Popko.pl - Gwiezdne Wojny
Transkrypt
Popko.pl - Gwiezdne Wojny
Popko.pl - Gwiezdne Wojny YouTube - POPKO TV: Mikołaj Rozbicki Ku poprawie humoru, by zrobiło mi się lżej, pozwolę sobie zamieścić kilka postów od osób, które przejrzały misterną grę pana Michała i słowem wyraziły swoje niezadowolenie. Skopiuję też pliki od osób, które daremnie starały się o to, by moderator strony umieścił je na stronie. Takich odrzuconych przez pana Mikołaja postów wystarczyłoby na niezłą recenzję. Niestety, admiratorowi jątrzenia nie przypadły do gustu, więc i nie znalazły się na jego stronie. 2 Marzec 2013 o 03:45 Pan Zbyszek Popko jest wspaniałym mądrym przewodnikiem, nie żadnym guru. Uczestnictwo w jego warsztatach lub konsultacjach, obojętnie jaki kontakt osobisty to przybierze, skutkuje konkretnymi zmianami w życiu. Nie znam drugiego jasnowidza czy uzdrowiciela, który z taką łatwością przenika skomplikowane układy rodzinne albo zagrożenia ze strony niewidzialnych dla nas mocy, ich wpływ na zdrowie, powodzenie czy psychikę człowieka. Jest dla mnie niejasne atakowanie go za to, że bierze wynagrodzenie za ciężką i odpowiedzialną pracę, zaangażowanie w którą sprawia, że właściwie nie ma już czasu na jakieś prywatne życie. Czy naprawdę uważacie, że nie ma lepszego pomysłu na dorobienie się majątku niż bycie dostępnym dla wszystkich przez cały czas i uczestniczenie w ich problemach? Moim zdaniem jest to bardzo wyczerpujące i jeśli ktoś miał do czynienia z pseudo-duchowymi działaniami, jakich wokół nie brakuje, to do razu zauważy różnicę. Wbrew wielu opiniom uważam, że pan Zbyszek ma klasę, że wypowiada się niezwykle bogato i obrazowo, że ma wielki dar wnikliwej obserwacji i interpretacji rzeczywistość, że jego spostrzeżenia są wyjątkowo pełne prawdziwej głębi i dobrych ciepłych uczuć. To prawda, że otacza się ludźmi, którzy niewiele rozumieją z jego nauk i pewnie traktują je jak kolejną religię, ale dla wielu jest niezastąpioną pomocą duchową i wsparciem. Naprawdę ciągle zadziwia mnie zjawisko potępiania ludzi, którzy niosą konkretną rzetelną wiedzę i pomoc. Niby to nic nowego, wystarczy przeczytać wspaniałą książkę Wilhelma Reicha ” Mordercy Chrystusa”. Co do Mikołaja, to zawsze ciekawiło mnie to, że jak ktoś napisze coś jadowitego, a chce to zamaskować, to na końcu dopisuje słowo “pozdrawiam” :) A więc gorąco zachęcam do kontaktu z panem Zbyszkiem, nie znam nikogo kto mógłby mądrzej i skuteczniej pomóc zorientować się w naszym położeniu i uzdrowić je jeśli trzeba. A ocena niestety przeważnie jest adekwatna do poziomu świadomości oceniającego. Wenecja … Jaki jest sens dyskutowania na temat tego artykulu , skoro wyswietlanie wypowiedzi jest manipulowane przez wlasciciela strony i autora artykulu M. Rozbickiego. Wszystkie moje wypowiedzi ktore sa niezgodne z teza przedstawiona w niniejszym artykule sa usuwane, a pozostawiane sa glownie komentarze oskarzajace i negatywne. Czy ty Mikolaju uwazasz ze sprawiedliwym bedzie kiedy to Ja stworze strone internetowa gdzie bede Ciebie szykalowal osobiscie , pisal nieprawde , nie dajac Ci zadnej szansy na obrone, a wszystkie opinie ktore beda niezgodne z moimi tezami bede po prostu usuwal , dokladnie tak jak ty to robisz…. ?? Czy myslisz, ze bedzie to sprawiedliwe rozwiazanie Strona: 1/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] 4 Luty 2013 o 19:57 Nie spotkałem nikogo, kto by tyle dobrego zrobił dla innych ludzi i to w sumie bezinteresownie. Mnie osobiście wyciągnął z piekła emocjonalnego, które pochłonęło mnie na wiele lat, i gdyby nie jego działania oczyszczająco-uzdrawiające, to pewnie dziś bym nie pisał, bo było ze mną bardzo źle, a co do ceny kursów to powiem tyle, że byle kurs NLP kosztuje kilka razy więcej i niewiele po nim umiesz. Mieszkam w UK i np. za 3-dniowy kurs Chrisa Howarda czy T.Harv Ekera zapłacisz £2000 – £4000. I jest mnóstwo chętnych, więc nie ośmieszajcie się z tym wykorzystywaniem innych, bo te 300 PLN za warsztaty w tym 2 noclegi i wyżywienie to jest prawie darmo. A po drugie wasze oceny, jak to innych kontroluje, są jakimś nieporozumieniem, bo tak naprawdę oceniacie po sobie, wiec to nie WY oceniacie JEGO, tylko samych siebie – Szanowni państwo IDEALNI. Zanim bezmyślnie rzucisz w kogoś kamieniem, żeby dowartościować swoje nadmuchane ego, zastanów się dwa razy, bo nie tylko Zbyszkowi zaszkodzisz, ale i tym wszystkim setkom ludzi, którym może jeszcze pomoc. Mnie osobiście bardzo pomógł i smutne są te wszystkie ataki na ślepo, które mają za zadanie dyskredytować nie tyle samego Zbyszka, co przede wszystkim przekazywaną przez niego wiedzę. Każdy ma swoją własną drogę rozwoju duchowego i jeżeli z jakiegoś powodu nie pasują ci nauki Zbyszka z miasta Oriin, podążaj inną drogą – masz wolną wolę, nikt cię nie trzyma, żyj i daj żyć innym. Marcin pisze: 17 Czerwiec 2012 o 01:10 Zbyszek jest soba. jednym sie to podoba a drugim nie. sprawy osobiste miedzy nim a rodzina czy wybranymi osobami – sa tylko jego prywatnymi relacjami – i komentowac tego nie potrzeba, bo po co. kazdy ma jakies wady i zalety, kazdy z nas sie uczy byc czlowiekiem – i dla kazdego z nas jest to osobiste doswiadczenie. czasem robimy cos zle a czasem dobrze – zas tym z ktorymi doswiadczamy zycia – mamy raz prawidlowe relacje, a raz ledwie poprawne. popatrz- doswiadczenia sa jedynie droga potrzebna ci do wzrostu. wiec ci co napisza ze Zbyszek jest taki i śmaki oraz ci co napisza ze kochaja go nad zycie – maja racje. ktoz z was jest bez winy? nikt na tej planecie nie jest czysty, nikt na tej planecie nie jest wolny. i paradoksalnie wlasnie ten co doswiadczyl tyle w zyciu – uwalnia teraz ludzi na calej planecie z kajdan niewonictwa. bo to on wlasnie widzi tamta strone tak samo jak ten nasz fizyczny wymiar. to on sciera sie z najwiekszymi silami zla -po tamtej stronie – ktorych ty czlowieku nie widzisz – po to bys byl wolny w swych wyborach, po to bys mogl naprawde dokonywac wyborow w swietle swojego otwartego serca. bys mogl sie cieszyc swoim zyciem i w pelni przejawic sie tu na ziemi jako duch – jako istota duchowa. Zbyszek jest czlowiekiem – tak samo jak ty. tyle ze podjal decyzje – ze nie ustanie nim nie wyzwoli ciebie… i ciebie, …i ciebie tez. wiec ciesz sie – bo przyszli ci co otworza ludziom oczy. i jesli nie masz odwagi by ze Zbyszkiem porozmawiac – jak czlowiek, brat – to daleka twoja droga do czlowieka. Pawel pisze: 2 Maj 2012 o 23:21 Kris, no ja tez znam Pana Zbigniewa Jana Popko, Jego rodzine i przyjacioł nawet- i recze zyciem za Strona: 2/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] tego ziomka. to rowny gosc, ktory nie tyle stawia ludzi na nogi uwalniajac ich energetyke, co pokazuje jak sie potem utrzymac w morzu energii. kto temat zna – ten wie – nie ma co gadac. Brawa i szacun dla Zbyszka Popko. Szacun od tysiecy ludzi ktorym juz pomogł i od tysiecy ludzi ktorym jeszcze pomoze. 17lat temu dowiedziałem sie, ze spotkam tego człowieka. czekałem dlugo – ale warto było. Polecam kazdemu! Ania pisze: 28 Wrzesień 2011 o 22:04 trafilam na konsultacje, do Przemka, bardziej pytalam o innych, nic nie podpowiadalam, wszytsko pasowalo wedlug tego co czulam, ze tak jest, poszly oczyszczenia, ludzie Ci maja jakby swieze podejscie, druga szanse na pozytywne odczuwanie swiata, wczesniej nie bylo to mozliwe ze wzgledu na ‘twardosc’ ktora znowu jak czulam pochodzila spoza nich. potem zaczelam rowijac temat skad takie moce tego Pana, stad Popko, i trafilam rowniez tu. nie bardzo mi sie wierzy w nieczystosc tych ludzi, czuc od nich niebianskia moc, inaczej tego nie okresle i az zszokowalam się, czytajac te negatywne opinie, i nasunelo mi sie jedno pytasnie: Czy uwazacie, ze uczestnicy tych kursow nie sprawdzali by Pana Popko i Przemka na tych skalach? skoro wszystkich mozna sprawdzic samemu? na pewno ludzie to robia z wlasnej ciekawosci, i wtedy na pewno rozeszla by sie szeroko opinia ze to oszust, a juz na pewno warsztatowiczow by nie bylo:):) a sa. manipulant? ja z tego co na razie slucham to dowiaduje sie, ze Popko mowi, ze sam masz dzialac, w sobie znalezc Boga, wszedzie bije ten przekaz, pozdrawiam i polecam :) szefu pisze: 16 Kwiecień 2011 o 23:00 aaa i co do kosztów, to sorry ale jeśli poszukuję wiedzy to nie ineteresuje mnie krzesło, fajny katalog, prelegenci, ulotki, catering, (miałem tego full na studiach i dziękuję bardzo za wciskanie kitu) interesuje mnie moc która jest we mnie, którą trzeba odkryć, to jest warte swej ceny tylko tutaj trzeba baaardzo dużo duchowej pracy, a wręcz walki, by to odczuć, książki tego nie oddają, amerykanie, ruscy czy niemcy już dawno to robią sztucznie, czas byśmy my to mogli zrobić sami, dlatego proszę was by szerzyć ideę samorozwoju duchowego, nie ważne czy forma wam się podoba czy nie, ale by pomóc ludziom się obudzić w sobie…. bo chyba każdemu powinno na tym zależeć, tylko czy jesteśmy już na tyle rozwinięci duchowo by to zrobić?? By razem zmienić świat?? to jest odpowiedź, której powinniście poszukać, krytykować może każdy, tylko co robi innego by pomóc innym…. szefu pisze: 12 Kwiecień 2011 o 00:35 Zadałbym parę pytan do videobblogu i zobaczyłbym, jak słuchałeś i ile oglądałeś. Agresywny powiadasz?? A jak zaciekawić ludzi podczas całego dnia wykładów, jak przekazać wiadomości, które są naprawdę ważne?? To nie jest weekend w SPA, to walka o siebie i kąpieli z bąbelkami nie ma za każdym razem. Znawcy energetyki jak jeden, do kina bilet 50 zł, obiad w dobrej restauracji 120zł, tak wiele wiedzy za drogo? Oczywiście, jak każdy z was niewiele włożył w samego siebie. Byłeś na wahadełkowaniu? na spotkaniach? NIE? A tam jest wspólne działanie. Nie cierpię, jak piszecie, wiedząc tak niewiele, osądzacie ludzi, nie chcąc ich tak naprawdę poznać. Może gdyby Góra otwarła wam widzenie albo tylko słyszenie zmienilibyście zdanie…. Szukacie prawdy, informacji, to szukajcie i Strona: 3/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] super, ale nie powinno się oczerniać ludzi, nie chcąc tak naprawdę zagłębić się w całość, bo właśnie innym blokujecie teraz drogę do samego siebie, bo właśnie w tej chwili przeczyta to może osoba, która się zniechęci i odsunie pracę nad sobą…. Otwarte serce miłość to także odpowiedzialność za siebie i za innych, pragnę to Wam przypomnieć. ? szefu pisze: 12 Kwiecień 2011 o 00:24 Jak napisaliście kierujecie się umysłem i rozumem, czyli programami wtopionymi w wasz mózg od dzieciństwa, krytykować każdy może, takie jego prawo, tylko tutaj już znajdują się pomówienia i nie prawda. Autor szedł juz z zamiarem “bicia piany” od początku i ma go aż do teraz (dlatego porównywanie odczytów), poszedł na warsztaty, bo myślał że będzie jak w kościele (ja to zrobię za ciebie, wystarczy zapłacić), ale nic z tego. I tutaj się zaczynają wasze problemy, nikt tu was nie będzie głaskał po głowie prócz istot, które potrzebują waszej duszy po śmierci, powtarzam NIKT. Jestem ciekaw, kto tak naprawdę obejrzał cały VIDEOBLOG?? Pewnie nikt z Was, tylko który się przyzna?? ja nie obejrzałem całego, ale nie piszę na jakimś tam blogu takich pomówień, nie rozumiecie całości, bo jesteście na tyle leniwi, że nie oglądacie czegoś, o czym później dyskutujecie, prawda jest taka, kto uważnie odsłucha wideoblog to nawet jego zmanipulowany umysł wiec co robić. Mnie nie interesuje wasze zdanie, ale jeśli macie takie super kontakty ze swoim duchowym przyjacielem, z Bogiem to dlaczego nie uczycie innych??? Informacje od Zbyszka nie są dla wszystkich, nie każdy ma być zbawicielem własnego JA, własnej duszy, mamy być szczęśliwi, ale widząc w jakie energie musiałem wejśc by napisać parę słow to wiem również iż jest to Twoja pożywka potrzebujesz tej piany bo inaczej byś umarł. Ty nie zadajesz pytania, tylko już stworzyłeś sobie pewną wizję, mając 100% pewności, że masz rację, tylko tak ci podpowiem, masz już trochę lat, śniłeś nie raz, ile razy byłeś PEWNY, że się obudziłeś, ale okazało się, że nic z tego, śnisz dalej… Sny to coś naprawdę pięknego i polokowanego, bo człowiek mógłby zbyt wiele, więc wyciągnij wnioski i zanim zaczniesz kogoś oczerniać, to pomyśl, ile złego możesz wyrządzić. Energii się czepiasz, bo ich nie widać, ale nic nie robisz, żeby je zobaczyć….. … Drogi Mikołaju pozwolisz, że odniosę się do kilku kwestii, które poruszyłeś w swoim artykule. Otóż…. pierwszy cytuję “pierwsze wrażenia nie były jakieś oszałamiające – widziałem lekko łysiejącego faceta z małym brzuszkiem”- z całym szacunkiem dla Ciebie…. też chciałbyś by Ciebie tak oceniano po wyglądzie …. osoba, która ma szczere intencje rozwijać się duchowo nie ocenia drugiego człowieka a zwłaszcza jego wyglądu bo nie po to tam przyszła… tylko słucha, co ten ktoś ma do powiedzenia. I jeżeli treść słów trafia do mnie, to zostaję… jeżeli nie, to wychodzę…. Każdy ma inną drogę… i pozwól, że sami ją będziemy sobie wybierali… podążamy do tego samego celu . Także z całym szacunkiem dla Ciebie Mikołaju, może staniesz przed lustrem i zobaczysz, jak Ty wyglądasz choćby teraz, a jak będziesz wyglądał w wieku Zbyszka… i proszę zadaj sobie pytanie…. czy jesteś osobą, która idzie ku prawdzie i kieruje się szczerymi intencjami w stosunku do siebie i innych? Bo Twoja wizyta u Przemka i na wykładzie Zbyszka pachnie mi z góry negatywnym nastawieniem…. a w takim przypadku osoba ponoć uduchowiona wie, jak wtedy postrzega się rzeczywistość i innych. Dlatego nie dziwię się, że wyszły na skali tak niskie odczyty….. były adekwatne do Twojej energetyki. Drugi aspekt… Otóż warsztaty, jak uczęszczasz na nie pierwszy raz, kosztują 350 zł… też mi się wydawało się dużo… ale pomyslałam sobie, że jeżeli komuś bardzo zależy, by w nich uczestniczyć, to Strona: 4/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] po prostu zapłaci. Tym bardziej, ze wykłady są darmowo dostępne w necie i słuchając ich czujesz, czy ich treść wniesie coś nowego czy nie do Twojego rozwoju. Nie kupujesz kota w worku, jak w przypadku innych nauczycieli …. Jesteśmy dorośli i to my decydujemy, czy wydajemy 350 zł czy nie… nikt nas nie zmusza. Szkoda, że nie wspomniałeś, że tylko nowi płacą tyle, bo idąc drugi, trzeci raz ….płacimy 120 zł….. i o dziwo sala jest pełna. Przecież na wideoblogu widać, że Zbyszek nie używa wyświetlacza, projektora…. pracuje ze skalami i dobrze o tym wiedziałes, to skąd to rozczarowanie? Bywałam na innych wykładach, np. z Instytutu Wiedzy Waleologicznej w Poznaniu, tam są o wiele wyższe ceny. Trzeci aspekt…”Wchodzi pan Popko. Cóż, nie wygląda na człowieka wypoczętego i pełnego duchowej energii “… i ponownie włączyła Ci się ocena a nie zrozumienie i współodczuwanie drugiego człowieka… otóż Zbyszek nie przejechał tak jak Ty, kilkunastu km, tylko 290 km…. to jak myślisz, o której musiał wstać i wyjechać, by przyjechać na 10.00 do Poznania…. Jak Twoje oczy by wyglądały po kilku godzinnej koncentracji na jeździe w porze zimowej?…. ale najwygodniej to przypiąć łatkę alkoholika … Czwarty aspekt…. ”nie wita się nawet z nami jakoś – jak nauczyciel”… ”Ani dzień dobry, ani „pocałuj mnie w d…”….. “innych pierdół” …. “oni nie są nic więcej lepsi od radiomaryjowców, też mają swojego Ojca Dyrektora, tyle że zamiast różańców mają wahadełka, zamiast obrazów Maryi mają dziwne rzekomo energetyczne symbole, zamiast Bilblii mają książki mistrza”…… brak komentarza …osobie ponoć uduchowionej nie przystoi naśmiewać się i używać takich sformułowań. Można by tu mnożyć „jad”, jakim jest nasycona treść Twoich słów. …Wynika to z jednego …. zazdrość bije tu po oczach. A kto Ci zabrania pisać i wydawać książki?…. kto Ci zabrania prowadzić warsztaty za 100 zł, 350 zł…. czy 400?…. Jeśli Zbyszek ma chętnych słuchaczy… to je prowadzi. I nie czyń z nich bezwolne istoty ponoć manipulowane…. i proszę nie obrażaj ich tylko dlatego, że chcą słuchać Zbyszka, a nie Ciebie. Może właśnie tego potrzebują…. przecież czują, czy ich życie staje sie lepsze, czy oni stają się lepsi Trudno mi uwierzyć, że napisałeś ten artykuł w trosce o innych… Nie zawiera on szczerych intencji…. gdyż na odległość czuć negatywne wibracje, a one się biorą z negatywnej emocji…. którą jest zawiść i zazdrość… … Ocena i stwierdzenie faktu to dwa różne tematy. Kiedy powiesz “to co mówisz jest głupie” stwierdzając fakt, nie oceniasz, ale ocenisz kiedy powiesz “jesteś głupi, bo mówisz to i to …”. Przykleiłeś komuś nalepkę, dałeś jemu energie głupiego. Nie pisałbym tu, ale staje się to dość jednostronne głównie poprzez ocenę na podstawie niewłasnych i niepełnych doświadczeń. Bywam na warsztatach Popki i z początku miałem problem z autoryzowaniem Zbyszka. Z czasem to dostrzegłem, po czym przyjrzałem się sobie i swojemu podejściu. To jak reaguję gdy ktoś coś o nim mówi, co ja myślę o nim i o owych warsztatach itp. Czysta obserwacja bez osądu. Faktem jest, że nie było łatwo ;) Dużo ludzi tam uczęszczających, jest zaprogramowanych. Popko nie programuje, bo prawie w ogóle nie żyje relacjami ludzkimi (co opisałeś). Nie interesuje go, czy zrobisz tak czy siak… to twoja decyzja, on daje narzędzia, a prace sam wykonujesz. Jego podejście zmieni tylko twoje poczucie, a nie Ciebie (myśl, nie energetykę). Ludzie głównie programują się sami autoryzowaniem jego narzędzi. Bardzo dużo z tego co “mówi, głosi, prawi” można znaleźć w książkach u innych autorów, ale Strona: 5/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] mało który omawia subtelne wymiary energetyczne i o tym jak bezpiecznie w nie ingerować. Póki co spotkałem się z Łazariewem i Popką. Prawda jest w nas … Zagórski, Popko, Osho, Łazariew, Jezus, Mama, Tata – KAŻDY jest drogowskazem na NASZEJ indywidualnej drodze do prawdy. Droga do otwartego serca nie zawsze jest łatwa i nie jeden na tej drodze się gubi … Jednemu pomoże Popko innemu pomożesz Ty. Nie wiem dlaczego dostałeś dwa sprzeczne odczyty. Czy naprowadziłeś umysł Przemka i nie umiał tego dostrzec, czy coś innego. Ja uważam, że sytuacja może mieć drugie dno z czym się już kilka razy spotkałem. Kilka razy otrzymałem sprzeczne odczyty, co później mi wyjaśniono. Nie chcę tutaj tego tłumaczyć, ale wiem, że dużo zależy od osoby pytającej i od tego co dokładnie ma w zamyśle. Wracając do odczytów … gdy sam zaczynasz sprawdzać wraz ze znajomymi, ile średnio przez ciebie przemawia umysł, świadomość. W ilu % żyjesz prawem duchowym a ile prawem moralnym … Jakie masz relacje z najbliższymi i jacy oni są względem ciebie … np. ja się dzisiaj dowiedziałem, że w kontaktach z kobietami włączają mi się emocje średnio w 30% do 50% … czas zakasać rękawy, obserwować i pracować ;) To są narzędzia … TYLKO NARZĘDZIA. To czym będziesz pracował, zależy od Ciebie ;) Ja się dzięki temu, co przekazuje Popek, wiele się nauczyłem, a skale to tylko miły dodatek. Mikołaju jak możesz to zrelacjonuj, jak wyglądała modlitwa podczas warsztatów, bo o ingerencji w energetykę nic nie wspomniałeś, a osobiście uważam, że u Zbyszka to jest czymś go wyróżniającym. Nic nie wspomniałeś o mieście Oriin, które opisuje w videoblogu. To tam indywidualnie budzi się otwartość serca, w tzw. świątyni serca. Przy energii Ducha Świętego, Jezusa, Źródła Życia, Matki Boskiej itp. … To jest indywidualne, bo indywidualne posiadamy przestrzenie własnych serc i czegoś innego potrzebujemy (te energie, które opisałem, w nas są zawarte, a czy będziemy mieli z nimi kontakt, zależy od nakierowania naszej świadomości). Ja wchodząc w modlitwę, proszę mojego opiekuna o przewodnictwo. On wie lepiej, co w tych sferach na daną chwilę będzie dla mnie lepsze ;) Po takiej modlitwie, gdzie jest prowadzona twoja świadomość, jesteś napełniony, nakierowany, gotowy do dalszych doświadczeń. Później dzięki skalom możesz zweryfikować to, co widziałeś, i doszukać się tego, co się w tobie nie utrwaliło. Np. W ilu % to, co widziałem, jest poprawnie interpretowane itp, itd. Obrazy, sceny, książki, osoby, które “coś” tłumaczą +-, takie są to doświadczenia. Po wykształceniu zmysłów mistycznych wszystko staje się coraz głębsze. Na dzisiaj ende … mam nadzieje na miłą polemikę ;) … Piotr: Mikołaju Kiedyś bardzo lubiłem programy Janusza Zagórskiego – mimo iż posługiwał sie słowotokiem w znacznie większym stopniu niż Z.J. POPKO, z tym że w odróżnieniu od tegoż Pana nie miał do przekazania tylu przekonujących mnie treści. Jednak gdy zaniemógł i zacząłeś go wówczas skutecznie zastępować swoimi felietonami – stało sie to dla mnie nie do zniesienia, więc zrezygnowałem z oglądania tych programów. Tak więc, jak widzisz, każdy ma prawo dobierać sobie treści jemu odpowiadające, a z ocenami ……to różnie bywa. Ale prawdę mówiąc, gdyby nie ocenianie innych – nie miałbyś wiele do powiedzenia. Pozdrawiam Cię i życzę takiej wiedzy w Twojej dziedzinie jaką ma Pan POPKO. … Strona: 6/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] (…)Byłam świadkiem odczytu, jaki Zbyszek przeprowadził dla M.Rozbickiego. Spokojnie i bez ogródek odczytał kim jest i jakie są jego intencje. Dodał też, a wielu to słyszało, że niepotrzebnie przyszedł na warsztaty, bo one nic mu nie dadzą. Zaproponował też zwrot pieniędzy, mówiąc, że M.R. już wystąpił przeciwko głoszonym przez niego prawdom, dlatego byłoby nie w porządku, aby płacił za wiedzę, którą pogardzi. Tak ostre stwierdzenie wydało mi się wówczas irracjonalne i zbyt mocne. Byłam pewna, że Zbyszek poszedł za daleko, że długa podróż tak go zmęczyła, przez co użył za mocnych słów. Dość szybko okazało się, że nie tylko miał rację, ale i przewidział to, albo raczej widział to, co dla innych dopiero miało nadejść. Nieetyczne, nieludzkie zachowanie pana M.R., który mówiąc o miłości, poznaniu i braterstwie, szerzy tylko nieprawdę, zwątpienie, jest o tyle zrozumiałe, że kierują nim wyłącznie niskie pobudki: zazdrość odnośnie finansów i nienawiść żywiona do wszelkich objawów prawdy i sprawiedliwości. Manipulacja, którą zręcznie się posługuje na swojej stronie ma też charakter czarnego pijaru, kiedy to przeprowadzanie ataku na publiczną osobę czyni z atakującego równoprawnego partnera. Bez względu na to, jaką iluzją siebie żyje kolega Rozbici, na pewno nie zostanie on prezydentem, co często umiejętnie podnosi w swoich wystąpieniach, choćby jeszcze raz chciał kończyć politologię. Nie tędy droga do sukcesów. Przyjście na warsztaty do Zbyszka też miały konkretny cel: miały dostarczyć mu mocy do panowania nad umysłami innych. Zapragnął czegoś więcej niż manipulacji. Wielu w tym samym celu odwiedza jego dom. Ale nikomu do głowy nie przyjdzie, że słowa Zbyszka o świetle są prawdziwe, że uczy on co prawda technik energetycznych, ale sterowanych wyłącznie z poziomu ludzkiego serca. Wszyscy naciągacze sądzą, że są to tylko słowa. Szybko się okazuje, że bez przemiany duchowej i energetycznej jakiekolwiek działania według wskazówek miasta Oriin są niemożliwe, a te nauki Zbyszek przekazuje (i inni, co poszli jego śladem). Nie raz i nie dwa słyszymy na warsztatach, że ktoś żyje iluzją własnej doskonałości i że nie powinien tracić czasu ani pieniędzy na przyjazd do Rusinowić. Wszyscy dobrze o tym wiedzą, tylko nie ci, którzy starają się być wyższymi ponad Zbyszka. Wyższymi w sensie energetycznym i duchowym, bo jak powiada Zbyszek, i ostro tego broni – można być mistrzem tylko własnego życia. Co do kobiet, to sprawy mają się akurat odwrotnie i wszyscy warsztatowcy o tym wiedzą. A do prywatnych jego spraw nie ma co się mieszać. Wielu przybywało takich, co tylko im w głowie było bałamucenie kobiet. Wielu wyrządzało krzywdy, mówiąc, że to ta jedyna, a potem porzucali je, powołując się na słowa Zbyszka o potrzebie przerobienia ostatniego rzędu w kinie. Takie zachowanie jest zawsze czytelne. Takich osób z warsztatów wyprosił już Zbyszek wiele. Dostali zakaz przyjazdu. Nie udziela też on im jakichkolwiek konsultacji. Czemu o tym się tu nie pisze a odwraca kota ogonem? Czyżby pan Rozbicki ściągał na stronę tylko te osoby, którym Zbyszek wskazał u siebie drzwi? Prawdopodobnie. Ale jest i trzecia strona medalu, fabrykowanie wpisów na stronie przez samego zainteresowanego. A tak nie powinno być. Chcę jeszcze zwrócić uwagę na zachowanie Zbyszka, który nieciekawie wygląda przed kamerami i w czasie warsztatów, a zupełnie inaczej wygląda, mówi i się zachowuje po wykładach czy też po ich części w czasie przerw. My wiemy, ile jego jasnosłowie wymaga wysiłku, co widać po modlitwach czy przed kamerą. By móc przemawiać, by móc być połączonym z duchowymi wymiarami, on stale utrzymuje speed energetyczny, a więc stan silnego energetycznego pobudzenia, który go wyczerpuje. Czasem do tego stopnia, że nie może się nawet poruszać. Nieraz odprowadzaliśmy go do pokoju, bo nie umiał ustać na własnych nogach. Tego poświęcenia kamera nie pokazuje. Strona: 7/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] Co do kosztów… Pan Rozbici, bu trudno po takich zachowaniu mówić o koleżeństwie, choć byliśmy na jednych warsztatach, dużo pisze o pieniądzach, o robieniu kasy itd. Porównuje swoje warsztaty z tym, co robi Zbyszek. Rzecz w tym, że tu nie ma czego porównywać. Za ordynarne zżynanie cudzych prac, za powielanie bez autoryzacji tego, co napisali i powiedzieli inni powinno się dopłacać, a nie brać choćby 40 zł. Pan Rozbici zapomniał o prawach autorskich. Nadto mówi o Ufo, o kataklizmach o spisku itd., a więc o tym, o czym sam usłyszał. To mamy za darmo. Aż przykro się robi, że wciąga on w swoje rzekome wykłady nieświadomych manipulacji ludzi. Tymczasem Zbyszek cały czas nad sobą i tzw. człowieczeństwem stale pracuje. Dzień i w nocy ćwiczy jak i gromadzi materiały. Nie ustaje nawet w czasie warsztatów. Wystarczy pójść do niego na górę, by wiedzieć, o co chodzi. A wszystko po to, by przekazać nam wszystko, co tylko można, byśmy byli lepsi i by lepiej nam się w życiu układało. Mało tego, za grosze, bo to są grosze, przekazuje wiedzę i uczy wszystkiego tego, co sam potrafi. A tego nigdzie nie ma. Nigdzie, choćbyście wmawiali ludziom, że jest. To co proponuje ezoteryka, jak i wielokrotnie tu wzmiankowane kursy Silvy, jest niczym innym tylko sklonowaniem Huny, wiedzy dostępnej za darmo, i nic w praktyce nie dają prócz straty pieniędzy. Cały ten kurs, jako cząstkę pracy nad sobą Zbyszek, czy też Góra za jego pośrednictwem, zawarła w jednej formule pokochania siebie i bliźniego swego. A to są stany trwałe, a nie chwilowe, na krótka metę ustawienia energetyki. Również powoływanie się na pana Żądło jest zwyczajną pomyłką, obciachem, jakby powiedział mój syn, bo wszystko, co ów pan robi to ordynarny plagiat, jak i książki przez niego napisane. Dlaczego tego nie widzą jego opozycjoniści? Bo nie są w stanie nikogo pokochać. Sieją tylko strach i nienawiść. Myślą tylko o sobie i swoich zyskach. Jak pan Rozbici uważa: jest to dobrze, że ktoś uczy innych jasnowidzenia, jasnomówienia, uzdrawiania i działań duchowych o zakresach dotąd niespotykanych oraz autentycznego wchodzenia w wyższe światy duchowe i rozmawiania z przedstawicielami tamtych przestrzeni? A kto tego uczy? Właśnie Zbyszek, jedyny człowiek z taka wiedzą, do którego mam dostęp. Są i inni, ale na ich nauki nigdy by mnie nie było stać, bo są to hermetyczne ukryte stowarzyszenia, gdzie staje się niewolnikiem ugrupowania. Zbyszek wyraźnie o tym mówi, ucząc rozpoznawania takich osób. Co pan Rozbicki oferuje równie godnego uwagi? Przedruki od innych autorów? To co przeczyta każdy gdzie indziej? To żałosna konfrontacja. Dla wielu Zbyszek to przyjacielski dar od Boga, jeden z nas, który pojmuje, czym może być Nowa Przyszłość. Gdyby nie stanął na naszej drodze, tonęlibyśmy w zagubieniu i niewiedzy. Właściwie to bez niego, bez tego, co zrobił, nie można już żyć. Proszę tego nie łączyć z manipulacją i wdrukowywaniem programów, bo już umiemy to i owo odczytać czy odczuć, nie jesteśmy niemądrymi owieczkami, co nam się tu zarzuca. Tak jakby samo dotknięcie Zbyszka opętywało. Powiedziałabym raczej: uwalniało od głupoty. Proszę też nie zarzucać mu, że wiele osób uczestniczy na warsztatach nie tylko raz. Inni chodzą do kina, na dyskoteki, do kawiarni itd. My chyba też mamy wolny wybór w spędzaniu wolnego czasu. Dotychczas na każdych warsztatach były nowe tematy, i to tematy nie tylko omawiane, ale praktykowane, o czym świadczą wejścia energetyczno-duchowe zwane modlitwami. Niebywałe przeżycia, coś porównywalnego jedynie z obejrzeniem wspaniałego filmu. Ale by tego doświadczyć, trzeba się poddać woli bożej, by jej poddać, trzeba być oczyszczonym i poprawnym duchowo. Niestety, wielu nie jest w stanie nawet na chwilę wykrzesać swej duchowej czystości. Wolą jątrzyć i wywyższać się, hańbiąc swoje imię. Przypomnę przy tym, że osoby, które do niego trafiły, polubiły go nie za ładne oczy, ale za cuda, którymi ich obdarował. Za odzyskane życie, za odzyskane zdrowie fizyczne i psychiczne. Czemu nikt o tym nie pamięta? Z osobami przyjeżdżającymi na konsultacje jest tak samo: żadna demoniczna siła ich w progi zbyszkowego domostwa nie zaprowadziła, tylko choroby, życiowa degradacja i destrukcja Strona: 8/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] rozpadających się związków. Nie ma w tej chwili nikogo, kto mógłby mu w takich działaniach dorównać, a jak sam przyznaje, to jest początek jego drogi, która niekoniecznie ma się zakończyć w tym życiu. I on nas takich samych działań, taki prezentów uczy. Problem w tym, że aby móc mu dorównać efektywnością zabiegów, trzeba też dorównać siłą duchową, a tę najpierw musimy sami w sobie zbudować. A Ci co odpadli, ci co się wycofali, ci co zapukali w niewłaściwe drzwi, sądząc, że będą mieć tyle klientów, co Zbyszek, pomylili drogi. Ładnie brzmi: tysiąc osób miesięcznie, ale nikt się nie zastanowi nad tym, ile to pracy wymaga. Widoczne są tylko cyfry. Czemu więc ludzie go krytykujący nie zrobią tego samego, skoro są tacy doskonali? Czemu nie pomogą innym, nie uzdrowią ich i nie uratują od nieszczęść? Pewnie powiedzą, że to demony pana Popko wspierają, a oni nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. Ohydna i nieprzejednana to postawa, ale wyraźnie ukazująca intencje takich osób… … (…)By rozwiać wszelkie wątpliwości co do osoby pana Rozbickiego, nasza grupa sporządziła też odczyt jego osoby. Nie chcemy niedomówień, ani posądzenia o stronniczość, że tylko Zbyszek odmówił mu, jak sam pisze, prawa do bycia wielkim człowiekiem: że jest jednym z tzw. “powróconych” – istot, które przerobiły już swoje lekcje na Ziemi, ale powróciły by pomóc w transformacji na Ziemi. Nie wiem, o jaką transformację tu chodzi, bo na pewno nie dotyczącą światła. Pamiętajmy też, że tak samo jak dobro, zło również ma swoich powróconych. Oto odczyt: - energia jedyna: poziom zero, po prostu nie ma w nim ani jednej cząsteczki światła, -energia przeciwna: poziom 10, potoczna nazwa ludzi pozostających w tych obszarach to „lepiony z ciemności”, a moc przez nich wykorzystywana to moc „rozrywająca” światło w innych, a to oznacza, że pan Rozbici wypracował sobą kanał ciemności i jak nic zasługuje na bycie politykiem, po czemu kończył odpowiednie szkoły, - degradacja wszystkich zapisów: już na poziomie upadku (nic dodać, nic ująć, to typowa nieludzka postawa, określona na skali upadku synów bożych jako „planetarne upodlanie duszy”, - dobro: 0%, choć na poziomie egoizmu widzimy 7%, co oznacza, że czasem poda pomoca dłoń, ale tylko wtedy, gdy ma w tym swój interes, - zło: 78%, - miłość:0%, - nienawiść: 70%, dokładnie jak w przypadku wielkich niechlubnych władców tego świata, - wrogość energetyczna: 100%, przerażające, bo taki człowiek sieje tylko strach i żyje nienawiścią, mało istotne do kogo i czego, ważne, by nią żyć, jak obiekt umiera, przerzuca ten stan na kogo lub co innego, - formy ataku moralnego: podstępność, zakłamanie i zwyrodnienie, - atak moralny: 80% (ogłupianie), Strona: 9/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] - głód mocy: 90% (i to panem steruje), - głód autorytetu: 100% (okrutny) - głód nienawiści: 5-6 (zwyrodnienie ducha) – dlatego Zbyszek zaproponował opuszczenie sali i zwrot pieniędzy, - skala pasożytnictwa: barikol (ludzki gangster), - maska zła: mistrz ceremonii zła, - maska zła narzucona wobec siebie (tkanie iluzji): zdrajca. Niczego więcej sprawdzać nie musimy. Dzięki skalom astralnym zamieszczonym na stronie i dzięki vidoblogowi każdy może spokojnie porównać nasz odczyt z własnym. Ale pewnie pan R powie, że demony już siadły na wszystkich wahadełkach świata i zawsze będzie to odczyt dla niego nieprzychylny. Wielu ludzi denerwuje energetyka skal astralnych i znaków Ojca, dostają spazmów na ich widok, ale my wiemy dlaczego: światło w nich zawarte pozwala w końcu pod przykryciem przyjaźni ujrzeć maskę zła: dwulicowość, obłudę, zwyrodnienie i plany wobec ludzi. To broń, jakiej się pewnie ani diabeł nie spodziewał. Tym co się gubią w pańskiej manipulacji, może Pan wmawiać niestworzone rzeczy, ale każdy radiesteta czy odważny człowiek może sięgnąć po skale, wydrukować je i poznać prawdę. Tak, te materiały, materiały warte fortunę umieszczone są na stronie za darmo. Tajemna wiedza dostępna od ręki. Wiedza dana po to, by rozpoznać fałsz i zło w ludzkim ciele. Wysyłamy ten list do wszystkich osób z naszych adresów, mając nadzieję, że dotrze do tych, którzy pogubili się w tej mistyfikacji. Pan Rozbici nie przyjął żadnego z naszych postów, dlatego wyobrażamy sobie, z jakim szacunkiem traktuje ludzi, którzy mają podobne do naszego zdanie. Sami się dziwimy, że w ogóle znalazły się tam jakiekolwiek pozytywne wpisy, pewnie z wyrachowania, by nie być podejrzanym o mistyfikację. Korzystając z okazji chcieliśmy zapewnić, że naszą drogą do światła będziemy już iść do końca, bo to jest jedyna droga do domu. A czy Zbyszek i kto inny nią będzie podążać, będzie to tylko jego osobisty wybór. Jednak odczyt niezbicie wskazuje, że tą drogą zaprzedany złu człowiek nigdy nie pójdzie. Pozdrawiamy wszystkich zdrowo myślących ludzi. Gosia, Małgosia, Grzegorz, Ania i Zenobiusz I pomyśleć, że jeden człowiek, taki mały skromny Mikołaj, taki Powrócony, potrafi tyle zła i nienawiści nieustannie siać… To co tu dopiero mówić o Systemie i Kościelnej Moralności…(?) Mam w swojej teczce kilkaset postów, które w ciągu ostatnich pięciu lat napłynęły do mnie w sprawie pana Rozbickiego, w których domagano się ode mnie natychmiastowych i ostrych reakcji. Nie zrobiłem tego, bo nikim nie żyję. Pozwoliłem sobie na omówienie tej sprawy tylko dlatego, by ukazać wam, czym jest ezoteryka i tkające jej sieć pajączki. Tylko tyle… Ale czasem odczuwam taką potrzebę ich odsłonięcia, że jak ktoś tego gorąco zapragnie, to pewnie się ugnę przed jego prośbą… Ale musi mi Strona: 10/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] obiecać jedno: że rozpromieni tymi postami Internet, tak jak zrobił to pan Mikołaj Rozbicki… Z drugiej strony po co, skoro, upadek pana Mikołaja jest już wszędzie widoczny. Leżących się nie kopie… Przecież może mieć dzieci i to w nich kiedyś uderzy (?) …… Źródło: https://siecswiadomosci.wordpress.com/2013/07/08/list-otwarty-w-sprawie-wolnej-ludzkosci-i-mikolajarozbickiego/ Kontakt: [email protected] List otwarty w sprawie Wolnej Ludzkości i Mikołaja Rozbickiego Kochani Czytelnicy, Ci z Was, którzy śledzili moją historię jeszcze z wcześniejszego projektu wiedzą o perypetiach jakie w nim miałam. Szczerze powiedziawszy zamierzałam zostawić to wszytko tak jak jest i iść swoją drogą, nie zasilając już więcej tych treści swoją uwagą i zaangażowaniem, jednak wydarzenia ostatniego czasu w pewnym sensie nie pozostawiły mi wyboru. Mikołaj Rozbicki swoimi posunięciami odgrzał kotleta o wdzięcznej nazwie Wolna Ludzkość, a w całym tym zamieszaniu przy okazji i ja zostałam wywołana do odpowiedzi. Doszły do mnie też w międzyczasie różne słuchy na mój temat, dlatego też niniejszą wypowiedź piszę w celu z jednej strony wypowiedzenia rzeczy przeze mnie dotąd przemilczanych, po drugie – aby w końcu oczyścić swoje imię z brudów i pomówień powstałych jeszcze za czasów „tuczyńskich” zeszłego roku, jako i również wskutek rozpętanej w ostatnim czasie przez Mikołaja afery podsłuchowej. Po trzecie – przede wszystkim – dlatego, żeby w końcu definitywnie zamknąć ten rozdział mojego życia i iść dalej już swoją tylko i wyłącznie drogą. Dlatego będzie mi miło, jeśli z uwagą przeczytacie ten nieco przydługawy tekst do końca, może rzuci on nowe światło na pewne kwestie i otworzy jakieś nowe przestrzenie. Wypowiedź tą zamierzam również zamieścić na forum Wolnej Ludzkości oraz może jeszcze kilku innych miejscach w sieci. Mam nadzieję, że ten materiał na forum WL pozostanie – jeśli go tam nie znajdziecie, to myślę, że fakt ten śmiało będzie można uznać za jeden z koronnych argumentów dowodzących, że Wolna Ludzkość „wolność” posiada jedynie w nazwie. To co się zadziało w zeszłym roku w Wolnej Ludzkości było doskonałym, żywym przykładem pomocnym w prześledzeniu i zrozumieniu pewnych procesów przestrzeni oraz tworzenia się grupy jako oddzielnej Istoty, dlatego też proszę potraktujcie moje słowa jako materiał laboratoryjny, wzbogacający Wasze obeznanie o nowe wnioski i treści, które być może okażą się w jakiś sposób przydatne, a nie oręż przeciwko komukolwiek i czemukolwiek. Drodzy Czytelnicy, smutkiem napawa mnie refleksja, że nawet z szerszym niż kiedyś dostępem do różnych opcji wiedzy , dzisiejszy świat nie dostarcza przestrzeni w jakiej chciałabym żyć. Te wszystkie afery w których uczestniczyłam – czy to jeszcze na forum DI kiedy brałam udział w batalii w obronie LW, potem w tworzeniu WL, na końcu w awanturze jaka miała miejsce w jej łonie – zmuszają mnie do wyciągnięcia z tego wszystkiego bardzo smutnych wniosków: to nie jest to o co chodzi w życiu, przynajmniej mnie. Doświadczyłam na własnej skórze jak działa środowisko ludzi posiadających teoretycznie większą wiedzę, świadomość oraz wgląd w rzeczywistość i przyznać muszę, że zmroziło mnie to co tam ujrzałam. Bardziej szczegółowy komentarz zachowam dla siebie, nie mniej chciałabym się z Wami podzielić faktami oraz refleksjami bezpośrednio związanymi z tym co się działo w Wolnej Ludzkości od momentu kiedy zaczął się konflikt i rozłam, aż po Strona: 11/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] obecne wyczyny Mikołaja. Robię to z wielu powodów, a jednym z nich jest – nie ukrywam tego – chęć oczyszczenia imienia mojego własnego, bo na dzień dzisiejszy efekt jest taki, że jedna strona tego „konfliktu” zrobiła sobie ze mnie ściek mieszczący wszystkie de facto do niej należące brudy, a druga podpiera się moim imieniem przy robieniu swoich szopek, usprawiedliwiając tym samym robienie jakichś afer podsłuchowych a potrzeby tworzenia swojego show must go on. Dzisiaj jest dzień, aby otwarcie i jasno powiedzieć obu „stronom” jasno, wyraźnie i stanowczo: DOSYĆ! Podwaliny schizmy w Wolnej Ludzkości Chcąc bardziej zrozumieć o co poszło we wrześniu zeszłego roku, musicie wiedzieć, że konflikt w WL rozgrywał się na początku między mną a Joanną, a dopiero potem przeniósł się na obszar bardziej symboliczny. Dzisiaj nie jest już istotne o co dokładnie chodziło i kto miał rację. Dzisiaj liczą się suche fakty – nie było między nami zgody co do tego w jaki sposób robić pewne rzeczy i jaką dokładnie strategię w swoich działaniach przyjmować. Słowami nie dam rady opisać Wam meritum istoty tego konfliktu, bo rzecz rozgrywała się na bardzo subtelnych poziomach, możliwe też, że wyszłoby na to, że chodziło o niuanse, jednak dla mnie były to kwestie nader istotne. Na chwilę obecną liczą się już jednak tylko wnioski – ja po prostu jestem z „innej opcji” jakby to powiedzieli J&J, a bynajmniej nie jest to opcja jaszczurza ani też ta którą J&J nazywają ziemską (zaznaczam – NAZYWAJĄ, bo to co oni przekazują pod tym pojęciem w moim odbiorze nie jest tą opcją prawdziwie ZIEMSKĄ, tylko konstrukcją mentalną ukutą na potrzeby utrzymywania bardziej wyrafinowanego dualizmu, bardziej „rozumiejącego” „bardziej zaawansowane” kwestie dla własnej niepoznaki). Tak na marginesie to wkurza mnie gadanie o jakichś opcjach, bo to znowu forma kolejnego grania w czarno-białe, chociaż faktem jest, że trudno od takich konstrukcji uciec. W tym kontekście mogę Wam powiedzieć tylko tyle, że jestem kimś, kto nie mieści się zwyczajnie w przyjętych i założonych przez LW kategoriach, co przyczyniło się do tego, że de facto od samego początku byłam ciałem obcym w zamyślonej przez nich konstrukcji, chociaż na tamten moment sama nie byłam jeszcze tego świadoma. Po jakimś czasie stałam się w tym wszystkim również kimś, kto nie chciał się podporządkować, dzięki czemu skupił się na nim cały grupowy cień, wybebeszając tym samym swoje treści na mojej osobie, co po dziś dzień pozwala co niektórym osobom odsądzać mnie od czci i wiary. Dzięki tym wszystkim nowym, obcym i niewygodnym jakościom jakie ze sobą niosłam, najlepiej i najłatwiej było się mnie wtedy pozbyćczytajcie- zamieść problemy grupy jako całości pod dywan, a mnie okrzyknąć winną niemalże wszystkiego. Wtedy bardzo mnie to bolało, dzisiaj – nasuwa mi się tylko refleksja, że w deklarowanej boskości oraz drobiazgowo przejawianej „świadomości” co niektórych osób z WL, więcej jest tak naprawdę zwyczajnej ludzkiej ułomności takich jak strach czy obawa przed nieznanym, niż czegokolwiek innego. Z tą różnicą, że owa ułomność nadpisana jest na ciekawej wiedzy, na sposobie myślenia, który pomimo tego, że na ziemi nie jest praktykowany, na poziomie metakodu nie różni się wiele od tego co mamy tutaj- tam są poziomy świadomości, tutaj- ilość władzy pieniędzy i wpływów. Przykłady takie można byłoby mnożyć – generalna zasada jest ta sama: brak wewnętrznej itegracji. W moim przekonaniu cała otoczka w jakiej odbył się rozpad WL niezbicie dowodzi tego, że prawie szósta gęstość nie wystarcza, żeby świadomość przejawić w praktyce. Jak dla mnie – zachowanie J&J choć w pełni zrozumiałe i z ich punktu widzenia uzasadnione – nie zasługuje na to, by móc traktować je jako wzór do naśladowania, a ich osoby w kategoriach autorytetu. Może bardziej jako ekspertów i to w zakresie propagowanego przez nich modelu, jednak nadal zwyczajnych ludzi mających również swoje smutki, smuteczki oraz całą gamę innych rzeczy właściwych statystycznym istotom zamieszkującym tą planetę. Dlatego wybaczcie Joanno i Jacku – lecz bić czoła przed Wami nie będę. Może za jakiś czas kiedy emocje już zupełnie opadną i każdy z nas znajdzie już swoje docelowe miejsce, to się kiedyś spotkamy i sobie podyskutujemy, bo nie da się ukryć, że dyskusje z Wami były bardzo ciekawe i Strona: 12/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] rozwijające, tego na pewno odmówić Wam nie można. Może Was to zdziwi, jednak zawsze przy Was bardziej trzymała mnie sympatia i ciekawość Was jako istot niż cokolwiek innego, a już na pewno nie Wasze statusy kosmiczne, boskie przewodnictwa i kontakty pozaziemskie. Demoniczna Szara Eminencja Zaczynając od ogółu to musicie wiedzieć, że w naszej grupie faktycznie było tak, że J&J wysforowali się na mniej lub bardziej formalnych liderów, co uczynili z dużą skutecznością, jednak nie były to jedyne osoby mające silny realny wpływ na to co dzieje się w grupie. Tego co miałam do powiedzenia po Londynie – nikt nie słuchał – z jednej strony właśnie dlatego, że prawdziwie rządząca (jak później się okazało) część ekipy nie chciała tego w ogóle słuchać- – chociaż z drugiej przyznaję, że sama im w tym pomogłam przejawiając często bardzo nieprzyjemny ton wypowiedzi, oraz ….. „wywołując do odpowiedzi” osoby nietykalne, które nie były zaangażowane bezpośrednio w działanie całej grupy, a miały silny wpływ na jej działanie. Nie była więc dla mnie do przyjęcia strategia oraz sposób realizacji celów przez J&J z jednej strony, z drugiej- absolutnie nie mogłam zgodzić się na radosne działanie pewnej Szarej Eminencji, trzymającej się praktycznie cały czas na uboczu, z wyjątkiem momentów, w których można było czerpać dla siebie korzyści stricte finansowe na bazie pracy całej grupy. W moim odczuciu ta osoba żywiła głęboką pogardę do Ziemian, nie angażowała się w ogóle w nasze konkretne prace, co zupełnie nie przeszkadzało jej potem w korzystaniu z wypracowanego przez nas potencjału promocyjnego w imię własnych, prywatnych interesów. Szczerze powiedziawszy to nawet nie chodziło do końca o to ile kto „przebiera rączkami” (w sensie ona ona), tylko o to, że ta osoba jawnie się od nas odcinała, demonstrując swoją pozorną „neutralność” i „niezaangażowanie” (mówię to na podstawie słów, które własnousznie słyszałam jak padały z jej ust). Natomiast kiedy można było dzięki nam uzyskiwać korzyści materialne – te „szlachetne” jakości natychmiast zanikały. Wtedy jeszcze tak dokładnie to wykorzystywanie nie docierało, jednak dzisiaj obraz jest bardziej konkretny, dzięki czemu mogę więcej powiedzieć: ta istota chyba wychodziła z założenia, że może stosować tu na ziemi coś w rodzaju feudalizmu kosmicznego, zgodnie z którym istoty o niższym poziomie świadomości miały pracować na rzecz tych o „wyższej” jej zawartości. Ciekawe było to, że w grupie panowało ogólne przyzwolenie na tego typu praktyki. Wszyscy byli na to ślepi i traktowali jako coś naturalnego. Trzeba dodać, że sama Joanna i Jacek sami faktycznie w działanie byli mocno zaangażowani. Kiedy w połowie zeszłego roku dotarła do mnie waga tej niewinnie wyglądającej na zewnątrz, bo dobrze zakamuflowanej pod maską uroku niesprawiedliwości – przyznaję, że zareagowałam w bardzo nieelegancki sposób, ponieważ nie do końca byłam w stanie nazwać o co chodzi. Czułam, że coś jest nie tak, jednak mentalnie nie byłam w stanie się o nic zaczepić, by móc jasno wyartykułować o co chodzi. Trzeba przyznać, że ta osoba manipulacje i usypianie czujności ma opanowane do perfekcji, sama długi czas byłam pod jej wpływem. Kiedy zaczęły we mnie narastać wątpliwości różnego typu, ten urok zaczął znikać, a pojawiło się niesamowite wzburzenie niewiadomego pochodzenia. W dniu dzisiejszym widzę już, że działanie tej osoby było daleko bardziej posunięte niż mogłoby się pozornie wydawać. Jeśli Joannę uważacie za jakiegoś „sługę ciemności”, to jestem ciekawa, co byście powiedzieli, gdybyście zobaczyli prawdziwe oblicze tej istoty o której mówię. Wierzcie mi, że gdybyście mieli robić ranking, to w zestawieniu z tą Istotą o której mówię, Joanna jest naprawdę uroczym, trochę obrażalskim lwiątkiem. Natomiast Szara Eminencja o której mówię, stoi sobie w cieniu, pod płaszczykiem „niemieszania się” skutecznie realizuje swoje cele za pomocą Joanny i nie tylko, nawijając wszystkim skutecznie makaron na uszy. Dzisiaj towarzyszy mi graniczące z pewnością przekonanie, że to właśnie działalność informacyjna Strona: 13/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] tej istoty w bardzo dużym stopniu przyczyniła się do tego, by odpowiednio do mnie nastawić wielu ludzi, w tym mam wrażenie również samą Joannę. Przyznaję, że jestem pod ogromnym wrażeniem skuteczności i sprytu jakie wykazuje ta tajemnicza istota , jednak polityka oraz cele do których (jak sądzę) zmierza, są i były dla mnie nie do zaakceptowania. Tym bardziej, że w końcu uprzytomniłam sobie, że ona podszywa się za kogoś innego niż w rzeczywistości jest, wprowadzając tym samym dezinformację i mnożąc konflikty. Jak dla mnie Ziemia już przerabiała rozdział pod tytułem folwark pańszczyźniany, który ta ciemna Postać próbuje uskuteczniać, dlatego też w moim obeznaniu nie ma, nie było i nie będzie zgody na praktyki tej osoby. Dosyć już naszej biednej planecie odessano energii. Ona jest gościnna nawet dla Istot takich jak Ty, Szanowna Szara Eminencjo, jednak warunkiem korzystania z tej gościnności jest uszanowanie jej samej i jej mieszkańców. Mam więc nadzieję, że będzie nam dane się jeszcze kiedyś spotkać w tym życiu i mieć możliwość powiedzenia sobie wprost tego, co mamy sobie do powiedzenia na swój temat. Mam nadzieję, że do tego momentu wybudujesz w sobie na tyle odwagi, by móc się ze mną skonfrontować, samodzielnie prosto w oczy powiedzieć co myślisz na mój temat bez żadnej obstawy. Mam nadzieję że kiedyś zobaczysz, że zupełnie bezpiecznie można swoją agresję okazać wprost, z godnością i szacunkiem zarówno wobec siebie jak i przeciwnika, i że nie trzeba do tego zakulisowego szczucia, manipulowania ludźmi w sposób czyniący z nich narzędzia służące Ci do rozgrywania swoich wojen. Mam również nadzieję, że i mnie do tej pory będzie stać na to, żeby Cię przeprosić za brak szacunku jaki Ci okazałam. Mam też nadzieję, że pokażesz kiedyś w tym wszystkim swoją twarz. Możesz być pewna tego, że potraktuję Cię lepiej niż Ty potraktowałaś mnie, jednak uważam, że musisz odpowiedzieć za szkody jakie uczyniłaś. Możemy się nie lubić, możemy nawet serdecznie nienawidzić – nie uważam, żeby to było coś złego. Nie wymieniam Cię tu z imienia i nazwiska tylko dlatego, żeby dać Ci możliwość przetestowania innych metod postępowania niż te znajdujące się w Twoim standardowym repertuarze oraz możliwość rehabilitacji nie tylko w kontekście tej „próbki” zdarzeń jaka miała miejsce w Wolnej Ludzkości, lecz również na przestrzeni wieków, kiedy to Ty i Tobie podobne istoty żywiły się cudzym kosztem. Nie wszyscy muszą się ze sobą zgadzać, jednak uważam, że jeśli cokolwiek ma się na tym świecie zmienić, to czas najwyższy zacząć żywić do siebie nawzajem elementarny szacunek, jaki należy się każdej istocie, nawet przeciwnikowi. Proces umierania Chciałbym też w tym miejscu wyartykułować bardzo jasno i wyraźnie, że nigdy nie byłam za tym, żeby kogokolwiek do siebie zmuszać, jednak sama zmuszać się do nikogo również nie zamierzałam. Rozumiem jednak, że moje zachowanie mogło sprawiać wrażenie, że próbuję coś narzucać i że burzę spokój w grupie. Moi Drodzy, moim zdaniem, jeśli spokój jest prawdziwy, to nic nie jest w stanie go zburzyć. Ponadto, jeśli nawet nie byłoby takiej awantury jaka miała miejsce, to i tak odeszłabym z WL, bo klimat jaki tam powoli narastał stawał się dla mnie zbyt duszny, jak dla mnie – uciekało z niej życie. Uświadamianie sobie tego faktu było procesem trwającym dwa miesiące. Musicie wiedzieć, że WL była też i moim dzieckiem i pewnie mało kto pamięta, że na samym początku to ja najbardziej cisnęłam no to, żebyśmy jeszcze jako nieformalna grupa entuzjastów coś stworzyli swojego. Początkowo wcale wielkiego entuzjazmu do tego nie było. Piotr nie mógł rozstać się ze swoim ukochanym forum DI, na którym był administratorem, a Mikołaj wcale nie był wyjątkowo przekonany do samych LW, przekonałam go do nich ja. I powiedzmy sobie szczerze – gdyby nie potencjał medialny Mikołaja to żadna Joanna ani Jacek na pewno by się nie wypromowali tak szybko i skutecznie, gdyż cała afera nie zostałaby odpowiednio nagłośniona. Osoby, które później dołączyły, najpewniej też nie miałyby szansy tego zrobić, bo nikt o niczym by nie wiedział. Z drugiej strony jednak, gdyby nie wiedza LW, dużo Strona: 14/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] naprawdę bardzo fajnych i wartościowych ludzi nie zainteresowałoby się tym projektem, a już na pewno by się weń nie zaangażowali. Wierzcie mi, że było czymś fascynującym patrzeć jak to wszystko rośnie i się udoskonala. To, co próbuję Wam przekazać tymi słowami to to, że WL była dla mnie czymś niezmiernie ważnym i cennym, w czego rozwój włożyłam bardzo dużo swojego zaangażowania, czasu i energii. Dlatego wierzcie mi, że nie wszczęłabym o nic awantury, gdybym nie uważała, że postępuję słusznie. To było trochę jakby zabijać swoje własne dziecko, skala okrucieństwa na jakie musiałam się zdobyć -głównie wobec samej siebie – jest trudna do opisania, a do zniesienia była jeszcze cięższa. Przez cały lipiec i sierpień zeszłego roku biłam się sama ze swoimi myślami że coś tam jest nie tak, że coś mi się nie zgadza. Towarzyszyła temu wszystkiemu coraz bardziej złość razem z wybuchami agresji – bo mało kto chciał mnie wtedy słuchać- w tym również- co może co niektórych zdziwiMikołaj. Swoim oburzeniem dotykałam jednocześnie bardzo niechcianych kwestii, które łatwiej było pominąć, niż z należną uwagą i świadomością obejrzeć. Czas jednak mijał, a ja byłam pod wpływem coraz silniejszych swoich odczuć i wynikającego z nich stresu, pogłębionych jeszcze niezgodą na to co jest. Z jednej strony nie do końca rozumiałam o co chodzi, z drugiej narastało we mnie odczucie, że jestem z tym wszystkim sama, bo nikt o moich wątpliwościach nie chce dyskutować, nie mówiąc już o ich zrozumieniu. W każdym razie przez lipiec i sierpień w naszej grupie jeszcze nie wrzało, jednak podskórnie dało się wyczuć pewne napięcie. Na zewnątrz nie zanosiło się jednak na burzę. Matrix 4.0 vs. Nowa Przestrzeń Wraz z końcem sierpnia pojawił się czynnik zapalny, a dla mnie był nim telefon Joanny z informacją, że jest weryfikacja na ścieżkach ewolucyjnych i że do wyboru są dwie: albo jaszczurza albo ziemska. Usłyszałam, że WL jest po stronie ziemskiej, więc wypadałoby wybrać odpowiednią z nich. Kiedy usłyszałam te słowa wszystko we mnie zaczęło krzyczeć NIE, NIE, NIE, DOSYĆ! Zaczęłam się więc dopytywać, czy aby na pewno nie ma innego wyjścia, może jakaś trzecia opcja czy coś – jednak usłyszałam od niej kilka razy dosłownie, że NIE MA INNEJ MOŻLIWOŚCI niż wybór jednej z dwóch. Pamiętam, że wtedy we mnie zawrzało, bo nie czułam, że należę bardziej do jednej niż do drugiej, czułam, że jest coś więcej, że istnieje jakaś trzecia ścieżka, a te cholerne weryfikacje to tylko przejaw jakiegoś bardziej nobliwego,co prawda wyrafinowanego – jednak nadal dualizmu. Dla mnie to nie był wybór pomiędzy byciem jaszczurem a byciem ziemianinem, tylko wybór pomiędzy trwaniem w starych wzorcach opartych na autorytecie tym razem rodem z Kosmosu (czyli dualistycznym wyborem czy być jaszczurem czy humanoidem), a postępem – czyli pójściem w nieznane, gdzie nie było żadnych gwarancji odnośnie tego co mnie dalej spotka, jednak była nadzieja na to, że jest tam NOWE, ORYGINALNE, PRAWDZIWIE TWÓRCZE. Pytacie mnie dlaczego tak wybrałam? Bo czułam, że trwanie w tym co jest (na wielu poziomach), będzie oznaczało powtórkę z rozrywki, że tak naprawdę ja już to wszystko co WL miało do zaoferowania w zasadzie znam i to nie będzie nic odkrywczego – nie tylko dla mnie, lecz również dla innych ludzi. W Wolnej Ludzkości nie było miejsca na postęp, nie było szukania nowych ścieżek, nie było świeżego powietrza, tylko stosowanie się do wytycznych dyktowanych przez Nemerona (istoty, z którą ma kontakt Jacek) w oparciu o kontekst informacyjny dostarczany z szaroeminencyjnego źródła. Między innymi dlatego, pomimo kosmicznej wiedzy, bardzo ciekawej i w gruncie rzeczy praktycznej, pomimo dużej świadomości ludzi tworzących tą organizację, w dalszym ciągu Wolna Ludzkość nie była niczym nowym, oryginalnym, przełomowym i postępowym. I to nie była wina „leniwych ziemian”, „jaszczurzego ziemskiego plemienia”, które jest „oporne na zmiany”, tylko założeń tkwiących u źródła najsilniej promowanego strumienia informacji (przenoszonego przez J&J), którego celem i zadaniem w moim przekonaniu było wlewanie materiału informacyjnego, umożliwiającego otrzymanie na ziemi matrixa 4.0. Udoskonalonego, bardziej nowoczesnego, z szerszym zakresem aplikacji, jednak w dalszym ciągu więzienia, tym razem z wątkiem kosmicznym. I Strona: 15/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] powoływanie się na argument zaczynający się od „wszędzie w kosmosie tak jest” nie nadawał w moim odczuciu słuszności postępowaniu promującemu takie treści. Analogicznie bowiem na ziemi wszędzie są , a głównym przekonaniem panującym tu jest lemingoza, co nie znaczy, że lemingoza jest czymś właściwym. Tak samo to, że „wszędzie w kosmosie tak jest” nie świadczy o tym, że to „co wszędzie jest”, jest właściwe, postępowe i faktycznie rozwojowe. W moim odczuciu na Ziemi jest trochę coś innego niż wszędzie indziej: tutaj Duch ma większe szanse na inwolucję, czyli na „schodzenie w dół” do najbardziej/najmniej gęstych form, przy jednoczesnym poczuciu swojej prawdziwej tożsamości, tożsamości JAM JEST, o której pisał m.in. Saint Germain. Na tej planecie mamy szansę nie tyle ewoluować do coraz bardziej wyrafinowanych i ciężkich strukturalnych form, co używać ich do doświadczania swojej boskości dzięki użyciu Jedynego Serca inwoluować swojego Ducha w strukturę, o czym pisałam tutaj. Inwolucja nie deprecjonuje ewolucji, ponieważ to dzięki osiągnięciom ewolucyjnym Duch ma możliwość doświadczania swojego piękna i złożoności. Inwolucja w moim odczuciu stwarza faktycznie NOWE możliwości kreacji oraz doświadczania swojego istnienia. Inwolucję praktykować WARTO zamiast TRZEBA, ona nie jest przymusem, tylko możliwością, realną alternatywą dla tego co jest i z mojego punktu widzenia prawdziwym Nowym Światem, a nie bardziej wyrafinowaną formą dotychczasowych matrixów. Piąta kolumna i jak się przed nią obronić Wszystko było dobrze kiedy się angażowałam, dawałam od siebie 100% i nie zadawałam zbędnych pytań, kiedy nie miałam wątpliwości. Natomiast w momencie w którym zaczęłam je wyrażać domagając się równego traktowania, sytuacja zmieniła się o 180 stopni i dla mnie to był moment pojawienia się mojego przemożnego wkur…iena. Zaczęłam się wtedy dowiadywać, że „nie mogę czegoś tam zweryfikować” (czytaj: mam za niski poziom świadomości, żeby w ogóle z nami dyskutować- teraz już rozumiem, dlaczego Rogala się tak względem Joanny zacietrzewiał :)). Potem okazywało się że w tajemnicy przede mną w wyniku obrad czcigodnego gremium LW orzeczono, że mam za dużo jaszczurzych algorytmów, oraz że jestem dążącym do rozkładu, czego nikt prosto w oczy, z własnej nieprzymuszonej woli nie miał odwagi mi powiedzieć. Dopiero jak przycisnęłam Joannę na mojej egzekucji, żeby mi to powiedziała, to usłyszałam z jej ust dosłownie: „tak, uważam, że jesteś dążącą do rozkładu”, co było jednoznaczne z nie chcemy Cię, jesteś dla nas niebezpieczna, odcinamy się od Ciebie. Uff, w końcu jakiś przepływ informacji straight. Przypuszczam, że na tamten moment informacja o tym, że byłam realnym zagrożeniem dla grupy, było to na tyle mocno skutecznie działającym straszakiem, żeby kilka osób odpowiednio do mnie nastawić tak, żeby nie miały skrupułów, żeby się mnie pozbyć. Wiem też doskonale o tym, że zadbanie o to, by odpowiednia informacja na mój temat krążyła w polu grupy było głównie udziałem wspomnianej przeze mnie wyżej Szarej Eminencji. Najzabawniejsze jednak w tym wszystkim było jednak to, że w zasadzie decyzję o odejściu podjęłam dużo wcześniej przed awanturą w Tucznie. Również z uwagi na fakt, że prezesem byłam naprawdę kiepskim, gdyż zwyczajnie nie chciałam tego robić – jednak atak niektórych osób na mnie (przekonanych podejrzewam, że będę się broniła na stanowisku dziobem i pazurami), był bliski szarży ułańskiej. W tym miejscu szczególne brawa dla Piotrka! Piotrze, możesz mieć pewność, że nie ma większego specjalisty od wyważania drzwi otwartych na oścież niż Ty, w tym temacie nie masz sobie równych :D W tym miejscu jest czas na dygresję: Szanowni Państwo, mam przyjemność Wam zakomunikować, że diagnozy postawione przez LW nie mają dla mnie żadnej wartości, a na pewno wpływu na to co myślę o sobie samej. Żadna to dla mnie „intymna informacja”- jak to Joanna uprzejmie zakomunikowała, mówienie, że jestem „dążącym do rozkładu”, czy cokolwiek innego. Jeśli taka czyjaś wola i komuś w czymś to pomoże – bardzo proszę sobie nawet wytapetować ścianę tym stwierdzeniem. Dla mnie jest Strona: 16/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] ono niczym więcej niż ciekawostką, informacją z pewnego punktu widzenia, że ktoś tak na mnie patrzy, a nie wyrokiem sądowym, czy jakimś społecznym stygmatem. Równie dobrze mógłby do mnie przyjść dzisiaj ksiądz i powiedzieć, że będę się smażyła w piekle. Wedle mojego obeznania jest to informacja podobnej wagi oraz przenikliwości :D Rozkosznie zabawne…. Zadam więc pytanie raz jeszcze: czym się zatem moi Drodzy LW i WL (:)) różnicie od tego co już mamy w naszym ziemskim lunaparku? Murzyn zrobił swoje, murzyn może odejść Jednym z koronnych argumentów uzasadniających wyrzucenie mnie z WL było moje rzekomo „nicnierobienie” oraz zupełna nieprzydatność – jak to usłyszałam na egzekucji swojej własnej. I w tym miejscu wypowiem się trochę ostrzej – mianowicie z taką bezczelnością, jakie niosły ze sobą te słowanigdy się nie spotkałam. Z Fundacji nie brałam ani grosza za swoją pracę, nikt mi za nic nie płacił, a zostałam rozliczana z jej efektów, jakbym pracowała u kogoś na etacie. W tym miejscu powiem głośno i wyraźnie, że żaden z moich pracodawców z „matrixa” w tak arogancki, bezczelny i bezwstydny sposób się ze mną nie „rozliczał”. Cała ta sytuacja trąciła groteską: człowiek (Joanna) nieposiadający ŻADNYCH kompetencji oraz doświadczenia w kwestiach biznesowych by w moim odczuciu występować w formie autorytetu, nie mówiąc już o tym, że w żaden sposób mi nie płacił, pozwolił sobie kompletnie zdeprecjonować to co zrobiłam dla WL po następujących kwestiach: że dążę do rozkładu, że mam jaszczurze algorytmy i – to już moja interpretacja- nie przynoszę odpowiednio dużej ilości pieniędzy w zębach. Zaznaczyć trzeba, że wtórował jej w tym najbardziej Piotrek. Nie słuchałam już potem żadnych audycji J&J, jednak gdzieś od kogoś usłyszałam, że ten argument ponownie wywleczono, tym razem publicznie w jednym z ich nagrań. Czyli wyszło na to, że udzielałam się w instytucji teoretycznie społecznej, angażując tyle środków ile mogłam zaangażować, nie mniej na koniec okazało się, że zasady na jakich ona funkcjonuje w niczym nie różnią się od standardowej korporacji. Oczywiście, że mogliśmy dyskutować na temat zastrzeżeń odnośnie tego co tam robiłam. Jednak niestety o dyskusji tam nie było mowy- był w to miejsce za to wyrok oraz natychmiastowa egzekucja. Anita, chyba nie jest nam ze sobą po drodze, chyba czas się rozejść – zapomnijmy moi Drodzy o takich rozwiązaniach, najwyraźniej prawie szóstogęstościowym istotom z uwagi na swoją wielkość jest bardzo ciężko się schylić do poziomu zwyczajnej ludzkiej przyzwoitości. Wybaczcie, jednak jest to dla mnie tak żenujące, że brak mi słów. Fundację tak jak obiecywałam – oddałam grzecznie i bez dyskusji. Trochę się to przeciągało, bo na początku po tym jak mnie potraktowali nie miałam ochoty na kontakt z nikim z pozostałej ekipy. Były też problemy jak usunąć mnie z funkcji fundatora, co jeszcze bardziej opóźniło całą procedurę. Dodać należy, że rolę pośrednika przyjął Jacek, bo jego bezemocjonalność była gwarancją, że moje nadwyrężone ciało emocjonalne po raz kolejny nie dostanie jakiegoś bolesnego ciosu. Faktem jest, że tak mnie wtedy głęboko wszystko bolało, że nie miałam najmniejszej ochoty na kontakt z resztą, co jasno i wyraźnie zakomunikowałam im w mailu, w którym kategorycznie zabroniłam nawiązywać ze sobą jakikolwiek kontakt. Nie wiem czy ktoś o tym wspomniał, ale sama zaproponowałam rozwiązanie, dzięki któremu było to możliwe. Statut był przeze mnie bowiem napisany tak, że i ja i Joanna byłyśmy fundatorkami, czyli osobami mającymi realną władzę w tej instytucji (fundatorzy odwołują i powołują zarząd), a żeby podjąć jakiekolwiek decyzje potrzebna była zgoda nas obu. Nie można więc było wywalić mnie tak ot sobie na zbity pysk, bo i ja na swoje usunięcie (z funkcji prezesa i fundatora) musiałam wyrazić zgodę, a to się już nie podobało. Trzeba było się do mnie odnosić jak do człowieka, z szacunkiem, rozmawiać i pozwolić mi samemu z godnością odejść, a nie wywieźć jak Jagnę ze wsi, na kupie gnoju. Dzisiaj Wam tylko zaznaczam, że jedynym fundatorem w fundacji jest Joanna, to ona powołuje i odwołuje zarząd – i to ona posiada władzę realną w tej instytucji, a nie tylko nominalną – to tak gwoli jasności faktów. Strona: 17/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] Pojawiały się też w tamtym czasie w ramach pozostałej ekipy nagonki na mnie o to, że zabrałam dostępy do konta, że im specjalnie mieszam, że dzięki mnie mają związane ręce itd., co moim zdaniem jest niczym więcej niż wyrazem totalnej indolencji tych ludzi w temacie fundacji. Gdyby ktoś z nich od początku przeczytał statut, to zobaczyłby czarno na białym, że moc decyzyjną mają dowolne dwie osoby z zarządu łącznie, a nie sam prezes. W zarządzie fundacji były na tamten czas 3 osoby : ja, Jacek i Łukasz Nowak, gdzie ten ostatni miał taki sam dostęp do kont jako i ja. Tylko problem polegał na tym, że Łukasz N. jak diabeł święconej wody bał się pieniędzy i w ogóle się do niczego nie dotykał. To na mnie miał spoczywać obowiązek ich dostarczania, przynoszenia, przelewania i ogólnego realizowania potrzeb finansowych. Nie wiem czy Łukasz Nowak kiedykolwiek przyznał się do tego, że sam również mógł pieniędzmi dysponować i dzięki temu mieliście cały czas swobodę działania, jednak gdyby zdarzyło mu się zapomnieć wyartykułować tego drobnego faktu, gwoli sprawiedliwości wspomnę, że tak właśnie było. Karuzela z Madonnami Po Tucznie sprawy potoczyły się lawinowo. Chciałabym w tym miejscu zaznaczyć jedną rzecz, która być może zdziwi co poniektórych. Nigdy nikogo do niczego nie namawiałam, nie agitowałam ani niczego nie reżyserowałam. Zamiast gadania za plecami wolę konfrontację wprost – nikt jednak skonfrontować się ze mną nie chciał, po prostu bezdyskusyjnie wdeptano mnie w ziemię, zawyrokowano o „występkach” jakich rzekomo się dopuściłam, co pozwoliło natychmiast uczynić ze mnie kozła ofiarnego. O tym jak bardzo podstępną organizatorką zachowań mających na celu nastawienie ludzi przeciwko ekipie WL, dowiedziałam się na swojej egzekucji: jeden z zarzutów jaki padł względem mnie z ust nomen omen Piotra (sic!) było to, że „specjalnie gadam na nich po ludziach” i robię tym samym swoją jakąś „brudną politykę”. Za ciekawostkę niech może posłuży fakt, że dla mnie samej wielkim zaskoczeniem było ujrzeć Dominika (Ozyrysa) przy ognisku dającego swoje peroracje. Niczego nie planowałam ani nie ustawiałam, również moja reakcja na słowa Joanny przy ognisku była spontaniczna. Możecie mi wierzyć lub nie, jednak w niczym co się w Tucznie ani po Tucznie działo nie maczałam palców. Miałam wręcz wrażenie, że wszystko dzieje się poza mną, gdzie w tym całym zdarzeniu sama kręcę się na jakiejś karuzeli, a mimo wszystko w oczach LW i WL to mnie przypisywano winę za wszystkie niewygodne dla nich zdarzenia. Okazywało się, że w oczach tych ludzi miałam jakąś niesamowitą moc sprawczą, tymczasem w moim odczuciu zaczęła działać weryfikacja o jakiej trąbiono i Przestrzeń sama zaczynała się wypowiadać o tym co chce, a ja byłam tylko jednym z jej głosów. Skoro taki głos pojawił się w jądrze samej Wolnej Ludzkości, to może warto było się temu przyjrzeć i zastanowić się o co chodzi, w miejsce jakże postępowego polowania na czarownice. Nie płacz więc Joanna, że tak ludzie na Ciebie reagują jak reagują. Sama postępujesz dokładnie w taki sam sposób, więc nie wymagaj od innych więcej niż wymagasz od siebie. Od razu po Tucznie pojechałam do Smolnika na warsztaty do Szamana i to tam dowiedziałam się od osób trzecich, że Mikołaj rozpętał jakąś burzę. W tym czasie byłam tak oszołomiona i przytłoczona tą całą awanturą, że jedyne co wówczas wyraźnie czułam to duża potrzeba odetchnięcia i popracowania na przestrzeni takimi metodami jakie czynił Szaman, gdyż taka technika z wielu względów jest mi bliska. Pamiętam, że w czasie trwania tych warsztatów zadzwonił do mnie Mikołaj i zaczął energicznie w wielkim uniesieniu mówić do do słuchawki, czego to „myśmy” wspaniałego nie zrobili, że „jego też nie przewidzieli” i że „on tego tak nie zostawi”. Mówił tajemniczo, nie wiedziałam o co dokładnie mu chodzi, w swoim oszołomieniu potraktowałam to co mówił bardziej w kategoriach, że będzie chciał odejść z WL czy coś w tym stylu. Było to logiczne tym bardziej, że w Tucznie na mojej egzekucji mnie przecież bronił. Strona: 18/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] Ponieważ wskutek tych wszystkich perturbacji byłam w stanie głębokiego szoku, to wyczyny Mikołaja przyjęłam w zasadzie z obojętnością. Wtedy wydawało mi się jeszcze, że on też czuje te Nowe Treści i działa zgodnie z ich ideałem. Próbowałam coś na początku nawet powiedzieć publicznie, żeby się nie kłócić, żeby nie skakać sobie do oczu. Próbowałam przekazać że to o czym mówiliśmy w Tucznie przy ognisku to nie jest żadna gadzia manipulacja, ani różowa duchowość, tylko realna alternatywa, że tu nie chodzi o to, żeby kogoś traktować jak wroga, że to jest proces mający szansę praktycznego wypracowania nowych jakości. Było już jednak za późno. Nikt mnie nie słuchał. Mikołaj rozpętał burzę. Na energii i uwadze powstałej w wyniku schizmy zaczął robić swoje show. Idiem per idiem Mikołaj był urzeczony wsparciem jakiego udzielali mu ludzie. Początkowo przyznaję, chociaż stałam trochę z boku, to siłą rozpędu wspierałam to co robił, chociażby z uwagi na fakt, że chciałam też coś od siebie powiedzieć, a dzięki jego zachowaniu i mnie odebrano hasła do livestream’a. Prawie natychmiast pojawił się nowy portal i telewizja nowego świata, gdzie bardzo szybko okazało się, że nie ma dla mnie specjalnie zbyt wiele miejsca z moimi Fraktaliami, bo ktoś inny, nowy, miał możliwość nadawania tylko w moim czasie antenowym. Aby osiągnąć ten cel, Mikołaj delikatnie dał mi do zrozumienia, żebym może jednak swoją audycję przesunęła na inny dzień lub godzinę …. pomimo tego, że jasno i wyraźnie mu powiedziałam, że wolałabym tego nie robić. Ostatecznie jednak odechciało mi się wszystkiego, powoli zaczynało mi być wtedy wszystko jedno, a dodatkowo czułam zupełne wypalenie i niemoc, więc sobie wszystko odpuściłam. W tym wszystkim dodatkowo zaczęły we mnie znów narastać wątpliwości. W październikowym artykule obszernie wypowiedziałam się na ich temat, jeśli kogoś interesują, można je znaleźć tutaj. Już wtedy czułam, że „poparcie” jakiego udzielono nowym Mikołajowym projektom miało większą tendencję do bycia „przeciwko” (tu Joannie i WL), zamiast „za” tą NOWĄ ideą, której Mikołaj obwołał się rzecznikiem. Tym samym już wtedy widać było, że jest to twór zatytułowany idiem per idiem – czyli to samo przez to samo, że w tym wszystkim znów jest jakaś walka, że mowa jest o Sercu, a wyrasta ono na glebie konfliktu. W międzyczasie jak grzyby po deszczu zaczęły podnosić się głosy ludzi, którzy okazało się „zawsze wiedzieli” jaka to Joanna nie jest zła, jak to wychodziło w ich . Już wtedy w międzysłowiu ich prywatnych wypowiedzi kierowanych do Mikołaja (gdzie niektóre z nich, by pokazać mi jak duże wsparcie jest mu udzielane – przesyłał mnie), wiało dla mnie czymś odrażającym. Jednak dopiero niedawno, kiedy ujrzałam afirmujące J&J wpisy tych samych osób na FB, po tym jak Mikołaj opublikował swoją „aferę podsłuchową”, to dopiero ręce mi się załamały. Dotarło do mnie w jak wielkim fałszu i zakłamaniu jako ludzkość tkwimy. Show must go on! Serce Nowego Świata było konstrukcją „anty- WL”, nie miało możliwości promowania i realizowania tej Nowej Idei, choćby z uwagi na fakt, że było wtedy na to za wcześnie. SNS i TNS były tworami powstałymi na silnej fali oburzenia i niezadowolenia wywołanej przez Mikołaja, na której on sam wdzięcznie poserfował wraz ze swoim show. Jednak to nie o to tutaj w moim odczuciu chodziło, nie o budowanie takich rzeczy! Ta Nowa Idea, ta „trzecia ścieżka” o której mówię – nie jest z nikim na anty, więc nie mogła wyrosnąć na takim wojennym gruncie! Ona może nie dawać przyzwolenia na pewne zachowania, jednak nie jest zasilana energią konfrontacyjną, zasila ją Strona: 19/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] energia Źródła, które jest rzeczywistą akceptacją (a akceptacja to nie jest to samo co przyzwolenie)! To był czas na rzeczywistą transformację, na to, żebyśmy się rozeszli i przeżyli to co mamy do przeżycia i uczciwie poszukali remedium na takie grupowe problemy- bo one dotyczą w zasadzie wszystkich na tej planecie, a samo się nic nie zrobi, trzeba nad tym pracować! Tańczyłeś więc swój taniec popularności Mikołaj na grobie czegoś, co miało „umrzeć”, żeby potem móc zmartwychwstać w nowej szacie, z Nowym Zrozumieniem, z Nową Jakością. Temu wszystkiemu towarzyszyły tak ciężkie treści, że trzeba było przede wszystkim dystansu, spokoju i odosobnienia, by móc nad nimi wykonać realną pracę i je uzdrowić. Wszyscy – uważam – potrzebowaliśmy czasu dla siebie, na to powinna była zostać skierowana nasza energia, tymczasem dzięki Twojemu podjudzaniu, dzięki Twojemu niepohamowanemu apetytowi na władzę, tak naprawdę tak pokierowałeś tą energią, że wskrzesiłeś trupa i zaogniłeś konflikt. Nie ukrywam, że mnie strasznie bolało to jak mnie w Wolnej Ludzkości potraktowano, jednak ból i niechęć to jest normalna ludzka reakcja na odrzucenie, brak sprawiedliwego traktowania i brak akceptacji. Nie miałam ochoty wtedy udawać, że wszystko po mnie spłynęło jak po kaczce, bo w rzeczywistości bolało mnie wszystko do żywego. Jednak przez Twoje zachowanie emocje nie tylko moje, lecz i pozostałych członków ekipy nie miały szansy w naturalny sposób wybrzmieć i umożliwić nam wszystkim transformacji. To nie o to chodzi, że trzeba było je tłumić, albo się od nich odcinać, tylko dać im zrobić swoje: czyli wypłukać wszystkie złogi na zewnątrz, definitywnie się ich pozbyć, a nie przerzucać z miejsca na miejsce i rozpalać na nowo ten bolesny płomień. Mikołaj, to niestety dzięki Tobie wyszło na to, że jasno i wyraźnie zarysowały się dwa „obozy”, które jakimś dziwnym trafem stanęły naprzeciwko siebie. Nagle okazało się, że jest „Mikołaj i jego ekipa”, że pojawiają się jakieś twory na przestrzeni, które są kontrą dla „podłego WL”. Przecież można było to załatwić inaczej – mogłeś dać na przykład spokojny komunikat w rodzaju „z uwagi na fakt, że idee moje nie pokrywają się z tym co się obecnie dzieje w Wolnej Ludzkości, zmuszony jestem przerwać współpracę ze względu na następujące kwestie….”. Mogłeś też napisać sam artykuł relacjonujący co tam się zdarzyło i po prostu się wycofać. Wtedy i mnie nie narażałbyś na to, by dosypywać soli ran, mój Przyjacielu in spe! Wolałabym uniknąć jakiegokolwiek licytowania się, jednak dzisiaj widzę, że Twoje ustawianie się w tym wszystkim w roli pokrzywdzonej osoby jest zwyczajną manipulacją opinią publiczną. Prawda jest taka, że nikt Cię nie zmuszał do tego, żeby robić najpierw zagadkową audycję potuczyńską dzięki której dałeś pozostałym w WL pretekst do tego, żeby Cię stamtąd usunąć. Faktem jest, że dzięki tej prowokacji pokazali swoje prawdziwe oblicze w działaniu. Jednak napisałam powyżej – mogłeś z powodzeniem rozegrać tą kwestię w zupełnie inny sposób, z równie silnym poszanowaniem i zachowaniem ideałów, w pozycji obrońcy których się ustawiłeś. Więc jeśli mielibyśmy się mierzyć, kto z nas dwojga w tym wszystkim doznał więcej realnego bólu i upokorzenia co do którego można było się skarżyć, to na pewno nie byłbyś to Ty. Różnica między mną a Tobą jest taka, że ja byłam gotowa rozpalić ten płomień i nie skarżąc się nikomu w nim spłonąć. Wiedziałam, że ta decyzja będzie mnie wiele kosztowała, jednak zrobiłam to, bo uważałam, że moje postępowanie jest SŁUSZNE a nie OPŁACALNE. Nie zamierzałam robić z tego żadnej afery, ani nikomu skarżyć się na swój los. Czy widać gdzie było, że się nad sobą użalam? Nie, bo to był MÓJ WYBÓR i moja decyzja, której konsekwencje przyjęłam na siebie z pokorą. Ty natomiast kiedy ten ogień już płonął, wsadziłeś rękę w ognisko i zanosząc się od krzyku „łaaaa! parzy!!, jak ten ogień może tak parzyć?!” – zacząłeś robić wielkie larum z tego, że tak się dzieje. W rozumianym tu przez mnie pojęciu larum nie mieści się Strona: 20/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] fakt, że w ogóle opisałeś te zdarzenia i opowiedziałeś o nich ludziom, bo faktycznie trzeba było powiedzieć o tym jak było, żeby nie było możliwości zamiatania pod dywan rzeczy niewygodnych i robienia dobrej miny do złej gry. Larum to sposób W JAKI TO WSZYSTKO NAZWAŁEŚ i co z tego wynikło dalej. Bo dzięki niemu tak naprawdę nie uszanowałeś ani mnie, ani tego co zrobiłam, pomimo tego, że publicznie takie uwielbienie względem mnie kierowałeś. W sumie nie dziwne, miałeś w końcu dzięki mnie sensacyjny materiał! Ustawiłeś się zaraz potem praktycznie natychmiast pozycji jakiegoś strażnika idei, a mnie próbowałeś sprowadzić do roli kogoś, kto ma niemalże obowiązek stać teraz przy Twoim boku i Cię wspierać, bo Ty przecież „mnie potrzebujesz”. Przyznać trzeba, że polityk z Ciebie jest bardzo sprawny i biegły, a wyrafinowane manipulacje wrażeniem w wersji jin masz opanowane do perfekcji. Poza tym Mikołaj, czy Ty naprawdę uważasz, że moje poświęcenie dotyczące WL miało miejsce po to, żebyś mógł teraz robić z tego jakąś noworoczną szopkę? Czego ostatnio jest Ci tak mało, że robisz raban, że WL była sektą kiedy w niej działaliśmy? Człowieku, co Ty do jasnej Anieli gadasz? Tam owszem były mechanizmy, dzięki którym istniała możliwość, że ta grupa mogłaby przerodzić się w sektę, jednak czas w którym się rozpadła był zbyt wczesny do tego, żeby o jakichś sektach można było w ogóle mówić! Jak robisz analizy tego rodzaju, to je sobie chociaż inaczej otaguj, bo nie wiem czy to dostrzegasz, ale teraz zrobiłeś sobie i ze mnie, i z kilku innych osób „sekciarzy” przez to, że słowo „sekta” ma takie a nie inne powszechnie podzielane konotacje! Bijesz sobie pianę i aferę wokół własnej osoby, robiąc sensację z rzeczy, które żadną sensacją nie są, w imię czego pytam? Owszem, wiele Twoich wglądów i przemyśleń jest bardzo słusznych i trafnych, jednak co z tego nawet, jeśli ich forma przerasta praktycznie za każdym razem ich treść? I co z tego że powiesz: „ja zawsze mówiłem, że tam jest dużo wartościowych osób”? Joanna też „zawsze mówiła o świadomości„, tylko jakimś cudem nie potrafiła jej praktycznie przejawić, tak samo jak i Ty dzisiaj szacunku do osób, po głowach których skaczesz robiąc sobie swoje przedstawienie! Tak samo zresztą zrobiłeś sobie trampolinę z mojej historii z WL (zresztą nie tylko mojej, bo była tam jeszcze Beata i Justyna) do tego, żeby zrobić aferę tak naprawdę wokół swojej osoby. Kiedy zaczynałeś to wszystko robić, byłam jeszcze zbyt mocno oszołomiona tym wszystkim co się stało, poza tym to był dla mnie czas zejścia do podziemia, aby móc się zregenerować. Ciężko było mi więc wtedy o jakiekolwiek wnioski. Dzisiaj jednak rysują się one wyraźnie i stwierdzam z przykrością, że Tobie w istocie chyba bardziej zależało na wypromowaniu siebie w tym wszystkim, niż na rzeczywistym rozwiązaniu problemu. Wykreowałeś się na wielkiego obrońcę idei, jednak jeśli już jesteś taki jedyny sprawiedliwy to odpowiedz sobie na pytanie gdzie byłeś, kiedy rodziły się u mnie faktyczne wątpliwości i wzburzenie? Bo z tego co pamiętam to właśnie Ty bardzo skutecznie je pacyfikowałeś swoimi dyplomatycznymi metodami. Obrońcą „idei” stałeś się nagle w Tucznie, kiedy zobaczyłeś, że ludzie sami z siebie przejawiają jej treści i że (tak przypuszczam) można wykorzystać ten fakt do zyskania na popularności. Mam przy tym wszystkim przykre i równie nieodparte wrażenie, że jakby się pojawiło coś jeszcze innego, co potencjalnie zwiększyłoby Ci oglądalność i zapewniło ludzką uwagę, prawie natychmiast stałbyś się tego promotorem. Mam nadzieję, że się w tym mylę. Nie było Cię więc wtedy kiedy biłam się ze swoimi myślami, w osamotnieniu wijąc się w konwulsjach wątpliwości, strachu, nerwów i niezrozumienia. Wsparcia udzielały mi wtedy Beata i Justyna, a nie Ty. To dzięki nim właśnie miałam siłę, by targnąć się na to wszystko, dzięki tym pozostającym z boku kobietom, a nie dzięki Tobie, Gwiazdorze. Dopiero kiedy zobaczyłeś rodzący się potencjał, natychmiast się do niego podłączyłeś i wykorzystałeś na SWÓJ WŁASNY UŻYTEK, a nie na użytek nas wszystkich. Teraz natomiast kreujesz wizję, którą sprzedajesz swojej Strona: 21/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] publiczności, w której oto żeśmy rzekomo „razem coś zrobili”. Nie Mikołaj, to ja to zrobiłam z dziewczynami, Ty przyszedłeś na „gotowe”. I zamiast zrobić z tego co było mądry użytek, zrobiłeś sobie swoje prywatne show, które robiłbyś pewnie do dzisiaj, jeśli bym Ci jasno i wprost nie powiedziała, że nie życzę sobie, żebyś podpierał się w swoich szopkach moją osobą. Żebyś miał jasność – nie życzę Ci źle i nie skreślam Cię jako człowieka. Jeśli Twoim marzeniem jest zostanie prezydentem, to z całego serca 3mam kciuki Ci, abyś ten cel osiągnął, jednak jako mąż stanu, a nie jakiś słabo roz…ebany watażka! Idź dalej swoją ścieżką showmana, przykuwaj ludzką uwagę i rozprzestrzeniaj treści, bo to jest uważam bardzo potrzebne, jednak trzymaj w tym wszystkim klasę! Miej przy tym świadomość, że na dzień dzisiejszy mam już serdecznie dosyć tego Twojego spektaklu, Twoich szopek, Twojego nie tak bardzo nomen omen „niewinnego” jątrzenia starych ran, bo jakimś cudem Twoja radosna twórczość odbywa się również mim kosztem. Co z tego, że już o mnie nie wspominasz, jak niesmak pozostał, gdyż w swoich wcześniejszych wypowiedziach obiektywnie rzecz ujmując dawałeś wyraźnie do zrozumienia, że uczestniczę czy też wspieram ostatnie występy Twojego autorstwa? Pal piernik z audycjami w osobliwej formie, bo to nawet w sumie ciekawe momentami jest i zabawne, ale potajemnie nagrywanie czyichś rozmów, WTF? Co to jest do jasnej cholery? Jednocześnie przepraszam Cię z góry za publiczną formę tej wypowiedzi. Mogłam Ci to powiedzieć prywatnie, co od dłuższego czasu chciałam zrobić wielokrotnie wcześniej, jednak nie wiem czy zauważyłeś, że nasze rozmowy były ostatnio w zasadzie Twoimi monologami, w których nie dopuszczałeś mnie do głosu, a jak poruszałam treści niewygodne, to nagle musiałeś kończyć, bo Cię Twoja czakra gardła zaczynała uwierać. Może czas odkurzyć takie jakości jak odrobina empatii, co? Wtedy nie przyparłbyś mnie do muru, zmuszając do spektakularnego wybuchu masy koronalnej mojej złości. Kilka słów ode mnie do WL-owców To jest również dobre miejsce do tego, żeby powiedzieć szanownej ekipie WL, (czyli tym osobom, które razem ze mną aktywnie ją zakładały i tworzyły i które nadal w niej pozostają ) – to nie ja „niszczyłam” Wolną Ludzkość za pomocą swojego rzekomego knucia i kładzenia jej kłód pod nogi, nie niszczyły jej też żadne „jaszczury” oraz inne „zmanipulowane” osoby. Niszczyło ją nasze, a później po moim odejściu już tylko Wasze zakłamanie jako grupy, brak chęci do zmiany, przekonanie o własnej wyższości, brak umiejętności wniknięcia i wyregulowania procesów grupowych – z co najważniejsze – brak WOLI, żeby takowe w sobie wykształcić. Ja to po prostu w pewnym momencie dostrzegłam i chciałam zmienić. Doskonale natomiast działały prymitywne mechanizmy w rodzaju kozła ofiarnego, jakiego sobie ze mnie uczyniliście, przypisując mi winę za wszystkie niepowodzenia i obarczając treściami, które de facto należały do Was jako osobnych istot oraz do GRUPY JAKO CAŁOŚCI (w takim ujęciu grupa działa jako osobna, „autonomiczna” istota), a nie do mnie samej. Pokazaliście tym samym wyraźnie na czym polega Wasze oświecenie oraz postępowość. Wybaczcie, jednak dla mnie jest to przejaw tak wielkiego prymitywizmu, że z szoku, że tak można odejmuje mi mowę. Jeśli więc jesteście tak odpowiedzialni na jakich się kreujecie, to dziwi mnie Wasze dążenie do władzy i chęci zaszczepiania „nowych idei”, podczas gdy nie potraficie utrzymać realnej czystości na własnym podwórku. A już najbardziej nie mogę wyjść z „podziwu” i jeszcze bardziej głębokiego zdziwienia, że Wam za to nie wstyd! Cóż godnego naśladowania jest w zamiataniu niewygodnych treści pod dywan, albo robieniu sobie kloaki na nie z kogoś, z kogo wygodnie jest ją sobie zrobić? Czy naprawdę jesteście tak naiwni, aby sądzić, że pozbycie się mnie zlikwidowało przyczynę Waszych problemów? A może to po prostu nic innego niż Wasz cynizm? Możecie ludziom mówić, że problemów żadnych nie macie i wszystko jest Strona: 22/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] super, jednak fakt, że znowu przyciągnęliście treści „podsłuchowe” dla mnie jest niczym innym jak koronnym argumentem na to, że dalej tkwicie w tym samym punkcie, w którym tkwiliście. Tak właśnie działa Przestrzeń, chcąc wyregulować swój balans – tak gwoli formalności. Czy jesteście w stanie zatem odpowiedzieć mi oraz innym ludziom na pytanie, co oferujecie nowego i atrakcyjnego w stosunku do tego co już było, hm? Bo w moim zdaniem W NIC. Jesteście tak samo UŁOMNI jak jak każdy człowiek na tej planecie, jesteście ułomni tak jak ja ze swoją totalnie w czasie naszego konfliktu beznadziejną formą komunikacji swoich treści. Jednak tak samo jak każdy człowiek na tej planecie macie szansę się prawdziwie wznieść i realnie doznawać tego, co oferuje życie tutaj- czyli przeżywanie go z perspektywy BOGOCZŁOWIEKA, istoty będącej w nieustannym kontakcie ze Źródłem, istoty, która widzi siebie we wszystkim co ją otacza i z tego tytułu obdarza bezwzględnym szacunkiem i UMIŁOWANIEM, nawet tak zwanego „wroga”. Jednak żeby faktycznie przejawiać taki stan, trzeba nad nim pracować, a nie przyjmować pełne pychy założenia, że skoro mam 99,99% wypełnienia corsupa, to już nic nie muszę robić, a wszystko co złe to wina leniwych zjaszczurzonych ziemian. Musicie też jednak wiedzieć, że pomimo faktu, iż potraktowaliście mnie jak ściek na swoje własne brudy, nie czuję do Was żadnej urazy . Rozumiem, że każdy zachowuje się najlepiej jak go na dany moment stać, współczuję Wam tylko, że wtedy było Was stać tylko na tyle. Mam nadzieję, że i Was stać teraz, żeby i mnie faktycznie współczuć, że na tamten czas mogłam się jedynie zdobyć na pozornie nieuzasadnione niczym wybuchy agresji. Tym samym – nie jesteście moimi wrogami, jednak nie mogę przyzwalać dłużej na pewne rzeczy. OFICJALNIE bardzo proszę o niebezczeszczenie już więcej mojego imienia, podarowanie przypisywania mi współautorstwa afer nagraniowych oraz stawianie mnie w roli przyczyny Waszych niepowodzeń i utrudnień, jakie Was spotykają. Bądźcie na tyle odważni, żeby zmierzyć się sami ze swoimi demonami, bądźcie uczciwi względem samych siebie, a nie szukajcie winnych WASZYCH TREŚCI na zewnątrz. Od dzisiaj niech stanie się dla Was, jak również dla wszystkich innych osób jasne, że wszystko o co mnie kiedykolwiek obwinialiście jest niczym więcej jak projekcją Waszego wnętrza. Proszę tym samym nie robić już więcej sobie ze mnie ścieku oraz gnojowiska. Czas pokazał, że Wasze wyroki względem mnie były słuszne tylko i wyłącznie co do tego, że różnimy się od siebie znacznie, co nie pozwala nam ze sobą współpracować. KROPKA, takie są wnioski i tu się diagnoza powinna skończyć. Tak naprawdę nic o mnie nie wiecie, bo w gruncie rzeczy wiedzieć nie chcieliście, bo mieliście już z góry ustalone wyroki. Macie przy tym prawo głosić swoją prawdę, jakkolwiek byłaby ona w moim czy też kogokolwiek innego odczuciu pokrętna. Jestem jednak przekonana że na tej planecie są liczne siły, których już głowa w tym, aby podsyłać istotom odpowiednie impulsy, by nie dawały się na nią nabierać. Bo tak naprawdę inne treści są dla nas jako Ziemian realnym postępem oraz przeznaczeniem. Jestem głęboko przekonana, że obecny czas sprzyjać będzie ujawnianiu się istot, które w miejsce Waszej prawdy (i grup Wam podobnych) będą wybierały PRAWDĘ SWOJĄ WŁASNĄ i będą kroczyć jej ścieżką, tak samo jak to zrobiłam ja. Każdy z nas idzie swoją własną drogą – to, że nie idziemy jedną, ani że nie jest nam ze sobą po drodze, nie oznacza zaraz, że trzeba się zwalczać. Życzę Wam jednak, żebyście kiedyś i Wy otwarli się na te impulsy i sami zaczęli zgodnie z nimi żyć. To po prostu ciekawe i rozwojowe, w niczym specjalnie nieszkodzące, może poza tym, że trochę na początku bolesne. W tym punkcie muszę podziękować, chociaż bardziej to Wy dziękujcie Łukaszowi Gromkowi (greendaggerowi). On jako jako jedyny z Was wszystkich miał na tyle przytomności, żeby ze mną rozmawiać rzeczowo o tym jak wygląda zachowanie Mikołaja z innej perspektywy. On zawsze był Strona: 23/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] bardziej po „Waszej” stronie pomimo utrzymywanej przez niego ogólnej bezstronności, jednak pomimo to ze mną rozmawiał, a nie obrzucał błotem. Możecie się od niego uczyć klasy i życzliwości, bo tego Wam chyba jednak mocno brakuje. Miejcie świadomość też, że gdyby nie informacje i czas poświęcony z jego strony na to, żeby pewne kwestie wyjaśnić, zupełnie zostawiłabym to wszystko bez komentarza. Bo z tym, co prezentujecie sobą na chwilę obecną nie jesteście warci FUNTA KŁAKÓW MOJEJ UWAGI. To, że ten tekst postanowiłam jednak stworzyć, jest tak naprawdę jego zasługą, więc niech czasami nikomu z Was nie przyjdzie do głowy piórczyć się, że to wynik jakiejś tam Waszej boskości, czy innej pzezajebistości. Oddać Wam trzeba, że robicie dużo dobrej informacyjnej roboty i myślę, że na chwilę obecną macie bardzo dużą szansę wyewoluować w stronę czegoś w rodzaju agencji informacyjnej i wierzę że zrobicie to dobrze, czego Wam szczerze życzę. Jednak jako promotorów Nowych Idei, przynajmniej na razie jakoś Was nie widzę, bo zwyczajnie brakuje mi postępowości w tym co głosicie, jesteście dla mnie zwyczajnym STAROCIEM. Jakkolwiek wielkiego audytorium byście przy tym dla siebie nie zdobyli, to głoszone przez Was obecnie treści nigdy nie będą tym co naprawdę jest mi bliskie, dlatego zasilać Was już więcej w żadnej formie nie zamierzam. Na koniec mam jeszcze kilka słów do Joanny. Mnie do samego końca łączyła z Tobą przyjaźń. I nawet w momencie kiedy się z Tobą kłóciłam nie traktowałam Cię jako swojego wroga, ani nie pozostawałam względem Ciebie nielojalna. Nie wiem jakie jest Twoje pojęcie lojalności w przyjaźni, jednak dla mnie ona ma miejsce zawsze względem istoty, a nie iluzji, w jakich ta istota w danym momencie występuje. To, że ludzie się ze sobą nie zgadzają, to że nawet mocno się kłócą, nie znaczy, że muszą być dla siebie od razu wrogami. Jeśli postanowiłaś zerwać ze mną relację i mnie wykluczyć, trzeba było mi to powiedzieć normalnie, to byłby Twój wybór, a ja ludzkie wybory szanuję nawet, jeśli mnie bolą. Nie wiem po co zrobiłaś tyle szumu i wypowiedziałaś tyle bolesnych słów. Kiedy ludzie się ze sobą nie zgadzają, to oni się po prostu ze sobą nie zgadzają, to wszystko. Życzę Ci z całego serca, żeby taka perspektywa stała się dla Ciebie oczywista, nie tylko w mowie, lecz przede wszystkim w realnym doświadczeniu. To naprawdę wprowadza więcej spokoju, harmonii i radości do życia niż mogłoby się wydawać. Konflikt tragiczny Jeśli mam być zgodna z tym co czuję i myślę, to muszę w tym punkcie jasno i wyraźnie zakomunikować, że wybór między Joanną a Mikołajem na dzień dzisiejszy, przynajmniej dla mnie – przypomina bardziej klasyczny konflikt tragiczny niż wybór „właściwej” opcji. Za czymkolwiek człowiek by się nie opowiedział – będzie źle, chociaż patrząc z pewnego poziomu, to więcej Was tak naprawdę łączy niż dzieli. Obecnie w obszarze publicznym różnica między ekipą WL a Mikołajem jest taka, że jej nie ma. W zasadzie jak na moje, spokojnie możecie uścisnąć sobie ręce, i napić się kawy. Zawrzeć jakiś polityczny kompromis czy coś… i działać sobie dalej radośnie we wszelkich pokrętnościach, jakich tylko sobie zamarzycie, nasz ziemski lunapark jest ich pełen, na pewno coś dla siebie znajdziecie ;) Uprzedzam jednak lojalnie, że tym sposobem niczego nowego nie osiągniecie. Przykre w tym wszystkim jest dla mnie tylko to, że mieliśmy szansę na stworzenie grupy, w której istoty mogłyby ze sobą współdziałać pomimo braku narzucania czegokolwiek z zewnątrz, jako niepodległe, dumne i silne istnienia, jako realnie działający, świadomy kolektyw, nowoczesny organizm, a nie mróweczki wypełniające czyjeś przykazania, jakkolwiek wielki autorytet czy to ziemski, czy pozaziemski by ich nie wygłaszał. Mogliśmy stworzyć, wypracować coś unikatowego, integrując Strona: 24/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] cienie swoje prywatne, jak i kolektywne, odzyskując dzięki temu swoją własną moc. Mogliśmy być grupą działającą w oparciu o realnie działający consensus, czyli faktyczną zgodność zastępującą robaczywe kompromisy i stosowanie prymitywnych metod regulacji działania grupy takich jak kozioł ofiarny i zakulisowe gierki. Trudno. Pomimo tego nie żałuję tego co zrobiłam, chciałabym, abyście wszyscy wiedzieli, że gdybym miała cofnąć czas to, uczyniłabym to wszystko raz jeszcze. Zakończenie inne, niż wszyscy mogliby się spodziewać Ten tekst powstawał w ciągu ostatnich kilku dni. Jeśli opublikowałabym go wczoraj, miałby zupełnie inne zakończenie – krótko mówiąc powiedziałabym Wam wszystkim, żebyście mnie zostawili w świętym spokoju i poszli sobie swoimi drogami, a mnie nie zawracali głowy. Jednak dzisiaj przyszła do mnie informacja, która jest o tyle istotna, że rzuca nowe światło na całą rzecz. Mamy do wyboru dwie opcje: albo udawanie, że nic się nie stało i chowanie się za swoimi urazami, poczuciem wyższości, udawaniem, że wszystko spływa po nas jak po kaczce, bądź to zobaczenia całego zdarzenia z perspektywy pewnej psychodramy, lub też czegoś w rodzaju „ustawienia hellingerowskiego”, w którym każdy pochwycił energie, które są z nim tożsame, które są częścią jego tożsamości. Jeśli więc pod poszczególne osoby biorące udział w tym przedstawieniu podstawimy symbole pewnych agregatów treści, pozwoli nam wszystkim w końcu zrozumieć co się stało i po co się stało. W tym ujęciu każdy z nas wszedł w jakiś aspekt przestrzeni, z którym jest bardziej związany niż reszta, każdy z nas wszedł w jakąś rolę. Wszystkie role oczywiście potraktujmy symbolicznie. Każdy brał udział w tym spektaklu ze swojej perspektywy i może się nią podzielić. Oczywiście żadna perspektywa nie jest bardziej albo mniej słuszna, jest po prostu perspektywą czyjąś. Nic nie jest jednoznaczne i każdy miał tu swoją rolę. Skoro już taki raban powstał, to zróbmy z tego jakiś użytek, niech wszyscy z tego korzystają, i rozwijajmy się dzięki temu wszyscy. Jeśli to biorących udział w przedstawieniu interesuje, proponuję, niech każdy dopisze swój rozdział. Obsada z mojej perspektywy wygląda następująco: Joanna – Ludzkość Piotr– Cywilizacja Ziemska Mikołaj– ogólnie pojmowane Jacek – reprezentacja sił tworzących światy syntetyczne, cybernetyczne, odcięte od Źródła, oparte na formie, strukturze, przepływie informacji, tworzące kody źródłowe dla różnych matrixów- w skrócie : Cybernetycy Szara Eminencja – rodzaj demonicznych sił, niszczących różne światy, korzystających na bałaganie, zamieszaniu, zagarniające siły życiowe wielu światów. Siły pożywiające się niskimi wibracjami, za co winę chętnie dzięki różnym kłamstwom przypisują innym – w tym bardzo chętnie jaszczurom. w skrócie – Demony Strachu Łukasz Nowak– Owoc wspólnego działania Ludzkości i Cywilizacji, Ludzkość 2.0 Łukasz Gromek – Kosmos Strona: 25/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55] Przemek Karda -symulacyjny aspekt Kosmosu, który symbolicznie przejawiał się w postaci Galaktycznej Federacji Justyna – cywilizacje humanoidalne, świadome konieczności rozwoju i gotowe to robić, w skrócie – Plejadianie Beata – aspekt głosu Źródła, niosący metody i techniki zsyntetyzowania treści ze sobą skonfliktowanych, zniesienia dualizmów i wprowadzenia harmonii, związany z rzeczywistością pierwotną. a mnie w tym wszystkim przypadła rola Planety. Zaznaczam, że informacje tu zamieszczone jeszcze nie są zupełnie kompletne, dlatego osoby zainteresowane bardzo proszę o śledzenie aktualizacji informacji, które znajdą swoje miejsce w kolejnych artykułach. Strona: 26/26 http://www.popko.pl/gwiezdne,wojny.xhtml [2017-03-07 11:05:55]