Platforma Kultury
Transkrypt
Platforma Kultury
Pobrano z PlatformaKultury.pl 22.12.2014 Warsztat na Zachętę II ____________________________ 4 niesamowicie ciekawe podróże do świata sztuki współczesnej bez barier, 4 muzea w różnych miastach - "Warsztat na Zachętę II" to kontynuacja świetnie przyjętego projektu "Warsztat na Zachętę". Mnóstwo śmiechu, radości, ciekawości - takie były warsztaty bez barier w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Łodzi. Projekt "Warsztat na Zachętę II" został dofinansowany z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. KONCEPCJA "Warsztat na Zachętę II" to projekt, który pozwolił osobom z niepełnosprawnością sensoryczną aktywnie, kompetentnie i samodzielnie poznawać sztukę współczesną, wyselekcjonowane i reprezentatywne obiekty ze zbiorów Zachęty - Narodowej Galerii Sztuki, ale też Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Współczesnego Wrocław. Projekt skupił się na likwidowaniu istniejących barier związanych z potrzebami i kompetencjami poznawczymi osób z niepełnosprawnością sensoryczną i na poszerzaniu, dostępnej dla tej grupy odbiorców, oferty kulturalnej. Przygotowane zostały produkty umożliwiające niewidomym, niesłyszącym i głuchoniewidomym dostęp do dzieł sztuki współczesnej (m.in katalog z tyflografikami i audiodeskrypcje wybranych obiektów). Przeprowadzone zostały także warsztaty przybliżające i tłumaczące na język migowy sztukę współczesną. CEL Przybliżyć osobom z niepełnosprawnościami sztukę współczesną, umożliwić im spotkania z kompetentnymi instruktorami. REALIZACJA Działania były prowadzone w Warszawie (Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki), Wrocławiu (Muzeum Współczesne Wrocław), Krakowie (Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK), Łodzi (Muzeum Sztuki w Łodzi). Wydarzenia w ramach projektu: 14.05.2014 – KRAKÓW – Muzeum Sztuki Współczesnej w Krakowie MOCAK – praca „Graboszyce 23” Rafała Bujnowskiego 5.06.2014 – WROCŁAW – Muzeum Współczesne Wrocław – praca „Kocha co robić mój mój” Basi Bańdy 03.10.2014 – WARSZAWA – Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki – praca „SM 33” Wojciecha Fangora 14.11.2014 - ŁÓDŹ – Muzeum Sztuki w Łodzi – praca „Praca unistyczna nr 14” Władysława Strzemińskiego strona 1 / 5 Pobrano z PlatformaKultury.pl DOSTĘPNOŚĆ Podczas warsztatów zapewniono tyflografiki, audiodeskrypcję dla niewidomych, tłumaczenie na język migowy. PARTNERZY Muzeum Sztuki w Łodzi Zachęta - Narodowa Galeria Sztuki Muzeum Sztuki Współczesnej Muzeum Współczesne Wrocław w Krakowie MOCAK O tym jak rzeczy zwyczajne stają się niezwykłymi To było przepyszne spotkanie… Spotkanie wokół obrazu autorstwa krakowskiego malarza Rafała Bujnowskiego z udziałem artysty – czyli o tym jak rzeczy zwyczajne stają się niezwykłymi, a niezwykłe stają się udziałem nas wszystkich… O tym jak zwykły dom z miejscowości, z której pochodzi artysta staje się obrazem z kolekcji dużego muzeum… czyli jak niepozorny kawałek cudzego życia staje się częścią naszego. O nieoczywistościach, czyli o tym, że obraz wcale nie musi być prostokątny…. O opowieściach o domach marzeń i o wyobrażeniach wymarzonych. O tym jak artysta, jego dzieło i kawałek jego życia stają się tylko pretekstem do spotkania. O zamianie ról, czyli o tym jak artysta i jego dzieło przestają być bohaterami, a stają się nimi uczestnicy spotkania. O tym jak artysta przestaje być niedostępnym celebrytą i sam przejęty jest spotkaniem z uczestnikami warsztatów. O dzieleniu światów, czyli o tym jak artysta stając się dostępnym, wpuszcza nas do świata swojej twórczości, a słuchacze stają się również jej częścią. O dawaniu i przyjmowaniu, czyli o tym jak każdy z uczestników wnosi swój kawałek życia…zaproszeni strona 2 / 5 Pobrano z PlatformaKultury.pl goście, artysta, pracownicy muzeum dają sobie nawzajem i dostają coś od innych… każdy pewnie inaczej, każdy co innego, ale nikt nie zostaje bez nowego doświadczenia. O słuchaniu obrazów, czyli o tym jak można pokazać niewidoczne i jak to samo zobaczyć można przy pomocy dotyku - dzięki kształtom, fakturze - czy słuchu – dzięki odgłosom… O tym jak wyobraźnia jest w stanie przenieść każdego niezależnie od doświadczenia w nieznane miejsca, które przybierają taki kształt jaki tylko zechcemy im nadać. O tym jak chęć poznawania rodzi chęć pokazywania, a odkrywanie jest udziałem każdego, kto uczestniczy w tej wymianie. O tym jak ta wymiana dodaje, wzbogaca a przede wszystkim przemienia nasze spojrzenia, wyobrażenia, wierzenia… O widzeniu wyobraźnią. O niezwykłości odkryć nazywania naszych wyobrażeń i marzeń i ich podobieństw, kształtowanych w wymiarze niewidzialnym…. O tym, jak ten, co pozornie wskazuje drogę, będąc przewodnikiem, sam tę drogę poznaje w innym jej wymiarze niż gdyby szedł nią sam znając ją wydawałoby się na pamięć…. Zofia Kerneder-Giemborek „Kocha co robić mój mój” (2007)., czyli o wielozmysłowym widzeniu sztuki wizualnej Zarówno dostęp do sztuki wizualnej, jak i jej odbiór przez osoby niewidome stanowi często barierę nie do przeskoczenia. Opisy dzieł malarskich na różnych wystawach, czy choćby na lekcjach plastyki były dla mnie wielokrotnie abstrakcją i przyprawiały o nudę. Dlaczego? Otóż nie widząc od wczesnego dzieciństwa nie mam pojęcia o barwach, kolorach i ich komponowaniu. Wiem tylko, że są i znam ich nazwy. Często więc choćby próby opisywania mi tychże dzieł sprawiały, że mózg zwyczajnie mi się wyłączał, a wyobraźnia nie rejestrowała wizualnej strony obrazu. (...)Rosłam więc sobie dość uboga w wizualne doznania. Przełomem w pojmowaniu i odkrywaniu wizualnej rzeczywistości stał się dostęp do audiodeskrypcji (słownego opisu obrazów i sfery wizualnej). Po raz pierwszy zjawiska tego doświadczyłam w Wielkiej Brytanii będąc widzem pewnej sztuki teatralnej. (...) Doskonałym pretekstem do jeszcze większej możliwości zagłębienia się w odbiór i doświadczanie sztuki wizualnej stało się moje uczestnictwo w Artystycznych Warsztatach Sensualnych zorganizowanych przez Muzeum Współczesne we Wrocławiu, oraz Fundację Kultury bez Barier w dniu 5.06 2014 roku. Podczas prawie dwugodzinnego spotkania wraz z grupą Edukatorek i edukatorów Muzeum Współczesnego dokonaliśmy gruntownego przyjrzenia się akwareli Basi Bańdy pod intrygującym tytułem: „Kocha co robić mój mój” (2007). Owa dogłębna eksploracja wyżej wspomnianego dzieła miała strona 3 / 5 Pobrano z PlatformaKultury.pl miejsce dzięki wykorzystaniu przez prowadzących warsztat jak największej ilości środków i zmysłów. Słuchaliśmy więc audiodeskrypcji obrazu, rozmawialiśmy na jego temat, wywoływaliśmy związane z nim skojarzenia i dotykaliśmy specjalnie przygotowanego na tę okazję modelu tyflografiki (wypukłego rysunku związanego z obrazem). W jeszcze większym pobudzaniu wyobraźni pomogły nam także liczne zabawy skojarzeniami smakowymi, zapachowymi, oraz dźwiękowymi. (...) Dla ukazania mnogości doznań, jakie wywołały w nas wielozmysłowe próby rozszyfrowania wieloznaczności obrazu Basi Bańdy, przytaczam poniżej kilka odpowiedzi na pytanie jak smakuje dzieło artystki. W wyobraźni uczestników obraz Bandy smakował więc jak przesolona wata cukrowa, chałwa, dowolny owoc świeżo po zerwaniu w letni poranek, czy mech w gardle. Jeszcze inni skojarzywszy obraz ze smakowanymi produktami poczuli błoto w budyniu, słodko mdły syrop na sen,ciasto z rabarbarem upieczone na brudnej blasze, oraz cudze pukle włosów w ustach. Ponownie doszłam do przekonania, iż nie tylko wzrok może grać pierwsze skrzypce w odbiorze sztuki wizualnej. Umiejętny dobór pozostałych zmysłów i środków może doskonale zrekompensować jego brak. Ponad to moim osobistym odkryciem był fakt, iż pozawzrokowe doświadczanie współczesnej sztuki malarskiej może wywołać taki szereg emocji, skojarzeń i przemyślen. Może bawić, prowokować, intrygować i zastanawiać. Po opuszczeniu Wrocławskiego Muzeum Współczesnego obiecałam sobie, iż na każde oglądane przeze mnie, bądź opisywane mi nawet najbardziej ubogim językiem dzieło sztuki będę od tej pory patrzeć w sposób bardziej wnikliwy i wieloznaczny. Joanna Zdobylak Zachęta do sztuki Odbiór sztuki, zarówno dawnej, jak i współczesnej, nie jest dla mnie łatwy: czasem stanowi wyzwanie, czasem budzi niechęć. Od dzieciństwa wielokrotnie zwiedzałam różne obiekty, oglądałam dzieła sztuki. Nie było to jednak dla mnie zbyt ciekawe: rzeźba jedna podobna do drugiej, kolumny w kościołach, płaskorzeźby itd., mimo drobnych różnic, wszystkie niemal takie same. Nie widzę od urodzenia, w związku z czym wiele obszarów świata jest niedostępnych nie tylko mojej możliwości postrzegania, ale i mojej wyobraźni. Gdy słucham o obrazach, o architekturze czy sztuce abstrakcyjnej, mam wrażenie, że nie wiem, o czym mowa. Brałam udział w większości spotkań z cyklu „Warsztat na Zachętę”. Podobały mi się te zajęcia, w których stawałam się współtwórcą. W sztuce ważny jest dla mnie przekaz; sztuka, która nie daje do myślenia, jest mi obca. Podobało mi się, gdy przy pomocy papieru, plasteliny, innych tworzyw i kleju mogłam tworzyć własne dziełka i pokazując je innym – mówić, co miałam na myśli. W taki sposób np. usiłowałam pokazać przy pomocy kartki i pasków z papieru, jak widzę życie człowieka w obecności Boga, a jak – gdy wydaje się, że Go nie ma. Sztuka związana ze słowem, które w różnych kontekstach nabiera różnych znaczeń i budzi wiele skojarzeń, jest mi bardzo bliska, jest częścią mnie. Jestem jej odbiorcą, przeżuwaczem, czasem twórcą. Zawsze jest to jednak słowo, które ma zachęcać do myślenia i wchodzenia głębiej, a nie tylko np. ładnie brzmieć. Stąd moja nieustanna potrzeba, by sztuka coś mówiła, a nie tylko jakoś wyglądała, nawet gdybym – jako niewidoma – mogła poznać i zrozumieć jej estetyczne walory. strona 4 / 5 Pobrano z PlatformaKultury.pl Myślę, że warto pokazywać sztukę współczesną osobom niewidomym, skoro nawet osoby niewidome od urodzenia, np. ja, mogą znaleźć w niej przestrzeń dla siebie. Katarzyna Szczepanek Unistyczna Łódź bez barier Pierwszy raz uczestniczyłam w warsztacie na Zachętę, byłam ciekawa jak będzie wyglądał, w jaki sposób będziemy pracować… Poznałam prowadzących zajęcia, którzy byli przesympatyczni i bardzo ciekawie opowiedzieli o Władysławie Strzemińskim i jego unistycznych obrazach. Właśnie! Unizm – co to takiego? Nie wiedziałam nic na ten temat, dopóki nie trafiłam na warsztat. Najbardziej podobała mi się część z użyciem „gęstej wody” – wody wymieszanej z mąką. Na dużych kartkach za pomocą dużych strzykawek z krochmalem, mieliśmy coś „narysować”. I tutaj prowadzący zauważyli, że przecież papier jest biały, masa w strzykawkach bezbarwna, a my, mimo to widzimy jaki kształt ma nasz rysunek, co przedstawia, po prostu wypukłość naszych obrazków była widoczna. Czyli unistyczny oznaczał podobny, każda z figur, esów-floresów była jednakowa, kolor był jednolity, tylko faktura była inna, ona się zmieniała. Ktoś pomyśli – aha, czyli unizm to tylko w malarstwie. Otóż nie, w bardzo ciekawy sposób uświadomiło nam to jedno ćwiczenie. A na czym polegało? Trzeba było dobrać pewne przedmioty(miska, papier, telefon starego typu, część od komputera i wiele innych) pod względem podobnych dźwięków. Tutaj pole do popisu miały osoby niewidome, my – osoby niesłyszące, patrzyliśmy jak segregują te rzeczy w grupy. I okazało się, że unizm jest wszędzie! I w sztuce, w obrazach, ale też w dźwiękach, zapachach, smakach. Na pewno będę uczestniczyć w kolejnych warsztatach - mnie zachęciły! :) Paulina Gul strona 5 / 5