Samochód na wodę
Transkrypt
Samochód na wodę
Ekoportal.eu - ochrona środowiska ekologia ochrona przyrody recykling biopaliwa GMO odpady Samochód na wodę Ceny ropy naftowej w ostatnim czasie są bardzo kapryśne i zależne od sytuacji politycznej w różnych częściach świata. Dodatkowo wciąż słyszy się o wyczerpywaniu się zasobów energetycznych. Amerykańscy fizycy mają pomysł na czystą energię, która praktycznie jest niewyczerpywalna. Woda, bo o niej mowa, może być źródłem znakomitego paliwa. W każdej cząsteczce H2O są uwięzione dwa atomy wodoru - gazu łatwopalnego stosowanego m.in. do rozpędzania amerykańskich promów kosmicznych i europejskiej rakiety Ariane. Z samochodem nie jest już jednak tak łatwo. Aby uwolnić pożyteczny wodór musi dojść do procesu elektrolizy. Wykorzystuje się do tego prąd, niestety w bardzo dużych ilościach. Dlatego też pozyskiwanie wodoru za pomocą elektrolizy miałoby sens tylko w elektrowniach, gdzie jest dostęp do taniego paliwa. Dużą trudnością jest również dostarczanie wodoru do aut, przechowywanie oraz transport. Poza tym trzeba pamiętać o niebezpieczeństwie wybuchu w momencie kontaktu wodoru z powietrzem. Naukowcy z Purdue University w USA twierdzą, że potrafią pokonać wszystkie te problemy. Prof. Jerry Woodall jest zdania, iż można produkować wodór bezpośrednio w aucie, w dokładnie takiej ilości, jakiej potrzeba do spalania w silniku. Potrzebny do tego jest glin i gal. Pierwszy z pierwiastków niezwykle łatwo się utlenia i wchodzi w reakcję z wodą, uwalniając wodór. Przedmioty wykonane z aluminium nie ulegają jednak korozji, ze względu na błyskawiczne tworzenie się cieniutkiej warstewki tlenku glinu, która nie przepuszcza głębiej tlenu ani wilgoci z powietrza. Niewielka ilość galu, używanego w przemyśle elektronicznym, powoduje pęknięcie tej ochronnej bariery. Dla ułatwienia korzystania z tego sposobu tankowania stworzono pastylki ze stopu glinu i galu. Kiedy poleje się je wodą, zacznie się z nich uwalniać wodór. W momencie gdy cały glin przereaguje zamieni się w tlenek, który nie jest bezużytecznym odpadem. Oba pierwiastki można odzyskać i stopić z nich nowe pastylki, które ponownie nadają się do zastosowania w samochodzie. Recykling aluminium mógłby odbywać się w specjalnych zakładach. W autach trzeba byłoby tylko co jakiś czas wymieniać balast z aluminiowych pastylek (ważący tyle co dodatkowy pasażer) na nowy. Nie byłoby więc żadnych odpadków. Nawet parę wodną - efekt spalania wodoru w silniku lub w ogniwie paliwowym można by skroplić w baku i znów użyć. Według prof. Woodalla silnik wodorowy na pastylki glinowe i galowe nie byłby droższy niż obecne paliwo z ropy naftowej. Krytycy zarzucają jednak duże koszta recyklingu aluminium oraz zagrożenia dla środowiska z tym związane. Wiąże się to z dużą ilością energii elektrycznej, która jest zużywana do tego procesu oraz spalaniem paliw do wytworzenia prądu. Poza tym w procesie produkcji aluminium wydziela się dwutlenek węgla. Naukowcy proponują uzyskiwanie energii elektrycznej z tzw. czystych źródeł, m.in. w elektrowniach jądrowych, wiatrowych, słonecznych. Twierdzą także, że koszty wprowadzenia nowego sposobu napędzania samochodów nie są zbyt wielkie w zamian za całkowite wycofanie z użycia w transporcie samochodowym paliw kopalnych. Źródło: gazetawyborcza.pl strona 1 / 1