Łaska nie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Łaska nie - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Łaska nie działa niezależnie od historycznych realiów. Odczuwanie wspólne
zwane ortopathos w realności, w praktyce życia, prowadzi do chrystofani i do
chrystoforyczności (cristofanía, cristoforía), czyli do objawienia się Chrystusa
w człowieku naśladującym i noszenie Chrystusa we wnętrzu człowieka
naśladującego. Nie wynika to z wysiłku ludzkiego, lecz jest owocem łaski,
łaski specjalnej, która nie działa niezależnie od historycznych realiów, lecz
pomaga uhistorycznić „praktykę-z-duchem”, przyoblec naśladowanie Jezusa
w konkretną historyczną realność. Wtedy objawia się podwójny wymiar,
charakterystyczny dla chrześcijanina: chrystologiczny, gdyż Chrystus jest
obiektywnym odniesieniem naszej wiary, i pneumatologiczny, gdyż Duch
Święty porusza naśladowców w tym samym kierunku, w którym prowadził
Jezusa, według woli Bożej T42.3 299.
+ Łaska nie działa w piekle (Mdr 17, 2). Opatrzność biblijna troszczy się o
jednostkę, a nie tylko, jak u stoików, o „ogół ludzi” (Seneka). „Koncepcja
Opatrzności utożsamianej z władzą cesarską stała się kulturowym banałem.
Świadczą o tym pomniki, wizerunki na monetach. Biblia, zakorzeniając się w
kulturze śródziemnomorskiej, przejęła takie słownictwo. Autorzy biblijni
również uważali, że Bóg troszczy się o ludzi, że czuwa nad nimi i czyni im
dobro, lecz w postaci o wiele bardziej konkretnej niż racjonalny porządek
stoików. Wybranie Izraela pobudzało ten lud do położenia nacisku raczej na
obronę jednostki niż na obronę tego, co Seneka nazywa „ogółem ludzi” /O.
Boulnois, Nasza koncepcja Boga i Opatrzności, „Communio” 6 (2002) 78-103
s. 81/. „Mądrość dopuszcza – wbrew greckiej tradycji filozoficznej – istnienie
w świecie miejsca wymykającego się boskiej Opatrzności: piekła, gdzie
bezbożni to: „wyłączeni spod wiecznej Opatrzności” (Mdr 17, 2). Nie będąc
mu poddana, boska wielkoduszność udziela się dowolnie w porządku świata,
lecz słuszna kara grzeszników zakłada, by byli z niej w pewien sposób
wykluczeni. A więc trzeba ją głosić, konfrontując ją z boską sprawiedliwością:
„Władca […] jednakowo o wszystkich się troszczy (pronoei) (Mdr 6, 7). Inny
tekst wyraźniej ukazuje, jak ludzkie działania zakorzenione są w porządku
przyczynowym, zamierzonym przez Boga i ukierunkowanym na zbawienie
wszystkich: […] „ze wszystkiego możesz wybawić” (Mdr 14, 2-4). U niektórych
średniowiecznych teologów tekst ten będzie brzmiał: „Wszystkim zarządzasz
przez Twoją Opatrzność” (Św. Tomasz z Akwinu, Suma Tel.. I, q. 22, 1).
Będzie się wtedy pokrywał z Opatrznością stoików” /Tamże, s. 82-83/.
Hipoteza „zbawienia wszystkich” pochodzi od stoików, a cały wysiłek
teologów powinien zmierzać do przezwyciężenia koncepcji greckich filozofów
starożytnych na rzecz myślenia biblijnego. Trzeba zebrać pełnię myśli
biblijnej.
+ Łaska nie istnieje Ezoteryzm nie ma autentycznej transcendencji, jest to
panteizm, który wyraża się w kulcie człowieka. Nie ma tu Boga w sobie, łaski,
życia interpretowanego jako dar miłości dla innych. Każdy dba tylko o siebie,
a w relacjach społecznych na czoło wysuwa się przemoc. Nie ma moralności,
czy etyki w sensie ścisłym. Ezoteryzm jest w całości kuriozalnym przesądem.
Ideałem człowieka ezoterycznego jest nieustanna wędrówka, podobna do
1
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wędrówki gwiazd. Ma to być sposób oczyszczenia i wznoszenia się na wyższe
szczeble doskonałości. Środki komunikacji nie służą do zaoszczędzenia
czasu, aby mieć więcej czasu do twórczej pracy, modlitwy i przebywania we
wspólnocie. Liczy się wędrowanie jako takie. W ślad za tym pojawia się
regresja socjopolityczna. „Tam gdzie ludzie tracą ideał etyki sprawiedliwości
wypracowywanej codziennym wysiłkiem, tam gdzie motorem działania jest
zdobywanie pierwszych miejsc w administracji politycznej i życiu
ekonomicznym, mają skłonność do identyfikowania swoich przywilejów z
rodzajem rozumowania pseudoteologicznego: tworzą klasę wyższą, są
nosicielami swoistej najwznioślejszej mądrości, która obecnie kiełkuje w
świecie. Z pewnością, niektóre z ugrupowań ezoterycznych poszukiwały i
nadal poszukują postępu; wystarczy wspomnieć o różnych typach masonerii
i o tym, co niektórzy nazywają dziś „konspiracją Wodnika”. Lecz w głębi
chodzi tu o grupy elitarne: brakuje w nich sprawiedliwości interpretowanej
jako otwartość na wszystkich, jako uniwersalne uczestniczenie w obszarach i
dobrach całej ziemi, brakuje wiary w wartość ludzi najuboższych X. Pikaza,
Esoterismo, w: Diccionario Teológico. El Dios cristiano, Salamanca 1992, 451474, s. 472.
+ Łaska nie jest częścią Boga w człowieku. W ten sam sposób, w jaki Bóg
ulepił swymi dłońmi kształty ciała, ulepił też tchnieniem swych ust życie
ludzkiego
ciała.
Tchnienie
jest
specjalnym
darem
Boga,
jest
komunikowaniem boskiego wnętrza, ale nie jest „częścią Boga”, którą Bóg
daje człowiekowi w geście rozdawania każdemu po kawałku Boga. Tchnienie,
które posiada człowiek jest czymś „ulepionym”, stworzonym, jest owocem
tchnienia jako czynności Boga Stworzyciela. Zaczęło istnieć wraz z ludzkim
ciałem. Nie jest przekazywane przez rodziców, ani nie istniało w wieczności.
W1.1 174
+ Łaska nie jest konieczna dla poznania Boga przez rozum. Krąg
hermeneutyczny między zrozumieniem a wiarą (crede ut intelligas) u św.
Augustyna dotyczy nie tyle relacji pomiędzy teologiem a tekstem przez niego
badanym i interpretowanym, co raczej pomiędzy wspólnotą katechumenów i
ochrzczonych a przekazywanym i przyjmowanym orędziem, nie tylko na
płaszczyźnie intelektu, lecz w całym życiu. Podobnie Sobór Watykański
pierwszy mówiąc o poznaniu Boga bez konieczności łaski nie ogranicza się do
intelektu, lecz bierze pod uwagę całość naturalnych zdolności poznawczych
człowieka, a więc uczuć, intuicji, całej ludzkiej egzystencji. Nie jest to kwestia
odejścia od Arystotelesa do Platona, lecz kwestia konsekwencji wynikających
z Objawienia W053.4 114. Św. Augustyn nie sprowadza swych refleksji do
wnętrza Boga, do Trójcy immanentnej. Wręcz przeciwnie, jednoczy tę
płaszczyznę z zbawczą ekonomią, tak jak to czyni Pismo Święte. Słowo i
Duch Święty działają w ekonomii, przedłużając w swych misjach trynitarne
pochodzenia. Misji i pochodzeń nie można oddzielać. Również Filioque ma
wydźwięk bardziej ekonomiczny niż immanentny. Osoby Boże u św.
Augustyna są widziane jako relacje w ich zbawczym działaniu, podobnie jak
czyni to Tradycja Wschodnia. Cała myśl augustyńska skierowana jest ku
jednemu celowi, którym jest pouczenie ludzi, jak mogą zjednoczyć się z
Bogiem. Św. Augustyna nie interesuje istota unii hipostatycznej, czy też
kwestia świadomości człowieka przyjętego przez drugą Osobę Boską. Chce
2
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
jedynie uświęcenia ludzi. Tym niemniej przyczynił się on do pogłębienia
chrystologii trynitarnej W053.4 118.
+ Łaska nie jest konieczna dla poznania Objawienia przez rozum ludzki.
Eriugena utożsamiał religię z filozofią. Rozum zdolny jest o własnych siłach
dotrzeć do całej treści Objawienia. Wynika to z panteizmu Eriugeny.
Człowiek jest utożsamiany z bóstwem i może poznać wszystko, taką czy inną
drogą. Stąd też jest tylko jedno przeznaczenie, a kary wieczne nie mogą
istnieć /A. Bayón, La teología en la España de los siglos VIII-X, w: Historia de
la Teología Española, t. 1: Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M.
Andrés Martinez (red.), Fundación Universitaria Española: Seminario
Suarez, Madrid 1983, 357-407 (r. III), s. 388/. Prudencjusz Galindo w liście
De praedestinatione contra Joannem Scotum, cognomento Eriugenam
napisanym w roku 852, odrzuca metodologię Eriugeny tłumacząc, że
prawdziwa religia nie jest prawdziwą filozofią. Rozum ludzki nie zdoła dotrzeć
do prawd Objawienia. Argument retoryczny, prowadzący do pełnego
przekonania poprzez ukazanie sensu wypowiedzi, nie ma mocy wobec
Ewangelii, wobec której pozostaje jedynie argument z autorytetu. Prawda w
Ewangelii jest ukazana w sposób całkowicie przekonywujący i dlatego nie
trzeba już pracy rozumu. Z jednej strony rozum jest zbyt słaby, a z drugiej
jest niepotrzebny. Prawda teologiczna nie potrzebuje argumentu
racjonalnego, jej fundamentem jest prawda wieczna Ewangelii. Predestynacja
ma podłoże metafizyczne. Stworzenie wyznacza fundamentalną różnicę
między Stworzycielem i rzeczywistością stworzoną. Bóg może wszystkim
dysponować w sposób dowolny, rządzić, porządkować, przeznaczać,
predestynować (Prudencjusz Galindo, Opusculum ad Hincmarum..., PL 115,
kol. 1021). Negowanie predestynacji oznacza negowanie Bożej wszechmocy i
Bożej opatrzności. Bóg jednak nie jest przyczyną zła, a tylko zna je już w
głębi swego wnętrza. W praktyce nie Bóg przeznacza do potępienia, lecz to
człowiek sam siebie przeznacza na wieczną karę. Eriugena mówił tylko o
jednej predestynacji, którą identyfikował (panteizm) z boską esencją.
Natomiast Prudencjusz uważał ja za przypadłość, za coś relatywnego,
względnego: głoszona jest w boskim Podmiocie, ale z Niego nie wypływa (en el
sujeto, lecz no del sujeto) /Tamże, s. 389.
+ Łaska nie jest potrzebna dla filozofii greckiej Jan Duns Szkot. Filozofia
grecka starożytna przyrodę uznawała za całość skończoną. Jak zauważył
teolog średniowieczny Jan Duns Szkot, filozofowie pojmowali naturę jako
skończoną, bez potrzeby łaski czy też ponadnaturalnej doskonałości. W
świecie, w którym byt niestworzony, czyli byt taki jak go pojmowano w
starożytnej kulturze pogańskiej, miał być teraz rozumiany w kategoriach
bytu stworzonego, nie był już pojmowany jako posiadający konieczność
swego istnienia w ramach własnej istoty. Porządek nauk uległ także
radykalnej zmianie. W świecie skończonym filozofia jest najwyższym władcą,
w świecie stworzonym – już nie; w tym świecie filozofia – tak jeśli idzie o jej
rozumienie jak i uprawianie – musi zawsze pozostawać otwarta na dozór
teologiczny. Nawyk działalności nazywanej filozoficzną nigdy nie może w
duszy wierzącego chrześcijanina istnieć w ten sam sposób, w jaki istniał on
w duszy starożytnego, pogańskiego Greka. W pewien sposób chrześcijanin,
za sprawą wyższych zasad, wie już to, co pragnie odkryć naturalnym
rozumem filozof nie wspomagany wiarą. Chrześcijanin filozofujący rozumuje
3
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
ostatecznie nie od świata zmysłowego wyłącznie do zasad objawienia. W
akcie intelektualnym zawarty już jest akt wiary i łaska Ducha Świętego. Na
co z taką siłą wskazuje Gilson, to to, że cała osoba poznaje, a nie tylko
intelekt albo zmysły. Dalej zapewnia, że wrażenia są zawsze pierwszą zasadą
wiedzy filozoficznej i że osoba odbiera zmysłowo poprzez intelekt i
intelektualizuje poprzez zmysły. Św. Tomasz twierdzi, że zasady
wyprowadzone z objawienia są zasadami teologicznymi /Tomasz z Akwinu,
Summa teologiczna, tłum. Pius Bełch, London: Katolicki Ośrodek
Wydawniczy „Veritas” 1975, I, q. l, a. 6, ad 3/. /P. A. Redpath, Odyseja
mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey.
From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi
B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 111-112.
+ Łaska nie jest substancją i dlatego nie jest Bogiem, według przeciwników
Palamasa. Energia w Bogu jest tylko jedna, choć wieloraka w przejawach.
Osoby Boskie „przenikają się wzajemnie w taki sposób, że posiadają tylko
jedną energię” (Grzegorz Palamas). „Dla przeciwników Palamasa, to, co nie
jest substancją, nie jest Bogiem i stanowi tylko wynik aktu stwórczego;
przykładami są tu światłość i łaska. Racjonalistyczne pojęcie przyczynowości
myli przyczynę ze źródłem. Problem nabiera powagi w wypadku
przebóstwienia i zjednoczenia z Bogiem. Zjednoczenie z substancją jest
niemożliwe, z drugiej zaś strony, zjednoczenie z rzeczywistością stworzoną (z
łaską stworzoną) nie jest wcale zjednoczeniem z Bogiem. Palamizm zakłada
możliwość zjednoczenia w energiach; Bóg jest całkowicie obecny w swoich
energiach, nigdy nie opuszczając własnej, nieosiągalnej dla nas substancji
[…] Zjednoczenie z Trójcą Świętą, w którym sprawiedliwi zostaną
przemienieni przez światłość i zajaśnieją jak słońce, jest stanem
szczęśliwości przyszłego wieku. Przebóstwieni ujrzą Boga, będącego
wszystkim we wszystkich dzięki swym energiom” B10 74. Hezychazm bardzo
wcześnie przenika na tereny Rusi, przeniesiony na grunt rosyjski nabiera
pewnej specyfiki. „Mniejsza ilość spekulacji teologicznych i pogłębione
uczucie jedności z wszechświatem, przyczyniają się do humanizacji mistyki
hezychazmu, która wzbogaci rosyjskie życie mnisze o posługę społeczną.
Pojawia się obfitość przekładów literatury ascetycznej i bizantyjskiej” B10 76.
Serafin z Sarowa (1759-1833) powie: „oddaliliśmy się od pierwotnej prostoty
chrześcijańskiego sposobu myślenia. Pod pretekstem „oświecenia”
pogrążyliśmy się w ciemności takiej niewiedzy, że odbieramy dziś jako
niemożliwe wszystko, co nasi przodkowie uważali za oczywiste, rozmawiając
ze sobą o Bożych objawieniach, jako o rzeczy pewnej i wszystek znanej” (za
B10 77).
+ Łaska nie może być poznana w teologii dogmatycznej bezpośrednio.
„Złożoność problematyki przedmiotu (materialnego) teologii zauważył już św.
Tomasz, gdy wyraził przekonanie, że Bóg nie może być w sensie właściwym
przedmiotem żadnego ludzkiego działania, nie może być traktowany jako
przedmiot (rzecz). W świetle Objawienia jest On bowiem w najwyższym
stopniu rzeczywistością osobową. Pewną próbą rozwiązania problemu może
być ujęcie zagadnienia przedmiotu teologii zaproponowane przez I.
Różyckiego, który w oparciu o św. Tomasza mówi o przedmiocie właściwym i
niewłaściwym teologii dogmatycznej. Przedmiotem właściwym i istotnym
teologii dogmatycznej (obiectum proprium et formale) jest to, co stanowi
4
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wprost i bezpośrednio przedmiot jej badań, czyli treść wiary katolickiej.
Natomiast przedmiotem niewłaściwym, który Różycki utożsamia z
przedmiotem materialnym (obiectum improprie dictum vel obiectum materiale),
jest Bóg, Chrystus, sakramenty. Dzieje się tak dlatego, że metody poznawcze,
którymi dysponuje dogmatyka, nie pozwalają dotrzeć wprost i bezpośrednio
do istoty Boga, do osoby Chrystusa, czy do mocy Bożej działającej w
sakramentach. Będąc przedmiotem niewłaściwym dogmatyki, Bóg jest
równocześnie przedmiotem głównym, czyli przedmiotem niewspółmiernie
przewyższającym wszystkie inne (I. Różycki, Tradycja jako norma bliska,
„Analecta Cracoviensia” 5-6: 1973-74, s. 425n). Jednak również w tym
ujęciu Bóg jest „przedmiotem” teologii, w dodatku przedmiotem materialnym,
czyli rzeczowym. Stajemy w ten sposób wobec problemu uprzedmiotowienia
rzeczywistości w najwyższym stopniu nie poddającej się takiemu zabiegowi
poznawczemu. Próbując jakby temu zaradzić, niektórzy teologowie proponują
uznać za przedmiot teologii wyłącznie wiarę (Np. E. Schillebeeckx,
Glaubensinterpretation. Beiträge zu einer hermeneutischen und kritischen
Teologie, Mainz 1971, s. 157). Jednak przyjmując takie stanowisko, stajemy
wobec groźby rozprawiania o abstrakcyjnych ideach zawartych w treści wiary
bez odniesienia do rzeczywistości, której dotyczą. Istnieje bowiem problem
relacji między sformułowaniami wyrażającymi wiarę a rzeczywistością, do
której one się odnoszą” J. Szczurek, Trójjedyny, Traktat o Bogu w Trójcy
Świętej Jedynym, Wydawnictwo Naukowe PAT, Kraków 1999, s. 28.
+ Łaska nie może być przewidziana przez człowieka, Báñez. Punkt wyjścia
Jezuitów był typowo renesansowy, humanistyczny, rozpoczynali oni swe
refleksje od człowieka (Molina). Punkt wyjścia Dominikanów był tradycyjny,
ogólno religijny, rozpoczynali oni swe refleksje od Boga (Báñez) /M. A.
Martin, Pensamiento teológico y kultura. Historia de la teología, Sociedad de
Educación Atenas, Madrid 1989, s. 143/. Obaj byli metafizykami, bardziej
jednak Báñez, który podkreślał absolutną transcendencję Boga. Decyzja
człowieka nie może przewidzieć uprzedzającego działania przyczyny
pierwszej. Bóg zna wszystkie późniejsze zamiary i czyny człowieka. Łaska
jednak nie niszczy wolności ludzkiej, lecz ją umacnia. Molina był
psychologiem, Báñez był czystym metafizykiem. Uznawał predestynację post
praevista merita i możliwość odmowy łaski ze strony człowieka. Dobroć Boga
manifestuje się zarówno w atrybucie miłosierdzia, jak i sprawiedliwości. /
Dyskusja ta kontynuowana była na Congregationes de Auxiliis (1597-1607),
zwoływanych przez papieża na prośbę Filipa II dla uspokojenia sytuacji
sporu, która groziła nowym podziałem chrześcijaństwa. Dyskusja między
zwolennikami obu nurtów była sporem między argumentami, a nie między
systemami. Prowadzona była w tradycyjnym nurcie metody scholastycznej.
Spór otrzymał swoją uniwersalną wielkość w sztukach teatralnych, których
autorem był Calderón de la Barca /Tamże, s. 144.
+ Łaska nie może być przyjęto pod przymusem. Człowiek powinien
postępować zgodnie z naturą. Ponieważ istotą natury ludzkiej jest
rozumność, nie wolno człowiekowi niczego narzucać wbrew rozumowi. W
Ameryce trzeba tubylcom tłumaczyć zasady wiary chrześcijańskiej, aby mogli
oni przyjąć je swoim rozumem. Dlatego Bartolomeo de Las Casas odrzucał
przemoc i uznawał jedynie perswazję. Według św. Augustyna wiara oznacza
przyjęcie orędzia rozumem i wolą odczuwającą, powiązaną z uczuciem /M.
5
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Ángel Medina O.P., Evangelización y humanismo en Las Casas, w: Actas del
VII simposio de teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia 1993, 115129, s. 123/. Będąc zwolennikiem tomizmu, tworzył jednak, za św.
Augustynem, filozofię miłości. Optymistycznie uznawał, że człowiek z natury
dąży do dobra, które przekracza poziom ziemski. Powołanie do zbawienia
kieruje człowieka w stronę Boga. Jego antropologia jest teologiczna. Nie ma
człowieka bez Boga. Indianie jako ludzie stworzeni na obraz Boży potrafią
zrozumieć i przyjąć wiarę chrześcijańską /Tamże, s. 124/. Dotyczy to ludzi
wszystkich ras i wszystkich czasów. W Ameryce pojawiła się sytuacja
analogiczna to tej, jaka była na początku Kościoła. Ewangelia nie jest
przymusem, lecz jest łaską i jej skuteczność zależy od przyjęcia jej dobrą
wolą człowieka /Tamże, s. 125/. Las Casas wypracował chrystocentryczną
teologię ewangelizacji. Zaproszenie do wiary chrześcijańskiej jest źródłem
zbawienia, pochodzącym od Trójcy Świętej za pośrednictwem Jezusa
Chrystusa, który jest Mądrością Ojca. Chrystus jest prawdziwym i jedynym
Bogiem z Ojcem i Duchem Świętym. Ponieważ esencja trzech osób boskich
jest jedna, dlatego jedna jest mądrość i opatrzność Boża. Działanie Syna
Bożego na ziemi jest działaniem Ojca i Ducha Świętego. Dzieło Jezusa jest
dziełem Boga (św. Hilary, De Trinitate, lib. 7). Dzieła Trójcy Świętej ad extra
są indywidualne a jednoczenie nierozdzielne. Jezus jest realizatorem
opatrzności. Taki pogląd oznacza, że Las Casas łączy opatrzność z wolnością
człowieka: w Jezusie Chrystusie /De unico, V. 1, 161, 165/. W życiu Jezusa
aktualizuje się Trójca Święta. Jezus buduje Królestwo Boże na ziemi /Tamże,
s. 126.
+ Łaska nie może działać tam, gdzie jest obłuda. Modlitwa Roberta Spiske:
„Święty męczenniku, święty Szczepanie, któryś wyprzedził wszystkich,
również apostołów, powiedz nam, jak osiągnąłeś zrozumienie, miłość,
tęsknotę i pragnienie męczeństwa oraz siłę znamienną tylko dla
męczennika”? (Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 130. Na święto św. Szczepana.
1866, s. 6). Do tej siły duchowej prowadzi troska o ubogich, następnie:
kontemplacja, w wreszcie troska o prowadzenie ducha ludzkiego do Boga
(Tamże, s. 7). Kazanie kończy się słowami: „święty krzyżu Chrystusa, o
święte męczeństwo Chrystusa, w tobie pragnę odnaleźć jedynego ziemskiego
przyjaciela; nie chcę, aby mnie za życia od ciebie oddzielono, w tobie pragnę
żyć, przy tobie chcę umrzeć, poprzez ciebie chcę dostąpić wiecznego
zbawienia, ty przekażesz ducha mego Chrystusowi, na tobie zasnę w Panu”
(Tamże, s. 8). Kościół triumfujący wspominany jest przez ks. Spiske dwa razy
w roku liturgicznym. Wspomina o świętych 1 listopada i wspomina o nich w
dniu zesłania Ducha Świętego. To, co zostało rozpoczęte na ziemi pięćdziesiąt
dni po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa, otrzymało swoją pełnię w niebie
(Ks. Robert Spiske, Kazanie nr 336. Na niedzielę Pięćdziesiątnicy, trzecie
kazanie odpustowe, s. 1). Zielone gałązki symbolizują palmy zwycięstwa.
Przyjście Ducha Świętego ma znaczenie eschatologiczne, jest dniem przyjścia
Pana, dniem sądu nad światem. On przekonuje wszystkich o grzechu i daje
moc zwycięstwa. Dzień ten jest przychodzeniem do ludzi Jezusa umęczonego
na krzyżu, oznajmującego miłosierdzie Boże. Jezus, w mocy Ducha, objawia
miłość Ojca, oczekującego na powrót syna marnotrawnego. „Dziś rozpoczął
się dzień powszechnego sądu, powszechnego sądu miłosierdzia” (Tamże, s.
2). Największą przeszkodą dla działania łaski jest obłuda. Bóg chce
6
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
przebaczyć wszystkim, którzy mają szczere serce, którzy naprawdę mają w
sercu miłość. „Pan przebaczył już wszystkie grzechy Magdalenie, ku
wielkiemu oburzeniu pogrążonych w żałobie faryzeuszów, lecz widzimy, że
odtąd nie zboczyła już ze ścieżki Pana, odtąd podążała za Nim, nie przestając
zraszać łzami Jego stóp i osuszać ich swoimi włosami. […] Odpuszczono jej
liczne grzechy, bo bardzo miłowała” (Tamże, s. 5). Kazanie poświęcone
odpustom wyjaśnia ich ewangeliczny rodowód i opisuje warunki konieczne
dla jego uzyskania. Kaznodzieja nawołuje i przekonuje, by ludzie zechcieli je
uzyskiwać.
+ Łaska nie należy do natury ludzkiej. Natura ludzka nie ma w sobie
substancji Bożej. „Właściwością trzeciej Osoby Bożej jest jednoczenie.
Jednoczy On Ojca i Syna, jest sprawcą spójności świata, w człowiek jednoczy
duszę z ciałem, a jednocześnie, tym samym, sprawia pojawienie się nowej
kategorii – osoby ludzkiej. Własnością charakterystyczną Ducha Świętego
jest wychodzenie od Ojca. Duch Święty jest absolutną aktywnością, przenika
On głębię Boga, a wtórnie również wszelkie stworzenia, jako Stworzyciel i
Zbawiciel. Człowiek jest stworzony na obraz Boży – przez całą Trójcę Świętą.
Struktura substancjalna człowieka stworzona została przez Chrystusa, w
Chrystusie, na obraz Syna Bożego, który nosi w sobie odwiecznie zamysł
stworzenia człowieka, a w pełni czasów sam stał się człowiekiem. Natomiast
jako osoba, człowiek jest stworzony na obraz Ducha Świętego, który stwarza
i doskonali człowieka jako osobę, dając mu ducha ludzkiego, który
personalizuje człowieka. W ten sposób trzecia Osoba Boża nadaje
człowiekowi swoje właściwości personalne. W ten sposób człowiek ma w
sobie coś z Syna Bożego – duszę i ciało, a także coś z Ducha Świętego –
personalność. Natura ludzka nie ma w sobie substancji Ducha Świętego
(dlatego nie jest naturą boską, a osoba ludzka nie jest osobą boską), ma
natomiast właściwości personalne Ducha Świętego, które uzdalniają do
jednoczenia z innymi ludźmi, do jednoczenia ludzi w społeczność oraz do
jednoczenia siebie i innych ludzi z Osobami Bożymi” /P. Liszka Teologia
historii zbawienia, w: Ku mądrości teologii, Red. K. Góźdź, E. Sienkiewicz,
Szczecin 2008, 159-169, s. 168/. „Na tym właśnie polega historia zbawienia.
Proces zbawczy to budowanie „Mistycznego ciała Ducha Świętego”, w którym
jest On jedną Osobą w wielu osobach – w aspekcie relacyjnym. „Ciało” to
złożone jest z relacji. Idea Kościoła Jako „Ciała Chrystusa” podkreśla
substancję. Idea Kościoła jako „Ciała Ducha Świętego” podkreśla relacyjność.
W jej świetle można mówić o miejscy relacyjnym, które jest czymś innym niż
miejsce rozumiane przestrzennie, substancjalnie. W tym kontekście stany
eschatyczne trzeba traktować jako miejsce, nie przestrzenne, lecz relacyjne.
Teologowie o tym zapomnieli. Zwalczają dawny, przestrzenny obraz stanów
eschatycznych, ale zapomnieli o personalnych relacjach, tworzących wielką
sieć, w której każdy ma swoje miejsce. Człowiek zbawiony, jako ciało i dusza
zjednoczy
się
substancjalnie
z
człowieczeństwem
Chrystusa
Zmartwychwstałego, jako osoba zjednoczy się relacyjnie z personalnością
Ducha Świętego. Pełnia Mistycznego Ciała Syna Bożego i Ducha Świętego
jest celem historii zbawienia, oznacza zbawienie ostateczne poszczególnych
ludzi i całej ludzkości. W ten sposób człowiek zbawiony będzie uczestniczył w
tajemnicy życia Boga Trójjedynego” /Tamże, s. 169.
7
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
+ Łaska nie niszczy natury, ale ją doskonali. „także wówczas gdy sama
teologia sięga po pojęcia i argumenty filozoficzne, należy zachować postulat
właściwie
rozumianej
autonomiczności
myślenia.
Rozumowanie
przeprowadzone zgodnie ze ścisłymi kryteriami racjonalnymi jest bowiem
gwarancją Osiągnięcia wyników, które są powszechnie prawdziwe. Także
tutaj sprawdza się zasada, że łaska nie niszczy natury, ale ją doskonali:
przyzwolenie wiary, ogarniające rozum i wolę, nie niszczy, ale doskonali
zdolność samodzielnego myślenia każdego człowieka wierzącego, który
przyjmuje prawdy objawione. Czymś wyraźnie różnym od tego słusznego
postulatu jest teoria tak zwanej filozofii „samowystarczalnej”, wyznawana
przez licznych filozofów nowożytnych. Nie głosi ona słusznej autonomii
refleksji filozoficznej, ale domaga się raczej uznania samowystarczalności
myślenia, co jest w oczywisty sposób nieuzasadnione: odrzucenie bogactwa
prawdy płynącego z Bożego Objawienia oznacza bowiem zamknięcie sobie
dostępu do głębszego poznania prawdy, ze szkodą dla samej filozofii.” FR 75
+ Łaska nie niszczy natury, lecz ją udoskonala. Jest to zasada mówiąca o
równości wszystkich ludzi. Odkrycie Ameryki i prawa Hiszpanii do owych
ziem jako państwa, które dokonało odkrycia, od początku zostały włączone w
dokumenty papieskie, zwane pięcioma „bullami aleksandryjskimi”.
Dokumenty te uważane są za kontrowersyjne i były interpretowane w różny
sposób. Najważniejszy z nich to druga bulla „Inter caetera” z 4 maja 1493,
zwana bullą „donacji”. Papież darował te ziemie Hiszpanii. Bardzo szybko
dostrzeżono ich wartość praktyczną, gdy w roku 1511 dominikanie podnieśli
problem praw Indian, w „kazaniu Antoniego de Montesinos” /P. Castañeda,
Cuestiones teológico-morales ante el Nuevo Mundo, Esquema-síntesis, w: Ética
y teología ante El nuevo mundo. Valencia y América. Actas del VII simposio de
teología histórica (28-30 abril 1992), Valencia 1993, 17-19, s. 18. (Paolino
Castañeda z Uniwerystetu w Sewilli)/. W oparciu o doktrynę św. Tomasza z
Akwinu w nowy sposób spojrzał na kwestię godności człowieka i kwestię
ewangelizacji. Dziś historycy dyskutują czy to kazanie faktycznie miało
miejsce, kwestia jednak istniała. Indianie od początku byli traktowani jako
ludzie, prawdziwi, tak samo stworzeni przez Boga jak Europejczycy.
Historycznym faktem jest debata w Burgos 1515, na której sformułowano
podstawowe prawa Indian. W obronie praw Indiach wypowiadali się
„teokraci” Juan Palacios Rubio i Matías de Paz OP. Wielki wkład w tę kwestie
miał Francisco de Vitoria OP z Salamanki. Wychodząc z zasad tomizmu
opracował nowe Prawo Międzynarodowe. Za punkt wyjścia przyjął on dwie
fundamentalne zasady: „łaska nie niszczy natury, lecz ją udoskonala, i
prawo Boże, wynikające z łaski, nie niweczy praw ludzkich, które wynikają z
natury rozumnej człowieka”. Z tych zasad wynikają określone konsekwencje:
1. Radykalna różnica między prawem naturalnym i nadnaturalnym. 2.
Radykalna różnica między władzą kościelną i cywilną (są dwa porządki, dwa
społeczeństwa, dwa autorytety, dwa podmioty…) Tamże, s. 18. Stąd wynikają
dwie zasady postępowania wobec niewierzących: 1) Własność i autorytet
cywilny mają oni z prawa naturalnego i dlatego prawa te nie mogą być
utracone z powodu braku wiary; 2) Papież może pozbawić ich władzy,
autorytetu, ale poprzez wyraźną sentencję prawną gdy pojawia się niewiara
kwalifikowana, czyli zawiniona, jako ich wina. Francisco de Vittoria przyjął
zasady Tomasza z Akwinu i odpowiednio je zorganizował. Nie rozwinął ich
8
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
zbytnio, a jedynie podkreślił nowość środowiska i sprecyzował konkretne
zagadnienia. Zasady tomistyczne: 1. Radykalna różnica między porządkiem
naturalnym i nadprzyrodzonym, z ich ważnymi konsekwencjami; 2.
Wydedukowanie serii praw „naturalnych” dla każdego człowieka; 3.
„Socjalizacja” bytu ludzkiego i jej konsekwencje. Tamże, s. 19.
+ Łaska nie niszczy wolności, lecz ją zakłada i umacnia. „Anzelm interesował
się również związkami między wolnością a łaską, a co za tym idzie,
problemem predestynacji, tak dyskutowanym w epoce karolińskiej. Na ów
temat napisał następujące dzieła: De libertate arbitrii oraz De concordia
praescientiae, et praedestinationis, et gratiae Dei cum libero arbitrio. Jedną z
kwestii, które najbardziej zajmowały Anzelma na tym polu, było
sformułowanie takiej definicji wolności, która byłaby ważna zarówno w
odniesieniu do pielgrzymujących na ziemi, jak i cieszących się wiecznym
szczęściem w niebie, a którą analogicznie można by zastosować do Boga. […]
Koncepcja wolności Anzelma powstała wokół pojęcia „prawości”. Według
niego wolność to „władza albo zdolność zachowywania prawości woli ze
względu na samą prawość”. Jak widzimy, jest to koncepcja bardzo
formalistyczna, jakby prawość woli zależała tylko od niej samej” J. L. Illanes,
J. I. Saranyana, Historia teologii, (Historia de la Teología, wyd. 2, Madrid
1996), tł. P. Rak, red. Nauk. T. Dzidek, wyd. M, Kraków 1997, s. 27-236, s.
50. „Oczywistym jest, że św. Anzelm nie odróżniał wolnej woli od wolności z
subtelnością analityczną właściwą niektórym nowoczesnym myślicielom; nie
czynił też rozróżnienia między voluntas ut natura (samą właściwością woli), a
voluntas ut ratio (właściwością jako pragnieniem poruszanym przez dobro)
Tamże, s. 51.
+ Łaska nie ogranicza woli ludzkiej, Eck J. „Wkrótce po wystąpieniu Lutra
rozpoczęła się diatryba z niemieckimi teologami katolickimi. Pierwsza wielka
dysputa teologiczna miała miejsce w Lipsku, w 1519 roku, w której
naprzeciw Lutra stanął Jan Eck (1486-1543). Eck, wspaniały proboszcz i
dobry teolog, w polemice z Lutrem rozwinął myśl, iż łaska nie stanowi
żadnego ograniczenia dla woli ani dla korzystania z wolności. Zrozumiał
także ważność teologiczną prymatu Piotra, wobec pretensji reformatorów.
Jego argumentacja na tym polu była nie tylko spekulatywna, lecz przede
wszystkim pozytywna, w dowodzeniu cofająca się aż do źródeł rzeczywistości
uznanych przez Lutra, a więc przede wszystkim Pisma Świętego oraz, w
pewnej mierze, dawnych soborów i Ojców” /J. L. Illanes, Okres
scholastyczny, w: J. L. Illanes, J. I. Saranyana, Historia teologii, (Historia de
la Teología, wyd. 2, Madrid 1996), tł. P. Rak, red. nauk. T. Dzidek, wyd. M,
Kraków 1997, 27-236, s. 185/. „Chociaż jego styl polemiczny okazywał się
niekiedy przesadnie erudycyjny i dlatego miał ograniczony wpływ na
niemiecką opinię publiczną, jego dzieła, zwłaszcza Enchiridion locorum
communium adversus luderanos (opublikowany w 1525 roku[…]), stał się
prawdziwą kopalnią dla wszystkich katolickich teologów polemistów. […] Jan
Cochlaeus (1479-1552) […] z upływem czasu wzbogacił swe możliwości
spekulatywne, zachowując przy tym wciąż nadmiernie drobiazgowy styl,
właściwy filologom – przedkładał odrzucanie cudzych argumentów słowo po
słowie nad wielkie, pełne polotu mowy polemiczne” /Tamże, s. 186.
+ Łaska nie opuszcza ducha ludzkiego nigdy, Orygenes. Antropologia
Orygenesa jest duchowa, trychotomiczna: duch-dusza-ciało. „Kluczowy tekst
9
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
Orygenesa, dotyczący zagadnienia struktury natury ludzkiej Chrystusa
znajduje się w dziełku Dialog z Heraklidesem. Ukazuje on identyczność tej
natury z tą, jaką posiada każdy człowiek, a tym samym wskazuje na
zależność Orygenesowej teologii wcielenia od przyjętej przez niego koncepcji
antropologii: „O tym, że człowiek jest bytem złożonym (σύνθετος),
dowiedzieliśmy się z Pisma świętego. Mówi bowiem Apostoł: „Niech Bóg
uświęci waszego ducha, waszą duszę i wasze ciało” (1 Tes 5, 23), a także:
„Niech uświęci was w całości i niech całe wasze istnienie – duch, dusza i
ciało – pozostaną nienaruszone na przyjście naszego pana Jezusa
Chrystusa” (Rz 8, 16), […] Tak więc nasz Zbawiciel i Pan […] zechciał […]
zbawić ciało, tak jak zechciał równocześnie zbawić duszę i jak zechciał także
zbawić to, co zostało w człowieku, czyli ducha” (Disputatio cum Heracleida 67, SCh 67, 68-70)” /M. Szram, Pełna natura ludzka Chrystusa w świetle
orygenesowskiej koncepcji człowieka, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 38-39, s.
107-120, s. 100/. „Duch (πνεϋμα, spiritus) jest, według naszego autora,
pierwiastkiem boskim w człowieku, nie jest jednak tożsamy z Duchem
Świętym. Czyni natomiast człowieka zdolnym do odbierania natchnień
Ducha Świętego, kształci go w poznaniu Boga i w modlitwie, jest ośrodkiem
sumienia i prowadzi duszę do doskonałości w cnocie. Duch nie ponosi
odpowiedzialności za grzechy i po ich popełnieniu nie opuszcza człowieka.
Pozostaje wtedy w stanie odrętwienia, jest jednak zawsze gotowy doprowadzić
człowieka do nawrócenia” /Tamże, s. 111.
+ Łaska nie oznacza pozwolenia na grzech. „Jaki stąd wniosek? Czy mamy
dalej grzeszyć dlatego, że nie jesteśmy już poddani Prawu, lecz łasce? żadną
miarą! Czyż nie wiecie, że jeśli oddajecie samych siebie jako niewolników pod
posłuszeństwo, jesteście niewolnikami tego, komu dajecie posłuch: bądź
[niewolnikami] grzechu, [co wiedzie] do śmierci, bądź posłuszeństwa, [co
wiedzie] do sprawiedliwości? Dzięki jednak niech będą Bogu za to, że gdy
byliście niewolnikami grzechu, daliście z serca posłuch nakazom tej nauki,
której was oddano a uwolnieni od grzechu oddaliście się w niewolę
sprawiedliwości. Ze względu na przyrodzoną waszą słabość posługuję się
porównaniem wziętym z ludzkich stosunków: jak oddawaliście członki wasze
na służbę nieczystości i nieprawości, pogrążając się w nieprawość, tak teraz
wydajcie członki wasze na służbę sprawiedliwości, dla uświęcenia. Kiedy
bowiem byliście niewolnikami grzechu, byliście wolni od służby
sprawiedliwości. Jakiż jednak pożytek mieliście wówczas z tych czynów,
których się teraz wstydzicie? Przecież końcem ich jest śmierć Teraz zaś, po
wyzwoleniu z grzechu i oddaniu się na służbę Bogu, jako owoc zbieracie
uświęcenie. A końcem tego – życie wieczne. Albowiem zapłatą za grzech jest
śmierć, a łaska przez Boga dana to życie wieczne w Chrystusie Jezusie, Panu
naszym” (Rz 6, 16-23).
+ Łaska nie podlega prawu rozumności i związanej z nią ściśle poznawalności
porządku przyczynowego. Wola ludzka włączona została przez Boga w
porządek przyczyn kierujących wszechświatem. „Włączenie indywidualnej
woli w porządek przyczyn, które tworzy Boża wola, znając je w swojej
wszechwiedzy, oznacza równocześnie uznanie niedostępnych granic jego
mocy przyczynowej, ale boska transcendencja w stosunku do całej fizycznej o
doczesnej sfery wszechświata, a zwłaszcza związana z nią moc zbawcza,
nadają Augustynowej Opatrzności taką wszechmoc także w odniesieniu do
10
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
wól indywidualnych jakiej nie mogłyby mieć nigdy Opatrzność stoicka,
immanentna w stosunku do świata fizycznego i doskonałości jego granic i
ograniczeń: stoicy bywali w rzeczy samej, mocno krytykowani za zbyt wielką
obawę zmierzenia się z absolutem konieczności. Darmowy dar łaski, nie
podlegający prawu rozumności i związanej z nią ściśle poznawalności
porządku przyczynowego, napełnia, w rzeczy samej, dobre wole, podczas gdy
inne zostają poddane sądowi” M. Cristiani, “Aeterni pia providentia Regis” –
Opatrzność a rozumienie świata: Pomiędzy filozofią a chrześcijaństwem,
„Communio” 6 (2002) 3-17, s. 10.
+ Łaska nie prześciga sztuki, lecz dochodzi do niej dzięki instynktowi czy
„natchnieniu”. Przypowieść formą literacką, którą stosowali Jezus,
kaznodzieje i Tolkien. Ojciec Robert Murray TJ był bliskim przyjacielem
Tolkiena. W roku 1944, gdy zaczęła się ich przyjaźń, Tolkien dawał mu do
czytania fragmenty rękopisu Władcy Pierścieni, a później szczotki
drukarskie. Tolkien bardzo sobie cenił zdanie ojca Murraya, o czym świadczy
jego stwierdzenie, że ksiądz jest „bardziej spostrzegawczy niż ktokolwiek
inny” (Listy, s. 258). Tekst pt. J.R.R. Tolkien i sztuka przypowieści jest
kazaniem ojca Murraya wygłoszonym na nabożeństwie dziękczynnym w 1922
roku, podczas Tolkien Centenary Conference w Oksfordzie. „W wielu takich
przypowieściach głosił im [słowo], o ile mogli [je] zrozumieć. A bez
przypowieści nie przemawiał do nich” (Mk 4, 33-34) /W Biblii Tysiąclecia
fragment ten brzmi: „…głosił im naukę…”. W angielskiej wersji Biblii
wszakże, z której cytuje ksiądz Murray, jest właśnie word – „słowo” (podobnie
jak grecki i łaciński tekst tego fragmentu – odpowiednio logos i verbum –
autor podaje za wydaniem: Nowum Testamentum Graece et Latine, Deutsche
Bibelgesellschaft, Stuttgart 1984)/. Nic nie wiadomo, by Tolkiena poproszono
kiedyś o wygłoszenie kazania, ale miał on wysokie wymagania w kwestii tego,
jak dobre kazanie powinno wyglądać: „Dobre kazania wymagają pewnej dozy
sztuki, cnoty i wiedzy. Prawdziwe kazania wymagają jakiejś szczególnej łaski,
która nie prześciga sztuki, lecz dochodzi do niej dzięki instynktowi czy
„natchnieniu”; czasami wydaje się, ze przez usta człowieka przemawia Duch
Święty, obdarzając go sztuką, cnotą i przenikliwością, których ów człowieka
sam z siebie nie posiada: takie przypadki jednak są rzadkie (Listy, s. 113)”
/R. Murray TJ, J.R.R. Tolkien i sztuka przypowieści, w: Tolkien. Księga
pamiątkowa. Studia o spuściźnie literackiej, red. J. Parce, (Tolkien: A
celebration, HarperCollinsPublischers 1999), tłum. J. Kokot, Zysk i S-ka,
Poznań 2003, 49-59, s. 49.
+ Łaska nie umniejsza wolności Niezdecydowanie stanem wahania przed
podjęciem decyzji. U człowieka niezdecydowanie, inaczej niż u Boga, stanowi
raczej brak wolności niż jej spełnienie. „Wątek wolności niezdecydowania
pojawia się w jego pismach dopiero w latach 1640-41, a więc po przeczytaniu
książki Gibieufa, co może sugerować, choć żadnej konieczności wynikania tu
nie ma, iż w roku 1630 Kartezjusz nie miał jeszcze wypracowanego
wyraźnego stanowiska w tej kwestii a krytykę wolności niezdecydowania
sformułował dopiero pod bezpośrednim wpływem książki Gibieufa. […] a
pierwszym, który ją sformułował był Caspar Contarini” /Z. Janowski,
Teodycea kartezjańska, wyd. ARCANA, Kraków 1998, s. 59-60/. Wolność
człowieka w kontekście istnienia Opatrzności i działania łaski, stanowi
bardzo trudne zagadnienie teologiczne. „Można wszakże dowodzić, iż poglądy
11
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
na temat wolności wyłożone w Czwartej Medytacji oraz w szczególności
krytyka wolności niezdecydowania, pozostaje jednym z najmniej
opracowanych i najmniej jasnych wątków w dziełach Kartezjusza, a przeto
da się zasadnie twierdzić – jak czynił to Gilson – iż stanowi ona marginalną
część filozoficznego systemu. Jednak mimo niejasności, kartezjańska krytyka
wolności niezdecydowania jest łatwo, może nawet zbyt łatwo, dostrzegalna i
sprowadza się do dwóch stwierdzeń: po pierwsze, łaska nie umniejsza
wolności i, po drugie, niezdecydowanie woli jest przyczyną błędu i grzechu.
Krytyka ta nie wychodzi poza powyższe stwierdzenia, a jednak intelektualny
klimat w roku 1641 był taki, że nawet najłagodniejsze zarzuty wobec
niezdecydowania traktowane były przez molinistów-jezuitów jako atak na ich
stanowisko” /Tamże, s. 60-61/. W roku 1644 rozpoczęła się wojna między
molinistami a augustynistami. „Krytyczne uwagi na temat wolności
niezdecydowania, jakie Kartezjusz poczynił, były jednak na tyle lakoniczne, iż
w razie konieczności mógł je zdezawuować. To właśnie uczynił kilka lat
później w listach do Meslanda, S. J., manewrując pomiędzy dawnym
stanowiskiem z Medytacji a wymogami nowej sytuacji politycznej” Tamże, s.
62.
+ Łaska nie umożliwia człowiekowi poznania rdzenia tajemnicy Boga.
Niebezpieczeństwo kryjące się w intelektualistycznej teorii poznania Boga
dostrzegli ojcowie Kapadoccy i gwałtownie zareagowali. Bazyli Wielki (330379) docenia poznanie intelektualne, którym można przeniknąć własności
rzeczy, ale wskazuje też na ograniczenia, na niemożność dotarcia do całej
treści wewnętrznej danego bytu. Tajemna głębia istoty rzeczy, rzeczy
materialnej a tym bardziej duchowej, a tym bardziej Boga, będzie zawsze
transcendentna wobec wszelkiej analizy. To samo dotyczy też objawienia.
Otrzymujemy w nim prawdy przekraczające naturalne możliwości
poznawcze, ale prawdy te w swej istotnej głębi są poza zakresem ludzkiego
intelektu. Nie można poznać Osób Bożych, nie można ich zdefiniować, bo to
wymagałoby dotarcia do ich istoty. Poznajemy Osoby tylko jako Oblicza
Pańskie zwrócone ku światu. Nie wiemy, jak wygląda Bóg poza zasłoną
swego trynitarnego Oblicza. Dostrzegamy tylko trzy działania, trzy energie.
Bazyli wyraźnie odróżnia między transcendentną i nieosiągalna istotą (ousia)
a energiami, czyli dostępnymi nam oddziaływaniami o charakterze
objawienia. Umysł ludzko poznaje tylko to, co zostało objawione B10 48.
+ Łaska nie zawsze jest skuteczna Synergizm zbawczy. „Pytanie, dlaczego
Opatrzność w ogóle powołała do życia tych ludzi, którzy odrzucają łaskę w
sposób absolutny, wiedząc wprzód, że ja odrzucą, i „dlaczego nie dała im
„łaski zniewalającej” (praemotio physica, gratia efficax). Dziś odpowiadamy,
że ostatecznie nie wiadomo dlaczego. Tłumaczymy sobie tylko, że wybranie
nie jest aktem mechanicznym jakiegoś bezosobowego Boga, lecz jest aktem
wolnej oferty zbawczej i wolnej odpowiedzi człowieka (współpraca, synergizm,
cooperatio). Wybranie, przeznaczenie i powołanie oraz obdarzanie chwałą
niebieską jest „prozopoiczne”, czyli osobowe, uwarunkowane pozytywną
odpowiedzią człowieczą, indywidualną lub/i zbiorową w łonie Eklezji. To
człowiek „daje się wybrać, przeznaczyć, powołać i uwielbić”. Bóg ma ontyczną
i osobową inicjatywę, ale od człowieka zależy odpowiedź – pozytywna albo
negatywna, choć pozytywna jest znowu uwarunkowana pomocą Boża i choć
może się ona rodzić nieraz przez całe życie. W każdym razie nawet Bóg nie
12
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
może zmusić człowieka do miłowania Go, do wolnej współpracy, gdyż i Bóg
jest osobowy i człowiek jest osobowy. Brak wolności w osobie w jej istotnej
sprawie degradowałby ją całkowicie. Zachodzi tu obustronna relacja, w
której obie osoby wzajemnie się dopełniają” Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 159.
+ Łaska nie zmusza, lecz proponuje Monolatria szczepów nomadyczny
czasów Abrahama i jego potomstwa (monos – jeden jedyny, latria – kult
boski), to jest kult jednego Bóstwa własnego dla danego rodu, klanu,
szczepu, pokolenia, plemienia: „Nie ma Boga, jak nasz Bóg”. Monolatria nie
negowała istnienia innych bóstw. Tak było za patriarchów i Mojżesza (D.
Sattler, Th. Schneider). Za Dawida i Salomona przyszedł kryzys nawet na
monolatrię. Odrodzenie monolatrii przyszło w IX w. przed Chr. Na górze
Karmel ze strony Eliasza i Elizeusza (1 Krl 18, 21)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 62. Prorok Amos rozwinął
monolatrię w wieku VIII (por. Am 9, 7) oraz Ozeasz (Oz 13, 4), który „wpływa
na Deuteronomium i na deuteronomiczną szkołę, której początki zbiegają się
z reformami kultu VIII i VII w. przed Chr. I która dokonywała
monoteistycznej reinterpretacji starszych źródeł. Monolatrię rozwijał w
Jerozolimie król Jozjasz (641-609) według zasady: jeden Bóg – jeden kult.
Popierali go: Izajasz z Jerozolimy (740-701) i Jeremiasz z Anatot, powołany
ok. r. 628 (Iz 6, 1-5; Jr 2, 5-6)”. Monoteizm pełny, pewny i konsekwentny
(monos – jeden jedyny, Theos – Bóg), teoretyczny i praktyczny, wystąpił
dopiero w dziele Deutero-Izajasza (Iz 40-45; zwł. 44, 6-8; 45, 6.18), gdzie
inne bóstwa są nicością. Niezależnie od tego jawi się on w ostatniej redakcji
Deuteronomium (Pwt 4 – rozdział włączony w dawny tekst). „Trzeba było aż
tysiąca lat na ukształtowanie się i zrozumienie objawionego monoteizmu,
który odróżniał mozaizm od wszelkich innych religii ówczesnych. Nie mógł on
wystąpić nagle, bo w owym kontekście religijnym i duchowym nie mógłby
zostać przyjęty”. Bóg szanuje ludzką wolność. Jego łaska nie zmusza, lecz
proponuje, dlatego objawienie dokonuje się w odpowiednim momencie, by
człowiek mógł je przyjąć w sposób wolny. „Według swej pedagogiki dziejowej
Jahwe tworzy swój obraz jako Jedynego Boga właśnie w czasie największej
klęski narodu i niewoli babilońskiej”. Tam zrodziła się „reguła miłosnej wiary
monoteistycznej” (Pwt 6, 4; por. Pwt 4, 29; 6, 5; 10, 12) /Ibidem, s. 63.
13