Żołnierz bił się świetnie – przegląd prasy
Transkrypt
Żołnierz bił się świetnie – przegląd prasy
Żołnierz bił się świetnie – przegląd prasy wrześniowej 2012-09-28 Czym żyła Warszawa we wrześniu 1939 roku? Zapraszamy do lektury ostatniego artykułu z cyklu prezentującego codzienność Polski i stolicy widzianą oczami ówczesnej prasy. Pisały o niej m.in. „Polska Zbrojna”, „Robotnik”, „Kurjer Poranny” i „Kurjer Warszawski”. Polska zwycięży i stanie się potężniejsza, ale walka potrwa nie dzień czy dwa, czekają nas jeszcze ciężkie zmagania – zapowiadał 21 września „Kurjer Warszawski”. Następnego dnia „Polska Zbrojna” tłumaczyła: Nie ma w tej chwili zwartego frontu. Poszczególne grupy naszego wojska działają oddzielnie i utrzymują ze sobą łączność. Dla Niemców to bardzo niekorzystne, bo nie mogą rozbić głównych sił i zniszczyć machiny państwa. Natomiast 23 września dzienniki informowały: Najsilniejszymi ośrodkami oporu są dziś Warszawa i Modlin, mamy tu znaczne siły. Armie gen. Bortnowskiego i Kutrzeby choć skrwawiły się w bitwie nad Bzurą są w zupełnym porządku, stanowią znaczną siłę i zadają nieprzyjacielowi straty. Prasa uspokajała też, że rząd polski działa i znajduje się na terytorium Rzeczpospolitej, a armia walczy oraz zaprzeczała wiadomościom, iż marszałek Śmigły-Rydz wyjechał z kraju. Na froncie zachodnim Francja i Anglia przygotowują wielkie uderzenie – komunikował 21 września „Robotnik”. Widać jednak tempo przesuwania się tego frontu budziło wątpliwości, bo następnego dnia „Kurjer Poranny” napisał: Prasa angielska domaga się od rządu Wielkiej Brytanii, aby wzmógł działania zmierzające do natychmiastowego przyjścia Polsce z pomocą. Natomiast w „Polsce Zbrojnej” tłumaczono 23 września: Niemcy nie pokonają Linii Maginota, pozostaje im więc uderzenie przez Szwajcarię lub Belgię. Francja i Anglia nie chcą łamać postanowień pokojowych, więc nie zrobią tego pierwsze i czekają. Tym należy tłumaczyć wolne posuwanie się wojsk sprzymierzonych. I dodawała: Plan polega na wciągnięciu i zniszczeniu na terenie Polski większości wojsk niemieckich, aby Anglia i Francja mogły go zmiażdżyć na froncie zachodnim. W tej chwili Polska wiąże w walkach 70 niemieckich dywizji. Prasa zapowiadała także, że już niedługo neutralność Stanów będzie zniesiona, a eskadra marynarki amerykańskie otrzymała rozkaz skierowania się do Europy. Niemcy pragnąc uniknąć na razie zbrojnego starcia z ZSRR wycofują się przed ich wojskami z zajętych terytoriów – donosiły gazety 22 września. Następnego dnia sprawa się wyjaśniła: Dziś w Moskwie podpisano protokół niemiecko-rosyjski o podziale terenów polskich okupowanych. Najeźdźcy bezczelnie dzielą się tym, czego nigdy nie zdobędą – podawał „Robotnik”. Warszawa odpierała kolejna ataki. Dowódca armii warszawskiej gen. dyw. Rommel wizytował prawy brzeg Wisły. Wśród żołnierzy panuje nastrój doskonały – raportował 20 września dziennikarz „Polski Zbrojnej”. Kolejne komunikaty z frontu brzmiały: Na odcinku zachodnim nasze oddziały wysunęły się naprzód, a na Pradze wyrzuciły nieprzyjaciela z przedpola. Kawaleria szarżowała niszcząc i rozpędzając większe oddziały zmotoryzowane wroga. Natarcie odparto z łatwością. Na stolicę kolejne dni spadały bomby. 20 września zapalił się mocno już wcześniej Autor: Anna Dąbrowska Strona: 1 pokiereszowany gmach Prudentialu. Naloty zniszczyły Muzeum Narodowe, Zachętę, poselstwa zagraniczne. Ale nasz duch jest silniejszy niż wasza siła brutalna. Nie łudźcie się abyście wpłynęli na jego osłabienie – zapewniali napastników dziennikarze. Jednocześnie apelowali o przestrzeganie przepisów obrony przeciwlotniczej: Wielu warszawiaków tak przyzwyczaiło się do bomb i ostrzału, że chodzą po ulicach w ogóle nie zważając na komunikaty OPL. Odwaga jest piękną rzeczą, ale brak rozsądku – nie – pisał „Robotnik”. Za to „Kurjer Warszawski” wzywał właścicieli sklepów, aby zaopatrywali stojących w kolejce w numerki. Będą oni w razie bombardowania mogli skryć się nie tracąc swojego miejsca. I dodawał: Mimo świstu pocisków nasi dzielni kolporterzy i roznosiciele spełniają swój obowiązek. Prezydent Stefan Starzyński polecił prezesowi Izby Rzemieślniczej, aby uruchomiła w stolicy zakłady przemysłowe i rzemieślnicze oraz wzywał rzemieślników do natychmiastowego uruchomienia warsztatów. Ostrzegano też: Wszystkie osoby wojskowe i cywilne, które na obszarze objętym obroną Warszawy dopuszczą się kradzieży lub jej usiłowania, zostaną oddane pod sąd doraźny i ukarane śmiercią przez rozstrzelanie. 23 września podjęły pracę banki, sąd okręgowy, sąd grodzki, urzędy delegatur administracyjnych, poczta. Nastąpiła kolejna przerwa w kursowaniu tramwajów, uruchomiono za to dwie linie autobusowe. Ludność zgłaszająca się do aptek po leki proszona jest o przynoszenie własnych wymytych butelek – apelowano. Uruchomiono w mieście ośrodek uboju koniny, a jej kilogram miał kosztować 70 gr. W związku z tym „Kurjer Warszawski” radził jak przyrządzać końskie mięso: Najlepsze jest smażone i pieczone, warto dać dużo cebuli i korzeni. W dniu kapitulacji Warszawy 28 września czytamy w „Kurjerze Warszawskim”: W ostatnich dniach na froncie mimo przeważających sił żołnierz nasz bił się świetnie. Wszystkie ataki zostały odparte. Żołnierz polski dowiódł, że umie się bić jak bohater. Gazeta zamieściła też raport z miasta: Unieruchomione są wodociągi, filtry, telefony, elektrownie, zbombardowane szpitale, historyczne gmachy, całe ulice, Zamek, Katedra, Teatr Wielki, ale odbudujemy jeszcze naszą stolicę. Ciężkie być może czekają nas dni. Niech nas w tym krzepi pamięć o bohaterstwie naszych przodków i wiara Ojców Naszych. Autor: Anna Dąbrowska Strona: 2