m\263odzianki 198 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
m\263odzianki 198 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny MŁODZI ANKI Nr 20 (198) 4 III 2007 II niedziela Wielkiego Postu KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII % c 1 c 0 * Jezus, prowadząc uczniów na górę Tabor, ma za Sobą 2 lata nauczania. Uczniowie wiele już widzieli. Pamiętamy także początki: „ 2 > B 3 ; @ T 5 3 ; O c 8 B 4 4 6 @ C 3 P P 4 ? H = N > B Q 3 9 9 C : = B ? 3 < 5 8 6 < C B B 9 4 6 E 8 8 I 4 P B > 6 E 5 6 < J A K P ? C ; > @ 8 3 8 C Q 6 c 3 ? D @ = B 3 ? > c 4 c 9 = 9 3 : N 4 B 4 ? 3 U 4 C L c P B Q @ ; ? 9 B ? R 4 W < 4 3 A A > 8 9 5 M N D S J P V C 3 W Q @ N J O D ? A 6 X 8 c 6 3 6 O B 5 6 9 ? > @ A > B 4 = 3 ? A @ Q @ E < 3 B : 3 9 8 P E J B G 9 E 8 8 Z 5 4 5 3 c Y < F B K O ; ; O > 6 Q P 8 G (Łk.3, 21-22). Teraz Jezus ponownie doświadcza niezwykłego zjednoczenia z Bogiem Ojcem. Ojciec potwierdza specjalną misję, jaką ma do wypełnienia Jego Syn. Potwierdzenie to jest niezmiernie ważne dla samego Jezusa, ale także dla uczniów: Piotra i Jana, i Jakuba. Zacznie się okres przygotowywania do ostatniego etapu – Pasji Męki Pańskiej. Jaką naukę dla nas powinniśmy wyciągnąć z tego zdarzenia? Otóż wszyscy zachwycamy się żywotami świętych. Być może mieliśmy pośród nas jednego z nich, Jana Pawła II. Czy zastanawialiśmy się, jak to możliwe, aby o ludzkich siłach tak wierzyć w Boga, wierzyć w swoją misję wyznaczoną tu na ziemi przez Boga, z taką determinacją bronić 3 4 [ c % % % % % % & ! / ! c c c ( * c ! $ % * $ c % ( ' c & c ! + % % % $ " c % c c # c " . c % c c c c - % " ! " ) c c c (Łk 9,28b-36) c , 0 Prawd Bożych, gdy cały świat ( w tym często najbliższa rodzina, zwierzchnicy - jak w przypadku s. Faustyny czy o. Pio ) uznał nas za wariatów, fanatyków albo „zakręconych”. Myślę, że każdy ze świętych miał osobistą górę Tabor, gdzie poza wszelkimi wątpliwościami dojrzał Oblicze Boga, czy to w postaci Matki Bożej, czy któregoś ze Świętych, Proroków, czy w postaci samego Jezusa. Takie objawienie potwierdzało misję świętego i jego specjalne miejsce w Sercu Ojca. Bez takiego napełnienia Duchem Św. nie da się długo głosić wrogiemu światu Dobrej Nowiny. A zatem rozejrzyjmy się wokół może wśród naszych najbliższych są osoby niezwykłe, osoby, których wiara wymyka się „letnim” standardom „niedzielnego chodzenia do kościoła”. Zapytajmy ich o doświadczenie Boga. Być może usłyszymy najpiękniejsze świadectwo życia. A póki, co starajmy się, jak uczniowie, w posłuszeństwie Panu wspinać się na naszą „górę Tobor” w ufności, że, gdy będziemy przygotowani do przyjęcia Darów Pana, dostaniemy je, ale to będzie Jego Czas i Jego Miejsce. Rafał Bober 2 Dlaczego nie lubię chodzić do spowiedzi...? Sakrament pokuty i pojednania bardzo często jest określany mianem czy w nieco bardziej żartobliwym kontekście Z pewnością ma to swoje uzasadnienie. Żeby było jasne: całkowicie zgadzam się, że spowiedź to sakrament konieczny i piękny głębią miłosierdzia Bożego, które wyraża. A mimo to... Przystępując do spowiedzi z uporem maniaka powtarzam sobie, że jest to przecież rozmowa z Bogiem. Że to Jemu wyznaję grzechy. Dziwnie krępująca jest przy tym obecność księdza. I tu w zasadzie tkwi cały szkopuł – jak go „przeskoczyć”? Jak nie ulec pokusie zaprezentowania się, w miejsce prostego przyznania do win? Szczerze powiedziawszy w gusta księży bardzo trudno utrafić. Dopóki człowiek przychodzi zdruzgotany grzechem, najlepiej niecodziennym, pełen żalu zmieszanego ze wstydem, dopóty spotyka się z wyrozumiałością kapłana. Sytuacja zmienia się, gdy przystępując do spowiedzi stosunkowo często nie mamy do zaoferowania żadnego grzechu „druzgocącego”. Nie będę tu uogólniać, być może są to jednostkowe wypadki. Ale wspomnienie zdenerwowanego księdza, który dobitnie dał mi do zrozumienia, że w „takich sprawach” nie powinnam przystępować do sakramentu pokuty i pojednania częściej niż raz na miesiąc, do dziś wzbudza we mnie srogą obawę przed spowiedzią. Że < c D = > 4 X c 3 J 8 P 3 P 3 4 = C ? > 4 J < B O B c 6 8 C 3 > 6 @ K ; H B ? O 4 @ 6 c > H 3 L śmiem zawracać komuś głowę grzechami niewyróżniającymi się ani liczbowo, ani jakościowo. Krępująca może również okazać się spowiedź u kapłana, którego zna się osobiście. W głowie kołacze tylko jedna myśl:, Co Chociaż w tym wypadku skłonna bym była doszukiwać się także dobrych stron takiego układu. Choćby tylko z jednego powodu: wyznanie grzechów w takich warunkach siłą rzeczy zmusza do większej pokory. Spowiedź źle mi się kojarzy także ze względu na uwarunkowania techniczno – laryngologiczne: po prostu nie każdy kapłan odbiera ten sam zakres decybeli i po kilku rozpaczliwych wysiłkach możemy skonstatować, że pół kościoła ludzi stało się powiernikami tajemnicy naszej spowiedzi. Aha, i ostatnia już rzecz: wiadomo, że zatajenie grzechu podczas spowiedzi jest oszustwem i skutkuje brakiem rzeczywistego odpuszczenia. Co natomiast dzieje się w sytuacji, gdy spowiednik sam brutalnie przerwie wyznawanie win stwierdzeniem: , w następnej chwili pukając pospiesznie w konfesjonał na pożegnanie? Po takiej spowiedzi można odejść oszołomionym, zdziwionym, podejrzliwym, a w ostatecznie – po prostu zniechęconym. B ? B Q 3 4 B Q 3 4 B O P 3 4 < B O 6 R ? @ A 8 @ A 3 @ X B 8 P Q 3 : = P 3 > 4 E 5 B Q = > 4 E @ B B 5 O Y C 3 ? > A Beata Kubalska 3 Czas na spowiedź Sakrament pokuty i pojednania, nazywany też sakramentem przebaczenia, nawrócenia bądź spowiedzi to temat, z którym w okresie Wielkiego Postu stykamy się z pewnością nie po raz pierwszy. W zasadzie trudno się temu dziwić, skoro cały ten szczególny czas wielkopostnego przygotowania ma nas skłaniać do kolejnego, lepszego i pełniejszego niż dotąd nawrócenia. Ważne jednak, aby przystępując do kratek konfesjonału uświadomić sobie prawdziwe znaczenie tego osobistego spotkania z Chrystusem. Nie zawsze towarzyszy nam bowiem odpowiednie wewnętrzne poruszenie oraz refleksja nad istotą uzdrowienia duszy dokonującego się właśnie w sakramencie pokuty. Ci, którzy przystępują do sakramentu pokuty, otrzymują od miłosierdzia Bożego przebaczenie zniewagi wyrządzonej Bogu i równocześnie dostępują pojednania z Kościołem (Sobór Watykań, 11). Pełne korzystaski II, konst. nie z tych dobrodziejstw spowiedzi, uzależnione jest jednak od właściwego i szczerego wypełnienia określonych warunków. Pierwszym z nich jest dokonanie uczciwego rachunku sumienia. Nie chodzi przy tym wyłącznie o przypomnienie sobie mniej chlubnych wydarzeń i uczynienie swego rodzaju listy różnorakich przewinień. Istotą rachunku sumienia ma być poznanie motywów naszego postępowania oraz znalezienie odpowiedzi na pytanie o przyczyny dokonywanych wyborów. Owocne będzie wyciagnięcie właściwej nauki (J. Escriva, , 239). Nie będzie to z pewnością możliwe, jeżeli nasz rachunek sumienia zamiast głębszej refleksji nad sobą zamieni się w operację przypominającą jedynie skanowanie pamięci. Oczywiste jest także, że ta refleksja nie może ograniczać się tylko do kilku bądź kilkunastu minut przeznaczonych na ten cel w dniu przystępowania do sakramentu pokuty. Znacznie bardziej skuteczny i owocny jest taki rachunek sumienia, który przeprowadzamy wieczorem jako podsumowanie minionego dnia. W tym stosunkowo krótkim okresie łatwiej jest o dojrzałą refleksję nad swoim postępowaniem oraz na zestawienie swoich postaw z postawą i słowami Jezusa. Drugim warunkiem sakramentu spowiedzi jest 4 szczery żal za grzechy. Określany jako „ból duszy i znienawidzenie popełnionego grzechu z postanowieniem nie grzeszenia w przyszłości” uznawany jest za jeden z trzech podstawowych aktów człowieka w ramach sakramentu pokuty (dwa pozostałe to wyznanie grzechów i zadośćuczynienie). Także w tym przypadku żal za grzechy nie może ograniczać się wyłącznie do potęgowania w sobie uczucia winy. Nie mamy przecież dążyć do przygnębienia, lecz żałując za grzechy stawać się jeszcze bardziej świadomi negatywnych skutków, jakie mogą one powodować w naszym życiu. Nasz żal za grzechy, aby stać się „żalem doskonałym” musi jednocześnie wypływać z miłości do Boga, ukochanego ponad wszystko. Motywem przewodnim żalu za grzechy nie może być zatem lęk przed karą i potępieniem, uczucie odrazy wobec siebie czy każda inna perspektywa uświadamiania sobie własnych słabości. Żal musi być ukierunkowany na Boga, którego rani każdy nasz grzech. Kolejny warunek owocnego przeżywania sakramentu pokuty to szczere wyznanie naszych grzechów. Od razu stajemy w tym miejscu wobec szeregu czysto ludzkich barier, które w najgorszym przypadku mogą prowadzić do zatajenia niektórych wydarzeń, a tym samym uczynić naszą spowiedź nieważną. Ważna jest zatem ta perspektywa, o której pisał św. Augustyn: „Ten, kto wyznaje swoje grzechy, już działa razem z Bo, 12, 13). giem” ( Szczerość i otwartość w wyznawaniu grzechów musi rodzić nasze obawy. Swoisty lęk, z którym mamy niekiedy do czynienia przystępując do konfesjonału można w pewnym sensie uznać za pożądany. Nie może on nas oczywiście w żaden sposób paraliżować, ale jest też znakiem towarzyszącej nam świadomości skutków popełnionych czynów. Wewnętrzne poczucie ciężaru grzechu ma nas zatem mobilizować do jeszcze większej staranności w jego wyznaniu przed spowiednikiem. Sam akt spowiedzi ze swoich grzechów związany jest też nierozerwalnie z koniecznością mocnego postanowienia poprawy własnego zachowania. Ma to być decyzja o całkowitym i bezwarunkowym zerwaniu z grzechem i nawróceniu się do Boga. Ilekroć jednak staramy się wzbudzać w sobie to mocne i stanowcze postanowienie, doświadczamy po pewnym czasie mniejszych lub c większych trudności. Często mimo dobrych chęci okazuje się, że po raz kolejny niewiele zostaje z naszego postanowienia poprawy. Stąd już tylko krok może nas dzielić od traktowania spowiedzi jako swego rodzaju duchowego prysznica, który od czasu do czasu ma po prostu zmywać różne nasze zabrudzenia. Warto zatem przywoływać nieustannie ten aspekt sakramentu spowiedzi, który związany jest z pojednaniem grzesznika z Bogiem. Stając z naszymi różnymi sprawami wobec źródła Miłości mamy nabrać jeszcze większej mobilizacji do pracy i zwalczania naszych codziennych słabości. Świętym nie jest bowiem ten, kto nigdy nie upada, lecz ten kto zawsze się podnosi z pokorą i świętym uporem (J. Escriva, , 131). Ostatecznie nasza spowiedź uwarunkowana jest zadośćuczynieniem. Nie należy jednakże tego elementu utożsamiać z otrzymaną od księdza pokutą. O ile bowiem wypełnienie pokuty służyć ma osobistemu zbliżeniu z Bogiem, o tyle nakaz zadośćuczynienia ma nas zwrócić w kierunku c drugiego człowieka. Niekiedy jest to związane z koniecznością wypełnienia określonych zadań (zwrot ukradzionych rzeczy, sformułowanie przeprosin, naprawa relacji z konkretną osobą), często jednak może się realizować w formie modlitwy za bliźnich, służby najbliższym, dobrowolnego wyrzeczenia się przyjemności czy innych aktów miłosierdzia wobec otoczenia. Celem i skutkiem sakramentu pokuty jest nasze pojednanie z Bogiem oraz naprawa naszego związku z Kościołem. Nie ulega wątpliwości, że jest to perspektywa, która powinna skłaniać nie tylko do w miarę regularnego korzystania z tego sakramentu, ale także przyjmowania go w sposób odpowiedzialny. To zaś wymaga od nas pewnego wysiłku, związanego z dojrzałym traktowaniem wszystkich pięciu warunków sakramentu pokuty. Patrząc na ten sakrament z punktu widzenia wszystkich związanych z nim korzyści duchowych, warto z pewnością podjąć taki wysiłek. Marcin Stębelski Spowiedź szczera i prosta Dojrzały chrześcijanin musi odpowiedzieć sobie na pytanie, – co jest istotą spowiedzi? Pomocy warto poszukać w książkach kard. Josepha Ratzingera i ks. Józefa Tischnera. Spowiedź jest tym elementem sakramentu pokuty i pojednania, który wywołuje najwięcej dyskusji i nieporozumień. W potocznym ujęciu cały sakrament bywa sprowadzany do samego aktu spowiedzi, co jest oczywiście błędem, bo tych elementów jest pięć – od rachunku sumienia aż po zadośćuczynienie. Ileż argumentów wymyślono, aby podważać sens spowiedzi. Jedni mówią: częsta spowiedź jest bardzo potrzebna. Inni twierdzą: rzadka spowiedź świadczy o duchowej samodzielności, oraz o tym, że ktoś doskonali się, bo mało grzeszy. Niektórzy boją się spowiedzi. Inni narzekają, że księża nie rozumieją dylematów ludzi i są zbyt ciekawscy. Kto z nas nie słyszał takich i podobnych obiekcji. Dojrzały chrześcijanin musi zająć stanowisko wobec tych sprzecznych opinii; musi odpowiedzieć sobie na pytanie, – co jest istotą spowiedzi? Kościół mówi, że ma ona być szczerym, prostym i konkretnym wyznaniem grzechów wobec Chrystusa, który – jak wierzymy – ma moc je odpuścić. Poza wyznaniem grzechów można oczywiście zadać spowiednikowi pytanie, lub poruszyć jakiś etyczny dylemat, ale nie należy tych rzeczy mieszać. Błędem jest, więc przekształcanie spo- „Kapłan jest świadkiem i narzędziem Bożego Miłosierdzia! Jak ważna jest posługa konfesjonału w życiu kapłana! To właśnie w konfesjonale jego ojcostwo duchowe realizuje się w sposób najpełniejszy. To w konfesjonale każdy kapłan staje się świadkiem wielkich cudów, jakie Boże Miłosierdzie sprawia w duszy ludzkiej, która przyjmuje łaskę nawrócenia. Jest jednak konieczne, aby każdy kapłan, służąc braciom w konfesjonale, sam potrafił doświadczać tego Bożego miłosierdzia przez regularną spowiedź i kierownictwo duchowe”. Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 84. 5 wiedzi w sesję psychoterapeutyczną; przecenianie roli penitenta i spowiednika, a lekceważenie Chrystusa; przerost formy słownej nad treścią. Myślę, że spowiedź należy do fenomenów, które z odległości wydają się skomplikowane i trudne, a w praktyce okazują się proste. Potwierdzenie tej intuicji znalazłem w rozmowach z kard. Josephem Ratzingerem, zebranych w książce „Raport o stanie wiary” z 1984 roku. Można tam przeczytać:, „Jeśli ten sakrament pojmuje się właściwie – ksiądz powinien ustawić się na drugim planie, ustąpić miejsca Chrystusowi, bo tylko on ma moc odpuścić winy. Należy, zatem powrócić do autentycznej koncepcji sakramentu, w którym spotykają się misterium i człowiek. Trzeba należycie rozumieć sens tej właściwie szokującej formuły: <Ja ciebie rozgrzeszam z twoich grzechów>. W tym momencie – jak i przy sprawowaniu wszystkich innych sakramentów – ksiądz nie czyni tego na zasadzie przyzwolenia większości członków Kościoła, ale na mocy władzy danej mu przez samego Chrystusa. Owo <ja> – które wypowiada – <ciebie rozgrzeszam>, nie jest <ja> danego księdza, ale bezpośrednio <Ja> samego Pana”. Pozwolę sobie przytoczyć jeszcze jeden fragment niezwykle klarownego stylu rozumowania obecnego papieża ze wspomnianej książki. Fragment, w którym odnosi się do zarzutów pod adresem spowiedzi: „Za ową <schematycznością> spowiedzi przy konfesjonale kryje się powaga spotkania między dwiema osobami w pełni świadomymi, iż znajdują się w obliczu wstrząsającego misterium przebaczenia Chrystusa. (…) Rozmowy zaś, oprócz tego, że w wielu wypadkach stały się zbyt analityczne, zaczynają być formą dogadzania sobie, samorozgrzeszeniem. Bowiem grzeszący skłonny jest do wynajdywania okoliczności łagodzących, usprawiedliwiających, i w spowiedzi tak odbytej zaczyna brakować zrozumienia właściwej natury popełnionego czynu, za który jest się zawsze, mimo wszelkich okoliczności, osobiście odpowiedzialnym”. Po tych słowach czujemy, że bez świadomej i mocnej wiary sakrament pojednania nie ma po 6 prostu sensu. Praktyczny sposób sprawowania spowiedzi też jest istotny, ale środek ciężkości stanowi sama wiara. Dlatego w gruncie rzeczy śmieszne jest podejmowanie prób oszukiwania podczas spowiedzi, a zwłaszcza ukrywania czy przeinaczania grzechu lub jego ważnych okoliczności. Księdza możemy wprowadzić w błąd, ale nie Chrystusa (jeśli rzeczywiście w niego wierzymy) i nie samego siebie. Taka spowiedź jest po prostu nadużyciem, a w wielu wypadkach staje się nieważna. Nasz stosunek do spowiedzi jest, więc testem na prawdziwość i integralność wiary. Optymalna częstotliwość spowiedzi zależy moim zdaniem przede wszystkim od potrzeb duchowych konkretnej osoby. Zagrożenia upatrywałbym głównie w tym, że sakrament pokuty zbyt łatwo schodzi na dalszy plan w natłoku zdarzeń i jest za rzadko praktykowany, a w końcu – całkowicie zarzucany. Absolutne minimum jest określone w przykazaniu kościelnym – raz w roku. Z kolei osoba często przystępująca do spowiedzi może podejmować próby przerzucania odpowiedzialności moralnej za wybory, przed którymi stoi, na spowiednika. Taka forma wygodnictwa również byłaby niezgodna z dojrzałą wiarą, wedle, której człowiek jest wolny i odpowiedzialny za swoje decyzje. Na koniec chcę odwołać się do myśli ks. Józefa Tischnera. W swoim żartobliwym stylu stawiał on górali za wzór dla spowiadających się: „Górale specjalnego talentu do cnoty nie mieli. Wręcz przeciwnie, kosztowała ich ona więcej jako innych. Ale mieli talent do pokuty.” Z drugiej strony pisał z goryczą: „W spowiedziach inteligenckich jest mało czynu, a dużo hałasu. Nie zabił, nie ukradł, nie kłusował, tylko ciągle uważał, żeby być bez winy”. Podsumowaniem niech będzie jednak optymistyczna myśl krakowskiego filozofa:, „Jeżeli do czegoś doszedłem w filozofii człowieka, to tylko dzięki wglądowi w sytuacje wyznawane podczas spowiedzi”. Bohdan Białorucki kładach, jak spowiadamy się, a jak moglibyśmy się spowiadać. Odpowiedź na to pytanie może dać książeczka Lecz same wyznanie napisana przez Ann LeBlanc, która po paru latach grzechów to nie wszystnieobecności w Kościele, powróciła do wspólnoty ko. Jest jeszcze pokuta i wierzących i musiała zmierzyć się ze spowiedzią. zadośćuczynienie. Tutaj Jak wyznaje, na początku trudno jej było się na także autorka podaje ten krok zdobyć. Jednak, gdy odkryła, że w Sakra- konkretne sytuacje z żymencie tym chodzi przede wszystkim o Pojedna- cia, co możemy zrobić nie – z Bogiem, z ludźmi, odważyła się. Pisze, że dla bliźnich, w jaki sponajważniejsze jest zrozumienie prawdy o Bożym sób kształtować charakMiłosierdziu. Trzeba nauczyć się tolerancji, ter, jak zwalczać słabości, np. wybuchowy tempewspółczucia, przebaczenia sobie i innym. rament, krytykanctwo. Książka ta ma za zadanie Proponuje w punktach inny, niż w Polsce model przede wszystkim oduczyć nas lęku i niechęci do spowiedzi – po uprzednim umówieniu się na spo- spowiadania się. Ann LeBlanc pisze, że trwanie w tkanie, w specjalnym pokoju, nie w konfesjonale. grzechu wywołuje w nas smutek, drażliwość. Nie musimy korzystać z tych wskazówek. IstotWtedy jedyną pomocą jest spotkanie się z Bogiem niejsze jest, abyśmy zamiast mechanicznie wyliw Sakramencie Spowiedzi. czać nasze grzechy, zastanowili się, co tak naprawdę oddziela nas od Boga i Jego Miłości. W Ann M.S. LeBlanc: „Jak się spowiadać”, Klub tym celu autorka wskazuje na przystępnych przy- Dla Ciebie, Warszawa 2006, s. 76. JAK SIĘ SPOWIADAĆ ? AKADEMICKIE REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE Kościół św. Anny, 11 – 14 marca 2006 r. PROWADŹ MNIE, ŚWIATŁO! Na wędrówkę przez cztery noce Paschy zaprasza ks. Robert Skrzypczak c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c c 7 Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej zaprasza na wielkopostne rekolekcje wyjazdowe 23 – 25 marca w ośrodku rekolekcyjnym w Laskach. “Idź i więcej nie grzesz” poprowadzi ks. Stefan Moszoro – Dąbrowski Koszt: 50 zł. (40 zł. - członkowie SKMA) szczegółowe informacje i zapisy: Ela: 506746906 Sylwia: 600672851 www.skma.pl Sakrament Pojednania Od poniedziałku do piątku w godzinach: 700-800; 1500-1900 Oraz na każdorazową prośbę i podczas każdej Mszy św. Kancelaria czynna: Od poniedziałku do piątku w godzinach: 1600-1800 Kościół Akademicki św. Anny w Warszawie ; : L 2 = 8 H B C ? H 3 4 = > 4 5 O 3 4 X c 3 Niedziela: 830, 1000, 1200, 1500, 1900, 2100 Dni powszednie: 700, 730, 1500, 1830 4 Porządek Mszy świętych [email protected] E C C C L ? C 8 P P 8 L C 8 C L < : E @ 4 : L G G c 8 c