m\263odzianki 198 - Kościół Akademicki św. Anny

Transkrypt

m\263odzianki 198 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny
MŁODZI
ANKI
Nr 20 (198)
4 III 2007
II niedziela
Wielkiego
Postu
KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ
EWANGELII
%
c
1
c
0
*
Jezus, prowadząc uczniów na górę Tabor, ma
za Sobą 2 lata nauczania. Uczniowie wiele
już widzieli. Pamiętamy także początki:
„
2
>
B
3
;
@
T
5
3
;
O
c
8
B
4
4
6
@
C
3
P
P
4
?
H
=
N
>
B
Q
3
9
9
C
:
=
B
?
3
<
5
8
6
<
C
B
B
9
4
6
E
8
8
I
4
P
B
>
6
E
5
6
<
J
A
K
P
?
C
;
>
@
8
3
8
C
Q
6
c
3
?
D
@
=
B
3
?
>
c
4
c
9
=
9
3
:
N
4
B
4
?
3
U
4
C
L
c
P
B
Q
@
;
?
9
B
?
R
4
W
<
4
3
A
A
>
8
9
5
M
N
D
S
J
P
V
C
3
W
Q
@
N
J
O
D
?
A
6
X
8
c
6
3
6
O
B
5
6
9
?
>
@
A
>
B
4
=
3
?
A
@
Q
@
E
<
3
B
:
3
9
8
P
E
J
B
G
9
E
8
8
Z
5
4
5
3
c
Y
<
F
B
K
O
;
;
O
>
6
Q
P
8
G
(Łk.3, 21-22).
Teraz Jezus ponownie doświadcza niezwykłego zjednoczenia z Bogiem Ojcem. Ojciec
potwierdza specjalną misję, jaką ma do wypełnienia Jego Syn. Potwierdzenie to jest
niezmiernie ważne dla samego Jezusa, ale
także dla uczniów: Piotra i Jana, i Jakuba.
Zacznie się okres przygotowywania do ostatniego etapu – Pasji Męki Pańskiej.
Jaką naukę dla nas powinniśmy wyciągnąć z
tego zdarzenia? Otóż wszyscy zachwycamy
się żywotami świętych. Być może mieliśmy
pośród nas jednego z nich, Jana Pawła II.
Czy zastanawialiśmy się, jak to możliwe, aby
o ludzkich siłach tak wierzyć w Boga, wierzyć w swoją misję wyznaczoną tu na ziemi
przez Boga, z taką determinacją bronić
3
4
[
c
%
%
%
%
%
%
&
!
/
!
c
c
c
(
*
c
!
$
%
*
$
c
%
(
'
c
&
c
!
+
%
%
%
$
"
c
%
c
c
#
c
"
.
c
%
c
c
c
c
-
%
"
!
"
)
c
c
c
(Łk 9,28b-36)
c
,
0
Prawd Bożych, gdy cały świat ( w tym często
najbliższa rodzina, zwierzchnicy - jak w
przypadku s. Faustyny czy o. Pio ) uznał nas
za wariatów, fanatyków albo „zakręconych”.
Myślę, że każdy ze świętych miał osobistą
górę Tabor, gdzie poza wszelkimi wątpliwościami dojrzał Oblicze Boga, czy to w postaci Matki Bożej, czy któregoś ze Świętych,
Proroków, czy w postaci samego Jezusa.
Takie objawienie potwierdzało misję świętego i jego specjalne miejsce w Sercu Ojca.
Bez takiego napełnienia Duchem Św. nie da
się długo głosić wrogiemu światu Dobrej
Nowiny. A zatem rozejrzyjmy się wokół może wśród naszych najbliższych są osoby
niezwykłe, osoby, których wiara wymyka się
„letnim” standardom „niedzielnego chodzenia do kościoła”. Zapytajmy ich o doświadczenie Boga. Być może usłyszymy najpiękniejsze świadectwo życia. A póki, co starajmy się, jak uczniowie, w posłuszeństwie
Panu wspinać się na naszą „górę Tobor” w
ufności, że, gdy będziemy przygotowani do
przyjęcia Darów Pana, dostaniemy je, ale to
będzie Jego Czas i Jego Miejsce.
Rafał Bober
2
Dlaczego
nie lubię chodzić do spowiedzi...?
Sakrament pokuty i pojednania bardzo często
jest określany mianem
czy w nieco bardziej żartobliwym kontekście
Z
pewnością ma to swoje uzasadnienie. Żeby
było jasne: całkowicie zgadzam się, że spowiedź to sakrament konieczny i piękny głębią miłosierdzia Bożego, które wyraża. A
mimo to...
Przystępując do spowiedzi z uporem maniaka powtarzam sobie, że
jest to przecież rozmowa z
Bogiem. Że to Jemu wyznaję grzechy. Dziwnie
krępująca jest przy tym
obecność księdza. I tu w
zasadzie tkwi cały szkopuł
– jak go „przeskoczyć”?
Jak nie ulec pokusie zaprezentowania się, w miejsce
prostego przyznania do
win?
Szczerze powiedziawszy w
gusta księży bardzo trudno
utrafić. Dopóki człowiek
przychodzi
zdruzgotany
grzechem, najlepiej niecodziennym, pełen żalu
zmieszanego ze wstydem,
dopóty spotyka się z wyrozumiałością kapłana. Sytuacja zmienia się,
gdy przystępując do spowiedzi stosunkowo
często nie mamy do zaoferowania żadnego
grzechu „druzgocącego”. Nie będę tu uogólniać, być może są to jednostkowe wypadki.
Ale wspomnienie zdenerwowanego księdza,
który dobitnie dał mi do zrozumienia, że w
„takich sprawach” nie powinnam przystępować do sakramentu pokuty i pojednania częściej niż raz na miesiąc, do dziś wzbudza we
mnie srogą obawę przed spowiedzią. Że
<
c
D
=
>
4
X
c
3
J
8
P
3
P
3
4
=
C
?
>
4
J
<
B
O
B
c
6
8
C
3
>
6
@
K
;
H
B
?
O
4
@
6
c
>
H
3
L
śmiem zawracać komuś głowę grzechami
niewyróżniającymi się ani liczbowo, ani jakościowo.
Krępująca może również okazać się spowiedź u kapłana, którego zna się osobiście.
W głowie kołacze tylko jedna myśl:, Co
Chociaż w tym wypadku skłonna bym była doszukiwać się także dobrych stron takiego układu. Choćby
tylko z jednego powodu: wyznanie grzechów
w takich warunkach siłą
rzeczy zmusza do większej
pokory.
Spowiedź źle mi się kojarzy także ze względu na
uwarunkowania techniczno
– laryngologiczne: po prostu nie każdy kapłan odbiera ten sam zakres decybeli i
po kilku rozpaczliwych
wysiłkach możemy skonstatować, że pół kościoła
ludzi stało się powiernikami tajemnicy naszej spowiedzi. Aha, i ostatnia już
rzecz: wiadomo, że zatajenie grzechu podczas spowiedzi jest oszustwem i
skutkuje brakiem rzeczywistego odpuszczenia. Co
natomiast dzieje się w sytuacji, gdy spowiednik sam brutalnie przerwie wyznawanie win
stwierdzeniem:
, w następnej chwili pukając pospiesznie w konfesjonał na pożegnanie? Po takiej spowiedzi można odejść oszołomionym, zdziwionym, podejrzliwym, a w
ostatecznie – po prostu zniechęconym.
B
?
B
Q
3
4
B
Q
3
4
B
O
P
3
4
<
B
O
6
R
?
@
A
8
@
A
3
@
X
B
8
P
Q
3
:
=
P
3
>
4
E
5
B
Q
=
>
4
E
@
B
B
5
O
Y
C
3
?
>
A
Beata Kubalska
3
Czas na
spowiedź
Sakrament pokuty i pojednania, nazywany też sakramentem przebaczenia,
nawrócenia bądź spowiedzi to temat, z
którym w okresie Wielkiego Postu
stykamy się z pewnością nie po raz
pierwszy. W zasadzie trudno się temu
dziwić, skoro cały ten szczególny czas
wielkopostnego przygotowania ma nas
skłaniać do kolejnego, lepszego i pełniejszego niż dotąd nawrócenia. Ważne jednak, aby przystępując do kratek
konfesjonału uświadomić sobie prawdziwe znaczenie tego osobistego spotkania z Chrystusem.
Nie zawsze towarzyszy nam bowiem odpowiednie
wewnętrzne poruszenie oraz refleksja nad istotą
uzdrowienia duszy dokonującego się właśnie w
sakramencie pokuty.
Ci, którzy przystępują do sakramentu pokuty,
otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie
zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem (Sobór Watykań, 11). Pełne korzystaski II, konst.
nie z tych dobrodziejstw spowiedzi, uzależnione
jest jednak od właściwego i szczerego wypełnienia określonych warunków. Pierwszym z nich jest
dokonanie uczciwego rachunku sumienia. Nie
chodzi przy tym wyłącznie o przypomnienie sobie
mniej chlubnych wydarzeń i uczynienie swego
rodzaju listy różnorakich przewinień. Istotą rachunku sumienia ma być poznanie motywów
naszego postępowania oraz znalezienie odpowiedzi na pytanie o przyczyny dokonywanych wyborów. Owocne będzie wyciagnięcie właściwej nauki (J. Escriva,
, 239). Nie będzie to z pewnością możliwe, jeżeli nasz rachunek sumienia
zamiast głębszej refleksji nad sobą zamieni się w
operację przypominającą jedynie skanowanie
pamięci. Oczywiste jest także, że ta refleksja nie
może ograniczać się tylko do kilku bądź kilkunastu minut przeznaczonych na ten cel w dniu przystępowania do sakramentu pokuty. Znacznie bardziej skuteczny i owocny jest taki rachunek sumienia, który przeprowadzamy wieczorem jako
podsumowanie minionego dnia. W tym stosunkowo krótkim okresie łatwiej jest o dojrzałą refleksję nad swoim postępowaniem oraz na zestawienie swoich postaw z postawą i słowami Jezusa.
Drugim warunkiem sakramentu spowiedzi jest
4
szczery żal za grzechy. Określany jako „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z
postanowieniem nie grzeszenia
w przyszłości” uznawany jest
za jeden z trzech podstawowych aktów człowieka w ramach sakramentu pokuty (dwa
pozostałe to wyznanie grzechów i zadośćuczynienie). Także w tym przypadku żal za
grzechy nie może ograniczać
się wyłącznie do potęgowania
w sobie uczucia winy. Nie mamy przecież dążyć do przygnębienia, lecz żałując za grzechy
stawać się jeszcze bardziej
świadomi negatywnych skutków, jakie mogą one powodować w naszym życiu. Nasz żal
za grzechy, aby stać się „żalem doskonałym” musi
jednocześnie wypływać z miłości do Boga, ukochanego ponad wszystko. Motywem przewodnim
żalu za grzechy nie może być zatem lęk przed
karą i potępieniem, uczucie odrazy wobec siebie
czy każda inna perspektywa uświadamiania sobie
własnych słabości. Żal musi być ukierunkowany
na Boga, którego rani każdy nasz grzech.
Kolejny warunek owocnego przeżywania sakramentu pokuty to szczere wyznanie naszych grzechów. Od razu stajemy w tym miejscu wobec
szeregu czysto ludzkich barier, które w najgorszym przypadku mogą prowadzić do zatajenia
niektórych wydarzeń, a tym samym uczynić naszą
spowiedź nieważną. Ważna jest zatem ta perspektywa, o której pisał św. Augustyn: „Ten, kto wyznaje swoje grzechy, już działa razem z Bo, 12, 13).
giem” (
Szczerość i otwartość w wyznawaniu grzechów
musi rodzić nasze obawy. Swoisty lęk, z którym
mamy niekiedy do czynienia przystępując do
konfesjonału można w pewnym sensie uznać za
pożądany. Nie może on nas oczywiście w żaden
sposób paraliżować, ale jest też znakiem towarzyszącej nam świadomości skutków popełnionych
czynów. Wewnętrzne poczucie ciężaru grzechu
ma nas zatem mobilizować do jeszcze większej
staranności w jego wyznaniu przed spowiednikiem.
Sam akt spowiedzi ze swoich grzechów związany
jest też nierozerwalnie z koniecznością mocnego
postanowienia poprawy własnego zachowania.
Ma to być decyzja o całkowitym i bezwarunkowym zerwaniu z grzechem i nawróceniu się do
Boga. Ilekroć jednak staramy się wzbudzać w
sobie to mocne i stanowcze postanowienie, doświadczamy po pewnym czasie mniejszych lub
c
większych trudności. Często mimo dobrych chęci
okazuje się, że po raz kolejny niewiele zostaje z
naszego postanowienia poprawy. Stąd już tylko
krok może nas dzielić od traktowania spowiedzi
jako swego rodzaju duchowego prysznica, który
od czasu do czasu ma po prostu zmywać różne
nasze zabrudzenia. Warto zatem przywoływać
nieustannie ten aspekt sakramentu spowiedzi,
który związany jest z pojednaniem grzesznika z
Bogiem. Stając z naszymi różnymi sprawami
wobec źródła Miłości mamy nabrać jeszcze większej mobilizacji do pracy i zwalczania naszych
codziennych słabości. Świętym nie jest bowiem
ten, kto nigdy nie upada, lecz ten kto zawsze się
podnosi z pokorą i świętym uporem (J. Escriva,
, 131).
Ostatecznie nasza spowiedź uwarunkowana jest
zadośćuczynieniem. Nie należy jednakże tego
elementu utożsamiać z otrzymaną od księdza
pokutą. O ile bowiem wypełnienie pokuty służyć
ma osobistemu zbliżeniu z Bogiem, o tyle nakaz
zadośćuczynienia ma nas zwrócić w kierunku
c
drugiego człowieka. Niekiedy jest to związane z
koniecznością wypełnienia określonych zadań
(zwrot ukradzionych rzeczy, sformułowanie przeprosin, naprawa relacji z konkretną osobą), często
jednak może się realizować w formie modlitwy za
bliźnich, służby najbliższym, dobrowolnego wyrzeczenia się przyjemności czy innych aktów
miłosierdzia wobec otoczenia.
Celem i skutkiem sakramentu pokuty jest nasze
pojednanie z Bogiem oraz naprawa naszego
związku z Kościołem. Nie ulega wątpliwości, że
jest to perspektywa, która powinna skłaniać nie
tylko do w miarę regularnego korzystania z tego
sakramentu, ale także przyjmowania go w sposób
odpowiedzialny. To zaś wymaga od nas pewnego
wysiłku, związanego z dojrzałym traktowaniem
wszystkich pięciu warunków sakramentu pokuty.
Patrząc na ten sakrament z punktu widzenia
wszystkich związanych z nim korzyści duchowych, warto z pewnością podjąć taki wysiłek.
Marcin Stębelski
Spowiedź szczera i prosta
Dojrzały chrześcijanin musi odpowiedzieć sobie na pytanie, – co jest istotą spowiedzi? Pomocy warto poszukać w książkach kard. Josepha Ratzingera i ks. Józefa Tischnera.
Spowiedź jest tym elementem sakramentu pokuty
i pojednania, który wywołuje najwięcej dyskusji i
nieporozumień. W potocznym ujęciu cały sakrament bywa sprowadzany do samego aktu spowiedzi, co jest oczywiście błędem, bo tych elementów jest pięć – od rachunku sumienia aż po zadośćuczynienie. Ileż argumentów wymyślono, aby
podważać sens spowiedzi. Jedni mówią: częsta
spowiedź jest bardzo potrzebna. Inni twierdzą:
rzadka spowiedź świadczy o duchowej samodzielności, oraz o tym, że ktoś doskonali się, bo mało
grzeszy. Niektórzy boją się spowiedzi. Inni narzekają, że księża nie rozumieją dylematów ludzi i są
zbyt ciekawscy. Kto z nas nie słyszał takich i
podobnych obiekcji.
Dojrzały chrześcijanin musi zająć stanowisko
wobec tych sprzecznych opinii; musi odpowiedzieć sobie na pytanie, – co jest istotą spowiedzi?
Kościół mówi, że ma ona być szczerym, prostym i
konkretnym wyznaniem grzechów wobec Chrystusa, który – jak wierzymy – ma moc je odpuścić. Poza wyznaniem grzechów można oczywiście zadać spowiednikowi pytanie, lub poruszyć
jakiś etyczny dylemat, ale nie należy tych rzeczy
mieszać. Błędem jest, więc przekształcanie spo-
„Kapłan jest świadkiem i narzędziem Bożego Miłosierdzia! Jak ważna jest posługa konfesjonału w życiu kapłana! To właśnie w konfesjonale jego ojcostwo duchowe realizuje się w sposób najpełniejszy.
To w konfesjonale każdy kapłan staje się
świadkiem wielkich cudów, jakie Boże
Miłosierdzie sprawia w duszy ludzkiej,
która przyjmuje łaskę nawrócenia. Jest
jednak konieczne, aby każdy kapłan, służąc braciom w konfesjonale, sam potrafił
doświadczać tego Bożego miłosierdzia
przez regularną spowiedź i kierownictwo
duchowe”.
Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 84.
5
wiedzi w sesję psychoterapeutyczną; przecenianie
roli penitenta i spowiednika, a lekceważenie
Chrystusa; przerost formy słownej nad treścią.
Myślę, że spowiedź należy do fenomenów, które z
odległości wydają się skomplikowane i trudne, a
w praktyce okazują się
proste. Potwierdzenie tej
intuicji znalazłem w rozmowach z kard. Josephem
Ratzingerem, zebranych w
książce „Raport o stanie
wiary” z 1984 roku. Można tam przeczytać:, „Jeśli
ten sakrament pojmuje się
właściwie – ksiądz powinien ustawić się na drugim
planie, ustąpić miejsca
Chrystusowi, bo tylko on
ma moc odpuścić winy.
Należy, zatem powrócić
do autentycznej koncepcji
sakramentu, w którym
spotykają się misterium i
człowiek. Trzeba należycie rozumieć sens tej właściwie szokującej formuły:
<Ja ciebie rozgrzeszam z
twoich grzechów>. W tym
momencie – jak i przy
sprawowaniu wszystkich
innych sakramentów –
ksiądz nie czyni tego na zasadzie przyzwolenia
większości członków Kościoła, ale na mocy władzy danej mu przez samego Chrystusa. Owo <ja>
– które wypowiada – <ciebie rozgrzeszam>, nie
jest <ja> danego księdza, ale bezpośrednio <Ja>
samego Pana”.
Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden fragment
niezwykle klarownego stylu rozumowania obecnego papieża ze wspomnianej książki. Fragment,
w którym odnosi się do zarzutów pod adresem
spowiedzi: „Za ową <schematycznością> spowiedzi przy konfesjonale kryje się powaga spotkania
między dwiema osobami w pełni świadomymi, iż
znajdują się w obliczu wstrząsającego misterium
przebaczenia Chrystusa. (…) Rozmowy zaś,
oprócz tego, że w wielu wypadkach stały się zbyt
analityczne, zaczynają być formą dogadzania
sobie, samorozgrzeszeniem. Bowiem grzeszący
skłonny jest do wynajdywania okoliczności łagodzących, usprawiedliwiających, i w spowiedzi tak
odbytej zaczyna brakować zrozumienia właściwej
natury popełnionego czynu, za który jest się zawsze, mimo wszelkich okoliczności, osobiście odpowiedzialnym”.
Po tych słowach czujemy, że bez świadomej i
mocnej wiary sakrament pojednania nie ma po
6
prostu sensu. Praktyczny sposób sprawowania
spowiedzi też jest istotny, ale środek ciężkości
stanowi sama wiara. Dlatego w gruncie rzeczy
śmieszne jest podejmowanie prób oszukiwania
podczas spowiedzi, a zwłaszcza ukrywania czy
przeinaczania grzechu
lub jego ważnych okoliczności. Księdza możemy wprowadzić w
błąd, ale nie Chrystusa
(jeśli rzeczywiście w
niego wierzymy) i nie
samego siebie. Taka
spowiedź jest po prostu
nadużyciem, a w wielu
wypadkach staje się
nieważna. Nasz stosunek do spowiedzi jest,
więc testem na prawdziwość i integralność
wiary.
Optymalna
częstotliwość spowiedzi zależy
moim zdaniem przede
wszystkim od potrzeb
duchowych konkretnej
osoby. Zagrożenia upatrywałbym głównie w
tym, że sakrament pokuty zbyt łatwo schodzi
na dalszy plan w natłoku zdarzeń i jest za rzadko praktykowany, a w
końcu – całkowicie zarzucany. Absolutne minimum jest określone w przykazaniu kościelnym –
raz w roku. Z kolei osoba często przystępująca do
spowiedzi może podejmować próby przerzucania
odpowiedzialności moralnej za wybory, przed
którymi stoi, na spowiednika. Taka forma wygodnictwa również byłaby niezgodna z dojrzałą wiarą, wedle, której człowiek jest wolny i odpowiedzialny za swoje decyzje.
Na koniec chcę odwołać się do myśli ks. Józefa
Tischnera. W swoim żartobliwym stylu stawiał on
górali za wzór dla spowiadających się: „Górale
specjalnego talentu do cnoty nie mieli. Wręcz
przeciwnie, kosztowała ich ona więcej jako innych. Ale mieli talent do pokuty.” Z drugiej strony pisał z goryczą: „W spowiedziach inteligenckich jest mało czynu, a dużo hałasu. Nie zabił, nie
ukradł, nie kłusował, tylko ciągle uważał, żeby
być bez winy”. Podsumowaniem niech będzie
jednak optymistyczna myśl krakowskiego filozofa:, „Jeżeli do czegoś doszedłem w filozofii człowieka, to tylko dzięki wglądowi w sytuacje wyznawane podczas spowiedzi”.
Bohdan Białorucki
kładach, jak spowiadamy
się, a jak moglibyśmy się
spowiadać.
Odpowiedź na to pytanie może dać książeczka
Lecz same wyznanie
napisana przez Ann LeBlanc, która po paru latach grzechów to nie wszystnieobecności w Kościele, powróciła do wspólnoty ko. Jest jeszcze pokuta i
wierzących i musiała zmierzyć się ze spowiedzią. zadośćuczynienie. Tutaj
Jak wyznaje, na początku trudno jej było się na
także autorka podaje
ten krok zdobyć. Jednak, gdy odkryła, że w Sakra- konkretne sytuacje z żymencie tym chodzi przede wszystkim o Pojedna- cia, co możemy zrobić
nie – z Bogiem, z ludźmi, odważyła się. Pisze, że dla bliźnich, w jaki sponajważniejsze jest zrozumienie prawdy o Bożym sób kształtować charakMiłosierdziu. Trzeba nauczyć się tolerancji,
ter, jak zwalczać słabości, np. wybuchowy tempewspółczucia, przebaczenia sobie i innym.
rament, krytykanctwo. Książka ta ma za zadanie
Proponuje w punktach inny, niż w Polsce model
przede wszystkim oduczyć nas lęku i niechęci do
spowiedzi – po uprzednim umówieniu się na spo- spowiadania się. Ann LeBlanc pisze, że trwanie w
tkanie, w specjalnym pokoju, nie w konfesjonale. grzechu wywołuje w nas smutek, drażliwość.
Nie musimy korzystać z tych wskazówek. IstotWtedy jedyną pomocą jest spotkanie się z Bogiem
niejsze jest, abyśmy zamiast mechanicznie wyliw Sakramencie Spowiedzi.
czać nasze grzechy, zastanowili się, co tak naprawdę oddziela nas od Boga i Jego Miłości. W
Ann M.S. LeBlanc: „Jak się spowiadać”, Klub
tym celu autorka wskazuje na przystępnych przy- Dla Ciebie, Warszawa 2006, s. 76.
JAK SIĘ SPOWIADAĆ ?
AKADEMICKIE REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE
Kościół św. Anny, 11 – 14 marca 2006 r.
PROWADŹ MNIE, ŚWIATŁO!
Na wędrówkę przez cztery noce Paschy
zaprasza
ks. Robert Skrzypczak
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
c
7
Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej
zaprasza na wielkopostne rekolekcje wyjazdowe
23 – 25 marca w ośrodku rekolekcyjnym w Laskach.
“Idź i więcej nie grzesz”
poprowadzi ks. Stefan Moszoro – Dąbrowski
Koszt: 50 zł. (40 zł. - członkowie SKMA)
szczegółowe informacje i zapisy:
Ela: 506746906
Sylwia: 600672851
www.skma.pl
Sakrament Pojednania
Od poniedziałku do piątku w godzinach:
700-800; 1500-1900
Oraz na każdorazową prośbę
i podczas każdej Mszy św.
Kancelaria czynna:
Od poniedziałku do piątku w godzinach:
1600-1800
Kościół Akademicki
św. Anny w Warszawie
;
:
L
2
=
8
H
B
C
?
H
3
4
=
>
4
5
O
3
4
X
c
3
Niedziela:
830, 1000, 1200, 1500, 1900, 2100
Dni powszednie:
700, 730, 1500, 1830
4
Porządek Mszy świętych
[email protected]
E
C
C
C
L
?
C
8
P
P
8
L
C
8
C
L
<
:
E
@
4
:
L
G
G
c
8
c