowicza,
czĊĞci starodruków i druków regionalnych
Biblioteki Radzieckiej (magistrackiej) oraz
szeregu dzieł z Biblioteki PTPN. Biblioteka
posiada, według obliczeĔ niemieckich, na
koniec 1940 roku ok. 200 tys. woluminów.
1940, 15 XI Otwarcie Biblioteki dla publicznoĞci niemieckiej – dla Polaków jest
niedostĊpna; udostĊpnianie ksiąĪek polskich wyłącznie do celów naukowo-badawczych; złamanie statutowej zasady prezencyjnoĞci zbiorów – rozpoczĊcie wypoĪyczania ksiąĪek na zewnątrz.
1941 Powołanie J. RaczyĔskiego do
wojska, dyrektorem zostaje dr Paul Sattler
z berliĔskiej Staatsbibliothek. Zatrudnionych jest 8 pracowników polskich i 14 niemieckich. Stopniowe usuwanie ksiąĪek polskich.
1943 Z uwagi na groĨbĊ nalotów alianckich władze okupacyjne podejmują na wiosnĊ decyzjĊ zabezpieczenia najcenniejszych
zbiorów. Do pałacu RaczyĔskich w Obrzycku przewiezione zostają rĊkopisy, inkunabuły, starodruki i druki sprzed 1830 roku
stanowiące wiĊkszoĞü pierwotnego zasobu.
CzĊĞü czasopism przenosi siĊ do dawnego
fortu Radziwiłła nad Wartą.
1945, 5 II Na skutek działaĔ wojennych
gmach Biblioteki spłonął. SpłonĊły wszystkie ksiĊgozbiory, równieĪ prywatne (razem
ok. 180 tys. woluminów), depozyty, katalogi, inwentarze i wyposaĪenie wnĊtrz.
— luty Wysłannik z Obrzycka zawiadamia, Īe zbiory tam zdeponowane ocalały
w całoĞci. Wracają po kilku miesiącach
do Poznania i zostają zmagazynowane
w schronie ratuszowym i w prywatnej willi.
— 27 II Powołanie Biblioteki Publicznej.
— 21 VII Utworzenie Czytelni Ogólnej
1998 Przyłączenie komputerowej sieci
(na 90 miejsc) i Czytelni Czasopism (na 50
Biblioteki do Internetu i rozpoczĊcie wdramiejsc) w budynku przy ul. Armii CzerwoĪania systemu Horizon.
nej 65 (obecnie ĝwiĊty Marcin).
1999, styczeĔ W 10. numerze „Winiety”
1947 Przyznanie Bibliotece regionalnego ukazał siĊ artykuł redakcyjny, w którym po
egzemplarza obowiązkowego.
raz pierwszy publicznie przedstawiono fakt
1949 Powstanie pierwszych filii w mie- uwłaszczenia siĊ TP SA na ziemiach fundaĞcie (do dziĞ funkcjonuje Filia 4).
cyjnych Edwarda hr. RaczyĔskiego. TP SA
1956 ZakoĔczenie odbudowy zabytkozamierzała wznieĞü tu komercyjny gmach,
wego gmachu przy placu WolnoĞci 19.
co uniemoĪliwiłoby rozbudowĊ Biblioteki.
1963 Uruchomienie bibliobusu (działał Red. Andrzej Niziołek w artykule Numer
do 1971 roku).
z Biblioteką, zamieszczonym w „Gazecie
1968
Zaliczenie Biblioteki Głównej Wyborczej” (13-14.03.1999), przedstawił
MBP im. E. RaczyĔskiego do bibliotek na- sytuacjĊ Biblioteki. RozpoczĊło to puukowych.
bliczną dyskusjĊ na temat jej rozbudowy.
1973 PrzejĊcie teatraliów od Teatru Pol— 10 III WrĊczenie Nagrody im. Józefa
skiego. – Otwarcie ODK „Pod Lipami”.
Łukaszewicza w I edycji konkursu „Wyda1974 Czwartki Literackie w Bibliotece ne o Poznaniu”.
(przed wojną w Pałacu DziałyĔskich).
— w maju i czerwcu Towarzystwo
1978 Utworzenie, z daru Ignacego Mosia, Przyjaciół Biblioteki RaczyĔskich rozpoMuzeum Literackiego H. Sienkiewicza.
czĊło zbieranie podpisów pod apelem do1979 Przekamagającym siĊ zwrotu gruntów fundacyjzanie daru kranych. 22 czerwca TPBR przy współudziale
szewscianów
związków zawodowych Biblioteki zorganiprzez Mariana
zowało happening „W obronie Biblioteki”,
Walczaka.
na który licznie przybyli mieszkaĔcy mia1983 PrzejĊsta, a wĞród nich pisarze, ludzie nauki, artycie ksiĊgozbioĞci i politycy. Zebrano ponad 8 tys. podpiru po prof. Zygsów.
muncie Wojcie— 15 XII Podczas happeningu „Czemu
chowskim.
niewdziĊczni?”, odsłoniĊto pomnik nie1984 PowwdziĊcznoĞci, autorstwa prof. Jarka Mastanie Pracowni
szewskiego. Odczytywano moskaliki, a poK. IłłakowiznaĔscy artyĞci, pisarze i politycy ponowczówny w mieszkaniu pisarki przy ul. Ga- nie upominali siĊ o BibliotekĊ.
jowej 4. – Utworzenie OĞrodka Dokumen2002, 19 II Rada Miasta przyznała dwa
tacji Wielkopolskiego ĝrodowiska Literacmln zł na koncepcjĊ rozbudowy Biblioteki,
kiego. – Otrzymanie pałacyku w Sapowi- a w ramach Wieloletniego Planu Inwestycach na magazyn rezerw Biblioteki i bazĊ cyjnego w latach 2003–2006 zaplanowano
wypoczynkową dla pracowników.
30 mln zł na budowĊ nowego gmachu.
1986 Otwarcie Pracowni-Muzeum J. I. Kra— 6-8 VI I edycja targów ksiąĪki dla
szewskiego przy ul. Wronieckiej 14.
dzieci i młodzieĪy „PoznaĔskie Spotkania
1990 Powrót do historycznej nazwy „Bi- Targowe” i finał akcji „Czytajmy Razem”.
blioteka RaczyĔskich”.
— listopad RozpoczĊcie umieszczania
1992 Utworzenie Izby PamiĊci J. Pertka..
zbiorów Biblioteki, głównie dokumentów
1993 I PoznaĔski Przegląd NowoĞci WyĪycia społecznego, w postaci zdigitalizodawniczych – impreza kwartalna,
promująca nowoĞci
ksiąĪkowe.
1995 Klemens
Raczak ofiarowuje
Bibliotece swoją kolekcjĊ ekslibrisów.
1996 I edycja
Konkursu im. Arkadego Fiedlera o NagrodĊ „Bursztynowego Motyla”.
Rejestracja PoznaĔskiej Fundacji
Bibliotek Naukowych, powołanej
Czyn społeczny w Sapowicach
w celu komputery(na pierwszym planie dyr. Janusz Dembski), 1985
zacji bibliotek nauwanej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrokowych miasta – Biblioteka RaczyĔskich
wej.
jest jednym z 12 współzałoĪycieli Fundacji.
2003, 20 VIII Ogłoszenie konkursu na
1997 Ukazuje siĊ pierwszy numer pisma
„Winieta”, redagowanego przez pracowni- projekt rozbudowy Biblioteki RaczyĔskich.
ków Biblioteki.
dokoĔczenie na s. 4
:,1,(7$2009 nr 2
3
Fenomen Biblioteki RaczyĔskich
Sto osiemdziesiąt lat to czas wystarczająco
długi, by Ğmiało okreĞlaü miejsce Biblioteki
w cywilizacyjnym dorobku Wielkopolski
i Poznania. Niewątpliwie Biblioteka jest
pewnym fenomenem społecznym. Po
pierwsze poprzez swoje powstanie. Fundacja na cele oĞwiatowo-kulturalne tej miary,
co do kosztów i załoĪenia programowego,
a takĪe z dbałoĞcią o przyszłe jej funkcjonowanie – jest dziełem rzadkim, szczególnie cennym. W Poznaniu ufundowanie
Biblioteki moĪna zapewne porównywaü ze
stworzeniem materialnych podstaw działania Towarzystwa Przyjaciół Nauk, budową
Bazaru, czy stworzeniem ruchu spółdzielczego. Działania te są niewątpliwie
przejawem postaw patriotycznych i pracy
organicznej.
Warto w tym kontekĞcie wspomnieü
słowa Feliksa Konecznego, który w 1913 r.
pisał: Moim zdaniem, Wielkopolska działa
nadzwyczaj wiele dla politycznej przyszłoĞci Polski – i to w sposób rozumniejszy,
postĊpowy, na wskroĞ nowoczesny. [...]
A praca ich jest konkretna. Trzymają siĊ
zasady: nie mogąc robiü, co byĞ chciał, rób,
co moĪesz – i mają zawsze pełne rĊce ro-
i talentów ich poprzedników. O jej znaczeniu w szerszym kontekĞcie europejskim
niech Ğwiadczy drobny przykład. Przeglądając liczące 1406 stron dzieło Normana
Daviesa Europa. Rozprawa historyka z historią znajdujemy słowo PoznaĔ tylko
szeĞü razy. W tym raz nieoczekiwanie
w prezentacji europejskiej legendy o Tristanie: Tristan białoruski, napisany w XVI
wieku i przechowywany obecnie w Poznaniu, jest najstarszym pomnikiem białoruskiej kultury Ğwieckiej z przypisem „Powestje Tryschane, 1580, Biblioteka RaczyĔskich w Poznaniu, MS 94”2.
Z funkcjonowaniem Biblioteki związany jest takĪe pewien fenomen czytelniczy.
Dawniejszy związany z przekonaniem, Īe
w stosunkowo niezbyt wielkim mieĞcie,
jakim był wówczas PoznaĔ, moĪe byü potrzebna i bĊdzie wykorzystana biblioteka
o charakterze publicznym. I dzisiejszy polegający na jej przetrwaniu i umocnieniu siĊ
w czasach przesiąkniĊtych informacją pozaksiąĪkową. Według badaĔ opinii mieszkaĔców Poznania, w 1993 roku stosunkowo
regularnie czytało 43% badanych, zaĞ nie
czytało w ogóle lub sporadycznie 46%.
W 1997 roku te wskaĨniki dla Poznania wynosiły 28,4% i 54%3.
W badaniach z 2000 roku pytano
o korzystanie z bibliotek: 32,9%
poznaniaków stwierdziło, Īe korzysta z biblioteki4. To duĪo jak
na czas społeczeĔstwa informacyjnego. Znaczna czĊĞü z nich
(ok. 100 000) to czytelnicy korzystający z Biblioteki RaczyĔskich.
Są w tej grupie licznie reprezentowani studenci. Niewątpliwie bez
naukowych zasobów Biblioteki
Biblioteka RaczyĔskich – kartka pocztowa, pocz. XX wieku
nie mogłoby powstaü aĪ tyle
niepublicznych szkół wyĪszych,
boty, podczas gdy gdzie indziej pełno... pa- a studenci uczelni paĔstwowych mieliby
triotyzmu bez zajĊcia1. Niewątpliwie dzieło
utrudniony dostĊp do ksiĊgozbioru akademickiego.
rodziny RaczyĔskich jest fenomenem takieByü moĪe z Biblioteką bĊdzie łączony
go praktycznego patriotyzmu.
Biblioteka jest teĪ fenomenem kultury kolejny fenomen. Oto bowiem pojawił siĊ
kilkanaĞcie lat temu zamiar rozbudowy jej
polskiej i europejskiej. Jest przecieĪ skarbgłównego obiektu. Uzyskał on wsparcie
nicą dzieł dawnych. Przechowuje dla przywyraĪane takĪe poprzez manifestacje sposzłych pokoleĔ Ğwiadectwa rozumnoĞci
dokoĔczenie
Kalendarium
2003, 8 X Bogdan Niemyt-Wilczewski
z Londynu przekazał Bibliotece cenny dar:
213 kartonów ksiąĪek i archiwaliów;
— 12 XII Ogłoszenie wyników konkursu na projekt architektoniczny rozbudowy
Biblioteki RaczyĔskich. I nagrodĊ otrzymała pracownia JEMS Architekci sp. z o.o.
z Warszawy.
2004, 8 VI Rada Stołecznego Miasta Poznania nadała Bibliotece RaczyĔskich tytuł
„ZasłuĪony dla Miasta Poznania”
2005, 4 I Wprowadzenie do obiegu
znaczka pocztowego z wizerunkiem budynku Biblioteki RaczyĔskich.
4
:,1,(7$2009 nr 2
— 14-16 III „EuropejskoĞü i rodzimoĞü.
Horyzonty twórczoĞci J. I. Kraszewskiego”,
ogólnopolska konferencja naukowa.
2006, 19 II Pierwsza „Bajeczna niedziela u RaczyĔskich”.
— 9 XI Inauguracja cyklu „Spotkanie
z Arcydziełem”, przygotowanego wspólnie
z PKO BP SA. W czasie pierwszego wieczoru przedstawiono Dziennik podróĪy do
Turcyi odbytey w roku 1814 Edwarda RaczyĔskiego.
2007, 3 IV Otwarcie pierwszej filii rejonowej F14 „Dąbrówka”, skomputeryzowanej i oferującej dorosłym i dzieciom
ksiąĪki, czasopisma, filmy oraz dostĊp do
Internetu.
łeczne. Dzisiaj wiemy, Īe na inwestycjĊ
znalazły siĊ Ğrodki unijne i miejskie. Jest
to zapewne jedyna inwestycja z dziedziny
kultury, mająca tak emocjonalne zaangaĪowanie społeczne. Rozbudowa Biblioteki
otwiera, jak sądzĊ, nowy okres w polityce
samorządu Poznania. Kultura, postrzegana
jako waĪny element kapitału społecznego,
znalazła bowiem zrozumienie wĞród osób
do tej pory postrzegających rozwój miasta
jedynie w kategoriach biznesowych.
Nowy obiekt rodzi nowe oczekiwania
i wyzwala bardziej odwaĪne plany na przyszłoĞü. Filie Biblioteki mogą przecieĪ przeobraziü siĊ w nowoczesne centra kulturalne
poznaĔskich osiedli, unowoczeĞniü informacjĊ bibliograficzną i poszerzyü współdziałanie z organizacjami poĪytku publicznego.
Wszystko po to, by – jak 180 lat temu zapisano w statucie Biblioteki – mogły z niej
korzystaü wszystkie bez róĪnicy osoby5.
Dzieje Biblioteki RaczyĔskich wskazują
na jedną z najbardziej charakterystycznych
cech Wielkopolan: zdolnoĞü do samostanowienia i samorealizacji. Karol Libelt ujął
to w krótkim zdaniu: co siĊ na tym Ğwiecie
dla ludzkoĞci dobrego i poĪądanego staü
moĪe, to sobie ludzkoĞü tego Ğwiata sama
zdobyü i wyrobiü musi6. Fenomen Biblioteki RaczyĔskich łatwiej wyjaĞniü poprzez
tak rozumianą ideĊ pragmatyzmu społecznego, który – mam nadziejĊ – bĊdzie dalej
sprzyjał jej rozwojowi.
Prof. dr hab. Antoni SzczuciĔski
Instytut Filozofii UAM;
Przewodniczący Komisji Kultury i Nauki
Rady Miasta Poznania
1
F. Koneczny, Typ wielkopolski, [w:] Etos Wielkopolan. Antologia tekstów o społeczeĔstwie Wielkopolski z drugiej połowy XIX i XX wieku, wybrał
i oprac. W. Molik, PoznaĔ 2005, s. 98.
2
N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią,
Kraków 1999, s. 257-258.
3
Zob. ĩycie w Poznaniu 1997. Poznaniacy o swoim
mieĞcie, red. R. Cichocki, K. Podemski, PoznaĔ
1998, s. 35-36.
4
Zob. ĩycie w Poznaniu 2001. Miasto – mieszkaĔcy
– instytucje, red. R. Cichocki, K. Podemski, PoznaĔ 2002, s. 161.
5
L. SłowiĔski, Edward RaczyĔski (1786–1845), PoznaĔ 1983, s. 10.
6
Cyt. za: S. Dziamski, Poglądy społeczne Karola
Libelta, [w:] Wokół myĞli i działalnoĞci Karola
Libelta, red. A. SzczuciĔski, PoznaĔ 2004, s. 22.
— 28 V Pierwsze spotkanie z cyklu
warsztatów literacko-teatralnych dla młodzieĪy „Peregrynacje literackie”.
2008, 29 II Sesja naukowa poĞwiĊcona
Józefowi Ratajczakowi.
— 6-8 VI Obchody 30-lecia Muzeum
Literackiego H. Sienkiewicza.
— 22 X Urodzinowy wieczór Wincentego RóĪaĔskiego 70 wierszy na 70. urodziny.
2009, 4 II Przyznanie Bibliotece RaczyĔskich dofinansowania na rozbudowĊ
(w kwocie 42,7 mln zł) z Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Kalendarium opracowali:
ElĪbieta Andrzejewska, Krzysztof Klupp,
Barbara Siejna-Matysiak, Józef WiĞniewski
O pomnik Edwarda RaczyĔskiego
JuĪ nie w miesiącach, ale w latach liczyü trzeba nieobecnoĞü pomnika Konstancji RaczyĔskiej na placu WolnoĞci. UsuniĊty dla wygody inwestora podziemnego
parkingu, uszkodzony w czasie pobytu pod
wiatą na peryferiach miasta, za spore pieniądze miejskie został poddany naprawie
przez konserwatorów. I nic, pomnik pozostał we wiacie na obrzeĪach Poznania. A na
placu WolnoĞci latem ma powstaü rewelacyjna piaszczysta plaĪa. Pani RaczyĔska
zawadzałaby plaĪowiczom.
ciemnoskórego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ja teĪ mam kilka poznaĔskich marzeĔ. MarzĊ o pomniku Edwarda RaczyĔskiego na tle Biblioteki, Edward RaczyĔski
na fotelu siedzący obok swej ukochanej
małĪonki na placu WolnoĞci. PaĔstwo
RaczyĔscy zapraszają czytelników do swej
Biblioteki, ich wspólnego dzieła uczynionego dla mieszkaĔców Poznania. Byłby to
wyraz naszego głĊbokiego szacunku dla
ludzi nieszczĊdzących swych prywatnych
pieniĊdzy na cele społeczne i wyraz szacunku dla ludzi wciąĪ czytających ksiąĪki.
PatrzĊ na znany zbiorowy
portret RaczyĔskich, na pierwszym planie właĞnie na fotelu
siedzi Edward RaczyĔski. MoĪe
któryĞ z rzeĨbiarzy potrafiłby
odwzorowaü jego postaü i zamieniü na pełnoplastyczną realistyczną rzeĨbĊ. MoĪe udałoby mu siĊ nawiązaü wzrokowy
i uczuciowy kontakt miĊdzy
mĊĪem i Īoną siedzącymi obok
siebie, tak jak rozmawiają ze
sobą rzeĨby koĞcielne pogrąĪoWystawienie zwłok prezydenta Edwarda RaczyĔskiego, 1993
ne w Sancta Conversatione.
Pół wieku temu czarnoskóry amerykaĔA na cokole pomnika z Edwardem – jako
ski pastor powiedział: „I have a dream”
odpowiednik medalionu Priessnitza i hasła
(mam marzenie). Marzył o równoĞci czargreckiego poety Pindara „Nic lepszego nad
nych i białych obywateli amerykaĔskich.
wodĊ” – daü „Nic lepszego nad ksiąĪkĊ”,
MinĊło kilka dziesiĊcioleci i mamy dziĞ
tylko nie wiem kogo zaproponowaü jako
'=,(&,35=<6=2k&,
%,%/,27(.
Biblioteka RaczyĔskich – rokrocznie – staje
przed ogromnym wyzwaniem, poniewaĪ
w dzisiejszych czasach nie moĪna ograniczaü
siĊ tylko do działalnoĞci statutowej, czyli udostĊpniania od lat gromadzonego ksiĊgozbioru,
lecz trzeba równieĪ podejmowaü – w ramach
działalnoĞci bibliotecznej – misjĊ upowszechniania czytelnictwa, czy wrĊcz kultury. DziałalnoĞü kulturalno-oĞwiatowa i edukacyjna
kierowana do dzieci, które spĊdzają wakacje
w mieĞcie, jest – według naszych długoletnich
doĞwiadczeĔ – propozycją optymalną. Biorąc
pod uwagĊ zły stan finansowy społeczeĔstwa,
wyraĪający siĊ liczbą rodzin, których zwyczajnie nie staü na zafundowanie dzieciom
atrakcyjnego wypoczynku wakacyjnego, zdajemy sobie sprawĊ z rosnącej roli biblioteki
w Īyciu młodego człowieka. Tu – w bibliotece – kaĪde dziecko moĪe codziennie twórczo
spĊdzaü czas, oczywiĞcie bezpłatnie, biorąc
udział w zajĊciach przygotowywanych specjalnie dla najmłodszych.
ZajĊcia z cyklu „Zima z KsiąĪką” i „Lato
z KsiąĪką”, które w Bibliotece RaczyĔskich
organizowane są od wielu lat, w ubiegłym roku urządzono pod hasłem „Fantastyczny Ğwiat
Astrid Lindgren”. Podczas ferii zimowych
(28 stycznia – 8 lutego 2008) oraz w czasie
wakacji szkolnych (lipiec – sierpieĔ 2008)
w wytypowanych 14 placówkach bibliotecznych przeprowadzono dwie edycje cyklicznych, bazujących na literaturze zajĊü literackich oraz konkursów i warsztatów z róĪnych
dziedzin sztuki. DziĊki dofinansowaniu z programu operacyjnego Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego – zajĊcia udało siĊ
przeprowadziü z szerokim rozmachem.
DziĊki zaangaĪowaniu bibliotekarzy i fachowej pomocy zaproszonych do współpracy
goĞci, młodzi czytelnicy spĊdzili niezapomniane wakacje z ksiąĪką. Mogli oni w filiach
bibliotecznych uczestniczyü m.in. w ciekawych konkursach, fascynujących pogadankach, rozwijających zajĊciach literackich
i plastycznych, zabawach integracyjnych
i grach fabularyzowanych – zrealizowanych
na podstawie twórczoĞci Astrid Lindgren.
Spotkania autorskie, warsztaty plastyczne,
teatralne i muzyczne, torowały dzieciom –
poprzez wieloĞü form medialnych – drogĊ do
ksiąĪki. Biblioteka RaczyĔskich miała zaszczyt goĞciü współczesnych twórców literatury dzieciĊcej: ElizĊ Piotrowską, Wiesława
Drabika (który wprost podbił dzieciĊce serca)
oraz Krzysztofa Petka, potrafiącego zafascynowaü dzieci opowieĞciami o swym pisarstwie.
Z kolei za kulisy teatru zabrały najmłodszych poznaniaków dwa zespoły aktorów:
Studio Art-re z Krakowa (dwa Ğwietne spektakle!) oraz Teatr Variate z Poznania. O muzyczną edukacjĊ uczestników spotkaĔ w bi-
twarz
w medalionie.
MoĪna by
równie
dobrze
poszukaü
jakiegoĞ
staroĪytnego
tekstu
o ksiąĪce
o podobnej treĞci
albo
dodaü
Rejowe
Pomnik Konstancji RaczyĔskiej
„Polacy
nie gĊsi
i swój jĊzyk mają”.
Rywalizujemy z Wrocławiem jako
oĞrodkiem kultury, nauki, przemysłu.
Takiej pary małĪeĔskiej jak Konstancja
i Edward, to we Wrocławiu nie mają.
Ba, nawet w Krakowie trudno taką znaleĨü.
Prof. dr hab. Jacek Wiesiołowski
Prezes PoznaĔskiego Towarzystwa
Przyjaciół Nauk
P.S. A moĪe by tak umieĞciü na gmachu
Biblioteki tablicĊ pamiątkową Prezydenta
R. P. Edwarda RaczyĔskiego, ostatniego
z rogaliĔskich RaczyĔskich, który swą
bezinteresowną słuĪbą OjczyĨnie zasłuĪył
na wiĊcej niĪ tylko nagrobek schowany
w kaplicy rodowej w Rogalinie.
bliotece zadbała Barbara WiliĔska, która
uczyła ludowych pieĞni i taĔców oraz prezentowała dzieciom grĊ na rzadko spotykanych dzisiaj instrumentach dawnych. Podczas
warsztatów plastycznych Mira KorbaĔska
wraz z dzieümi tworzyła postacie wyjĊte
z prozy Astrid Lindgren – najpiĊkniejsze Pippi, małpki i koniki są do dziĞ ozdobą filii,
w których warsztaty te siĊ odbywały. Rewelacją okazały siĊ teĪ spotkania z Dariuszem
KorbaĔskim, który czytając Pippi na Południowym Pacyfiku pokazał dzieciom, jak własnorĊcznie moĪna od A do Z stworzyü niesamowitą grĊ, mogącą uprzyjemniü np. długie
jesienne popołudnia i wieczory. Klimat rycerskich opowieĞci zagoĞcił w naszych filiach
wraz z osobą Dale’a Taylora, który przywiózł
ze sobą Ğredniowieczny rynsztunek oraz stworzył makietĊ Lasu Mattiasa i zbójeckiego
zamku rodem z Ronji córki zbójnika.
Proponowany przez nas i sprawdzony
w praktyce sposób przybliĪania młodemu
czytelnikowi literatury i jej bohaterów zachĊcają do utrzymywania i rozwijania takich
spotkaĔ z ksiąĪką. Dzieci nie tylko czytają,
lecz chłoną Ğwiat wszystkimi zmysłami –
dlatego przemawiamy do nich obrazem, gestem, kształtem i dĨwiĊkiem, które przekładają siĊ na jĊzyk literatury.
W poprzednich latach podobne spotkania
odbyły siĊ m.in. pod hasłami: „Na tropach historii”, „Letni Klub Odkrywców im. Krzysztofa Kolumba”, „Gafy do szafy, czyli savoirdokoĔczenie na s. 16
:,1,(7$2009 nr 2
5
WIELKOPOLSKA LINIA RODU RACZYēSKICH
Na przełomie XVII i XVIII wieku ród RaczyĔskich, na skutek waĞni i sporów rodzinnych, podzielił siĊ na dwa odłamy –
liniĊ starszą i liniĊ młodszą. Ta ostatnia,
zwana teĪ wielkopolską, bierze swój początek od trzeciego syna Zygmunta RaczyĔskiego (ok. 1590–1662) – Michała
Kazimierza (1650–1737). ĩycie Michała
obfitowało w bogatą aktywnoĞü publiczną,
polityczną i słuĪącą rozwojowi własnych
interesów. Miał niewątpliwie talent do pomnaĪania pieniĊdzy, gdyĪ w krótkim czasie
ze ĞredniozamoĪnego szlachcica stał siĊ
znaczącym w Wielkopolsce magnatem. Pod
tym wzglĊdem podobny był do swego ojca,
który takĪe potrafił zapewniü dobrobyt
swojej rodzinie. Otrzymaną ojcowiznĊ, szacowaną na 75 tys. florenów, w ciągu długiego Īycia udało mu siĊ powiĊkszyü do
miliona florenów. Ostatecznie stał siĊ właĞcicielem trzech majątków na granicy Nakła i Tucholi, posiadłoĞci w Wojnowicach
w powiecie koĞciaĔskim, miasta Skoki
z szeĞciu wioskami oraz dóbr ziemskich
w Wyszynach w powiecie chodzieskim. Do
tego dochodzi jeszcze znakomity dom na
Rynku w Poznaniu. On sam rezydował najczĊĞciej w Wojnowicach i w Wyszynach.
Pompeo Batoni, Kazimierz RaczyĔski, 1785
(Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP)
Michał otrzymał staranne wykształcenie, byü moĪe nawet za granicą. Od wczesnej młodoĞci zajmowały go sprawy publiczne. JuĪ w wieku 19 lat (1669) uczestniczył w elekcji króla Michała Korybuta
WiĞniowieckiego. W 1674 i 1683 roku był
teĪ posłem na sejm. Po odsieczy wiedeĔskiej powierzono mu natomiast funkcjĊ
komisarza do regulacji kwestii granicznych
ze ĝląskiem za Jana III Sobieskiego.
Zaskarbił sobie zaufanie króla Jana na tyle,
Īe w 1685 roku powierzono mu tajną misjĊ
zdobycia przychylnoĞci portugalskiej infantki dla syna polskiego władcy – Jakuba.
Kiedy jednak Michał dotarł do Portugalii
6
:,1,(7$2009 nr 2
sprawa okazała siĊ nieaktualna. BĊdąc
nadal powiernikiem króla Jana III Sobieskiego został wysłany w 1688 roku jako
poseł do Wiednia, gdzie wziął udział we
wstĊpnych rokowaniach pokojowych pomiĊdzy Austrią a Turcją. W 1690 roku
znowu na jego barkach spoczął obowiązek
uregulowania sporu granicznego na ĝląsku.
W okresie rywalizacji Stanisława LeszczyĔskiego i Fryderyka Augusta zwanego
Mocnym o tron Polski, Michał RaczyĔski
opowiedział siĊ po stronie tego ostatniego.
Choü nie aprobował wszystkich posuniĊü
Augusta Mocnego, to jednak pozostał
mu wierny. Pozostawanie w gronie sojuszników króla Augusta okazało siĊ cenne
i owocne, bowiem Michał dostĊpował coraz
wyĪszych urzĊdów publicznych: w 1710 roku – kasztelana gnieĨnieĔskiego i senatora,
w 1720 – kasztelana kaliskiego, w 1729 –
wojewody kaliskiego, wreszcie w roku jego
Ğmierci (1737) – wojewody poznaĔskiego.
Jeszcze przed objĊciem tych stanowisk
Michał Kazimierz w 1688 roku poĞlubił
KrystynĊ Krassowską, kobietĊ bardzo piĊkną i młodą, ale niezamoĪną. Krystyna urodziła piĊcioro dzieci: dwóch synów – Wiktora i Leona i trzy córki – LudwikĊ, KonkordiĊ i KazimierĊ. Ich ojca cechowała srogoĞü wychowania, szczególnie wobec synów. Byü moĪe stało siĊ to powodem póĨnego zawierania przez nich małĪeĔstw.
Michał w ostatnich latach swego Īycia,
po Ğmierci Īony, zamierzał odbyü pielgrzymkĊ do Ziemi ĝwiĊtej jako pokutĊ za
grzechy, wierzył bowiem głĊboko w Īycie
wieczne. W Jerozolimie pragnął zresztą
doczekaü Ğmierci, jednak sprawy jego dzieci wciąĪ powstrzymywały go od podróĪy.
Jedno, co udało siĊ spełniü, to Īyczenie
Michała, by w razie Ğmierci w ojczyĨnie
byü pochowanym w mnisim habicie. Zmarł
w Poznaniu w 1737 roku.
Jak juĪ wspomniano, Michał dochował siĊ dwóch synów. Starszy Wiktor
(ur. przed 1699–1765) długo nie spełniał
oczekiwaĔ ojca. ĩył doĞü swobodnie, Īeby
nie powiedzieü bezmyĞlnie, za co trafił podobno do wiĊzienia. Powodem buntowniczego zachowania Wiktora było srogie ojcowskie wychowanie, które w konsekwencji doprowadziło młodziana do ucieczki
z domu rodzinnego. Zatrudnił siĊ wówczas
u gdaĔskiego kupca jako pomocnik w sklepie. Z czasem wrócił jednak do domu, uzyskał przebaczenie ojca, póĨniej zawarł małĪeĔstwo z Magdaleną DziałyĔską. Owocem
tego mariaĪu był syn Kazimierz, któremu
Wiktor przekazał cały znaczny majątek.
Sam na staroĞü zamieszkał w Klasztorze
Bernardynów w Łowiczu, by poĞwiĊciü siĊ
modlitwie. Zmarł w 1765 roku.
Całkiem odmiennie potoczyły siĊ losy
drugiego syna Michała – Leona (1700–
1756). W młodoĞci, podobnie jak brat,
uciekł on z surowego domu rodzinnego.
Zaciągnął siĊ do wojska austriackiego,
gdzie dosłuĪył siĊ stopnia rotmistrza.
Jego kariera wojskowa rozwijała siĊ doĞü
szybko i błyskotliwie. JuĪ w wieku 24 lat
został pułkownikiem w regimencie piechoty królewicza Augusta, potem komendantem Elbląga, gdzie stacjonował jego
oddział, a nastĊpnie generałem majorem
(1740) i generałem porucznikiem (1746).
Z wojska wystąpił na własną proĞbĊ,
by oddaü siĊ w przyszłoĞci polityce i zarządzaniu własnym majątkiem. W polityce nie
odniósł jednak wiĊkszych sukcesów, choü
regularnie uczestniczył w sejmikach wielkopolskich, a w 1730 roku został wybrany
posłem na sejm z ramienia województwa
poznaĔskiego.
JeĞli chodzi o stan jego majątku, to
trzeba podkreĞliü, Īe był on znaczny i umiejĊtnie przez Leona pomnaĪany. Na siedzibĊ
wybrał sobie Leon Wyszyny, którym poĞwiĊcił sporo uwagi. Do ĞwietnoĞci doprowadził nie tylko swoją posiadłoĞü, ale takĪe
okoliczne dobra. Przeprowadził nawet oryginalną akcjĊ kolonizacyjną Wyszyn,
którym nadał przez to charakter niemiecki.
W opowieĞciach mieszkaĔców okolic Leon
zapisał siĊ jako wspaniały, obdarzony fantazją właĞciciel ziemski, o którym „mówiono z przyjemnoĞcią, a nawet z dumą”.
W swojej wyszyĔskiej posiadłoĞci zadbał
o poszerzenie kolekcji piĊknych przedmiotów m.in. obrazów, pucharów i ksiąĪek.
Szczególnie te ostatnie składały siĊ na okazałą bibliotekĊ rodzinną, w której znajdowały siĊ dzieła prawnicze, przyrodnicze
i geograficzne oraz szereg wartoĞciowych
atlasów i ilustrowanych opisów podróĪy.
Nie brakowało tam równieĪ starodruków
i rĊkopisów. Zbiory te stanowiły póĨniej
podstawĊ Biblioteki RaczyĔskich w Poznaniu.
Istotną zasługą Leona było, Īe swoim
pokaĨnym majątkiem potrafił wesprzeü
róĪne publiczne inicjatywy. W 1751 roku
ufundował KatedrĊ Gospodarki w Akademii LubraĔskiego, gdzie studenci poznawali
tajniki prawa, ekonomii i jĊzyka francuskiego. W 1755 roku doprowadził do zakoĔczenia budowy piĊknego, barokowego
koĞcioła w Obrzycku, którego wzniesienie
zapoczątkowali Radomiccy.
Leon, podobnie jak jego ojciec Michał,
był człowiekiem bardzo religijnym. Marzył,
by zbudowaü KoĞciół Niepokalanego
PoczĊcia otoczony dwunastoma działami
obwieszczającymi hukiem rozpoczynanie
naboĪeĔstw maryjnych.
W Īyciu prywatnym długo zwlekał
z załoĪeniem rodziny. Jego wnuczka Wiridianna Fiszer wspomina: „OĪenił siĊ póĨno.
Kilkakrotnie przedtem podejmował kroki
przedwstĊpne; za kaĪdym razem jednak
strach przed związkiem nierozerwalnym
okazywał siĊ silniejszy”. Ostatecznie zdecydował siĊ na WiridiannĊ BniĔską, która –
jak wynika z wczeĞniej cytowanych wspomnieĔ – nie miała z nim łatwego Īycia.
Leon był osobliwym dziwakiem, przeĞladowały go róĪne manie i zachcianki. ĩona
jednak dzielnie to znosiła. Mieli trójkĊ
dzieci: KatarzynĊ (1744), Filipa (1747)
i EsterĊ (1749). Chcąc dalej omawiaü dzieje
Filipa musimy wróciü do jego stryja Kazimierza. PrzyczynĊ tego zabiegu odkryjemy
przed czytelnikiem za chwilĊ.
Jak pamiĊtamy Kazimierz (1739–1824)
był jedynym synem Wiktora, czyli brata
opisywanego wczeĞniej Leona. Dla wielkopolskiej linii rodu RaczyĔskich był on bardzo waĪną postacią z kilku wzglĊdów.
Po pierwsze, zrobił duĪą karierĊ polityczną
mając wpływ na losy kraju. Po drugie, znacząco siĊ wzbogacił, podnosząc tym samym
prestiĪ rodziny. Po trzecie wreszcie, nabywając majątek w Rogalinie stworzył znamienitą rezydencjĊ magnacką.
DziałalnoĞü polityczną rozpoczął juĪ
w wieku 21 lat, po odebraniu solidnego
wykształcenia. Początkowo wystĊpował
jako przedstawiciel Poznania i Radomia
w Królewskiej Komisji Skarbu w Radomiu.
Z ramienia tej komisji w 1761 roku wysłany został z delegacją do króla Augusta III.
Otrzymał wówczas od króla połoĪone na
Podolu intratne starostwo Czerwonogród.
Pod koniec panowania Augusta III związał
siĊ ze stronnictwem Czartoryskich, by
ostatecznie w okresie bezkrólewia poprzeü
kandydaturĊ Stanisława Augusta Poniatowskiego na władcĊ Polski. Byü moĪe za to
otrzymał w 1765 roku order ĝwiĊtego Stanisława. W 1767 roku okreĞlił siĊ jako
zwolennik polityki rosyjskiej, utrzymując
bliskie kontakty z tamtejszymi notablami.
Wiadomo, Īe współpracował z posłami rosyjskimi oraz przynajmniej od 1776 roku
pobierał od rządu rosyjskiego roczną pensjĊ
w wysokoĞci 1500 dukatów. Fakt ten stawia
Kazimierza w nie najlepszym Ğwietle powodując, Īe odbierany jest jako postaü
kontrowersyjna. Sam Kazimierz tłumaczył
motywy swego postĊpowania tym, Īe pieniądze od Rosjan są pewną rekompensatą
za utratĊ, na ich rzecz, podczas I rozbioru
Polski dochodowego starostwa na Podolu.
WyjaĞnienia te nie oczyszczają go jednak
z zarzutów zdrady Polaków.
Kazimierz dostąpił wysokich godnoĞci
publicznych. W 1783 roku mianowany
został marszałkiem koronnym i przeniósł
siĊ do Warszawy. Zakupił tam duĪy pałac
przy ul. Długiej. Za swoje zaangaĪowanie
w pracach rządu król namawiał go, aby
objął urząd wielkiego marszałka koronnego. Kazimierz jednak propozycji nie przyjął, nie chcąc wikłaü siĊ w nieunikniony
rozbiór Polski. Z tego teĪ powodu zrezygnował ostatecznie z urzĊdu marszałka koronnego. Po III rozbiorze, kiedy Warszawa
przypadła Prusom, Kazimierz złoĪył
przysiĊgĊ wiernoĞci królowi pruskiemu.
W 1789 roku otrzymał za to tytuł hrabiego
pruskiego. Szczególnie boleĞnie zapamiĊtał
Kazimierz okres powstania koĞciuszkowskiego i wojen napoleoĔskich. Dotkliwie
odczuł wówczas brak akceptacji dla swojej
postawy. Najpierw w obawie przed powstaniem uciekł z Warszawy, „unikając zapewne w ten sposób Ğmierci (po odkryciu
papierów ambasady rosyjskiej wyszło na
jaw, Īe współpracował przy likwidacji
przygotowujących insurekcjĊ oĞrodków
konspiracyjnych)”. MieszkaĔcy stolicy nie
mogli darowaü mu aliansu z Rosjanami
i obrzucili jego pałac kamieniami. PóĨniej,
w okresie wojen napoleoĔskich, Francuzi
wytykali mu sprzyjanie Prusom. W konsekwencji został przez Francuzów aresztowany i odstawiony na granicĊ austriacką.
Po upadku Napoleona wrócił do Polski
i zamieszkał na stałe w Warszawie. PoĞwiĊcił siĊ wówczas całkowicie rodzinie
i zarządzaniu własnym majątkiem.
Pompeo Batoni, Filip Nereusz RaczyĔski, 1780
(Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP)
O ile Kazimierz osiągnął powodzenie
i sukcesy w Īyciu publicznym, nie miał ich
w Īyciu prywatnym. Jego małĪeĔstwo z Teresą MoszczyĔską (1760) nie było szczĊĞliwe. Długo kaĪde z nich zajmowało siĊ
swoimi sprawami, nie stroniąc od romansów i ekstrawagancji. ĩona nie sprzyjała
interesom mĊĪa, mąĪ zaniedbywał TeresĊ.
Z tego związku na Ğwiat przyszły dwie córki – Magdalena i Michalina, choü Kazimierz pragnął bardzo mieü syna. Gdy jednak nie doczekał siĊ mĊskiego potomka,
posłuĪył siĊ córkami, by zapewniü ciągłoĞü
rodu, nie bacząc przy tym na ich osobiste
szczĊĞcie. Wpierw zamierzał wydaü za mąĪ
starszą MagdalenĊ za swego kuzyna Filipa
RaczyĔskiego, syna Leona. Gdy jednak
plan ten nie powiódł siĊ, z tym konceptem
zwrócił siĊ do cudnej urody Michaliny, która zawarła małĪeĔstwo z ponad 20 lat starszym Filipem. W ten sposób, dziĊki poĞwiĊceniu czy przekorze Michaliny, moĪemy dalej antycypowaü historiĊ RaczyĔskich.
W tym miejscu naleĪy wiĊc pochyliü siĊ
nad sylwetką Filipa (1747–1804). Była to
postaü dosyü dziwna. W młodoĞci dobrze
wykształcony, zamierzał zrobiü karierĊ
wojskową. Wprawdzie idąc Ğladami ojca
kupił on pułk i szybko zyskiwał kolejne
stopnie (kapitana, pułkownika i generała
majora), to jednak jego aktywnoĞü w tym
zakresie była pozorowana. DuĪo opowiadał, chwalił siĊ swoją wiedzą i fachowoĞcią
w zakresie taktyki bitewnej, ale nigdy
praktycznie nie miał sposobnoĞci (ani o nią
nie zabiegał), by pokazaü siĊ z tej strony.
JeĞli chodzi o działalnoĞü publiczną
Filipa warto wspomnieü, Īe wybierany był
do sejmu. W przeciwieĔstwie do kuzyna
Kazimierza sprzeciwiał siĊ współpracy
z Rosjanami i odrzucał wszelkie propozycje
z ich strony. Za to w 1775 roku złoĪył hołd
królowi pruskiemu Fryderykowi II, gdyĪ
dobra jego połoĪone w Wyszynie i Szamocinie po I rozbiorze Polski znalazły siĊ
w obrĊbie wpływów Prus.
Opisane juĪ wczeĞniej doĞü specyficzne
małĪeĔstwo Filipa z Michaliną RaczyĔską
(1784), córką kuzyna Kazimierza, było od
początku – jak siĊ wydaje – skazane na niepowodzenie. Jego owocem było piĊcioro
dzieci, z których jedynie dwóch synów –
Edward (1786) i Atanazy (1788), pozostało
przy Īyciu. Byü moĪe najwiĊkszym Īyciowym dokonaniem Filipa było gruntowne
i wszechstronne wykształcenie swoich latoroĞli. Narzucił sobie i chłopcom wielką
systematycznoĞü, dyscyplinĊ i rygoryzm
w osiąganiu wiedzy i umiejĊtnoĞci. Cały
rytuał rozpoczynał siĊ wczesnym rankiem,
od porannej toalety i rychłego przystąpienia
do edukacji. Ojciec kształcił synów w wielu
dziedzinach: geografii, architekturze (takĪe
fortyfikacji), prawie, historii, matematyce
etc., a takĪe kilku jĊzykach obcych: łacinie,
francuskim, niemieckim i włoskim. Dbał
przy tym równieĪ o hart ciała. W przerwach
miĊdzy zajĊciami kaĪdego dnia, bez wzglĊdu na pogodĊ, udawał siĊ z nimi na półgodzinny spacer, uprawiali teĪ jazdĊ konną.
MoĪna sądziü, Īe oprócz wiedzy metody
wychowawcze Filipa wykształciły w Edwardzie i Atanazym niezwykłe cechy charakteru: ambicjĊ, upór, determinacjĊ, odpowiedzialnoĞü i tendencjĊ do tego, by zawsze
duĪo wymagaü przede wszystkim od siebie.
Taki właĞnie był Edward RaczyĔski
(1786–1845), niewątpliwie najwybitniejszy
przedstawiciel rodu, ale to juĪ osobna historia...
Dr Alina Hinc
Instytut Historii UAM
Z okazji Jubileuszu 180-lecia Biblioteki
RaczyĔskich od 1 do 31 maja 2009 roku
we wszystkich placówkach Biblioteki obowiązywaü bĊdzie
ABOLICJA DLA CZYTELNIKÓW
przetrzymujących ksiąĪki ponad dozwolony
okres wypoĪyczenia. Kto w tym okresie
zwróci ksiąĪki – nie bĊdzie płacił regulaminowej kary. RównieĪ zaległe, niespłacone
dotąd kary za przetrzymanie w wypadku,
gdy ksiąĪki są juĪ oddane, zostaną anulowane, o ile czytelnik odwiedzi placówkĊ,
wobec której ma długi.
:,1,(7$2009 nr 2
7
0RMD%LEOLRWHND5DF]\ÍVNLFK
Najdawniejsze moje wspomnienie związane
z Biblioteką RaczyĔskich, to …jej gruzy.
W pierwszych latach 50. ubiegłego wieku
odbywałem z moim Ojcem czĊste spacery po
Poznaniu. Po kilku latach pobytu w stalinowskim wiĊzieniu starał siĊ On przekazaü niewidzianemu „od kolebki” synowi swą wiedzĊ –
skądinąd imponującą – na temat grodu Przemysła, jego historii, jego zabytków. To wtedy
dowiadywałem siĊ o roli fundatora i patrona
Biblioteki w dziejach XIX-wiecznej Wielkopolski, o istocie i specyfice pracy organicznej,
o znaczeniu tej Ğwiątyni oĞwiaty i kultury,
o wartoĞci jej zbiorów. Rozbudzały moją
wyobraĨniĊ opowieĞci o tym, Īe jej fasada
powstała na wzór kolumnady królewskiego
Luwru w ParyĪu. Niewiele mi to wtedy mówiło, zwłaszcza, Īe widziałem tylko zniszczony szereg ocalałych kolumn, a za nimi,
zamiast budynku – błĊkit nieba.
Lata szkoły podstawowej (1953–1960)
przyniosły dalsze skojarzenia z Biblioteką RaczyĔskich. I to nie z jej dawną siedzibą, która
zresztą w miĊdzyczasie została piĊknie odbudowana, ale z filią przy ul. DzierĪyĔskiego
(która dla mieszkaĔców „mojej” dzielnicy,
wbrew jej oficjalnej nazwie, zawsze była
Górną Wildą). KaĪdy uczeĔ był wtedy zobowiązany do zapisania siĊ do najbliĪszej biblioteki publicznej. KsiąĪki naleĪało wypoĪyczaü regularnie i wykazywaü ich spis w szkole. To wtedy zwrócił moją uwagĊ sposób
„opracowania” kaĪdej ksiąĪki: jej fiszka bibliograficzno-katalogowa, jej oprawa, jej
„obłoĪenie” charakterystycznym szarym
papierem, sygnatura biblioteki i jej symbol
graficzny wklejony na wewnĊtrznej stronie
okładki. Miałem juĪ wtedy – dziĊki Rodzicom
– duĪy własny ksiĊgozbiór. Wzorując siĊ na
wypoĪyczanych egzemplarzach, zacząłem
wszystkie własne ksiąĪki obkładaü identycz-
Biblioteka w 1945 roku
nie – w ów „klasyczny” szary papier, a na
grzbietach przyklejaü, pracowicie wystukane
na ojcowskiej maszynie do pisania, wąskie
paski białego papieru z nazwiskiem autora
i tytułem. Wkrótce doczekałem siĊ nawet własnego – z imieniem i nazwiskiem – exlibrisu,
odbitego z najprawdziwszej drukarskiej sztancy. Przedstawiał on trykające siĊ na ratuszowej wieĪy poznaĔskie koziołki, a zaprojektowany był przez pana Zygmunta ĝwierczyĔ-
8
:,1,(7$2009 nr 2
skiego, grafika i plastyka z wydawnictwa
PWN, gdzie pracowała moja Mama. Z dumą
wklejałem go do kaĪdej ksiąĪki. To moje
upodobanie „bibliofilskie” w duĪej mierze
zainspirowane było owymi wzorami ksiąĪek
wypoĪyczanych z Biblioteki RaczyĔskich –
teraz juĪ i moje mogły z nimi od strony wizualnej „konkurowaü”.
Przyszedł czas studiów. Ponownie, obok
Biblioteki Uniwersyteckiej, Kórnickiej, PTPN,
„naszej” Instytutu Historii UAM – pojawiła
siĊ Biblioteka RaczyĔskich. I ta w budynku
przy ul. ĝwiĊty Marcin (wtedy Czerwonej
Armii!), i ta w budynku przy pl. WolnoĞci.
Ta pierwsza – uĪyteczna dla lektury ksiąĪek
potrzebnych w czasie studiów, zdarzało siĊ,
trudno dostĊpnych gdzie indziej. Ta druga –
przy okazji zajĊü praktycznych dla przyszłych
historyków, zapoznawania siĊ z zawartoĞcią
zbiorów, ich specyfiką, zasadami inwentaryzacji, sposobem katalogowania, klasyfikowania, regułami udostĊpniania. JuĪ wtedy moją
uwagĊ przyciągnĊły staropolskie zbiory rĊkopiĞmienne Biblioteki. Ale podziwiałem teĪ
piĊkny wystrój wnĊtrz budynku. Ciągle miałem w pamiĊci tĊ ruinĊ sprzed parunastu lat.
Ze zbiorów Biblioteki RaczyĔskich korzystałem przygotowując – równo 40 lat temu
– pracĊ magisterską na temat znajomoĞci
kultury francuskiej w Polsce w drugiej połowie XVII wieku. Szczególnie przydatne były
mi zgromadzone tam polonica, takie jak wydane w 1844 roku w Poznaniu w dwóch tomach – właĞnie przez Edwarda RaczyĔskiego
– Portofolio królowej Marii Ludwiki, francuskiej małĪonki Władysława IV, a potem Jana
Kazimierza.
Kiedy po wielu miesiącach od uzyskania
magisterium dano mi, w 1970 roku, szansĊ
odbywania na UAM studiów doktoranckich
z historii (negatywna opinia tzw. czynników
politycznych stanĊła temu na początku na
przeszkodzie), wiedziałem juĪ, Īe na pewno
nie zajmĊ siĊ, tak jak Ojciec, czasami najnowszymi, podlegającymi cenzorującej badania
presji ideologicznej. Interesowała mnie coraz
bardziej dawna Francja (jĊzyk Moliera juĪ
znałem) i staropolskie kontakty dawnej Rzeczypospolitej z monarchią Walezjuszy i Burbonów. Mój Mistrz, Profesor Janusz Pajewski,
zasugerował mi temat rozprawy doktorskiej
związany z panowaniem ksiĊcia francuskiego
Henryka Walezego na tronie polskim. Z moĪliwoĞcią kwerendy we Francji, wyjazdu
„na Zachód”, miałem kłopoty. Liczyły siĊ
wiĊc bardzo archiwalia i publikacje dostĊpne
w kraju. RównieĪ do tego tematu znalazł siĊ
materiał rĊkopiĞmienny w Bibliotece RaczyĔskich, wymieniony w bibliografii mojej,
opartej na doktoracie, ksiąĪki Henryk III Walezy w Polsce. Stosunki polsko-francuskie
w latach 1566–1576 (Kraków 1976).
Od kiedy zostałem adiunktem w Instytucie Historii UAM (1974) moje zainteresowania Francją miały teĪ słuĪyü współpracy zagranicznej mojej Uczelni. Byłem coraz czĊĞciej odpowiedzialny za „oprawĊ” pobytu na
UAM goĞci z Francji. I tu, w zupełnie innym
kontekĞcie, pojawiła siĊ znowu Biblioteka
RaczyĔskich jako bardzo atrakcyjny naukowo
punkt programu takich wizyt. Miałem to
szczĊĞcie, Īe moja koleĪanka ze studiów, mgr
Izabela Mrugasiewicz, ukoĔczyła specjalnoĞü
bibliotekoznawczą i została zatrudniona
w Dziale RĊkopisów Biblioteki RaczyĔskich.
To ona, na kaĪdą moją proĞbĊ, przygotowywała dla naukowców znad Sekwany i Loary,
ale takĪe Belgów, organizowaną ad hoc wystawĊ ciekawych „frankoników” ze zbiorów
Biblioteki. Kiedy spotykałem siĊ potem z naszymi goĞümi we Francji czy Belgii, Īywo
wspominali ten interesujący akcent w programie ich wizyty w Poznaniu. A ja do dzisiaj
jestem wdziĊczny miłej Izie za jej ĪyczliwoĞü.
Kiedy pracowałem nad habilitacją, mimo
Īe nie dotyczyła ona
podmiotowo Polski,
lecz polityki Francji
wobec Rzeczypospolitej, znalazłem do
niej równieĪ materiały w rĊkopiĞmiennych
zbiorach
Biblioteki
przy placu WolnoĞci.
Zacytowałem je w tekĞcie i bibliografii mojej
ksiąĪki habilitacyjnej Francja wobec Polski
w dobie wojny trzydziestoletniej (1618–1648)
(PoznaĔ 1986).
Zdobycie samodzielnoĞci naukowej pozwoliło mi na prowadzenie seminarium magisterskiego z historii nowoĪytnej XVI–XVIII
wieku. Teraz kierowałem czĊsto moich magistrantów do Biblioteki RaczyĔskich, by mogli
korzystaü i doceniü jej bogate zbiory. Ułatwiała im to zawsze i słuĪyła fachową konsultacją nieoceniona Iza, a oni, wdziĊczni pani
magister Mrugasiewicz, „puchli z dumy”,
Īe ich promotor ma takie „ekstra dojĞcia” do
potrzebnego im do pracy materiału „w RaczyĔskich”.
Dzisiaj, po wielu latach, to juĪ nie tylko
moi magistranci, ale równieĪ – juĪ samodzielnie, ale czĊsto z mojej inspiracji – doktoranci
i habilitanci, obowiązkowo penetrują zasoby
Biblioteki RaczyĔskich pod kątem ich pracy.
Wiedzą, Īe bĊdĊ ich kwerendĊ weryfikował.
Z wielką ĪyczliwoĞcią i poparciem Ğledziłem w ostatnich latach społeczną walkĊ
poznaniaków, pod wodzą Profesora Jacka
Wiesiołowskiego, o naleĪny historycznie Bibliotece RaczyĔskich przyległy do niej teren,
skandalicznie przekazany innej instytucji, który pozwoliłby rozbudowaü jej pomieszczenia.
Dziwiłem siĊ, Īe osoba za to odpowiedzialna
nie poniosła Īadnych konsekwencji. CieszĊ
siĊ wszakĪe, Īe cała sprawa znalazła swe
(chociaĪ kosztowne dla miasta) szczĊĞliwe
rozstrzygniĊcie, Īe jest ładny, moim zdaniem,
projekt architektoniczny przyszłego gmachu,
Īe zapewnione są na jego budowĊ odpowiednie fundusze. To nie tylko zadowolenie osoby,
która patrzy na BibliotekĊ bez emocji, badacza-historyka „szkiełkiem i okiem”, ale radoĞü
wyraĪana przez jego poznaĔskie serce.
Chciałbym za kilka lat, jak mój Ojciec prawie
60 lat temu, poprowadziü obok rozbudowanej
Biblioteki RaczyĔskich moje rosnące szybko
wnuczĊta i opowiedzieü im o historii tej piĊknej inicjatywy hrabiego Edwarda. A jej dzieje
pozwalają, jak sądzĊ, rozszerzyü staroĪytną
maksymĊ i stwierdziü, Īe nie tylko habent sua
fata libelli, ale mają je takĪe Biblioteki te
ksiĊgi zawierające.
Prof. dr hab. Maciej SerwaĔski
Instytut Historii UAM
URATOWANE SKARBY PIĝMIENNICTWA POLSKIEGO I EUROPEJSKIEGO
Wystawa zabytkowych zbiorów Biblioteki RaczyĔskich
Opieka nad bibliotecznymi zbiorami to nie
tylko zapewnienie im właĞciwych warunków
przechowywania i udostĊpniania, ale takĪe
ratowanie tych zniszczonych. Co roku Biblioteka RaczyĔskich rezerwuje w swoim
budĪecie pieniądze na renowacjĊ zbiorów,
a dziĊki dotacjom Ministerstwa Kultury
i Dziedzictwa Narodowego oraz finansowemu
wsparciu PKO Banku Polskiego, wiĊcej zabytków moĪe byü poddanych kompleksowym
zabiegom konserwatorskim.
Począwszy od lat 80. minionego wieku
gruntownej konserwacji poddano ponad 200
jednostek ze zbiorów specjalnych, w tym
ponad 50 rĊkopisów, ponad 100 dokumentów,
blisko 20 starodruków i kilkanaĞcie jednostek
kartograficznych. Na wystawie, towarzyszącej
obchodom jubileuszu 180 lat istnienia Biblioteki RaczyĔskich, prezentowanych jest
kilkanaĞcie cennych zabytków – skarbów
piĞmiennictwa polskiego i europejskiego,
uratowanych dziĊki konserwacji.
Inkunabuł przed konserwacją
Inkunabuł po konserwacji
NaleĪą do nich dwie rĊkopiĞmienne ksiĊgi
pochodzące z Archiwum Radziwiłłów w NieĞwieĪu. Pierwsza to kodeks, na którego początkowych stronach znajduje siĊ najstarszy,
XVI-wieczny zabytek białoruskiego piĞmiennictwa Ğwieckiego – tzw. Białoruski Tristan.
Legenda o miłoĞci ksiĊcia Kornwalii i irlandzkiej ksiĊĪniczki obiegła całą Ğredniowieczną EuropĊ, przywĊdrowała do Słowian
wschodnich i na terytorium dzisiejszej Białorusi została opisana jako własna historia Witeziów. Z czasem karty z historią Tristana
znalazły siĊ w jednej współoprawnej ksiĊdze
z innymi, zawierającymi m.in. notatki, rodowody i dokumenty rodzinne Unichowskich
z lat 1594–1672. To właĞnie ta rodzina, mająca w XVI i XVII w. dobra w okolicach No-
wogrodu, była pierwszym właĞcicielem rĊkopiĞmiennej ksiĊgi. Prawdopodobnie pod
koniec XVII w. znalazła siĊ ona w posiadaniu
ksiąĪąt Radziwiłłów. MoĪna podejrzewaü,
Īe do Biblioteki RaczyĔskich trafiła dziĊki
Konstancji RaczyĔskiej, która w 1835 r. kupiła od Juliana Ursyna Niemcewicza jego
prywatną bibliotekĊ – wiadomo, Īe w jej skład
wchodziły właĞnie liczne radzivilliana. Z kolei Listy królów polskich Stefana Batorego
i Zygmunta III Wazy do ksiąĪąt Radziwiłłów
z lat 1577–1607 trafiły do Biblioteki inną
drogą. Widnieje na nich wpis „Dar od JW.
Eydziatowicza”, którego utoĪsamiaü naleĪy
z Bogusławem Eydziatowiczem, pochodzącym z Litwy, w latach 30. XIX w. właĞcicielem dóbr pleszewskich w Wielkopolsce, który
– jak pisał Andrzej Wojtkowski – dla Biblioteki był „bardzo Īyczliwie usposobiony,
darowując jej wiele druków i cennych rĊkopisów”.
Prawdziwym rarytasem na wystawie jest
autograf utworu Cypriana Kamila Norwida
Psalmów-psalm (Do Augusta C[ieszkowskiego] poema przypisując). W 1850 r. Norwid
wysłał go do Poznania, gdzie miał siĊ ukazaü
drukiem. Pozostał jednak w rĊkopisie i ostatecznie trafił do Augusta Cieszkowskiego. Dopiero w 1933 r. został odnaleziony w papierach filozofa przez RóĪĊ z Potockich RaczyĔską i ogłoszony drukiem w „WiadomoĞciach
Literackich”. Dalsze jego losy są doĞü zagadkowe – przez pewien czas jego posiadaczami
byli RaczyĔscy z Rogalina, póĨniej znalazł siĊ
w rĊkach osoby prywatnej, od której w 1964 r.
został przez BibliotekĊ zakupiony.
Interesująco przedstawia siĊ Uniwersał
w sprawie niszczenia wsi naleĪących do miasta Poznania, podpisany w Ujazdowie w marcu 1673 r. przez Jana Sobieskiego – jeszcze
jako marszałka i hetmana wielkiego koronnego, a skierowany do oficerów wojsk Rzeczpospolitej, dotyczący niszczenia wsi naleĪących
wówczas do miasta Poznania (tj. Winiar,
JeĪyc, Lubonia, Sołacza i Górczyna), które
cierpiały z powodu licznych przemarszów
i noclegów wojsk. Swoim dokumentem Sobieski zakazał wojskom stacjonowania w wymienionych wsiach.
Dwa prezentowane inkunabuły to Historia
scholastica P. Comestora, wydany w Strasburgu ok. 1474 r., oraz o rok póĨniejszy, wydany w Wenecji Vitae et sententiae philosophorum D. Laertiosa. Pierwsza ksiĊga jest
rodzajem ĞwiĊtej historii, opartej na Biblii,
napisanej na uĪytek studentów, w której autor
przedstawił dzieje Ğwiata poczynając od jego
stworzenia, a koĔcząc na zdarzeniach z dziejów apostolskich. Druga ksiąĪka, autora Īyjącego w I poł. III w. n.e., zawiera Īyciorysy
i poglądy filozofów greckich od Talesa
i siedmiu mĊdrców do Epikura włącznie. Stanowi główne Ĩródło do historii filozofii greckiej, zwłaszcza wiedzy o filozofach, których
pisma nie zachowały siĊ do naszych czasów.
Z dwóch starodruków dla piĞmiennictwa
polskiego szczególnie waĪna jest praca Jana
Fryderyka Sapiehy z 1730 r. (Annotacje historyczne...), bĊdąca pierwszym opracowaniem
poĞwiĊconym Orderowi Orła Białego – naj-
starszemu i najwyĪszemu orderowi polskiemu, ustanowionemu przez króla Augusta II
Mocnego w 1709 roku. Z kolei w ksiąĪce
wydanej w Padwie w 1685 r. (De re vestiaria
libri septem) włoski erudyta Octavius Ferrarius przedstawił ubiory staroĪytnych Greków
i Rzymian – opisał je i opatrzył licznymi
ilustracjami.
Ekslibris Biblioteki Radziwiłłów
Ze zbiorów kartograficznych poddanych
konserwacji na wystawie znalazła siĊ mapa
Austrii i krajów sąsiednich autorstwa Tobiasa
Mayera (1723–1762), profesora matematyki
i astronomii na Uniwersytecie w Getyndze,
od 1746 r. zatrudnionego takĪe w najbardziej
znanej w XVIII w. niemieckiej oficynie kartograficznej Spadkobiercy Homanna, działającej w Norymberdze. W pochodzącej z 1747 r.
Circulus Austriacus... uwagĊ zwraca dekoracyjny kartusz z piĊcioma herbami ziem przedstawionych na mapie (Austria, Tyrol, Carniolia – ob. Krajina, Karyntia, Styria). W prezentowanym w kolejnej gablocie atlasie Atlas
compendiarius seu ita dictus scholasticus minor... znajduje siĊ takĪe mapa Mayera – tym
razem to mapa Polski datowana na rok 1773,
z zaznaczonymi granicami pierwszego rozbioru. Choü na karcie tytułowej atlasu widnieje
rok wydania 1753, to w rzeczywistoĞci zawiera on mapy pochodzące z lat 1742–1786.
Prawdopodobnie wydając go posłuĪono siĊ
kartą tytułową pochodzącą ze starszego nakładu. SpoĞród 19 map atlasu zdecydowana
wiĊkszoĞü dotyczy obszaru Europy – oprócz
niej uwzglĊdniono tylko AzjĊ, AfrykĊ, ZiemiĊ
ĝwiĊtą oraz obraz Ğwiata w postaci planiglobów. Ciekawostką są sztucznie dołączone do
atlasu, zapewne przez kolejnego właĞciciela,
dwie mapy pochodzące z póĨniejszego okresu
– mapa Azji z 1826 r. oraz mapa Królestwa
Polskiego wydana w Lipsku w 1831 roku.
dokoĔczenie na s. 10
:,1,(7$2009 nr 2
9
Z moim Īyciem związane są trzy miasta…
Rozmowa z Profesorem Zygmuntem Zagórskim
Panie Profesorze, jury Konkursu o NagrodĊ im. Józefa Łukaszewicza „Posnaniana
2008” postanowiło uhonorowaü zbiór studiów Nazewnictwo geograficzne Poznania
pod redakcją Pana Profesora. KsiąĪka jest
zadedykowana Naszemu wspaniałemu Miastu i Jego MieszkaĔcom; wiadomo, Īe spotkała siĊ z Īyczliwym przyjĊciem wielu Ğrodowisk i pozostanie zapewne waĪką pozycją dotyczącą miasta na długie lata...
– CóĪ, mnie jako autorowi i redaktorowi nie
wypada zachwalaü pracy. Oby rzeczywiĞcie
tak siĊ stało, Īe ksiąĪka bĊdzie przydatna.
OsobiĞcie mogĊ sobie i innym tego Īyczyü,
ale jak bĊdzie naprawdĊ – przyszłoĞü pokaĪe.
Prof. Zygmunt Zagórski
Nagrodzona ksiąĪka jest przede wszystkim
pracą jĊzykoznawczą, ale odnosi siĊ takĪe
do rozmaitych uwarunkowaĔ zewnĊtrznych, głównie historycznych, geograficznych, administracyjnych. Komu – zdaniem
Pana Profesora – ksiąĪka przyda siĊ
w pierwszej kolejnoĞci?
– W pierwszej kolejnoĞci ksiąĪka przyda siĊ
jĊzykoznawcom, chodzi tu o specjalistów oraz
studentów filologii polskiej i słowiaĔskiej,
ewentualnie teĪ historii. Poza tym ksiąĪka adresowana jest do miłoĞników Poznania, miłoĞników kultury miasta, jego dziejów, jego architektoniki. MoĪe byü takĪe wykorzystywana
w szkołach róĪnych stopni, mam na myĞli tu-
URATOWANE SKARBY
dokoĔczenie ze s. 9
Dla Biblioteki RaczyĔskich szczególne
znaczenie mają zabytki związane z jej dziejami oraz z rodziną jej fundatora. Na wystawie
prezentowana jest ksiĊga zawierająca dokumenty dotyczące przekazania Biblioteki miastu PoznaĔ, w tym statut sporządzony przez
Edwarda hr. RaczyĔskiego oraz dokument
zatwierdzający go, datowany na 24 stycznia
1830 roku, podpisany przez króla Fryderyka
Wilhelma III. W kolejnej gablocie moĪna
zobaczyü ksiĊgĊ rĊkopiĞmienną pochodzącą
10
:,1,(7$2009 nr 2
taj przede wszystkim gimnazja i licea ogólnokształcące; zatem czytelnikami mogą byü
nauczyciele, zwłaszcza poloniĞci i historycy,
a takĪe niektórzy przynajmniej uczniowie interesujący siĊ historią kultury naszego miasta.
Ta praca ma wiele elementów ĞciĞle naukowych, ale ma teĪ wiele takich, które mogą byü
– i są – zrozumiałe dla przeciĊtnie wykształconego czytelnika. KsiąĪka napisana jest
zgodnie ze współczesnym nurtem badawczym, a wiĊc np. podane jest nie tylko objaĞnienie nazwy, ale jej historia, róĪne sposoby
zapisu danej formy. WystĊpują teĪ pewne
partie trudniejsze, np. specjalistyczna terminologia przy bardziej szczegółowych klasyfikacjach – to są wszystko kwestie przydatne
dla odbiorców specjalistycznych, czytelnik
nie bĊdący jĊzykoznawcą rzecz jasna „podaruje” sobie te partie.
MoĪna powiedzieü, Īe kaĪdy znajdzie tu coĞ
dla siebie?
– Z taką myĞlą właĞnie tĊ ksiąĪkĊ opracowywaliĞmy i stale – jako redaktor – starałem siĊ
tego pilnowaü, aby zawierała ona elementy
powszechnie zrozumiałe, czyli Īeby był to
wykład doĞü czytelny, oczywiĞcie z wyjĞciem,
z tłem naukowym.
Przypomnijmy, Īe ksiąĪka składa siĊ zasadniczo z piĊciu pokaĨnych rozdziałów
róĪnego autorstwa. Prócz Pana tom współtworzą: J. Chojnacki, M. Graf, J. Padalak
i M. Rutkiewicz-Hanczewska. CzĊĞü opracowywana przez Pana Profesora dotyczy
nazw czĊĞci miasta (dzielnic, osiedli, wsi,
osad miejskich). Praca łączyła siĊ z dotarciem do ogromnej iloĞci materiału: opracowaĔ, Ĩródeł, zbiorów archiwalnych,
wydawnictw kartograficznych; wykorzystywane były takĪe informacje zasłyszane.
Z jakim przede wszystkim problemem styka siĊ badacz posługujący siĊ tak pokaĨną
bazą materiałową?
– Problemy są przede wszystkim natury Ĩródłowej i klasyfikacyjnej. JeĞli chodzi o same
Ĩródła, to obok wydawnictw naprawdĊ starannych spotykałem siĊ i z takimi, które np. nie
informują, czy mamy do czynienia z kopią,
czy z oryginałem. Poza tym istnieją pewne
kłopoty związane z lokalizacją – nie zawsze
wiadomo, czy np. dany zapis dotyczy na pewno obiektu, o który nam chodzi; wystĊpuje
tu oczywiĞcie pewne ryzyko dla badacza,
zwłaszcza gdy mowa o bardzo starych Ĩródłach, np. Ğredniowiecznych. Na szczĊĞcie
przypadki kontrowersyjne nie zdarzają siĊ
aĪ tak czĊsto i przy starannym doborze i klasyfikacji Ĩródeł moĪna dojĞü do ustaleĔ –
tak ostroĪnie powiem – wielce prawdopodobnych.
Panie Profesorze, spytam prowokacyjnie:
czy przy tego typu pracy, której zwieĔczeniem jest liczący ponad 700 stron zbiór
studiów, moĪna obejĞü siĊ bez wielogodzinnego ĞlĊczenia w bibliotekach?
– OczywiĞcie biblioteki i archiwa są tu niezastąpione. Taka praca wymaga systematycznej
kwerendy, wymaga takĪe weryfikacji zebranego juĪ materiału. MoĪna powiedzieü ogólnie, Īe biblioteki i archiwa stają siĊ przy tego
typu przedsiĊwziĊciach – obok domu oczywiĞcie – głównym miejscem pracy. Jest to kontakt stały, wielogodzinny, nieraz całodniowy.
Biblioteki przy tym „górują” nad archiwami
ze wzglĊdu na to, Īe dysponują prócz Ĩródeł
takĪe róĪnego typu opracowaniami, nie zawsze znajdującymi siĊ w domowych biblioteczkach.
I zbiory Biblioteki RaczyĔskich były wykorzystywane...
– Naturalnie, sam korzystałem ze Zbiorów
Specjalnych przy placu WolnoĞci i z oddziału
przy ĝw. Marcinie, gdzie są bardzo przyjemne
czytelnie. W obydwu miejscach zawsze byłem
sympatycznie traktowany i otrzymywałem
wyczerpujące informacje. PozwolĊ sobie tu
podziĊkowaü za to, Īe z poĪytkiem i zadowoleniem mogłem korzystaü ze zbiorów Biblioteki i ĪyczĊ dalszej owocnej pracy w pełnieniu
takiej misji.
Ja zaĞ, dziĊkując w imieniu wszystkich
pracowników, pozwolĊ sobie przyjąü te
Īyczenia w ramach jubileuszu 180-lecia
istnienia Biblioteki. Skoro w rozmowie
przewija siĊ temat Poznania, to i Biblioteka
RaczyĔskich, jako instytucja mająca
ugruntowaną pozycjĊ w strukturach miasta, moĪe mieü w niej swoje miejsce.
Panie Profesorze, Pana „przygoda z Poznaniem” rozpoczĊła siĊ po wojnie, kiedy to
w 1947 roku został Pan Profesor studentem
polonistyki i historii Uniwersytetu PoznaĔskiego. Odtąd jest juĪ Pan z uczelnią i z Poznaniem związany na stałe, bĊdąc cenionym
z archiwum RaczyĔskich, zawierającą m.in.
listy Kazimierza RaczyĔskiego (1739–1824),
jednego z najbardziej znanych, ale teĪ i jednego z najbardziej kontrowersyjnych przedstawicieli wielkopolskiej linii rodu. Przez 20 lat
wychowywał on swoich wnuków – Edwarda
(1786–1845) i Atanazego (1788–1874), bez
wątpienia wywierając silny wpływ na ukształtowanie siĊ ich poglądów politycznych i społecznych.
EkspozycjĊ zamyka niezwykła, piĊkna
ksiĊga – Dziennik podróĪy do Turcji Edwarda
RaczyĔskiego. Jest ona owocem podróĪy hrabiego z 1814 r., ale takĪe Ğwiadectwem jego
pasji edytorskiej. Wydana w 1821 r. we Wro-
cławiu, zdobiona jest ponad 90 zachwycającymi miedziorytami, wykonanymi przez
najlepszych wówczas artystów z Drezna,
Wiednia, Rzymu, Pragi i Berlina, według
szkiców sporządzonych przez towarzysza
wyprawy RaczyĔskiego – malarza Ludwika
Fuhrmanna.
Wystawa jest otwarta dla zwiedzających
od 6 do 17 maja, codziennie w godzinach od
900 do 1900. A 12 maja, w ramach „Wieczoru
w Bibliotece”, Przemysław Wojciechowski
z Archiwum PaĔstwowego w Poznaniu poprowadzi wykład Problemy konserwacji materiałów archiwalnych.
dokoĔczenie na s. 11
Agnieszka Baszko
naukowcem, ale teĪ aktywnym uczestnikiem Īycia społecznego, otwarcie deklarującym patriotyczne wartoĞci. Urodził siĊ
Pan Profesor w Wilnie, jako szesnastolatek
wstąpił Pan w szeregi AK, zna Pan smak
niewoli. Czy zechciałby Pan Profesor podzieliü siĊ niektórymi wspomnieniami
z tamtych lat i odpowiedzieü, jak zaaklimatyzował siĊ Pan w stolicy Wielkopolski?
– Urodziłem siĊ w Wilnie, ale wychowywałem na Pomorzu – w Grudziądzu, gdzie upływały moje lata dzieciĊce. Z WileĔszczyzną
znów złączyła siĊ moja rodzina tuĪ przed
wojną. PojechaliĞmy tam z rodzicami na wakacje, no i ja juĪ tam z matką i siostrą zostałem, ojciec zaĞ – oficer rezerwy – zmobilizowany w kampanii wrzeĞniowej, dostał siĊ do
niewoli niemieckiej. Przez tych kilka lat
związany byłem z WileĔszczyzną i – moĪna
powiedzieü – poznałem WileĔszczyznĊ. Zasadniczo z moim Īyciem związane są trzy
miasta: Wilno, potem miejsce dzieciĔstwa –
Grudziądz, no i nastĊpnie aĪ do dzisiaj – ukochane miejsce (tak jak te dwa pozostałe) –
właĞnie PoznaĔ.
Brałem udział, owszem, w Podziemiu, tak
jak wielu młodych ludzi; byłem w Armii
Krajowej i miałem swój udział w róĪnych
akcjach, pracach dywersyjnych przeciw okupantowi. W styczniu 1945 roku zostałem
aresztowany przez NKGB z oskarĪeniem, Īe
z bronią w rĊku zagroziłem bezpieczeĔstwu
Związku Sowieckiego. W areszcie i wiĊzieniu
spĊdziłem piĊü miesiĊcy; no, jakoĞ – jako
młody człowiek – wytrzymałem to wszystko,
chociaĪ sytuacja aresztanta była nieraz ciĊĪsza
niĪ osoby juĪ po wyroku, dlatego Īe przeprowadzano róĪne badania..., no, bez przesady
z torturami, ale...
W 1945 roku, na początku sierpnia, przyjechałem w transporcie na Ziemie Zachodnie
do ĝwiebodzina. W Toruniu skoĔczyłem semestralne liceum, potem przeniosłem siĊ do
Poznania. Miasto przyjĊło mnie przyjaĨnie,
choü na początku było oczywiĞcie bardzo
ciĊĪko. PoznaĔ był po wojnie zrujnowany; na
obrzeĪach było nieco lepiej, np. Górczyn czy
Łazarz doĞü siĊ prezentował, ale centrum było
zdewastowane. Taki tuĪ powojenny PoznaĔ,
jaki widaü m.in. na zdjĊciu zaprezentowanym
w naszej ksiąĪce – oczywiĞcie znam.
Dorobek naukowy Pana Profesora jest bogaty i cenny. Swą jĊzykoznawczą formacjĊ
zaczynał Pan od badaĔ nazewnictwa miejscowego, potem przyszła kolej na dialektologiĊ, na samodzielne zbieranie materiału
gwarowego. Ta terenowa kindersztuba została juĪ chyba Panu na zawsze...
– Jako student trzeciego roku zostałem
w 1949 roku zastĊpcą asystenta na Uniwersytecie PoznaĔskim, potem, juĪ po magisterium,
zatrudniono mnie na stanowisku młodszego
asystenta. Szerszą pracĊ jĊzykoznawczą zacząłem rzeczywiĞcie od badaĔ dialektologicznych. Na podstawie zebranego materiału napisałem ksiąĪkĊ Gwary Krajny, która była moją
pracą doktorską. Praca terenowa jest oczywiĞcie specyficzna, wymaga precyzji – Īeby
badaü gwarĊ, trzeba mieü np. „odpowiednie
ucho”, gwarĊ trzeba słyszeü. Ja akurat przed
wojną grałem siedem lat na skrzypcach
i pewnie ta muzyczna wraĪliwoĞü – zwłaszcza
intonacyjna – nieco wyczuliła moje „ucho
dialektologa”. A jeĞli chodzi o całą „otoczkĊ”
badaĔ dialektologicznych, to trzeba powiedzieü, Īe rzeczywiĞcie bywało róĪnie, tak
jak róĪne były przyjĊcia obcego człowieka
na wsi. Trzeba było wytłumaczyü ludziom, po
co ktoĞ przyjeĪdĪa z Poznania, z uniwersytetu
w dodatku i pyta – jak to moi rozmówcy mówili – „O takie rzeczy siĊ tam pan pyta!” Zasadniczo wspominam te wyjazdy z sympatią,
choü miałem takĪe sytuacjĊ, kiedy próba nawiązania kontaktu skoĔczyła siĊ poszczuciem
psem. Na ogół jednak spotykałem siĊ z Īyczliwym przyjĊciem, jeĞli juĪ gospodarze przekonali siĊ, Īe niczego od nich nie wyciągam,
Īe chodzi jedynie o badania – nazwijmy to
górnolotnie – kulturowe, wtedy czułem siĊ
bardzo dobrze; myĞlĊ, Īe moi rozmówcy teĪ
i ĪegnaliĞmy siĊ serdecznie. Bardzo waĪne
jest podejĞcie do człowieka, atmosfera, którą
siĊ współtworzy w kontakcie z ludĨmi. Nie
moĪna sobie pozwoliü na pychĊ, jakiĞ rodzaj
sarkastycznego „ja wiem lepiej”, co nierzadko
moĪe byü pokusą dla młodego naukowca
badającego jĊzyk ludzi niewykształconych.
Trzeba teĪ oczywiĞcie wypracowaü umiejĊtnoĞü zadawania pytaĔ, bo w badaniach
dialektologicznych istotny jest kaĪdy niuans
jĊzykowy, dobrze teĪ zarysowaü sobie plan
badaĔ – wtedy moĪna osiągnąü cel.
W swojej pracy zajmował siĊ Pan Profesor
wieloma dziedzinami jĊzykoznawstwa,
ostatnio zwłaszcza socjolingwistyką. Czy
właĞnie w drobiazgowym uwzglĊdnianiu
wielu czynników związanych z kontekstem
kulturowym – tak akcentowanym w socjolingwistyce – widziałby Pan Profesor sens
dalszych badaĔ nazewnictwa Poznania?
Innymi słowy: jaki powinien byü kolejny
krok w badaniach nad nazewnictwem naszego miasta?
– We współczesnym jĊzykoznawstwie panuje
nurt, aby nie traktowaü kwestii ĞciĞle jĊzykoznawczych w izolacji, tzn. bez kontaktu z sąsiednią problematyką. W przypadku badaĔ
nazewnictwa miejscowego interdyscyplinarnoĞü jest wrĊcz konieczna. Taką współpracĊ
muszą teĪ podjąü lingwiĞci badający nazwy
osobowe – te właĞnie badania wydają siĊ
bardzo potrzebne i wielce obiecujące. Chodzi
o kwestiĊ imion, nazwisk, przydomków czy
pseudonimów wystĊpujących w Poznaniu
(tak obecnie, jak i w przeszłoĞci). I tu oczywiĞcie bez uwzglĊdnienia materiału kulturowego
czy historycznego nie obejdzie siĊ. Ciekawą
sprawą byłoby takĪe uwzglĊdnienie w badaniach nazewnictwa Poznania zoonimii, czyli
nazw zwierząt. W naszej ksiąĪce Nazewnictwo geograficzne Poznania oprócz słownictwa
dotyczącego obiektów lądowych uchwyciliĞmy takĪe hydronimiĊ (czyli nazewnictwo
obszarów wodnych) – tym zajmowała siĊ pani
doktor M. Rutkiewicz-Hanczewska. Trzeba
powiedzieü, Īe są to wszystko ciekawe, nieraz
bardzo stare nazwy.
DziĊkując za rozmowĊ, wspomnĊ jeszcze,
Īe pierwszym opublikowanym tekstem
Pana Profesora był artykuł zamieszczony
w 1955 roku w „JĊzyku Polskim” O wielkopolskim „lelaü”, „lelaü siĊ”. PoniewaĪ
ksiąĪka pod redakcją Pana Profesora zadedykowana jest Miastu i Jego MieszkaĔcom, a kaĪdy poznaniak (mały czy duĪy)
wie, czym lelanie jest, moĪna chyba Īyczyü
kaĪdemu, aby w przerwach miĊdzy tą
wdziĊczną czynnoĞcią siĊgnął od czasu do
czasu do cennej pozycji Nazewnictwo geograficzne Poznania i zadumał siĊ nad bogactwem słownictwa związanego z naszym
miastem.
rozmawiała Alicja SobaĔska
23 marca odbyło siĊ uroczyste wrĊczenie honorowych
Nagród im. Józefa Łukaszewicza
przez Prezydenta Miasta Poznania autorom
najlepszych ksiąĪek o Poznaniu wydanych
w 2008 roku:
ƒ Jarmili Kaczmarek, za ArcheologiĊ miasta
Poznania, t. 1: Stan badaĔ i materiały, Muzeum Archeologiczne w Poznaniu;
ƒ Wiesławowi Olszewskiemu, za Cmentarze
na stokach poznaĔskiej Cytadeli, Wydawnictwo Naukowe UAM;
ƒ Józefowi Chojnackiemu, Magdalenie
Graf, Januszowi Padalakowi, Małgorzacie
Rutkiewicz-Hanczewskiej i Zygmuntowi
Zagórskiemu, za Nazewnictwo geograficzne
Poznania. Zbiór studiów, pod red. nauk.
Zygmunta Zagórskiego, Wydawnictwo Naukowe UAM.
Czytelnia w Bibliotece RaczyĔskich, lata miĊdzywojenne
:,1,(7$2009 nr 2
11
Lud powinien broniü swoich praw jak murów swego miasta (Heraklit z Efezu)
Z woli hrabiego ludu całowanie
blioteki RaczyĔskich. Na czele grupy stanął prof. Jacek Wiesiołowski, a przy nim
Przemysław Bystrzycki, Małgorzata Musierowicz, Juliusz Kubel (Mój BoĪe, sam siebie wymieniam, chyba wybaczysz, bo nie
kłamiĊ!), Jacek Hałasik, Jarosław Maszewski, Kaja Nogajówna, Jerzy Garniewicz, Janusz Pazder, Hanna Rubas, Andrzej
Niziołek, Jacek Kowalski, prof. Maria Paradowska... Ta grupa i inni nie wymienieni,
plus cała rzesza poznaniaków wiernych
ksiąĪce i posłuszna woli hrabiego, odegrała
kluczową rolĊ przede wszystkim w nagłoĞnieniu sprawy!
Mam w głowie strzĊpy wspomnieĔ –
zwłaszcza z dwóch duĪych, w duĪej mierze
przeze mnie wymyĞlanych,
happeningów
przed Biblioteką. PamiĊü
kiepska, ale od czego
słowo pisane? Zachowały siĊ w moim archiwum oba scenariusze.
A oto pierwszy, zaplanowany na 22 czerwca
1999 roku.
Miejscem
imprezy
jest plac WolnoĞci –
w czĊĞci usytuowanej
miĊdzy Biblioteką RaczyĔskich a KsiĊgarnią
Ğw. Wojciecha, z sadzawką włącznie. Biblioteka
Prof. Maria Paradowska podczas happeningu 22 czerwca 1999 r.
jest przewiązana czarną
szarfą. Pomnik Hygiei
Ten podniosły nieco fragment przesłazasłoniĊty czarnym całunem. W pobliĪu
nia do bibliotekarzy pisałem wiele lat temu.
pomnika stoi podest z mikrofonem. Plac jest
DziĞ jak ulał pasuje zamiast gratulacji dla
nagłoĞniony (3 mikrofony, najlepiej jeden
Biblioteki RaczyĔskich. Po latach bojów
bezprzewodowy). CzĊĞü muzyczną wykonuje
o przywrócenie zawieruszonej działki i sta- zespół kameralny oraz chór w niewielkim
raniach o pieniądze na budowĊ nowego
składzie. CałoĞü prowadzą: Jacek Hałasik –
skrzydła biblioteki, sprawa nabrała realnych
z Radia Merkury oraz Juliusz Kubel – artynareszcie kształtów. Na dodatek inwestycja
sta nie stowarzyszony. Wszyscy uczestnicy
rusza niemal dokładnie w momencie, gdy przychodzą na imprezĊ z własną, bądĨ
od otwarcia podwojów „Szacownej jubilatwypoĪyczoną ksiąĪką i w razie potrzeby
ki” mija sto osiemdziesiąt lat”!
z okularami. WĞród uczestników przechaTe lata to długa historia. Opisana i czy- dzają siĊ dwie bamberki w strojach odtelnikom dobrze znana.
ĞwiĊtnych i rozdają kartki wydarte z ksiąĪki
Dlatego dziĞ chciałbym wróciü do chwil
telefonicznej, prosząc, by robiü z nich okrĊnie opisanych i nie aĪ tak odległych, które
ciki do floty TP SA.
sam wspominam tylko fragmentarycznie.
Do tych mianowicie, w których obok sa- 14.30 – 15.00 Muzyka Īałobna przerywana
informacjami o imprezie, jej charaktemych bibliotekarzy takĪe spora grupa ludzi
rze (treĞü deklaracji) i o zbieraniu poddobrej woli spoza branĪy upomniała siĊ
pisów (od początku do koĔca imprezy
o prawa biblioteki, która nierozwaĪną dezbieranie tych podpisów pod deklaracją
cyzją pozbawiona została gruntu nadanego
– przy stolikach na obrzeĪach zajĊtego
jej z woli pierwszego fundatora Edwarda
terenu).
hrabiego RaczyĔskiego. PrzyznajĊ, Īe jes15.00 Faktyczny początek imprezy: (z tatem w kłopocie, bo pamiĊü jest zawodna,
Ğmy) „Piosenka o ksiąĪce” w wykonaa pominąü kogoĞ zasłuĪonego łatwo przeniu Mazowsza.
cieĪ. Teczek akurat w tej sprawie brak. Za15.10 Raport o sprawie (prof. Jacek
ryzykujĊ jednak i jednym tchem wymieniĊ
Wiesiołowski).
najwyrazistszych uczestników tej walki,
15.25 Co na to fundator Biblioteki?
w wiĊkszoĞci stowarzyszonych w szybko
Wzywamy go! Tekst: „Larum grają”!
powstałym Towarzystwie Przyjaciół Bi„KtóĪ to lepiej od Was z bliska obserwuje,
jak ksiąĪka zmusza do zadumy, wzrusza, zaciekawia. Jak spełnia to swoje odwieczne
zadanie, które jest jej od początku przeznaczone. Wtedy, gdy bywała kamienną tablicą, zwojem, inkunabułem, czy dziĞ, gdy jest
tomem lub nawet dyskietką. NiezaleĪnie od
swej fizycznej postaci ksiąĪka od zawsze
wypełnia swoje posłannictwo, które da siĊ
streĞciü w kilku słowach: Zapisaü, przechowaü i udostĊpniü! A potem poruszyü
i staü siĊ niezbĊdną w Īyciu kaĪdego człowieka.
Bez bibliotek i bibliotekarzy nie byłoby
to moĪliwe. Lub przecieĪ o wiele trudniejsze...”
12
:,1,(7$2009 nr 2
Zjawia siĊ Edward RaczyĔski w osobie
Jerzego Garniewicza. Czyta on fragmenty hrabiowskiego historycznego
statutu. Czytanie przechodzi w Ğpiew.
15.35 Lament uczestników. Wszyscy
zgromadzeni szlochają, jak kto umie.
15.40 Wzywamy KonstancjĊ Potocką.
Zjawia siĊ w szacie rozwianej i prezentuje lamenty oraz szlochy zaczerpniĊte
z literatury polskiej (parafrazy J. Kubel).
16.00 Podajemy pierwsze notowania,
co do iloĞci zebranych podpisów...
U Musierowicz tyle a tyle, u Przybyszewskiego tyle, u Kasprowicza... itd.
16.05 – 16.30
Jak zacząłem czytaü
ksiąĪki? Na estradĊ zapraszamy co bardziej znanych uczestników, by opowiedzieli o pierwszej ksiąĪce w Īyciu.
Około piĊciu-szeĞciu.
16.30 – 16.45
Wydajemy bitwĊ morską
w sadzawce. Otaczają ją obserwatorzy
– marynarze z ASP. Flota miłoĞników
ksiąĪki pokonuje flotĊ TP SA. Bo chodzi
o „flotĊ”. (Młodym objaĞniü, Īe „flota”
to pieniądze!) Uczestnicy, orkiestra
i chór czynią zgiełk bitewny oraz wiatr
morski, wznoszą teĪ okrzyk zwyciĊzców.
16.45 – 16.55
Jacek Kowalski wznosi
Ğpiewany toast na czeĞü zwyciĊzców.
16.55 Przyrzeczenie ksiąĪce.
17.00 Wspólne
odĞpiewanie
pieĞni
„ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”.
Choü lało jak z cebra, róĪni znakomici
ludzie i prosty, choü oczytany lud Poznania,
dopisali. Były z nami prawdziwe tłumy.
Recenzje z imprezy teĪ mieliĞmy pochlebne, a ukazały siĊ pod znaczącymi tytułami:
„W obronie Biblioteki”, „Nie pozwalam!”,
„Pacanów popiera BIBLIOTEKĉ”, „Wojna
o BibliotekĊ”. Jednak najwiĊksze wraĪenie
na uczestnikach zrobiło zbiorowe odĞpiewanie szybko przerobionej przeze mnie na
tĊ okazjĊ pieĞni „ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”. Przytaczam tekst w całoĞci, mając nadziejĊ, Īe autor oryginału „ĩeby Polska...”
ze wzglĊdu na słuszną ideĊ przeróbkĊ mi
wybaczy.
Z głĊbi dziejów, z krain mrocznych,
Z puszcz odwiecznych, pól i stepów
Nasz rodowód, nasz początek,
Hen od Galla, Wujka, Reja...
Długi łaĔcuch ludzkich istnieĔ
Połączonych myĞlą prostą:
ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka,
ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką.
Wtedy, kiedy los nieznany
Rozsypywał nas po kątach,
Kiedy obce wiatry gnały
Orły białe na proporcach.
W bibliotekach myĞl zbierano
Wyczytaną, ale swojską,
ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka,
ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką.
Zrzucał uczeĔ portret cara,
Ksiądz ĝciegienny wznosił modły,
Opatrywał wóz Drzymała,
Dumne wiersze pisał Norwid.
Kto historiĊ dobrze czytał,
Ten formował legion – wojsko,
ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka,
ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką.
Gdy komuna nas dławiła,
W drugą wojnĊ, za sanacji,
KsiąĪka sercu była miła,
Bardziej niĪ za demokracji.
Głupców trzeba wywieĞü w pole
Na błotnistą drogĊ grząską,
ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka,
ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką.
Zimą zebraliĞmy siĊ na placu WolnoĞci
ponownie. Mróz był trzaskający. Ale teĪ
i od władz miasta wiało wtedy chłodem
w sprawie Biblioteki. Happeningowy scenariusz na 15 grudnia 1999 roku przedstawiał siĊ nastĊpująco:
Miejscem imprezy jest plac WolnoĞci
w czĊĞci usytuowanej miĊdzy Biblioteką
RaczyĔskich a KsiĊgarnią Ğw. Wojciecha.
Sadzawka z choinkami nam nie przeszkadza. Twierdzimy wprost, Īe są one specjalnie dla nas, za co my miastu jesteĞmy
wdziĊczni. W pobliĪu pomnika Hygiei stoi
podest z mikrofonami – plac jest nagłoĞniony (3 mikrofony, najlepiej jeden bezprzewodowy). CzĊĞü muzyczną wykonuje orkiestra dĊta. CałoĞü prowadzą Jacek Hałasik
oraz Juliusz Kubel. Uczestnicy gromadzą
siĊ wokół innego pomnika, który zakryty
jest płachtą i czeka na odsłoniĊcie. Jest to
„Pomnik niewdziĊcznoĞci" wykonany ze
prezydenta miasta i prezesa TP SA oraz
informują, Īe stół i krzesła do rozmów
na nich czekają. ZachĊcają teĪ do składania podpisów.
16.25 Prowadzący wzywają fundatora
Biblioteki do odsłoniĊcia „Pomnika
niewdziĊcznoĞci”. Tekst: „Larum grają”! Zjawia siĊ Edward RaczyĔski
w osobie Jerzego Garniewicza. Czyta
tekst „okolicznoĞciowy” i odsłania
pomnik. Pomnik ukazuje siĊ obecnym.
Lament uczestników. Wszyscy szlochają,
jak kto umie.
16.30 Prowadzący wzywają KonstancjĊ
Potocką. Zjawia siĊ w szacie rozwianej
i prezentuje swój tekst „okolicznoĞciowy”.
16.35 Ogłoszenie wyników konkursu na
„moskaliki” – czyni Sergiusz SternaWachowiak.
16.50 Autorzy wyróĪnieni stają do chóru. – Wspólne
odĞpiewanie
pieĞni
„ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”.
17.00 PodziĊkowania za uczestnictwo,
wyraĪenie nadziei, orkiestra dĊta gra
swoje.
Tu przytoczĊ słowa, które hrabia – odsłaniając „Pomnik niewdziĊcznoĞci” – wypowiedział:
Ludu Poznania, ból me serce trwoĪy,
A dusza zgryzotą na strzĊpy stargana,
Czy potom miastu dar szczery połoĪył,
By z gruntu rzecz była teraz przegrana?
Biblioteka! Nie mój to pomnik, lecz
kultury,
W niej ksiĊgi jak posągi – bezcenne
z natury!
Pomniki nasze!
IleĪ co rok was poĪera
Kupiecko-urzĊdnicza
tĊpa siekiera!
Chociem hrabia,
moja skarga zabrzmi
z prosta,
No bo pyrlandzka
zabrzmi w niej nuta!
Niech ona winnych
po prostu wychłosta:
Gruntowna, panowie,
gruntowa PORUTA!
Happening 22 czerwca 1999 r.
styropianu przez studentów ASP pod opieką
prof. Jarka Maszewskiego. Przed podestem
ustawiony jest stół z trzema krzesłami. Na
jednym siedzi ktoĞ, kto zbiera „całusowe
podpisy” na liĞcie lub składa „całusowe
kupony” przeznaczone dla władz miasta.
16.00 Orkiestra dĊta gra swój repertuar.
16.15 Prowadzący witają zgromadzonych. – Raport o sprawie (prof. Jacek
Wiesiołowski).
16.20 Prowadzący odczytują zamieszczony juĪ w prasie list do stron, czyli
ĩaden dziĞ woal lic
waszych nie schrania,
WiĊc spłoĔcie z wstydu
wobec licznych goĞci,
Ku waszej sromocie
dzisiaj odsłaniam
Ten oto pomnik!
Pomnik waszej niewdziĊcznoĞci!
Po odsłoniĊciu pomnika rozległy siĊ
okrzyki grozy zgromadzonego ludu czytelniczego. Ogólny nastrój niezadowolenia
wzmógł siĊ jeszcze po dłuĪszym wierszowanym wystąpieniu Konstancji Potockiej.
KoĔczyła czterowierszem:
Tutaj powstała niewdziĊcznoĞü przeklĊta,
ĩe ten co wziął – zapomniał,
a co dał – pamiĊta!
Oba wielkie przed Bogiem mieliby zasługi,
Gdyby pierwszy zapomniał,
a pamiĊtał drugi!
Prasa i inne media chwaliły lamentników. PodkreĞlały ich determinacjĊ, ale teĪ
podkreĞlały pokojową nutĊ wystąpieĔ.
Do takiej opinii przekonywał ich zwłaszcza
list Towarzystwa do Prezydenta Poznania
i Prezesa Telekomunikacji:
Uprzejmie zawiadamiamy, iĪ jako MiłoĞnicy Biblioteki RaczyĔskich nie zamierzamy swoimi działaniami wywoływaü Īadnych
konfliktów społecznych, wszczynaü burd
ulicznych, a zwłaszcza wpływaü na choüby
minimalne obniĪenie akcji TP
SA. Nie
jesteĞmy
teĪ zamieszani
w Īadne
ukryte
układy,
ani podstĊpnie
nie reprezentujemy
niczyjeEdward hr. RaczyĔski (Jerzy
go nieGarniewicz) przy „Pomniku
cnego
NiewdziĊcznoĞci”
interesu.
W interesie publicznym domagamy siĊ
jedynie uszanowania woli Edwarda hr. RaczyĔskiego, który przed Ğmiercią podarował
miastu grunta pod rozbudowĊ Biblioteki,
a nie na jakiekolwiek inne cele. Wierzymy,
Īe obaj Panowie – JAKO POZNANIACY
Z DZIADA PRADZIADA – właĞciwie ocenią nasze intencje i niezwłocznie zasiądą
do stołu, by wszystkie niejasnoĞci z uĪytkowaniem wymienionych gruntów szybko
wyjaĞniü.
W tej sprawie przesyłamy nasze całusy.
I rzeczywiĞcie „całusy” – w formie
licznych podpisów i kuponów – zostały zebrane i wysłane. A potem rzecz potoczyła
siĊ, zwaĪywszy wiek Biblioteki, w tempie
piorunującym. MinĊło zaledwie dziesiĊü lat
i oto mamy rezultaty! Wygląda na to, Īe
ludu całowanie nie poszło na marne!
DziĞ lud czytelniczy całuje juĪ tylko
samą BibliotekĊ-jubilatkĊ. A ja, jako szeregowy artysta liniowy, jestem szczĊĞliwy,
iĪ mogłem wtedy uczestniczyü w spełnianiu
woli Edwarda hr. RaczyĔskiego. I choü to
były tylko zabawy literackie i „happeningowanie” – jak mniemam – w czymĞ tam
ludowi i Bibliotece pomogły.
JeĞli wierzyü Demokrytowi, Īe: „KsiąĪka jest lekarstwem dla duszy” – Bibliotece
RaczyĔskich zdrowia nie ĪyczĊ. Ma go pełne półki. A kolejne półki bĊdą miały niebawem gdzie staü.
Z powaĪaniem i całusami
Juliusz Kubel
:,1,(7$2009 nr 2
13
1,(7</.2
.6,‹.$
Cymelia, rĊkopisy i teatralia, pozycje popularnonaukowe oraz nowoĞci literatury polskiej
i Ğwiatowej, ksiąĪka mówiona, bogate zbiory
filii muzycznej i płyty DVD z klasyką filmową – udostĊpniane bezpłatnie – to nasze
główne oblicze, nasz statutowy obowiązek.
Czasy, w których jedynym zadaniem bibliotek było udostĊpnianie ksiąĪek, dawno
minĊły. DziĞ ksiąĪnice stają siĊ animatorami
Īycia kulturalnego. Biblioteka RaczyĔskich
realizuje to załoĪenie na wiele sposobów.
Nagradzamy...
Wpisując siĊ w ideĊ promowania ksiąĪki,
Biblioteka od kilkunastu lat organizuje konkursy, które pozwalają z olbrzymiej liczby
publikacji na ogólnopolskim rynku wydawniczym wyłoniü dzieła wartoĞciowe, zarówno
uznanych twórców, jak i wkraczających dopiero na literacką niwĊ obiecujących autorów.
PoznaĔski Przegląd NowoĞci Wydawniczych
Biblioteka RaczyĔskich co kwartał nagradza
najciekawsze ksiąĪki minionej dopiero co pory roku, stąd tytuły KsiąĪka Wiosny, KsiąĪka
Lata itd. Jury złoĪone z bibliotekarzy, ksiĊgarzy, dziennikarzy i krytyków literackich,
wskazuje ksiąĪki pretendujące do Ğcisłej czołówki najnowszej literatury polskiej. UroczystoĞü wrĊczenia dyplomów laureatom jest
niepowtarzalną okazją do spotkania wybitnych postaci polskiej kultury, otrzymania
cennego autografu czy porozmawiania z autorem takĪe w kameralnej atmosferze. WĞród
goĞci spotkaĔ-dyskusji, organizowanych w ramach Przeglądów, byli m.in.: Stefan Chwin,
Mariusz Wilk, Jerzy Pilch, Władysław Bartoszewski, Eustachy Rylski, Anna ĝwiderkówna, Wacław Oszajca. Lista znakomitych osób,
które odwiedziły BibliotekĊ jest, rzecz jasna,
o wiele dłuĪsza.
Konkurs o NagrodĊ im. Józefa Łukaszewicza
Nie kaĪdy wie, Īe Józef Łukaszewicz był
pierwszym bibliotekarzem! Nie kaĪdy teĪ wie,
Īe „pierwszy bibliotekarz” oznaczał stanowisko dyrektora – Łukaszewicz szefował Bibliotece RaczyĔskich w latach 1829–1852.
Jest on teĪ autorem pierwszej monografii Poznania. Konkurs na najlepsze Posnaniana nawiązuje do tradycji przedwojennej nagrody
Rady Miejskiej za badania nad historią Poznania, a wrĊczeniu honorowej nagrody
(przez Prezydenta Miasta Poznania) towarzyszy prezentowana w zabytkowym gmachu Biblioteki wystawa publikacji poĞwiĊconych
Poznaniowi, które ukazały siĊ w roku poprzednim.
Konkurs im. Arkadego Fiedlera o NagrodĊ
„Bursztynowego Motyla”
W trakcie obchodów 100. rocznicy urodzin
Arkadego Fiedlera w 1994 r. narodził siĊ pomysł, by przywróciü rangĊ literaturze podróĪniczej i krajoznawczej. Dla uhonorowania
autorów najlepszych ksiąĪek o tej tematyce
ustanowiono nagrodĊ imienia tego najwiĊkszego poznaĔskiego obieĪyĞwiata.
StatuetkĊ „Bursztynowego Motyla” (autorstwa pracowni jubilerskiej W. Kruk) oraz
14
:,1,(7$2009 nr 2
nagrodĊ pieniĊĪną, ufundowaną przez Marszałka Województwa Wielkopolskiego, laureaci corocznego konkursu otrzymują w miejscu
o niepowtarzalnym klimacie, bo w MuzeumPracowni Literackiej Arkadego Fiedlera „Pod
Totemem” w Puszczykowie koło Poznania.
Wspólnie z Polskim Towarzystwem Wydawców KsiąĪek, Biblioteka organizuje Konkurs Literacki PTWK. W trybie biennale,
jury złoĪone z wybitnych postaci polskiej
krytyki literackiej nagradza młodych twórców
aĪ w piĊciu kategoriach: poezja, proza, esej,
literatura dla dzieci i debiut literacki.
Zbigniew
Herbert,
biesiada
literacka
„Pod Lipami”, 1975
Najlepszy ksiąĪkowy debiut literacki wyróĪniamy takĪe Nagrodą Młodych im. Kazimiery Iłłakowiczówny. W roku ubiegłym
juĪ po raz 26. wrĊczono ją tradycyjnie
w Mieszkaniu-Pracowni Poetki. Jury przewodniczy Krzysztof Karasek, pomysłodawcą nagrody jest Włodzimierz
Braniecki, zaĞ fundatorem – „Głos
Wielkopolski”.
Ze spektaklami przyjeĪdĪali tu: Kraftówna, Olbrychski, Kolberger, Zapasiewicz, Englert. „Pod Lipami” Ğpiewali: Maanam, Zembaty z balladami Cohena, CembrzyĔska, Kaczmarski, Grechuta, Banaszak, Raz Dwa Trzy,
John Porter. Byli i pisarze: Herbert, Osiecka,
Musierowicz, Brandys. PublicznoĞü rozĞmieszały kabarety „Tey”, „Potem”, „Ani Mru
Mru” czy „Elita”. Prezentowano wystawy Berezowskiej, Brzozowskiego, KobyliĔskiego,
Malczewskiego i Kossaków oraz filmy, w kinach nie pokazywane wcale lub krótko.
Lista wybitnych artystów goszczących
w winogradzkim ODK jest tak długa, Īe nie
sposób ją skompletowaü, nie pomijając uznanego nazwiska. A to dlatego, Īe 35-letnia
działalnoĞü OĞrodka to zarazem historia rozwoju kultury polskiej. Mieü „Lipy” w swoich
strukturach to zaszczyt!
Ze wzglĊdu na wysoką rangĊ, Biblioteka
RaczyĔskich otrzymała – drogą darowizn
i fundacji – spuĞcizny po polskich twórcach
i kolekcjonerach. Tak powstały m.in.: Muzeum Literackie H. Sienkiewicza i PracowniaMuzeum J. I. Kraszewskiego. Muzea te oraz
OĞrodek Dokumentacji Wielkopolskiego ĝrodowiska Literackiego, Oddział Dokumentów
ĩycia Społecznego i Mieszkanie-Pracowania
K. Iłłakowiczówny, poza działalnoĞcią związaną oczywiĞcie z postaciami lub tematem,
którym są poĞwiĊcone, organizują wieczory
literackie, wystawy, sesje naukowe, imprezy
tematyczne, aktywnie działają takĪe w ramach
„Nocy Muzeów”. To w naszych muzeach moĪna było zobaczyü jak wykonaü japoĔski kalejdoskop, obejrzeü Szkice z teki autorskiej Sta-
Konkurs na ekslibris jest organizowany w Bibliotece co trzy lata, począwszy od 1998 roku; ma na celu
popularyzowanie sztuki ekslibrisu.
Laureatami byli m.in. Juliusz SzczĊsny Batura, ElĪbieta Radzikowska,
Wojciech Jakubowski. Towarzyszy
mu wystawa najciekawszych nadesłanych prac, prezentowana zawsze
w zabytkowym gmachu Biblioteki.
Kultura dla kaĪdego...
Agnieszka Osiecka i Urszula SipiĔska w Bibliotece
Niepowtarzalną okazją zobaczenia
RaczyĔskich podczas Czwartku Literackiego, 1977
najcenniejszych pereł polskiego i eurowieyskiego, Propagandowe plakaty z czaropejskiego piĞmiennictwa są organizowane
sów PRL, posłuchaü poezji Iłłakowiczówny.
od 2006 roku Spotkania z Arcydziełem. Przy
RównieĪ w gmachu głównym Biblioteki
wsparciu finansowym PKO BP, odkrywamy
nie brakuje atrakcji. Przekrojowe wystawy
przed szerszą publicznoĞcią to, co na co dzieĔ
poĞwiĊcone Stanisławowi BaraĔczakowi, wyjest dla poznaniaków niedostĊpne. GdzieĪ inbitnym Wielkopolankom, prezentacje unikadziej moĪna przyjrzeü siĊ pierwszemu wydatowych opraw ksiąĪkowych czy Ğwiata przyniu ksiąĪki, którą Kopernik zrewolucjonizorody widzianego oczami autorów i ilustratował Ğwiat, czy zapierającemu dech w pierrów sprzed kilku wieków, współorganizowasiach swymi przepiĊknymi ilustracjami XVIInie Weekendu z Czarnieckim – to tylko niewiecznemu atlasowi Janssoniusa? A wszystko
które z ciekawych punktów naszej działalnoto w uzupełniającej pokaz oprawie plastyczĞci. Wspólnie z Domem Literatury czy ponej, nierzadko z muzyką z epoki w tle i cieznaĔskimi Ğrodowiskami twórczymi organikawymi popularnonaukowymi wykładami
zowane są spotkania literackie, sesje, wystaznawców dziedziny.
wy. To u nas ostatni, niepowtarzalny wieczór
ĩycie artystyczne kwitnie teĪ w ODK
miał Ğp. Witek RóĪaĔski.
„Pod Lipami”. Program, u podstaw którego
Ciekawą formą spotkaĔ dla młodzieĪy są
zawsze była ksiąĪka, mądry tekst, niebanalna
Peregrynacje Literackie, czyli cykl imprez,
muzyka, intrygująca prezentacja plastyczna,
którego załoĪeniem jest wykazanie, Īe wszelstał siĊ bazą sukcesu, a „Lipy” – bez schlebiakie artystyczne sukcesy swój początek mają
nia tanim gustom – dorobiły siĊ licznej grupy
dokoĔczenie na s. 15
widzów.
Mickiewicz
u Kraszewskiego
Spotkanie literatury z teatrem, Kraszewskiego z Mickiewiczem – takimi słowami zainaugurowane zostało pierwsze z cyklu spotkaĔ, jakie odbyło siĊ w marcu w PracowniMuzeum J. I. Kraszewskiego. Jest ono efektem nawiązanej niedawno współpracy Domu
Literatury z Towarzystwem Literackim im.
A. Mickiewicza. Organizatorzy spotkaĔ zaplanowali, by osoby zaproszone do wystąpienia
„u Kraszewskiego” ogniskowały swe prelekcje wokół szeroko pojĊtej „kultury poznaĔskiej” – współczesnej i dawnej. Wynika to
zarówno z profilu dotychczasowych spotkaĔ
organizowanych przez Dom Literatury, jak
i najwaĪniejszych załoĪeĔ poznaĔskiego oddziału Towarzystwa Literackiego. Instytucje
te są ukierunkowane na szerzenie i promowanie kultury regionalnej.
GoĞciem spotkania, które odbyło siĊ 31
marca, był profesor Krzysztof Kurek, teatrolog z poznaĔskiej polonistyki, autor niedawno
wydanej ksiąĪki Teatr i miasto. Historia sceny
polskiej w Poznaniu w latach 1782–1849.
Zainteresowania naukowe Profesora dotyczą
dziejów teatru poznaĔskiego od jego początków, sytuowanych w ostatnich dziesiĊcioleciach XVIII wieku. Prelegent zaplanował
wiĊc swój odczyt jako swoistą podróĪ w przeszłoĞü, pokazując w sposób wieloaspektowy
funkcjonowanie teatru w mieĞcie pod zaborami. Co istotne, z myĞlą o odbiorcach, Profesor zastąpił tradycyjny wykład formą gawĊdowej opowieĞci. Temat wypowiedzi brzmiał:
„O Īyciu teatralnym Poznania w pierwszej
połowie XIX wieku”, jednakĪe Profesor wielokrotnie podejmował wycieczki w przeszłoĞü
i przyszłoĞü, zwracając uwagĊ na genezĊ poznaĔskiego ruchu teatralnego oraz konsekwencjĊ „teatralnej polityki” zaborcy. Szczególne miejsce w jego gawĊdzie zajĊły kwestie
dotyczące rozwoju urbanistycznego miasta,
które od początku XIX wieku stawało siĊ
twierdzą, determinując w ten sposób równieĪ
charakter i funkcjonowanie teatrów. W tym
kontekĞcie nader istotne okazało siĊ pytanie,
w jaki sposób miasto kształtuje swych mieszkaĔców, jak modeluje i determinuje ich osobowoĞü, poglądy i stosunek do otaczającej
rzeczywistoĞci.
Profesor Kurek zwrócił teĪ uwagĊ na
miejsce teatru w ĞwiadomoĞci Polaków,
stosunek poznaniaków do kwestii teatralnej,
starania o powołanie w Poznaniu stałego teatru. Poruszył kwestie repertuarowe, recepcjĊ
sztuk wówczas najpopularniejszych i awangardowych. Na przykład słynnego „Upiora”
Nodiera, romantycznego szlagieru teatralnego, w Poznaniu przyjĊtego wyjątkowo chłodno. Kolejny argument w dyskusji nad „nieromantycznoĞcią” Poznania i jego mieszkaĔców, organiczników.
Jak na wstĊpie zaznaczył Krzysztof Kurek, nie sposób róĪnorakich kwestii dotyczących teatru poznaĔskiego wyczerpaü w ramach jednego spotkania. Profesor zasygnalizował jednak wiele interesujących kwestii,
takich jak np. wykorzystywanie teatru jako
narzĊdzia germanizacji przez zaborców, powstanie teatru siedmiomiesiĊcznego. NakreĞlił
teĪ sylwetki postaci, istotnych dla historii
teatru poznaĔskiego. Formuła gawĊdy pozwoliła ująü wszystkie te zagadnienia w intrygującą i skłaniającą do przemyĞleĔ „opowieĞü
o dawnoĞci poznaĔskiej”. Na zakoĔczenie
czĊĞci oficjalnej spotkania nastąpił czas na
zadawanie pytaĔ. Uczestnicy zainteresowani
byli m.in. wielkopolskim ruchem amatorskim,
który funkcjonował w Poznaniu równolegle
z teatrem instytucjonalnym, a ponadto pytali
o miejsce Īywych obrazów na scenie teatralnej Poznania.
W czĊĞci nieoficjalnej spotkania nastąpiły
rozmowy kuluarowe. W kameralnej atmosferze Gabinetu Kraszewskiego niejednokrotnie
zapewne wspomniano o teatrze, ksiąĪkach,
Mickiewiczu, Poznaniu... Wszystko to w ramach jednego popołudnia jakby stopiło siĊ,
stało organiczną całoĞcią. Kraszewski z Mickiewiczem, wiek XIX z wiekiem XIX, teatr
z literaturą…
Alicja Przybyszewska
1,(7</.2.6,‹.$
dokoĔczenie ze s. 14
we wraĪliwoĞci rozwiniĊtej dziĊki kontaktowi
z ksiąĪką. To wĊdrówka od literatury przez
przenikające ją, bądĨ mające w niej swój
początek, działania artystyczne. Do udziału
zapraszani są zarówno młodzi krytycy literaccy i pisarze, jak i inni uznani twórcy i postaci
polskiej kultury, by wymieniü choü Marka
Krajewskiego, Macieja Stuhra, prof. Wiesława KomasĊ, Andrzeja Poniedzielskiego czy
Mateusza DamiĊckiego.
Dla dzieci wszystko co najlepsze...
Aby zachĊciü dzieci juĪ od najmłodszych lat
do korzystania z biblioteki, musi siĊ w niej
dziaü. Bo jak pisała kiedyĞ na łamach „Bibliotekarza” J. PapuziĔska: „cicha biblioteka dla
dzieci jest dzisiaj nieporozumieniem”. WiĊc
siĊ dzieje...
Poza bogatą ofertą kierowaną do najmłodszych czytelników, realizowaną przez nasze
filie (od spotkaĔ autorskich, przez warsztaty
plastyczne, gry, zabawy, teatrzyki), dzieci zapraszamy takĪe do zabytkowego gmachu przy
placu WolnoĞci na Bajeczne Niedziele u RaczyĔskich. Raz w miesiącu, zawsze w niedzielĊ i zawsze tuĪ po południu czeka na nie
gratka – przecieĪ nic tak nie przyciąga dzieci,
jak pani lub pan z telewizji! W przytulnej
aranĪacji, na tle kolorowej scenografii, w wyjątkowej interpretacji aktorskiej – czy to z ust
Hanny ĝleszyĔskiej, Małgorzaty PieĔkowskiej, Piotra Adamczyka czy Jana Peszka –
dzieciaki chłoną kaĪde słowo... współczesnej
rodzimej literatury dzieciĊcej. Trudno wyobraziü sobie lepszą promocjĊ czytelnictwa!
Nie tracąc z oczu istoty naszej działalnoĞci – ksiąĪki – Biblioteka aktywnie włącza siĊ
w Īycie kulturalne miasta, a swą ofertĊ kieruje
do wszystkich poznaniaków, od maluchów
po seniorów, „...bez róĪnicy osób”.
Anna Kozłowska
:,1,(7$Pismo Biblioteki RaczyĔskich
Redaguje Kolegium, przew. Krzysztof Klupp
PoznaĔ, ul. Wroniecka 14, tel. 061 855-12-44
e-mail: [email protected]
Projekt winietki: Nina Badowska
Druk: „Rex-Druk”, Skórzewo, ul. Sportowa 6
:\GDU]HQLD
27 stycznia odbyło siĊ otwarcie współorganizowanej z Austriackim OĞrodkiem
Kultury UAM wystawy ikon austriackiego artysty Kurta Zislera pt. Spotkanie –
obrazy w tradycji ikon.
Ɣ 22 lutego na Bajecznej Niedzieli u RaczyĔskich goĞciliĞmy ElĪbietĊ Jarosik,
która czytała fragmenty nagrodzonej
przez BibliotekĊ ksiąĪki Roksany JĊdrzejewskiej-Wróbel Florka. Z pamiĊtnika ryjówki. Podczas kolejnej Niedzieli
(22 marca) aktorka Magdalena Wójcik
czytała dzieciom fragmenty ksiąĪki
Agaty Widzowskiej-Pasiak Dreptak i pĊpek Ğwiata.
Ɣ Od 23 lutego do 27 marca – ekspozycja Posnaniana 2008, czyli prezentacja
wydanych w roku ubiegłym ksiąĪek
o Poznaniu. Towarzyszyła jej wystawa
Biblioteka RaczyĔskich w grafice i fotografii, pokazująca jak zabytkowy gmach
Biblioteki był przedstawiany na zdjĊciach i w róĪnych formach uĪytkowych
na przestrzeni swego 180-letniego istnienia.
Ɣ W dniach 25-26 marca – cztery spotkania z autorką ksiąĪek dla dzieci Elizą
Piotrowską (w Filii 14, 23, 38 i 49).
Ɣ Od 31 marca do koĔca kwietnia – wystawa KsiąĪka najlepszym podarunkiem.
Podarowane Bibliotece RaczyĔskich
w okresie powojennym – prezentacja kolekcji i spuĞcizn przekazanych Bibliotece
przez bibliofilów, naukowców, wydawców, instytucje, czytelników.
Ɣ Muzeum Literackie H. Sienkiewicza zaprasza: 6 maja o 1800 – Plastyczne wizje
Traktu Królewsko-Cesarskiego w Poznaniu (prezentacja prac studentów III roku
Wydziału Architektury Politechniki PoznaĔskiej, Katedra Rysunku, Malarstwa,
RzeĨby i Sztuk Wizualnych – prowadzący dr Przemysław Tomczak i Jarosław
Mugaj). A w programie „Nocy Muzeów”
(16 maja): wystawa MiłoĞü, romans, flirt
w Īyciu i twórczoĞci Henryka Sienkiewicza, spotkanie z Juliuszem Sienkiewiczem oraz koncert „Muzyczne romanse”.
Ɣ W Pracowni-Muzeum J. I. Kraszewskiego do 13 maja oglądaü moĪna wystawĊ Waldemar ĝwierzy. Plakaty i grafika wydawnicza ze zbiorów Jacka Jaroszyka i Biblioteki RaczyĔskich. 16 maja,
w „Noc Muzeów” – o godz. 1800 otwarcie wystawy Orły polskie. RzeĨby
w drewnie Henryka ZiĊby, prezentującej
historyczne orły polskie paĔstwowe
i wojskowe od XIII do XX w.; ponadto
eksponowana bĊdzie ikonografia z ksiąĪki J. I. Kraszewskiego Wizerunki ksiąĪąt
i królów polskich; o 1900 – recital Jacka
Kowalskiego „Od starej do nowej baĞni”;
o 2100 – „Silva rerum – dzieje rodziny
Kraszewskich”, spotkanie z prawnuczką
pisarza Krystyną z Kraszewskich Rybicką i Anną CzobodziĔską-Przybysławską
(dyrektor Muzeum J. I. Kraszewskiego
w Romanowie).
Ɣ
:,1,(7$2009 nr 2
15
0RMH5DF]NL
OpowieĞü o mojej przygodzie z Biblioteką
RaczyĔskich zaczyna siĊ jeszcze w pierwszym szkolnym dzieciĔstwie. Kiedy tylko –
w 1978 roku – wprowadziliĞmy siĊ z rodzicami do domu blisko duĪego kasztana przy
ulicy Słowackiego, zaczĊłam wypoĪyczaü
ksiąĪki w filii dzieciĊcej nr 20, przy tej samej
ulicy. Obok był sklep spoĪywczy, do którego
zanosiłam ciĊĪkie (chociaĪ puste) butelki po
wodzie grodziskiej (z tego procederu brało siĊ
moje niewielkie kieszonkowe), zielone, brązowe i białe; z drugiej strony mieĞciła siĊ
przychodnia dla dzieci (miejsce nieprzyjemnie
kojarzące siĊ ze szczepieniami i róĪyczką,
zbyt sterylne). Droga w tamtą stronĊ rozwidlała siĊ wiĊc na trzy: nacechowaną negatywnie – do lekarza, ambiwalentną – butelkową
i jedynie przyjemną – do biblioteki. W tym
czasie (od pierwszej-drugiej klasy podstawówki) prowadziłam zeszyt przeczytanych
lektur; było ich zazwyczaj kilkadziesiąt w ciągu roku. Szło to seriami: na przykład – całe
Muminki, kolejne tomy Mary Poppins i Pollyanny, a takĪe fenomenami. PamiĊtam, Īe fascynowały mnie na przykład dziwne tytuły,
takie jak Belfegor z drewnianej górki (rzecz
o bardzo specyficznym smoku). Lektury obowiązkowe wypoĪyczałam raczej w bibliotece
szkolnej (czasem były teĪ w domowej), te
z „mojej” biblioteki smakowały zatem o wiele
bardziej, prawdziwą wolnoĞcią czytania. DziĞ
do tej biblioteki chadzają moje dzieci, dziesiĊcioletni Tobiasz i trzyletnia Lenka. Ze
wzruszeniem odnajdujĊ na ich półkach moje
stare lektury, ale teĪ uczĊ siĊ z nimi odkrywania zupełnie nowych.
Z dzieciĔstwa pamiĊtam jeszcze jeden
waĪny epizod – szłam ulicą z moim tatą i mijaliĞmy bardzo starszą panią; okazało siĊ –
'=,(&,35=<6=2k&,
%,%/,27(.
dokoĔczenie ze s. 5
-vivre dla dzieci”. Z kolei zima 2009 roku
upłynĊła w filiach bibliotecznych – dla
uczczenia 125. rocznicy urodzin Kornela MakuszyĔskiego – pod znakiem Koziołka Matołka. Nadchodzące lato równieĪ bĊdzie pełne
atrakcji – profesjonalne warsztaty i bajeczne
konkursy z nagrodami powinny spodobaü siĊ
młodym czytelnikom.
To nie koniec naszych planów. Po lecie
przyjdzie bowiem pora powrotu dzieci i młodzieĪy do szkół, a wraz z nim czas na „JesieĔ
detektywów” – cykliczne, interdyscyplinarne
zajĊcia, poprzez sztukĊ przybliĪające wartoĞciową literaturĊ. W roku 2009 pragniemy
zaproponowaü dzieciom zabawĊ pod znakiem
tajemnic i zagadek. Sztandarowe nazwiska
polskiej i obcej powieĞci detektywistycznej:
Nienacki, MakuszyĔski, OĪogowska, Kastner,
Conan Doyle, bĊdą patronowały naszym
warsztatom literackim i plastycznym, inspirując do próbowania własnych sił. ObecnoĞü
współczesnych autorów ksiąĪek osnutych
16
:,1,(7$2009 nr 2
tata mi tak powiedział – Īe to wspaniała poetka i pisarka, pisząca takĪe dla dzieci, Kazimiera Iłłakowiczówna, która mieszka niedaleko, przy ulicy Gajowej. SpotkałyĞmy siĊ na
początku mojego, a pod koniec jej Īycia,
niedługo potem zmarła. OczywiĞcie, przy
nastĊpnej wizycie wypoĪyczyłam piĊkną
Bajeczną opowieĞü o królewiczu La-fi-Czaniu,
o Īołnierzu Soju i o dziewczynce Kio. DziĞ
myĞlĊ, Īe był to waĪny i jeden z pierwszych
impulsów dla kogoĞ, kto potem całe Īycie
chce zajmowaü siĊ literaturą. Spotkaü autora,
zobaczyü go, nawet tylko minąü na ulicy
(instytucja Czwartków Literackich, na które
zaczĊłam chodziü troszkĊ póĨniej, była wtedy
jedyną szansą na spotkanie autorskie).
Kiedy poczułam, Īe wyrastam z dzieciĊcych rozmiarów ksiąĪkowych, na początku
liceum, moĪe w połowie, zaczĊła mnie kusiü
swoim bogactwem wcale nie ukrytym, bo
mieszkającym na półkach za przeszklonymi
Ğcianami (dziĞ kojarzy mi siĊ ta pokusa nieodparcie z pasaĪami Waltera Benjamina, chociaĪ oczywiĞcie – toutes proportions gardées
– w wersji póĨnopeerelowskiej) filia nr 3,
wtedy jeszcze mieszcząca siĊ przy ulicy Kraszewskiego, na jednej ze „Ğcian” blisko Rynku JeĪyckiego, dziĞ przeniesiona na ul. Jackowskiego. Wtedy pierwszy raz przeczytałam
cztery tomy NĊdzników Hugo (jeden tom –
jeden rok, to był taki wstĊp do studiowania –
do dziĞ mam notatki z tamtej lektury), pierwszego Dostojewskiego (Idiota – jedna z najbardziej zdumiewających powieĞci w literaturze Ğwiatowej), „zmiatałam” teĪ jeden po drugim tomy poezji i eseju, zwłaszcza francuskiego. Tamta biblioteka skłaniała do grzesznych zachowaĔ: czytania Sartre'a czy Camusa
na nudnych lekcjach fizyki.
Potem jeszcze tylko raz pamiĊtam taką radoĞü związaną z ksiąĪkami w Poznaniu – BibliotekĊ RaczyĔskich i jej filiĊ przy Wronieckiej, filiĊ, gdzie idzie siĊ schodami jak do kina, i rzeczywiĞcie: to biblioteka do patrzenia,
wokół zagadkowych wydarzeĔ i nurtujących
tajemnic (m.in. Krzysztofa Petka, Kazimierza
Szymeczko, Mariusza Niemyckiego) –
„detektywistyczne”
spotkania.
uĞwietni
A dotacja Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Edukacja
Kulturalna i Diagnoza Kultury” pozwoli przeprowadziü zajĊcia w zaplanowanym wymiarze.
Do projektu „JesieĔ detektywów” przystĊpujemy z nadzieją, Īe cotygodniowe
warsztaty, spotkania autorskie, konkursy i zabawy fabularyzowane, organizowane w 12 filiach dla dzieci w całym Poznaniu, udowodnią, Īe czytanie moĪe byü wielką frajdą –
nawet (a moĪe właĞnie!) w dzisiejszych czasach zdominowanych przez inne media.
Mamy nadziejĊ, Īe nasz dorobek (w ostatnim roku – 600 róĪnorakich zajĊü, frekwencja
ponad 9 tys. uczestników) i budowana przez
nas tradycja upowszechniania czytelnictwa
wĞród dzieci – zaowocuje rozwojem zainteresowaĔ lekturowych młodych ludzi, którzy
staną siĊ dziĊki temu Ğwiadomymi odbiorcami
literatury. Czytelnikami doceniającymi wartoĞü ksiąĪek, przekazującymi chĊü i potrzebĊ
czytania nastĊpnym pokoleniom.
Magdalena Bera
głównie albumy, wspaniała kolekcja. Wszyscy czytający i piszący intersemiotycznie
przychodzą tam jak do tymczasowego raju.
I wreszcie: ostatni krąg wtajemniczenia.
Biblioteka przy ĝw. Marcinie. Zwłaszcza
czytelnia. Mam swoje dwie ulubione czytelnie
w Poznaniu, tĊ właĞnie i małą, kameralną
czytelniĊ przy PTPN-ie. Ale ta u Raczków –
jak mówi siĊ w slangu kolejnych roczników
studenckich – ma wielką przewagĊ nad innymi: jest czynna takĪe w niedzielĊ i wtedy staje
siĊ ekskluzywnym miejscem spokoju. Słychaü
tylko dzwony koĞcielne i własne myĞli.
Znów pamiĊtam, jak trafiłam tam pierwszy
raz, na pierwszym roku studiów polonistycznych, w 1989 roku. Poszłam z koleĪanką, która juĪ wiedziała, jak to siĊ robi. Jej wtajemniczenie – zapewne ledwie tydzieĔ starsze od
mojego – wydało mi siĊ wtedy olĞniewające:
wiedziała, gdzie wrzuca siĊ rewers i jak siĊ go
wypełnia. I pamiĊtam teĪ, Īe zamówiłam
ksiąĪkĊ Norberta Eliasa, której nie trzeba było
zamawiaü, gdyĪ leĪała sobie po prostu w czytelni podrĊcznej. DziĞ widzĊ, jak ten sam błąd
popełniają maturzyĞci albo początkujący studenci.
To było dawno temu, przed podziałem na
czytelniĊ ogólną i czasopism, przed remontem. Trudno mi uwierzyü, Īe juĪ prawie dwadzieĞcia lat, Īe przychodzĊ tu mniej sama.
Czasem spotykam tam mĊĪa (kiedy jedno biegnie do domu – drugie pracuje w czytelni),
a czasem wpadam z synem, któremu za cierpliwoĞü (czeka, aĪ wypiszĊ rewersy) fundujĊ
jego ulubioną gorącą czekoladĊ. Czasem z córeczką, która domaga siĊ haraczu w postaci
niekoĔczącego siĊ chodzenia po schodach,
w górĊ i na dół. Dla tych, którzy nie lubią
czytaü, to właĞnie robiĊ od dwudziestu lat –
wchodzĊ po schodach i schodzĊ. Ale tam,
w Ğrodku, czas płynie inaczej.
Dr Katarzyna KuczyĔska-Koschany
Instytut Filologii Polskiej UAM
Pracownice Biblioteki, lata 30. XX wieku

Podobne dokumenty