Dawid Bieżuński 4c Emil, Złodziej czasu W niewielkim miasteczku

Transkrypt

Dawid Bieżuński 4c Emil, Złodziej czasu W niewielkim miasteczku
Dawid Bieżuński 4c
Emil, Złodziej czasu
W niewielkim miasteczku, na wschodzie Polski żył Emil. Miał około 60 lat , 180
centymetrów wzrostu i pomarszczoną twarz, na której nigdy nie pojawiał się uśmiech. Był
naprawdę, ale to naprawdę zrzędliwym i kłótliwym człowiekiem, nielubianym przez nikogo
w miasteczku.
Pewnego dnia Emilowi zepsuł się zegarek na rękę. Tak jak wszystko i wszystkich Emil nie
lubił także swojego zegarka, ale uważał, że nie chce chodzić z zepsutym urządzeniem, więc
poszedł do zegarmistrza. Zegarmistrz był jego jedynym przyjacielem, dzielnie znoszącym
wszystkie jego humory.
Kiedy Emil wszedł do pracowni zegarmistrza, przywitał się, położył zegarek na półce i
poprosił o ekspresową naprawę. Już następnego dnia poszedł odebrać zegar. Jednak, ku
swojemu zaskoczeniu, na drzwiach zobaczył kartkę, na której było napisane, że zegarmistrz
wyjechał na krótki, nieplanowany urlop. Już miał odejść, kiedy zauważył, że drzwi są
niedomknięte. Emil wszedł, zobaczył swój zegarek i z powrotem założył na rękę. Już
szykował się do wyjścia, gdy jego wzrok przykuł stary zegar z kukułką. Emil podszedł do
niego z zaciekawieniem. Nagle z zegara wyskoczyła kukułka i zakukała. Zaskoczony Emil
podskoczył i przewrócił się, uderzając głową w ogromny zegar z wahadłem. Stracił
przytomność. Kiedy już ocknął się, zamiast pracowni zegarmistrza zobaczył tysiące zegarów
wieżowych. Emil przyglądał się im przez chwile i nagle na tarczy jednego z nich zobaczył
siebie trzy dni temu, kiedy dokładnie o godzinie wskazanej przez zegar, nakrzyczał na
przerażone dziecko, które przez przypadek upuściło lody na jego buty. Zorientował się, że
znajduje się w części mistycznej krainy zegarów, zawierającej wszystkie przeżyte przez niego
godziny. Większość zegarów zawierało niezbyt przyjemne chwile, kiedy wyrządzał krzywdę
innym. Nie miał wyrzutów sumienia, ale konsekwencje tych czynów obecnie często dawały
mu się we znaki, np. ciągle widywał matkę, na której dziecko nakrzyczał, a ta ciągle mu to
wypominała.
Wiedział też, że jeśli skradnie jakiś zegar z określoną godziną do normalnego świata,
wydarzenia w niej zawarte staną się fikcją. Emil postanowił wykorzystać to, aby uniknąć
smutnych konsekwencji swoich złośliwości. Jako pierwszy ukradł zegar z godziną, w której
dziecko upuściło na jego buty lody. Mama dziecka nie miała już do niego pretensji, a
chłopczyk wręcz uśmiechał się do niego przyjaźnie. Następnie ukradł godzinę, w której
wypłoszył denerwującego psa sąsiadów, tak że już nigdy go nie znaleziono. Oczywiście nie
przyznał się do tego czynu, ale podejrzliwi sąsiedzi już nigdy się do niego nie odezwali.
Dodatkowo Emil wpadł na pomysł, że można nie tylko kraść czas, ale nim manipulować.
Zwrócił godzinę, w której spłoszył psa sąsiadów i zmanipulował ją tak, że to on znalazł psa,
oddał go właścicielom, którzy, oczywiście sowicie mu to wynagrodzili. Potem Emil podsunął
sobie z przeszłości szczęśliwy los na loterię pieniężną, którą oczywiście wygrał. Chwila po
chwili wykradał coraz więcej godzin i przekształcał samolubnie.
Kiedy zegarmistrz wrócił z urlopu, zaczęła go dziwić popularność Emila i jego pokaźny
majątek. Przez chwile pomyślał, że Emil odkrył jego skrzętnie ukrywany zegar-portal.
Zaniepokojony wszedł do swojej pracowni. To co zobaczył przeraziło go ogromnie. Kukułka
kukała co sekundę, co oznaczało, że ktoś dostał się do krainy zegarów. Zegarmistrz
wyszeptał: ,,Emil, coś ty zrobił!” i upadł nieprzytomny na ziemię. Miał wielkie szczęście,
gdyż ktoś zauważył go i zadzwonił szybko po pogotowie. Kiedy Emil wrócił do pracowni,
aby przywitać się z przyjacielem, zobaczył kawałki rozbitej szyby i kartkę na której napisane
było: Pan Huta, znany szerzej jako właściciel serwisu zegarmistrzowskiego ,,Szczęśliwy
Zegar” obecnie przebywa w szpitalu na czas nieokreślony z powodu nagłej utraty
przytomności.
Emil zamarł. Jego jedyny przyjaciel leżał w szpitalu z jego winy. Już miał się popłakać,
kiedy dotarło do niego, że więcej zdziała naprawiając swoje samolubne czyny w krainie
zegarów. Po raz ostatni wkradł się do niej, tylko po to, by oddać i przywrócić prawdziwe
wersje wydarzeń.
Następnego dnia Emil poszedł odwiedzić zegarmistrza w szpitalu, jednak recepcjonistka
powiedziała mu, że pacjent został już wypisany do domu. Uradowany pobiegł do przyjaciela.
Kiedy wszedł do pracowni, zegarmistrz uprzedził jego pytania i powiedział, że wie o tym, co
Emil zrobił w krainie i gdyby nie to, że naprawił swoje błędy, przestałby się z nim przyjaźnić.
Dał mu też radę, aby zmienił swoje życie, ale bez używania do tego celu portalu czasu.
Po wielu tygodniach ciężkiej pracy Emil stał się lepszym człowiekiem. Przestał zrzędzić i
krzyczeć, a na jego twarzy zagościł uśmiech. Ludzie w miasteczku zapomnieli krzywdy, które
im wyrządził i traktowali jak swojego najlepszego przyjaciela.