mgr Elżbieta Anna Filipow Uniwersytet Warszawski Polityka
Transkrypt
mgr Elżbieta Anna Filipow Uniwersytet Warszawski Polityka
mgr Elżbieta Anna Filipow Uniwersytet Warszawski Polityka kulturalna w liberalnej wizji demokracji Richarda Rorty’ego Rorty w pracy Filozofia jako polityka kulturalna zauważa, iż cechą społeczeństwa liberalnego, demokratycznego i pluralistycznego jest to, że ono „stara się pozostawić możliwie najwięcej wolnego miejsca jednostkom, by kształtowały sobie własne poczucie, kim są i po co żyją, i oczekuje tylko, by przestrzegały zasady Milla i darzyły też innych tolerancją, którą same się cieszą”. Jednostki mogą tworzyć swoje półprywatne gry językowe pod warunkiem, że nie będą zmuszały innych do grania w nie. Pytanie, w którą grę językową grać, powinno należeć do sfery polityki kulturalnej. Oznacza to próbę odpowiedzi na pytanie: jak członkowie społeczeństw demokratycznych mogą „najlepiej wyważyć między powinnościami wobec samych siebie a powinnościami wobec współobywateli”. Polityka kulturalna jest czymś w rodzaju meta-narzędzia do kreowania pewnych zasad w wyborze naszych gier językowych. Rorty zdaje się zatem nadbudowywać nad poziomem społeczeństwa liberalnych ironistek pewien meta-poziom, który „ustala reguły gry”. Jak zatem można pogodzić ten poziom z poziomem koncepcji społeczeństwa liberalnego? Kto ma decydować o tym, w jakie gry językowe możemy i powinniśmy grać? Czy nie pojawia się w koncepcji Rorty’ego wybieg ku krypto-elitarności? Można by również zapytać, czy na tym meta-poziomie kończy się ontologia Rorty’ego, a może zakłada ona jeszcze wyższy poziom, który miałby rozstrzygać, kto ma decydować o wyborze gier językowych? Czy nie jest to ontologiczny regres nieskończony? Czy w takiej koncepcji mamy do czynienia z wolnością, tak jak stara się nas przekonywać Rorty? Czy jest jakaś sfera wolnego wyboru przy decydowaniu o wyborze gier językowych wspólnych jednostkom i społeczeństwu? Może zatem jednostki same nie wybierają gry językowej, lecz korzystają z gotowego wzorca wyboru?