W Pałacu Biedermanna o łódzkim getcie. Dzienniki Etki Daum
Transkrypt
W Pałacu Biedermanna o łódzkim getcie. Dzienniki Etki Daum
Kronika UŁ 4(110)2008 W Pałacu Biedermanna o łódzkim getcie Dzienniki Etki Daum W Pałacu Biedermanna 26 czerwca odbyła się promocja książki Elżbiety Cherezińskiej Byłam sekretarką Rumkowskiego, z podtytułem: Dzienniki Etki Daum. Wzięli w niej udział: autorka tej publikacji; Władysław Frenkiel, syn autorki wspomnień z okresu jej osadzenia w łódzkim getcie w latach 1940-1944; prof. Szewach Weiss, były ambasador Izraela w Polsce; dr Helena Bergson, uratowana z łódzkiego getta. Otwierając spotkanie prorektor UŁ prof. Wojciech J. Katner powiedział m.in.: – Dla uczelni promocja książki stanowi okoliczność szczególną, bowiem badacze uniwersyteccy od lat zajmują się gettem łódzkim i dokumentują jego dzieje stanowiące istotny, ważny rozdział w historii miasta. Ci z nas, którzy urodzili się w Łodzi, choć często nasze rodziny pochodziły skądinąd, mają świadomość, jak mało przez wiele lat wiedzieliśmy o getcie i jak w czasach naszej młodości nikła była wiedza o takich postach, jak Chaim Rumkowski. Dlatego, jak sądzę, przybliżanie tamtego czasu i starszemu, i średniemu, a zwłaszcza młodemu pokoleniu jest niezwykle cenne. Temu poświęcają też wiele uwagi, co warto podkreślić, władze miasta i regionu. – Spotykamy się w miejscu symbolicznym. Stąd bowiem tylko o parę kroków, przy ulicy Franciszkańskiej, była granica getta łódzkiego, najdłużej istniejącego getta na terenach okupowanych przez Niemcy hitlerowskie. Do tego getta Żydzi zostali spędzeni już jesienią roku 1939. Jak wiemy ostatni transport z Radegast – wielkiej stacji śmierci, choć to mały budynek – z przełożonym Judenratu w łódzkim getcie, prezesem Chaimem Mordechajem Rumkowskim, odjechał 28 sierpnia 1944 r. Była to niezwykła hekatomba miasta, bo zniknęła wówczas jedna trzecia jego mieszkańców. Dziś mamy przed sobą książkę, której historia jest tak niezwykła, że na temat jej genezy i narodzin poproszę siedzącą obok mnie autorkę. Zwróćmy bowiem uwagę na fakt, ze publikacja nosi tytuł Byłam sekretarką Rumkowskiego, a podtytuł Dzienniki Etki Daum, zaś jako autorka �iguruje... Elżbietę Cherezińska – podkreśliła w słowie wstępnym prof. Anna Kuligowska-Korzeniewska z Zakładu Studiów Żydowskich w Katedrze Dramatu i Teatru Uniwersytetu Łódzkiego – Podstawą do napisania książki były wspomnienia Estery Frenkiel, która w okresie pobytu w getcie nosiła nazwisko Daum. Historia powstania tej publikacji, przedstawiona zresztą we wstępie do niej, przypomina scenariusz �ilmowy. Życie pisze jednak za nas ciekawsze historie niż te, które wymyślilibyśmy sami. Otóż w maju 2005 roku wsiadłam do pociąg relacji Kołobrzeg – Warszawa. Jechałam na spotkanie promujące książ- kę Z jednej strony, z drugiej strony napisaną wspólnie z Szewachem Weissem. Do pustego przedziału, w którym podróżowałam dziewięć godzin, wsiadł mężczyzna. Po jakimś czasie wywiązała się między nami rozmowa. Okazało się, że mój interlokutor jest Żydem mieszkającym w Gruzji i Izraelu. Urodził się zaś tuż po wojnie w Łodzi, którą opuścił w roku 1968. Informacje te sprawiły, że naturalny sposób wyniknęła kwestia łódzkiego getta. Dowiedziałam się od mojego rozmówcy, że jego rodzice przeżyli to getto, a matka, Etka Daum była w nim sekretarką Chaima Rumkowskiego. Przez cały okres pracy u przełożonego starszeństwa Żydów prowadziła dziennik, który ukryła w getcie przed wywiezieniem do obozu. Po wojnie nie zdołała go odnaleźć. O swoich zapiskach bardzo często jednak mówiła i wielokrotnie nawiązywała do nich przy różnych okazjach. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych zdecydowała się na ponowne spisanie swoich wspomnień, ale nie zdążyła już opublikować ich przed śmiercią. Poznany przeze mnie w pociągu Władysław Frenkiel, syn Etki Daum, bardzo szybko zorientował się, że jestem blisko tematyki żydowskiej i nieoczekiwanie zaproponował mi, abym zajęła się wydaniem dziennika jego mamy. Stanęło na tym, że przyśle mi rękopis do przejrzenia – mówiła na spotkaniu Elżbieta Cherezińska. – Kiedy przeczytałam wspomnienia sekretarki Chaima Rumkowskiego ogarnęły mnie tak zwane mieszane uczucia. Zdałam sobie bowiem sprawę, że z jednej strony jest to tekst unikatowy i bezcenny; z drugiej jednak strony w takiej formie, w jakiej do mnie tra�ił, absolutnie hermetyczny. Jest materiałem, który dla Juliana Baranowskiego, dla Ewy Wiatr byłby znakomitym źródłem do badań. Każdy inny czytelnik nie poradziłby sobie jednak z bardzo „zamkniętym” charakterem tej opowieści. Starałam się więc znaleźć taką formułę wspomnień Etki Daum, która byłaby czytelna dla tych, którzy o łódzkim getcie nic lub prawie nic nie wiedzą, co jest o tyle istotne, że pamięć o nim nie przetrwała w świadomości społecznej. W odróżnieniu od historii getta warszawskiego, która jest dość powszechnie znana, głównie poprzez pryzmat powstania w tym getcie – kontynuowała autorka książki. – Podejmując pracę nad wspomnieniami Erki Daum zdecydowałam się na formę dziennika. Tak, jak w dzienniku, dzień po dniu poznajemy jej drogę życiową. Prowadzimy czytelnika nieświadomego historycznych realiów, prowadzimy go poprzez kolejne strony książki wraz z jej bohaterką. Czytelnik poznaje historię widzianą jej oczami. Przecież w dniu, w którym zamknięto ją w getcie łódzkim nie miała najmniejszego pojęcia, o tym, co tam będzie się działo, co ją czeka. Ona nie była z Łodzi, przyjechała tu w październiku 1939 roku. Nie znała ludzi ani miejscowych stosunków. Dostała najlepszą pracę, 1 Kronika UŁ 4(110)2008 W Pałacu Biedermanna o łódzkim getcie Dzienniki Etki Daum jaką mogła otrzymać dziewczyna w getcie. Została sekretarką przełożonego Judenratu. I wypełniała tę pracę z całą dobrą wolą i zaangażowaniem. Zza swojego biurka, tuż pod drzwiami gabinetu szefa, obserwowała powstanie, rozkwit i upadek najdziwniejszego państwa żydowskiego w niemieckim Kraju Warty. Kreśliła portret jego twórcy Chaima Rumkowskiego, „króla Chaima”. Odnotowywała na tym tle również skomplikowane relacje między żydowską a niemiecką administracją getta i walki o władzę wśród tamtejszych elit. Dopiero, w którymś momencie zorientowała się, że jest tak blisko centrum dowodzenia w tym „państwie”, że być może traci z oczu jego groteskowość i rzeczywisty obraz. Niezwykły i przerażający. Trudny do pojęcia bez „przewodnika” dla nie znających realiów łódzkiego getta. Dlatego podejmujemy wraz z Władkiem Frenkielem decyzję: wspomnienia jego matki trzeba napisać od nowa. Ożywić je i „rozszyfrować”, tak by stały się jasne i zrozumiałe dla każdego, nie tylko dla historyków i badaczy dziejów getta. Bo historia, którą opowiada Etka w swym dzienniku jest fascynująca i niezwykła. W ten sposób powstała książka, która dziś tra�iła do państwa rąk – wyjaśniała jej autorka. Ustosunkowując się do jej wystąpienia Władysław Frenkiel powiedział m.in.: – Dwa lata temu przekazałem Elżbiecie Cherezińskiej maszynopis dziennika mojej matki, spisywanego dość chaotycznie przez piętnaście lat. Często fakty nie łączyły się w nim ze sobą, zdarzały „przeskoki” z daty na datę. Po pewnym czasie autorka coś sobie przypominała, nanosiła ręczne poprawki i uzupełnienia. Dwukrotnie starałem się książkę wydać i to się nie udało. Konsultowałem ją z dziennikarzami Jeden z nich stwierdził, że nie ma ona jakieś czytelnej formy, drugi natomiast uznał, że trzeba dużo zmienić. Ale żaden z nich nie podszedł do tego należycie poważnie. Jedynie Elżbieta, już po trzech dniach od otrzymania maszynopisu, dała pozytywną odpowiedź. Powiedziałem jej: to jest dopiero rękopis książki, której właściwie jeszcze nie można nawet tak nazwać; spisane fakty, do których nie mam zamiaru dodawać wydarzeń składających się na kronikę getta łódzkiego czy też wydać dziennik jako materiał stricte dokumentalny. Kogo to bowiem będzie obchodzić, za wyjątkiem oczywiście badaczy placówek naukowych i archiwów. Chcę natomiast wydać książkę, którą gdy weźmie do ręki człowiek interesujący się sprawą łódzkiego getta i w ogóle okresem II wojny światowej, to będzie ona dla niego ciekawa. Elżbieta napisała więc taką książkę na podstawie wspomnień mojej mamy. Zawarte w niej fakty pozostały identyczne, nie zmienione, choć bardzo starannie przez Elżbietę sprawdzone i zwery�ikowane, między innymi przy wydatnej pomocy Ewy Wiatr Trzeba więc z całym honorem i szacunkiem oddać to, że imię i nazwisko Elżbiety Cherezińskiej, jako autorki książki, ma pełne prawo �igurować na okładce jej okładce. Profesor Szewach Weiss, który napisał wstęp do tej książki, podkreślił, że składają się na nią dokumentalne zapiski Etki Daum, ale z pewnością jest to praca Elżbiety Cherezińskiej. Stwierdził też, iż wydaje mu się, że tylko kobieta może tak prawdziwie pisać o innej kobiecie, tak subtelnie przedstawić ludzkie instynkty, namiętności i dramaty towarzyszące codziennemu życiu w getcie. Sprawia to specjalne, „trzecie oko” kobiety, którego nie mają mężczyźni. Odnosząc się do niejednoznacznie ocenianej postaci Chaima Rumkowskiego, co też można przeczytać we wstępie do książki, prof. Szewach Weiss mówił: – Możemy dziś dyskutować, rozważać i zadawać retoryczne pytania czy gdyby on przeciwstawił się Niemcom, gdyby nie zgodził na podpisywanie list deportacyjnych Żydów wysyłanych do obozów, gdyby sam w tym nie uczestniczył, czy byłoby inaczej? Los pozostałych gett każe powątpiewać. Gdyby Rumkowski nie zginął w Auschwitz, stanąłby po wojnie przed sądem. Osądzaliby go jemu współcześni, ci, którzy przeżyli wojnę i uniknęli śmierci. Jaki wyrok wydaliby na przełożonego Judenratu w łódzkim getcie? Co z jego życia świadczyłoby za nim, a co przeciwko? Czy da się to rozdzielić? Na te i inne pytania czytelnik zainteresowany fenomenem łódzkiego getta oraz postacią samego „króla Chaima” może z pewnością spróbować znaleźć odpowiedź lub wyrobić sobie własny sąd po lekturze książki Elżbiety Cherezińskiej. W promocji uczestniczyli: wiceprezydenci Łodzi – Marek Michalik i Włodzimierz Tomaszewski, konsultanci historyczni książki – dr Julian Baranowski, starszy kustosz Archiwum Państwowego w Łodzi i mgr Ewa Wiatr z Centrum Badań Żydowskich Uniwersytetu Łódzkiego oraz wydawcy – Tadeusz i Aldona Zyskowie reprezentujący o�icynę Zysk i S-ka. Spotkaniu towarzyszyła projekcja archiwalnych zdjęć z łódzkiego getta, których część znalazła się w książce. STANISŁAW BĄKOWICZ 2