Wspólnota Krzesińska-styczeń 2012

Transkrypt

Wspólnota Krzesińska-styczeń 2012
DRODZY PARAFIANIE I GOŚCIE !
Przygotowanie naszego kościoła do konsekracji w maju nabrało tempa ( jeszcze większego ).
W ostatnich tygodniach pojawiły się elementy zasadnicze kościoła.
• 20 STYCZNIA POSTAWILIŚMY OGROMNY KRZYŻ DĘBOWY WRAZ Z ILUMINACJĄ . W bliskości krzyża zauważamy bardzo dyskretnie
wpisane w prezbiterium, niejako w cieniu krzyża, trzy przedmioty: drzwi do zakrystii, ambonę do głoszenia Słowa Bożego i sedile - krzesło
przewodniczenia głównego celebransa. Są one jakby niewidoczne, ale doskonale spełniające funkcję w liturgii.
• 25 STYCZNIA POJAWIŁ SIĘ OŁTARZ OFIARNY WRAZ Z CHRZCZELNICĄ .Ołtarz i chrzcielnica-kielich (materiał: dąb i marmur Cremo
Delicato) połączone z sobą, trafnie oddają prawdę narodzin sakramentów Eucharystii i Chrztu: Z boku Chrystusa wypłynęły krew i woda.
Jest to pionierskie ukazanie w przestrzeni sakralnej poprzez sztukę i architekturę tych dwóch podstawowych sakramentów naszej wiary.
Całość stanowi kluczowy moment w przestrzeni kościoła: ołtarz ofiarny z chrzcielnicą wpisującą się w zamyśle architekta-Pawła Kuczmy,
naszego parafianina, w istotę chrześcijaństwa: śmierć i zmartwychwstanie - pascha Jezusa Chrystusa, która prowadzi nas do Nieba
Zapraszam do zobaczenia już na żywo tego wszystkiego do kościoła w stylu norweskim w poznańskich Krzesinach (zjeżdżając z mostu
franowskiego – kierunek Katowice - 3,5 km) oraz modlitwy w „Duchu liturgii” Krd. Josepha Ratzingera:
„Ołtarz jest jakby miejscem rozwartego nieba, nie zamyka on przestrzeni kościoła, lecz otwiera, wprowadzając ją w wieczną liturgię”.
„Można wybrać krzyż przedstawiający Mękę, uobecniającego Cierpiącego, który za nas pozwala przebić swój bok, z którego wypływa krew i
woda – Eucharystia i chrzest, bądź też Krzyż Chrystusa tryumfującego, który wyraża myśl o Powtórnym Przyjściu i na nie kieruje spojrzenie.
Zawsze jest to bowiem, Jezus Chrystus wczoraj i dziś, ten sam także na wieki”.
Bardzo dziękuję WSZYSTKIM za dotychczasowe i dalsze wspieranie naszej parafialnej inicjatywy i pracy (rok kalendarzowy przekroczyliśmy z
długiem kupieckim na ponad 100 tys. zł). Pozdrawiam serdecznie i Bogu w modlitwie polecam.
Ksiądz Antoni Klupczyński
Wspólnota Krzesińska
Strona 1
Piękno drogą do wiary
NOWE PREZBITERIUM
Po wielu miesiącach intensywnych prac ujawniają się kolejne odsłony nowego prezbiterium naszej Świątyni. Na jego kształt złożyła się gruntowna
praca wielu osób. Impulsem dla naszych pomysłów była pierwotnie literatura, którą zasilał nas ksiądz Proboszcz, a dalej to wielotygodniowe
zmaganie się ludzi z materią. I tak wchodząc do kościoła widzimy dębowy krzyż, w którego „poranionym” wnętrzu promienieje solarny krzyż
Zmartwychwstałego. W centralnym punkcie prezbiterium, tabernakulum rysuje się w kształt Hostii. To w Niej, obecność Chrystusa, jak pisał Ojciec
Święty Jan Paweł II „ ... winna stanowić biegun przyciągania dla coraz większej liczby dusz w Nim zakochanych, zdolnych odczuwać bicie Jego
serca”. W tabernakulum czerwień gorejącego krzewu otoczona jest światłem nadziei. Owa Hostia wyrasta z kielicha, który tworzy ołtarz z misą
chrzcielną. Jest on sercem liturgii i przestrzeni kościoła, miejscem którego forma nie może być efektem przypadkowych rozstrzygnięć. Kształt Stołu
Pańskiego przez wieki ilustrował Eucharystię z perspektywy dwojakiej : ofiary i uczty. Ołtarz, który jest zarazem stołem nie jest ani prostym
powtórzeniem żydowskiej biesiady, ani repliką Ostatniej Wieczerzy, ale jest uobecnieniem misterium paschalnego Chrystusa, a więc ołtarzem ofiary i
stołem Pana. I taką soczewką skupiającą w sobie wszystkie elementy Eucharystii i myśli biegnące ku Bogu, staje się stopniowo nasz nowy ołtarz.
Wykonany podobnie jak krzyż z „żywego drewna”, nakryty zgodnie z obowiązującą zasadą soborową kamienną mensą, ma jednak jeszcze jeden
ważny element – misę chrzcielną, która tworząc właśnie wspomniany wcześniej kielich dopełnia opowieść o krwi, wodzie życia, ofierze i przemianie.
Brakuje jeszcze kilku elementów zamykających projekt. W tabernakulum pojawi się monogram Jezusa zwieńczony symbolicznymi liliami i
liśćmi wawrzynu. W niszy znajdzie swoje miejsce kopia obrazu Jasnogórskiej Czarnej Madonny, a w centrum ołtarza stanie figura Chrystusa –
Oranta, który daje się nam w swej osobie jako „chleb żywy, który zstąpił z nieba”. Mamy nadzieję, że nowe prezbiterium, dzięki prostej formie, w
czytelny sposób ukazuje ogromne znaczenie i wielość wątków teologicznych związanych ze stołem Pańskim. Z niecierpliwością czekajmy więc na
uroczystość konsekracji, ciesząc się efektami naszego wspólnego wysiłku.
M.P. Kuczma
Moje przemyślenia
FENOMEN ŻŁÓBKA BETLEJEMSKIEGO
Grudzień, choinka
Osioł zaszczycony
Wół zarozumiały
Tylko Bóg się nie wstydzi,
Że jest taki mały
ks. Jan Twardowski
Tradycja adoracji żłóbka wywodzi się z Betlejem, odkąd w 248 r. cesarzowa Helena nakazała obudować grotę Narodzenia Pańskiego bazyliką. Od IV
w. żłóbek pojawił się też w Rzymie. Od XI w. zaczęły się pojawiać ludowe obchody mające za temat Narodzenie Chrystusa. W XII w. kult żłóbka
mocno propagowali benedyktyni i cystersi. W 1223 r. Franciszek z Asyżu polecił w Greccio zbudować żłóbek, z pełną wiernością dla sceny
betlejemskiej. Tradycja budowania żłóbków przy kościołach upowszechniła się dzięki franciszkanom. Do Polski tradycja urządzania żłóbków dotarła
prawdopodobnie w XIII w. wraz z pierwszymi franciszkanami. Tyle Encyklopedia Chrześcijaństwa wydawnictwo Jedność.
Dzisiaj w każdym polskim kościele urządzany jest w okresie Bożego Narodzenia żłóbek. To już tradycja. Wierni co roku całymi rodzinami
przychodzą do żłóbka, aby pomodlić się i pokłonić Dzieciątku, bo to czas nie tylko dla małych dzieci, ale dla nas wszystkich. Mały Jezus przychodzi
na świat, aby uczyć nas młodych i starych dzieciństwa Bożego, wzajemnej miłości.
Jako małolat stając wraz z matką przy żłóbku z dziecięcym zachwytem przyglądałem się małemu Jezusowi w żłóbku, pochylonej nad nim
Matce Najświętszej i czuwającemu obok świętemu Józefowi. Podziwiałem klęczących pastuszków i mędrców z dalekich krajów z darami.
Zaciekawienie budziły liczne owieczki, osioł, muł i wielbłądy oraz unoszące się nad stajenką aniołeczki.
Pamiętam po latach, jak matka mi mówiła, że Pan Jezus wyrzekł się w świętą noc betlejemską ziemskiego majestatu, wygodnego
mieszkania, ciepłego łóżeczka i puchowej kołderki. Nie wyrzekł się tylko matczynej miłości, troski opiekuna świętego Józefa, serdeczności prostych
pastuszków i hołdu mędrców. Po prostu nie wyrzekł się ziemskiej, szczerej, ludzkiej miłości. To była jedna z pierwszych lekcji rodzicielskiego
wychowania religijnego.
Dzisiaj z perspektywy przeżytych lat, kiedy staję przy żłóbku uświadamiam sobie tą radosną prawdę, że Pan Wszechświata choć taki mały,
nieporadny i zdany na ludzką opiekę jest wciąż kochającym nas Bogiem. Tak bardzo Bóg człowieka umiłował. Nie wstydźmy się być dziećmi, które
ufają tylko Ojcu, bo sam Bóg przyjął drogę dziecka i ją uświęcił. Tylko Bóg mógł wpaść na taki pomysł, aby pod postacią małego, słabego,
niezdarnego dziecka zbliżyć się do człowieka. Prawda przyszła z Objawienia, tajemniczej mądrości Bożej.
Niezwykły jest Pan Bóg. Czasem taki mały, nieporadny, że można Go okryć siankiem: położyć w żłóbku. Można dziwić się Panem Bogiem
bo od zdziwienia Nim, światem który stworzył zaczyna się wiara każdego z nas. Ale jest też tak wielki, że może być bezbronny jak dziecko.
Zostańcie z Bogiem
- Zrzęda Wspólnota Krzesińska
Strona 2
Kącik ciekawostek
CZY WIESZ ….. ?
Przeglądając Przewodnik Katolicki nr 40 z października 1927 r. wydany w Poznaniu
natrafiłem na ciekawe zdjęcie pana Tomasza Lewandowicza z Koźmina, uczestnika
Powstania Styczniowego, który wraz z małżonką obchodzili żelazne gody małżeńskie.
Są oni najbliższymi dziadkami sędziwego pana Lewandowicza mieszkającego w
Pokrzywnie. Swego czasu był on fundatorem drogi krzyżowej w naszym kościele w
Krzesinach.
Pan Tomasz z Koźmina był adiutantem Marcina Langiewicza. Ten ostatni odznaczył
się w Powstaniu Styczniowym w 1863 roku jako świetny dowódca i waleczny żołnierz
w walkach partyzanckich z wojskami rosyjskimi. Za swoje zasługi został mianowany
generałem, a następnie dyktatorem.
Od 12 kwietnia 1920 r. mamy ulicę Mariana Langiewicza w Poznaniu na Górnej
Wildzie. W starych kronikach można znaleźć zapis, że ulica powstała wcześniej w
1910 r. i otrzymała nazwę ul. Zedlitza (austriacki poeta i publicysta – 1790-1862). Były
to czasy zaboru pruskiego. Łączyła tak jak i dzisiaj Górną Wildę z Dolną Wildą
Pan Tomasz Lewandowicz z Koźmina, uczestnik powstania styczniowego,
obchodził żelazne gody małżeńskie
Pozdrawiam
Janusz
Kościoły pod wezwaniem Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Polsce
ZAKRZEWO I WIERZBNO
Maria Zakrzewo to wieś położona w powiecie poznańskim, w gminie Dopiewo. Kościół p.w. Najświętszej
Maryi Panny Królowej Korony Polskiej został zbudowany około 1890 roku. Był to okres, w którym rząd pruski
podejmował próby germanizacji ziemi wielkopolskiej. Sprowadzono w tym okresie w te strony osadników
niemieckich, dla których zbudowano świątynię ewangelicko- augsburską. Po I wojnie świątynią opiekował się
pastor dojeżdżający z kościoła ewangelickiego przy rynku Wildeckim w Poznaniu. W latach 1945-1970
kościół w Zakrzewie był filią parafii św. Marcina w Skórzewie. 1 lipca 1970 roku abp Antoni Baraniak
ustanowił tu ośrodek duszpasterski. Po 16 latach, też 1 lipca arcybiskup Jerzy Stroba erygował w Zakrzewie
parafię p.w. Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej. Więcej informacji na temat działalności
parafii na stronie internetowej: http://www.zakrzewo.archpoznan.org.pl/
Wierzbno to wieś leżąca 8 km. na zachód od Ostrowa Wielkopolskiego. Kościół parafialny p.w. Najświętszej
Maryi Panny Królowej Korony Polskiej zbudowano w latach 1984-1986, w czasie, gdy proboszczem był ks.
kanonik Mateusz Medard. Parafia nie posiada niestety strony w Internecie.
Były to już ostatnie kościoły pod wezwaniem Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej w Polsce.
Kościół w Zakrzewie
Na podstawie informacji wyszukanych w Internecie opracowała
Maria
Krzesińskie spojrzenie na Vaticanum 3
SOBORY W DOBIE KRYZYSU PAPIESTWA
W soborowej podróży do Vaticanum 2 przez wieki chrześcijaństwa zatrzymaliśmy się na roku
1054, kiedy to doszło do podziału Kościoła na Wschodni i Zachodni - od tego czasu zwoływane przez
papieży sobory nie są uznawane przez prawosławnych chrześcijan. Zanim dobrniemy do Soboru
Watykańskiego II, przyjrzyjmy się soborom, niezwykle licznym, pierwszej połowy drugiego tysiąclecia
oraz wydarzeniom, które wpłynęły na ostateczny kształt instytucji kościelnych i papiestwa.
Interesujący nas okres od XI do końca XV wieku to czas bardzo niespokojny w życiu
Kościoła, naznaczony wyprawami krzyżowymi, starciami władców świeckich i kościelnych (np. w kwestii
obsadzania stanowisk kościelnych przez władzę świecką, tzw. inwestytura), czy walką z heretykami.
Jakby tego było mało, po okresie potęgi politycznej i nadużyć władzy, sama instytucja papiestwa
przeżywa głęboki kryzys - szczególnie widoczny w trakcie tzw. niewoli awiniońskiej (1309-1377), kiedy
siedziba papieża zostaje przeniesiona z Rzymu do Awinionu we Francji oraz później w trakcie wielkiej
schizmy zachodniej (1378-1417), polegającej na równoczesnym panowania kilku papieży wzajemnie
się wyklinających, uwikłanych w rozgrywki polityczne, intrygi i oszustwa. Krótko mówiąc, zgorszenie i
zamęt. Nic więc dziwnego, że krytycy Kościoła chętnie przywołują ten okres w życiu Kościoła koncentrując się na niewątpliwych słabościach instytucji:
przywiązanie do władzy i wygodnego, dostatniego życia, upadek moralny, duchowy i intelektualny tych, którzy mieli stanowić wzór naśladowania
Chrystusa. Nie dostrzega się jednak zazwyczaj, że owemu upadkowi towarzyszyły liczne, często oddolne, ruchy odnowy życia duchowego oraz wciąż
ponawiane próby uporządkowania prawnego Instytucji Kościoła. Pojawiają się więc zgromadzenia o ścisłej regule zakonnej nawiązujące do
pierwotnego ideału ubóstwa (np. opactwo w Cluny założone w 910 roku), działają wielcy święci (św. Dominik, św. Franciszek z Asyżu, , św. Tomasz z
Akwinu), wprowadza się reformy (np. gregoriańska) oraz zwołuje sobory.
Wspólnota Krzesińska
Strona 3
W tym kontekście, uwaga uczestników soborów pierwszej połowy drugiego tysiąclecia skupia się więc głównie na sformułowaniu
instytucjonalnych zasad funkcjonowania Kościoła, które mają pomóc rozwiązywać kolejne schizmy, a w przyszłości zapobiegać im również poprzez
jasną i niezależne prawa kościelne oraz zwiększenie dyscypliny duchowieństwa.
Wspomniane dążenia reformatorskie Kościoła znalazły już wyraz w ustaleniach pierwszego (1123), drugiego (1139) i trzeciego (1179) soboru
Laterańskiego, a wiec na długo przed najgłębszym kryzysem. Potępiono wówczas wyraźnie małżeństwo duchownych oraz kupowanie urzędów
kościelnych (tzw. symonii) , zalecono tworzenie szkół dla ubogich, ustalono obowiązującą zresztą aż do 1996 roku i zmienioną przez Jana Pawła II
zasadę wyboru papieża większością 2/3 głosów. Powszechnie uważa się jednak, że w grupie soborów laterańskich to sobór Laterański IV (1215)
przyniósł najgłębszą , choć jak się wydaje ciągle mało skuteczną, reformę, zwalczając zepsucie duchownych, zakazując wyświęcania ignorantów lub
nieokrzesanych. To również z tamtego okresu pochodzi obowiązek corocznej spowiedzi i nakaz przyjmowania Komunii Świętej w okresie
wielkanocnym.
Można by się na marginesie zastanawiać, czy ludziom żyjącym wiarą i pozostającym w osobowej relacji z Bogiem tego rodzaju przepisy
szczegółowe były i są w ogóle potrzebne. Ks. M. Maliński tłumaczy ich wprowadzenie wskazując na barbarzyńskie pochodzenie nawróconych ludów
zachodniej Europy, znacząco różniących się w swojej mentalności, kulturze i przeżywaniu religijnym od Żydów, wśród których rodzi się
chrześcijaństwo. Ówcześni chrześcijanie nie posiadali często pojęcia Boga osobowego, mieli więc trudność z przeżywaniem Eucharystii jako
uobecnienia Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, „ w swoich zwyczajach nie mieli też takiego religijnego obrzędu jak żydowska
Pascha , która właśnie była uobecnieniem wyjścia Izraela z niewoli egipskiej i przymierza z Bogiem” (Maliński, 1988: 104). Trudność stanowiła też
Eucharystia jako uczta – ludy chrześcijańskiego Zachodu nie znały bowiem chleba przaśnego ani nie używały wina do codziennych posiłków. W tej
perspektywie nie sposób nie zapytać o stosunek współczesnych chrześcijan do Eucharystii, a idąc jeszcze dalej o przeżywanie wiary rozumianej jako
pełnej zaufania relacji z Bogiem albo przeciwnie, rozumianej niejako na sposób faryzejski i ograniczonej do spełniania przykazań kościelnych…
Powróćmy jednak do soborów i nie wchodząc w szczegóły wspomnijmy jeszcze tylko następne zgromadzenia: Lyoński I (1245) nawołujący
chrześcijan do obrony Konstantynopola, Lyoński II (1274) przynoszący dalszą reformę procedur wyboru papieża, zapobiegający nadmiernemu
przedłużaniu konklawe (odtąd kardynałowie zebrani na konklawe mieli być odcięci od świata i po trzech dniach obrad pozbawiani systematycznie racji
żywnościowych) oraz sobór Vienneński (1311-1312) zwołany przez Klemensa V, pierwszego papieża osiadłego w Awinionie. Wspomniana już wyżej
niewola awiniońska i schizma zachodnia były jedną z ważniejszych przesłanek dla idei koncyliaryzmu, czyli uznania wyższości soboru nad papieżem.
Jej zastosowanie na soborze w Konstancji (1414-18) pozwoliło na złożenie z urzędu trzech równolegle działających papieży: Grzegorza XII, Benedykta
XIII i Jana XXIII oraz wybranie Marcina V, co umożliwiło zakończenie schizmy. Koncyliaryzm był głoszony przez wielu teologów i przedstawicieli
duchowieństwa, którzy chcieli ograniczenia władzy papieskiej. W Polsce jego zwolennikami byli na przykład Paweł Włodkowic i Jan Kanty. Spory wokół
tej zasady toczyły się jeszcze na kolejnych soborach we Florencji (1439-45) i na Lateranie V (1512-17). W mniej lub bardziej wyraźny sposób kwestia
władzy soboru i nieomylności papieża była podejmowana przez wszystkie późniejsze sobory również przez Watykański II. Do dzisiaj zresztą budzi ona
wiele polemik.
Sobór Laterański V skończył się w roku 1517, a więc w roku wystąpienia Lutra i narodzin protestantyzmu. Reformacja z jednej strony
przyniosła kolejny rozłam wśród chrześcijan, z drugiej jednak strony zmusiła Kościół Katolicki do podjęcia bardziej zdecydowanych działań na rzecz
odnowy. Cel ten przyświecał soborowi Trydenckiemu (1545-1563), którego ustalenia ukształtowały Kościół na następne 400 lat, po nim był już tylko
Watykański I (1869-1870) i Watykański II (1962-65). Ze względu na wielką wagę soboru Trydenckiego i częste do niego odniesienia również we
współczesnych dyskusjach (np. dot. mszy trydenckiej) powrócimy do niego, by omówić go szerzej w następnym etapie podróży soborowej, w kolejnym
numerze „Wspólnoty Krzesińskiej”.
BW
Bibliografia
Maliński, Mieczysław.1998. Historia Kościoła. Wrocław: Wydawnictwo Wrocławskiej Księgarni Archidiecezjalnej
Schatz, Klaus. 2000. „Sobory powszechne – punkty zwrotne w historii Kościoła”
Kraków: Wydawnictwo WAM
http://soborowa.strefa.pl/
Przy węźle krzesińskim
ULICA PABIANICKA
Nazwa ulicy Pabianickiej w Krzesinach pochodzi od nazwy miasta
Pabianic. Idąc ulicą Pabianicką, a potem ulicą Krzesiny, wsiadając do
pociągu ze stacji Krzesiny możemy udać się w piękną podróż do centrum
Polski przemierzając pociągiem historyczny szlak mówiący nam o
bogatej historii Polski.
Pabianice od najwcześniejszych swoich dziejów były własnością
kościelną Kapituły Krakowskiej, a od XIII wieku siedzibą zarządu dóbr
kapituły. W XVI wieku wzniesiono w Pabianicach dwa najcenniejsze
zabytki – dwór obronny w stylu renesansowym oraz Kościół Parafialny
św. Mateusza.
We dworze zamieszkiwali lub odwiedzali go królowie Polscy . Tu na
podstawie kroniki Jana Długosza miał się urodzić Bolesław Krzywousty.
Władysław Jagiełło i Kazimierz Jagiellończyk bywali tutaj przy okazji
łowów w pabianickich borach. Dziś zamek zachował się w niezmienionej
formie. Jest pięknie odrestaurowany i w całości dostępny dla turystów
jako Muzeum Miasta Pabianic.( zdjęcie po lewej )
Wspólnota Krzesińska
Strona 4
Kościół Parafialny Św. Mateusza kryje w sobie wiele skarbów
pochodzących z okresu Renesansu i lat późniejszych.
W Kościele Św. Mateusza w Pabianicach przyjął I Komunię Św.
Maksymilian Maria Kolbe, który w dzieciństwie mieszkał wraz z rodzicami
w Pabianicach przy ulicy Złotej. W Pabianicach uczęszczał też do szkoły
powszechnej, a potem dwa lata do szkoły handlowej. Jego ojciec
pracował w fabryce, a mama prowadziła sklepik, a także była położną. W
wieku 14 lat Rajmund (później Św. Maksymilian Maria) rozpoczął naukę
w Seminarium Duchownym Ojców Franciszkanów we Lwowie.
Św. Maksymilian Maria Kolbe jest patronem miasta Pabianic.
Przez wiele lat Pabianice były niewielką osadą rolniczą znajdującą się na
ważnym szlaku handlowym z Krakowa do Łęczycy. Największy swój
rozwój Pabianice przeżyły w XIX wieku. Dynamiczny rozwój przemysłu
bawełnianego
spowodowany
był
licznymi
zachętami
dla
wykwalifikowanych tkaczy i sukienników (darmowe działki, ulgi
podatkowe, zniesienie barier celnych pomiędzy Królestwem Polskim a
Rosją). Pabianicka firma włókiennicza Krusche & Ender była w tym
okresie czwartym co do wielkości zakładem włókienniczym w kraju.
„Królowie bawełny” pozostawili po sobie ogromne fabryki i piękne
rezydencje w ścisłym centrum miasta. Wiele fragmentów filmu „Ziemia
obiecana” było nakręcanych w Pabianicach. Pabianice były w tym czasie
miastem wielokulturowym. W harmonii żyli ze sobą Polacy, Niemcy, Żydzi
i Rosjanie. Wywarło to wielki wpływ na sposób myślenia i życia
społeczeństwa tamtych lat. Do dziś żywa jest tradycja wspólnoty i
tolerancji. Do dzisiejszego dnia w Łodzi we wrześniu odbywa się
Festiwal Czterech Kultur, na który zjeżdżają się artyści z całego świata
związani swoim pochodzeniem z tym rejonem kraju. Odbywa się wiele
koncertów, spektakli, wystaw.
Dzisiejsze Pabianice to siedemdziesięciotysięczne miasto, które od Łodzi
dzieli już tylko kilka kilometrów. Wystarczy tylko wsiąść do pociągu w
Krzesinach.
Barbara Gojżewska
Młodzi krzesinianie słuchają
MALINOWA GUMA DO ŻUCIA PRZYKLEJONA DO ŁAWKI W PARKU
Nie da się dorosnąć bez buntu. Skoro Bóg stawia nas w takim, a nie innym
miejscu w tej właśnie chwili, to widocznie ma w tym jakiś cel. I choć wiele razy
chciałoby się uciec od otaczającej nas rzeczywistości, nie można odpuścić.
Uciekając z pola bitwy może się okazać , że czegoś bardzo cennego nie
przeżyliśmy.
Ludzie zawsze chcieli zmieniać świat na lepsze. Nie da się. Cierpienie nie
zniknie. Jesteśmy stworzeni do tego, by mocą Ducha Świętego dokonywać
rzeczy większych niż byśmy mogli przypuszczać. Człowiek w sytuacjach
krańcowych jest wstanie przekraczać samego siebie. Nawet szkołę można
polubić, bo świat nie kończy się na jednym zawalonym sprawdzianie. Goniące
terminy, sztywne struktury, ograniczanie twórczości, zakaz rysowania w
zeszytach, godziny spędzone w szkolnych ławkach na dumaniu o bezsensie. W
głowie zostaną na zawsze wspomnienia. Zdjęcie klasowe rzucone w kąt.
Katharsis odnowionych zranień. To co wydaje się końcem może być początkiem.
Bo życie to ciągła walka bytów.
Kinga Kasprzyk
Wspólnota Krzesińska
Strona 5
Kociołek krzesiński
ZUPA GULASZOWA
80 dag wołowiny bez kości, 6 - 7 cebul, 4 łyżki oleju, 2 łyżki mąki, 1 łyżka słodkiej papryki, 1/2 łyżki ostrej papryki, 1 łyżeczka przecieru pomidorowego,
1 łyżka zmielonego kminku, 1 łyżka majeranku, 2 pomidory, pęczek pietruszki, sól.
Mięso pokroić na małe kawałki. Cebulę zeszklić: obsmażyć pokrojoną wołowinę. Następnie dodać do mięsa podsmażoną cebulę, wsypać kminek,
majeranek, całość oprószyć mąką, wszystko zamieszać i smażyć jeszcze mniej więcej 2-3 min. Wlać 2 szklanki wody, dodać sól i zagotować ,
przykryć garnek i dusić ponad godzinę. Podczas duszenia stopniowo dolewać gorącą wodę lub bulion (4 szkl.) Pomidory sparzyć , pokroić w kostkę,
włożyć do zupy, dodać przecier pomidorowy i resztę przypraw. Zagotować i posypać natką pietruszki.
SMACZNEGO!
Urszula Gruszczyńska
Przed bramą nieba staje ksiądz i kierowca
autobusu. święty Piotr mówi:
- Ty kierowco do nieba, a ty księże do czyśćca.
- Ale czemu tak? - pyta ksiądz.
- Bo widzisz, jak ty prawiłeś kazania to wszyscy
spali, a gdy on prowadził autobus to wszyscy
się modlili.
Młody ksiądz przekonuje Einsteina o
wszechmocy Boga. Einstein zadaje pytania:
- Czy Bóg może stworzyć ooolbrzymi kamień?
- Oczywiście!
- Czy może go podnieść?
- Bóg jest wszechmocny!!
- A czy może stworzyć kamień, którego nie
podniesie?
Pewien parafianin tłumaczył księdzu:
- Wie ksiądz, ja to jestem wierzący, ale nie
praktykujący.
Na to ksiądz:
- Ja jestem nudystą, ale też nie praktykuję.
- Przecież to bez sensu - zdziwił się parafianin.
- No właśnie - odparł ksiądz.
MIEJSCE NA
REKLAMĘ
TWOJEJ FIRMY
Proces tworzenia człowieka
Bóg stworzył osła i rzekł do niego:
- Ty będziesz osłem. Będziesz od rana do wieczora pracował i ciężkie rzeczy na swoich plecach nosił.
Będziesz jadł trawę i będziesz mało inteligentny. Będziesz żył 50 lat.
Na to odparł osioł:
- 50 lat takiego życia to za wiele. Daj mi proszę nie więcej jak 30 lat.
I tak było.
Następnie Bóg stworzył psa i powiedział do niego:
- Ty będziesz psem. Będziesz pilnował dobytku ludzi, których będziesz oddanym przyjacielem.
Będziesz jadł to, co człowiekowi z jedzenia zostanie i żył będziesz 25 lat.
Pies na to:
- Boże, 25 lat takiego życia to za dużo. Daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak było.
Później stworzył Bóg małpę i rzekł do niej:
- Ty będziesz małpą. Masz skakać z drzewa na drzewo i zachowywać się jak idiota. Masz być wesoła i
żyć 20 lat.
Małpa rzekła:
- Boże, 20 lat bycia pośmiewiskiem to za wiele. Proszę, daj mi nie więcej jak 10 lat.
I tak było.
W końcu Bóg stworzył człowieka i powiedział do niego:
- Ty będziesz człowiekiem, jedyną logicznie myślącą istotą, która będzie zamieszkiwać ziemię.
Będziesz używał swojej inteligencji, ażeby podporządkować sobie inne stworzenia. Będziesz panował
na ziemi i żył 20 lat.
Na to powiedział człowiek:
- Boże, bycie człowiekiem tylko 20 lat to za mało ! Proszę daj mi te 20 lat, które odrzucił osioł, 15 psa i
10 małpy.
I tak się stało. Człowiek przez 20 lat żyje jak człowiek, później 20 lat jak osioł, haruje od rana do
wieczora. Potem ma dzieci i 15 lat żyje jak pies. Opiekuje się domem i je to co mu rodzina zostawi.
Ostatnie 10 lat spędza jak małpa, chodząc na czworaka robiąc głupie miny i zabawiając swoje wnuki.
Powódź w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludności. Wojsko puka do kaplicy:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boską.
Po trzech godzinach ksiądz siedzi na ostatnim piętrze parafii. Podpływają motorówką:
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Minęły kolejne godziny, ksiądz na szczycie dzwonnicy. Podpływają znowu.
- Proszę księdza, niech ksiądz ucieka! Ksiądz się utopi!
- Nigdzie nie idę, wierzę w Opatrzność Boska.
Piętnaście minut i ksiądz już z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boże, no jak tak można? Swojego wiernego sługę zawieść? A tak wierzyłem w Opatrzność...
- Kretyn!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysyłałem!!!
WYDAWCA: Parafia pw. Matki Boskiej Królowej Korony Polskiej, ul. Jarosławska 5, 61-321 Poznań; e-mail:[email protected]; www.parafia.krzesiny.com.pl , Wydawca przyjmuje
propozycje tekstów, reklam, informacji itp., zastrzega sobie równocześnie ich akceptację i korektę redakcyjną.
Do galerii na stronę internetową parafii prosimy o nadsyłanie zdjęć dotyczących życia naszej parafii i lokalnej historii – na adres: www.parafia.krzesiny.com.pl
ZESPÓŁ REDAKCYJNY: ks. Antoni Klupczyński (proboszcz – redaktor naczelny), Janusz Baszyński, Małgorzata Gajewska, Mieczysław Gandecki, Agnieszka Gandecka, Marek
Gandecki, , Iwona Kasprzyk, Kinga Kasprzyk, Magda Kuczma, Janusz Nowak, Marcin Nowak, Maria Szydłowska, Bernadeta Wojciechowska
Wspólnota Krzesińska
Strona 6

Podobne dokumenty