List Ks. Jana Wesleya do Rzymsko

Transkrypt

List Ks. Jana Wesleya do Rzymsko
List Ks. Jana Wesleya do Rzymsko-katolika
[1.] Słyszałeś zapewne wiele karczemnych opowieści o nas, powszechnie
nazywanych protestantami, i jeśli wierzysz chociaż w jedną z nich, masz o
protestantach złe zdanie. Jeśli jednak nie sprawdziłeś czy ta historia jest
prawdziwa, postępujesz niezgodnie nauką Pana Jezusa Chrystusa, który
powiedział „nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”. Jest to zła postawa i przynosi
wiele złych owoców, w szczególności ten, że również protestanci źle myślą o wielu
katolikach. Maleje po obu stronach chęć aby zrozumieć siebie, pomagać sobie
nawzajem, narasta zaś gotowość by drugiego zranić. Braterska miłość zostaje
całkowicie zniszczona, a każda ze stron, patrząc na drugą, widzi potwora. Otwiera
to drogę złości, nienawiści, złośliwości i wszystkim niemiłym emocjom, które
przeradzały się dawniej nawet w formy nieludzkiego barbarzyństwa, gorsze nawet
niż prześladowanie wywierane na braci chrześcijan przez pogan.
[2.] Teraz więc rozważmy, czy nie można czegoś zrobić, by pozwalając obu
stronom na zachowanie własnych opinii, zmiękczyć serca, zahamować powódź
nieuprzejmości, przywracając przynajmniej w pewnym stopniu miłość między
sąsiadami i rodakami. Czy nie chcesz tego bracie? Wierzę, że podzielisz moje
przekonanie, że złość, nienawiść, zemsta, gorycz, czy w moim czy twoim sercu, jest
obrzydliwością dla Pana? Nawet gdyby moje przekonania były fałszywe, emocje
pełne gniewu i nienawiści w reakcji na błąd są bez wątpienia grzechem. Są one
szeroką drogą, która prowadzi do zguby, do najgłębszego piekła.
[3.] Nie sądzę zaś, że cała gorycz jest po twojej stronie. Wiem, że dużo stereotypów
jest również po naszej. Trochę obawiam się „tak zwanych” protestantów, którzy
wystąpią przeciwko mnie, zezłoszczeni, że piszę do ciebie ten list w pojednawczym
tonie. Powiedzą oni „Zbyt jesteś dla nich bracie łaskawy, nie zasługują oni na
zmiłowanie z naszej strony”.
[4.] Ja jednak myślę, że na taki list zasługujesz. Zasługujesz zaś na moje myśli
pełne Bożej Miłości, bo ten sam Bóg, wzbudził ciebie i mnie z prochu ziemi,
uczynił nas zdolnymi, by kochać Go i radować się Nim na wieki. Stało się to tylko
dlatego, że Syn Boży ciebie i mnie wykupił za cenę własnej krwi. Jaką miłość
jestem winien tobie, jeśli jesteś osobą bojącą się Boga (a bez wątpienia takimi jest
wielu katolików), która zgłębia Bożą Prawdę, aby zachować czyste sumienie przed
Panem a serce otworzyć na potrzeby innych ludzi?
[5.] W związku z tym, będę starać się, łagodnie i bez atakowania, usunąć podstawy
i przyczyny twego złego zdania o nas, składając prostą deklarację naszej wiary i
praktyk religijnych. Oby pozwoliło ci to zobaczyć, że nie jesteśmy tak okropni, jak
wielu stara się nas przedstawiać.
Prawdziwy Protestant wyrazi swoją wiarę w tych lub bardzo podobnych słowach:
[6.] Jestem pewien, że istnieje nieskończony i niezależny Byt, i że nie jest możliwe,
że istnieje więcej niż jeden taki byt. Dlatego uważam, że jeden Bóg jest Ojcem
wszystkich rzeczy, szczególnie aniołów i ludzi, że jest on w szczególny sposób
Ojcem tych, których sam odnawia przez swego Ducha, których też przyjmuje w
swoim Synu jako współ-dziedziców z nim, ukoronowanych wiecznym
dziedzictwem. Jednakże w sposób przewyższający ojcostwo wobec stworzenia,
Ojciec ma Syna Jednorodzonego, który tak jak On jest wieczny i Jest Bogiem.
Wierzę, że ten Ojciec wszystkich, może zrobić wszystko cokolwiek chce, ma
również wieczne prawo wykonania swej woli jak również dysponowania
wszystkim co stworzył. W dobroci swojej stworzył niebiosa i ziemię i wszystko co
się w nich znajduje.
[7.] Wierzę, że Jezus z Nazaretu to Zbawiciel świata, Mesjasz od samego początku
stworzenia zapowiedziany, namaszczony Duchem Świętym Prorok, który objawił
nam całą wolę Bożą. Jest też Kapłanem, który złożył z siebie samego ofiarę za
grzechy, i nadal oręduje za przestępcami. Jest też Królem, który ma wszelką
władzę w niebie i na ziemi, i będzie królować na wieki, a cały wszechświat i całe
stworzenie będzie mu służyć.
Wierzę, że Jezus Chrystus jest jedynym, prawdziwym Syn Bożym, Bogiem z Boga i
że jest On Panem wszystkich, posiadającym absolutne, najwyższe i powszechne
panowanie nad wszystkimi stworzeniami. W szczególności jest zaś Panem tych,
którzy wierzą w Niego, panuje zaś wśród nich bo zdobył ich serca, wykupił od kary
piekła, a na koniec przez ich dobrowolne i bezwarunkowe poddanie się.
Wierzę, że Syn Boży stał się człowiekiem, złączył w swojej Osobie natury ludzką i
Boską, poczęty z wyłącznej inicjatywy Ducha Świętego, narodził się z
Błogosławionej Maryi Panny, która, tak przed porodzeniem Pana jak po Jego
urodzeniu była i pozostała dziewicą.
Wierzę, że Chrystus cierpiał niewypowiedziany ból zarówno ciała i duszy, a
wreszcie poniósł śmierć, a nawet śmierć skazańca, w dniach gdy z woli rzymskiego
cesarza Judeą rządził Poncjusz Piłat, że jego umarłe ciało zostało złożone do
grobu, a jego dusza udała się na miejsce gdzie duchowe istoty oczekują na dzień
Bożego sądu, że trzeciego dnia wstał z martwych, że wstąpił do nieba, gdzie
pozostaje na tronie Boga, w najwyższej mocy i chwale, jako pośrednik, aż do końca
świata, a jako Bóg na wieki wieczne. W końcu przyjdzie z nieba by osądzić każdego
człowieka według jego czynów, zarówno tych, którzy są przy życiu jak tych którzy
umarli od początku świata.
[8.] Wierzę w nieskończonego i wiecznego Ducha Bożego, równego Ojcu i Synowi,
który jest nie tylko doskonale święty sam w sobie, ale który jest bezpośrednią
przyczyną wszelkiej świętości w nas wierzących, który oświeca nasz umysł,
oczyszcza wolę i emocje, odnawiając naszą naturę, który jednoczy nas z
Chrystusem, upewniając nas że jesteśmy naprawdę przyjęci przez Boga za synów,
który nadaje kierunek naszym działaniom, oczyszcza i uświęca duszę i ciało, aż
nadejdzie pełnia radości bożych dzieci – w wieczności z Bogiem.
[9.] I wierzę, że Chrystus przez swoich apostołów zgromadził Kościół, do którego
nieustannie dołącza tych, którzy mają dostąpić zbawienia. Wierzę, że kościół jest
katolicki (czyli powszechny), rozciągnięty na wszystkie narody i wszystkie grupy
wiekowe i społeczne, że jest święty we wszystkich swoich członkach, tych którzy
mają współuczestnictwo z Bogiem Ojcem, Synem i Duchem Świętym, którzy
otrzymują pomoc od świętych aniołów, pomagających tym, którzy stali się
spadkobiercami zbawienia. Ci wierzący mają współuczestnictwo ze wszystkimi
żywymi członkami Chrystusa na ziemi, a także wszystkimi, którzy zmarli w wierze
i bojaźni Bożej.
[10.] I wierzę, że Bóg wybacza wszystkie grzechy tym, którzy prawdziwie nawrócili
się i niezłomnie wierzą Jego świętej Ewangelii, i że w ostatnim dniu wszyscy ludzie
zmartwychwstaną, każdy we własnym ciele. Wierzę, że niesprawiedliwi po
zmartwychwstaniu będą dręczeni w piekle na wieki, sprawiedliwi zaś uradują się
szczęściem w obecności Boga przez całą wieczność.
[11.] Czy jest coś złego w tym wyznaniu? Czy istnieje jeden punkt, w którym się
różnimy? Ale ty uważasz, że powinniśmy wierzyć również w inne dogmaty. Nie
wejdę jednak z tobą w spór. Pozwól mi tylko zapytać cię: Jeśli człowiek szczerze
wierzy w to co ci wyżej opisałem, jak również wciela w życie te prawdy, czy możesz
mieć przekonanie, że taki człowiek wpadnie do piekła na wieki?
[12.] Ale czy protestanci odpowiednio praktykują swoją wiarę? Jeśli nie, to z
pewnością same właściwe przekonania czy dogmaty nie mogą nikogo uratować. I
to prowadzi mnie do miejsca, bym w prosty sposób pokazał ci jak praktykuje
prawdziwy protestant. Mówię, prawdziwy, bo odmawiam tej nazwy wszystkim
krzywoprzysięzcom, ludziom którzy nie czczą dnia świętego, pijakom,
cudzołożnikom, kłamcom, oszustom, zdziercom, słowem wszystkim, którzy żyją w
grzechu. To nie są protestanci, to w ogóle nie są chrześcijanie, lecz poganie. Są oni
przekleństwem narodu, zmorą społeczeństwa, wstydem ludzkości, szumowinami
tej ziemi.
[13.] Prawdziwy protestant wierzy w Boga, pokłada całkowitą ufność w Bożym
miłosierdziu, boi się Boga bojaźnią jaką ma syn wobec ojca i miłuje Pana z całej
duszy. Wielbi Boga w duchu i prawdzie, w każdej sytuacji składa dziękczynienie;
wzywa Boga z głębi serca a usta jego sławią Wszechmocnego zawsze i wszędzie;
Czci święte Boskie imię i doskonałe Boże Słowo, służy Bogu szczerze do końca
swoich dni.
Powiedz teraz, czy takie życie nie jest godne Chrystusa? Czy potępisz choć jeden
punkt? Czy to nie jest również twój sposób oddawania czci Bogu? Czy można być
szczęśliwym w Bogu, jeśli nie żyjesz po Bożemu? Czy kiedykolwiek możesz
spodziewać się prawdziwego pokoju w tym świecie a sławy w świecie przyszłości,
jeśli nie wierzysz w Boga przez Chrystusa, i jeśli nie w trwasz w bojaźni i miłości
do Boga?
Mój drogi przyjacielu: Nie przekonuję cię do zmiany religii, czy porzucenia twych
praktyk, ale do naśladowania bojaźni i miłości Boga, bez których każda religia jest
daremna. Nie powiem nawet słowa o twoich przekonaniach czy sposobie kultu.
Ale powiadam, wszystkie formy kultu są obrzydliwością dla Pana, chyba że są
kultem w Duchu i prawdzie, cześć zaś musi być oddawana sercem tak samo jak
ustami, oddawana zarówno w żarliwości ducha jak ze zrozumieniem prawdy
umysłem. Niech twoja forma kultu będzie taką, jaka jest, ale we wszystkim
oddawaj Bogu cześć, bo jeśli nie, stracisz swoją nagrodę. Używaj jakichkolwiek
zewnętrznych znaków, ale proszę: złóż całe swoje zaufanie w Nim, czcij Jego
święte imię Jego i Słowo Nieprzemijające, służ mu wiernie przez wszystkie dni
swojego życia.
[14.] Ponownie podkreślę, prawdziwy protestant miłuje bliźniego, czyli każdego
człowieka: przyjaciela i wroga, dobrego i złego – bo przecież sam jest upadłym
grzesznikiem, chce kochać bliźniego tak, jak kocha siebie samego, tak jak Chrystus
jego umiłował. Skoro Chrystus oddał za nas życie, więc jest on gotów oddać życie
za braci. Okazuje miłość bliźniego zawsze, i wobec wszystkich, bo też pragnie, aby
inni również odpłacili mu miłością. Kocha, szanuje i wysłuchuje ojca i matki, i
pomaga im z całej swej mocy. Czci i szanuje rządzących, wszystkich, którzy zostali
umieszczeni w pozycji władzy.
Z radością poddaje się przedstawicielom urzędów, duszpasterzom i przewodnikom
duchowym. Zachowuje się pokornie i z szacunkiem wobec wszystkich ludzi. Nie
rani innych słowem ani czynem. Jest prawdomówny i sprawiedliwy na wszystkich
swych drogach. Nie nosi w sercu złości ani nienawiści. Powstrzymuje się od
wszelkiej złej mowy, kłamstwa i oczerniania, brzydzi się podstępem. Wiedząc, że
jego ciało jest świątynią Ducha Świętego, utrzymuje je w trzeźwości,
wstrzemięźliwości i czystości. Nie pragnie dóbr innych ludzi, ale zadowala się tym
co ma. Trudzi się aby uzyskać środki do życia, ale również, by wykonać całą wolę
Bożą, do której spodobało się Najwyższemu powołać go.
[15.] Czy masz słowa napomnienia dla takiego życia? Czy nie jesteś właśnie taki?
Jeśli nie (mówię ci prawdę), jesteś przeklęty zarówno przez Boga jak twoje własne
sumienie! Czy nie jest tak, że zaniedbanie jednej z tych cnót powoduje, że tracisz
zaszczytne miano chrześcijanina? Jeśli nie zgodzisz się ze mną w tej sprawie, będę
się z tobą spierał. Gdy kochasz swojego przyjaciela ale wroga nienawidzisz, czyż i
poganie tego nie czynią? Jesteś powołany, by kochać swoich wrogów, abyś
błogosławił tym, którzy cię przeklinają, i modlić się za tych, którzy wykorzystują
cię i prześladują. Czy mógłbyś być nieposłuszny temu niebieskiemu powołaniu i
pozostać Chrześcijaninem?. Twoja miłość do wszystkich ludzi – nie tylko dobrych,
ale złych i niewdzięcznych – potwierdzi, że jesteś dzieckiem Ojca niebieskiego,
który jest w niebie. W przeciwnym razie, w cokolwiek wierzysz i co praktykujesz,
masz diabła za ojca. Czy jesteś gotów oddać życie za braci swoich? I czynić innym
tak, jak chcesz aby uczynili tobie?
Jeśli nie zabiegasz o taką sprawiedliwość, nie oszukuj samego siebie: Też
zostaniesz uznany za żyjącego po pogańsku i zasługującego na ostateczne
przekleństwo. Tak samo występujemy przeciw Bogu, jeżeli zaniedbujemy miłość,
cześć i szacunek wobec ojca i matki, lub gdy nie pomagamy im z całą mocą.
Czy szanujesz władze i zwierzchników – tak w społeczeństwie jak w kościele? Czy
jesteś im poddany. Czy zachowujesz wobec wszystkich ludzi pokorę i szacunek?
Czy nie ranisz słowem lub czynem? Czy jesteś szczery i sprawiedliwy we
wszystkich swoich kontaktach? Czy dbasz aby zwrócić to co jesteś winien? Czy nie
pielęgnujesz złości, zazdrości, zemsty, nienawiści i goryczy, do jakiegokolwiek
człowieka?
Jeśli nie przechodzisz tego testu, to oczywistym jest, że nie masz Boga. Czy mówisz
wszystkim prawdę z serca, czyniąc to z wrażliwością i miłością? Czy jesteś
prawdziwym Izraelitą, w którym nie ma podstępu (jak Natanael z 1 rozdziału
Ewangelii Jana – jeden z apostołów)? Czy zachowujesz swoje ciało w trzeźwości,
wstrzemięźliwości i czystości, wiedząc, że jest świątynią Ducha Świętego. Wiesz
przecież, że tego, który niszczy świątynię Boga, zniszczy Bóg. Czy nauczyłeś się, w
każdym położeniu, być zadowolonym? Czy gorliwie pracujesz by zaspokoić
potrzeby, czując do lenistwa taką samą odrazę jak do ognia piekielnego?
Diabeł kusi ludzi, ale człowiek leniwy kusi diabła. Mózg wałkonia jest jak diabelski
warsztat, z którego zły wysyła swe zwodnicze wyroby. Czy jesteś leniwy w swoim
zajęciu? Czy cokolwiek robisz, robisz to całą swą mocą? Czy robisz to jakbyś służył
Panu, jakbyś składał z tego ofiarę Bogu, przez Chrystusa Jezusa?
To i tylko to jest prawdziwą religią. To prawdziwe, apostolskie chrześcijaństwo.
Kiedyż rozprzestrzeni się ono na całej ziemi? Kiedyż znalezione ono będzie
zarówno w tobie jak we mnie?
Nie czekając na innych, niech każdy z nas zacznie służyć drugiemu.
[16.] Czy do tej pory nie jesteśmy zgodni? Dziękujmy Bogu za to, i traktujmy to
jako klejnot jego miłości. A jeśli nadal miłuje nas Bóg, i my winniśmy się
wzajemnie miłować. Trzeba odłożyć niekończące się spory o opinie, a zacząć
pobudzać się nawzajem do miłości i do dobrych uczynków. Niech punkty w
którym różnimy się staną z boku: Niech przed oczami stanie nam to w czym
zgadzamy się, oto mamy wspólne chrześcijańskie fundamenty, wystarczające do
zgody i do każdego dobrego uczynku.
O bracie, nie bądźmy ludźmi, którzy stale schodzą z drogi prawej. Chciałbym
spotkać cię w Królestwie chwały w niebiosach. Jeśli bowiem wprowadzam w czyn
religię wyżej opisaną, nie waż się powiedzieć, że pójdę do piekła. Nie można tak
myśleć. Nikt cię do tego nie przekona. Dlaczego? bo twoje sumienie mówi, że
będzie wręcz przeciwnie. Dalej, jeśli nie możemy jeszcze być jednomyślnymi we
wszystkim, przynajmniej możemy miłować podobnie. Tu nie nie mamy pola do
sporu. Bo w tym punkcie nikt nie może mieć wątpliwości: Bóg jest miłością, a kto
trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg w nim.
[17.] W imię, a następnie, według mocy Boga, zdecydujmy, po pierwsze, by nie
ranić siebie wzajemnie, nie robić nic nieuprzejmego lub obraźliwego dla siebie. By
nawzajem nie robić niczego, czego nie pragnęlibyśmy dla siebie. Raczej starajmy
się w każdym czasie mieć wzajemnie przyjazną i chrześcijańską postawę.
Po drugie, zgódźmy się, a Bóg niech będzie naszym pomocnikiem, by nie mówić o
sobie ostrymi, raniącymi słowami. Pewnym sposobem na uniknięcie tego będzie
mówienie wszystkich prawdziwych, dobrych słów o drugim – używać języka
miłości, rozmawiać łagodnie i delikatnie, będąc łagodnymi, jednocześnie
postępując w prawdzie i szczerości.
Po trzecie, nie pozwalajmy sobie gromadzić w sercu niedobrych myśli wobec
siebie, wyzbywajmy się wrogich uczuć. Przyłóżmy siekierę do korzenia drzewa
nienawiści; Zbadajmy wszystko, co kiełkuje i rośnie w sercu, i nie dajmy tam
miejsca złu, ale siejmy dobre nasienie. Wtedy łatwo powstrzymamy się od złych
działań i słów, gdy zło wyrastające z korzenia goryczy, zostanie na zawsze wycięte.
Po czwarte, starajmy się pomóc sobie wzajemnie w tym, gdzie zgodni jesteśmy,
gdzie wspólnie możemy powiększać Królestwo Chrystusa. Niech cieszy nas gdy
drugi wzmocni się w Panu. Ponad wszystko zaś uważajmy na siebie samych
(ponieważ każdy musi zdać sprawę przed Bogiem z własnego życia), abyśmy nie
odpadli od religii miłości, abyśmy nie zostali odrzuceni, bo mający tylko poprawne
przekonania.
Ty i ja (nieważne co robią inni) biegnijmy po nagrodę do której zostaliśmy
powołani. Jako usprawiedliwieni przez wiarę, możemy mieć pokój z Bogiem przez
Pana naszego Jezusa Chrystusa, możemy radować się w Bogu przez Jezusa
Chrystusa, przez Niego bowiem otrzymaliśmy bezcenne odkupienie. To dzięki
niemu miłość Boga może być rozlana w sercach naszych przez Ducha Świętego,
który został nam dany. Niech rzeczy tego świata będą dla nas niczym, w
porównaniu z doskonałością, jaka leży w poznaniu Jezusa Chrystusa, naszego
Pana, abyśmy byli gotowi dla Niego znosić utratę dóbr, wiedząc, że w zamian
zdobywamy Chrystusa.Twój kochający sługa, w Chrystusie
x. JOHN WESLEY
Dublin, 18 lipca, 1749

Podobne dokumenty