wspomnienia z praktyki - IAESTE
Transkrypt
wspomnienia z praktyki - IAESTE
WSPOMNIENIA Z PRAKTYKI Informacje: Imię i nazwisko: Kierunek: Wydział: Uczelnia: Tomasz Ferenc Elektronika i Telekomunikacja Elektrotechniki, Automatyki, Informatyki i Elektroniki Akademia Górniczo Hutnicza, Kraków Rok studiów: V Miejsce odbywania praktyki: Ekonet Doo., Skopje Czas odbywania praktyki: 12 lipca – 22 sierpnia 2010 Wynagrodzenie: 13 000 den/miesiąc Przed wyjazdem: IAESTE Macedonia nie spieszyło się zbytnio z odpowiedzią na aplikację. Akceptacja przyszła na początku czerwca, a dokumenty trzeba było odesłać w ciągu dwóch tygodni. Tak więc miałem niewiele czasu, żeby pozałatwiać wszystkie formalności. Na szczęście nie było ich wiele i ograniczyły się do wypełnienia kilku druczków. Polacy nie potrzebują wizy aby udać się do Macedonii (podobnie jak nie jest ona wymagana przez kraje przez które przebiega podróż z Polski do Macedonii), więc jeden z problemów jakie występują z praktykami do krajów egzotycznych odpada. Macedonia jest w pełni cywilizowanym krajem, więc nie potrzebne są również żadne szczepienia przeciwko różnym dziwnym chorobom. Choć Macedonia znajduje się w Europie, to jednak wcale nie jest łatwo się tam dostać, jeśli chce się to zrobić tanio (pomijając jazdę na stopa), bilety na samolot zaczynają się od ok. 1000 zł. Z Polski w ciągu tygodnia jeździ tam tylko jeden bezpośredni autokar. Cena biletu w dwie strony to ok. 500 zł. Z powodu ograniczenia co do daty wyjazdu nie skorzystałem z tego rozwiązania, wybrałem podróż do Skopje przez Sofię z firmą Ecolines. Za bilet w dwie strony zapłaciłem 364 zł. Połączenie między stolicą Bułgarii, a stolicą Macedonii jest bardzo dobre, dziennie jeździ na tej trasie ok. 10 autobusów. Cena biletu to ok. 60 zł w jedną stronę. Przyjazd do Macedonii: Do Skopje wyruszyłem w sobotę po południu, a na miejsce dotarłem w niedzielę wieczorem. Akurat w tym dniu odbywał się finał Mistrzostw Świata w piłce nożnej, więc udało mi się zdążyć na drugą połowę. Na dworcu autobusowym czekał na mnie członek IAESTE Macedonia, który swoim samocho- dem zawiózł mnie do akademika, pokazując po drodze punkty charakterystyczne miasta. Pierwsze dni: W akademiku zakwaterowani byli wszyscy praktykanci. W okresie mojego pobytu przewinęło się ich około 30. Najliczniejszą grupę stanowili Polacy (było nas aż sześcioro), sporo było też osób niemieckojęzycz nych: Austriaków, Niemców i Szwajcarów. Reszta praktykantów pochodziła z takich krajów jak: Malta, Hiszpania, Portugalia, Czechy, Słowacja, Wielka Bryta nia, Belgia, Bośnia, Chorwacja, Węgry, Szwecja, Norwegia, USA, Brazylia, Japonia. Akademik (ponoć jeden z najlepszych w całej stolicy) nie umywa się do naszych Miasteczkowych Akademików, nawet tych przed remontem. Nadaje się wyłącznie do spania i imprezowania. Łazienki (po dwie na piętro, SIC!) gościły na swych ścianach obcą cywilizację, posiadały tylko jedną kabinę prysznicową i trzy umywalki. Podobnie z toaletami; dwie na piętro, z tym, że po trzy kabiny na toaletę (tam obcej cywilizacji nie było widać). Podobno w piwnicy akademika była pralnia, ale pani odpowiedzialna za pranie miała wakacje, więc nie można było z niej korzystać. W akademiku nie było też kuchni do dyspozycji praktykantów, na jednym z pięter udało nam się znaleźć piecyk na prąd, który czasem się przydał do upichcenia lub podgrzania czegoś. Jedna dziewczyna z Norwegii przez tydzień nie chciała się wprowadzić do akademika, lecz w końcu się zdecydowała, bo zwyciężyła chęć mieszkania z innymi praktykantami. Akademik był stosunkowo tani, plusem było śniadanie wliczone w cenę. Na początku mieszkałem sam, po około 2 tygodniach dostałem współlokatora. Okres praktyki: Moja praktyka odbywała się w firmie Telekomunikacyjnej Ekonet Doo. Pracowałem w laboratorium i miałem do dyspozycji wszelkiego rodzaju sprzęt Cisco, który miałem za zadanie konfigurować do różnych potrzeb. Wcześniej nie miałem kontaktu z telefonią IP, więc chętni poznałem zarówno urządzenia jak i sposoby ich konfiguracji, Opiekę nade mną dzierżył sam szef firmy i starał się układać moją pracę w taki sposób, aby była atrakcyjna. Pracowałem od poniedziałku do piątku – godziny pracy nie były ściśle określone: zaczynałem zwykle o 9 rano a kończyłem pracę około 15 lub wcześniej, jeśli udało mi się zrobić wszystko co miałem zaplanowane. Czasem w piątki lub poniedziałki udało mi się załatwić wolne i wtedy mogłem pojechać z innymi praktykantami na dłuższy weekend, by trochę pozwiedzać i poodpoczywać. Podróże po Macedonii i okolicy: W każdy weekend wraz z innymi praktykantami staraliśmy się jechać w różne części Macedonii. W pierwszy weekend zwiedzaliśmy Skopje, oraz zrobiliśmy sobie wycieczkę do pobliskiego, malowniczego kanionu Matka. W drugim tygodniu pobytu, w piątek wypadało święto państwowe, więc weekend przedłużył się o jeden dzień. Dodatkowo wziąłem sobie jeden dzień wolnego w poniedziałek i pojechałem z 10 innymi praktykantami do Grecji nad morze i do Salonik. W kolejne weekendy odwiedziliśmy Ohrid, Prilep, Krushevo, pojechaliśmy w góry (Salunska Glava). Gdy nigdzie nie jechaliśmy to zwiedzaliśmy Skoje i oklice. Podróżowanie po Macedonii jest raczej tanie – pociąg z północy na południe nie kosztuje więcej niż 30 zł, a warunki są podobne jak w polskich pociągach pospiesznych lub IC. Również poruszanie się po stolicy jest tanie, a to za sprawą taksówek – 3 zł na start + 1,5-2 zł za kilometr (jeśli jedzie się w parę osób to wychodzi taniej niż autobusem. Pieniądze: Walutą w Macedonii jest „denar”. 1 denar to ok. 6 groszy. Nigdzie w Macedonii nie spotkałem kantoru lub banku w którym można by wymienić złotówki na denary lub vice versa. Dlatego polecam zaopatrzyć się albo w gotówkę w dolarach lub euro lub po prostu zabrać ze sobą kartę. Jedzenie: Pod względem jedzenia Macedonia nie różni się zbytnio od Polski. Jedyną różnicą jest dodawanie sera prawie do wszystkiego – frytek, ziemniaków, mięs. Ogólnie Macedończycy bardzo lubią wyroby mleczne. Tradycyjnym śniadaniem jest tzw, burek – coś jak naleśnik z ciasta francuskiego z mięsem lub serem w środku, popijany maślanką lub jogurtem. Po miesiącu nie mogłem już na niego patrzeć. Plusem są ceny. Obiad w restauracji kosztuje tyle co w Krakowie na stołówce studenckiej. Ja znalazłem nawet restaurację w centrum miasta gdzie za dwudaniowy obiad płaciłem ok. 7 zł. Macedończycy nie są jednak ekspertami w gotowaniu zup – prawie codziennie podawali na obiad rosół. Ludzie: Macedończycy są raczej przyjaźnie nastawieni i chętni do pomocy. Język nie stanowi większego problemu, bo należy do tej samej rodziny co Polski – po dłuższym wsłuchaniu można zrozumieć większość tego co mówią. Większość młodych ludzi mówi również po angielsku, co jest dodatkowym plusem. Ogólne wrażenia: Macedonia jest pięknym i ciepłym krajem. Gdybym miał okazję tam wrócić, zrobiłbym to bez zastanowienia i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda. Poznałem tam wielu wartościowych ludzi z którymi spędziłem niezapomniany czas. Zawarte przyjaźnie na pewno przetrwają wiele lat, a zdobyte doświadczenia zaprocentują w przyszłości. Jeśli masz okazję wyjechać na praktykę do Macedonii to szczerze polecam.