Odpowiedź prof. K. Rykowskiego nt. hodowli selekcyjnej w NPL

Transkrypt

Odpowiedź prof. K. Rykowskiego nt. hodowli selekcyjnej w NPL
W odpowiedzi na niepokoje w sprawie selekcji w Narodowym Programie Leśnym
Kazimierz Rykowski
Opinia o „negatywnym nastawieniu do hodowli selekcyjnej w leśnictwie”, jaką po
lekturze rekomendacji panelu ekspertów KLIMAT wyrazili Autorzy artykułu pt.: „Narodowy
Program Leśny bez hodowli selekcyjnej?” (Las Polski, 11/2014), nie jest uprawniona. Przede
wszystkim uogólnienie „w leśnictwie” gubi główny kontekst rekomendacji, tzn. zmiany
klimatyczne. W rekomendacji nie chodzi bowiem o „leśnictwo” w ogóle. Rekomendacje
panelu KLIMAT, jeśli odnoszą się do hodowli lasu, to dotyczą jedynie hodowli lasu w
warunkach zmian klimatycznych. Są one, rzecz jasna, adresowane do tych, którzy nie negują
faktów i przyjmują do wiadomości zarejestrowane już zmiany i biorą pod uwagę symulacje
prawdopodobnego stanu klimatu za 50 czy 80 lat. Dowody na zachodzące zmiany były
prezentowane w trakcie panelu KLIMAT
przez
ekspertów z zakresu klimatologii i
modelowania (patrz: www.npl.ibles.pl).
Mając na uwadze niepewność reakcji żywych organizmów na zmiany warunków
bytowania oraz umożliwienie procesom naturalnej selekcji wyłonienie rzeczywiście
najlepszych populacji, należy przyjąć, że rozpraszanie ryzyka w hodowli lasu w takiej
perspektywie to przede wszystkim dysponowanie możliwie szeroką pulą genową. Pulą, która
zawierałaby również te populacje, które dzisiaj nie są przez hodowców lasu oceniane jako
„najlepsze”, i dla których hodowla selekcyjna, siłą rzeczy, przyszłości nie widzi.
Z
opracowań ekspertów prezentowanych w trakcie panelu KLIMAT oraz dyskusji wynika, że
ingerencja w postaci sztucznej redukcji puli genowej i popierania oraz upowszechniania tzw.
„najlepszych populacji”, może wprowadzać ryzyko ograniczania zdolności adaptacyjnych w
przyszłości. Stąd rekomendacja „weryfikacji” istniejących programów hodowli selekcyjnej,
„modyfikacji celów strategicznych” i poszerzenie kryteriów selekcji. Rekomendacja
„ograniczenia do eksperymentów naukowych” selekcji populacyjnej nie jest marginalizacją
selekcji jako takiej. Mówi natomiast o potrzebie jej ukierunkowania na nowe cele hodowlane,
w oparciu o nowe podstawy naukowe. Zaleca jedynie ostrożność w praktycznym
rozpowszechnianiu dotychczasowych osiągnięć. Chodzi o to, żeby przy zagospodarowywaniu
ekosystemów leśnych w niestabilnym środowisku w sposób ograniczony korzystać z
istniejącej, wyselekcjonowanej wg kryteriów surowcowych, zrejonizowanej bazy nasiennej.
O potrzebie weryfikacji PZLGiHS oraz dyskusji na temat selekcji populacyjnej, mówią
1
zresztą również Autorzy artykułu. Żadna z rekomendacji panelu KLIMAT natomiast nie
proponuje rezygnacji z hodowli selekcyjnej w Narodowym Programie Leśnym!
Weryfikacja dotychczasowej hodowli selekcyjnej nie jest zaprzeczeniem potrzeby
zwiększania produkcji drewna w gospodarce leśnej, jak rozumują Autorzy. Wręcz przeciwnie
- rekomendacje panelu KLIMAT kładą duży nacisk na zwiększenie produkcji drewna. Rzecz
w tym, gdzie i jak taką produkcję można zwiększyć? Istotnie, zwiększenie produkcji oznacza
korzystanie m. in. z najlepiej przyrastających populacji. Tylko czy można to czynić w
ekosystemach leśnych bez ryzyka dla ich trwałości i jakie są granice takich przekształceń?
Dlatego właśnie w kontekście zmian klimatycznych potrzebne są nowe kryteria selekcji,
której wyniki pozwolą na utrzymanie, lub nawet zwiększenie produkcji drewna poza
ekosystemami leśnymi, które, jak wiemy, mają szersze i chyba ważniejsze zadania. W istocie
nie chodzi tu o selekcję populacyjną, ale indywidualną. O stworzenie synergii między
zwiększoną koncentracją CO2 w atmosferze i podwyższoną temperaturą (warunki
szklarniowe!), efektywnością pochłaniania CO2 i tolerancją na suszę, wydłużonym okresem
wegetacyjnym
i zwiększonym przyrostem biomasy. Umożliwiłoby to pełniejsze
wykorzystanie wartości substytucyjnych drewna, a to z kolei redukcję emisji węgla i bardziej
efektywną ochronę klimatu (patrz: rekomendacja 5). Rekomendacja 21 panelu KLIMAT
idzie dalej i mówi o „wyhodowaniu i komercjalizacji zmodyfikowanego drzewa o pożądanych
cechach hodowlanych i surowcowych”. Bazę genetyczną takiego drzewa może wyłonić
selekcja indywidualna. Ale to już nie będzie półnaturalna hodowla lasu. To będzie inny typ
gospodarki leśnej, chociaż poza lasem!
„Do 2060 roku światowe zapotrzebowanie na drewno potroi się”, jak przewidują
Autorzy artykułu. Tempo wzrostu użytkowania lasów w ostatnim okresie
i ciągle
niezaspokojone zapotrzebowanie na drewno nie wskazują, żeby w Polsce było inaczej. Gdzie
i w jaki sposób za 50 lat będziemy produkować 90-100 mln m3 drewna rocznie? Nawet jeśli
ta ekstrapolacja nie jest w pełni uzasadniona, to jest to perspektywa, którą gospodarka leśna,
w swych strategicznych założeniach, musi wziąć pod uwagę.
Trzeba mieć świadomość, że zapewnienie stabilności ekosystemów leśnych i
potrojenie produkcji drewna w tych ekosystemach w warunkach zmian klimatycznych, które
zmienią lokalizację, strukturę, stan zdrowotny i produkcyjność lasów, będzie bardzo trudne,
jeśli w ogóle możliwe. Czy da się uciec od produkcji drewna poza lasem? Czy leśnicy
powinni być taką produkcją zainteresowani? Czy Lasy Państwowe nie powinny bardziej
zaangażować się w taką produkcję? I nie tak zaangażować, jak zrozumieli to Autorzy
artykułu: „wspierając produkcję drewna przez inne przedmioty gospodarcze”.
Strategia
2
PGLLP na lata 2014-2030 zawiera dwa nowe projekty warte przytoczenia: „Opracowanie
koncepcji rozwoju plantacji drzew na gruntach nieleśnych Lasów Państwowych” oraz
„Opracowanie koncepcji rozwoju OZE na gruntach Lasów Państwowych”. Dlaczego tak
późno, dlaczego zaledwie „opracowanie koncepcji”?
Czy nie czas na kompleksowy, zintegrowany z innymi branżami, komplementarny
program zwiększania produkcji drewna w Polsce? Nie czas na weryfikację Krajowego
Programu Zwiększania Lesistości z punktu widzenia działań prorozwojowych, nastawionych
na pobudzanie aktywności ekonomicznej, nie zaś pogoń za europejskim wskaźnikiem
lesistości ? Czy nie czas usprawnić administracyjnie, organizacyjnie, finansowo podaż
gruntów i zagospodarować 0,7 a może 1,2 lub nawet 2,4 mln ha gruntów nie nadających się
do opłacalnej produkcji rolnej? To jest przecież miejsce na tworzenie nowych baz
surowcowych, tworzenie korytarzy ekologicznych, współpracę z samorządami, rozwojem
regionalnym, energetyką odnawialną, rolnictwem i rozwojem wsi, z ochroną przyrody. Czy w
tym kontekście nie czas powrócić do zadrzewień? Czy np. Krajowy Program Zadrzewień,
którego nie ma, nie leżałby w interesie leśników i Lasów Państwowych? To przecież, oprócz
poprawy środowiska i uroków krajobrazu, to ok. 1,5-2,0 mln m3 drewna rocznie. Pilnie
potrzebna jest wspólna polityka zalesieniowa i zadrzewieniowa resortów odpowiedzialnych
za użytkowanie ziemi, planowanie przestrzenne i rozwój regionalny (patrz: rekomendacja 19
panelu KLIMAT). Potrzebna jest inicjatywa, a na pewno udział w tym względzie Lasów
Państwowych. Mając w ręce strategię rozwoju całego sektora leśno-drzewnego i ochrony
przyrody w lasach, o czym mówi Narodowy Program Leśny, łatwiej byłoby przekonać rząd
co do zasadności pozostawienia nadwyżek finansowych tam, gdzie zostały wytworzone.
Inwestycje bowiem Lasów Państwowych na rzecz wspólnego dobra wspierają budżet państwa
bardziej skutecznie niż przekazywana do wspólnej kasy żywa gotówka. W ten sposób Lasy
Państwowe, pobudzając lokalną aktywność gospodarczą, różnicując źródła energii, tworząc
miejsca pracy, mogłyby stać się rzeczywistym liderem „zielonego wzrostu”.
Dla wielu z wymienionych przedsięwzięć kluczowe znaczenie będzie miała
zróżnicowana, wielopoziomowa selekcja. Specyficzne właściwości drzew do ukierunkowanej
produkcji drewna poza ekosystemami leśnymi są już tworzone również w Polsce (pod
kierunkiem prof. S. Karpińskiego, SGGW) w
postaci np. transgenicznych topoli o
zwiększonej odporności na owady i infekcje grzybowe, o czym w trakcie panelu KLIMAT
informowała prof. J. Nowakowska.
Uznanie niegdyś hodowli selekcyjnej w leśnictwie, jako wiodącej, oznaczało wejście
na ścieżkę rozwoju, mającą, podobnie jak w rolnictwie, zwiększyć produkcję o 10-20%.
3
Takie były motywy i kryteria selekcji. Wobec tempa zmian środowiskowych, które, jak się
okazało zachodzą szybciej niż trwa cykl wyłaniania najlepszych populacji, wartość selekcji
populacyjnej
okazała się wątpliwa: wątpliwy jest zysk genetyczny, a z pewnością
obiecywany zysk produkcyjny. Przynajmniej trudny do udokumentowania, bo rozmyty w
powodzi innych, zmiennych czynników środowiskowych i ich wzajemnych powiązań w
relacjach z różnorodnością genotypową drzew. Koszty zaś, ponoszone na rozbudowane
działania selekcyjne (liczne formy drzewostanów nasiennych, upraw, plantacji, kolekcji,
archiwów, itp.) są
niewspółmierne do efektów a upewnianie się co do słuszności
prowadzonej selekcji poprzez testowanie potomstw może być zajęciem jeszcze dla kilku
pokoleń badaczy...
Selekcja pozostanie strategią każdego hodowcy w dążeniu do osiągania coraz
wyższych efektów gospodarowania przyrodą, tzn. sterowania produkcją biologiczną. Również
w gospodarce leśnej. Ale jej prawdziwa przydatność sprawdzi się lepiej w gospodarstwach o
węższych celach hodowlanych niż w wielofunkcyjnych ekosystemach leśnych, których
trwałość zależy od stopnia przystosowania całego układu ekologicznego do panujących
warunków. Układu, który będzie ewoluował wraz ze zmianami w środowisku. Taki jest sens
na przykład pozostawiania bez ingerencji gospodarczej
5% powierzchni lasów
referencyjnych w każdym nadleśnictwie. W tym kontekście powraca ciągle to samo, nie
rozstrzygnięte pytanie o granice bezpiecznej ingerencji gospodarza w procesy ekosystemowe.
Rozsądek nakazuje je ominąć. Dlatego potrzebne jest leśnictwo plantacyjne.
Dlatego potrzebna jest selekcja indywidualna, wzmocniona, w świetle zmian
klimatycznych, badaniami nad genetyczną modyfikacją drzew o wyższej efektywności
pochłaniania CO2, wyższej tolerancji na suszę, większej produkcji biomasy, wyższej
odporności na choroby. Prace takie trwają w USA, Francji, Chinach, Szwecji, Belgii, Brazylii,
Nowej Zelandii. I to jest już
nowa gałąź gospodarki leśnej bazującej na genomice
funkcjonalnej gatunków drzewiastych (patrz: rekomendacja 21).
Przyszłość nie jest kontynuacją teraźniejszości. Dlatego Narodowy Program Leśny,
przyjmujący horyzont roku 2030 i dalej rok 2080, nie może nie widzieć potrzeby
uwzględnienia takiej perspektywy dla polskiego leśnictwa. Pamiętajmy, że prace nad
Narodowym Programem Leśnym formułują zaledwie rekomendacje, niczego nie burzą i nie
zmieniają dotychczasowego postępowania. Za nami trzy panele ekspertów: KLIMAT,
WARTOŚĆ i DZIEDZICTWO, następne to: OCHRONA, ROZWÓJ, ORGANIZACJA i
WSPÓŁDZIAŁANIE
(wszystkie
materiały
i
programy
znajdują
się
na
stronie:
www.npl.ibles.pl). Na podstawie zebranych opracowań, dyskusji, opinii i rekomendacji, w
4
warunkach otwartego uczestnictwa w panelach i dostępu do internetu (transmisje on line),
powstanie Narodowy Program Leśny jako dokument, którego ważność potwierdzą decyzje
polityczne i zarządcze.
Kazimierz Rykowski
5

Podobne dokumenty