23. Północne podziemia
Transkrypt
23. Północne podziemia
jura.net.vot.pl 23. Północne podziemia Jaskinia w Zielonej Górze - Góry Towarne: Jaskinia Towarna i Dzwonnica, Jaskinia Cabanowa Z Częstochowy kierujemy się drogą na Kielce i zanim wjedziemy do Olsztyna to skręcamy (w połowie wzniesienia) w lewo na Kusięta. Lepiej wziąć mapkę, bo kilka leśnych skrzyżowań nas czeka, a po co wrócić z powrotem do Częstochowy. W Kusiętach za górką skręcamy w polną drogę w lewo i za torami stajemy pod lasem. Idziemy w lewo w stronę wzniesienia. Pod szczytem od południowej strony znajduje się widoczny otwór jaskini. To oczywiście jaskinia w Zielonej Górze, nazwana tak jak i całe wzniesienie, które jest rezerwatem. Do jaskini prowadzi jeden otwór, którym mocno schyleni przechodzimy do komory. Tu już trzeba poświecić latarką. Przed nami las kolumn naciekowych, unikalny na Jurze. Możemy pójść w lewo do małej salki lub na wprost mijając rząd kolumn. Idąc na wprost dochodzimy do niewielkiej studzienki, którą możemy bez problemu zejść piętro niżej, do kolejnej wydłużonej salki. Na końcu jej jest trochę gruzu. Na wyższy poziom możemy wrócić dwojako: poprzez studzienkę, lub trawersując lewą stroną. To drugie rozwiązanie jest dla ambitniejszych amatorów (wytrawni wyjadacze byliby i tak zawiedzeni) i daje namiastkę jaskiniowej przygody. W sumie możemy wyjść już z jaskini i wyjść na najwyższy ostaniec. Mamy z niego niezłą panoramę na północ i nawet widać trochę Częstochowy. Polecam lornetkę. Wracamy do samochodu. My mieliśmy szczęście i spotkaliśmy "węża", któremu zrobiliśmy sesję fotograficzną. Z Kusięt jedziemy na wschód i na skrzyżowaniu skręcamy w prawo na Olsztyn. Po prawej mamy kilka wzniesień ale są też i domy. Gdy się skończą jest możliwość zjazdu w prawo więc parkujemy tam samochód. Jesteśmy o podnóża Towarnych Gór. Idziemy na wzniesienie po prawej stronie (północnej). Obchodząc szczyt od zachodu napotkamy na wejście do jaskini Towarnej. Na razie nie wchodzimy, idąc dalej (25m) napotykamy dwa ciasne otwory jaskini Dzwonnicy. Wracamy do Towarnej. Wchodzimy do jaskini i idziemy w prawo. Dochodzimy do studzienki, wchodzimy piętro niżej i to w sumie tyle. Oczywiście nacieki zostały już zlikwidowane przez hordy wandali ale jaskinia jest dość przyjemna. Po wyjściu ze studzienki możemy wyjść sobie na wyższą półkę i ewentualnie postraszyć jakieś panienki. Wracamy do otworu wejściowego i idziemy tym razem w lewą odnogę. Ta część nazywa się jaskinią Niedźwiedzią. Idziemy sobie do końca, zgięci w pół lub jeszcze niżej. Przyjemne to nie jest ze względu na gruz. Wcześniej mijamy po lewej niską szczelinę - to korytarz łączący Towarną z Dzwonnicą. Oczywiście wczołgujemy się w tę szczelinę (obowiązuje ruch robaczkowy). Po kilku metrach czołgania mamy do wyboru w prawo lub prosto. Niektórzy nie mają wyboru (jak na przykład ja) i muszą iść (tzn. czołgać się) prosto. W prawo jest po prostu ciasno ale osoba beztłuszczowa przejdzie. Nie jest to żaden zacisk - po prostu ciasno i tyle. Zresztą te dwie odnogi i tak się łączą, bo jeśli poszliśmy prosto to mamy do wyboru w lewo - do ciasnych otworów wejściowych, które widzieliśmy z zewnątrz, lub w prawo do właściwego ciągu Dzwonnicy. Właśnie idąc w prawo łączymy się z powrotem z ciasną odnogą (przekopaną w latach 90-tych - w książce Szelerewicza i Górnego jest tylko domyślny ciąg). Przed nami dość długi korytarz, który pokonujemy mocno zgięci. Po dojściu do dużego kamienia już wiele nam nie zostało. Zakręt w prawo, rzut okiem i z powrotem. Za to jesteśmy cali biali od mleka wapiennego, którego w Dzwonnicy pełno. Wracamy tak: chudzi do otworów a grubsi do niskiego korytarzyka i z powrotem do Towarnej. Po wyjściu na świeże powietrze (choć w korytarzyku łączącym oba systemy jest niezły przeciąg) możemy przejść na południowo-wschodnie zbocze. Tam w prtiach podszczytowych jest niski otwór jaskini Cabanowej. Jaskinia ta jest niezła pod względem foto ale pierwsze musimy pokonać nieprzyjemny kamień przy wejściu. Ja wybrałem nietypową technikę: nogami do przodu leżąc na plecach. Miało to swój plus: za kamieniem opuściłem sobie swobodnie nogi, przekręciłem się do przodu na brzuch i dość szybko mogłem posuwać się w dół meandrującym korytarzem. Jeszcze jeden motyw z niższym korytarykiem i jesteśmy w rozległej, kolorowej komorze, w której kiedyś musiało być jeszcze ładniej. Z komory biegnie szczelinowaty korytarz w lewo, który prowadzi w pobliże końca jaskini Dzwonnicy. Wracamy tą samą drogą, kamień przy wejściu daje nam popalić - mi spadły spodnie do kolan ;))), bo ciasno. Teraz jest odpowiednia pora by pomyszkować po Towarnych Górach. Mamy przynajmniej darmowy widok na Zamek Olsztyn i dalej na Sokole Góry. http://www.jura.net.vot.pl Kreator PDF Utworzono 7-03-2017, 13:37