Andrzej Zychla „Dziękuję Panu, doktorze, no i mamie też!” Byłem

Transkrypt

Andrzej Zychla „Dziękuję Panu, doktorze, no i mamie też!” Byłem
Andrzej Zychla „Dziękuję Panu, doktorze, no i mamie też!”
A przechodząc, ujrzał człowieka ślepego od urodzenia. I zapytali go uczniowie jego, mówiąc: Mistrzu,
kto zgrzeszył, on czy rodzice jego, ze się ślepym urodził? Odpowiedział Jezus: Ani on nie zgrzeszył,
ani rodzice jego, lecz aby się na nim objawiły dzieła Boże. (Ewangelia św. Jana 9:1-3)
Byłem niedawno z dziećmi w przychodni. Nic poważnego, rutynowe badania: bilans
dziesięciolatki z małą czterolatką w tle – towarzyszącą starszej siostrzyczce ze zwykłej dziecięcej
ciekawości. Dzień był słoneczny i parny, więc małych i dużych pacjentów jak na lekarstwo. Oprócz
nas, w drugim końcu poczekalni siedziała jeszcze tylko młoda mama z córeczką: mniej więcej
trzyletnią dziewczynką z syndromem Downa. Patrzyłem na mamę, kobietę mniej więcej w moim
wieku, która nie wyglądała na specjalnie zmartwioną ani zmęczoną i na małą, która biegała
radośnie w tę i z powrotem robiąc przy tym sporo hałasu. Nie rozumiałem co prawda ani słowa z
tego, co dziewczynka trajkotała swojej rodzicielce, ale widać było, że obie kobietki dogadują się
bez trudu.
Pomyślałem przez chwilę o najnowszych osiągnięciach diagnostyki prenatalnej, o tym, że
wady genetyczne diagnozuje się dzisiaj u kilkunastotygodniowego (a może nawet i
kilkutygodniowego) płodu. Przez myśl przebiegły mi czytane niedawno artykuły prasowe o Stanach
Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, w których ponad 90% ciąż, w których lekarz stwierdzi u
dziecka syndrom Downa, rozszczepienie kręgosłupa lub inną poważną wadę, kończy się decyzją
matki o aborcji, chociaż kolejki małżeństw gotowych zaadoptować nawet poważnie chore dzieci są
bardzo długie. Pomyślałem o dziewczynce w poczekalni, o tym że jej szanse na przeżycie w Anglii
lub Stanach byłyby mniejsze niż jeden do dziesięciu i miałem ochotę serdecznie uściskać ją samą i
jej dzielną mamę.
Mały Samuel ze słynnej fotografii, którego rozszczepienie kręgosłupa zoperowano jeszcze
w łonie matki, łapiąc swą mikroskopijną dłonią za palec chirurga i przyjaźnie „potrząsając” jego
ręką wydaje się mówić: „Dziękuję, Panie Doktorze, dobra robota! Też jestem człowiekiem, co
prawda małym i chorym, ale doceniam to, co Pan dla mnie zrobił. Mógł mnie Pan przecież
porozrywać na kawałeczki i wyrzucić do śmieci, jak wielu moich niedoskonałych współbraci, a
zdecydował się Pan operować mój maleńki kręgosłup. Dziękuję też Tobie, Mamo, że przyjęłaś mnie
jak cenny prezent, nawet jeśli po urodzeniu nie będę zupełnie zdrowy i będę nadal wymagał Twojej
pomocy. Jeśli będziesz czasem zmęczona, czy załamana, nie zapominaj, że jestem dla Ciebie darem,
przez który objawią się dzieła Boże. Jak w życiu ślepca z biblijnej opowieści: prędzej czy później...”
Copyright by Andrzej Zychla & Wydawnictwo MORPHO © 2011
Wszelkie prawa zastrzeżone. Do użytku własnego.
Zakaz rozpowszechniania bez zgody Wydawnictwa MORPHO
www.mor-pho.pl
[email protected]