PRZED WEEKENDEM

Transkrypt

PRZED WEEKENDEM
www.gazetaolsztynska.pl
PIĄTEK 23.08.2013
GAZETA OLSZTYŃSKA
DZIENNIK ELBLĄSKI
PRZED WEEKENDEM
9
wspominać
pod stadion w Warszawie, ludzie ich rozpoznali — mówi
Katarzyna Marchlewska. —
Mówili: patrzcie, to oni będą
śpiewali z Watersem. Ktoś
podbiegł, pytali, czy mogą się
z naszymi dziećmi sfotografować.
O niczym innym teraz się
w okolicach nie rozmawia.
Jaś i Marysia
to sukces ich mamy
Także w domu u Marty Rozickiej, której dwoje dzieci brało udział w tym wydarzeniu.
— Adrenalina niesamowita.
Samo to, że nasze dzieci stały obok tej gwiazdy byłoby
wielkim sukcesem. Ale żeby
z nim śpiewać? Non stop
o nim opowiadają. Córka powiedziała: mamo, mam takiego powera, jakiego nigdy
nie miałam — mówi Marta
Rozicka.
Jasiek idzie teraz do gimnazjum w Iławie. Ma nadzieję, że także tam jest chór, do
którego będzie mógł się zapisać. Marysia idzie do szóstej
klasy podstawówki, a śpiewa
od piątego roku życia.
— Jaś i Marysia nie opuszczali prób, nie spóźniali się, lubią śpiewać, są sumienni.
Może to też zdecydowało, że
opiekun postanowił ich zabrać — zastanawia się Rozicka. Ona sama ma mało szans
posłuchać śpiewu swoich
dzieci. W domu — jeśli w ogóle śpiewają — to za zamkniętymi drzwiami w swoim pokoju.
I Jaś, i Marysia to w ogóle
bardzo zdolne dzieci. Oboje
angażują się w szkolne życie.
Marysia na przykład z koleżanką robiła pocztówki, później sprzedawała je, aby uzbierać pieniądze. Nie dla siebie.
Dla dzieci, których nie było stać
na wycieczkę. Dziewczynka
gra w piłkę nożną. Chłopiec
został wybrany absolwentem
roku: ze średnią 5,58.
Marta Rozicka jest tym bardziej dumna z całej swojej
trójki dzieci (ma jeszcze 9-letniego Stasia), że wychowuje
ich sama.
— Od ośmiu lat. Bałam się
tego, co będzie po rozstaniu
z mężem, zastanawiałam się,
czy sobie poradzę. Ale udało
się i większe szczęście mnie
w życiu nie mogło spotkać —
mówi przez łzy wzruszenia.
Kiedy w środę jej dzieci wraz
z resztą chórzystów zwiedzały Centrum Nauki Kopernik,
ona była w sądzie. Jednego
dnia miała dwie sprawy: o pozbawienie praw rodzicielskich
ojca dzieci i o podwyższenie
alimentów.
— Były mąż przyszedł tylko
na tę drugą sprawę. O dzieci
nawet nie zapytał. A one właśnie odnosiły sukces swojego
życia — mówi Rozicka.
Ćwiczył z dziećmi
zupełnie za darmo
Wszyscy rodzice są dumni
nie tylko ze swoich dzieci, ale
i z ich nauczyciela. To Stanisław Kowalkowski przygotował je do występu.
— Przyjeżdżał przez całe
wakacje z Iławy do Rudzienic.
Palił prywatne paliwo, nikt
mu za to nie płacił. Ćwiczył
z naszymi dziećmi zupełnie za
darmo. Zależy nam, żeby pan
Kowalkowski miał świadomość, że to doceniamy i jesteśmy mu bardzo, bardzo
wdzięczni — mówi Marta
Rozicka. Zresztą nie tylko
ona. I Kamila Misiora, i Agnieszka Niedbalska, i Katarzyna Marchlewska są zgodne: tego sukcesu nie byłoby
bez zaangażowania nauczyciela.
— To było szaleństwo —
śmieje się dzisiaj Stanisław
Kowalkowski. — Taka jest
rola nauczyciela na wsi. To naszym zadaniem jest wyciąganie dzieci z różnych dołków.
Naszym zadaniem jest to, aby
uwierzyły, że mogą wszystko. To tylko kwestia chcenia.
To my jesteśmy od tego, aby
ich przekonać, że świat poza
Rudzienicami, w Iławie,
Olsztynie czy w Warszawie
nie jest straszny. Jeśli po latach te dzieciaki wspomną
mnie jako kogoś, kto zrobił
w ich życiu coś dobrego, to będzie dla mnie największa frajda — mówi nauczyciel.
A on sam, chociaż został
mu już tylko tydzień wakacji,
zastanawia się, jak wykorzystać te pięć minut. Na pewno
będzie wystawa zdjęć, na pewno będzie nowa strona internetowa szkoły. Co jeszcze?
— Chcemy tymi pozytywnymi emocjami, które są
Czas oczekiwania na wydarzenie życia wypełnił chórzystom z Rudzienic Piotr Żuchowski,
wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego, pochodzący zresztą z Iławy. Zaprosił dzieci do
ministerstwa. — Ugościł nas po królewsku — mówią dzieci. W środę z kolei dzięki ministrowi
mogli zwiedzić Centrum Nauki Kopernik Fot. Archiwum prywatne (4)
w nas, zarazić też uczniów,
którzy nie mogli uczestniczyć
w koncercie. Szkoła w Rudzienicach to nie tylko chór.
I każdy powinien wiedzieć
o tym, co się wydarzyło. Chcę,
aby ta historia jak najdłużej
pozostała w pamięci wszystkich — podkreśla.
To była sprawa
całej gminy
To, co przytrafiło się dzieciom z Rudzienic, brzmi jak
historia z bajki. Ale nie wszyscy się z tego cieszą.
— Dostaliśmy e-mail od jakiegoś nauczyciela języka angielskiego, przyszedł na pocztę
szkolną. Zarzuca nam, że bierzemy udział w przedstawieniu, w którym źle przedstawia
się nauczycieli. I pyta, jak
możemy to robić. Nawet nie
chciało mi się z nim korespondować. Odpisałem mu
tylko, że jak się utożsamia
z tą karykaturą nauczycieli
z piosenki „Another Brick In
The Wall”, to trudno. To nie
jest mój świat i właśnie udziałem w tym przedsięwzięciu to
udowodniłem — mówi.
Na wyjazd chóru do Warszawy zrzuciła się cała gmina.
Trochę pieniędzy dali samorządowcy (wójt gminy i starosta), trochę zebrał ksiądz
proboszcz Adam Olszewski.
Każdy, kto tylko mógł, dorzucał parę groszy. Znaleźli się
prywatni sponsorzy i lokalni
przedsiębiorcy, którzy postanowili mieć swój udział w tym
sukcesie. Wszystkim rodzice
chórzystów oraz ich opiekun
są bardzo wdzięczni i serdecznie dziękują.
Natalia Misiora
REKLAMA
Monika Marchlewska
Jaś i Marysia Roziccy
REKLAMA
Tylko teraz do zdobycia niezwykle
wartościowe przewodniki!
Superksiążki rozdajemy na
FAMILIE.PL/KONKURSY
287313otbr-a -G
Wszelkie prawa zastrzeżone. Edytor sp. z o.o.
32313otbp-a -K