Samuel Goetz

Transkrypt

Samuel Goetz
Parys J. (wybór i opracowanie), Scenariusz przedstawienia teatralnego
„Wspomnienia ocalone z ognia” w: Tarnowskie Studia Historyczne, (Rocznik
Tarnowskiego Oddziału Polskiego towarzystwa Historycznego) T. 1 (2009), s.
204 – 208.
Podczas obchodów VII. Dni Pamięci o Holokauście i Przeciwdziałaniu Zbrodniom
Przeciwko Ludzkości w Dąbrowie Tarnowskiej, które odbyły się 21 kwietnia 2009 r.
reprezentanci Zespołu Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. Józefa Piłsudskiego w
Tarnowie zajęli pierwsze miejsce w kategorii przedstawienie teatralne o tematyce Holokaustu.
Młodzi artyści: Filip Moskal i Agnieszka Szalecka przedstawili dramę i dzięki przygotowanej
prezentacji multimedialnej przez Tomasza Wójcika i Rafała Nowaka uzyskali największe
brawa publiczności oraz uznanie jury.
Samuel Goetz
I Never Saw My Face
po raz pierwszy w języku polskim w
Wspomnieniach ocalonych z ognia1
(fragmenty…)
pamięci ojca i matki Samuela Goetza zagazowanych w Bełżcu
oraz wszystkim bezimiennym ofiarom nazistowskiego ludobójstwa pochodzącym z Tarnowa
Samuel Goetz:
Urodziłem się 8 czerwca 1928 roku w trzypiętrowej kamienicy na ul. Asnyka 1,
w której mieszkali zarówno katolicy, jak i Żydzi. Tarnów wraz z Mościcami – przemysłowym
przedmieściem – liczył ok. 65 000 mieszkańców; połowę w przybliżeniu, stanowili Żydzi.
Moi Rodzice nie mieli trzydziestki, kiedy się urodziłem. Chcieli być nowocześni.
Ojciec zazwyczaj nosił garnitur i krawat, a Matka ubierała się zgodnie obowiązującymi
trendami w modzie. Rodzice rozmawiali po polsku z moim starszym bratem Bernardem i ze
mną, choć mama rozmawiała w jidysz z Babcią (swoją matką). W ważniejsze święta Bernard
1
Wspomnienia ocalone z ognia, pod red. A. Bartosza, Tarnów 2008, s. 31-88. Wyboru fragmentów
dokonał mgr Józef Parys, nauczyciel historii w Zespole Szkół Ekonomiczno-Gastronomicznych im. J.
Piłsudskiego w Tarnowie
i ja szliśmy z nimi do nowej synagogi, zbudowanej w 1908 roku w celu uczczenia urodzin
cesarza Franciszka Józefa II. Była to masywna budowla z dużą kopułą, widoczną z wielu
stron miasta. We wnętrzu znajdowały się wielkie kolumny i kamienne siedzenia. …
Wrzesień 1939 roku zmienił moje życie na zawsze…
Narrator:
Miastem rządził Kreishauptman Ernst Kundt. Tarnowscy Żydzi szybko poznali jego
nazwisko i antyżydowskie zarządzenia. Żydowskie przedsiębiorstwa zostały przejęte przez
niemieckich administratorów, towary skonfiskowane. Wszyscy Żydzi powyżej 6. roku życia
musieli nosić białe, szerokie na 10 cm opaski na ramię z gwiazdą Dawida. Każdy złapany bez
opaski był natychmiast rozstrzeliwany. Gestapo przybyło do Tarnowa z zadaniem
rozwiązania problemu żydowskiego…
Samuel Goetz:
Poznałem nazwiska niektórych funkcjonariuszy… Na przykład von Maloutke na
przykład siał terror wśród Żydów. Wkrótce inne nazwiska weszły na stałe do naszego
codziennego słownictwa: Novak, Rommelman, Kastura. Rozpoczęły się aresztowania Żydów.
Narrator:
Późną wiosną 1940 roku sformowano Judenrat (radę żydowską) i Ordnungsdienst
(żydowską policję). Ordnungsdienst, w kapeluszach z żydowską gwiazdą i drewnianymi
pałkami, stał się narzędziem w rękach Judenratu. Rada składała się z 12. członków,
pochodzących ze społeczności żydowskiej. Jej zadaniem było wprowadzenie w życie
rozkazów wydawanych przez Gestapo i inne niemieckie instytucje. Z czasem, gdy
antyżydowskie akcje i aresztowania nasiliły się, rada zaczęła być postrzegana, jako instytucja
bezsilna.
Zaczęła rosnąć liczba Żydów wypędzanych z okolicznych miasteczek. Po przybyciu do
Tarnowa zamieszkiwali w żydowskiej części miasta. Tarnowscy Żydzi musieli również
opuścić większą część miasta i skupili się w okolicy ulicy Lwowskiej, gdzie przed wojną
mieszkali najbiedniejsi. Stare, walące się budynki, bez nowoczesnych toalet stały się domem
dla 40 000 Żydów. Pod koniec 1941 roku ustanowiono, mniej więcej, granice tarnowskiego
getta. We wrześniu 1942 roku wymiary getta zostały znacznie ograniczone. Tarnowscy Żydzi
byli wyniszczani. Wychodzili ze swych miejsc ukrycia w poszukiwaniu bliskich czy choć
2
znajomych twarzy. Rodziny zostały zdziesiątkowane. W sierpniu 1943 roku rozeszły się
pogłoski, że tarnowskie getto (obóz pracy Tarnów) zostanie zlikwidowany.
Samuel Goetz:
Gdy obudziłem się rano 3 września, stwierdziłem, że całe getto zostało otoczone przez
oddziały SS. Widziałem je z okna, kiedy stały w pełny bojowym wyposażeniu na ulicy
Lwowskiej, pilnując, by nikt nie wymknął się po za mury. O 7 rano głośniki ryknęły, że
wszyscy Żydzi muszą zebrać się na starym placu, tym samym, z którego odbywały się
wszystkie deportacje. …
Narrator:
Polska chrześcijańska społeczność Tarnowa była świadkiem, jak ostatni tarnowscy
Żydzi odchodzili na zawsze.
Samuel Goetz:
Przez pięć godzin jechaliśmy stłoczeni w wagonie, nie mając pojęcia, dokąd nas wiozą.
Nie czułem paniki, pogodziłem się z losem. Gdy pociąg zatrzymał się na jasno oświetlonej
stacji w Krakowie, była już noc. Przybyliśmy do Krakowa-Płaszowa, obozu zlokalizowanego
na terenie byłego cmentarza żydowskiego. Żydzi z terenu Krakowa i okolic, którzy uniknęli
deportowanie do Bełżca, zostali zebrani tutaj. …
Narrator:
Obóz ten został połączony z fabryką amunicji. Zostały tam wysłane głównie kobiety.
Samuel Goetz:
Odkryłem również, że SS-man na białym koniu, który likwidował getto w Tarnowie,
był komendantem naszego obozu. Nazywał się Amon Goethe. Wywoływał w nas okropny
strach, ponieważ znany był z tego, że miał ze sobą karabin myśliwski, z którego strzelał do
przypadkowych żydowskich więźniów. 3 maja 1944 roku zostałem wezwany na apel.
Następnie pomaszerowaliśmy w kierunku stacji kolejowej. Zostałem umieszczony w wagonie
towarowym razem z pięćdziesięcioma więźniami, podzielonymi na dwie grupy po 25 osób.
Podróż trwała chyba trzy albo cztery dni, podczas których otrzymywaliśmy zaledwie jedno
wiadro wody, co nie było wystarczające dla pięćdziesięciu ludzi.
3
Narrator:
Pragnienie było straszliwe. Pociąg nie zatrzymał się ani razu, a wagon był wypełniony
do granic możliwości. Rankiem 6 lub 7 maja pociąg w końcu zatrzymał się, a wagony zostały
otwarte.
Samuel Goetz:
Nakazano nam wyjść. Mój transport był jednym z pierwszych od lat transportów Żydów
wysłanych do pracy w kamieniołomach w Gross Rosen.
Narrator:
Nadeszła zima i mróz. W pasiaku i czapce zamarzałem podczas apeli. Było jeszcze
ciemno. Panował przerażający chłód.
Samuel Goetz:
Po przeliczeniu wymaszerowaliśmy w kolumnie piątkowej. Ziemia pokryta była
śniegiem, a my musieliśmy maszerować bez ciepłych ubrań, mając jedynie pasiaste uniformy
otrzymane jeszcze w obozie Gross Rosen.
Narrator:
10 stycznia nadszedł czas wymarszu.
Samuel Goetz:
Nasza kolumna podzieliła się na dwie grupy, z których pierwsza wyruszyła, a druga
pozostała. Widok uciekających Niemców podtrzymywał moje nadzieje, że może koszmar
wkrótce się skończy, ponieważ Niemcy przegrywają wojnę. Dotarliśmy do obozu
koncentracyjnego Mauthausen. Wielu więźniów z naszego pociągu zmarło z powodu zimna,
wyczerpania i głodu.
Narrator:
Obóz otoczony był lasem. Gdy wszedłem na jego teren zobaczyłem plac apelowy
otoczony wieloma barakami. Kontem oka zauważyłem wysoki komin i krematorium. Nie
mogłem sobie wyobrazić momentu wyzwolenia. Nie mogłem sobie pozwolić na luksus
złudzeń, wiec częściej myślałem o śmierci: Czy przyjdzie w postaci karabinowej kuli czy
innym sposobem?
4
Narrator:
Niedziela 6 maja 1945 roku była dniem wyzwolenia.
Samuel Goetz:
Dzień ten na zawsze zapadł mi w pamięć. Po raz pierwszy od trzech lat nie zostałem
obudzony krzykami kapo lub blokowego, nie zostałem uderzony i nie musiałem uczestniczyć
w apelu.
Narrator:
Był to zimny poranek, pomimo że była wiosna. Niebo było błękitne, a obóz dziwnie
cichy. Strażnicy SS zniknęli z wież; zastąpili ich postarzali żołnierze w mundurach
Wehrmachtu.
Samuel Goetz:
Opuściłem blok numer 6 i skierowałem się w stronę głównej bramy. Nagle ujrzałem
niewiarygodny widok.
Narrator:
Drogą sunął wolno czołg. W pewnej odległości za nim jechał kolejny. Pierwszy
wykonał ostry zwrot w prawo i skierował się w stronę głównej bramy obozu. Brama
otworzyła się, a wtedy wyszła z czołgu postać w oliwkowo-brązowym mundurze.
Samuel Goetz:
Zerknąłem na zegar wiszący na ścianie. Była godzina 13 minut 11.
Narrator:
Wychudzone postacie wyszły przez bramę i powłócząc nogami zbliżyły się do żołnierza
i otoczyły go. Na czołgu była wielka biała gwiazda.
Samuel Goetz:
Od tego momentu stałem się wolnym człowiekiem…
5

Podobne dokumenty