Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd

Transkrypt

Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Dotycza˛cy głównie ksia˛żek
– Ksia˛żki! – rzuciła Tuppence.
Powiedziała to jakby z gniewem.
– Co mówisz? – spytał Tommy.
Tuppence spojrzała na niego.
– Powiedziałam „ksia˛żki” – powtórzyła.
– Doskonale cie˛ rozumiem – stwierdził Tommy.
Przed Tuppence stały trzy olbrzymie pudła. Wyje˛to
z nich mnóstwo ksia˛żek, ale jeszcze wie˛cej znajdowało
sie˛ w środku.
– Aż trudno uwierzyć – powiedziała Tuppence.
– Chodzi ci o to, ile miejsca zajmuja˛?
– Właśnie.
– Chcesz postawić wszystkie na półkach?
– Nie wiem, czego chce˛ – wyznała Tuppence.
– W tym całe nieszcze˛ście. Nikt nie wie dokładnie, co
właściwie chce zrobić. Och, mój Boże – westchne˛ła.
– To zupełnie do ciebie niepodobne – stwierdził jej
ma˛ż. – Kłopot z toba˛ zawsze polegał na tym, że aż za
dobrze wiedziałaś, czego chcesz.
– Chodzi mi o to, że zaczynamy sie˛ starzeć i, spójrzmy prawdzie w oczy, dopada nas reumatyzm, zwłaszcza gdy trzeba sie˛ pozginać – sam wiesz, żeby ustawić
coś na półce albo z niej ścia˛gna˛ć, albo kle˛kna˛ć i zajrzeć
na dolna˛. Potem troche˛ trudno sie˛ wyprostować.
– Tak, tak – przyznał Tommy. – Przedstawiłaś nasze
główne dolegliwości. O nich chciałaś porozmawiać?
9
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 9
3/17/11 3:10:07 PM
– Nie. Chciałam powiedzieć, że ciesze˛ sie˛, że było
nas stać na nowy dom, że znaleźliśmy właśnie takie
miejsce, w jakim chcieliśmy zamieszkać i posiadłość,
o jakiej zawsze marzyliśmy – po wprowadzeniu kilku
zmian, oczywiście.
– Jak rozwalenie ścian co najmniej dwóch pokoi – uzupełnił Tommy – i dobudowanie tego, co sama nazywasz
weranda˛, a twój budowniczy loggia˛. Dla mnie to ganek.
– Be˛dzie bardzo ładny – stwierdziła z uporem Tuppence.
– Chciałaś powiedzieć, że nie poznam go, kiedy
skończysz?
– Wcale nie. Kiedy go zobaczysz, be˛dziesz zachwycony
i powiesz, że masz ma˛dra˛ i uzdolniona˛ plastycznie żone˛.
– Dobrze. Zapamie˛tam, co powinienem powiedzieć.
– Nie musisz. Nie be˛dziesz mógł sie˛ powstrzymać.
– A co to ma wspólnego z ksia˛żkami? – spytał
Tommy.
– Przywieźliśmy dwa lub trzy pudła. Sprzedaliśmy
wszystkie, na których nam nie zależało. Wzie˛liśmy tylko
te, z którymi naprawde˛ nie mogliśmy sie˛ rozstać. No
i oczywiście ci ludzie... nie pamie˛tam ich nazwiska...
ci, którzy sprzedali nam ten dom – nie chcieli zabierać
ze soba˛ wszystkiego i powiedzieli, że jeśli im dopłacimy,
zostawia˛ pare˛ mebli i ksia˛żek, a my obejrzeliśmy je...
– I cze˛ść kupiliśmy – dokończył Tommy.
– Właśnie. Nie tyle, ile chcieli. Cze˛ść mebli była
okropna. Na szcze˛ście nie musieliśmy ich kupować. Ale
kiedy zobaczyłam ksia˛żki, zwłaszcza te dla dzieci w salonie na parterze – znalazłam wśród nich takie, które
niegdyś uwielbiałam. Nadal je uwielbiam. Niektóre
szczególnie. I pomyślałam, jaka to frajda znów je mieć.
Na przykład te˛ o Androklesie i Lwie. Czytałam ja˛, kiedy
miałam osiem lat. Napisał ja˛ Andrew Lang.
10
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 10
3/17/11 3:10:07 PM
– Czyżbyś była tak ma˛dra, by czytać w wieku ośmiu lat?
– Tak – potwierdziła Tuppence. – Umiałam czytać, odka˛d skończyłam pie˛ć. W tamtych czasach każdy to potrafił.
Chyba nikt nawet nie musiał sie˛ uczyć. To znaczy, ktoś
z dorosłych czytał jaka˛ś historie˛ na głos, a tobie podobała
sie˛ tak bardzo, że zapamie˛tywałeś, gdzie odłożono ksia˛żke˛,
by potem wyja˛ć ja˛ i obejrzeć. Wkrótce odkrywałeś, że sam
umiesz czytać, nie kłopocza˛c sie˛ o ortografie˛ i podobne
szczegóły. Później nie byłam już tak ma˛dra, bo nigdy nie
nauczyłam sie˛ poprawnie pisać. Ale gdyby ktoś wytłumaczył
mi zasady pisowni, kiedy miałam cztery lata, byłabym świetna. Ojciec nauczył mnie dodawać, odejmować, no i, oczywiście, mnożyć. Twierdził, że tabliczka mnożenia to najbardziej pożyteczna umieje˛tność w życiu. Nauczył mnie też
dzielenia.
– Musiał być ma˛drym człowiekiem.
– Chyba nie był wyja˛tkowo ma˛dry. Ale za to bardzo,
bardzo sympatyczny.
– Czy nie odbiegamy od tematu?
– No tak – przyznała Tuppence. – Wie˛c jak mówiłam,
kiedy pomyślałam, że mogłabym znów czytać o Androklesie
i Lwie – to jedna z opowieści o zwierze˛tach autorstwa Andrew Langa... Uwielbiałam je. I jeszcze opowiadanie Dzień
z mojego życia w Eton napisane przez ucznia tej szkoły.
Nie wiem, czemu chciałam je przeczytać, ale chciałam. To
była jedna z moich ulubionych ksia˛żek. Znalazłam też troche˛
klasyki i powieści pani Molesworth: Zegar z kukułka˛, Farme˛ Czterech Wiatrów...
– No dobrze – przerwał Tommy. – Nie musisz zdawać mi pełnego sprawozdania z literackich triumfów
swojego dzieciństwa.
– Chodzi mi o to, że teraz już nie można tych
ksia˛żek kupić. Czasem wychodza˛ wznowienia, ale zazwyczaj z uwspółcześnionym tekstem i nowymi obraz11
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 11
3/17/11 3:10:07 PM
kami. Pare˛ dni temu znalazłam Alicje˛ w Krainie Czarów
i nie mogłam jej rozpoznać. Wygla˛dała dziwacznie. Niektóre ksia˛żki chciałabym zatrzymać na zawsze. Na przykład powieści pani Molesworth i kilka starych baśni:
Różowa˛, Błe˛kitna˛ i Żółta˛ Ksie˛ge˛, no i całe mnóstwo
tych, które polubiłam później. Stanleya Weymana i tak
dalej. Tu zostało ich całkiem sporo.
– No tak – rzucił Tommy. – Dałaś sie˛ skusić. Czułaś,
że zakup sie˛ opłaci.
– Właśnie – powiedziała Tuppence. – Ale co miałeś
na myśli, mówia˛c „zachód”?
– Powiedziałem „zakup”.
– Ach. Myślałam, że sie˛ nudzisz i wolisz obejrzeć
zachód słońca.
– Ależ ska˛d – zaprzeczył Tommy. – Bardzo mnie
interesuje to, co mówisz. I powiedziałem „zakup”.
– Kupiłam je bardzo tanio. I sa˛ teraz tu, razem
z naszymi własnymi ksia˛żkami. Tylko że mamy ich tyle,
że chyba nie zmieszcza˛ sie˛ na półkach, które zrobiliśmy.
A twój pokój? Może zostało tam troche˛ miejsca?
– Nie – powiedział Tommy. – Nie zmieszcze˛ tam
nawet własnych ksia˛żek.
– Och, mój Boże. Zawsze tak z nami jest. Jak
sa˛dzisz, może dobudujemy jeszcze jeden pokój?
– Nie. Musimy oszcze˛dzać. Ustaliliśmy to przedwczoraj. Pamie˛tasz?
– To było przedwczoraj – zauważyła Tuppence. – Czas
wszystko zmienia. Teraz zamierzam wstawić na półki te
ksia˛żki, z którymi naprawde˛ nie moge˛ sie˛ rozstać. A potem...
potem przejrzymy pozostałe i... może jest gdzieś jakiś szpital
dziecie˛cy lub instytucja, która potrzebuje ksia˛żek?
– Możemy je sprzedać – zaproponował Tommy.
– Takich ksia˛żek nikt chyba nie chciałby kupić. Nie
mamy tu żadnych białych kruków.
12
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 12
3/17/11 3:10:07 PM
– A może sie˛ nam poszcze˛ści – rzucił Tommy.
– Miejmy nadzieje˛, że znajdziemy nigdy nie wznawiany
egzemplarz, który okaże sie˛ spełnieniem marzeń każdego
miłośnika ksia˛żki.
– Tymczasem musimy poustawiać ksia˛żki na półkach
– powiedziała Tuppence – i, oczywiście, sprawdzić, czy
pamie˛tam wszystkie i czy chce˛ je zatrzymać. Spróbuje˛
je z grubsza posortować. Osobno ksia˛żki przygodowe,
osobno baśnie, ksia˛żeczki dla dzieci i opowiadania
o szkole, w których uczniowie sa˛ zawsze bardzo bogaci.
Autorstwa L.T. Meade, jak sa˛dze˛. I osobno ksia˛żki, które
czytaliśmy Deborze, gdy była mała. Wszyscy kochaliśmy
Kubusia Puchatka. Mieliśmy jeszcze Mała˛ szara˛ kure˛,
ale nie przepadałam za nia˛ za bardzo.
– Chyba sie˛ przeme˛czasz – stwierdził Tommy. – Powinnaś odpocza˛ć.
– Za chwile˛. Skończe˛ tylko te˛ cze˛ść pokoju, powstawiam tu ksia˛żki...
– Pomoge˛ ci – zaproponował Tommy.
Podszedł do Tuppence, pchna˛ł pudło tak, że zawartość wysypała sie˛ na zewna˛trz, zebrał kilka ksia˛żek
w stos, podszedł do półki i wrzucił je na nia˛.
– Ułoże˛ je według wielkości, be˛dzie wygla˛dać schludniej – powiedział.
– Och, nie na tym polega segregowanie – zaprotestowała Tuppence.
– Na razie wystarczy. Później zrobimy to dokładniej.
Poukładamy je tak, że be˛dzie naprawde˛ ładnie. Posegregujemy je któregoś deszczowego dnia, kiedy nie be˛dziemy mieli nic innego do roboty.
– Problem w tym, że zawsze wymyślimy sobie coś
innego do roboty.
– Tu zmieści sie˛ jeszcze siedem ksia˛żek. Został mi
tylko górny róg. Podaj mi to drewniane krzesło, dobrze?
13
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 13
3/17/11 3:10:08 PM
Jak myślisz, ma na tyle mocne nogi, żebym na nim
stana˛ł? Ułożyłbym ksia˛żki na najwyższej półce.
Ostrożnie wspia˛ł sie˛ na krzesło. Tuppence podała mu
nare˛cze ksia˛żek. Uważnie ustawił je na górnej półce.
Katastrofa spotkała dopiero trzy ostatnie, które spadły
na podłoge˛, trafiaja˛c po drodze Tuppence.
– To boli! – zawołała.
– Nic na to nie poradze˛. Podałaś mi za dużo.
– Wygla˛da cudownie – oceniła Tuppence, cofaja˛c sie˛
o krok. – Jeśli postawisz te na przedostatniej półce, tam
jest jeszcze miejsce, to be˛dzie wszystko z pierwszego
pudła. Świetnie. Te, za które zabrałam sie˛ rano, nie sa˛
nasze. Kupiłam je. Może znajdziemy w nich skarby.
– Może – zgodził sie˛ Tommy.
– Na pewno. Czuje˛, że coś w nich znajde˛. Coś
wartego mnóstwo pienie˛dzy.
– I co zrobimy? Sprzedamy znalezisko?
– Pewnie be˛dziemy musieli – powiedziała Tuppence.
– Choć, oczywiście, możemy je zatrzymać i pokazywać
znajomym. Nie tyle po to, żeby sie˛ pochwalić, ale żeby
powiedzieć: „Tak, mamy kilka interesuja˛cych nabytków”.
Na pewno coś takiego znajdziemy.
– Co? Stara˛, ukochana˛ ksia˛żke˛, o której zapomniałaś?
– Nie całkiem. Coś zaskakuja˛cego, zdumiewaja˛cego.
Coś, co zmieni nasze życie.
– Och, Tuppence, ależ ty masz wyobraźnie˛ – powiedział Tommy. – Najprawdopodobniej znajdziemy coś
kompletnie bezwartościowego.
– Bzdura – odparła Tuppence. – Trzeba mieć nadzieje˛. To wspaniała rzecz: nadzieja. Przecież wiesz. Ja
zawsze spodziewam sie˛ tego, co najlepsze.
– Wiem – powiedział Tommy. Westchna˛ł. – Cze˛sto
tego żałuje˛.
Tajemnica Wawrzynow 2011.04.indd 14
3/17/11 3:10:08 PM

Podobne dokumenty