Jacek Kurzępa Młodość nie wieczność... Serdecznie witam Was
Transkrypt
Jacek Kurzępa Młodość nie wieczność... Serdecznie witam Was
Jacek Kurzępa Młodość nie wieczność... Serdecznie witam Was Drodzy Czytelnicy, dziękując za różne wyrazy akceptacji tego co piszę, ufam, że dalej będę mógł poprzez taką formę dialogu z Wami ukazywać pewną filozofię pracy z młodzieżą i dla młodzieży. Dziś z uwagi na fakt wchodzenia w Nowy Rok, ogłoszony przez UE rokiem" Ludzi starych i dialogu międzypokoleniowego" zwrócę naszą szczególną uwagę na te aspekty właśnie. Mam wrażenie, że jest to okoliczność szczególnie sprzyjająca na otwieranie oczu wrażliwości młodych ludzi na Starość i jej różne aspekty. Zakładam, że potrafimy dostrzeć wieloaspektowość starości związanej zarówno z jej przypadłościami, jak i bogactwem mądrości biograficznej i życiowej. Zakładam także, że młodzież, która rozwija się i funkcjonuje w świecie, który "wypiera starość na margines", w którym to świecie starość staje się przezroczystą- nie widoczną, nie obecną warto jest kształtować w Niej (młodzieży) akceptujący stosunek i aktywną postawę wobec Ludzi Starych. Najczęściej, stereotypowo widzimy młodych, gdy przeprowadzają starych przez ruchliwą ulicę. Wydaje się, że warto odłożyć taki obraz do lamusa, gdyż współczesność potrzebuje innych aktywności, pełnych przemyślanych i racjonalnych działań. Niechby to była "szkółka internetowa dla Dziadków" albo zobowiązanie do "bycia na dobre i na złe" i współtowarzyszenie ludziom starym (znajomym i obcym) w domach opieki, w ich własnych domach, gdzie ogarnięci są poczuciem całkowitego zapomnienia i osamotnienia. Sądzę, że doskonałym sposobem wsparcia byłyby spotkania młodych i starych na forach Uniwersytetów Trzeciego Wieku, gdzie przybyliby ze swoją ofertą programową przedstawiciele Młodzieżowych Rad Miast . Oferta ta zaś zawierałaby na przykład wspólne międzypokoleniowe majówki, z równomiernym przepleceniem zadań i zobowiązań dla starych jak i młodych. Albo też mogłyby to być warsztaty "ekonomicznej gospodyni"- dla młodych matek, czy dziewcząt- podczas których uczyłyby się ekonomii dnia codziennego- w kuchni, w pralni, w bawialni itp Młodzi chłopcy zaś związani byliby ze swoimi wiekowymi mentorami zajęciami na temat męskich zadań i zobowiązań wobec rodziny, społeczności, Polski wogóle. Bywa, że najstarsze pokolenie jest traktowane jako albo nie wystarczająco sprawne fizycznie, albo nie "kompatybilne" ze współczesnością dlatego też lekceważone i marginalizowane. Zapominamy wszakże o tym, że obecna Ich starość związana jest z życiowym dorobkiem, wielkim kapitałem wiedzy, którą gromadzili latami- pozostaje pytanie, co sprawia , że tak niefrasobliwie lekceważymy ten potencjał wiedzy i mądrości? Czy nasza młodość jest dostatecznym atutem wyższości? Czy nasz brak pokory wobec starości i często brak refleksji, że młodość nie wieczność- nie prowadzi nas w kierunku ignorowania tego, co w życiu społecznym jest wartością bezcenną: Solidaryzmu międzyludzkiego? Pewno po trosze tak jest. Nie chcę generalizować, gdyż spotykam wielu młodych, którzy "mają serce po właściwej stronie", niemniej uważam, że nie same emocjonalne pobudki powinny w tej aktywności brać udział. Korzystniejsze byłoby powiązanie aspektów emocjonalnych- wrażliwości na mankamenty fizyczne starości, osamotnienie, potrzeby rozmowy tych, którzy na takie gesty czekają; z aspektem racjonalnymzachłannego korzystania ze szczodrego rezerwuaru MĄDROŚCI życiowej ale i zawodowej ludzi starych. Sądzę, że niezmiennie. od wieków, dowodem naszego humanizmu jest stosunek do STAROŚCI i ludzi starych, nie co pewien czas zmieniające się mody na "miłość do..." ale trwała uwaga i skupienie się na potrzebach tych, którzy swój trwały ślad na ziemi już pozostawili, dziś zaś dożywszy sędziwego wieku pozostają w zapomnieniu i degrengoladzie ich człowieczeństwa, czy otoczeni serdecznością i uznaniem młodszych pokoleń? Jaki scenariusz ty obierzesz, decyzja należy do Ciebie? Rób tak, jakbyś chciał na starość sam być traktowanym...