1995.01.15 kazanie Wesele w Kanie Galilejskiej

Transkrypt

1995.01.15 kazanie Wesele w Kanie Galilejskiej
1995.01.15
Wesele w Kanie Galilejskiej
Dzisiejsza Ewangelia mówi o wydarzeniu, którzy znają wszyscy, nawet ci którzy nie
naprzykrzają się zbytnio Panu Bogu i rzadko chodzą do kościoła. Tym wydarzeniem jest wesele
w Kanie Galilejskiej, na którym był Jezus, Jego Matka i Apostołowie.
Ten fragment Ewangelii często jest czytany podczas ceremonii ślubnych i być może nam
spowszedniał. Dlatego analizując Ewangelię, posłużymy się wypowiedziami Ojców i pisarzy
Kościoła.
Święty Augustyn pisze:
"Cud Pana Jezusa Chrystusa, w którym uczynił wino z wody, nie dziwi tych, którzy wiedzą, że
dokonał tego Bóg. W dniu godów weselnych kazał wodą napełnić sześć stągwi i uczynił to, co
każdego roku w winoroślach.
Jak to, co słudzy wlali w stągwie, że za sprawą Pana przemieniło się w wino, tak i to co obłoki
zlewają za sprawą Pana, przemienia się w wino. Tego nie podziwiamy, bo to dzieje się
corocznie".
Świety Efrem pyta:
"Dlaczego znak swój pierwszy uczynił Pan, aby pokazać, że Bóstwo które zmieniło naturę wody
w naczyniach, zmieniło także naturę w łonie Dziewicy.
Podobnie, aby ukoronować swoje cuda, otworzył grób Łazarza, aby pokazać swą niezależność
od zachłanności śmierci".
Święty Grzegorz Wielki dodaje:
" Na godach, gdy Matka Dziewica mówiła, że wina zabrakło, odpowiedział : "Zostaw to mnie,
Newiasto, jeszcze nie nadeszła godzina moja".
Jezus nie podlegał godzinie, lecz ponieważ Matka Dziewica, gdy zabrakło wina, chciała, aby
przez Niego stał się cud, zaraz otrzymała odpowiedź:
"Zestawy to mnie, Niewiasto".
Jak gdyby wyraźnie powiedział:
"Możność czynienia cudu mam od Ojca, a nie od Matki".
Od Matki miał to, co czyniło go poddanym śmierci.
Dlatego też umierając zawieszony na krzyżu uznał tę samą Matkę, którą polecił uczniowi
mówiąc:
"Oto Matka twoja".
To znaczy, którego nie mam z Twej natury, Ciebie nie rozpoznaję.
Gdy przyjdzie godzina śmierci poznam Matkę, ponieważ z Ciebie mam tę możność umierania.
I jeszcze refleksja Oryginesa.
Opowiada on o Jezusie, który pierwszy cud dokonał w Kanie, a który dawniej ukazał
Egipcjanom i Żydom moc swoich cudów, gdy cudownie przemienił w krew wodę, dotknął
Egipcjan dziesięcioma plagami, morze uczyniło dla Żydów ścieżkę tak, że mogli przebyć je jak
po sucnym lądzie, na bezwodnej pustyni dał im wodę ze skały; a dziś w Kanie przemienił wodę
w wino.
Gdy Chrystus zmienił wodę w wino, cały lud rozweselił się jego cudownym smakiem. Dziś do
uczty zasiadają wszyscy. Na niej przemienia się wino w Krew Chrystusa i pijemy ją ze świętą
radością i sławimy wielkiego Oblubieńca, bo On pochodzi z Maryi.
Przedwieczne Słowo z Maryi wzięło postać Sługi, który wszystko uczynił z mądrością.
Tyle mądrości ojców i pisarzy Kościoła z pierwszych wieków.
I jeszcze kilka refleksji.
Mocno przyzwyczailiśmy się do pobytu Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej.
Niestety to wydarzenie wykorzystujemy często pokrętnie dla własnych celów.
Zachowując się wulgarnie na przyjęciu weselnym czy też upijając się do nieprzytomności,
skorzy jesteśmy powoływać się na samego Chrystusa, który przecież też był na weselu.
Zapominamy jednak dlaczego Pan Jezus był na uczcie weselnej.
On nie był po to by się upić. On był po to, by objawić Boską moc, dokonując niesamowitego
cudu, który wzbudził wielkie zainteresowanie i zdumienie u zebranych. Chrystus tym
wydarzeniem rozpoczął swoją publiczną działalność.
My też bywamy na weselu czy uczcie, przyjęciu.
Zastanówmy się, jakie są plusy i minusy takiego spotkania przy jednym stole, tak jak na weselu
w Kanie Galilejskiej.
Główną wartością jest wówczas radość. Niby zwyczajna, ludzka radość, a jak ważna. Człowiek
powinien się cieszyć, być zadowolonym.
Ta radość przejawia się w dobrym humorze, ogólnej życzliwości dla wszystkich, kulturze
osobistej, tańcu, itp.
To są rzeczy może prozaiczne, ale bardzo człowiekowi potrzebne. Dla wielu z nas psuje
radość, choćby i nadużywanie alkoholu.
Na naszych biesiadach weselnych często goście upijają się do nieprzytomności, tak, że o
Bożym świecie nie wiedzą. Czy jest to prawdziwa radość?
Zauważmy, że Ewangelia nie zakazuje picia alkoholu, psalmista pisze o winie rozwesalającym
serce człowieka, sam Jezus pije wino i używa go w czasie ustanowienia Najświętszej
Eucharystii.
Wynika z tego wyraźnie, że problem leży nie w alkoholu, ale jego nadużywaniu. Chrońmy
nasze uczty weselne i inne spotkania przed nadużywaniem alkoholu.
Wielu ludziom, radość spotkania jest zatruta przez niesamowity hałas, jaki powoduje grająca
orkiestra czy zespół. Grająca kapela weselna podkręcając do maksimum głośniki na
wzmacniaczu. Nie można wówczas porozmawiać, trzeba krzyczeć, co w sumie jest mało
przyjemne.
A jeśli udaje się nam pogawędzić to najlepszym tematem są plotki, obmowy, przechwalamy się,
używamy wulgarnych słów.
Czy przez takie postępowanie nie gasimy radości u siebie i u innych? Możemy przez złe słowo,
które wyszło z naszych ust doprowadzić do przykrości, a nawet tragedii.
Wspominając dziś wesele w Kanie Galilejskiej z udziałem Jezusa, starajmy się naśladować
Zbawiciela w Jego postępowaniu.
Amen.