Uskrzydlone stosunki polsko
Transkrypt
Uskrzydlone stosunki polsko
Uskrzydlone stosunki polsko-węgierskie Wywiad Ambasadora Romana Kowalskiego dla portalu Kitekintő.hu Pierwsza zagraniczna wizyta premiera Viktora Orbána pokazała, jak znaczące są stosunki polsko-węgierskie. W których dziedzinach współpraca jest najbardziej intensywna? Poczuliśmy się zaszczyceni tym, że pan premier Viktor Orbán z pierwszą swoją wizytą po objęciu funkcji premiera przybył własnie do Warszawy. Potraktowaliśmy ten sygnał bardzo poważnie – był to pierwszy taki przypadek od czasu przemian demokratycznych, gdy szef węgierskiego rządu nie złożył swojej pierwszej oficjalnej wizyty w jednej ze stolic zachodnich. Ten gest jest dowodem na to, że węgierski rząd współpracę z Polską traktuje niezwykle poważnie. Relacje polsko-węgierskie są dzisiaj bardzo dobre. I nie mówię tu szczególnie o ich historycznym, emocjonalnym wymiarze, który zawsze był wyjątkowy – zwłaszcza pomiędzy naszymi społeczeństwami, nawet wtedy, kiedy politykom układało się to różnie. Szczególnie dobrze układa się współpraca gospodarcza. Wiele osób nie zdaje sobie nawet sprawy, że dwustronne obroty handlowe w roku ubiegłym powróciły do poziomu sprzed kryzysu, a w 2011 roku mogą przekroczyć 5,5 mld euro. To więcej niż obroty Polski z USA i połowa naszych obrotów z Chinami. Uważam, że pokazuje to zarówno poziom współpracy, jak i potencjał jeszcze w naszych relacjach tkwiący. Aktywizacji sprzyja też fakt, że w obu krajach rządzą dziś podobne opcje polityczne, bardzo dobrze rozumiejące również potrzebę modernizacji, mobilizacji i lepszej współpracy państw naszego regionu. Natomiast współpraca regionalna, wspierana również przez UE, będzie efektywna tylko wtedy, jeśli zadbamy o intensywny rozwój infrastruktury. Zadaniem wyjątkowo ważnym jest poprawa sytuacji komunikacyjnej i transportowej – rozbudowa dróg, kolei, sieci gazo-i ropociągów, szczególnie na osi północ–południe. Polska w ubiegłym roku podpisała porozumienie z Rosją ws. długoterminowych dostaw gazu. Odkryto też w Polsce duże złoża gazu łupkowego, co może w znaczącym stopniu przyczynić się do zwiększenia niezależności energetycznej Polski. Utworzenie jednolitego rynku gazowego w Europie Środkowej jest dla Węgier bardzo ważne. Jakie jest stanowisko Polski w tej sprawie? Udało nam się dojść do porozumienia ze stroną rosyjską, ale niezależnie od tego intensywnie śledzimy zmiany zachodzące na rynku gazowym. Węgrzy dopiero zaczynają negocjować z Gazpromem. My już mamy to za sobą, ale muszę powiedzieć, że odbyliśmy bardzo trudne rozmowy. Zawarte porozumienie gwarantuje nam bezpieczeństwo energetyczne, ale osiągnięcie prawdziwej niezależności energetycznej jest dzisiaj naprawdę trudne. Źródła dostaw energii muszą być zdywersyfikowane, a nasze plany są bardzo podobne do węgierskich wizji w tym zakresie. My również jesteśmy zdania, że polskie i chorwackie terminale LNG powinny być połączone, wspieramy też budowę interkonektorów. Za ich pomocą będziemy w stanie utworzyć system, który zapewni większe bezpieczeństwo energetyczne dla krajów regionu. Ten plan jest jednym ze wspólnych dla Węgier i Polski priorytetów w ramach naszych prezydencji, od dawna negocjujemy między sobą tę kwestię. Węgrów bardzo interesują doświadczenia z polsko-rosyjskich obrad nad umową gazową i my również będziemy obserwować, jakie porozumienie zostanie zawarte między Budapesztem a Moskwą. Węgry są kluczem do bezpieczeństwa energetycznego Europy Środkowej – występują we wszystkich planach związanych z gazem i ropą. Biorąc pod uwagę, że Rosja traktuje Budapeszt jako poważnego partnera energetycznego, decyzje węgierskiego rządu są ważne również dla nas. Przy polskich złożach gazu łupkowego ruszyły poważne prace. Jako obywatel bardzo bym się cieszył, gdyby potwierdziły się przypuszczenia ekspertów. W znacznym stopniu przyczyniłoby się to do zwiększenia niezależności energetycznej Polski i całego regionu. Minister Spraw Zagranicznym Radosław Sikorski podczas swojej grudniowej wizyty w Budapeszcie powiedział, że Prezydencje Węgier i Polski doskonale się uzupełniają. W jakim zakresie pokrywają się programy dwóch Prezydencji i jakie są priorytety polskiego przewodnictwa w UE? Rok 2011 jest wyjątkowy zarówno dla Polski jak i dla Węgier, ponieważ przewodnictwo w Radzie UE obejmą po sobie dwa nowe kraje członkowskie UE, kraje środkowoeuropejskie i wyszehradzkie. Jest to wyjątkowa szansa dla obu naszych krajów, nawet jeśli pracujemy w ramach dwóch różnych trio. Polska przejmie Prezydencję od Węgier, co określi też wiele naszych działań w drugim półroczu. Sukces węgierskiej Prezydencji stanowiłby wielką pomoc również dla polskiego rządu, który po udanym przewodnictwie łatwiej przejąłby pracę. Także dlatego bardzo zależy nam na węgierskim sukcesie i chcemy wspierać Węgrów jak tylko jest to możliwe. Oczywiście bardzo ważny jest fakt, że wśród priorytetów mamy wiele ważnych i wspólnych dla obu krajów celów – bezpieczeństwo energetyczne, czy utrzymanie otwartego charakteru UE w kontekście bliskiej współpracy z państwami z Partnerstwa Wschodniego. Dla obu naszych krajów kluczowe znaczenie maja też podejmowane obecnie sprawy gospodarcze i przyszłość wspólnej waluty. Musimy jak najszybszej wyjść z kryzysu i ponownie wprowadzić Unię na ścieżkę rozwoju. Polska, podobnie jak Węgry, rozumie aspiracje i działania Bułgarii i Rumunii, by jak najszybciej znaleźć się w grupie państw Schengen. Nasze stanowisko jest identyczne – kraje które spełniły kryteria, powinny znaleźć się w Schengen. Absolutnie zgadzamy się z Węgrami w tej kwestii. Z polskich celów należy wymienić przede wszystkim negocjacje wieloletnich ram finansowych – już wiadomo, że Węgry nie podejmą tego tematu podczas swojego przewodnictwa oraz Partnerstwo Wschodnie, które jest jednym z fundamentalnych elementów polskiego programu. Oprócz tego będziemy też postulować reformę i wzmocnienie rynku wewnętrznego, wnoszące istotny wkład w promowanie wzrostu gospodarczego. W działaniach podejmowanych przez Polskę będą też odgrywały kluczową rolę bezpieczeństwo energetyczne oraz opracowanie europejskiej polityki energetycznej. Mamy też kilka specyficznych inicjatyw, np. zwiększenie znaczenia wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony, czy wzrost kapitału intelektualnego Europy. Jakie są stosunki między węgierskim a polskim sztabem prezydencyjnym? Od dawna współpracujemy z Węgrami, jesteśmy w bardzo bliskich kontaktach. Po pierwszych dwóch tygodniach węgierskiego przewodnictwa mam wrażenie, że węgierskie półrocze jest doskonale zorganizowane. Byłem obecny na kilku posiedzeniach w Gödöllő i Budapeszcie i na podstawie tego, co widziałem, mogę tylko Węgrom pogratulować. Co do pracy organizacyjnej, ważna jest dla nas codzienna wymiana doświadczeń. Z Polski przyjeżdżają specjaliści nie tylko z MSZ, ale i innych resortów, którzy będą zajmować się polską Prezydencją. Tak więc, oprócz spraw merytorycznych regularnie konsultujemy sprawy organizacyjne. W maju odbędzie się drugi z kolei szczyt szefów państw Partnerstwa Wschodniego. Minister Sikorski wspomniał o tym, że Polska jest zaangażowana w prace nad jego przygotowaniem. Co dokładnie obejmuje ta praca i jakie są związane oczekiwania Polski ze szczytem? Partnerstwo Wschodnie jest dla nas jednym z kluczowych priorytetów i uważam, że to także ważna sprawa dla polityki zagranicznej Węgier. Sukces szczytu Partnerstwa Wschodniego jest bardzo ważny, bo pozwoli na dalszą sprawną realizację pragmatycznych celów w zakresie współpracy z naszymi wschodnimi sąsiadami. Mamy pomysły dot. aktywniejszego zaangażowania Polski w prace nad przygotowaniem szczytu. Negocjacje w tej sprawie są wciąż w toku, ponieważ jest to kwestia bardzo delikatna. Im efektywniejsza będzie węgierska Prezydencja w trakcie szczytu, tym łatwiejsze będzie dla nas kontynuowanie programu PW. Jesteśmy z Węgrami w stałym kontakcie, liczymy również na wsparcie europejskich instytucji i innych krajów członkowskich. Polska, wraz z Niemcami, jest głównym wsparciem dla białoruskiej opozycji. Jakie działania planuje podjąć Polska w powstałej po grudniowych wyborach sytuacji? Odnośnie Partnerstwa Wschodniego oczywiście nie można pominąć kwestii Białorusi. Minister János Martonyi wydał jasne stanowisko w sprawie tego, przy spełnieniu jakich warunków udział Białorusi w majowym szczycie w ogóle wchodzi w rachubę. Ja do tego nie chciałbym niczego dodawać. Polska podjęła szybkie i wyjątkowe działania zaraz po wydarzeniach na Białorusi. Może dlatego, że w Polsce bardzo popularne jest przysłowie, że dwa razy pomaga, kto szybko pomaga. Wyjątkowa sytuacja wymagała wyjątkowych i szybkich działań. Polski rząd podjął decyzję ws. zwiększenia wsparcia dla telewizji nadającej z Polski na teren Białorusi. Utworzyliśmy też w Warszawie ośrodek opozycyjny, dwukrotnie zwiększyliśmy pomoc dla białoruskiej opozycji, nieodpłatnie wydajemy wizy i udzielamy pomocy represjonowanym studentom. Oczywiście kluczowe znaczenie ma jak najszersze zaangażowanie Europy. Rola Węgier, właśnie przewodniczących Radzie UE, jest szczególna. Tu w pełni się rozumiemy, bo także doświadczenia polityczne tak polskiej, jak i węgierskiej drogi do wolności i demokracji są takie same. W pierwszych dniach lutego w Warszawie organizowana jest poważna konferencja donatorów, która będzie być może dobrą okazją do wypracowania planu działań i pomocy dla Białorusi. Liczymy oczywiście także na aktywną pomoc Węgier. Polsko-rosyjskie zbliżenie nabrało ostatnio prawdziwego tempa. Zdaniem Pana Ambasadora jak daleko może zajść ten proces, jaki stopień zaufania może być zbudowany między dwoma narodami, szczególnie w świetle polskich wyborów parlamentarnych przypadających na drugie półrocze 2011 r.? Ostatni rok, właśnie ten rok po katastrofie smoleńskiej, był dla nas szczególnie trudny, ale przyniósł wzrost wzajemnego zrozumienia i zdecydowaną poprawę współpracy we wszystkich obszarach. Wydaje mi się, że wiele też się zmieniło w zakresie wzajemnego społecznego odbioru Rosjan przez Polaków i odwrotnie. Zmieniło się na dobre. Wszyscy mamy tego świadomość i wiemy, że to dobry proces, potrzebny Polsce, Rosji i Europie. Jednak chciałbym podkreślić, że sprawa katastrofy musi być w pełni wyjaśniona. Pytania i wszelkie wątpliwości są zrozumiałe. Byłoby niedobrze, gdybyśmy wyjaśniając bardzo tragiczne etapy naszej historii, jednocześnie budowali mur nieufności, pozostawiając za sobą nowy niewyjaśniony problem. Jestem pewien, że politycy obu krajów znakomicie rozumieją, że istnieją określone warunki kontynuowania tych uruchomionych, pozytywnych procesów. Prezydent Komorowski od czasu objęcia swojego urzędu coraz więcej mówi o trójkącie weimarskim, podczas gdy Donald Tusk podkreśla wagę współpracy środkowoeuropejskiej. Czy jest to pewnego rodzaju podział pracy między przywódcami Polski, czy też nastąpił zwrot w polskiej polityce zagranicznej? Prezydent i premier potrafią bardzo dobrze i skutecznie ze sobą współpracować. Weimar w istocie był i jest bardzo ważnym i naturalnym kierunkiem polskiej polityki zagranicznej. Tutaj nic się nie zmienia. W ostatnim czasie ta relacja rzeczywiście nie była zbyt aktywna – może stąd się bierze wrażenie, że nieco ją zaniedbujemy. Tak Niemcy, jak i Francja, to kluczowi partnerzy Polski, dlatego też to bardzo dobrze, że Pan Prezydent Komorowski zwraca szczególną uwagę na ten format współpracy naszego kraju. W żadnym wypadku jednak nie oznacza to, że obniżamy wagę współpracy w relacji środkowoeuropejskiej czy wyszehradzkiej, gdzie z naszymi partnerami realizujemy wiele innych i równie ważnych dla Polski zadań. W każdym z kierunków chcemy osiągać inne cele. Za miesiąc obchodzimy dwudziestolecie Współpracy Wyszehradzkiej. Uważam, że nadal tkwi w niej wielki potencjał, szczególnie możliwości aktywizacji relacji gospodarczych. W aferze wokół ustawy medialnej węgierski rząd wskazał na brak zaufania wobec nowych członków UE jako powód krytyki. Czy Polska liczy na ataki zaplanowane na czas przejęcia Prezydencji? Nie chciałbym szczegółowo komentować sprawy ustawy medialnej. Uważam, że jest za wcześnie, by wyrażać jednoznaczne opinie w tej kwestii, dopóki trwają debaty i sprawą zajmuje się Komisja Europejska. W polskiej prasie też ukazały się najróżniejsze opinie na ten temat. Jestem zdania, że należy podchodzić ostrożnie do problemu. Trzeba poczekać na ocenę KE i na odpowiedź strony wegierskiej. Mam nadzieję, że ustawa medialna nie podważy sukcesu węgierskiej Prezydencji. Nie życzę nam tego, byśmy mieli podobnie ciężkie pierwsze tygodnie naszego przewodnictwa. Jestem też przekonany, że uda się wyjaśnić kwestię ustawy medialnej i węgierski rząd zrobi wszystko, by wykazać, że dotychczasowa krytyka nie ma podstaw. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że polskie przewodnictwo przypadnie na okres kampanii wyborczej. Z drugiej strony, w czasie wyborów, zaplanowanych na październik, polska Prezydencja będzie już w odpowiednio przygotowanym stadium, tak że mam nadzieję, że polskie półrocze też będzie bezproblemowe. Trzeba pamiętać o tym, że uwaga zawsze jest podwójnie skoncentrowana na nowym kraju rozpoczynającym przewodnictwo. Nasze Prezydencje są ogromną szansą dla regionu i dla całej Europy, niemniej jednak dla obu naszych krajów są równocześnie wielkim wyzwaniem.