Jak chłopiec został żołnierzem

Transkrypt

Jak chłopiec został żołnierzem
Jak chłopiec został żołnierzem
2013-07-27
Sebastian miał dwa marzenia: zobaczyć czołg i zwiedzić jednostkę lotniczą. Dzięki portalowi
polska-zbrojna.pl udało się spełnić oba. Wojsko zaprosiło chorego chłopca na dwa dni pełne
militarnych atrakcji. Zasiadł w czołgu, szukał min, latał w symulatorze. – Już dawno nie widziałam
go tak uśmiechniętego. Podarowaliście mu chwile radości – mówiła mama chłopca.
Film: Mateusz Płoski / polska-zbrojna.pl
„Jestem mamą 12-letniego Sebastiana, chorującego na nieuleczalną chorobę wątroby. Syn marzy,
aby spotkać się z pilotem wojskowym i czołgistą. Może Państwo mogliby mi pomóc” – napisała do
naszej redakcji Anna Wirkijowska z Goleniowa.
Dzięki pomocy dowództw Wojsk Lądowych i Sił Powietrznych udało się zaprosić Sebastiana do
Warszawy na dwa dni pełne militarnych atrakcji. – Aby zwiedzić jednostkę, musisz zostać jednym
z nas – stwierdził na powitanie płk Krzysztof Radomski, zastępca dowódcy 1 Brygady Pancernej w
Wesołej i wręczył Sebastianowi Laskowskiemu certyfikat czołgisty. Z tym dokumentem chłopiec
ruszył na wycieczkę po brygadzie i oglądanie czołgu PT-91 „Twardy”. – Lubię gry wojenne, ale
zobaczyć prawdziwy czołg… to dopiero frajda – przyznał Sebastian.
Nastolatek w towarzystwie czołgistów wszedł do wieży pojazdu, usiadł na miejscu kierowcy, z
zaciekawieniem oglądał wszystkie urządzenia. – Zadawał bardzo fachowe pytania, na przykład jak
szybko można przeładować armatę i jaki jest kaliber pocisku – opowiada st. kpr. Michał Korólski,
dowódca czołgu.
Młody czołgista przymierzył hełmofon, rozmawiał przez radiostację w wozie dowodzenia,
obsługiwał strażackie działko wodne, pod okiem sapera szukał bomb i min. Dostał też na pamiątkę
czarny beret pancerniaka. – Marzyłem, żeby zostać czołgistą, jednak teraz rozważam również
służbę u saperów i wojskowych strażaków – zdradził chłopiec na koniec wycieczki po jednostce.
Nie mniejsze atrakcje czekały na Sebastiana następnego dnia w 1 Bazie Lotnictwa
Transportowego na warszawskim Okęciu. Kpt. pil. Marcin Kulma krótko objaśnił chłopcu tajniki
pilotażu i posadził go za sterami śmigłowca. Oczywiście na symulatorze. – Sebastian świetnie
utrzymuje parametry lotu, prędkość, wysokość i kurs. Postawiłbym mu piątkę – pilot chwalił
umiejętności chłopca podczas kilkunastominutowego lotu nad Warszawą.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
W hangarze, gdzie przy prawdziwych śmigłowcach krzątali się mechanicy, gość mógł zasiąść za
sterami Sokoła W-3 i Mi-8. Zajął fotel dowódcy załogi, a kpt. Kulma usiadł w fotelu drugiego pilota.
– Nawiązaliśmy łączność z wieżą, ale zgody na start nie dostaliśmy – opowiada roześmiany
Sebastian. „Dziękuję za serdeczne przyjęcie i spełnienie marzenia” – napisał w księdze
pamiątkowej.
Sebastian półtora roku temu zachorował na autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Od tamtej
pory większość czasu spędza na leczeniu, rehabilitacji i wizytach w szpitalu. Z powodu choroby
nie może uprawiać sportu, musiał zrezygnować z lekcji hip-hopu, a w wakacje jeździ do
sanatorium. Do Warszawy też nie przyjechał jedynie na spotkanie z wojskiem, musiał przejść
konsultacje lekarskie w Centrum Zdrowia Dziecka.
W jednostce w Wesołej dwunastolatek miał okazję, choć na chwilę, zapomnieć o chorobie. – Takie
wizyty jak Sebastiana także nam dają ogromną satysfakcję. Dzięki nim nasza działalność ma
dodatkowy sens – mówi kpt. Zbigniew Gierczak, oficer prasowy brygady.
– Już dawno nie widziałam syna tak uśmiechniętego jak dziś. Podarowaliście mu szczęśliwy dzień
– dziękowała Anna Wirkijowska.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2