Winieta nr 49 - Biblioteka Raczyńskich
Transkrypt
Winieta nr 49 - Biblioteka Raczyńskich
QU Z\GDQLH MXELOHXV]RZH PDMD 3 , 6 0 2 % , % / , 2 7 ( . , 5 $ & = < 6 . , & + 5RN;,,, ,661t ODW%LEOLRWHNL5DF]\ÍVNLFK .DOHQGDULXP 1816, 4 XII Edward RaczyĔski zwraca siĊ do rejencji poznaĔskiej w sprawie kupna parceli miĊdzy placem a ulicą Wilhelmowską, na której mógłby wybudowaü dla siebie dom. W odpowiedzi otrzymuje propozycjĊ nabycia parceli w innym miejscu, z czego rezygnuje. Carl Adolph Henning, Edward RaczyĔski, 1839 (Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP) 1817, 28 X E. RaczyĔski otrzymuje zgodĊ na kupno 1/4 parceli pod warunkiem rozpoczĊcia budowy w nastĊpnym roku. RaczyĔski nie zgadza siĊ na tak krótki termin rozpoczĊcia prac. Negocjacje trwają wiele miesiĊcy, biorą w nich udział urzĊdnicy najwyĪszego szczebla, a nawet król. 1819, 27 VI Burmistrz Tatzler podpisuje kontrakt z pełnomocnikiem RaczyĔskiego, który jednak nie zatwierdza umowy z uwagi na krótki, dwuletni czas budowy. 1820, 25 IX E. RaczyĔski przesyła rejencji zamówione w Rzymie plany i rysunki budynku wraz z ryciną Luwru, na wzór którego jest on projektowany. Szanowni PaĔstwo! 1821, 10 XII E. RaczyĔski podpisuje kontrakt kupna-sprzedaĪy, na mocy którego za cenĊ 1200 talarów staje siĊ właĞcicielem parceli o pow. 2320 m2. Od strony placu Wilhelmowskiego miała ona 45 m, a od strony alei – 36 m długoĞci. Władzom pruskim nie zdradza przeznaczenia budowli. 1822 RozpoczĊcie budowy. Pierwsza wzmianka o przeznaczeniu gmachu na bibliotekĊ – wspomnienia Ueber Posen poety H. Heinego. Na łamach „Gazety Wielkiego KsiĊstwa PoznaĔskiego” asesor Raabski nie zaprzeczył, ale wyraził wątpliwoĞü, by hr. RaczyĔski zwierzył siĊ ze swego zamiaru gwieĨdzie błĊdnej tego kalibru co Heine. 1829, 22 II Podpisanie statutu fundacyjnego: zakład ten wraz z gmachem, ksiąĪkami i funduszami E. RaczyĔski oddaje na własnoĞü miastu Poznaniowi; napis „Biblioteka RaczyĔskich” ma wisieü po wieczne czasy na gmachu; z Biblioteki ma prawo korzystaü „kaĪdy bez róĪnicy osób”; Īadna ksiąĪka nie moĪe wyjĞü poza mury Biblioteki; Biblioteką zarządza Kuratorium: ksiąĪĊ namiestnik A. Radziwiłł, E. RaczyĔski i jego syn Roger, Atanazy RaczyĔski właĞciciel majoratu, wiceprezydent rejencji poznaĔskiej i nadburmistrz Poznania. Kuratorium mianuje Bibliotekarza z listy trzech kandydatów przedstawionych przez profesorów najwaĪniejszych szkół w Poznaniu doĪywotnio, chyba Īe był opieszałym, lub nieuprzejmym dla czytelników. Kandydaci muszą byü rodowitymi mieszkaĔcami W. Ks. PoznaĔskiego ze znajomoĞcią jĊzyka polskiego i niemieckiego. 1829, marzec UkoĔczenie budowy gmachu. — kwiecieĔ Pierwszy, krótki artykuł o poznaĔskiej ksiąĪnicy na łamach „Gazety Wielkiego KsiĊstwa PoznaĔskiego”: 2 maja ciąg dalszy na s. 2 Sto osiemdziesiąt lat temu Edward hrabia RaczyĔski otworzył dla społeczeĔstwa miasta Poznania i Wielkopolski bibliotekĊ, która wbrew wielkim przeciwnoĞciom losu przetrwała do dzisiaj i doczekała dostojnego jubileuszu. NazwĊ „Biblioteka RaczyĔskich” nadał jej sam fundator zastrzegając, aby nosiła ją „na wieczne czasy”. Charakterystyczny gmach Biblioteki stał siĊ jednym z architektonicznych symboli Poznania, a wysokiej wartoĞci zbiory narodowego i europejskiego piĞmiennictwa usytuowały ją w gronie najwaĪniejszych polskich ksiąĪnic. KaĪda z epok dziejowych, w których Biblioteka funkcjonowała, stworzyła dla niej swoiste warunki egzystencji. Jedno wszakĪe pozostawało niezmienne (z wyjątkiem lat hitlerowskiej okupacji), mianowicie to, Īe „kaĪdy bez róĪnicy osób” miał prawo z niej korzystaü. Z biegiem lat Biblioteka RaczyĔskich wzbogacała zbiory i doskonaliła swoją działalnoĞü zgodnie z wymogami czasu i potrzebami czytelników. W czasach współczesnych w harmonijny sposób łączy bogatą tradycjĊ z nowoczesnoĞcią. Zgodnie z przesłaniem Edwarda RaczyĔskiego otwiera podwoje dla wszystkich, którzy pragną ją odwiedziü. Dzisiaj moĪemy z radoĞcią poinformowaü, Īe Biblioteka RaczyĔskich zostanie wkrótce wzbogacona o nowy budynek, koegzystujący z zabytkowym gmachem, który stworzy czytelnikom znakomite warunki dla obcowania z ksiąĪką i nowoczesnymi Ğrodkami informacji. Z okazji jubileuszu ĪyczĊ Czytelnikom, aby Biblioteka zawsze spełniała ich oczekiwania, a Pracownikom ksiąĪnicy – satysfakcji ze spełnionych obowiązków. Dyrektor Biblioteki Wojciech Spaleniak ciąg dalszy Kalendarium ze s. 1 nastąpi otwarcie biblioteki w domu J[aĞnie] W[ielmoĪnego] Edwarda hr. RaczyĔskiego. — 5 maja Otwarcie Biblioteki; ksiĊgozbiór liczy ok. 13 tys. wol., z tego 1680 z daru Konstancji RaczyĔskiej. Portret jej, w myĞl statutu, umieszczono w czytelni. Czytelnia ma 18 miejsc i otwarta jest codziennie od godz. 1700 do 2100 z wyjątkiem niedziel, Ğwiąt i wakacji letnich w gimnazjum Ğw. Marii Magdaleny. Bibliotekarzem jest Józef Łukaszewicz, murgrabią – Maksymilian Kurzhals, odĨwiernym – Tomasz Maciejewski. 1830, 24 I Król zatwierdza FundacjĊ i uwalnia BibliotekĊ RaczyĔskich od opłat stemplowych i podatków oraz przyznaje egzemplarz obowiązkowy z terenu Wielkiego KsiĊstwa PoznaĔskiego. 1832, 8 II Uroczyste oddanie Biblioteki miastu Poznaniowi. 1833, 6 VII Prezes policji otrzymuje pismo o nadchodzących do Biblioteki wydawnictwach o treĞci rewolucyjnej i wrogiej rządowi pruskiemu; przeprowadzona zostaje rewizja. — 10 VIII Wydanie zakazu nabywania przez BibliotekĊ druków omawiających „w sposób niewłaĞciwy” ostatnią polską rewolucjĊ. 1835 Konstancja RaczyĔska kupuje dla Biblioteki cenny zbiór rĊkopisów J. U. Niemcewicza; M. Kurzhals sporządza osobny katalog dla tej kolekcji (207 pozycji). 1837 Atanazy RaczyĔski zrzeka siĊ członkostwa w Kuratorium. 1842, 1 VII Józef Krąkowski zastĊpuje M. Kurzhalsa na stanowisku murgrabiego (nie uĪywa tego tytułu, lecz jedynie: wicebibliotekarz lub adiunkt). 1844, 26 II Uchwała władz miejskich zatwierdzająca dar E. RaczyĔskiego. 1845, 20 I Umiera fundator Edward hr. RaczyĔski. – Pierwsze gratyfikacje dla pracowników otrzymali tylko murgrabia i odĨwierny, odpowiednio 50 i 30 talarów. 1851 Po raz pierwszy, z powodu braku miejsca na ksiąĪki, w jednym z czterech magazynów postawiono na Ğrodku sali regał (dotąd stały one tylko pod Ğcianami). 1852, 26 V Zapisanie hipoteczne Biblioteki jako własnoĞci miejskiej. — 1 X Zmiana na stanowisku bibliotekarza: J. Łukaszewicza zastĊpuje emerytowany profesor gimnazjum Antoni PopliĔski. 1856 KaĪda ksiąĪka otrzymuje znak własnoĞciowy – opieczĊtowana zostaje karta tytułowa i strona setna. 1857 WłaĞcicielką sąsiedniej działki (po A. RaczyĔskim) zostaje A. Mylius, bĊdąca wyjątkowo uciąĪliwym sąsiadem! Ona i jej spadkobiercy dzierĪawią czĊĞü parceli Biblioteki i procesują siĊ o pas graniczny. 1862, 7 VII Po raz pierwszy podwyĪszono pobory pracowników. – ZałoĪenie oĞwietlenia gazowego. 1865 A. PopliĔski i J. Krąkowski publikują Catalogus alphabeticus Bibliothecae Publicae RaczyĔscianae. 2 :,1,(7$2009 nr 2 1868, 15 VII Maksymilian E. Sosnow- gmachem: czytelnia czasopism mieĞci siĊ ski, prof. poznaĔskiej szkoły realnej, zo- w dwóch salach budynku miejskiego przy staje pierwszym bibliotekarzem. placu SapieĪyĔskim (obecnie Wielkopol1878 M. E. Sosnowski wydaje Alphabeti- skim). – PrzejĞciowo udaje siĊ przywróciü scher Katalog der RaczyĔskischen Bibliothek. prawo do egzemplarza obowiązkowego. 1885 M. E. Sosnowski i L. Kurtzmann — 15 XI Otwarcie pracowni naukowej wydają Katalog der RaczyĔskischen Biblio- (czytelni profesorskiej). – Prezydent Ratajthek in Posen. ski ofiarowuje Bibliotece osiem duĪych 1891, 1 VII Antoni Bederski z biblioteki portretów zasłuĪonych Wielkopolan. uniwersyteckiej we Wrocławiu obejmuje 1927 Kapitalny remont gmachu. Po usuobowiązki po zmarłym J. Krąkowskim. niĊciu lokatorów, przeniesienie czytelni 1902, 1 XI Zmiana statutu Biblioteki czasopism z powrotem do gmachu główneumoĪliwia objĊcie funkcji bibliotekarza go i zorganizowanie magazynu oprawnych roczników czasopism. Po odnowieniu przez osobĊ nie pochodzącą z W. Ks. PoznaĔskiego, a jedynie tu mieszkającą od 10 wnĊtrz Biblioteka dysponuje siedmioma lat; mimo gwałtownych protestów rodziny czytelniami na 118 miejsc. 1928, 1 X Kierownikiem Biblioteki zoFundatora – bibliotekarzem zostaje Niemiec, Oswald Collmann, profesor Gimnazjum im. Bergera w Poznaniu. 1905 Scontrum przeprowadzone przez Collmanna i Bederskiego wykazuje 34 080 tomów. – Nadburmistrz Wilms Ernst wnosi o konieczną rozbudowĊ Biblioteki. Do wybuchu wojny przedłoĪono kilka projektów. 1912 PowiĊkszenie magazynów i utworzenie drugiej czytelni; przedłuĪenie czasu otwarcia: od Antoni Królik (kierownik Filii 5) i ksiĊgonosz Roman Knak 1000 do 1300. – ZałoĪenie (przedwojenny woĨny Biblioteki), lata 50. XX wieku elektrycznoĞci. Od sierpnia 1914 do paĨdziernika 1915 staje dr Andrzej Wojtkowski. – Personel Biblioteki składa siĊ z 12 osób: bibliotekaBiblioteka zamkniĊta z powodu wojny. 1916, 23 VII Tymczasowe kierownictwo rza honorowego (Antoni Bederski), kierownika (Andrzej Wojtkowski), biblioteBiblioteki obejmuje dr Adolf Kunkel. 1919, 1 IV Stanowisko kierownika Bi- karki (Helena Retz), siedmiu sił pomocniblioteki obejmuje Antoni Bederski. – Utrata czych, garderobianej i kasztelana. 1929, 1 IV Wprowadzenie drukowanych prawa do egzemplarza obowiązkowego na rzecz nowo powstałej Biblioteki Uniwer- rewersów, tzw. kartek zamawiaĔ. — 30 V Uroczyste obchody 100-lecia syteckiej. Biblioteki. Połączenie ich z jubileuszem 1922–1926 Scontrum ksiĊgozbioru. 1922, 22 V Ministerstwo WyznaĔ Reli- Biblioteki Kórnickiej, II Zjazdem Bibliotegijnych i OĞwiecenia Publicznego przeka- karzy Polskich i IV Zjazdem Bibliofilów Polskich. – A. Wojtkowski publikuje mozuje Bibliotece – z powodu katastrofalnej sytuacji finansowej – 2 mln marek na nografiĊ Edward RaczyĔski i jego dzieło. – A. Bederski wydaje katalog Druki poznaĔutrzymanie i powiĊkszenie zbiorów. 1923, 24 I Rozwiązanie uchwałą rady skie wieku XVI–XVIII znajdujące siĊ w Bimiejskiej Kuratorium Biblioteki, statutowej bliotece RaczyĔskich (zawiera 333 pozycje władzy bibliotecznej. FunkcjĊ tĊ przejmuje bibliograficzne, w tym 46 druków nie znanych Estreicherowi). miasto. 1930, 12 III Gmach Biblioteki zostaje 1924 Sprzedanie – w celu pokrycia niedouznany za obiekt zabytkowy. – Znaczne borów finansowych – akcji poĪyczki wojennej, listów zastawnych, biletów skarbo- poszerzenie magazynów bibliotecznych. – wych; wycofanie kapitałów lokowanych na W sali portretowej Biblioteki pojawia siĊ kolejny portret ofiarodawcy: hr. Teresy hipotekach – wszystkich Ğrodków zgromaz OkĊckich Czarneckiej z Raszew. dzonych od momentu załoĪenia Biblioteki. 1932 A. Wojtkowski wydaje tom 1 Ka— 30 V Prezydent Cyryl Ratajski – w związku z inflacją i brakiem funduszy na talogu Bibljoteki RaczyĔskich w Poznaniu utrzymanie Biblioteki – stawia wniosek 1885–1931. 1938 A. Wojtkowski wydaje pierwszą w sprawie całkowitego przejĊcia jej przez miasto, poniewaĪ fundacja zadanie swoje czĊĞü Bibliografii historii Wielkopolski. – spełniła, a jej majątek został przez wojnĊ Biblioteka zatrudnia 18 osób personelu. – Opracowanie projektu rozbudowy Biblioteki. zniszczony. 1939, czerwiec PrzyjĊcie na przecho1926 Powołanie Andrzeja Wojtkowskiewanie skrzyĔ z ksiąĪkami i pamiątkami go na nowo utworzone stanowisko drugiego bibliotekarza. – Na krótko Biblioteka uzy- z wojen napoleoĔskich z Niegolewa, staroskuje po raz pierwszy pomieszczenia poza druków SzułdrzyĔskich z Lubasza, czĊĞci biblioteki po Bolesławie Erzepkim, rĊkopisów i pierwodruków utworów muzycznych Feliksa Nowowiejskiego. — wrzesieĔ Budynek spełnia przepisy przeciwpoĪarowe, nie przewiduje siĊ zatem ewakuacji zbiorów: rĊkopisy, dyplomy, pieczĊcie i pozostałe cymelia przechowuje siĊ w sejfie pozostawionym przez bank. — 13 wrzeĞnia Gestapo zamyka i pieczĊtuje BibliotekĊ. W budynku ma powstaü Volkspolitisches Institut der Universität. Władze niemieckie mianują dra Józefa Aleksandra RaczyĔskiego z Obrzycka komisarycznym kierownikiem Biblioteki (jego zabiegom i staraniom Biblioteka zawdziĊcza dalsze swoje istnienie). Przywiezienie z Rogalina rodzinnej biblioteki RaczyĔskich (ok. 20 tys. tomów), włączenie biblioteki Jana Kasprowicza, czĊĞci starodruków i druków regionalnych Biblioteki Radzieckiej (magistrackiej) oraz szeregu dzieł z Biblioteki PTPN. Biblioteka posiada, według obliczeĔ niemieckich, na koniec 1940 roku ok. 200 tys. woluminów. 1940, 15 XI Otwarcie Biblioteki dla publicznoĞci niemieckiej – dla Polaków jest niedostĊpna; udostĊpnianie ksiąĪek polskich wyłącznie do celów naukowo-badawczych; złamanie statutowej zasady prezencyjnoĞci zbiorów – rozpoczĊcie wypoĪyczania ksiąĪek na zewnątrz. 1941 Powołanie J. RaczyĔskiego do wojska, dyrektorem zostaje dr Paul Sattler z berliĔskiej Staatsbibliothek. Zatrudnionych jest 8 pracowników polskich i 14 niemieckich. Stopniowe usuwanie ksiąĪek polskich. 1943 Z uwagi na groĨbĊ nalotów alianckich władze okupacyjne podejmują na wiosnĊ decyzjĊ zabezpieczenia najcenniejszych zbiorów. Do pałacu RaczyĔskich w Obrzycku przewiezione zostają rĊkopisy, inkunabuły, starodruki i druki sprzed 1830 roku stanowiące wiĊkszoĞü pierwotnego zasobu. CzĊĞü czasopism przenosi siĊ do dawnego fortu Radziwiłła nad Wartą. 1945, 5 II Na skutek działaĔ wojennych gmach Biblioteki spłonął. SpłonĊły wszystkie ksiĊgozbiory, równieĪ prywatne (razem ok. 180 tys. woluminów), depozyty, katalogi, inwentarze i wyposaĪenie wnĊtrz. — luty Wysłannik z Obrzycka zawiadamia, Īe zbiory tam zdeponowane ocalały w całoĞci. Wracają po kilku miesiącach do Poznania i zostają zmagazynowane w schronie ratuszowym i w prywatnej willi. — 27 II Powołanie Biblioteki Publicznej. — 21 VII Utworzenie Czytelni Ogólnej 1998 Przyłączenie komputerowej sieci (na 90 miejsc) i Czytelni Czasopism (na 50 Biblioteki do Internetu i rozpoczĊcie wdramiejsc) w budynku przy ul. Armii CzerwoĪania systemu Horizon. nej 65 (obecnie ĝwiĊty Marcin). 1999, styczeĔ W 10. numerze „Winiety” 1947 Przyznanie Bibliotece regionalnego ukazał siĊ artykuł redakcyjny, w którym po egzemplarza obowiązkowego. raz pierwszy publicznie przedstawiono fakt 1949 Powstanie pierwszych filii w mie- uwłaszczenia siĊ TP SA na ziemiach fundaĞcie (do dziĞ funkcjonuje Filia 4). cyjnych Edwarda hr. RaczyĔskiego. TP SA 1956 ZakoĔczenie odbudowy zabytkozamierzała wznieĞü tu komercyjny gmach, wego gmachu przy placu WolnoĞci 19. co uniemoĪliwiłoby rozbudowĊ Biblioteki. 1963 Uruchomienie bibliobusu (działał Red. Andrzej Niziołek w artykule Numer do 1971 roku). z Biblioteką, zamieszczonym w „Gazecie 1968 Zaliczenie Biblioteki Głównej Wyborczej” (13-14.03.1999), przedstawił MBP im. E. RaczyĔskiego do bibliotek na- sytuacjĊ Biblioteki. RozpoczĊło to puukowych. bliczną dyskusjĊ na temat jej rozbudowy. 1973 PrzejĊcie teatraliów od Teatru Pol— 10 III WrĊczenie Nagrody im. Józefa skiego. – Otwarcie ODK „Pod Lipami”. Łukaszewicza w I edycji konkursu „Wyda1974 Czwartki Literackie w Bibliotece ne o Poznaniu”. (przed wojną w Pałacu DziałyĔskich). — w maju i czerwcu Towarzystwo 1978 Utworzenie, z daru Ignacego Mosia, Przyjaciół Biblioteki RaczyĔskich rozpoMuzeum Literackiego H. Sienkiewicza. czĊło zbieranie podpisów pod apelem do1979 Przekamagającym siĊ zwrotu gruntów fundacyjzanie daru kranych. 22 czerwca TPBR przy współudziale szewscianów związków zawodowych Biblioteki zorganiprzez Mariana zowało happening „W obronie Biblioteki”, Walczaka. na który licznie przybyli mieszkaĔcy mia1983 PrzejĊsta, a wĞród nich pisarze, ludzie nauki, artycie ksiĊgozbioĞci i politycy. Zebrano ponad 8 tys. podpiru po prof. Zygsów. muncie Wojcie— 15 XII Podczas happeningu „Czemu chowskim. niewdziĊczni?”, odsłoniĊto pomnik nie1984 PowwdziĊcznoĞci, autorstwa prof. Jarka Mastanie Pracowni szewskiego. Odczytywano moskaliki, a poK. IłłakowiznaĔscy artyĞci, pisarze i politycy ponowczówny w mieszkaniu pisarki przy ul. Ga- nie upominali siĊ o BibliotekĊ. jowej 4. – Utworzenie OĞrodka Dokumen2002, 19 II Rada Miasta przyznała dwa tacji Wielkopolskiego ĝrodowiska Literacmln zł na koncepcjĊ rozbudowy Biblioteki, kiego. – Otrzymanie pałacyku w Sapowi- a w ramach Wieloletniego Planu Inwestycach na magazyn rezerw Biblioteki i bazĊ cyjnego w latach 2003–2006 zaplanowano wypoczynkową dla pracowników. 30 mln zł na budowĊ nowego gmachu. 1986 Otwarcie Pracowni-Muzeum J. I. Kra— 6-8 VI I edycja targów ksiąĪki dla szewskiego przy ul. Wronieckiej 14. dzieci i młodzieĪy „PoznaĔskie Spotkania 1990 Powrót do historycznej nazwy „Bi- Targowe” i finał akcji „Czytajmy Razem”. blioteka RaczyĔskich”. — listopad RozpoczĊcie umieszczania 1992 Utworzenie Izby PamiĊci J. Pertka.. zbiorów Biblioteki, głównie dokumentów 1993 I PoznaĔski Przegląd NowoĞci WyĪycia społecznego, w postaci zdigitalizodawniczych – impreza kwartalna, promująca nowoĞci ksiąĪkowe. 1995 Klemens Raczak ofiarowuje Bibliotece swoją kolekcjĊ ekslibrisów. 1996 I edycja Konkursu im. Arkadego Fiedlera o NagrodĊ „Bursztynowego Motyla”. Rejestracja PoznaĔskiej Fundacji Bibliotek Naukowych, powołanej Czyn społeczny w Sapowicach w celu komputery(na pierwszym planie dyr. Janusz Dembski), 1985 zacji bibliotek nauwanej w Wielkopolskiej Bibliotece Cyfrokowych miasta – Biblioteka RaczyĔskich wej. jest jednym z 12 współzałoĪycieli Fundacji. 2003, 20 VIII Ogłoszenie konkursu na 1997 Ukazuje siĊ pierwszy numer pisma „Winieta”, redagowanego przez pracowni- projekt rozbudowy Biblioteki RaczyĔskich. ków Biblioteki. dokoĔczenie na s. 4 :,1,(7$2009 nr 2 3 Fenomen Biblioteki RaczyĔskich Sto osiemdziesiąt lat to czas wystarczająco długi, by Ğmiało okreĞlaü miejsce Biblioteki w cywilizacyjnym dorobku Wielkopolski i Poznania. Niewątpliwie Biblioteka jest pewnym fenomenem społecznym. Po pierwsze poprzez swoje powstanie. Fundacja na cele oĞwiatowo-kulturalne tej miary, co do kosztów i załoĪenia programowego, a takĪe z dbałoĞcią o przyszłe jej funkcjonowanie – jest dziełem rzadkim, szczególnie cennym. W Poznaniu ufundowanie Biblioteki moĪna zapewne porównywaü ze stworzeniem materialnych podstaw działania Towarzystwa Przyjaciół Nauk, budową Bazaru, czy stworzeniem ruchu spółdzielczego. Działania te są niewątpliwie przejawem postaw patriotycznych i pracy organicznej. Warto w tym kontekĞcie wspomnieü słowa Feliksa Konecznego, który w 1913 r. pisał: Moim zdaniem, Wielkopolska działa nadzwyczaj wiele dla politycznej przyszłoĞci Polski – i to w sposób rozumniejszy, postĊpowy, na wskroĞ nowoczesny. [...] A praca ich jest konkretna. Trzymają siĊ zasady: nie mogąc robiü, co byĞ chciał, rób, co moĪesz – i mają zawsze pełne rĊce ro- i talentów ich poprzedników. O jej znaczeniu w szerszym kontekĞcie europejskim niech Ğwiadczy drobny przykład. Przeglądając liczące 1406 stron dzieło Normana Daviesa Europa. Rozprawa historyka z historią znajdujemy słowo PoznaĔ tylko szeĞü razy. W tym raz nieoczekiwanie w prezentacji europejskiej legendy o Tristanie: Tristan białoruski, napisany w XVI wieku i przechowywany obecnie w Poznaniu, jest najstarszym pomnikiem białoruskiej kultury Ğwieckiej z przypisem „Powestje Tryschane, 1580, Biblioteka RaczyĔskich w Poznaniu, MS 94”2. Z funkcjonowaniem Biblioteki związany jest takĪe pewien fenomen czytelniczy. Dawniejszy związany z przekonaniem, Īe w stosunkowo niezbyt wielkim mieĞcie, jakim był wówczas PoznaĔ, moĪe byü potrzebna i bĊdzie wykorzystana biblioteka o charakterze publicznym. I dzisiejszy polegający na jej przetrwaniu i umocnieniu siĊ w czasach przesiąkniĊtych informacją pozaksiąĪkową. Według badaĔ opinii mieszkaĔców Poznania, w 1993 roku stosunkowo regularnie czytało 43% badanych, zaĞ nie czytało w ogóle lub sporadycznie 46%. W 1997 roku te wskaĨniki dla Poznania wynosiły 28,4% i 54%3. W badaniach z 2000 roku pytano o korzystanie z bibliotek: 32,9% poznaniaków stwierdziło, Īe korzysta z biblioteki4. To duĪo jak na czas społeczeĔstwa informacyjnego. Znaczna czĊĞü z nich (ok. 100 000) to czytelnicy korzystający z Biblioteki RaczyĔskich. Są w tej grupie licznie reprezentowani studenci. Niewątpliwie bez naukowych zasobów Biblioteki Biblioteka RaczyĔskich – kartka pocztowa, pocz. XX wieku nie mogłoby powstaü aĪ tyle niepublicznych szkół wyĪszych, boty, podczas gdy gdzie indziej pełno... pa- a studenci uczelni paĔstwowych mieliby triotyzmu bez zajĊcia1. Niewątpliwie dzieło utrudniony dostĊp do ksiĊgozbioru akademickiego. rodziny RaczyĔskich jest fenomenem takieByü moĪe z Biblioteką bĊdzie łączony go praktycznego patriotyzmu. Biblioteka jest teĪ fenomenem kultury kolejny fenomen. Oto bowiem pojawił siĊ kilkanaĞcie lat temu zamiar rozbudowy jej polskiej i europejskiej. Jest przecieĪ skarbgłównego obiektu. Uzyskał on wsparcie nicą dzieł dawnych. Przechowuje dla przywyraĪane takĪe poprzez manifestacje sposzłych pokoleĔ Ğwiadectwa rozumnoĞci dokoĔczenie Kalendarium 2003, 8 X Bogdan Niemyt-Wilczewski z Londynu przekazał Bibliotece cenny dar: 213 kartonów ksiąĪek i archiwaliów; — 12 XII Ogłoszenie wyników konkursu na projekt architektoniczny rozbudowy Biblioteki RaczyĔskich. I nagrodĊ otrzymała pracownia JEMS Architekci sp. z o.o. z Warszawy. 2004, 8 VI Rada Stołecznego Miasta Poznania nadała Bibliotece RaczyĔskich tytuł „ZasłuĪony dla Miasta Poznania” 2005, 4 I Wprowadzenie do obiegu znaczka pocztowego z wizerunkiem budynku Biblioteki RaczyĔskich. 4 :,1,(7$2009 nr 2 — 14-16 III „EuropejskoĞü i rodzimoĞü. Horyzonty twórczoĞci J. I. Kraszewskiego”, ogólnopolska konferencja naukowa. 2006, 19 II Pierwsza „Bajeczna niedziela u RaczyĔskich”. — 9 XI Inauguracja cyklu „Spotkanie z Arcydziełem”, przygotowanego wspólnie z PKO BP SA. W czasie pierwszego wieczoru przedstawiono Dziennik podróĪy do Turcyi odbytey w roku 1814 Edwarda RaczyĔskiego. 2007, 3 IV Otwarcie pierwszej filii rejonowej F14 „Dąbrówka”, skomputeryzowanej i oferującej dorosłym i dzieciom ksiąĪki, czasopisma, filmy oraz dostĊp do Internetu. łeczne. Dzisiaj wiemy, Īe na inwestycjĊ znalazły siĊ Ğrodki unijne i miejskie. Jest to zapewne jedyna inwestycja z dziedziny kultury, mająca tak emocjonalne zaangaĪowanie społeczne. Rozbudowa Biblioteki otwiera, jak sądzĊ, nowy okres w polityce samorządu Poznania. Kultura, postrzegana jako waĪny element kapitału społecznego, znalazła bowiem zrozumienie wĞród osób do tej pory postrzegających rozwój miasta jedynie w kategoriach biznesowych. Nowy obiekt rodzi nowe oczekiwania i wyzwala bardziej odwaĪne plany na przyszłoĞü. Filie Biblioteki mogą przecieĪ przeobraziü siĊ w nowoczesne centra kulturalne poznaĔskich osiedli, unowoczeĞniü informacjĊ bibliograficzną i poszerzyü współdziałanie z organizacjami poĪytku publicznego. Wszystko po to, by – jak 180 lat temu zapisano w statucie Biblioteki – mogły z niej korzystaü wszystkie bez róĪnicy osoby5. Dzieje Biblioteki RaczyĔskich wskazują na jedną z najbardziej charakterystycznych cech Wielkopolan: zdolnoĞü do samostanowienia i samorealizacji. Karol Libelt ujął to w krótkim zdaniu: co siĊ na tym Ğwiecie dla ludzkoĞci dobrego i poĪądanego staü moĪe, to sobie ludzkoĞü tego Ğwiata sama zdobyü i wyrobiü musi6. Fenomen Biblioteki RaczyĔskich łatwiej wyjaĞniü poprzez tak rozumianą ideĊ pragmatyzmu społecznego, który – mam nadziejĊ – bĊdzie dalej sprzyjał jej rozwojowi. Prof. dr hab. Antoni SzczuciĔski Instytut Filozofii UAM; Przewodniczący Komisji Kultury i Nauki Rady Miasta Poznania 1 F. Koneczny, Typ wielkopolski, [w:] Etos Wielkopolan. Antologia tekstów o społeczeĔstwie Wielkopolski z drugiej połowy XIX i XX wieku, wybrał i oprac. W. Molik, PoznaĔ 2005, s. 98. 2 N. Davies, Europa. Rozprawa historyka z historią, Kraków 1999, s. 257-258. 3 Zob. ĩycie w Poznaniu 1997. Poznaniacy o swoim mieĞcie, red. R. Cichocki, K. Podemski, PoznaĔ 1998, s. 35-36. 4 Zob. ĩycie w Poznaniu 2001. Miasto – mieszkaĔcy – instytucje, red. R. Cichocki, K. Podemski, PoznaĔ 2002, s. 161. 5 L. SłowiĔski, Edward RaczyĔski (1786–1845), PoznaĔ 1983, s. 10. 6 Cyt. za: S. Dziamski, Poglądy społeczne Karola Libelta, [w:] Wokół myĞli i działalnoĞci Karola Libelta, red. A. SzczuciĔski, PoznaĔ 2004, s. 22. — 28 V Pierwsze spotkanie z cyklu warsztatów literacko-teatralnych dla młodzieĪy „Peregrynacje literackie”. 2008, 29 II Sesja naukowa poĞwiĊcona Józefowi Ratajczakowi. — 6-8 VI Obchody 30-lecia Muzeum Literackiego H. Sienkiewicza. — 22 X Urodzinowy wieczór Wincentego RóĪaĔskiego 70 wierszy na 70. urodziny. 2009, 4 II Przyznanie Bibliotece RaczyĔskich dofinansowania na rozbudowĊ (w kwocie 42,7 mln zł) z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Kalendarium opracowali: ElĪbieta Andrzejewska, Krzysztof Klupp, Barbara Siejna-Matysiak, Józef WiĞniewski O pomnik Edwarda RaczyĔskiego JuĪ nie w miesiącach, ale w latach liczyü trzeba nieobecnoĞü pomnika Konstancji RaczyĔskiej na placu WolnoĞci. UsuniĊty dla wygody inwestora podziemnego parkingu, uszkodzony w czasie pobytu pod wiatą na peryferiach miasta, za spore pieniądze miejskie został poddany naprawie przez konserwatorów. I nic, pomnik pozostał we wiacie na obrzeĪach Poznania. A na placu WolnoĞci latem ma powstaü rewelacyjna piaszczysta plaĪa. Pani RaczyĔska zawadzałaby plaĪowiczom. ciemnoskórego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ja teĪ mam kilka poznaĔskich marzeĔ. MarzĊ o pomniku Edwarda RaczyĔskiego na tle Biblioteki, Edward RaczyĔski na fotelu siedzący obok swej ukochanej małĪonki na placu WolnoĞci. PaĔstwo RaczyĔscy zapraszają czytelników do swej Biblioteki, ich wspólnego dzieła uczynionego dla mieszkaĔców Poznania. Byłby to wyraz naszego głĊbokiego szacunku dla ludzi nieszczĊdzących swych prywatnych pieniĊdzy na cele społeczne i wyraz szacunku dla ludzi wciąĪ czytających ksiąĪki. PatrzĊ na znany zbiorowy portret RaczyĔskich, na pierwszym planie właĞnie na fotelu siedzi Edward RaczyĔski. MoĪe któryĞ z rzeĨbiarzy potrafiłby odwzorowaü jego postaü i zamieniü na pełnoplastyczną realistyczną rzeĨbĊ. MoĪe udałoby mu siĊ nawiązaü wzrokowy i uczuciowy kontakt miĊdzy mĊĪem i Īoną siedzącymi obok siebie, tak jak rozmawiają ze sobą rzeĨby koĞcielne pogrąĪoWystawienie zwłok prezydenta Edwarda RaczyĔskiego, 1993 ne w Sancta Conversatione. Pół wieku temu czarnoskóry amerykaĔA na cokole pomnika z Edwardem – jako ski pastor powiedział: „I have a dream” odpowiednik medalionu Priessnitza i hasła (mam marzenie). Marzył o równoĞci czargreckiego poety Pindara „Nic lepszego nad nych i białych obywateli amerykaĔskich. wodĊ” – daü „Nic lepszego nad ksiąĪkĊ”, MinĊło kilka dziesiĊcioleci i mamy dziĞ tylko nie wiem kogo zaproponowaü jako '=,(&,35=<6=2k&, %,%/,27(. Biblioteka RaczyĔskich – rokrocznie – staje przed ogromnym wyzwaniem, poniewaĪ w dzisiejszych czasach nie moĪna ograniczaü siĊ tylko do działalnoĞci statutowej, czyli udostĊpniania od lat gromadzonego ksiĊgozbioru, lecz trzeba równieĪ podejmowaü – w ramach działalnoĞci bibliotecznej – misjĊ upowszechniania czytelnictwa, czy wrĊcz kultury. DziałalnoĞü kulturalno-oĞwiatowa i edukacyjna kierowana do dzieci, które spĊdzają wakacje w mieĞcie, jest – według naszych długoletnich doĞwiadczeĔ – propozycją optymalną. Biorąc pod uwagĊ zły stan finansowy społeczeĔstwa, wyraĪający siĊ liczbą rodzin, których zwyczajnie nie staü na zafundowanie dzieciom atrakcyjnego wypoczynku wakacyjnego, zdajemy sobie sprawĊ z rosnącej roli biblioteki w Īyciu młodego człowieka. Tu – w bibliotece – kaĪde dziecko moĪe codziennie twórczo spĊdzaü czas, oczywiĞcie bezpłatnie, biorąc udział w zajĊciach przygotowywanych specjalnie dla najmłodszych. ZajĊcia z cyklu „Zima z KsiąĪką” i „Lato z KsiąĪką”, które w Bibliotece RaczyĔskich organizowane są od wielu lat, w ubiegłym roku urządzono pod hasłem „Fantastyczny Ğwiat Astrid Lindgren”. Podczas ferii zimowych (28 stycznia – 8 lutego 2008) oraz w czasie wakacji szkolnych (lipiec – sierpieĔ 2008) w wytypowanych 14 placówkach bibliotecznych przeprowadzono dwie edycje cyklicznych, bazujących na literaturze zajĊü literackich oraz konkursów i warsztatów z róĪnych dziedzin sztuki. DziĊki dofinansowaniu z programu operacyjnego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – zajĊcia udało siĊ przeprowadziü z szerokim rozmachem. DziĊki zaangaĪowaniu bibliotekarzy i fachowej pomocy zaproszonych do współpracy goĞci, młodzi czytelnicy spĊdzili niezapomniane wakacje z ksiąĪką. Mogli oni w filiach bibliotecznych uczestniczyü m.in. w ciekawych konkursach, fascynujących pogadankach, rozwijających zajĊciach literackich i plastycznych, zabawach integracyjnych i grach fabularyzowanych – zrealizowanych na podstawie twórczoĞci Astrid Lindgren. Spotkania autorskie, warsztaty plastyczne, teatralne i muzyczne, torowały dzieciom – poprzez wieloĞü form medialnych – drogĊ do ksiąĪki. Biblioteka RaczyĔskich miała zaszczyt goĞciü współczesnych twórców literatury dzieciĊcej: ElizĊ Piotrowską, Wiesława Drabika (który wprost podbił dzieciĊce serca) oraz Krzysztofa Petka, potrafiącego zafascynowaü dzieci opowieĞciami o swym pisarstwie. Z kolei za kulisy teatru zabrały najmłodszych poznaniaków dwa zespoły aktorów: Studio Art-re z Krakowa (dwa Ğwietne spektakle!) oraz Teatr Variate z Poznania. O muzyczną edukacjĊ uczestników spotkaĔ w bi- twarz w medalionie. MoĪna by równie dobrze poszukaü jakiegoĞ staroĪytnego tekstu o ksiąĪce o podobnej treĞci albo dodaü Rejowe Pomnik Konstancji RaczyĔskiej „Polacy nie gĊsi i swój jĊzyk mają”. Rywalizujemy z Wrocławiem jako oĞrodkiem kultury, nauki, przemysłu. Takiej pary małĪeĔskiej jak Konstancja i Edward, to we Wrocławiu nie mają. Ba, nawet w Krakowie trudno taką znaleĨü. Prof. dr hab. Jacek Wiesiołowski Prezes PoznaĔskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk P.S. A moĪe by tak umieĞciü na gmachu Biblioteki tablicĊ pamiątkową Prezydenta R. P. Edwarda RaczyĔskiego, ostatniego z rogaliĔskich RaczyĔskich, który swą bezinteresowną słuĪbą OjczyĨnie zasłuĪył na wiĊcej niĪ tylko nagrobek schowany w kaplicy rodowej w Rogalinie. bliotece zadbała Barbara WiliĔska, która uczyła ludowych pieĞni i taĔców oraz prezentowała dzieciom grĊ na rzadko spotykanych dzisiaj instrumentach dawnych. Podczas warsztatów plastycznych Mira KorbaĔska wraz z dzieümi tworzyła postacie wyjĊte z prozy Astrid Lindgren – najpiĊkniejsze Pippi, małpki i koniki są do dziĞ ozdobą filii, w których warsztaty te siĊ odbywały. Rewelacją okazały siĊ teĪ spotkania z Dariuszem KorbaĔskim, który czytając Pippi na Południowym Pacyfiku pokazał dzieciom, jak własnorĊcznie moĪna od A do Z stworzyü niesamowitą grĊ, mogącą uprzyjemniü np. długie jesienne popołudnia i wieczory. Klimat rycerskich opowieĞci zagoĞcił w naszych filiach wraz z osobą Dale’a Taylora, który przywiózł ze sobą Ğredniowieczny rynsztunek oraz stworzył makietĊ Lasu Mattiasa i zbójeckiego zamku rodem z Ronji córki zbójnika. Proponowany przez nas i sprawdzony w praktyce sposób przybliĪania młodemu czytelnikowi literatury i jej bohaterów zachĊcają do utrzymywania i rozwijania takich spotkaĔ z ksiąĪką. Dzieci nie tylko czytają, lecz chłoną Ğwiat wszystkimi zmysłami – dlatego przemawiamy do nich obrazem, gestem, kształtem i dĨwiĊkiem, które przekładają siĊ na jĊzyk literatury. W poprzednich latach podobne spotkania odbyły siĊ m.in. pod hasłami: „Na tropach historii”, „Letni Klub Odkrywców im. Krzysztofa Kolumba”, „Gafy do szafy, czyli savoirdokoĔczenie na s. 16 :,1,(7$2009 nr 2 5 WIELKOPOLSKA LINIA RODU RACZYēSKICH Na przełomie XVII i XVIII wieku ród RaczyĔskich, na skutek waĞni i sporów rodzinnych, podzielił siĊ na dwa odłamy – liniĊ starszą i liniĊ młodszą. Ta ostatnia, zwana teĪ wielkopolską, bierze swój początek od trzeciego syna Zygmunta RaczyĔskiego (ok. 1590–1662) – Michała Kazimierza (1650–1737). ĩycie Michała obfitowało w bogatą aktywnoĞü publiczną, polityczną i słuĪącą rozwojowi własnych interesów. Miał niewątpliwie talent do pomnaĪania pieniĊdzy, gdyĪ w krótkim czasie ze ĞredniozamoĪnego szlachcica stał siĊ znaczącym w Wielkopolsce magnatem. Pod tym wzglĊdem podobny był do swego ojca, który takĪe potrafił zapewniü dobrobyt swojej rodzinie. Otrzymaną ojcowiznĊ, szacowaną na 75 tys. florenów, w ciągu długiego Īycia udało mu siĊ powiĊkszyü do miliona florenów. Ostatecznie stał siĊ właĞcicielem trzech majątków na granicy Nakła i Tucholi, posiadłoĞci w Wojnowicach w powiecie koĞciaĔskim, miasta Skoki z szeĞciu wioskami oraz dóbr ziemskich w Wyszynach w powiecie chodzieskim. Do tego dochodzi jeszcze znakomity dom na Rynku w Poznaniu. On sam rezydował najczĊĞciej w Wojnowicach i w Wyszynach. Pompeo Batoni, Kazimierz RaczyĔski, 1785 (Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP) Michał otrzymał staranne wykształcenie, byü moĪe nawet za granicą. Od wczesnej młodoĞci zajmowały go sprawy publiczne. JuĪ w wieku 19 lat (1669) uczestniczył w elekcji króla Michała Korybuta WiĞniowieckiego. W 1674 i 1683 roku był teĪ posłem na sejm. Po odsieczy wiedeĔskiej powierzono mu natomiast funkcjĊ komisarza do regulacji kwestii granicznych ze ĝląskiem za Jana III Sobieskiego. Zaskarbił sobie zaufanie króla Jana na tyle, Īe w 1685 roku powierzono mu tajną misjĊ zdobycia przychylnoĞci portugalskiej infantki dla syna polskiego władcy – Jakuba. Kiedy jednak Michał dotarł do Portugalii 6 :,1,(7$2009 nr 2 sprawa okazała siĊ nieaktualna. BĊdąc nadal powiernikiem króla Jana III Sobieskiego został wysłany w 1688 roku jako poseł do Wiednia, gdzie wziął udział we wstĊpnych rokowaniach pokojowych pomiĊdzy Austrią a Turcją. W 1690 roku znowu na jego barkach spoczął obowiązek uregulowania sporu granicznego na ĝląsku. W okresie rywalizacji Stanisława LeszczyĔskiego i Fryderyka Augusta zwanego Mocnym o tron Polski, Michał RaczyĔski opowiedział siĊ po stronie tego ostatniego. Choü nie aprobował wszystkich posuniĊü Augusta Mocnego, to jednak pozostał mu wierny. Pozostawanie w gronie sojuszników króla Augusta okazało siĊ cenne i owocne, bowiem Michał dostĊpował coraz wyĪszych urzĊdów publicznych: w 1710 roku – kasztelana gnieĨnieĔskiego i senatora, w 1720 – kasztelana kaliskiego, w 1729 – wojewody kaliskiego, wreszcie w roku jego Ğmierci (1737) – wojewody poznaĔskiego. Jeszcze przed objĊciem tych stanowisk Michał Kazimierz w 1688 roku poĞlubił KrystynĊ Krassowską, kobietĊ bardzo piĊkną i młodą, ale niezamoĪną. Krystyna urodziła piĊcioro dzieci: dwóch synów – Wiktora i Leona i trzy córki – LudwikĊ, KonkordiĊ i KazimierĊ. Ich ojca cechowała srogoĞü wychowania, szczególnie wobec synów. Byü moĪe stało siĊ to powodem póĨnego zawierania przez nich małĪeĔstw. Michał w ostatnich latach swego Īycia, po Ğmierci Īony, zamierzał odbyü pielgrzymkĊ do Ziemi ĝwiĊtej jako pokutĊ za grzechy, wierzył bowiem głĊboko w Īycie wieczne. W Jerozolimie pragnął zresztą doczekaü Ğmierci, jednak sprawy jego dzieci wciąĪ powstrzymywały go od podróĪy. Jedno, co udało siĊ spełniü, to Īyczenie Michała, by w razie Ğmierci w ojczyĨnie byü pochowanym w mnisim habicie. Zmarł w Poznaniu w 1737 roku. Jak juĪ wspomniano, Michał dochował siĊ dwóch synów. Starszy Wiktor (ur. przed 1699–1765) długo nie spełniał oczekiwaĔ ojca. ĩył doĞü swobodnie, Īeby nie powiedzieü bezmyĞlnie, za co trafił podobno do wiĊzienia. Powodem buntowniczego zachowania Wiktora było srogie ojcowskie wychowanie, które w konsekwencji doprowadziło młodziana do ucieczki z domu rodzinnego. Zatrudnił siĊ wówczas u gdaĔskiego kupca jako pomocnik w sklepie. Z czasem wrócił jednak do domu, uzyskał przebaczenie ojca, póĨniej zawarł małĪeĔstwo z Magdaleną DziałyĔską. Owocem tego mariaĪu był syn Kazimierz, któremu Wiktor przekazał cały znaczny majątek. Sam na staroĞü zamieszkał w Klasztorze Bernardynów w Łowiczu, by poĞwiĊciü siĊ modlitwie. Zmarł w 1765 roku. Całkiem odmiennie potoczyły siĊ losy drugiego syna Michała – Leona (1700– 1756). W młodoĞci, podobnie jak brat, uciekł on z surowego domu rodzinnego. Zaciągnął siĊ do wojska austriackiego, gdzie dosłuĪył siĊ stopnia rotmistrza. Jego kariera wojskowa rozwijała siĊ doĞü szybko i błyskotliwie. JuĪ w wieku 24 lat został pułkownikiem w regimencie piechoty królewicza Augusta, potem komendantem Elbląga, gdzie stacjonował jego oddział, a nastĊpnie generałem majorem (1740) i generałem porucznikiem (1746). Z wojska wystąpił na własną proĞbĊ, by oddaü siĊ w przyszłoĞci polityce i zarządzaniu własnym majątkiem. W polityce nie odniósł jednak wiĊkszych sukcesów, choü regularnie uczestniczył w sejmikach wielkopolskich, a w 1730 roku został wybrany posłem na sejm z ramienia województwa poznaĔskiego. JeĞli chodzi o stan jego majątku, to trzeba podkreĞliü, Īe był on znaczny i umiejĊtnie przez Leona pomnaĪany. Na siedzibĊ wybrał sobie Leon Wyszyny, którym poĞwiĊcił sporo uwagi. Do ĞwietnoĞci doprowadził nie tylko swoją posiadłoĞü, ale takĪe okoliczne dobra. Przeprowadził nawet oryginalną akcjĊ kolonizacyjną Wyszyn, którym nadał przez to charakter niemiecki. W opowieĞciach mieszkaĔców okolic Leon zapisał siĊ jako wspaniały, obdarzony fantazją właĞciciel ziemski, o którym „mówiono z przyjemnoĞcią, a nawet z dumą”. W swojej wyszyĔskiej posiadłoĞci zadbał o poszerzenie kolekcji piĊknych przedmiotów m.in. obrazów, pucharów i ksiąĪek. Szczególnie te ostatnie składały siĊ na okazałą bibliotekĊ rodzinną, w której znajdowały siĊ dzieła prawnicze, przyrodnicze i geograficzne oraz szereg wartoĞciowych atlasów i ilustrowanych opisów podróĪy. Nie brakowało tam równieĪ starodruków i rĊkopisów. Zbiory te stanowiły póĨniej podstawĊ Biblioteki RaczyĔskich w Poznaniu. Istotną zasługą Leona było, Īe swoim pokaĨnym majątkiem potrafił wesprzeü róĪne publiczne inicjatywy. W 1751 roku ufundował KatedrĊ Gospodarki w Akademii LubraĔskiego, gdzie studenci poznawali tajniki prawa, ekonomii i jĊzyka francuskiego. W 1755 roku doprowadził do zakoĔczenia budowy piĊknego, barokowego koĞcioła w Obrzycku, którego wzniesienie zapoczątkowali Radomiccy. Leon, podobnie jak jego ojciec Michał, był człowiekiem bardzo religijnym. Marzył, by zbudowaü KoĞciół Niepokalanego PoczĊcia otoczony dwunastoma działami obwieszczającymi hukiem rozpoczynanie naboĪeĔstw maryjnych. W Īyciu prywatnym długo zwlekał z załoĪeniem rodziny. Jego wnuczka Wiridianna Fiszer wspomina: „OĪenił siĊ póĨno. Kilkakrotnie przedtem podejmował kroki przedwstĊpne; za kaĪdym razem jednak strach przed związkiem nierozerwalnym okazywał siĊ silniejszy”. Ostatecznie zdecydował siĊ na WiridiannĊ BniĔską, która – jak wynika z wczeĞniej cytowanych wspomnieĔ – nie miała z nim łatwego Īycia. Leon był osobliwym dziwakiem, przeĞladowały go róĪne manie i zachcianki. ĩona jednak dzielnie to znosiła. Mieli trójkĊ dzieci: KatarzynĊ (1744), Filipa (1747) i EsterĊ (1749). Chcąc dalej omawiaü dzieje Filipa musimy wróciü do jego stryja Kazimierza. PrzyczynĊ tego zabiegu odkryjemy przed czytelnikiem za chwilĊ. Jak pamiĊtamy Kazimierz (1739–1824) był jedynym synem Wiktora, czyli brata opisywanego wczeĞniej Leona. Dla wielkopolskiej linii rodu RaczyĔskich był on bardzo waĪną postacią z kilku wzglĊdów. Po pierwsze, zrobił duĪą karierĊ polityczną mając wpływ na losy kraju. Po drugie, znacząco siĊ wzbogacił, podnosząc tym samym prestiĪ rodziny. Po trzecie wreszcie, nabywając majątek w Rogalinie stworzył znamienitą rezydencjĊ magnacką. DziałalnoĞü polityczną rozpoczął juĪ w wieku 21 lat, po odebraniu solidnego wykształcenia. Początkowo wystĊpował jako przedstawiciel Poznania i Radomia w Królewskiej Komisji Skarbu w Radomiu. Z ramienia tej komisji w 1761 roku wysłany został z delegacją do króla Augusta III. Otrzymał wówczas od króla połoĪone na Podolu intratne starostwo Czerwonogród. Pod koniec panowania Augusta III związał siĊ ze stronnictwem Czartoryskich, by ostatecznie w okresie bezkrólewia poprzeü kandydaturĊ Stanisława Augusta Poniatowskiego na władcĊ Polski. Byü moĪe za to otrzymał w 1765 roku order ĝwiĊtego Stanisława. W 1767 roku okreĞlił siĊ jako zwolennik polityki rosyjskiej, utrzymując bliskie kontakty z tamtejszymi notablami. Wiadomo, Īe współpracował z posłami rosyjskimi oraz przynajmniej od 1776 roku pobierał od rządu rosyjskiego roczną pensjĊ w wysokoĞci 1500 dukatów. Fakt ten stawia Kazimierza w nie najlepszym Ğwietle powodując, Īe odbierany jest jako postaü kontrowersyjna. Sam Kazimierz tłumaczył motywy swego postĊpowania tym, Īe pieniądze od Rosjan są pewną rekompensatą za utratĊ, na ich rzecz, podczas I rozbioru Polski dochodowego starostwa na Podolu. WyjaĞnienia te nie oczyszczają go jednak z zarzutów zdrady Polaków. Kazimierz dostąpił wysokich godnoĞci publicznych. W 1783 roku mianowany został marszałkiem koronnym i przeniósł siĊ do Warszawy. Zakupił tam duĪy pałac przy ul. Długiej. Za swoje zaangaĪowanie w pracach rządu król namawiał go, aby objął urząd wielkiego marszałka koronnego. Kazimierz jednak propozycji nie przyjął, nie chcąc wikłaü siĊ w nieunikniony rozbiór Polski. Z tego teĪ powodu zrezygnował ostatecznie z urzĊdu marszałka koronnego. Po III rozbiorze, kiedy Warszawa przypadła Prusom, Kazimierz złoĪył przysiĊgĊ wiernoĞci królowi pruskiemu. W 1789 roku otrzymał za to tytuł hrabiego pruskiego. Szczególnie boleĞnie zapamiĊtał Kazimierz okres powstania koĞciuszkowskiego i wojen napoleoĔskich. Dotkliwie odczuł wówczas brak akceptacji dla swojej postawy. Najpierw w obawie przed powstaniem uciekł z Warszawy, „unikając zapewne w ten sposób Ğmierci (po odkryciu papierów ambasady rosyjskiej wyszło na jaw, Īe współpracował przy likwidacji przygotowujących insurekcjĊ oĞrodków konspiracyjnych)”. MieszkaĔcy stolicy nie mogli darowaü mu aliansu z Rosjanami i obrzucili jego pałac kamieniami. PóĨniej, w okresie wojen napoleoĔskich, Francuzi wytykali mu sprzyjanie Prusom. W konsekwencji został przez Francuzów aresztowany i odstawiony na granicĊ austriacką. Po upadku Napoleona wrócił do Polski i zamieszkał na stałe w Warszawie. PoĞwiĊcił siĊ wówczas całkowicie rodzinie i zarządzaniu własnym majątkiem. Pompeo Batoni, Filip Nereusz RaczyĔski, 1780 (Fundacja im. RaczyĔskich przy MNP) O ile Kazimierz osiągnął powodzenie i sukcesy w Īyciu publicznym, nie miał ich w Īyciu prywatnym. Jego małĪeĔstwo z Teresą MoszczyĔską (1760) nie było szczĊĞliwe. Długo kaĪde z nich zajmowało siĊ swoimi sprawami, nie stroniąc od romansów i ekstrawagancji. ĩona nie sprzyjała interesom mĊĪa, mąĪ zaniedbywał TeresĊ. Z tego związku na Ğwiat przyszły dwie córki – Magdalena i Michalina, choü Kazimierz pragnął bardzo mieü syna. Gdy jednak nie doczekał siĊ mĊskiego potomka, posłuĪył siĊ córkami, by zapewniü ciągłoĞü rodu, nie bacząc przy tym na ich osobiste szczĊĞcie. Wpierw zamierzał wydaü za mąĪ starszą MagdalenĊ za swego kuzyna Filipa RaczyĔskiego, syna Leona. Gdy jednak plan ten nie powiódł siĊ, z tym konceptem zwrócił siĊ do cudnej urody Michaliny, która zawarła małĪeĔstwo z ponad 20 lat starszym Filipem. W ten sposób, dziĊki poĞwiĊceniu czy przekorze Michaliny, moĪemy dalej antycypowaü historiĊ RaczyĔskich. W tym miejscu naleĪy wiĊc pochyliü siĊ nad sylwetką Filipa (1747–1804). Była to postaü dosyü dziwna. W młodoĞci dobrze wykształcony, zamierzał zrobiü karierĊ wojskową. Wprawdzie idąc Ğladami ojca kupił on pułk i szybko zyskiwał kolejne stopnie (kapitana, pułkownika i generała majora), to jednak jego aktywnoĞü w tym zakresie była pozorowana. DuĪo opowiadał, chwalił siĊ swoją wiedzą i fachowoĞcią w zakresie taktyki bitewnej, ale nigdy praktycznie nie miał sposobnoĞci (ani o nią nie zabiegał), by pokazaü siĊ z tej strony. JeĞli chodzi o działalnoĞü publiczną Filipa warto wspomnieü, Īe wybierany był do sejmu. W przeciwieĔstwie do kuzyna Kazimierza sprzeciwiał siĊ współpracy z Rosjanami i odrzucał wszelkie propozycje z ich strony. Za to w 1775 roku złoĪył hołd królowi pruskiemu Fryderykowi II, gdyĪ dobra jego połoĪone w Wyszynie i Szamocinie po I rozbiorze Polski znalazły siĊ w obrĊbie wpływów Prus. Opisane juĪ wczeĞniej doĞü specyficzne małĪeĔstwo Filipa z Michaliną RaczyĔską (1784), córką kuzyna Kazimierza, było od początku – jak siĊ wydaje – skazane na niepowodzenie. Jego owocem było piĊcioro dzieci, z których jedynie dwóch synów – Edward (1786) i Atanazy (1788), pozostało przy Īyciu. Byü moĪe najwiĊkszym Īyciowym dokonaniem Filipa było gruntowne i wszechstronne wykształcenie swoich latoroĞli. Narzucił sobie i chłopcom wielką systematycznoĞü, dyscyplinĊ i rygoryzm w osiąganiu wiedzy i umiejĊtnoĞci. Cały rytuał rozpoczynał siĊ wczesnym rankiem, od porannej toalety i rychłego przystąpienia do edukacji. Ojciec kształcił synów w wielu dziedzinach: geografii, architekturze (takĪe fortyfikacji), prawie, historii, matematyce etc., a takĪe kilku jĊzykach obcych: łacinie, francuskim, niemieckim i włoskim. Dbał przy tym równieĪ o hart ciała. W przerwach miĊdzy zajĊciami kaĪdego dnia, bez wzglĊdu na pogodĊ, udawał siĊ z nimi na półgodzinny spacer, uprawiali teĪ jazdĊ konną. MoĪna sądziü, Īe oprócz wiedzy metody wychowawcze Filipa wykształciły w Edwardzie i Atanazym niezwykłe cechy charakteru: ambicjĊ, upór, determinacjĊ, odpowiedzialnoĞü i tendencjĊ do tego, by zawsze duĪo wymagaü przede wszystkim od siebie. Taki właĞnie był Edward RaczyĔski (1786–1845), niewątpliwie najwybitniejszy przedstawiciel rodu, ale to juĪ osobna historia... Dr Alina Hinc Instytut Historii UAM Z okazji Jubileuszu 180-lecia Biblioteki RaczyĔskich od 1 do 31 maja 2009 roku we wszystkich placówkach Biblioteki obowiązywaü bĊdzie ABOLICJA DLA CZYTELNIKÓW przetrzymujących ksiąĪki ponad dozwolony okres wypoĪyczenia. Kto w tym okresie zwróci ksiąĪki – nie bĊdzie płacił regulaminowej kary. RównieĪ zaległe, niespłacone dotąd kary za przetrzymanie w wypadku, gdy ksiąĪki są juĪ oddane, zostaną anulowane, o ile czytelnik odwiedzi placówkĊ, wobec której ma długi. :,1,(7$2009 nr 2 7 0RMD%LEOLRWHND5DF]\ÍVNLFK Najdawniejsze moje wspomnienie związane z Biblioteką RaczyĔskich, to …jej gruzy. W pierwszych latach 50. ubiegłego wieku odbywałem z moim Ojcem czĊste spacery po Poznaniu. Po kilku latach pobytu w stalinowskim wiĊzieniu starał siĊ On przekazaü niewidzianemu „od kolebki” synowi swą wiedzĊ – skądinąd imponującą – na temat grodu Przemysła, jego historii, jego zabytków. To wtedy dowiadywałem siĊ o roli fundatora i patrona Biblioteki w dziejach XIX-wiecznej Wielkopolski, o istocie i specyfice pracy organicznej, o znaczeniu tej Ğwiątyni oĞwiaty i kultury, o wartoĞci jej zbiorów. Rozbudzały moją wyobraĨniĊ opowieĞci o tym, Īe jej fasada powstała na wzór kolumnady królewskiego Luwru w ParyĪu. Niewiele mi to wtedy mówiło, zwłaszcza, Īe widziałem tylko zniszczony szereg ocalałych kolumn, a za nimi, zamiast budynku – błĊkit nieba. Lata szkoły podstawowej (1953–1960) przyniosły dalsze skojarzenia z Biblioteką RaczyĔskich. I to nie z jej dawną siedzibą, która zresztą w miĊdzyczasie została piĊknie odbudowana, ale z filią przy ul. DzierĪyĔskiego (która dla mieszkaĔców „mojej” dzielnicy, wbrew jej oficjalnej nazwie, zawsze była Górną Wildą). KaĪdy uczeĔ był wtedy zobowiązany do zapisania siĊ do najbliĪszej biblioteki publicznej. KsiąĪki naleĪało wypoĪyczaü regularnie i wykazywaü ich spis w szkole. To wtedy zwrócił moją uwagĊ sposób „opracowania” kaĪdej ksiąĪki: jej fiszka bibliograficzno-katalogowa, jej oprawa, jej „obłoĪenie” charakterystycznym szarym papierem, sygnatura biblioteki i jej symbol graficzny wklejony na wewnĊtrznej stronie okładki. Miałem juĪ wtedy – dziĊki Rodzicom – duĪy własny ksiĊgozbiór. Wzorując siĊ na wypoĪyczanych egzemplarzach, zacząłem wszystkie własne ksiąĪki obkładaü identycz- Biblioteka w 1945 roku nie – w ów „klasyczny” szary papier, a na grzbietach przyklejaü, pracowicie wystukane na ojcowskiej maszynie do pisania, wąskie paski białego papieru z nazwiskiem autora i tytułem. Wkrótce doczekałem siĊ nawet własnego – z imieniem i nazwiskiem – exlibrisu, odbitego z najprawdziwszej drukarskiej sztancy. Przedstawiał on trykające siĊ na ratuszowej wieĪy poznaĔskie koziołki, a zaprojektowany był przez pana Zygmunta ĝwierczyĔ- 8 :,1,(7$2009 nr 2 skiego, grafika i plastyka z wydawnictwa PWN, gdzie pracowała moja Mama. Z dumą wklejałem go do kaĪdej ksiąĪki. To moje upodobanie „bibliofilskie” w duĪej mierze zainspirowane było owymi wzorami ksiąĪek wypoĪyczanych z Biblioteki RaczyĔskich – teraz juĪ i moje mogły z nimi od strony wizualnej „konkurowaü”. Przyszedł czas studiów. Ponownie, obok Biblioteki Uniwersyteckiej, Kórnickiej, PTPN, „naszej” Instytutu Historii UAM – pojawiła siĊ Biblioteka RaczyĔskich. I ta w budynku przy ul. ĝwiĊty Marcin (wtedy Czerwonej Armii!), i ta w budynku przy pl. WolnoĞci. Ta pierwsza – uĪyteczna dla lektury ksiąĪek potrzebnych w czasie studiów, zdarzało siĊ, trudno dostĊpnych gdzie indziej. Ta druga – przy okazji zajĊü praktycznych dla przyszłych historyków, zapoznawania siĊ z zawartoĞcią zbiorów, ich specyfiką, zasadami inwentaryzacji, sposobem katalogowania, klasyfikowania, regułami udostĊpniania. JuĪ wtedy moją uwagĊ przyciągnĊły staropolskie zbiory rĊkopiĞmienne Biblioteki. Ale podziwiałem teĪ piĊkny wystrój wnĊtrz budynku. Ciągle miałem w pamiĊci tĊ ruinĊ sprzed parunastu lat. Ze zbiorów Biblioteki RaczyĔskich korzystałem przygotowując – równo 40 lat temu – pracĊ magisterską na temat znajomoĞci kultury francuskiej w Polsce w drugiej połowie XVII wieku. Szczególnie przydatne były mi zgromadzone tam polonica, takie jak wydane w 1844 roku w Poznaniu w dwóch tomach – właĞnie przez Edwarda RaczyĔskiego – Portofolio królowej Marii Ludwiki, francuskiej małĪonki Władysława IV, a potem Jana Kazimierza. Kiedy po wielu miesiącach od uzyskania magisterium dano mi, w 1970 roku, szansĊ odbywania na UAM studiów doktoranckich z historii (negatywna opinia tzw. czynników politycznych stanĊła temu na początku na przeszkodzie), wiedziałem juĪ, Īe na pewno nie zajmĊ siĊ, tak jak Ojciec, czasami najnowszymi, podlegającymi cenzorującej badania presji ideologicznej. Interesowała mnie coraz bardziej dawna Francja (jĊzyk Moliera juĪ znałem) i staropolskie kontakty dawnej Rzeczypospolitej z monarchią Walezjuszy i Burbonów. Mój Mistrz, Profesor Janusz Pajewski, zasugerował mi temat rozprawy doktorskiej związany z panowaniem ksiĊcia francuskiego Henryka Walezego na tronie polskim. Z moĪliwoĞcią kwerendy we Francji, wyjazdu „na Zachód”, miałem kłopoty. Liczyły siĊ wiĊc bardzo archiwalia i publikacje dostĊpne w kraju. RównieĪ do tego tematu znalazł siĊ materiał rĊkopiĞmienny w Bibliotece RaczyĔskich, wymieniony w bibliografii mojej, opartej na doktoracie, ksiąĪki Henryk III Walezy w Polsce. Stosunki polsko-francuskie w latach 1566–1576 (Kraków 1976). Od kiedy zostałem adiunktem w Instytucie Historii UAM (1974) moje zainteresowania Francją miały teĪ słuĪyü współpracy zagranicznej mojej Uczelni. Byłem coraz czĊĞciej odpowiedzialny za „oprawĊ” pobytu na UAM goĞci z Francji. I tu, w zupełnie innym kontekĞcie, pojawiła siĊ znowu Biblioteka RaczyĔskich jako bardzo atrakcyjny naukowo punkt programu takich wizyt. Miałem to szczĊĞcie, Īe moja koleĪanka ze studiów, mgr Izabela Mrugasiewicz, ukoĔczyła specjalnoĞü bibliotekoznawczą i została zatrudniona w Dziale RĊkopisów Biblioteki RaczyĔskich. To ona, na kaĪdą moją proĞbĊ, przygotowywała dla naukowców znad Sekwany i Loary, ale takĪe Belgów, organizowaną ad hoc wystawĊ ciekawych „frankoników” ze zbiorów Biblioteki. Kiedy spotykałem siĊ potem z naszymi goĞümi we Francji czy Belgii, Īywo wspominali ten interesujący akcent w programie ich wizyty w Poznaniu. A ja do dzisiaj jestem wdziĊczny miłej Izie za jej ĪyczliwoĞü. Kiedy pracowałem nad habilitacją, mimo Īe nie dotyczyła ona podmiotowo Polski, lecz polityki Francji wobec Rzeczypospolitej, znalazłem do niej równieĪ materiały w rĊkopiĞmiennych zbiorach Biblioteki przy placu WolnoĞci. Zacytowałem je w tekĞcie i bibliografii mojej ksiąĪki habilitacyjnej Francja wobec Polski w dobie wojny trzydziestoletniej (1618–1648) (PoznaĔ 1986). Zdobycie samodzielnoĞci naukowej pozwoliło mi na prowadzenie seminarium magisterskiego z historii nowoĪytnej XVI–XVIII wieku. Teraz kierowałem czĊsto moich magistrantów do Biblioteki RaczyĔskich, by mogli korzystaü i doceniü jej bogate zbiory. Ułatwiała im to zawsze i słuĪyła fachową konsultacją nieoceniona Iza, a oni, wdziĊczni pani magister Mrugasiewicz, „puchli z dumy”, Īe ich promotor ma takie „ekstra dojĞcia” do potrzebnego im do pracy materiału „w RaczyĔskich”. Dzisiaj, po wielu latach, to juĪ nie tylko moi magistranci, ale równieĪ – juĪ samodzielnie, ale czĊsto z mojej inspiracji – doktoranci i habilitanci, obowiązkowo penetrują zasoby Biblioteki RaczyĔskich pod kątem ich pracy. Wiedzą, Īe bĊdĊ ich kwerendĊ weryfikował. Z wielką ĪyczliwoĞcią i poparciem Ğledziłem w ostatnich latach społeczną walkĊ poznaniaków, pod wodzą Profesora Jacka Wiesiołowskiego, o naleĪny historycznie Bibliotece RaczyĔskich przyległy do niej teren, skandalicznie przekazany innej instytucji, który pozwoliłby rozbudowaü jej pomieszczenia. Dziwiłem siĊ, Īe osoba za to odpowiedzialna nie poniosła Īadnych konsekwencji. CieszĊ siĊ wszakĪe, Īe cała sprawa znalazła swe (chociaĪ kosztowne dla miasta) szczĊĞliwe rozstrzygniĊcie, Īe jest ładny, moim zdaniem, projekt architektoniczny przyszłego gmachu, Īe zapewnione są na jego budowĊ odpowiednie fundusze. To nie tylko zadowolenie osoby, która patrzy na BibliotekĊ bez emocji, badacza-historyka „szkiełkiem i okiem”, ale radoĞü wyraĪana przez jego poznaĔskie serce. Chciałbym za kilka lat, jak mój Ojciec prawie 60 lat temu, poprowadziü obok rozbudowanej Biblioteki RaczyĔskich moje rosnące szybko wnuczĊta i opowiedzieü im o historii tej piĊknej inicjatywy hrabiego Edwarda. A jej dzieje pozwalają, jak sądzĊ, rozszerzyü staroĪytną maksymĊ i stwierdziü, Īe nie tylko habent sua fata libelli, ale mają je takĪe Biblioteki te ksiĊgi zawierające. Prof. dr hab. Maciej SerwaĔski Instytut Historii UAM URATOWANE SKARBY PIĝMIENNICTWA POLSKIEGO I EUROPEJSKIEGO Wystawa zabytkowych zbiorów Biblioteki RaczyĔskich Opieka nad bibliotecznymi zbiorami to nie tylko zapewnienie im właĞciwych warunków przechowywania i udostĊpniania, ale takĪe ratowanie tych zniszczonych. Co roku Biblioteka RaczyĔskich rezerwuje w swoim budĪecie pieniądze na renowacjĊ zbiorów, a dziĊki dotacjom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz finansowemu wsparciu PKO Banku Polskiego, wiĊcej zabytków moĪe byü poddanych kompleksowym zabiegom konserwatorskim. Począwszy od lat 80. minionego wieku gruntownej konserwacji poddano ponad 200 jednostek ze zbiorów specjalnych, w tym ponad 50 rĊkopisów, ponad 100 dokumentów, blisko 20 starodruków i kilkanaĞcie jednostek kartograficznych. Na wystawie, towarzyszącej obchodom jubileuszu 180 lat istnienia Biblioteki RaczyĔskich, prezentowanych jest kilkanaĞcie cennych zabytków – skarbów piĞmiennictwa polskiego i europejskiego, uratowanych dziĊki konserwacji. Inkunabuł przed konserwacją Inkunabuł po konserwacji NaleĪą do nich dwie rĊkopiĞmienne ksiĊgi pochodzące z Archiwum Radziwiłłów w NieĞwieĪu. Pierwsza to kodeks, na którego początkowych stronach znajduje siĊ najstarszy, XVI-wieczny zabytek białoruskiego piĞmiennictwa Ğwieckiego – tzw. Białoruski Tristan. Legenda o miłoĞci ksiĊcia Kornwalii i irlandzkiej ksiĊĪniczki obiegła całą Ğredniowieczną EuropĊ, przywĊdrowała do Słowian wschodnich i na terytorium dzisiejszej Białorusi została opisana jako własna historia Witeziów. Z czasem karty z historią Tristana znalazły siĊ w jednej współoprawnej ksiĊdze z innymi, zawierającymi m.in. notatki, rodowody i dokumenty rodzinne Unichowskich z lat 1594–1672. To właĞnie ta rodzina, mająca w XVI i XVII w. dobra w okolicach No- wogrodu, była pierwszym właĞcicielem rĊkopiĞmiennej ksiĊgi. Prawdopodobnie pod koniec XVII w. znalazła siĊ ona w posiadaniu ksiąĪąt Radziwiłłów. MoĪna podejrzewaü, Īe do Biblioteki RaczyĔskich trafiła dziĊki Konstancji RaczyĔskiej, która w 1835 r. kupiła od Juliana Ursyna Niemcewicza jego prywatną bibliotekĊ – wiadomo, Īe w jej skład wchodziły właĞnie liczne radzivilliana. Z kolei Listy królów polskich Stefana Batorego i Zygmunta III Wazy do ksiąĪąt Radziwiłłów z lat 1577–1607 trafiły do Biblioteki inną drogą. Widnieje na nich wpis „Dar od JW. Eydziatowicza”, którego utoĪsamiaü naleĪy z Bogusławem Eydziatowiczem, pochodzącym z Litwy, w latach 30. XIX w. właĞcicielem dóbr pleszewskich w Wielkopolsce, który – jak pisał Andrzej Wojtkowski – dla Biblioteki był „bardzo Īyczliwie usposobiony, darowując jej wiele druków i cennych rĊkopisów”. Prawdziwym rarytasem na wystawie jest autograf utworu Cypriana Kamila Norwida Psalmów-psalm (Do Augusta C[ieszkowskiego] poema przypisując). W 1850 r. Norwid wysłał go do Poznania, gdzie miał siĊ ukazaü drukiem. Pozostał jednak w rĊkopisie i ostatecznie trafił do Augusta Cieszkowskiego. Dopiero w 1933 r. został odnaleziony w papierach filozofa przez RóĪĊ z Potockich RaczyĔską i ogłoszony drukiem w „WiadomoĞciach Literackich”. Dalsze jego losy są doĞü zagadkowe – przez pewien czas jego posiadaczami byli RaczyĔscy z Rogalina, póĨniej znalazł siĊ w rĊkach osoby prywatnej, od której w 1964 r. został przez BibliotekĊ zakupiony. Interesująco przedstawia siĊ Uniwersał w sprawie niszczenia wsi naleĪących do miasta Poznania, podpisany w Ujazdowie w marcu 1673 r. przez Jana Sobieskiego – jeszcze jako marszałka i hetmana wielkiego koronnego, a skierowany do oficerów wojsk Rzeczpospolitej, dotyczący niszczenia wsi naleĪących wówczas do miasta Poznania (tj. Winiar, JeĪyc, Lubonia, Sołacza i Górczyna), które cierpiały z powodu licznych przemarszów i noclegów wojsk. Swoim dokumentem Sobieski zakazał wojskom stacjonowania w wymienionych wsiach. Dwa prezentowane inkunabuły to Historia scholastica P. Comestora, wydany w Strasburgu ok. 1474 r., oraz o rok póĨniejszy, wydany w Wenecji Vitae et sententiae philosophorum D. Laertiosa. Pierwsza ksiĊga jest rodzajem ĞwiĊtej historii, opartej na Biblii, napisanej na uĪytek studentów, w której autor przedstawił dzieje Ğwiata poczynając od jego stworzenia, a koĔcząc na zdarzeniach z dziejów apostolskich. Druga ksiąĪka, autora Īyjącego w I poł. III w. n.e., zawiera Īyciorysy i poglądy filozofów greckich od Talesa i siedmiu mĊdrców do Epikura włącznie. Stanowi główne Ĩródło do historii filozofii greckiej, zwłaszcza wiedzy o filozofach, których pisma nie zachowały siĊ do naszych czasów. Z dwóch starodruków dla piĞmiennictwa polskiego szczególnie waĪna jest praca Jana Fryderyka Sapiehy z 1730 r. (Annotacje historyczne...), bĊdąca pierwszym opracowaniem poĞwiĊconym Orderowi Orła Białego – naj- starszemu i najwyĪszemu orderowi polskiemu, ustanowionemu przez króla Augusta II Mocnego w 1709 roku. Z kolei w ksiąĪce wydanej w Padwie w 1685 r. (De re vestiaria libri septem) włoski erudyta Octavius Ferrarius przedstawił ubiory staroĪytnych Greków i Rzymian – opisał je i opatrzył licznymi ilustracjami. Ekslibris Biblioteki Radziwiłłów Ze zbiorów kartograficznych poddanych konserwacji na wystawie znalazła siĊ mapa Austrii i krajów sąsiednich autorstwa Tobiasa Mayera (1723–1762), profesora matematyki i astronomii na Uniwersytecie w Getyndze, od 1746 r. zatrudnionego takĪe w najbardziej znanej w XVIII w. niemieckiej oficynie kartograficznej Spadkobiercy Homanna, działającej w Norymberdze. W pochodzącej z 1747 r. Circulus Austriacus... uwagĊ zwraca dekoracyjny kartusz z piĊcioma herbami ziem przedstawionych na mapie (Austria, Tyrol, Carniolia – ob. Krajina, Karyntia, Styria). W prezentowanym w kolejnej gablocie atlasie Atlas compendiarius seu ita dictus scholasticus minor... znajduje siĊ takĪe mapa Mayera – tym razem to mapa Polski datowana na rok 1773, z zaznaczonymi granicami pierwszego rozbioru. Choü na karcie tytułowej atlasu widnieje rok wydania 1753, to w rzeczywistoĞci zawiera on mapy pochodzące z lat 1742–1786. Prawdopodobnie wydając go posłuĪono siĊ kartą tytułową pochodzącą ze starszego nakładu. SpoĞród 19 map atlasu zdecydowana wiĊkszoĞü dotyczy obszaru Europy – oprócz niej uwzglĊdniono tylko AzjĊ, AfrykĊ, ZiemiĊ ĝwiĊtą oraz obraz Ğwiata w postaci planiglobów. Ciekawostką są sztucznie dołączone do atlasu, zapewne przez kolejnego właĞciciela, dwie mapy pochodzące z póĨniejszego okresu – mapa Azji z 1826 r. oraz mapa Królestwa Polskiego wydana w Lipsku w 1831 roku. dokoĔczenie na s. 10 :,1,(7$2009 nr 2 9 Z moim Īyciem związane są trzy miasta… Rozmowa z Profesorem Zygmuntem Zagórskim Panie Profesorze, jury Konkursu o NagrodĊ im. Józefa Łukaszewicza „Posnaniana 2008” postanowiło uhonorowaü zbiór studiów Nazewnictwo geograficzne Poznania pod redakcją Pana Profesora. KsiąĪka jest zadedykowana Naszemu wspaniałemu Miastu i Jego MieszkaĔcom; wiadomo, Īe spotkała siĊ z Īyczliwym przyjĊciem wielu Ğrodowisk i pozostanie zapewne waĪką pozycją dotyczącą miasta na długie lata... – CóĪ, mnie jako autorowi i redaktorowi nie wypada zachwalaü pracy. Oby rzeczywiĞcie tak siĊ stało, Īe ksiąĪka bĊdzie przydatna. OsobiĞcie mogĊ sobie i innym tego Īyczyü, ale jak bĊdzie naprawdĊ – przyszłoĞü pokaĪe. Prof. Zygmunt Zagórski Nagrodzona ksiąĪka jest przede wszystkim pracą jĊzykoznawczą, ale odnosi siĊ takĪe do rozmaitych uwarunkowaĔ zewnĊtrznych, głównie historycznych, geograficznych, administracyjnych. Komu – zdaniem Pana Profesora – ksiąĪka przyda siĊ w pierwszej kolejnoĞci? – W pierwszej kolejnoĞci ksiąĪka przyda siĊ jĊzykoznawcom, chodzi tu o specjalistów oraz studentów filologii polskiej i słowiaĔskiej, ewentualnie teĪ historii. Poza tym ksiąĪka adresowana jest do miłoĞników Poznania, miłoĞników kultury miasta, jego dziejów, jego architektoniki. MoĪe byü takĪe wykorzystywana w szkołach róĪnych stopni, mam na myĞli tu- URATOWANE SKARBY dokoĔczenie ze s. 9 Dla Biblioteki RaczyĔskich szczególne znaczenie mają zabytki związane z jej dziejami oraz z rodziną jej fundatora. Na wystawie prezentowana jest ksiĊga zawierająca dokumenty dotyczące przekazania Biblioteki miastu PoznaĔ, w tym statut sporządzony przez Edwarda hr. RaczyĔskiego oraz dokument zatwierdzający go, datowany na 24 stycznia 1830 roku, podpisany przez króla Fryderyka Wilhelma III. W kolejnej gablocie moĪna zobaczyü ksiĊgĊ rĊkopiĞmienną pochodzącą 10 :,1,(7$2009 nr 2 taj przede wszystkim gimnazja i licea ogólnokształcące; zatem czytelnikami mogą byü nauczyciele, zwłaszcza poloniĞci i historycy, a takĪe niektórzy przynajmniej uczniowie interesujący siĊ historią kultury naszego miasta. Ta praca ma wiele elementów ĞciĞle naukowych, ale ma teĪ wiele takich, które mogą byü – i są – zrozumiałe dla przeciĊtnie wykształconego czytelnika. KsiąĪka napisana jest zgodnie ze współczesnym nurtem badawczym, a wiĊc np. podane jest nie tylko objaĞnienie nazwy, ale jej historia, róĪne sposoby zapisu danej formy. WystĊpują teĪ pewne partie trudniejsze, np. specjalistyczna terminologia przy bardziej szczegółowych klasyfikacjach – to są wszystko kwestie przydatne dla odbiorców specjalistycznych, czytelnik nie bĊdący jĊzykoznawcą rzecz jasna „podaruje” sobie te partie. MoĪna powiedzieü, Īe kaĪdy znajdzie tu coĞ dla siebie? – Z taką myĞlą właĞnie tĊ ksiąĪkĊ opracowywaliĞmy i stale – jako redaktor – starałem siĊ tego pilnowaü, aby zawierała ona elementy powszechnie zrozumiałe, czyli Īeby był to wykład doĞü czytelny, oczywiĞcie z wyjĞciem, z tłem naukowym. Przypomnijmy, Īe ksiąĪka składa siĊ zasadniczo z piĊciu pokaĨnych rozdziałów róĪnego autorstwa. Prócz Pana tom współtworzą: J. Chojnacki, M. Graf, J. Padalak i M. Rutkiewicz-Hanczewska. CzĊĞü opracowywana przez Pana Profesora dotyczy nazw czĊĞci miasta (dzielnic, osiedli, wsi, osad miejskich). Praca łączyła siĊ z dotarciem do ogromnej iloĞci materiału: opracowaĔ, Ĩródeł, zbiorów archiwalnych, wydawnictw kartograficznych; wykorzystywane były takĪe informacje zasłyszane. Z jakim przede wszystkim problemem styka siĊ badacz posługujący siĊ tak pokaĨną bazą materiałową? – Problemy są przede wszystkim natury Ĩródłowej i klasyfikacyjnej. JeĞli chodzi o same Ĩródła, to obok wydawnictw naprawdĊ starannych spotykałem siĊ i z takimi, które np. nie informują, czy mamy do czynienia z kopią, czy z oryginałem. Poza tym istnieją pewne kłopoty związane z lokalizacją – nie zawsze wiadomo, czy np. dany zapis dotyczy na pewno obiektu, o który nam chodzi; wystĊpuje tu oczywiĞcie pewne ryzyko dla badacza, zwłaszcza gdy mowa o bardzo starych Ĩródłach, np. Ğredniowiecznych. Na szczĊĞcie przypadki kontrowersyjne nie zdarzają siĊ aĪ tak czĊsto i przy starannym doborze i klasyfikacji Ĩródeł moĪna dojĞü do ustaleĔ – tak ostroĪnie powiem – wielce prawdopodobnych. Panie Profesorze, spytam prowokacyjnie: czy przy tego typu pracy, której zwieĔczeniem jest liczący ponad 700 stron zbiór studiów, moĪna obejĞü siĊ bez wielogodzinnego ĞlĊczenia w bibliotekach? – OczywiĞcie biblioteki i archiwa są tu niezastąpione. Taka praca wymaga systematycznej kwerendy, wymaga takĪe weryfikacji zebranego juĪ materiału. MoĪna powiedzieü ogólnie, Īe biblioteki i archiwa stają siĊ przy tego typu przedsiĊwziĊciach – obok domu oczywiĞcie – głównym miejscem pracy. Jest to kontakt stały, wielogodzinny, nieraz całodniowy. Biblioteki przy tym „górują” nad archiwami ze wzglĊdu na to, Īe dysponują prócz Ĩródeł takĪe róĪnego typu opracowaniami, nie zawsze znajdującymi siĊ w domowych biblioteczkach. I zbiory Biblioteki RaczyĔskich były wykorzystywane... – Naturalnie, sam korzystałem ze Zbiorów Specjalnych przy placu WolnoĞci i z oddziału przy ĝw. Marcinie, gdzie są bardzo przyjemne czytelnie. W obydwu miejscach zawsze byłem sympatycznie traktowany i otrzymywałem wyczerpujące informacje. PozwolĊ sobie tu podziĊkowaü za to, Īe z poĪytkiem i zadowoleniem mogłem korzystaü ze zbiorów Biblioteki i ĪyczĊ dalszej owocnej pracy w pełnieniu takiej misji. Ja zaĞ, dziĊkując w imieniu wszystkich pracowników, pozwolĊ sobie przyjąü te Īyczenia w ramach jubileuszu 180-lecia istnienia Biblioteki. Skoro w rozmowie przewija siĊ temat Poznania, to i Biblioteka RaczyĔskich, jako instytucja mająca ugruntowaną pozycjĊ w strukturach miasta, moĪe mieü w niej swoje miejsce. Panie Profesorze, Pana „przygoda z Poznaniem” rozpoczĊła siĊ po wojnie, kiedy to w 1947 roku został Pan Profesor studentem polonistyki i historii Uniwersytetu PoznaĔskiego. Odtąd jest juĪ Pan z uczelnią i z Poznaniem związany na stałe, bĊdąc cenionym z archiwum RaczyĔskich, zawierającą m.in. listy Kazimierza RaczyĔskiego (1739–1824), jednego z najbardziej znanych, ale teĪ i jednego z najbardziej kontrowersyjnych przedstawicieli wielkopolskiej linii rodu. Przez 20 lat wychowywał on swoich wnuków – Edwarda (1786–1845) i Atanazego (1788–1874), bez wątpienia wywierając silny wpływ na ukształtowanie siĊ ich poglądów politycznych i społecznych. EkspozycjĊ zamyka niezwykła, piĊkna ksiĊga – Dziennik podróĪy do Turcji Edwarda RaczyĔskiego. Jest ona owocem podróĪy hrabiego z 1814 r., ale takĪe Ğwiadectwem jego pasji edytorskiej. Wydana w 1821 r. we Wro- cławiu, zdobiona jest ponad 90 zachwycającymi miedziorytami, wykonanymi przez najlepszych wówczas artystów z Drezna, Wiednia, Rzymu, Pragi i Berlina, według szkiców sporządzonych przez towarzysza wyprawy RaczyĔskiego – malarza Ludwika Fuhrmanna. Wystawa jest otwarta dla zwiedzających od 6 do 17 maja, codziennie w godzinach od 900 do 1900. A 12 maja, w ramach „Wieczoru w Bibliotece”, Przemysław Wojciechowski z Archiwum PaĔstwowego w Poznaniu poprowadzi wykład Problemy konserwacji materiałów archiwalnych. dokoĔczenie na s. 11 Agnieszka Baszko naukowcem, ale teĪ aktywnym uczestnikiem Īycia społecznego, otwarcie deklarującym patriotyczne wartoĞci. Urodził siĊ Pan Profesor w Wilnie, jako szesnastolatek wstąpił Pan w szeregi AK, zna Pan smak niewoli. Czy zechciałby Pan Profesor podzieliü siĊ niektórymi wspomnieniami z tamtych lat i odpowiedzieü, jak zaaklimatyzował siĊ Pan w stolicy Wielkopolski? – Urodziłem siĊ w Wilnie, ale wychowywałem na Pomorzu – w Grudziądzu, gdzie upływały moje lata dzieciĊce. Z WileĔszczyzną znów złączyła siĊ moja rodzina tuĪ przed wojną. PojechaliĞmy tam z rodzicami na wakacje, no i ja juĪ tam z matką i siostrą zostałem, ojciec zaĞ – oficer rezerwy – zmobilizowany w kampanii wrzeĞniowej, dostał siĊ do niewoli niemieckiej. Przez tych kilka lat związany byłem z WileĔszczyzną i – moĪna powiedzieü – poznałem WileĔszczyznĊ. Zasadniczo z moim Īyciem związane są trzy miasta: Wilno, potem miejsce dzieciĔstwa – Grudziądz, no i nastĊpnie aĪ do dzisiaj – ukochane miejsce (tak jak te dwa pozostałe) – właĞnie PoznaĔ. Brałem udział, owszem, w Podziemiu, tak jak wielu młodych ludzi; byłem w Armii Krajowej i miałem swój udział w róĪnych akcjach, pracach dywersyjnych przeciw okupantowi. W styczniu 1945 roku zostałem aresztowany przez NKGB z oskarĪeniem, Īe z bronią w rĊku zagroziłem bezpieczeĔstwu Związku Sowieckiego. W areszcie i wiĊzieniu spĊdziłem piĊü miesiĊcy; no, jakoĞ – jako młody człowiek – wytrzymałem to wszystko, chociaĪ sytuacja aresztanta była nieraz ciĊĪsza niĪ osoby juĪ po wyroku, dlatego Īe przeprowadzano róĪne badania..., no, bez przesady z torturami, ale... W 1945 roku, na początku sierpnia, przyjechałem w transporcie na Ziemie Zachodnie do ĝwiebodzina. W Toruniu skoĔczyłem semestralne liceum, potem przeniosłem siĊ do Poznania. Miasto przyjĊło mnie przyjaĨnie, choü na początku było oczywiĞcie bardzo ciĊĪko. PoznaĔ był po wojnie zrujnowany; na obrzeĪach było nieco lepiej, np. Górczyn czy Łazarz doĞü siĊ prezentował, ale centrum było zdewastowane. Taki tuĪ powojenny PoznaĔ, jaki widaü m.in. na zdjĊciu zaprezentowanym w naszej ksiąĪce – oczywiĞcie znam. Dorobek naukowy Pana Profesora jest bogaty i cenny. Swą jĊzykoznawczą formacjĊ zaczynał Pan od badaĔ nazewnictwa miejscowego, potem przyszła kolej na dialektologiĊ, na samodzielne zbieranie materiału gwarowego. Ta terenowa kindersztuba została juĪ chyba Panu na zawsze... – Jako student trzeciego roku zostałem w 1949 roku zastĊpcą asystenta na Uniwersytecie PoznaĔskim, potem, juĪ po magisterium, zatrudniono mnie na stanowisku młodszego asystenta. Szerszą pracĊ jĊzykoznawczą zacząłem rzeczywiĞcie od badaĔ dialektologicznych. Na podstawie zebranego materiału napisałem ksiąĪkĊ Gwary Krajny, która była moją pracą doktorską. Praca terenowa jest oczywiĞcie specyficzna, wymaga precyzji – Īeby badaü gwarĊ, trzeba mieü np. „odpowiednie ucho”, gwarĊ trzeba słyszeü. Ja akurat przed wojną grałem siedem lat na skrzypcach i pewnie ta muzyczna wraĪliwoĞü – zwłaszcza intonacyjna – nieco wyczuliła moje „ucho dialektologa”. A jeĞli chodzi o całą „otoczkĊ” badaĔ dialektologicznych, to trzeba powiedzieü, Īe rzeczywiĞcie bywało róĪnie, tak jak róĪne były przyjĊcia obcego człowieka na wsi. Trzeba było wytłumaczyü ludziom, po co ktoĞ przyjeĪdĪa z Poznania, z uniwersytetu w dodatku i pyta – jak to moi rozmówcy mówili – „O takie rzeczy siĊ tam pan pyta!” Zasadniczo wspominam te wyjazdy z sympatią, choü miałem takĪe sytuacjĊ, kiedy próba nawiązania kontaktu skoĔczyła siĊ poszczuciem psem. Na ogół jednak spotykałem siĊ z Īyczliwym przyjĊciem, jeĞli juĪ gospodarze przekonali siĊ, Īe niczego od nich nie wyciągam, Īe chodzi jedynie o badania – nazwijmy to górnolotnie – kulturowe, wtedy czułem siĊ bardzo dobrze; myĞlĊ, Īe moi rozmówcy teĪ i ĪegnaliĞmy siĊ serdecznie. Bardzo waĪne jest podejĞcie do człowieka, atmosfera, którą siĊ współtworzy w kontakcie z ludĨmi. Nie moĪna sobie pozwoliü na pychĊ, jakiĞ rodzaj sarkastycznego „ja wiem lepiej”, co nierzadko moĪe byü pokusą dla młodego naukowca badającego jĊzyk ludzi niewykształconych. Trzeba teĪ oczywiĞcie wypracowaü umiejĊtnoĞü zadawania pytaĔ, bo w badaniach dialektologicznych istotny jest kaĪdy niuans jĊzykowy, dobrze teĪ zarysowaü sobie plan badaĔ – wtedy moĪna osiągnąü cel. W swojej pracy zajmował siĊ Pan Profesor wieloma dziedzinami jĊzykoznawstwa, ostatnio zwłaszcza socjolingwistyką. Czy właĞnie w drobiazgowym uwzglĊdnianiu wielu czynników związanych z kontekstem kulturowym – tak akcentowanym w socjolingwistyce – widziałby Pan Profesor sens dalszych badaĔ nazewnictwa Poznania? Innymi słowy: jaki powinien byü kolejny krok w badaniach nad nazewnictwem naszego miasta? – We współczesnym jĊzykoznawstwie panuje nurt, aby nie traktowaü kwestii ĞciĞle jĊzykoznawczych w izolacji, tzn. bez kontaktu z sąsiednią problematyką. W przypadku badaĔ nazewnictwa miejscowego interdyscyplinarnoĞü jest wrĊcz konieczna. Taką współpracĊ muszą teĪ podjąü lingwiĞci badający nazwy osobowe – te właĞnie badania wydają siĊ bardzo potrzebne i wielce obiecujące. Chodzi o kwestiĊ imion, nazwisk, przydomków czy pseudonimów wystĊpujących w Poznaniu (tak obecnie, jak i w przeszłoĞci). I tu oczywiĞcie bez uwzglĊdnienia materiału kulturowego czy historycznego nie obejdzie siĊ. Ciekawą sprawą byłoby takĪe uwzglĊdnienie w badaniach nazewnictwa Poznania zoonimii, czyli nazw zwierząt. W naszej ksiąĪce Nazewnictwo geograficzne Poznania oprócz słownictwa dotyczącego obiektów lądowych uchwyciliĞmy takĪe hydronimiĊ (czyli nazewnictwo obszarów wodnych) – tym zajmowała siĊ pani doktor M. Rutkiewicz-Hanczewska. Trzeba powiedzieü, Īe są to wszystko ciekawe, nieraz bardzo stare nazwy. DziĊkując za rozmowĊ, wspomnĊ jeszcze, Īe pierwszym opublikowanym tekstem Pana Profesora był artykuł zamieszczony w 1955 roku w „JĊzyku Polskim” O wielkopolskim „lelaü”, „lelaü siĊ”. PoniewaĪ ksiąĪka pod redakcją Pana Profesora zadedykowana jest Miastu i Jego MieszkaĔcom, a kaĪdy poznaniak (mały czy duĪy) wie, czym lelanie jest, moĪna chyba Īyczyü kaĪdemu, aby w przerwach miĊdzy tą wdziĊczną czynnoĞcią siĊgnął od czasu do czasu do cennej pozycji Nazewnictwo geograficzne Poznania i zadumał siĊ nad bogactwem słownictwa związanego z naszym miastem. rozmawiała Alicja SobaĔska 23 marca odbyło siĊ uroczyste wrĊczenie honorowych Nagród im. Józefa Łukaszewicza przez Prezydenta Miasta Poznania autorom najlepszych ksiąĪek o Poznaniu wydanych w 2008 roku: ƒ Jarmili Kaczmarek, za ArcheologiĊ miasta Poznania, t. 1: Stan badaĔ i materiały, Muzeum Archeologiczne w Poznaniu; ƒ Wiesławowi Olszewskiemu, za Cmentarze na stokach poznaĔskiej Cytadeli, Wydawnictwo Naukowe UAM; ƒ Józefowi Chojnackiemu, Magdalenie Graf, Januszowi Padalakowi, Małgorzacie Rutkiewicz-Hanczewskiej i Zygmuntowi Zagórskiemu, za Nazewnictwo geograficzne Poznania. Zbiór studiów, pod red. nauk. Zygmunta Zagórskiego, Wydawnictwo Naukowe UAM. Czytelnia w Bibliotece RaczyĔskich, lata miĊdzywojenne :,1,(7$2009 nr 2 11 Lud powinien broniü swoich praw jak murów swego miasta (Heraklit z Efezu) Z woli hrabiego ludu całowanie blioteki RaczyĔskich. Na czele grupy stanął prof. Jacek Wiesiołowski, a przy nim Przemysław Bystrzycki, Małgorzata Musierowicz, Juliusz Kubel (Mój BoĪe, sam siebie wymieniam, chyba wybaczysz, bo nie kłamiĊ!), Jacek Hałasik, Jarosław Maszewski, Kaja Nogajówna, Jerzy Garniewicz, Janusz Pazder, Hanna Rubas, Andrzej Niziołek, Jacek Kowalski, prof. Maria Paradowska... Ta grupa i inni nie wymienieni, plus cała rzesza poznaniaków wiernych ksiąĪce i posłuszna woli hrabiego, odegrała kluczową rolĊ przede wszystkim w nagłoĞnieniu sprawy! Mam w głowie strzĊpy wspomnieĔ – zwłaszcza z dwóch duĪych, w duĪej mierze przeze mnie wymyĞlanych, happeningów przed Biblioteką. PamiĊü kiepska, ale od czego słowo pisane? Zachowały siĊ w moim archiwum oba scenariusze. A oto pierwszy, zaplanowany na 22 czerwca 1999 roku. Miejscem imprezy jest plac WolnoĞci – w czĊĞci usytuowanej miĊdzy Biblioteką RaczyĔskich a KsiĊgarnią Ğw. Wojciecha, z sadzawką włącznie. Biblioteka Prof. Maria Paradowska podczas happeningu 22 czerwca 1999 r. jest przewiązana czarną szarfą. Pomnik Hygiei Ten podniosły nieco fragment przesłazasłoniĊty czarnym całunem. W pobliĪu nia do bibliotekarzy pisałem wiele lat temu. pomnika stoi podest z mikrofonem. Plac jest DziĞ jak ulał pasuje zamiast gratulacji dla nagłoĞniony (3 mikrofony, najlepiej jeden Biblioteki RaczyĔskich. Po latach bojów bezprzewodowy). CzĊĞü muzyczną wykonuje o przywrócenie zawieruszonej działki i sta- zespół kameralny oraz chór w niewielkim raniach o pieniądze na budowĊ nowego składzie. CałoĞü prowadzą: Jacek Hałasik – skrzydła biblioteki, sprawa nabrała realnych z Radia Merkury oraz Juliusz Kubel – artynareszcie kształtów. Na dodatek inwestycja sta nie stowarzyszony. Wszyscy uczestnicy rusza niemal dokładnie w momencie, gdy przychodzą na imprezĊ z własną, bądĨ od otwarcia podwojów „Szacownej jubilatwypoĪyczoną ksiąĪką i w razie potrzeby ki” mija sto osiemdziesiąt lat”! z okularami. WĞród uczestników przechaTe lata to długa historia. Opisana i czy- dzają siĊ dwie bamberki w strojach odtelnikom dobrze znana. ĞwiĊtnych i rozdają kartki wydarte z ksiąĪki Dlatego dziĞ chciałbym wróciü do chwil telefonicznej, prosząc, by robiü z nich okrĊnie opisanych i nie aĪ tak odległych, które ciki do floty TP SA. sam wspominam tylko fragmentarycznie. Do tych mianowicie, w których obok sa- 14.30 – 15.00 Muzyka Īałobna przerywana informacjami o imprezie, jej charaktemych bibliotekarzy takĪe spora grupa ludzi rze (treĞü deklaracji) i o zbieraniu poddobrej woli spoza branĪy upomniała siĊ pisów (od początku do koĔca imprezy o prawa biblioteki, która nierozwaĪną dezbieranie tych podpisów pod deklaracją cyzją pozbawiona została gruntu nadanego – przy stolikach na obrzeĪach zajĊtego jej z woli pierwszego fundatora Edwarda terenu). hrabiego RaczyĔskiego. PrzyznajĊ, Īe jes15.00 Faktyczny początek imprezy: (z tatem w kłopocie, bo pamiĊü jest zawodna, Ğmy) „Piosenka o ksiąĪce” w wykonaa pominąü kogoĞ zasłuĪonego łatwo przeniu Mazowsza. cieĪ. Teczek akurat w tej sprawie brak. Za15.10 Raport o sprawie (prof. Jacek ryzykujĊ jednak i jednym tchem wymieniĊ Wiesiołowski). najwyrazistszych uczestników tej walki, 15.25 Co na to fundator Biblioteki? w wiĊkszoĞci stowarzyszonych w szybko Wzywamy go! Tekst: „Larum grają”! powstałym Towarzystwie Przyjaciół Bi„KtóĪ to lepiej od Was z bliska obserwuje, jak ksiąĪka zmusza do zadumy, wzrusza, zaciekawia. Jak spełnia to swoje odwieczne zadanie, które jest jej od początku przeznaczone. Wtedy, gdy bywała kamienną tablicą, zwojem, inkunabułem, czy dziĞ, gdy jest tomem lub nawet dyskietką. NiezaleĪnie od swej fizycznej postaci ksiąĪka od zawsze wypełnia swoje posłannictwo, które da siĊ streĞciü w kilku słowach: Zapisaü, przechowaü i udostĊpniü! A potem poruszyü i staü siĊ niezbĊdną w Īyciu kaĪdego człowieka. Bez bibliotek i bibliotekarzy nie byłoby to moĪliwe. Lub przecieĪ o wiele trudniejsze...” 12 :,1,(7$2009 nr 2 Zjawia siĊ Edward RaczyĔski w osobie Jerzego Garniewicza. Czyta on fragmenty hrabiowskiego historycznego statutu. Czytanie przechodzi w Ğpiew. 15.35 Lament uczestników. Wszyscy zgromadzeni szlochają, jak kto umie. 15.40 Wzywamy KonstancjĊ Potocką. Zjawia siĊ w szacie rozwianej i prezentuje lamenty oraz szlochy zaczerpniĊte z literatury polskiej (parafrazy J. Kubel). 16.00 Podajemy pierwsze notowania, co do iloĞci zebranych podpisów... U Musierowicz tyle a tyle, u Przybyszewskiego tyle, u Kasprowicza... itd. 16.05 – 16.30 Jak zacząłem czytaü ksiąĪki? Na estradĊ zapraszamy co bardziej znanych uczestników, by opowiedzieli o pierwszej ksiąĪce w Īyciu. Około piĊciu-szeĞciu. 16.30 – 16.45 Wydajemy bitwĊ morską w sadzawce. Otaczają ją obserwatorzy – marynarze z ASP. Flota miłoĞników ksiąĪki pokonuje flotĊ TP SA. Bo chodzi o „flotĊ”. (Młodym objaĞniü, Īe „flota” to pieniądze!) Uczestnicy, orkiestra i chór czynią zgiełk bitewny oraz wiatr morski, wznoszą teĪ okrzyk zwyciĊzców. 16.45 – 16.55 Jacek Kowalski wznosi Ğpiewany toast na czeĞü zwyciĊzców. 16.55 Przyrzeczenie ksiąĪce. 17.00 Wspólne odĞpiewanie pieĞni „ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”. Choü lało jak z cebra, róĪni znakomici ludzie i prosty, choü oczytany lud Poznania, dopisali. Były z nami prawdziwe tłumy. Recenzje z imprezy teĪ mieliĞmy pochlebne, a ukazały siĊ pod znaczącymi tytułami: „W obronie Biblioteki”, „Nie pozwalam!”, „Pacanów popiera BIBLIOTEKĉ”, „Wojna o BibliotekĊ”. Jednak najwiĊksze wraĪenie na uczestnikach zrobiło zbiorowe odĞpiewanie szybko przerobionej przeze mnie na tĊ okazjĊ pieĞni „ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”. Przytaczam tekst w całoĞci, mając nadziejĊ, Īe autor oryginału „ĩeby Polska...” ze wzglĊdu na słuszną ideĊ przeróbkĊ mi wybaczy. Z głĊbi dziejów, z krain mrocznych, Z puszcz odwiecznych, pól i stepów Nasz rodowód, nasz początek, Hen od Galla, Wujka, Reja... Długi łaĔcuch ludzkich istnieĔ Połączonych myĞlą prostą: ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka, ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką. Wtedy, kiedy los nieznany Rozsypywał nas po kątach, Kiedy obce wiatry gnały Orły białe na proporcach. W bibliotekach myĞl zbierano Wyczytaną, ale swojską, ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka, ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką. Zrzucał uczeĔ portret cara, Ksiądz ĝciegienny wznosił modły, Opatrywał wóz Drzymała, Dumne wiersze pisał Norwid. Kto historiĊ dobrze czytał, Ten formował legion – wojsko, ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka, ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką. Gdy komuna nas dławiła, W drugą wojnĊ, za sanacji, KsiąĪka sercu była miła, Bardziej niĪ za demokracji. Głupców trzeba wywieĞü w pole Na błotnistą drogĊ grząską, ĩeby ksiąĪka, Īeby ksiąĪka, ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką. Zimą zebraliĞmy siĊ na placu WolnoĞci ponownie. Mróz był trzaskający. Ale teĪ i od władz miasta wiało wtedy chłodem w sprawie Biblioteki. Happeningowy scenariusz na 15 grudnia 1999 roku przedstawiał siĊ nastĊpująco: Miejscem imprezy jest plac WolnoĞci w czĊĞci usytuowanej miĊdzy Biblioteką RaczyĔskich a KsiĊgarnią Ğw. Wojciecha. Sadzawka z choinkami nam nie przeszkadza. Twierdzimy wprost, Īe są one specjalnie dla nas, za co my miastu jesteĞmy wdziĊczni. W pobliĪu pomnika Hygiei stoi podest z mikrofonami – plac jest nagłoĞniony (3 mikrofony, najlepiej jeden bezprzewodowy). CzĊĞü muzyczną wykonuje orkiestra dĊta. CałoĞü prowadzą Jacek Hałasik oraz Juliusz Kubel. Uczestnicy gromadzą siĊ wokół innego pomnika, który zakryty jest płachtą i czeka na odsłoniĊcie. Jest to „Pomnik niewdziĊcznoĞci" wykonany ze prezydenta miasta i prezesa TP SA oraz informują, Īe stół i krzesła do rozmów na nich czekają. ZachĊcają teĪ do składania podpisów. 16.25 Prowadzący wzywają fundatora Biblioteki do odsłoniĊcia „Pomnika niewdziĊcznoĞci”. Tekst: „Larum grają”! Zjawia siĊ Edward RaczyĔski w osobie Jerzego Garniewicza. Czyta tekst „okolicznoĞciowy” i odsłania pomnik. Pomnik ukazuje siĊ obecnym. Lament uczestników. Wszyscy szlochają, jak kto umie. 16.30 Prowadzący wzywają KonstancjĊ Potocką. Zjawia siĊ w szacie rozwianej i prezentuje swój tekst „okolicznoĞciowy”. 16.35 Ogłoszenie wyników konkursu na „moskaliki” – czyni Sergiusz SternaWachowiak. 16.50 Autorzy wyróĪnieni stają do chóru. – Wspólne odĞpiewanie pieĞni „ĩeby ksiąĪka była ksiąĪką”. 17.00 PodziĊkowania za uczestnictwo, wyraĪenie nadziei, orkiestra dĊta gra swoje. Tu przytoczĊ słowa, które hrabia – odsłaniając „Pomnik niewdziĊcznoĞci” – wypowiedział: Ludu Poznania, ból me serce trwoĪy, A dusza zgryzotą na strzĊpy stargana, Czy potom miastu dar szczery połoĪył, By z gruntu rzecz była teraz przegrana? Biblioteka! Nie mój to pomnik, lecz kultury, W niej ksiĊgi jak posągi – bezcenne z natury! Pomniki nasze! IleĪ co rok was poĪera Kupiecko-urzĊdnicza tĊpa siekiera! Chociem hrabia, moja skarga zabrzmi z prosta, No bo pyrlandzka zabrzmi w niej nuta! Niech ona winnych po prostu wychłosta: Gruntowna, panowie, gruntowa PORUTA! Happening 22 czerwca 1999 r. styropianu przez studentów ASP pod opieką prof. Jarka Maszewskiego. Przed podestem ustawiony jest stół z trzema krzesłami. Na jednym siedzi ktoĞ, kto zbiera „całusowe podpisy” na liĞcie lub składa „całusowe kupony” przeznaczone dla władz miasta. 16.00 Orkiestra dĊta gra swój repertuar. 16.15 Prowadzący witają zgromadzonych. – Raport o sprawie (prof. Jacek Wiesiołowski). 16.20 Prowadzący odczytują zamieszczony juĪ w prasie list do stron, czyli ĩaden dziĞ woal lic waszych nie schrania, WiĊc spłoĔcie z wstydu wobec licznych goĞci, Ku waszej sromocie dzisiaj odsłaniam Ten oto pomnik! Pomnik waszej niewdziĊcznoĞci! Po odsłoniĊciu pomnika rozległy siĊ okrzyki grozy zgromadzonego ludu czytelniczego. Ogólny nastrój niezadowolenia wzmógł siĊ jeszcze po dłuĪszym wierszowanym wystąpieniu Konstancji Potockiej. KoĔczyła czterowierszem: Tutaj powstała niewdziĊcznoĞü przeklĊta, ĩe ten co wziął – zapomniał, a co dał – pamiĊta! Oba wielkie przed Bogiem mieliby zasługi, Gdyby pierwszy zapomniał, a pamiĊtał drugi! Prasa i inne media chwaliły lamentników. PodkreĞlały ich determinacjĊ, ale teĪ podkreĞlały pokojową nutĊ wystąpieĔ. Do takiej opinii przekonywał ich zwłaszcza list Towarzystwa do Prezydenta Poznania i Prezesa Telekomunikacji: Uprzejmie zawiadamiamy, iĪ jako MiłoĞnicy Biblioteki RaczyĔskich nie zamierzamy swoimi działaniami wywoływaü Īadnych konfliktów społecznych, wszczynaü burd ulicznych, a zwłaszcza wpływaü na choüby minimalne obniĪenie akcji TP SA. Nie jesteĞmy teĪ zamieszani w Īadne ukryte układy, ani podstĊpnie nie reprezentujemy niczyjeEdward hr. RaczyĔski (Jerzy go nieGarniewicz) przy „Pomniku cnego NiewdziĊcznoĞci” interesu. W interesie publicznym domagamy siĊ jedynie uszanowania woli Edwarda hr. RaczyĔskiego, który przed Ğmiercią podarował miastu grunta pod rozbudowĊ Biblioteki, a nie na jakiekolwiek inne cele. Wierzymy, Īe obaj Panowie – JAKO POZNANIACY Z DZIADA PRADZIADA – właĞciwie ocenią nasze intencje i niezwłocznie zasiądą do stołu, by wszystkie niejasnoĞci z uĪytkowaniem wymienionych gruntów szybko wyjaĞniü. W tej sprawie przesyłamy nasze całusy. I rzeczywiĞcie „całusy” – w formie licznych podpisów i kuponów – zostały zebrane i wysłane. A potem rzecz potoczyła siĊ, zwaĪywszy wiek Biblioteki, w tempie piorunującym. MinĊło zaledwie dziesiĊü lat i oto mamy rezultaty! Wygląda na to, Īe ludu całowanie nie poszło na marne! DziĞ lud czytelniczy całuje juĪ tylko samą BibliotekĊ-jubilatkĊ. A ja, jako szeregowy artysta liniowy, jestem szczĊĞliwy, iĪ mogłem wtedy uczestniczyü w spełnianiu woli Edwarda hr. RaczyĔskiego. I choü to były tylko zabawy literackie i „happeningowanie” – jak mniemam – w czymĞ tam ludowi i Bibliotece pomogły. JeĞli wierzyü Demokrytowi, Īe: „KsiąĪka jest lekarstwem dla duszy” – Bibliotece RaczyĔskich zdrowia nie ĪyczĊ. Ma go pełne półki. A kolejne półki bĊdą miały niebawem gdzie staü. Z powaĪaniem i całusami Juliusz Kubel :,1,(7$2009 nr 2 13 1,(7</.2 .6,.$ Cymelia, rĊkopisy i teatralia, pozycje popularnonaukowe oraz nowoĞci literatury polskiej i Ğwiatowej, ksiąĪka mówiona, bogate zbiory filii muzycznej i płyty DVD z klasyką filmową – udostĊpniane bezpłatnie – to nasze główne oblicze, nasz statutowy obowiązek. Czasy, w których jedynym zadaniem bibliotek było udostĊpnianie ksiąĪek, dawno minĊły. DziĞ ksiąĪnice stają siĊ animatorami Īycia kulturalnego. Biblioteka RaczyĔskich realizuje to załoĪenie na wiele sposobów. Nagradzamy... Wpisując siĊ w ideĊ promowania ksiąĪki, Biblioteka od kilkunastu lat organizuje konkursy, które pozwalają z olbrzymiej liczby publikacji na ogólnopolskim rynku wydawniczym wyłoniü dzieła wartoĞciowe, zarówno uznanych twórców, jak i wkraczających dopiero na literacką niwĊ obiecujących autorów. PoznaĔski Przegląd NowoĞci Wydawniczych Biblioteka RaczyĔskich co kwartał nagradza najciekawsze ksiąĪki minionej dopiero co pory roku, stąd tytuły KsiąĪka Wiosny, KsiąĪka Lata itd. Jury złoĪone z bibliotekarzy, ksiĊgarzy, dziennikarzy i krytyków literackich, wskazuje ksiąĪki pretendujące do Ğcisłej czołówki najnowszej literatury polskiej. UroczystoĞü wrĊczenia dyplomów laureatom jest niepowtarzalną okazją do spotkania wybitnych postaci polskiej kultury, otrzymania cennego autografu czy porozmawiania z autorem takĪe w kameralnej atmosferze. WĞród goĞci spotkaĔ-dyskusji, organizowanych w ramach Przeglądów, byli m.in.: Stefan Chwin, Mariusz Wilk, Jerzy Pilch, Władysław Bartoszewski, Eustachy Rylski, Anna ĝwiderkówna, Wacław Oszajca. Lista znakomitych osób, które odwiedziły BibliotekĊ jest, rzecz jasna, o wiele dłuĪsza. Konkurs o NagrodĊ im. Józefa Łukaszewicza Nie kaĪdy wie, Īe Józef Łukaszewicz był pierwszym bibliotekarzem! Nie kaĪdy teĪ wie, Īe „pierwszy bibliotekarz” oznaczał stanowisko dyrektora – Łukaszewicz szefował Bibliotece RaczyĔskich w latach 1829–1852. Jest on teĪ autorem pierwszej monografii Poznania. Konkurs na najlepsze Posnaniana nawiązuje do tradycji przedwojennej nagrody Rady Miejskiej za badania nad historią Poznania, a wrĊczeniu honorowej nagrody (przez Prezydenta Miasta Poznania) towarzyszy prezentowana w zabytkowym gmachu Biblioteki wystawa publikacji poĞwiĊconych Poznaniowi, które ukazały siĊ w roku poprzednim. Konkurs im. Arkadego Fiedlera o NagrodĊ „Bursztynowego Motyla” W trakcie obchodów 100. rocznicy urodzin Arkadego Fiedlera w 1994 r. narodził siĊ pomysł, by przywróciü rangĊ literaturze podróĪniczej i krajoznawczej. Dla uhonorowania autorów najlepszych ksiąĪek o tej tematyce ustanowiono nagrodĊ imienia tego najwiĊkszego poznaĔskiego obieĪyĞwiata. StatuetkĊ „Bursztynowego Motyla” (autorstwa pracowni jubilerskiej W. Kruk) oraz 14 :,1,(7$2009 nr 2 nagrodĊ pieniĊĪną, ufundowaną przez Marszałka Województwa Wielkopolskiego, laureaci corocznego konkursu otrzymują w miejscu o niepowtarzalnym klimacie, bo w MuzeumPracowni Literackiej Arkadego Fiedlera „Pod Totemem” w Puszczykowie koło Poznania. Wspólnie z Polskim Towarzystwem Wydawców KsiąĪek, Biblioteka organizuje Konkurs Literacki PTWK. W trybie biennale, jury złoĪone z wybitnych postaci polskiej krytyki literackiej nagradza młodych twórców aĪ w piĊciu kategoriach: poezja, proza, esej, literatura dla dzieci i debiut literacki. Zbigniew Herbert, biesiada literacka „Pod Lipami”, 1975 Najlepszy ksiąĪkowy debiut literacki wyróĪniamy takĪe Nagrodą Młodych im. Kazimiery Iłłakowiczówny. W roku ubiegłym juĪ po raz 26. wrĊczono ją tradycyjnie w Mieszkaniu-Pracowni Poetki. Jury przewodniczy Krzysztof Karasek, pomysłodawcą nagrody jest Włodzimierz Braniecki, zaĞ fundatorem – „Głos Wielkopolski”. Ze spektaklami przyjeĪdĪali tu: Kraftówna, Olbrychski, Kolberger, Zapasiewicz, Englert. „Pod Lipami” Ğpiewali: Maanam, Zembaty z balladami Cohena, CembrzyĔska, Kaczmarski, Grechuta, Banaszak, Raz Dwa Trzy, John Porter. Byli i pisarze: Herbert, Osiecka, Musierowicz, Brandys. PublicznoĞü rozĞmieszały kabarety „Tey”, „Potem”, „Ani Mru Mru” czy „Elita”. Prezentowano wystawy Berezowskiej, Brzozowskiego, KobyliĔskiego, Malczewskiego i Kossaków oraz filmy, w kinach nie pokazywane wcale lub krótko. Lista wybitnych artystów goszczących w winogradzkim ODK jest tak długa, Īe nie sposób ją skompletowaü, nie pomijając uznanego nazwiska. A to dlatego, Īe 35-letnia działalnoĞü OĞrodka to zarazem historia rozwoju kultury polskiej. Mieü „Lipy” w swoich strukturach to zaszczyt! Ze wzglĊdu na wysoką rangĊ, Biblioteka RaczyĔskich otrzymała – drogą darowizn i fundacji – spuĞcizny po polskich twórcach i kolekcjonerach. Tak powstały m.in.: Muzeum Literackie H. Sienkiewicza i PracowniaMuzeum J. I. Kraszewskiego. Muzea te oraz OĞrodek Dokumentacji Wielkopolskiego ĝrodowiska Literackiego, Oddział Dokumentów ĩycia Społecznego i Mieszkanie-Pracowania K. Iłłakowiczówny, poza działalnoĞcią związaną oczywiĞcie z postaciami lub tematem, którym są poĞwiĊcone, organizują wieczory literackie, wystawy, sesje naukowe, imprezy tematyczne, aktywnie działają takĪe w ramach „Nocy Muzeów”. To w naszych muzeach moĪna było zobaczyü jak wykonaü japoĔski kalejdoskop, obejrzeü Szkice z teki autorskiej Sta- Konkurs na ekslibris jest organizowany w Bibliotece co trzy lata, począwszy od 1998 roku; ma na celu popularyzowanie sztuki ekslibrisu. Laureatami byli m.in. Juliusz SzczĊsny Batura, ElĪbieta Radzikowska, Wojciech Jakubowski. Towarzyszy mu wystawa najciekawszych nadesłanych prac, prezentowana zawsze w zabytkowym gmachu Biblioteki. Kultura dla kaĪdego... Agnieszka Osiecka i Urszula SipiĔska w Bibliotece Niepowtarzalną okazją zobaczenia RaczyĔskich podczas Czwartku Literackiego, 1977 najcenniejszych pereł polskiego i eurowieyskiego, Propagandowe plakaty z czaropejskiego piĞmiennictwa są organizowane sów PRL, posłuchaü poezji Iłłakowiczówny. od 2006 roku Spotkania z Arcydziełem. Przy RównieĪ w gmachu głównym Biblioteki wsparciu finansowym PKO BP, odkrywamy nie brakuje atrakcji. Przekrojowe wystawy przed szerszą publicznoĞcią to, co na co dzieĔ poĞwiĊcone Stanisławowi BaraĔczakowi, wyjest dla poznaniaków niedostĊpne. GdzieĪ inbitnym Wielkopolankom, prezentacje unikadziej moĪna przyjrzeü siĊ pierwszemu wydatowych opraw ksiąĪkowych czy Ğwiata przyniu ksiąĪki, którą Kopernik zrewolucjonizorody widzianego oczami autorów i ilustratował Ğwiat, czy zapierającemu dech w pierrów sprzed kilku wieków, współorganizowasiach swymi przepiĊknymi ilustracjami XVIInie Weekendu z Czarnieckim – to tylko niewiecznemu atlasowi Janssoniusa? A wszystko które z ciekawych punktów naszej działalnoto w uzupełniającej pokaz oprawie plastyczĞci. Wspólnie z Domem Literatury czy ponej, nierzadko z muzyką z epoki w tle i cieznaĔskimi Ğrodowiskami twórczymi organikawymi popularnonaukowymi wykładami zowane są spotkania literackie, sesje, wystaznawców dziedziny. wy. To u nas ostatni, niepowtarzalny wieczór ĩycie artystyczne kwitnie teĪ w ODK miał Ğp. Witek RóĪaĔski. „Pod Lipami”. Program, u podstaw którego Ciekawą formą spotkaĔ dla młodzieĪy są zawsze była ksiąĪka, mądry tekst, niebanalna Peregrynacje Literackie, czyli cykl imprez, muzyka, intrygująca prezentacja plastyczna, którego załoĪeniem jest wykazanie, Īe wszelstał siĊ bazą sukcesu, a „Lipy” – bez schlebiakie artystyczne sukcesy swój początek mają nia tanim gustom – dorobiły siĊ licznej grupy dokoĔczenie na s. 15 widzów. Mickiewicz u Kraszewskiego Spotkanie literatury z teatrem, Kraszewskiego z Mickiewiczem – takimi słowami zainaugurowane zostało pierwsze z cyklu spotkaĔ, jakie odbyło siĊ w marcu w PracowniMuzeum J. I. Kraszewskiego. Jest ono efektem nawiązanej niedawno współpracy Domu Literatury z Towarzystwem Literackim im. A. Mickiewicza. Organizatorzy spotkaĔ zaplanowali, by osoby zaproszone do wystąpienia „u Kraszewskiego” ogniskowały swe prelekcje wokół szeroko pojĊtej „kultury poznaĔskiej” – współczesnej i dawnej. Wynika to zarówno z profilu dotychczasowych spotkaĔ organizowanych przez Dom Literatury, jak i najwaĪniejszych załoĪeĔ poznaĔskiego oddziału Towarzystwa Literackiego. Instytucje te są ukierunkowane na szerzenie i promowanie kultury regionalnej. GoĞciem spotkania, które odbyło siĊ 31 marca, był profesor Krzysztof Kurek, teatrolog z poznaĔskiej polonistyki, autor niedawno wydanej ksiąĪki Teatr i miasto. Historia sceny polskiej w Poznaniu w latach 1782–1849. Zainteresowania naukowe Profesora dotyczą dziejów teatru poznaĔskiego od jego początków, sytuowanych w ostatnich dziesiĊcioleciach XVIII wieku. Prelegent zaplanował wiĊc swój odczyt jako swoistą podróĪ w przeszłoĞü, pokazując w sposób wieloaspektowy funkcjonowanie teatru w mieĞcie pod zaborami. Co istotne, z myĞlą o odbiorcach, Profesor zastąpił tradycyjny wykład formą gawĊdowej opowieĞci. Temat wypowiedzi brzmiał: „O Īyciu teatralnym Poznania w pierwszej połowie XIX wieku”, jednakĪe Profesor wielokrotnie podejmował wycieczki w przeszłoĞü i przyszłoĞü, zwracając uwagĊ na genezĊ poznaĔskiego ruchu teatralnego oraz konsekwencjĊ „teatralnej polityki” zaborcy. Szczególne miejsce w jego gawĊdzie zajĊły kwestie dotyczące rozwoju urbanistycznego miasta, które od początku XIX wieku stawało siĊ twierdzą, determinując w ten sposób równieĪ charakter i funkcjonowanie teatrów. W tym kontekĞcie nader istotne okazało siĊ pytanie, w jaki sposób miasto kształtuje swych mieszkaĔców, jak modeluje i determinuje ich osobowoĞü, poglądy i stosunek do otaczającej rzeczywistoĞci. Profesor Kurek zwrócił teĪ uwagĊ na miejsce teatru w ĞwiadomoĞci Polaków, stosunek poznaniaków do kwestii teatralnej, starania o powołanie w Poznaniu stałego teatru. Poruszył kwestie repertuarowe, recepcjĊ sztuk wówczas najpopularniejszych i awangardowych. Na przykład słynnego „Upiora” Nodiera, romantycznego szlagieru teatralnego, w Poznaniu przyjĊtego wyjątkowo chłodno. Kolejny argument w dyskusji nad „nieromantycznoĞcią” Poznania i jego mieszkaĔców, organiczników. Jak na wstĊpie zaznaczył Krzysztof Kurek, nie sposób róĪnorakich kwestii dotyczących teatru poznaĔskiego wyczerpaü w ramach jednego spotkania. Profesor zasygnalizował jednak wiele interesujących kwestii, takich jak np. wykorzystywanie teatru jako narzĊdzia germanizacji przez zaborców, powstanie teatru siedmiomiesiĊcznego. NakreĞlił teĪ sylwetki postaci, istotnych dla historii teatru poznaĔskiego. Formuła gawĊdy pozwoliła ująü wszystkie te zagadnienia w intrygującą i skłaniającą do przemyĞleĔ „opowieĞü o dawnoĞci poznaĔskiej”. Na zakoĔczenie czĊĞci oficjalnej spotkania nastąpił czas na zadawanie pytaĔ. Uczestnicy zainteresowani byli m.in. wielkopolskim ruchem amatorskim, który funkcjonował w Poznaniu równolegle z teatrem instytucjonalnym, a ponadto pytali o miejsce Īywych obrazów na scenie teatralnej Poznania. W czĊĞci nieoficjalnej spotkania nastąpiły rozmowy kuluarowe. W kameralnej atmosferze Gabinetu Kraszewskiego niejednokrotnie zapewne wspomniano o teatrze, ksiąĪkach, Mickiewiczu, Poznaniu... Wszystko to w ramach jednego popołudnia jakby stopiło siĊ, stało organiczną całoĞcią. Kraszewski z Mickiewiczem, wiek XIX z wiekiem XIX, teatr z literaturą… Alicja Przybyszewska 1,(7</.2.6,.$ dokoĔczenie ze s. 14 we wraĪliwoĞci rozwiniĊtej dziĊki kontaktowi z ksiąĪką. To wĊdrówka od literatury przez przenikające ją, bądĨ mające w niej swój początek, działania artystyczne. Do udziału zapraszani są zarówno młodzi krytycy literaccy i pisarze, jak i inni uznani twórcy i postaci polskiej kultury, by wymieniü choü Marka Krajewskiego, Macieja Stuhra, prof. Wiesława KomasĊ, Andrzeja Poniedzielskiego czy Mateusza DamiĊckiego. Dla dzieci wszystko co najlepsze... Aby zachĊciü dzieci juĪ od najmłodszych lat do korzystania z biblioteki, musi siĊ w niej dziaü. Bo jak pisała kiedyĞ na łamach „Bibliotekarza” J. PapuziĔska: „cicha biblioteka dla dzieci jest dzisiaj nieporozumieniem”. WiĊc siĊ dzieje... Poza bogatą ofertą kierowaną do najmłodszych czytelników, realizowaną przez nasze filie (od spotkaĔ autorskich, przez warsztaty plastyczne, gry, zabawy, teatrzyki), dzieci zapraszamy takĪe do zabytkowego gmachu przy placu WolnoĞci na Bajeczne Niedziele u RaczyĔskich. Raz w miesiącu, zawsze w niedzielĊ i zawsze tuĪ po południu czeka na nie gratka – przecieĪ nic tak nie przyciąga dzieci, jak pani lub pan z telewizji! W przytulnej aranĪacji, na tle kolorowej scenografii, w wyjątkowej interpretacji aktorskiej – czy to z ust Hanny ĝleszyĔskiej, Małgorzaty PieĔkowskiej, Piotra Adamczyka czy Jana Peszka – dzieciaki chłoną kaĪde słowo... współczesnej rodzimej literatury dzieciĊcej. Trudno wyobraziü sobie lepszą promocjĊ czytelnictwa! Nie tracąc z oczu istoty naszej działalnoĞci – ksiąĪki – Biblioteka aktywnie włącza siĊ w Īycie kulturalne miasta, a swą ofertĊ kieruje do wszystkich poznaniaków, od maluchów po seniorów, „...bez róĪnicy osób”. Anna Kozłowska :,1,(7$Pismo Biblioteki RaczyĔskich Redaguje Kolegium, przew. Krzysztof Klupp PoznaĔ, ul. Wroniecka 14, tel. 061 855-12-44 e-mail: [email protected] Projekt winietki: Nina Badowska Druk: „Rex-Druk”, Skórzewo, ul. Sportowa 6 :\GDU]HQLD 27 stycznia odbyło siĊ otwarcie współorganizowanej z Austriackim OĞrodkiem Kultury UAM wystawy ikon austriackiego artysty Kurta Zislera pt. Spotkanie – obrazy w tradycji ikon. Ɣ 22 lutego na Bajecznej Niedzieli u RaczyĔskich goĞciliĞmy ElĪbietĊ Jarosik, która czytała fragmenty nagrodzonej przez BibliotekĊ ksiąĪki Roksany JĊdrzejewskiej-Wróbel Florka. Z pamiĊtnika ryjówki. Podczas kolejnej Niedzieli (22 marca) aktorka Magdalena Wójcik czytała dzieciom fragmenty ksiąĪki Agaty Widzowskiej-Pasiak Dreptak i pĊpek Ğwiata. Ɣ Od 23 lutego do 27 marca – ekspozycja Posnaniana 2008, czyli prezentacja wydanych w roku ubiegłym ksiąĪek o Poznaniu. Towarzyszyła jej wystawa Biblioteka RaczyĔskich w grafice i fotografii, pokazująca jak zabytkowy gmach Biblioteki był przedstawiany na zdjĊciach i w róĪnych formach uĪytkowych na przestrzeni swego 180-letniego istnienia. Ɣ W dniach 25-26 marca – cztery spotkania z autorką ksiąĪek dla dzieci Elizą Piotrowską (w Filii 14, 23, 38 i 49). Ɣ Od 31 marca do koĔca kwietnia – wystawa KsiąĪka najlepszym podarunkiem. Podarowane Bibliotece RaczyĔskich w okresie powojennym – prezentacja kolekcji i spuĞcizn przekazanych Bibliotece przez bibliofilów, naukowców, wydawców, instytucje, czytelników. Ɣ Muzeum Literackie H. Sienkiewicza zaprasza: 6 maja o 1800 – Plastyczne wizje Traktu Królewsko-Cesarskiego w Poznaniu (prezentacja prac studentów III roku Wydziału Architektury Politechniki PoznaĔskiej, Katedra Rysunku, Malarstwa, RzeĨby i Sztuk Wizualnych – prowadzący dr Przemysław Tomczak i Jarosław Mugaj). A w programie „Nocy Muzeów” (16 maja): wystawa MiłoĞü, romans, flirt w Īyciu i twórczoĞci Henryka Sienkiewicza, spotkanie z Juliuszem Sienkiewiczem oraz koncert „Muzyczne romanse”. Ɣ W Pracowni-Muzeum J. I. Kraszewskiego do 13 maja oglądaü moĪna wystawĊ Waldemar ĝwierzy. Plakaty i grafika wydawnicza ze zbiorów Jacka Jaroszyka i Biblioteki RaczyĔskich. 16 maja, w „Noc Muzeów” – o godz. 1800 otwarcie wystawy Orły polskie. RzeĨby w drewnie Henryka ZiĊby, prezentującej historyczne orły polskie paĔstwowe i wojskowe od XIII do XX w.; ponadto eksponowana bĊdzie ikonografia z ksiąĪki J. I. Kraszewskiego Wizerunki ksiąĪąt i królów polskich; o 1900 – recital Jacka Kowalskiego „Od starej do nowej baĞni”; o 2100 – „Silva rerum – dzieje rodziny Kraszewskich”, spotkanie z prawnuczką pisarza Krystyną z Kraszewskich Rybicką i Anną CzobodziĔską-Przybysławską (dyrektor Muzeum J. I. Kraszewskiego w Romanowie). Ɣ :,1,(7$2009 nr 2 15 0RMH5DF]NL OpowieĞü o mojej przygodzie z Biblioteką RaczyĔskich zaczyna siĊ jeszcze w pierwszym szkolnym dzieciĔstwie. Kiedy tylko – w 1978 roku – wprowadziliĞmy siĊ z rodzicami do domu blisko duĪego kasztana przy ulicy Słowackiego, zaczĊłam wypoĪyczaü ksiąĪki w filii dzieciĊcej nr 20, przy tej samej ulicy. Obok był sklep spoĪywczy, do którego zanosiłam ciĊĪkie (chociaĪ puste) butelki po wodzie grodziskiej (z tego procederu brało siĊ moje niewielkie kieszonkowe), zielone, brązowe i białe; z drugiej strony mieĞciła siĊ przychodnia dla dzieci (miejsce nieprzyjemnie kojarzące siĊ ze szczepieniami i róĪyczką, zbyt sterylne). Droga w tamtą stronĊ rozwidlała siĊ wiĊc na trzy: nacechowaną negatywnie – do lekarza, ambiwalentną – butelkową i jedynie przyjemną – do biblioteki. W tym czasie (od pierwszej-drugiej klasy podstawówki) prowadziłam zeszyt przeczytanych lektur; było ich zazwyczaj kilkadziesiąt w ciągu roku. Szło to seriami: na przykład – całe Muminki, kolejne tomy Mary Poppins i Pollyanny, a takĪe fenomenami. PamiĊtam, Īe fascynowały mnie na przykład dziwne tytuły, takie jak Belfegor z drewnianej górki (rzecz o bardzo specyficznym smoku). Lektury obowiązkowe wypoĪyczałam raczej w bibliotece szkolnej (czasem były teĪ w domowej), te z „mojej” biblioteki smakowały zatem o wiele bardziej, prawdziwą wolnoĞcią czytania. DziĞ do tej biblioteki chadzają moje dzieci, dziesiĊcioletni Tobiasz i trzyletnia Lenka. Ze wzruszeniem odnajdujĊ na ich półkach moje stare lektury, ale teĪ uczĊ siĊ z nimi odkrywania zupełnie nowych. Z dzieciĔstwa pamiĊtam jeszcze jeden waĪny epizod – szłam ulicą z moim tatą i mijaliĞmy bardzo starszą panią; okazało siĊ – '=,(&,35=<6=2k&, %,%/,27(. dokoĔczenie ze s. 5 -vivre dla dzieci”. Z kolei zima 2009 roku upłynĊła w filiach bibliotecznych – dla uczczenia 125. rocznicy urodzin Kornela MakuszyĔskiego – pod znakiem Koziołka Matołka. Nadchodzące lato równieĪ bĊdzie pełne atrakcji – profesjonalne warsztaty i bajeczne konkursy z nagrodami powinny spodobaü siĊ młodym czytelnikom. To nie koniec naszych planów. Po lecie przyjdzie bowiem pora powrotu dzieci i młodzieĪy do szkół, a wraz z nim czas na „JesieĔ detektywów” – cykliczne, interdyscyplinarne zajĊcia, poprzez sztukĊ przybliĪające wartoĞciową literaturĊ. W roku 2009 pragniemy zaproponowaü dzieciom zabawĊ pod znakiem tajemnic i zagadek. Sztandarowe nazwiska polskiej i obcej powieĞci detektywistycznej: Nienacki, MakuszyĔski, OĪogowska, Kastner, Conan Doyle, bĊdą patronowały naszym warsztatom literackim i plastycznym, inspirując do próbowania własnych sił. ObecnoĞü współczesnych autorów ksiąĪek osnutych 16 :,1,(7$2009 nr 2 tata mi tak powiedział – Īe to wspaniała poetka i pisarka, pisząca takĪe dla dzieci, Kazimiera Iłłakowiczówna, która mieszka niedaleko, przy ulicy Gajowej. SpotkałyĞmy siĊ na początku mojego, a pod koniec jej Īycia, niedługo potem zmarła. OczywiĞcie, przy nastĊpnej wizycie wypoĪyczyłam piĊkną Bajeczną opowieĞü o królewiczu La-fi-Czaniu, o Īołnierzu Soju i o dziewczynce Kio. DziĞ myĞlĊ, Īe był to waĪny i jeden z pierwszych impulsów dla kogoĞ, kto potem całe Īycie chce zajmowaü siĊ literaturą. Spotkaü autora, zobaczyü go, nawet tylko minąü na ulicy (instytucja Czwartków Literackich, na które zaczĊłam chodziü troszkĊ póĨniej, była wtedy jedyną szansą na spotkanie autorskie). Kiedy poczułam, Īe wyrastam z dzieciĊcych rozmiarów ksiąĪkowych, na początku liceum, moĪe w połowie, zaczĊła mnie kusiü swoim bogactwem wcale nie ukrytym, bo mieszkającym na półkach za przeszklonymi Ğcianami (dziĞ kojarzy mi siĊ ta pokusa nieodparcie z pasaĪami Waltera Benjamina, chociaĪ oczywiĞcie – toutes proportions gardées – w wersji póĨnopeerelowskiej) filia nr 3, wtedy jeszcze mieszcząca siĊ przy ulicy Kraszewskiego, na jednej ze „Ğcian” blisko Rynku JeĪyckiego, dziĞ przeniesiona na ul. Jackowskiego. Wtedy pierwszy raz przeczytałam cztery tomy NĊdzników Hugo (jeden tom – jeden rok, to był taki wstĊp do studiowania – do dziĞ mam notatki z tamtej lektury), pierwszego Dostojewskiego (Idiota – jedna z najbardziej zdumiewających powieĞci w literaturze Ğwiatowej), „zmiatałam” teĪ jeden po drugim tomy poezji i eseju, zwłaszcza francuskiego. Tamta biblioteka skłaniała do grzesznych zachowaĔ: czytania Sartre'a czy Camusa na nudnych lekcjach fizyki. Potem jeszcze tylko raz pamiĊtam taką radoĞü związaną z ksiąĪkami w Poznaniu – BibliotekĊ RaczyĔskich i jej filiĊ przy Wronieckiej, filiĊ, gdzie idzie siĊ schodami jak do kina, i rzeczywiĞcie: to biblioteka do patrzenia, wokół zagadkowych wydarzeĔ i nurtujących tajemnic (m.in. Krzysztofa Petka, Kazimierza Szymeczko, Mariusza Niemyckiego) – „detektywistyczne” spotkania. uĞwietni A dotacja Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w ramach programu „Edukacja Kulturalna i Diagnoza Kultury” pozwoli przeprowadziü zajĊcia w zaplanowanym wymiarze. Do projektu „JesieĔ detektywów” przystĊpujemy z nadzieją, Īe cotygodniowe warsztaty, spotkania autorskie, konkursy i zabawy fabularyzowane, organizowane w 12 filiach dla dzieci w całym Poznaniu, udowodnią, Īe czytanie moĪe byü wielką frajdą – nawet (a moĪe właĞnie!) w dzisiejszych czasach zdominowanych przez inne media. Mamy nadziejĊ, Īe nasz dorobek (w ostatnim roku – 600 róĪnorakich zajĊü, frekwencja ponad 9 tys. uczestników) i budowana przez nas tradycja upowszechniania czytelnictwa wĞród dzieci – zaowocuje rozwojem zainteresowaĔ lekturowych młodych ludzi, którzy staną siĊ dziĊki temu Ğwiadomymi odbiorcami literatury. Czytelnikami doceniającymi wartoĞü ksiąĪek, przekazującymi chĊü i potrzebĊ czytania nastĊpnym pokoleniom. Magdalena Bera głównie albumy, wspaniała kolekcja. Wszyscy czytający i piszący intersemiotycznie przychodzą tam jak do tymczasowego raju. I wreszcie: ostatni krąg wtajemniczenia. Biblioteka przy ĝw. Marcinie. Zwłaszcza czytelnia. Mam swoje dwie ulubione czytelnie w Poznaniu, tĊ właĞnie i małą, kameralną czytelniĊ przy PTPN-ie. Ale ta u Raczków – jak mówi siĊ w slangu kolejnych roczników studenckich – ma wielką przewagĊ nad innymi: jest czynna takĪe w niedzielĊ i wtedy staje siĊ ekskluzywnym miejscem spokoju. Słychaü tylko dzwony koĞcielne i własne myĞli. Znów pamiĊtam, jak trafiłam tam pierwszy raz, na pierwszym roku studiów polonistycznych, w 1989 roku. Poszłam z koleĪanką, która juĪ wiedziała, jak to siĊ robi. Jej wtajemniczenie – zapewne ledwie tydzieĔ starsze od mojego – wydało mi siĊ wtedy olĞniewające: wiedziała, gdzie wrzuca siĊ rewers i jak siĊ go wypełnia. I pamiĊtam teĪ, Īe zamówiłam ksiąĪkĊ Norberta Eliasa, której nie trzeba było zamawiaü, gdyĪ leĪała sobie po prostu w czytelni podrĊcznej. DziĞ widzĊ, jak ten sam błąd popełniają maturzyĞci albo początkujący studenci. To było dawno temu, przed podziałem na czytelniĊ ogólną i czasopism, przed remontem. Trudno mi uwierzyü, Īe juĪ prawie dwadzieĞcia lat, Īe przychodzĊ tu mniej sama. Czasem spotykam tam mĊĪa (kiedy jedno biegnie do domu – drugie pracuje w czytelni), a czasem wpadam z synem, któremu za cierpliwoĞü (czeka, aĪ wypiszĊ rewersy) fundujĊ jego ulubioną gorącą czekoladĊ. Czasem z córeczką, która domaga siĊ haraczu w postaci niekoĔczącego siĊ chodzenia po schodach, w górĊ i na dół. Dla tych, którzy nie lubią czytaü, to właĞnie robiĊ od dwudziestu lat – wchodzĊ po schodach i schodzĊ. Ale tam, w Ğrodku, czas płynie inaczej. Dr Katarzyna KuczyĔska-Koschany Instytut Filologii Polskiej UAM Pracownice Biblioteki, lata 30. XX wieku