POLITYKA Szonert-Binienda: Dezinformacja płynąca ze środowisk

Transkrypt

POLITYKA Szonert-Binienda: Dezinformacja płynąca ze środowisk
POLITYKA
Szonert-Binienda: Dezinformacja płynąca ze środowisk „GW” na Zachód
stwarza sprzyjający grunt dla dla rosyjskiej propagandy w USA.WYWIAD
opublikowano: 2 godziny temu · aktualizacja: godzinę temu
Polonia jest w stanie odegrać istotną rolę w odbudowie polskiej
tkanki narodowej, systematycznie niszczonej od 1939 roku do
dziś, poprzez wspieranie inicjatyw, które uwolnią Polaków od
poddańczej mentalności i agenturalnych obciążeń okresu PRL-u.
Należy wspierać inicjatywy przywracające Polakom ich własną
historię, godność i dumę narodową, oraz objąć efektywną
ochroną dobre imię Polaków i Polonii
— mówi Maria Szonert-Binienda Wiceprezydent Kongresu
Poloni USA w rozmowieprzeprowadzonej przez pisarza Henryka
Skwarczynskiego dla portalu wPolityce.pl.
Henryk Skwarczyński: W Smoleńsku mieliśmy do czynienia
z eksplozja, co równa sie stwierdzeniu, że był to zamach.
Dlaczego tak właśnie? Gdybyśmy nie mieli do czynienia
z zamachem, to nie byłoby problemu z odzyskaniem czarnych
skrzynek i wraku samolotu. Nie byłoby mataczenia, którego zakres
Zachodowi wciąż jest nieznany. Okoliczności wskazują na Rosje
jako sprawce, choć nie wykluczać należy, jak było to w przypadku
zamachu na Jana Pawła II-go, ze uwikłani są w to także pracownicy
dawnego WSI. Osobną rolę spełnia grupa polityków, która od
początku przybrała kurs na „Rosjanie maja racje”, bo wojny
z Putinem - w domyśle i mrugając okiem - nie rozpoczniemy.
Wraz z Pani nominacja na Wiceprezydenta Kongresu Polonii
Amerykańskiej wkroczyła jednak nowa wartość w tych staraniach
odkłamania tego, co w przypadku mordu w Katyniu w roku 1940
zabrało tyle lat. Jak Polonia zamierza wpłynąć na dynamikę tej
najbardziej palącej w bieżącej historii Polski sprawie?
Maria Szonert-Binienda: W rozmowie z jednym z dyrektorów
krajowych KPA podjęłam ten temat gdyż chciałam się dowiedzieć, jakie jest
jego stanowisko w tej absolutnie kluczowej dla nas sprawie. Dostałam
następującą odpowiedz: „Są takie sprawy, na które nie mamy wpływu. Co
wtedy robimy? Albo udajemy, że ich po prostu nie ma, albo ich po prostu nie
zauważamy”. Odpowiedziałam, iż uważam, że wpływ na wyjaśnienie przyczyn
tragedii smoleńskiej możemy mieć, jeżeli będziemy mieli taką wolę
i odpowiednią determinację. To czy uda nam się dotrzeć do prawdy
o Smoleńsku zależy od postawy każdego z nas indywidualnie i wszystkich nas
razem, jako społeczności.
Argument, jaki usłyszałam głęboko mną wstrząsnął. Oddaje on postawy i stan
świadomości wielu naszych rodaków. To właśnie takie postawy wykreowane
terrorem zbrodni i kłamstwa katyńskiego i głęboko w nas ugruntowane przez
kilka pokoleń okupacji, terroru i podległości dziś decydują o tym, że Polacy
godzą się na życie w kłamstwie smoleńskim. Przez ostatnie 70 lat zostaliśmy
przyzwyczajeni do tego, że Polakom można robić krzywdę bezkarnie,
że można nas mordować, eksterminować, dyskredytować lub
ośmieszać, a my nic na to nie możemy poradzić. Nawet nie wolno nam
zadawać pytań ani żądać zwłok naszych najbliższych bestialsko
pomordowanych. Przykładowo w USA żyje tysiące zesłańców syberyjskich.
Większość z nich do dziś nie wie, co się stało z ich ojcami w czasie wojny.
Zostaliśmy wytrenowani przez okupantów i wrogów, że mamy taki stan rzeczy
akceptować. Naturalną reakcją na taką moralnie niekomfortową sytuację jest
postawa reprezentowana przez wielu Polaków - po prostu wolimy o tym nie
mówić, w ogóle o tym nie myśleć, a najlepiej zapomnieć o całej sprawie
skoro i tak nic nie można zrobić.
Po 1989 roku nie udało się podjąć należytego wysiłku, aby zmienić te postawy.
Dlatego też z łatwością można było przeforsować kłamstwo smoleńskie
wzorowane na kłamstwie katyńskim. Podsumowując, nie uda nam się
przebić na arenie międzynarodowej i pokonać i pokonać zmowy milczenia
w sprawie tragedii smoleńskiej, jeżeli my sami nie wykażemy należytej woli
i determinacji w obronie naszej godności, sprawiedliwości i niepodległości.
W ostatnim okresie dostrzegam wiele pozytywnych zmian w działalności KPA.
Zmieniające się postawy dyrektorów KPA znalazły wyraz w podjętych
w październiku 2014 rezolucjach w sprawie tragedii smoleńskiej
oraz bezpieczeństwa Polski. W strukturach KPA coraz bardziej poszerza się
krąg działaczy, którym nie brakuje woli i determinacji do walki o zmianę
postawy uległości i pasywności; działaczy, którym dobro kraju leży głęboko na
sercu. To oni zacytowali mi Czechowa, który napisał kiedyś, że przez cale życie
wyciskał z siebie naturę niewolnika - kropla po kropli…
Pieniądze na założenie „Gazety Wyborczej” pochodziły ze Stanów
Zjednoczonych. Inspiratorem przekazania ich był Jan Nowak, były
dyrektor sekcji Radia Wolna Europa, pełniący wówczas
w Kongresie Polonii funkcję, którą dziś pełni Pani.
Mówimy o milionie dolarów amerykańskich i mówimy
o dokumentach, które w USA nie są tajne. Opinia publiczna
w Polsce nie ma o tym jednakże pojęcia. Nadszedł czas, żeby te
sprawy poddane zostały należytemu oglądowi ze strony mediów.
Skład ludzi pracujących w piśmie uległ z latami niebywałym
przemianom. Pozbyto sie możliwych „troublemakers, takich jak
Jachowicz, Tomkowski, czy Siemiaszko”. Nowy Klub Polityczny,
zwany tez Salonem, począł przy tym systematycznie
deformować to, co dałoby sie określić jak polska racje stanu.
Przykład Smoleńska jest tego najbardziej dramatycznym
przykładem. Czy przywódcy Polonii Amerykańskiej powinni podjąć
próby zdemaskowania tych działań na tych forach,
które są im dostępne?
Historyczne powiązania Gazety Wyborczej z USA dziś skutkują zażyłymi
kontaktami tego środowiska z czołową opiniotwórczą gazetą amerykańską,
to jest New York Times’em. Gazeta Wyborcza ma uprzywilejowany dostęp do
New York Timesa i od wielu lat publikuje tam swoją propagandę, która jest
bezkrytycznie przyjmowana. Największe straty z powodu tego aliansu ponosi
amerykańska opinia publiczna. W Polsce istnieje wiele źródeł, które skutecznie
punktują nierzetelność Gazety Wyborczej i demaskują jej
prawdziwe oblicze. Natomiast czytelnicy New York Timesa za sprawą
propagandy Gazety Wyborczej są systematycznie wprowadzani
w błąd w ocenie rzeczywistości w naszym regionie. W wyniku tej groźnej
i skutecznej dezinformacji Amerykanie nie są dziś w stanie ani zrozumieć
ostatnich wydarzeń w naszym regionie, ani właściwie ocenić
imperialistycznego zagrożenia Rosji, ani zdefiniować, na czym polega dziś
amerykański interes w Europie Centralno-Wschodniej. Dezinformacja, jaka
płynie ze środowisk Gazety Wyborczej na Zachód stwarza sprzyjający grunt dla
penetracji rosyjskiej propagandy w USA.
Konsekwentne zakłamywanie prawdy o tragedii smoleńskiej, ukrywanie
prawdziwej biografii i roli Lecha Wałęsy oraz prawdziwego oblicza Okrągłego
Stołu, jak również pomijanie i umniejszanie znaczenia wpływu
postkomunistycznych służb specjalnych na ośrodki władzy w dzisiejszej Polsce
zdeformowało zrozumienie wydarzeń w naszym regionie przez amerykańską
opinię publiczną; wręcz doprowadziło do bardziej przychylnego spojrzenia na
Rosję niż na samą Amerykę. Są to dramatyczne konsekwencje dezinformacji
środowiska Gazety Wyborczej za pośrednictwem jej amerykańskich
partnerów na szkodę racji stanu USA.
Od końca wojny do roku 1989 Polską rządziła zorganizowana grupa
przestępcza zwana Komitetem Centralnym Polskiej Zjednoczonej
Partii Robotniczej. Jej zbrojnym ramieniem
była Informacja Wojskowa, Urząd Bezpieczeństwa, a później
Służba Bezpieczeństwa. Kraj był niesuwerenny. Prawda o Katyniu
była zakazana. Ostatnia zbrodnia popełniona w ramach tego, co
nazywano Polska Rzeczpospolita Ludowa, to był stan wojenny.
System runął, ale pozostali ludzie, którzy go reprezentowali.
Przykładem konfident SB, którego ojcem był etatowy
oficer NKWD, a który dwukrotnie dostąpił zaszczytu bycia
Prezydentem RP. Nie chodzi tu jednak o zbrodnie popełnione przez
ojca. Ani o jego własne powiązania z SB. Chodzi o majątek
narodowy, który w dużej mierze przez partie, która zmieniła szyld
przepoczwarzając sie w socjaldemokracje, został ponad głowami
społeczeństwa, przejęty. Czy Kongres Polonii zamierza ta sprawę
przedstawić na Forum Polonii Świata?
Kongres Polonii Amerykańskiej od czasu tragedii smoleńskiej głosi tezę, że
Polska ma się na tyle dobrze, iż Polonia nie powinna się zajmować sprawami
polskimi. Jest to przekaz oparty na powierzchownym obrazie polskiej
rzeczywistości, który nadal funkcjonuje w masowym przekazie amerykańskim.
Mam nadzieje, że przywódcy Polonii sięgną po głębszy i bardziej rzetelny
przekaz tego, co się rzeczywiście dzieje w Polsce. Jednak na chwile obecną
problem uwłaszczenia elit komunistycznych na majątku narodowym czy
problem lustracji to tematy postrzegane, jako sprawy polskie, którymi lepiej
się nie zajmować. Należy pamiętać, że KPA nie zdołał sobie poradzić
z przeprowadzeniem procesu lustracji w szeregach własnych działaczy. Jeżeli
więc w sprawie tak istotnej jak lustracja własnych członków KPA sobie nie
poradził, to nie sądzę, aby w najbliższej przyszłości temat rozgrabienia
majątku narodowego w III RP zostałby podjęty przez KPA.
W roku 1990 na Zamku Królewskim w Warszawie przekazano
znajdujące się w Londynie insygnia władzy, mające podkreślać
zachowanie jej ciągłości.
Odbyło sie to jednak w sferze symbolicznej, bo Sejm oficjalnie nie
przekreślił aktem prawnym tego, co stanowiło istotę PRL-u.
Zaszłość ta odbija sie do dnia dzisiejszego potężną czkawką. Nie
znajdują należnego w historii kraju miejsca tzw. Żołnierze Wyklęci.
Próbuje sie relatywizować postawy takich, jak Zygmunt
Bauman, czy Czesław Kiszczak. Przyczynia się to do powstawania
potwornych plotek w rodzaju uczestnictwa teścia obecnego
Prezydenta RP w doprowadzeniu do śmierci Jana Rodowicza
„Anody”. Czy Kongres Polonii Amerykańskiej miałby możliwość
wskazania sposobu na uwolnienie się od przeszłości
komunistycznej Polski - w warunkach rzecz jasna do tego
sprzyjających, co nie wchodzi w grę przy obecnym rządzie
- co dałoby podstawę prawną do zasadniczych zmian w oficjalnej
narracji tego, co jest historią Polski?
Dotyka Pan w tym pytaniu zarówno aspektów prawno-państwowych jak
i zagadnień polityki historycznej. W kwestii formalno-prawnej warto
przypomnieć, że 16 kwietniu 1998 roku Senat RP przyjął uchwałę o ciągłości
prawnej między II a III Rzeczpospolitą Polską. Na podstawie tej uchwały Senat
uznał państwo utworzone w wyniku II wojny światowej na ziemiach polskich
i funkcjonujące w latach 1944-1989 za państwo niedemokratyczne,
o totalitarnym systemie władzy, pozbawione suwerenności. Było to państwo,
które nie realizowało zasady zwierzchnictwa Narodu.
W tejże Uchwale Senat RP uznał ciągłość prawną II i III Rzeczypospolitej
Polskiej, wyrażającą się w ich suwerennym i niepodległym bycie oraz
stwierdził, że narzucona 22 lipca 1952 r. konstytucja niesuwerennego
państwa nie podważyła legalnie mocy prawnej Ustawy Konstytucyjnej
Rzeczypospolitej Polskiej z 23 kwietnia 1935 r. oraz opartego na
niej porządku prawnego.
Ponadto Senat wyraził wdzięczność organom państwa polskiego na
uchodźstwie, które działając na podstawie Konstytucji Kwietniowej z 1935 r.
umożliwiły zachowanie ciągłości prawnej między II i III Rzecząpospolitą
Polską, a także tym wszystkim, którzy swą walką w kraju i na obczyźnie
przyczynili się do przywrócenia niepodległości
i suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej.
Zapytałam autorów tej Uchwały jak w świetle sytuacji w kraju na przełomie
roku 2014/2015 widzą stan niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Otrzymałam apokaliptyczną odpowiedź: „niepodległy byt Państwa Polskiego
trwał do 10 kwietnia 2010 roku…”
W tym miejscu pragnę zaapelować do Polonii o włączanie się w działalność
polonijną i podejmowanie inicjatyw na rzecz Polski. Polonia jest w stanie
odegrać istotną rolę w odbudowie polskiej tkanki narodowej, systematycznie
niszczonej od 1939 roku do dziś, poprzez wspieranie inicjatyw, które uwolnią
Polaków od poddańczej mentalności i agenturalnych obciążeń okresu PRL-u.
Należy wspierać inicjatywy przywracające Polakom ich własną historię,
godność i dumę narodową, oraz objąć efektywną ochroną dobre imię
Polaków i Polonii. W tym celu potrzebne jest znacznie większe niż
dotychczasowe zaangażowanie Polonii zarówno pod względem
intelektualnym jak i finansowym oraz organizacyjnym.
Rozmawiał Henryk Skwarczyński (pisarz mieszkający w USA. Autor m.in.
takich książek jak „Majaki Angusa Mac Og” (2010) i „Jak zabiłem
Piotra Jaroszewicza” (2009).

Podobne dokumenty