Nr 24. Czerwiec 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Transkrypt
Nr 24. Czerwiec 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego Czerwiec 2009 Jej Wysokość Róża odzaj róża (Rosa) należy do rodziny różowatych (Rosaceae). Obejmuje około 120 gatunków (w Polsce – 25), rosnących przeważnie na półkuli północnej. Pierwsze wzmianki o różach pochodzą sprzed 2,5 tysiąca lat. Już Herodot (ok. 484–426), zwany ojcem historii, wspomina o różach ogrodowych w Babilonie. Odkrycia archeologiczne dowodzą jednak, że były one uprawiane dużo wcześniej. Róże to krzewy o gałęziach wzniesionych (wysokości 0,4–2 m) lub wspierających się (długości do 6 m). Pędy mają barwę zieloną lub ciemnoczerwoną, a ich powierzchnia pokryta jest często kolcami. Liście są nieparzystopierzaste z przylistkami. Róże nie należą do krzewów zawsze zielonych, ale nie zrzucają liści po pierwszych przymrozkach, a część gatunków utrzymuje je nawet do lutego. Kwiaty są wyjątkowej urody i dlatego róża nazywana jest powszechnie królową kwiatów. Wśród dzikich gatunków występują kwiaty o barwie białej, żółtej, różowej i czerwonej. Pięknemu wyglądowi towarzyszy zwykle intensywny, cudowny zapach. Kwiaty osadzone są pojedynczo lub zebrane w baldachogroniaste kwiatostany. Zakwitają jednorazowo, w czerwcu lub lipcu, bądź stopniowo, od czerwca do jesieni. Owoce są również dekoracyjne, najczęściej czerwone lub pomarańczowe. Niepowtarzalne piękno róż skłoniło wielu hodowców do stworzenia ogromnej i stale rosnącej liczby odmian. Powstawały one na drodze spontanicznej mutacji bądź są wielokrotnymi mieszańcami gatunków europejskich i azjatyckich. Dzięki intensywnie rozwijającej się od XIX wieku hodowli wytworzono wiele grup, m.in. róże herbatnie, bukietowe, Perneta, karłowe, miniaturowe, czepne, okrywowo-zadarniające, parkowe. Współczesne odmiany mają kwiaty ładniejsze i trwalsze, o bardzo szerokiej skali barw, kwitnące dłużej i obficiej. Polscy szkółkarze mają duże osiągnięcia w hodowli róż. Uzyskali około 30 pięknych odmian, które znalazły uznanie na całym świecie. Z polskich odmian na szczególną uwagę zasługują: 'Alicja' – mutant odmiany 'Sangria', wyhodowany przez Jana Byczkowskiego w 1984 roku. Krzewy są wyniosłe i zwarte; kwiaty o wdzięcznie pofalowanych, karminoworóżowych płatkach, średnicy 8 cm i delikatnym zapachu; liście ciemnozielone, na górnej stronie z połyskiem. 'Chopin' – mieszaniec odmiany 'Crèpe de Chine'. Otrzymał go w 1980 roku Stanisław Żyła. Masywne krzewy osiągają wysokość nawet 3 m; kwiaty mają barwę białokremową, średnicę 13 cm i subtelny zapach; liście są duże, matowe i po sezonie utrzymują się najdłużej spośród uprawianych odmian. 'Kopernik' – mutant odmiany 'Meichimère', hodowli Bolesława Wituszyńskiego z 1969 roku. Delikatna, pastelowa, różowa barwa kwiatów przechodzi w lekko wrzosową; powtarza obfite kwitnienie. 'Prof. Kownas' – mieszaniec odmian 'Crèpe de Chine' i 'Rinakor' uzyskany przez Stanisława Żyłę w 1994 roku. Odmiana nagrodzona III miejscem i certyfikatem nowości w międzynarodowym konkursie w Bagatelle we Francji. Krzewy średniej wielkości; kwiaty w pąku mają barwę pomarańczowoczerwoną, po rozwinięciu wnętrze jest złocistopomarańczowe, a na zewnątrz płatki stają się pomarańczowe, średnica 8–10 cm, zapach delikatny, odmiana kwitnie do mrozów; liście ciemnozielone i intensywnie błyszczące. 'Warszawa' – mutant odmiany 'Carioca', otrzymany przez Leopolda Grąbczewskiego w 1957 roku. Kwiaty są dwubarwne, zbudowane z płatków czerwono-pomarańczowych wewnątrz i złocistożółtych na zewnątrz. Odmiana polecana na obwódki. R Róże: 'Chopin' i 'Merkury 2000'. Tekst i zdjęcie: JOLANTA KOCHANOWSKA ZE STARYCH KSIĄG 2 Ogrzewanie i oświetlenie pokoju grzewanie pokoju jest rzeczą niemałej wagi zarówno dla nas, jak i dla roślin, mamy bowiem pod tym względem podobne życzenia: chcemy mieć ciepło ciągłe i równomierne. Każdy system ogrzewania, który odpowiada temu warunkowi, jest dobry; najlepszy w tym razie jest stary, duży piec kaflowy. Natomiast systemy ogrzewania, wytwarzające nagle duże ilości »suchego« ciepła, są nieprzyjemne i nawet wywołują pewne choroby. Widzimy to najlepiej tam, gdzie się spala dużo gazu i gdzie kwas siarkowy, w połączeniu z wielkiem gorącem, może pozabijać rośliny w ciągu jednej nocy. W pokoju znów powinniśmy z miłością i z wielką starannością wybrać miejsce dla swych ulubieńców. Chociaż wyda się to dziwnem, jednak jest faktem, że w tym wyborze możemy śmiało kierować się własnem upodobaniem, t. j. postawić rośliny tam, gdzie sami najchętniej przesiadujemy z piórem lub z igłą w ręku. Potrzeba nam wówczas bezwarunkowo światła, którego potrzebuje i roślina, ona też bowiem pracuje i do swojej pracy potrzebuje więcej jeszcze światła, aniżeli my, ponieważ dopiero z pomocą światła może pokarm, wessany przez korzenie, uczynić w liściach przydatnym dla swego organizmu. Zawsze więc i w każdym wypadku parapet okienny lub jego najbliższa okolica jest najlepszem miejscem dla roślin. Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 4–5 (pisownia oryginalna). O Pelargonia 'Prince of Novelties'. Za: Louis van Houtte i in. (red.), Flore des serres et des jardins de l'Europe […], vol. XVI, Gand 1865-1867. Robert Betten (1861–1916) – niemiecki ogrodnik, redaktor „Praktycznego Poradnika Sadowniczo-Ogrodniczego”, autor książek o pielęgnowaniu roślin pokojowych. Jego imieniem nazwano jedną z odmian gruszy. Krew roślinna eżeli korzeń, gałęzie i korona, mają reprezentować nogi, ramiona i głowę, to łodyga stanowi tułów rośliny. Łodyga jest organem ciągle funkcyonującym, przerżniętym wewnątrz kanałami, podobnemi do żył u zwierząt. W tych żyłach roślinnych krąży najswobodniéj sok, który moglibyśmy krwią nazwać. Krew roślinna przebiega łodygę parta tajemniczą siłą, nierównie potężniéjszą od téj, za sprawą któréj krew krąży w tętnicach olbrzymiego wzrostu zwierząt. Od prawidłowego krążenia téj krwi w roślinie, jéj zdrowie zależy i podobnie jak u zwierząt, sprowadza rozrost tkanki. Przyczyna tego rozrostu była przez długie wieki przedmiotem żarliwych dysput między wypudrowanymi i łysymi botanikami, z których każdy uznając swój pogląd za najdoskonalszy, spostrzeżenia innych z lekceważeniem odrzucał. Uspokój się czytelniku, – nie myślę powtarzać bynajmniéj tych wysmażonych teoryj, – nie będę zapoznawał cię z pokaźnéj grubości księgami owych uczonych, lecz powiem poprostu, że w każdém drzewie corocznie, tworzą się w punkcie stykania się kory z miazgą drzewną, dwie nowe warstwy, – dwa słoje współśrodkowe. Z tych jeden zewnętrzny łączy się z korą, – drugi wewnętrzny z tkanką drzewną, – w ten sposób, że w pniu przepiłowanego drzewa, z łatwością przychodzi licząc słoje roczne, poznać ile lat przeżyła roślina. Obrazy z życia Flory. Opracował według najnowszych źródeł Wincenty Niewiadomski. Warszawa, drukiem Józefa Ungra, 1880, s. 20–21 (pisownia oryginalna). J Wincenty Niewiadomski (1826–1892) – warszawski literat, publicysta, popularyzator wiedzy przyrodniczej; z zawodu urzędnik, pracował m.in. w mennicy Królestwa Polskiego i na kolei. CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 50-335 Wrocław tel. (071) 322 59 57 w. 14 e-mail: [email protected] dtp i druk: 6x7 ([email protected]) Aparat do pomiaru parcia korzeniowego u winorośli we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym. Za: Ferdinand Cohn, Die Pflanze, zweiter Band, Breslau 1897, s. 107. Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna oraz autorzy: Ewa Biała, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska, Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Krystyna Kromer, Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Karolina Sokołowska, Krzysztof Szczerbiński. www.biol.uni.wroc.pl/obuwr OSOBLIWOŚCI SPRZED LAT rocławski ośrodek naukowy z a w s z e s ły n ą ł z e w s pa n iałych z biorów prz yrodnicz yc h. Muzeum Zoologiczne powstało już w 1814 roku, czyli w trzy lata po utworzeniu Uniwersytetu, a Herbarium (zielnik) w roku 1821. Muzeum Botaniczne założył w 1854 roku, na bazie własnych kolekcji, profesor Heinrich Robert Goeppert (1800–1884), ówczesny dyrektor Ogrodu Botanicznego. Jeszcze w latach międzywojennych należało ono do najcenniejszych w Europie. Profesor Władysław Szafer, wybitny krakowski botanik, w 1927 roku pisał, że pod względem bogactwa i atrakcyjności zasobów niewiele ustępuje muzeum berlińskiemu, londyńskiemu, paryskiemu, wiedeńskiemu i budapeszteńskiemu. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że niektóre eksponaty należały jeszcze do epoki osiemnastowiecznych gabinetów osobliwości. Ogniwa łańcucha wrośnięte w pień topoli. Za: H.R. Göppert, Der Königliche botanische Garten der Universität Breslau: Führer durch denselben, Görlitz 1883, s. 21. DENDROLOG Z WYBORU Profesor Goeppert, z wykształcenia aptekarz i medyk, z zamiłowania zaś botanik, upodobaniem do drzew „zaraził się” od swojego ojca, aptekarza ze Szprotawy, który posiadał również tytuł radcy leśnego. Mały Henio regularnie towarzyszył rodzicielowi w wędrówkach po Borach Dolnośląskich, obserwując przyrodę z właściwą sobie wnikliwością. Po latach, już jako pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego, badał procesy fizjologiczne zachodzące w drzewach, na przykład gojenie się ran czy zrastanie zraza z podkładką przy szczepieniu drzewek owocowych. Przestrzegał ogrodników i leśników przed podcinaniem korzeni, nadmiernym skracaniem i nieuzasadnionym kaleczeniem gałęzi i konarów, które może prowadzić do chorób i obumierania roślin. Trzon kolekcji botanicznej Goepperta, ulokowanej najpierw w jednym z pomieszczeń głównego gmachu Uniwersytetu, stanowiły frag- menty i przekroje pni drzew z różnych stron świata. Największe okazy, które nie mieściły się w sali żartobliwie nazywanej przez studentów „drewutnią”, wystawiano w Ogrodzie Botanicznym pod gołym niebem. Obok profilu złóż węgla kamiennego z 1856 roku oraz skamieniałych pni roślin karbońskich i permskich były to najbardziej charakterystyczne, unikatowe elementy ogrodowego pejzażu. „ŁAKOMSTWO” DRZEW W roku 1874 Ogród otrzymał wreszcie pawilon wystawienniczy z prawdziwego zdarzenia, który mógł pomieścić najcenniejsze owo- z nabożną czcią. W rzeczywistości chodzi o jak najbardziej naturalny proces zakrywania, jak mówią leśnicy – zalewania, ran na powierzchni pnia przez powstające co roku nowe słoje drewna. Poetycko wytłumaczył to zjawisko profesor Ferdinand Cohn w swojej książce Die Pflanze (Roślina) z 1897 roku: „Zakochany, który zgodnie z dawnym zwyczajem wycina głęboko w korze drzewa monogram swojej bogdanki, często opatrzony również datą, nie ma pojęcia, że w ten sposób rozpoczyna ciekawy eksperyment fizjologiczny. Lata mijają; drzewo odkłada ponad wklęsłymi literami jeden po drugim pierścienie rocznego przyrostu, a kiedy Cuda ukryte w drzewach ce kolekcjonerskiej pasji profesora. We wnętrzu przeszklonej budowli, stojącej niedaleko pomnika Linneusza, dominowały oczywiście pnie drzew i paproci drzewiastych z różnych krajów całego świata, ale największym rarytasem – według ówczesnej opinii – był zbiór pni z wrośniętymi w nie przedmiotami oraz napisami odkrytymi podczas przerabiania drewna na deski. W owych czasach niespodziewane ujawnienie takiej tajemniczej inskrypcji zabobonny lud traktował w końcu zostaje ścięte i drewno przypadkowo rozłupuje się w odpowiednim miejscu, wówczas zdradza dobrze zachowanym napisem tajemnicę być może dawno już wygasłej miłości, którą wiernie skrywało przez tyle lat w swoim wnętrzu; liczba powstałych w tym czasie pierścieni odpowiada oczywiście wyciętej dacie”. W katalogu zbiorów dawnego Muzeum Botanicznego wymienione są też między innymi: jodła z wrośniętym kawałkiem łupka, Napis wykonany w 1811 roku na pniu buka ujawnił się przy rozłupywaniu drewna po upływie ponad 60 lat. Za: Ferdinand Cohn, Die Pflanze, zweiter Band, Breslau 1897, s. 11. brzoza kryjąca w swoim pniu orzechy laskowe, sosna z ołowianą kulą, topola z ogniwami łańcucha. Niejaki Robert Jaschke, zachęcony przez profesora Goepperta, napisał po łacinie i obronił w 1859 roku rozprawę doktorską „De rebus in arboribus inclusis”, czyli „O przedmiotach zamkniętych w drzewach”. Również dzisiaj, przechadzając się po zaniedbanych ogrodach i parkach, możemy się natknąć na podobne „cudowności”: drzewa bezlitośnie pochłaniające wszystko, co zawadza ich bezustannie grubiejącym pniom. Nieliczne zachowane eksponaty ze słynnej niegdyś kolekcji wrocławskiego uczonego spoczywają zaś w szafach uniwersyteckiego Muzeum Przyrodniczego. MAGDALENA MULARCZYK Fot. Magdalena Mularczy k W 3 Ta robinia właśnie „pożera” żelazne ogrodzenie. ROŚLINY DLA CIAŁA 4 ci, jest bardzo ciekawe. Grzybienie należą do nimfeidów, czyli roślin wodnych o łodydze prostej lub słabo rozgałęzionej i zakorzenionej w podłożu, z dużymi liśćmi pływającymi. W nich koncentrują się (wokół wiązek przewodzących) wielkie przestwory międzykomórkowe wypełnione powietrzem. Pozwalają one leżeć liściom na tafli wody. Poza tym ich powierzchnia pokryta jest substancjami woskowymi, wskutek czego nie są na- Grzybienie białe – kłącze, liście, kwiaty, owoc. Za: Otto Schmeil, Leitfaden der Botanik, 37. Auflage, Leipzig 1911. rzybienie (Nymphaea) to rodzaj z rodziny grzybieniowatych (Nymphaeaceae). Liczy 50 gatunków występujących w zbiornik ach wodn ych c ałego ś wiata, w większości w strefie tropikalnej. W Polsce rosną grzybienie białe (N. alba) i, mniej licznie, grzybienie północne (N. candida). Spotkać je można na całym niżu w stawach i zacisznych miejscach jezior, osłonięte szuwarami. Wymagają głębokiej wody, od 80 do 150 cm. Posiadają bardzo grube, pełzające i mocno korzeniące się w mule kłącza. Z tych trwałych organów wyrastają okazałe liście. Mają długie, sięgające powierzchni wody ogonki i okrągło-jajowate, u nasady głęboko wcięte blaszki. Przystosowanie grzybieni do życia w środowisku wodnym, zwłaszcza budowa ich liś- Królowa wód siąkliwe i górna strona blaszki pozostaje sucha, co jest jednym z warunków transpiracji (wydzielania wody w postaci pary). Kwiaty grzybieni białych składają się z licznych, nieco mięsistych płatków barwy białej. Ich średnica, obok kwiatów zimowitu jesiennego i maku polnego, jest największa wśród roślin europejskich. Kwitną w lipcu i sierpniu. Otwierają się o godzinie 7 rano, a zamykają około 14. Mają przyjemny zapach, wytwarzają dużo pyłku. Zapylają je chrząszcze i muchówki. Nasiona otoczone są workami wypełnionymi powietrzem i śluzem, dzięki czemu unoszą się w wodzie. Grzybienie białe występują na terenie całego kraju i znane są w różnych regionach pod wieloma bardzo odmiennie brzmiącymi na- wonoidy, glikozydy, kwasy organiczne i śluzy. Istnieją przypuszczenia, że alkaloid nufarydyna może mieć właściwości przeciwrakowe. Odwar z kłączy zdecydowanie obniża popęd płciowy, tak bardzo, że stosować ten specyfik można wyłącznie po konsultacji z seksuologiem. Wyciąg alkoholowy z kłączy i kwiatów reguluje pracę serca (zaburzoną zwłaszcza uczuciem strachu, lękiem przestrzeni lub szokiem pourazowym), pomaga leczyć bezsenność i nadpobudliwość nerwową. Wyciąg alkoholowy z suszonych liści można stosować w leczeniu schorzeń układu oddechowego, a okłady ze świeżych liści powszechnie znane są z tego, że przynoszą ulgę w bólach migrenowych. Mają też łagodzić dolegliwości róży i lżejszych chorób skóry. Chcąc wykorzystywać grzybienie białe do celów medycznych, trzeba pamiętać, że wyrywanie ich z naturalnego siedliska zaburza równowagę danego zbiorowiska wodnego. Z tego powodu zbiór kłączy jest bezwzględnie zakazany, a zbiór kwiatów ograniczony (ochrona częściowa). Surowiec możemy uzyskać, rozmnażając grzybienie przez wysiew nasion w próchniczną ziemię pokrytą kilkucentymetrową warstwą wody, a następnie przenosząc młode rośliny do sztucznych zbiorników. Grzybienie najbardziej znane są jednak ze swojej wyjątkowej dekoracyjności. Duże, talerzowate, pływające liście i efektowne kwiaty stanowią niewątpliwą atrakcję w każdym ogrodowym oczku wodnym (odpowiednio głębokim!). Dodatkową zaletą jest to, że starsze rośliny doskonale znoszą dzielenie i przesadzanie, rozrastają się silnie i kwitną w tym samym sezonie. JOLANTA KOCHANOWSKA Grzybienie białe – szczegóły budowy. Za: Paul Wossidlo, Leitfaden der Botanik für höhere Lehranstalten, Berlin 1895. Fot. Ryszard Kamiński G zwami: banowie, huska, lilia wodna, motycz, rybawnik, wodnianyj łopuch, gąska, grążel biały, grzebień, grzebija, kierzenka, królowa wód, grzybieniec, mamałucha biała, najada, nenufar, stulikepek biały. Surowcem leczniczym są kłącza (pozyskiwane na wiosnę i w jesieni) oraz, w znacznie mniejszym stopniu, liście i kwiaty (zbierane od czerwca do sierpnia). Części grzybieni zawierają alkaloidy, fla- Kwitnące grzybienie białe. POZNAJMY BLIŻEJ A l drowand a pęc herzyk owata ( Al drov anda ves ic ulosa L. ) z rodziny rosiczkowatych (Droseraceae) to niewielka, pozbawiona korzeni, wolno pływająca tuż pod powierzchnią wody, drapieżna roślina. Dorasta do 25 cm długości. Łodyga pojedyncza, z 1–3 pędami bocznymi. Wielkość roślin w ciągu sezonu wegetacyjnego jest uzależniona od warunków, w których żyją, i nie zmienia się, ponieważ rosną one na wierzchołku i obumierają w swojej dolnej części. Gęsto ścieśnione liście wyrastają w okółkach, po 6–9 liści w każdym. Podstawa liścia wąska, blaszka rozszerza się 5 go Świata, umieszczoną w większości „czerwonych list” i objętą prawną ochroną w krajach, w których występuje. W Europie jest reliktem plejstoceńskim. Zimuje w postaci turionów (pąków zimowych) opadających na dno zbiorników wodnych. Jej typowymi siedliskami są mezo-, eu- i dystroficzne jeziora z cichymi, płytkimi i osłoniętymi od wiatru zatoczkami przyległymi do podtorfionych brzegów. Woda jest w nich zasobna w substancje humusowe, latem dobrze się nagrzewa, a zimą nie zamarza do dna. Roślinę można także spotkać w przybrzeżnych oczkach wodnych. Mapa stanowisk aldrowandy pęcherzykowatej. Uratowane drapieżne maleństwa klinowato, dorastając do 5–10 mm długości, i jest zakończona 4–6 szydlastymi (6–8 mm) szczecinkami, pomiędzy którymi na szczycie liścia wyrasta nerkowata pułapka, dorastająca do 5–7 mm długości. Podobnie jak pułapki bardziej nam znanych muchołówek (Dionaea) zbudowana jest z dwóch połówek osadzonych na zgrubiałym nerwie środkowym. Wewnątrz, na ściankach, wyrastają włoski czuciowe, których dotknięcie powoduje zamknięcie się obu połówek. Pułapki chwytają małe organizmy wodne, takie jak rozwielitki, oczliki, maleńki narybek, ale potrafią też utrzymać i zabić większe od siebie larwy komarów i innych owadów. Gatunek monotypowy (niepodzielony na podgatunki), lecz zróżnicowany na dwie rasy geograficzne: czerwoną australijską oraz zieloną eurazjatycko-afrykańską. Aldrowanda jest jedną z najrzadszych, wymierających kosmopolitycznych roślin wodnych Stare- Poczynając od połowy XVIII wieku, w obecnych granicach Polski stwierdzono występowanie aldrowandy na 94 stanowiskach. W roku 1958 aktualnych stanowisk tej rośliny było około 50, potem ta liczba systematycznie malała. Na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku pozostało jedynie 11 stanowisk, z których tylko 4–5 rokowało przetrwanie. Dlatego też w 1992 roku rozpoczęto przywracanie tej rośliny do jej naturalnego środowiska. Prace wstępne sfinansował lubelski oddział Towarzystwa Wolnej Wiedzy Powszechnej, a zasadnicze – Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Nasz Ogród Botaniczny jako jedyny w kraju pracował nad restytucją aldrowandy. Tu prowadzono obserwacje i doświadczenia poszerzające wiedzę o jej kwitnieniu, owocowaniu i zimowaniu oraz opracowano bardziej efektywne techniki rozmnażania jej w kulturze in vitro. Mikrosiedlisko aldrowandy w oczku wodnym. W latach 1992–1997, po dokładnym zbadaniu około 250 stanowisk, położonych na terenach, w których niegdyś odnotowywano aldrowandę, wybrano 55 najodpowiedniejszych i założono na nich kontrolne uprawy tej rośliny. Końcowym akordem tych działań była przeprowadzona w latach 1997–1998 introdukcja od kilkudziesięciu po kilkaset roślin do 20 najlepszych stanowisk. Większość z nich jest nowa, w nielicznych Aldrovanda występowała przed wielu laty. Podczas kontroli przeprowadzonej w 2000 roku okazało się, że w 8 z nich populacje aldrowandy liczyły od tysiąca do kilkudziesięciu tysięcy roślin i były w stadium progresywnym. Na pozostałych 12 stanowiskach populacje okazały się mniejsze: od kilkudziesięciu do kilkuset egzemplarzy. Niestety, w 8 z nich w omawianym okresie wzrost populacji był słaby; jak wykazały ubiegłoroczne kontrole, aldrowanda w nich wyginęła. Turiony tworzące się jesienią. Mimo to w Polsce jest obecnie dwukrot n ie więcej z ast ęp cz ych i restytuowanych stanowisk aldrowandy niż naturalnych, które przetrwały do dziś (patrz mapka). Dokładniejsze informacje zawarte są w pracy pt. „Restytucja aldrowandy pęcherzykowatej (Aldrovanda vesiculosa L.) w Polsce i rozpoznanie czynników decydujących o jej przetrwaniu w klimacie umiarkowanym”, dostępnej pod adresem: www.wuwr.com.pl/pdf/1975.pdf Na stronie: www.bestcarnivorousplants.com/ aldrovanda/index.htm znajdziemy zaś interesujące barwne fotografie oraz wszystko, co dotychczas opublikowano na jej temat. Tekst i zdjęcia: RYSZARD KAMIŃSKI 6 Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ Rosiczka długolistna (Drosera anglica) – jeden z najrzadszych krajowych gatunków. Fot. Przemysław Żelazko Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU 7 Jan Augustynowicz (1921–1980): Posłonek zmienny (Helianthemum variabile), poziomkówka indyjska (Duchesnea indica), dębik ośmiopłatkowy (Dryas octopetala), pięciornik złoty (Potentilla aurea). NASZE PASJE F ot. Anna Sochacka 8 najbardziej lubiłam. Byłam autorką wielu gazetek szkolnych, a moje kwiatki malowane akwarelami, farbami plakatowymi lub kredkami podobały się nie tylko nauczycielom, ale i koleżankom oraz kolegom. W szkole średniej i potem podczas pracy zawodowej nie było już czasu na malowanie. Do swojej pasji pani Maria wróciła, kiedy się okazało, że syn oraz córka odziedziczyli po niej zdolności artystyczne. Wspólnie malowali przez kilka lat, potem dzieci dorosły i znów na pewien czas odłożyła pędzle i farby do lamusa. Wróciła do nich cztery lata temu, kiedy w prezencie dostała sztalugi. Maluje farbami olejnymi, pastelami i akrylami. Do pasteli sięga, gdy chce namalować coś szybko, pod wpływem nagłego impulsu. Kiedy ma więcej czasu, woli farby olejne, bo – jak twierdzi – pozwa- Maria Sochacka przy sztalugach. T o b y ł p r e z e nt , k t ó r y w i e l e zmienił w moim dotychczasowym sposobie życia – wspomina Maria Sochacka. – Cztery lata temu, pod choinkę, dostałam od najbliższych – męża, córki i syna, sztalugi i natychmiast wróciły wspomnienia lat dziecięcych, kiedy moją największą pasją było malowanie. Obecnie każdą wolną chwilę spędzam z pędzlem w ręku. Staram się doskonalić swój warsztat i stosować różne techniki. Pani Maria we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym pracuje już czternaście lat i obecnie jest asystentką prof. Tomasza Nowaka – dyrektora Ogrodu. Najchętniej maluje kwiaty, bo od dzieciństwa właśnie one najbardziej ją fascynowały. – Przez wiele lat mieszkałam na wsi w bliskim sąsiedztwie lasu i dzięki temu miałam nieustanny Liliowiec. Pastel olejny. Malując, poznaję samą siebie kontakt z przyrodą. Uwielbiałam spacerować po w lesie, biegać po łąkach, oglądać drzewa, kwiaty, zwierzęta i później je malować. To była moja pasja, wewnętrzna potrzeba malowania, dająca mi radość. W szkole podstawowej zajęcia plastyczne były lekcjami, które Rododendron. Akryl na płótnie. lają uzyskać bogatszą gamę kolorów i są świetne do tworzenia klimatu obrazu. Wyciąga sztalugi, włącza ulubioną muzykę, która tworzy odpowiedni nastrój, i wymyśla różne kompozycje. Do obrazów, które ją zachwycają, należy Babie lato Józefa Chełmońskiego, Czarny Staw Stanisława Witkiewicza, Pejzaż letni Wojciecha Gersona oraz Dęby Iwana Szyszkina. Chętnie ogląda też dzieła ekspresjonistów i twórców kubizmu. Spośród abstrakcjonistów zaś zafascynował ją ostatnio niemiecki malarz Josef Albers, jeden z przedstawicieli op-artu, i jego Hołd dla kwadratu, który przez swoją paletę barw i formę geometryczną stworzył świetną iluzję głębi. – Zawsze podziwiałam malarstwo, lubię odwiedzać galerie, oglądać albumy z reprodukcjami dzieł wybitnych artystów – mówi pani Maria. – Fascynuje mnie piękno i harmonia, którą tworzy sama natura. Ona mnie inspiruje. Maluję, bo tego potrzebuje moja dusza. Kwiaty, bo to piękny temat i pewnie będę je często malować, aby zatrzymać i utrwalić ich piękno. Malując, poznaję samą siebie. Najlepiej czuję się w średnich i większych formatach. Chciałabym moją twórczością oddać nastrój i klimat chwili. Myślę, że moje prace odzwierciedlają to, jaka jestem. Mam jeszcze duuuużo malowania. WOJCIECH CHĄDZYŃSKI ROŚLINA ROKU ażnym elementem pielęgnowan ia hortens ji j est ic h przycinanie. Prawidłowo wykonan y z ab ieg z apewni silny wzrost i obfite kwitnienie krzewów, natom iast j ego zan iech anie cz y t eż niewłaściwe przeprowadzenie spowoduje, ż e rośliny b ędą k witł y słabo albo nie zakwitną wcale. Przed przystąpieniem do cięcia należy zwrócić uwagę na to, czy dany gatunek kwitnie na pędach tegorocznych, czy ubiegłorocznych. Ta cecha decyduje o sposobie jego pielęgnowania. Pierwsze cięcie, tzw. formujące (zabieg, który wykonuje się na młodych roślinach w celu nadania im odpowiedniego kształtu), należy przeprowadzić po posadzeniu krzewu. Z każdym gatunkiem hortensji postępuje się dokładnie tak samo: nie skraca się pędów, jedynie usuwa gałązki słabe i złamane, a po kwitnieniu obcina przekwitłe kwiatostany. Cięcie zachowawcze (zabieg wykonywany regularnie, pozwalający utrzymać odpowiedni wygląd i kondycję zdrowotną rośliny) przeprowadzamy wiosną, z końcem marca lub na początku kwietnia. Kwiatostany możemy usuwać bezpośrednio po kwitnieniu lub pozostawiać do wiosny; u niektórych odmian są one przez długi czas bardzo dekoracyjne. Niestety, nie możemy podać jednej reguły cięcia zachowawczego dla wszystkich gatunków hortensji, bo znacznie różnią się między sobą typem wzrostu. Oto wskazówki dotyczące formowania kilku najpopularniejszych: Hort ensja ogrodowa (Hydrangea macrophylla) – pąki kwiatowe zawiązują się na wierzchołkach pędów w drugiej połowie lata, ale rozkwitają dopiero w następnym roku. Najpierw obcinamy fragmenty pędów uszkodzone przez przymrozki, aż do zdrowej pary nabrzmiałych pąków. Następnie usuwamy większość gałęzi, które kwitły w poprzednim roku, a tylko niektóre skracamy nad dolnymi pędami bocznymi (rys. 1). Wycina- właściwego przycięcia. Aby osiągnąć pożądany efekt, należy przyciąć gałęzie, które kwitły w poprzednim roku, nad dolnymi pędami bocznymi, a silne pędy wyrosłe u podstawy krzewu – zachować. Wycina się też pędy nadmiernie zagęszczające krzew oraz uszkodzone i zbyt słabe (rys. 2). Hortensja krzewiasta (H. arborescens) – jej kwiaty pojawiają się na pędach jednorocznych. Każdego roku należy przycinać ją krótko, nad czwartą lub piątą parą pąków, i usuwać gałęzie nadmiernie za- Kiedy i jak ciąć? my również pędy wątłe i połamane. Uwaga! Nie wolno skracać silnych pędów wyrastających u podstawy krzewu. Zmniejszenie ich liczby spowoduje słabsze kwitnienie. Hortensja bukietowa (H. paniculata), w przeciwieństwie do hortensji ogrodowej, kwitnie na pędach tegorocznych. Pąki kwiatowe nie są bezpośrednio narażone na szkodliwe działanie przymrozków. Intensywne kwitnienie i estetyczny wygląd krzewu zależy głównie od gęszczające krzew. Dzięki takiemu cięciu rośliny wytworzą nowe, sztywne pędy, które latem bujnie zakwitną. Zaniechanie mocnego cięcia i ograniczenie go do usunięcia tylko części przemarzniętych sprawi, że krzew będzie wyższy, ale gałęzie będą się pokładać pod ciężarem kwiatów i kwitnienie będzie słabsze. Wśród hortensji są gatunki, których cięcie powinno ograniczać się jedynie do usuwania zeszłorocznych kwiatostanów oraz pędów przemarzniętych i tych, które zbytnio przepełniają krzew. Należą do nich: hortensja piłkowana (H. serrata), hortensja dębolistna (H. quercifolia), hortensja kosmata (H. aspera) i hortensja Sargenta (H. sargentiana). Istnieją również takie, które wcale nie wymagają cięcia, jak na przykład hortensja pnąca (Hydrangea anomala subsp. petiolaris). WIOLETTA FOREMSKA Rys. Maria Sochacka W 9 Hortensja pnąca wcale nie wymaga cięcia. Rys. Maria Sochacka Fot. Magdalena Mularczyk Rys.1 Cięcie hortensji ogrodowej. Rys. 2 Cięcie hortensji bukietowej. CO NAM GROZI 10 urkuć podjadek (Gryllotalpa gryllotalpa) to jeden z najciekawszych owadów występujących w naszym kraju. Jego łacińska nazwa powstała z połączenia dwóch słów: Gryllus – świerszcz, i Talpa – kret. To zestawienie znakomicie oddaje budowę jego ciała i wskazuje środowisko, w którym żyje. T serwować zamieranie roślin na skutek uszkodzenia systemu korzeniowego. W okolicy gniazda rośliny zamierają placowo. Samica, niszcząc ich korzenie, zmniejsza zacienienie, a tym samym poprawia warunki cieplne miejsca, w którym przebywa. Turkuć nie jest stuprocentowym wegetarianinem, ponie- trasie wędrówek turkuci. Można również użyć wyciągu z kory olchowej i polewać nim powierzchnię gleby w pobliżu korytarzy i gniazd. Inną metodą jest zwabianie szkodników w jedno miejsce i zbieranie ich. Do tego celu najlepiej nadaje się obornik koński. Wydzielane przez niego ciepło i za- nak preparaty te wykazują działanie nieselektywne (są toksyczne również dla wielu innych organizmów) i mają długi okres karencji. W Europie Zachodniej turkuć podjadek staje się coraz rzadszy. W niektórych państwach, na przykład w Wielkiej Brytanii, został już wpisany na czerwoną listę zwierząt Inwazja „świerszczokretów” Turkucia podjadka można spotkać w całej Europie. Należy do rodziny turkuciowatych (Gryllotalpidae). W Polsce jest gatunkiem pospolitym, uznawanym za wielożernego szkodnika uszkadzającego podziemne części roślin. Postać dorosła tego owada osiąga do 6 cm długości. Jego wygląd jest bardzo charakterystyczny, wręcz niesamowity – przypominający stwory z filmów science fiction. Szczególnie ogromne, łopatowate przednie odnóża, przystosowane do kopania podziemnych korytarzy, wzbudzają strach. Natomiast mocno rozbudowana przednia część ciała ułatwia poruszanie się pod ziemią. Odwłok i tylne odnóża wskazują na pokrewieństwo ze świerszczem. U postaci dorosłych występują w pełni rozwinięte błoniaste skrzydła, umożliwiające latanie na krótkich odcinkach. Lot turkucia jest jednak niezdarny. Wpływa na to duża masa i mało opływowy kształt owada. O obecności turkucia podjadka w ogrodzie świadczą korytarze i otwory w glebie. Pęknięcia na powierzchni ziemi zdradzają przebieg tuneli. Na ich trasie można zaob- Turkuć podjadek – postać dorosła. waż jego dieta składa się również z licznych bezkręgowców żyjących w glebie, takich jak pędraki czy drutowce. „Świerszczokrety” prowadzą głównie nocny tryb życia, a w wiosenne wieczory można usłyszeć ich godowy śpiew. Samiec wydaje charakterystyczny odgłos (ćwierkot), którym przywołuje, odpowiadającą mu również świergotaniem, samicę. Ta po zapłodnieniu buduje komorę lęgową wielkości pięści i jednorazowo składa do niej od 200 do 300 jaj. Po mniej więcej dwóch tygodniach lęgną się larwy. Pozostają przez kilka dni w gnieździe pod opieką matki i już w okresie larwalnym przypominają postać dorosłą. Rozwój trwa około jednego roku. Ten ciągle jeszcze u nas pospolity szkodnik może powodować dotkliwe zniszczenia, szczególnie wśród roślin młodych oraz o małym systemie korzeniowym. Chcąc się go pozbyć, można zastosować kilka sposobów. Jednym z prostszych i najmniej inwazyjnych jest odstraszanie gałązkami olszy czarnej (Alnus glutinosa), które układamy na pach przywabiają turkucia. W okresie wegetacji takie pułapki można zakładać na powierzchni ziemi. Usypany kopczyk obornika przykrywamy czarną folią i raz na tydzień przetrząsamy w poszukiwaniu szkodników. W jesieni, od września, pułapkę umieszczamy pod powierzchnią gleby na głębokości od 0,5 do 1 metra. Turkuć podjadek do zimowania szuka miejsc ciepłych, a obornik zapewnia mu takie warunki. Przed zamarznięciem gleby i ponownie na wiosnę musimy pułapkę przeszukać. Kolejnym sposobem jest wkopywanie naczyń gładkościennych (na przykład słoików) równo z powierzchnią gleby. Chcąc zwiększyć skuteczność, możemy wkopać deski tak, aby naprowadzały szkodnika na naczynie. Turkucie, które nocą wychodzą na powierzchnię ziemi, natrafiają na te drewniane przeszkody i nie umiejąc ich pokonać, zmierzają wprost do pułapki. Jeżeli wszystkie inne sposoby zawiodły, a liczba szkodników jest duża, możemy zastosować chemiczne środki ochrony roślin. Jed- Pułapka na turkucie. zagrożonych wyginięciem. U naszych zachodnich sąsiadów również rozważa się możliwość objęcia go taką formą ochrony. Miejmy to na uwadze, pozbywając się tego niechcianego gościa z naszych ogrodów. Tekst i zdjęcia: MARCIN KACZMAREK Turkucie można odstraszać gałązkami olszy czarnej. Za: Ludwig Klein, Unsere Waldbäume, Sträucher und Zwergholzgewächse, Heidelberg [1910], tabl. 23. Wyciąg z kory olchowej: rozdrobnioną korę moczyć w wodzie, w przykrytym naczyniu, przez 10–14 dni. WIEŚCI Z WOJSŁAWIC W ubiegłym roku nasze derenie (łac. Cornus) k witł y wyjątkowo długo i tak obficie, że postanowiliśmy poprowadzić w Arboretum nową ścieżkę spacerową, ab y z wied zaj ący m ogl i z b liska oglądać ich oryginalne kwiatostany. Wojsławicką kolekcję dereni gromadzimy od 1991 r., jest to więc – jak na rośliny drzewiaste – zbiór młody. Obejmuje 10 gatunków i 55 rozmaitych odmian, z których jedne cenione są za walory dekoracyj- dla dekoracyjnych, jaskrawo zabarwionych pędów – czerwonych, koralowych, seledynowych i żółtych. Natomiast znacznie rzadziej uprawiane są trzy niezwykłe gatunki dywanowych półkrzewów (niekiedy zaliczane do bylin), wysokości 10–20 cm, rozprzestrzeniające się za pomocą podziemnych rozłogów. Wszystkie występują w obszarze okołobiegunowym, a najpopularniejszy z nich dereń kanadyjski (C. canadensis) rośnie w Woj- 11 Trudno minąć obojętnie tzw. derenie wielkokwiatowe, kwitnące obficie od maja do sierpnia. Ich „kwiaty“, a ściślej kwiatostany z białymi bądź różowymi liśćmi – podsadkami w kształcie płatków, osiągają 5–12 cm szerokości. Najokazalej kwitną gatunki amerykańskie: wrażliwy na mróz dereń Nuttalla (C. nuttallii) i nieco odporniejszy dereń kwiecisty (C. florida). Mniejsze podsadki ma bardziej wytrzymały wschodnioazjatycki de- nych o barwnych liściach, uprawianych w Polsce rzadko. W nowej części Arboretum rosną już: 'Aurea' – o liściach złocistożółtych, 'Variegata' – o biało obrzeżonych oraz 'Aurea Elegantissima' – o żółto obrzeżonych. Z derenia jadalnego można także formować żywopłoty, a gałązki „podpędzać” w wazonie jak forsycję, bo kwitną w marcu i kwietniu. Tekst i zdjęcia: HANNA GRZESZCZAK-NOWAK Niedoceniane znakomitości ne – pokrój, jaskrawo wybarwione pędy, kwiaty, kolorowe ulistnienie, a inne za cechy użytkowe – owoce nadające się na przetwory. Ten zaczątek kolekcji zamierzamy systemat ycznie powiększać w latach następnych. Naukowa nazwa dereni podkreśla wyjątkową twardość ich drewna i wywodzi się od łacińskiego słowa cornu – róg. Według aktualnej systematyki do rodzaju Cornus należy około 60 gatunków cechujących się dużą różnorodnością. Są wśród nich ścielące się półkrzewy, krzewy, jak i małe drzewka, występujące w naturze głównie w strefie klimatu umiarkowanego półkuli północnej. Zdecydowanie najpopularniejszy w Polsce jest łatwy w uprawie wschodnioazjatycki dereń biały (C. alba). W Wojsławicach rośnie 9 jego odmian, które wraz z mieszańcami amerykańskiego derenia rozłogowego (C. sericea 'Flaviramea' i 'Budd’s Yellow') oraz rodzimego derenia świdwy (C. sanguinea 'Midwinter Fire') posadziliśmy sławicach. Dereń szwedzki (C. suecica) oraz jego mieszaniec z kanadyjskim, C. × unalaschkensis, należą w Polsce do unikatów. Ozdobą tych roślin są nie tylko okazałe kwiatostany, ale też jaskrawoczerwone owoce i ładnie wybarwiające się jesienią liście. Niepowtarzalną urodą szczycą się dwa podobne do siebie gatunki: dereń pagodowy (C. controversa), który w Chinach i Japonii jest małym drzewem, oraz powoli rosnący dereń skrętolistny (C. alternifolia), pochodzący z Ameryki Płn. Ich pstre odmiany zwracają na siebie uwagę już z daleka. Nie tylko z powodu niemal białych liści, ale przede wszystkim ze względu na charakterystyczny, piętrowy układ poziomo rozpostartych gałęzi. Już choćby za ten oryginalny pokrój derenie te mogłyby zdobyć tytuł czempiona wśród małych drzew. Nowościami w Wojsławicach są ich odmiany: 'Candlelight' – o żółtej barwie wiosennych liści, i 'Winter Orange' – o pomarańczowych pędach. reń kousa (C. kousa). Wszystkie wymagają cieplejszych stanowisk, także ze względu na pąki kwiatowe, które tworzą się już jesienią. Niektóre z 15 wojsławickich odmian dereni „wielkokwiatowych” mają już 20 lat. Ostatnimi czasy, głównie za sprawą dereniówki – słynnej staropolskiej nalewki, wraca do łask nieco zapomniany dereń jadalny (C. mas) o słodko-kwaśnych owocach i korzystnych dla zdrowia właściwościach. Większość rodzimych odmian, które niegdyś uprawiano, niestety zaginęła, dlatego sprowadziliśmy do Wojsławic 17 selektów ukraińskich, a 8 polskich nowości podarowało nam Arboretum w Bolestraszycach (m.in. 'Bolestraszycki', 'Podolski', 'Szafer', 'Słowianin'). Odmiany te mają owoce większe od gatunku, nie tylko owalne, ale i kuliste lub gruszkowate, oprócz czerwonych także białe, różowe, prawie czarne oraz żółte. Od tego odpornego na choroby sadowniczego gatunku pochodzi również kilka odmian ozdob- Dereń szwedzki – owoce nietrujące, ale bez smaku, długo utrzymują się na roślinie. Owocostany derenia kousa 'Schmetterling' – mięsiste, jadalne, ale mdłe w smaku. Derenie kwitnące na przełomie czerwca i lipca, od lewej: Cornus controversa 'Pagoda' i 'Variegata' oraz C. kousa. Dereń kanadyjski w czerwcu, z białymi podsadkami przywabiającymi owady. Soczyste pestkowce derenia jadalnego. BYŁO, JEST, BĘDZIE 12 Plan Ogrodu Botanicznego Warto zobaczyć Bogactwo kwitnących w czerwcu roślin może przyprawić o zawrót głowy, więc przekornie proponujemy Państwu przyjrzenie się mniej spektakularnym okazom. Na szczycie jednego z pagórków alpinarium kwitnie chroniony w Polsce storczyk – kukułka szerokolistna (Dactylorhiza majalis) (11). Kilkadziesiąt metrów dalej na wschód mamy kwaterę z odmianami uprawnymi drzew, krzewów i bylin, między innymi róż (Rosa), uzyskanymi przez polskich hodowców 2, opis na str. 1). W dziale systematyki roślin warto zobaczyć (2 nieczęsty w ogrodach północnoamerykański krzew zadrzewni 3). Rok Hortensji uświetbezogonkowej (Diervilla sessilifolia) (3 nia wystawa nowości odmianowych z bardzo efektowną, pstrolistną hortensją pnącą (Hydrangea anomala subsp. petiolaris) 4). Wśród piwonii chińskich (Paeonia 'Mirranda' na czele (4 lactiflora), stanowiących kolekcję wzorcową, wyróżnia się polska odmiana 'Ursyn Niemcewicz' (5). W pobliskim zaś „bagienku” kwitnie rodzima, choć egzotycznie wyglądająca czermień 6). błotna (Calla palustris) (6 • CZERWCOWE IMPREZY • CZERWCOWE IMPREZY • SPACERY Z PRZEWODNIKIEM PLENER PLASTYCZNY We wszystkie niedziele czerwca zapraszamy na spacery … dla dzieci i młodzieży, pod hasłem z przewodnikiem. Pracownicy Ogrodu z długoletnim stażem „A JA SIĘ TAK NAZYWAM”, odbędzie się tym razem w dziale będą oprowadzać zainteresowanych po poszczególnych działach, systematyki roślin, w centralnej części Ogrodu. W trakcie dzieląc się swoją wiedzą botaniczną i ogrodniczą. pleneru mgr inż. Jolanta Kochanowska opowie o różnorodności Na kiermaszach można będzie kupić atrakcyjne rośliny roślin oraz o zasadach ich klasyfikacji i nadawania im nazw. pochodzące z naszych kolekcji lub z renomowanych szkółek. Spotykamy się w sobotę, 20 czerwca, o godz. 10.00 obok kasy przy ul. Sienkiewicza. Prosimy o przyniesienie papieru rysunko- Wstęp – w cenie biletu do Ogrodu. wego, kredek lub farb i pędzli. Dobrej zabawy życzą organizatorzy: Młodzieżowy Dom Kultury im. Mikołaja Kopernika oraz Zbiórka w niedzielę o godz. 12 pod dębem Ogród Botaniczny. Najlepsze prace zostaną nagrodzone! przy Alei prof. F. Paxa. 7 czerwca Kaktusy i inne sukulenty + kiermasz Jacek Kański 14 czerwca Rośliny górskie + kiermasz mgr inż. Jolanta Kochanowska 21 czerwca Roślina Roku – hortensja + kiermasz mgr inż. Hanna Grzeszczak-Nowak 28 czerwca Rośliny pnące + kiermasz mgr inż. Jolanta Kochanowska W WOJSŁAWICACH Pod wspaniale kwitnącymi różanecznikami 7 czerwca zostanie rozegrany XVII Turniej Szachów Błyskawicznych „O Złotą Azalię”. Zgłoszenia uczestników przyjmuje Andrzej Kukuła, dyrektor Niemczańskiego Ośrodka Kultury, tel. (074) 837 60 03, e-mail: [email protected] lub [email protected] • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • • Pod koniec kwietnia jedna osoba wzięła udział w zorganizowanym w Berlinie-Dahlem międzynarodowym sympozjum poświęconym historii, funkcjom, ochronie i rewaloryzacji zabytkowych ogrodów botanicznych. • W wojsławickim Arboretum odbyła się 9 i 10 maja konferencja „Regiony Europy – samorządność w realizacji europejskiej polityki spójności" organizowana przez Dolnośląską Izbę Rolniczą. Towarzyszył jej kiermasz wyrobów rzemiosła artystycznego i lokalnych produktów ekologicznych oraz występy zespołów ludowych. • W sobotę, 16 maja, odbyło się w Ogrodzie Botanicznym spotkanie JM Rektora, prof. dr. hab. Marka Bojarskiego, z członkami Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Uniwersytetu Wrocławskiego. • W Wojsławicach obradował 27 maja Senat Uniwersytetu Wrocławskiego, studenci zaś urządzili tradycyjną Majówkę Architekta Krajobrazu. Następnego dnia, 28 maja, zebrała się tam natomiast Rada Wydziału Nauk Biologicznych.
Podobne dokumenty
Nr 37. Maj 2011 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 tel. (071) 322 59 57 w. 14 50-335 Wrocław e-mail: [email protected] Komitet redakcyjn...
Bardziej szczegółowoNr 31. Czerwiec 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 21 (pisownia oryginalna).
Bardziej szczegółowoPomoce dydaktyczne - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Wrocławskiego
MORFOLOGIA: drzewa, krzewy, pnącza o zdrewniałych łodygach, liany – kolczaste lub pokryte gniazdkowatymi włoskami, wyjątkowo spotyka się rośliny zielne. Liście ułożone przeważnie skrętolegle, o bla...
Bardziej szczegółowo