Współczesne odkrycie

Transkrypt

Współczesne odkrycie
Współczesne odkrycie
Po wielowiekowym procesie kształtowania swojej
instytucjonalnej formy – mówimy tu już o okresie
pełnego średniowiecza – Kościół (a zwłaszcza hierarchia kościelna) coraz wyraźniej okazywał swoją
nieufność w stosunku do charyzmatów i charyzmatyków. Także o tym opowie ojciec Tardif. Oczywiście ostrożność zawsze jest konieczna, już św. Paweł
polecał wystrzegać się fałszywych proroków. To,
co ponadnaturalne, jest zarówno pociągające, jak
i niebezpieczne; nie można bagatelizować ryzyka, że
za sprawą fałszywych proroctw ujawnią się siły zła,
nieustannie szukające sposobności do działania. Jednak sam Jezus zachęca nas, byśmy podeszli do tego
ze spokojem i w pełni ufali Bogu i Jego darom.
Mówi o tym pewien krótki, ale niezwykle znaczący fragment z Ewangelii; wydaje się, że dotychczas
zbyt mało się nad nim zastanawiano. Jan opowiada Jezusowi: „«Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto
27
nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe
duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami».
Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt,
kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz
źle mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko
nam, ten jest z nami»” (Mk 9, 38–41). Jezus nie
mówi: „Stwórzcie komisję, która będzie weryfikować
i wartościować cuda”, nie określa nawet konkretnych
28
wymagań czy wytycznych – odwołuje się wyłącznie
do serca. Z drugiej strony, wiele razy przypominał,
że „drzewo rozpoznaje się po owocach”. Chrześcijanie pierwszych wieków dobrze to rozumieli. W późniejszych czasach sytuacja się zmieniła. Trudno dziś
zaprzeczyć, że w wielu przypadkach to po prostu
obawa skłaniała Kościół (lub, uściślając, hierarchię
kościelną) do utrudniania życia świętym, widzącym
i mistykom. Pomyślmy o trudnościach, których
ofiarą był Ojciec Pio, żyjący w naszych czasach, lub
Joanna D’Arc, która w XV wieku została spalona
na stosie. Można powiedzieć: to nieprawda, przecież Joanna D’Arc została kanonizowana i to samo
spotkało w niedawnym czasie dobrego Ojca Pio.
Rzeczywiście, tak było, warto jednak pamiętać, że
dokonało się to dopiero po ich śmierci. Ponadto
od wieków charyzmatykom powierzane były wiado-
mości z nieba nie zawsze korzystne dla wielu ludzi
Kościoła i niepochwalające ich zachowania (luźnego
przestrzegania zasad – laksyzmu, żądzy władzy, pieniędzy i tak dalej). Wystarczy przytoczyć dwa słynne przypadki świętych, Katarzyny ze Sieny i Brygidy
Szwedzkiej, dwóch mistyczek z XIV wieku, których
zapiski – uznane później przez Kościół za natchnione przez Boga – pełne są napomnień i uwag związanych z tym zagadnieniem.
Jak wiadomo, na świecie i w niemal całym chrześcijaństwie dokonało się wielkie ponowne odkrycie
charyzmatów; powstał w ten sposób ruch Odnowy
Charyzmatycznej, wielki prąd duchowy, który czerpał właśnie z tego odkrycia. Szacuje się, że Odnowa
Charyzmatyczna obejmuje około pół miliarda osób:
katolików, protestantów i prawosławnych z całego
świata. Nigdy wcześniej w historii Kościoła żaden
ruch nie rozwijał się tak gwałtownie. Jest to „zjawisko” uniwersalne i ekumeniczne, które zdołało przekroczyć granice wyznań chrześcijańskich, wdarło
się i w społeczności świeckie, i religijne, pojawiło się
wśród bogatych i ubogich, wśród biskupów, księży
i zakonnic. Istnieją grupy Odnowy w więzieniach,
w szkołach, w szpitalach, wszędzie. Pisarz Paolo
Coelho, który umieścił akcję swojej bestsellerowej
29
książki Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam
w środowisku charyzmatyków, definiuje ich tak:
„chrześcijanie, którzy przyjmują ogień Ducha Świętego… ludzie jeszcze bliscy prawdzie i niewinności
początków chrześcijaństwa, potrafiący czynić cuda,
osoby prowadzone przez Niewiastę przyobleczoną
w Słońce” *.
Początki owego wielkiego odkrycia związane
30
są z amerykańskim Kościołem zielonoświątkowym,
powstałym w roku 1906 z odłamu protestantyzmu
w Los Angeles, założonym przez czarnoskórego kaznodzieję Williama Josepha Seymoura. W utworzonym przez niego małym Kościele wierni zaczęli
wyjątkowo mocno odczuwać obecność Bożą, zanotowano wiele uzdrowień i cudów. Sześćdziesiąt
lat później, jesienią 1966 roku, kilkoro studentów
i wykładowców Amerykańskiego Uniwersytetu Katolickiego Dunquesne w Pittsburghu w Pensylwanii
(prowadzonego, zwróćmy uwagę, przez zakonników
ze Zgromadzenia Ducha Świętego, którego mottem
nieprzypadkowo były słowa: „To Duch daje życie”),
ożywionych silnym pragnieniem życia w prawdziwej
wierze, rozpoczęło aktywną działalność, polegającą
P. Coelho, Na brzegu rzeki Piedry usiadłam i płakałam,
tłum. B. Stępień, A. Kowalski, Warszawa 2006.
*
na licznych inicjatywach duchowych. 6 stycznia
roku 1967 wykładowca teologii Ralph Keifer, jego
żona oraz ich przyjaciel, wykładowca historii Patrick
Bourgeois, spotkali się w mieszkaniu w Pittsburghu z prezbiteriankami, Betty Shomaker i Florence
­Dodge. To podczas tego spotkania w jednej krótkiej
chwili narodziła się wielka grupa modlitewna, oparta na chrzcie w Duchu Świętym i późniejszej „modlitwie językami”. Zaledwie miesiąc później grupa
ta połączyła się z istniejącą wcześniej wspólnotą Chi
Rho i zorganizowała w Dunquesne konferencję pod
hasłem „Dzieje Apostolskie, czyli jak zostać chrześcijaninem”. Podczas tego spotkania wiele młodych
osób poczuło poruszenie Bożą mocą, niektórzy
z nich upadali na ziemię i przez całe godziny trwali
na modlitwie. W następnych dniach przepełniała
uczestników spotkania tak wielka radość, że nazwano ich, z powodu wyrazu błogostanu utrwalonego
na ich twarzach, „Ci ze Zgromadzenia Bezmyślnego
Uśmiechu”.
Łódź wypłynęła już na szerokie wody i doświadczenie charyzmatyczne rozlewało się po całym świecie. Jednocześnie Duch przygotowywał
grunt także w Kościele. Jak powszechnie wiadomo,
Kościół zawsze wyrażał przekonanie o obecności
31
w społeczności wiernych Ducha Świętego, który
nigdy nie przestał zsyłać swoich darów i obdarowywać łaskami charyzmatyków. Pomimo to hierarchowie w ostatnich czterystu, a w szczególności
w ostatnich dwustu latach dalecy byli od przychylności w stosunku do charyzmatyków i stwarzali im
liczne trudności. Dopiero papież Jan XXIII, który
znakomicie rozumiał istotę charyzmatów, wykonał
32
pierwszy ruch, by przełamać mur milczenia zbudowany wokół tej kwestii. 25 grudnia 1961 roku
zaniósł do nieba ów słynny apel o dobre zakończenie Soboru Watykańskiego II: „Wysłuchaj litościwie, Duchu Święty, modlitw, które każdego dnia
kierowane są do Ciebie z najróżniejszych zakątków
świata. Odnów w naszych czasach cuda, jakby
w Nowej Pięćdziesiątnicy”. Co więcej, w dokumentach soborowych pojawiło się wyraźne i znaczące
uznanie doktryny charyzmatów. Warto tu przytoczyć przykład nr 12 z Konstytucji dogmatycznej
o Kościele Lumen gentium: „Duch Święty nie tylko
przez sakramenty i posługi uświęca i prowadzi Lud
Boży oraz cnotami go przyozdabia, ale «udzielając
każdemu, jako chce» (1 Kor 12, 11) darów swoich,
rozdziela między wiernych wszelakiego stanu także szczególne łaski, przez które czyni ich zdatnymi
i gotowymi do podejmowania rozmaitych dzieł lub
funkcji mających na celu odnowę i dalszą pożyteczną rozbudowę Kościoła” *. Znaczące są także słowa
punktu nr 3 z Dekretu o apostolstwie świeckich
Apostolicam actuositatem: „Z przyjęcia tych charyzmatów, nawet zwyczajnych, rodzi się dla każdego
wierzącego prawo i obowiązek używania ich w Kościele i świecie dla dobra ludzi i budowania Kościoła, w wolności Ducha Świętego, który «wionie tam,
gdzie chce»” **.
A Włochy? Patrząc wstecz, przypomnimy sobie, że tuż po drugiej wojnie światowej w Palermo
pojawiła się grupa modlitewna, której członkowie
doświadczali niezwykłych darów od Ducha Świętego. Działalność grupy została jednak szybko stłumiona z powodu przeniesienia zakonnika, który
nią kierował. Stało się to na polecenie ówczesnego
arcybiskupa, Ernesta Ruffiniego, który okazał się
jednym z bardziej zaciętych przeciwników doktryny
charyzmatów podczas soboru. Natomiast w połowie
roku 1971 Odnowa zaczęła spontanicznie dzielić
się na podgrupy językowe i w lutym 1972 powstaKonstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium,
Poznań 2005.
**
Dekret o apostolstwie świeckich Apostolicam aetnositatem,
Poznań 2005.
*
33
ła grupa włoska, która przyjęła nazwę Emmanuel.
Papież Paweł VI wspierał rozwój tego nowego prądu duchowego podczas odbywającego się w Rzymie
między 16 a 19 maja 1975 roku Światowego Spotkania Charyzmatyków Katolickich zwrócił się on
do ponad dziesięciu tysięcy wiernych następującymi
słowami: „Czy to możliwe, by ta duchowa odnowa
nie była szczególną szansą dla Kościoła i dla świata?”.
34
Ta zachęta była o tyle cenna, że w tamtych czasach
niewielu biskupów i księży włoskich było otwartych
na „katolików neocharyzmatycznych”; nie stanowi
dla nikogo tajemnicy fakt, iż obecność na terenie
Włoch Watykanu (warto podkreślić: Watykanu,
a nie papieża) od wieków stanowi potężny hamulec
wolności w doświadczeniach duchowych. W innych
krajach, zwłaszcza anglosaskich, dzięki poważnemu zaangażowaniu wielu księży już od początków
ruchów charyzmatycznych, także i biskupi byli im
stosunkowo bardziej przychylni.
W Mediolanie w kwietniu 1976 roku zwołana
została pierwsza światowa konferencja animatorów,
w której udział wzięli przedstawiciele dwustu dziesięciu grup. Przy tej okazji został wybrany pierwszy
Narodowy Komitet Służby (Comitato Nazionale
di Servizio), utworzony przez księdza Dina Foglia,
siostrę Ancillę Berettę, ojcia Roberta Faricy’ego,
adwokata Ermete Ferrariego i ojca Maria Pancierę.
W ten sposób z ważnego prądu duchowości neocharyzmatycznej narodził się we Włoszech ruch,
który w 1977 roku przyjął nazwy Odnowa w Duchu Świętym oraz Grupy Odnowy w Duchu Świętym, lub w skrócie: Grupy Odnowy. Natomiast
w innych państwach ten sam ruch nazwany jest
Ruchem Odnowy Charyzmatycznej (Charismatic
Renewal Movement). Różnica pomiędzy Włochami a innymi państwami nie tkwi jedynie w nazwie;
w innych krajach – zwłaszcza anglosaskich, które
były kolebką ponownego odkrycia Ducha Świętego i jego charyzmatów – ruch ten ma charakter
zdecydowanie bardziej swobodny, nie został oparty na ścisłych strukturach; także w tym przypadku
ważną rolę odgrywa we Włoszech obecność Watykanu. Już od początków odnowy charyzmatycznej
zauważono, że bardziej niż określenie „ruch”, pasuje
tutaj termin „prąd duchowy”. Dziś wiemy, że każde
„przedsięwzięcie”, w które zaangażowana jest spora
liczba osób, wymaga choćby minimalnej struktury, formy. Wiadomo jednocześnie, że Kościół wiele
ucierpiał z powodu zbyt skomplikowanej struktury,
hierarchii i biurokracji, które rozrastały się z biegiem
35
wieków. A od struktury niedaleko już do władzy…
Mówimy tu o poważnym i niezwykle skomplikowanym zagadnieniu, którego nie rozwiążemy na kartach tej książki. Warto podkreślić natomiast pewien
niepodważalny aspekt sprawy: świadectwo Chrystusa jasno wyraża niezgodę na jakąkolwiek formę
władzy. Oczywiście nie brakuje uzasadnień i wytłumaczeń dla owych licznych pomyłek, które uderzały
36
w Kościół przez wszystkie lata jego istnienia z powodu chciwości, fałszu i wypaczenia sensu świadectwa
Boskiego Stworzyciela. Niewątpliwie jednak żądza
władzy stanowi jeden z „grzechów Kościoła” (lub,
mówiąc bardziej precyzyjnie: jeden z grzechów ludzi,
którzy stanowili władze Kościoła), o których wybaczenie prosił namiestnik Chrystusa na ziemi, papież
Jan Paweł II *.
Ta dygresja była konieczna, by wyjaśnić, że
współczesne odrodzenie charyzmatyczne jako zjawisko całkowicie spontaniczne, powstałe z woli
Ducha Świętego, charakteryzowało się od samego
początku całkowitą wolnością; wiadomo przecież,
że duch „wionie tam, gdzie chce”. Tak było u początków Kościoła, tak jest i dziś. Wolność niewątJan Paweł II, List apostolski Tertio Millenio Adveniente,
Wrocław 1994.
*
pliwie odgrywała i nadal odgrywa kluczową rolę
w doświadczeniu charyzmatycznym na całym
­ś wiecie.
Jednak, jak już wspomnieliśmy, uporządkowanie i struktura, choćby podstawowa, są konieczne,
tym bardziej że charyzmaty – a w to nikt chyba nie
wątpi – mają służyć dobru całego Kościoła, a Kościół to rzeczywistość oparta na pewnej strukturze.
Pomiędzy charyzmatami a instytucją należy szukać
więc pewnej integracji, harmonii. Mówiąc ogólnie,
można stwierdzić, że Ruch Odnowy Charyzmatycznej, który bardziej niż ruchem jest wielką wspólnotą
duchową, korzystającą z wielorakich doświadczeń
prądu „neocharyzmatycznego” z różnych państw,
działa w ramach pewnych umownych granic, a jednocześnie nie umniejsza wolności, stanowiącej pewien rodzaj niezbywalnego kodu genetycznego Odnowy. We Włoszech sytuacja jest jednak bardziej
skomplikowana.
Odnowa w Duchu Świętym nie wyczerpuje do
końca bardzo szerokiego nurtu doświadczeń charyzmatycznych we Włoszech. Istnieją bowiem jeszcze
inne wspólnoty, w równym stopniu przynależne do
wielkiego prądu duchowości charyzmatycznej, które
jednak nie podlegają strukturze i porządkowi Od-
37
nowy; wystarczy wspomnieć tu o Wspólnocie Sług
Jezusa Żyjącego, prowadzonej przez ojca Michela
Vassallo, o Wspólnocie Maria, o działaniach świętej
pamięci wielkiego kapłana i charyzmatyka z Florencji, księdza Serafina Falva. Nieprzypadkowo mowa
tu o wspólnotach, w których ujawnia się tak ważny
charyzmat jak dar uzdrowienia.
W kwietniu roku 1996 Konferencja Episkopatu
38
Włoch zatwierdziła statut stowarzyszenia Odnowa
w Duchu. Nie oznacza to jednak, że nie aprobuje
innych wspólnot ruchu charyzmatycznego działających na terenie kraju. Sam statut w punkcie 8
potwierdza: „prowadzący lokalną grupę działa
w jedności z grupą Odnowa w Duchu Świętym
oraz z innymi wspólnotami charyzmatycznymi”.
Oznacza to uznanie wartości również tych „innych
wspólnot”. Fakt, iż włoscy biskupi zaakceptowali
wspólnoty charyzmatyczne, wywołuje liczne dyskusje i wątpliwości. Wiele osób zadaje sobie pytanie, czy nie rodzi to ryzyka, że doświadczenie charyzmatyczne, które powstało, by istnieć w pełnej
wolności i spontaniczności, ulegnie biurokratyzacji
i podlegać będzie kontroli hierarchii kościelnej.
Oczywiście jednocześnie nie podważa się konieczności uznania przez Kościół prawdziwości chary-
zmatów *. Stosunek pomiędzy charyzmatami a instytucją od zawsze stanowił problem dla Kościoła.
Lub przynajmniej stało się tak w wyniku stopniowego procesu instytucjonalizacji, który rozpoczął
się w momencie, w którym zakończyły się prześladowania Kościoła za cesarza Konstantyna, w roku
313, i umocnił, kiedy chrześcijaństwo zostało uznane za oficjalną religię Cesarstwa Rzymskiego, około
80 lat później. Natomiast już św. Paweł wspomina
w Liście do Tymoteusza o fałszywych charyzmatykach, którzy oddalili się od wiary, ponieważ skłonili się ku duchom zwodniczym i ku naukom demonów, zwiedzeni przez tych, którzy obłudnie kłamią
(1 Tm 4, 1–2).
Pogłębioną analizę problemu można odnaleźć w: „Il Segno
del Soprannaturale”, nr 5, maj 1996, wielu autorów; zdaniem
autora wnioski z niniejszego artykułu są jednak nieco wyolbrzymione.
*
39

Podobne dokumenty