lux in tenebris
Transkrypt
lux in tenebris
Wiktoria Fostacz kl.III "a" gim. Gimnazjum numer 3 w Nisku Nisko, 16.01.2013r. Lux in tenebris Na początku było Słowo...Przynajmniej tak mówi Biblia. Co jednak było przed Słowem? Jesteśmy tu i teraz. Żyjemy na planecie będącej częścią Układu Słonecznego, znajdującej się w na Drodze Mlecznej, która w istocie stanowi część Galaktyki, leżącej we Wszechświecie. Żyjemy także w XXI wieku, epoce nauki, rozwoju, nowych technologii i podróży, epoce od dawna poszukiwanych odpowiedzi, i wciąż na nowo stawianych pytań. Czym jest i skąd pochodzi homo sapiens? Jak powstała Ziemia? Co nas czeka? Jak daleko sięgają granice ludzkiego poznania? Naturalnie, możemy w tym miejscu przywołać czasy wielkich odkryć i zawierzyć Pratchettowi, autorowi Świata Dysku oraz wyznawcom religii hinduistycznych, iż żyjemy na płaskiej niczym talerz Planecie osadzonej na grzbietach czterech Słoni stojących na skorupie monstrualnego Żółwia i pływamy w wodach Wszechoceanu. Człowiek jednak nigdy nie ograniczał się do abstrakcyjnych wyjaśnień. I dobrze, ponieważ dalej szukał jasnych, klarownych twierdzeń, prostych rozwiązań, które, ku jego zdumieniu, odsłaniały nowe tajemnice. Kolejne pytanie wydaje się być bardziej uzasadnione, ale na pewno nie łatwiejsze w odnalezieniu odpowiedzi. Kim tak naprawdę jest człowiek? Gdzie szukać jego korzeni? Czy narodziliśmy się razem z naszym światem - żółwiątkiem wyklutym z jajka? (Oczywiście, to tylko teoria fantastyczna, ale nigdy nic nie wiadomo). Jakiś czas temu... (no, może trochę dłużej, niż jakiś czas, ale czas jest w końcu pojęciem względnym), przedstawiciele jednej z wielkich kultur Ameryki wywołali niemałe zamieszanie w naszym Świecie (póki co zapomnijmy o żółwiach). Nie... nie chodzi tu o Indian, starających się o swoje prawa i walczących o tereny nad brzegami Amazonki. Otóż, Panie i Panowie! Gratuluję! Przeżyliśmy KONIEC ŚWIATA! Być może czyni to nas nadludźmi i moglibyśmy się domagać jakiegoś zwolnienia z części podatków, ale starczy tych marzeń. Gdyby media nie łapały pierwszej lepszej sensacji, każdy wiedziałby, iż to zwykła bujda, a przepowiednia dotyczy czegoś zupełnie innego. Cóż... chyba czwarta władza naszego kraju nigdy nie odpuści. Czyż te przepowiednie czegoś nam nie przypominają? Wystarczy niewielka z perspektywy wieczności podróż w przeszłość i znajdujemy się w starożytnym Egipcie, gdzie kapłan zostaje wyniesiony niemal na boskie ołtarze, jedynie dzięki zdolności 1 przewidzenia zaćmienia Słońca - naszej głównej gwiazdy (rozumiecie, iż ponad 40% Amerykanów nie wie, że Słońce jest gwiazdą?). Wtedy to właśnie osoby duchowne dostępowały zaszczytu zgłębiania tajników astrofizyki przez długi, długi czas łączonej z wiarą. Również Grecy odczytywali swoją tradycję z gwiazd, umieszczając na nieboskłonie najwaleczniejszych herosów, wykuwając im pomnik trwalszy niż ze spiżu. Wspaniałe historie wypisane na firmamencie do dziś przetrwały w postaci mitów, przeżywając więcej pokoleń, niż mogliby założyć helleńscy myśliciele. Problem narodził się, kiedy teorie naukowców obrały zupełnie inny kierunek, niż dogmaty wiary. Badacze nazywani byli heretykami. Groziły im nie tylko represje ze strony Kościoła, ale nawet stos i oczyszczający blask jedynej prawdy. Ich prace oficjalnie uznawane były za zakazane, w związku z czym, mało kto odważył się wystąpić przed szereg stłumionych ambicji. Żyliśmy w cieniu. W cieniu zacofania i nieświadomości. Dopiero później z owego cienia zaczęły się powoli wyłaniać małe światełka nadziei. Tak, jak byt z niebytu, tak nasza wiedza z niewiedzy rodziła się stopniowo przy akompaniamencie ogromnych zmian i wielkich wybuchów. Poszczególne epizody, jak podróż Magellana i badania Kopernika pomogły otworzyć okno na świat, jaki nas otacza. Naukowi rewolucjoniści zawsze napotykali na swej drodze przeszkody. Władza bowiem nie lubi fenomenów, mogących jej zaszkodzić i często prowadzi do nieszczęśliwych wypadków, niespodziewanych akcji, przykrych wydarzeń i innych nie koniecznie przyjemnych konsekwencji. Mimo wszystko ludzkość z biegiem czasu powoli, bardzo powoli przejrzała na oczy, niczym dziecko kształtujące swój światopogląd. Fakt, nie należała w tej kwestii do najbystrzejszych, jednak lepiej późno, niż wcale, prawda? Wydawać by się więc mogło, iż dzięki temu ogromnemu krokowi w szybkim tempie rozwikłamy wszelkie zagadki tego wszechświata. Kim jesteśmy? Skąd pochodzimy? Dokąd zmierzamy? Nie, tak daleko nie zaszliśmy i prawdopodobnie nigdy nie zajdziemy. Nauka bowiem stanowi istotę naszego Ja, naszego człowieczeństwa, a nieodłącznym elementem nauki są pytania, na które owa nauka może odpowiadać. Czymże byłyby gotowe wiadomości bez wcześniejszych poszukiwań? Wiedza bez badań? Czymkolwiek więcej, niż róża bez swoich płatków? Wiemy już, że Księżyc to żaden heros, gigant ani inny stwór zawieszony na firmamencie, tylko nasz satelita powstały w wyniku kolizji planety Orfeusza z Ziemią. Oczywiście nie mamy co do tego 100% pewności, gdyż zderzenie musiało odbyć się w odpowiednich warunkach, więc ciągle osnute jest wątkiem tajemnicy. 2 Podobnie ma się sprawa Świata Równoległego, a raczej Światów Równoległych. Uważamy się za jedynych Panów naszej przestrzeni, jednak czy jest tak naprawdę? Jeśli wierzyć teorii mówiącej o nieskończoności Wszechświata i powtarzalności występujących w nim atomów, moglibyśmy przyjąć, iż gdzieś w tym nieładzie, istnieje człowiek będący niemal naszą kopią. To trochę upiorne wrażenie, jednak powinniśmy się z nim coraz bardziej oswajać, próbując odkrywać coraz to nowe zakamarki kosmosu. Być może kiedyś naprawdę nastąpi Armagedon i zostaniemy zmuszeni do przeniesienia się na inną planetę? Naukowcy już od dawna badają powierzchnię Marsa, na której podobno występowała kiedyś woda. Zapewne nie minie dużo czasu, a podejmiemy pierwsze próby kolonizacji któregokolwiek obiektu mogącego zastąpić nam rodzimą Ziemię. Czy jednak jesteśmy gotowi, aby zdobyć tak ogromną wiedzę? Aby przyjąć na swoje barki odpowiedzialność za los przyszłych pokoleń? Aby odkryć to, co jest dla nas niewidoczne? Aby poznać to, co nieznane? Aby zburzyć kolejny mur, dzielący nas od prawdy? Aby rozświetlić mrok, jakim się otoczyliśmy? Znaleźć światło? Czy jesteśmy gotowi dowiedzieć się, dokąd zmierzamy? Skąd pochodzimy? Kim jesteśmy? Prawda, może okazać bardziej brutalna, niż przypuszczamy. 3