PEREGRINATIO RELIGIOSA

Transkrypt

PEREGRINATIO RELIGIOSA
Yol. 4 -5
FOLIA
HISTORICA
CRACOVIENSIA
1 997-1998
M ic h a ł R o ż e k
PEREGRINATIO RELIGIOSA
Kraków nadal pełniący funkcje formalnej stolicy Rzeczypospolitej, mia­
sto koronacyjne, nekropolia królewska, stanowił w roku 1683 ważny element
przed kampanią wiedeńską. To tutaj nastąpiła koncentracja wojsk, tu wreszcie
odbył Jan III Sobieski pielgrzymkę (peregrinatio religiosa) do świętych patro­
nów narodowych, zanosząc modły o szczęśliwy finał kampanii przeciw nie­
wiernym. Na Wawelu uzyskał błogosławieństwo papieskie na świętą wojnę
z odwiecznymi wrogami chrześcijaństwa.
Sobieski obdarzał Kraków dużą sympatią, okazywaną mu przy lada
okazji. Niewątpliwie kilkuletni pobyt w Krakowie podczas studiów, potem
wspaniałe przyjęcie koronacyjne ugruntowało w monarsze przywiązanie do
stolicy Piastów i Jagiellonów. Z Krakowa też uczynił ośrodek koncentracji
wojsk w przededniu wyprawy wiedeńskiej. Faktycznie Kraków był ostatnim
etapem w drodze pod Wiedeń. Stał się wtedy grodem, któremu na wypadek tu ­
reckiego zwycięstwa mógł szybko zagrozić Kara Mustafa.
Od drugiej połowy lipca pamiętnego roku 1683 stara stolica Rzeczypo­
spolitej zwolna gotowała się na przyjęcie króla, dworu oraz sporej liczby woj­
ska. Cofnijmy się zatem o trzysta lat i dokonajmy przeglądu następujących po
sobie wydarzeń, które uzmysłowią nam przede wszystkim atmosferę panicz­
nego lęku towarzyszącego „wiedeńskiej potrzebie”, jak również przybliżą
osobistą pobożność Jana III, nacechowaną niezwykłym oddaniem się w opiekę
Maryi i narodowym patronom.
Zgodnie z postanowieniami traktatu polsko-austriackiego z 31 marca
1683 r. na wieść o zagrożeniu Wiednia oraz na prośbę nuncjusza i posła ce­
sarskiego, Sobieski 18 lipca wyruszył z Wilanowa na odsiecz Wiednia. Droga
wiodła przez Radziejowice, Kruszynę, Częstochowę, Pieskową Skałę, gdzie
władca spędził noc, do Krakowa. Towarzyszyła mu królowa Maria Kazimie­
ra, dzieci i dwór. Orszak królewski przybył do Krakowa 29 lipca. Zamiesz­
kano w monarszej rezydencji w Łobzowie, jako że Wawel był źle utrzymany.
216
M
ic h a ł
R o żek
Stąd para królewska dojeżdżała do miasta. Imieniem władz miejskich przy­
byłego w progi stolicy monarchę powitał rajca Wojciech Śleszkowski, któ­
rego oracja wzbudziła zainteresowanie króla. Powitaniu towarzyszył odgłos
armatnich wystrzałów, jak bowiem starannie zanotowano w rachunkach
miejskich: „za 42 garncy piwa dwuraźnego [...] dla puszkarzów, gdy wy­
wieziono było działa za miasto, z których strzelano na powitanie Króla
Imci”1. Monarcha wraz z dworem ulokował się w Łobzowie, zaś gwardia
królewska i wojsko dostało kwatery na przedmieściach i w okolicznych
wsiach, które zobowiązano do utrzymania armii. Zresztą wojsko przybywało
do Krakowa stopniowo. Tu miano ostatecznie zadecydować o dyslokacji
i wymarszu pod Wiedeń. Tymczasem z Wiednia - obleganego przez Turków
od 14 łipca - nadchodziły alarmujące wieści. Cesarz Leopold I z rodziną opu­
ścił Wiedeń, udając się do Linzu, a potem Passawy. Z niecierpliwością ocze­
kiwano pomocy Jana III. Wierzono, że z pomocą Opatrzności dokona cudu
pod murami Wiednia.
Po krótkim odpoczynku, rozeznaniu się w sytuacji, dnia 4 sierpnia Sobie­
ski pojechał na Zwierzyniec, skąd promem popłynął w dół Wisły do Dąbia,
wsi miejskiej, gdzie rajcy podjęli monarchę wystawnym obiadem2. Wedle re­
lacji François Dalérac’a 6 sierpnia Sobieski wyjechał do Skawiny, gdzie do­
konał przeglądu wojsk hetmana polnego koronnego Mikołaja Sieniawskiego3.
Pierwsze dni pobytu w Krakowie poświęcił król armii i jej należytemu przygo­
towaniu do wyprawy. Dopiero na kilka dni przed wymarszem król uczestni­
czył w licznych uroczystościach kościelnych, mających na celu uproszenie
szczególnej łaski Opatrzności dla siebie, syna Jakuba i swych wojsk. Rozpo­
czynała się peregrinatio religiosa Jana III, na tę skalę niespotykana do tej pory
w polskiej kulturze religijnej.
Te podniosłe ceremonie skupiły się wokół krakowskich świątyń, prze­
chowujących relikwie naszych patronów. Słynęły też z cudownych wizerun­
ków Maryjnych, do których szczególne nabożeństwo miał Sobieski. Zaczęły
się od koronacyjnej katedry. 10 sierpnia król wraz z rodziną, w otoczeniu se­
natorów, przyjechał z Łobzowa na Wawel, by w kościele katedralnym
uczestniczyć w mszy św. pontyfikalnej, którą celebrował w asyście biskupów
krakowskiego Jana Małachowskiego, kamienieckiego Stanisława Wojeńskiego, przemyskiego Jana Zbąskiego, łuckiego Stanisława Witwickiego,
nuncjusz papieski Optius Pallavicini. Nuncjusz udzielił Janowi III „bene-
1 Archiwum Państwowe w Krakowie (dalej cyt. APKr), rkps 2 0 8 0 , s. 25; rkps 2079,
s. 69; rkps Senatus Consulta 1217, s. 701.
2 APKr, rkps 2079, s. 115; rkps 2080, s. 60.
3 A. Grabowski, K raków i je g o okolice. Kraków 1866, s. 384.
PEREGRINATIO
r e l ig io s a
217
dykcyi na szczęśliwy wyjazd pod Wiedeń” oraz rozgrzeszenia in articulo mortis4. Po tej uroczystości Sobieski odwiedził groby swoich poprzedników, wy­
znaczając sobie w katedrze miejsce wiecznego spoczynku na wypadek ewen­
tualnej śmierci pod Wiedniem5. Powoli atmosfera grozy zaczęła ciążyć nad
zgromadzonymi w Krakowie. 13 sierpnia król z małżonką nawiedzali pieszo
święte miejsca rozsiane po krakowskich świątyniach. Trasa dewocyjnej piel­
grzymki wiodła do kościoła św. św. Piotra i Pawła, gdzie Jezuici przechowy­
wali głowę błogosławionego Stanisława Kostki. Dalej odwiedził kościół Do­
minikanów słynący z grobu św. Jacka i obrazu Matki Bożej Różańcowej, któ­
rej to cudowna interwencja wedle powszechnej opinii przyczyniła się walnie
do sukcesu chocimskiego w roku 1621, gdzie walczył ojciec króla, Jakub So­
bieski. U Franciszkanów monarcha nawiedził grób błogosławionej Salomei;
nie wykluczone, że modlił się przed obrazem Matki Bożej Bolesnej. Był też
w kolegiacie akademickiej św. Anny, strzegącej doczesnych szczątków błogo­
sławionego Jana z Kęt. Pielgrzymka kończyła się w kościele Mariackim6. Tu­
taj przed - otaczanym wówczas niezwykłą czcią - obrazem Madonny Lore­
tańskiej odśpiewano litanię. Z tej okazji w rachunkach miejskich zanotowano:
„muzyce najętej, która w kościele BMV grała na dwóch chórach, gdy król Imć
wyjeżdżając na ekspedycyję pod Wiedeń nawiedzał ten kościół”7. Podczas
powitania i pożegnania monarchy w farze miejskiej, trębacze trąbili w oknie,
co również zapisano, obdarzając ich odpowiednią gratyfikacją. Warto także
przypomnieć, że 13 sierpnia król wstąpiwszy w progi Collegium Maius odwie­
dził tam ciężko chorego swojego profesora Wojciecha Dąbrowskiego, który
wedle uniwersyteckiej tradycji przepowiedział swemu uczniowi wiedeńską
wiktorię. W Collegium Maius Sobieski modlił się w celi i kaplicy św. Jana
Kantego. Usilnie szukał niebiańskich orędowników przed „wiedeńską po­
trzebą”8.
Nie można też zapomnieć o tzw. tarczy wróżebnej, którą wręczono
w Krakowie Janowi III. Tarcza ta, przypuszczalnie dzieło włoskich mistrzów
doby renesansu, odkryta została w roku 1679 w katedrze wawelskiej i ofiaro­
wana przez kapitułę katedralną królowi jako znak dobrej wróżby. Wyobraża
4 A. Grabowski, G roby królów po lsk ich w K rakow ie. Kraków 1835, s. 71; tenże: S ta ­
ro żytn o ści historyczn e p olskie. T. 1. Kraków 1840, s. 173; I. Polkow ski, D zień zw ycięstw a
p o d Wiedniem w K rakow ie dnia 12 w rześnia 1683 r. Kraków 1883.
5 K. Konarski, P olska p rz e d od sieczą wiedeńską. Warszawa 1914, s. 220.
6 A. Grabowski, S ta ro żytn o ści h istoryczn e p olskie, s. 173.
7 APKr, rkps 2079, s. 71.
8 B iblioteka Jagiellońska (dalej cyt. BJ) rkps 2267, s. 3 1 2 -3 1 3 ; Jan III Sobieski
w U niw ersytecie Jagiellońskim . Wystawa w trzechsetną rocznicę w ik to rii w iedeńskiej. Kra­
ków 1983, s. 27.
218
M
ic h a ł
R ożek
ona bowiem zwycięstwo Konstantyna nad Maksencjuszem w roku 312. Aluzja
dość oczywista i czytelna do walki chrześcijaństwa z pogaństwem. Współcze­
śni bardzo szybko uznali w niej symbol dobrej wróżby dla Sobieskiego, wyru­
szającego „na wojnę przeciwko nieprzyjaciołom Krzyża św.”9. Jak widać nie­
malże magicznie szukano różnych znaków, które mogły zapowiadać sukces.
Mistyka spleciona z autentyczną dewocją i strachem stanowiła o atmosferze
Krakowa na kilka dni przed faktycznym wymarszem pod oblegany przez Tur­
ków Wiedeń.
15 sierpnia wypadł w niedzielę. Święto Wniebowzięcia Najświętszej
Panny Maryi wybrał Sobieski jako dzień wymarszu z Krakowa, a wynikało to
z głębokiego kultu Maryjnego, którego król był admiratorem czego najlep­
szym dowodem wcześniejsze peregrynacje na Jasną Górę, potem pielgrzymki
do krakowskich łaskami wsławionych obrazów, wreszcie do Piekar Śląskich.
Król głęboko wierzył, iż przez Maryję wiedzie droga do Chrystusa i że za Jej
wstawiennictwem zbawi chrześcijaństwo od groźby potęgi tureckiej. Rankiem
15 sierpnia Jan III z królową Marią Kazimierą przybyli do kościoła Karmeli­
tów Trzewiczkowych na Piasku, gdzie wraz z żoną i synem Jakubem modlił
się u stóp słynącego łaskami wizerunku Matki Bożej Piaskowej10. Po wyjściu
z karmelitańskiej świątyni zgromadzeni krakowianie pożegnali monarchę.
Chyba do tego wydarzenia odnosi się relacja Jana Chryzostoma Paska, który
zapisał: „Nawet w ten dzień, kiedy już miał z Krakowa wsiadać na koń,
słyszałem z ust jego te słowa: Boga proszę, żebym ich tam tylko zastał, nie
trudno będzie w Polszczę o tureckie konie (...). Ale znać, że to mówił z ufno­
ścią w Bogu wielkiej, kiedy się tak stało”11.
Sobieski wyruszył z Krakowa ku Zwierzyńcowi. Wstąpił także do eremu
kamedulskiego „gdzie natenczas solenne nabożeństwo Assumptionis BVM odprawowało się”. Króla imieniem miasta pożegnał rajca Wojciech Śleszkowski
życząc - z łaską Bożą - sukcesu i szczęśliwego powrotu spod Wiednia i po­
gromienia Turków12. Poczty zbrojne towarzyszące królowi i jego żonie, od­
prowadzającej monarchę, ruszyły ku Śląskowi. Pierwszy dłuższy popas
z noclegiem urządzono w Tarnowskich Górach 22 sierpnia. Sobieski raz
9 S. Świerz, Wróżebna tarcza Jana Sobieskiego. W: S praw ozdan ia K om isji do B a d a ­
nia H isto rii Sztuki w P olsce. T. 8:1912, s. CXC; O dsiecz w iedeńska 1683. W ystawa ju b ile ­
uszowa na Zamku K rólew skim w trzechsetlecie bitwy. T. 1. Kraków 1990, s. 2 1 0 -2 1 1 .
10 J. R ogalski, K o śc ió ł na Piasku. Kraków 1863, s. 100; A. Grabowski, K raków i je g o
okolice, s. 2 0 1 -2 0 2 .
11 J. Cli. Pasek, Pam iętniki. Opr. J. Pietrusiewiczowa. Warszawa 1948, s. 361.
12 A. Grabowski, S tarożytn ości historyczne p o lsk ie ..., s. 173; APKr, rkps 2079, s. 69.
PEREGRINATIO RELIGIOSA
219
jeszcze dokonał przeglądu wojsk, pożegnał się z Marią Kazimierą, która
szybko powróciła do Krakowa13.
W kraju zostały nieliczne oddziały wojskowe, przeznaczone głównie do
obrony kresów przed Tatarami. Wspomagały je wojska prywatne. Dowództwo
nad nimi przejął kasztelan krakowski Andrzej Potocki, którego pieczy oddał
Sobieski żonę i dzieci14.
Maria Kazimiera mieszkała w Łobzowie. Tymczasem w Krakowie nara­
stała atmosfera grozy wobec nieuchronnie zbliżającej się bitwy. Z dnia na
dzień oczekiwano wieści spod Wiednia. Pod nieobecność męża królowę ogar­
niała prawdziwa panika, choć Sobieski nieustannie przysyłał listy pełne spo­
koju, relacjonując w nich przebieg kampanii. Marysieńka pogrążyła się w de­
wocji, uciekając się w tej jakże ciężkiej potrzebie duchowej do Boga. Nie­
ustannie uczestniczyła w nabożeństwach na intencję zwycięstwa i szczęśliwego
powrotu męża i syna Jakuba, który wiernie towarzyszył ojcu, kreśląc przy tej
okazji diariusz z przebiegu wyprawy. Strach udzielał się wszystkim. Trwoga
powodowała - jak zwykle przy takich okazjach - ucieczkę do Opatrzności,
a świątyń w Krakowie nie brakowało. Wszystkich ogarniało przerażenie na
myśl o tym co będzie gdy Turcy zajmą Wiedeń, położony tak blisko Krakowa.
W niedalekiej przyszłości armia Kara Mustafy mogła przecież stanąć pod murami Krakowa. Mimo defetystycznych nastrojów wierzono jednak w doświad­
czenie króla, który od wielu lat był zaprawiony w walkach z potęgą otomańską. Ponadto pozostawała Divina Providentia, w której działanie głęboko wie­
rzono15.
Do Krakowa nieustannie nadchodziły wieści z przemarszu armii polskiej.
Świątynie napełniały się wiernymi. Już 18 sierpnia rajcy zamówili w farze
Mariackiej solenną wotywę na intencję zwycięstwa wojsk chrześcijańskich.
Okolicznościowe kazanie wygłosił jeden z Bernardynów. Podczas mszy św. jak odnotowano w rachunkach miejskich - przygrywała muzyka instrumen­
talna. Kaznodzieja dostał garniec wina gratyfikacji16.
W miarę upływu czasu panika ulegała spotęgowaniu. Król nieustannie
słał listy, dokładnie informując małżonkę o przebiegu oblężenia stolicy cesar­
stwa. Nadchodziło jednak apogeum świętej wojny. Na początku września
w całej Europie modlono się nieustannie o łaskę w pokonaniu tureckiej potęgi,
a tym samym o odsunięcie zagrożenia od środkowej części kontynentu. Szcze­
13 J. Sobieski, D ia riu sz w ypraw y w iedeńskiej w 1683 r. Wyd. T. W ierzbowski. War­
szawa 1883.
14 Z. W ójcik, Jan Sobieski 16 2 9 -1 6 9 6 . Warszawa 1983, s. 326.
15 Problem ten poruszam w pracy: M. Rożek, Wiedeńskie fu n dacje wotywne. W: K u ltu ­
ra, O św iata, Nauka. Z eszyty N aukowe PAX, nr 6 -7 (4 0 -4 1 ). Warszawa 1983, s. 1 3 6 -1 5 5 .
16 APKr, rkps 2079, s. 73.
220
M
ic h a ł
R ożek
gólne modły zanoszono w trzech miastach - w Rzymie, w Passawie, miejscu
pobytu cesarza Leopolda I oraz w Krakowie. Nastrój autentycznej głębokiej
pobożności - jak wynika z dostępnych źródeł pisanych - przenikał wszystkich
wierzących. Błagano Opatrzność o sukces, z prawdziwą i niekłamaną wiarą
ufając w nadprzyrodzoną interwencję boską. Bodaj od czasów krucjat nie
obawiano się tak o losy całego chrześcijaństwa17.
Zapełniły się krakowskie świątynie. To miasto przeżywało gorące dni.
Z nader skąpych źródeł możemy pokusić się o zrekonstruowanie pobożnej at­
mosfery Krakowa w tym czasie. Niewątpliwie główną bohaterką wydarzeń
stała się królowa Maria Kazimiera, oddająca się bezprzykładnej dewocji. Już
1 września odbyło się w katedrze wawelskiej specjalne przebłagalne nabożeń­
stwo, zaś w dwa dni później - 3 września - nuncjusz Pallavicini zarządził
modły w intencji wiktorii wiedeńskiej. W rozporządzeniu przedstawiciela Sto­
licy Apostolskiej czytamy: „... aby we wszystkich kościołach tak w mieście,
jako i na Kazimierzu, Kleparzu, po przedmieściach gdzie kościoły są, o go­
dzinie pierwszej w noc dzwoniono jako dadzą znak w kościele katedralnym
u Zygmunta, pod który czas aby wszyscy prawowierni klęknąwszy pięć pacie­
rzy odprawili za króla Imci Pana naszego, także po trzykroć święty Boże etc.
śpiewali, aby w teraźniejszej potrzebie pod Wiedniem raczył Pan Bóg do­
dawać siły, męstwa, ratunku przeciwko tak srogiemu nieprzyjacielow i18.
Szybko kościoły zapełniły się ciżbą ludu, a na nabożeństwach „Królowa Imć
zwykle bywała” - co skwapliwie odnotowali współcześni19.
Tymczasem - o czym w Krakowie nie wiedziano - 12 września rozpo­
częła się walna batalia o Wiedeń. W tym pamiętnym dniu krakowianie spie­
szyli na Wawel, do królewskiej katedry. Stąd na zakończenie czterdziestogodzinnego nabożeństwa ruszyła przebłagalna procesja „dla uproszenia u Boga
zwycięstwa dla walczących wojsk polskich pod Wiedniem”20. Zdążano do fary
Mariackiej, a trasę procesji starannie przygotowali krakowscy rajcy21. W ka­
tedrze sumę pontyfikalną celebrował biskup Jan Małachowski. W procesji
udział wzięły cechy, bractwa religijne, kler diecezjalny, akademicy, młodzież
ze szkół parafialnych i tłum wiernych. Niesiono relikwie św. św. Jacka, Salo­
mei, Jana Kantego i Stanisława Kostki oraz obraz Madonny Różańcowej od
Dominikanów. Za nimi postępował biskup Małachowski, trzymając mon­
strancję z Najświętszym Sakramentem, a dalej nuncjusz Paiiavicini, który
prowadził Marię Kazimierę. Biły wszystkie krakowskie dzwony. Na ulicy
17 M. Rożek, Wiedeńskie fu n dacje w otyw ne..., passim.
18 A. Grabowski, S tarożytn ości historyczne p o lsk ie ..., s. 173.
19 Tamże, s. 174.
201. Polkow ski, D zień zw ycięstw a..., s. 8.
21 APKr, rkps 2080, s. 28.
PEREGRINATIO RELIGIOSA
221
Grodzkiej przy kościele św. Piotra (dziś nie istnieje, stał na rogu Grodzkiej
i ul. Poselskiej) postawiono ołtarz, przy którym wierni wysłuchali kazania.
Warto przypomnieć, że podczas procesji wynikł ostry spór pomiędzy Jezu­
itami a Dominikanami o prawo precedencji w niesieniu relikwii przed cele­
bransem. W rezultacie tej precedencyjnej kontrowersji obrażeni Dominikanie
wynieśli relikwie św. Jacka, tym samym wycofując się z procesji22. Takie wła­
śnie wydarzenia urozmaicały życie co dzienne. Nie zważając na spory pomię­
dzy zakonnikami procesja zdążała na Rynek, do kościoła Mariackiego. Tutaj,
po wysłuchaniu kazania, odśpiewaniu suplikacji, błogosławieństwie Najświęt­
szym Sakramentem uroczysty orszak wrócił na Wawel „hora prima noctis”,
zatem gdzieś około siódmej wieczorem. Niebawem tę historyczną procesję
upamiętniono dwoma tablicami, które wmurowano koło tabernakulum w ko­
ściele Mariackim23.
Tymczasem Maria Kazimiera z niecierpliwością oczekiwała wieści spod
Wiednia. Niebawem okazało się, że wtedy, gdy Kraków zanosił modły o suk­
ces, Jan III przeżywał pierwsze chwile po zwycięskiej bitwie. Wiktoria stała
się faktem. Sobieski chciał natychmiast powiadomić żonę o zwycięstwie. We­
dle relacji Filipa Duponta - „na koniec po wydaniu ostatnich rozkazów król,
który przez cały dzień ten (tj. 12 września) nie miał w ustach ani jadła, ani
napoju i upadał od strudzenia, zsiadł z konia aby odpocząć. Zerwano jeden
z namiotów i rozesłano go po ziemi pod jakimś starem drzewem; wraz z nim
był i królewicz równie jak ociec zgłodniały i strudzony, bywszy też przez
dzień cały nieodstępnym jego we wszystkich narażeniach i niebezpieczeń­
stwach towarzyszem. W tej chwili stawiłem się - kontynuuje Dupont - przed
tym wielkim królem [...]. Król rozkazał mi być gotowym do drogi, by królo­
wej i panom, stanowiącym przy niej radę zawieść wiadomość o tem wielkim
otrzymanem zwycięstwie”24. Dodajmy, że Dupont po odsieczy wiedeńskiej stał
się osobistym kurierem pomiędzy królem a jego małżonką. Francuz ten od
roku 1671 przebywający w Polsce, brał udział w kampaniach Sobieskiego,
będąc biegłym w inżynierii wojskowej25. W dalszej części swej relacji Dupont
powiada, że królowi przyprowadzono dwóch Polaków, zbiegłych z obozu
22 BJ, rkps 3742, k. 127; A. Grabowski, S ta ro żytn o ści h istoryczn e p o lsk ie ...,
s. 174.
23 Tekst tablic u I. Polkow skiego, D zień zw ycięstw a..., s. 13-14.
24 Cyt. za F. Kluczycki, P ierw sza w iadom ość z p o d Wiednia i strzem ię Wezyra. Kra­
ków 1880; P am iętniki do h isto rii życia i czynów Jana III Sobieskiego k róla p o lsk ie g o p rze z
F ilip a D uponta pełn ią ceg o p r z y królu obow iązki głów nego inżyniera a rtylerii. Wyd. J. Ja­
nicki. W: B iblioteka O rdynacji K rasińskich. M uzeum K onstantego Sw idziń skiego. T. 8,
W arszawa 1885.
25 K. Piwarski, D u pon t F ilip (ur. ok. 1650 zm. p o 1726). P o lski Słow nik B io g ra ficzn y,
t. 6. Kraków 1948, s. 6 -7 .
222
M
ic h a ł
R ożek
Wielkiego Wezyra. Jeden z nich złożył na ręce monarchy w darze jedno ze
strzemion Kara Mustafy. Sobieski wezwał do siebie Duponta i rzekł mu:
„powiesz królowej, że czas i miejsce nie po temu, bym mógł pisać do niej; do­
daj, że proszę, by przypomniała sobie, że posłannik mój wysłany niegdyś spod
Chocimia, również nie miał listu ode mnie, tylko jej przyniósł ową wytworną
skrzyneczkę zdobyczną, na znak pogromu nieprzyjaciela. W tej chwili nie
mam nic innego, jak tylko to strzemię; oddaj je więc królowej. Twierdzą, że
służyło ono temu, który nadaremnie trudził się i wysilał, by opanować Wie­
deń26. Dupont zatem wyruszył do Krakowa, a strzemię Kara Mustafy stało się
pierwszym znakiem i zarazem symbolem wiekopomnej wiedeńskiej wiktorii.
Skoro świt - 13 września - Dupont osiadł wierzchowca i przez Klo­
sterneuburg, Tulln jechał do Krakowa. Z podróży tej zostawił szczegółową
relację: „Podróż moja do Krakowa trwała trzy dni i trzy noce, przybyłem tam
(we czwartek szesnastego) z rana o siódmej godzinie; a choć to było jeszcze
tak rano, królowa już była w kościele, u stóp ołtarzy. Zoczywszy mnie tylko,
a nie wiedząc z czem przybywam, krzyknęła, że krzyk ten rozległ się po całym
kościele. Zaledwiem wyraził z czem przybywam, upadła na twarz przed ołta­
rzem i tak krzyżem leżąc jakiś czas pozostawała. Tymczasem zaczęła się
msza, z którą właśnie wychodził kapłan, kiedym się zbliżał, ale zanim się
jeszcze msza skończyła, przypomniała sobie królowa, żem jej żadnego nie od­
dał listu od króla Imci. Wtenczas dopiero dokładniej sprawiłem się według
rozkazów, jakie miałem od króla, zapewniając nadto, że król i królewicz w pożądanem zostają zdrowiu; doręczyłem też królowej strzemię wezyrskie, które
tam zaraz w tejże chwili zawieszone zostało u stóp cudami słynącego Chrys­
tusa Ukrzyżowanego, gdzie pozostaje aż dotąd”27. Tyle opowieść Duponta.
Miejsce modlitwy Marii Kazimiery to katedra wawelska, ołtarz Ukrzyżowa­
nego Pana Jezusa. To tutaj zastała ją radosna wieść o wiktorii wiedeńskiej.
Posiadamy także drugą relację o tym fakcie. Notariusz kapitulny na kar­
tach „Acta actorum capitularia” pod datą 16 września 1683 roku zanotował:
„podczas gdy Najjaśniejsza królowa Maria Kazimiera pokorne modlitwy, po­
bożne śluby i błagania za utrapioną Rzeczypospolitą i za szczęśliwe powo­
dzenie Najjaśniejszego króla i królewicza Jakuba, pod Wiedniem przeciw Tur­
kom walczącym, przy cichej mszy św. przed ołtarzem Ukrzyżowanego Zba­
wiciela w kościele katedralnym krakowskim zanosiła i polecała, oto poseł
z listem J.K. Mości jakby na zawołanie wśród mszy św. zaraz po podniesie­
niu stawia się i radosną wieść przynosi o zwycięstwie nad wojskiem turec­
kim [...]. Na tę wieść najradośniejszą i na znak takiej wielkiej chwały i zwy­
cięstwa, a na chwałę Najwyższego Pana hymn Te Deum laudamus przy biciu
26 F. Kluczycki, Pierw sza w iadom ość...
27 Tamże.
PEREGRINATIO RELIGIOSA
223
w dzwony we wszystkich kościołach i salwach z dział na zamku odśpiewano
w kościele katedralnym”28. Nadmieńmy też, że do strzemienia była dołączona
niewielka kartka skreślona ręką króla: „Ten, którego noga była w tem strze­
mieniu za łaską Bożą jest zwyciężony”29.
Nadmienić wypada, że strzemię Kara Mustafy było pierwszym królew­
skim wotum, zarazem wymowną informacją o wiekopomnej wiktorii. Drugi
wotywny dar słał Sobieski papieżowi Innocentemu XI: „Chorągiew mahometańską, którą dał mu cesarz jego na wojnę i którą dziśże jeszcze posłałem do
Rzymu Ojcu św.” - pisał do Marii Kazimiery w nocy 13 września30. Trofeum
to z listem królewskim zawieźli do Wiecznego Miasta sekretarz monarchy
Tomasz Talenti i opat cysterski z Mogiły, Jan Kazimierz Denhoff. Posłanie
królewskie do papieża zaczynało się od słów - „Venimus, vidimus et Deus
vicit”, będących niczym innym jak parafrazą słów Cezara31. Talenti z Denhoffem zdali papieżowi relację z przebiegu kampanii i samej bitwy, a infor­
macje te obiegły Europę. Jana III szybko utożsamiono z Konstantynem Wiel­
kim. Papież Innocenty XI obdarzył Sobieskiego zaszczytnym tytułem Defen­
sor Fidei - Obrońca W iary32.
Tryumfowano w wielkich miastach, a zestawienie tych uroczystości
trafnie zrobił przed wielu laty Mieczysław Brahmer33. Wśród fetujących miast
rzecz jasna nie brakło Krakowa. Natychmiast, gdy działa zamkowe obwieściły
miastu radosną wieść, rajcy krakowscy zorganizowali pierwszy tryumf, o któ­
rym zachowała się w aktach miejskich niepozorna notka, że „triumfowano
privatim”34. Krakowska rada miejska zebrana na posiedzeniu w dniu 18 wrze­
śnia postanowiła zorganizować uroczystą wotywę w kościele Mariackim połą­
czoną z Te Deum laudamus35.
28 Cyt. za I. Polkowskim , D zień zw ycięstw a..., s. 11-12.
29 Z. Gloger, E ncyklopedia Staropolska. T. 4. Warszawa 1958, s. 2 8 9 -2 9 0 ; O dsiecz
'wiedeńska 1683. s.-297.
30 Jan Sobieski, L isty do M arysieńki. Opr. L. Kukulski. Warszawa 1962, s. 520.
31 J.U. N iem cew icz, Z b ió r pam iętników historycznych o daw nej P olszczę. T. 5. Lipsk
1840, s. 222 - przyjmuje lekcję „Venimus, vidim us, D eus vicit” . W oryginale watykańskim
- „V enim us, vidimus et D eus vicit”. Por. B. Lewandowski, 1983 rok Sobieskiego. „Ład” nr
14 z 3 -4 IV 1983.
32 J.TJ. N iem cew icz, Z b ió r pam iętników ..., s. 223; Z. Żygulski, jun., C h orągw ie turec­
kie w P o lsce na tle ogóln ej p ro b lem a tyk i przedm iotu. Studia do dziejów Wawelu. T. 3. Kra­
ków 1968, s. 3 9 7 -400.
33 M. Brahmer, P o etyckie w aw rzyny zw ycięzcy sp o d Wiednia. W: Z d ziejó w w łoskop o lsk ich stosunków kulturalnych , Studia i m ateriały. Warszawa 1939, s. 57; tenże, P ow in o­
w actw a polsko-w łoskie. Warszawa 1980, s. 122-159.
34 APKr, rkps 2080, s. 28.
35 P raw a, p rzyw ileje i sta tu ta m iasta K rakow a (1507-1795). Wyd. F. P iekosiński. T. 2,
z. 1. Kraków 1890, s. 5 4 4 -5 4 5 ; APKr, rkps Sen. Cons. 1217, s. 709; rkps 2 0 7 9 , s. 79.
224
M
ic h a ł
R o żek
W niedzielę - 19 września - biskup Jan Małachowski celebrował w kate­
drze mszę św. pontyfikalną, jako dziękczynienie za królewskie zwycięstwo.
W dwa dni później podobna uroczystość odbyła się w kościele Mariackim,
gdzie wotywę odprawił nuncjusz Pallavicini, a homilię powiedział ojciec Sta­
nisław, z zakonu dominikanów. Z tej racji udekorowano kościół wraz z ołta­
rzem Stwosza36.
Nadal pilnie śledzono dalsze poczynania polskich wojsk, które szybko
opuściły Wiedeń, udając się w pogoń za wrogiem. Celem wyprawy były tym
razem Węgry, tam bowiem przeniosło się theatrum wojenne. Już 9 paździer­
nika stoczono bitwę z Turkami pod Parkanami. Wieść o tym dotarła do K ra­
kowa 18 października. Zaraz rajcy nakazali strzelać z dział37. Z tej też okazji
23 października urządzono w kościele Mariackim solenną wotywę, czcząc tym
samym sukces pod Parkanami, który Sobieski bardzo sobie cenił, uznając go
nawet za ważniejszy od Wiedeńskiego38.
Niebawem do Krakowa dotarły pierwsze łupy, z których część Jan III
przekazał małżonce. 2 listopada przywieziono je wraz z jeńcami do Krakowa.
W związku z tym w kronice klasztoru Kanoników Laterańskich odnotowano
informację dotyczącą tej pierwszej wiedeńskiej wystawy w Krakowie. Wśród
łupów był również namiot wezyra, który królowa kazała rozbić pod Łobzo­
wem w polu, gdzie wiele ludzi różnego stanu z Krakowa i zakonników cho­
dziło i jeździło, bo tam było co widzieć”39.
Z odległych Węgier nieustannie nadchodziły wiadomości o kolejnych
sukcesach Jana III. Już z końcem listopada rajcy płacą za świece do fary M a­
riackiej - „na wielki ołtarz, na supplikacyje, które się odprawiały o czwartej
z południa przed wieczorem pro felici successu króla [...] na wojnie na W ę­
grzech i pro felici reditu tegoż króla”40.
Nadchodził czas powrotu monarchy z „wiedeńskiej potrzeby”. Dwóch
rajców Adama Drużyńskiego i Jana Pawła Fryznekiera delegowano do granicy
państwowej na powitanie króla41. W Starym Sączu oczekiwała go Maria Ka­
zimiera. Tu nastąpiło spotkanie pary królewskiej. Szybko ruszono do Krako­
wa, czas zimowy bowiem nie sprzyjał dłuższemu popasowi na ziemi sądeckiej.
Monarsze towarzyszyły hufce husarii i dworzanie42.
36 APKr, rkps 2080, s. 30; rkps 2079, s. 81, 85.
37 APKr, rkps 2079, s. 857; rkps Sen. Cons. 1217, s. 711.
38 APKr, rkps Sen. Cons. 1217, s. 712.
39 BJ, rkps 3742, k. 128 r.
40 APKr, rkps 2079, s. 99.
41 A. Grabowski, G roby królów polskich w K rakow ie..., s. 73; BJ, rkps 1797, k. 2 v.
42 F. Kluczycki, Wyprawa wiedeńska roku 1683. Kraków 1883, s. 96.
PEREGRINATIO RELIGIOSA
225
Dnia 23 grudnia Jan III stanął w murach Krakowa. Nie znamy szczegó­
łów powitania, ani też ceremoniału uroczystego wjazdu. Zachowała się jedy­
nie notka, że „miasto cum applausu w bramie czekało43. Wtedy chyba wrę­
czono królowi srebrną złoconą tacę, wedle tradycji napełnioną złotem. Prze­
trwała ona w zbiorach wilanowskich. Wyobraża tryum f Jana III w typie
alFantica. Wykonał ją gdański złotnik Jan Gotfryd Holi44. Wjazd monarszy
odbył się tradycyjnie od strony Kleparza, przez Barbakan, Bramę Floriańską,
kierując się ku Wawelowi. Współczesny zanotował, że król wstąpił do katedry
„kędy biskup ze wszystkimi zakonnikami, kapłanami i niezliczoną wielością
ludu psalmy i oracyje prześpiewawszy, Te Deum laudamus skończywszy jed­
nostajnym głosem krzyknęli: Vivat! Vivat! Vivat Rex Poloniae!”45. Po tej
aklamacji odezwał się huk dział armatnich. Skończywszy dziękczynienie Jan
III wraz z M arią Kazimierą udali się do pałacu w Łobzowie. Nazajutrz mo­
narcha raz jeszcze odwiedził katedrę, która - o czym godzi się pamiętać - po­
cząwszy od bitwy pod Płowcami (1331 r.) pełniła funkcję trofealną, jako że
przy grobie św. Stanisława składano trofea wojenne. Miejsce to z czasem zy­
skało zaszczytne miano Ara Patriae46. Wtedy to Sobieski zawiesił przy kon­
fesji św. Stanisława chorągiew turecką. Fakt ten upamiętnił biskup Jan M ała­
chowski wraz z kapitułą krakowską okolicznościową tablicą, wmurowaną
w roku 1685 w katedralnym transepcie47.
Właściwe uroczystości miejskie odbyły się dopiero 27 grudnia. W tym
dniu Sobieski z żoną i dziećmi wysłuchał mszy św. w kościele Mariackim, po
czym „królestwo Ichmć jechali do kamienice Pana Tucciego na obiad, kędy go
Magistrat witał i winszował królowi Imci tak wielkich tryumfów”48. Po obiedzie wszyscy obejrzeli barwne widowisko na Rynku, przygotowane przez raj­
ców na cześć Jana III i jego syna królewicza Jakuba49.
43 A. Grabowski, G roby królów polskich ..., s. 73.
44 H. Skim browicz, W. Gerson, Wilanów. Album w idoków i p a m ią tek ..., Warszawa
1877, s. 136; P olon ia arte e cultura d a l m edioevo a l l ’illum inismo. Roma, 23 m aggio 22 luglio 1975, s. 194-195.
45 A. Grabowski, G roby królów polsk ich ..., s. 73; BJ, rkps 1797, k. 2v.
46 M. Rożek, A ra P atriae. D zieje grobu iw. S tanisław a w katedrze na Wawelu. „Analecta C racoviensia”. T. 11:1979, s. 4 3 3 -4 6 0 .
47 Z. Ż ygulski, C horągw ie tureckie..., s. 4 0 0 -4 0 4 ; M. Rożek, K a ted ra w aw elska
w X V II wieku. Kraków 1980, s. 101; O dsiecz w iedeńska 1683, op. cit., s. 274.
48 A. Grabowski, G roby królów po lsk ich ..., s. 74. - W skarbcu kościoła M ariackiego
w Krakowie znajduje się szkatułka wykonana ze srebra złoconego, w edle tradycji zdobyta
w nam iocie Kara Mustafy pod W iedniem i ofiarowana przez Jana III jako wotum za w ied eń ­
ską wiktorię.
49 J. Louis, P ierw szy obch ód zw ycięstw a p o d Wiedniem w K rakow ie. Kraków 1883;
M. Rożek, U roczystości w barokowym Krakowie. Kraków 1976, s. 2 0 5 -2 2 0 .
226
M
ic h a ł
R ożek
Tym razem król dość długo przebywał w Krakowie. Dziękował świętym
tu spoczywającym za odniesiony sukces. Szczególnie uczcił grób Jana Kantego, gdzie w kolegiacie św. Anny złożył dwa tureckie buńczuki, co Akademia
Krakowska upamiętniła okolicznościową tablicą, ułożoną przez profesora
Stanisława Józefa Bieżanowskiego50.
Monarcha odwiedził także w dniu 2 lutego 1684 roku Collegium Maius,
ponownie nawiedzając celę św. Jana Kantego, dziękując mu raz jeszcze za
nadprzyrodzoną intercesję. Jedyną pamiątką po tej wizycie jest królewski wpis
i jego rodziny w tzw. Księdze Królewskiej, wykładanej w uniwersyteckiej bi­
bliotece, gdy odwiedzali ją znakomici goście51.
Natomiast 23 lutego 1684 roku monarcha przybył do kościoła św. Jana,
aby przed słynącym łaskami wizerunkiem Matki Bożej podziękować Bogaro­
dzicy za walne zwycięstwo odniesione przez polskie hufce nad pohańcami52.
Wizytę tę odnotowały akta kościelne.
Jan III Sobieski pozostawił po sobie przykład, jak należy uciekać się pod
opiekę Matki Bożej i świętych. To właśnie Madonnę błagał o pomoc, m.in.
50 Od roku 1714 tablica ta wmurowana jest w ścianę celi św. Jana Kantego w C olle­
gium Maius. Por. Jan III Sobieski w Uniwersytecie Jagiellońskim , s. 32; J. Łepkow ski,
Buńczuki. Kraków 1880; O dsiecz wiedeńska 1683. s. 28 1 -2 8 2 ; J.A. Putanowicz, Ż ycie cuda
i dzieje kanonizacji Jana Kantego. Kraków 1780, s. F 2 . - Z kolegiatą św. Anny związany
je st gotycki obraz w typie M isericordia Domini (2 ćw. XV w .) łączony ze św. Janem Kantym, kiedyś przechowywany w jego kaplicy w Collegium Maius. Przed tym wizerunkiem za­
nosił także modły Jan III Sobieski. - Por. Święte pam iątki Krakowa. Kraków 1883, s. 337;
W. Gasidło, Ku czci św iętego Jana z Kęt. W sześćsetlecie je g o urodzin 1 3 9 0 -1 9 9 0 . Kraków
1991, s. 77.
51 BJ, rkps 1795, k. 86r-89 (tu wpisy Jana III, Marii Kazimiery, królew iczów Jakuba
i Aleksandra, królewny Teresy Kunegundy oraz siostry królewskiej Katarzyny R adziw iłłow ej).
52 W. M iś, Zgrom adzenie zakonne PP. Prezentek u iw. Jana w K rakow ie. Bytom 1902,
s. 67; Sanktuarium M atki Wolności. H istoria obrazu i kult M atki B o żej od Wykupu N iew ol­
ników zw anej Świętojańska w kościele S ió str Prezentek w Krakow ie. Kraków 1989, s. 33. Godzi się jeszcze wspomnieć, że w 1855 na łamach „Czasu” Józef M ączyński zam ieścił k il­
ka artykułów dotyczących pobytu Sobieskiego w Krakowie. Por. J. M ączyński, P am iątka
nabożeństw i p ro cesji odbytych w K rakow ie na intencję św iętej w ypraw y króla Jana III na
Turków. „Czas”. R. 8:1855, nr 269, 271, 273. - Przypomnijmy także, że po w yjeździe Jana
III pod W iedeń peregrynowała do świętych miejsc jego małżonka królowa Maria Kazimiera.
Akta klasztorne Panien Norbertanek odnotowały pod datą 3 września 1683 r. w izytę królo­
wej do grobu-błogosławionej Bronisławy. Towarzyszył jej przysłany przez,Innocentego XI
ojciec Jakub z Rawenny, mający wspierać duchowo zatroskaną M arię Kazimierę. W kronice
odnotowano, że królewska pątniczka szła „z mnogim ludem po w yboistych i skalistych
ścieżkach, a utrudzona wędrówką, musiała kilka chwil odpocząć, zanim przystąpiła do m o­
dlitew ni tej świątobliwej niew iasty i tam przed stojącą M ęką Pańską wraz z w szystkim i
przytomnymi padła na kolana”. Zatem odwiedziła także pustelnię Bronisław y na Sikorniku.
- P o r . H. Mazepa, B łogosław iona Bronisław a. Warszawa 1984, s. 3 2 -3 3 .
PEREGRINATIO RELIGIOSA
227
święcąc szablę na Jasnej Górze, a po chwalebnym zwycięstwie niejednokrot­
nie Matce Najświętszej dziękował za doznaną pomoc. Warto przypomnieć,
że na pamiątkę wiedeńskiej wiktorii papież Innocenty XI ogłosił święto N aj­
świętszego Imienia Maryi (Santissimo Nome di Maria). Przypada na dzień
12 września. Natomiast w Krakowie po pamiętnym roku 1683 pozostała pa­
mięć o religijnej pielgrzymce króla Jana III Sobieskiego, który w ten szcze­
gólny sposób uczcił krakowskich świętych oraz łaskami wsławione wizerunki
Bogurodzicy. Owa peregrinatio religiosa to trwały element religijnej kultury
dawnego Krakowa.

Podobne dokumenty