Głos Pińczowski - Luty 2010 (kliknij)
Transkrypt
Głos Pińczowski - Luty 2010 (kliknij)
PRZEKA¯ DLA TOWARZYSTWA PRZYJACIÓ£ PONIDZIA NR KRS 0000042445 Luty 2010 G³os Piñczowski 3 1. 01 - Nowy Rok przywitano fontann¹ wybuchaj¹cych raz po raz kolorowych fajerwerków z Góry Œw. Anny i niemal na wszystkich placach w mieœcie. Pod Urzêdem Miasta bawiono siê przy muzyce zespo³u Indeks z Pe³czysk. 6. 01 – odby³o siê w Muzeum Regionalnym otwarcie wystawy malarstwa Ewy Preisner (szczegó³y na kolejnych stronach „G³osu”). 2. 02 – Dzieñ Matki Bo¿ej Gromnicznej jest równoczeœnie œwiatowym Dniem ¯ycia Konsekrowanego. 11. 02 – Œwiatowy Dzieñ Chorego, który przypada na Œwiêto NMP z Lourdes. Na ten dzieñ i na ca³y luty Kalendarz MI poleca: Abyœmy na Twój wzór, Matko, nauczyli siê kochaæ Jezusa w chorych i w tych, którzy cierpi¹ na ciele i duszy. 11. 02 – w tym roku przypada „t³usty czwartek”, wszak ju¿ 17.02 - POPIELEC 14. 02 – Walentynki - inaczej Œwiêto Walentego. „Zabawa” w Walentynki dotar³a z Zachodu, jest mi³a – owszem, ale… „Mi³oœæ to silne uczucie, które w swoim zró¿nicowaniu jest gotowe znieœæ wielk¹ radoœæ, ale i ogromny ból i cierpienie. Kto kocha naprawdê, ten kieruje siê m¹droœci¹, odpowiedzialnoœci¹, wiernoœci¹ i rozs¹dkiem a nie nastrojem chwili” – jaki daj¹ „Walentynki”. ród³o: http://prezent-nawalentynki.kawa.lapy.pl/ 10. 01 – „18 lat” WOŒP w Piñczowie zaowocowa³o doros³oœci¹ i z powiatu piñczowskiego wp³ynê³o do puli oko³o 30 tysiêcy z³otych, w tym w Piñczowie zebrano ponad 17 tys., w Micha³owie ponad 3,5 tys., w Dzia³oszycach ponad 3 tys., z aukcji ró¿nych gad¿etów w PSCK – ok. 3 tys i z biletów na koncerty – 1 tysi¹c. 11. 01 – rozpocz¹³ siê remont generalny gmachu Belwederu. Zgodnie z podpisan¹ umow¹ zakoñczenie przebudowy i modernizacji PSCK ma nast¹piæ w II po³owie 2011 roku. 17. 01 – w ramach eliminacji rejonowych XVII Œwiêtokrzyskiego Konkursu Kolêd i Pastora³ek – W³oszczowa 2010 w PSCK wyst¹pi³o 13 zespo³ów i 9 solistów. 30. 01 – piñczowski Teatr Ciut Frapuj¹cy wystawi³ premierow¹ sztukê „Rewizor” autorstwa Miko³aja Gogola, a wyre¿yserowan¹ przez Wojciecha Jurewicza. ród³o: http://www.snobka.pl/ Lutowe daty ród³o: http://www.unicorn.org.pl/ To ju¿ by³o ród³o: http://chopin2010.pl/pl ród³o: http://www.pinczow.com/ 22. 02. 1810 roku urodzi³ siê Fryderyk Chopin. To ten 2010, z racji dwusetnej rocznicy urodzin Wielkiego TWÓRCY, jest Rokiem CHOPINA. 4 G³os Piñczowski ok³adka ksi¹¿ki Hanki Ordonówny 22. 02 – Dzieñ Myœli Braterskiej ZHP. 8. 02 w 1991 roku Sejm RP przywróci³ Koronê Or³owi w Godle naszego kraju. 10. 02. 1940 roku rozpoczê³a siê pierwsza wywózka Polaków szlakiem Golgoty Wschodu. Z 1,7 mln ludzi deportowanych rozkazem Stalina prze¿y³o 500 tys. tu ok³adka ksi¹¿ki „Tu³acze dzieci” Hanki Ordonówny. Dzieci w ³achmanach na tle syberyjskiego stepu. Zamieszczamy przejmuj¹c¹ balladê autorstwa œp. Mariana Jonkajtysa „Kresowe dzieci”. Poeta by³ jednym z tu³aczych dzieci Golgoty Wschodu. Swoj¹ twórczoœci¹ da³ œwiadectwo prawdzie. 1.¯ycie Polaków - z miast i osiedli Na Ziemiach Wschodnich rozsianych: Z ³¹k nad Wilejk¹, z borów Podola, Z Wo³ynia pól buraczanych – Cierniem, nie ró¿¹, by³o us³ane W up³ywaj¹cym stuleciu. Los w czasie wojny – Drugiej Œwiatowej Nie szczêdzi³ Kresowych Dzieci. (bis) Piotrka – z Nieœwie¿a, JóŸka – ze Lwowa, Z Wilna – Tereski i i Ziutka, Z Grodna – Gra¿ynki, Antosia – z Brzeœcia, Maniusia – spod Nowogródka. 2. Wdarli siê do nich noc¹ ¿o³dacy Na krzywdê i na ból œlepi I wysiedlili wraz z rodzinami W Sybiru lasy i stepy… A tam, w Sybirze - nêdza, katorga, Œmiertelny mróz i zawieje… Nagle amnestia – Sikorski – Anders. O¿y³y w sercach nadzieje. (bis) Piotrkom – z Nieœwie¿a, JóŸkom – ze Lwowa, Luty 2010 Z Wilna – Tereskom i Ziutkom, Z Grodna – Gra¿ynkom, Antosiom – z Brzeœcia, Spod Nowogródka – Maniutkom. 3. Z tajg syberyjskich, z kazachskich stepów, Z g³odnego Uzbekistanu Dotar³y cudem Dzieci – szkielety Do goœcinnego Iranu. Genera³ Anders w polskich osiedlach W Afryce, w Indiach, w Australii Stworzy³ im szansê, by wiarê w Boga, I w ludzi znów odzyskali. (bis) Piotrek – z Nieœwie¿a, JóŸko – ze Lwowa, Z Wilna – Tereska i Ziutek, Gra¿ynka – z Grodna, I z Brzeœcia – Antoœ, Spod Nowogródka – Maniutek. 4. Dziœ, po pó³ wieku, po ca³ym œwiecie Rozsiani, z dala od Kraju, Do tamtych prze¿yæ Kresowe Dzieci Myœlami czêsto wracaj¹. A ¿e po roku, któreœ z ich grona Przekracza ju¿ „smugê cienia” Niech ta piosenka chocia¿ imiona Uchroni od zapomnienia… Rok 2010 – Rokiem Jakubowym K olejny, ju¿ 119. Rok œw. Jakuba (Ano Jacobeo) zainaugurowa³o 1 stycznia otwarcie Œwiêtych Drzwi, tzw. Drzwi Przebaczenia (Puerta del Perdon) w katedrze Santiago de Compostela. Papie¿ Benedykt XVI w liœcie do metropolity Santiago abp. Juliana Barrio podkreœli³, ¿e „droga ta usiana tak licznymi œwiadectwami gorliwoœci, pokuty, goœcinnoœci , sztuki i kultury, opowiada wymownie o duchowych korzeniach Starego Kontynentu”. Pielgrzymuj¹cych Drog¹ œw. Jakuba zachêci³ do dawania œwiadectwa, i¿ Chrystus ¿yje i jest nasz¹ nadziej¹. Jubileusz w Santiago de Compostela zbiega siê z Rokiem Kap³añskim, dlatego Papie¿ przypomnia³ tak¿e o roli kap³anów wœród pielgrzymów, którzy pomagaj¹ im spotkaæ siê z Chrystusem przez sakramenty pokuty i Eucharystii. Inauguracja Jubileuszowego Roku Jakubowego w diecezji zielonogórsko – gorzowskiej, na terenie której znajduje siê jedyne w Polsce sanktuarium pielgrzymkowe œw. Jakuba, odby³a siê 25 stycznia 2010 r. W zielonogórskiej katedrze biskup diecezjalny Stefan Regmunt odprawi³ Mszê œw., w której wziêli udzia³ m.in. cz³onkowie Bractwa Œwiêtego Jakuba Starszego. W Krakowie koncert inauguruj¹cy Rok Jubileuszowy œw. Jakuba 2010 odby³ siê w sobotê 9 stycznia u oo. Dominikanów w Krakowie przy ul. Stolarskiej 12. W repertuarze chóru Schola Cantorun Cracoviensis przy Luty 2010 G³os Piñczowski Kolegiacie œw. Anny w Krakowie pod dyrekcj¹ Barbary Karpa³y znalaz³y siê pieœni do œw. Jakuba wpisane w tradycjê pielgrzymek do Santiago de Compostela pocz¹wszy od XII wieku (Codex Calixtinus) a¿ po czasy wspó³czesne. Jubileuszowy Rok Œwiêty og³asza siê w Santiago de Compostela we wszystkich latach, w których œwiêto aposto³a Jakuba – 25 lipca – przypada w niedzielê, a tak jest w bie¿¹cym roku. Pierwszy og³osi³ w 1120 roku papie¿ Kalikst II. Poprzedni obchodzono przed szeœciu laty – w 2004 roku, a nastêpny bêdzie dopiero za 11 lat – w 2021 rok. Informacja zaczerpniêta poprzez „ród³o” z KAI Rok 2010 – to równie¿ Rok Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Spo³ecznym N azwê tak¹ nada³ Europejski Parlament, bo wed³ug statystyk ubóstwo w Europie mimo pozornego bogactwa, dotyka 78 mln mieszkañców tego kontynentu. W Polsce ubóstwo dotyczy wielodzietnych rodzin, dotkniêtych sta³ym bezrobociem, wielu osób starszych i niepe³nosprawnych. W Krajowym Programie Wdra¿ania Europejskiego Roku Walki z Ubóstwem na rok 2010 zawarte s¹ ró¿ne dzia³ania, na ile zdadz¹ egzamin, zobaczymy. Propozycja wspó³pracy - Dêby Pamiêci Do Redakcji „G³osu Piñczowskiego” dotar³ list… wracam siê do Pañstwa z propozycj¹ wspó³pracy polegaj¹cej na publikowaniu artyku³ów dotycz¹cych Policji Pañstwowej II RP. Stowarzyszenie „RODZINA POLICYJNA 1939” reprezentuje rodziny policjantów Policji Pañstwowej II RP. Policjanci Policji Pañstwowej stanowili najliczniejsz¹ grupê s³u¿by pañstwowej II RP, która ponios³a najwiêksze straty osobowe w okresie II wojny œwiatowej. Historycy podaj¹, ¿e mog³o to byæ oko³o 15000 funkcjonariuszy, dok³adnej liczby chyba nigdy nie poznamy. Po wkroczeniu 17 wrzeœnia wojsk sowieckich na wschodnie tereny Rzeczypospolitej, policjanci stawali siê pierwszymi ofiarami aresztowañ i zbiorowych egzekucji. Szczególnym symbolem ich patriotycznych i bohaterskich postaw by³ udzia³ w obronie Lwowa i Grodna. Najtragiczniejszy epizod wojny obronnej mia³ miejsce w szkole policyjnej P.P. w Mostach Wielkich. W tym najnowoczeœniejszym w Polsce oœrodku kszta³cono oko³o 1000 policjantów. We wrzeœniu 1939 r. oprócz kursantów stacjonowa³y grupy policjantów ze Œl¹ska. Po zajêciu szko³y przez wojsko sowieckie jej komendant inspektor Witold Dunin – W¹sowicz s¹dzi³, ¿e policjanci bêd¹ traktowani zgodnie z konwencjami miêdzynarodowymi jako jeñcy wojenni. Zgromadzi³ na placu ca³y stan osobowy szko³y i zameldowa³ go oficerowi NKWD. Ten Z 5 wyda³ rozkaz otwarcia ognia z karabinów maszynowych do bezbronnych policjantów. Zginêli wszyscy. Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna 1939” poprzez swoje dzia³ania usi³uje dotrzeæ do nieznanych nam rodzin policjantów, do osób, które maj¹ wiedzê na temat policjantów II RP, posiadaj¹ pami¹tki, zdjêcia, przedwojenne gazety policyjne. Chcemy daæ œwiadectwo o tych, którzy przez ponad 50 lat zostali skazani na zapomnienie a ich rodziny na ostracyzm. Jest to te¿ ostatni moment, aby ludzie wydobyli z zakamarków pamiêci to, co zachowali o swoich bliskich lub znajomych. W grupie ponad 6000 policjantów zamordowanych w Twerze i pochowanych w Miednoje zidentyfikowano oko³o 500 funkcjonariuszy, którzy byli zwi¹zani urodzeniem i s³u¿b¹ z województwem kieleckim. Jako stra¿niczka ich pamiêci, zwracam siê do wszystkich, aby rola Policji Pañstwowej w II RP i póŸniejsza ich gehenna by³a powszechnie znana. A niestety tak nie jest, mimo wielu dostêpnych publikacji. Przypadaj¹ca w 2010 roku 70 rocznica mordu na polskich policjantach jest nadzwyczajn¹ okazj¹ przypomnienia o losie tych, którzy walczyli o woln¹ Polskê w 1918 roku a póŸniej budowali j¹ od podstaw. Policja Pañstwowa by³a jednym z pierwszych cz³onków Interpolu, wprowadza³a nowoczesne procedury w s³u¿bie, które by³y przyk³adem dla wielu krajów europejskich. Mam nadziejê, ¿e podejm¹ Pañstwo z nami wspó³pracê, która zaowocuje wiêksz¹ œwiadomoœci¹ historyczn¹ o zdarzeniach, które powoli zacieraj¹ siê w ludzkiej pamiêci a byæ mo¿e obudzi zainteresowanie t¹ histori¹ wœród m³odzie¿y. Z wyrazami szacunku Przewodnicz¹ca Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939” Odzia³ w Kielcach Gra¿yna Szkonter Wczeœniej, do Zarz¹du TPP, nap³ynê³a propozycja wejœcia w program „Dêby Pamiêci” realizowany przez PARAFIADÊ. Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna 1939” Odzia³ w Kielcach posiada listê oko³o 500 policjantów pochodz¹cych i s³u¿¹cych w dawnym województwie kieleckim. Z miastem Piñczów i okolicami poprzez s³u¿bê zwi¹zani byli: 1.ppor. piech. rez. Kiedyk Eugeniusz s. Aleksandra i Pelagii z Aleksandrów, ur. 30. 08. 1893 r. w Chrobrzu. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ jako z-ca Komendanta Powiatowego w Busku Zdroju, 2. post. K³uskiewicz Mieczys³aw Sylwester s. Stanis³awa i Stanis³awy, ur. 14. 12. 1910 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ w komisariacie we Lwowie, 3. st. przod. Koper Franciszek s. Jana i Weroniki z Brodowskich, ur. 08. 01. 1896 r. w M³odzawach. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ w Komendzie Powiatowej w Radomsku, 4. por. piech. rez. Krzy¿anowski W³odzimierz Leon s. W³odzimierza i Ludmi³y z Boguszów, ur. 04. 04. 1897 r. w Cudzynowicach. W 1939 r., w rodzinnej miejscowoœci. 5. przod. Kuryga Karol Boromeusz s. Grzegorza i Katarzyny, ur. 30. 10. 1895 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ jako komendant posterunku w Koszycach, G³os Piñczowski 6. post. £aganowski Wincenty Franciszek s. Franciszka i Stanis³awy, ur. 21. 01. 1911 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ w £êtkowicach. 7. post. Niziñski Tadeusz Karol s. Stanis³awa i Antoniny, ur. 15. 01. 1908 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ w Warszawie, 8. przod. Pra¿uch Miko³aj s. Juliana i Julianny, ur. 26. 11. 1887 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ jako komendant posterunku w Górach, 9. st. post. Sternak Juliusz s. Micha³a i Agnieszki ze Stanków, ur. 12. 04. 1896 r. w Piñczowie. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ na posterunku w Koñskich. 10. przod. Szlêzak Józef s. Wojciecha i Marii, ur. 09. 01. 1888 r. w Wodêcy. Ostatni¹ s³u¿bê pe³ni³ w Komendzie Powiatowej w Piñczowie. Poniewa¿ po posadzeniu zosta³o oko³o 20 000 dêbów, lista nazwisk jest bardzo d³uga, dlatego do tych podanych mo¿na a nawet nale¿y dopisaæ nazwiska policjantów z innych stron II RP i dla nich posadziæ Dêby Pamiêci. Z naszej d³ugiej kieleckiej listy 500 policjantów „Dêby pamiêci” posadzono tylko dla 35 funkcjonariuszy PP, co te¿ zmusza do zastanowienia siê nad nasz¹ pamiêci¹ historyczn¹. Stowarzyszenie „Rodzina Policyjna 1939” poprzez swoje dzia³ania usi³uje dotrzeæ do osób, które maj¹ wiedzê na temat policjantów II RP. Jest to ostatni moment, aby ludzie wydobyli z zakamarków pamiêci to, co zachowali o swoich bliskich lub znajomych. Zwracam siê do Pañstwa o podjêcie tej inicjatywy. Myœlê, ¿e tak widoczne i namacalne dowody zwi¹zane z nasz¹ histori¹, jak DÊBY PAMIÊCI, bêd¹ kszta³towaæ postawy patriotyczne naszych dzieci, wnuków i przysz³ych pokoleñ. Ten symbol bêdzie widocznym œwiadectwem mêczeñstwa i chwa³y tych, którym zawdziêczamy nasz¹ wolnoœæ. Z wyrazami szacunku Przewodnicz¹ca Stowarzyszenia „Rodzina Policjantów 1939” Oddzia³ w Kielcach Gra¿yna Szkonter Pokocha³a Ponidzie… W pierwszej dekadzie stycznia 2010 roku w kru¿gankach Muzeum Regionalnego mo¿na by³o obejrzeæ prace malarskie Ewy PREISNER, krakowianki, zamieszka³ej w Bogucicach. Co pani Ewa napisa³a o sobie: „Pochodzê z Krakowa. Studiowa³am na Akademii Sztuk Piêknych na Wydziale Malarstwa, gdzie w 1980 roku uzyska³am dyplom. Malujê obrazy – oleje, akryle, akwarele, pastele – rejestruj¹c w ten sposób moje nieustaj¹ce zadziwienie œwiatem i wdziêcznoœæ, ¿e w ogóle tu jestem… Prezentowa³am swe prace na licznych wystawach indywidualnych w kraju i za granic¹. Bra³am udzia³ w wystawach zbiorowych. Zajmujê siê te¿ dekoracj¹ wnêtrz. Ostatnimi miesi¹cami g³ównie w³asnymi, gdy¿ porzuci³am miejskie ¿ycie i wybra³am wolnoœæ w ma³ym domu pod lasem, który domaga siê troski i opieki. Dziki Luty 2010 ogród tak¿e wo³a o serdeczn¹ uwagê. Piêkna to praca, bo ka¿dy najmniejszy gest natychmiast nagradzany jest kwitn¹cym efektem. Ponidzie, zniewalaj¹ce sw¹ niewyszukan¹ urod¹, zio³ami, sosnowymi lasami i niezliczon¹ iloœci¹ dróg i dró¿ek do wêdrowania, sta³o siê moim miejscem na Ziemi. W Bogucicach z radoœci¹ odkry³am, ¿e gromadz¹ siê tu ludzie z pasj¹ i energi¹ i tak wiele mo¿na zrobiæ na niwie spo³ecznej Ponidzie - akwarela 6 . Jak podano w wydrukowanym przy okazji wystawy katalogu pani Ewy, od uzyskania dyplomu w 1980 roku, mia³a 12 wystaw indywidualnych i 6 wystaw zbiorowych. W imieniu redakcji gratulujemy piêknych prac a przede wszystkim wyboru ¿ycia w zgodzie z natur¹. Radoœæ jest tym wiêksza, ¿e dotyczy to Ponidzia… wybra³a J. Kosiñ Dane z USC S uche dane wygl¹daj¹ tak: urodzenia – 353, zgony – 323, ma³¿eñstwa – 184. A szczegó³owiej? - stan cywilny osób zmar³ych: wdowa – 118, ¿onaty – 89, wdowiec – 41, zamê¿na – 30, kawaler – 26, panna – 11, rozwiedziony – 4, rozwiedziona – 4; - p³eæ dzieci rocznik 2009: mêska – 183, ¿eñska – 170; - stany cywilne ma³¿onków: kawaler – panna – 160, kawaler – rozwiedziona – 10, rozwiedziony – panna – 7, rozwiedziony – rozwiedziona – 2, rozwiedziony – wdowa – 1, œluby zagraniczne wpisane do polskich ksi¹g stanu cywilnego – 6; Ponadto statystyka wymaga nawet wpisu ró¿nicy wieku ma³¿onków. Najwiêcej, bo 27 zwi¹zków, kiedy oboje ma³¿onków mia³o równy wiek; ró¿nica jednego lub dwóch lat – ok. 80 par, ale by³y pojedyncze, kiedy mê¿czyzna starszy by³ od kobiety 12, 18, 20 a nawet 25 lat. Kobiety starsze od mê¿czyzn równie¿ w pojedynczych przypadkach – 6, 7, 5, 4, ale i 12 lat. Piñczowski Urz¹d Stanu Cywilnego obejmuje Gminê Piñczów, a wiêc w te wszystkie dane wliczane s¹ urodzenia i zgony ze szpitala. Wœród urodzonych w naszym szpitalu rodzice 72 dzieci mieszkaj¹ w Piñczowie, 21 – w Busku – Zdroju, 7 - w Gackach, 6 – w Pasturce, po 5 w Kielcach, Koperni, Micha³owie Luty 2010 G³os Piñczowski i Sobowicach i tak mo¿na by wyliczaæ miejscowoœci, ale jest ich w wykazie ok. 60. Dla ciekawoœci wypada wymieniæ, ¿e s¹ nazwy nie tylko z naszego powiatu, ale i s¹siednich – jêdrzejowskiego, kazimierskiego czy buskiego. S¹ nawet po 2 przypadki, kiedy rodzice urodzonych dzieci mieszkaj¹ w Katowicach czy w Krakowie – Nowej Hucie. Wœród imion najczêœciej nadawanych dzieciom urodzonym z 2009 roku by³o a¿ 17 Kacprów, 16 Jakubów, 14 Julii, 12 imion Maja, po 11– Natalia, Oliwia, Wiktor. Nie by³o tym razem zadziwiaj¹cych imion w brzmieniu czy pisowni, chyba ¿e po dwóch Fabianów i Filipów, przywróconych do ³ask. Pracownicy USC maj¹ co prawda komputerowe programy i wszystkie dane w nich zawarte, ale okazuje siê, ¿e bez papierowych druków, ich praca by³aby niemo¿liwa, choæby zawieranie œlubów, tych konkordatowych, wymaga kilku „tekstów”… Bez z³o¿onego tzw. „zapewnienia” w USC, ¿aden ksi¹dz œlubu nie udzieli. Po zawarciu ma³¿eñstwa w koœciele specjalny druczek ponownie „wêdruje” do nich, ¿eby ma³¿onkowie mogli otrzymaæ „odpis skróconego aktu”… i takie jest wymieszanie nowoczesnoœci z tradycj¹ w tych danych statystycznych. informacji w USC zasiêgnê³a J. Kosiñ „Nida” gotowa na nowy sezon Z apewne tak kibicom, jak i pozosta³ym mieszkañcom Piñczowa le¿y na sercu przysz³oœæ tutejszego klubu pi³karskiego, nosz¹cego nazwê „Towarzystwo Sportowe 1946 Nida Stowarzyszenie w Piñczowie”. Rozmawiam z obecnym prezesem klubu, p. Mariuszem Karczem, który pe³ni tê funkcjê od 5-ego lipca 2009 roku, kiedy to odby³o siê walne zgromadzenie sprawozdawczo – wyborcze. Pan prezes mówi o bardzo trudnej sytuacji finansowej, poniewa¿ poprzedni zarz¹d zostawi³ d³ug siêgaj¹cy 150 tysiêcy z³otych. Dotychczas uda³o siê uregulowaæ 1/3 tych zobowi¹zañ finansowych. Dobiega koñca audyt, który szczegó³owo przedstawi stan faktycznego zad³u¿enia, o czym zostan¹ poinformowani cz³onkowie klubu i kibice „Nidy”. Runda jesienne obfitowa³a równie¿ w trudnoœci organizacyjne i sportowe. Uda³o siê jednak zbudowaæ ciekawy zespó³ i zaj¹æ wysokie, czwarte miejsce w III lidze ma³opolsko - œwiêtokrzyskiej. Zosta³ opracowany program naprawczy odd³u¿enia klubu, podziêkowano za wspó³pracê trenerowi Pietrzykowskiemu oraz zawodnikom z zewn¹trz, czyli tzw. „armii zaciê¿nej”. Trzon zespo³u zosta³, a now¹ nadziej¹ klubu bêd¹ teraz g³ównie jego wychowankowie. Trend trenowania zawodników – seniorów wzi¹³ na siebie pan Zdzis³aw Maj. Od 12 stycznia 2010 r. rozpoczê³y siê przygotowania do rundy wiosennej. Od 25-ego do 30-ego stycznia potrwa obóz dochodzeniowy. Kontynuuj¹c, pan prezes opowiada o planach na kilka ciekawych sparingów, m.in. z „RbKS” St¹porków, 7 „Orlicz” Suchedniów, „Pogoñ” Staszów, „Juwenta” Starachowice, „Przebój” Wolbrom, „KSZO” Ostrowiec. W lipcu 2009 zarz¹d wspólnie z zawodnikami za³o¿yli, ¿e bêd¹ w pierwszej pi¹tce w tabeli. Uda³o siê. Cel sportowy na rundê wiosenn¹, to utrzymanie siê w III lidze i „ogranie m³odych”, aby w nastêpnym sezonie byli wartoœciowymi zawodnikami. M. Jaœnikowska Rozmowa z 15. 01. 2010 r. SpóŸnione podziêkowania za dy¿ury przy „Bo¿onarodzeniowym KOSZU” W styczniowym „G³osie” zosta³o wydrukowane rozliczenie z charytatywnej akcji, któr¹ organizujemy dwa razy w roku, przed œwiêtami Bo¿ego Narodzenia i Wielkanocnymi. Zosta³y równie¿ wymienione nazwiska dy¿uruj¹cych wolontariuszy przy „KOSZU”. Poniewa¿ do redakcji nie dotar³y w terminie nazwiska m³odzie¿y ZSZ, która zbiera³a produkty w TESCO i BIEDRONCE, nie zosta³y podane w „G³osie” 1/2010. Czyniê to teraz, z opóŸnieniem, ale z podziêkowaniami niemniej serdecznymi. W TESCO pe³nili dy¿ury: z I b Anna Stefaniec, Monika Zachariasz, Sylwia Œwi¿ewska, Patrycja Miller, Monika Niemiec, Aleksandra Mazurek, Sylwia Dziewiêcka, Joanna Wojniak, Justyna M¹cznik, Klaudia Domaga³a, z II a Magda Naprawca, Paulina Piêta, z III b Paulina Kielian, Julita Gawe³, z III tm1 Szczepan Pasternak, Piotr Wtorek, Mateusz Nowacki, Tomasz Opoka i z III f Wojciech Koziara zorganizowani przez p. Annê Opokê i p. Leszka Musia³a. W BIEDRONCE dy¿urowali: Anna Sperka, Magdalena Œliwa, Daria Jagodziñska, Damian Gajos, Maciej Lackorzyñski, Krystian Paj¹czkowski, Kamil Lasak, Pawe³ Niedziela, Marek Sêkacz, Martyna Juszczyk, Martyna Lasak, Iwona Adach, Marta Barañska, Anna Berowska, Patrycja Chmielarska, Marta Rudnicka, Agnieszka Mazur wraz z doros³ymi wolontariuszami: Zofi¹ Kasz¹, Janin¹ G³owack¹, Markiem Wachem, Ew¹ Jêdruch, Tadeuszem Grosickim, El¿biet¹ Grêd¹, Franciszk¹ Bezr¹k, Mari¹ Jaœnikowsk¹, Barbar¹ M³yñczak i Janin¹ Siemiñsk¹. Jeszcze raz WSZYSTKIM - BÓG ZAP£AÆ! J. Kosiñ Gimnazjum nr 2 w charytatywnej akcji Koncert kolêd 17 stycznia 2010 r. m³odzie¿ z Gimnazjum nr 2 w Piñczowie na Mszach Œwiêtych: 8:30, 10:00, 12:00 w Koœciele p.w. Nawiedzenia NMP w Piñczowie zaœpiewa³a kolêdy a harcerze kwestowali po Mszach œwiêtych na trzy cele charytatywne: 1.Pomoc Alatonowi – ch³opcu duchowo zaadoptowanemu z Zambii 2. Pomoc Amelce – uczennicy naszej szko³y, poruszaj¹cej G³os Piñczowski siê na wózku inwalidzkim 3. Na renowacje nagrobku patrona szko³y Adolfa Dygasiñskiego, znajduj¹cego siê na Pow¹zkach w Warszawie. Kolêdy bardzo siê podoba³y, a szczególnie te œpiewane po góralsku. M³odzie¿ za œpiew otrzyma³a gromkie brawa. Harcerze kwestuj¹c uzbierali 1.488,00 z³. Sk³adamy podziêkowania Ojcom Franciszkanom za przyjêcie i ¿yczliwoœæ i wszystkim darczyñcom. Opiekê sprawowa³y: Izabela B³yskun, Agnieszka Paw³owska i Sylwia Skiba. UCZESTNICY: Soliœci: Anna Nguyen, Ilona Sarna, Kamila Chmielarz, Nicola Bêbenek, Aleksandra Kasza, Magdalena Król; Zespó³ wokalny: Ewa PowroŸnik, Joanna K³uskiewicz, Agnieszka Wiœniewska, Agata Pikulska, Justyna Ga³êziowska, Natalia Szymczyk, Angelika Placek, Martyna Stolarska, Justyna Owczarek, Katarzyna B³yskun, Karolina Schab, Sylwia Stêpieñ, Agata Skrzypek, Justyna Golik, Katarzyna Strojna, Magdalena Bielawska, Anna Majewska, Klaudia Kocio³ek, Klaudia Kosiara, Katarzyna Fiksiak; Gitara: Wojciech Bugaj; Obs³uga sprzêtu: Micha³ Piotrowski, Luiza Kawecka, D¹browska, Lipiec; Kolêdy: „Gore gwiazda”, „To ju¿ pora na wigiliê”, „Gdy siê Chrystus rodzi”, „Zaœnij dziecino”, „Œwieæ gwiazdeczko”. Kolêdujemy Uczniowie z Gimnazjum nr 2 w Piñczowie w dniach 26-28 grudnia 2009 roku w miejscowoœciach: M³odzawy, Kozubów, Zawar¿a i Zagorzyce wyruszyli z kolêd¹ po domach. Przebrani za anio³ów, diab³ów, pasterzy, królów, chodz¹c od domu do domu, og³aszali Narodzenie Jezusa, nios¹c radoœæ i wesele. Kolêdnicy z gimnazjum byli chêtnie przyjmowani przez mieszkañców, którzy z radoœci¹ otwierali drzwi swoich domów, tym samym podtrzymuj¹c tradycje i zwyczaje kolêdowania Bo¿onarodzeniowego. Kolêdnicy zostali obdarowani smako³ykami i pieniêdzmi, które w ca³oœci w kwocie 1170 z³ zosta³y przekazane dla niepe³nosprawnej Amelki Pawlikowskiej, kole¿anki z klasy II a. W kolêdzie wziê³y udzia³ nastêpuj¹ce osoby: z I b Adrian D¹browski, z II e: Adrian Gil, Mariusz Kasza, Gabriela Kocerba, Ma³gorzata Glonek, z III c: Anita Gil, Joanna Kasza, Ewelina Kocerba, Monika Oba³ek, Kamila D¹browska, Ewa Lech, Klaudia Boksa. Dokarmiamy ptaki Wraz z nadejœciem zimy cz³onkowie Szkolnej Kasy Oszczêdnoœci rozpoczynaj¹ dokarmianie ptaków. Na drzewach, które rosn¹ wokó³ szko³y, wieszaj¹ karmniki i regularnie uzupe³niaj¹ je karm¹. Zawieszaj¹ równie¿ pojemniki z t³uszczem, w którym zatopione jest ziarno. Ptaki chêtnie przylatuj¹ do sto³ówek, w których zawsze znajd¹ coœ dobrego. Akcja zarobkowa Dnia 27 grudnia 2009 roku grupa cz³onków Szkolnej Kasy Oszczêdnoœci kolêdowa³a na terenie Szrbkowa – gm. Piñczów. £¹czna kwota, jak¹ uda³o siê uzyskaæ w wysokoœci 312,57 zl zosta³a wp³acona na ksi¹¿eczkê SKO. Nasi kolêdnicy: Anna Boroñczyk, Dagmara Dudek, Luty 2010 Katarzyna Fisiak, Paulina Kwiecieñ, Karol Majcher, Dawid Obara, Dawid Olesiak, Ewa PowroŸnik, Monika PowroŸnik. Dnia 26 i 27 grudnia 2009 roku grupa cz³onków Szkolnej Kasy Oszczêdnoœci kolêdowa³a na terenie Skowronna Dolnego, Koperni oraz Piñczowa. £¹czna kwota, jak¹ uda³o siê uzyskaæ w wysokoœci 320 z³ zosta³a wp³acona na ksi¹¿eczkê SKO. Nasi kolêdnicy: Rados³aw Dziubiñski, Piotr Jaklewicz, Grzegorz Prawda, Wojciech Trojanowski, Dawid Wiewiór, Agnieszka Wiœniewska. Wystêp dzieci z Bogucic W pi¹tek 15 stycznia przedszkolaki z piñczowskich przedszkoli nr 1 i nr 2 obejrza³y w Bibliotece Publicznej w Piñczowie inscenizacjê przygotowan¹ przez uczniów z klasy II SP w Bogucicach pt. "Zamieszanie w Krainie Bajek". Wystêp zosta³ przygotowany przez nauczycielkê pani¹ El¿bietê Kowalewicz. ród³o: Biblioteka Publiczna 8 Uczniowie szko³y w Bogucicach prezentowali postacie bajkowe, w bardzo ³adnych i wymyœlnych strojach. By³ m.in. Czerwony Kapturek i wilk, Kot w butach, siedmiu krasnoludków, Jaœ i Ma³gosia, Baba Jaga, wró¿ki. W postaci te wcielili siê: Konrad Borkowski, Mateusz Grdulski, Hubert Jêdrocha, Wiktoria Karpowicz, Sylwia Maj, Weronika Majcher, Konrad Matuszczyk, Natalia Pajor, Kinga Pietrzyk, Julia Wieczorek, Klaudia Wiewiura i Mateusz Zelek. Przedszkolakom wystêp bardzo siê podoba³. Dzieci by³y zafascynowane bajkowymi postaciami, a niektórych chyba siê trochê ba³y, na przyk³ad Baby Jagi. Mimo tego wysz³y z wystêpu swoich starszych kolegów zadowolone. Info – Biblioteka Piñczowianie B OGDAN PRZEMYS£AW LIBEREK, ur. w 1926 roku w Koœcianie (Wielkopolska), syn Zofii ( z d. Boratyñska) i Mariana. Jak sam okreœla jest „przyszywanym” piñczowianinem, ale zarówno rodzina ojca jak i matki posiada³y zwi¹zki z Piñczowem i Ponidziem. Na prze³omie stycznia i lutego 1940 r. Luty 2010 G³os Piñczowski rodzina Przemys³awa usi³owa³a siê przemieœciæ do Generalnego Gubernatorstwa, konkretnie do Piñczowa. Spowodowane to by³o ostrze¿eniami „dobrych” Niemców, ¿e ojciec, który by³ wówczas pracownikiem Cukrowni Koœcian, znajduje siê na liœcie osób przeznaczonych do rozstrzelania. W czasie przejazdu przez Warszawê, na dworcu W-wa Zachodnia, nast¹pi³o u ojca pêkniêcie wrzodu dwunastnicy, tak, ¿e pomimo pomocy szpitalnej do Piñczowa dotarliœmy w lutym bez ojca. Pogrzeb odby³ siê na Cmentarzu Bródnowskim – wspomina Przemys³aw. Od lutego 1940 roku przebywaliœmy w Piñczowie z matk¹. Mieszkaliœmy w jednej izbie – pokoju w posesji pani Zofii Góreckiej (synowie Jasiek i Wiesiek). W tym samym domu mieszka³a pani Pohorecka (syn Zdzisiek i córka Lalka). W podwórzu, w osobnym mniejszym domku mieszkali Wujostwo Danielowie Olechowie (synowie Stefek i Czesiek, córka Teresa – póŸniej ¿ona lekarza Zdzis³awa Pohoreckiego). ¯on¹ prof. Daniela Olecha by³a Wanda Liberkówna – siostra mojego ojca. Do wybuchu wojny ukoñczy³em 13 lat i mia³em skoñczon¹ pierwsz¹ klasê gimnazjum w Koœcianie. Lata okupacji w Piñczowie to nauka, komplety – w ró¿nych uk³adach i póŸniej harcerstwo – Szare Szeregi. W zasadzie mog³em przystêpowaæ do konspiracyjnej matury, ale wydawa³o siê, ¿e wygodniej bêdzie pójœæ po „wyzwoleniu” przez Armiê Czerwon¹ w styczniu 45' do skróconej II klasy licealnej. W lipcu 45' uzyska³em maturê. Wraz ze mn¹ maturê uzyska³ mój rówieœnik Stefan Olech - najstarszy syn Daniela i Wandy Olechów. Rodzeñstwo Przemys³awa, starsza o 2 lata Alina, póŸniejsza ¿ona Feliksa Bia³kiewicza i Zbigniew, m³odszy o 2 lata, zdawali matury w Piñczowskim Gimnazjum w r. szk. 1945/46. Oboje ju¿ nie ¿yj¹, dodaje rozmówca. Przemys³aw znalaz³ siê w Gdañsku „dla towarzystwa”, wszak wyruszy³ na studia wraz z ciotecznym bratem Stefanem Olechem. Stefan rozpocz¹³ studia na Wydziale Budowy Okrêtów, ON – na Wydziale Chemicznym Politechniki Gdañskiej. Brat po roku zmieni³ studia i przeniós³ siê do Krakowa, ja pozosta³em – dodaje Przemys³aw. „…Studia ukoñczy³em na wiosnê 1950 roku. Od roku 1949 rozpocz¹³em pracê jako m³odszy asystent w Katedrze Technologii Œrodków Leczniczych Politechniki Gdañskiej. Kolejno pracowa³em w Katedrze Chemii Ogólnej PG. W roku 1958 doktoryzowa³em siê. Od roku 1959 r. rozpocz¹³em pracê w Wy¿szej Szkole Pedagogicznej (Wydzia³Mat. Fiz. Chem.) w Gdañsku, gdzie na kierunku Chemii rozpocz¹³em prace zmierzaj¹ce do stworzenia w³asnego Zespo³u naukowo– badawczego. Habilitowa³em siê w roku 1964/65 na Wydziale Chemicznym PG. W roku 1970 powsta³ Uniwersytet Gdañski w oparciu o WSP w Gdañsku i Wy¿sz¹ Szko³ê Handlu Morskiego w Sopocie. Na Uniwersytecie (kierunek Chemii) by³em kierownikiem Zespo³u Naukowo – Badawczego Chemii Peptydów. Zainteresowania moje obejmowa³y: syntezê peptydów, racemizacjê (epimeryzacjê) w syntezie peptydów, stereochemiê peptydów itp. Wykszta³ci³em 11 doktorów, z których kilku uzyska³o tytu³y naukowe zostaj¹c profesorami. Jeden z moich wychowanków przez 2 kadencje by³ Rektorem UG (Zbigniew Grzonka). 9 Jestem autorem lub wspó³autorem ok. 80 publikacji. Bra³em czynny udzia³ w Europejskim Towarzystwie Peptydowym (European Peptide Society) i europejskich sympozjach tego towarzystwa. Mia³em propozycjê przynale¿enia do Amerykañskiego Towarzystwa Peptydowego. Odby³em roczny sta¿ na Uniwersytecie w Oxfordzie (W. Brytania) w roku 1965/66 i roczny pobyt na Uniwersyteciew Ottawie (Kanada) (1984/85 – research asociate - visiting professor). Tytu³ profesora nadzwyczajnego uzyska³em w 1971 roku, profesora zwyczajnego w 1979 roku. Bra³em czynny udzia³ w ¿yciu Uniwersytetu. By³em cz³onkiem, a potem przez dwie kadencje przewodnicz¹cym Senackiej Komisji ds. Rozwoju Kadry (po powstaniu Uniwersytetu). W póŸniejszych latach przewodniczy³em Komisji ds. Przywrócenia Dobrego Imienia Osób Przeœladowanych i Represjonowanych (1968 rok i inne przypadki). Od roku 1996 jestem na emeryturze. Pocz¹tkowo bra³em udzia³ w ¿yciu Zespo³u Badawczego, który zainicjowa³em, i który obecnie jest kierowany przez „wnuka” naukowego (promotorem Jego doktoratu by³ mój doktorant)…” W korespondencjach z Profesorem d³ugo nie mog³am poj¹æ, dlaczego przed nazwiskiem s¹ inicja³y B.P. (lub P.B.). We wspomnieniach osób, które Go zna³y, te¿ zamiennie pada³y te dwa imiona. Zapyta³am wiêc, jak mam adresowaæ korespondencjê. Oto odpowiedŸ: „…Przemys³aw czy Bogdan: Podobno w Koœcianie ksi¹dz nie chcia³ mnie ochrzciæ jako Przemys³awa. Metryka moja jest nastêpuj¹ca Bogdan Przemys³aw Roman Liberek Urz¹d Stanu Cywilnego w Koœcianie. Do koñca pobytu w Piñczowie by³em Przemys³awem i matura moja opiewa na Przemys³awa, tylko na pierwszym roku dosta³em legitymacjê jako Bogdan, zgodnie z metryk¹. Mia³em trudnoœci z odbiorem paczek z Piñczowa na poczcie. Przypilnowa³em, aby indeks wydano mi na dwa imiona. I tak sta³em siê Bogdanem Przemys³awem, cz³owiekiem dwojga imion. Pozwalam sobie skreœliæ kilka s³ów o zwi¹zkach ojcowskiej i matczynej Rodziny z Piñczowem, czy szerzej z Ponidziem. Mój Pradziadek Adam Liberek by³ nauczycielem w Chrobrzu. Umar³ w m³odym wieku. Przy rodzinie egzystowa³ brat ¯ony Pradziadka, Opaliñski, po 12-letnim pobycie na zes³aniu na Syberii (chyba powstanie styczniowe). Przepisywa³ modlitewniki, które usi³owa³ sprzedawaæ na jarmarkach. Jeden taki modlitewnik mia³em w rêkach. Najstarszym dzieckiem by³ mój dziadek, Roman Liberek, który musia³ siê zaj¹æ m³odszym rodzeñstwem. Wyposa¿y³ dwie siostry i najm³odszego brata – wszyscy rozpoczêli kariery w Warszawie, a moja siostra Alina Bia³kiewiczowa nawi¹za³a kontakt z potomkami najm³odszego brata mojego Dziadka, te¿ oczywiœcie Liberkami. Dziadek Roman Liberek prowadzi³ gorzelniê w Pe³czyskach i mia³ siedmioro dzieci. Najstarszy by³ mój ojciec Marian. Nauki pobiera³ w Progimnazjum (gimnazjum) w Piñczowie . Podpisa³ siê na murze kaplicy Œw. Anny!! Studiowa³ „za granic¹” w Krakowie cukrownictwo – by³o coœ takiego przed I wojn¹ œwiatow¹ 10 G³os Piñczowski przy Zak³adach Zieleniewskiego w Krakowie. Potem pracowa³ w Kazimierzy Wielkiej (chyba jako praktykant), w Wieluniu (gdzie pozna³ moj¹ Matkê Zofiê Boratyñsk¹) i od 1922 roku w Koœcianie. Matka mego Ojca – Grêdkowska – umar³a w po³ogu. Poni¿ej przedstawiam rodzeñstwo przyrodnie mego Ojca. Ich Matk¹ i macoch¹ mego Ojca by³a Florczykiewicz. Kolejny wg starszeñstwa by³ Roman Liberek, farmaceuta. Studiowa³ w Kijowie (prowizor), uzupe³nia³ studia w Krakowie (mgr) po I wojnie œwiatowej. Solec Kujawski i Fordon to jego miejsca pobytu. W Solcu by³ nawet Burmistrzem (II RP). Potomków nie posiada³. Adam Liberek, najm³odszy brat z rodzeñstwa, umar³ bezpotomnie przed 20-tym rokiem ¿ycia na serce. Teraz córki dziadka – Liberkówny: 1)najstarsza Stanis³awa. M¹¿ Julian Malarski – leœnik. Mieszkali w Micha³owie (z Dziadkami moimi), potem w Klukach (pow. Piotrków Trybunalski). Potomkowie Malarskich mieszkaj¹ w Pabianicach, Be³chatowie i w Warszawie; 2) w kolejnoœci Wanda. M¹¿ Daniel Olech – Piñczów (ju¿ wiadomo); 3) kolejno Józefa Liberek – niezamê¿na, pracowa³a w bankowoœci w Piñczowie i Kazimierzy Wielkiej (okupacja) /mój. dop. zna³am Józefê z pracy w piñczowskim liceum/; 4) najm³odsza Jadwiga. M¹¿ Jan Piasecki – oficer saper, najstarszy brat Antka Piaseckiego, rozstrzelanego w 1943 roku za wiêzieniem w Piñczowie. Potomkowie ¿yj¹ w Kielcach. Teraz Matczyna rodzina i jej zwi¹zki z Piñczowem. Dziadkowie Józef Boratyñski i Cecylia Paszkowska (posiada³a jakieœ zwi¹zki z Zakrzowem ko³o Skalbmierza) przez jakiœ czas, g³êboko przed I wojn¹ œwiatow¹, mieszkali w Piñczowie. Jasiek Górecki umieœci³ w lapidarium (cmentarz) pomnik Ich 8-letniej córki Józefy zmar³ej w Piñczowie i nawet pyta³ czy to nie moja krewna (ciocia). Felek Bia³kiewicz kiedyœ powiedzia³, ¿e mój Dziadek by³ nawet Burmistrzem w Piñczowie? W ka¿dym razie potem mieszkali w Kielcach – pochowani na Starym Cmentarzu – a gruŸlica szerzy³a spustoszenie. Osta³a siê moja Matka Zofia, 10 lat starsza siostra Felicja (m¹¿ Ludwik Wagner – mieszkali w czasie okupacji w Piñczowie – on siê udziela³ jako lekarz) /mój. dop. o Ludwiku Wagnerze pisaliœmy w „G³osie”/ i Zygmunt, ksi¹dz w diecezji krakowskiej.” ¯ona Bogdana Przemys³awa – Anna, z domu Budny, jest lekarzem. Maj¹ troje dzieci i dziesiêcioro wnucz¹t. ¯artuje przy okazji, ¿e Czeœkowie Olechowie z Warszawy ich „przebili”, bo maj¹ trzynaœcioro wnucz¹t. Dopóki ¿y³a Teresa Pohorecka (znana nam, mieszkañcom Piñczowa – lekarz stomatolog, córka Wandy i Daniela Olechów) kontakty z Piñczowem by³y czêstsze a teraz wiek i zdrowie upominaj¹ siê o swoje prawa – koñczy wspomnienia nasz Piñczowianin. Dziêkuj¹c Pañstwu Liberkom za kontakt z „G³osem”, ¿yczê dalszych lat w spokoju i radoœci, piêknie spe³nionego ¿ycia, polecaj¹c siê dalszej wspó³pracy. J. Kosiñ Luty 2010 Piñczów we wspomnieniach C d. fragmentów z ksi¹¿ki „W³adys³aw Si³a Nowicki – Wspomnienia i dokumenty”, której kserokopiê przes³a³ dla „G³osu” P. B. Liberek, piñczowianin zamieszka³y w Gdañsku Rozdzia³ „Œwiat mojego dzieciñstwa” „…Gospodarz domu, pan Smolarski, ju¿ nie ¿y³. Pozostawi³ po sobie tradycjê cz³owieka oszczêdnego, unikaj¹cego zbêdnych wydatków. Mimo, ¿e mieszkanie nasze mia³o najwy¿szy w miasteczku powiatowym standard, nie by³o oczywiœcie mowy o kanalizacji. Wszyscy mieszkañcy, niezale¿nie od sytuacji spo³ecznej i stopnia zamo¿noœci, zim¹ i latem uczêszczali – wed³ug czêsto u¿ywanego wówczas powiedzenia: „tam gdzie król piechot¹ chodzi”. Odpowiednie urz¹dzenie, w którym wa¿niejsi lokatorzy mieli w³asny zak¹tek zamykany na k³ódkê, a mniej wa¿ni musieli korzystaæ z zak¹tka ogólnego i przez to nie zawsze utrzymanego w nale¿ytej czystoœci, mieœci³o siê w najwy¿szym punkcie mocno pochy³ego terenu podwórza. Gospodarz nigdy nie zatrudnia³ odpowiednich s³u¿b porz¹dkowych, tylko cierpliwie wyczekiwa³ ulewnego deszczu. Doczekawszy ulewy, kaza³ pospiesznie wylewaæ zawartoœæ zbiornika wprost na podwórze swej posiad³oœci, sk¹d sp³ywa³a ona po pochy³ym terenie wprost do rynsztoka ulicy Kieleckiej i dociera³a, przebywszy ca³¹ d³ugoœæ arterii miasteczka do rynku i dalej – a¿ do rzeki Nidy, wp³ywaj¹c do niej przy moœcie na drodze do Skrzypiowa. Mimo takich, niew¹tpliwie nagannych praktyk, Nida by³a, generalnie rzecz bior¹c rzek¹ czyst¹, w której, jak za czasów Jana Chryzostoma Paska ¿y³y ryby i w której mo¿na siê by³o w lecie k¹paæ. Na pocz¹tku naszego zamieszkiwania w Piñczowie dokuczliwe w³adze miejskie zakaza³y w³aœcicielom domów stosowania tego najbardziej niejako naturalnego pozbywania siê nieczystoœci, co spotka³o siê ze zgodn¹ niechêci¹ i oburzeniem wszystkich posesjonatów, ograniczanych w swych dotychczasowych uprawnieniach. Pogl¹d o komplikowaniu ¿ycia obywateli przez w³adze administracyjne i pañstwowe nie jest bowiem wymys³em naszego czasu i posiada tradycjê wielu pokoleñ! Wyjazd z Kielc do Piñczowa prowadzi miêdzy dwoma wzgórzami stanowi¹cymi zakoñczenie p³askowy¿u. Po lewej, wschodniej stronie le¿y wspomniana góra œw. Anny z renesansow¹ kaplic¹, po prawej, zachodniej – góra Zamkowa, na której kiedyœ znajdowa³ siê zamek Wielopolskich. W czasie, gdy przybyliœmy do Piñczowa, z zamku tego nie pozosta³y ju¿ nawet ruiny, ale Góra pozosta³a Zamkow¹, gdy¿ jêzyk bywa trwalszy ni¿ rzeczy materialne. Góra ta od po³udnia, od strony miasteczka, koñczy siê urwiskiem, które wtedy wydawa³o mi siê ogromne. U jej stóp znajduje siê zwi¹zane z tradycjami ariañskimi gimnazjum piñczowskie, siêgaj¹ce czasów jagielloñskich, za³o¿one w 1552 r. Jako siedmio- oœmioletni ch³opczyk obserwowa³em przez sztachety furtki naszego ogrodu od ulicy Kieleckiej gimnazjalistów id¹cych do szko³y G³os Piñczowski i wracaj¹cych do domu. Nie tylko oni, ale i pierwszoklasiœci wydawali mi siê powa¿ni i doroœli. Nosili szkolne czapki i du¿e tornistry, doœæ powszechnie nazywane przez nich „rañcami”; s³owo „raniec” jako czysty rusycyzm, ogromnie irytowa³o moich rodziców, czego nie mog³em zrozumieæ, bo nie widzia³em w nim niczego z³ego. Oboje moi rodzice koñczyli szko³y rosyjskie, matka w Brzeœciu nad Bugiem, ojciec zaœ w Moskwie i z tego zapewne wzglêdu zwracali szczególn¹ uwagê na nalecia³oœci rosyjskie. Zabawne jest przy tym, ¿e ojciec mówi³ po rosyjsku œwietnie, o wiele lepiej od matki i doskona³oœci¹ akcentu zachwyca³ rodowitych Rosjan. Jeœli zaœ liczy³, to zawsze mrucza³ tabliczkê mno¿enia po rosyjsku, równie¿ po rosyjsku dzieli³, mno¿y³, dodawa³ i odejmowa³. Przy naszym domu znajdowa³ siê istny rekwizyt przesz³oœci – szlaban, przy którym pobierano „kopytkowe” od furmanek wje¿d¿aj¹cych do miasteczka oraz od przepêdzanego byd³a. Inkasentem by³ inwalida siedz¹cy w budce, przy zagrodzeniu podnoszonym i opuszczanym – zale¿nie od sytuacji p³atniczej. Chyba ju¿ po wojnie roku 1920 szlaban ten uleg³ zniszczeniu przez cofaj¹cy siê du¿y, ciê¿arowy samochód wojskowy. To zdarzenie, komentowane w ca³ym miasteczku, zosta³o uczczone przez mego ojca wierszem: „bierzcie szlaban ten na opa³, bo on z ziemi siê wykopa³”. Z naszego domu ojciec mój mia³ bardzo blisko do s¹du, mieszcz¹cego siê wówczas w starym gmachu poklasztornym przy koœciele farnym. Nie by³o wtedy widaæ ca³ej ciekawej koncepcji architektonicznej tego kompleksu budynków – zastawia³y j¹ ró¿ne stawiane bez ³adu przybudówki. Przy s¹dzie znajdowa³o siê niewielkie wiêzienie piñczowskie. Drogê do s¹du ojciec czêsto skraca³ sobie id¹c przez wy³om muru, przez tak zwany „ksiê¿y sad”. Do k¹pieli w Nidzie chodziliœmy przez „pusty sad”. Kostiumów k¹pielowych w Piñczowie nie u¿ywano, co wszelako wcale nie oznacza³o wp³ywów nudyzmu na spo³eczeñstwo tej ziemi w pierwszych latach niepodleg³oœci. Przedstawiciele p³ci odmiennej k¹pali siê osobno, a przedstawicielki p³ci piêknej bardzo starannie dba³y, aby nie dostrzeg³o ich w wodzie oko mê¿czyzny, który przekroczy³ wiek trzech lat. Có¿ wiêc mówiæ o starszych – piêciolatkach, siedmiolatkach czy wy¿ej! Próby podgl¹dania potêpiane by³y bardzo surowo, jako dzia³ania wysoce niemoralne. Matka moja, umiej¹ca doœæ dobrze p³ywaæ, a jednak boj¹ca siê wody, k¹pa³a siê na „drugiej Cichej” i jakkolwiek w zupe³nej izolacji od mê¿czyzn – zawsze w koszuli. Bractwo nie umiej¹ce p³ywaæ korzysta³o z miejsc p³ytszych, po³o¿onych ni¿ej ni¿ Cicha ale powy¿ej miasta - zapewne ze wzglêdu na wspomniane tu praktyki niektórych obywateli Piñczowa. Spokojna pozornie rzeka Nida o powolnym pr¹dzie zabiera³a jednak zwykle co roku kilka ofiar. Wynika³o to w³aœnie z braku upowszechnienia umiejêtnoœci choæby krótkiego utrzymywania siê na wodzie. Wyjazd ojca do wojska i na wojnê pamiêtam doskonale. 11 Aleksander Si³a Nowicki, rok 1920 Luty 2010 By³o to w ramach zaci¹gu ochotników, w dramatycznym lecie 1920 roku. Wymarzona przez pokolenia niepodleg³oœæ zatrzês³a siê w posadach, byt odrodzonego pañstwa stan¹³ nad brzegiem przepaœci i zdawa³o siê, ¿e te same si³y, zmieniwszy tylko barwê swych sztandarów zd³awi¹ odrodzon¹ Ojczyznê tak, jak zd³awi³y sto dwadzieœcia kilka lat wczeœniej Konstytucjê 3 Maja i niepodleg³y byt pañstwa w wojnie 1792 roku i bitwach Powstania Koœciuszkowskiego. Ludzie m³odzi szli masowo do wojska, ojciec mój jednak przekroczy³ ju¿ wtedy czterdziestkê i by³ sêdzi¹. Uwa¿ano wiêc, ¿e jego miejscem w wojsku jest korpus s¹downiczy lub inne stanowisko administracyjne. Ale on chcia³ byæ ¿o³nierzem liniowym, a poniewa¿ znakomicie jeŸdzi³ konno, wybra³ sobie zgrupowanie majora Jaworskiego, w którym s³u¿ba uchodzi³a za szczególnie niebezpieczn¹. S¹siad rodziców, genera³ Frankowski, jednoznacznie popiera³ ojca aby dostaæ siê do s³u¿by liniowej. „No, skoro pan sêdzia doskonale jeŸdzi konno – to rzeczywiœcie najlepiej do Jaworczyków. Wiele tam dzikiego elementu, ale ot – bêd¹ szanowaæ sêdziego jako kolegê, bo wielu z nich nie zna siê z s¹dem”. Ochotnik, czterdziestodwuletni sêdzia, by³ tam czymœ niezwyczajnym, tote¿ wieœæ o tym, kim w cywilu jest ten ³ysy, w¹saty mê¿czyzna o szybkich ruchach, prowadzi³a na postojach do takich na przyk³ad rozmów: - Smakuj¹ panu, panie sêdzio, te kartofle? - A smakuj¹, bardzo dobre. - A to panie sêdzio kradzione, kradzione… Zapamiêta³em powrót ojca z wojny i wczeœniejsz¹ jeszcze, zapieraj¹c¹ dech w piersiach, z niczem nieporównan¹ radoœæ po bitwie warszawskiej, któr¹ pamiêtaæ bêdê a¿ do œmierci – radoœæ z odniesionego zwyciêstwa! Mia³em wówczas siedem lat, moi cioteczni bracia byli w pierwszej linii na wojnie. Ale ze starszego pokolenia na pierwszej linii by³ tylko ojciec, z czego by³em bardzo dumny. By³em te¿ pe³en ¿alu, ¿e wiek nie pozwoli³ mi byæ ¿o³nierzem. Pamiêtam s³owa powtarzane z radoœci¹ od drugiej po³owy sierpnia 1920 roku: „ofensywa, ofensywa” i nazwy miejscowoœci, które wraca³y pod w³adze polsk¹: Siedlce, Bia³ystok, Grodno, Wilno, Piñsk, 12 G³os Piñczowski Kowel, Sarny, Równe, Dubno… I wreszcie pokój po wojnie wreszcie zwyciêskiej! Osta³o siê pañstwo, które memu pokoleniu wydawa³o siê czymœ absolutnie trwa³ym, niewzruszonym. I mimo, ¿e ta absolutna trwa³oœæ okazaæ siê mia³a iluzj¹ i ¿e nadchodzi³ wiek mêski – wiek klêski, przecie¿ to dwudziestolecie pozwoli³o nam staæ siê nowoczesnym narodem, przetrwaæ niewyobra¿alne dla tamtego czasu okropnoœci II wojny œwiatowej, okupacji niemieckiej i czasów stalinowskich i dziœ mimo wszystkich trudnoœci, patrzeæ z nadziej¹ w przysz³oœæ. Oczywiœcie nie mo¿na zapominaæ o tym, od czego zaczynaliœmy. Stan rzeczy z moich lat piñczowskich wynikn¹³ z pracy i wysi³ku popowstaniowych pokoleñ. Jak na naród od stu przesz³o lat pozbawiony pañstwa, ju¿ wówczas osi¹gnêliœmy wiele. O tym zaœ, jak d³ug¹ przeszliœmy drogê od zarania niepodleg³oœci do dzisiaj, œwiadczy zdarzenie z Piñczowa, które zrobi³o tak wielkie wra¿enie na moich rodzicach, ¿e jako dziecko zapamiêta³em ich rozmowy na ten temat. Otó¿ chyba w koñcu roku 1919, a mo¿e na samym pocz¹tku 1919 zjawi³a siê u mego ojca „z wa¿n¹ spraw¹” kobieta wiejska. Nie z marginesu spo³ecznego – jak siê dziœ mówi, ani z wiejskiego proletariatu. Widaæ by³o, ¿e to gospodyni „na swoim”, w piêknej piñczowskiej zapasce powszechnie tam wówczas noszonej, w wysokich sznurowanych butach. Do kogó¿ w mieœcie powiatowym, w œwie¿o odrodzonej Rzeczpospolitej mog³a przyjœæ ta kobieta ze wsi podpiñczowskiej? Do ksiêdza, doktora, sêdziego, starosty lub aptekarza. Przysz³a akurat do sêdziego. Zachowywa³a siê godnie, w jej stosunku do miejscowego przedstawiciela w³adzy pañstwowej by³ szacunek bez ¿adnej uni¿onoœci. Kobieta by³a ju¿ niem³oda, ale jeszcze i niestara. – Ano, panie sêdzio – powiedzia³a – tera, kiedy mamy ju¿ niepodleg³oœæ i het przegnali i Rusków i Austriaków, to mnie siê bêdzie cosik nale¿a³o. Bo ojciec to mia³ zas³ugi. Pomar³, œwieæ Panie nad jego dusz¹, ju¿ bêdzie blisko dziesiêæ lat, nie doczeka³, ale zas³ugi mia³. A jak jemu siê coœ nale¿a³o, to i mnie. I wyci¹gnê³a pude³ko, a w nim coœ, co by³o przechowywane d³ugo w czystych, czêsto przepieranych szmatkach. I zaczê³a te szmatki kolejno rozwijaæ, a¿ z ostatniej wypad³ najbardziej niew¹tpliwy dowód zas³ug zmar³ego dla Ojczyzny: carski o rd e r z a „ u s m i re n i j e p o l s k o w o m i a t i e ¿ a ” , przechowywany tak pieczo³owicie przez prawie pó³ wieku! I to na rdzennie polskiej ziemi, gdzie spotyka siê po wioskach koœcio³y budowane za Piastów, jako wotum za zwyciêstwo w bitwie pod Grunwaldem lub za wczeœniejsze o osiemdziesi¹t lat P³owce, gdzie tradycje szkó³ siêgaj¹ czasów jagielloñskich! Jak¿e zmieni³a siê polska wieœ w ci¹gu jednego ludzkiego ¿ycia! I jakoœ zawsze ze wspomnieniami roku 1920 wi¹¿¹ mi siê s³owa Mickiewicza, który w roku 1812 mia³ trzynaœcie lat i te¿ by³ za m³ody na ¿o³nierza: „Urodzony w niewoli, okuty w powiciu, ja tylko jedn¹ tak¹ wiosnê mia³em w ¿yciu…” Dziêki naszemu zwyciêstwu w bitwie sierpniowej wojna nie dotar³a wówczas do Piñczowa. Nie brzmia³y tu strza³y karabinów i cekaemów, nie dochodzi³ huk dzia³, na niebie nad zielon¹ dolin¹. Nigdy nie ukaza³ siê ani jeden samolot nieprzyjacielski i – tak¿e zreszt¹ – ani jeden Luty 2010 polski. Wojnê, jak okreœli³ kiedyœ zwyciêski wódz Napoleon, wygra³y nogi piechura, wspomagane pozosta³¹ po zaborcach artyleri¹ i szar¿ami artyleryjskimi. Kilkanaœcie lat póŸniej, w roku 1936, po ukoñczeniu Szko³y Podchor¹¿ych Rezerwy Kawalerii w Grudzi¹dzu, trafi³em do pu³ku, który czêœciowo wywodzi³ siê z formacji majora Jaworskiego. W historii pu³ku wyliczano bitwy, o których opowiada³ mi ojciec, a wœród nich bitwê pod K¹kolownic¹… Jak daleko jesteœmy od tamtych pierwszych dni wolnoœci w 1918 roku, od zwyciêskiej obrony w roku 1920 zagro¿onej po niespe³na dwóch latach niepodleg³oœci. Obrony, która uratowa³a nie tylko Polskê, ale i Europê przed gro¿¹cym jej niebezpieczeñstwem rozszerzenia siê na ca³y kontynent ustroju, z którego grozy nikt nie zdawa³ sobie wówczas sprawy. Józef, syn Wissariona D¿ugaszwilli, zwany Stalinem, najwiêkszy zbrodniarz w dziejach ludzkoœci, mia³ lat dopiero czterdzieœci i wydawa³ siê byæ osob¹ drugorzêdn¹ w pañstwie, które za lat kilka uczyniæ mia³ najwiêkszym latrocinium dziejów! Dziœ, A.D. 1992, gdy te czasy pierwszego okresu po odzyskania niepodleg³oœci s¹ ju¿ dalsze ni¿ by³y tamte dni od powstania styczniowego myœlê sobie, dlaczego tamten okres po pierwszej wojnie œwiatowej, bez porównania przecie¿ trudniejszy od naszego dnia dzisiejszego by³ bez porównania bardziej radosny. Dlaczego? Ludzi wci¹¿ radowa³a niepodleg³oœæ, radowa³a œwiadomoœæ, ¿e ogl¹daj¹ w³asnymi oczami jak ziœci³o siê marzenie pokoleñ. Najm³odsi powstañcy styczniowi musieli ju¿ przekraczaæ siedemdziesi¹tkê, ten kto pamiêci¹ dziecka piêcioletniego siêga³ powstania listopadowego – musia³ mieæ w listopadzie 1918 r. dziewiêædziesi¹t dwa lata! „Iskry” – pismo dla m³odzie¿y – podawa³y, ¿e ¿yje jeszcze uczestnik powstania 1846 roku pamiêtaj¹cy „Wiosnê Ludów”. Pokolenia prze¿y³y w niewoli, a my oto ¿yjemy w Wolnej OjczyŸnie! Ta œwiadomoœæ by³a w nas wci¹¿, bezustannie obecna. A mo¿e to, ¿e nie dostaliœmy niepodleg³oœci z ³aski zwyciêzców pierwszej wojny œwiatowej, jak inne narody Europy Œrodkowej, lecz z ³aski Bo¿ej w³asnym zbrojnym wysi³kiem sami j¹ odzyskaliœmy, ¿e sami musieliœmy wykuæ nasz¹ wschodni¹ granicê, a potem sami obroniæ nasz¹ niepodleg³oœæ w zwyciêskiej wojnie z Rosj¹ dawa³o nam to poczucie radosnej wielkoœci? Lat przecie¿ a¿ dwieœcie trzydzieœci siedem – od Pokoju Polanowskiego w 1634 roku do pokoju Ryskiego w 1921 roku trzeba by³o czekaæ na pokój z Rosj¹ – zwyciêski! Jak¿e dalecy byliœmy wtedy, w tamtych niespiesznie i pogodnie mijaj¹cych latach od tego wszystkiego, co nieuchronnie nas oczekiwa³o. Dziœ, z perspektywy wielu, wielu lat wydaje mi siê, ¿e przy wszystkich trudnoœciach tamtych czasów Piñczów, tak jak i ca³y nasz œwiat, dysza³ radoœci¹ odzyskanej niepodleg³oœci. Polskie wojsko. Polski s¹d. Polskie gimnazja i szko³y. Œwiêto 3-go Maja. Modlitwy za Ojczyznê we wspania³ym koœciele farnym po zwyciêskiej wojnie z Rosj¹, w g³êbokim poczuciu nie zagro¿onej ju¿ niczym niepodleg³oœci i symbol jej w progach domowych: Luty 2010 G³os Piñczowski szabla u³añska mojego ojca, szabla Jaworczyka… Dziœ nie umiemy siê cieszyæ tak niedawno przecie¿ odzyskan¹ w pe³ni niepodleg³oœci¹. Czy dlatego, ¿e zbyt ³atwo ona nam przysz³a, czy dlatego, ¿e zbyt wiele wymagamy od Ojczyzny, a zbyt ma³o od siebie w porównaniu z ludŸmi mojego dzieciñstwa? Nie wiem, nie znam odpowiedzi na to pytanie… Fara piñczowska sta³a siê dla mnie na ca³e ¿ycie synonimem koœcio³a. Zdawa³em sobie sprawê z jej piêkna. Pamiêtam pierwsz¹ pasterkê i pierwsz¹ rezurekcjê na której by³em, t³um ch³opów w sukmanach i kobiet w piêknych piñczowskich zapaskach, zdumienie œpiewem znajomego celebransa. Pamiêtam te¿ doskonale nasze dyskusje na tematy religijne w rówieœniczym gronie, opinie na temat perspektyw przysz³ego ¿ycia i weso³oœæ, jak¹ wzbudzi³ wœród starszych jeden z moich rówieœników, który na pytanie kto jest g³ow¹ koœcio³a odpowiedzia³, ¿e organista. Mój kolega w oczywisty sposób przecenia³ znaczenie muzyki w koœciele… W Piñczowie by³a wówczas wspania³a woda do picia ze Ÿróde³ bij¹cych na p³askowy¿u na pó³noc od miasteczka. P³ynê³a rurami dzieñ i noc, mo¿na j¹ by³o zawsze czerpaæ na rynku. Mieszkañcy naszego domu chodzili po wodê do piñczowskiego gimnazjum, po zachodniej stronie ulicy Kieleckiej. Ten dniem i noc¹ brzmi¹cy szum zimnej, Ÿródlanej, cudownie czystej wody by³ charakterystycznym pog³osem miasteczka. Dziœ, kiedy ludzie w Polsce mieszkaj¹cy na wsi nie wyobra¿aj¹ ju¿ sobie ¿ycia bez elektrycznoœci, jeszcze trudniej wyobraziæ sobie miasto powiatowe, powa¿ny oœrodek zamo¿nej okolicy w œrodku Polski, centrum administracyjne z konsystuj¹cym tam równie¿ wojskiem, pozbawione w ogóle jakiegokolwiek œwiat³a elektrycznego zarówno na ulicach, jak i w mieszkaniach. Wieczorem i noc¹ ulice, czy to pryncypalne, czy boczne by³y zupe³nie ciemne, przy czym boczne by³y czêsto niebrukowane, zaœ trotuary – bardzo rozmaitej jakoœci i szerokoœci znajdowa³y siê tylko na niektórych. Mrok uliczny rozœwietla³y tylko œwiat³a lamp naftowych, padaj¹ce z okien domów zamo¿niejszych mieszkañców miasta, lub te¿ w dzielnicy ¿ydowskiej – szabasówki. Nawet zaœ tam, gdzie by³y trotuary, ich stan daleki by³ od doskona³oœci. Po deszczu liczne dziury zawsze wype³nia³a woda. Przejœcie w ciemnoœciach przez b³otniste ulice miasta nie nale¿a³o wiêc do rzeczy ³atwych, zw³aszcza ze wzglêdu na dolne czêœci zarówno damskiej jak i mêskiej garderoby. U¿ywano ju¿ wprawdzie kaloszy, ale posiadali je wy³¹cznie przedstawiciele wy¿szych warstw spo³ecznych. Mê¿czyŸni czêsto nosili d³ugie buty, ale kobiety - i to zarówno panie z towarzystwa jak wszystkie inne – absolutnie d³ugich butów nie u¿ywa³y. Epoka tzw. botów – która to zreszt¹ moda nigdy nie przyjê³a siê w Piñczowie w szerszym zakresie – mia³a dopiero nadejœæ. Tak wiêc Piñczów by³ niemal ca³kowicie pozbawiony oœwietlenia i trzeba siê by³o do tego jak do ka¿dej rzeczy normalnej i oczywistej dostosowaæ, jako ¿e jesienne i zimowe wieczory s¹ d³ugie – a rytm ¿ycia, nie mo¿e byæ ca³kowicie zale¿ny od pory roku. Przechodnie wêdruj¹cy z koniecznoœci przez ciemne i czêsto mocno wyboiste ulice Piñczowa nie byli jednak pozbawieni 13 oœwietlenia. Kto chleb ze sob¹ nosi, ten nikogo nie prosi! U¿ywano latarek, oczywiœcie nie elektrycznych. Pojêcie latarki elektrycznej by³o wówczas w Piñczowie nieznane. Latarki rêczne natomiast, te najbardziej luksusowe, by³y oœwietleniem naftowym z porz¹dnym knotem podkrêcanym w obie strony jak w pokojowej lampie. Latarka mia³a kszta³t prostopad³oœcianu z czterema szybkami bocznymi, z ³adnymi metalowymi okuciami z odpowiednim urz¹dzeniem do dop³ywu powietrza. Trzyma³o siê j¹ za rami¹czko z wygodnym uchwytem. Zawartoœæ zbiorniczka zapewnia³a korzystanie przez tydzieñ, lub nawet d³u¿ej z tego luksusowego sprzêtu. W ten sposób zarówno w domach w rozmaitych lampach stoj¹cych i wisz¹cych (triumf £ukasiewicza), jak na ulicy – królowa³a nafta. O œwietle elektrycznym nikomu siê jeszcze nie œni³o, za parê dopiero lat w wojewódzkich od 1918 r. Kielcach miano wprowadziæ latarnie. Opisanymi jednak wy¿ej latarkami pos³ugiwali siê tylko notable: ksi¹dz kanonik, doktór, aptekarz, urzêduj¹cy starosta czy te¿ sêdzia, adwokaci i w³aœciciele sklepów. By³y jednak i skromniejsze latarki, do których wstawia³o siê po prostu œwieczkê. Natomiast przedstawiciele proletariatu, jak równie¿ m³odzie¿ uczniowska i dzieciarnia – pos³ugiwa³a siê po prostu butelk¹ z umiejêtnie wybitym dnem, pozwalaj¹cym na ulokowanie œwieczki. Do szyjki, oczywiœcie nie zamkniêtej, przyczepia³o siê sznurek i rusza³o gdzie nogi ponios¹. Wszelkie opisane urz¹dzenia, od najbardziej luksusowych do najbardziej prostych, rzuca³y dooko³a id¹cego, nastrojowy, niepe³ny kr¹g œwiat³a, u³atwiaj¹cy przecie¿ znacznie poruszanie siê po ulicach. Luksusowe latarki by³y odporne na podmuchy wiatru, który czêsto gasi³ œwieczki latarek butelkowych, mimo to wszyscy zazwyczaj docierali do celu… c.d.n. Wspomnienia wiejskiego nauczyciela /c.d. wspomnieñ Piotra Lecha, kierownika szko³y w Brzeœciu, udostêpnionych przez syna W³adys³awa/ „… Wed³ug planu i kosztorysu szko³a mia³a byæ pokryta blach¹, ale gdy nast¹pi³o ograniczenie blachy, postanowiono zrobiæ ostrzejsze wi¹zanie dachu i pokryæ dach dachówk¹. Zwróci³em siê z proœb¹ do in¿. arch. Chrab¹szcza, czy nie uda³oby siê wygospodarowanie mieszkania na poddaszu dla nauczyciela. Przyrzek³ daæ mi odpowiedŸ za trzy dni. Przyszed³ z gotowym planem: œciany zewnêtrzne zostaj¹ podwy¿szone, a przez to wygospodarowa³em dwa mieszkania, po dwa pokoje z kuchni¹ i du¿ymi przedpokojami i jeden pokój kawalerski z kuchni¹, prócz tego wspólny holl dla u¿ytkowników. Brak mieszkañ na wsi, jaki odczuwali nauczyciele, tym wspania³ym projektem zosta³ zaspokojony w Brzeœciu. Plan zosta³ zatwierdzony przez nadzór, a przy realizowaniu okaza³o siê, ¿e nie ma dojœcia na poddasze, bo rodzinom nie wolno przechodziæ przez szko³ê ze wzglêdów higienicznych, wobec tego zlikwidowano szatnie na parterze i zmniejszono salê nad szatni¹ i têdy wyprowadzono klatkê schodow¹. Na rok 14 G³os Piñczowski 1951 Kuratorium przyzna³o na wykoñczeniowe roboty 11 milionów z³otych. Roboty zosta³y wykoñczone przed 1 wrzeœnia i nauczyciele wraz z rodzinami zamieszkali w szkole. Nie zawsze mieszkania by³y wykorzystane przez grono, bo niektórzy mieszkali w Piñczowie doje¿d¿aj¹c do szko³y. Ca³y obiekt szkolny zosta³ oszacowany na 2 miliony z³otych w nowej monecie. Po przejœciu wojska zaszed³em w lutym do wsi, zobaczy³em przybysza w towarzystwie miejscowych gospodarzy i dowiedzia³em siê, ¿e pe³nomocnik Rz¹du dzieli ziemiê podworsk¹ miêdzy bezrolnych i ma³orolnych ch³opów. Trzeciego dnia spotka³em pe³nomocnika w mieœcie i prosi³em o przydzia³ ziemi dla szko³y. Przyrzek³ uwzglêdniæ moj¹ proœbê. Z Reformy Rolnej szko³a otrzyma³a 1,30 ha litego piasku. Komitet wychodzi³ z za³o¿enia, ¿e szko³a jest instytucj¹ oœwiatow¹, to niech poka¿e osi¹gniêcia wygospodarowane na ubogiej ziemi. Razem z koleg¹ Janem Wójcikiem zasialiœmy ³ubin, który przyoraliœmy w jesieni i posialiœmy ¿yto. Po skoszeniu ¿yta i wym³óceniu go, mieliœmy trzy metry ziarna. Do pokrycia dwuletnich wydatków zabrak³o nam sumy wartoœci 6 metrów ziarna. Wobec takiej wydajnoœci postanowiliœmy na ca³ej dzia³ce w 1952 roku posadziæ sadzonki sosny. Wczesn¹ wiosn¹ dostaliœmy 19500 sztuk sadzonek sosny i przygotowaliœmy wszystko zwi¹zane z zaplanowan¹ prac¹. Na zaplanowany dzieñ zaprosiliœmy z powiatu i województwa ZMP, leœniczego, komitet szkolny i razem z dziatw¹ wyruszyliœmy na dzia³kê. Kiedy ju¿ zasadziliœmy parê linii sadzonek, w przemówieniu z okazji „Œwiêta Lasu” u¿y³em zwrotu: „¿e jak bêdzie rós³ las, to nie bêdzie nas”. Przewodnicz¹cy ZMP po powrocie do Piñczowa oskar¿y³ mnie o tak¹ wypowiedŸ. W sierpniu pojecha³em na powiatowy zjazd nauczycielstwa do Dzia³oszyc z myœl¹, ¿e Inspektor Szkolny ¯urek pochwali grono nauczycieli i mnie za zalesienie nieu¿ytków, ale zamiast pochwa³y spotka³a mnie nagana z podkreœleniem zwrotu, którego u¿y³em. Przechodz¹c na emeryturê pozostawi³em szkole piêkny 18-letni las sosnowy, ale przyrzek³em sobie w duchu na tej konferencji nie zabieraæ wiêcej g³osu na ¿adnych publicznych zebraniach. Dzia³ka ziemi pod szkolê II stopnia by³a wystarczaj¹ca, a poniewa¿ zosta³a przeorganizowana na szko³ê III stopnia, wiêc nale¿a³o powiêkszyæ j¹ o 34 ary. Zaprosi³em gospodarzy s¹siadów i przedstawi³em im zaistnia³y problem. Wszyscy obarczeni dzieæmi wyrazili zgodê na zmianê; natomiast niedosz³y wójt Jan Wo³czyk, zamo¿ny i bezdzietny, nie chcia³ siê zgodziæ, wobec tego zaproponowa³em dwa metry zasadzonego lasku za ka¿dy oddany metr ziemi pod szko³ê. Na pi¹tym z kolei zebraniu nie dogadaliœmy siê w sprawie zamiany i sprawa znowu utknê³a w martwym punkcie. W ostatniej chwili zdenerwowany zabra³em g³os i powiedzia³em: „Pan jest zamo¿ny, bezdzietny i dlatego pan d¹¿y do wyrz¹dzenia krzywdy m³odemu pokoleniu. Jak pan umrze, to nie tylko oni nie pójd¹ za pañsk¹ trumn¹ na cmentarz, ale nawet nie pójdzie pies z kusym ogonem, bo oni nie pozwol¹. Do widzenia.” I rozeszliœmy siê. Nazajutrz rano przyszed³ do mnie do domu Wo³czyk i rzek³: „Jak pan mi tak powiedzia³, to ja siê zgadzam” i podpisa³ umowê. Gdy geodeta odmierzy³ dzia³ki, wjecha³ p³ugiem i zaora³ lasek, aby mu go nie zabra³ rz¹d. Luty 2010 Na ziemi uzyskanej z zamiany wybudowano budynek na opa³ dla szko³y i rodzin nauczycielskich oraz wybudowano toalety. Po wojnie zosta³em powo³any na przewodnicz¹cego Gminnej Komisji do Walki z Analfabetyzmem. Po robotach w polu zorganizowa³em przy ka¿dej szkole kurs analfabetów. Nauczanie na kursach powierzono miejscowym nauczycielom. Na kurs w Brzeœciu uczêszcza³o 30 osób. Kurs prowadzi³ kolega Jan Wójcik. Wszyscy nieŸle siê uczyli, tote¿ w niedzielê latem mo¿na by³o spotkaæ ich czytaj¹cych gazety. Po zakoñczeniu egzaminów w województwie odby³ siê zjazd delegatów w Kielcach, na który przyjecha³ Pe³nomocnik Rz¹du z Warszawy do Walki z Analfabetyzmem Matuszewski. Po przemówieniu Pe³nomocnika Rz¹du i innych osobistoœci nast¹pi³a dyskusja. Pierwszy zabra³ g³os by³y analfabeta Antoni Szczepka z Brzeœcia i powiedzia³: „¿e kiedy by³ m³odym, to w poszukiwaniu pracy jeŸdzi³ po wszystkich stolicach europejskich, ale nigdzie nie nauczyli go czytaæ i pisaæ, dopiero Polska Ludowa nauczy³a go czytaæ i pisaæ i zrobi³a œwiat³ym cz³owiekiem.” Pe³nomocnik Matuszewski siêgn¹³ rêk¹ do kieszeni po chusteczkê i otar³ ³zy. W póŸniejszym terminie odby³ siê Zjazd Krajowy w Warszawie, w którym wziê³o udzia³ dwóch delegatów z Brzeœcia. Dumni byli z wyjazdu do stolicy, bo przywieŸli moc wra¿eñ i opowieœci dla swoich bliskich. Po przesuniêciu siê frontu, spotka³em w Inspektoracie m³od¹, przystojn¹ panienkê ze ³zami w oczach, przy której sta³a instruktorka przedszkoli i t³umaczy³a jej, ¿e nie mo¿e zatrudniæ jej z braku miejsca, a w koñcu zwróci³a siê do mnie, czy nie móg³bym zorganizowaæ przedszkola. Panienka opowiedzia³a mi o swoich ciê¿kich warunkach ¿yciowych, jakie zaistnia³y po tragicznej œmierci matki. ¯al mi siê zrobi³o dziewczyny i zdecydowa³em siê na zorganizowanie przedszkola. Mieszkanie dla niej znalaz³em na wsi, a zajêcia prowadzi³a w poniemieckim baraku. Kiedy wprowadzaliœmy siê do klas do budynku, to przedszkole umieœci³em w sali bibliotecznej. Przedszkolanka Maria Wojtkowicz by³a lubiana przez dzieci, a szanowana przez rodziców. Dzieci nauczycieli mia³y i maj¹ wielk¹ wygodê z przedszkola na miejscu. Z chwil¹ likwidacji 1-klasowej szko³y w Pod³ê¿u i w³¹czeniu dzieci do szko³y w Brzeœciu, wzi¹³em w posiadanie 1,5 ha ziemi, która by³a niegdyœ przydzielona szkole. W czasie okupacji i przez parê lat po wojnie korzysta³em z tej ziemi. PóŸniej zacz¹³ roœciæ pretensje ch³opek, który przedtem poddzier¿awia³ ziemiê od kole¿anki, a kiedy pojecha³em na powiatowy zjazd nauczycieli, zawar³ umowê z Zarz¹dem Gminy i posia³ zbo¿e. Na moj¹ interwencjê w³adze pomijaj¹co odpowiada³y, wobec tego, po porozumieniu siê z Inspektorem Szkolnym napisa³em artyku³ do „S³owa Ludu”. Pismo przele¿a³o doœæ d³ugo, wreszcie da³o obszern¹ odpowiedŸ, do której Powiatowe W³adze ustosunkowa³y siê przychylnie i wydzieli³y dla szko³y z miejscowej resztówki 2 ha ornej ziemi, ale Wojewódzki Wydzia³ Rolny zatwierdzi³ tylko 1 hektar, z którego korzysta grono. Spór o ziemiê pomyœlnie zosta³ zakoñczony. W latach okupacji rozstrzelanych wiêŸniów G³os Piñczowski II Rajd Bo¿onarodzeniowy buskiego PTTK Busko Rynek – Grochowiska -8 km Grochowiska – Bogucice Parcele – 5 km Bogucice Parcele – Piñczów MOSiR – 8 km W drugi dzieñ Œwi¹t, 26 grudnia, buski Oddzia³ PTTK zorganizowa³ „II Rajd Bo¿onarodzeniowy” na trasie Busko – Grochowiska – Piñczów. Dzieñ, jak na koniec grudnia, by³ s³oneczny i doœæ ciep³y. Siedmioosobowa grupa buskich turystów przemierzy³a ponad 20-kilometrow¹ trasê po Garbie Piñczowskim w ci¹gu niespe³na szeœciu godzin, z d³u¿szym, godzinnym postojem. Dla zregenerowania si³ uczestnicy zatrzymali siê i rozpalili ognisko w Grochowiskach, obok mogi³y powstañców 1863 r. W pobli¿u wiaty i dwóch pomnikowych sosen znajduje siê kamieñ z wyrzeŸbionym przez buskiego artystê – plastyka Leszka Kurzejê napisem „Grochowiska 1863. PTTK Busko Piñczów 1973”. Ufundowany on zosta³ przez ko³a przewodnickie obu zaprzyjaŸnionych oddzia³ów w 110 rocznicê bitwy i postawiony tam dziêki staraniom buskiego krajoznawcy i wieloletniego dzia³acza buskiego PTTK – Wac³awa ¯elichowskiego. Wac³aw ¯elichowski – ¿o³nierz ZWZ – AK ps. „Ordys”, zamieszka³ po wojnie w Grochowiskach. W roku 1959 wst¹pi³ do Oddzia³u PTTK w Busku, bêd¹c, mimo trudnoœci w poruszaniu siê, najaktywniejszym cz³onkiem Komisji Opieki nad Zabytkami. On w³aœnie odrestaurowa³ powstañcz¹ mogi³ê w Grochowiskach. Zgromadzi³ potê¿ny zbiór ksi¹¿ek dotycz¹cych powstañ narodowych. Zmar³ 20 stycznia 1993 r. w Busku i zosta³ pochowany na miejscowym cmentarzu. W roku 1995 piñczowski oddzia³ PTTK podj¹³ uchwa³ê o nadaniu szlakowi turystycznemu: Piñczów – Grochowiska – rezerwat Skorocice – Chotel Czerwony – Wiœlica imienia Wac³awa ¯elichowskiego. Przed laty, gdy pamiêæ o bitwie by³a wœród mieszkañców znikoma, to w³aœnie Wac³aw ¯elichowski przyjmowa³ i oprowadza³ rajdy PTTK-owców i harcerzy przy powstañczej mogile, opowiadaj¹c o czynach powstañców gen. Mariana Langiewicza. Obecnie jest corocznie przeprowadzana z wielkim rozmachem rekonstrukcja bitwy, która gromadzi tysi¹ce ludzi. Szkoda tylko, ¿e w wyst¹pieniach decydentów i przedstawicieli w³adz nie ma ani s³owa o Wac³awie ¯elichowskim. W Grochowiskach znajduje siê punkt wêz³owy pieszych szlaków PTTK – zielonego, tzw. okrê¿nego i niebieskiego. Grupa wysz³a w stronê Piñczowa, wspomnianym ju¿ szlakiem pieszym PTTK, znakowanym kolorem niebieskim Piñczów – Wiœlica im. w³aœnie Wac³awa ¯elichowskiego. Uczestnicy II Rajdu Œwi¹tecznego w piñczowskim wiêzieniu hitlerowcy zakopywali na by³ej strzelnicy wojskowej za wiêzieniem. Wed³ug obliczenia stra¿nika Kawy na tej strzelnicy „Dolinie Œmierci” zosta³o pogrzebanych od 230 do 250 wiêŸniów i dzieci. Na tej to „Dolinie Œmierci” hitlerowcy zakopali 4 Piñczowiaków z Szarych Szeregów rozstrzelanych w dniu 1 lipca 1943 roku. Kiedy Niemcom pali³ siê grunt pod nogami, œlady zbrodni dokonane na bezbronnej ludnoœci starali siê zatrzeæ. W dniu 19 maja 1944 roku przyjecha³a du¿a kolumna Niemców, obstawili samochodami „Dolinê Œmierci”, przy pomocy maszyn i kwasów ¿r¹cych wypalili zw³oki na ca³ym obszarze. Gdy umilk³y armaty, dosta³em ze Starostwa zezwolenie na otwarcie grobu na cmentarzu parafialnym, do którego rzekomo mieli przenieœæ Piñczowiaków partyzanci. Po otwarciu grobu rzekome przeniesienie okaza³o siê k³amstwem, wtedy m³odzie¿ rozkopa³a grób na „Dolinie Œmierci”. Niestety znaleŸliœmy tylko koœci palców, których nie dosiêg³y kwasy. ¯ó³ta glina przyjê³a granatow¹ barwê. Spalone prochy pozosta³y na Dolinie. PóŸniej wyst¹pi³em do Województwa z proœb¹ o przekazanie by³ej strzelnicy na cmentarz mordów hitlerowskich. Po otrzymaniu pozytywnej decyzji zwróci³em siê do w³adz powiatowych o pomoc w uporz¹dkowaniu cmentarza. W³adze przydzieli³y mi m³odzie¿ z organizacji „S³u¿ba Polsce” i przez dwa lata tylko w czasie wakacji pracowa³em z m³odzie¿¹ nad uporz¹dkowaniem cmentarza w myœl sporz¹dzonego planu przez powiatowego in¿. arch. Chrab¹szcza. Województwo przydzieli³o doœæ znaczn¹ dotacjê na ten cel. Sprowadzi³em z Broniszowa krzewy w kolorach bia³ym i czerwonym i posadzi³em je na przemian w 2-metrowej d³ugoœci, które po zakwitniêciu mia³y przypominaæ barwy narodowe… c.d.n. 15 Wac³aw ¯elichowski na Grochowiskach, lata 70-te (1973 r.) Luty 2010 Niejako przy okazji, uczestnicy sprawdzili stan 16 G³os Piñczowski oznakowania szlaku na tym odcinku, który przechodzi w wiêkszoœci przez lasu Bogucicki i Pasturski. Z Bogucic Parceli szlak skrêca ostro w prawo, doprowadzaj¹c turystów do po³udniowo – zachodniej granicy bagienno – torfowiskowego rezerwatu przyrody „Pieczyska”. Jest on ewenementem w skali naszego regionu, poniewa¿ Ponidzie kojarzone jest z rezerwatami skalno – stepowymi, chroni¹cymi g³ównie roœlinnoœæ kserotermiczn¹. Rezerwat ten jest stosunkowo du¿y, ma bowiem ponad 40 ha i jest zlokalizowany na terenie leœnym Nadleœnictwa Piñczów. W porównaniu z pozosta³ymi rezerwatami jest on stosunkowo m³ody – ustanowiony zosta³ bowiem w roku 1999 w celu ochrony roœlin torfotwórczych z unikalnym w Polsce zespo³em turzycy Dawalla – roœliny umieszczonej na liœcie gatunków zagro¿onych wyginiêciem. Bardzo wczesn¹ wiosn¹ mo¿emy tam spotkaæ przepiêknie kwitn¹cego, ale i silnie truj¹cego wawrzynka wilcze ³yko, w samym rezerwacie zaœ rzadkie i chronione gatunki storczyków. Nie polecamy jednak zwiedzania rezerwatu – jest to teren silnie podmok³y, a tym samym niebezpieczny. Obowi¹zuje równie¿ ochrona rezerwatowa, wynikaj¹ca z przepisów o ochronie przyrody. Dalej szlak wiedzie ju¿ wysoczyzn¹ Garbu Piñczowskiego w kierunku piñczowskiej Góry Œw. Anny. Choæ znaki prowadz¹ do miasta, wêdrowcy podeszli pod kaplicê œw. Anny, sk¹d rozpoœciera siê jeden z najwspanialszych widoków na Ponidziu. Grupa zakoñczy³a rajd „grzañcem” w kultowym piñczowskim „Blaszoku” obok zalewu i Miejskiego Oœrodka Sportu i Rekreacji, którego dyrektor nieraz da³ siê poznaæ jako przyjaciel buskich krajoznawców, przede wszystkim klubu wodnego Nida, dzia³aj¹cego przy buskim oddziale PTTK. Ustalono, ¿e nale¿y odnowiæ kilka odcinków przebytego szlaku. Zmobilizowani do tego zadania zostali znakarze szlaków PTTK z buskiego Oddzia³u oraz z Oddzia³u Œwiêtokrzyskiego w Kielcach. Postanowiono równie¿ wyznakowaæ szlak dojœciowy z Grochowisk do Buska. Wówczas ta czêœæ szlaku sta³aby siê „pieszym ³¹cznikiem” dwóch g³ównych miast Ponidzia – Piñczowa i Buska. Sebastian Motyl Oddzia³ PTTK w Busku – Zdroju PTTK – Oddzia³ w Busku –Zdroju zorganizowa³ 9 stycznia 2010 r. spotkanie z cyklu „Tu przy piwie siê tocz¹ rozmowy…” nazwane „SLAJDOWISKO Micha³a Jureckiego – Transylwania. Twierdza rumuñskich Karpat” /dop. Micha³ Jurecki – autor przewodnika po Ponidziu/ Cios zadany niepe³nosprawnym!! W „Tygodniku Ponidzia” z 5 stycznia 2010 roku ukaza³a siê informacja o likwidacji Powiatowego Œrodowiskowego Domu Samopomocy (artyku³ „Likwidacja na koniec roku”). Tego zamachu dokona³a Rada Powiatu. Ca³e szczêœcie, Luty 2010 ¿e wœród g³osuj¹cych „za” nie by³o, jak to okreœli³a autorka artyku³u, „sta³ej opozycyjnej trójcy” w osobach radnych Teresy Sienkiewicz – Rek (gmina Kije), Zbigniewa Koniusza (Piñczów) oraz Jana Bêbenka (Piñczów). Gratulujê tej „trójcy”. Zachowa³abym siê tak samo, tym bardziej, ¿e w tej samej gazecie z dnia 29 grudnia 2009 roku, w artykule „Spotkanie przedœwi¹teczne”, ten sam Œrodowiskowy Dom Samopomocy zosta³ wymieniony przez pana starostê jako jedna z najwa¿niejszych inwestycji wykonanych na przestrzeni 11 lat dzia³alnoœci powiatu. Co za niefortunny brak konsekwencji… Nie ukrywam, ¿e z niewielk¹ ulg¹ przyjmujê tê katastroficzn¹ decyzjê radnych powiatowych, bo „moi” (czyt. przeze mnie wybrani) byli przeciw. Brak s³ów, aby okreœliæ takie dzia³ania s³u¿b powiatowych… a wypada³oby u¿yæ s³ów niecenzuralnych. J. Kosiñ Sprawozdanie R ada ds. Rodziny przy Burmistrzu Miasta Piñczowa w ci¹gu 2009 r. realizowa³a swoje zadania w nastêpuj¹cy sposób: - Rada przyst¹pi³a do programu pomocy ¿ywnoœciowej dla najubo¿szych rodzin, w tym celu wspó³pracowa³a z Bankiem ¯ywnoœci w Ostrowcu Œwiêtokrzyskim. - Z pomocy skorzysta³o 800 osób na terenie Miasta i Gminy Piñczów. Produkty by³y wydawane 5 razy w tygodniu i obejmowa³y: mleko, m¹kê, makaron œwiderki, makaron nitki, ser ¿ó³ty, ser topiony, cukier, d¿em, dania gotowe, musli, p³atki kukurydziane, kaszê jêczmienn¹, mleko w proszku, kawê zbo¿ow¹, mas³o, herbatniki – ³¹cznie 60 ton produktów. - Zorganizowano dwukrotnie zbiórkê produktów ¿ywnoœciowych i chemicznych, nazwan¹ „Kosz dla najbiedniejszych”: Wielkanocny – 54 paczki, Bo¿onarodzeniowy – 70 paczek. - Z jednego procenta przekazanego przy rozliczeniu podatkowym na konto Towarzystwa Przyjació³ Ponidzia, które jest stowarzyszeniem po¿ytku publicznego, udzielono pomocy dla dwanaœciorga dzieci z ubogich rodzin. - Cz³onkowie Rady obejmowali sta³¹ wspó³prac¹ rodziny dysfunkcyjne, które dotkniête s¹ przede wszystkim przemoc¹, problemem alkoholowym i niewydolnoœci¹ wychowawcz¹ rodziców. - Rada jest wspó³organizatorem „Piñczowskich Dni Rodziny”, szczególnie w czêœci dotycz¹cej szkolenia i mszy œw. w intencji rodzin. - Utrzymana by³a sta³a wspó³praca z Urzêdem Miasta i Komend¹ Powiatow¹ Policji oraz z MOPS - em i dyrekcjami szkó³ w Piñczowie. - Rada zaznacza sw¹ obecnoœæ w ¿yciu spo³ecznym miasta, uczestnicz¹c w ró¿nych koncertach oraz uroczystoœciach gminnych i pañstwowych. - Poœredniczono w przekazywaniu odzie¿y, zabawek, gier i ró¿nego rodzaju sprzêtu z prywatnych darowizn. Luty 2010 G³os Piñczowski 17 - Plenarne spotkania Rady odbywa³y siê raz w miesi¹cu, w ka¿dy pierwszy poniedzia³ek o godz. 12:00 w œwietlicy przy ul. Z³otej 7. Cz³onkowie Rady pracowali charytatywnie. Rada nie posiada ¿adnych w³asnych funduszy ani dochodów, korzysta z darowizn, które darczyñcy mog¹ wp³acaæ na subkonto TPP, szczególnie z odpisu podatkowego Panie z Rady ds. Rodziny pomaga³y w nauce dzieciom z biednych rodzin w zakresie jêzyka polskiego, matematyki, jêzyka niemieckiego dzieciom z biednych rodzin. Przewodnicz¹ca Rady Ewa Symber w opracowaniu statut i trwaj¹ formalnoœci przygotowuj¹ce do zarejestrowania tego stowarzyszenia. O czym „KIBICE” marz¹? – O promowaniu lokalnego sportu, wspieraniu inicjatyw Klubu, organizowaniu siê kibiców do wyjazdów na mecze z odpowiedni¹ stron¹ wizualn¹ i promocyjn¹ swoich „pupili”, ale i sponsorów, uaktualnianiu strony internetowej, zarówno Stowarzyszenia jak i Klubu. Motorem tych dzia³añ jest £ukasz Niebudek, który od d³u¿szego ju¿ czasu, mimo ¿e przebywa³ za granic¹, wstawia³ swoje uwagi o piñczowskiej pi³ce no¿nej na portalu „pinczow.com”. ¯yczymy zapaleñcom – kibicom super sportowych prze¿yæ, a „Nidzie” - by mog³a im ich dostarczaæ. J.K. Urozmaicone by³y ferie w Bibliotece 18 - 30 stycznia 2010 G³os mo¿na nabyæ… Zajêcie odbywa³y siê od poniedzia³ku do pi¹tku, a oto ich tematy: ? Laurka dla Babci i Dziadka - konkurs plastyczny; ? Lepimy ba³wanka - wspólna zabawa na œniegu; ? Zima z ksi¹¿k¹ - g³oœne czytanie fragmentów ksi¹¿ki „Detektyw Pozytywka" Grzegorza Kasdepke; ? Krzy¿ówki, rebusy, kalambury, kolorowanki; oraz „Ka¿de dziecko coœ potrafi” - wspólne wykonywanie z papieru, plasteliny, ga³ganków ró¿nych straszyde³ do "Galerii Potworów”. info Biblioteka Publiczna Obiecanki – cacanki Z apowiadane w lokalnej prasie kontrole Miejskiej Stra¿y sprawdzaj¹cej stan chodników – okaza³y siê pustymi obiecankami. Chodniki wcale nie by³y na bie¿¹co odœnie¿ane czy posypywane. Mo¿na wymieniæ zaledwie kilka odcinków utrzymywanych stale w czystoœci. Rekordem niedbalstwa i lekcewa¿enia mieszkañców by³a œlizgawica na chodnikach i jezdniach w niedzielê 10. 01. 2010 r. Id¹ce do koœcio³a osoby podtrzymywa³y siê wzajemnie, bo trudno by³o utrzymaæ siê na nogach. Co rusz s³ychaæ by³o „tu nie ma Stra¿y”, tego nie widz¹, nikt nie pomyœla³, ¿e w niedzielê od rana jest ruch itp. Nawet ko³o budynku Ochotniczej Stra¿y Po¿arnej, gdzie zawsze stra¿acy czyœcili „do czarnego” - przejœæ trudno. Ponadto zepchniêty p³ugiem œnieg i pozostawiony przy chodnikach utworzy³ krawêdzie powy¿ej kolan doros³ych ludzi. Nawet w miejscach przejœæ, gdzie s¹ pasy, te ha³dy wcale nie by³y niwelowane. Mo¿na by pisaæ i pisaæ, narzekaæ i narzekaæ, ale co to da… kto siê tym przejmie… „Stêkaj¹ca” nad stanem naszych chodników Sta³a Czytelniczka Kibice „Nidy” – ³¹czcie siê… P owsta³a grupa inicjatywna do za³o¿enia Stowarzyszenia Kibiców „Nidy”- Piñczów. Jest W kioskach: ? u Pañstwa Mazurczaków przy ul.. Klasztornej, ? u Pañstwa Idziaków przy ul. 3 Maja, ? u Pañstwa Krawiczów przy ul. B.Ch. – przed Biedronk¹, ? u Pañstwa Fija³kowskich na oœ. Podgórze w sklepach: ? u Pañstwa Bo¿ków w Piekarni „Pod Telegrafem” w Rynku, ? u Pañstwa Sadowskich ul.. Klasztorna, ? w „Toffiku” przy ul.. B.Ch., ? w sklepie papierniczo – ksiêgarskim przy ul. B.Ch., a tak¿e: ? w Zak³adzie Fryzjerskim Pani Eulalii Fijo³ek ul.. B.Ch., ? w Punkcie „TO-TO” u Pani Bogumi³y Nowak, ? w Kantorze p. Jerzego Puka przy ul.. Klasztornej, ? na stacji benzynowej „Nida” Pañstwa Kupczewskich, ? w Hurtowni Elektrycznej przy ul. Z³otej, Wszystkie wy¿ej wymienione OSOBY rozprowadzaj¹ nasz miesiêcznik bezinteresownie, dlatego tym wiêksze i gorêtsze nale¿¹ siê IM podziêkowania. Przynajmniej raz, oko³o Nowego Roku, chcemy IM w ten sposób podziêkowaæ i ¿yczyæ wszelkiego dobra, prosz¹c o dalsz¹ wspó³pracê. Redakcja „G³osu” i Zarz¹d TPP „Ka¿dy znaczek wspiera misje” W styczniu b.r. wys³a³am kolejne prawie 400 znaczków do Referatu Misyjnego Ksiê¿y Werbistów. Z pewnoœci¹ czêœæ z nich mo¿e byæ kancerami, ale wysy³am wszystkie, które czytelnicy mi dostarczyli. Za wszystkie podarowane znaczki nale¿¹ siê serdeczne podziêkowania – co te¿ czyniê. Podziêkowania przesy³aj¹ nam równie¿ Ksiê¿a Werbiœci, a te drukujemy w „G³osie”. J. Kosiñ 18 G³os Piñczowski Wa¿na informacja P opauliñski budynek Belwederu „doczeka³ siê” kapitalnego remontu. Od 1 lutego siedzib¹ pracowników Muzeum Regionalnego i PSCK stan¹ siê pomieszczenia u¿yczone przez Miejsk¹ Bibliotekê przy ul. Nowy Œwiat. Telefon Muzeum pozostaje ten sam 041 357 24 72. Podajemy go, bo jest to telefon kontaktowy naszego Stowarzyszenia i Redakcji. CIT równie¿ jest przeniesiony do Biblioteki a od 1 lutego mo¿na zwiedzaæ jedynie Synagogê. Podziêkowania p³yn¹ce z serca za otrzymane znaczki, które nam obni¿¹ koszty przesy³ki „G³osu”, tym razem dla Pañstwa Olechów z Warszawy i Pañstwa Lipiñskich z Wroc³awia. sk³ada Redakcja Dodatek Specjalny „To widaæ” - cz. 2 poprzednim artykule przedstawi³em inwestycje w oœwiacie gminnej, zakup samochodów dla ró¿nych s ³ u ¿ b w l a t a c h 2 0 0 3 -2006, które realizowa³ samorz¹d ubieg³ej kadencji. Obecnie przedstawiê zrealizowane inwestycje tamtego okresu w zakresie: oœwietleñ ulicznych, MOSiR-u, prac wykonanych w budynkach Urzêdu Miejskiego oraz ich koszt. I.Oœwietlenie ulic i dróg Rok 2003 a)budowa oœwietlenia ulicznego: - Uników – 3000 z³, - Piñczów ul. Zachodnia – 11777 z³, - Piñczów ul. Szkolna – Nowy Œwiat – 9025 z³ - Piñczów ul. Pi³sudskiego – 91.974 z³ b) projekty oœwietlenia ulicznego: - M³odzawy Ma³e – 4000 z³, - Zagorzyce – 3700 z³, - Krzy¿anowice Dolne – 3000 z³, - Piñczów park na Mirowie – 4511 z³, - Piñczów ul. Pa³êki + chodnik przy zalewie – 4270 z³, - Piñczów ul. ¯wirki i Wigury – os. Witosa – 3965 z³, - Piñczów ul. Bat. Ch³opskich – 22814 z³, Na w/w budowy i projekty wydatkowano kwotê – 162036 z³. Rok 2004 a)budowa oœwietlenia ulicznego: - M³odzawy Ma³e – 18987 z³, - Krzy¿anowice Dolne – 25629 z³, - Zagorzyce – 28514 z³, - Brzeœcie – 2928 z³, - Piñczów – oœwietlenie w¹wozu w stronê os. Witosa – 71635 z³, - Piñczów ul. Legionistów – 201835 z³, - Piñczów park Mirowski – 7609 z³, - Piñczów ul. Pa³êki + chodniki przy zalewie – 121664 z³, (Zamontowano ponad 30 nowych lamp) b) projekty oœwietlenia ulicznego: - Brzeœcie – 1446 z³, - Skrzypiów – 3500 z³, W Luty 2010 - Pasturka – 5619 z³, - Szczypiec – 1069 z³, - Zagoœæ Stara (Parcelacja) – 5907 z³, - Piñczów ul. Ogrodowa – 1830 z³, - Kopernia – 3348 z³. Ogó³em na te inwestycje wydatkowano w roku 2004 kwotê – 501520 z³. Nale¿y wspomnieæ, ¿e ulicê Legionistów oraz ulicê Pi³sudskiego (2003 r.) wraz z chodnikami oœwietla ponad 40 nowych lamp na odcinku oko³o – 1100 mb. Rok 2005 a)budowa oœwietlenia ulicznego: - Pasturka – 28149 z³, - Piñczów ul. Ogrodowa – 24737 z³, - Piñczów ul. Bat. Ch³opskich (I etap) – 300300 z³, - Brzeœcie – 3500 z³. Ogó³em wydatkowano w roku – 356686 z³. Rok 2006 a)budowa oœwietlenia ulicznego: - Kopernia – 28756,96 z³, - Brzeœcie – 9608,60 z³, - Szczypiec – 8986,37 z³, - Bogucice (przy drodze wojewódzkiej) – 9999,80 z³, - Pod³ê¿e – 3721,00 z³, - M³odzawy Du¿e II etap – 9873,16 z³, - Zakrzów – 7426,49 z³, - Skrzypiów – 29477,78 z³, - Zagoœæ Stara (Parcelacja) – 55674,11 z³, - Piñczów ul. Batalionów Ch³opskich II etap – 206610,62 z³ (ca³¹ ulicê i chodniki oœwietla ponad 60 nowych lamp na odcinku – 1400 mb). b) dobudowa oœwietlenia ulicznego: - Marzêcin – 491,05 z³, - Uników – 986,00 z³, Rok inwestycyjny zamkn¹³ siê kwot¹ – 371611,94 z³. Ogó³em na w/w inwestycje „oœwietlenie uliczne” wydatkowano w l a t a c h 2 0 0 3 - 2 0 0 6 k w o t ê – 1391853,94 z³. W ramach wspó³pracy z Zak³adem Energetycznym w Busku nasza Gmina rokrocznie otrzymywa³a za darmo nowe oprawy oœwietleniowe wraz z ich monta¿em. Najczêœciej zak³ad (Busko) wymienia³ stare oprawy na nowe lub uzupe³nia³ dodatkowymi lampami istniej¹ce instalacje oœwietleniowe wed³ug naszych wskazañ. Planuj¹c inwestycje oœwietleniowe przy ulicach: Pi³sudskiego, Legionistów oraz Batalionów Ch³opskich przekonaliœmy Zak³ad Energetyczny Skar¿ysko do jednoczesnego wykonania przez nich nowych instalacji sieciowych (u³o¿enie kabli w ziemi) zasilaj¹cych odbiorców znajduj¹cych siê przy tych ulicach. Wyeliminowaliœmy zagro¿enie ludnoœci w przypadku zerwania napowietrznych linii energetycznych – o co w okresach zimowych nietrudno. Wy¿ej wymienione praca wykona³o Skar¿ysko w swoim zakresie a to s¹ kolejne setki tysiêcy z³otych (oko³o 900000z³). II. Miejski Oœrodek Sportu i Rekreacji W ramach œrodków gminnych wyremontowano: - 10 pokoi w budynku g³ównym MOSiR-u za kwotê 60000 z³ (w ka¿dym pokoju wykonano ³azienki z pe³nym wêz³em sanitarnym oraz odremontowano ca³oœæ), - oœwietlenie stadionu za kwotê 30000 z³ (dziêki temu stadion mo¿e byæ czynny po zmroku), - kot³owniê CO montuj¹c piec (na groszek) za kwotê 25000 z³. Ponadto zosta³ wykonany projekt basenów otwartych (rekreacyjnych) za kwotê – 70500 z³ w celu starania siê o œrodki unijne w roku 2005. Na w/w inwestycje gmina wyda³a 185500 z³. Gmina rokrocznie przekazywa³a dotacjê na poziomie oko³o 200000 z³ (w r. 2006 by³o to 261000 z³) z Luty 2010 G³os Piñczowski przeznaczeniem na utrzymanie boisk, pomieszczeñ, terenów dla potrzeb mieszkañców i klubu „Nida” (podobnie robi³y poprzednie samorz¹dy). W tym miejscu nale¿y podkreœliæ pozytywn¹ dzia³alnoœæ dyrektora MOSiR-u. W ramach w³asnych œrodków wyposa¿y³ w sprzêt w/w pokoje, dokonywa³ zakupu sprzêtu sportowego oraz przeprowadza³ drobne remonty, niwelacjê terenu, itp.. prace. III. Budynek Urzêdu Miejskiego: - W latach 2003-2006 du¿y nacisk zosta³ po³o¿ony na informatyzacjê Urzêdu Miejskiego (lata wczeœniejsze to lata chude w tym zakresie). Dlatego w tym zakresie postawiliœmy na zakup sprzêtu informatycznego oraz zwi¹zanego z tym wyposa¿enia. Œrodki na ten cel kszta³towa³y siê nastêpuj¹co. - 2003 r. – 117193,00 z³, - 2004 r.– 121816,00 z³, - 2005 r. – 144644,00 z³, - 2006 r. – 73067,42 z³, Na ten cel w ci¹gu czterech lat wydatkowano kwotê – 456720,42 z³, w tym na oprogramowanie i licencjê kwotê – 158478,51 z³. - Meble na wyposa¿enie pomieszczeñ biurowych kosztowa³y – 73311,48 z³ w okresie czterech lat. - Us³ugi remontowe wraz z materia³ami do remontów kosztowa³y. Na te cele zosta³a przeznaczona kwota – 160453,51 z³. W tym us³ugi remontowe – 97305,56 z³. W ramach tych œrodków dokonano: - wymiany okien w budynku urzêdu, - malowanie pomieszczeñ biurowych, - utworzenie Punktu Informacyjnego dla Interesantów (I piêtro), - adaptacja pomieszczeñ przyziemia na œwietlicê urzêdu, - remont parteru (obecnie wydzia³ inwestycji i wydzia³ planowania), - adaptacja czêœci strychu na pomieszczenia biurowe (strona zachodnia i centralna strychu), - remont ³azienek, - adaptacja pomieszczeñ na Gminne Centrum Informacji (przy ul. Z³otej), - oraz inne drobne remonty zwi¹zane z funkcjonowaniem urzêdu. Ogó³em w tym zakresie wydatkowano kwotê – 690485,49 z³. Nale¿y w tym miejscu nadmieniæ, ¿e wiele prac remontowych wykonywali pracownicy interwencyjni zatrudniani w grupie remontowej urzêdu, któr¹ nadzorowa³ dawny Wydzia³ Infrastruktury Technicznej i Gospodarki Komunalnej. W latach 2003-2004 na wy¿ej opisane wszystkie inwestycje samorz¹d tamtej kadencji wyda³ œrodki w kwocie – 2267839,35 z³. Pozdrawiam mieszkañców gminy Jan Bêbenek Radny Powiatu (Z-ca burmistrza ds. inwestycji lata 2003-2006) Z reakcji na artyku³y „Tygodniku Ponidzia” z dnia 12. 01. 2010 r. ukaza³o siê oœwiadczenie p. A. Gawroñskiej (kieruj¹cej Powiatowym Urzêdem Pracy w Piñczowie), w którym zarzuca mojej osobie, ¿e w artykule („G³os Piñczowski” z grudnia 2009 r.) obrazi³em pracowników w/w urzêdu. Pani Anna Gawroñska w swoim oœwiadczeniu pisze m.in. „…Stwierdzam jednak¿e, ¿e ujête w artykule s³owa, cytujê: W 20 „bylejakoœæ, ja³owoœæ i nicoœæ” skierowane pod adresem moim i podleg³ych mi pracowników uwa¿am za obraŸliwe.” To stwierdzenie w/w przez p. A. Gawroñsk¹ uwa¿am za fa³szowanie prawdy. Bo w swoim artykule, o którym ta pani wspomina, w czêœci dotycz¹cej Powiatowego Urzêdu Pracy w Piñczowie pisa³em o sprawozdaniu (analizie) przygotowanym przez w/w Pani¹ a dotycz¹cym stanu bezrobocia na terenie powiatu piñczowskiego. Œwiadczy o tym poni¿szy cytat z tego artyku³u: „W tej sytuacji za¿¹da³em uzupe³nienia w/w opracowania o wnioski wynikaj¹ce z tej analizy. Bo to opracowanie, które nam przedstawiono cechuje bylejakoœæ, ja³owoœæ i nicoœæ. Œwiadczy to te¿ o pracy PUP i kierownictwie tego urzêdu – realizuje swoje zadania byle jak.” Szanowni Czytelnicy. Mnie, jako radnego Rady Powiatu w temacie „bezrobocie” interesowa³a efektywnoœæ pracy urzêdu (PUP) w podjêtych dzia³aniach, a nie ich „inwentaryzacja”. WyraŸnie w artykule pisa³em, ¿e przedstawione sprawozdanie (analiza) nie zawiera wniosków z podjêtych dzia³añ. Moja krytyka dotyczy³a, co wyraŸnie zaznaczy³em, kierownictwa zak³adu a nie pracowników, jak stara siê to przedstawiæ p. A. Gawroñska. To, ¿e moje uwagi co do przedstawionego sprawozdania (analizy) by³y s³uszne, œwiadczy pismo Powiatowego Urzêdu Pracy w Piñczowie z dn. 10. 11. 2009 r. do Biura Rady Powiatu, w którym p. A. Gawroñska, dyrektor PUP, uzupe³nia swoje wczeœniejsze sprawozdanie (analiza) o brakuj¹ce elementy, o których mówi³em na sesji i póŸniej opisa³em w swoim artykule. Có¿ mo¿na rzec, chyba tylko jedno, ¿e pycha rozpycha i nie pop³aca. Co do listu p. R. Szczyg³a – dyrektora ZOZ w Piñczowie i jego wypowiedzi na sesji Rady Powiatu, to tylko przypomnê dokumenty, z których korzysta³em przedstawiaj¹c zad³u¿enie szpitala. Dokumenty te przekazane by³y przez ZOZ Piñczów, którym kieruje wspomniany pan. Otrzymali je radni powiatowi i Biuro Rady Powiatu. 1)Raport dotycz¹cy badania sprawozdania finansowego ZOZ w Piñczowie za okres od 1. 01. 2008 r. do 31. 12. 2008 r. Na stronie 20 cytowanego raportu istniej¹ zapisy punkt 4.1.2. Strata z lat ubieg³ych – kwota – 11 852 591,86 z³ Punkt 4.1.3. Wynik finansowy netto roku obrotowego strata – 1 309 648,95 z³ 2) Pismo z dnia 14. 10. 2009 r. skierowane do Rady Powiatu i podpisane przez p. R. Szczyg³a (dyrektora szpitala) Na stronie 2 w/w pisma w tabeli: „Rachunek zysków i strat na dzieñ 30.09.2009 r.” w pozycji I zysk (strata) z dzia³alnoœci gospodarczej (F + 6 + H) widnieje zapis (-794 982,92 z³). Kwoty, które wymieni³em œwiadcz¹ negatywnie o zarz¹dzaniu szpitalem i umiejêtnoœciach kierowniczych dyrektora placówki a nie o pracownikach szpitala, jak chce tego pan Szczygie³. W zwi¹zku z przedstawionymi argumentami apelujê: Panie Szczygie³, Pani Gawroñska, nie chodŸcie tymi samymi œcie¿kami, bo œcie¿ki, po których chodzicie s¹ krête, œliskie… Jan Bêbenek Radny Powiatu Redakcja: Andrzej Dziubiñski, Janina Kosiñ, Bo¿ena Szatkowska - Mostek, El¿bieta W³odno - Furman, Korekta: Danuta W³odno; Ok³adka: fot. Sebastian Szymczyk; Sk³ad komputerowy: Piotr M³ynek