Wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego na 44. Monachijskiej

Transkrypt

Wystąpienie ministra Radosława Sikorskiego na 44. Monachijskiej
44. Monachijska Konferencja nt. Polityki Bezpieczeństwa (8-10 lutego 2008 r.). Panel
„Sojusz atlantycki: poza Bukareszt”
Szanowni Państwo!
Wyzwanie, z jakim musi się zmierzyć każdy występujący publicznie urzędnik państwowy
polega na tym, że nie może on skorzystać z tego, co wybitny brytyjski historyk wojskowości
Profesor Sir Michael Howard określił kiedyś mianem „wpływu bez odpowiedzialności”
(influence without responsibility). Renoma spotkań w Monachium nakłada na mnie –
przedstawiciela zaangażowanego członka najskuteczniejszego sojuszu w najnowszej historii –
szczególny rodzaj odpowiedzialności.
Szanowni Koledzy!
Polska postrzega NATO w tradycyjny sposób. Przystąpiliśmy do Sojuszu w 1999 roku,
przekonani, że członkostwo w Sojuszu zapewni nam bezpieczeństwo realizowane przez
wspólną obronę, co stanowi dla nas istotę NATO. Nasze kluczowe, kolektywne procedury
obejmują sojusznicze konsultacje, planowanie obronne i szeroki zakres stosunków z
natowskimi partnerami. Choć NATO uległo przekształceniu, będącemu reakcją na konflikty
etniczne, terroryzm i sieć asymetrycznych zagrożeń, wciąż niezbędna jest nam solidna
podstawa wspólnej obrony.
Warto wspomnieć o tym, że Polska przystąpiła do działań podejmowanych poza terenem
NATO (tzw. operacji „out-of-area”), jeszcze przed naszym wstąpieniem do Sojuszu; od tamtej
pory jest jednym z najbardziej aktywnych ich uczestników. Nasi żołnierze zawsze
uczestniczyli w tych działaniach – począwszy od Bośni i Hercegowiny i Albanii, poprzez
Macedonię i Kosowo, a skończywszy na Iraku i Afganistanie, Wzgórzach Golan, Libanie,
Kongo i Czadzie. Nasza obecność w tych krajach nie służy realizacji partykularnego interesu
narodowego, lecz wynika z chęci zapewnienia stabilności i pokoju międzynarodowego.
Nasza obecność w tych krajach wynika z naszej solidarności z pozostałymi sojusznikami.
Służymy w ten sposób narodom, które są uciskane, źle rządzone i nękane przez inne plagi
naszych czasów.
Jak zapewne niektórzy z Państwa wiedzą, Afganistan zajmuje bardzo szczególne miejsce w
moim sercu. W latach osiemdziesiątych spędziłem tam sporo czasu jako dziennikarz
relacjonujący radziecko afgańską wojnę. Przebywałem m.in. w rejonie Tora Bora, który
wówczas nie był jeszcze tak słynny. Byłem świadkiem i kronikarzem okropieństw tej wojny.
Dzisiaj Afganistan ma szanse na pokój i stabilny rozwój. Cała wspólnota międzynarodowa
musi jednak zrobić wszystko co w jej mocy, aby wesprzeć ten proces. Żołnierze wolnej i
niepodległej Polski, służący w Afganistanie pod flagą NATO, stanowią najlepszy przykład
drogi, jaką przeszedł mój kraj od czasów ucisku w latach osiemdziesiątych do okresu
dzisiejszej korzystnej koniunktury.
Wysłaliśmy naszych żołnierzy i udostępniliśmy nasze zdolności wojskowe wierząc, że w
odległych i górskich obszarach Afganistanu sojusznicza solidarność poddawana jest obecnie
próbie. Nasze oddziały operują bez ograniczeń, a ich liczebność podwoiliśmy, do 1600 osób.
Wkrótce nasi żołnierze otrzymają środki transportu, w tym lotniczego, które są im tam pilnie
potrzebne. Kto pomaga nie stawiając warunków, pomaga po dwakroć.
Pod jednym względem ostatnie ćwierćwiecze pozostało niezmienione. Mam tu na myśli
potrzebę solidarności, która jest motorem naszych działań. Solidarność jest w Polsce
słowem-symbolem. W roku 2009 obchodzić będziemy nie tylko siedemdziesiątą rocznicę
wybuchu drugiej wojny światowej i 60-tą rocznicę Sojuszu, ale również dwudziestą rocznicę
upadku komunizmu w Europie Środkowej. Polska „Solidarność” w sposób decydujący
przyczyniła się do pokojowej transformacji Europy Środkowo Wschodniej i pomogła w
zjednoczeniu Niemiec. To właśnie ta solidarność, pisana zarówno przez małe, jak i wielkie
„s”, przekształciła Polskę w dobrze prosperujące i stabilne państwo demokratyczne oraz
doprowadziła do naszego przystąpienia do Sojuszu Atlantyckiego i Unii Europejskiej.
Solidarność musi stanowić spiritus movens całej wspólnoty atlantyckiej.
Szanowni Państwo!
Solidarność jest ważna, i to nie tylko wewnątrz Sojuszu. W roku 1999 Polska, Czechy i Węgry,
jako pierwsze kraje Europy Środkowo Wschodniej, przystąpiły do NATO. Oznaczało to koniec
porządku opartego na logice dwóch przeciwstawnych bloków, który utrwalony został w
okresie Zimnej Wojny. Od tamtego momentu polityka „otwartych drzwi” stała się
fundamentem transformacji NATO, i stanowi oczywisty sukces tej organizacji.
Dzisiaj inne kraje pukają do drzwi NATO, przypominając nam, że polityka otwartości jest
obecnie tak samo aktualna, jak aktualna była w latach dziewięćdziesiątych. Sojusz nie może
odwrócić się od krajów, które podzielają wyznawane przez nas wartości i wykazują się
odpowiednim poziomem zaawansowania reform politycznych, społecznych i gospodarczych.
Uważam, że w momencie utworzenia nowego rządu w Kijowie, NATO zyskało nowego
orędownika atlantyckiej integracji Ukrainy. Nadszedł czas na zebranie owoców naszej
intensywnej współpracy i podniesienie stosunków z tym państwem na wyższy poziom.
Bukaresztański szczyt będzie ku temu odpowiednim momentem. Ponadto uważam, że na
szczycie należy rozpatrzyć ukraiński wniosek o dopuszczenie do Planu Działań na Rzecz
Członkowstwa. Będzie to także okazja do dokonania oceny stosunków pomiędzy NATO a
Gruzją.
Szanowni Koledzy,
Chciałbym również poruszyć kwestię obrony antyrakietowej, która jest obecnie przedmiotem
intensywnej debaty po obu stronach Atlantyku. Biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo
proliferacji broni masowej zagłady i technologii rakietowych, można zasadnie stwierdzić, że
obrona antyrakietowa jest jednym z najważniejszych projektów obronnych naszych czasów.
Pomimo tego, że kwestia ta do tej pory wzbudzała pewne nieporozumienia i obawy, obrona
antyrakietowa może okazać się czynnikiem autentycznie jednoczącym, tak wewnątrz
Sojuszu, jak i poza nim.
Negocjacje z naszymi amerykańskimi Sojusznikami rozpoczęliśmy w przekonaniu, że system
opracowany przez USA zapewni większe bezpieczeństwo naszym obu krajom, całemu
Sojuszowi i jego partnerom. Równolegle z realizowanym projektem amerykańskim, także i
NATO powinno rozpocząć prace nad swoimi programami obrony antyrakietowej, mając na
celu osiągnięcie współoperatywności i komplementarności obu systemów. Nie chcielibyśmy,
aby jeden z nich stał się zakładnikiem drugiego. Wręcz przeciwnie, zapewnienie podobnego
poziomu bezpieczeństwa wszystkich Sojuszników będzie możliwe wyłącznie w przypadku
odpowiedniej integracji obydwu systemów.
Pod tym względem Szczyt w Bukareszcie będzie kamieniem milowym. Powinien on nadać
właściwy impuls przeglądowi działań NATO w sferze obrony antyrakietowej. Co więcej, dzięki
Szczytowi otrzymamy szansę na skomasowanie czterech realizowanych obecnie równolegle
projektów:
1) Projektu Wielowarstwowej Obrony Przeciwrakietowej Teatru Działań (ALTBMD);
2) Kontynuacji prac nad Studium Wykonalności Obrony Antyrakietowej NATO;
3) Programu Obrony Przeciwrakietowej Teatru Działań realizowanego we współpracy z
Rosją, a także,
4) Amerykańskiego projektu obrony antyrakietowej.
Choć do wyjaśnienia pozostało jeszcze wiele kwestii, Szczyt powinien pokazać, że NATO
poważnie podchodzi do tematu wspólnej obrony, a system antyrakietowy stanowi jej
zasadniczy element.
W scenariuszu tym jest miejsce na współpracę z Moskwą. Chcielibyśmy, aby Rosja
uczestniczyła w tym projekcie jako partner, przyłączając się do naszych wysiłków na rzecz
opracowania mechanizmu kooperacji. Ponadto, chęć współpracy z Rosją wynika z
globalnego charakteru zagrożenia. Nawet wspólne wysiłki USA i NATO same nie wystarczą.
Obrona antyrakietowa jest centralnym, ale zaledwie jednym z filarów skutecznej strategii
zwalczania groźby proliferacji broni masowego rażenia. Równie niezbędne są działania
dyplomatyczne i efektywne międzynarodowe reżymy zapobiegania proliferacji. Sojusz może i
powinien promować wspólne działanie.
W Bukareszcie będziemy mogli wysłać jasny komunikat w tej kwestii. Tymczasem, liczymy na
konstruktywne podejście obu stron podczas dialogu pomiędzy Moskwą i Waszyngtonem.
Kontakty, które nawiązaliśmy ostatnio z naszymi rosyjskimi partnerami, w tym moje
spotkania z Ministrem Ławrowem, przekonują mnie, że trzeba zrobić więcej, aby zapewnić
Rosję, iż projekt obrony antyrakietowej nie stanowi dla niej zagrożenia.
Dzisiaj rano przyleciałem z Moskwy, gdzie towarzyszyłem Premierowi Donaldowi Tuskowi
podczas rozmów z Prezydentem Putinem, które – jak możecie sobie Państwo wyobrazić –
były bardzo interesujące. Polska chce być częścią rozwiązania, a nie problemu. Decyzja w
kwestii bazy zapadnie pomiędzy Polską i USA. Ale Premier Tusk oświadczył, że – w
przypadku, gdyby baza rakiet przechwytujących miała się pojawić na naszym terytorium –
Polska będzie skłonna rozważyć (tylko rozważyć, proszę państwa dziennikarzy) dopuszczenie
kombinacji monitoringu i inspekcji, które uspokoiłyby wszystkich, że projektowana instalacja
powinna martwić jedynie „złych facetów”.
Powinniśmy też naciskać obie strony aby doprowadziły do zakończenia rozmów na temat
rozbrojenia i kontroli zbrojeń. Osiągnięcie stabilnych stosunków bezpieczeństwa na obszarze
Europy i poza nią wymaga skutecznego systemu opartego na Traktacie o siłach
konwencjonalnych w Europie (CFE), Traktacie o redukcji strategicznych potencjałów
ofensywnych (SORT) i porozumieniach będących pokłosiem układów START.
Koledzy!
Chciałbym też wspomnieć o kwestii, która będzie odgrywać coraz istotniejszą rolę w
bezpieczeństwie naszych krajów, a mianowicie o bezpieczeństwie energetycznym. Energia
przestała być wyłącznie problemem wewnątrznarodowym i gospodarczym, związanym ze
zrównoważonym rozwojem.
Organizacje międzynarodowe mają tutaj swoją rolę do odegrania. Od czasu Koncepcji
Strategicznej z 1999 r., w której NATO słusznie uznało znaczenie i wagę bezpieczeństwa
energetycznego, rozmowy prowadzone w ramach Sojuszu posunęły się do przodu.
Powinniśmy teraz przygotować trzy następujące elementy :
1) Mechanizm konsultacji i zbierania informacji na temat bezpieczeństwa energetycznego
wśród Sojuszników;
2) Platformę konsultacji i współpracy z partnerami w NATO i innymi organizacjami;
3) Zorientowany na efekt rozdział pracy w strukturach Sojuszu, mający na celu ochronę
infrastruktury o znaczeniu kluczowym.
Szczyt w Bukareszcie powinien zakończyć okres poszukiwania roli NATO i rozpocząć erę
zaangażowania Sojuszu w obszarze bezpieczeństwa energetycznego.
Szanowni Państwo!
Z pewnością nie podniosłem większości tematów, które znajdują się w orbicie obecnych i
przyszłych zainteresowań NATO. W znacznym stopniu pominąłem tak istotne kwestie, jak:





transformacja wojskowa i jej związek z operacjami ,
polityka partnerstwa w obszarze Rady Partnerstwa Euroatlantyckiego (EAPC),
stosunki NATO z Rosją,
palący problem współpracy NATO z Unią Europejską,
rola NATO w walce z terroryzmem i proliferacją broni masowego rażenia.
Chciałbym poruszyć jeszcze jeden temat.
Za rok obchodzić będziemy 60-tą rocznicę powstania Sojuszu. Upłynie wtedy też 10 lat od
przyjęcia w Waszyngtonie ostatniej Koncepcji Strategicznej. Najwyższy czas rozpocząć
szczerą i poważną debatę o tym, czy ta koncepcja zachowała swoją aktualność.
Taka debata powinna zaznaczyć – jak to kiedyś ujął Sekretarz Generalny Jaap de Hoop
Scheffer – powrót NATO do autentycznej kultury dialogu pomiędzy jego członkami. Polska
pragnie aby prace nad przyszłą strategią NATO stały się procesem umacniającym jedność
wśród Sojuszników i skutkującym większą liczbą kolektywnych przedsięwzięć. Na tym etapie
bez wątpienia zauważyć można wady i zalety takie podejścia, ale nie powinniśmy obawiać się
ambitnych wyzwań. Unikanie dyskusji, tworzenie rozwiązań zastępczych i bieżące
przewodnictwo polityczne nie wystarczą.
To naszym zadaniem jest ukształtowanie środowiska bezpieczeństwa i objęcie – w razie
potrzeby – przywództwa. Niezbędna do tego jest dalekowzroczność i odwaga. Pozostaje to
naszym wspólnym obowiązkiem.
Im dalej NATO wychodzi poza swój obszar traktatowy w targane konfliktami regiony, tym
mniej jest miejsca na sekciarskie podejście, i tym silniejsza potrzeba solidarności zarówno w
Sojuszu, jak i poza nim. Tylko zwiększając wewnętrzną spójność Sojuszu będziemy mogli
podołać rosnącym oczekiwaniom. I tak, sukces w Afganistanie możemy odnieść wyłącznie
dzięki wspólnym wysiłkom, politycznej solidarności i autentycznemu podziałowi
odpowiedzialności.
Dziękuję za uwagę.