życie duchowe 71/2012

Transkrypt

życie duchowe 71/2012
ŻYCIE DUCHOWE
Lato 71/2012
www.zycie-duchowe.pl
Objawienia
prywatne
•
Wydawca:
Prowincja Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, Wydawnictwo WAM
Pismo stowarzyszone w Konsorcjum Prasowym WAM
Zespół Redakcyjny
Józef Augustyn SJ (redaktor naczelny), Marek Blaza SJ, ks. Krzysztof Grzywocz
Dariusz Kowalczyk SJ, Stanisław Morgalla SJ
Lucyna Słup, Katarzyna Stokłosa (sekretarz redakcji)
z pismem współpracują
Tomasz Fiedler SJ, Dariusz Piórkowski SJ
Cezary Sękalski, Monika Skarżyńska, ks. Alfons J. Skowronek
Magdalena Sokołowska, Bogusław Steczek SJ
Anna Woźniakowska, Adam Żak SJ
Układ graficzny i typograficzny
Olgierd Chmielewski
Na okładce
Objawienie się Matki Bożej z Dzieciątkiem św. Stanisławowi Kostce
Kościół św. Andrzeja na Kwirynale w Rzymie
Autor zdjęcia na okładce: Józef Augustyn SJ
projekt okładki
Andrzej Sochacki
Skład i łamanie
Barbara Bodzoń
Superiorum permissu
ISSN 1232-9460
Adres redakcji: ul. Kopernika 26, 31-501 Kraków, tel. 12 62 93 292
e-mail: [email protected], www.zycie-duchowe.pl
Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów. Materiałów niezamówionych nie odsyłamy.
Numer zamknięto 28 maja 2012 roku.
1
ŻYCIE DUCHOWE • LATO 71/2012
Błażej Strzechmiński OFMCap
Stygmaty Ojca Pio
Objawienie miłości Boga i cierpienia człowieka
Jedną z najbardziej znanych i charyzmatycznych osób minionej epoki
był bez wątpienia Ojciec Pio z Pietrelciny – włoski kapucyn, który otrzymał
dar stygmatów, stając się „widzialnym sakramentem” Chrystusa w Kościele,
a zarazem znakiem sprzeciwu. Noszone przez niego w ciągu pięćdziesięciu
lat krwawiące znaki męki były i nadal pozostają źródłem nieustających polemik i sporów. Jaka jest ich natura, kto jest ich autorem i jaki jest ich cel?
Czy są one ludzką mistyfikacją, czy też darem objawiającego się Boga?
Pojawienie się i natura stygmatów
W historii Kościoła odnotowano około czterystu przypadków stygmatyzacji, z czego prawie aż u osiemdziesięciu świętych. Tylko w jednym
z nich stygmaty zostały uznane za autentyczne, czyli będące wynikiem
interwencji samego Boga. Stało się tak w przypadku św. Franciszka z Asyżu – pierwszego stygmatyka w dziejach ludzkości. Nie oznacza to, że rany
przypominające rany ukrzyżowanego Jezusa, a występujące u pozostałych
świętych nie mają cech zjawiska nadprzyrodzonego, ale że Kościół nie zajął
jeszcze ostatecznego stanowiska w tej kwestii. Terminem „stygmaty” (gr.
stigma – piętno, znamię) określa się rany, które objawiają się zewnętrznie,
albo przebijając serce fizycznie, albo pojawiając się na pewnych częściach
ciała, jak na przykład na rękach, nogach albo boku. Są to tak zwane rany
miłości. Nosił je na swoim ciele św. Ojciec Pio – pierwszy w historii Kościoła stygmatyzowany kapłan.
ŻYCIE DUCHOWE - 2
17
Błażej Strzechmiński OFMCap
Pierwsze symptomy ran podobnych do ran Jezusa Ukrzyżowanego pojawiły się u włoskiego kapucyna latem 1910 roku, kilka miesięcy po przyjęciu
przez niego święceń kapłańskich. Na usilną prośbę zawstydzonego tym
faktem Ojca Pio stały się niewidzialne, choć pozostały dokuczliwie bolesne.
Cierpienie wywołane owymi ranami występowały z różną częstotliwością
i intensywnością w określonych dniach tygodnia przez następnych osiem lat.
„Bolesna tragedia trwa dla mnie od czwartku wieczorem do soboty, a także
we wtorek. Wydaje się, że moje serce, ręce i stopy przeszywa miecz – tak
wielki jest ból, który odczuwam”1 – czytamy w jednym z listów Ojca Pio.
Ostatecznie stygmaty stały się widzialne 20 września 1918 roku. Miało
to miejsce w chórze zakonnym, gdzie Ojciec Pio klęczał samotnie przed
krucyfiksem i odprawiał dziękczynienie po Mszy świętej. Podczas modlitwy
ogarnęła go senność, której towarzyszyło poczucie głębokiego spokoju.
Wówczas ujrzał przed sobą „tajemniczą postać”, którą wcześniej widział
w podobnych okolicznościach 5 sierpnia tego samego roku (podczas transwerberacji), z tą różnicą, że tym razem jej ręce, stopy i bok ociekały krwią.
Ojca Pio ogarnęło przerażenie. Wizja zniknęła, a zakonnik zauważył, że
jego ręce nogi oraz bok zostały przebite i ociekają krwią.
Stygmaty zostały naocznie zweryfikowane przez prowincjała, ojca Benedetto, który opisał je w liście, skierowanym do ojca Agostino: „To nie są
plamy ani znamiona, ale prawdziwe rany przeszywające dłonie i stopy. Potem
obserwowałem tę na boku: jest to prawdziwe rozdarcie, które nieustannie
broczy krwią albo krwistą cieczą”2. Niezaprzeczalny fakt istnienia ran na
ciele zakonnika, których pochodzenie należało ustalić, stał się przedmiotem
wzmożonej dyskusji i analiz lekarskich.
Opinie medyczne
Władze zakonne za zgodą władz kościelnych postanowiły przeprowadzić badania lekarskie w celu uzyskania opinii medycznej na temat źródła
i przyczyn zaistniałych ran na ciele stygmatyka. Pierwszym lekarzem, który
badał stygmaty Ojca Pio, był chirurg, prof. Luigi Romanelli. W swoim sprawozdaniu opisał je od strony medycznej i postawił następującą diagnozę:
„Według mojej metody oceniania nie można zaklasyfikować tych ran jako
zwykłe, powszechne rany, mające swe podłoże albo w chorobach zakaźnych,
albo urazowych. […] Wniosek jest taki, iż rany te mają zupełnie odmienny
1
2
M. da Pobladura, A. da Ripabottoni (red.), Listy Ojca Pio, t. I, Łódź 1995, s. 231.
A. da San Marco in Lamis, Diario, San Giovanni Rotondo 1975, s. 300.
18
Stygmaty Ojca Pio
proces gojenia niż inne rany. Jest zatem wykluczone, by etiologia ran Ojca
Pio miała źródło naturalne. Czynnik, który wywołał takie rany, powinien
być bez wątpienia poszukiwany wśród zjawisk nadprzyrodzonych. Fakt
ten jest fenomenem, którego nie sposób wytłumaczyć jedynie za pomocą
wiedzy ludzkiej”3.
Co do opisu medycznego ran stóp, dłoni i boku podobne opinie wyrazili
inni lekarze: prof. Amico Bignami, kierownik Katedry Patologii na Uniwersytecie Rzymskim, i doktor Giorgio Festa. Prof. Bignami wprowadził
jednak wątpliwości, co do natury ran u Ojca Pio, stwierdzając, że rany mają
charakter patologiczny (wieloraka neurotyczna martwica skóry), wynikający
z autosugestii i są wspomagane środkiem chemicznym, na przykład jodyną. Dla udowodnienia swych przypuszczeń polecił pokryć dłonie zakonnika
opieczętowanymi bandażami, które zmieniano każdego dnia w obecności
świadków. Po tygodniu okazało się jednak, że stan ran nie uległ zmianie. W ten sposób badanie podważyło wiarygodność stawianych przez
profesora tez.
Również światowej sławy lekarz i psycholog ojciec Agostino Gemelli, założyciel mediolańskiego Uniwersytetu Katolickiego Najświętszego
Serca, negatywnie ustosunkował się do stygmatów i do osoby Ojca Pio.
Opinii tej jednak nie wyraził w oparciu o badania lekarskie, których nigdy
nie przeprowadził ze stygmatykiem, lecz zaufał swojemu medycznopsychologicznemu wykształceniu. Był on pod wielkim wrażeniem nauk
medycznych i parapsychologii, które wskazywały, iż podobne rany mogą
być wywołane histerią lub autosugestią podobną do ideoplastii, wynikającej
z interakcji umysłu z materią. Sprzeciwili się tym opiniom pozostali dwaj
lekarze, którzy poprzez badania i eksperymenty medyczne stwierdzili wielokrotnie, że rany nie powstały wskutek doznanych obrażeń ani w wyniku
podrażnienia substancją chemiczną, lecz pojawiły się nagle wraz z bólami
i krwotokiem. Z naukowego punktu widzenia były one niewytłumaczalne.
Zatem „co” mogło być ich źródłem?
Objawienie „tajemniczej postaci”
Transwerberacja, nazywana także „atakiem Serafina” – zgodnie z nauką św. Jana od Krzyża – ma miejsce wtedy, gdy dusza „rozpłomieniona
miłością do Boga” jest wewnętrznie zaatakowana przez Serafina, który
Cyt. za: S. Gaeta, A. Tornielli, Ojciec Pio święty czy oszust? Prawda o zakonniku
ze stygmatami, Częstochowa – Kraków 2010, s. 41-42.
3
19
Błażej Strzechmiński OFMCap
„godzi w nią grotem czy włócznią rozpaloną ogniem miłości”4. Dzieje się
tak, gdy dusza zanurza się cała w miłości, przez którą jest pociągana do
wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem. W końcowym etapie tej całkowitej
i pełnej przemiany duchowej dochodzi do zranień i tak zwanych „ran miłości”. Zranienia są wewnętrzne i pozostają niewidoczne, natomiast rany
miłości są głębokie, długotrwałe i ujawniają się na zewnątrz albo w postaci
przebitego serca (transwerberacja), albo w postaci ran na rękach, nogach
lub boku (stygmatyzacja).
Zapowiedź pojawienia się tego rodzaju ran na duszy i ciele otrzymał
Ojciec Pio od samego Jezusa. Pisał o tym w jednym ze swoich listów adresowanych do kierownika duchowego ojca Agostina: „Przeniknięty zupełnie
łaskawością Jezusa wobec mnie, skierowałem zwykłą modlitwę do Niego,
robiąc to z większą poufałością: «O Jezu! Obym mógł kochać Cię! Obym
mógł cierpieć tyle, ile chciałbym, aby Cię zadowolić i naprawić w jakiś
sposób niewdzięczność ludzi wobec Ciebie!» Lecz Pan Jezus pozwolił mi
usłyszeć w mym sercu wyraźniej Jego głos: «Mój synu! Miłość poznaje
się w bólu; odczujesz go ostry w swej duszy, a jeszcze ostrzejszy w swym
ciele»”5.
Zapowiedź bolesnych wydarzeń zaczęła się powoli realizować. Bóg rozpoczął objawiać swoją miłość, raniąc najpierw duszę, a następnie ciało Ojca
Pio. Oto jedna z relacji opisujących ten duchowy proces: „Byłem w kościele,
odprawiałem dziękczynienie po Mszy świętej, kiedy nagle poczułem moje
serce zranione ognistym grotem, tak ostrym, gorejącym, iż pomyślałem, że
umieram. Brakuje mi odpowiednich słów, aby dać ci zrozumiały opis intensywności tego płomienia. Jestem całkowicie bezsilny, aby móc to wyrazić.
[…] Mój Boże! Co za ogień!”6.
Ostatecznie, wieczorem 5 sierpnia 1918 roku, dochodzi do transwerberacji boku, a 20 września tego samego roku do transwerberacji serca,
dokonanych przez „tajemniczą postać”. Ojciec Pio „atak Serafina” opisał
w następujący sposób: „Zostałem nagle napełniony krańcowym lękiem na
widok niebiańskiej postaci, która ukazała się oczom mej duszy. Trzymała
w ręce coś w rodzaju broni, podobnej do bardzo długiej włóczni, mającej
grot dobrze wyostrzony i wydawało się, że z tego szpica wydobywał się
ogień”7. Spotkanie zakończyło się gwałtownym atakiem „niebiańskiej postaci”, prowadząc do bolesnego zranienia zakonnika.
Por. Św. Jan od Krzyża, Żywy płomień miłości, strofa 2, w. 9, [w:] Św. Jan od
Krzyża, Dzieła, Kraków 1998, s. 743.
5
M. da Pobladura, A. da Ripabottoni (red.), Listy Ojca Pio, t. I, dz. cyt., s. 286.
6
Tamże, s. 261.
7
M. da Pobladura, A. da Ripabottoni (red.), Listy Ojca Pio, t. III, Łódź 1996, s. 281.
4
20
Stygmaty Ojca Pio
Kim była owa tajemnicza postać? Czy można ją utożsamiać z jednym
z Aniołów, których Bóg posyła do ludzi z ważną misją? Odpowiedzi na te
pytania należy szukać w wyjaśnieniu samego Ojca Pio, który zapytany o to
wprost przez biskupa Volterry Raffaella Carla Rossiego, wizytatora wysłanego do San Giovanni Rotondo przez Święte Oficjum, wyznał: „Zobaczyłem
Naszego Pana w postawie jak na krzyżu, choć miałem wrażenie, że nie było
krzyża, skarżącego się na brak wzajemności u ludzi, szczególnie tych, którzy
Mu się poświęcili i przez Niego bardziej są umiłowani. Widać było, że cierpi
i chce, by dusze ludzkie dzieliły z Nim Jego cierpienie. Zapraszał mnie, bym
przejął się Jego cierpieniem i medytował nad nim, a jednocześnie troszczył
się o zbawienie braci. Na te słowa poczułem się przepełniony współczuciem
dla cierpienia Pana i zapytałem Go, co mógłbym zrobić. Usłyszałem głos:
«Weź udział w mojej męce». Po tych słowach, gdy wizja już się zakończyła,
wszedłem w głąb siebie i rozpamiętywałem to, co się wydarzyło. Wtedy
zobaczyłem te znaki, z których kapały krople krwi”8.
Zatem tym, który dokonał przebicia serca i zranił bok, a następnie stopy
i dłonie Ojca Pio, nie był Serafin, ale sam Chrystus i to ukrzyżowany. To
On objawił mu, że celem jego misji jako kapłana będzie wzięcie udziału
w męce Tego, który go ukrzyżował z miłości. Zakonnik poznał prawdziwą
tożsamość „tajemniczej postaci”, o której mówił, że to „Nasz Pan w postawie jak na krzyżu”.
Udział w męce Chrystusa
Objawienie nadprzyrodzone, według św. Tomasza, może dokonać się
w trojaki sposób: bądź przez widzenie zmysłowe, bądź przez widzenie
wyobrażeniowe czy też przez widzenie umysłowe. Tym dwom ostatnim
może towarzyszyć ekstaza, czyli zawieszenie zmysłów. Objawienie ma
na celu ukazanie prawdy ukrytej w sposób nadprzyrodzony przy pomocy
widzenia, słowa lub tylko jakiegoś proroczego instynktu. Bóg objawia się
osobom, dla których ma wyjątkową i często bardzo trudną misję do spełnienia. Do tej grupy należy zaliczyć stygmatyków, którzy kontemplując
tajemnicę Odkupienia, wchodzą w sekret cierpień duchowych i fizycznych
Chrystusa, ofiarującego się za zbawienie grzeszników. Sam Zbawiciel wybiera sobie takie osoby, które upodabnia widocznie lub niewidocznie do
swego ukrzyżowania.
Cyt. za: F. Castelli, Przesłuchanie Ojca Pio. Odtajnione archiwa Watykanu, Kraków 2009, s. 79.
8
21
Błażej Strzechmiński OFMCap
Uważna lektura korespondencji Ojca Pio ujawnia bogactwo tego rodzaju
darów. Nadprzyrodzone widzenia dotyczą Boga i Jego przymiotów, Jezusa
w ludzkiej postaci, a także Matki Przenajświętszej, aniołów i świętych.
Widzeniom tym często towarzyszą tajemne słowa. Podobnie jest podczas
stygmatyzacji zakonnika, który pozostając w ekstazie, ma widzenie Jezusa
Ukrzyżowanego, choć bez krzyża, i słyszy Jego głos: „Weź udział w mojej
męce”.
Zanim jednak dojdzie do upodobnienia i zjednoczenia z Chrystusem
w znaku stygmatów, to włoski kapucyn będzie odczuwał ogromne pragnienie poświęcenia się za grzeszników i dusze w czyśćcu cierpiące. Realizacja
tego pragnienia była jego odpowiedzią na miłość Jezusa, który Go do tego
zapraszał i powołał już na początku kapłańskiej drogi: „Składaj ofiarę z samego siebie i czyń to bez żadnych zastrzeżeń”9. Złożył więc dar z samego
siebie jako żertwę ofiarną w sposób dobrowolny i całkowity. W ten sposób
wypełnił zamiar Jezusa, pomagając w „ogromnym dziele zbawiania ludzi”10,
poprzez heroiczne sprawowanie sakramentów i pełnione dzieła miłosierdzia
tak wobec ubogich, jak i chorych na duszy i ciele. Kapłan stał się żertwą
ofiarną, a punktem kulminacyjnym tego ofiarowania miały być stygmaty.
Bóg w swojej nieskończonej miłości zbawia ludzi przez Ofiarę z własnego Syna, a chrześcijanin przez ofiarę z własnego życia – rozumianą nie
tylko jako przelanie krwi męczeńskiej – również uczestniczy w Ofierze
Chrystusa, kontynuując jej zbawcze działanie. Podobnie rozumiał tę prawdę
Ojciec Pio, dla którego życiowa misja współpracy w odkupieńczym dziele
Chrystusa stała się jego kapłańskim powołaniem. Napisał o tym w jednym
ze swoich listów: „Najsłodszy Jezus naprawdę pozwolił mi zrozumieć całe
znaczenie żertwy ofiarnej: Trzeba, […] dojść do Consummatum est i do In
manus tuas”11. Zakonnikowi zostało więc objawione, że bycie żertwą ofiarną,
domaga się czegoś więcej, niż tylko dobrowolnie przyjętego cierpienia. By
móc powiedzieć Bogu: „wykonało się” i „w ręce Twoje”, potrzeba wejść
w najgłębszą tajemnicę Krzyża. Stało się to faktem w dniu otrzymania
stygmatów, które było realnym i jednocześnie bolesnym udziałem Ojca Pio
w męce Chrystusa. Potwierdzenie tej prawdy znalazł także w słowach swego
kierownika duchowego, ojca Agostina: „Już Pan Jezus jest ukrzyżowany
w Tobie, a Ty jesteś ukrzyżowany w Nim. Jego męka jest stałym pokarmem
Twojej duszy”12.
Cyt. za: G. F. Majka, Z Chrystusem przybity do krzyża, Kraków 1992, s. 76.
M. da Pobladura, A. da Ripabottoni (red.), Listy Ojca Pio, t. I, dz. cyt., s. 264-265.
11
Tamże, s. 271.
12
M. da Pobladura, A. da Ripabottoni (red.), Listy Ojca Pio, t. IV, Łódź 1996, s. 55.
9
10
22
Stygmaty Ojca Pio
Tajemnica ukrzyżowania Ojca Pio objawiła swoistą dwubiegunowość:
cierpienie i miłość. Z jednej strony, stygmatyk uczestniczył w cierpieniu
Chrystusa i tak jak Chrystus, a z drugiej – miłość doprowadziła go do całkowitego upodobnienia do Jezusa. Krótko mówiąc, przez krzyż stygmatów
brał udział w męce Pana, która nie tylko była źródłem bólu i cierpienia, ale
i objawieniem najwyższej miłości samego Boga. Taka miłość pozwalała mu
mieć Boga odciśniętego we własnym sercu, a serce ukrzyżowane z miłości
do bliźniego.
Ojciec Pio był świadomy misji, którą miał do wykonania. Była ona dramatycznym doświadczeniem człowieka, który otrzymał ją od Boga, a przy
tym czuł się niegodny, aby ją spełnić z powodu własnych ograniczeń. Jednak
Bóg nie zamierzał odsunąć od niego ciężaru stygmatów, objawiając całemu
światu, że są one częścią owej profetycznej i publicznej misji. Polegała ona
na uczestniczeniu Ojca Pio we współodkupieńczym planie ratowania dusz
dla Boga.
Błażej Strzechmiński OFMCap (ur. 1969), wykładowca, duszpasterz, rekolekcjonista, zaangażowany w prowadzenie lectio divina i prace Międzynarodowej
Komisji Sprawiedliwości Pokoju i Ekologii w Rzymie.
23