Orędownictwo - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Orędownictwo - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Orędownictwo błogosławionego wyspecjalizowane. „Podstawą beatyfikacji
jest przede wszystkim misterium paschalne Chrystusa i dlatego wspólnoty
kościelne, obdarzając szacunkiem i czcią osoby, które w czasie ziemskiego
życia wykazały się jakimś dostrzegalnym udziałem w tym misterium i
doskonałą zgodnością czynów z treścią błogosławieństw ewangelicznych,
dokonywały spontanicznych aktów beatyfikacyjnych tych osób. Akty te
kształtowały się w Kościele w zależności od okresu historycznego, np. w
czasie prześladowań pojawił się zwyczaj beatyfikowania osób, które poniosły
śmierć męczeńską; w średniowieczu beatyfikowano osoby, które odznaczały
się nadzwyczajnym życiem religijnym, co podkreślano fantastycznymi nieraz
opisami legendarnymi, wydobywając z życia błogosławionego wyjątkowe i
cudowne powołanie, heroiczne czyny wykraczające ponad przeciętność oraz
„wyspecjalizowane” orędownictwo i pośrednictwo; we współczesnej teologii
przyjmuje się, że beatyfikacja dotyczy każdego wiernego i akcentuje się nie
tyle beatyfikację sakramentalną, ile raczej moralną. Sobór Wat. II, nauczając
o powszechnym powołaniu do świętości (KK 30-42, 48-50, 60-69),
sygnalizuje również nawrót do bardziej teologicznego rozumienia beatyfikacji
jako aktu eklezjalnego, pneumatologicznego i chrystologicznego; cały Lud
Boży jest objęty procesem beatyfikacji w Duchu Świętym przez Chrystusa,
który sam jeden jest w pełni Błogosławiony, jako źródło, zasada i cel
wszelkiej beatyfikacji; poszczególne osoby, na które wskazują kościelne akty
beatyfikacji (przede wszystkim NMP), są kościelną manifestacją,
reprezentacją i osobowym wcieleniem ogólnego procesu dynamicznej i
postępującej beatyfikacji Ludu Bożego. W człowieku zaś i przez człowieka
całe „stworzenie” uczestniczy w beatyfikacji, będącej wkraczaniem w pleromę
Chrystusa” /Cz. S. Bartnik, Beatyfikacja, I. Pojęcie, w: Encyklopedia
katolicka, T. II, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk, Z. Sułowski, Lublin 1985,
163-164, kol. 164.
+ Orędownictwo Bogurodzicy i Jana Chrzciciela wyraża termin deesis.
„Wyrażona w Deesis idea najwyższego wstawiennictwa Marii i Jana
Chrzciciela zakłada, iż wraz z Chrystusem stanowią oni triadę
najważniejszych postaci w historii zbawienia, wieńczącą w rzeczywistości
niebiańskiej hierarchię świętych i aniołów. Nawiązując do inskrypcji na
oprawie jednego z bizantyńskich ewangeliarzy z przełomu X i XI wieku, triadę
tę określać tu będziemy terminem „Trina Sanctitas”. W tekście literackim
idea Trina sanctitas występuje najczęściej w postaci hierarchicznej sekwencji
imion Chrystusa, Marii i Jana, wymienianych bez wyraźnego związku z ideą
wstawiennictwa. Natomiast za literacki ekwiwalent Deesis uważać będziemy
sformułowaną w tekście explicite ideę modlitewnego orędownictwa
Bogurodzicy i Prekursora za grzesznym rodzajem ludzkim. W przedstawieniu
Deesis obie idee wiążą się ze sobą nierozdzielnie: Trina Sanctitas stanowi
swoistą bazę teologiczno-doktrynalną dla intercesji Matki Bożej i Jana
Chrzciciela. W kulturze średniowiecznej spotykamy jednak również
niezależne od Deesis przejawy popularności Trina Sanctitas […] W
rekonstrukcji kulturowego kontekstu narodzin i rozwoju idei Trina Sanctitas
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
i Deesis szczególny nacisk winien być położony na świętojański aspekt
tradycji średniowiecznego chrześcijaństwa. To św. Jan Chrzciciel bowiem jest
dla dzisiejszej świadomości, zwłaszcza w kręgu zachodniej formacji religijnej,
personą w grupie Trina Sanctitas najmniej „aksjomatyczną’, a co za tym
idzie,
najbardziej
charakterystyczną
i
wymagającą
najbardziej
wszechstronnego
oświetlenia”
/R.
Mazurkiewicz,
Deesis.
Idea
wstawiennictwa Bogurodzicy i św. Jana Chrzciciela w kulturze
średniowiecznej, Kraków 1994, s. 14/. „Wystarczyło […] jedyne spotkanie
zaświadczone przez św. Łukasza, by egzegeza następnych stuleci ustawicznie
podejmowała wątek misterium nawiedzenia, w którym w sposób szczególny
wyodrębniano zawsze mistyczno-pneumatoforyczną więź między osobami
Trina Sanctitatis, związaną w chwili pozdrowienia Elżbiety przez Marię
tajemnym przepływem łaski od Chrystusa przez Bogurodzicę do Jana”
/Tamże, s. 19.
+ Orędownictwo powierzone Maryi przez Chrystusa na Krzyżu. Guitton J.
analizuje jedyne pośrednictwo Chrystusa, by dojść do wniosku, że kiedy na
Krzyżu sam Chrystus ustanowił Maryję „Matką ludzkości, powierzył Jej
niejako posłannictwo orędowania [...] Wolno tedy sądzić, że Maryja z całym
autorytetem Matki wstawia się u swego wszechmocnego Syna za tamtymi
synami swymi, którzy są w potrzebie. Jest to pośrednictwo rzeczywiste, nie
dorównujące wprawdzie pośrednictwu Chrystusa o całą odległość, jaka dzieli
skończoność od nieskończoności, ale zarazem naprawdę analogiczne – choć
tylko analogiczne do tego, o jakim mówi list do Hebrajczyków, a które jeden
tylko Chrystus sprawuje przed Ojcem” J. Guitton „Matka Odkupiciela”.
Komentarz do encykliki Redemptoris Mater S. Grzybek (red.) Kraków 1988, s.
126. Guitton nie zgadza się z twierdzeniem, by Maryja była szafarką
wszystkich łask, w przekonaniu, że „na poparcie takiego twierdzenia nie
mamy ani jednego tekstu Pisma św., ani jednego autorytetu patrystycznego
czy kościelnego”. Można by w tym miejscu postawić uzasadnione skądinąd
pytanie: czy w refleksji przedstawionych tutaj przykładowo autorów nie ma
podobnych, albo nawet większych luk myślowych, jakie dostrzegają oni u
zwolenników przedstawionej wyżej tezy? O ile bowiem obaj godzą się na
pośrednictwo Maryi, to traktują je zgodnie jako pośrednictwo u Pośrednika,
przy czym wyjaśniają je dosyć odmiennie tamże, 127.
+ Orędownictwo świętych „Kanonizując niektórych wiernych, to znaczy
ogłaszając w sposób uroczysty, że ci wierni praktykowali heroicznie cnoty i
żyli w wierności łasce Bożej, Kościół uznaje moc Ducha świętości, który jest
w nim, oraz umacnia nadzieję wiernych, dając im świętych jako wzory i
orędowników. „W ciągu całej historii Kościoła w okolicznościach
najtrudniejszych święte i święci byli zawsze źródłem i początkiem odnowy”.
Istotnie, „świętość Kościoła jest tajemniczym źródłem i nieomylną miarą jego
apostolskiego zaangażowania oraz misyjnego zapału”” (KKK 828). „„Podczas
gdy Kościół w osobie Najświętszej Maryi Panny już osiąga doskonałość, dzięki
której istnieje nieskalany i bez zmazy, chrześcijanie ciągle jeszcze starają się
usilnie o to, aby przezwyciężając grzech wzrastać w świętości; dlatego
wznoszą swoje oczy ku Maryi”. W Niej Kościół jest już cały święty” (KKK 829).
„Słowo „powszechny” („katolicki”) oznacza „uniwersalny”, czyli „cały” lub
„zupełny”. Kościół jest powszechny w podwójnym znaczeniu: Kościół jest
powszechny, ponieważ jest w nim obecny Chrystus. „Tam gdzie jest Jezus
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Chrystus, tam jest Kościół powszechny”. Istnieje w nim
pełnia Ciała
Chrystusa zjednoczona z Głową, w wyniku czego Kościół otrzymuje od Niego
„pełnię środków zbawienia”, której On chciał mu udzielić: poprawne i pełne
wyznanie wiary, integralne życie sakramentalne, posługa święceń w sukcesji
apostolskiej. W tym podstawowym znaczeniu Kościół był już powszechny w
dniu Pięćdziesiątnicy i taki będzie aż do dnia Paruzji” (KKK 830). „Kościół jest
powszechny, ponieważ został posłany przez Chrystusa do całego rodzaju
ludzkiego: Do nowego Ludu Bożego powołani są wszyscy ludzie. Toteż Lud
ten, pozostając ciągle jednym i jedynym, winien się rozszerzać na świat cały i
przez wszystkie wieki, aby spełnił się zamiar woli Boga, który naturę ludzką
stworzył na początku jedną i synów swoich, którzy byli rozproszeni,
postanowił w końcu w jedno zgromadzić... To znamię powszechności, które
zdobi Lud Boży, jest darem samego Pana; dzięki temu darowi Kościół
katolicki skutecznie i ustawicznie dąży do zespolenia z powrotem całej
ludzkości wraz ze wszystkimi jej dobrami z Chrystusem-Głową w jedności
Ducha Jego. Każdy Kościół partykularny jest „powszechny”„ (KKK 831).
+ Orędownictwo świętych łagodzi ciężką sytuację egzystencjalną. Religijność
synkretystyczna dominuje na Karaibach i Antylach, łącząca katolicyzm
kolonialny z wierzeniami, mitami, legendami i rytami religii miejscowych i
afrykańskich. Ten rodzaj religijności jest bardzo ekspresywny, bogaty w
manifestacje zewnętrzne typu folklorystycznego, ale bez większej głębi
duchowej. Obok Maryi, świętych i dusz zmarłych znajduje się barokowy
Jezus, ubiczowany i ukrzyżowany. Jest to religia „pocieszenia i
orędownictwa”, łagodząca ciężką sytuację egzystencjalną. Ma charakter
magiczny, przeważnie fatalistyczny, alienujący, typu „opium dla ludu”,
pozwalającego spokojnie działać oligarchii. Jednocześnie jednak jest
symbolicznym protestem przeciwko uciemiężeniu i nieludzkim warunkom
życia, protestu, który nie prowokuje rządzących do reakcji. Ludność
emigrująca z terenów rolniczych do miast zachowuje swoje wierzenia i
zwyczaje, ale po pewnym czasie traci formy ekspresji typowe dla folkloru
wiejskiego. Odpusty i inne święta tracą charakter religijny i zamieniają się w
manifestacje polityczne, albo w zawody sportowe /F. Galindo CM, El
„fenómeno de las sectas” fundamentalistas. La conquista evangélica de
América Latina, wyd. 2, Editorial Verbo Divino, Estella 1994, s. 110/.
Religijność spychana jest do sfery prywatności. Kontakt z parafią ogranicza
się do chrztu, pierwszej komunii, ślubu i pogrzebu. Czasami udaje się
skanalizować religijność w sferze publicznej, poprzez procesje, nabożeństwa
maryjne majowe, ceremonie Wielkiego Tygodnia, nowennę Bożego
narodzenia, a tylko po części w regularnym, świadomym uczestniczeniu w
niedzielnej Eucharystii. W sumie religijność miejska jest bardziej głęboka niż
religijność wiejska /Tamże, s. 11.
+ Orędownictwo świętych teorią możliwą do utrzymania przez Magisterium
Kościoła zawsze. „Zepsucie kleru za czasów Kalwina było dla niego czymś
żenującym. Zamiast karmić owieczki swoje, urzędnicy kościelni często
wykorzystywali je, wzbraniali im dostępu do informacji, które odkryłyby
prawdę na temat zbawienia a także dostarczyły wiedzy na temat
bałamutnego i niewybaczalnego zachowania przywódców Kościoła, którzy
niewiele lepsi byli od wilków w owczej skórze. Stąd też wzrastały w siłę
zabobon i ciemnota. Nie doszło może jeszcze do sytuacji krytycznej, w której
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zagroziłyby one wprost doktrynie, ale sytuacja z każdym dniem stawała się
coraz gorsza. Podczas gdy sformułowania doktrynalne utrzymywane były z
faryzejską dbałością, problemem stawało się to, co miał czynić wierny
chrześcijanin w obliczu rozprzestrzenionego zepsucia administracyjnego
ramienia Kościoła. Przykładowo, Belloc zauważa, że podczas gdy w teorii
możliwa była do utrzymania przez Magisterium Kościoła doktryna na temat
orędownictwa świętych, „pod koniec wieków średnich mamy ludzi, którzy
grabią jeden relikwiarz, by wzbogacić inny” /H. Belloc, The Crisis of
Civilization, Rockford. III: Tan Books and Publishers Inc., 1973, s. 81/;
podczas gdy w sferze sformułowań dało się utrzymać klarowny wykład na
temat świętości mszy, „wyrósł u schyłku średniowiecza przesąd, że w tym
miejscu msza jest skuteczna, a w innym taka nie jest - przesąd, który mylił
mechaniczne powtarzanie z siłą duchową” /Tamże, s. 81/. Zgodnie z
ustaloną doktryną, władze Kościoła „mogły poczytywać duchowe zasługi
wypracowane przez świętych mężów i niewiasty za pewnego rodzaju zysk na
rzecz innych”, to jest mogły udzielać odpustów” P. A. Redpath, Odyseja
mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey.
From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi
B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 234-235.
+ Orędownictwo zadaniem cherubinów. „Najwyższe chóry. W Starym
Testamencie z czasem zarysowały się trzy najwyższe chóry anielskie. Są to:
„Aniołowie oblicza Bożego” (TH Tb 12, 15; por. 1 QH 6, 13) w doskonałej
liczbie siedmiu (Tb 12, 6-15). Liczba siedem, a zwłaszcza funkcja oblicza
Bożego wyraża najbardziej szczególny związek rzeszy aniołów nie tylko z
naturą Bożą, ale wprost ze światem osobowym Boga; widzą oni Boga twarzą
w twarz, a raczej osobą w osobę. „Cherubini” (od akad. karabu – modlić się,
błogosławić, wstawiać się; rzeczownik: karibu lub karubu) to osobowa istota,
która się modli, prosi, oręduje, to czteroskrzyli aniołowie podtrzymujący tron
Boży (Ps 99, 1), zanoszący do tronu modlitwy ludzi i aniołów niższych,
orędujący za całym stworzeniem, objawiający mądrość Bożą, majestat i
potęgę, strzegący własności Bożej – Raju (Rdz 3, 24), unoszący Rydwan
Jahwe (Ez 10; Ps 18, 11), znajdujący się w samym centrum kultu Boga; byli
przedstawiani najpierw w postaci ludzkiej, a potem, pod wpływem alegorii
asyryjskiej, ze skrzydłami i znakami orła, lwa łub wołu (Wj 25, 18-22; Lb 7,
89; 1 Krl 6, 23-28; Ez 1, 4-13; 28, 14-16; por. Hbr 9, 5; Ap 4, 8). „Serafini”
(hebr. śaraf – płonący, gorejący, oczyszczający), sześcioskrzydli, w całości
oddani chwalbie Boga, wysławiający Jego Świętość, wyrażający Tajemnicę
Istnienia i oczyszczający stworzenia zbliżające się do Jahwe (Lb 21, 6-9; Pwt
8, 15; Iz 6, 2-7; 1 Krl 22, 19; Hi 1, 6; por. Hen 61, 10; 71, 6)” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 448/.
+ Orędownicy Aniołowie Boży dwaj występują przy Bogu Jahwe (por. Rdz 19,
1), chrystologia i pneumatologia angelologiczna. „Szukanie twórczej syntezy.
„Nieco szerszy zakres zdobyła sobie chrystologia i pneumatologia
angelologiczna, a mianowicie, że przy Bogu Jahwe występują dwaj Aniołowie
Boży (por. Rdz 19, 1) – różnie nazywani: Świadkowie Boży (Ap 1, 5; 2, 13; 11,
3), Parakleci (Pocieszyciele, Adwokaci, Orędownicy, Napomniciele), Michał i
Gabriel, Serafinowie (Apokalipsa Mojżesza z I w. po Chr., Słowiański Henoch,
Wniebowstąpienie Izajasza z 11 w. i inne)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 195/. „Zresztą już Filon z Aleksandrii (zm. ok.
42-54 po Chr.) przyznawał tym Aniołom tytuły Boskie: Theos i Kyrios.
Wywierało to duży wpływ na chrześcijan, znajdujących się w zasięgu gnozy
aleksandryjskiej w owych czasach. W całości nauka o Synu Bożym i Duchu
Świętym jako Aniołach Boga nie była udana, nie była zgodna z objawieniem i
musiała upaść. Jednakże można mówić tu już o jakimś naukowym szkicu
trynitologii judaistyczno-filonskim. W każdym razie teologia chrześcijańska
musiała szukać innych rozwiązań. Trzeba było powrócić wyraźniej do
terminów i pojęć starotestamentalnych. Podstawę dawały tu terminy i pojęcia
z zakresu samej jahwelogii: Bóg, Pan, Słowo, Mądrość, Który Jest, Anioł
Jahwe, Duch Boży i inne. Jednocześnie trwało jednak gorączkowe
poszukiwanie odpowiedników greckich. Terminu „Trójca” (po gr. trias-ados =
triada, trójjednia) miał użyć jako pierwszy ok. 160 r. gnostyk, garbarz z
Bizancjum, Teodot. Za nim używał go biskup Antiochii, Teofil (zm. ok. 186),
w roku 180 w swym Epistoła ad Autolycum (2, 15): „Owe trzy dni przed
stworzeniem świateł są obrazem Trójcy: Boga, jego Słowa (Logosu) i Mądrości
(Sophia)”. Jednocześnie walentynianie, gnostycy, mieli używać terminu
homoousios – współsubstancjalny, współistotny. Z kolei uczeni o tradycjach
stoickich rozwijali i propagowali termin prosopon (osoba) dla Trzech, ale
pojęty raczej jako rola, partia, kreacja w dramacie bytu. Do prawdziwej
jednak syntezy twórczej między objawieniem a judaizmem i hellenizmem,
choćby tylko w dziedzinie językowej, było jeszcze daleko” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 196.
+ Orędownicy święci otaczają Chrystusa-Sędziego, Deesis. „Rozbudowana
Deesis (=Prośba) w głównym rzędzie ruskiego ikonostasu musiała być
ustawiczną inspiracją dla Cyryla do szukania wstawiennictwa, zwłaszcza u
Bogurodzicy i św. Jana Chrzciciela. Dodajmy, że już w XI w. owa Deesis
została umieszczona w ikonograficznej kompozycji Sądu Ostatecznego, która
miała duży wpływ na eschatologiczne wyobrażenia Rusinów” W. Hryniewicz,
Staroruska teologia paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego,
Verbinum, Warszawa 1993, s. 170. Chrystus-Sędzia wywoływał lęk.
„Wczesnoruską eschatologię strachu widać najbardziej wyraźnie u św.
Abrahama (Avramij) ze Smoleńska (ok. 1150-1220), którego życie przypada
częściowo na szczytowy okres działalności Cyryla Turowskiego. Ten
smoleński mnich, gorliwy asceta i profetyczny kaznodzieja niestrudzenie
głosił pokutę i nawrócenie, nie zrażając się oskarżeniami o herezję, zakazem
sprawowania liturgii i wszelkiej działalności publicznej. Jego eschatologiczna
duchowość kształtowała się głównie pod wpływem pism Jana Chryzostoma i
Efrema Syryjczyka oraz literatury apokryficznej i pseudoepigraficznej.
Ludziom świeckim stawiał maksymalistyczne wymagania. Głównym tematem
jego pouczeń były pośmiertne próby, koniec świata, „straszny sąd” i katusze
piekła. W trosce o zbawienie ludzi chciał budzić w nich bojaźń Bożą i
przygotować do śmierci. Był reformatorem zwalczanym przez miejscowe
duchowieństwo, a chętnie słuchanym przez lud” W. Hryniewicz, Staroruska
teologia paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum,
Warszawa 1993, s. 175.
+ Orędowniczka Maryja pomaga człowiekowi z zbawieniu. „Znani kaznodzieje
na Wschodzie i na Zachodzie reprezentują dość powszechnie pogląd, że
Maryja została wzięta do nieba. Rzym od VIII wieku mówi o assumptio i
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wyraża tym słowem wiarę we wzięcie z ciałem do Boga. Musi jednak upłynąć
jeszcze dużo czasu, zanim w roku 1950 Pius XII będzie mógł ująć tę naukę w
formę dogmatu. Z początkiem IX wieku nieznany autor (możliwe, że był nim
Paschazjusz Radbert) odrzuca pod imieniem św. Hieronima tezę o cielesnym
zmartwychwstaniu Maryi, uważając ją za urojenie pisarzy apokryficznych.
Ponieważ utwór ten ma zastosowanie w liturgii, blokuje on na długi czas
dalszy rozwój tej doktryny. Pierwsze wieki historii dogmatów kładą
fundament pod przyszły ich rozwój. Wszystkie istotne elementy poznawcze
mariologii są już wtedy obecne – jakkolwiek w bardzo różnym stopniu
konkretyzacji. Epoka Ojców Kościoła charakteryzowała się stopniowym
odkrywaniem znaczenia Maryi w ramach centralnej tajemnicy wcielenia
drugiej Osoby Boskiej. Perspektywa pierwszych wieków jest ukierunkowana
historiozbawczo. W średniowieczu następuje brzemienna w skutki zmiana.
Uwaga kieruje się coraz bardziej na rolę Maryi w dziele odkupienia. Z Matki
Chrystusa staje się Ona Jego partnerką. W związku z tym ludzie chcą coraz
więcej wiedzieć o Jej osobie, o Jej życiu. Pojawia się zainteresowanie
sprawionymi przez łaskę przymiotami, które są związane z Jej funkcją.
Człowiek średniowieczny, bardzo uczulony na punkcie zbawienia swej duszy,
zwraca się do Maryi jako Orędowniczki, jako Matki i Wspomożycielki.
Powstaje rozległy nurt pobożności maryjnej. Ma ona te same cechy, które
znamionują świadomość religijną średniowiecza w ogóle. Są to: silna indywidualizacja, uduchowienie o charakterze emocjonalnym oraz moralizujące
zabarwienie prawd wiary” /W. Beinert, Drogi i bezdroża mariologii, przeł.
Juliusz Zychowicz, Wyd. Księży Marianów, Warszawa 1993, s. 44.
+ Orędowniczka Maryja, średniowiecze. „Figury Maryi przedstawiają sobą
pełne wdzięku, modnie ustrojone dziewczęta; malowane są też teatralne
sceny, jak np. Maryja mdlejąca na Golgocie. Kaznodzieje lubują się w
rozwlekłych opisach Jej łez, westchnień, cierpień. Wynaturzenia nie mogły
oczywiście przeszkodzić głębszej refleksji teologicznej. Od XII wieku rozważa
się funkcję Matki Chrystusa w wydarzeniu pod krzyżem. Prowadzi to do
wniosku, że trzeba Jej tu przyznać współudział. Na Golgocie Maryja złożyła
prawdziwą ofiarę. Przez to stała się duchową Matką wszystkich chrześcijan.
Słowa Chrystusa w J 19, 26: „Oto Matka twoja”, zostają odniesione do
wszystkich ochrzczonych. Jedynie Ona między Wielkim Piątkiem a Niedzielą
Zmartwychwstania wierzyła w Chrystusa, zatem jedynie Ona była w owe dni
Kościołem – mówi wielu średniowiecznych autorów. Stąd pojawia się – po raz
pierwszy u Bernarda z Clairvaux – myśl o pośrednictwie. Maryja nieustannie
oręduje za członkami Kościoła. Jest jakby akweduktem, którym spływają ku
nam łaski. Szczytowy okres scholastyki powraca do tematu wolności od
grzechu pierworodnego. Bardzo wybitni teologowie, m.in. Tomasz z Akwinu,
negują niepokalane poczęcie. Z całą mocą opowiada się za nim Duns Szkot.
W XV wieku karta się odwraca. W roku 1439 Sobór Bazylejski uznał tę tezę
za dogmat – jednakże bezskutecznie, w tym czasie bowiem nie pozostawał już
w łączności z papieżem i wskutek tego nie miał już mocy prawnej. Pod koniec
tegoż wieku Sykstus W zatwierdza w Rzymie odnośne święto” /W. Beinert,
Drogi i bezdroża mariologii, przeł. Juliusz Zychowicz, Wyd. Księży Marianów,
Warszawa 1993, s. 46/. „Pomimo to w trakcie trwającej nadal kontrowersji
szala ponownie przechyla się na stronę przeciwników tezy o niepokalanym
poczęciu. Sobór Trydencki z powodu braku zgodnej opinii ojców definitywnie
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
tej sprawy nie rozstrzygnął. W XVII wieku spory nabrały w końcu takiej
ostrości, że w roku 1661 papież Aleksander VII uznał się zmuszonym
interweniować na rzecz tej tezy” /Tamże, s. 47.
+ Orędowniczka narodu Ruskiego Maryja. Chrystus zmartwychwstały
przemienia kosmos. „Kosmiczne wątki w homiliach paschalnych Cyryla dają
początek długiej tradycji chrześcijaństwa ruskiego, które w ciągu kolejnych
wieków wyrażać będzie swą nadzieję na zbawienie Matki-Ziemi. Wizją
przeobrażonej przyrody na nowej ziemi („duchowe” kwiaty i drzewa) kończy
się już Słowo o mocach niebiańskich z początku XIII w., przypisywane
Abrahamowi ze Smoleńska. Nie jest to jedynie dziedzictwo starogreckiej idei
piękna czy pozostałość pogańskiego kultu Matki-Ziemi na ziemiach ruskich
(Mat’ syra-zemlja – wilgotna ziemia rodząca życie jak matka). W kosmicznej
wizji przemienionej ziemi dochodzą do głosu także przekonania rdzennie
chrześcijańskie zaczerpnięte z Biblii i z tradycji patrystycznej. Pismo Św. daje
nadzieję na przemienienie całego wszechświata (zob. Iz 65, 17; 66, 22; Mt 19,
28; Dz 3, 21; Rz 8, 19-23; 2 P 3, 13; Ap 21, 1. 5). Ojcowie greccy często
mówili o kosmicznych wymiarach odkupienia i zbawienia. Dla Rusinów
ziemia była „świętą matką”, na której człowiek żyje, która go karmi i w której
składa swe prochy z nadzieją zmartwychwstania. W swej roli rodzicielki i
karmicielki była często porównywana do Bogurodzicy, Bożej Matki,
chwalebnej Orędowniczki narodu. Nowa, przemieniona, obleczona w piękno
ziemia stawała się niezbędnym elementem eschatologicznej wizji paschy
całego kosmosu. W podaniach ludowych powracać będzie na Rusi od XII w.
średniowieczna legenda o ocalałym gdzieś na ziemi pierwotnym raju,
przypominającym pod wieloma względami eschatologiczna wizję „Nowej
Jerozolimy”, za którą tęskni serce człowieka. Cyryl Turowski wyczuwał tę
tęsknotę i dawał temu wyraz w swoich homiliach. Jemu również wiosenne
piękno ziemi zdawało się figurą i zapowiedzią przeobrażenia ostatecznego,
któremu początek dało zmartwychwstanie Chrystusa. […] Autorzy staroruscy
potrafili nadać starej wizji nowego ducha. Czynili to z ogromnym sercem,
wręcz z ekstazą. Na tym polega ich zasługa. Wnieśli w ten sposób do
religijnego doświadczenia Rusi wrażliwość na losy stworzenia i poczucie
solidarności dziejów człowieka i przyrody” W. Hryniewicz, Staroruska teologia
paschalna w świetle pism św. Cyryla Turowskiego, Verbinum, Warszawa
1993, s. 123.
+ Orędowniczka niebieska Maryja podporządkowana pośrednictwu
Chrystusa. Jan Paweł II w encyklice Redemptoris Mater (1987), nazywa
posługę Maryi „pośrednictwem w Chrystusie” (nr 38), „uczestnictwem w tym
jedynym źródle, którym jest pośrednictwo samego Chrystusa” (nr 38),
„pośrednictwem podporządkowanym pośrednictwu Chrystusa” (nr 39).
Ostatnie wreszcie sformułowanie papieża brzmi: “Współdziałanie Maryi w
swoim <<podporządkowanym>> charakterze uczestniczy w powszechności
pośrednictwa Odkupiciela – jedynego Pośrednika” (nr 40). Służebne
podporządkowanie pośrednictw wobec Chrystusa dotyczy także rozumienia
Maryi jako niebieskiej Orędowniczki. Jej funkcja ma tu charakter
pomocniczy i nie jest przyczyną życia i świętości. Tą przyczyną jest wyłącznie
Duch Święty. Według wiary katolickiej, Maryja Go nie zastępuje. Podobnie
jak w Nazarecie (zob. Łk 1, 35), tak również jako stworzenie przemienione,
jest wobec Jego ożywiającego działania w postawie otrzymującego.
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Rzeczywiste uznanie przez stronę ewangelicką tej znamiennej perspektywy za
postawę katolicką ma duże znaczenie dla dialogu interkonfesyjnego. Za
przykład może tu posłużyć zdanie H. Otta: „Przeszkoda wynikająca z
wyznaczania Maryi funkcji konkurencyjnej w stosunku do jedynego
pośrednika [...] wydaje się już dziś nie istnieć”. W miarę upowszechniania się
ukazanego przez Drugi Sobór Watykański chrystologiczno – eklezjologicznego
rozumienia Maryi, “nie dzieli już Ona konfesji, tak jak to było dawniej” F.
Courth, P. Neuner, Podręcznik Teologii Dogmatycznej. Mariologia Eklezjologia,
Kraków 1999, s. 189.
+ Orędowniczka tytułem Maryi nadanym jej przez Kościół. „Macierzyństwo
Maryi w ekonomii łaski trwa nieustannie – poczynając od aktu zgody, którą
przy zwiastowaniu wiernie wyraziła i którą zachowała bez wahania pod
krzyżem – aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich
wybranych. Albowiem wzięta do nieba, nie zaprzestała tego zbawczego
zadania, lecz poprzez wielorakie swoje wstawiennictwo ustawicznie zjednuje
nam dary zbawienia wiecznego. Dzięki swej macierzyńskiej miłości opiekuje
się braćmi Syna swego, pielgrzymującymi jeszcze i narażonymi na trudy i
niebezpieczeństwa, póki nie zostaną doprowadzeni do szczęśliwej ojczyzny.
Dlatego też do Błogosławionej Dziewicy stosuje się w Kościele tytuły:
Orędowniczki, Wspomożycielki, Pomocnicy, Pośredniczki. Rozumie się jednak
te tytuły w taki sposób, że niczego nie ujmują one ani nie przydają godności i
skuteczności działania Chrystusa, jedynego Pośrednika. Żadne stworzenie
nie może być nigdy stawiane na równi ze Słowem wcielonym i Odkupicielem,
ale jak kapłaństwo Chrystusa w rozmaity sposób staje się udziałem zarówno
świętych szafarzy, jak i wiernego ludu, i jak jedna dobroć Boża w rozmaity
sposób rozlewa się realnie w stworzeniach, tak też jedyne pośrednictwo
Odkupiciela nie wyklucza, lecz wzbudza u stworzeń rozmaite współdziałanie,
pochodzące z uczestnictwa w jednym źródle. Otóż Kościół nie waha się
jawnie wyznawać taką podporządkowaną rolę Maryi, ciągle jej doświadcza i
zaleca ją sercu wiernych, aby oni wsparci tą macierzyńską opieką, jeszcze
silniej przylgnęli do Pośrednika i Zbawiciela” (KK 62).
+ Orędownik człowieka słabego i grzesznego, Jezus Chrystus (por. Mk 2, 17).
„Potępiany jest przede wszystkim szatan, a nie Adam i Ewa. Mesjasz
dokonuje „drugiego stworzenia”, chociaż termin sam będzie użyty dopiero
przez Apostołów. Na Scenie Drugiego Adama Bóg jawi się jako ratujący
człowieka od śmierci, od zła moralnego, od chorób. Daje życie, uzdrawia,
doskonali naturę, wskrzesza, wprowadza w Komunię z Bogiem. I w ten
sposób okazuje się „Potomstwem Niewiasty” – Człowiekiem miażdżącym
głowę Węża (Rdz 3, 15). Wąż Starodawny łamał człowieka „mocnego”, Jezus
Chrystus oręduje za człowiekiem, umacnia słabego i grzesznego (por. Mk 2,
17). Mesjasz to Istota absolutnie przeciwstawiona szatanowi. W Nowym
Testamencie tajemnica szatana została bardzo pogłębiona. Szatan z ogrodu
Eden dążył do zniszczenia przede wszystkim świata stworzonego, człowieka i
jego natury. W Królestwie Mesjańskim „potomstwo Węża” (Rdz 3, 15) dąży do
zniszczenia życia nadprzyrodzonego, duchowego i moralnego tak, aby
zniweczyć Królestwo Zbawienia. W konsekwencji szatan i jego aniołowie dążą
do utworzenia królestwa zła, niezbawienia i śmierci wiecznej,
przeciwstawionego Królestwu Mesjańskiemu i Bożemu, a w rezultacie i
królestwu człowieka (por. Mt 12, 22-30; Łk 11, 14-23; Dz 13, 10). Szatan
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
chce indywidualnie i społecznie zwodzić ludzi (Mt 4, 3; 1 Kor 7, 5), zgubić ich
duchowo i moralnie (J 8, 44), zniewolić w swoje losy przeklęte (Hbr 2, 14; 1 J
3, 8.10), zrzucić na człowieka wszelkie konsekwencje jego grzechów (1 J 3, 8;
2 Kor 11, 3) i zdobyć sobie jak najwięcej „synów buntu” (Ef 2, 2). I tak
królestwo szatana ma jakąś „jedność”, zwartość, logikę, zasady, pragmatykę
zachowań i działań” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja
Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 472/. „Nad królestwem szatana
rozpościera się jakieś tajemnicze „sklepienie zła”. Boży świat edeniczny został
w niewidzialny sposób rozdarty na świat mesjaniczny, dobry i na świat
antymesjaniczny, „świat w mocy Złego” (1 J 5, 19), gdzie szatan jest
„księciem” (J 12, 31; 14, 30; 16, 11; 1 J 5, 19) i „bogiem” (2 Kor 4, 4). Jest to
zarazem świat antyludzki. W literaturze międzytestamentalnej była idea, że w
jednym i tym samym człowieku walczy anioł z szatanem (Test Ben 6, 1).
Według Qumran toczy się śmiertelna walka między „królestwem światłości” a
„królestwem ciemności”. Idea ta występuje, choć w mniej barwnej postaci,
także w literaturze kanonicznej. Oto naprzeciwko królestwa szatana staje – w
osobie ludzkiej i w społeczeństwie – Królestwo Mesjańskie, soteryjne, święte,
„królestwo Chrystusa i Boga” (Ef 5, 5; por. Mt 12, 22-30; 16, 19.28; J 18, 36;
Kol 1, 13)” /Tamże, s. 473.
+ Orędownik Duch Święty Paraklet w triadologii głoszonej przez Jezusa
według Corpus Joanneum (2o Trynitologia „apologetyczna”). „Duch Święty jest
objawicielem, świadkiem i dokonawcą zbawczego dzieła Jezusa Chrystusa,
posłanego przez Ojca. Duch Prawdy zaś „poszerzony” jest o „Parakleta”.
Parakletos to przywołany, adwokat, obrońca, pomocnik, pocieszyciel,
orędownik, wstawiający się za nami. Jednak paraklesis oznacza także
napominanie, wzajemną pomoc, zachętę ku dobremu, darowanie grzechów,
zbawczą bliskość Chrystusa i apologię wielkiego dzieła. A zatem janowy
Paraklet to przede wszystkim aktualizator Orędzia zbawczego w jednostkach
i w Kościele, objawiciel Trójcy, Boska Praxis Eklezji. Dlatego też Paraklet to
Apologeta Prawdy, to „Duch Prawdy” (Pneuma tes aletheias), który
wprowadza wiernych „w całą prawdę” (J 14, 17; 15, 26; 16, 13). A prawda
oznacza Rzeczywistość Boga, który się objawił we Wcielonym Logosie jako
życie i światło dla ludzi. Prawda jest Rzeczywistością Boga, nachyloną ku
człowiekowi i otwartą ku jego osobie. „Być z prawdy” to „być z Boga” (J 7, 17;
8, 47; 17, 17; 1 J 3, 10; 5, 6). Jezus jako Słowo Boże jest Prawdą, jest
Rzeczywistością Boga udzieloną człowiekowi (J 14, 6. 9-11; 17, 17). Duch
Święty jest realizacją Prawdy Jezusa w świecie, kontynuacją w historii i
prakseologizacją życiowo-społeczną. Nie tylko wprowadza w prawdę, lecz sam
jest Prawdą (1 J 5, 6). Paraklet nie daje nowego objawienia eklezjotwórczego:
byłaby to gnoza i przyjęcie nowej epoki Ducha, oderwanej od Ojca i Syna.
Duch Święty ukazuje dzieło Jezusa, jego doskonałość, sposoby jego realizacji
hic et nunc (J 15, 15; 17, 4. 6. 26). Jest to raczej wieczna „hermeneja”
objawienia Jezusowego, jego uobecnienie, przypominanie, anamneza (J 2,
22; 12, 16; 13, 7). Ostatecznie Duch jako osobowy będzie kontaktował osobę
ludzką z Osobą Jezusa Chrystusa, dając człowiekowi dostęp do objawienia
chrystusowego, realność łączności i zdolność odróżniania prawdy od fałszu,
Boga od szatana (J 16, 8-16). Normą tej hermenei pozostaje fakt i wydarzenie
historyczne Jezusa: „Po tym poznajecie Ducha Bożego: każdy duch, który
uznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest z Boga” (1 J 4, 2). Do tego
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Jan dodaje jeszcze kryterium empiryczne, będące przedłużeniem aktualizacji
Trójcy w praktyce: „jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa i miłość ku
Niemu jest w nas doskonała. Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas,
bo udzielił nam swego Ducha (1 J 4, 12-13; F. J. Schierse)” Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 180.
+ Orędownik Logos prezentuje świat przed Bogiem. „Bóg i materia stanowią
całkowite wzajemne przeciwieństwo. Filon akcentuje bardzo ostry dualizm
między światem duchowym i materialnym. Zamierza go jednak
przezwyciężyć. Dlatego wprowadza trzecie, najsławniejsze w jego filozofii
pojęcie, a mianowicie pojęcie Logosu, jako pośrednika łączącego przeciwne
sobie światy. Pojęcie Logosu, wokół którego krąży całe myślenie Filona, nie
jest całkiem jednoznaczne. Logos jest dla niego ideą idei, mocą mocy,
najwyższym aniołem, pełnomocnikiem i posłańcem Bożym, pierworodnym
Synem Bożym, drugim Bogiem (trzecim jest świat). Mówi o nim, że jest identyczny z mądrością i rozumem Boga, że jest Jego głosem. Traktuje go
zarazem jako immanentną i transcendentną zasadę prawa w świecie, jako
więź organizującą wszelkie stworzenia. Przez niego został stworzony świat. To
on jest jego duszą. Logos prezentuje także świat przed Bogiem jako najwyższy
kapłan, orędownik i pośrednik. Nie jest on istotą wyłącznie osobową ani też
nieosobową. Jest bytem nieokreślonym. Filon mówi o nim w liczbie
pojedynczej, ale też i mnogiej. Przyjmuje bowiem liczne ogniwa pośrednie
między Bogiem i materią. Nazywa je siłami, mocami bądź słowami
(dynameis, logoi). Czasem podkreśla odrębność owych logoi wobec Logosa,
traktując je jako rodzaje idei, myśli, sług, posłańców itp., stanowiących
swojego rodzaju dwór Logosa. Gdzie indziej identyfikuje je z nim. To,
dlaczego w Logosie Filon widzi ogniwo łączące ze sobą dwa przeciwne światy,
wyjaśnia przy pomocy teoriopoznawczej analizy „słowa” jako takiego. Jego
zdaniem „słowo” stoi między dwoma światami, między dwoma różnymi
rzeczywistościami, mianowicie między zmysłowością i duchowością. Słowo
nie jest bowiem ani czystą zmysłowością (a więc tylko dźwiękiem), ani też
czystą duchowością (a więc tylko ideą), lecz jest słowem „wypowiedzianym”
(logos proforikos), tzn. jest z jednej strony wprawdzie zmysłowością, ponieważ
zostało wypowiedziane i może być usłyszane, ale z drugiej strony jest
duchowością, ponieważ wywołane jest przez ducha i żyje z jego myśli. Tak
więc w „słowie” są naprawdę dwie różne, ściśle ze sobą związane sfery:
fizyczna – dźwięk oraz duchowa – sens. Bóg jest punktem wyjścia i punktem
dojścia w refleksji nad rzeczywistością. Ta teza sprawiła, że Filona uznano za
pierwszego w historii autentycznego teologa” /S. Wielgus, Z obszarów
średniowiecznej myśli islamskiej, żydowskiej i chrześcijańskiej, Płocki
Instytut Wydawniczy, Płock 2002, s. 46/. „Filon oddziałał na poglądy wielu
późniejszych filozofów i teologów, ale pod szczególnym jego wpływem znalazł
się neoplatonizm, który odegrał kolosalną rolę w rozwoju średniowiecznej, a
także nowożytnej filozofii europejskiej” /Tamże, s. 47.
+ Orędownik prawdy o wszechpośrednictwie Maryi prymas Belgii kard. D. J.
Mercier. Wszechpośrednictwo Maryi. Zdaniem wielu nowszych autorów, teza
ta sięga pierwszych wieków chrześcijaństwa, zadomowiła się na dobre w
Kościele w dobie średniowiecza (św. Bernard z Clairvaux, św. Bernardyn ze
Sieny), stała się też przedmiotem wyraźnego nauczania papieży ostatniej
doby (od Piusa IX po Piusa XII). Nic więc dziwnego, że w pierwszej połowie
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
naszego stulecia uważano wszechpośrednictwo Maryi za prawdę wiary, bliską
oficjalnego, dogmatycznego zdefiniowania „Matka Odkupiciela”. Komentarz do
encykliki Redemptoris Mater S. Grzybek (red.) Kraków 1988, s. 121. Prymas
Belgii kard. D. J. Mercier, wielki orędownik prawdy o wszechpośrednictwie
Maryi oraz szerzyciel kultu Wszechpośredniczki Łask, stwierdzał w 1924 r.,
że już przed laty „całe duchowieństwo nasze, wszyscy wierni, nasz
Uniwersytet Katolicki, Zakony, Episkopat belgijski, wszyscy jednomyślnie
zwróciliśmy się do Jego Świątobliwości Papieża Benedykta XV z prośbą, aby
zechciał podnieść do rzędu dogmatów wiary chrześcijańską naukę o
Wszechpośrednictwie Najświętszej Maryi Panny”. Wyraźnymi symptomami,
przemawiającymi – zdaniem Kardynała D. J. Mercier – za możliwie szybkim
zdefiniowaniem przez Kościół prawdy o wszechpośrednictwie Maryi, było
wyrażenie zgody przez pap. Benedykta XV na wprowadzenie liturgicznego
święta Maryi Pośredniczki wszystkich łask oraz ustanowienie przez jego
następcę, Piusa XI aż trzech komisji teologicznych: w Belgii, Hiszpanii i
Rzymie, których zadaniem było zbadanie nauki o pośrednictwie Maryi i
możliwości ogłoszenia jej jako dogmatu wiary. Skoro zaś dwie komisje
(belgijska i hiszpańska) ukończyły swe prace i przekazały ich wyniki do
Rzymu, to – zdaniem kard. Mercier — zbliża się już chyba ta “stanowcza
chwila, w której Ojciec Święty albo przekaże określenie dogmatyczne
Soborowi Watykańskiemu, którego obrady mają być na powrót podjęte, albo
też, robiąc użytek ze swego przywileju, sam da właściwe wyjaśnienie
chrześcijańskiej nauki o Pośrednictwie Maryi” Tamże, s. 122.
+ Orędownik przed trybunałem Bożym. „Boskość Ducha Świętego / Inny
Paraklet / Boska i Osobowa rola Ducha Świętego jest ukazana szczególnie w J
13-17. Jawi się On tam jako Duch Prawdy, czyli zaświadczający Bóstwo
Jezusa Chrystusa oraz jedność Ojca i Syna (J 16, 13). Ojciec posyła Ducha w
imię Jezusa (J 14, 16-26), a Duch bierze od Ojca i Syna i przekazuje to
Kościołowi (J 16, 14-15) oraz wprowadza uczniów w pełnię Objawienia i
Prawdy (J 16, 13; 14, 26). Duch posłany w imieniu Syna osobowo wielbi
Syna (J 16, 7.13; 1 J 4, 2). W rezultacie Duch jest Kimś innym od Ojca i od
Syna: „Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela (Parakleta) da wam,
aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy” (J 14, 16-17; por. J 14, 26; 15,
26; 16, 7; 20, 22). Tajemnicze określenie „Paraklet” wywodzi się w ogóle z
języka greckiego: parakletos – od para-kaleo – przywołuję na pomoc (por. łac.
ad-vocatus – przywołany na pomoc). Z języka greckiego przeszło ono do hebr.
peraqlit i do aram. peraqlita i znaczyło: orędownik przed trybunałem Bożym.
Ostatecznie „Parakletos” u J oznacza nie tyle „pocieszyciela”, co orędownika
przed Bogiem, rzecznika i ratownika (por. 1 J 2, 1). „Paraklit” więc to inna
obok Chrystusa Osoba mająca boski udział w zbawieniu dokonanym przez
Jezusa Chrystusa (A. Jankowski, H. Langkammer). Duch Święty, choć „inny”
od Chrystusa orędownik soteryjny, jest jednak związany ściśle z Synem i
Ojcem. W stosunku do Chrystusa jest osobowym współautorem ekonomii
zbawienia i kontynuatorem dzieła Chrystusa aż do końca świata. Nowej
epoki już nie będzie w przyszłości. Zbawienie pochodzić może tylko od Boga,
a więc Syn i Duch nie są stworzeniami (ktisma), są Osobami Boskimi.
Jednocześnie jest to Jeden i ten sam Bóg. Św. Paweł mówi o jednym
Pneuma, jednym Kyrios i jednym Bogu – i we wszystkich „jest ten sam Bóg,
sprawca wszystkiego we wszystkich” (1 Kor 12, 4-6; por. 12, 11; G. L.
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Muller). Proces zbawczy ma charakter personalistyczny od Trójcy Świętej po
człowieka. Osoba jest samym sednem rzeczywistości” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 834.
+ Orędownik soteryjny inny od Chrystusa, Duch Święty. „jest jednak
związany ściśle z Synem i Ojcem. „Boskość Ducha Świętego / Inny Paraklet /
Boska i Osobowa rola Ducha Świętego jest ukazana szczególnie w J 13-17.
Jawi się On tam jako Duch Prawdy, czyli zaświadczający Bóstwo Jezusa
Chrystusa oraz jedność Ojca i Syna (J 16, 13). Ojciec posyła Ducha w imię
Jezusa (J 14, 16-26), a Duch bierze od Ojca i Syna i przekazuje to Kościołowi
(J 16, 14-15) oraz wprowadza uczniów w pełnię Objawienia i Prawdy (J 16,
13; 14, 26). Duch posłany w imieniu Syna osobowo wielbi Syna (J 16, 7.13;
1 J 4, 2). W rezultacie Duch jest Kimś innym od Ojca i od Syna: „Ja zaś będę
prosił Ojca, a innego Pocieszyciela (Parakleta) da wam, aby z wami był na
zawsze – Ducha Prawdy” (J 14, 16-17; por. J 14, 26; 15, 26; 16, 7; 20, 22).
Tajemnicze określenie „Paraklet” wywodzi się w ogóle z języka greckiego:
parakletos – od para-kaleo – przywołuję na pomoc (por. łac. ad-vocatus –
przywołany na pomoc). Z języka greckiego przeszło ono do hebr. peraqlit i do
aram. peraqlita i znaczyło: orędownik przed trybunałem Bożym. Ostatecznie
„Parakletos” u J oznacza nie tyle „pocieszyciela”, co orędownika przed
Bogiem, rzecznika i ratownika (por. 1 J 2, 1). „Paraklit” więc to inna obok
Chrystusa Osoba mająca boski udział w zbawieniu dokonanym przez Jezusa
Chrystusa (A. Jankowski, H. Langkammer). Duch Święty, choć „inny” od
Chrystusa orędownik soteryjny, jest jednak związany ściśle z Synem i Ojcem.
W stosunku do Chrystusa jest osobowym współautorem ekonomii zbawienia
i kontynuatorem dzieła Chrystusa aż do końca świata. Nowej epoki już nie
będzie w przyszłości. Zbawienie pochodzić może tylko od Boga, a więc Syn i
Duch nie są stworzeniami (ktisma), są Osobami Boskimi. Jednocześnie jest
to Jeden i ten sam Bóg. Św. Paweł mówi o jednym Pneuma, jednym Kyrios i
jednym Bogu – i we wszystkich „jest ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we
wszystkich” (1 Kor 12, 4-6; por. 12, 11; G. L. Muller). Proces zbawczy ma
charakter personalistyczny od Trójcy Świętej po człowieka. Osoba jest
samym sednem rzeczywistości” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 834.
+ Orędownik zmarłych Mojżesz na górze przemienienia. Ikona Przemienienia
Mojżesz i Eliasz wiarygodnymi świadkami dającymi prawomocny dowód, że
Jezus jest Mesjaszem. Postać Mojżesza kieruje w przeszłość, zaś z imieniem
proroka Eliasza łączy się przyszłość. Wiedzieli o tym wszyscy ci, którzy w
starożytnym Izraelu oczekiwali na przyjście Mesjasza. Ktoś, kto działa w
duchu i w sile Eliasza, przygotowuje drogę temu, który ma nadejść. Postać
Mojżesza w Przemienieniu nie występuje jedynie jako prototyp i prekursor
Mesjasza, ale jest on tym, który otrzymał przywilej przebywania z Bogiem,
rozmawiania z Nim twarzą w twarz (por. Wj 33, 11). Mojżesz był też
przedstawicielem tych, którzy będą zbudzeni z umarłych przy powtórnym
przyjściu Jezusa. Natomiast Eliasz, który został przemieniony, nie oglądając
śmierci, przedstawiał tych, którzy przy powtórnym przyjściu Jezusa zostaną
przemienieni w nieśmiertelność i zostaną wzięci do nieba, nie oglądając
śmierci. „Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni” (Łk 9, 32) –
szczegół ten zapowiada to, co się zdarzy w Getsemani. Kiedy się obudzili
ujrzeli chwałę Jezusa i obu mężów stojących po obu Jego bokach. Przeżywają
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
oni bardzo oryginalną chrystofanię, czyli zjawienie się Jezusa Chrystusa,
któremu towarzyszą Mojżesz i Eliasz, a głos z obłoku, będący „przestrzenią
Boga” w Starym Testamencie, mówi o Jezusie jako o Synu Bożym. Mojżesz
na ikonie Przemienienia przedstawiony jako młody człowiek o ciemnych
włosach znajduje się po lewej stronie Chrystusa. W dłoniach trzyma on
księgę lub tablice z Dziesięciorgiem Przykazań. Jest on przedstawicielem
prawa. W przeciwieństwie do Eliasza jest on orędownikiem zmarłych. Mojżesz
i Eliasz stoją, w porównaniu do apostołów, jakby w pozycji nieruchomej.
Pozycja ta wyraża pokój Boży i życie nadprzyrodzone, a ruch na ikonie
świadczy o braku życia duchowego i wskazuje na grzeszny stan człowieka.
Widzimy ten ruch u apostołów, którzy przerazili się głosem z nieba i to, co
widzieli, stąd poddali się wielkiemu poruszeniu. Cud Przemienienia dokonał
się wobec trzech świadków. Byli to wybrani przez Jezusa apostołowie – Piotr,
syn Zebedeusza, Jakub i jego brat Jan. Poprzez to wydarzenie Chrystus w
szczególny sposób przygotowuje uczniów do bliskiej wizji – tajemnicy
mesjańskiej, której to nie każdy człowiek był zdolny wytrzymać. Jeden,
jedyny raz, przed śmiercią Jezusa apostołowie „widzieli Go nie w „postaci
Sługi”, lecz w Jego człowieczeństwie chwalebnym, przebóstwionym” /K.
Maniecki, Chrystologiczny aspekt ikony w ujęciu L. Uspieńskiego, „Studia
Theologica Varsoviensia” 1 (1989), s. 77.
+ Orędownik żyjących Eliasz. Uwielbienie Jezusa ma szeroki kontekst
zbawienia. Jezus widziany oczami apostołów zrównuje się w chwale z
Mojżeszem – twórcą Prawa, i Eliaszem – pierwszym pośród wszystkich
proroków. „Prawo” i „Prorocy” są synonimem całego Pisma św. i całej historii
zbawienia. Jezus w swoim przemienieniu jawi się jak jej zwieńczenie. Kiedy
apostołowie wraz z Jezusem schodzili z góry, Jezus przekazuje im, aby
nikomu
nie
opowiadali
o
widzeniu,
„aż
Syn
Człowieczy
nie
zmartwychwstanie”. To, co przeżyli apostołowie i co przeznaczone było tylko
dla nich, wymagało zabezpieczenia przez ponowny nakaz Jezusa, aby
zachowywali milczenie. Dopiero po zmartwychwstaniu ludzie rozumieją pełne
znaczenie wizji, gdy „ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w królestwie
swoim” (Mt 16, 28). Eliasz stojący po prawej stronie Zbawiciela
przedstawiony jest jako długowłosy i siwobrody starzec z modlitewnie
złożonymi dłońmi. Jest on przedstawicielem proroctw, orędownikiem
żyjących i patronem spokojnego oczekiwania. „Eliasz wycofał się do swej
groty na Górze Karmel, kryjąc się przed tymi, którzy czyhali na jego życie.
Gdy ratował się ucieczką Bóg polecił mu stanąć na górze i czekać (1 Krl 19,
11-12). To w szepcie Eliasz usłyszał Boga, z pewnością nie tego zaś
oczekiwał. Musiał przeczekać nawał hałasu i zamieszania, by tego doznać.
Cisza i oczekiwanie, tak bardzo związane z modlitwą, stwarzają nie tylko
Eliaszowi, ale i każdemu możność usłyszenia Boga – nie w słowach i
hałasach, lecz w wyostrzonym zmyśle sumienia, intuicji i rozumienia” /J.
Forest, Modlitwa z ikonami, Białystok, s. 72-73/. Postawa Eliasza wskazuje
apostołom, że powinni oni oczekiwać spokojnie wypełnienie się prawa i
proroctwa.
13

Podobne dokumenty