UZALE NIENIE – nie chodzi o mózg
Transkrypt
UZALE NIENIE – nie chodzi o mózg
UZALE NIENIE – nie chodzi o mózg Bruce Wilson – ekspert medyczny, autor i publicysta z blogu Arthura Janova: 05 maja 2012 (tøum. Robert TULO Wa kiewicz) Zarówno Artur Janov jak i ja nie kryjemy rozdra nienia z powodu dwóch rzeczy, które w tym tygodniu zwróciøy nasza uwag . Oba zwi zane s z tematyk uzale nie . Pierwsza to artykuø w WSJ omawiaj cy badania mózgu dorastaj cej møodzie y: „Czy s nastolatkowie o uzwojeniu sprzyjaj cym naøogom?” Za pomoc techniki fMRI (obrazowanie aktywno ci mózgu za pomoc rezonansu magnetycznego) badacze okre lili pewne wzorce aktywno ci neuronalnej u nastolatków przejawiaj cych skøonno do uzale nienia od alkoholu czy narkotyków. Ta grupa nastolatków charakteryzowaøa si mniejsz aktywno ci orbifrontaln (OFC) – obszaru zapo redniczaj cego kontrol nad impulsami. Autorzy bada stawiaj wniosek, e niewøa ciwa aktywno mózgu powoduje upo ledzenie kontroli nad impulsami, co z kolei przekøada si na fakt, e dzieci takie øatwo wpadaj w uzale nienia. Inny wzorzec nieprawidøowej aktywno ci neuronalnej, równie z wi zany z kontrol impulsów, wykryto w grupie møodzie y z ADHD. Innymi søowy, badacze ci twierdz : problemem jest mózg. Druga rzecz to wyemitowany przez CBS odcinek 60 minut o pracach badawczych Nory Volkov nad uzale nieniem. Oprócz kierowania Pa stwowym Instytutem ds. Narkomanii, Volkov ma w tpliwy zaszczyt by wnuczk Leona Trockiego, znanego marksisty bolszewickiego, wychowan w domu, gdzie zostaø on zamordowany. Volkov opisuje uzale nienie jako chorob fizyczn : „Wiemy, e narkomania jest chorob chroniczn ; narkotyki zmieniaj mózg pod wzgl dem fizycznym... zmiany te maj charakter trwaøy i utrzymuj si bardzo døugo po zaprzestaniu pania”. Kto winien? Dopamina! Wedøug autorki, narkomani s uwarunkowani przez bod ce wyzwalaj ce w nich „skok” dopaminy, który sprawia, e przez chwil znów czuj : „chc tego”, a z powodu tolerancji wøa ciwej uzale nieniom owo „chc tego” oznacza: „chc wi cej i wi cej!” Zatwardziali naøogowcy s tylko uwarunkowani, jak psy Pawøowa, by mo e za spraw predyspozycji genetycznej – mówi jej teoria. Tyle e zamiast linienia si mamy u nich pragnienie dawki. Poka im fotk na której kto zapodaje sobie ich ulubion substancj , a dopamina zalewa im ródmózgowie, wzmacniaj c dysfunkcj centralnego systemu nerwowego. Czyli raz jeszcze: „problemem jest mózg”. Szkopuø obu tych przekazów w mediach polega na tym, e to wøa nie nie mózg jest problemem; problemem jest to, co w nim gø boko zalega – ból nigdy nie zaspokojonych pierwotnych potrzeb. Ale dlaczego ci badacze tego nie widz ? Odpowied jest prosta: bo aby to widzie , trzeba samemu to poczu . A poniewa oni nigdy nie poczuli swego bólu pierwotnego, nie mog tego dostrzec u innych. Na przestrzeni wier wieku mojej pracy w rodowisku medycznym, dane mi byøo spotka klikaa bezcennych osób, które byøy zdolne widzie peøen obraz oraz implikacje tego, co badaøy. Naukowcy z tej dziedziny s wyszkoleni w analizowaniu procesów ycia i szukaniu wyja nie dla nich w obszarze cz stek i odøamków: molekuø, biochemii, cie ek neuronalnych i genów. To sprawdza si w przypadku chorób genetycznych, jak mukowiscydoza czy choroba Hunningtona, ale jest zupeønie nieadekwatne przy zaburzeniach psychicznych, jak depresje, schizofrenie i... uzale nienia. Iain McGilchrist wykazuje w swej doskonaøej pracy p.t.: Wøadca i jego emisariusze (The Master and His Emissary): analiza jest funkcj lewej póøkuli, podczas gdy gdy synteza i intuicja nale do prawej. Istotnie, o ile lewa póøkula – intelektualna – widzi tylko cz stki i odøamki, to prawa – czuj ca – ma „caøo ciowy obraz”. Najlepsi naukowcy u ywaj procesów obu póøkul do wyja niania zjawisk, ale nowocze ni behawiory ci chyba o tym zapomnieli. Samo okre lenie „nauki behawioralne” implikuje, e ludzie to jednostki dziaøaj ce na zasadzie „bodziec – reakcja”, gdzie „na wej ciu” do systemu mamy jaki stymulant, a na wyj ciu „reakcj ” w postaci zachowania. Lewopóøkulowcy staraj si naukowo wyja nia te zachowania w kategoriach mechanizmów dziaøania mózgu. Jak to zgrabnie uj ø jeden z nich: „mózg to tylko komputer zbudowany z mi sa”. Nora Volkov dostaje od rz du miliard $ rocznie na badania mechanizmów uzale nienia – na wnikni cie jeszcze gø biej w wiat neuronów, synaps i biochemii komórek w poszukiwaniu „leku” na t „chorob mózgu”. I oczywi cie inne o rodki badawcze uzale nie wsz dzie dziaøaj tak samo. Tymczasem rzeczywista przyczyna wpadania w naøogi jest przez naukowców ignorowana – nie licz c tych sporadycznie istniej cych osób, które s zdolne j dostrzec, gdy s zdolne j czu . Arthur Janov pisaø o podstawowych przyczynach uzale nie jeszcze w czasach wydawania ksi ki Pierwotny krzyk (The Primal Scream). Opowiada o tym w swojej wzruszaj cej ksi ce tak e Gabor Mate,1 któremu uzale nienia znane s z autopsji i który w o rodku Vancouver’s Downtown Eastside pracuje z lud mi pozornie beznadziejnie uzale nionymi. Ka dy z jego pacjentów nosi w sobie potworny ból nadu y z dzieci stwa, który stanowi bezsprzeczn przyczyn ich pó niejszych naøogów. Bólu tego nie da si „zostawi ” poprzez odesøanie w przeszøo , wybaczenie, zapomnienie, skupienie si na tzw. tu-i-teraz; konieczna jest gø boka, døugotrwaøa terapia traumy poprzez uwalnianie i integrowanie uczu . Jaak Panksepp, neuronaukowiec, który caø karier zawodow po wi ciø badaniu neurologicznego podøo a czucia u zwierz t, postrzega uzale nienie jako prób poradzenia sobie z bólem tzw. oddzielenia. W j zyku terapii pierwotnej mówimy, e naøóg jest „prób zaznania miøo ci nigdy nie zaznanej w dzieci stwie”. Narkotyki nie tylko pobudzaj wydzielanie dopaminy w mózgu, ale i dostarczaj mu endogennych opiatów – naturalnej chemii organizmu u mierzaj cej ból. Nie ma w tpliwo ci, e uzale nienie gø boko zaburza wzorce funkcjonowania mózgu – zmienia si bowiem poziom neuroprzeka ników, pobudliwo receptorów, itd. Ale stawianie wniosku, e te aberracje skøadaj si na proces chorobowy, który sam zjawia si „z nik d”, to redukcjonizm naukowy w najgorszym wydaniu. A co z histori osobist ? Co z histori rodziny? Co z histori zaniedba i nadu y ? Co ze spoøecznymi wyznacznikami uzale nie ? Ze spoøeczn n dz , stresem, wykluczeniem i poczuciem beznadziejno ci wøasnej sytuacji yciowej? Nie, te sprawy nie istniej dla gøównego – cz sto jedynego uznawanego – nurtu bada nad uzale nieniem.2 Nale y tylko znale 1 jego biologiczn przyczyn i opracowa Gabor Mate: In the Realm of Hungry Ghosts (W królestwie gøodnych duchów), North; Atlantic Books, 2010. 2 Je li behawiory ci o nich wspominaj , to nie w kategoriach realnych faktów sprawczych, ale widz c w nich strategie usprawiedliwiania si , zaprzeczania i oporu osób uzale nionych, broni cych si przed odstawieniem – lub te sygnaøy nawrotu. W efekcie stanowczo ostrzegaj przed zajmowaniem si nimi – chemiczny lek. W tym celu armia lewopóøkulowych, analitycznych badaczy marnuje coraz wi cej czasu i pieni dzy na znalezienie nieistniej cej kuracji – medycznego rozwi zania problemu uzale nie . Volkov, która co rano biegnie kilkana cie kilometrów by wywoøa u siebie „strzaø” dopaminowy, przewiduje opracowanie szczepionki na uzale nienie, która by jednorazowo i na zawsze zaøatwiøa problem, jakby to byø jaki wirus. Tymczasem je li tu dziaøa jaki wirus, to ten, co nie pozwala naukowcom dostrzec prawdziwych przyczyn skøonno ci do uzale nie – „wirus” nie-czucia. Lek na to mamy od dawna. Jest nim czucie. (przyp. tøum.)