Galileusz
Transkrypt
Galileusz
matematyka dawniej i dziś Galileusz (1564–1642) Badał zjawisko ruchu i plamy na Słońcu. Do matematyki wprowadził wektory. Znany jest głównie jako bohater głośnego procesu. n TADEUSZ NADZIEJA N a stronie tytułowej tego numeru „Matematyki” znajdziemy podobiznę Galileusza. Prawdopodobnie jest to graficzna wersja portretu Galileusza pędzla Giusto Sustermansa. Oryginał można podziwiać w galerii Uffizi we Florencji. Powstał on na zamówienie Eli Diodatiego, prawnika francuskiego, który odwiedzał wielokrotnie Galileusza. Na portrecie widzimy dobroduszną twarz z wyrazem jakby lekkiego zdziwienia. Oczy, patrzące lekko w górę, są raczej oczyma młodzieńca, a nie siedemdziesięcioletniego mężczyzny. Nie widać na twarzy śladów ponurych przeżyć, strachu przed lochami Świętego Oficjum i uciążliwości życia w areszcie. Jakże inaczej przedstawia Galileusza obraz Roberta Fleury, wiszący w Muzeum w Pałacu Luksemburskim w Paryżu. Widzimy wnętrze kościoła Santa Maria sopra Minerva. Jest 22 lipca 1633 roku, dzień ogłoszenia wyroku w procesie trwającym od 12 kwietnia tegoż roku. W czasie odczytywania wyroku Galileusz klęczał na 4 68 prostym klęczniku. Za długim stołem zasiadało kilkunastu sędziów Inkwizycji. Na obrazie są zajęci rozmową między sobą, zapewne komentują odczytaną wcześniej przez Galileusza samokrytykę, przyznanie się do błędów i nieposłuszeństwa. Z prawej strony obrazu widzimy trzech dostojników Kościoła, z lewej osobnika odzianego w pancerz, z prawą ręką wspartą na długim mieczu. Artysta uchwycił moment, gdy Galileusz podnosi się z klęcznika i prawdopodobnie właśnie wtedy padają z jego ust słowa – eppur si muove – a jednak się kręci. A jednak się kręci. Te słowa Galileusza żyją w naszym kręgu cywilizacyjnym od prawie czterystu lat. „Sprawa Galileusza”, jak potocznie określa się sam proces i jego historyczne konsekwencje, zaczęła żyć własnym życiem w 1633 roku i, jak oznajmiło L’Osservatore Romano, została zakończona 31 października 1992 wystąpieniem Jana Pawła II, w którym przyznał, że Galileusz cierpiał za sprawą ludzi Kościoła. W czasie czterech wieków „sprawa Galileusza” była dla wrogów Kościoła sztandarowym dowodem jego zacofania, niechęci do osiągnięć nauki i trudności w akceptowaniu jej sukcesów. Prawdy o samym procesie trudno dociec nawet dzisiaj. Do roku 1984 wszystkie dokumenty z nim związane pozostawały utajnione, być może, że część z nich jest dalej niedostępna. matematyka matematyka dawniej i dziś Wydaje się, że proces miał całkiem inne przyczyny niż, jak się powszechnie sądzi, obrona przez Galileusza systemu Kopernika w fundamentalnym dziele Dialog o dwu najważniejszych układach świata ptolemeuszowym i kopernikowym. Wprawdzie Kościół zabraniał nauczania o heliocentrycznym wszechświecie Kopernika jako o dowiedzionym fakcie, ale pozostawiał otwartą furtkę dla dyskusji o nieortodoksyjnych kosmologiach w formie czysto matematycznych hipotez. Z możliwości tej wielu korzystało. Dlaczego więc represje dotknęły właśnie Galileusza i jego dzieło? Gniew i spisek. Bohaterami Dialogów są dwaj równorzędni rozmówcy o imionach Salviati i Simplicio, trzeci uczestnik dyskusji Sagredo odgrywa rolę neutralnego obserwatora intelektualnych zmagań. Galileusz włożył argumenty przemawiające za mechaniką Arystotelesa i systemem Ptolemeusza w usta, jak się czasami odnosi wrażenie, niezbyt rozgarniętego Simplicia (imię to można przetłumaczyć jako Prostaczek). Dodatkowo w jednym z rozdziałów wyśmiewał się z jezuity Christopha Scheinera, z którym wiódł od szeregu lat spór o pierwszeństwo w odkryciu plam na Słońcu. Ten, czując się głęboko dotknięty i znieważony, zaapelował o wsparcie całego zakonu. Nie musiał na nie długo czekać. Pióro Galileusza zraniło wcześniej wielu, między innymi generała zakonu Grossiego. Pisał on o Galileuszu: Sam doprowadza się do ruiny. Zbyt rozkochany jest we własnym umyśle i zbyt pogardliwie odnosi się do umysłów innych. Nic dziwnego, że wszyscy spiskują, by mu zaszkodzić. Jezuici przekonali papieża Urbana VIII, że właśnie on jest pierwowzorem Simplicia. Być może, podświadomie, Galileusz nadał tej postaci cechy Urbana VIII. 2/2005 Przemawia za tym fakt, że przed objęciem tronu Piotrowego kardynał Maffeo Barberini, mający opinię mecenasa sztuk i nauk, wielokrotnie dyskutował z Galileuszem. Mógł więc Galileusz włożyć w usta Simplicia pewne słowa wypowiedziane wtedy przez poźniejszego papieża. W takich warunkach nietrudno było zorganizować pokazowy proces, który miał, jak się wyraził Urban VIII, odstraszyć co bardziej rozgarniętych heretyków. Wydaje się też prawdopodobnym, że papieża zirytował fakt postawienia go w sytuacji, w której musiał się opowiedzieć za jedną z konkurujących teorii kosmologicznych. Nie miało to związku z uzurpowaniem sobie prawa do decydowania o prawdzie, a raczej z wyborem właściwego momentu jej ogłoszenia. Nie zapominajmy, że czasy dla papiestwa były wtedy wyjątkowo trudne. Na północy Europy sukcesy odnosiła Reformacja i szalała wojna trzydziestoletnia. Wydaje się więc, że główną przyczyną kłopotów Galileusza był gniew papieża oraz spisek urażonych jezuitów. Potwierdzają to słowa jednego z nich, wypowiedziane już po procesie: Gdyby tylko Galileusz umiał zachować przychylność ojców 69 5 matematyka dawniej i dziś Galileusz dysponował innym dokumentem, podpisanym przez tego samego Bellarmina, datowanym 26 maja 1616 roku. Dokument ten stwierdzał, że doktryna Kopernika jest sprzeczna z Pismem Świętym i tym samym nie można jej wyznawać ani bronić. Nie było wzmianki o nauczaniu i słów w żaden sposób. Wersja dokumentu przedstawiona przez Galileusza robiła wrażenie bardziej wiarygodnej, była bowiem opatrzona podpisem Bellarmina, którego brakowało na wersji przedstawionej przez Inkwizycję. Jak widać zjawisko typu „lub czasopisma” znane było już od wieków. Strona tytułowa „Dialogów” z tego Kolegium, byłby sławny przed całym światem: oszczędziłby sobie wszelkich nieszczęść i mógłby pisać o wszystkim, nawet o ruchu Ziemi. Prawdopodobnie żaden z inicjatorów procesu ani jego uczestników nie zdawał sobie sprawy z tego, że urośnie on do symbolu konfrontacji nauki i religii. Jest rzeczą interesującą, że jedynym zarzutem jaki postawiono Galileuszowi było – nieposłuszeństwo. Odgrzebano starą sprawę z 1616 roku, kiedy to po raz pierwszy miał on do czynienia z Inkwizycją. Przedstawiono dokument z 26 lutego 1616 roku, napisany przez kardynała Roberta Bellarmina (beatyfikowanego w 1923 roku), znanego inkwizytora z procesu Giordano Bruno, w którym nakazuje się Galileuszowi aby wyrzekł się poglądów Kopernika i nigdy ich nie powtarzał, ani nie nauczał, ani nie podtrzymywał w żaden sposób w mowie ani w piśmie. 6 70 Areszt domowy. Galileusz uparcie twierdził, że w 1616 roku nie wydano zakazu dyskutowania i rozmawiania na temat ruchu Ziemi, a z jego książki nie wynika, aby bronił lub wyznawał poglądy Kopernika. Dosyć licha to była linia obrony. Dodatkowo sytuację Galileusza pogarszało jego butne zachowanie w czasie procesu. Zazwyczaj oskarżeni siedzieli w ponurych lochach zamku św. Anioła i traktowani byli z całą surowością. Eufemizmu tego używano myśląc o, zwyczajowych w takich przypadkach, torturach. Takie traktowanie oskarżonych zmieniało odpowiednio ich zachowanie w czasie przesłuchań. W przeciwieństwie do tych nieszczęśników, Galileusz w czasie rozprawy mieszkał w trzypokojowym apartamencie wyposażonym we wszystkie wygody. Do dyspozycji miał służącego, a posiłki przynoszono mu codziennie z toskańskiej ambasady. Z upływem czasu sprawa surowości pojawiała się w tle coraz częściej i zapewne głównie ten argument zmusił Galileusza do ukorzenia się, przyznania do swej ignorancji, złożenia przysięgi niegłoszenia poglądów sprzecznych z doktryną Kościoła i, na koniec, zobowiązania się do informowania Świętego Oficjum matematyka matematyka dawniej i dziś o każdym heretyku lub osobie podejrzanej o herezję. Dialogi zostały umieszczone na indeksie, a sam Galileusz skazany na bezterminowy areszt. Nie było to więzienie, raczej pozłacana klatka, a z upływem czasu sprowadziło się wszystko do obowiązku przebywania w domu w pobliżu Florencji. W świadomości społecznej, za sprawą wspomnianego procesu, Galileusz żyje jako bohater sporu między nauką a wiarą. Zapytajmy, czym zapisałby się w historii, gdyby jakimś zbiegiem okoliczności do tego procesu nie doszło? Trzeba poczynioną obserwację odpowiednio zinterpretować i zbadać jej relacje z obowiązującymi teoriami. Dla tych, którzy obserwowali plamy na Słońcu, były one tylko chmurami, dosyć dziwnymi wprawdzie, ale tylko chmurami. Można też widzieć fazy Wenus, nie zauważając, że możliwość pojawienie się ich wszystkich jest sprzeczna z teorią Ptolemeusza. Galileusz był mistrzem w wyciąganiu wniosków z obserwacji oraz przeprowadzania tzw. eksperymentów myślowych. Mnóstwo takich przykładów można znaleźć w Dialogach. Zapewne nie ciskał kamieni z krzywej wieży w Pizie, jak głosi legenda, której Rekonstruktor. Mówi się o nim jako o wy- autorem jest jeden z biografów Galileusza. nalazcy lunety, choć z pewnością nim nie Pewnie przy ówczesnych metodach pobył. Pierwsze lunety wykonali miaru czasu niewiele to wnioHolendrzy w początku XVII słoby do naszej wiedzy. GaliFilozofia napisa wieku. Jedną z nich przywiózł leusz odmierzał czas licząc na jest w wielkie do Wenecji Pieter Scholiers. uderzenia swego serca. Wiemy j ks ię dze, która stoi Posłyszał o niej Galileusz i na jak zawodna bywa to metoda, otworem prze podstawie relacji innych skona i tak o wiele lepsza niż stosod w aszymi oczym struował podobną. Szybko też wana przez wymienionego ina, to znaczy we osiągnął duży kunszt w ich bukwizytora Bellarmina, który Wszechświeci dowie i udoskonalaniu. Dzięw swoim dziełku Wspinanie się e. ki użyciu lunety, w pierwszych umysłu ku Bogu po drabinie rzedniach stycznia 1610 roku, odczy stworzonych, tak szacuje krył księżyce Jowisza. Tego samego odkry- prędkość Słońca: przystąpiłem do odmacia równocześnie dokonał S. Marius. wiania Miserere mei, Deus i ledwie go przeLuneta pozwoliła też zaobserwować fazy czytałem dwa razy, Słońce schowało się całWenus oraz plamy na Słońcu. O to ostat- kowicie, a musiało przebyć odległość ponad nie odkrycie, jak wspomniałem, rywalizo- jedenaście tysięcy kilometrów. wał z jezuitą Ch. Scheinerem. Plamy słoGalileuszowi przypisuje się też autorneczne obserwowano dużo wcześniej. stwo pierwszej zasady mechaniki NewtoZachowały się relacje z czasów Karola na. W istocie można dopatrzeć się jej Wielkiego o chmurach przykrywających w Dialogach, jak i jego tekstach późniejprzez wiele tygodni tarczę słoneczną. Po- szych. Niektórzy twierdzą jednak, że ślady dobno niektórzy obserwują fazy Wenus tej zasady można znaleźć już u Herodota. bez pomocy lunety. Czy jest to naprawdę Niewątpliwie, gdyby nawet Galileusz możliwe, nie wiem. Pytałem wielokrotnie nie miał nic wspólnego ze wspomnianymi o to okulistów i astronomów, ale nigdy nie wyżej odkryciami, przeszedłby do historii jako autor Dialogów. Nawet dzisiaj, kiedy dostałem jednoznacznej odpowiedzi. Fakt zaobserwowania danego zjawi- jesteśmy przyzwyczajeni do innego toku ska nie zawsze wzbogaca naszą wiedzę. narracji, czyta się ten tekst z przyjemnością. 2/2005 71 7 matematyka dawniej i dziś Znajomość mechaniki Arystotelesa jak przyrody, tym samym nie są idealnymi i systemu Ptolemeusza nie jest obecnie po- bytami platońskimi. Takie postawienie wszechna, a więc i spór jaki toczą między sprawy było nie do zaakceptowania dla Gasobą Salviati i Simplicio jest jakby trochę lileusza, który był neoplatonikiem i w swej obcy, a z pewnością nie był taki dla współ- filozofii poszedł nawet dalej niż Platon. czesnych Galileuszowi. Trzeba znać meO ile bowiem ten ostatni twierdził, że chanikę Arystotelesa, aby zrozumieć istotę świat fizyczny jest niedoskonałą kopią argumentów Salviatiego. Z tekstu Dialo- transcendentnego świata form matemagów można się z nią zaznajomić. tycznych, a więc fizyka nie zawiera Salviatti jest świetnym jej znawcą. wiadomości absolutnie prawdziOdmierzał Daje wykład o przyczynach ruchu wych, ale tylko prawdopodobne, to czas licząc ciał wg Arystotelesa, pyta się SimGalileusz, wręcz przeciwnie, uwauderzenia plicia czy zgadza się z jego rozumieżał, że realny świat składa się serca. niem perypatetyków, aby za chwilę swego z bytów matematycznych, które mocą swych argumentów, obserwamogą być poznane z absolutną cji i doświadczeń myślowych obrócić pewnością. Był też Galileusz jednym w ruinę cały gmach starożytnej teorii ru- z pierwszych przedstawicieli, jak dzisiaj bychu. Podziwiamy siłę i precyzję rozumo- śmy to nazwali, fizyki ilościowej, podczas wań Galileusza. gdy Arystoteles i jego następcy ograniczali się tylko do jakościowego opisu zjawisk. Ofiara błędu? Nie ustrzegł się on jednak Czytamy w dziełach Galileusza: twierróżnych błędów, w szczególności jego teo- dzę, że w ciałach zewnętrznych nie istnieje ria przypływów i odpływów morza okaza- nic, co wywołuje u nas smaki, zapachy ła się fałszywa. i dźwięki, oprócz rozmiarów, kształtów, liczb Dziwny może się też wydać upór, z ja- i szybkich lub powolnych ruchów i dalej: kim Galileusz obstaje przy ruchu planet filozofia napisana jest w wielkiej księdze, po okręgach. Jest mało prawdopodobne, która stoi otworem przed waszymi oczyma, by nie znał praw Keplera. Zachowały się to znaczy we Wszechświecie; jednakże nie bowiem ślady korespondencji między może być ona odczytana, dopóki nie nanimi. Jak się wydaje, Galileusz padł ofiarą uczymy się języka i nie zapoznamy z pibłędu, który popełnili starożytni. Uważa- smem, którym jest napisana. Napisana jest li oni koło za najdoskonalszą figurę, a więc w języku matematycznym, a literami są trójplanety mogły krążyć tylko po okręgach. kąty, koła i inne figury geometryczne, bez Jeśli coś nie zgadzało się z obserwacjami – znajomości których człowiek nie może zrododawali nowe okręgi, które poruszały się zumieć ani jednego słowa. po starych, a jak trzeba było, pojawiały się Na koniec chciałbym przedstawić panastępne itd... Ta mistyka kół narodziła się radoks, który opisał Arystoteles w swojej gdzieś w basenie morza Jońskiego kilka Mechanice. Zręczniej byłoby użyć zamiast wieków przed naszą erą. Nie wyzwolił się słowa paradoks greckiego odpowiednika z niej ani Kopernik, ani Tycho de Brahe, aporia, co na język polski można przetłuani Galileusz. Pierwszy zrobił to Kepler, maczyć jako trudność. Zacytujmy Arystoktóry w dziele Epistome astronomiae telesa: Powstaje trudność, dlaczego to Copernicanae pisał, że tory ciał niebie- z dwóch kół osadzonych na tej samej osi skich muszą odchylać się od doskonałego większe rozwija przy obrocie drogę równą koła, ponieważ nie są dziełem umysłu, lecz drodze rozwijanej przez mniejsze koło? 8 72 matematyka matematyka dawniej i dziś W razie rozwijania ich oddzielnie drogi rozwijane mają się do siebie, jak się mają wymiary jednego z kół do wymiarów drugiego. Znowu zaś gdy oba mają jedną i tą samą oś, to droga, którą one rozwijają, ma albo taką długość, jaką rozwija koło mniejsze samo przez się, albo też taką, jaką rozwija większe. Na rys. 1 mamy dwa współśrodkowe koła o promieniach 1 i 1 . Rozumiemy, 2 że koła te są ze sobą sztywno połączone. o tych kręcących się kółkach nie możemy się oprzeć wrażeniu, że mamy do czynienia z jakimś przemyślnym oszustwem. Galileusz usiłował znaleźć rozwiązanie rozpatrując zamiast okręgów wieloboki. Spójrzmy na rysunek 2. Przedstawiono na nim ciągłą linią dwa sześciokąty. Większy i przyjmuje poz nich obraca się o kąt 3 łożenie B, C¢, D¢, E¢, F¢, A¢, mniejszy rówprzyjmując połonież obraca się o kąt 3 żenie a¢, b¢, c¢, d¢, e¢, f ¢. Rys. 1 Jeśli większe koło wykona jeden obrót, to przebędzie drogę równą 2p, ale koło mniejsze wykona też jeden obrót, tym samym przebędzie drogę równą p. Tymczasem widzimy na rysunku, że przebyło ono drogę 2p. Powstaje pytanie, czy mniejsze koło przeskakuje pewne części drogi BB¢? W tym miejscu winien jestem Czytelnikowi ostrzeżenie. Kilka razy zdarzyło mi się, w różnym towarzystwie, opowiedzieć wspomnianą wyżej aporię. I zawsze wywoływała ona ożywioną, czasami wielogodzinną dyskusję. Pewnego razu byłem w ciągu nocy kilkakrotnie budzony przez rozdyskutowane towarzystwo, aby pełnić rolę sędziego w gorącym sporze, jaki rozgorzał na temat różnych rozwiązań problemu. Nauczony tym doświadczeniem, na koniec jednego z wykładów, opowiedziałem studentom o problemie Arystotelesa. Zaznaczyłem też, że nie będę z nimi na ten temat dyskutował. Na drugi tydzień paru z nich przyniosło mi „rozwiązania” na piśmie. Zastanawiające, że powszechnie znane aporie Zenona o lecącej strzale lub Achillesie goniącym za żółwiem nie budzą takich emocji. Rozmyślając natomiast 2/2005 Rys. 2 Z rysunku widać, że większy sześciokąt przemieszcza się po prostej AB w sposób ciągły. Mniejszy przemieszcza się po prostej ab w sposób nieciągły, „przeskakuje” bowiem odcinek b, b¢. Dalej Galileusz rozumuje następująco: jeśli zwiększamy liczbę boków wielokąta, to skoki, jakie wykonuje mniejszy z nich, będą coraz mniejsze, a więc, jak dzisiaj byśmy to powiedzieli, w granicy, gdy liczba boków wielokąta dąży do nieskończoności, przybliżają one coraz lepiej okrąg, a długość skoków mniejszego wielokąta dąży do zera. W granicy, gdy wielokąt staje się okręgiem ustaje „przeskakiwanie” i ruch staje się ciągły. Takie wytłumaczenie paradoksu Arystotelesa znajdziemy u Galileusza. Czy q zadawala ono nas dzisiaj? TADEUSZ NADZIEJA profesor Uniwersytetu Lubuskiego, redaktor „Wiadomości Matematycznych” 73 9