Niemodny interes

Transkrypt

Niemodny interes
Niemodny
interes
Chleb ze smalcem nie jest
dziś najmodniejszym daniem.
I stoisko, gdzie się go
serwuje, zorganizowane jest
także według niemodnych
już dziś zwyczajów.
Stoją na wietrze, zimnie i
deszczu − zresztą sami wiemy
jaka jest pogoda. Są jak ob−
razek przeniesiony z dawnych
lat, kiedy ludzie nie praco−
wali wyłącznie dla swego zy−
sku. Słychać zmęczone gło−
sy: − Trzeba jeszcze dokroić
chleba, − Kosze są puste, −
Podaj smalec.
Nawet na zewnątrz stois−
ka Szkoły Podstawowej w
Gąsawie − bo to o nich piszę −
panuje klimat jak za daw−
nych lat. Niby wąż wije się
olbrzymia kolejka. W nie−
dzielę 14 IX o godz. 16.29
stało 27 osób; 27 osób stało
w kolejce nie po frytki, za−
piekanki czy hamburgery,
lecz po czarny chleb z solą i
smalcem.
Kucharki, panie: Zdzisła−
wa Gaczkowska i Irena Naj−
nał uwijają się jak tylko mo−
gą. Podają chleb sporządzo−
ny wg specjalnej receptury,
Herbatka
W chacie biskupińskiej na
stanowisku szóstym, można sko−
sztować przepysznej herbatki
ziołowej. Punkt ten obsługują
przewodnicy biskupińscy: Iza−
bela Sporna, Wiesława Głąb, Re−
nata Łukomska, Robert Spor−
ny, Marek Lewandowski oraz
przewodniczka holenderska Ka−
rin Smit.
Potrzebne składniki tj. ru−
mianek, melisę miętę, dziką ró−
żę, miód, malinę, czarny bez
zbiera się rok wcześniej o okre−
ślonej porze roku i nocy. Nastę−
pnie ze źródełka, które znajduje
się w biskupińskiej osadzie pa−
rzy się herbatę.
Główne własności przepy−
sznego wywaru mają moc uspo−
kajającą, inhalującą i rozwesela−
jącą. Próbowałem, to się spraw−
dza.
JACEK
MIELCARZEWICZ
wypiekany za darmo w gąsa−
wskiej piekarni. W tym ro−
ku jest również żurek, bigos
i miód. Obok uczennice z
VII i VIII klas szkoły pod−
stawowej sprzedają prasłowia−
ńskie pyszności.
Pani Maria Ciesielczyk
czuwa jako opiekunka skle−
piku uczniowskiego i oczy−
wiście też wszystkiego do−
gląda pani dyrektor Wanda
Wendland.
Pora zdradzić, czemu to
stoisko zorganizowane jest
według niemodnych już dziś
zwyczajów. Otóż ci wszyscy
ludzie nie pracują dla własne−
go zysku. Dochód przezna−
czony jest na potrzeby Szkoły
Podstawowej w Gąsawie. Jest
wiele naglących inwestycji.
Trzeba odnowić klasy, kory−
tarz, toalety, sale rekreacyjne i
kupić podstawowe sprzęty. W
ubiegłym roku za pieniądze
zarobione na festynie odre−
montowano kuchnię.
A do stoiska ustawia się
niemodna dziś kolejka i nie−
modni ludzie sprzedają nie−
modne pożywienie,
ALICJA DUŻYK
Dziś próbujemy starożytnego jadła i napitków. I o
ile mieszkający na naszym półwyspie w epoce brązu
ludzie nie byli Prasłowianami − to pływające wonczas
w jeziorze prawęgorze to napewno przodkowie tych,
które dziś się wędzą na ogniu.
Spróbuj węgorza i obej−
rzyj suma
Wśród wielu wystaw pre−
zentowanych na III Festynie
Archeologicznym dużym za−
interesowaniem cieszy się
stoisko nr 27, prowadzone
przez Gospodarstwo Rybac−
kie Łysinin. Prezentowany
jest tam sprzęt stawny, w
skład którego wchodzą: wie−
roże, żaki, kozaki, słępy, wą−
tony, sprzęt ciągniony: ze−
staw do połowu ryb, przy−
włoka z 2 łodziami, silniki
naciągające.
Można zobaczyć także
sprzęt do połowów pod lo−
dem: sanie niewodowe, cho−
chla, szuburek, widełki, ba−
by, przywłoka. Ciekawostkę
stanowi 120−letni kołowrót
na saniach do przeciągania
sieci pod lodem.
Największą atrakcją wy−
stawy jest 54−letni sum ważą−
cy 72,5 kg, mający 2,52 m
Podpłomyki
od wieków
te same
Już trzeci rok wypieka
podpłomyki student archeo−
logii Jarosław Kobyłecki
(stanowisko 18). Woli tę ro−
botę, zamiast chodzić na po−
lowania, czy męczyć się w ku−
żni. Mówi, że przyzwycził się
do niej.
Może to i prawda, ale nie
bardzo mu wierzę. Wydaje mi
się, że prawdziwą przyczyną,
dla której tkwi na swoim mie−
jscu są trzy piękne dziewczy−
ny, którym miło rozkazywać.
Aneta Siniecka, Agata Za−
rychta i Katarzyna Ampt mu−
szą zemleć ziarno na żarnach,
a nie jest to łatwa praca. Przez
godzinę we trzy utarły zaled−
wie trzy szklanki mąki.
Gorzkie te podpłomyki, z
kamieniem, który ściera się
razem z mąką. Robota od wie−
ków tak samo prymitywna.
Zmieloną mąkę dzielne gospo−
dynie zarabiają w niecce, doda−
jąc wody i soli do smaku.
Kiedy dziewczyny męczą
się z żarnami, gospodarz roz−
pala w piecu. Kiedy jest już
dostatecznie gorący , wyjmu−
je żar i wkłada podpłomyki.
Głodni winni warować przy
piecu, bowiem najsmaczniejsze
są gorące.
MARIA WARDA
długości. Ryba została zło− nusz Kałamejka, Zenon Sta−
wiona w Jeziorze Biskupińs− ńco i Henryk Sobolewski.
kim na przywłokę. Poza tym
ARKADIUSZ MAJSZAK
zwiedzający mają
okazję kupić wę−
gorza wędzonego
i zupę rybną, któ−
ra jest gotowana na
naturalnych przy−
prawach. Walory
smakowe zależą
od wielogatunko−
wego składu ryb,
a takowe są na sto−
isku biskupińskim
spełnione (san−
dacz, płoć, wę−
gorz, karp itp.)
Codziennie na
stoisku pracują: Parująca zupa rybna gotowana na ognisku
Jan Suamira, Ja−
fot. Dominik Księski
P£ATNE OG£OSZENIE WYBORCZE