Panowanie nad - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Panowanie nad - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Panowanie nad Bogiem czy bez Boga Rewolucja francuska odróżnia się od
wszystkich innych wydarzeń tym, że jest w niej naznaczenie pieczęcią
szatana, posiada charakter sataniczny. De Maistre nie mógł sobie wyobrazić,
że może nadejść coś jeszcze gorszego. Największym grzechem człowieka jest
chęć panowania nad Bogiem czy bez Boga. Tymczasem wszelka władza od
Boga pochodzi, czy to wielkich instytucjach, czy w najmniejszych
organizacjach społecznych, od potężnych imperiów do małych bractw.
Według de Maistre, instytucje europejskie nie zostały przez rewolucję
francuską zniszczone całkowicie, zachowały swój rodowód i odniesienie do
chrześcijaństwa. Nadal w jakiś sposób reprezentują one Boga. Jednakże
właściwe reprezentowanie Boga nie jest możliwe bez ścisłej relacji ludzi z
Nim. Najwyższą formą społecznych instytucji są więc Zakony, instytuty życia
konsekrowanego /J. Saiz Barbera, Pensamiento histórico cristiano, Ediciones
y publicaciones españolas S.A., Madrid 1967, s. 103/. Lud dla rewolucji jest
niczym, najwyżej biernym narzędziem. Kontrrewolucja natomiast jest dziełem
wspólnym Opatrzności i wolności ludzkiej współpracującej z Bogiem.
Rewolucja francuska jest zbrodnią, dziełem diabła, który wybrał wielką liczbę
ludzi złych, aby zło stało się społeczną potęgą /Tamże, s. 107/. Ludzie ci
stali się biernym narzędziem, igraszką w rękach diabła. Natomiast ludzie
dobrzy odradzają porządek społeczny gdyż współpracujący z Opatrznością,
Autorem wszelkiego dobra. Stwórca jest też odnowicielem /Tamże, s. 108/.
Odbudowa społeczna, tworzenie nowego świata, nazwane kontrrewolucją, nie
jest rewolucją zwróconą w drugą stronę, lecz jest przeciwieństwem rewolucji
/Tamże, s. 109.
+ Panowanie nad Bogiem Orędzie o Bogu jest dla wielu zupełnie
niezrozumiałe. Człowiek odwraca się od Boga gdy orędzi go nudzi, lub tworzy
sobie z Boga obiekt konsumpcji, albo narzędzie do przeprowadzania swoich
własnych, pragmatycznych interesów. Aby tego uniknąć powinniśmy
pamiętać, że o Bogu trzeba mówić w sposób dziewiczy i powściągliwy. Zbyt
gorliwi ewangelizatorzy narzucają ludziom swoją wiarę, często w sposób
bezczelny. Prawda o Bogu jest dla nich zbyt oczywista. Uważają, że wiedzą,
co Bóg myśli, jaki jest, oraz jakie ma życzenia B 116 140.
+ Panowanie nad Bogiem przez alumbrados. Los alumbrados byli znani już
pod koniec wieku XV i uznani za „drogę skandaliczną” przez franciszkanów w
Toledo 1524. W dokumencie wydanym tam po raz pierwszy pojawił się
termin alumbrado jako imię własne, nie jako przymiotnik lub przysłówek.
Zwolennicy tej drogi sami nazywali siebie oświeconymi (alumbrados),
niedbałymi (dejados), doskonałymi (perfectos), integralnymi (congregados) i
uspokojonymi (quietos). Do tego roku nie wyróżniali się od ogólnego ruchu
recogimiento i dejamiento. Osuna pisał o nich w roku 1527, że byli
przekonani o tym, że trwają wewnątrz ruchu recogimiento, a tymczasem od
niego się coraz bardziej oddalali. Określał ich jako pobożnych ignorantów,
którzy wypowiadają jakieś słowa nie rozumiejąc ich i nie potrafią zamilknąć.
Wydaje im się, że potrafią słowami ludzkimi wypowiedzieć wszystko to, co
przeżyli podczas kontemplacji. W ten sposób sprowadzają misterium Boga do
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
intelektu ludzkiego, sprowadzają Boga do miary człowieka, do miary ludzkich
wyobrażeń. Był to kwietyzm, który wyraźnie da o sobie znać dopiero dwa
wieki później. Alumbrados poszukiwali drogi do zjednoczenia się z Bogiem,
krótkiej, pewnej i jasnej. Chcieli oni nauczyć się sztuki kontemplacji.
Zdobycie świętości miało być zapewnione poprzez realizowanie określonych
reguł postępowania. Tymczasem doszli oni do karykatury świętości. Weszli
ostatecznie w błędny zaułek, do wymieszania i zamazania prawd wiary. Ich
kontemplacja odeszła od wiary chrześcijańskiej. Poszukiwali oni Boga w
sobie poprzez kompletne wyciszenie uczuć i umysłu. Uczyli się umiejętności
„nie myślenia” i „nie działania”. Bóg był całkowicie w ich rękach. Doszli do
wnioski, że modlitwa słowna, głośna jest bezużyteczna a nawet szkodliwa.
Liczy się tylko modlitwa w myśli, a najlepsza jest modlitwa serca, zupełnie
bez słów. Czyny zewnętrzne krępują ducha. Duch Święty wyzwolił ich od
jakiejkolwiek troski o zachowywanie przykazań Bożych. Zamiast troski i
walki jest kompletne wyciszenie, które prowadzi do przemiany wewnętrznej
miłości człowieka w miłość, która jest Bożą substancją. Różnica między
recogimiento mistyków ortodoksyjnych i dejamiento oświeconych polega na
tym, że mistyk ortodoksyjny przyjmuje wiarę integralnie w sposób
opanowany, natomiast el alumbrado zostaje bez niczego” /M. Andrés, La
teología en el siglo XVI (1470-1580), w: Historia de la Teología Española, t. 1:
Desde sus orígenes hasta fines del siglo XVI, M. Andrés Martinez (red.),
Fundación Universitaria Española: Seminario Suarez, Madrid 1983 s. 579735 (r. VII), s. 668-669.
+ Panowanie nad Bogiem. Człowiek nie osiągnie bezpieczeństwa poprzez
dążenie do panowanie nad Bogiem. Nie osiągnie go też absolutyzując dobra
ziemskie. Ani bogactwo, ani seks nie daje człowiekowi trwałego
bezpieczeństwa. Dobra ziemskie są relatywne. Posiadają wartość tylko w
relacji do Boga prawdziwego. Kto zmierza zapanować nad dobrami
ziemskimi, czyniąc z nich fałszywych bogów, wyraża zamiar panowania nad
ich Stworzycielem B1 33.
+ Panowanie nad boskością za pomocą kultu. Ludy sąsiadujące z Izraelem,
chociaż nie identyfikowały wyobrażeń boskości z samymi bogami, to jednak
prawdopodobnie sądziły, że mieszka w nich boskość, i że jest możliwe
zapanowanie nad tą mocą za pomocą kultu. Zakaz tworzenia obrazów Boga
w Starym Przymierzu był więc konieczny dla podkreślenie Bożej
transcendencji. Czynienie obrazów Boga oznaczało analogiczną postawę –
chęć zawładnięcia Bogiem. W tym kontekście pojawił się również zakaz
wymawiania świętego tetragramu. Zakaz był znakiem szacunku dla
nieskończonej transcendencji B1 33.
+ Panowanie nad bytem całkowite jest u pisarza czymś niewłaściwym. „Rola
pisarza sprowadza się tutaj raczej do tego, by pozwolić mówić językowi i
rzeczywistości, pozwolić na ujawnienie, wydobyć zastałe ukształtowania
mowy, wyrzec się części panowania nad bytem, pozwolić mówić uwolnionemu w ten sposób światu; uwolnionemu spod ciężaru władczej
podmiotowości, przyporządkowującej i ustawiającej: przed-stawiającej. Mimo
częstego przywoływania różnych wersji psychologizmu przy okazji twórczości
Schulza, wydaje się, że mieści się ona bardziej w tym drugim strumieniu
ujmowania rzeczywistości. Świadczy o tym nie tylko swoisty a-humanizm
Schulzowskiego świata, ale także swoista atmosfera jego prozy, w której
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wycofanie „ja”, wycofanie macek psychologii jest tak bardzo widoczne.
Narracja Schulzowska nie jest zabarwiona „tradycyjną” psychologią –
pierwiastek ludzki wypełnia jego świat jakby nie wprost; raczej w
zostawianych śladach, w dyskretnych aluzjach, w niedomówieniach. Relacje:
podmiot – przedmiot, ja – rzeczywistość, człowiek - natura, przebiegają tutaj
wzdłuż innych wartościowań i kierunków, zaplatają się czasem w
nierozwiązalne sploty, zamazują granice. Nie wiemy, czy to ktoś opowiada
Wiosnę, czy Wiosna kogoś „opowiada”, czy to my czytamy, czy nas ktoś czyta,
czy człowiek kształtuje naturę, czy natura wypromieniowuje z siebie to, co
ludzkie. Powrócimy do tych pytań niebawem” /K. Stala, Na marginesach
rzeczywistości. O paradoksach przedstawiania w twórczości Brunona
Schulza, Instytut Badań Literackich, Warszawa 1995, s. 44.
+ Panowanie nad ciałem celem Człowieka Szlachetnego. Człowiek Szlachetny
kieruje się zawsze Dobrem najwyższym i panując nad swoim ciałem nie
poddaje się żadnym wpływom zarówno wewnętrznym jak i zewnętrznym.
Niezłomnie trwa przy wybranych wartościach. H69.1 20 Szerszym podłożem
dychotomii istniejącej w obrazach Boscha jest odwołanie się do
zróżnicowania Ciało-Dusza. Ciało jest przez niego rozumiane jako ogół
elementów związanych z szeroko pojętym środowiskiem i człowiekiem jako
istotą zwierzęcą. Ciało obejmuje zarówno wpływy kosmosu, jak i
oddziaływanie instynktów oraz popędów. Dusza ogranicza zwierzęcy
charakter człowieka, reguluje życie społeczne. Zewnętrzną pomoc duszy daje
religia i jej system wartości. H69.1 20
+ Panowanie nad demokracją. Action Française przeciwstawiła się wojnie
idei, wojnie zasad ideologicznych, którą propagują i realizuje Anglia. W roku
1939 Francuzi nie byli przygotowani do wojny, gdyż byli zwyciężeni przez
ideologię demokratyczną i nie posiadali zmysłu realizmu politycznego i
militarnego. Anglicy w roku 1940 posiadali te same zasady demokratyczne,
te same idee co Francuzi. Potrafili jednak nad nimi zapanować i je
wykorzystywać jako instrument. Ni stali się niewolnikami tych idei. Obecnie
polityka przemieniła się w zamknięty obszar nierealnych idei i formuł. H9
228
+ Panowanie nad drugim człowiekiem utożsamiane przez niektórych z
polityką. Kościół ponadpartyjny nie oznacza apolityczny. „Marksizm zostawił
po sobie wielkie pomieszanie pojęć zwłaszcza w języku społecznym. Wielu
pisarzy, nie znających myśli uniwersalnej, nie może sobie z tym
zamieszaniem poradzić, dziedzicząc często marksistowskie systemy
rozumienia. Do tych mylących terminów należy między innymi
„apolityczność”. Apolityczne mają być: wojsko, policja, służby publiczne,
Kościół itp. Trzeba tu jednak pewnych sprostowań. Co to jest polityka? O to
się wszystko rozbija. „Polityka” dla marksistów miała dwie postacie w
zależności od gry. Raz „polityką” było dosłownie wszystko, nawet osobista
wiara w Boga, za co można było być zesłanym, uwięzionym lub
zamordowanym. Drugi raz „polityka” oznaczała wąski wycinek życia
publicznego, a mianowicie brutalne i totalne władanie drugim człowiekiem,
budowanie zrębów państwa, kształtowanie ustroju i deptanie „wrogów”.
Podobnie i niektóre nasze ugrupowania postkomunistyczne za „politykę”
uważają władzę naczelną, zdobywanie najwyższych stanowisk państwowych,
stosowanie przymusu społecznego, manipulacje, stosowanie oszustw i
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kłamstw, prowadzenie wojny. W takich znaczeniach „polityka” jest
niewątpliwie
czymś
brutalnym,
antagonistycznym,
niegodnym
chrześcijanina. I tym różnym „żonglerom” udało się nam wmówić, że polityka
to nie dla szlachetnych, skromnych, wierzących w Boga. Tacy ludzie winni
się tylko poświęcać, zdawać na Opatrzność i słuchać „wodzów” zesłanych
przez los. / Jednakże takie pojęcia polityki nie są poprawne. „Polis” po
grecku, skąd wywodzi się słowo „polityka”, oznacza miasto, kraj, ojczyznę,
państwo, całość społeczności ludzi. „Politeia” znaczył życie obywatelskie,
społeczeństwo, rząd państwowy, administrację, ustrój, życie publiczne, dobro
wspólne, sztukę życia w państwie. Dziś zatem w świecie cywilizowanym
polityka oznacza system poznań społecznych, mądrości socjalnej,
szlachetności dążeń, wartości i czynów zmierzających do dobra wspólnego
wszystkich obywateli, podtrzymywania życia ludności państwa, rozwoju,
doskonalenia, pedagogii społecznej, strzeżenia ludności przed złoczyńcami i
wrogami zewnętrznymi oraz całej racji funkcjonowania organizmu
społecznego” Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata, Dzieła zebrane,
T. IV, Lublin 1999, s. 57.
+ panowanie nad grzechem jest obowiązkiem człowieka. „Pan zapytał Kaina:
Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś
postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze
postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim
panować. Rzekł Kain do Abla, brata swego: Chodźmy na pole. A gdy byli na
polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go. Wtedy Bóg zapytał Kaina:
Gdzie jest brat twój, Abel? On odpowiedział: Nie wiem. Czyż jestem stróżem
brata mego? Rzekł Bóg: Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku
mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą
paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę
będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem
będziesz na ziemi!” (Rdz 4,6-12) bt
+ Panowanie nad innymi celem człowieka udającego pokorę. „Upomnij
bliźniego swego, zanim mu grozić będziesz, i daj miejsce Prawu Najwyższego.
Bojaźń Pańska jest początkiem przygarnięcia, a mądrość od Niego zdobywa
miłość. Znajomość przykazań Pańskich jest nauką życia, a ci, którzy czynią,
co Mu się podoba, zbierają owoce drzewa nieśmiertelności. Cała mądrość bojaźń Pana, a w całej mądrości jest wypełnienie Prawa i znajomość Jego
wszechmocy. Sługa mówi Panu: Nie zrobię tego, co ci się podoba, choćby
potem to wykonał, drażni swego żywiciela. Nie jest mądrością znajomość
złego i nie ma roztropności, gdzie się słucha rady grzeszników. Jest
przemyślność, a jednak budzi wstręt, i bywa głupi, który źle na mądrości
wychodzi. Lepszy jest mniej zdolny, ale bojący się Pana, niż bardzo mądry, co
przekracza Prawo. Jest wybitna przemyślność, a jednak jest niegodziwa, a
bywa też taki, co używa podstępu, by ujawnić słuszność. Jest przewrotny,
skrzywiony ze smutku, a wewnątrz pełen fałszu, ukrywa twarz, udaje
głuchego, aby, gdy nie będzie poznany, wziąć górę nad tobą; a jeśli słabość
sił powstrzymuje go od grzeszenia, gdy znajdzie sposobność, będzie źle
czynił. Mąż bywa poznany z wejrzenia, z wyglądu twarzy poznaje się
rozumnego. Ubranie męża, uśmiech ust i chód jego mówią o nim, kim jest”
(Syr 19, 17-19).
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie nad innymi utwierdzane przez przywłaszczanie sobie owoców
pracy innych „Praca jest systemem komunikacji, która wiąże ludzi relacjami
etycznymi. Gniew rodzi się z oporu materii i z nierzetelności człowieka.
Robotnik odczuwa wielki gniew wobec towarzysza pracy, który zawodzi,
narażając go na niebezpieczeństwo lub czyniąc jego pracę niesprawiedliwie
ciężką. Tym większy jest gniew wobec całego systemu społecznego, który
opiera się na niesprawiedliwości i w którym nie okazjonalnie, lecz
systematycznie niektórzy przywłaszczają sobie owoce pracy innych lub
czynią ich życie dużo cięższym, aby potwierdzić swe panowanie w
społeczeństwie. Gniew rodzi się z lekceważenia powagi ludzkiej pracy. W
gniewie wyraża się jednak również ostateczna forma miłości. Praca jest
bowiem męczeństwem człowieka, tj. miejscem jego cierpienia i świadectwa.
Jaki jest właściwy sposób przeżywania gniewu? Odpowiedź Jawienia
wskazuje na drogę uznania własnego uczestnictwa w tajemnicy przemiany
wszystkich rzeczy. To uczestnictwo w spełnianiu się daru istnienia staje się
oczywiste w sytuacjach granicznych. A sytuacją graniczną par excellence jest
właśnie śmierć” R. Buttiglione, Myśl Karola Wojtyły, tł. J. Merecki SDS (oryg.
Il pensero di Karol Wojtyła, Jaca Book, Milano 1982), Towarzystwo Naukowe
KUL, Lublin 1996, s. 348. „Zadaniem kapłana jest odsłanianie sensu tego, co
dokonuje się w ciele i materii świata. Tylko ten, kto czyni własnym ten sens –
a dokonuje się to wobec krzyża w każdym momencie życia i w chwili śmierci
– naprawdę posiada świat i naprawdę żyje” Tamże, s. 350.
+ Panowanie nad Izraelem wymaga od króla posłuszeństwa Bogu. „Rzekł Pan
do Samuela: Dokąd będziesz się smucił z powodu Saula? Uznałem go
przecież za niegodnego, by panował nad Izraelem. Napełnij oliwą twój róg i
idź: Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem
sobie króla. Samuel odrzekł: Jakże pójdę? Usłyszy o tym Saul i zabije mnie.
Pan odpowiedział: Weźmiesz ze sobą jałowicę i będziesz mówił: Przybywam
złożyć ofiarę Panu. Zaprosisz więc Jessego na ucztę ofiarną, a Ja wtedy
powiem ci, co masz robić: wtedy namaścisz tego, którego ci wskażę. Samuel
uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem. Naprzeciw niego
wyszła przelękniona starszyzna miasta. Jeden z nich zapytał: Czy twe
przybycie oznacza pokój? Odpowiedział: Pokój. Przybyłem złożyć ofiarę Panu.
Oczyśćcie się i chodźcie złożyć ze mną ofiarę! Oczyścił też Jessego i jego
synów i zaprosił ich na ofiarę. Kiedy przybyli, spostrzegł Eliaba i mówił: Z
pewnością przed Panem jest jego pomazaniec. Pan jednak rzekł do Samuela:
Nie zważaj ani na jego wygląd, ani na wysoki wzrost, gdyż nie wybrałem go,
nie tak bowiem człowiek widzi jak widzi Bóg, bo człowiek patrzy na to, co
widoczne dla oczu, Pan natomiast patrzy na serce. Następnie Jesse przywołał
Abinadaba i przedstawił go Samuelowi, ale ten rzekł: Ten też nie został
wybrany przez Pana. Potem Jesse przedstawił Szammę. Samuel jednak
oświadczył: Ten też nie został wybrany przez Pana. I Jesse przedstawił
Samuelowi siedmiu swoich synów, lecz Samuel oświadczył Jessemu: Nie ich
wybrał Pan” (1 Sm 16, 1-10).
+ Panowanie nad materią całkowite przez społeczeństwo prorockie. Jezus
teologii sekularystycznej rozumiany jako idea społeczna. „Bardziej
konkretnie rysuje się Jezus Chrystus rozumiany oczywiście więcej jako
kategoria języka chrześcijańskiego. To Jezus m. in. określał Boga jako Ojca
wspólnoty ludzkiej, a nie „Boga” teizmu. Jezus to kategoria zaczynu
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
społecznego, przez który człowiek staje się człowiekiem, i społeczności
prorockiej, której zadaniem jest budowanie nowego Edenu oraz pełne
poznanie i opanowanie rzeczywistości. Cox powie nawet, że Jezus jest
kategorią zmiany społecznej oraz rewolucji o dobro ludzkości /Por. Der Christ
als Rebell, München 1967/. Szkoda tylko, że i tutaj Cox nie podał bliżej, na
czym ta społeczno-kulturowa wzorcowość Chrystusa polega, a zwłaszcza
„rewolucyjność”. Wszystko sprowadza on raczej do idei jakiegoś
humanitaryzmu społecznego. Nie jest to więc społeczna antropologia
ontologiczna, ale raczej moralna. W tym sensie nie ma nawet mowy o
ontyczno-eklezjalnej więzi Chrystusa. Jedność Miasta Świeckiego – według
Coxa – nie bierze się już z religii, ani z metafizyki, lecz z polityki – oczywiście
rozumianej jak najszerzej. Tak więc język chrześcijański przekształca on w
język funkcjonalno-społeczny. […] w trakcie dyskusji po ukazaniu się The
Secular City Cox złagodził nieco ogólne swoje stanowisko. Przyznał
mianowicie, że mit, metafizyka i religia (w tym ryt i kult) nie wiążą się
wyłącznie z plemiennym i wczesnomiejskim etapem kultury, lecz stanowią
pewną rzeczywistość i dla współczesnego człowieka, z tym jednak, że
powinny więcej spełniać rolę krytyki oraz impulsu w kierunku otwierania się
na dobro dzisiejszego Technopolis. Podobnie – według poprawki Coxa – i
instytucja kościelna raczej wspiera wolność, niż ją ogranicza. Trzeba tylko
głęboko zreformować istniejące instytucje, żeby chrześcijanie mogli
sprawować służbę społeczną, zwłaszcza w dziedzinie sprawiedliwości
społecznej i pokoju społecznego /D. Callahan (Wyd.). The Secular City
Debate, New York 1966, s. 181 i n. najnowsze idee Coxa o charakterze
ogólno-socjologicznym zostały zawarte w jego pracy: The Feast of Fools,
Cambridge Mas. 1970/”/Cz. S. Bartnik, Kościół jako sakrament świata,
Dzieła zebrane, T. IV, Lublin 1999, s. 75.
+ Panowanie nad materią uzyskane przy pomocy diabła. „W archimicie mit
uzyskuje swoją pełnię, wyposażony zostaje w szczególny język oraz pojęcia
służące do jego interpretacji. Pojęcie mitu – Fausta, Fedry czy Don Juana –
rozumiem jednocześnie jako ujęcie losu postaci oraz dramatycznych
powikłań, w jakie jest ona wplątana, przy czym całość opowieści tworzona
jest przez różne, związane z danym tematem, narracje. Archimit – to
zazwyczaj jednolity tekst (lub spójny zespół tekstów) o znaczeniu
uniwersalnym, oparty na strukturze inicjacji przedstawionej bezpośrednio
przez działania bohaterów lub pośrednio przez narratora” /W. Szturc, Faust
Goethego. Ku antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s.
„Inicjacja polega tu na pokonywaniu coraz to wyższych stopni poznania,
wtajemniczeniu bohatera w świat leżący u podstaw danego mitu. W tym
sensie jest to droga, którą bohater musi przebyć, by wyjść ze stanu niewiedzy
i ciemności w stan objawienia. Droga ta jest zarazem ciągiem tzw. „rytów
przejścia” (rites de passage), których spełnienie jest warunkiem postępu.
Opowieści o pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej, stanowią
treść mitemu, podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu. W micie
Fausta progami inicjacji, elementami stwarzającymi jego drogę, są:
odzyskanie sił dzięki paktowi z diabłem, zapanowanie nad prawami natury
przez wywołanie z piekieł Heleny Trojańskiej, uniezależnienie się od
ludzkiego wymiaru czasu i przestrzeni, przekroczenie progu Nieba i Piekła,
powrót do świadomej sensu poznania kondycji ludzkiej. Te właśnie elementy
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
składają się – w najogólniejszym zarysie – na archimit zawarty w „Fauście”
Goethego. Zanim, jednak Goethe napisał swój dramat, krążące po Europie
legendy i opowieści o Fauście stawały się elementami mitu faustycznego. Ale
ten mit, jako całość, nigdy nie zaistniał. Znamy jedynie jego fragmenty,
potrafimy wymienić cząstkowe mitemy. Nie zaistniał dlatego, że jego
przedmiotem był „jakiś Faust”, postać dość mało znana, raczej zbiór cech
przypisywanych oszustom, którzy za pomocą czarnej magii uzurpowali sobie
prawo do tytułu mędrca, lekarza i astrologa. W ten sposób rodził się raczej
społeczny mit oszusta, który dzięki pomocy diabła uzyskał moc panowania
nad materią i zdolność omamienia tłumów” /Tamże, s. 11/.
+ Panowanie nad mocami tajemnymi Ksiądz Gabriele Amorth, wieloletni
egzorcysta Rzymu stwierdza, że okultyzm jest wiarą w istnienie bytów i mocy,
które nie dają się sprawdzić doświadczalnie na normalnym poziomie
wrażliwości, a dzięki którym można zapanować nad wszystkim przy
zastosowaniu szczególnych praktyk, które opanowuje się dzięki badaniom,
poprzez intuicję i różnorodne ćwiczenia. Kto poświęca się okultyzmowi, ten
utrzymuje, że posiadł tajemnicze poznanie i zrozumienie tych mocy, których
inni nie posiadają, a które wykraczają poza prawa fizyki czy rozumu
G.
Amorth, Egzorcyści i psychiatrzy, Częstochowa 1999, s. 48.
+ Panowanie nad myślami swymi tego, kto zachowuje Prawo. „Synu
zgrzeszyłeś? Nie czyń tego więcej i za poprzednie swe grzechy proś o
przebaczenie! Uciekaj od grzechu jak od węża, jeśli się bowiem zbliżysz,
ukąsi cię: jego zęby to zęby lwa, co porywają życie ludzkie. Każde
przekroczenie Prawa jest jak miecz obosieczny, a na ranę przez nie zadaną
nie ma lekarstwa. Gwałt i przemoc pustoszą bogate posiadłości, tak też
mieszkanie wyniosłego będzie zrujnowane. Prośba z ust ubogiego dociera do
uszu Pana, a sąd Jego prędko przychodzi. Kto nienawidzi upomnienia, idzie
śladem grzesznika, ale kto Pana się boi, z serca się nawróci. Daleko znany
jest mocny w języku, ale rozumny wie, kiedy on się potknął. Kto buduje dom
za cudze pieniądze, podobny jest do gromadzącego kamienie na własny
grobowiec. Stos paździerzy – zgromadzenie bezbożnych, a ich wspólny koniec
– płomień ognia. Droga grzeszników gładka, bez kamieni, lecz u jej końca –
przepaść Szeolu. Kto zachowuje Prawo, panuje nad swymi myślami,
uwieńczeniem zaś bojaźni Pańskiej jest mądrość. Nie może zdobyć
wykształcenia ten, komu brak zdolności, ale jest zdolność, która przymnaża
goryczy. Wiedza mędrca jak potop rozlewać się będzie, a rada jego jak żywe
źródło. Jak naczynie stłuczone jest wnętrze głupiego: nie zatrzyma żadnej
wiedzy. Jeśli rozumny człowiek usłyszy słowo mądre, pochwali je i dorzuci
doń swoje; gdy głupi posłyszy, nie spodoba mu się i odrzuci je za plecy.
Wyjaśnienia głupiego są jak toboły w drodze, na wargach zaś mądrego
znajdzie się wdzięk. Usta roztropnego będą poszukiwane na zgromadzeniu, a
mowy jego będą rozważane w sercu. Jak dom zniszczony, tak mądrość
głupiego, a wiedza nierozumnego to słowa nieskładne. Nauka dla
nierozumnego to pęta na nogi i jakby więzy na prawej ręce. Głupi przy
śmiechu podnosi swój głos, natomiast człowiek mądry ledwie trochę się
uśmiechnie. Nauka dla rozumnego jest jak ozdoba złota i jak bransoleta na
prawym ramieniu. Noga głupiego jest skora, by wejść do domu, człowiek z
ogładą, przeciwnie, krępować się będzie. Nierozumny przez drzwi zagląda do
wnętrza, natomiast mąż dobrze wychowany stać będzie na zewnątrz. Jest
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
brakiem wychowania podsłuchiwać pod drzwiami, człowieka rozumnego zaś
okrywałoby to hańbą. Wargi głupich obficie wylewać będą głupstwa, słowa
zaś mądrych odważone będą na wadze. Na ustach głupich jest ich serce, w
sercu mądrych są ich usta. Bezbożny, kiedy przeklina swego przeciwnika,
przeklina siebie samego. Potwarca ubliża sobie samemu i znienawidzą go
sąsiedzi” (Syr 21, 1-28).
+ Panowanie nad namiętnościami fundamentem budowania pokoju. Pokój
dziełem sprawiedliwości. „Pokój nie jest prostym brakiem wojny ani też nie
sprowadza się jedynie do stanu równowagi sił sobie przeciwstawnych, nie
rodzi się także z despotycznego władztwa, lecz słusznie i właściwie zowie się
„dziełem sprawiedliwości” (Iz 32, 17). Jest on owocem porządku nadanego
społeczeństwu ludzkiemu przez boskiego jego Założyciela, nad którego
urzeczywistnieniem pracować mają ludzie pragnący coraz to doskonalszej
sprawiedliwości. Wprawdzie bowiem dobro wspólne rodu ludzkiego
kierowane jest zasadniczo przez prawo odwieczne, tym niemniej co do
konkretnych swych wymagań podlega ono z biegiem czasu nieustannym
zmianom, przeto pokoju nigdy na zawsze nie da się zdobyć, lecz ciągle go
trzeba budować. Ponieważ ponadto wola ludzka okazuje się ułomna, a przy
tym zraniona grzechem, zabieganie o pokój wymaga ze strony każdego
człowieka stałego panowania nad namiętnościami, a ze strony prawowitej
władzy – czujności. Jednak i to nie wystarcza. Pokoju takiego na ziemi
osiągnąć nie można, jeśli nie zabezpieczy się dobra poszczególnych osób i
jeśli ludzie z ufnością i dobrowolnie nie będą udzielać sobie nawzajem
bogactw swego umysłu i ducha. Do zbudowania pokoju niezbędnie konieczna
jest zdecydowana wola poszanowania innych ludzi i narodów oraz ich
godności, jak też wytrwałe praktykowanie braterstwa. A przeto pokój jest
także owocem miłości, która posuwa się poza granice tego, co może
wyświadczać sama sprawiedliwość” (KDK 78).
+ Panowanie nad Objawieniem Scholastyka próbowała nakładać gorset
ludzkiego myślenia na głębię Objawienia. Trzeba brać pod uwagę
uwarunkowania antropologiczne, kulturowe. Czyni to hermeneutyka. Zawsze
jednak musi być świadomość, że Tajemnica nie może podlegać kierownictwu
rozumu ludzkiego. Próba panowania nad Bogiem jest tym samym, co grzech
pierwszych ludzi. Tajemnica Trójcy Świętej jest niezależna od tego, czy świat
istnieje albo nie istnieje. Filozoficzne mówienie o niezmienności Boga
informuje tylko o tym, że natura Boga nie może być inna niż jest, nie może
być „nieco trochę mniejsza” lub „nieco trochę większa”. Teologia natomiast
odczytuje prawdę przekazaną człowiekowi w Objawieniu. Wierzący wie, że
troistość Osób oznacza działanie i to na miarę Absolutu. Refleksja
teologiczna wgłębia się w tajemnicę działania Boga w świecie. Stworzenia
świata jest działaniem Boga „na zewnątrz”. Jeżeli scholastyka nie przyjmuje
istnienie realnego odniesienia Stworzyciela do stworzenia to znaczy, że
przyjmuje pogląd zwany deizmem. Pojmowanie dziejów biblijne i patrystyczne
powiązane jest z pojmowaniem świeckim, mitycznym lub filozoficznym.
Koniecznie trzeba zastanowić się nad tym, czy takie pojęcia jak: czas,
przestrzeń, dzieje, zostały w całości przejęte z tzw. środowiska biblijnego lun
patrystycznego jako zewnętrzna szata, zewnętrzne narzędzia językowe, czy
też w jakiś sposób są modyfikowane przez Objawienie. Czy objawienie
przynosi jakąś nową definicję czasu, przestrzeni, dziejów? Być może
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
pozostają te same słowa, ale zmieniają się pojęcia, zmienia się zawartość
słów. Wtedy zawartość ta nie może być opisana tylko za pomocą
poprzedniego zestawu słów. Trzeba nowych słów, metod, sposobu
pozwalającego na uchwycenie nowości, inności przyniesionej przez
Objawienie. Taką nowością absolutną jest Wcielenie Syna Bożego T49.5 64.
+ Panowanie nad oddechem manifestowano wyśpiewywaniem o wschodzie
słońca dźwięków samogłoskowych, jednocześnie przyjmując pozycje jogi.
„Joga egipska / Rzeźby faraonów stanowią niewyczerpane źródło informacji o
egipskiej jodze, mniej znanej niż indyjska, ale, jak się wydaje, znacznie lepiej
przystosowanej do warunków fizycznych i psychiki człowieka zachodu” /C.
Brelet, Święta medycyna (Les médicines sacrées, Editions Albin Michel S.A.
1991), przekład M. Hofman, F. Kleczewska, Gdańskie Wydawnictwo
Psychologiczne, Gdańsk 1995, s. 41/. „Tę jogę poznaliśmy dzięki irańskiemu
mistrzowi, Otomanowi Zar-Adusht Hanishowi. Oddajmy głos dwu jego
uczniom: „Joga irano-faraońska, jaką przekazał nam Hanish, jest łatwa,
progresywna, dynamiczna; ćwiczy oddychanie, usprawnia kręgosłup i
kończyny. Jest pełna życia. Odpowiednia dla Europejczyków. Przystosowana
do sposobu życia ludzi żywiących się krowim mięsem. Ma zawsze działanie
korekcyjne, nie stosuje pozycji deformujących, anormalnych, dziwacznych
czy szkodliwych. Nie ma charakteru wymuszonego ani statycznego, ani też
niebezpiecznego dla mózgu i stawów. (…)” (O. Z. Hanish, L’art de la
respiration, Paris 1967). Zdaniem przytoczonych wyżej autorów, w gestach
wykonywanych przez księży katolickich podczas odprawiania mszy można
dopatrzeć się naśladownictwa pozycji, jakie przyjmowali egipscy lekarzemagowie. […] panowanie nad oddechem manifestowano wyśpiewywaniem o
wschodzie słońca dźwięków samogłoskowych, jednocześnie przyjmując
pozycje jogi. Tej sztuki opanowania oddechu Pitagoras (Aby mieć pojęcie o
dźwięku wydobywanym przy użyciu przepony jako rezonatora, wystarczy
posłuchać głosów rosyjskich lub bułgarskich, względnie śpiewów
gregoriańskich) nauczył się od lekarzy-magów i rozpowszechnił następnie w
Grecji, stamtąd zaś przejął ją świat współczesny. Przyswoiły ją dwa znane
prądy gnostyczne, nazywając „eurytmią” i „paneurytmią” /Tamże, s. 42.
+ Panowanie nad odległością i bogactwem wymaga zakładania wielu miast.
Buenos Aires zakładano dwa razy. Pierwszy raz założył je w roku 1536 żądny
przygód dworak Pedro de Mendoza. „Buenos Aires zostało spalone i
porzucone. Pierwsza fundacja była największą katastrofą, jak spotkała
hiszpańskie miasto w Ameryce. Niemniej 44 lata później trzeźwy zarządca
Juan de Garay przypłynął z Asunción rzeką Paraną i założył Buenos Aires po
raz drugi. Tym razem miasto zaplanowano z linijką w ręku, nie jako osadę
poszukiwaczy złota i przygód, lecz jako siedzibę porządku, pracy i przyszłego
dobrobytu. […] Dwukrotne założenie Buenos Aires ilustruje dwie pobudki,
jakie skłaniały Hiszpanów do kolonizacji Nowego Świata. Jedna z nich
rodziła się z fantazji, wyobraźni i mrzonek. Zdobywców odurzał nie tylko głód
złota, „gorączka peruwiańska”, jak ją nazywano, lecz także fantazja i
wyobraźnia, które dawały czasami mocniejszy eliksir. Mimo, że wkroczyli w
renesansowy świat ludzkiej woli, mieli głowy ciągle jeszcze wypełnione
średniowiecznymi fantazjami. […] Pogoń za El Dorado, indiańskim wodzem,
którego dwa razy dziennie malowano złotem, zawiodła ich do Potosí,
największej na świecie kopalni srebra. […] Nigdy nie odkryli czarodziejskich
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
miast. Jak dowiodła jednak druga fundacja Buenos Aires, potrafili zakładać
prawdziwe miasta, nie te ze złota, lecz miasta dla ludzi. Nigdy od czasów
rzymskich żaden naród nie wykazał takiej zdumiewającej energii, jak
Hiszpanie podczas kolonizacji Nowego Świata” /C. Fuentes, Pogrzebane
zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus, Łódź 1994, s. 129/.
„Odległości były ogromne, bogactwa gigantyczne – nic nie zatrzymywało
Hiszpanów w pędzie na północ, ku ziemiom, które dziś są Kalifornią i
Oregonem, oraz na południe, na sam kraniec kontynentu, ku Ziemi Ognistej.
By zapanować nad odległością i bogactwem, należało zakładać miasta. Setki
miast: od San Francisco i Los Angeles po Buenos Aires i Santiago de Chile. I
nie były to tylko punkty graniczne, lecz miejskie ośrodki na dużą skalę, stałe,
świadczące niezbicie o postanowieniu Hiszpanów, by urządzić się w Nowym
Świecie “Na zawsze”. […] Większość stanowiły ośrodki prowincjale, solidne,
wzniesione zgodnie renesansowym modelem miasta o prostopadłych ulicach”
/C. Fuentes, Pogrzebane zwierciadło, tłum. E. Klekot, Wydawnictwo Opus,
Łódź 1994, s. 130.
+ Panowanie nad prawami natury przez wywołanie z piekieł Heleny
Trojańskiej stanowi jeden z progów inicjacji w micie Fausta. „W archimicie
mit uzyskuje swoją pełnię, wyposażony zostaje w szczególny język oraz
pojęcia służące do jego interpretacji. Pojęcie mitu – Fausta, Fedry czy Don
Juana – rozumiem jednocześnie jako ujęcie losu postaci oraz dramatycznych
powikłań, w jakie jest ona wplątana, przy czym całość opowieści tworzona
jest przez różne, związane z danym tematem, narracje. Archimit – to
zazwyczaj jednolity tekst (lub spójny zespół tekstów) o znaczeniu
uniwersalnym, oparty na strukturze inicjacji przedstawionej bezpośrednio
przez działania bohaterów lub pośrednio przez narratora” /W. Szturc, Faust
Goethego. Ku antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s.
„Inicjacja polega tu na pokonywaniu coraz to wyższych stopni poznania,
wtajemniczeniu bohatera w świat leżący u podstaw danego mitu. W tym
sensie jest to droga, którą bohater musi przebyć, by wyjść ze stanu niewiedzy
i ciemności w stan objawienia. Droga ta jest zarazem ciągiem tzw. „rytów
przejścia” (rites de passage), których spełnienie jest warunkiem postępu.
Opowieści o pokonaniu danego rytu, o udanej próbie cząstkowej, stanowią
treść mitemu, podobnie jak opowieść o całej drodze – treść mitu. W micie
Fausta progami inicjacji, elementami stwarzającymi jego drogę, są:
odzyskanie sił dzięki paktowi z diabłem, zapanowanie nad prawami natury
przez wywołanie z piekieł Heleny Trojańskiej, uniezależnienie się od
ludzkiego wymiaru czasu i przestrzeni, przekroczenie progu Nieba i Piekła,
powrót do świadomej sensu poznania kondycji ludzkiej. Te właśnie elementy
składają się – w najogólniejszym zarysie – na archimit zawarty w „Fauście”
Goethego. Zanim, jednak Goethe napisał swój dramat, krążące po Europie
legendy i opowieści o Fauście stawały się elementami mitu faustycznego. Ale
ten mit, jako całość, nigdy nie zaistniał. Znamy jedynie jego fragmenty,
potrafimy wymienić cząstkowe mitemy. Nie zaistniał dlatego, że jego
przedmiotem był „jakiś Faust”, postać dość mało znana, raczej zbiór cech
przypisywanych oszustom, którzy za pomocą czarnej magii uzurpowali sobie
prawo do tytułu mędrca, lekarza i astrologa. W ten sposób rodził się raczej
społeczny mit oszusta, który dzięki pomocy diabła uzyskał moc panowania
nad materią i zdolność omamienia tłumów” /Tamże, s. 11/.
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie nad prawdą zależy od siły. Tomasz z Akwinu kontynuował linię
wyznaczoną w De Trinitate św. Augustyna, akcentując możliwość pogodzenia
wiedzy i mądrości w porządku hierarchicznym i zharmonizowanym. W
sposób analogiczny Hegel pragnął pogodzić zasadę prawdy z zasadą siły.
Myśliciele chrześcijańscy widzą potrzebę podporządkowania siły prawdzie,
natomiast Hegel, podobnie jak Spinoza, traktował je jako dwie wartości
równorzędne, współdziałające. Konsekwencją tej zasady jest wniosek, że
narody zwyciężające w historycznych zmaganiach są jednocześnie i w sposób
konieczny nosicielami coraz wyższych zasad duchowych. Prawda pozbawiona
siły nie znajduje w systemie heglowskim żadnego punktu zaczepienia i
jakiejkolwiek możliwości obrony. Ten jest panem prawdy, kto jest bardziej
silny W063 30.
+ Panowanie nad przyrodą nie jest celem badań przyrodniczych i filozofii
przyrody u Rosselego, mają one dla Rosselego przede wszystkim głębokie
znaczenie religijne i stanowią sam rdzeń programu badań pia philosophia.
„Traktat piąty Corpus hermeticum w sposób najpełniejszy wyłożył naczelne
idee tzw. religii kosmicznej, propagowanej przez optymistyczna tendencje
pism hermetycznych. Hermes – według Rosselego – odsłonił swemu uczniowi
Thotowi „najtajniejszy sekret własnego serca: Bóg jest poznawalny” (Rosseli,
Komentarz V 195). „Słowa te w interpretacji autora Komentarza należy
rozumieć w sposób następujący: istota Boga w całej swej pełni nie tylko przez
człowieka, lecz również przez żaden intelekt stworzony nie może być pojęta
(comprehendere), nie znaczy to jednak wcale, by człowiek za pomocą
naturalnych władz poznawczych nie mógł poznać (cognoscere) Boga.
Człowiek nie może w sposób pełny, doskonały pojąć całej istoty Boga, gdyż
wówczas stałby się Mu równy, co jest absurdem, może natomiast poznać
liczne przymioty Boga, czyli posiadać cząstkową, niedoskonałą wiedzę o
Stwórcy […] Zainteresowania przyrodoznawstwem i filozofią przyrody nie
wypływają u Rosselego – co należy podkreślić – z chęci opanowania przyrody
i podporządkowania jej człowiekowi […] Badania przyrodoznawcze mają dla
Rosselego przede wszystkim głębokie znaczenie religijne i stanowią sam
rdzeń programu badań pia philosophia” /J. Czerkawski, Humanizm i
scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI i XVII
wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 133/. „Rosseli określenie Boga zaczerpnął z
Asclepiusa. „Bóg zawiera w sobie wszystkie byty stworzone, sam nie będąc
obejmowany przez żaden z nich ani przez wszystkie razem wzięte. Bóg zatem
jest wiecznym, nieograniczonym i niezmierzonym kołem wszystko
przenikającym do samego rdzenia, a jednocześnie nieskończenie
przewyższającym wszystkie byty stworzone” /Tamże, s. 134/. „Bóg znajduje
się w samym wnętrzu każdej rzeczy. Bóg jest zatem wszędzie jako udzielający
wszystkim bytom istnienia, umiejscowienia, działania oraz jako wypełniający
wszystkie miejsca, jednak nie w ten sposób jak ciała, które z innymi ciałami
w tym samym miejscu jednocześnie nie mogą współistnieć, lecz jako dawca
istnienia bytom umiejscowionym. Stąd też według Rosselego Bóg jest we
wszystkich rzeczach: 1) per potentiam, 2) per praesentiam, 3) per essentiam„
/Tamże, s. 135.
+ Panowanie nad rewolucją wymyka się z rąk jej twórców. Robespierre w
swojej mowie w Konwencie przekonywał, że rewolucję nie da się
przeprowadzić nagle, trzeba ją rozwijać etapami, stopniowo. Rewolucję nie
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prowadzi do przodu gwałtowne wystąpienie biedoty. Rewolucja jest tworzona
przez arystokratów, bogaczy, a nawet przez niektórych kapłanów. Tacy ludzie
zasiadali w parlamencie w czasie rewolucji francuskiej, słuchając słów swego
przywódcy z zachwytem. Lud jest tylko wykonawcą, mięsem armatnim dla
realizowania idei ponad-ludzi. Rewolucja rozpoczyna się od ludzi bogatych,
którzy w taki sposób chcą osiągnąć swe własne cele. Kieruje nimi żądza
bogactw i władzy oraz pogarda i nienawiść. Zdaje im się, że mogą kierować
rewolucyjnym ruchem i zatrzymać go, gdy to będzie im odpowiada. Historia
wykazała, że konkretni ludzie w ich aktualnej sytuacji nie byli w stanie tego
uczynić. Jest to jednak możliwe w dłuższej perspektywie czasowej. Okazuje
się, że rewolucje są sterowane i zdarza się, że upadają wskutek działań
płynących z tego samego źródła, które ja wywołało. Robespierre wiedział, że
rewolucję rozpoczyna arystokracja i inteligencja. W następnej fazie dopiero
pojawia się lud, ale pojawia się z całą pewnością, likwidując tych, którzy byli
pomysłodawcami i prowodyrami. Rewolucja pożera swoje dzieci. Jednakże za
jednymi i drugimi jest jeszcze ktoś, prawdziwe źródło, rozpoczynające i
kierujące. Są to światowi bankierzy, którzy kierują inteligencją i masami za
pomocą zawodowych rewolucjonistów, dobrze wyszkolonych i sowicie
opłacanych. Oni to pobudzają najdziksze instynkty mas i oni pomagają w
tworzeniu politycznej mody w sferach inteligenckich /M. Carlavilla, AntiEspaña. Autores, complices y encubridores del comunismo, ed. NOS, Madrid
1959, s. 14.
+ Panowanie nad rynkiem nie jest jeszcze wolnością. Erlöser: Europa
wschodnia jest dla Zachodu spaloną ziemią po przegranej bitwie. Zachód jest
zawsze miejscem po ostatniej bitwie. Jeśli chcemy być protagonistami swego
przeznaczenia, co stanowi istotę demokracji, nie możemy dążyć do
„zachodniości”, nie możemy przyjmować podstawowych idei Zachodu. Świat
Roosevelta jest tak samo martwy, jak świat Hitlera. Tymczasem dopominamy
się naszego świętego prawa wolności od zachodnich liberałów. Młodość
narodów nie jest kwestią wieku, lecz woli. Młodość to wola doskonalenia się.
Kraje ONZ znajdują się na peryferiach historii. H9 152. Młode narody sądzą,
ze wolność polega na posiadaniu własnej ekonomii i głoszą, że wolność to
panowanie nad swym rynkiem. Erlöser chce wyzwolić od ekonomii.H9 153
+ Panowanie nad rzeczami poprzez wypowiadanie słów na ich temat, w fazie
metaforycznej rozwoju języka, Faza metaforyczna języka powiązana jest z
magią. Język metaforyczny utożsamia słowo z rzeczą, z wydarzeniem, dlatego
wypowiadanie słów dotyka bezpośrednio rzeczywistości realnej, kształtuje ją,
panuje nad nią. W fazie metonimicznej tego rodzaju zabieg jest niemożliwy,
gdyż język metonimiczny bada, poznaje, dostarcza informacji, ale znajduje
się na innej płaszczyźnie niż badana i opisywana rzeczywistość. W fazie
metaforycznej magia wynika z odczucia istnienia energii wspólnej dla słów i
rzeczy, ucieleśnionej i kontrolowanej przez słowa. Metonimia to poczucie
magii słowa podnosi do quasi-magii typowej dla porządku sekwencyjnego lub
linearnego. Człowiek nie może za pomocą słów panować nad rzeczywistością,
natomiast jego panowanie nad światem języka jest pełne. Język uwolnił się
od realności. W fazie metaforycznej wypowiadanie jakiegoś słowa wiązało się
z przekonaniem o istnieniu czegoś realnego, czemu to słowo odpowiada. W
fazie metonimicznej wiadomo, że słowa są tylko tworem ludzkiej myśli, nie
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
musi im odpowiadać coś realnego. Myśl ludzka może robić ze słowami
wszystko, panuje nad nimi całkowicie W047 46.
+ Panowanie nad samym sobą aktualizowane w czynie wolnym. Wolność nie
polega na czynieniu tego wszystkiego, czego człowiek chce i nie czynieniu
tego, czego nie chce. Bardziej fundamentalnie polega na tym, że człowiek
może nie chcieć, będzie coś czynił pod przymusem, że nikt nie potrafi zmusić
go do tego, żeby chciał. Wolność nie polega na tym, że człowiek czyni coś
tylko po to, by udowodnić, że nie musi nikogo słuchać, lecz na tym, że może
czegoś nie chcieć. „Wolą nazywany nie tylko to, co ujawnia, a zarazem
aktualizuje strukturę samo-posiadania oraz samo-panowania, ale także i to,
czym człowiek się posługuje, czego poniekąd używa do osiągnięcia swoich
celów. W tym wypadku wola nie tyle stanowi o osobie, ile raczej zależy od
osoby, jest względem niej czymś podporządkowanym. Jest więc także czymś
od osoby różnym i niższym. Doświadczenie zależności woli od osoby jest
ważne również dla zrozumienia jej wolności. Wolność woli nie jest w każdym
razie jakąś niezależnością tejże woli od osoby. Jeśli wolność ta przejawia się
w przeżyciu „mogę – nie muszę”, to przeżycie owo zawiera się właśnie nade
wszystko w zależności od osoby, która „może”, a równocześnie „nie musi”
posłużyć się nią jako władzą” F6 167.
+ Panowanie nad siłami natury wytwarza czas wolny wymagany do
uprawiania filozofii. Grecy na początku swojego kulturowego rozwoju
rozróżnili dwie kategorie wiedzy i odpowiednio dwie kategorie ludzi. „Wiedza
mogła być albo zwyczajna albo nadzwyczajna, i tacy też mogli być ludzie. Dla
zwyczajnych ludzi była wiedza zdobyta za pomocą zmysłów, czyli w sposób
nieprecyzyjny, niedokładny, nieumiejętny. Istniała też pewna nieliczna grupa
nadzwyczajnych ludzi, którzy naturalnie posiadali wiedzę zmysłową, ale
ponadto dysponowali także szczególnym darem nadzwyczajnego zmysłu,
mocą którego mogli pojmować świat z precyzją, dokładnością i niezwykłą
umiejętnością. Do tej grupy zaliczali się artyści wszelkiej maści: poeci,
aktorzy, recytatorzy, i politycy. Starożytni Grecy określali ich wszystkich
jedną kategorią: sophoi – ludzie w posiadaniu mądrości. Sophoi zajmowali
miejsce zaszczytne dlatego, że współcześni im Grecy cenili umiejętności
praktyczne i wytwórcze wyżej aniżeli zdolności teoretyczne. Zgodnie zresztą z
naturalnym porządkiem ludzkiego uczenia się, gdzie zaawansowanie
teoretyczne zakłada wcześniejszy postęp w dziedzinie praktycznej. Wolny
czas, jakiego wymagała spekulacja, stanowi produkt uboczny sztuki
zapanowania nad siłami natury. Jak zauważył Arystoteles, ci którzy jako
pierwsi wdrożyli się w sztukach, „byli słusznie podziwiani przez ludzi”
/Arystoteles, Metafizyka. 981b13-16, 981b16-24/. Dawali oni ludziom coś
użytecznego, zwiększając tym samym ilość wolnego czasu, co z kolei
zapewniało im luksus rozwijania sztuk spekulatywnych, czy też inaczej –
wyzwolonych. Pierwsi sophoi byli ludźmi umiejętności praktycznych i
wytwórczych, i to oni, bardziej niż ktokolwiek inny, uwolnili Greków od
mozołu pracy fizycznej” P. A. Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do
transcendentalnej sofistyki, (Wisdom's Odyssey. From Philosophy to
Transcendental Sophistry, Copyright by Editions Rodopi B. V., AmsterdamAtlanta, 1997), Lublin 2003, s. 40.
+ Panowanie nad sobą domaga się nieraz działania w imię „nagiej” prawdy o
dobru, w imię wartości nie odczutej. Integracja osoby ludzkiej
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prawdziwościowa ma decydujące znaczenie dla osoby i czynu. „Ona też jest
miarą autentycznej transcendencji osoby w czynie. Człowiek, który zdałby się
w swoim odniesieniu do wartości tylko i wyłącznie na bieg swoich czuć czy
odczuć, pozostawiłby siebie jakoś w kręgu tego, co w nim tylko się dzieje, a
nie byłby w pełni zdolny do samostanowienia. Samostanowienie oraz
związane z nim samo-panowanie domaga się nieraz działania w imię „nagiej”
prawdy o dobru, w imię wartości nie odczutej. Domaga się nawet nieraz
działania wbrew doraźnym odczuciom. […] Nie świadczy to jednak
bynajmniej o jakiejś deprecjacji wrażliwości. Wrażliwość sama jest wielkim
posagiem natury ludzkiej, wielkim jej bogactwem. Zdolność czucia, zdolność
spontanicznego odczuwania wartości stanowi podstawę wielu talentów
człowieka”. Tomasz z Akwinu rozgranicza zmysłowość od rozumności, a
jednocześnie integruje je w jedną całość w osobie ludzkiej. „Związek ten
zachodzi na terenie poznania, gdzie zmysły kontaktują się bezpośrednio z
przedmiotami, a zarazem dostarczają jakby tworzywa umysłowi: można tak
powiedzieć, skoro człowiek poznaje umysłem świat widzialny, a więc świat
dostępny zmysłom, a równocześnie ujmuje przedmioty tego świata na drodze
umysłowego uogólnienia. Dlatego też to, co dostępne zmysłom, nie bywa
poznawane przez człowieka tylko w taki sposób, w jaki im podpada. Prócz
tego poznanie umysłowe sięga daleko poza zbiór danych samego zmysłowego
doświadczenia. Związek pomiędzy zmysłowością a rozumnością zachodzi
również w dziedzinie, którą św. Tomasz określa terminem appetitus:
appetitus sensitivus pod pewnym względem również dostarcza przedmiotów
woli, która bywa określana jako appetitus rationalis, chociaż pod innym
względem zmysłowość stwarza swoiste trudności dla woli” F6 276.
+ Panowanie nad sobą jest możliwe dzięki stworzeniu człowieka na obraz
Boży. „"Stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył"
(Rdz 1, 27). Człowiek zajmuje wyjątkowe miejsce w stworzeniu: został on
stworzony "na obraz Boży" (I); w swojej własnej naturze jednoczy świat
duchowy i świat materialny (II); jest stworzony jako "mężczyzna i kobieta"
(III); Bóg obdarzył go swoją przyjaźnią (IV).” KKK 355 „Człowiek, ponieważ
został stworzony na obraz Boży, posiada godność osoby: nie jest tylko czymś,
ale kimś. Jest zdolny poznawać siebie, panować nad sobą, w sposób
dobrowolny dawać siebie oraz tworzyć wspólnotę z innymi osobami; przez
łaskę jest powołany do przymierza ze swoim Stwórcą, do dania Mu
odpowiedzi wiary i miłości, jakiej nikt inny nie może za niego dać. ” KKK 357
+ Panowanie nad sobą jest sensem funkcji królewskiej wszystkich
chrześcijan. Kapłaństwo powszechne jest wspólne dla całego Kościoła. „W
Kościele Chrystusa istnieje kapłaństwo wspólne całego Ludu Bożego
(powszechne) i kapłaństwo specjalne (zwane także hierarchicznym,
sakramentalnym, służebnym). Niektórzy teologowie Zachodu nie rozróżniają
tych rodzajów kapłaństwa i ostatnio uważają, że każdy świecki wierny,
ochrzczony i bierzmowany, może sprawować najświętszą ofiarę, rozgrzeszać
lub rządzić całym Kościołem jako „delegat ludu”. Nie jest to jednak nauka
katolicka. Wywodzi się ona z pomieszania socjologii z teologią i niesłusznej
próby „demokratyzacji” Kościoła. Kapłaństwo wspólne jest w całym Kościele i
jest udziałem każdego człowieka ochrzczonego i bierzmowanego. Cały Kościół
– i każdy wierny – łącznie z kapłanem – ma trzy funkcje: królewską, prorocką
i kapłańską. Funkcja królewska polega na panowaniu nad sobą, nad złem,
14
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
nad materią i na rozwijaniu życia moralnego u siebie i w otoczeniu. Funkcja
prorocka to przepowiadanie słowa Bożego, życie nim, tłumaczenie świata w
świetle Boga, szukanie sensu życia, dostrzeganie Boga, duszy i Kościoła.
Funkcja kapłańska (w tym ogólnym znaczeniu) polega na „składaniu
duchowych ofiar, przyjemnych Bogu” (1 P 2, 4-5; por. 1 P 2, 9; Ap 1, 5-6; 5,
10), to jest na uczestnictwie w Eucharystii, ofierze Chrystusa i
współofiarowaniu z kapłanem swego życia, społeczeństwa i świata. Jest to
kapłaństwo
laikatu.
Laikat
podlega
hierarchii,
ale
jest
żywą,
pełnowartościowa i rzeczywista budowlą Kościoła. Bez kapłaństwa laikatu
nie byłoby Kościoła chrześcijańskiego” Cz. S. Bartnik, Gromy mówiące.
Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła Zebrane T.
V. Lublin 1999, s. 123.
+ Panowanie nad sobą moralnie i osobowościowo uniemożliwia dostęp
szatana do człowieka. „Obrona przed szatanem. Szatan nie może zawładnąć
człowiekiem do końca i w pełni, a nawet nie ma do niego przystępu, gdy ten
człowiek strzeże się i czuwa po chrześcijańsku, gdy panuje nad sobą
moralnie i osobowościowo (funkcja królewska kapłaństwa powszechnego) i
rozwija wolność daną przez Chrystusa w Duchu Świętym (por. Ga 5, 13-26).
Najlepszą obroną jest nawiązanie całoosobowego kontaktu z Jezusem
Chrystusem, który in substantia i in principio już pokonał szatana na zawsze
(J 16, 11; Hbr 2, 14; 1 J 3,8; por. KDK 13, 22; KKK 538-540; 2852-2854).
On to dał następnie władzę zwyciężania pokuszenia szatańskiego Apostołom
(Mk 16, 17). Zwycięstwu temu służą: „bycie w Chrystusie” (esse in Christo, Rz
6, 5-14; 16, 20; Ef 6, 16), wiara w Boga (1 P 4, 13-14; 5, 8), kult Matki Bożej
(Ap 12), Kościół, sakramenty, moralność, modlitwa, życie słowem Bożym,
ofiarowanie cierpień Bogu, modlitwa do Anioła Stróża, czuwanie, post,
jałmużna, asceza, korzystanie z sakramentaliów i błogosławieństw (Jan
Paweł II; por. K. Pożarski). Wielką mocą jest wzajemna modlitwa w rodzinie.
Chodzi nie tylko o wolność od działań samego szatana, ale i od jego
„atmosfery” czy „klimatu”. Szczególny środek walki z wpływami szatana
stanowią egzorcyzmy. Jest to wypędzanie szatana i innych złych duchów
oficjalne w imię Kościoła, jak czynił to sam Chrystus (Mk 1, 12.25; 16, 17; Łk
4, 35; 8, 29; 9, 42; Mt 17, 18; Dz 16, 8). W każdym egzorcyzmie są dwa
podstawowe elementy: wezwanie do Boga i rozkaz do demona, by odszedł.
Dawniej towarzyszyło temu rytualnie tchnienie, znak krzyża, nakładanie rąk
kapłańskich i inne sacraria (por. 1 Kor 10, 14-22). Dziś rzeczy te, poza
znakiem krzyża i pokropieniem święconą wodą, są przeważnie opuszczane.
Grzech pierworodny nie powodował opętania, więc chrzest na początku nie
miał egzorcyzmów. Potem je wprowadzono, kiedy rozwinęła się bardziej
nauka o grzechu pierworodnym; przede wszystkim jednak, żeby usunąć te
wpływy demoniczne, które mogą przeszkadzać działaniu chrztu w życiu
chrześcijanina. Było to wyzwolenie z historii demonicznej i wprowadzenie do
historii zbawienia (W. Głowa, J. Kopeć, Cz. Krakowiak). Jest to
zapoczątkowanie walki ze Złym w swoim życiu. Ze względu na rozmaite
nadużycia i nieporozumienia nie wolno egzorcyzmów stosować dowolnie i
przez kogokolwiek. Zezwala na nie Kościół (biskup) określonemu kapłanowi,
odznaczającemu się pobożnością, wiedzą, roztropnością i nieskazitelnością
życia (KPK kan. 1172). Prywatnie, zwłaszcza w nagłej potrzebie lub
wątpliwości, każdy wierzący może egzorcyzmować szatana i inne złe duchy
15
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
choćby przez znak krzyża i polecając się Jezusowi Chrystusowi” /Cz. S.
Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000,
s. 493/. „Ogólnie działanie szatana nie jest czysto przypadkowe i nielogiczne.
Kieruje się on najpierw zawiścią i zazdrością pod adresem człowieka,
obdarowanego nieogarnioną miłością Bożą, chce zatem wylać na niego i na
wszelkie stworzenie swoją złość wewnętrzną, jakby w paroksyzmie
niemoralności, której nic chce się jednak pozbyć, a wreszcie szuka pewnego
własnego dopełnienia się, „dokończenia” i racji swego bytu w deprawacji
innych, w złu osoby ludzkiej. Każde pozyskanie sobie wolnego człowieka
wydaje mu się łupem i triumfem w walce przeciw Bogu i Jego stworzeniu. I
tak, paradoksalnie, szatan niechcąco podkreśla i uwyraźnia nieskończone
dobro, idące ku nam od Boga. W rezultacie stwarza człowiekowi szansę
wyższego rozwoju duchowego i świętości: materia virtutis, choć jest to wbrew
jego zamierzeniom” /Tamże, 494.
+ Panowanie nad społeczeństwem przez oligarchię „bogów bogactwa” i
„bogów polityków”. Nacjonalizm odrzuca miłość narodu, nie tylko innych
narodów, ale i swojego narodu. „W ogólności grożą tu dwa przeciwstawne
niebezpieczeństwa: negacja narodu albo jego ubóstwienie. Negacja, idąca
zwykle w parze z negacją osoby, rodziny, Kościoła, otwiera wolną drogę do
eksperymentów frankensteinowskich i do zapanowania nad społeczeństwem
ze strony oligarchii „bogów bogactwa” i „bogów polityków”. Ubóstwienie
narodu jest jeszcze gorsze. Nacjonalizm polega na nie uznaniu narodu,
miłości ojczyzny i gotowości oddania za nią życia, lecz na skrajnym egoizmie
narodowym, chorobliwej megalomanii, stawianiu go ponad etykę i religię, jak
czynią to terroryści nacjonalistyczni. Najcięższy przypadek nacjonalizmu
zachodzi wówczas, gdy naród zajmie miejsce Boga, jak w rasizmie, w
nazizmie. Nacjonalizmy faktycznie były najczęściej tworem tzw. Elit, choć
nienawiść na tle narodowościowym może ogarniać szerokie masy. W historii
wystąpiły silne nacjonalizmy: żydowski (przede wszystkim ateistyczny),
chiński, rosyjski, angielski, francuski, amerykański (trochę bardziej
państwowy), niemiecki, grecki, hiszpański, ormiański...Pewne postacie
nacjonalizmu wystąpiły w krajach ogromnie uciskanych, a wyznających
katolicyzm: Polska, Irlandia, Litwa...Ale żywy katolicyzm zawsze skutecznie
chroni przed nacjonalizmem w ścisłym znaczeniu” Cz. S. Bartnik, Gromy
mówiące. Kazania, przemówienia, publicystyka społeczno-polityczna, Dzieła
Zebrane T. V. Lublin 1999, s. 232-233.
+ Panowanie nad stworzeniami Wszechmoc Boża u mistyków jest przede
wszystkim mocą tworzenia i kochania, przekraczającą wszelkie wyobrażenia.
Wszechmoc Boga jest wszechmocą służenia. Jest to panowanie nad bytem,
nad działaniem, nad życiem, nad wszelkim ojcostwem poprzez służbę bytowi
(stworzenie i podtrzymywanie w istnieniu), poprzez służbę w działaniu (Ojciec
jest mocą każdego prawdziwego działania), poprzez służbę życiu (od Ojca
pochodzi wszelkie życie, Ojciec rozwija życie i doskonali je), poprzez służbę
wszelkiemu ojcostwu B13g 88. Jedną z form, w których przejawia się
wszechmoc miłości, jest przebaczenie. Przebaczać prawdziwie grzechy może
tylko Bóg. Człowiek nie jest w stanie zgładzić żadnego grzechu. Do tego potrzebna jest nieskończona moc. Unicestwienie grzechu wymaga takiej mocy.
Jest to moc analogiczna do mocy stworzenia B13g 89.
16
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie nad swą natura jest cechą osoby ludzkiej. Natura jest czymś, co
się „dzieje w człowieku”, natomiast czyn, „działanie człowieka” oznacza
sprawczość transcendentną wobec podmiotu. „Natura wskazuje na
dynamizm podmiotu, wskazuje mianowicie na tę aktywność, która bez reszty
jest zawarta w dynamicznej gotowości tegoż podmiotu. Jest to aktywność
jakby z góry dana temu podmiotowi, przygotowana poniekąd bez reszty w
jego podmiotowej strukturze dynamicznej”. Czyn nie zawsze jest zgodny z
naturą człowieka. Czyn ujawnia człowieka jako osobę, jako kogoś, kto jest
panem swojej natury i decyduje o jej konkretnym uzewnętrznianiu się.
Sprawczość uwydatnia konkretne „ja” jako świadomą siebie przyczynę
działania. Karol Wojtyła przestrzega przed radykalnym różnicowaniem i
przeciwstawianiem przeżyć i struktur: „człowiek działa” i „(coś) dzieje się w
człowieku”, gdyż taki podział dzieliłby człowieka na dwa światy: świat osoby i
świat natury. Osoba to nie tylko sposób działania, który może być nawet
niezgodny z naturą, lecz byt substancjalny, którego istotą jest natura ludzka
F6 127.
+ Panowanie nad swoim ciałem wymagane od celibatariuszy. „Co do spraw, o
których pisaliście, to dobrze jest człowiekowi nie łączyć się z kobietą. Ze
względu jednak na niebezpieczeństwo rozpusty niech każdy ma swoją żonę, a
każda swojego męża. Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona
mężowi. Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i
mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. Nie unikajcie jedno drugiego,
chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem
znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie
kusił was szatan. To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu.
Pragnąłbym, aby wszyscy byli jak i ja, lecz każdy otrzymuje własny dar od
Boga: jeden taki, a drugi taki. Tym zaś, którzy nie wstąpili w związki
małżeńskie, oraz tym, którzy już owdowieli, mówię: dobrze będzie, jeśli
pozostaną jak i ja. Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech
wstępują w związki małżeńskie. Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż
płonąc. Tym zaś, którzy trwają w związkach małżeńskich, nakazuję nie ja,
lecz Pan: Żona niech nie odchodzi od swego męża. Gdyby zaś odeszła, niech
pozostanie samotną albo niech się pojedna ze swym mężem. Mąż również
niech nie oddala żony. Pozostałym zaś mówię ja, nie Pan: Jeśli któryś z braci
ma żonę niewierzącą i ta chce razem z nim mieszkać, niech jej nie oddala.
Podobnie jeśli jakaś żona ma niewierzącego męża i ten chce razem z nią
mieszkać, niech się z nim nie rozstaje. Uświęca się bowiem mąż niewierzący
dzięki swej żonie, podobnie jak świętość osiągnie niewierząca żona przez
brata. W przeciwnym wypadku dzieci wasze byłyby nieczyste, teraz zaś są
święte. Lecz jeśliby strona niewierząca chciała odejść, niech odejdzie. Nie jest
skrępowany ani brat, ani siostra w tym wypadku. Albowiem do życia w
pokoju powołał nas Bóg. A skądże zresztą możesz wiedzieć, żono, że zbawisz
twego męża? Albo czy jesteś pewien, mężu, że zbawisz twoją żonę?” (1 Kor 7,
1-16).
+ panowanie nad ślepymi siłami natury. Z Heglem dochodzi zachodnia
metafizyka do absolutnej autokracji idei nad realnością. Nigdy jeszcze myśl
ludzka nie miała takiego zaufania wobec siebie samej, tak radosnej pewności
panowania nad ślepymi siłami natury i możności opisywania z absolutną
pewnością logicznego znaczenia Historii. Z Heglem również dochodzi do tego,
17
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
że państwo jest rozumiane jako najwyższa realność etyczna ludzkiej kultury,
jako zobiektywizowana duchowość absolutu, dzięki której człowiek wznosi
się ku nieskończoności, ku wiecznym obszarom Ducha Absolutnego. H9 84
+ Panowanie nad światem celem człowieka, Hegel G. W. F. Antropocentryzm
ustawia człowieka w centrum całej rzeczywistości lub przypisuje
świadomości ludzkiej autonomiczną rolę w poznaniu. „Antropocentryzm
teoriopoznawczy to stanowisko, według którego krytykę poznania trzeba
zaczynać od analizy świadomości; konsekwencja tego jest odmienne niż w
klasycznej filozofii ujęcie natury aktów poznawczych i kryterium prawdy.
Filozofia, której punktem wyjścia stała się świadomość ludzka, jako wyłączny
podmiot i przedmiot analiz filozoficznych, a także źródło wiedzy, zyskała
miano antropocentrycznej. Antropocentryzm teoriopoznawczy uwidocznił się
u R. Descartes’a, J. Locke’a, G. W. Leibniza, G. Berkeleya i D. Hume’a.
Antropocentryzm teoriopoznawczy cechuje wyraźnie filozofię I. Kanta, który
w podmiocie szuka sensu tego, co jest, dowodząc, że prawdziwość sądów nie
polega na odpowiedniości ich treści do stwierdzonego lub zaprzeczonego
stanu rzeczy obiektywnie istniejącego, lecz swój fundament znajduje w
relacjach wewnątrzpodmiotowych. Wg Kanta człowiek jest istotą świadomą,
której nie pozostaje nic innego jak zdumienie i zachwyt z powodu swej
wyższości nad wszystkimi konkretnymi celami, które go pobudzają lub
powstrzymują od działania. Stąd przedmiotem filozofii jest rozum ludzki,
bowiem poznanie własnej jaźni jest warunkiem zrozumienia świata […]
Antropocentryzm w filozofii to takie uprawianie filozofii, że wszystkie
problemy podejmuje się i rozwiązuje wychodząc od człowieka i ze względu na
człowieka (taki sposób uprawiania filozofii nazywa się niekiedy antropologią
filozoficzną). W klasycznej filozofii starożytnej i średniowiecznej ujmowano
człowieka jako mikrokosmos, lokalizując go pośrodku stworzeń, między
rzeczywistością ducha i materii; widziano w nim ogniwo łączące świat
materialny z duchowym. Analiza filozoficzna dotyczyła kosmosu, a człowieka
ujmowano jako jeden z jego elementów. Diametralna zmiana nastąpiła w
filozofii nowożytnej, która kontynuując myśli humanizmu przeniosła swe
zainteresowania z kosmosu i Boga na człowieka” /Z. Zięba, Antropocentryzm.
I. W filozofii, w: Encyklopedia Katolicka, t. 1, red. F. Gryglewicz, R. Łukaszyk,
Z. Sułowski, Lublin 1985, kol. 673-675, kol. 673/. „Za Kantem próbę analizy
ludzkiej świadomości podjął J. G. Fichte. Wiedza o tej świadomości miała być
wiedzą o człowieku jako istocie wolnej. Wg Fichtego człowiek odpowiedzialny
jest nie tylko za siebie, ale za wszystkie dziedziny własnej działalności, za
całe otoczenie. Punktem wyjścia w tej filozofii było zrozumienie człowieka
jako istoty wolnej, a na drugim planie wyjaśnienie jego stosunków do świata
zewnętrznych przedmiotów. W ujęciu G. W. F. Hegla przyroda istnieje po to
tylko, by wydać człowieka, który tworzy historię; tylko on ma świadomość
wolności, chce uczynić świat swoją własnością, poznać go i opanować.
Kartezjański program filozofii jako myśli zwróconej ku sobie znalazł swą
implikacje także w filozofii fenomenologicznej, będącej refleksją nad
poznaniem, docieraniem do ukrytego dla świadomości naturalnej
transcendentalnego podmiotu jako zasady („źródła”) fenomenów. Redukując
całą rzeczywistość do absolutnej podmiotowości. Dla E. Husserla człowiek to
podmiot racjonalny, który ujmuje siebie adekwatnie w poznaniu” /Tamże,
kol. 674.
18
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie nad światem celem globalizacji Álvaro D Ors był
antytotalitarystą, człowiekiem pokoju, a jednak nie był pacyfistą. Pacyfizm
demokratyczny, panujący w świecie dzisiejszym eliminuje refleksje na temat
wojny, ale wojny pozostają. Trzeba realistycznego spojrzenia na fakty, oceny,
głębokiej refleksji, aby znaleźć lekarstwo. W etapie, który w nadziei
przyjmujemy jako przejściowy, konieczne jest prawo regulujące sytuację /ius
belli/, łagodzące, na ile to możliwe, skutki wojny, a także zapobiegające jej,
na ile to możliwe. Javier Nagore jest postacią, która była w jakimś sensie dla
niego wzorem /Álvaro D Ors, Nueva guerra y nuevo orden mundial, „Verbo”,
nr 427-428 (2004) 581-584, s. 581/. D, Ors twierdzi, że upadek muru
berlińskiego oznacza zjednoczenie ekonomii kapitalistycznej z etyką
komunistyczną /Tamże, s. 582/. Na tej podstawie tworzony jest ład
globalistyczny. W jego tworzeniu uwzględniana jest przemoc militarna. W tej
walce rywalem chcącym również panować nad całym światem jest islam,
który posługuje się terroryzmem jako sposobem toczenia wojny o władzę nad
światem /Tamże, s. 583/.
+ Panowanie nad światem celem Hitlera. „Niedaleko Linzu, w kantonie Wels
w Lambach nad rzeką Traun znajduje się opactwo benedyktyńskie założone
w 1056 roku” /F. Ribadeau-Dumas, Tajemne zapiski magów Hitlera, przeł. Z.
Siewak-Sojka. T. Papis-Gruszecka, Wydawnictwo 4 & F, Warszawa 1992, s.
15/. „w roku 1869, kiedy został opatem w Lambach. Ojciec Hagen był
kabalistą. Swastyka, „wirujący krzyż światła oraz starożytny emblemat ludów
północnych”. Jest magicznym znakiem, znanym zarówno w Azji jak i w
Ameryce Południowej. Znaleziono go również w ruinach Troi i na celtyckich
menhirach, podobnie nieobcy był Baskom i Aztekom. Ten znak kultu słońca
jest symbolem ognia, stworzenia i życia. […] kiedy swastyka jest odwrócona i
obraca się w prawą stronę, symbolizuje wówczas Czarne Słońce, które swym
wyznawcom zapewnia nadzwyczajną moc. Taki znak, kierując swe siły
przeciwko naturalnemu ruchowi obrotowemu Ziemi i przeciwstawiając się
Złotemu Słońcu Życia, sieje pożogę i śmierć. Ów symbol ludzkiej pychy,
buntu przeciwko władzy niebios – jak w przypadku zuchwałych
budowniczych wieży Babel – odpowiada w kabale liczbie 6. Właśnie ten
emblemat rozmyślnie wybrał diaboliczny opat astrolog. Mały Adolf będzie
nań patrzył, zastanawiając się nad znaczeniem wirujących pajęczych łap
złonośnego znaku, który przywędrował aż tutaj z odległych czasów
pogaństwa. Ojciec Hagen miał ów znak w swoim herbie, a także w
pierścieniu przysługującym godności opata” /Tamże, s. 17/. „Chłopiec
słuchał wyjaśnień przeora Johanna Lanza, entuzjasty mitów germańskich,
który twierdził ponadto, że owe kabalistyczne krzyże dały początek jego
inicjacji. W klasztornej bibliotece, dzięki staraniom ojca Hagena, znajdowało
się mnóstwo ksiąg na temat wiedzy tajnej oraz symbolu zwanego swastyką.
Rozpoznajemy w niej – wyjaśniał – prapoczątek Zoharu, transcendentalne
koło Ezechiela, rotę kabalistów, tarot magów i Cyganów, znak wiedzy
tajemnej, która rozwijała się w wieku XI wraz ze sztuką i żeglarstwem. […] A
kościół Paura Kirche w Lambach także ma swoje tajemne znaczenie: jest
zbudowany w formie trójkąta, posiada trzy dzwonnice, trzy portyki, trzy
rozety i trzy ołtarze – to masońska idea trójni. […] Trithemius został w roku
1503 oskarżony o uprawianie magii […] W swej Kronice więziennej opat
klasztoru w Sponheim zamieścił wspaniałe opowiastki magiczne […] W
19
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
innym niesłychanie uczonym dziele Poligrafia kabalistyczna, […] snuje
rozważania na temat cudowności Kosmosu, który ma swój odpowiednik w
organach wewnętrznych człowieka będącego cząstką miłości uniwersum,
jaką tchnęła weń boska wola Stwórcy. W swej Steganographii uczy sposobów
przywoływania duchów według tajemnych przekazów zawartych w Biblii”
/Tamże, s. 19/. „Niezwykły opat czarnoksiężnik […] był mistrzem młodego
Johanna Faustusa, zwanego „Doktorem Faustem”, […] kabalista Johann
Lanz szybko zdobył sławę i uzyskał decydujący wpływ na Adolfa Hitlera”
/Tamże, s. 20.
+ Panowanie nad światem celem masonerii. Nowy światowy Ład (The New
World Order) “był już realizowany w ramach Imperium Brytyjskiego i jakie
organizacje i stowarzyszenia angielskie brały w tym udział, a wszczególnosći
The Britisch Israel, Rhodes Scholars i Fabian Society. Wszystkie trzy
najściślej związane z masonerią i z interesami światowego żydostwa, które
obecnie jest reprezentowane bardziej przez B’nai B’rith, niż przez The Britisch
Izrael” /M. Poradowski, Nowy światowy ład, Poznań 1994, s. 7/. „Dzisiejszy
spisek międzynarodowy, usiłujący narzucić siłą i gwałtem wszystkim krajom,
narodom i państwo ów „Nowy Światowy Ład” został już zaplanowany przez
niemieckiego Żyda Adama Weishaupta, w drugiej połowie osiemnastego
wieku, co nie wyklucza, że być może miał on i jakieś dawniejsze początki.
Ważne jest jednak przede wszystkim to, że pomysły te nie były wyłącznie
polityczne, ale przede wszystkim ideologiczne, chodziło bowiem o zniszczenie
ówczesnego
ładu
historycznego”,
w
którym
przeważały
wpływy
chrześcijaństwa. Celem głównym spisku Weishaupta było radykalne
zniszczenie chrześcijaństwa lub co najmniej usunięcie do roli religii
wyłącznie prywatnej, a więc bez wpływów na życie społeczne i polityczne. W
tym celu Weishaupt zaplanował rewolucję we Francji, dla zniszczenia
poprzez nią wpływów Kościoła, co zostało zrealizowane w latach 1789-1799.
Dla realizacji swych zamiarów Weishaupt założył Zakon Iluminatów (w dniu
pierwszego maja 1776 roku i aż po dziś obchodzi się we wszystkich krajach
owo „święto” (?) pierwszego maja), wykorzystując w tym celu ówczesną
masonerię, co zresztą doprowadził odo konfliktu między nim i masonerią,
gdyż masoneria chciała wykorzystać Weishaupta, a tenże masonerię.
Skończyło się tym, że Weishaupt został aresztowany, osądzony i skazany na
śmierć przez sąd bawarski […] Po śmierci Weishaupta jego uczniowie założyli
nową tajną organizację zwaną „Totenkopf und Knochens” (Czaszka i
piszczele), która miała na celu urzeczywistnienie owego „Nowego Światowego
Ładu”, dzięki któremu Niemcy staliby się panami świata. Do niej należał
Adolf Hitler, który na serio zabrał się do dzieła realizacji „Nowego Światowego
ładu”, oczywiście na swój sposób i przy pomocy swej organizacji „Czaszka i
Piszczele) (stąd też owe symbole na czapkach Gestapo, tak dobrze znane z
czasów ostatniej wojny). Za Hitlerem stało jednak „Wall Street” /Ibidem, s. 9.
+ Panowanie nad światem czyni człowieka podobnym do Boga. Wszyscy
ludzie są równi, bo pochodzą z jednej pary ludzkiej. Są braćmi nawet wtedy
gdy się wzajemnie zabijają (Rdz 4,9 i n). Wszyscy posiadają tę samą godność
gdyż wszyscy zostali stworzeni na obraz Boży. Wszystkich czeka ten sam los.
Nikt nie uniknie śmierci. Kobieta jest równa mężczyźnie gdyż z natury jest
obrazem Boga, tak jak mężczyzna. Bóg jest stwórcą małżeństwa
monogamicznego. Obraz Boży dotyczy całości człowieka. Nigdy nie może być
20
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
utracony (Rdz 5,3). Oznacza upodobnienie do Boga poprzez intelekt, wolę,
panowanie. W pewnym stopniu jest miejscem obecności Boga. A110 590
+ Panowanie nad światem dane człowiekowi przez Boga jako dar. Manetti
głosił, że doskonalenie świata przez człowieka jest jednym z
najwspanialszych sposobów doskonalenia się samego człowieka i
realizowania przez niego swego posłannictwa. Twórczości nadaje Manetti
wymiar nadprzyrodzony dzięki zastosowaniu doktryny transformacji. Z
Prometeusza uczynił on chrześcijanina, który przez wprowadzenie w ten nie
wykończony przez Boga świat ładu i piękna osiąga wieczną szczęśliwość.
Prometeusz nie wykradł niczego Bogu, gdyż wszystko otrzymał wraz z
poleceniem ulepszania świata. Czynił więc wszystko podporządkowany Bożej
woli. Pico della Mirandola natomiast głosił, że świat już nie potrzebuje
doskonalenia gdyż jest najwspanialszym wyrazem ładu, harmonii i piękna.
Został uformowany przez Stwórcę wedle tajemniczych praw Mądrości i jest
„Świątynią Boga”. Świat jako doskonały nie potrzebuje ludzkiej twórczości.
Najwspanialszym przejawem aktywności człowieka jest kontemplacja makroi mikrokosmosu. Kontemplacja świata prowadzi ku wyższym formom
egzystencji, aż do maksymalnego uduchowienia. Tą drogą człowiek realizuje
swój ideał, staje się „Synem Najwyższego” (Pico della Mirandola, De hominis
dignitae). Człowiek nie osiąga ideału przez działanie w świecie, lecz przez
poznanie i miłość Jedności, Prawdy, Dobra i Piękna. Kontemplacja świata
jest sposobem uwielbienia Boga wyznaczonym przez Niego samego. Godność
nie jest dziełem człowieka, lecz wyłącznie darem Boga /J. Czerkawski,
Humanizm i scholastyka. Studia z dziejów kultury filozoficznej w Polsce w XVI
i XVII wieku, RWKUL, Lublin 1992, s. 44.
+ Panowanie nad światem jest celem jego poznawania. Humanizm nowożytny
nastawiony jest na formalizm, nie wgłębia się w istotę, interesuje się
formami, ich znaczeniem symbolicznym i praktycznym. Jest to humanizm z
inspiracji „matematycznej”. Matematyka zajmuje się czystymi formami.
Tworzona jest specyficzna epistemologia, w której naczelną rolę odgrywa
funkcjonowanie ludzkiej logiki dążącej do opracowania modeli świadomości.
Coraz mniej zainteresowania obiektywną prawdą: o rzeczach i o wnętrzu
człowieka. Coraz bardziej wnętrze człowieka traktowane jest jako miejsce
kreujące rzeczywistość. Świat nie jest poznawany dla samego dotarcia do
prawdy, lecz po to, aby go przemieniać, kształtować według
subiektywistycznych marzeń /G. Lafont, Storia teologica della Chiesa.
Itinerario e forme della teologia, Edicioni San Paolo, Torino 1997, s. 223/.
Humanizm „formalny” od czasów oświecenia zmierza konsekwentnie ku
nowemu pogaństwu. Humanizm „matematyczny” nie potrzebuje już Boga,
wchodzi w Jego miejsce jako jedyny podmiot kreowania rzeczywistości. Na
początku XV wieku następuje powrót symboli, niedocenionych przez
scholastykę. Powrót symboli powiązane jest jednak z powrotem pogaństwa, a
zwłaszcza magii /Tamże, s. 224/. Dzisiaj również, wraz z odwrotem od
scholastyki dokonuje się matematyzacja humanistyki i akcentowanie roli
symboli. Trzeba jasno wykazać powiązania między humanistyką i
matematyką, trzeba ukazać wpływ matematyki humanistykę, w tym również
na teologię. Możliwość syntezy ludzkiej myśli maleje w miarę upływu czasu.
Wzrasta ilość nurtów, odgałęzień, poglądów. W obszarze całości dziejów na
uwagę zasługują nie te zjawiska, które w danym momencie wybijały się na
21
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
czoło, lecz te, które trwały wiele wieków. Jednym z znaczących nurtów myśli
było poszukiwanie relacji między rozumem i wiarą, naukami szczegółowymi i
teologią. Pod koniec XIII wieku myśliciele chrześcijańscy z trudem walczyli o
uznanie autonomii rozumu we wszystko obejmującym świetle wiary. W
konsekwencji doszło do rozejścia się chrześcijaństwa i kultury
skoncentrowanej na człowieku i kosmosie. Wiara natomiast znalazła się w
sytuacji odcięcia od antropologicznych korzeni. Dziedziny wiary i kultury
tworzonej przez ludzki intelekt rozdzielają się i oddalają coraz bardziej. Z
jednej strony następuje inflacja wartości pracy rozumu, z drugiej zaś
wzrastająca atrofia innych sektorów ludzkiego działania /Tamże, s. 230.
+ Panowanie nad światem jest zadaniem człowieka. Pismo święte zaczyna
mówienie o człowieku od stwierdzenia, że jest on obrazem i podobieństwem
Bożym. Nie zaczyna od opisu biologicznego lub socjologicznego, aby dojść do
boskości. Nie jest to „antropologia oddolna”, lecz „antropologia odgórna”. Nie
zaczyna też od opisu realności, czyli od sytuacji grzechu, aby poszukiwać w
człowieku mimo wszystko czegoś dobrego. Na początku Biblii umieszczono
tekst o boskim pochodzeniu człowieka, tekst o boskości człowieka. Człowiek
jest stworzony na obraz i podobieństwo Boże, jako władca świata. Jego
zadaniem jest panowanie. A106 193
+ Panowanie nad światem Kuszenie Jezusa przez szatana na temat
panowania nad światem mesjańskiego króla odrzucone przez teologię
liberalną Mt 4, 8-10; Łk 4, 5-8. „Jezus z Nazaretu Mesjaszem / 1. Jezus z
Nazaretu w świetle idei mesjańskiej. Problem, czy i na ile Jezus z Nazaretu
urzeczywistnił – i to w sposób jeden jedyny – ideę Mesjasza, jest bardzo
skomplikowany, ale okazuje się możliwy do rozwiązania. Wskazuje na to nie
tylko ówczesne bezpośrednie tło religijne, ale także historia i świadomość
samego Jezusa. Nie brak uczonych, zwłaszcza protestanckich, jak R.
Bultmann, G. Ebeling, F. Hahn, W. Kramer, E. Dinkler i inni, którzy
twierdzą, iż teza: „Jezus jest Mesjaszem” nie ma wartości historiozbawczej,
gdyż Jezus nie uważał się za Mesjasza, nie tylko w znaczeniu politycznym,
ale i w religijnym; prapierwotnie też chrześcijanie nie odnosili doń takiego
tytułu, tytuł ten został Jezusowi narzucony z czasem z zewnątrz, niesłusznie,
przez dowolne połączenie jakiejś dawnej, niejasnej idei z nową, niezwykłą
Postacią. Głównym argumentem za odrzuceniem przez Jezusa idei Mesjasza
miał być jego stosunek do zelotyzmu, który żył ideą mesjanizmu
królewskiego, a więc politycznego. Mimo iż wybrał sobie kilku uczniów
„zelotów” (Mk 3, 18; Mt 10, 4), to jednak w całej grupie uczniów znaleźli się
zarówno wrogowie Rzymu, jak i kolaborujący celnicy. Jezus nie potępiał
zelotów, ale i nie zapowiadał nigdzie nadejścia królestwa poprzez działania
doczesne, zwłaszcza społeczno-polityczne (Mk 11, 1-11; 12, 13-17 par.; Mt
10, 34; 11, 2-12; 12, 25 nn.; Łk 22, 36-38). Za kluczowy tekst uważa się
wyznanie mesjaństwa Jezusa przez Piotra: Mk 8, 27-33 („Odpowiedział Mu
Piotr: »Ty jesteś Mesjasz«„ w. 29). Ma to być apoftegmat biograficzny (w. 27a29b), sfabularyzowany, natomiast nawiązanie do Syna Człowieczego i do
cierpienia (w. 31) miałoby być interpretamentem późniejszej gminy. Nawet
tutaj zatem Jezus nie akcentowałby tytułu mesjasza w żadnym znaczeniu, a
możliwość tego rodzaju miałby nazywać „myśleniem według człowieka”. W
tym samym sensie Jezus miał odrzucić kuszenie od szatana Mt 4, 8-10; Łk
4, 5-8 na temat panowania nad światem mesjańskiego króla. Dlaczego więc
22
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ostatecznie Jezusa nazwano „Chrystusem”, czyli Mesjaszem? Powodem tego
miałby być fakt, że Jezus został osądzony i ukrzyżowany pod jakimś tytułem
prawnym, świeckim i religijnym, a za taki przyjęto - bez udziału w tym
Jezusa - „buntownictwo w imię Mesjasza”, podawanie się, rzekome, za „króla
żydowskiego” (Mk 15, 1-27)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 526.
+ Panowanie nad światem materii połączone z XVIII-wieczną zdolnością do
analitycznego rozpatrywania zjawisk. „W 1790 roku w Lipsku wydany został
dramat Goethego znany pod tytułem „Faust. Ein Fragment”. Utwór pisany
zgodnie z poetyką Burzy i Naporu” /W. Szturc, Faust Goethego. Ku
antropologii romantycznej, Uniwersitas, Kraków 1995, s. 15/. „Z drugiej
strony – jest też „Faust”. Ein Fragment” dziełem człowieka oświeconego.
Dążenie do poznania, nawet przy udziale zjawisk nadnaturalnych, wyraża
humanistyczną postawę bohatera w tym sensie, że wiedza jest dla niego
sposobem samorealizacji. W osobie Fausta sprzęgnięta zostaje renesansowa
skłonność do panowania nad światem materii, zwłaszcza przy udziale
alchemii, oraz XVIII-wieczna zdolność analitycznego rozpatrywania zjawisk.
W końcu lat siedemdziesiątych XVIII wieku w twórczości Goethego zaznaczył
się silny nurt prometejski, rozumiany jako program uwolnienia ludzkości od
stanu niewiedzy i nieoświecenia. Bohaterowie ówczesnej twórczości, tacy jak
Mahomet, będący symbolem ewolucji idei myśli i miłości ludzkiej, stanowią
podstawę refleksji o potędze człowieka, która wyraża się w ciągłym dążeniu
do racjonalnego i intuicyjnego zarazem panowania nad swym losem”
/Tamże, s. 16/. „Goethe przyznaje racje Spinozie, że istotą bytu jest
nieskrępowana realizacja osobowości ludzkiej, która wynosi go ponad świat
nierefleksyjnej natury i fatalizm mitów. Prowadzi to do świeckiego
humanizmu, a nawet do postawy ateistycznej, która dla Goethego była
synonimem nowoczesności. W ten sposób we fragmencie Fausta z 1790
roku doszło do zasadniczej przemiany legendy bohatera. Staje się on
reprezentacją współczesnego człowieka poszukującego środków dominacji
nad naturą i własnymi ograniczeniami, rodzajem „geniusza”, który wyznacza
sobie zadanie odmłodzenia świata (a jest to jeden z głównych motywów Burzy
i naporu, oraz osiągnięcia stanu suwerennej władzy nad światem. Widać
wyraźnie, że pod piórem Goethego Faust przekształcił się w człowieka
istniejącego ponad prawami moralnymi, a absolutyzacja postawy poznawczej
doprowadziła do zwolnienia go od właściwego dawnemu mitowi Fausta osądu
etycznego należącego do porządku winy i kary” /Tamże, s. 17.
+ Panowanie nad światem mocą wiary „Aż do Jana sięgało Prawo i Prorocy;
odtąd głosi się Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, i każdy gwałtem wdziera
się do niego. Lecz łatwiej niebo i ziemia przeminą, niż żeby jedna kreska
miała odpaść z Prawa. Każdy, kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia
cudzołóstwo; i kto oddaloną przez męża bierze za żonę, popełnia
cudzołóstwo” (Łk 16, 16-18). „Rzekł znowu do swoich uczniów: Niepodobna,
żeby nie przyszły zgorszenia; lecz biada temu, przez którego przychodzą.
Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i
wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych
małych. Uważajcie na siebie. Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje,
przebacz mu. I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem
razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: żałuję tego, przebacz mu. Apostołowie
23
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
prosili Pana: Przymnóż nam wiary. Pan rzekł: Gdybyście mieli wiarę jak
ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i
przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna” (Łk 17, 1-6).
+ Panowanie nad światem obiecane ludziom wierzącym. Ateizm
metodologiczny wyrastał w XIX wieku na podłożu zapomnienia o istocie
chrześcijaństwa. Łatwo zauważyć błąd, polegający na zwalczaniu
deistycznego obrazu Boga. Ewidentną odpowiedzią na postulaty ludzi
atakujących Boga okrutnego lub obojętnego wobec świata byłoby przyjęcie
Ewangelii. Okazało się jednak, że oni tego nie chcieli. Za pokrętną ideologią
kryła się wrogość do Boga pełnego miłości, zatroskanego, troszczącego się o
świat. Nie chcieli Kogoś, kto jest miłością i przyczyną wszelkiego dobra, sami
chcieli zająć Jego miejsce. Łatwiej było usprawiedliwić swoją wrogość
przedstawiając w złym świetle zwalczany obiekt. W walce z ateizmem nie
wystarczy oczyścić obraz Boga. Trzeba spowodować przemianę ludzkich
pragnień, sprawić, by człowiek pragnął istnienia, obecności, bliskości Kogoś
Innego, który jest pełnią i źródłem wszelkiego dobra potrzebnego człowiekowi
W73 109. Człowiek jako obraz Boży jest pamięcią Bożą, dlatego potrzebuje
ciągle odnawiać pragnienie Boga. W okresie od połowy XIX wieku do połowy
XX wieku trwała walka inteligencji ludzkiej o zrozumienie świata bez Boga,
by tworzyć świat bardziej ludzki bez Boga, by zagwarantować przyszłość bez
Boga. Ani jeden z tych postulatów się nie udał. Bóg ciągle wraca jako
fundamentalne pytanie o sens życia. Nie udało się zrozumieć świata bez
Boga. Świat pozostawiony samemu sobie stał się nieludzki, bez przyszłości.
Świadomość nowoczesna staje wobec konieczności głębokiego nawrócenia.
Powrót do Boga łączy się z procesem teologicznego oczyszczenia ze strony
Kościoła. Istotą chrześcijaństwa nie jest uniżenie, upokorzenie, lecz
wywyższenie, przebóstwienie, bycie dziećmi Bożymi, panami świata, dziećmi
królewskimi przeznaczonymi do pełni Królestwa W73 110. W kulturze
polskiej każdy człowiek jest „panem”, lub „panią”. W ten sposób wszyscy
jesteśmy równi, nie jako niewolnicy, lecz jako panujący. Wynika to z
chrześcijaństwa, które jest mocno splecione z kulturą naszego narodu.
+ Panowanie nad światem pochodną obrazu Bożego Podobieństwo do Boga
predestynuje człowieka do theosis, przebóstwienia, najściślejszego
zjednoczenia z Bogiem. Myślenie, mądrość i miłość są u człowieka odbiciem
tych samych cech Bożych. Dlatego bezpośrednią pochodną obrazu Bożego
jest możność swobodnego decydowania o sobie. Człowiek potrafi rozeznawać,
oceniać i sądzić, jest władcą świata, kosmosu. Upodobnienie się do natury
Bożej dokonuje się w sensie właściwym przez chrzest B10 32.
+ Panowanie nad światem tematem dzieł Dostojewskiego F. „Legendę o
Wielkim Inkwizytorze i wiele fragmentów z Biesów można interpretować
zasadniczo jako krytykę katolicyzmu i rewolucyjnego socjalizmu. W
rzeczywistości jednak problem jest znacznie głębszy i obszerniejszy. Jest to
temat władzy cesarza, odrzucenia pokusy panowania nad światem.
Wszystkie królestwa tego świata, wszystkie władze cesarskie, stare
monarchie i nowe rządy socjalistyczne i faszystowskie oparte są na
przymusie i na odrzuceniu wolności ducha. Dostojewski jest w istocie
religijnym anarchistą, co jest bardzo rosyjskie. Zagadnienie socjalizmu,
zagadnienie nowego ustroju ludzkości to w świadomości rosyjskiej problem
religijny, problem Boga i nieśmiertelności. Problem społeczny był w Rosji
24
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
problemem religijnym nawet w świadomości ateistycznej” /M. Bierdiajew,
Rosyjska idea, wyd. II poprawione, Stowarzyszenie Kulturalne Fronda,
Warszawa 1999, s. 131/. „Wiele rozumiał do głębi i przejrzał na wskroś,
dostrzegał duchową podstawę zjawisk, które z zewnątrz wyglądały na
wyłącznie społeczne. Czasami jednak przenikliwość go opuszczała i w
Dzienniku pisarza wypowiadał niezwykle banalne, konserwatywne poglądy
społeczne. Wiele fragmentów Dziennika stoi w całkowitej sprzeczności z
głębią jego powieści. Dostojewskiego bardzo intrygowała utopia ziemskiego
raju. […] Możliwe są trzy rozwiązania zagadnienia powszechnej harmonii,
raju, ostatecznego triumfu dobra: 1) harmonia, raj; życie w dobru bez
wolności wyboru, bez światowych tragedii, bez cierpień, ale i bez twórczej
pracy; 2) harmonia, raj, życie w dobru na szczycie ziemskiej historii,
okupione niezliczonymi cierpieniami i łzami wszystkich skazanych na śmierć
pokoleń ludzkich, zamienionych w środek dla przyszłych szczęśliwców; 3)
harmonia, raj, życie w dobru, które osiągnie człowiek przez wolność i
cierpienie i które staną się udziałem wszystkich kiedykolwiek żyjących i
cierpiących, tj. Królestwo Boże. Dostojewski odrzuca dwa pierwsze
rozwiązania problemu powszechnej harmonii, raju i dopuszcza jedynie
trzecie rozstrzygniecie” Tamże, s. 132.
+ Panowanie nad światem Wartość najwyższa przyjmowana niektórych
społecznościach. „W historiologii religijnej i pozareligijnej kształtują się
pewne wspólne problemy podstawowe: Cel i sens – Najwięcej rozbieżności
zachodzi w dziedzinie określenia ostatecznego celu i/lub sensu dziejów
ludzkich, zarówno w aspekcie przedmiotowym i społecznym, jak i
podmiotowym oraz indywidualnym; zależy co się stawia jako najwyższą
wartość: zaistnienie, życie, rozwój, trwanie bez granic, ukształtowanie się
osoby ludzkiej, doskonałość materialna lub duchowa, bycie lub posiadanie,
szczęście, realizacja idei, rozwój wolności, samorealizowanie się, piękno
historii, panowanie nad światem, kierowanie losami, dokonania społeczne
lub kulturowe, udział w kształtowaniu przyszłości, dążenie do wieczności,
Królestwo Boże, spełnianie się w Bogu. Trzeba optować za tym, że historia
daje jakieś szanse osiągnięcia istotnej wartości; nieodłączne antywartości i
zagrożenia obrazują tajemnicę istnienia, wewnętrzne rozszczepienie historii i
dialektykę sensów wtórnych, zakrytych, nieznanych, subiektywnych. Całość
dziejów bez względu na ich kształty szczegółowe osoba ludzka może
zinterpretować sensownie, twórczo i obiektywnie. Faktycznie jako
merytoryczne sensy obiektywne dziejów są przedstawiane: duchowo-moralne
doskonalenie się człowieka (K. Michalski, J. Maritain, Jan Paweł II),
zdobywanie szczęścia przez usuwanie zła, grzechu, cierpień oraz zdobywanie
cnót (buddyzm, św. Augustyn, J. Ortega y Gasset, F. Sawicki, M.
Zdziechowski), postęp ducha jednostki i zbiorowości (G. Vico, B. Croce, R.G.
Collingwood, H. Marcuse), idee prawdy, dobra i piękna (H. Lotze, B. Croce,
P.N. Evdokimov, H.U. von Balthasar), rozwój rozumu, wiedzy i świadomości
(A.N. Concordet, A. Comte, M. Scheler, C. Levi-Strauss), szlachetność ludzka
(G. Lessing, M. Ghandhi), rozwój wolności i samorealizacja (J.G. Fichte, H.H.
Hegel, W. Pannenberg), „człowieczeństwo” – humanitas (J.G. Herder, W. von
Humboldt, F.W. Schelling), rozwój życia (H. Spencer, G. Simmel, F.
Nietzsche, U. Villari). Sprawiedliwość moralna i prawda (hinduizm, islam, I.
Kant, A. Campillo), rozwój kultury (J. Burckhardt, N.A. Bierdiajew, F.
25
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Koneczny, J. Bańka), społeczne wyzwolenie człowieka ku humanizmowi
proletariackiemu (marksizm, teologia wyzwolenia), utworzenie Królestwa
Bożego na ziemi w Duchu Świętym (A. Cieszkowski), komunia duchoworeligijna (A.J. Toynbee, teologia „czarna”, teologia „afrykańska”),
nieśmiertelność ducha (W. Lutosławski, M. Buber, E. Levinas), pełnia
egzystencji ludzkiej (M. Heidegger, K. Jaspers). Realizacja nadziei (E. Bloch,
J. Moltmann, J.B. Metz), tworzenie się pełnej komunikacji językowej (H.G.
Gadamer, J. Habermas, L. Althusser, G. Brussa-Zapellini, R. Koselleck)”
/Cz. S. Bartnik, Historia i myśl, Lublin 1995, s. 86/, „ewolucja somatycznopsychiczna, indywidualna i społeczna (P. Teilhard de Chardin, „filozofia
procesu”). Przekształcenie się natury ludzkiej w najgłębszy świat osobowy
(Cz.S. Bartnik)” /Tamże, s. 87.
+ Panowanie nad światem wymaga opanowania lądu-obrzeża. „Analizowanie
podboju lądu-serca (Rosji) przez Niemców bierze początek w pracy generała
Carla von Clausewitza Kampania 1812 w Rosji. […] W 1944 r. amerykański
specjalista nauki polityki, Nicholas Spykman wprowadza koncepcję ląduobrzeża (rimland) dla rejonu lądu-marginalnego w koncepcji Mackindera.
Teraz opanowanie lądu-obrzeża ma decydować o panowaniu nad światem.
[…] polityka Stanów Zjednoczonych powinna skupić się na kontroli ląduobrzeża i powstrzymaniu Sowietów przed próbami robienia tego samego. […]
Wśród amerykańskich elit stosunek do komunizmu był nacechowany
strachem, podobnym do strachu przed hordami Dżyngis-chana” /A.
Targowski, Chwilowy koniec historii. Cywilizacja i kultura Polski widziana
znad jeziora Michigan, Nowe Wydawnictwo Polskie, Warszawa 1991, s.1 9/.
„Amerykanie nie chcą ingerować w dynamikę lądu-serca. Pilnują natomiast
własnych interesów w ramach lądu-obrzeża. „Za waszą i naszą wolność” jest
tylko polskim regionalnym i romantycznym hasłem. Geopolityka nie stosuje
haseł regionalnych. Amerykanie nie mają zamiaru umierać za nas. […] Kiedy
w 1953 r. Francuzi przegrali pod Dien Bien Fu i część Wietnamu przeszła do
obozu komunistycznego, prezydent Eisenhower zauważył, że takie aneksje
mogą zapoczątkować łańcuchową reakcję na podobieństwo walących się
klocków domina, odtąd koncepcja „domina” funkcjonuje w globalnej polityce.
Sowieci są zdecydowani prowokować efekt „domina” /Tamże s. 20/. „Pomimo
tragedii Węgrów, rok 1956 przynosi odwilż – ocieplenie we Wschodniej
Europie i ochłodzenie – zimną wojnę w świecie. Nikita Chruszczow i elita
partii jest przekonana o nieuchronności światowej rewolucji. Ląd-serce
formułuje misję podważenia struktur kapitalizmu. Pokój jest tylko
taktycznym wybiegiem. Strategią jest wzniecanie społecznych konfliktów
regionalnych na Bliskim Wschodzie, w Afryce i Ameryce Południowej, a
jednocześnie poszukiwanie „koegzystencji” ze Stanami Zjednoczonymi.
Inicjowanie przez Moskwę „walk wyzwoleńczych” na świecie miało ca celu
podważenie pozycji lądu-obrzeża. […] Premier Nikita Chruszczow nawet grozi
światu butem, który zdejmuje z nogi na sesji ONZ” /Tamże s. 21.
+ Panowanie nad światem zapowiedziane uczniom Jezusa. „Aniołowi Kościoła
w Tiatyrze napisz: To mówi Syn Boży: Ten, który ma oczy jak płomień ognia,
a nogi Jego podobne są do drogocennego metalu. Znam twoje czyny, miłość,
wiarę, posługę i twoją wytrwałość, i czyny twoje ostatnie liczniejsze od
pierwszych, ale mam przeciw tobie to, że pozwalasz działać niewieście
Jezabel, która nazywa siebie prorokinią, a naucza i zwodzi moje sługi, by
26
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
uprawiali rozpustę i spożywali ofiary składane bożkom. Dałem jej czas, by się
mogła nawrócić, a ona nie chce się odwrócić od swojej rozpusty. Oto rzucam
ją na łoże boleści, a tych, co z nią cudzołożą – w wielkie utrapienie, jeśli od
czynów jej się nie odwrócą; i dzieci jej porażę śmiercią. A wszystkie Kościoły
poznają, że Ja jestem Ten, co przenika nerki i serca; i dam każdemu z was
według waszych czynów. Wam, zaś, pozostałym w Tiatyrze, mówię,
wszystkim, co tej nauki nie mają, tym, co – jak mówią – nie poznali głębin
szatana: nie nakładam na was nowego brzemienia, to jednak, co macie,
zatrzymajcie, aż przyjdę. A zwycięzcy i temu, co czynów mych strzeże do
końca, dam władzę nad poganami, a rózgą żelazną będzie ich pasł: jak
naczynie gliniane będą rozbici jak i Ja to wziąłem od mojego Ojca – i dam mu
gwiazdę poranną. Kto ma uszy, niechaj posłyszy, co mówi Duch do
Kościołów” (Ap 2, 18-29). „Aniołowi Kościoła w Sardes napisz: To mówi Ten,
co ma Siedem Duchów Boga i siedem gwiazd: Znam twoje czyny: masz imię,
[które mówi], że żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę,
która miała umrzeć, bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec
mego Boga. Pamiętaj więc, jak wziąłeś i usłyszałeś, strzeż tego i nawróć się!
Jeśli więc czuwać nie będziesz, przyjdę jak złodziej, i nie poznasz, o której
godzinie przyjdę do ciebie. Lecz w Sardes masz kilka osób, co swoich szat nie
splamiły; będą chodzić ze Mną w bieli, bo są godni. Tak szaty białe
przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę. I wyznam
imię jego przed moim Ojcem i Jego aniołami. Kto ma uszy, niechaj posłyszy,
co mówi Duch do Kościołów” (Ap 3, 1-6).
+ Panowanie nad światem. „Gdy dziesięciu [pozostałych] to usłyszało,
oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł:
«Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę.
Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał stać się wielkim, niech
będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech
będzie niewolnikiem waszym, na wzór Syna Człowieczego, który nie
przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za
wielu».” (Mt 20, 20-28)
+ Panowanie nad tajemnicami świata osobowego miało być owocem
nieposłuszeństwa ludzi wobec Boga w aspekcie moralnym. „Daru życia
Stwórca nie chce nikomu odebrać, ale człowiek musi je przyjąć na sposób
ludzki, osobowy, a mianowicie jako istota moralna (świadoma, wolna, święta,
miłująca), czyli dobra moralnie. Stąd w ogrodzie jest także „drzewo próby”,
„drzewo przezwyciężenia pokusy”, drzewo antytetyczne niejako, „drzewo
wiadomości dobrego i złego”. Przy tym drzewie waruje szatan jako istota zła
moralnie. Organizuje on moce przeciwne Bogu i inscenizuje pokusę złamania
zakazu, co obrazuje wieczny dramat człowieczego wyboru między dobrem a
złem. Zaczyna od kobiety jako – w mniemaniu ówczesnych – bardziej
uczuciowej, łatwowiernej i wrażliwszej. Przedstawia pierwszym ludziom,
rekapitulującym w sobie wszystkich nas, że jeśli nie posłuchają Boga w
aspekcie moralnym, to staną się Mu równi, nie będą od nikogo i od niczego
zależni wewnętrznie, posiądą tajemnice świata osobowego, stworzą sobie
własną etykę dobra i zła, zgłębią misterium istnienia i życia i będą żyli
wiecznie na ziemi docześnie, „wbrew Stwórcy”. Złamanie Woli Bożej
„obiecuje” autonomię, absolutność człowieka, nowość tworzenia, zachowanie
zaś porządku stworzenia e contrario oznacza rzekomo zniewolenie człowieka,
27
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
brak perspektyw na przyszłość, stagnację historyczną. Słowem – człowiekowi
więcej miałby obiecywać bunt przeciwko Bogu niż słuchanie Go. Problem
moralny drama ludzkiego został rozwiązany negatywnie. Człowiek złamał
przykazanie i chciał być jak Bóg, ale wbrew Bogu i ponad Bogiem, a nie
według Boga (Św. Maksym Wyznawca). Od tego momentu zamiast rzekomego
rozjaśnienia życie ludzkie zaczyna ciemnieć: Bóg jest pomijany jako Stwórca i
Przyjaciel, szatan rozwija swoją odwieczną nieprzyjaźń ku człowiekowi i
buduje świat antyboski, świat materialny okazuje się jakby wyalienowany,
człowiek rozszczepił się wewnętrznie, rozbił się społecznie i z resztą
stworzenia, wszystko weszło na drogę ku przekleństwu, odrzuceniu, nicości.
I tak zaczął się jednocześnie nowy motyw dramatu stworzenia, a mianowicie
ku-soteryjny. Drama grzechu nie skończyło się bynajmniej, lecz rozpoczęło i
będzie trwało aż do skończenia świata, a jego następstwa będą trwały
ostatecznie na drugim świecie” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1,
Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 2000, s. 330.
+ Panowanie nad własnym umysłem niszczy zdolność człowieka do
przekazywania boskich wiadomości, pogląd przez Sokratesem. Sokrates i
Platon zdecydowanie protestowali przeciwko temu, co poeci – będąc zaledwie
zwykłymi bajarzami i twórcami mitów – twierdzili o sobie, że są ludźmi
nadzwyczajnej wiedzy i mądrości. Razem z pozostałymi sophoi, do grona
których nie wliczano filozofów i niektórych sofistów, poeci utrzymywali, że są
w stanie – za sprawą boskiego natchnienia – dać swoim uczniom wiedzę
precyzyjną i dokładną i że mogą nauczyć ich, jak mają stać się ludźmi
uczonymi, podczas gdy wcale nie potrafili tego zrobić. Sokrates w Fedonie
głosi, że poeci zawsze powtarzali Grekom, że ludzie nie są w stanie ani
zobaczyć ani usłyszeć niczego wyraźnie /Platon, Fedon. w: Platon, Dialogi, t.
1, Antyk 1999. 65b/. Jeżeli tak się sprawy mają, to w takim razie w jaki
sposób ludziom udaje się osiągnąć tę wiedzę dokładną, przez którą nabierają
oni pewnych umiejętności? Odpowiedź, jaką na to pytanie mieli poeci i
pozostali sophoi, brzmiała: wiedza bierze się z boskiego nadania, przychodząc
w sposób niezrozumiały do tych, którzy ją odbierają. Przyjmując pogląd, jaki
na swój własny temat mieli wszyscy sophoi, Sokrates uważał za właściwe
nazywać ich wszystkich boskimi i natchnionymi /Platon. Menon. 99D/, jak
widzieli to Platon i Sokrates, ludzie ci musieli być boscy, jeżeli mieli wiedzieć
to, czego nie wiedzieli. Żaden zwykły człowiek nie mógłby dokonać czegoś
podobnego. Podobni byli do tego, co dziś nazywa się kanałem przekazu lub
medium na spirytystycznym seansie. Sokrates był zdania, że tacy ludzie
podobni są do magnesu – za ich pośrednictwem rozsyłana jest duchowa moc.
Sugerował on przy tym, że zdolność człowieka do przekazywania boskich
wiadomości jest odwrotnie proporcjonalna do jego panowania nad własnym
umysłem. Im mniej rozumu dany człowiek posiadał, lub też im głupszy był z
natury, tym lepiej nadawał się na przekaźnik boskich wiadomości. Zdaniem
Sokratesa, poeci i wielu innych sophoi nie opanowali wcale żadnej sztuki. A
kiedy deklamowali swoje piękne poematy, podobni byli ludziom opętanym.
Byli niczym bachantki, opętane w stanie ekstazy Platon, Ion, 536A-D. P. A.
Redpath, Odyseja mądrości. Od filozofii do transcendentalnej sofistyki,
(Wisdom's Odyssey. From Philosophy to Transcendental Sophistry, Copyright
by Editions Rodopi B. V., Amsterdam-Atlanta, 1997), Lublin 2003, s. 43-44.
28
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
+ Panowanie nad wszystkimi innymi celem wolności jednostki według
postmodernizmu. Konstytucjonalizm nowoczesny lawiruje między Scyllą
(reprezentant jest mandatariuszem ogółu) i Harybdą (reprezentant
reprezentuje tylko siebie samego, a nie naród, partię, lud itp.). Współcześnie
bowiem przyjmowana jest gnostycka wizja wolności jako wolność od
wszelkiego skrępowania i dążenie do panowania nad wszystkimi innymi.
Odzwierciedleniem tego jest konstytucja, z jednej strony pozwalająca na
wszystko, a z drugiej nakładająca na wszystkich ciężar władzy odgórnej,
apriorycznej, trudnej do skonkretyzowania /D. Castellano, Derecho
constitucional y derecho natural, clásifico (una problematización de la
experiencia político-jurídica contemporanea), „Verbo”, nr 427-428 (2004) 57358, s. 578/. Konstytucja państwa tworzy fundament, esencjalną strukturę
dla wszelkiej polityki. Jest w niej zawarta cała politeia. Polityka nie może być
w pełni wolna, musi ograniczać się do ram konstytucjonalnych. Jest to
antyteza ludzkiej absolutnej wolności postulowanej przez Oświecenie. De
Maistre mówił o konstytucji naturalnej, nie spisanej, noszonej przez lud /J.
De Maistre, Essai sur le principe générateur des constitutions politiques et des
autres institutions humaines, Lyon 1807/. Konstytucja spisana wykracza
ponad lud, przyjmuje założenia aprioryczne, konstruuje własną geometrię /
D. Castellano, Derecho constitucional…, s. 579/. Prawo naturalne jest
symbolizowane przez rynek (grecka agora). Prawo stanowione, odgórne
symbolizowane jest przez piramidę.
+ Panowanie nad wszystkimi powiązane z odrzuceniem Boga. Ksiądz Robert
Spiske przepełniony był miłością do Boga i do ludzi. Całe jego życie
przepełnione było troską o umacnianie przyjaźni z Bogiem Trójjedynym oraz
troską o to, aby wszyscy ludzie stawali się wierzącymi oraz jak najwspanialej
w wierze wzrastali. Nie kierował się nigdy względami ludzkimi. Znał tylko
jednego Pana, „króla królów, Pana całych rzecz Panów” (Ks. Robert Spiske,
Kazanie nr 94. Na czwartą niedzielę Adwentu, 20 grudnia 1857, s. 2). Był on
głęboko przekonany, że człowiek, który opuścił Boga i kieruje się
„nierozsądnym rozsądkiem”, tworzy sobie własnego Boga, „na wzór
namiętności
serca”.
Dostrzegał
powiązanie
zjawiska
niewiary
z
kształtowaniem własnego obrazu Boga, zniekształconego, karykaturalnego, z
którym „można zrobić, co się chce i w istocie robi się to, co się chce”. Ks.
Robert Spiske zauważył, że niewielu jest ludzi, którzy są ateistami nie z
własnej winy. Ateizm wynika z pychy, chęci panowania już nie tylko nad
ludźmi, lecz również nad Bogiem. Drugim motywem ateizmu, który dziś
nazywamy ateizmem praktycznym, jest duchowe lenistwo, brak autentycznej
troski o pogłębianie wiary. Tak np. święto Bożego Narodzenia, zamiast być
Pamiątką, uobecnieniem wielkiego wydarzenia, obecnością samego Jezusa
Chrystusa, staje się tylko pustym zwyczajem, coraz mniej religijnym, coraz
bardziej laickim. Chrześcijanie z każdym rokiem, z każdym stuleciem
oddalają się od „owego pełnego łaski wydarzenia”, nie tylko chronologicznie,
ale niestety również duchowo. Tymczasem mamy do czynienia z Nowym
Przymierzem, dziełem Syna Bożego dla zbawienia świata. Ciągłe powtórzenia
i wspomnienia uobecniają trwanie Królestwa Jezusa, aż do skończenia
świata, na wieki (Tamże, s. 3).
+ Panowanie nad ziemią całą niczym jest wobec umierania w Chrystusie
Jezusie. „Śmierć została przemieniona przez Chrystusa. Także Jezus, Syn
29
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Boży, przeszedł przez cierpienie śmierci, właściwej dla kondycji ludzkiej.
Mimo swojej trwogi przed śmiercią, przyjął ją aktem całkowitego i
dobrowolnego poddania się woli Ojca. Posłuszeństwo Jezusa przemieniło
przekleństwo śmierci w błogosławieństwo” (KKK 1009). „Dzięki Chrystusowi
śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny. „Dla mnie bowiem żyć – to
Chrystus, a umrzeć – to zysk” (Flp l, 21). „Nauka to zasługująca na wiarę:
Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy” (2 Tm 2,
11). Istotna nowość śmierci chrześcijańskiej polega na tym, że przez chrzest
chrześcijanin już w sposób sakramentalny „umarł z Chrystusem”, by żyć
nowym życiem. Jeżeli umieramy w łasce Chrystusa, przez śmierć fizyczną
wypełnia się to „umieranie z Chrystusem” i dopełnia w ten sposób nasze
wszczepienie w Niego w Jego akcie odkupieńczym: Wolę umrzeć w (eis)
Chrystusie Jezusie, niż panować nad całą ziemią. Szukam Tego, który za nas
umarł; pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. I oto bliskie jest moje
narodzenie... Pozwólcie chłonąć światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę
pełnym człowiekiem” (KKK 1010). „W śmierci Bóg powołuje człowieka do
siebie. Dlatego chrześcijanin może przeżywać wobec śmierci pragnienie
podobne do pragnienia św. Pawła: „Pragnę odejść, a być z Chrystusem” (Flp
1, 23); może przemienić własną śmierć w akt posłuszeństwa i miłości wobec
Ojca, na wzór Chrystusa. Moje upodobania zostały ukrzyżowane i nie ma już
we mnie ziemskiego pożądania. Jedynie żywa wola przemawia do mnie z
głębi serca: „Pójdź do Ojca”. Chcę widzieć Boga, ale trzeba umrzeć, by Go
zobaczyć. Ja nie umieram, ja wchodzę w życie” (KKK 1011). „Chrześcijańska
wizja śmierci jest wyrażona szczególnie trafnie w liturgii Kościoła: Albowiem
życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy
rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie
wieczne mieszkanie” (KKK 1012).
+ Panowanie nad życiem swoim człowieka nie przejadającego się. „Przez
dobre wychowanie pierwszy zaprzestań jedzenia, nie bądź nienasycony, byś
kogo nie zraził. Jeśli zajmiesz miejsce między wieloma, nie wyciągaj ręki jako
pierwszy spomiędzy nich. Jakże mało wystarcza człowiekowi dobrze
wychowanemu, na łóżku swym nie będzie ciężko oddychał. Zdrowy jest sen
człowieka, gdy ma umiarkowanie syty żołądek, wstaje on wcześnie, jest
panem samego siebie. Udręka bezsenności, bóle żołądka i kolki w brzuchu –
u łakomego człowieka. A jeśli byłbyś zmuszony do jedzenia, wstań, zrzuć to
na uboczu, a ulżysz sobie. Słuchaj mnie, synu, i nie gardź mną, w końcu
uznasz słowa moje za słuszne. We wszystkich czynach swych bądź uważny, a
żadna choroba nie zbliży się do ciebie. Wargi wychwalać będą tego, kto hojny
jest na ucztach, i prawdziwe jest świadectwo o jego szlachetności. Miasto
będzie szemrać przeciw skąpemu na ucztach i świadectwo o jego sknerstwie
jest prawdziwe. Przy piciu wina nie bądź zbyt odważny, albowiem ono zgubiło
wielu. Jak w kuźni próbuje się twardość stali zanurzając ją w wodzie, tak
wino doświadcza przez bójkę serca zuchwalców. Wino dla ludzi jest życiem,
jeżeli pić je będziesz w miarę. Jakież ma życie ten, który jest pozbawiony
wina? Stworzone jest ono bowiem dla rozweselenia ludzi. Zadowolenie serca i
radość duszy daje wino pite w swoim czasie i z umiarkowaniem.
Udręczeniem dla duszy jest zaś wino pite w nadmiernej ilości, wśród
podniecenia i zwady. Pijaństwo powiększa szał głupiego na jego zgubę,
osłabia siły i sprowadza rany. Na uczcie przy piciu nie rób wymówek
30
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
bliźniemu ani nie lekceważ go z powodu jego wesołości; nie mów mu słów
obelżywych ani nie drażnij go żądaniem zwrotu długu!” (Syr 31, 17-31).
31