Valenciennes 0-1 PSG: Mecz bez historii. Trzy punkty

Transkrypt

Valenciennes 0-1 PSG: Mecz bez historii. Trzy punkty
Valenciennes 0-1 PSG: Mecz bez historii. Trzy punkty jadą do Paryża!
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
W meczu 7. kolejki Ligue 1 Paris Saint-Germain skromnie pokonało na
wyjeździe Valenciennes 0-1. Jedyny, a zarazem decydujący cios w
doliczonym czasie gry pierwszej połowy zadał Edinson Cavani po świetnym
podaniu Ibrahimovicia.
Miało być gładko i przyjemnie, a jednak nie było, bowiem mecz z Valenciennes,
okupującym od początku sezonu strefę spadkową, okazał się niemałą przeprawą dla
paryżan. Gwiazdy ze stolicy Francji kolejny raz przy okazji meczu ze słabszym
zespołem mieli największy problem z... chęciami. Stąd tak marny wynik, który w
sam raz odzwierciedla przebieg spotkania.
Mimo wszystko, obrońcy tytułu mieli kilka sytuacji, aby wrócić do Paryża z bardziej
okazałym zwycięstwem na koncie. Już w 1. minucie meczu przed pierwszą okazją
stanął Pastore po wymianie piłki z "Ibrą", lecz w sytuacji sam na sam spudłował.
Podobnie było chwilę później, kiedy strzał Argentyńczyka okazał się równie niecelny
i poszybował nad poprzeczką. Ze swojej strony gospodarcze mieli dobrą szansę na
utarcie nosa mistrzom w 21. minucie, jednak z błędu Marquinhosa w kryciu nie
potrafił skorzystać środkowy napastnik, Nguette, a kibice nadal musieli czekać na
pierwszego gola. I doczekali się go dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej
połowy, kiedy z kontratakiem w kierunku bramki popędził Ibrahimović. Szwed długo
holował piłkę, zgubił po drodze obrońcę i uruchomił podaniem w "uliczkę"
Cavaniego, który płaskim strzałem w długi róg pokonał interweniującego Penneteau.
Po wyjściu na drugą odsłonę i wznowieniu gry, podopieczni Daniela Sancheza
zapanowali nad przebiegiem meczu i byli bardzo blisko wyrównania za sprawą
Rose'a, który uderzeniem głową skierował piłkę do bramki. Na szczęście przytomnie
na linii interweniował Verratti i zażegnał duże kłopoty w szeregach obronnych PSG.
Kwadrans później w polu karnym gości temperatura ponownie wzrosła, podczas gdy
ofensywna niemoc stołecznych trwała w najlepsze mimo, że mieli optyczną
przewagę. Tym razem szansę na zmianę wyniku miał znany polskim kibicom z
występów w Wiśle Kraków Melikson, jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i
w rezultacie został zablokowany. W 67. minucie na zagrożenie ze strony gospodarzy
odpowiedział Ibrahimović, choć jego główka nie sprawiła problemu bramkarzowi
rywali, którzy do końca szukali wyrównującego gola. W ostatnich minutach pod
bramkę Sirigu zapędził się sam Penneteau, ale na nic zdały się wszystkie siły
Valenciennes w polu karnym PSG i zawody zakończyły się skromnym zwycięstwem
gości 0-1.
Spotkanie na Stade de Hainaut ponownie wysunęło na pierwszy plan problem
motywacji w paryskim zespole, szczególnie wśród zawodników formacji ofensywnej,
którzy sprawiali wrażenie, jakby byli myślami gdzie indziej. Warto również
zauważyć, że w meczu z outsiderem rozgrywek szansę od trenera na grę od
pierwszych minut otrzymali Jallet, Digne i Pastore, choć tak naprawdę, tylko młody
Francuz operujący na lewej obronie pokazał się z dobrej strony. A nawet bardzo
dobrej, bowiem na pochwałę zasługują jego liczne odbiory, a także znakomite
wyczucie w podłączaniu się do akcji ofensywnych, w których stanowił zagrożenie dla
1/2
Valenciennes 0-1 PSG: Mecz bez historii. Trzy punkty jadą do Paryża!
PSGFC.pl - Polskie centrum kibiców Paris Saint-Germain - News
rywali. Niestety ponownie blado wypadł Marquinhos. Brazylijczyk popełnił dwa
rażące błędy we własnym polu karnym, lecz i tym razem szczęście mu dopisało,
gdyż rywale ich nie wykorzystali. Niemniej jednak będzie musiał się pilnować
niedługo na Stade Velodrome, bo póki co, jest najsłabszym ogniwem paryskiej
defensywy, a Valbuena i spółka nie omieszkają skorzystać z jego prezentów.
Valenciennes 0-1 Paris Saint-Germain
45+2' Cavani
PSG: Sirigu - Jallet, Alex (46' Camara), Marquinhos, Digne - Verratti, Matuidi,
Pastore - Lavezzi (64' Rabiot), Cavani (85' Thiago Motta), Ibrahimović
SKRÓT MECZU
Autor: Don Matteo
2/2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)