Śmierć zakrada się z pieca - Komenda Główna Państwowej Straży
Transkrypt
Śmierć zakrada się z pieca - Komenda Główna Państwowej Straży
Śmierć zakrada się z pieca Gazeta Pomorska | 12.2.2011 | rubryka: Wydarzenia | strona: 3 | autor: JADWIGA ALEKSANDROWICZ HU UH HU UH INTERWENCJA - Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś zareagował? - pytają strażacy Dwoje starszych, schorowanych ludzi już trzy razy zabierano do szpitala, bo podtruli się dwutlenkiem węgla. Ostatni raz w czwartek wieczorem. Interweniowali strażacy i policja. Tylko właściciel i zarządca budynku nie zrobili nic w sprawie, która znana jest imod roku. - Gdybyśmy poszli wcześniej spać, dziś by nas wynoszono stąd w trumnach - mówi Zbigniew Zwierzchowski, mieszkaniec Ciechocinka. - To nasza trzecia interwencja w tym roku w tym budynku. W ubiegłym roku w sezonie grzewczym też jeździliśmy tam trzy razy. A wczoraj byliśmy dwa razy - mówi kpt. Dariusz Nędzusiak, kierownik sekcji kontrolnorozpoznawczej w Państwowej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim, który zdecydował się problem nagłośnić, bo - jak mówi - nie może patrzeć na obojętność osób odpowiedzialnych za ten stan rzeczy. - Nikogo nie obchodzi, że dwoje starszych ludzi podtruwanych jest dwutlenkiem węgla - unosi się strażak. - Tam kiedyś dojdzie do tragedii. Pogotowie może nie zdążyć dojechać - ostrzega. Ciechocinek, ul. Leśna 8. Przed piętrowy budynek, stojący naprzeciw Domu Zdrojowego, w czwartek najpierw o godz. 17.30, a potem o 21.30 zajechała straż pożarna, policja, pogotowie. Byli tu już 2 lutego i z tego samego powodu: w mieszkaniu Hanny i Zbigniewa Zwierzchowskch ulatniał się dym, a gdy strażacy go zbadali, to okazało się, że jest też duże stężenie dwutlenku węgla, który jest bezwonny. - Mieszkająca tam kobieta i mężczyzna zostali przewiezieni do szpitala. Po raz kolejny w tym sezonie grzewczym -mówi kpt. Nędzusiak. Zwierzchowscy mieszkają na piętrze. Mają w mieszkaniu piec kaflowy, ale z niego nie korzystają, bo jest tam ogrzewanie elektryczne. Zresztą w ubiegłym roku, po pierwszym zatruciu, zarządca budynku przysłał kominiarza. Ten sprawdził przewody i piec u Zwierzchowskich. Niemiał do pieca zastrzeżeń. - Ten dym i dwutlenek węgla idą od sąsiadów z dołu. Podobno tam jest piec centralnego ogrzewania podłączony do naszego przewodu kominowego - mówi Zbigniew Zwierzchowski. Czy tak jest, nie mogliśmy sprawdzić, bo sąsiadów nie zastaliśmy, właściciel budynku mieszka w Warszawie, zarządca budynku - prezes Ciechocińskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego - był wczoraj nieuchwytny. - Wczoraj wyszło od nas pismo do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego i do zarządcy, a dziś powiadomiliśmy o tej sprawie Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego w Ciechocinku - mówi z kolei sierż. Marta Kulpa z Komendy Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim. Do PINB pismo dotarło wczoraj tuż przed piętnastą. w Centrum zarządzania kryzysowego usłyszeliśmy, że telefonicznie powiadomili zarządcę. Od lokatorów wiemy, że wczoraj na Leśnej pojawił się kominiarz i znów sprawdzał przewody. - Żona bardzo źle się czuje. Chyba po tym zatruciu - powiedział nam Zbigniew Zwierzchowski, gdy wczoraj po południu pytaliśmy go, czy ktoś się zainteresował sprawą. - Byli tylko policjanci i powiedzieli, kogo powiadomili odpowiedział.