Nr 11 - Głos Biznesu

Transkrypt

Nr 11 - Głos Biznesu
Numer 2 (11) • 2011 • Magazyn gospodarczy • Dystrybuowany bezpośrednio do wielkopolskich przedsiębiorców
/ AKTUALNOŚCI / GMINA /
/ SAMORZĄDY /
/ GOSPODARKA /
/ NOWOŚCI /
GŁOS BIZNESU
NIESTANDARDOWE
działania
marketingowe
DEBATA
PRZEDSIĘBIORCÓW
Sukcesy
całego
zespołu
Rozmowa
z WITOLDEM LEVÉNEM
prezesem firmy
SWEGON POLSKA
DOSSIER
Małgorzaty
Ostrowskiej
WYWIAD
NUMERU
FELIETONY
Kaczmarek
Krotoski
Sulejewski
w numerze:
numer 2 (11) 2011
AKTUALNOŚCI
MOTORYZACJA
6 Społeczna Odpowiedzialność Biznesu
w wielkopolskim wydaniu
6 O podatkach i ryzyku menedżerskim
7 Jeździeckie święto na Woli
7 Lech Business Club kończy działalność
8 Zawodne zawodówki?
8 Poznań – Wielkopolska.
Lokalizacja sprzyjająca inwestowaniu?
9 Nowa filozofia państwa
30
32
34
35
Luksus na każdą kieszeń
Nie popłynąć z flotą
Największy salon Toyoty
w Wielkopolsce otwarty
Motorowy sukces
GŁOS BIZNESU
Magazyn Wielkopolskiej Przedsiębiorczości
www.glos-biznesu.pl
Redaktor naczelny:
Artur Adamski
[email protected]
Rada redakcyjna:
ROZMOWY GŁOSU
Sukcesy całego zespołu
„Aktualnie Mamy Aż 15 Procent
Rynku Wentylacji W Polsce
W Zakresie Oferowanych Przez
Nas Produktów.”
10 Sukcesy całego zespołu
Rozmawiamy z Witoldem Levénem
założycielem i prezesem
Swegon Polska
Małgorzata Ostrowska
DEBATA
organizacji
biznesowych
str. 10
GOSPODARKA
20 Krótki przewodnik po kryzysie
24 Miasto jako produkt
FELIETONY
Sposób na zdyscyplinowanie kontrahenta
Porady prawne Jerzego Krotoskiego
Pieniądze w błocie i darmowa antyreklama
„Okiem z Brukseli” Filipa Kaczmarka
Kryzys w USA a sprawa (wielko)polska
„Stany wrzenia” Luke'a Sulejewskiego
Miasto jako produkt
Reklama dotyczy już większości sfer naszego życia.
Reklamować można wszystko – od pasty do zębów
po komercyjne loty w kosmos. Dlaczego więc nie miałyby
się promować i miasta?
str. 24
Kalina Kiser-Beyme
Polska Izba Gospodarcza Importerów,
Eksporterów i Kooperacji
Karina Plejer
Wielkopolski Klub Kapitału
Małgorzata Animucka
Wielkopolski Związek Pracodawców
TECHNOLOGIE
35
36
16 Niestandardowe działania marketingowe
28
29
42
Iwona Marszałek
Polsko-Niemieckie Koło Gospodarcze (DWK)
WYWIAD
NUMERU
DOSSIER
15 Anna Lisewska
Bussines Centre Club – Loża Wielkopolska
Zestaw głośnomówiący
Nokia CK-200 to bezpieczeństwo…
Outsourcing – sposób na zyskowny
sklep internetowy!
WIELKOPOLSKA
38 Niech serce znów zacznie bić
LIFESTYLE
40 Skarby z Karaibów
KALENDARIUM
42 Wydarzenia biznesowe i kulturalne
Redakcja i realizacja:
Skivak Custom Publishing
www.skivak.pl
Dyrektor wydawniczy:
Damian Nowak
[email protected]
Redaktor prowadzący:
Krzysztof Piech
[email protected]
Projekt graficzny:
Katarzyna Jurgielewicz
[email protected]
DTP:
Paweł Chlebowski
[email protected]
Adres redakcji:
Głos Biznesu
ul. Głuchowska 1, 60-101 Poznań
tel. + 48 61 625 61 15
fax + 48 61 625 61 21
www.glos-biznesu.pl
Druk i oprawa:
Drukarnia Classic
www.classic.net.pl
Dołącz do nas na Facebooku
Redakcja „Głosu Biznesu” nie zwraca materiałów niezamówionych oraz
zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów
przyjętych do druku. Za treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
www.glos-biznesu.pl
słowo
wstępu
Głos Biznesu
w nowej szacie
GŁOS BIZNESU
MAGAZYN WIELKOPOLSKIEJ
PRZEDSIĘBIORCZOŚCI
--------------------------------Nasz projekt prowadzi do efektywnego
współdziałania samorządu gospodarczego regionu. Na łamach „Głosu Biznesu”
prezentujemy najlepsze firmy i organizacje biznesowe z Wielkopolski. Magazyn
jest platformą prezentującą puls życia
biznesowo-gospodarczego, między
innymi poprzez relacje z najważniejszych
wydarzeń. Jesteśmy prawdziwym głosem
wielkopolskiej przedsiębiorczości, głosem
wyraźnym i słyszalnym w całym kraju.
„Głos Biznesu” dociera do członków organizacji biznesowych, które patronują magazynowi. Baza adresowa jest rozszerzona o liderów środowisk gospodarczych,
społecznych i politycznych z Wielkopolski. Stanowi zbiór zamknięty i jest weryfikowana i uaktualniana pod nadzorem
rady redakcyjnej. Wszystkich zainteresowanych otrzymywaniem „Głosu Biznesu”
prosimy o dokładne wypełnienie zamieszczonego obok formularza. Redakcja zastrzega sobie prawo do zweryfikowania
zgłoszonych danych.
Wiosna zapukała do drzwi. Ten dynamiczny
czas, zapowiedź nadchodzących zmian
i pięknych kolorów w przyrodzie
zawsze witamy z entuzjazmem.
Liczymy zatem, że równie entuzjastycznie przyjmiecie Państwo
nową odsłonę „Głosu Biznesu”.
Nasze czasopismo zmieniło nie
tylko szatę graficzną. Rozkwitamy nowymi pomysłami, wzbogaciliśmy się o nowych autorów
i nowe rubryki, w tym felieton prosto
z Ameryki.
Wiosna przyszła. A czy kryzys wreszcie
sobie poszedł? Z pewnością trudno ocenić to jednoznacznie –
temu zagadnieniu poświęcamy dużo miejsca w aktualnym
numerze. Gościem specjalnym GB jest Witold Levén. Założyciel
i prezes Swegon Polska opowiada o swojej, świętującej właśnie
20-lecie istnienia, firmie.
Wiosna skłania do spacerów, a GB świetne czyta się także w plenerze. Dlatego zachęcamy do zapoznania się z opiniami debatujacych przedsiębiorców dotyczących niebanalnych rozwiązań
marketingowych. W najnowszym numerze mają Państwo okazję
odwiedzić również Małgorzatę Ostrowską i na krótką chwilę...
wylądować na Dominikanie.
Miłej lektury!
Artur Adamski
Redaktor naczelny
U nas mają głos:
DR FILIP
KACZMAREK
Historyk z wykształcenia, polityk z zawodu. Deputowany
do Parlamentu
Europejskiego
i szef Platformy
Obywatelskiej
w Poznaniu.
MEC. JERZY
KROTOSKI
Prawnik w trzecim
pokoleniu, adwokat. Sześciokrotny
mistrz i wicemistrz
Polski w sportach
motorowych, żeglarz, tenisista.
LUKE
SULEJEWSKI
Studiował ekonomię w Polsce,
a w Stanach Zjednoczonych wykorzystuje tę wiedzę
w praktyce, prowadząc własny biznes.
6
AKTUALNOŚCI
Społeczna Odpowiedzialność Biznesu
w wielkopolskim wydaniu
Nowy projekt dotyczący Społecznej Odpowiedzialności
Biznesu realizowany jest w naszym regionie od początku roku.
Projekt współfinansuje Unia Europejska w ramach
Europejskiego Funduszu Społecznego.
„Wielkopolski Klub CSR – budowanie platformy promocji i wymiany doświadczeń CSR w Wielkopolsce” (ang.
CSR – Corporate Social Responsibility) to projekt realizowany w partnerstwie trzech organizacji: Wielopolskiego Związku Pracodawców Prywatnych
(Partner wiodący), Polskiej Izby
Gospodarczej Importerów, Eksporterów
W spotkaniu wzięli udział wicedyrektor Izby Skarbowej w Poznaniu
Przemysław Bzdok, który omówił
ważne – z punktu widzenia przedsiębiorców – zagadnienia związane
z funkcjonowaniem wielkopolskiej
administracji podatkowej, oraz Paweł
Sukiennik – niezależny ekspert
w zakresie ubezpieczeń D&O (Directors&Officers), który zaprezentował najlepsze światowe standardy w zakresie
ubezpieczenia odpowiedzialności
z tytułu zarządzania przedsiębiorstwem. Podczas spotkania nastąpiło
uroczyste powitanie w gronie
Członków Klubu Ryszarda Nowaczkiewicza – prezesa firmy Aesculap
Chifa Sp. z o.o., która jest znanym
na całym świecie producentem oraz
dystrybutorem szerokiej gamy
narzędzi medycznych. 
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
i Kooperacji (Partner merytoryczny) oraz
Konińskiej Izby Gospodarczej (Partner regionalny). Celem projektu jest zwiększenie świadomości przedsiębiorców i społeczności lokalnych na temat społecznej
odpowiedzialności przedsiębiorstw i jej
roli w działalności firm. Projekt realizowany będzie w Wielkopolsce i potrwa do
końca 2012 roku.
Jednym z głównych działań projektowych będzie utworzenie w Poznaniu
i Koninie Wielkopolskiego Klubu CSR, który
skupi pracodawców i pracowników przedsiębiorstw zainteresowanych społeczną
odpowiedzialnością biznesu. Klub ma być
miejscem, w którym przedsiębiorcy będą
zdobywać pogłębioną, praktyczną wiedzę
z zakresu CSR, a także dzielić się swoimi
doświadczeniami w tej materii. Spotkania
Klubu odbywać się będą raz na kwartał.
W ramach Projektu powstanie serwis
internetowy www.klubCSR.pl, na którym,
oprócz szerokiej wiedzy na temat CSR,
znaleźć będzie można ciekawe informacje
dotyczące zarówno samego projektu, jak
i projektowych wydarzeń. W przyszłym
roku w ramach projektu zorganizowany
zostanie Konkurs Wielkopolskie Grand Prix
CSR oraz Wielkopolskie Forum CSR.
Serdecznie zapraszamy do przyłączenia się
do Klubu! 
O podatkach i ryzyku menedżerskim
W iście wiosennej atmosferze w NH Poznań Hotel odbyło się
marcowe spotkanie członków Wielkopolskiego Klubu Kapitału.
Zapraszał Jacek Bobiński, prezes firmy Athena Sp. z o.o. Biuro
Usług Brokerskich – członek WKK.
AKTUALNOŚCI
Jeździeckie święto na Woli
Międzynarodowe Zawody w Skokach przez Przeszkody CSI**,
a zarazem II Memoriał Macieja Frankiewicza, odbędą się
w dniach 17-19 czerwca na poznańskim hipodromie Wola.
Impreza już po raz drugi zostanie zorganizowana z inicjatywy
Mariana Nickel, Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC.
W trakcie zawodów zastanie rozegranych 10 widowiskowych konkursów,
w tym dwa zaliczane do rankingu Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej. Poza
konkursami, w czasie trzydniowych zmagań sportowych, przygotowaliśmy mnóstwo atrakcji dla rodzin z dziećmi. Najmłodsi widzowie będą mieli okazję wziąć
udział w zajęciach plastycznych i sportowych oraz warsztatach o tematyce konnej. Starsze dzieci będą mogły sprawdzić
się w roli odkrywców w eksperymenta-
Z uwagi na powstanie konkurencyjnej organizacji bezpośrednio w klubie,
członkowie nie widzieli sensu dalszej
działalności stowarzyszenia. LBC nieformalnie powstało 10 lat temu, by ratować,
będący w trudnej sytuacji finansowej,
klub. Przez ten czas z sukcesami zajmowało się organizacją klubu biznesowego
dla średnich i małych przedsiębiorstw
z naszego regionu, które chciały wspierać
Lecha Poznań.
Firmy partnerskie LBC czerpały także
widowiskowy konkurs, w którym oprócz
typowych przeszkód wykorzystuje się
przeszkody terenowe. Zapewniamy,
że emocji nie zabraknie!
Ostatniego dnia zawodów, w niedzielę,
19 czerwca, podczas tradycyjnego
spotkania wielkopolskich przedsiębiorców „Gala w siodle”, zostanie rozegrany
konkurs o puchar Kanclerza Loży Wielkopolskiej BCC. 
rium, w którym pod czujnym okiem prowadzących będą robić wybuchy, mieszać
mikstury i tworzyć „burzę w szklance
wody”. Nie zabraknie edukacyjnych
wycieczek do stajni i spotkań
z ciekawymi osobistościami.
W sobotę, 18 czerwca Kanclerz Wielkopolskiej Loży BCC Marian Nickel
zaprasza na „Jeździecką Sobotę
w Poznaniu” i Grand Prix Poznania.
Po konkursie Grand Prix widzowie obejrzą „Derby Poznania” — niesamowicie
Lech Business Club kończy działalność
W dniu 15 marca 2011 r. Walne Zgromadzenie członków
Lech Business Club podjęło decyzję o likwidacji Stowarzyszenia.
wiele korzyści marketingowych wynikających z członkostwa w stowarzyszeniu,
dlatego decyzja o stworzeniu przez klub,
konkurencyjnej organizacji wielu wydała
się bardzo kontrowersyjna.
Zarząd i pracownicy Lech Business Club
na łamach „Głosu Biznesu” chcieliby serdecznie podziękować wszystkim firmom
za współpracę, jednocześnie życząc
dalszego rozwoju. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
7
8
AKTUALNOŚCI
Zawodne zawodówki?
Konfernecję podsumowującą projekt „Diagnoza potrzeb
edukacyjnych w obszarze szkolnictwa zawodowego
w Wielkopolsce w kontekście zapotrzebowania regionalnego
rynku pracy” zorganizował 17 marca Wielkopolski Związek
Pracodawców (WZP).
Spotkanie odbyło się w auli Uniwersytetu Ekonomicznego, który jest
– obok WZP – partnerem projektu
realizowanego w okresie od 1.01.2010 r. –
31.03.2011 r. przez lidera – Wielkopolską
Fundację Rozwoju Przedsiębiorczości.
Celem projektu jest zainicjowanie zmian
programowych na poziomie szkolnictwa
zawodowego, poprzez badanie danych
o zapotrzebowaniu rynku pracy na umiejętności absolwentów szkolnictwa zawodowego w Wielkopolsce. Projekt został
objęty honorowym patronatem Marszałka Województwa Wielkopolskiego
Marka Woźniaka.
W konferencji udział wzięli przedstawiciele badanych grup: uczniowie, nauczyciele i pracodawcy oraz przedstawiciele samorządu lokalnego. Frekwencja na
spotkaniu świadczyła o dużym zainteresowaniu problemem szkolnictwa zawodowego i oczekiwań pracodawców w tym
zakresie. W trakcie spotkania zaprezentowane zostały wyniki badań, opracowane przez pracowników UE, które zostały zebrane w publikacji „Zawodne zawo-
Zdaniem Jakuba Jędrzejewskiego, zastępcy Dyrektora Departamentu
Gospodarki Urzędu Marszałkowskiego
Województwa Wielkopolskiego,
władze wojewódzkie ulgami podatkowymi w tak zwanych podstrefach
ekonomicznych tworzą atrakcyjne
lokalizacje do kreowania nowych
aktywności gospodarczych. W swoich
wywodach skoncentrował się on
szczególnie na mniej znanych, ale
mimo to infrastrukturalnie dobrze rozwiniętych obrzeżach województwa.
Tematyka „wieczystego użytkowania”
rozpaliła pierwszą burzliwą dyskusję:
głosy przedsiębiorców wskazują, że
podwyżki podatków o 300 proc. w ciągu
trzech lat nie są rzadkością. Czy zatem
ulgi podatkowe nie stanowią niedającego się skalkulować w średniej perspektywie czasowej ryzyka inwestycyjnego? To zagadnienia, które z pewnością jeszcze nie raz będą powracać.
W dalszej części forum Janusz Krysiak,
wieloletni Dyrektor Biura Promocji i Inwestycji Miasta Poznania, naszkicował
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
dówki? Szkolnictwo zawodowe
w opiniach uczniów, nauczycieli i pracodawców”. Wyniki badań zostały także
opublikowane na stronie internetowej
www.nowekompetencje.pl. Uzupełnieniem prezentacji wyników badań są rekomendacje w zakresie kształcenia zawodowego, zamieszczone w suplemencie do
publikacji. Znalazły się w nim wypowiedzi
pracodawców: Luveny SA, Solaris
Bus & Coach SA oraz Volkswagen Poznań
Sp. z o.o. na temat współpracy ze szkołami zawodowymi.
Badania potwierdziły tezę, iż od kilku lat
na krajowym rynku pracy nasila się zjawisko rozdźwięku pomiędzy ofertą edukacji
zawodowej a zapotrzebowaniem pracodawców. Niedostosowanie systemu
edukacji zawodowej w regionie skutkuje niedoborem specjalistów w kluczowych
dla rozwoju gospodarczego dziedzinach.
Rozwiązanie tej sytuacji mogą przynieść
zmiany programowe na poziomie szkolnictwa zawodowego, a efektywne
zmiany na poziomie edukacji nie będą
możliwe bez aktywnego udziału ze strony
wielkopolskich przedsiębiorców. Niezbędne
są także: zmiana wizerunku szkolnictwa
zawodowego, stworzenie platformy oraz
mechanizmów zachęcających do współpracy i wymiany informacji między biznesem i edukacją, wprowadzenie efektywnych mechanizmów rynkowych w edukacji oraz zmiana modelu kształcenia
nauczycieli zawodu. Ważnymi wyzwaniami są także zmieniający się rynek pracy
i edukacji, niż demograficzny, starzenie
się społeczeństwa, popyt na wykształcenie techniczne i zawodowe oraz otwarcie
rynków pracy Niemiec i Austrii. 
Poznań – Wielkopolska.
Lokalizacja sprzyjająca inwestowaniu?
Na taki właśnie temat dyskutowano – i to dość burzliwie
– w trakcie lutowego forum Polsko-Niemieckiego
Koła Gospodarczego w poznańskim hotelu Sheraton.
zróżnicowany obraz dynamiki cenowo-inwestycyjnej na rynku usług budowlanych i nieruchomości gruntowych.
Po załamaniach obu poprzednich lat
region znajduje się – jego zdaniem
– w wyraźnej fazie wzrostowej, na co
niemały wpływ mają inwestycje zaplanowane w kontekście EURO 2012.
Przedstawiciele przedsiębiorców:
Tadeusz Grubba (REHAU Sp. z o.o.),
Sylvester Nierebinski (Gebhardt Stahl
Polska Sp. z o.o.) i Grzegorz Szymkowski (Klafs Sp. z o.o.) również zasadniczo pozytywnie oceniają rozwój inwestycyjny regionu. Ocena ta nie dziwi,
zważywszy na udział tych firm w takich
wielkich inwestycjach, jak Aquapark czy poznański stadion miejski. 
AKTUALNOŚCI
Nowa filozofia państwa
Adam Szejnfeld, przewodniczący sejmowej Komisji
Nadzwyczajnej „Przyjazne Państwo”, był 10 marca
gościem spotkania zorganizowanego przez
Wielkopolski Związek Pracodawców.
W spotkaniu z Adamem Szejnfeldem, autorem ustawy deregulacyjnej,
wzięli udział przedsiębiorcy, przedstawiciele parlamentu, samorządu lokalnego,
wielkopolskich organizacji gospodarczych
oraz lokalnych urzędów. Zainteresowanie spotkaniem wykazały także poznańskie media.
Zadania kardynalne
Przewodniczący Adam Szejnfeld jest
autorem ponad 90 proc. pomysłów na
zmniejszenie biurokracji w Polsce. Zadanie,
którego się podjął, to nie tylko zmiana
polskiego prawa, lecz przede wszystkim
zmiana filozofii funkcjonowania naszego
państwa. Dla polskich przedsiębiorców to
zadanie kardynalne. Taki charakter
jest twórczy w podejmowaniu zadań,
a wyznaczone obowiązki realizuje aktywnie,
z najlepszą wolą, nie ograniczając się
jedynie do litery prawa; nie uchyla się
od podejmowania trudnych rozstrzygnięć
oraz odpowiedzialności za swoje
postępowanie”.
WZP nie pozostaje tylko przy postulatach.
Z osobistej inicjatywy Prezesa Zarządu
Jacka Silskiego (zarazem wiceprzewodniczącego Wojewódzkiej Komisji Dialogu
Społecznego w Poznaniu) jedno posiedzenie
w roku poświęcone jest ocenie funkcjonowania urzędów i instytucji, mających
istotne znaczenie dla rozwoju przedsiębiorczości w Wielkopolsce. Przygotowując się do tych spotkań, WZP konsultuje
się z przedsiębiorcami w zakresie formułowania pozytywnych i negatywnych
ocen pracy lokalnych urzędników. Oceny
pracy urzędników można dokonywać za
pomocą formularza umieszczonego na
stronie internetowej WZP www.wzp.org.pl
(w zakładce „Podziel się opinią”).
Państwo a obywatel
ma uchwalona 25 lutego ustawa
o ograniczaniu barier administracyjnych
dla obywateli i przedsiębiorców, zwana ustawą deregulacyjną. Wprowadzone zmiany wzmacniają podmiotowość
obywatela oraz zwiększają – postulowaną od lat przez Wielkopolski Związek Pracodawców – służebną rolę administracji wobec obywatela. Zgodnie z zapisami
Kodeksu Etyki Służby Cywilnej: „Władza
państwowa jest władzą służebną
w stosunku do praw obywateli i prawa
w ogóle. Członek korpusu służby cywilnej
traktuje pracę jako służbę publiczną (…),
Dyskusję na temat działań komisji „Przyjazne Państwo” rozpoczął jej Przewodniczący, poseł Adam Szejnfeld, omawiając
ustawę deregulacyjną, której jest
pomysłodawcą i autorem. Poseł podkreślił, iż najważniejszą zaletą tej ustawy
jest to, że nie tylko zmienia polskie prawo,
lecz przede wszystkim ma zmienić
filozofię funkcjonowania polskiego państwa. Buduje ona bowiem nową relację
na linii „państwo – obywatel” poprzez
zamianę kultury zaświadczeń na kulturę
oświadczeń. Wzmacnia podmiotowość
obywatela, zwiększa jednocześnie służebną rolę administracji wobec obywatela. Nowa ustawa nie tylko wprowadza
zastąpienie zaświadczeń oświadczeniami, lecz ogranicza również reglamentację administracyjną, czyli liczbę i ciężary zezwoleń, pozwoleń i licencji. Ustawa
wprowadza także regulację umożliwiającą przekształcenie działalności gospodarczej osoby fizycznej oraz spółdzielni
pracy w spółkę prawa handlowego
i ustanawia leasing konsumencki.
Co ważne, ustawa obniża opłaty i koszty
działalności gospodarczej oraz restrykcyjność polskiego prawa gospodarczego.
Poseł zwrócił uwagę, iż bardzo częstym
zjawiskiem tworzenia biurokratycznych
barier administracyjnych jest prawo
wykonawcze, a nie same ustawy.
Do tego dokłada się niechęć urzędników,
sztywne procedury i pragmatyki
urzędnicze, rutyna, a przede wszystkim
brak zrozumienia mechanizmów
ekonomii wolnego rynku. Poseł podkreślił, że państwo wtedy najbardziej
traci, kiedy jest państwem biurokratycznym – to zjawisko tworzy szarą strefę.
Tezę, iż biurokratyczne bariery administracyjne w znacznej mierze tworzy
prawo wykonawcze, potwierdzili goście
spotkania. Biorący udział w dyskusji
przedsiębiorcy zwracali uwagę na
konieczność zmiany mentalności osób
odgrywających rolę decydentów, wskazując jednocześnie na konkretne „przyjazne”
urzędy. W tym kontekście pojawiła się
obawa dotycząca tempa upowszechniania zmian. Proces zmiany mentalności
może zająć sporo czasu. Uczestnicy
dyskusji wskazywali na rolę mediów
w kreowaniu właściwych postaw.
Przedstawiane przez dyskutantów
biurokratyczne bariery zauważa również
Adam Szejnfeld. Uważa jednak, że wprowadzanie zmian to proces rozłożony
w czasie, wymagający przekonania
wszystkich stron. Zapisy ustawy deregulacyjnej wejdą w życie 1 lipca tego roku.
Proponowane zmiany obejmują
wiele dziedzin. Syntetyczny spis wybranych zmian, przygotowany przez Adama
Szejnfelda dla uczestników spotkania,
obejmuje 30 punktów. Zatem zakres
proponowanych zmian jest obszerny,
a ponadto uwzględnia postulaty przedsiębiorców. Jedyny obszar wskazany
przez pracodawców, którego zmiany
nie dotyczą, to prawo pracy. Przewodniczący Szejnfeld przyznaje się do porażki
w tym zakresie. Sporo pracy zatem
przed nami... 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
9
10 ROZMOWY GŁOSU
Sukcesy
całego
zespołu
ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech
ZDJĘCIA | Krzysztof Kaczyński
WITOLD LEVÉN
ma 59 lat,
jest absolwentem
Politechniki
Poznańskiej.
W młodości
grał wyczynowo
w siatkówkę,
w 1977 roku zdobył
z Posnanią Poznań
Puchar Polski.
Żonaty. Ma syna
i dwoje wnucząt.
F
Swegon Sp. z o.o. to jeden
z liderów rynku wentylacji
i klimatyzacji w Polsce. Firma
z Tarnowa Podgórnego świętuje
w tym roku 20-lecie. Rozmawiamy
z założycielem i prezesem Swegon Polska,
WITOLDEM LEVÉNEM.
IRMA SWEGON OBCHODZI W TYM ROKU
20-LECIE DZIAŁALNOŚCI. JAK OCENIA PAN
TEN CZAS?
WITOLD LEVÉN: To były dwie dekady
ciężkiej, ale fascynującej pracy. Tworzyłem firmę od podstaw, w zupełnie
innych realiach społecznych i gospodarczych. Dziś każdy problem da się
jakoś rozwiązać, o ile ma się pomysły
i środki, wtedy natomiast wiele spraw
było praktycznie nie do załatwienia.
Aktualnie mamy aż 15 proc. rynku
wentylacji w Polsce w zakresie
oferowanych przez nas produktów.
To dużo, zwłaszcza jeśli wziąć pod
uwagę, że nasze urządzenia produkowane są poza krajem. Mamy bardzo
dobre zaplecze w Szwecji, jeśli chodzi o fabryki i technologię, ale zespół
ludzi, który tworzy firmę w Polsce,
stworzyliśmy wspólnie sami. To chyba największy sukces – jesteśmy jedną załogą. Tworzymy superteam, bez
niego nic byśmy nie zrobili. 20 lat minęło szybko, ale zawsze było dużo
ciekawej roboty. Nigdy nie było sytuacji, w której nie mieliśmy co robić.
Były też wielkie wyzwania, bo to my
tworzyliśmy rynek.
WYGLĄDAŁO TWORZENIE TEGO
RYNKU?
To prawda, że Polacy byli wówczas
zainteresowani innymi sprawami.
Ale od początku perspektywy dla naszej branży były ogromne. A znałem
tę branżę stosunkowo długo, przez
10 lat nauczyłem się inaczej o niej
myśleć. Nauczyłem się tego z perspektywy szwedzkiej. Chociaż z wykształcenia jestem inżynierem mechanikiem, to po studiach o wentylacji miałem niewielkie pojęcie, może
poza takimi podstawowymi zagadnieniami, jak termodynamika. W Szwecji
poznałem tę branżę do tego stopnia,
że znałem szwedzkie nazewnictwo,
ale polskich odpowiedników już nie,
bo nigdy się tego nie uczyłem. Trzeba
więc było i tego się nauczyć. Pierwsze spotkania biznesowe organizowałem w Gdyni, tam mieściła się jedyna
wówczas licząca się na rynku firma
– Klimor. Przeprowadziłem szereg
spotkań, sympozjów poświęconych
aktualnym tendencjom w rozwoju
branży wentylacyjnej. Na sali było
30-40 osób i widziałem w ich oczach,
że nie bardzo rozumieli, o czym im
opowiadam. To była chyba jakaś
myślowa przepaść.
20 LAT TEMU KLIMATYZACJE NIE
BYŁY NAJBARDZIEJ POŻĄDANYM
DOBREM W POLSCE. JAK WTEDY CZEGO DOKŁADNIE DOTYCZYŁA?
Problemem okazała się technologia.
Mówiłem wówczas o odzyskiwaniu
AKTUALNIE MAMY AŻ 15 PROCENT
RYNKU WENTYLACJI W POLSCE
W ZAKRESIE OFEROWANYCH PRZEZ
NAS PRODUKTÓW.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
WYWIAD
NUMERU
ciepła z powietrza, a więc technologii jeszcze wtedy w Polsce mało znanej i niestosowanej. W tamtym
czasie w Skandynawii czy w Europie
Zachodniej nie zastanawiano się
już, czy ma ona być wprowadzona,
ale w jakim wariancie, w jakim
zastosowaniu.
W 1991 roku pierwszy raz gościliśmy
na targach w Polsce. Przyszedł do nas
wtedy pewien projektant – później
zresztą nasz bardzo dobry współpracownik – i poprosił, aby mu opisać
jeden z wystawionych produktów. Był
tam pewien niewielki element, zawór
trójdrogowy. Nie mógł w to uwierzyć,
że ten element może być tak mały,
miał wcześniej do czynienia z wielkimi, radzieckimi zaworami... Inny
nasz przyszły klient długo przyglądał
się centrali wentylacyjnej, przy czym
nie potrafił zgadnąć, do czego służy
urządzenie, na które patrzył. Takie
były wtedy różnice.
Pamiętam też czerwcowe Międzynarodowe Targi Poznańskie – pawilon
szwedzki, bo tam się wystawialiśmy.
Nasze produkty budziły wielkie zainteresowanie, trzeba było spokojnie
i cierpliwie tłumaczyć zagadnienia
z naszego punktu widzenia podstawowe. W takich momentach zastanawiałem się, czy otwieranie biznesu
w Polsce ma sens, to były kompletnie
obce dla wielu Polaków sprawy.
Krok po kroku interes zaczął się jednak rozkręcać. Coraz więcej zachodnich firm wchodziło na polski rynek.
Kiedy współpracowaliśmy z Siemensem, sami tłumaczyliśmy ich prospekty. Zainteresowanie było ogromne,
a komputerów i drukarek jeszcze
praktycznie nie było. Drukowaliśmy
polskie tłumaczenia jak odbitki zdję-
ROZMOWY GŁOSU 11
ciowe i wklejaliśmy do angielskich
prospektów. Wyglądało to kuriozalnie, dziś to nie do pomyślenia.
NA CZYM POLEGAŁA DZIAŁALNOŚĆ
PROWADZONEJ PRZEZ PANA FIRMY?
Byliśmy typowym przedstawicielem
dwóch szwedzkich firm. Zajmowaliśmy się dystrybucją urządzeń PM
Luft, który wytwarzał centrale wentylacyjne, i Stifab Farex – producenta
m.in. nawiewników. W 2005 roku te
firmy połączyły się i powstał koncern
Swegon. Nasza firma zmieniła
wówczas nazwę na Swegon Polska
Sp. z o.o.
KONSOLIDACJA DWÓCH WIELKICH
FIRM TO SZANSA, ALE I ZAGROŻENIA. PO 15 LATACH MUSIELIŚCIE
OD NOWA BUDOWAĆ MARKĘ. CZY
NIE BYŁ TO KRYZYSOWY MOMENT
W HISTORII FIRMY?
Nie było to proste. Kosztowało nas
to wiele wysiłku, czasu, pieniędzy.
Musieliśmy pokazać, że firmę tworzą
wciąż ci sami ludzie, że oferujemy te
same urządzenia, ale jesteśmy lepsi,
silniejsi, rozwijamy się. Nawet dziś
(w dniu, w którym przeprowadzony
był wywiad – przyp. red.) rozmawiałem z prezesem dużej polskiej
firmy, z którym przez kilka lat nie
miałem kontaktu. Powiedział, że zna
urządzenia PM Luft, ale Swegonu nie
kojarzył. Do teraz w wielu obiektach
zainstalowane są centrale wentylacyjne z brandem PM Luft, więc ten
proces identyfikacji marki potrwa
pewnie jeszcze jakiś czas.
A CO BYŁO POZYTYWNE W ZMIANIE
STRUKTURY FIRMY?
Fabryki skupione w koncernie Swegon postawiły bardzo mocno na rozwój nowych produktów. Zyskaliśmy
„siłę uderzeniową”. Produkty PM
Luft sprzedawane były do siedmiu,
ośmiu krajów, teraz koncern Swegon
eksportuje do ponad 40 państw. Europa jest już przez nas „obstawiona”,
zaczynamy więc zdobywać rynki
w Ameryce Północnej, Azji, a nawet
w dalekiej Nowej Zelandii.
KONCERN POSIADA KILKA FABRYK.
TRZY MIESZCZĄ SIĘ W SZWECJI, PO
JEDNEJ WE WŁOSZECH I FINLANDII.
TO KRAJE, W KTÓRYCH KOSZTY
PRACY SĄ WYSOKIE. DZIŚ WSZYSCY UCIEKAJĄ Z PRODUKCJĄ NA
DALEKI WSCHÓD BĄDŹ DO EUROPY
WSCHODNIEJ, A SWEGON NIE.
DLACZEGO?
Zastanawiano się nad tym, aby przenieść pewną część produkcji chociażby do Polski, ale koszty pracy nie są jedynym ważnym czynnikiem. W przypadku produkowa-
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU

12 ROZMOWY GŁOSU
SWEGON
SP. Z O.O.
to polska część
szwedzkiego
koncernu Swegon AB,
który już od blisko
60 lat produkuje
urządzenia
wentylacyjne
i klimatyzacyjne.
Wysoka jakość,
niezawodność,
a przede wszystkim
potencjał ludzki
to atrybuty
utrzymujące koncern
Swegon w europejskiej
czołówce producentów
branży HVAC.
Aktualnie Swegon
posiada pięć
zakładów
produkcyjnych,
trzy z nich
zlokalizowane
są w Szwecji, jeden
w Finlandii i jeden
we Włoszech.
Wszystkie
zakłady posiadają
własne ośrodki
badawczo-rozwojowe.
FABRYKI SKUPIONE W KONCERNIE SWEGON
POSTAWIŁY BARDZO MOCNO NA ROZWÓJ NOWYCH
PRODUKTÓW. ZYSKALIŚMY >>SIŁĘ UDERZENIOWĄ<<.

nych przez Swegon urządzeń wentylacyjnych wynoszą one 12-13 proc.
ceny produktu. Gdyby chcieć te koszty zmniejszyć dwukrotnie, co może
by się nawet w Polsce udało, to cena
produktu zmniejszyłaby się ledwie
o 6 proc. Do zyskania było więc stosunkowo niewiele. Natomiast urządzenia wentylacyjne charakteryzują
się sporymi gabarytami, dlatego
ważnym czynnikiem są koszty transportu. Ponieważ Szwecja jest nadal
największym odbiorcą Swegonu
(trafia tam ok. 40 proc. produkcji,
a ogólnie do Skandynawii aż 55 proc.),
nie opłacałoby się przenosić fabryk
do Polski i przewozić produktów
z powrotem przez morze. Co nie
znaczy, że w przyszłości nasze
fabryki tu nie powstaną i nie będą
dostarczały produktów do tego
regionu. Przeniesienie produkcji do
Chin czy innego kraju azjatyckiego
zupełnie nie wchodzi w grę. To
byłoby niepotrzebne „wożenie
powietrza”, bo instalacje wentylacyjne
różnią się jednak kształtem od wielu
produkowanych tam wyrobów... No
i ważna jest również jakość, pewność
i terminowość dostaw. Nad tymi
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
elementami jest pełna kontrola
w fabrykach szwedzkich.
Przy decyzji o pozostawieniu produkcji w macierzystym kraju duże
znaczenie miała też konserwatywność Szwedów. Oni są bardzo
przywiązani do swojego biznesu
i jednocześnie ostrożni przy zagranicznych inwestycjach. Muszą mieć
absolutną pewność, że inwestycja
się zwróci.
SKĄD SIĘ BIERZE TAK WIELKIE,
NIESŁABNĄCE ZAPOTRZEBOWANIE
NA URZĄDZENIA WENTYLACYJNE
W KRAJACH SKANDYNAWSKICH?
PRZECIEŻ PRZEZ LATA TAMTEJSZY
RYNEK POWINIEN SIĘ NASYCIĆ.
Mogę odwrócić to pytanie i zapytać,
dlaczego stosunkowo mało produktów sprzedawanych jest w krajach
Europy Środkowej, a bardzo dużo
produkcji trafia na lokalny, szwedzki
rynek. Otóż w wielu z tych krajów
dawnego obozu socjalistycznego
wentylacja jest stosunkowo młodą
dziedziną, dopiero zaczynającą
odgrywać coraz bardziej istotną rolę
w wielu dziedzinach naszego życia,
choć nie wszędzie. W Tarnowie
Podgórnym, gdzie mieści się siedziba
naszej firmy, jest mnóstwo nowych
domków jednorodzinnych, ale nowoczesne systemy wentylacyjne można
znaleźć pewnie tylko w kilku z nich.
W Szwecji natomiast klimatyzacja
jest zainstalowana w 96 proc.
domów. Można tez porównać
powierzchnie biurowe w wielkich
miastach niemieckich, takich jak
Frankfurt, Kolonia czy Berlin,
z powierzchniami w Warszawie.
Generalnie nasza stolica, jako miasto,
nie odbiega zbytnio od Frankfurtu,
aczkolwiek jeśli chodzi o ilość
powierzchni biurowych i zainstalowanych tam klimatyzacji – przegrywa
bardzo, bardzo wyraźnie.
Można też porównać gminy. Każda
szwedzka gmina ma pływalnię, a pływalnia wymaga wentylacji. W Polsce
basenów jest wciąż bardzo niewiele...
MOŻE MNIEJSZA LICZBA TEGO RODZAJU INWESTYCJI W POLSCE WYNIKA Z BRAKU LOBBY? O POZYSKIWANIU NATURALNEJ ENERGII Z KOLEKTORÓW SŁONECZNYCH MÓWIŁO
SIĘ OSTATNIO DUŻO, A O UKŁADACH
WENTYLACYJNYCH – NIE...
ROZMOWY GŁOSU 13
PEWNIE WIELU CZYTELNIKÓW „GŁOSU BIZNESU” – NAWET O TYM NIE
WIEDZĄC – ODDYCHAŁO BĄDŹ NA
CO DZIEŃ ODDYCHA POWIETRZEM
TŁOCZONYM PRZEZ URZĄDZENIA
SWEGONU. A JAKIE SĄ NAJBARDZIEJ
SPEKTAKULARNE REALIZACJE FIRMY?
Mamy na koncie najwyższy w Polsce
budynek (nie licząc Pałacu Kultury),
czyli Warsaw Tower. To ogromna budowla, 45 naszych central przetłacza
tam cały czas 1 300 000 metrów sześciennych powietrza co godzinę. Instalowaliśmy nasze urządzenia także
w kilku innych warszawskich biurowcach oraz w najwyższym biurowcu
w Krakowie, czyli w Cracovia Business
Center. Podobnie jest w Katowicach.
Małogabarytową, ale chyba ciekawą realizacją był Pałac Prezydencki w Warszawie. Co jeszcze? Niedawno zrealizowaliśmy dostawy urządzeń
na nowy terminal lotniska we Wrocławiu, w planach mamy nowy terminal
w Poznaniu. Nowy stadion Legii
w Warszawie, też bardzo ciekawy,
z prawie 40 centralami wentylacyjnymi. Miło jest czasem jechać przez te
miasta i patrzeć na budynki, do
których dostarczaliśmy systemy
wentylacyjne. Są to pamiątki nie tylko
dla mnie, ale i dla moich wnuków.
TAK DŁUGO? JAKA JEST ŻYWOTNOŚĆ
WASZYCH INSTALACJI?
Przez 20-25 lat nie powinno się
nic stać. O ile będą odpowiednio
serwisowane. Pewne elementy mogą
w którymś momencie okazać się
przestarzałe technologicznie, ale ta
branża nie zmienia się zbyt szybko.
Rozwój chociażby motoryzacji jest
szybszy i bardziej dynamiczny, zmie-
WARSAW TRADE TOWER
Podstawowe dane:
Wysokość do dachu: 184 m
Wysokość całkowita: 208 m
Liczba kondygnacji: 45
Rok zbudowania: 1999
Projektanci: G. Di Vanna,
M. Loeffler, R. Manfredi,
R. Peloquin, pracownia
„Majewski, Wyszyński,
Hermanowicz”
Lokalizacja: ul. Chłodna 51
© wiezowce.waw.pl
Świadomość Polaków trzeba
w wielu wypadkach w dalszym ciągu
budować. Kwestie właściwej jakości,
energooszczędności, niezawodności
działania systemów wentylacyjnych
to m.in. te obszary, nad którymi cały
czas intensywnie pracujemy. Odzyskiwanie ciepła, wspomniane na początku rozmowy, już jest w naszym kraju dość znanym i uznawanym zjawiskiem, ale w dalszym ciągu mamy
w Polsce ograniczone możliwości
ekonomiczne. Porównywałem niedawno budżety, którymi dysponują
gminy polskie i szwedzkie. Różnica jest
ogromna, siedmio- bądź ośmiokrotna.
Szwedzi do wydania mają osiem razy
więcej pieniędzy, a przecież cena urządzenia do wentylacji jest – z grubsza
licząc – taka sama tam i tu.
Co wcale nie oznacza, że Polska jest
krajem nieciekawym z naszego punktu widzenia. Przeciwnie, powstaje tu
mnóstwo niezwykłych obiektów.
nia się na lepsze głośność pojazdów
czy zużycie paliwa. W wentylacjach
są to zwykle drobne poprawki. To,
co było do wymyślenia, zostało już
wymyślone.
SKORO TAK WIELE DUŻYCH
PROJEKTÓW REALIZOWALIŚCIE
DLA WARSZAWY, NIE MYŚLAŁ
PAN O PRZENIESIENIU CAŁEJ
FIRMY DO STOLICY?
Mamy w tej chwili osiem biur w Polsce, w najważniejszych ośrodkach.
Ale ja pochodzę z Wielkopolski,
spod Jarocina, w Poznaniu studiowałem i do dziś mam przyjaciół.
Dlatego firmę założyłem właśnie tu
– główna siedziba Swegonu mieści
się w Tarnowie Podgórnym, pracuje
w niej ponad 30 osób, a drugie tyle
na terenie całej Polski.
Nie przewiduję, aby w najbliższym
czasie miało się to zmienić. Także
ze względów logistycznych. Mamy
sporo samochodów, co roku przyjeżdża ze Szwecji z towarem ponad
200 tirów, mają więc do nas z portu w Świnoujściu bliżej niż do Warszawy czy Krakowa. Nie trzeba nawet przejeżdżać przez Poznań, to
wygodne.
Natomiast dla mnie, osobiście, trochę czasochłonne bywają podróże
do i ze Szwecji. Przylatuję do kraju co tydzień, ale nie ma bezpośrednich połączeń z lotniska Ławica do
Göteborga, gdzie mieszkam. Przesiadam się więc w Kopenhadze,
Monachium, we Frankfurcie, czasem
w Wiedniu. To trochę uciążliwe,
MAMY NA KONCIE
DRUGI CO DO
WYSOKOŚCI BUDYNEK
W POLSCE, CZYLI
WARSAW TOWER.
45 NASZYCH CENTRAL
PRZETŁACZA TAM CAŁY
CZAS 1 300 000 METRÓW SZEŚCIENNYCH
POWIETRZA
CO GODZINĘ.
choć przyzwyczaiłem się. Walizkę
potrafię spakować w kilka minut.
Takie życie ma też swoje plusy.
Każdego tygodnia jestem w swoim
szwedzkim domu, mam blisko do
fabryk Swegonu, mam dostęp do
najnowszych technologii, mogę
spotkać z pracownikami czy
z zarządem Swegonu w Szwecji.
NIE ZNUDZIŁY SIĘ PANU TE
NIEUSTANNE PODRÓŻE?
To nie jest łatwe, ale nie narzekam
(śmiech). W Szwecji mam rodzinę,
trudno byłoby się nam przeprowadzić w komplecie, włącznie z wnukami. Szwecja stała się moim drugim
domem, zżyłem się z tamtejszymi
ludźmi do tego stopnia, że gdy Pol- 
W 2011 roku
Swegon Sp. z o.o.
obchodzi jubileusz
20-lecia działalności
na rynku polskim.
W tym czasie firma
otworzyła w Polsce
osiem biur techniczno-handlowych,
a sprzedane przez
nią urządzenia
zainstalowano
w ponad 2 tys.
obiektów
w całym kraju.
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
14 ROZMOWY GŁOSU

ska gra ze Szwecją, to kibicuję Trzem
Koronom. Aczkolwiek na poprzednich mistrzostwach Europy w piłce
nożnej w Austrii razem z synem kibicowaliśmy biało-czerwonym...
Nauczyłem się nie tylko myśleć po
szwedzku, ale i myśleć jak Szwed. Nawet przeklinam w ich języku (śmiech).
Nabrałem charakterystycznego dla
Szwedów przeświadczenia, że szwedzki produkt ma przewagę nad produktem z innego kraju. Czasem wystarczy
Jeszcze 20 lat temu bywało mi
nawet z tego powodu głupio.
Zachodniego człowieka traktowano
z wielkim nabożeństwem, kłaniano
mu się nisko. Dziś, na szczęście, tak
się już nie dzieje. Przydatna bywa
za to dobra opinia, jaką Polacy mają
o ludziach z mojej nowej ojczyzny.
Szwedzi są uczciwymi, porządnymi
ludźmi, bardzo słownymi. Jeśli coś
obiecali – załatwiają to, choćby się
waliło i paliło.
ABY NASZE INSTALACJE DOBRZE
PRACOWAŁY, MUSI DOJŚĆ DO
PEWNEGO CIĄGU ZDARZEŃ: DOBRY
PROJEKT, DOBRE URZĄDZENIA I INSTALACJE ORAZ PRAWIDŁOWE UŻYTKOWANIE. JEŚLI ZABRAKNIE KTÓREGOŚ
ELEMENTU, SUKCES JEST NIEMOŻLIWY.
System
Central GOLD
SWEGON już w 1994 r.
wprowadził do
produkcji centrale
klimatyzacyjne
o nazwie GOLD.
To m.in. unikalne
rozwiązania, wysoka
energooszczędność,
niezawodność
działania. Wszystko
to spowodowało, że
są one bezapelacyjnie
wiodącym
produktem na rynku.
powiedzieć, że coś pochodzi ze Szwecji i... nie trzeba nic tłumaczyć.
Przecież mówi się nawet o „szwedzkiej stali”, Ikea, Elektroluks czy Volvo
to też marki, które wszystkim i wszędzie bardzo dobrze się kojarzą.
A SZWEDZKI PASZPORT POMAGA
PANU, NP. PRZY ZAŁATWIANIU
SPRAW W URZĘDACH?
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Z JAKIEGO POWODU WYJECHAŁ PAN
Z POLSKI?
Jestem niespokojnym duchem,
który lubi czasem w życiu zobaczyć
i zrobić coś innego. Tak było,
kiedy opuszczałem Polskę i kilka lat
później, kiedy zakładałem tu firmę.
A przecież miałem już dobrą robotę
w PM Luft, pracowałem najpierw
w dziale konstrukcyjnym, potem
w dziale rozwoju firmy. Praca była
spokojna, nie martwiłem się niczym.
Pierwszy raz byłem w Szwecji
w 1976 roku po studiach, kiedy
kolega załatwił mi pracę przy sprzątaniu przedszkoli. Wtedy nauczyłem się sprzątać, dowiedziałem się,
jak wygląda naprawdę czysta podłoga (śmiech). Natomiast w 1978 roku
pojechałem do Sztokholmu grać
w siatkówkę, bo w Polsce uprawiałem wyczynowo ten sport. Zakładałem, że zostanę rok, czyli tyle, ile
wynosił mój kontrakt w klubie. Nie
zamierzałem nawet uczyć się języka szwedzkiego, do komunikacji wystarczał mi angielski. Po kilku miesiącach spodobało mi się w Szwecji
na tyle, że zacząłem myśleć o przedłużeniu pobytu. I tak się stało,
byłem jednocześnie zawodnikiem
i trenerem, prowadziłem – chyba
z powodzeniem – zarówno męskie,
jak i żeńskie zespoły. Zaczęło
mi jednak szwankować zdrowie,
przeszedłem kilka operacji
i w 1986 roku zakończyłem
przygodę z siatkówką.
Cztery lata później otworzyłem
firmę w Szwecji, a po kolejnym
roku – w Polsce. Wiele lat treningów przydało się, bo mój tryb życia był bardzo intensywny. Jeździłem wtedy do Polski tylko samochodem, samoloty nie były takie popularne. To były długie objazdy. Przypływałem promem do Gdyni, stamtąd jechałem do Warszawy, następnego dnia do Krakowa, potem do
Wrocławia i do Poznania. Po pięciu,
sześciu dniach wracałem i po kolejnych dwóch tygodniach znów byłem
w Polsce. To był czas ciężkiej pracy.
PRZEZ 20 LAT PAŃSKA FIRMA
ZDOBYŁA WIELE TROFEÓW, BY WYMIENIĆ TYLKO WYRÓŻNIENIE
W KONKURSIE DIAMENTY FORBESA, CZY ZŁOTY MEDAL WENT-KLUBU. CZYM SĄ DLA PANA TEGO TYPU
NAGRODY?
Aby nasze instalacje dobrze pracowały, musi dojść do pewnego ciągu
zdarzeń: dobry projekt, dobre urządzenia i instalacje oraz prawidłowe
użytkowanie. Jeśli zabraknie któregoś elementu, sukces jest niemożliwy. Przede wszystkim jednak nie
byłoby sukcesów bez ludzi, którzy
tworzą firmę. Ostatnio dostaliśmy
ogromny puchar dla najlepszego
w zeszłym roku kraju europejskiego
w grupie Swegon. Jesteśmy drugim,
po Norwegii, odbiorcą urządzeń
Swegonu spoza Szwecji. Zarówno ta
nagroda, jak i wszystkie inne, to docenienie pracy wszystkich ludzi
w firmie, a nie tylko Witolda Levéna. 
Do
ss
DOSSIER 15
ROZMAWIAŁA | Sylwia Włodarczyk
ZDJĘCIE | Jacek Gulczyński
ier
Niepokorna i pełna życia. Ponadczasowa. MAŁGORZATA OSTROWSKA,
wokalistka pop-rockowa, od początku lat 80. jedna z najpopularniejszych
gwiazd polskiej muzyki odpowiada na pytania „Głosu Biznesu”.
MAŁGORZATA
OSTROWSKA
Kształciła się
w Studiu Sztuki
Estradowej przy
Estradzie
Poznańskiej,
śpiewała wraz
z grupą wokalną
Vist. W 1981 roku
została wokalistką zespołu Lombard,
z którym związana
była ponad 10 lat.
W 1999 roku
rozpoczęła karierę
solową. Nagrywała
z takim wykonawcami,
jak: Lech Janerka,
KSU, Dżem, Michał
Urbaniak czy Acid
Drinkers. W Sopocie
(latem 1999 roku)
otrzymała
Bursztynowego
Słowika za całokształt
twórczości. W Opolu
odcisnęła swoje
dłonie w Alei Gwiazd.
PODCZAS NIEDAWNEJ PODRÓŻY DO INDII…
Nie tyle szukałam inspiracji, co po prostu wypoczywałam.
MOJA ŻYCIOWA FILOZOFIA POZWALA MI...
Moja życiowa filozofia pozwala mi żyć, nie dopasowując się do
żadnych życiowych filozofii.
POZNAŃ TO DLA MNIE MIEJSCE PEŁNE...
Ludzi. Niektórych nawet znam.
KONDYCJA POLSKIEJ SCENY MUZYCZNEJ...
Nie oceniam, nie znam się na tym, a przede wszystkim – zachowuję zdrowy dystans do tego, co dzieje się na polskiej scenie muzycznej.
NAJWIĘCEJ PRZYJEMNOŚCI SPRAWIA MI...
Nie potrafię tego ocenić – przyjemnie jest żyć.
CHCIAŁABYM, ŻEBY PAMIĘTANO PRZEDE WSZYSTKIM
O MOIM...
Jeszcze się nad tym nie zastanawiam!
NIGDY NIE ODMÓWIŁABYM SOBIE...
Zdecydowanie trudniej przychodzi mi odmawianie innym…
ARTYSTA MOŻE CZUĆ SIĘ SPEŁNIONY, KIEDY...
Artysta spełniony przestaje być artystą.
TRZY LITERACKIE POSTACI, KTÓRE NAJLEPIEJ MNIE DEFINIUJĄ,
TO...
Tytus, Romek i A’Tomek! Dlaczego? Bo to zabawne!
NAJBARDZIEJ NIE LUBIĘ, KIEDY W WYWIADACH PYTAJĄ
(MNIE) O...
Sa takie pytania... ale przeciez nie zdradzę ich prasie!
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
16 ORGANIZACJE BIZNESOWE
DEBATA
Niestandardowe
działania
marketingowe
W naszej debacie
przedsiębiorców
biorą udział
przedstawiciele
firm zrzeszonych
w wielkopolskich
organizacjach
biznesowych.
W
illiam Hesketh
Lever, brytyjski
przedsiębiorca
i filantrop, wypowiedział kiedyś
słynną kwestię: „Połowa pieniędzy, które
wydałem na reklamę, została stracona,
problem jednak w tym, że nie wiem, która
to była połowa”. Pod tą myślą zapewne
mogłoby się podpisać wielu biznesmenów. Koszty działań marketingowych
systematycznie rosną, a wzoru na
skuteczną reklamę dotąd nie wymyślono.
Lever żył i pracował na przełomie
XIX i XX wieku, a więc w „romantycznych”
czasach reklamy, kiedy liczyły się przede
wszystkim zmysł artystyczny grafika i...
pieniądze na realizację jego wizji. Dziś
problemem jest raczej przebicie się przez
reklamowy szum, zwrócenie uwagi klienta
i zatrzymanie jej choć na chwilę, a zagadnieniem równie ważnym, co sprzedaż
produktu, jest budowanie pozytywnego
wizerunku firmy i nawiązywanie ciepłych
relacji z odbiorcą.
Dziękujemy przedsiębiorcom, którzy
zgodzili się wziąć udział w naszej debacie, a wszystkich Czytelników zapraszamy do lektury. Mamy nadzieję, że wypowiedzi przedstawione na kolejnych stronach okażą się dla Państwa inspirujące
i przydatne. Przykład Levera pokazuje,
że nawet pomimo straconych pieniędzy
reklamowa skórka może być warta
wyprawki – założona przez niego
firma to znany po dziś dzień na całym
świecie Unilever... 
r e k l a m a
Leasing
pełnoobsługowy...
i problemy z głowy
Watin Leasing&Finance
- stały koszt miesięczny
- serwis, przeglądy i opony w cenie
- kończysz leasing – bierzesz nowe auto
- zero problemów
ul. Obornicka 4a
Poznań-Jelonek
tel. 61/ 8117 391
[email protected]
www.watin.pl
* Opłata miesięczna
dla umowy trwającej 48 m-cy
i opłaty wstępnej w wysokości 15%. Obejmuje
ona serwis mechaniczny i zakup opon zimowych
z sezonową wymianą, dla łącznego limitu przebiegu na poziomie 80 000 km.
444,-*
Hyundai i10 1.1 (69 KM)
499,-*
Hyundai i20 1.2 (78 KM)
549,-*
Ford Fiesta 1.2 (60 KM)
649,-*
Hyundai i30 1.4 (109 KM)
Prezentowane wersje i kolory samochodów mają charakter poglądowy i mogą różnić się od przedstawionych na zdjęciach.
777,-*
Ford Focus 1.6 (100 KM)
ORGANIZACJE BIZNESOWE 17
MARIUSZ WIATROWSKI
Prezes Zarządu Portu Lotniczego
Poznań-Ławica im. Henryka Wieniawskiego
DEBATA
PRZEDSTAWICIEL
M
arketerzy coraz
chętniej decydują
się na niestandardowe formy
reklamy. Z raportów
wynika, że w latach 2009 i 2010 przeznaczono na nie około 1/3 budżetów
reklamowych (źródło: ZenithOptimedia).
Rosną kwoty wydawane na promocję
nietypową, nowatorską, nawet
budzącą kontrowersje. Bo o to chodzi,
żeby zaskoczyć, zadziwić, sprowokować.
Cel: zwrócić uwagę. Inaczej reklama
naszego produktu lub usługi utonie
w morzu sobie podobnych. Stąd
działania eventowe, reklama ambientowa, product placement, marketing
w mediach społecznościowych. Lista
jest długa i otwarta. Wszystkie
chwyty dozwolone, gdyż wyrobionego odbiorcy nie wystarczy rozśmieszyć, zachwycić wyjątkową kreacją,
trudno zachęcić wizerunkiem
popularnej i podziwianej postaci
publicznej. Standardowe oferty
specjalistów od kampanii reklamowych to niestandardowe formy
promocji, skrojone pod indywidualne
potrzeby klienta.
W pogoni za pomysłem
Pomysłowość i kreatywność agencji
to towar, za jaki płacą reklamodawcy, licząc, że to właśnie ich kampania
nie przejdzie bez echa. Wygrana to
chwila uwagi konsumenta – czy to na
ulicy, w środkach publicznego transportu, czy w kinie. Nie wspominając
o Internecie, gdzie reklama przybiera najróżniejsze formy. Obszar reklamy on-line to różne metody i trendy,
gdzie ostatnio rosnącym zainteresowaniem cieszy się przekaz w mediach
społecznościowych oraz user-generated content. Powód? Bogactwo możliwości i relatywnie niewysoki koszt
realizacji. Ważny jest innowacyjny pomysł, by przykuć uwagę i zdobyć zainteresowanie odbiorcy. Jeszcze lepiej ująć go na tyle, by podzielił się
swoimi wrażeniami z innymi. Kogo
dziś trzeba przekonywać o sile marketingu szeptanego w Internecie?
Miejsce i czas
Opracowane „co” i „jak” podać odbiorcy to połowa drogi. By osiągnąć
jakikolwiek rezultat mierzony zwró-
ceniem uwagi, ważne jest „kiedy”.
Kampanie reklamowe, zwłaszcza te
wyrafinowane, prowadzone na kilku
frontach, kosztują. Cele reklamodawców są bardziej konkretne niż dostarczanie odbiorcom rozrywki czy
dbanie o ich odczucia estetyczne.
Stąd istotne są okoliczności zetknięcia się z przekazem reklamowym. Zapewne każdy z nas jest w stanie po-
siące osób dziennie z koncentracją wpatrują się
w „karuzelę”, w oczekiwaniu na swój bagaż. A na taśmie krążą jajka w wytłoczkach – to reklama linii lotniczej, która z walizkami swoich pasażerów obchodzi
się ostrożnie. Albo pluszowe oliwki – ambasada Hiszpanii zaakcentowała w ten sposób inaugurację połączenia do Barcelony. Z jednej torby wystaje całkiem
spory ogon krokodyla – to w ramach kampanii społecznej na rzecz zagrożonych gatunków. Wiele możliwości daje sama taśma – na jednym z lotnisk to rulet-
Reklama w standardzie,
standard w reklamie
Jak dziś zwrócić uwagę konsumenta, kiedy
reklama odrzuca raczej, niż przyciąga? Przesyt
sprawił, że na blok reklamowy w telewizji
reagujemy zmianą kanału, ulotek pozbywamy
się bez czytania, a billboardy bardziej zasłaniają
nam krajobraz, niż urozmaicają szarą
kiedyś rzeczywistość…
dać kilka przykładów, gdy reklama
znużyła, zniesmaczyła, czy wręcz wyraźnie w czymś przeszkodziła. I odwrotnie – gdy pomogła zabić czas,
pozytywnie odcięła się od otoczenia,
nawet skłoniła do refleksji.
Czy leci z nami reklama?
Specjaliści od projektowania terminali przeanalizowali dokładnie sposób
spędzania czasu i stan emocjonalny
pasażera w trakcie podróży samolotem. Wiąże się to z optymalizacją
wykorzystania różnych powierzchni
i maksymalizacją ich funkcjonalności.
Podróżny poddawany jest różnym
bodźcom – w trakcie odlotu, lotu
i przylotu. Dysponuje też jednak sporą
ilością czasu, który może zagospodarować reklama. Co ważniejsze, może
ona też wiele zasugerować, zwłaszcza
zaraz po przylocie w nowe miejsce.
Dlatego też wiele firm z różnych branż
decyduje się na wykorzystanie lotnisk
w celach reklamowych. Formy – jak
najbardziej niestandardowe. Weźmy
choćby taśmociąg w hali przylotów. Ty-
ka (zachęca do odwiedzenia pewnego kasyna), gdzie
indziej jej powierzchnia to fragment konkretnej wystawy w muzeum… Natomiast otwór, przez który bagaż wyjeżdża z sortowni, to pakowny bagażnik
samochodu, którego ogromne zdjęcie zdobi ścianę.
Pomysłowość i kreatywność
agencji to towar, za jaki
płacą reklamodawcy.
Lotnisko to także miejsce wykorzystywane chętnie przez samorządy lokalne do promocji wizerunku.
Wiele pochwał zebrało Miasto Poznań za przygotowanie Ławicy na Konferencję Klimatyczną w grudniu
2008 roku – terminal zazielenił się i zapełnił
elementami fauny i flory, boczne wejścia zamieniły
się w akwaria, a nad całością górowało hasło
„Poznań. Good Climate for Talks”. Z okazji spotkania
ministrów kultury Europy i Azji we wrześniu
2010 roku nad holem głównym zawisły ogromne
symbole różnych kultur obu kontynentów. Każda
z tych kreacji mocno zwracała na siebie uwagę.
Co dziś zapewni przewagę konkurencyjną na rynku reklamy? Niespodzianka, zaskoczenie, innowacja.
Forma? Niestandardowa. Cokolwiek to znaczy. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
18 ORGANIZACJE BIZNESOWE
DEBATA
SOLANGE OLSZEWSKA
Prezes Zarządu
Solaris Bus & Coach S.A.
PRZEDSTAWICIEL
G
dyby chcieć mierzyć popularność
marki Solaris liczbą osób przemieszczających się naszymi pojazdami, zajęlibyśmy miejsce w czołówce światowych firm motoryzacyjnych. Rynek autobusów i rynek samochodów
osobowych to jednak, oczywiście, dwa różne światy, dlatego – w odróżnieniu od producentów małych aut – nie ma nas na billboardach, w prasie, czy
w telewizji. Co nie znaczy, że nie promujemy marki Solaris.
Operacja
jamnik
wiązań, np. wydzieloną strefę rodzinną, osobne sektory dla kobiet
i mężczyzn, dla klientów z Francji
autobusy miejskie wyposażyliśmy
w toalety dla kierowców, w pojazdach przeznaczonych na rynek skandynawski montujemy zazwyczaj specjalne oświetlenie, grubsze szyby czy
podgrzewane podłogi. We Włoszech
z kolei często stosowanym rozwiązaniem są plastikowe siedzenia. Z pol-
Specyficzny rynek pojazdów przeznaczonych
dla komunikacji masowej to z jednej strony
trudne wyzwanie, a z drugiej – wielkie pole
do popisu dla działań marketingowych.
Nowatorskie rozwiązania
Naszymi klientami są nie tylko kupujący, ale również pasażerowie i kierowcy tych pojazdów. To trzy
różne grupy odbiorców. Nabywca wymaga, by produkt był dobry, ekonomiczny w utrzymaniu i trwały, czyli taki, który będzie eksploatowany przez co
najmniej 12 lat. Dla pasażera ważne jest nowoczesne, wygodne i komfortowe wnętrze pojazdu, natomiast kierowca oczekuje, że dostanie z jednej
strony autobus łatwy w prowadzeniu, a z drugiej
– będzie to dla niego komfortowe miejsce pracy.
Wydawać by się mogło, że wszystkie autobu-
skiej perspektywy może to sprawiać
wrażenia obniżenia standardu, jednak w gorącym, włoskim klimacie takie fotele są wygodniejsze w utrzymaniu czystości.
Jamnik w czapce
Drugim bardzo ważnym aspektem
naszej strategii marketingowej jest
tworzenie pozytywnego wizerunku
firmy. Od momentu wprowadzenia
do naszej oferty pierwszego autobu-
Naszymi klientami są nie tylko
kupujący, ale również pasażerowie
i kierowcy tych pojazdów.
To trzy różne grupy odbiorców.
sy są podobne, jeśli nie identyczne. Tak jednak nie
jest. Ważnym aspektem naszej działalności, także marketingowej, jest customizacja produktu. Do
każdego kontraktu podchodzimy bardzo elastycznie, nasze pojazdy potrafią bardzo się różnić w zależności od kraju, miasta, a nawet linii. Wdrożyliśmy w naszych pojazdach wiele nowatorskich roz-
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
su niskopodłogowego, wyposażyliśmy ten typ pojazdów w nasz nieoficjalny logotyp – wizerunek jamnika.
To rasa psów, która w dość oczywisty sposób kojarzy się z autobusami
o obniżonej podłodze – jamniki też
są długie, nisko osadzone i... sympa-
tyczne. Pomysł okazał się strzałem
w dziesiątkę, bo np. w Warszawie od
lat słowem „jamnik” od lat nazywa
się wszystkie niskopodłogowe autobusy, nie tylko firmy Solaris. W Krakowie z kolei bardzo ciepło odbierany jest nasz jamnik ubrany w charakterystyczną czapkę „krakuskę”.
Na naszej witrynie internetowej www.solarisbus.pl odwiedzający mogą pobrać aplikację z animowanym jamnikiem, który pełni funkcję przewodnika po stronie. W zależności od treści przeglądanej zakładki jamnik zmienia wygląd, np. w sekcji poświęconej autobusom niskowejściowym ma podkurczone łapki, a informacjom o trolejbusach Solaris Trollino smycz pieska przybiera kształt pantografu. W naszym sklepie internetowym – oprócz wielu innych produktów – dostępne są pluszowe maskotki i breloczki w kształcie jamnika.
Bezpieczne dzieci
Gadżety i upominki powstały
z myślą o najmłodszych, ale nie jest to
nasza jedyna aktywność dedykowana dzieciom. Właśnie z myślą o nich
powstał projekt „W drogę z jamnikiem”. To działanie z pogranicza marketingu i społecznej odpowiedzialności biznesu. Od przeszło roku realizujemy program, który ma na celu, poprzez zabawę i gry, nauczyć dzieci
bezpiecznych postaw w ruchu drogowym. Adresatami akcji są dzieci
w wieku od 5 do 8 lat, z których
większość codziennie pokonuje
znaczne odległości w drodze z domu
do szkoły czy przedszkola. W ramach
projektu dzieciom udostępnia się
tzw. zestaw miasteczka drogowego,
wykonany z miękkich materiałów,
w skład którego wchodzą m.in.:
samochody, auta uprzywilejowane,
znaki drogowe oraz inne elementy
odwzorowujące układ drogowy w skali
mikro. Scenariusz zabawy to cykl
zaplanowanych działań uczących, jak
należy zachowywać się na drodze, na
przykład podczas podróży do szkoły,
na pasach, wyjaśniając znaczenie
sygnalizacji świetlnej czy też ostrzegając przed niebezpieczeństwami.
Nieodłącznym elementem projektu
jest, oczywiście, nasz zielony jamnik. 
ORGANIZACJE BIZNESOWE 19
DEBATA
MACIEJ CYRANKOWSKI
Interactive Manager
maciaszczyk interaktywny
www.interaktywny.com.pl
PRZEDSTAWICIEL
R
ynek reklamy internetowej w Polsce zanotował w ubiegłym roku
wzrost o 17 proc.
i osiągnął wartość
blisko 1,6 miliarda złotych. Prognozy
przewidują utrzymanie tego trendu
również w najbliższych latach. Nic
dziwnego, bo Internet zyskuje status
„medium pierwszego wyboru” nie
tylko wśród konsumentów, ale również
reklamodawców. Każda licząca się
marka staje przed koniecznością
budowania swojego wizerunku online. Skuteczna strategia prowadzenia komunikacji marketingowej musi
uwzględniać rewolucyjne zmiany,
które zaszły w erze Internetu.
Era dialogu
Ponieważ w sieci konsumenci łatwiej i szybciej niż dotychczas weryfikują informacje o marce i konkretnych produktach, standardowe próby wywierania wpływu na ich decyzje
skazane są na niepowodzenie.
W rezultacie marki zaczynają prowadzić ze swoimi klientami partnerski
dialog. Co ważne, Internet najpełniej
realizuje ideę konwergencji kanałów
komunikacji i dlatego wymaga, aby
interakcja z konsumentem odbywała się na wielu płaszczyznach. Nowy
marketing mix musi więc obejmować
wszystkie obszary aktywności w sieci
w taki sposób, jak poruszają się
w niej internauci.
Nowe zasady gry
To właśnie w odpowiedzi na potrzebę całościowych rozwiązań komunikacyjnych w sieci powstają nowe
agencje interaktywne, a uznane już
na rynku reklamowym marki powołują do życia wyspecjalizowane oddziały. Ponieważ oferują pełen zakres rozwiązań online, często nazywa się je
agencjami typu 360o. W agencji maciaszczyk interaktywny identyfikujemy się z tą filozofią w stu procentach.
Z naszego doświadczenia wynika jasno, że klientów interesuje rezultat:
ich marka ma skutecznie zaistnieć
w przestrzeni internetowej. Taki stan
rzeczy możemy uzyskać tylko dzięki zastosowaniu zróżnicowanych narzędzi komunikacyjnych. Musimy być
tam, gdzie są klienci naszych klien-
tów. Zintegrowane działania online
to jedyny sposób, aby marka znalazła
się na ustach wszystkich, a w konsekwencji – na liście zakupów. Osiągnięcie tego celu, w coraz bardziej
zatłoczonym informacjami otoczeniu, wymaga eksperckiej wiedzy na
temat zachowania internautów. Należy pamiętać, że w Internecie konsument nie jest tylko pasywnym od-
wybieramy te, które pozwolą najskuteczniej dotrzeć
do naszej grupy docelowej. Zacznijmy od najbardziej
powszechnego, czyli... poczty elektronicznej. W rękach dobrej agencji jest to broń nie do przecenienia.
Opracowujemy plan kampanii mailingowej. Kierujemy ją wyłącznie do osób zainteresowanych tematem
fotografii. Staramy się zadbać o to, aby treść maila
zaciekawiła odbiorców, szczególnie tych najbardziej
opiniotwórczych (np. bloggerów), na tyle, aby dać im
tzw. Reason to Talk (powód do rozmów). Jest to pod-
e-Marketing o
pod kątem 360
Nowy marketing mix musi obejmować
wszystkie obszary aktywności w sieci
– tak, jak poruszają się w niej internauci.
biorcą, ale również aktywnym
użytkownikiem. Sztuka polega
więc na tym, aby został spontanicznym rzecznikiem marki i zarekomendował innym użytkownikom treści
związane z marką. Mój szef, Tomasz
Maciaszczyk, zwykł mawiać, że
nasza praca jest dobrze wykonana
wtedy, gdy komunikatem marki
dzielą się znajomi na Facebooku,
blogerzy, a koledzy z pracy wysyłają go sobie mailem, zwielokrotniając
siłę przekazu.
stawa kolejnego filaru naszej kampanii, czyli Word
of Mouth Marketing. Jeśli wzbudzimy zainteresowanie, wywołamy wzrost liczby rekomendacji marki.
Wzmocnimy je, umiejętnie wykorzystując media społecznościowe. Profil na Facebooku z możliwością pokazania autorskich zdjęć i konkursami, filmy video
z wyprawy na bezkrwawe łowy z aparatem, to kolejne przykłady rozprzestrzeniania naszego przekazu
z pomocą użytkowników. Oczywiście możemy również zaangażować w promocję osoby odwiedzające sklepy „offline”. Wykorzystamy wówczas fotokody
(QR Codes), umieszczane np. na opakowaniach lub
materiałach promocyjnych. Zeskanowane przy pomo-
Skuteczna strategia prowadzenia
komunikacji marketingowej musi
uwzględniać rewolucyjne zmiany,
które zaszły w erze internetu.
Niestandardowa skuteczność
Jak wyglądają zatem działania marketingu zintegrowanego w praktyce?
Oto przykładowy mini case. Powiedzmy, że mamy zainteresować klientów
nowym modelem aparatu fotograficznego. Z szerokiego wachlarza narzędzi
cy telefonów, przeniosą uczestników
promocji na stronę internetową, gdzie będą mogli
wygrać nowy model aparatu. W ten sposób zatoczymy pełne koło zintegrowanego e-marketingu,
wzbudzając „po drodze” dużo większe zainteresowanie w przypadku wykorzystania pojedynczych
elementów promocyjnych. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
20 GOSPODARKA
Nowe problemy nauki i praktyki finansów w świetle kryzysu światowego
Krótki
przewodnik
po kryzysie
WALDEMAR
FRĄCKOWIAK,
profesor zwyczajny
od 1998 roku,
kierownik Katedry
Inwestycji
i Rynków
Kapitałowych UE,
autor i koordynator specjalności
Inwestycje
Kapitałowe
oraz Strategie
Finansowe
Przedsiębiorstwa,
koordynator
Szkoły Giełdowej
w Poznaniu.
K
oniec pierwszej
dekady XXI wieku
przyniósł wydarzenia
i procesy na nie
notowaną od końca
drugiej wojny światowej skalę. Tylko
w 2008 roku globalna gospodarka
przeszła z fazy względnie zrównoważonego wzrostu fazy nadzwyczajnych
turbulencji. Manifestowało się to
m.in. wzrostami i spadkami cen ropy
naftowej, metali i indeksów giełdowych, a potem spadkiem marż bankowych. Na rynkach finansowych
zapanowała atmosfera braku zaufania
i pesymizmu. Według ówczesnych
prognoz gospodarka światowa miała
szybko zmierzać ku recesji.
Wiadomo (przynajmniej częściowo), co się stało. Nie są znane natomiast przyszłe skutki kryzysu tak
w wymiarze globalnym, jak i lokalnym,
w tym polskiej gospodarki. Co
ważniejsze, nie ma pełnego
rozpoznania przyczyn kryzysu, a ów
deficyt utrudnia prawidłowy wybór
metod i środków zaradczych.
W debacie nad istotą i przyczynami kryzysu krzyżują się różnorodne
poglądy. Wedle skrajnych liberałów
kryzys jest li tylko naturalnym procesem oczyszczającym gospodarkę
z nieefektywnych zastosowań kapitału, które zrodziły się i mogły przynosić efekt tylko w okresie prosperity. W istocie więc jest to zjawisko
cykliczne, a nie fundamentalne. Jest
także silna reprezentacja opinii,
która odrzuca cykliczny rodowód
kryzysu. Według nich stan i przemiany gospodarki wyznaczane są przez
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Dynamiczne przekształcenia
praktyki finansów sprawiają,
że nauka o nich jest najbardziej
innowacyjną, a zarazem
najszybciej rozwijającą się
dyscypliną w naukach ekonomicznych. Prawdę tę w sposób
nader oczywisty unaocznił
ostatni kryzys.
TEKST | prof. dr hab. Waldemar Frąckowiak,
Katedra Inwestycji i Rynków Kapitałowych
Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu
przypadkową kumulację niespodziewanych wydarzeń, które są nieprzewidywalne, rzadkie i nierejestrowane
w porę przez ludzką świadomość.
To ich nagłe zbiegnięcie się rodzi
globalne kryzysy, takie jak wstrząsy
gospodarcze, zwłaszcza występujące
u światowych hegemonów gospodarczych (teraz USA), czy wojny lokalne
i napięcia etniczne, upadki znaczących krajów oraz konflikty między
biednymi i bogatymi.
Odwiecznym pragnieniem człowieka jest umiejętność przewidywania przyszłości. Dokonuje tego, opierając się na modelu zbudowanym na
podstawie doświadczenia płynącego
z przeszłości. Obecny kryzys eksplodował jednak tyleż nagle, co niespodziewanie. Czyż nie jest to dowodem
słabości nauk ekonomicznych
i o finansach, a zwłaszcza niskiej
zdolności naukowego rozpoznania,
a dalej przewidywania prawdopodobnych trendów rozwojowych?
Rozważania rozpocząć trzeba od
kwestii fundamentalnych.
Główne źródła kryzysów
Człowiek podejmuje działania dla
zaspokojenia potrzeb, począwszy
od tych elementarnych skończywszy
na najwyższych. Niższe są z natury
względnie ograniczone – nie można
bowiem bez ograniczeń jeść i pić na
zapas. Inaczej jest z potrzebami
wyższymi, które stają się nieograniczone. U podstaw tego zjawiska leży
chciwość, nieposkromiona żądza
maksymalizacji korzyści, a więc
zysku, stałe i długofalowe dążenie
do hedonizmu. Pozyskanie większych
zasobów dziś oznacza przy tym możliwość zwiększenia konsumpcji jutro,
i odwrotnie. To właśnie wyjaśnia
fenomen krótkookresowej maksymalizacji zysków, majoryzacji korzyści
bieżących i ostatecznie większej
wartości bieżącej od przyszłej
środków konsumpcji wyższej.
Nieodłączną cechą człowieka jest
lenistwo. To ono skłania go do
minimalizowania nakładów pracy dla
osiągnięcia zamierzonego efektu. To
ono jest motorem innowacji, wynajdowania coraz to lepszych sposobów
substytucji pracy i powiększania zasobów wolnego czasu. Wreszcie do
działania skłaniają przekonania. Wiara, religia, osądy i normy zachowań
oraz dyrektywy etyczne ukształtowane w procesie wychowania i interakcji społecznej w określonym otoczeniu kulturowym to wyznaczniki
kierunku, skali i tempa działalności
człowieka i całych grup społecznych.
Połączenie w różnych konfiguracjach natężenia lęku z chciwością,
władzą, lenistwem i przekonaniami
może przynosić synergie pozytywne
i negatywne. Przewaga pozytywnych
skutków działania, które z motywów
tych wypływają, występuje wtedy,
gdy aktywność ludzka podporządkowana jest jasnym regułom, właściwie
monitorowana i kontrolowana. Gdy
rzeczywistość, w której się rozwija,
jest objęta umyślnym sprawstwem
przez suwerenną instytucję państwa.
Suwerena, który tworzy warunki ładu
i harmonii, przejrzystości i zaufania,
zrównoważonych nagród i kar, który
GOSPODARKA 21
działa na rzecz przywracania
i umacniania równowagi ekonomicznej i społecznej.
Jeśli ów suweren dopuści się zaniechania swych powinności, to tworzy
się naturalna przestrzeń do przewagi negatywnych skutków działalności
ludzkiej. Lęk przed niezaspokojeniem
elementarnych potrzeb łatwo zamienia się w agresję, chciwość uruchamia
pokusę nadużycia (hazard moralny),
rodzi krótkowzroczność i przesadny
optymizm, zaburza właściwą ocenę
ryzyka. Lenistwo przechodzi w marazm, stagnację, a w końcu w zacofanie. Potęgują się negatywne zachowania stadne, które niechybnie prowadzą do strukturalnego kryzysu.
Ważną przyczyną kryzysu jest
nadmierna konsumpcja. Proces nadkonsumpcji rozpoczyna się od punktu, w którym w grę zaczyna wchodzić
przemożna potrzeba demonstracji
odrębności, wyższości w stosunkach
interpersonalnych, której miarą jest
stan posiadania majątku i możliwości
dostępu do dóbr materialnych.
Proces ten potęguje się przez efekt
naśladownictwa, a więc zachowania
stadne. Rodzi to cztery ważne
konsekwencje dla ogólnego stanu
gospodarki. Po pierwsze obniża się
tempo malejącej użyteczności konsumpcji, a w niektórych przypadkach
nie odnotowuje się jej spadku,
a wręcz wzrost. To, po drugie,
pozwala sztucznie podwyższać wykorzystanie zdolności produkcyjnych,
co – po trzecie – pogłębia nieracjonalną alokację zasobów materialnych
i finansowych. Wreszcie po czwarte,
nadkonsumpcja finansowana
w coraz większym stopniu z pożyczonych oszczędności prowadzi do
niejako „przekredytowania” gospodarki i gospodarstw domowych. Ten
swoisty „hedonizm na kredyt” jest
jedną z podstawowych przyczyn
mechanizmu kryzysowego.
jest stymulowanie wzrostu gospodarczego. W konsekwencji prowadzono
agresywną politykę niskich stóp procentowych, zwłaszcza na rynku kredytów hipotecznych, co wywołało
rosnący popyt i wzrost cen nieruchomości. Wobec znacznej podaży taniego pieniądza akcja kredytowa po na-
ODWIECZNYM PRAGNIENIEM CZŁOWIEKA JEST UMIEJĘTNOŚĆ PRZEWIDYWANIA PRZYSZŁOŚCI. DOKONUJE TEGO,
OPIERAJĄC SIĘ NA MODELU ZBUDOWANYM NA PODSTAWIE DOŚWIADCZENIA PŁYNĄCEGO Z PRZESZŁOŚCI.
Impotencja polityki
monetarnej i fiskalnej
W ostatnich trzech dekadach
dominującą doktryną ekonomiczną
było przekonanie o autoregulacyjnej
sile wolnego rynku. Wedle niej siły
te miały być zdolne do eliminacji nieefektywnych projektów inwestycyjnych i innowacji w zakresie instrumentów finansowych. Wierzono, że
postęp techniczny elastycznie i szybko zastępuje drożejące czynniki produkcji w formie nowych i tańszych
rozwiązań. To miało oznaczać, że gospodarki te, zwłaszcza amerykańska,
uporały się z inflacją, wobec czego
głównym celem polityki monetarnej
syceniu rynku typu prime została na
masową skalę przesunięta do rynku
subprime, a więc do segmentu klientów o niższej zdolności kredytowej.
Tanie kredyty nie zapewniały wszak
wymaganej stopy zwrotu ich dostawcom, czyli bankom komercyjnym.
Uruchomiło to proces sekurytyzacji
i emisji nowych produktów bankowych, najczęściej obligacji z wbudowanymi instrumentami pochodnymi.
Polityce niskich stóp procentowych
towarzyszyła ekspansywna polityka
fiskalna, polityka ogromnego deficytu
budżetowego. Z jednej strony obniżono podatki, z drugiej zaś systematycznie rosły wydatki na podtrzymanie

Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
22 GOSPODARKA

nadkonsumpcji zbiorowej, obsługi
długu publicznego oraz realizację
celów polityki zagranicznej USA.
Deficyt budżetowy finansowany był
przez emisję dłużnych papierów
skarbowych nabywanych głównie
przez kraje azjatyckie (Chiny,
Japonia, Tajwan, Singapur) oraz
bogate kraje arabskie. W ten sposób
ogromny deficyt handlowy USA,
oznaczający wypływ kapitału z tego
kraju, równoważony był przez kapitał
powracający do Ameryki jako
zapłata za amerykańskie papiery
dłużne. Nakładanie się obu deficytów
(budżetu i w obrotach międzynarodowych), zwane deficytem bliźniaczym,
umacniało presję na deprecjację
dolara, co paradoksalnie skłaniało
i nadal skłania głównych depozytariuszy amerykańskich papierów skarbowych do obrony ich realnej
wartości w drodze stałego zakupu
ich kolejnych emisji. W ten sposób
koło cyrkulacji kapitału w układzie
międzynarodowym zamyka się.
Bliźniaczy deficyt służący celom
wewnętrznym (nadkonsumpcja
i wzrost gospodarczy) i zewnętrznym
USA (wojny, terroryzm) finansowany
jest w znacznym stopniu przez resztę
świata, zwłaszcza tych, którzy posiadają nadwyżki kapitału oraz rezerwy
walutowe denominowane w dolarach
amerykańskich. Tak oto hedonizm na
kredyt stał się przywilejem jednych,
a obrona równowagi walutowej
i gospodarczej zadaniem innych.
Słabość systemu
regulacji i nadzoru
W 1980 r. Kongres USA zadekretował doktrynę deregulacji rynków,
w tym zwłaszcza finansowych,
a konsekwencją tego była eksplozja
instrumentów finansowych bazowych
(elementarnych) i pochodnych. Ich
dystrybucja na rynkach międzynarodowych sprawiła, że nie było instytucji, która w jednym czasie i miejscu
miałaby pełną wiedzę o tych
instrumentach i tym samym kontrolę.
Rynek stracił zdolność do oceny
ryzyk tych instrumentów i ich w miarę
adekwatnej wyceny. Do tego, wobec
braku międzynarodowego systemu
nadzoru nad rynkami finansowymi,
globalny przepływ realny pracy,
materiałów, surowców i dóbr inwestycyjnych oraz kapitału zarządzany przez
globalne korporacje pozostawał pod
nadzorem słabych instytucji krajowych.
Obecny kryzys uświadomił społeczności światowej, że stanęliśmy wobec
konieczności ustalenia nowych paradygmatów. Dotyczą one zwłaszcza
proporcji między wolnością i dyscypliną gospodarczą, konkurencją i współpracą, samoregulacją i interwencjonizmem, centralizacją i decentralizacją,
własnością prywatną i publiczną, samofinansowaniem jednostki i finansowaniem zbiorowym, konsumpcją
bieżącą i przyszłą. W istocie więc
stajemy wobec potrzeby ponownego
zdefiniowania roli i organizacji państwa, społeczeństwa i gospodarki.
W ISTOCIE WIĘC STAJEMY WOBEC POTRZEBY PONOWNEGO ZDEFINIOWANIA
ROLI I ORGANIZACJI PAŃSTWA, SPOŁECZEŃSTWA I GOSPODARKI.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Konieczna jest więc refleksja nad
następującymi tendencjami:
• pogłębiającej się nierównowagi globalnej i rodzących się stąd
napięć między centrami nadkonsumpcji, deficytu handlowego
i fiskalnego oraz narastającego
długu wewnętrznego i zagranicznego oraz ośrodkami olbrzymich
nadwyżek handlowych i rezerw
walutowych,
• globalizacji przepływu kapitału
w sytuacji słabych i zdezintegrowanych krajowych instytucji
regulacji i nadzoru,
• autonomizacji systemu finansowego, który zaczął żyć własnym
życiem,
• stałemu zmierzaniu rynku finansowego do nierównowagi wobec
pozostawienia jego kontroli inwestorom, akcjonariuszom, przedsiębiorcom, gospodarstwom domowym i instytucjom finansowym,
przy słabym nadzorze ogólnym.
Kierunki refleksji
w naukach o finansach
Nauki o finansach rozwinęły własne fundamentalne ustalenia, rzeklibyśmy paradygmaty, m.in. współczesne teorie przedsiębiorstwa związane
z teorią rynku kapitałowego, teorie:
wartości w czasie, ryzyka, kosztu
i struktury kapitału, wyceny aktywów,
efektywności informacyjnej rynku kapitałowego, międzynarodowej cyrkulacji kapitału oraz fuzji i przejęć.
Ich krótkie omówienie rozpocznijmy od teorii przedsiębiorstwa, tej
współczesnej i wcześniejszej, neoklasycznej. Teorie współczesne dają opis
przedsiębiorstwa korporacyjnego,
gdzie występuje rozdział własności
i zarządzania. Ponadto, mimo że
własność wykazuje różny stopień
skupienia, dominująca teoria agencji
i praw własności zasadza się na
założeniu rozproszonego akcjonariatu. Są to zwykle firmy duże, o znacznym udziale aktywów trwałych,
działające w sektorze produkcyjnym
bądź/i handlowym. Tymczasem
znacząco ponad 50 proc. PKB (w USA,
UE, Polsce) tworzą jednostki sektora
SME, w tym rodzinne, zatrudniając
ponad 60 proc. ogółu czynnych zasobów pracy, a większość funkcjonuje
w sektorze usług, gdzie aktywa trwałe nie są zwykle dominujące w aktywach ogółem. Przekłada się to na ich
cele oraz podejście do ryzyka. Cele
te istotnie różnią istniejące teorie:
neoklasyczna opisuje główny motyw
przedsiębiorstwa w formie maksymalizacji zysku. Współczesna z kolei za
główny cel jego działalności uznaje
alternatywnie maksymalizację wartości rynkowej, maksymalizację bogac-
GOSPODARKA 23
twa akcjonariuszy. Każdy z tych celów
wyznacza inne podejście do gospodarowania, w tym zarządzania ryzykiem, sytuuje przedsiębiorstwo
w innym punkcie względem równowagi. Ponadto maksymalizacji zysku
może towarzyszyć jednoczesny spadek wartości rynkowej i odwrotnie.
Wzrost wartości rynkowej może
oznaczać ograniczenie zysków do
poziomu wyznaczonego przez minimalny poziom kosztów przeciętnych.
Z kolei wzrost wartości rynkowej nie
musi koniecznie prowadzić do wzrostu bogactwa akcjonariuszy.
Jeśli chodzi o teorię kosztu i struktury kapitału, kryzys unaocznił ostrość
zjawiska przelewarowania. Dotyczy
to zwłaszcza instytucji finansowych
i dużych firm notowanych na giełdzie,
które w pogoni za maksymalizacją
rocznej stopy zwrotu z kapitałów
własnych (a więc w okresie oceny
sprawności zarządzania przez akcjonariuszy) w sposób naturalny zainteresowane są wzrostem udziału długu
w strukturze kapitałowej. Praktyka
pokazuje słabość tej teorii, co przemawiałoby za dalszym poszukiwaniem nowych elementów, które pozwoliłyby nadać jej uniwersalną funkcjonalność. Rodzi to także potrzebę
rozwoju finansów instytucjonalnych,
dostarczających normatywne rozwiązania regulacyjne i nadzorcze. Szczególnego oświetlenia wymagałoby też
ustalenie wpływu struktury akcjonariatu (skupiony, rozproszony, dominujący udział inwestora branżowego lub
finansowego itp.), formy przedsiębiorstwa (ponadnarodowe, prywatne
i publiczne, rodzinne, małe i średnie),
a więc o zróżnicowanym dostępie do
rynków finansowych oraz udziału
aktywów trwałych w bilansie na poziom wymaganej stopy zwrotu, a tym
samym kosztu kapitału własnego. To
zaś uzasadnia potrzebę dalszych
badań nad teorią wyceny w powiązaniu z teorią ryzyka. Świat, gospodarka globalna, podlega coraz szybszym
zmianom. Sprawia to, że historia powtarza się w coraz grubszych zarysach
i jest coraz mniej przydatna
w budowie scenariuszy przyszłości.
Na odrębną refleksję zasługuje też
teoria międzynarodowej cyrkulacji
kapitału. O ile ta jej część, która opisuje przepływ kapitału związanego
z inwestycjami rzeczowymi (w nowe
zdolności produkcyjne w kraju goszczącym inwestora zagranicznego)
daje adekwatny opis i ma dostateczną siłę wyjaśniającą, o tyle drugi jej
fragment poświęcony globalnej cyrkulacji kapitału finansowego nie tworzy spójnego obrazu. W literaturze
przedmiotu dominują raczej opisy
kolejnych przypadków zapaści walu-
ZAPAŚĆ FINANSOWA GRECJI I IRLANDII,
NIEPEWNA SYTUACJA W PORTUGALII
I HISZPANII DOWODZĄ NIESPRAWNOŚCI
PODSTAW, NA JAKICH OPARTO WPROWADZENIE WSPÓLNEJ WALUTY.
towych, baniek spekulacyjnych
i kryzysów finansowych oraz stosowanych narzędzi przywracania równowagi na lokalnych rynkach finansowych w różnych regionach i krajach
oraz w różnym czasie. Nie ma natomiast spójnej teorii uogólniającej.
Konsekwencją tego jest spór w praktyce wymiany międzynarodowej o to,
czy np. juan jest nad- czy podwartościowy, jaka jest granica nowych emisji
dolara przez USA i jakie będą tego
skutki dla gospodarki światowej, jak
zahamować rosnące zadłużenie krajów rozwiniętych czy wreszcie – jak
uniknąć kryzysu finansowego w krajach eurolandu. Nie ma dostatecznej
wiedzy teoretycznej na temat skutków globalnych protekcjonistycznej
polityki celnej w relacjach Północ
(kraje bogate) – Południe (kraje biedne)
czy mechanizmów ograniczających
i kontrolujących międzynarodowy
przepływ kapitału, a także narzędzi
walki z kapitałem spekulacyjnym.
Doskonałym przykładem jest tu
trwający kryzys finansowy w stworzonej przez 17 krajów Unii Walutowej w ramach Unii Europejskiej.
Zapaść finansowa Grecji i Irlandii,
niepewna sytuacja w Portugalii
i Hiszpanii dowodzą niesprawności
podstaw, na jakich oparto wprowadzenie wspólnej waluty (EURO).
W istocie w obrębie eurolandu
obowiązuje jedna polityka monetarna
(prowadzona przez Europejski Bank
Centralny, EBC), przy 17 politykach
fiskalnych państw-członków Unii
Walutowej. Polityka EBC odzwierciedlająca interesy całości obszaru
walutowego (wspólne stopy procentowe) oparta została na z góry
nierealistycznych następujących
założeniach:
• poszczególne kraje reprezentują
podobny poziom rozwoju i podobne struktury gospodarcze (czyli
podlegają tym samym prawidłowościom cyklu koniunkturalnego),
• rynki pracy i innowacji tych krajów
są podobne pod względem ela-
styczności, co umożliwia przeprowadzenie w podobnej skali i tempie substytucji pracy droższej przez
tańszą lub przez pracę uprzedmiotowioną (postęp techniczny).
W konsekwencji konsumenci
niemieccy oszczędzają, a ich gospodarka jest jednym z największych
eksporterów w świecie. Natomiast
Grecy konsumują na koszt przyszłych
pokoleń i bardziej oszczędnych
innych członków Unii. Wobec braku
wspólnych dla całego obszaru
mechanizmów zachowywania dyscypliny budżetowej i przeprowadzania
reform strukturalnych oraz autonomii 17 polityk fiskalnych dochodzi do
kryzysu finansowego całej Unii Walutowej i gwałtownego spadku zaufania do wspólnej waluty EURO.
W ostatnich kilku dekadach nastąpiło zdecydowane przyspieszenie
rozwoju rynków i instrumentów
finansowych. Świat finansów staje się
coraz bardziej złożony, ale też odległy od świata, w którym kiedyś niepodzielnie dominowała gospodarka
rzeczowa, produkcja i związana z nią
wymiana. Obecnie związek pieniądza
i towaru nie jest – jak udowadnia
praktyka – warunkiem koniecznym
pomnażania bogactwa. O ile kiedyś
produkt materialny, towar, a później
akcja, obligacja, czyli tzw. instrumenty bazowe, oddawały stan tych
rynków, o tyle dzisiaj bardziej
charakterystyczne są kontrakty terminowe, instrumenty pochodne, czy
sekurytyzacja. Dynamiczne przekształcenia praktyki finansów
sprawiają, że nauka o nich jest najbardziej innowacyjną, a zarazem
najszybciej rozwijającą się dyscypliną
w naukach ekonomicznych. Prawdę
tę w sposób nader oczywisty unaocznił ostatni kryzys. Tej właśnie myśli
podporządkowano przeprowadzone
rozważania, które w zamyśle autora
mają inspirować do dyskusji i polemiki, do poszukiwania nowych ujęć
i rozwiązań tak potrzebnych współczesnej globalnej gospodarce. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
24 GOSPODARKA
P
Miasto
jako
produkt
TEKST | Anna Solak
Reklama dotyczy już większości sfer naszego
życia. Reklamować można wszystko – od
pasty do zębów po komercyjne loty
w kosmos. Dlaczego więc nie miałyby się
promować i miasta? Wszak gra toczy się
o wysoką stawkę – zainteresowanie turystów,
studentów czy potencjalnych inwestorów.
Zarówno na skalę krajową, jak i światową.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
romocja miasta czy regionu nie jest – wbrew
pozorom – zadaniem
łatwym. Do lamusa
odeszły już dawne
metody bazowania na biuletynach
wydawanych przez samorząd, gadżetach sprzedawanych na miejskim rynku czy spotach reklamowych w lokalnych mediach. Dziś nie wystarczy już
kubek lub długopis z logo miasta, niczym niewyróżniający się spośród podobnych mu pamiątek konkurencji,
a skupianie działań promocyjnych
w miejscowych mediach mija się
z celem. Bardzo częstym błędem powielanym przez działy promocji miast
jest przeznaczanie większości środków na imprezy plenerowe dla mieszkańców czy obchody święta miasta,
o których nikt – poza nimi – nie ma
szans się dowiedzieć, a tym bardziej
zainteresować. Działania wewnętrzne
są oczywiście bardzo ważne, pozwalają bowiem budować więź mieszkańców z regionem czy miastem oraz
motywować ich do wyrażania dobrej
opinii o nim poza jego granicami. To
jednak nie wszystko. Znaczna część
budżetu przeznaczonego na kreowanie wizerunku powinna służyć
propagowaniu go na zewnątrz, by
zwrócić uwagę osób, które nie miały
jeszcze kontaktu z danym miejscem
i nie mają świadomości jego atrakcyjności oraz korzyści, jakie wiążą się
z jego odwiedzeniem. Na tym etapie
najważniejsze są oryginalność
i pomysł, który pozwoli przebić się
przez szereg innych ofert. – Miasta
i regiony, które nie podejmą kreatywnej promocji i nie znajdą lub nie
stworzą wyróżniającego ich elementu, nie mają szans na rozwój. „
Wyróżnij się lub zgiń” – to hasło
powinno przyświecać wszystkim
zajmującym się promocją – wyjaśnia
na stronie marketingmiejsca.com.pl,
dr Andrzej Stolarczyk, wykładowca
public relations na Uniwersytecie
Warszawskim i w Szkole Głównej
Handlowej oraz prezes agencji RPR
Group. Warto więc wyodrębnić te
atuty, które odróżnią nas na tle
innych miast i pozwolą szybko
dotrzeć do świadomości odbiorców
komunikatu promocyjnego, a przede
wszystkim pozostać w niej na długo.
Sposobem na to może być np.
wykorzystanie wizerunków
znanych osób pochodzących
z promowanego regionu i będących
zarazem ambasadorami tego
miejsca, jak choćby aktorka
Katarzyna Bujakiewicz w przypadku
Poznania, czy prof. Zygmunt Bauman
reprezentujący to miasto
w kampanii o zdobycie tytułu
Europejskiej Stolicy Kultury.
GOSPODARKA 25
Grzechem głównym nadal pozostaje to, że działy promocji są w strukturze administracji miejskiej traktowane po macoszemu – na ich działania nie przeznacza się odpowiedniej
ilości środków finansowych, a kadry
składają się niekiedy z osób niemających wykształcenia i doświadczenia
w tej dziedzinie. Na szczęście i tutaj
następuje poprawa. Większe miasta,
takie jak Poznań, Wrocław, Kraków
czy Łódź, zrozumiały, że promocja to
ważny element wizerunku, i na te
potrzeby przeznaczają już blisko
20 mln złotych rocznie. Dużo?
To zależy od skuteczności speców od
marketingu, ale o ile ich działania są
prowadzone i realizowane umiejętnie
– taka kwota zwraca się z nawiązką.
Dobry wizerunek miasta procentuje
większym zainteresowaniem przedsiębiorców, inwestorów, turystów czy
potencjalnych mieszkańców, którzy
właśnie to miejsce obiorą jako swój
cel. Nawet jeśli na efekty trzeba poczekać kilka lat, to i tak warto, mając
świadomość, że tego rodzaju aktywność jest typem inwestycji długoterminowej. Tym bardziej należy zwrócić uwagę na to, aby kolejne etapy
promocji były ze sobą spójne
i nie wykluczały się nawzajem. Konsekwencja jest żelazną zasadą, która
w marketingu sprawdza się znakomicie. Jak realizuje ją Poznań?
czy sieć autostrad. Wszystko to
zaprezentowane w interesujący sposób.
Kampania, która ruszyła 16 listopada
2010 roku, przewidywała wyemitowanie spotu 1400 razy w ciągu dwóch
tygodni. W tym celu miasto wykupiło
miejsca w ogólnoeuropejskim paśmie
w pierwszy weekend filmik obejrzało
70 tys. internautów. Jaki był odbiór
spotu? Opinie były podzielone. Pojawiły się zarówno głosy pozytywne („Szacunek dla Poznania z Gdańska. Może
my też doczekamy się kiedyś promocji
na tym poziomie”, „Jestem z Poznania
Poznań, Żuławski i CNN
Stolica Wielkopolski należy do miast
stosujących podwójną taktykę. Promocja tego miasta dotyczy zarówno
sfery wizerunkowej (kampania ,,Miasto
know–how’’), jak i produktowej (oferta sprzedaży terenów w mieście skierowana do francuskich inwestorów), które promują Poznań w kraju i za granicą.
W tym roku na promocję Poznań przeznaczy 21 mln zł, z czego 15 mln
pokryje działania Biura Promocji Miasta. Wyrazem dbałości o wizerunek
może być np. zagraniczna kampania,
w której element główny stanowił trzyminutowy film promocyjny, nakręcony
przez zdolnego reżysera młodego
pokolenia – Xawerego Żuławskiego
(„Chaos”, „Wojna polsko-ruska”).
Żuławski spędził ponad 70 godzin
w helikopterze, filmując Poznań z góry.
Całość uzupełnia interesujący montaż,
przypominający obrazy z kalejdoskopu oraz (w wersji polskiej) interesująca
muzyka alternatywnej formacji
Kumka Olik. Głównym przesłaniem
było tu ukazanie miasta zarówno od
strony ośrodków akademickich, biznesu i nowoczesnej infrastruktury, jak
i rozrywki i kultury. W spocie możemy
zobaczyć m.in. Stary Rynek, campus
akademicki Morasko, tereny MTP, stadion przy ul. Bułgarskiej, Stary Browar
MIASTA I REGIONY, KTÓRE NIE PODEJMĄ KREATYWNEJ PROMOCJI I NIE
ZNAJDĄ LUB NIE STWORZĄ WYRÓŻNIAJĄCEGO ICH ELEMENTU, NIE MAJĄ
SZANS NA ROZWÓJ. „WYRÓŻNIJ SIĘ
LUB ZGIŃ” – TO HASŁO POWINNO
PRZYŚWIECAĆ WSZYSTKIM ZAJMUJĄCYM SIĘ PROMOCJĄ.
CNN oraz stacjach niemieckiej, hiszpańskiej i angielskiej. – Tę kampanię
zagraniczną należy pozytywnie
ocenić. Już sam pomysł zatrudnienia
Żuławskiego jako reżysera wywołał
sporo szumu medialnego, a spot
został doceniony na prestiżowym
festiwalu Golden Citygate w Berlinie,
organizowanym na największych targach branży turystycznej na świecie
– mówi dr Aleksandra Kaniewska-Sęba,
specjalista ds. marketingu i wykładowca na Wydziale Nauk Politycznych
i Dziennikarstwa UAM oraz Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu.
W samej Polsce na oficjalnym kanale
miasta w serwisie YouTube już
i jestem z tego niezwykle dumna!”,
„Poznań, I love you!”), jak i negatywne („Kocham Poznań, ale dawno nie
widziałem lepszego filmu science-fiction”, „Film promocyjny składający się
z samych ujęć z lotu ptaka i to przez
3:15 [min.]? Ujmuje Poznaniowi, poza
tym źle się to ogląda”). Niemniej w tym
przypadku sam odzew może stać się
wyznacznikiem sukcesu w myśl starej marketingowej zasady, która brzmi
,,nieważne, jak o tobie mówią, ważne,
aby mówili”.
Internet? Obowiązkowo!
Jako kontynuację kreowania wizerunku miasta uznać można jedną

Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
26 GOSPODARKA
 z najnowszych inicjatyw UM,
jaką jest powstanie Miejskiego
Portalu Fotograficznego
(www.fotoportal.poznan.pl), gdzie
oprócz galerii zdjęć ilustrujących
miasto istnieje także strefa konkursowa, pozwalająca mieszkańcom,
a także – co ważne – osobom spoza Poznania, aktywnie uczestniczyć
w tym przedsięwzięciu. Fotografie
mogą przedstawiać miasto od strony
biznesowej lub czysto rozrywkowej.
Każda edycja konkursu jest zaplanowana na półrocze, po którym jury
wyłoni zwycięzców, a najlepsze prace wezmą udział w wystawie. Wyłonione zostanie także „Zdjęcie roku”
oraz 60 najlepszych fotografii. Na ile
skuteczna okaże się ta forma promocji – czas pokaże.
Jeśli chodzi o czas – istotne jest,
aby promocja szła z jego duchem,
zahaczając o najnowsze formy prezentacji. Dlatego w miastach, które
poważnie traktują autopromocję, nie
może zabraknąć dbałości o zaistnienie w Internecie. Pomijając stronę internetową, która obecnie jest już absolutnym obowiązkiem (pamiętając
przy tym, że dobra strona musi być
atrakcyjna wizualnie, przejrzysta
i nieustannie aktualizowana), najnowsze trendy dyktują konieczność
stosowania nowszych form komunikacji z odbiorcą, takich jak portale i serwisy społecznościowe. Poznań
spełnia te wymogi i ma już swoje
konta na Blipie, Twitterze, a także na
Facebooku, gdzie „polubiło go” już
ponad 18 tys. osób.
W strategii marketingowej stolicy Wielkopolski znajdują się, niestety, także ciemne strony. Największą
porażką na tym polu było odpadnięcie Poznania z wyścigu o miano Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Kampania „Inspired by Poznan. Odetchnij
kulturą” zorganizowana przez Biuro Promocji Miasta miała udowodnić,
że miasto prócz walorów biznesowych, na które w większości poznańskich kampanii kładzie się nacisk,
posiada także bogatą ofertę kulturalną: festiwale muzyczne (Ethno Port,
Asian American Jazz Festival), wystawy sztuki (Mediations Biennale), festiwale filmowe (Animator, Ale Kino,
Off Camera), festiwale teatralne (maltafestival) czy inne, np. poświęcone
modzie i designowi (Art & Fashion
Festival). W zakres działań tej kampanii wchodził m.in. ponadminutowy spot promujący kandydaturę Poznania, a także inny – dotyczący „Poznańskiej Burzy Kulturalnej” – czyli akcji mającej pomóc w otrzymaniu
NAJSZERZEJ DYSKUTOWANA OSTATNIO KAMPANIA „POZNAŃ* MIASTO
KNOW-HOW” JEST NAJNOWSZĄ
AKCJĄ PROMOCYJNĄ. KOSZTOWAŁA
300 TYS. ZŁ, ZAŚ KAMPANIA INAUGURUJĄCA NOWY WIZERUNEK MIASTA
POCHŁONĘŁA KOLEJNE 3 MLN ZŁ.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
tytułu, a jednocześnie zachęcającej
poznaniaków do kulturalnej aktywności. Miasto odpadło jednak w przedbiegach, choć było jednym z faworytów. Pozostaje nam teraz trzymać
kciuki, aby przygotowania do Euro
2012 powiodły się lepiej i zakończyły
pełnym sukcesem.
Pączki przybywajcie!
Inny przykład aktywności stolicy
Wielkopolski to kampania w Berlinie
sprzed sześciu lat, gdzie miasto reprezentował... pączek. Dowcip polegał na tym, że w dialekcie stolicy Niemiec słowo „Berliner” oznacza właśnie to ciastko, jednocześnie w całym
kraju określa „mieszkańca Berlina”.
Plakaty, które pojawiły się na 165 billboardach typu mega-light, głosiły:
„Wir warten auf die echten Berliner.
Willkommen in Poznań” („Czekamy
na prawdziwych berlińczyków.
Witamy w Poznaniu”). Na plakacie
umieszczono zdjęcie nadgryzionego
pączka i adres strony internetowej
www.Poznan-GanzNah.pl („ganz nah”,
czyli „całkiem blisko”). Autorem
tego konceptu była agencja reklamowa Just, a koszty jej obecności na
billboardach pokryła firma Ströer
Polska. Był to pierwszy taki przypadek, gdy miasto przyjęło propozycję
promowania go za granicą od firmy
zewnętrznej. Całemu pomysłowi nie
można odmówić oryginalności, na ile
jednak przekonał berlińczyków do
częstszego odwiedzania stolicy
Wielkopolski? Wszystko zależało
od poczucia humoru naszych
zachodnich sąsiadów.
„Poznań wie jak”
Najszerzej dyskutowana ostatnio
kampania „Poznań* Miasto know-how”
jest najnowszą akcją promocyjną.
GOSPODARKA 27
Kosztowała 300 tys. zł, zaś kampania
inaugurująca nowy wizerunek miasta pochłonęła kolejne 3 mln zł. Najpierw, w ramach tzw. kampanii teaserowej, w różnych punktach miasta
pojawiły się charakterystyczne niebieskie gwiazdki mające przyciągać
uwagę i budzić zainteresowanie swoim przeznaczeniem. Potem prezydent
Ryszard Grobelny uroczyście odsłonił
hasło i logo na pl. Wolności. Teraz
każdy przejaw działalności miasta opatrzony jest logotypem kampanii. Samo hasło od początku budziło wiele wątpliwości, jednak biorąc pod uwagę grupę docelową, jaką
obrano, wydaje się trafione. Kampania ma bowiem na celu zaktywizowanie sfery biznesu, a w kręgach ekonomistów „know-how” (pol. „wiedzieć jak”) oznacza określoną strate-
Poznań wykorzystuje i ten temat do
autopromocji. W 2010 roku nakręcony został film „Zagubieni” promujący ecodriving, czyli ekologiczny styl
prowadzenia samochodu. Intrygująca
fabuła i nowoczesne techniki kręcenia pozwoliły uatrakcyjnić całą produkcję, a w filmie znalazło się miejsce
na subtelny product placement miasta
– dodaje. Jak efekty oceniają specjaliści? – Po latach przypadkowych, mniej
lub bardziej udanych kampanii miasto
postawiło wreszcie na spójną strategię reklamową. W skali naszego kraju
kampania „Poznań know-how” to
kampania nietypowa, bo nie bazuje
na pokazywaniu pięknych widoków
czy unikatowych zabytków – ocenia
dr Kaniewska-Sęba. – Myślę, że oddaje zamierzone pozycjonowanie
Poznania, ale wizerunkiem miasta
gię działania oraz szczegółową wiedzę i umiejętności. – Wprowadzenie nowej wizji promocji wiązało
się ze zmianą całego Systemu Identyfikacji Wizualnej (Corporate Identity). Podstawowym elementem nowego CI miasta jest logo. Opiera się
ono na kilku założeniach: powiększenie trzech pierwszych liter nawiązuje
do rozpoznawalnego skrótu funkcjonującego m.in. w komunikacji lotniczej, wizualne wyróżnienie sylab ma
na celu ułatwienie zapamiętania i wymawiania nazwy obcokrajowcom, zaś
gwiazdka nie tylko w kreatywny sposób zastępuje kreskę nad polską literą „ń”, ale też odzwierciedla wielowymiarowość i wszechstronność Poznania – wyjaśnia Łukasz Goździor
z Biura Promocji Miasta. – Promocyjny know-how Poznania uwidacznia się także w różnych obszarach aktywności miasta. Będąc jednym z bardziej ekologicznych miast w Polsce,
należy zarządzać kompleksowo,
według zasad zintegrowanej komunikacji. Tutaj jest jeszcze sporo do zrobienia – dodaje. Tyle znawcy tematu.
A co o kampanii myśli przeciętny
poznaniak? Głosy na forach internetowych są podzielone: „Ta kampania
do niczego nie pasuje, przypomina mi
wymysły copywriterów z agencji
reklamowych, piszących scenariusze
do reklam pasty do zębów”, „Symbol niebieskiej gwiazdki kojarzy mi
się raczej z mrożonkami, niż z Poznaniem” – czytamy na forum grono.net.
Bardziej zadowoleni z efektów piszą:
„Symbol jak symbol, jakoś tam współgra z samym słowem Poznań, na nieszczęście akurat niebieskie, ale w końcu w takich barwach gramy... i chyba
też trochę do poznaniaków pasuje”.
Mniejsze nie znaczy gorsze
Poznań, z ponad 560 tys. mieszkańców, jako stolica regionu powinien
stanowić przykład skutecznego marketingu dla mniejszych miast Wielkopolski i być wzorem do naśladowania.
Czy tak jest w rzeczywistości? Okazuje się, że mniejsze ośrodki z promocją
radzą sobie całkiem nieźle. Leszno,
przeszło 60-tysięczne miasto położone 70 km od Poznania, także prowadzi autopromocję. Skuteczną. Jako że
powszechnie kojarzy się z dwoma
wydarzeniami – zawodami żużlowymi
i lotami szybowcowymi – to właśnie
na tym opiera swoją kampanię wizerunkową. Już od pięciu lat organizowany jest Piknik Szybowcowy (w tym
roku w dniach 18-19 czerwca) pod hasłem „Leszno. Rozwiń skrzydła!”.
W jego ramach organizowane są imprezy plenerowe, pokazy akrobacji lotniczych, przeloty balonami, samolotami i szybowcami oraz skoki
na spadochronie. Miasto posiada największe w Europie lotnisko tego typu,
na którym już trzykrotnie odbywały się Szybowcowe Mistrzostwa Świata, dlatego jest to świetny pretekst do
zbudowania pozytywnego wizerunku.
Miasto jako markę reprezentuje także żużlowy klub Unia Leszno i stadion
im. Alfreda Smoczyka, który gromadzi
tysiące kibiców na cyklicznie odbywających się zawodach. Autopromocja oparła się zatem na dwóch dużych
wydarzeniach sportowych, a jej konsekwentne prowadzenie sprawiło, że
cel włodarzy Leszna został osiągnięty – miasto kojarzy się osobom
z zewnątrz właśnie z nimi. Z kolei
Piła, miasto leżące w północnej części województwa, stawia na promocję
łączącą dziedziny biznesu i turystyki, z większym naciskiem na tę ostatnią. Dwa filmy promujące miasto prezentują je m.in. z lotu ptaka, co oddaje charakter tego miejsca nazywanego
„zieloną wyspą”. Faktycznie, przeszło
połowę obszaru Piły stanowią tereny zielone, parki, skwery i rezerwaty
przyrody. Przez miasto przebiega międzynarodowa trasa rowerowa R1,
organizowany jest także międzynarodowy półmaraton i inne imprezy przyciągające turystów, np. rekonstrukcje historycznych bitew. Okazuje się
zatem, że wcale nie trzeba być dużą
aglomeracją ani też przeznaczać bajońskich sum na swoją promocję.
Tutaj, jak w każdej innej dziedzinie,
liczy się pomysł i skuteczna jego
realizacja. Szkoda tylko, że większość
ośrodków miejskich nie ma jeszcze
rozbudowanej świadomości tego, jak
ważną składową ich funkcjonowania
jest marketing miejsca. Wygląda jednak
na to, że ta sytuacja powoli ulega
poprawie i już wkrótce brak zaplanowanej strategii w tej dziedzinie
będzie tylko wspomnieniem. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
porady
prawne
28
felieton
Kary umowne są uniwersalnym instrumentem pozwalającym
zabezpieczyć kontrahentów na wypadek nierzetelnego działania
drugiej strony umowy.
mec. JERZY KROTOSKI
Sposób na
zdyscyplinowanie
kontrahenta
K
ary umowne coraz
częściej znajdują
zastosowanie w celu
zabezpieczenia wykonania zobowiązań niepieniężnych, np. wykonania usług, robót
budowlanych czy umowy-zlecenia. Odpowiednio sformułowane postanowienia
znacznie upraszczają procedurę dochodzenia rekompensaty od niesumiennego
kontrahenta. Wierzyciel, w razie dochodzenia zapłaty kary, nie musi wykazywać
faktu powstania szkody spowodowanej działaniem dłużnika. W świetle zapatrywań orzecznictwa Sądu Najwyższego, nawet w przypadku wykazania przez
dłużnika, że wierzyciel nie poniósł szkody, będzie on obowiązany do zapłaty zastrzeżonej kary umownej.
W praktyce obrotu gospodarczego
wykształciło się kilka klasycznych postaci
kar umownych, które mogą być powszechnie stosowane w niemal każdej
umowie. Do najczęściej stosownych
rodzajów kar należą:
• KARA NA WYPADEK NIEWYKONANIA LUB NIENALEŻYTEGO WYKONANIA ZOBOWIĄZANIA – mająca
zabezpieczać wierzyciela przed
szkodą wynikłą z nierzetelnego
postępowania dłużnika,
• KARA UMOWNA ZA OPÓŹNIENIE
LUB ZWŁOKĘ W WYKONANIU
UMOWY – niezwykle popularna
w budownictwie. Często przyjmuje
się sposób naliczania kary w określonej wysokości, za każdy dzień
opóźnienia w spełnieniu świadczenia przez dłużnika,
• KARA UMOWNA W PRZYPADKU
ODSTĄPIENIA OD UMOWY LUB JEJ
PRZEDTERMINOWEGO ROZWIĄZANIA – zastrzegana najczęściej
w celu zabezpieczenia kosztów
związanych ze zmianą wykonawcy
oraz opóźnień w realizacji tym
spowodowanych.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Przedsiębiorcy mają niemal pełną
swobodę w stosowaniu tego rodzaju uniwersalnych postanowień umownych. W zależności od potrzeb można łatwo dostosować kary umowne
do specyfiki danego kontraktu, aby
jak najlepiej zabezpieczały negatywne skutki ewentualnego niesumiennego działania kontrahenta. Pamiętajmy jednak, że granicą swobody stosowania kar umownych jest charakter
zobowiązań stron umowy. Nie można
bowiem zabezpieczać w ten sposób
wykonania zobowiązań pieniężnych
(czyli np. umowa pożyczki określonej
sumy pieniężnej). Od opóźnień
w płatnościach należą się wierzycielowi
tylko odsetki, nie zaś kara umowna.
dzenia dodatkowego odszkodowania, za szkodę przekraczającą wysokość zastrzeżonej kary umownej. Brak
takiego zastrzeżenia pozbawia wierzyciela możliwości dochodzenia uzupełniającego odszkodowania ponad
wysokość kary umownej (np. jeśli kara umowna została ustalona na kwotę 100 tys. zł, a wartość szkody w wyniku odstąpienia od umowy wyniosła 500 tys. zł, to kontrahent – przy braku takiego zastrzeżenia – będzie stratny na kwotę 400 tys. zł).
Przepisy kodeksu cywilnego przewidują także swoistą ochronę dłużnika zobowiązanego do zapłaty kary
umownej. Dłużnik może domagać się obniżenia kwoty
kary, jeżeli wykonał zobowiązanie w znacznej części lub
kara umowna jest rażąco wygórowana. Ciężar udowodnienia tych okoliczności spoczywa na dłużniku. Wykonanie zobowiązania w znacznej części oznacza, że kontrahent wykonał ponad połowę zobowiązania. Z kolei rażące wygórowanie ocenia się na podstawie porównania
szkody wierzyciela do wysokości należnej mu kary
umownej. Nie oznacza to
jednak konieczności automatycznego miarkowania
kary umownej, gdy wierzyciel nie poniósł szkody.
Każdy tego rodzaju przypadek jest indywidualnie
rozpatrywany przez sądy,
które w praktyce jedynie
w szczególnych przypadkach dokonują obniżenia
kar umownych.
Przy podpisywaniu
umów niewątpliwie warto
zadbać o zawarcie w nich postanowień dotyczących zapłaty kar umownych. Z doświadczenia zawodowego polecam Państwu precyzyjnie formułować takie postanowienia, albowiem pozwalają one nie tylko łatwiej dochodzić naprawienia ewentualnej szkody, ale także są dość
skutecznym sposobem wywierania presji na kontrahentach. Dają zdecydowanie większe prawdopodobieństwo,
że zawarta przez nas umowa zostanie wykonana terminowo i zgodnie z oczekiwaniami. 
PRZY PODPISYWANIU
UMÓW NIEWĄTPLIWIE
WARTO ZADBAĆ
O ZAWARCIE W NICH
POSTANOWIEŃ
DOTYCZĄCYCH ZAPŁATY
KAR UMOWNYCH.
Zapłata kary umownej nie zawsze
będzie pokrywać całość poniesionej
szkody. Może się bowiem okazać, że
działania dłużnika spowodowały straty znacznie większe niż wysokość zastrzeżonej kary umownej. Oprócz zastrzeżenia kary umownej warto zatem pamiętać o dodatkowych postanowieniach zabezpieczających nasze
interesy. Szczególnie należy mieć na
uwadze ograniczenie zawarte
w kodeksie cywilnym i zastrzec
w umowach uprawnienie do docho-
OKIEM
29
Poznań ma wiele atutów i uroku. Niestety, marketing miasta,
jego promocja jest bardzo słaba, jeżeli nie beznadziejna.
z Brukseli
felieton
dr FILIP KACZMAREK
europoseł
Pieniądze w błocie
i darmowa
antyreklama
M
iejscy urzędnicy
odpowiedzialni za
promocję chwalą się, że miasto
wspiera sektory
kreatywne. Prawda jest taka, że oni
sami podchodzą do swych obowiązków w sposób „kreatywny”. Decydują się na uczestniczenie w projektach
niezwykle dziwnych, śmiesznych,
a czasami wręcz żenujących. Szkoda
tylko, że za owe nieszczęśliwe próby
płacimy olbrzymie kwoty. W ten
sposób wszyscy razem płacimy za
marketingowe buble.
Miasto Poznań zdecydowało się
promować na przykład (za bodajże
600 tys. zł)... trawę na Stadionie Miejskim. Pamiętacie Państwo to mało
życzliwe dla innych miast hasło
– „A nam rośnie trawa!” Kilka miesięcy po tej „kreatywnej” akcji okazuje
się, że trawa wcale nie rośnie, że trzeba ją wielokrotnie zmieniać, dopłacać,
doświetlać, wentylować itd. Poprawiło
to wizerunek, wzmocniło markę?
Nie, wręcz przeciwnie. Przyniosło
wstyd i zażenowanie. Spin doktorzy
Ryszarda Grobelnego zapomnieli
o tym, że dobra promocja musi opierać się na... prawdzie. Inaczej to żadna
promocja, tylko propaganda.
Równie kreatywne, a raczej autokompromitujące, są niektóre akcje
promocyjne podejmowane na poziomie europejskim. Miasto wydało
w ubiegłym roku kilkaset tysięcy złotych
na promocję obejmującą m.in. akcję
„Letnie obietnice”. Firma, która wykonywała ten karkołomny projekt, zwróciła się do mnie z prośbą o złożenie letniej obietnicy... 22 września. To się nazywa wyczucie czasu! Choć trzeba
przyznać, że formalnie był to ostatni
dzień lata. Jeszcze lepsze jest to, że
urzędnik miejski zapowiadał publiczne
rozliczenie posłów do Parlamentu
Europejskiego z rzekomych (niezłożonych) obietnic już na początku... sierpnia.
Inna historia. Miasto Poznań na całoroczne reklamy w wydawnictwach
In Your Pocket wydaje 18 tys. złotych.
Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie to, że wydawnictwo to
wydało anglojęzyczny przewodnik po
mieście, w którym „lokalnymi bohaterami” Poznania są między innymi...
naziści. Błędy się zdarzają, ale
zaskakujące było tłumaczenie urzędników po ujawnieniu tej wpadki przez
dziennikarzy. Otóż brzmiało ono tak:
To jest błąd, który popełniło wydawnictwo. Nie odpowiadamy za treść...
Miasto wydaje zatem 18 tys. i nie wie,
jak bardzo kontrowersyjna będzie
treść zapisów o mieście Poznaniu.
Zasadniczym problemem miejskiej
promocji są dwa zjawiska. Pierwsze
polega na tym, że często jest to mniej
lub bardziej ukryta promocja aktualnej władzy, a nie miasta jako takiego.
Drugie zjawisko, które nie mogłoby
występować w promocji biznesowej,
to fakt, że przez całe lata nie mierzono skuteczności działań promocyjnych. Nawet nie próbowano tego robić. Jedynym argumentem wyjaśniającym przyjęcie takiej postawy było
to, że rezultaty promocji są trudne
do zmierzenia. Czy to jest poznańska
porządność, czy to jest gospodarne –
wydawać wiele milionów złotych bez
jakiejkolwiek wiedzy? Czy wydatki
te mają sens? Nie – chyba że tak naprawdę chodzi o inny sens, niż przeciętnemu mieszkańcowi się wydaje.
Wszystko wskazuje na to, że prawdziwym celem działań promocyjnych nie
jest wcale promocja miasta. To tylko
środek do osiągania innych celów. Byłoby miło, gdyby władze miasta lub
inne organy państwa ujawniły, jakie
cele są realizowane za pieniądze podatników.
ZASADNICZYM PROBLEMEM MIEJSKIEJ
PROMOCJI SĄ DWA
ZJAWISKA. PIERWSZE
POLEGA NA TYM,
ŻE CZĘSTO JEST TO
MNIEJ LUB BARDZIEJ
UKRYTA PROMOCJA
AKTUALNEJ WŁADZY,
A NIE MIASTA JAKO
TAKIEGO. DRUGIE
ZJAWISKO TO FAKT,
ŻE PRZEZ CAŁE LATA
NIE MIERZONO SKUTECZNOŚCI DZIAŁAŃ
PROMOCYJNYCH.
Prezydent Grobelny obraża się na tych, którzy wytykają błędy popełnione przy budowie Stadionu Miejskiego. To przejaw filozofii działania sprzecznej z podstawowymi zasadami demokracji. Zresztą prezydent Poznania zdaje się nie rozumieć tych zasad. Prezydent nie jest
prywatną osobą, nie wydaje prywatnych pieniędzy. Taka
postawa władz to antyreklama miasta Poznania. Z tym,
że ta antyreklama jest za darmo. Kibice i podatnicy mają
pełne prawo pytać, dlaczego trawa nie rośnie, dlaczego
UEFA ogranicza liczbę widzów, dlaczego Stadion nie jest
ubezpieczony, dlaczego jest brudny, dlaczego nie ma odpowiedniej ochrony, dlaczego zarabia na nim wiele osób
i podmiotów, ale nie jego publiczny właściciel? Sporo
ważnych pytań jak na obiekt, o którym powinniśmy
– według Ryszarda Grobelnego – milczeć. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
30 MOTORYZACJA
Luksus
na każdą
kieszeń
ROZMAWIAŁ | Krzysztof Piech
M
WOJCIECH
OLSZOWIEC,
prezes zarządu
BMW Olszowiec
Sp. z o.o. Sp. K.
ARKA BMW
REKLAMUJE SIĘ
OD ZESZŁEGO
ROKU HASŁAMI,
W KTÓRYCH
WSPÓLNYM MIANOWNIKIEM JEST
SŁOWO „RADOŚĆ”. CO SPRAWI RADOŚĆ KLIENTOM BMW OLSZOWIEC
W NAJBLIŻSZYM CZASIE?
WOJCIECH OLSZOWIEC: Ten rok
będzie wyjątkowy, jeśli chodzi o auta
z górnej półki, samochody dla klientów o sportowym zacięciu. W sprzedaży pojawią się trzy fajne modele,
które może nie zrobią wielkiego
obrotu w sensie liczby sprzedanych
aut, ale będą to transakcje, które
zarówno kupującym, jak i nam
sprawią wiele radości.
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Firma BMW Olszowiec świętowała
w zeszłym roku 20-lecie istnienia.
O tym, co czeka klientów salonu
u progu trzeciej dekady działalności,
mówi WOJCIECH OLSZOWIEC, prezes
zarządu BMW Olszowiec Sp. z o.o. Sp. K.
TO CHYBA OCZYWISTE, ŻE SPRZEDAWANIE SAMOCHODÓW SPRAWIA
WAM RADOŚĆ?
Auta, które mam na myśli, sprzedaje
się rzadko. W naszej branży mówi się
czasem o samochodzie życia i dla
niektórych naszych sprzedawców
będą to właśnie tego rodzaju transakcje. Gratyfikacje finansowe to jedno,
ale radość dla sprzedawcy z podpisania wyjątkowej umowy to też wielka sprawa.
pojawi się natomiast nowy M5, topowy, najszybszy i najmocniejszy samochód BMW, z 560 KM pod maską. Spodziewamy się, że to będzie hit, bo już
poprzednie modele tego auta były zawsze najlepiej sprzedającymi się samochodami z serii M. Nie wiadomo
jeszcze, od kiedy dokładnie M5
będzie w sprzedaży ani ile będzie
kosztował, a mimo to mamy już
kolejkę chętnych i jedno podpisane
zamówienie na ten samochód.
O JAKICH SAMOCHODACH ROZMAWIAMY?
O pojazdach z oferty M GmbH, która
jest oddziałem BMW odpowiedzialnym
za samochody usportowione. Na rynek wchodzą wkrótce nowa „szóstka”
kabriolet i „szóstka” coupe – to niezwykłe auta, mają po 400 KM mocy.
Pod koniec roku, w październiku,
WARTO SIĘ WIĘC SPIESZYĆ?
Warto, bo istnieje możliwość, że
światowy popyt na te auta przerośnie
możliwości BMW czy że pojawią się
ograniczenia w produkcji. BMW Olszowiec, jako jeden z dwóch dealerów
w Polsce, posiada od zeszłego roku
tak zwaną certyfikację M. Jesteśmy
z niej bardzo dumni.
MOTORYZACJA 31
CO TAKA CERTYFIKACJA OZNACZA?
BMW AG uznało, że nasz salon jest
w stanie sprzedawać auta z serii M
w profesjonalny sposób. Teoretycznie
może je sprowadzić na zamówienie
klienta każdy dealer BMW, ale w każdym
kraju są tylko dwa, trzy dealerstwa,
które posiadają certyfikację M. Zainwestowaliśmy jako firma pieniądze, wyznaczyliśmy ludzi z serwisu i z działu sprzedaży znających języki (bo klientów zagranicznych mamy coraz więcej),
wysłaliśmy ich na specjalne szkolenia,
połączone z zajęciami praktycznymi.
Na całym świecie aut z serii M sprzedaje się pojedyncze sztuki. To oznacza,
że sprzedawcy, którzy tych samochodów nie widzieli, mają wiedzę bardzo
powierzchowną, katalogową. Nasi ludzie natomiast systematycznie jeżdżą
tymi autami, testują je na lotnisku czy
na torach wyścigowych, znają ich możliwości. Z samego katalogu nie da się
dobrze ich poznać.
Jako dealer z certyfikacją M dysponujemy
zawsze autem z serii M na warunkach
samochodu demonstracyjnego – zainteresowany klient może odbyć jazdę
próbną takim pojazdem.
INWESTYCJA W CERTYFIKACJĘ
OPŁACIŁA SIĘ?
W zeszłym roku nie sprzedaliśmy
żadnego BMW M, dwa lata temu też
nie. W tym mamy podpisane już trzy
umowy i kolejnych zainteresowanych
klientów.
Można opowiadać komuś o samochodzie, że jest niezwykle szybki
i potrzebuje niecałe 5 sekund, by
osiągnąć prędkość 100 km/h. Ale
sprawdzenie tego osobiście, odczucie
mocy i szybkości na własnej skórze,
robi ogromne wrażenie. Pokazywaliśmy
już te auta klientom, którzy od lat
kupowali drogie modele BMW. Dopiero
w samochodach z serii M odkrywali
prawdziwą radość z jazdy.
Bardzo nam zależało, aby zdobyć
certyfikację i na ten rok być już
gotowym ze sprzedażą. Widzimy, że
rynek wielkopolski rozwija się w tym
kierunku i coraz więcej sprzedaje się
aut luksusowych, z najwyższej półki.
SAMOCHODY BMW Z SERII M TO
AUTA DLA KLIENTÓW Z ZASOBNYM
PORTFELEM. JAKA JEST OFERTA BMW
OLSZOWIEC, JEŚLI CHODZI O TAŃSZE
POJAZDY?
To ciekawe zagadnienie, bo sprzedajemy również samochody tanie. Nasi
klienci czasem nie zdają sobie sprawy,
że BMW wcale nie musi być drogie.
Zdarzają się takie partie samochodów,
które zamawiamy w większych liczbach
i dajemy na nie dobrą ofertę. Dla
przykładu, sprzedajemy teraz auta
z serii 1 po 87 tys. zł, kiedy ich cena
detaliczna wynosi zazwyczaj
ANDREAS BIEHLER
PREZES BMW GROUP POLSKA
BMW Group jest zainteresowana tylko
długoletnią współpracą z dealerami.
Według badań sieci
dealerskich w Polsce BMW posiada
najbardziej lojalnych
dealerow – 71 proc.
z nich wybrałoby znowu tę samą markę.
Dealer Olszowiec jest tego najlepszym
przykładem, będąc od 20 lat związany z marką BMW. Jest osobą niezwykle
szanowaną w swoim środowisku. Nasza współpraca jest oparta na zaufaniu.
Wiemy, czego możemy się po sobie spodziewać. Bardzo mocną strona Wojciecha Olszowca – oprócz bardzo dobrych
wyników sprzedaży – jest to, jak traktuje swoich klientów. Przez wszystkie te
lata urosła duża rzesza usatysfakcjonowanych klientów – a to przy marce premium jest najważniejsze.
ok. 120 tys. zł. To BMW z dwulitrowym dieslem, oferta jest więc bardzo
atrakcyjna.
Klienci powinni też pamiętać, że
w cenie pojazdu zawarty jest już koszt
obsługi, np. przeglądów serwisowych.
Wymiana oleju, filtrów, piór wycieraczek – to wszystko jest zapłacone.
Klient może realizować pakiet, który
jest w cenie samochodu do przejechanych 100 tys. km lub do pięciu lat
od daty pierwszej rejestracji. Komputer pokładowy pokazuje, kiedy wypada
termin przeglądu. Wystarczy umówić
się, przyjechać, a po kilkudziesięciu
minutach odjechać autem z przeglądem technicznym – niezależnie od
klasy auta. Takie pakiety usług można
rozszerzać, co daje spokój i pewność,
że nic nas nie zaskoczy w związku
z kosztami przeglądu. Jeśli termin
przeglądu zastanie nas za granicą,
to serwisy w całej Europie zrobią go
bezpłatnie.
Oprócz nowych samochodów,
sprzedajemy też używane. To auta,
które jeżdżą w naszej centrali, mają
zaledwie kilka tys. km przebiegu, nie
są zniszczone – możemy za nie ręczyć.
Będzie ich coraz więcej, chcemy ten
trend rozwijać, bo cena tych samochodów jest bardzo ciekawa.
JAK ROZPOCZĘŁA SIĘ WSPÓŁPRACA RODZINY OLSZOWCÓW Z FIRMĄ
BMW?
Ojciec, Mieczysław Olszowiec, od
wielu lat prowadził warsztat samochodowy. Kiedy zmienił się w Polsce
ustrój, postanowił rozszerzyć działalność. Mieliśmy wybór, bo zgłosili się
przedstawiciele Forda oraz BMW. Już
wcześniej, w latach 80., naprawialiśmy
Mercedesy, więc nieobca była nam
marka luksusowa, dlatego ojciec
podjął decyzję o związaniu się z BMW.
Od momentu założenia firma mieściła
się przy ul. Syrokomli, a tuż przed wejściem Polski do Unii Europejskie,
1 marca 2004 roku otworzyliśmy nowy
salon przy ul. Ostrowskiej.
Jesteśmy jedynym dealerem w Polsce,
który nieprzerwanie, od 20 lat, współpracuje z BMW. Po naszej firmie widać,
jak sieć niemieckiej marki rozwijała się
w Polsce. Z czysto rzemieślniczej firmy, gdzie salon mieścił się w zakładzie
przy domu, przenieśliśmy się do jednego z najpiękniejszych i najnowocześniejszych salonów w Polsce. Jeśli
chodzi o standardy dealerskie, spełnia
on wyższe wymagania niż niejeden
niemiecki salon.
Przez te lata zmieniła się struktura
firmy (Mieczysław Olszowiec jest dziś
szefem-seniorem, ja natomiast zajmuję
stanowisko prezesa zarządu) i siedziba,
natomiast niezmienne pozostają
standardy obsługi klienta. Naszą
mocną stroną jest doradztwo, zależy
nam, by klient był przekonany, że
dokonał dobrego wyboru, kupując
BMW. Mamy doświadczonych doradców do spraw sprzedaży, którzy całe
lata spędzili w naszej firmie. Jeden
z nich pracuje już 12 lat i ma najdłuższy staż spośród wszystkich sprzedawców BMW w Polsce.
RYNEK WIELKOPOLSKI
SIĘ ROZWIJA I CORAZ
WIĘCEJ SPRZEDAJE SIĘ
AUT LUKSUSOWYCH,
Z NAJWYŻSZEJ PÓŁKI.
Mamy duży warsztat, na 10 stanowisk,
a w tym roku uruchomimy własną
blacharnię, w której znajdzie się kolejnych osiem stanowisk. Dysponujemy
też nowoczesną myjnią, która w ciągu
godziny jest w stanie przygotować
i umyć 25 samochodów. Wszystko
po to, by indywidualnie podejść do
oczekiwań każdego klienta, zrozumieć
i zaspokoić jego potrzeby.
PRZYPOMINA PAN SOBIE KLIENTA,
KTÓRY JEST Z WAMI NAJDŁUŻEJ?
Mamy klienta, który od 1992 roku do
nas przyjeżdża na obsługę samochodu.
Kupił już kilkanaście aut, takich z najwyższej półki i zawsze wiernie przyjeżdża do nas aż z Częstochowy, mimo że
ma autoryzowany salon u siebie, czy
po drodze – w Łodzi. To bardzo miłe,
bo świadczy o tym, że klient bardzo
ceni sobie nasze usługi. 
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
32 MOTORYZACJA
Nie popłynąć
z flotą
Czym jest flota samochodowa
w dzisiejszych czasach tłumaczyć pewnie
nie trzeba. Jeśli tylko dysponujemy
odpowiednimi zasobami rzeczowo-finansowymi, nabycie samochodów
jest dość łatwe.
K
ażda Flota po określonym czasie będzie musiała zostać wymieniona. Zwykle około pół
roku przed upływem
okresu użytkowania pojazdów, zaczyna się poszukiwanie rozwiązania. Często
zanim takowe powstanie, pracownicy
rozdzielą pomiędzy siebie lepsze (bezwypadkowe, z mniejszym przebiegiem)
samochody i zaczynają liczyć wirtualny
zysk z ich odsprzedaży na rynku wtórynym. Jakże rozczarowująca i demotywująca może być zatem decyzja Zarządu
o sprzedaży samochodów w inny, a niezgodny z tym, co ustalili pracownicy
między sobą sposób. Mając na uwadze te
i inne kwestie związane z zarządzaniem
flotą można w sposób jednoznaczny
stwierdzić, iż odsprzedaż samochodów
po okresie ich uzytkowania w firmie jest
jednym z najtrudniejszych wyzwań
dla opiekunów flot.
Kluczowym dla procesu odsprzedaży aut jest ustalenie działań, które pozwolą zoptymalizować wynik finansowy sprzedaży. Outsourcing tego procesu może być prostym i wygodnym rozwiązaniem. Gotowymi rozwiązaniami
dysponują specjaliści branżowi.
Dostarczają oni informacji, nie tylko
o wartości rynkowej, lecz co niezwykle
cenne, także o tym jakie prace należy
wykonać przy danym pojeździe, aby
osiągnąć większą zyskowność. Często
usprawinienie generujące koszt kilkuset złotych może spowodować osiągnięcie zysku ze sprzedaży rzędu kilku
tysięcy. Ponadto są w stanie zapewnić
profesjonalną obsługę sprzedaży poprzez wykwalifikowany personel, zapewnić odpowiednią ekspozycję oraz
co ważne, dać nabywcy gwarancję na
sprzedawany pojazd. Formuła współ-
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
pracy może obejmować odkup,
częściowy odkup, wsparcie sprzedaży
lub wyłącznie usprawnienie techniczne
floty. Olbrzymią popularnością
w Europie cieszą się również prowadzone przez profesjonalistów centra
aukcji samochodwych. Wykorzystują
one zaletę dostępu do szerokiego grona nabywców i, co wyjątkowo istotne,
oferują sprzedaż samochodów w sposób jednostkowy, a nie hurtowy.
W praktyce organizując przetarg na
całą flotę zdecydowanie zawężamy
grono potencjalnych nabywców. Sprzedaż floty w sposób indywidualny
pozwala nie tylko szybciej znaleźć
nabywcę, ale również ogranicza upusty z tytułu zakupu hurtowego. Nowoczesne centra aukcji samochodowych
dają przejrzystość transakcji i gwarantują sprzedającemu uzyskanie najwyższej ceny. Jest to kolejne miejsce do
optymalizacji zysku na sprzedaży floty. Decydując się na outsourcing pozostawiamy za sobą problemy związane
z wyszukaniem nabywcy, znalezieniem
odpowiedniej argumentacji sprzedażowej, przygotowaniem pojazdu do
sprzedaży, czy zwyczajnie odbyciem
jazdy próbnej. Nie bez znaczenia
pozostaje również fakt, iż rozwiązanie
to pozwala ograniczyć do minimum
zaangażowanie własnych pracowników, którzy w tym czasie mogą zająć
się swoją codzienną pracą. Ostatecznie kalkulacja jasno wskazuje, iż zawodowcy zrobią to szybciej i efektywniej,
a korzyść zostanie po obu stronach.
Oczywiście o powyższych problemach
pozwala zapomnieć coraz bardziej
popularny i wygodny dla przedsiębiorców najem długoterminowy, który
w swoim załóżeniu zawiera zwrot
samochodów po okresie użytkowania. 
Chcesz szybko i sprawnie sprzedać auta firmowe?
www.car-port.pl
ul. Budowlanych 7, Baranowo
(wjazd od ulicy Wichrowej)
62-061 Przeźmierowo
telefon 61 8 901 901
www.car-port.pl
Pierwsze w Polsce centrum remarketingu i aukcji samochodowych.
• transport pojazdów
• 30.000m2 własnego parkingu, w tym 4.500m2 pod dachem
• przygotowanie pojazdów do sprzedaży
 mycie oraz kosmetyka
 naprawy mechaniczne oraz blacharsko-lakiernicze
 naprawy typu SMART
• wyceny i oceny techniczne
• promocja aukcji w mediach
• prezentacja pojazdów oraz jazdy próbne
• formalności i wydanie pojazdu
• sprzedaż w systemie aukcyjnym i detalicznym
ponad 1000 stałych odbiorców czeka na Twoje auta • gwarancja najwyższych cen • transparentność transakcji
Zapraszamy na najbliższą aukcję organizowaną dla Santander Consumer Bank, która rozpocznie się 8 kwietnia
o godz.12:00 na www.CAR-PORT.pl.
Licytacje poszczególnych pojazdów kończą się 14 kwietnia od godz. 10:00 - co 3 minuty. Przedmiotem przetargu będzie około 100 pojazdów osobowych oraz dostawczych z windykacji lub z gospodarki własnej Banku. Warunkiem udziału w licytacji jest poprawna rejestracja na stronie internetowej www.CAR-PORT.pl
W aukcji mogą brać udział osoby prywatne i podmioty gospodarcze."
34 MOTORYZACJA
Największy salon
Toyoty
w Wielkopolsce otwarty
U
roczystość rozpoczęła się nietypowo
– goście uczcili
minutą ciszy pamięć
ofiar trzęsienia ziemi
w Japonii. Wydarzenie uświetnił
swoją obecnością Prezydent Toyoty
Motor Poland Tetsuya Takenaka,
który oprócz miłych słów wygłoszonych pod adresem Państwa Bońkowskich, wręczył im pamiątkowy gong
japoński. Na uroczystości obecni byli
również przedstawiciele władz samorządowych: Jan Grabkowski, Starosta Powiatu Poznańskiego, Marian
Adamski, Przewodniczący Rady Gminy Komorniki, oraz Jan Broda, wójt
Gminy Komorniki.
W podniosły nastrój wprowadził
gości niezwykle utalentowany
i mimo młodego wieku utytułowany
uczeń klasy fortepianu Poznańskiej
Ogólnokształcącej Szkoły Muzycznej
II stopnia im. Mieczysława Karłowicza – Jakub Matuszczyk. Od ubiegłego roku Jakub jest stypendystą firmy
Państwa Bońkowskich. Jednak punktem kulminacyjnym uroczystości była
tradycyjna japońska ceremonia
Kagami Wari. Polega ona na rozbiciu
wieka beczki z sake. Wieko oznacza
harmonię, a jej rozbicie symbolizuje otwarcie na pomyślność, fortunę
i sukces. Następnie wzniesiony został toast – poprzez wypowiedzenie
japońskiego Kampai (po polsku – na
zdrowie). Smakosze sake raczyli
się trunkiem z beczki, a reszta osób
świętowała tradycyjnym japońskim
winem śliwkowym Umeshu. Kiedy
część oficjalna dobiegła końca, goście zostali wprowadzeni w sferę
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
Drugi salon Toyoty
należący do Dominiki
i Dariusza Bońkowskich
otworzył swoje
podwoje 17 marca
w Komornikach
k. Poznania. Jak na
japoński koncern
przystało, wieczór
upłynął pod znakiem
atrakcji prosto z Kraju
Kwitnącej Wiśni.
zmysłów dzięki występowi grupy
teatralnej Ocelot. Ich widowisko było
efektownym i wartościowym artystycznie połączeniem sportu, akrobatyki, tańca i pantomimy.
Otwarcie salonu samochodowego
nie mogłoby się obyć bez samochodów. Toyota Bońkowscy zaprezentowała prawdziwy rarytas – odrestaurowaną Corollę z 1984 roku, która jako
jedna z niewielu Toyot ma napęd tylny. Prezentowane były również modele 4x4 (Toyoty Land Cruiser i RAV4)
oraz modele hybrydowe, a wśród
nich jedyny egzemplarz w Polsce
Toyoty Prius Plug-in. To samochód
elektryczny ładowany ze zwykłego
domowego gniazdka. Goście mogli
również wziąć udział w typowo japońskich warsztatach, takich jak
nauka origami, kaligrafii czy sztuki
formowania drzew bonsai.
Warto wspomnieć, że Dominika
i Dariusz Bońkowscy z branżą samochodową są związani od początku
lat 90. W 2003 roku uruchomili
pierwszą autoryzowaną stację
dealerską marki Toyota w Poznaniu
przy ul. Polskiej 112. Cztery lata
później postanowili zaznaczyć swoją
obecność również w klasie premium
i tak powstało pierwsze dealerstwo
marki BMW w Szczecinie, które pod
koniec roku 2010 zostało zastąpione
nowym salonem z ofertą rozszerzoną
o motocykle BMW i markę MINI. Marka
Bońkowscy to nie tylko motoryzacja,
ale również branża turystyczna. Dominika i Dariusz Bońkowscy są współwłaścicielami firmy Campery.pl, która zajmuje się wynajmem i sprzedażą camperów oraz przyczep kempingowych. 
T
o w Poznaniu świat po raz
pierwszy ujrzał zjawiskowe Maserati stworzone
przez niemiecką fabrykę
Mansory, która pochwaliła
się także stworzonym z włókna węglowego Cyrusem wykonanym na bazie Astona
Martina DB9. Swoje najnowsze samochody
po raz pierwszy w Polsce zaprezentowały
takie marki jak m.in.: Bentley, Audi,
Hyundai, Peugeot, Toyota, Ford, Grecav,
Mercedes, BMW, Chevrolet, Lexus. Tryumfy
święciły także motocykle, a wśród nich premierowe Ducati, Yamaha oraz BMW.
Wyjątkową atmosferę gwarantowały przygotowane z rozmachem stoiska,
wśród których prym wiodły kilkusetmetrowe wystawy przygotowane przez Fiat
Auto Poland oraz Kulczyk Tradex. Rzesze klientów przyciągnęła rewelacyjna
oferta cenowa na samochody Fiata przygotowana wyłącznie na okazję Motor
Show. Niesamowitych wrażeń dostarczyła multimedialna, nowatorska w skali europejskiej, nowoczesna prezentacja
Volkswagena Passata.
Wznowione w roku 2010 targi Motor Show rozwijają się wyjątkowo dynamicznie. Rodzinna i interaktywna formuła targów spotkała się rewelacyjnymi
ocenami gości i wystawców, a olbrzymie
zainteresowanie ze strony wszystkich
największych ogólnopolskich mediów
(300 akredytowanych dziennikarzy!) potwierdza słuszność drogi obranej przez
Międzynarodowe Targi Poznańskie.
Kolejna edycja Motor Show
odbędzie się w Poznaniu w dniach
23-25 marca przyszłego roku. 
S
amochodowy zestaw głośnomówiący Nokia CK-200
składa się z 2,5-calowego
ekranu oraz bezprzewodowego sterownika. Jest to
zaawansowane urządzenie pozwalające
bezpiecznie rozmawiać przez telefon podczas prowadzenia samochodu. Dzięki zastosowanej funkcji wielopunktowej łączności urządzenie możemy podłączyć jednocześnie do dwóch telefonów – prywatnego i służbowego, a bezprzewodowy sterownik umożliwia nam bezpieczną obsługę połączeń bez konieczności odrywania
rąk od kierownicy. Najważniejsze jednak
jest to, że posiada on funkcje, które wpływają na istotną poprawę bezpieczeństwa
jazdy. 2,5-calowy wyświetlacz jest na tyle
duży, że bez problemu będziemy mogli
zobaczyć, kto do nas dzwoni czy przesyła wiadomość tekstową. Z kolei odebranie
przychodzącej rozmowy to kwestia jednego przycisku na bezprzewodowym sterowniku, który możemy umieścić w dowolnym
miejscu, na przykład na kierownicy – bez
obawy, że zaplączemy się w kable. Dzięki
temu nie musimy odrywać wzroku od drogi, a ręce cały czas możemy trzymać bezpiecznie na kierownicy. Koszt urządzenia
to 400-450 zł. 
MOTORYZACJA 35
Motorowy
sukces
Jedna premiera światowa, czternaście premier
polskich, łącznie około 800 eksponatów
zaprezentowano podczas targów Motor Show,
które odbyły się w Poznaniu w dniach 18-20 marca.
Targi odwiedziło rekordowe 46 tys. zwiedzających.
MIKOŁAJ DICZEW
Specjalista ds. klientów kluczowych
Nokia Akcesoria
tel. 510 151 699
[email protected]
www.nokia.pl
Zestaw głośnomówiący
Nokia CK-200
to bezpieczeństwo…
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
36 TECHNOLOGIE
Outsourcing
– sposób na zyskowny
sklep internetowy!
Prowadzenie sklepu internetowego nie jest
tak proste, jak może się wydawać. Szacuje
się, że w Polsce działa ich już 20 tys.
Rocznie powstaje ok. 10 tys. e-sklepów,
przy czym 90 proc. upada w ciągu 5 lat,
bo mają zbyt słabe fundamenty.
A
by zarabiać na sprzedaży internetowej,
trzeba mieć dobrą
ofertę, funkcjonalne
oprogramowanie
i dużo czasu. Świadomość, że zawsze
można usprawnić działanie sklepu,
ma również ogromne znaczenie. Nie
chodzi tylko o jego techniczne aspekty, ale także o sposób obsługi klienta,
prezentowanie oferty czy aktywność
na forach społecznościowych i grupach
dyskusyjnych. Ponieważ wszystkie te
działania wymagają dużego zaangażowania właściciela sklepu: czasu i kreatywności, których często brakuje, co-
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
raz popularniejszy staje się outsourcing sklepów internetowych.
Liczba e-sprzedawców, decydujących
się na tę usługę, wciąż rośnie, gdyż motywacja do prowadzenia e-biznesu jest
jedna – zadowalające zyski. Często więc
konieczne jest skorzystanie z porad profesjonalistów. Istnieje możliwość oddania ekspertom pełnej administracji sklepu lub uzyskania częściowego wsparcia
w wybranym zakresie.
Dzisiejsi Klienci chętnie kupują
w Internecie, ale są też bardzo wymagający. Należy więc regularnie rozbudowywać funkcjonalności sklepu, modyfikować ofertę oraz sposoby promocji,
E-USŁUGI W RAMACH PROJEKTU
PROWADZONEGO PRZEZ
HANDLOSTACJA.PL
(DOTACJA Z UNII W RAMACH PO IG 8.1)
• monitoring ofert konkurencyjnych
– celem jest automatyczne monitorowanie cen oferowanych przez konkurencję na te same towary występujące w naszym sklepie,
• monitoring publikacji – celem jest
dostarczenie informacji o naszej działalności dostępnych na stronach trzecich (przede wszystkim opinii). Istotnym elementem e-usługi jest także
agregowanie i monitorowanie zmian
w czasie,
• monitoring pozycji – pozwala na monitorowanie pozycji podanych słów
kluczowych w wyszukiwarkach,
• monitoring działania aplikacji – celem jest monitorowanie działań poszczególnych procesów aplikacji własnej lub trzeciej (np. złożenie zamówienia, logowanie, rejestracja itp.),
• prognozowanie sprzedaży – celem
jest automatyczne określenie szacunkowej sprzedaży w przyszłości na
podstawie danych przeszłych (miesięcznych, sezonowych, rocznych).
TECHNOLOGIE 37
O HANDLOSTACJA.PL
Handlostacja.pl to dynamicznie rozwijająca
się firma działająca na rynku e-commerce.
Świadczymy szeroki wachlarz usług z zakresu administracji i promocji sklepów internetowych, jak również dysponujemy rozwiązaniami technologicznymi, wspomagającymi rozwój funkcjonalności platform
sprzedażowych.
Naszą ofertę kierujemy do firm, które dopiero zamierzają rozpocząć swoją przygodę z e-handlem, jak również do tych, które
z powodzeniem działają już na rynku sprzedaży internetowej, a chcą we współpracy
z nami powiększyć swoje zyski.
Handlostacja.pl to przede wszystkim ludzie
z doświadczeniem w branży e-commerce
oraz dziedzinach dopełniających – marketingu i PR. Wiedza połączona z pasją pozwala nam na kreowanie skutecznych kam-
uwzględniając przy tym pojawiające się
trendy. Firmy świadczące usługi doradcze
i outsourcingowe na rynku e-commerce,
takie jak Handlostacja.pl, posiadają kompleksową ofertę dla sklepów internetowych. Nie tylko zajmą się obsługą klientów, ale także czuwają nad weryfikacją
i aktualizacją oferty – piszą chwytliwe
opisy produktów i wprowadzają je do
oferty sklepu, redagują podstrony lub
uzupełniają je nową treścią.
Krytyczne spojrzenie na swój sklep
jest trudne, ale konieczne. Zgodnie
panii promocyjnych i ciągłe udoskonalanie
funkcjonalności prowadzonych przez nas
sklepów. Jesteśmy komunikatywni i otwarci
na potrzeby Klientów, a tym samym potrafimy zaoferować rozwiązania, jakich naprawdę potrzebują.
Graficy i programiści stanowią ważny filar
naszej działalności. Doskonała znajomość
najnowszych technologii oraz wyczucie
estetyki sprawia, że oferowany przez nas
produkt jest zawsze najwyższej jakości.
Pracujemy na ogólnodostępnym oprogramowaniu, jak i na dedykowanym Extreme
Commerce, które szczególnie polecamy naszym Klientom. Rekomendowana przez nas
z badaniami, aż 80 proc. użytkowników
opuszcza daną witrynę, jeśli ma problem
z dokonaniem zakupu. Firmy, takie jak
Handlostacja.pl, w ramach swoich usług
proponują dogłębną analizę platformy
sprzedażowej ze wskazaniem błędów
i drogi ich poprawy. Doradzają, jak
zmaksymalizować zyski, i pomagają wypromować sklep wśród internautów.
Ostatnio rekordy popularności biją
serwisy społecznościowe. Ci, którzy już korzystają z tego medium do
promocji swoich towarów lub usług,
technologia przeznaczona jest dla firm, które oczekują kompatybilności systemu z innymi oraz kompleksowego wsparcia w prowadzeniu e-biznesu. Extreme Commerce dostosujemy do indywidualnych wymagań Klientów zarówno pod względem interface'u, jak i funkcjonalności.
Aby pomóc zmaksymalizować zyski, doradzimy w zakresie użyteczności sklepu. Co
więcej, jeśli zdecydujesz się na outsourcing,
poprowadzimy Twój sklep, dzięki czemu nie
będziesz musiał zatrudniać sztabu dodatkowych ludzi do jego administracji.
Doświadczenie w branży e-commerce pozwala nam na przekonanie, że skuteczne
kampanie promocyjne są kluczem do zaistnienia w Internecie. W związku z tym proponujemy całą gamę sprawdzonych pomysłów
e-marketingowych.
wiedzą, że nie jest to zajęcie proste,
a na pewno bardzo czasochłonne.
Dlatego e-przedsiębiorcy coraz
częściej oddają prowadzenie swoich
profilów specjalistom od
e-marketingu, kontrolując tylko efekty.
Nawet najlepszy pomysł może nie wypalić, jeżeli nie poświęca się mu wystarczająco dużo czasu, a przedsiębiorcy
brakuje determinacji. Jeśli zatem można
skorzystać z usług ekspertów, którzy pomogą ustrzec się przed porażką, warto
zminimalizować ryzyko. 
Dotacje na innowacje
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
38 WIELKOPOLSKA
Groźny pożar strawił w mroźną, lutową
noc spore fragmenty zabytkowego pałacu
w Wąsowie. Mimo ogromnych strat
niemal natychmiast zapadła decyzja
o odbudowie gmachu.
TEKST | Arleta Ostaszewska
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
© Eliza i Tomasz Fornalik
Niech znów
serce
zacznie bić
WIELKOPOLSKA 39
© (3x) Eliza i Tomasz Fornalik
O
pałacu w Wasowie krąży
wiele legend. O lustrach
weneckich, za którymi
ukrywali się dawni właściciele, o tajemniczych
przejściach podziemnych łączących budynki z kaplicą, o szalonych przejażdżkach konnych nagiej Pani Domu, na
którą nikt ze wsi spojrzeć nie śmiał…
W każdej legendzie jest ziarnko prawdy,
ale przede wszystkim nadają one
miejscu duszę. Odwiedzającym okolicę
trudno było oprzeć się tajemniczej
urodzie rezydencji.
Feralna data 19 lutego 2011 roku,
kiedy to stanął w płomieniach zabytkowy neogotycki zamek, zapisała się jednak
czarną kartą w jego historii.
Na nic zdały się systemy alarmujące
i 220 walczących z żywiołem strażaków.
Ogień nie znał litości. Zachłannie
i z pasją lizał płomieniami każdy szczegół
architektury, sztukaterię, meble i obrazy...
Nasycił się nad ranem, pozostawiając
jedynie dolne, zalane wodą kondygnacje. Ale nawet w tej porannej pozie:
skutej lodem, dymiącej resztką żaru
– pałac stał godnie.
Jak nie ulec magii poranionego
miejsca, jak nie podać ręki, nie pomóc
podnieść się z kolan? Choćby tylko po
to, by znów mogło rozbłysnąć w zakochanych oczach nowożeńców, ukoić
tych, co szukają wyciszenia, wzruszyć
swym dawnym pięknem.
„Ocalić od zapomnienia” – to hasło
przyświecało miłośnikom, którzy założyli Stowarzyszenie „Na Rzecz Odbudowy
Zabytkowego Pałacu Wąsowo”. Członkowie zabiegają o każdy grosz, namawiają do wpłat na konto i proszą o wsparcie
materialne. Aby odbudować Pałac, potrzebna jest każda forma pomocy. Jeśli
i Ty, Drogi Czytelniku, odczuwasz
smutek po stracie magicznego miejsca, nie zastanawiaj się dłużej i pomyśl,
co możesz uczynić, aby Serce Wąsowa
mogło zacząć znów bić. Potrzebne jest
wszystko: od materiałów budowlanych
po wyposażenie wnętrz. Nawet niechciany stylowy obraz czy mebel może
odnaleźć swe miejsce w jednym
z przyszłych pokoi.
Co dalej z Pałacem? Decyzja o odbudowie zapadła natychmiast, mimo
problemów z ubezpieczycielem. Trwa
oczyszczanie pogorzeliska i zabezpieczanie konstrukcji budynku. Pracownicy hotelu pozostali na swoich stanowiskach. Ich chęć działania i determinacja
sprawiły, że już tydzień po tragedii pałacowa restauracja i hotel wznowiły swoją
działalność w sąsiednim pałacu Sczanieckich i pozostałych obejściach zespołu pałacowo–parkowego.
70 miejsc noclegowych, restauracja,
namiot bankietowy o powierzchni
350 m kw. oraz mini zoo stanowią
bazę dla tych, którzy chcą wesprzeć
odbudowę, organizując szkolenia
czy pikniki.
Czy Pałac Wąsowo odzyska swój
dawny blask? Czy pałacowa wieża znów
dumnie będzie witać strudzonych
wędrowców, a gościnna rezydencja
jeszcze kiedyś otworzy przed nami
swoje podwoje? Dalszy los Pałacu
Wąsowo zależy także od Was, Drodzy
Państwo. 
POMOC
STOWARZYSZENIE „NA RZECZ
ODBUDOWY ZABYTKOWEGO
PAŁACU WĄSOWO”
ul. Parkowa 1, Wąsowo, 64-316 Kuślin
Numer konta:
84161011332018014006380001
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
40 LIFESTYLE
Skarby
z Karaibów
Łagodne, delikatne,
pełne aromatu
– takie są cygara
pochodzące
z Dominikany.
Idealne zarówno dla
wytrawnych
koneserów, jak
i dla smakoszy
rozpoczynających
dopiero swoją
przygodę
z cygarami.
C
zy delektując się aromatem wysokiej jakości cygara, zastanawiali
się Państwo kiedyś, jak
ono powstaje? Cygaro
jest jednym z tych dóbr, które oparły
się czasowi i postępowi technicznemu,
podobnie jak choćby ręcznie robione
luksusowe szwajcarskie zegarki.
Dobre cygaro jest jak wino. Jego
aromat i jakość mają ścisły związek
z otoczeniem, w którym uprawiany jest
tytoń. Gatunek rośliny, bogactwo gleby,
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
poziom nasłonecznienia, kompetencje
i pasja ludzi, którzy tytoń uprawiają – to
wszystko sprawia, że cygara różnią się
od siebie tak, jak różne gatunki wina
produkowane w różnych częściach świata z różnych szczepów winorośli. Wiedział o tym dobrze Zino Davidoff. Jeszcze jako młody chłopak poznawał tajniki
uprawy tytoniu na plantacjach w Argentynie, Brazylii, a potem także na Kubie.
Kiedy w 1946 w swej przybranej ojczyźnie, Szwajcarii, tworzył pierwszą własną
markę cygar, nazwał ją Grand Cru – ter-
minem tym określa się we Francji najwyższej jakości wina z Burgundii i Alzacji.
W poszukiwaniu najlepszej jakości
tytoniu Davidoff w 1970 roku przeniósł
produkcję do Hawany, a po kolejnych
dwóch dekadach – na Dominikanę.
Właśnie tam, na południowym zachodzie kraju, uprawia się znakomite liście
wypełniające (filler) i wewnętrzne liście
okrywające (binder) znanych odmian
tytoniu Olor i Piloto Cubano. Tytoń
dominikański jest charakterystycznie
łagodny i słodki.
LIFESTYLE 41
Odżyłowywanie
liści to jeden
z początkowych
etapów produkcji
cygara. Za pomocą
specjalnej maszynki
usuwane są
zdrewniałe,
najtwardsze elementy liści
tytoniu.
Sztuka doboru
poszczególnych
gatunków
tytoniu. Aby
cygaro było
aromatyczne,
liście tytoniu
dobierane
są według
ściśle określonych
receptur.
Kontrola jakości
i naklejanie
pierścieni.
Dobre cygaro
powinno nie
tylko odpowiednio
smakować,
ale musi też
elegancko
i estetycznie
wyglądać.
Ponowna kontrola
jakości oraz
pakowanie.
Aby cygaro
zachowało
właściwy smak
i aromat, przed
długą podróżą
do Europy zawija
się je w specjalnie
oddychającą folię.
Więcej na temat cygar na www.davidoff.com
DOMINIKANA:
kraj w Ameryce
Środkowej,
położony na wyspie
Haiti. Gospodarka
Dominikany
oparta jest na
przemyśle rolnospożywczym,
produkuje się tam
głównie tytoń,
cukier i kawę, spore
przychody
w budżecie generuje
również dobrze
rozwinięta
turystyka.
GDZIE
PRODUKUJĄ
CYGARA?
Prawdziwy koneser potrafi
trafnie odgadnąć pochodzenie cygara nie
tylko na podstawie smaku (dotyczy to,
oczywiście,
wysokogatunkowych cygar,
a nie tych produkowanych
z mieszanek),
ale również
wyglądu. Najbardziej
aromatyczne
i najwyżej
cenione są
cygara
pochodzące
z Ameryki
(zwłaszcza
Środkowej
i Południowej)
oraz Indonezji
i Filipin.
NAJLEPSZE CYGARA POCHODZĄ Z...
mawia się czasem,
że jak cygaro, to
tylko kubańskie,
do tego zwijane
na udach pięknej
Kubanki. Zarówno
pierwsza, jak i druga
cześć tego powiedzenia mijają się
z prawdą. Kuba nie
jest jedynym producentem wyśmienitego tytoniu - do
potentatów w tej
branży należą także
Dominikana
i Honduras.
A ręczne zwijanie
cygara to ciężka
praca, wymagająca
nie lada siły, dlatego
zajęciem tym trudnią
się głównie
mężczyźni.
Nr 2 2011 GŁOS BIZNESU
Stany
wrzenia
42
KALENDARIUM
felieton
kwiecień
12.04
LUKE SULEJEWSKI
amerykański przedsiębiora
publicysta niezależny
„Praca czasowa i swoboda przepływu pracowników”
– wieczór dyskusyjny dla członków DWK.
Początek o godz. 18.
Kryzys w USA
a sprawa
(wielko)polska
Ś
wiatowy kryzys rozpoczął się w Ameryce i rozpostarł swe drapieżne skrzydła nad całym światem, w
tym nad Polską. Nie ominął, rzecz jasna, także bliskiej memu sercu Wielkopolski i wielkopolskich przedsiębiorców.
Od kilku lat mieszkam w USA i mogę
powiedzieć, że byłem przy „narodzinach”
kryzysu. Z niedowierzaniem, a wręcz
z przerażeniem śledzę doniesienia
polskich mediów o tzw. pozytywnych
symptomach napływających z gospodarki
amerykańskiej, wieszczących jego rychły
koniec. Nic z tego, proszę Państwa,
możemy to niestety między bajki włożyć...
Fenomenalne wskaźniki ekonomiczne
Polski na tle Europy tak naprawdę wypadają blado. Stagnacja w wysoko rozwiniętych Niemczech, nawet z ich ujemnymi
wskaźnikami gospodarczymi, jest mniej
odczuwalna dla obywateli niż na naszej
cudownej „zielonej wyspie”. Polsce do
osiągnięcia poziomu zaawansowania
gospodarczego Niemiec (czy nawet Portugalii) mimo wszystko jeszcze daleko.
w styczniu wynosiło 9,8 proc. Obecnie
wzrosło do 10,3 proc., co oznacza, że
w kraju przybyło 192 tys. bezrobotnych.
Bez pracy pozostaje 13,7 milionów
ludzi. Cena benzyny w 2011 roku jest
wyższa aż o 25 proc.
w porównaniu z początkiem roku 2010,
a to dla Amerykanów prawdziwy szok.
Nakłady w sektorze budowlanym
w styczniu 2011 roku zmalały o 5,8 miliarda
dolarów w porównaniu do grudnia
2010 roku. Dług publiczny USA (stan na
16 marca) wynosił ponad 14 bilionów
170 mln dolarów, co dało dokładnie po
45681, 20 dolarów na każdego obywatela!
Tempo przyrostu długu to 4,08 miliarda
dolarów dziennie! I jeszcze jedna liczba
– w styczniu ujemne saldo deficytu
handlowego z Chinami wyniosło 23 miliardy dolarów.
Tak więc kryzys w USA ma się znakomicie,
a dopóki trwa w Ameryce – będzie trwał
na świecie. Może i Stany Zjednoczone są
dziś kolosem na glinianych nogach, lecz
mają nadal ogromny wpływ na światową
ekonomię. Kryzys tu się zaczął i tu musi
się skończyć...
DOPÓKI KRYZYS TRWA W AMERYCE
– BĘDZIE TRWAŁ NA ŚWIECIE.
Kryzys gospodarczy w USA ma się
dobrze i potrwa wg analityków jeszcze
jakieś siedem lat. Oto kilka „pozytywnych”
symptomów. Władze stanowe tną koszty,
obniżając wydatki na pracowników
zatrudnionych w sferze budżetowej.
Cięcia dotykają tzw. unions – czyli organizacji na kształt naszych związków zawodowych. Ich członkowie, w zamian za
poparcie danej opcji politycznej, mieli
po jej zwycięstwie w wyborach zagwarantowane zarobki wyższe nawet
o 40 proc. niż pracownicy niezrzeszeni. Tylko na Long Island planowane jest
zwolnienie 3300 nauczycieli! Bezrobocie
GŁOS BIZNESU Nr 2 2011
CO, GDZIE I KIEDY?
Zdaniem uważnego obserwatora tych
zjawisk: oliwy do ognia dolewają polskie
portale internetowe. Powszechne stają
się brak dziennikarskiej rzetelności i sianie zamętu. Jak inaczej można nazwać
sytuację, gdy publikuje się tekst, z którego wynika, że nasz kraj czeka scenariusz
rodem z Grecji, a trzy artykuły dalej,
w tym samym portalu, redaktoroptymista rozpływa się w zachwycie
nad polskim wzrostem gospodarczym?
Na zakończenie nie pozostaje mi nic
innego, jak tylko zadać następujące pytanie: drodzy Państwo, skoro jest aż tak
dobrze, to dlaczego jest aż tak źle...? 
12-15.04
Euro-Reklama Visual Expo - międzynarodowe targi artykułów i usług reklamowych.
Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie
14.04
Spotkanie WKK na zaprosza Grzegorz Szyszka – Dyrektora Instytutu Logistyki i Magazynowania.
Miejsce: ul. Estkowskiego 6.
19.04
Warsztaty „Praktyki przyjazne dojrzałym pracownikom – czy warto i jak wprowadzać zarządzanie wiekiem w firmie?”
Miejsce: ATC Poznań, ul. Mrągowska 1, początek
o godz. 12.00
21.04
Konferencja z cyklu „Świadomy podatnik”, współorganizowana przez WZP z PKPP Lewiatan.
Spotkanie odbędzie się w godz. 9-15.
28.04
Początek wystawy WORLD PRESS PHOTO
Miejsce: CK Zamek
maj
09.05
Spotkanie z ministrem gospodarki Waldemarem
Pawlakiem zorganizowane przez Lożę Wielkopolską BCC.
Miejsce: IBB Andersia
10.05
DWK on Tour: rzut oka na produkcję autobusów.
Miejsce: MAN Star Trucks & Buses Sp. z o.o.
Początek o godz. 18.
12.05
Spotkanie WKK
Miejsce: „Pol-Car” Sp. z o.o., ul. Gorzysława 9.
25-28.05
arena DESIGN.
Miejsce: Międzynarodowe Targi Poznańskie.
30.05
Spotkanie Wielkopolskiego Klubu CSR.
Miejsce: siedziba PIG (św. Marcin 80/82, sala 304),
początek o godz. 12. 00
czerwiec
14.06
Spotkanie członków DWK poświęcone sieci logistyki.
Miejsce: ul. Estkowskiego 6. Początek o godz. 18. 00
17-19.06
Międzynarodowe zawody w skokach przez przeszkody
CSI** – II Memoriał Macieja Frankiewicza.
Miejsce: Hipodrom Wola w Poznaniu, ul. Lutycka.
19.06
„Gala w siodle” – impreza organizowana przez
dr. Mariana Nickel, prezesa Grupy Nickel i Kanclerza
Loży Wielkopolskiej BCC.
Miejsce: Hipodrom Wola w Poznaniu, ul. Lutycka.
Classic
Toyota Bońkowscy
Poznań ul. Polska 112
tel. +48 61 84 94 500
www.toyota.bonkowscy.pl
Toyota Bońkowscy
Komorniki, ul. Platynowa 2
tel. +48 61 84 94 500
www.toyota.bonkowscy.pl
Oferta specjalna dla czytelników "Głosu Biznesu"
Przyjdź do naszego salonu w Poznaniu lub w Komornikach,
a przy zakupie nowej Toyoty otrzymasz gratis przedłużenie gwarancji fabrycznej do 4 lat!*
*oferta obowiązuje do 31.05.2011 i dotyczy BIS Gwarancji Serwisowej w pakiecie Mini na 1 rok.

Podobne dokumenty

Nr 12 - Głos Biznesu

Nr 12 - Głos Biznesu / AKTUALNOŚCI / GMINA / / SAMORZĄDY / / GOSPODARKA / / NOWOŚCI /

Bardziej szczegółowo