Pieniądze nie śmierdzą?
Transkrypt
Pieniądze nie śmierdzą?
Pieniądze nie śmierdzą? Wpisany przez redakcja List * Rozprawa za lub przeciw budowie biogazowi, która odbyła się w ubiegły czwartek w Męcince, była bardzo burzliwa i nerwowa. Przeciwnicy, jak np. p. Legeń, przedstawiciele mieszkańców czy z ochrony środowiska przedstawiali argumenty przeciwne budowie śmierdzącego problemu, takie jak pobliski zakład pracy chronionej, bliskość zabudowań mieszkalnych, spadek zainteresowania kupnem działek budowlanych w sąsiedztwie nieprzyjemnych zapachów. Z kolei radny Andrzej A. cały czas przerywał występującym. Najbardziej niemiłym dla wszystkich zebranych był incydent z przerwaniem występu poseł Elżbiety Witek przez wspomnianego radnego. Było to poniżej pasa, tak nie powinien zachowywać się wybraniec mieszkańców. Radny A. zacietrzewił się (aż poczerwieniał) o dwa miejsca pracy, jeśli dobrze zrozumiałem, bo cała reszta to było wychwalanie przedstawicielki wykonawcy. Obecni dopytywali się radnego, dla kogo tak walczy i kto będzie zasiewał kukurydzę, która będzie podstawowym produktem dla biogazowni. W trakcie dyskusji wyszło na jaw, że będzie dolewana gnojówka i dodawany obornik. Wypytywana o to przedstawicielka przedsiębiorcy stwierdziła, że może to być woda, i że musi się zgodzić wójt na taki dodatek. Na zarzut wywożenia z biogazowni śmierdzącego odpadu na pola, w rowy, krzaki i do lasu odparła pytaniem, jak się nazywa osoba, która opisywała niesamowity smród w ich miejscowości. Nurtuje mnie, dlaczego nie wypowiadali się miejscowi radni. Powinni się zadeklarować czy są za, czy przeciw, przedstawić jakieś argumenty na temat budowy, dzielącej mieszkańców. Garstka będzie obsiewać kukurydzą olbrzymi areał, bo potrzeba 1,5 tys. ton produktu, by biogazownia pracowała. Gdzie był sołtys, by się wypowiedzieć w tej sprawie? Czyżby nie mógł być przeciw, bo go radny namaścił na reprezentanta ogółu mieszkańców? I najważniejsza sprawa – dlaczego albo dla kogo tak walczył radny A.? Jak zdążyłem zauważyć, budujący biogazownię nie będzie jej właścicielem - ma ją ktoś przejąć. Wszyscy w sali w Męcince mówili o zagranicznym inwestorze. Rodzina radnego i znajomi będą wysiewać kukurydzę, a on będzie zajmować się zbiórką z pola do zakładu - czy tu jest pies pogrzebany? Stąd determinacja i nieładne przerywanie wszystkim występującym w obronie czystego powietrza i nie wprowadzania smrodu na teren gminy Męcinka. Jan Piotrowski{jcomments on} 1/1