Fragment rozmowy z Wincukiem Wiaczorką
Transkrypt
Fragment rozmowy z Wincukiem Wiaczorką
Rozmowa z Wincukiem Wiaczorką* Przesyłam Wam fragment rozmowy jaką odbyłem kilka dni temu z Wincukiem Wiaczorką. Jego syn Franek jest opozycjonistą walczącym z reżimem Aleksandra Łukaszenki na Białorusi, to właśnie z Frankiem podpisaliśmy umowę pomiędzy naszymi organizacjami. Rozmowa ukazuje nam dosłownie ułamek tego, co tak naprawdę dzieje się na Białorusi. Franek jest żywym przykładem na to, że każdy przejaw opozycji na Białorusi rodzi poważne represje ze strony władz białoruskich. Franek jako działacz opozycji, a tym samym uznany za wroga władzy państwowej został aresztowany, pobity, a potem przymusowo wcielony do białoruskiej armii. Wszędzie działające służby specjalne na Białorusi dezorganizują działalność organizacji pozarządowych i niezależnych związków zawodowych - ich biura są poddawane przeszukaniem, inspekcjom czy też konfiskatom wyposażenia. Na Białorusi rozwinął się aparat ideologiczny- media, sądownictwo, szkolnictwo są narzędziami państwowej propagandy, dlatego też takie działania jak prowadzenie wobec opozycjonistów śledztw, czy też wcielanie ich do wojska są na porządku dziennym. Karol Pilecki: Czy władza białoruska wypuściła Franka z Wojska? Jak przedstawia się obecna sytuacja? Wincuk Wiaczorka: Odwoływaliśmy się do kolejnej instancji co do decyzji związanej z jego powołaniem, ale Sąd bez żadnych uzasadnień podtrzymał decyzję sądu I instancji. Do piątku Franek przebywał w szpitalu Wojska Obrony Przeciw- powietrznej w Baranowiczach, gdzie fikcyjnie leczono go na nadciśnienie. Polecono lekarstwa obniżające ciśnienie i został przetransportowany do Mozyra gdzie ma przebywać w wojsku. Oznacza to że, musi na co dzień przyjmować leki. Władza zatem sama potwierdza, że nie musiał być powołany do wojska z powodu choroby. K. P.: To oznacza, że Franek dalej jest zatrzymany i odwołania nie przyniosły żadnego skutku? W. W.: Nie przyniosły. Będziemy nadal protestowali, zamierzamy przejść przez wszystkie instancje, do Sądu Najwyższego włącznie. Dostaliśmy odpowiedź z prokuratury wojskowej, która jako jedyna dość poważnie odniosła się do sprawy i przynajmniej przebadała Franka tuż po powołaniu i potwierdziła, że został pobity. Miał przynajmniej siedem śladów od uderzeń na ciele, w tym od kajdanek,. Nie wykluczają możliwości, że to się odbyło w okolicznościach tzw. powołania. Jest to rzecz skandaliczna, prokuratura wojskowa stwierdziła, że nie zrobiły tego służby mundurowe, więc przekazują sprawę organom Milicji. Milicja zapewne umorzy śledztwo, ale najważniejsze jest potwierdzenie w dokumentach, ekspertyza medyczna, że Franek został pobity. W przyszłości powyższe dokumenty mogą odegrać ważną rolę. K.P.: Jak możemy Wam pomagać, tutaj w Polsce? Chcielibyśmy, jako Młodzi Demokraci, rozpocząć ogólnopolskie inicjatywy od manifestacji, a zakończyć założeniem Stowarzyszenia, które będzie skupiało środowisko Białorusinów. Wiemy, że na Białorusi nie można zarejestrować takich stowarzyszeń. Jaka jest szansa, że Franek zostanie wypuszczony z wojska? W.W.: Formalnie za 1,5 roku, nie wcześniej. Rzecz jasna, będziemy robili wszystko, aby doprowadzić do powtórnej ekspertyzy medycznej, ekspertyzy niezależnej. Zdajemy sobie sprawę, że jest swoistym wojskowym więźniem politycznym. Liczmy na skonsolidowaną reakcję państw europejskich, Parlamentu Europejskiego i, przede wszystkim, Polski. W kwietniu kończy się czas próby Aleksandra Łukaszenki ogłoszony przez PE. Uważam, że mamy do czynienia z nowym modelem represji przeciwko liderom młodzieżowym, bo Franek nie jest sam . Zatrzymany również został wiceprzewodniczący Młodego Frontu Iwan Szyła, Zmicer Fedoruk, wszyscy zostali złapani 28 stycznia i przebywają w szpitalach wojskowych co potwierdza, że nie musieli być powołani. Wierzę, że powyższe wydarzenia będą miały wpływ na zajęcie stanowiska i opinię Państw europejskich. K. P.: Chciałbym przekazać od Przewodniczącego S „MD” Dariusza Dolczewskiego, zapewnienie o pełnym wsparciu naszej organizacji. Rozpowszechnimy informacje uzyskane od Pana i innych osób. Przygotowujemy również ogólnopolską akcję związaną z zatrzymanymi w wyniku represji na Białorusi. Może być Pan pewien, że będziemy pomagać w podejmowaniu działań ułatwiających Państwa opozycyjną działalność. W.W.: Jestem bardzo wdzięczny, również w imieniu Franka chciałbym serdecznie podziękować. Możecie być pewni, że przekażę mu te informacje. To doda mu otuchy i wesprze go. K. P.: Dziękuję za rozmowę. Będziemy w stałym kontakcie. W. W.: Dziękuję, do usłyszenia. *Wincuk Wiaczorka, biał. Вінцук Вячорка, Vincuk Viačorka (ur. 7 lipca 1961 w Brześciu) - białoruski działacz społeczny i polityk opozycyjny, nauczyciel, dziennikarz, lider Białoruskiego Frontu Ludowego (1999-2007). W 1986 roku ukończył studia filologiczne na Białoruskim Uniwersytecie Państwowym, trzy lata później został absolwentem Instytutu Lingwistycznego przy Akademii Nauk Białoruskiej SRR. Pod koniec lat siedemdziesiątych zaangażował się w białoruski ruch narodowy. Założył m.in. stowarzyszenie "Майстроўня" (1979-84), "Талака" (1986-89) oraz Konfederację Białoruskich Organizacji Młodzieżowych (1989). Pod koniec lat osiemdziesiątych zmienił imię Walancin na Wincuk. W 1988 roku zakładał Białoruski Front Ludowy "Odrodzenie", w latach 1995-99 był jego wiceprzewodniczącym. W 1999 roku wybrano go na prezesa partii. Po 1991 roku pracował jako wykładowca w Państwowym Instytucie Pedagogicznym oraz nauczyciel w Narodowym Liceum Humanistycznym im. Jakuba Kołasa w Mińsku. Był dziennikarzem i zastępcą redaktora naczelnego pisma "Spadczyna".