mlodzianki 220 - Kościół Akademicki św. Anny
Transkrypt
mlodzianki 220 - Kościół Akademicki św. Anny
Pismo studentów od św. Anny MŁODZI ANKI Nr 10 (220) 16 XII 2007 III niedziela adwentu KOMENTARZ DO NIEDZIELNEJ EWANGELII ' 1 & % 2 " & , & - ' & ' ! ! ) ' & * " % % % ' " % ) ' , + & % " ! & ! 0 ) ! ) Pytanie zadane przez Jana Chrzciciela towarzyszy nam niezmiennie przez tyle setek lat i wciąż jest niezwykle aktualne. Niby wyznajemy wiarę w Jezusa Chrystusa, ale często podświadomie zastanawiamy się, czy rzeczywiście On jest „tym, który ma przyjść”. Okazji do zwątpienia nie brakuje i można by pomyśleć, że jesteśmy dziś w znacznie trudniejszej sytuacji niż Jan, który żył przecież w tym samym czasie i w tym samym miejscu co Jezus. Czy rzeczywiście on miał „łatwiej” niż my teraz? Aby odpowiedzieć na to pytanie potrzeba nieco głębszej refleksji nad tym, w jaki sposób traktujemy kwestie wiary i naszą relację z Bogiem. Czy jest ona wyłącznie jednym z licznie powtarzanych rytuałów i traktujemy ją tylko jako pewien mało realny symbol, czy też ma ona przełożenie na sposób naszego postępowania i ogólniej na nasze życie. Nie dalej jak tydzień temu zastanawialiśmy się nad tym, po co tak naprawdę faryzeusze wybierali się, aby przyjmować chrzest w Jordanie. Dzisiaj podobne pytanie zadaje nam Chrystus przestrzegając jednocześnie, abyśmy nie traktowali uczestnictwa w poszczególnych formach życia religijnego jedynie w 2 % ' % / & % + - $ ) % # % ) & " ' , * ) . " & % " % & ( (Mt 11,2-11 ) sposób instrumentalny i z przyzwyczajenia. Niestety takie „cukierkowe” przeżywanie niektórych ważnych wydarzeń oraz podkreślanie wyłącznie ich materialnego aspektu są dzisiaj na porządku dziennym. Potrzeba naprawdę nie lada wysiłku, aby mimo tak jednoznacznego przekazu postarać się odnaleźć w Bożym Narodzeniu prawdziwą i głęboką wartość wynikającą ze spotkania z Jezusem, który przychodząc w tak niesprzyjających warunkach nieustannie zaprasza każdego człowieka do nawrócenia i rozpoczynania wszystkiego od nowa. Przeżywając dziś już trzecią niedzielę Adwentu mamy bardzo dobrą okazję, aby pracowity okres bezpośrednich przygotowań do Świąt poprzedzić istotną refleksją i pytaniem – czemu te kolejne Święta Narodzenia Pańskiego mają służyć? Angażując się w przedświąteczne „ważne sprawy” bardzo łatwo zapomnieć o tym, co jest najważniejsze – o spotkaniu z Bogiem. Wtedy rzeczywiście pozostaną nam tylko puste opłatkowe gesty przy wigilijnym stole, smaczna kolacja, prezenty, tradycyjna pasterka i dwa wolne dni od pracy. Marcin Stębelski Być kobietą, która umie czekać Zawsze z radością witam kolejny Adwent – postanowienia, porządki i cierpliwe oczekiwanie na Boże Narodzenie. W ubiegłym roku spędziłam Święta sama, wraz z moją 93 – letnią babcią mieszkającą w niewielkim mieście. Wieczorem w pierwszy dzień Świąt wybrałam się na samotny długi spacer. Idąc ulicą, przyglądałam się świecącym lampkom rozwieszonym na choinkach, ludziom siedzącym w domach lub spacerującym po chodniku i pomyślałam, że oto kolejne Święta, a ja wciąż jestem sama i dalej czekam na miłość swojego życia. Trudno być cierpliwą, trudno nie robić nerwowych ruchów, nie brać sprawy w swoje ręce, nie wyruszać „na łowy”, nie zadawać Bogu ciągle tych samych pełnych pretensji pytań: dlaczego wciąż nie ma przy mnie męża i czemu to jest takie trudne? Ciężko tak po prostu zaufać. „Jestem bowiem świadomy zamiarów, jakie zamyślam co do Was (…) zamiarów pełnych pokoju, a nie zguby by zapewnić Wam przyszłość jakiej oczekujecie” (Jer 29, 11). Tego wieczoru zdałam sobie sprawę, że nie mam wpływu na swoje życie – On go ma, bo jest Bogiem, który zna potrzeby mojego serca lepiej niż ja sama. On nigdy się ani nie śpieszy, ani nie spóźnia – jest zawsze na czas. To ja ciągle nie umiem czekać, cieszyć się z Jego obecności i pozwalać Mu w samotności zmieniać moje serce i przygotowywać się do tego, co dla mnie zaplanował. Czas samotności to czas, w którym Jezus chce przemieniać mnie i każdą kobietę w taką, jaką sam chciałby mieć – kobietę znającą swoją wartość, silną, pełną życia, piękną, odważną, ufną, potrafiącą mówić NIE i pokorną jak Jego matka, czy wiele innych jeszcze bohaterek biblijnych historii. To On daje prawdziwe zaspokojenie i jedynie Jego miłość może wypełnić doskonale moje serce, jest tym, czego potrzebuję by być szczęśliwą. Miłość mężczyzny i do mężczyzny to tylko dodatek – uzupełnienie. Jeżeli relacja z Jezusem nie będzie priorytetową, najgłębszą relacją mojego życia i mojego przyszłego męża, to nie uda nam się zbudować małżeństwa, w którym oboje będziemy wzrastać w miłości, prawdzie, wolności, pokoju i świętości, czyli małżeństwa o jakim tak naprawdę marzymy. Katarzyna Kamińska 3 Jestem w trakcie parafialnych rekolekcji. Pojawiają się więc pytania: Co one mi dają? Czy spełniają moje oczekiwania? Jaki w ogóle mają dla mnie sens? Właściwie to udział w rekolekcjach był zawsze wpisany w mój kalendarz zajęć. Myślę, że jest to czas bardzo potrzebny każdemu z nas, by zatrzymać się na chwilę w przedświątecznym biegu zakupów, porządków domowych i wielu innych codziennych „pilnych spraw”. Po pierwsze, rekolekcje niezwykle mobilizują do głębszego rachunku sumienia oraz skorzystania z Sakramentu Pokuty i Pojednania, co z kolei pozwala z radością i pokojem w sercu przeżywać święta. Poza tym każde rekolekcje stanowią też bogactwo duchowe choćby dlatego, że prowadzi je zawsze inny ksiądz lub zakonnik. Lubię słuchać głoszonych przez nich nauk – każda z nich pomaga mi głębiej spojrzeć w siebie, na własne życie, prawdziwe i często także „wydumane” problemy. Kiedy słucham o różnych świadectwach wiary przedstawianych przez rekolekcjonistów, często kręcą się łezki w moim oku. Są one wyrazem wzruszenia, poruszenia serca Bożą Miłością do każdego człowieka, a więc także i do mnie i to niezależnie od tego, czy ja odpowiadam na tę Miłość, czy na nią prawdziwie zasługuję. I wtedy zawsze rodzą się jakieś postanowienia, by zrobić coś w swoim życiu, co mnie przybliży do Chrystusa. A jako że jestem istotą grzeszną, a więc słabą, to z czasem o tych postanowieniach (przynajmniej częściowo) zapominam. I każde następne rekolekcje są mi potrzebne, by na nowo rozpalić serce, by napełnić się Mocą Ducha Świętego. Irena Kietlińska 4 Rekolekcje to dla mnie okazja do zatrzymania się, zwolnienia tempa w życiu codziennym. To czas skupienia mo dlite wnego, o d n o w y duchowej, przemyśleń i refleksji nad jakością swojego życia. To też czas radości z przebywa n i a w Świątyni Pana, wielbienia Stwórcy w charakterystyczny sposób. W mojej pamięci na długi czas pozostają zwykle rekolekcje, które tętnią życiem, są ekspresyjne, odbywa się na nich wspólna modlitwa, przy dużym udziale muzyki, tańca, śpiewu, świadectw ludzi. Takie rekolekcje por ywają na wyżyny moje serce, po prostu nie posiadam się wtedy z radości. Rekolekcje przypominają mi, że nie żyję już więcej dla siebie samej, ale dla Tego, który umarł na krzyżu i zmartwychwstał dla naszego zbawienia. Tak więc o p r ó cz dawania świadectwa w codziennym życiu, rekolekcje to okazja, by wykrzyczeć swoją miłość do Boga dosłownie i w przenośni. Elżbieta Wiśniewska Nie pierwszy raz zadaję sobie pytanie, czemu tak naprawdę służyć mają rekolekcje? Właściwie to całkiem na nowo staram się na nie odpowiadać zawsze wtedy, kiedy zaczyna się okres przygotowania do jednych czy drugich Świąt, a jednak mimo tych wielu prób nadal odpowiedź nie jest tak zupełnie oczywista. Wszyscy dobrze wiemy, że rekolekcje dają niezwykłą okazję do nieco intensywniejszych niż na co dzień wizyt w kościele, a przy tym pozwalają na udział w tematycznych medytacjach prowadzonych zawsze przez doświadczonego duszpasterza. To jednak tylko zewnętrzna i łatwo dostrzegalna wartość rekolekcji. Cały ich sens, co zresztą nie powinno nikogo dziwić, skupia się w osobistej i wewnętrznej warstwie, na poziomie naszej relacji z Bogiem. Patrząc z tej perspektywy można łatwo odpowiedzieć, że rekolekcje są po to, aby się nawrócić. Oczywiście to nawrócenie może przybierać różne formy i zawsze dostosowane jest w swojej intensywności do konkretnej osoby. Nie znaczy to jednak, że w którymś momencie będziemy w stanie powiedzieć, że już nie jest nam ono do niczego potrzebne. Tak samo z rekolekcjami. Są one niezbędne, aby nieco głębiej zastanowić się nad swoją relacją z Bogiem i skorzystać z Jego zaproszenia do rozpoczęcia wielu spraw w naszym życiu zupełnie od nowa. Trzeba jednak pamiętać, że „skuteczność” przeżywanych rekolekcji to tylko w niewielkim stopniu zasługa prowadzącego je księdza, czy wyjątkowego miejsca, w którym się one odbywają. Owocne rekolekcje to takie, w których uda nam się wyciszyć, zapomnieć na pewien czas o różnych wewnętrznych ograniczeniach czy rozproszeniach i ostatecznie dopuścić do głosu najważniejszego mówcę. Skoro to Bóg ma do nas przemówić w czasie rekolekcji, zatem warto dać Mu dojść do głosu. Marcin Stębelski 5 Co robi Fundacja Pro Bono? Benedykt XVI, encyklika ! Fundacja Pro Bono II została założona w 1993 roku przez grupę osób związanych z Duszpasterstwem Akademickim przy kościele św. Anny. Jak sama nazwa wskazuje, jej celem jest czynienie dobra. Fundacja podejmuje więc przede wszystkim działania związane z pomocą dzieciom z rodzin biednych i patologicznych oraz z domów dziecka. Kolonie dla dzieci Od 1994 roku fundacja organizuje kolonie letnie dla dzieci z biednych rodzin i domów dziecka. Zapewnia im bogaty program krajoznawczy i sportowy, a także terapeutyczny i wychowawczy. Zajęcia prowadzą starannie dobrani pedagodzy – specjaliści w różnych dziedzinach. W ciągu kilkunastu lat fundacja i jej wolontariusze zorganizowali wartościowy wypoczynek dla 4 500 dzieci. Zaproszenie dzieci na kolonie letnie nie byłoby możliwe bez ofiarodawców ze wspólnoty związanej z kościołem św. Anny. Przez cały rok raz w miesiącu wolontariusze fundacji zbierają datki do puszek od wiernych wychodzących z niedzielnych Mszy świętych. Koncerty i aukcje Co roku fundacja organizuje koncert i aukcję dzieł sztuki pod hasłem „Dajmy im szansę”, z której dochód przeznaczony jest na dofinansowanie letnich kolonii dla dzieci. Ten szczytny cel wspie- 6 rają również sponsorzy instytucjonalni i patroni medialni. Akcja Mikołaj Drugim ważnym programem, realizowanym przez fundację od czterech lat, jest grudniowa akcja „Mikołaj”. Co roku na początku Adwentu fundacja prosi o włączenie się w przygotowywanie paczek od św. Mikołaja dla podopiecznych domów dziecka oraz dla dzieci z terenów o największym bezrobociu. Dzieci piszą listy do św. Mikołaja, w których przedstawiają swoje potrzeby i marzenia. Następnie wierni przychodzą do zakrystii kościoła św. Anny, wybierają list od konkretnego dziecka i spełniają jego życzenia, a upominki przynoszą do zakrystii. Cztery lata temu nasi święci Mikołajowie przygotowali 200 paczek, dwa lata temu już 500, a przed rokiem aż 640. W tym roku może ich być jeszcze znacznie więcej. Paczki można przynosić do niedzieli 16 grudnia, czyli do dzisiaj. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem upominki zostaną przekazane do domów dziecka w Warszawie (pięć placówek), Brwinowie, Włocławku, Pacanowie, Lublinie i Siennicy oraz do potrzebujących rodzin w rejonach szczególnie dotkniętych bezrobociem (Tarnogóra, Brześć Kujawski, Zdżanne, Nakomiady). Każda taka paczka to ogromna radość dla dziecka, a zarazem wdzięczność za ten przejaw bezinteresownego dobra. Co jeszcze? Wolontariusze fundacji zajmują się też działalnością edukacyjną, m.in. indywidualną pomocą w lekcjach (darmowe korepetycje) czy pomocą terapeutyczną (np. dzieciom niepełnosprawnym). Fundacja organizuje również okolicznościowe imprezy, np. zabawy karnawałowe, Dzień Dziec- ka, wycieczki. Wolontariusze, głównie studenci, zabierają dzieci do kina, teatru czy na koncerty. Fundacja wspomaga także osoby znajdujące się w trudnej sytuacji życiowej m.in. poprzez dopłatę do kosztów leczenia czy pokrycie zaległych rachunków za czynsz. Przy kościele św. Anny działa też pizzeria „Pod Wieżą”, do której serdecznie zapraszamy na smaczne dania. Zyski z działalności pizzerii również zasilają konto fundacji. Fundacja ma w swoim dorobku również organizację koncertów organowych w kościele św. Anny. Jak pomóc? Chętni mogą włączyć się bezpośrednio do pracy fundacji, przychodząc na spotkanie zarządu i wolontariuszy, które odbywa się – w zależności od bieżących potrzeb – w poniedziałki o 19.30 w refektarzu. Warto wcześniej upewnić się, kiedy Chrześcijaństwo od wieków staje przed koniecznością ustosunkowywania się do zachodzących w świecie przemian społeczno – ekonomicznych i popularnych prądów myślowych. Współcześnie rzadko jednak podejmuje się tą tematykę, a szkoda, bo wbrew panującym opiniom, czy niedomówieniom, Kościół Katolicki wywierał i nadal wywiera wpływ na rozwój współczesnej ekonomii. W akademickiej literaturze ekonomicznej eksponuje się nowatorstwo myśli klasyków liberalizmu: Adama Smitha, Ludwiga von Missesa, czy Miltona Friedmana, pomijając niemal całkowicie fakt, że ekonomia wolnego rynku jest wytworem średniowiecznych przedstawicieli Kościoła Katolickiego. Najstarsze źródła kapitalizmu znajdują się bowiem w myśli katolickiej zarówno dojrzałego średniowiecza – prawo naturalne i teologia moralna św. Tomasza z Akwinu, jak i w szczególności – tzw. późnej scholastyki, uprawianej w XVI – i XVII – wiecznej Hiszpanii przez słynną „szkołę z Salamanki”, a nie – jak się podaje – w etyce społecznej kalwinizmu. Autorem bardzo ciekawej pracy dotyczącej tej tematyki jest argentyński ekonomista Alejandro Chafuen. W swojej książce „Chrześcijanie za wolnością. Ekonomia późnoscholastyczna”, na podstawie przeprowadzonych badań źródłowych, dochodzi on do przekonania, że hiszpańscy scholastycy, zarówno dominikanie (Francisco de Vitoria, Domingo de Soto, Martín będzie najbliższe spotkanie. Można też wspierać fundację wpłacając darowiznę na jej konto (darowiznę można odliczyć wypełniając PIT) lub też wskazując ją jako organizację pożytku publicznego, na rzecz której chcemy przekazać 1 proc. naszego podatku dochodowego. Dane i konto fundacji Fundacja Pro Bono II, Kościół akademicki św. Anny, ul. Krakowskie Przedmieście 68, 00 – 322 Warszawa Bank Pekao SA, XI O/Warszawa, 21 1240 1138 1111 0010 0551 6219 Prezesem fundacji jest ks. rektor Bogdan Bartołd. Więcej informacji na stronach internetowych www.swanna.waw.pl oraz www.probono.art.pl. Bohdan Białorucki de Azpilcueta, Domingo de Báñez, Tomás de Mercado), jak i augustianie (Miguel Solon, Pedro de Aragon, Juan de Medina), czy jezuici (Luis de Molina, Juan de Mariana, Francisco Suárez, Antonio de Escobar y Mendoza, Pedro Fernández Navarette, Juan kard. de Lugo) ustanowili – na długo przed wspomnianymi powyżej klasykami liberalizmu – zasady uważane powszechnie za typowo kapitalistyczne, a źródłowo liberalne. Dotyczyło to szczegółowo takich kwestii jak: obrona własności prywatnej (przy uznaniu jej potępiania za herezję), teoria pieniądza, wartości i ceny (w tym uznania za „cenę sprawiedliwą” zbliżoną do rynkowej), finanse publiczne (z potępieniem fiskalizmu), wreszcie pochwała wolnego handlu jako działalności sprzyjającej dobrobytowi, pokojowi i dobru wspólnemu, a więc zasadniczo zgodnej z planami Bożej Opatrzności. Własność prywatna w rozumieniu scholastyków jest zakorzeniona w ludzkiej wolności, opartej na naturze ludzkiej, która, podobnie jak każda inna natura, jest stworzona przez Boga. [...] Wolność gospodarcza, którą zajmuje się zasadniczo ekonomia wolnego rynku wymaga w szczególności istnienia i ochrony własności prywatnej. Skoro naturze ludzkiej właściwa jest wolna wola i dążenie do wolności, to każdy winien mieć między innymi prawo do własności, inicjatywy gospodarczej i korzystania z owoców własnej pracy. Zachodnia cywilizacja w dziedzinie myśli ekono- 7 micznej zawdzięcza scholastykom najprawdopodobniej więcej, niż klasycznym liberałom. Różnica pomiędzy poglądami klasycznych liberałów, a scholastykami polega na tym, że ci pierwsi zajmują się przede wszystkim subiektywną teorią wartości, a zasadniczym prawem chroniącym własność prywatną jest dla nich wolność – standard wszystkich sądów etycznych. Natomiast późni scholastycy w swoich poglądach odnosili się do zasad rządzących sądami moralnymi, nie kryjąc, że wolność powinna być istotnym elementem etyki chrześcijańskiej, ale dobro i zło ludzkich uczynków musi być osądzone w odniesieniu do celu ludzkiej egzystencji – do Boga. Wzbogacenie współczesnej ekonomii o myśl scholastyków byłoby bardzo potrzebne, gdyż pozwoliłoby ekonomii odgrywać rolę służebną w stosunku do człowieka i społeczeństwa, a nie być narzędziem ideologii politycznej, czy zwykłej pogoni za zyskiem i władzą. Katarzyna Kamińska Stowarzyszenie Katolickiej Młodzieży Akademickiej Serdecznie zaprasza na tradycyjny BAL SYLWESTROWY okraszony m.in. pyszną gorącą strawą, przygotowaną przez wspaniałe Siostry Dominikanki! Czas: 31.12.2007 : ) Miejsce: Dolny Kościół św.Anny Start: początek balu poprzedzony mszą św. w górnym Kościele o godz.18:30 Karnety: 60 zł ZAPISY: Ania ( 691 675 828) ; Magda (660 792 217). U W A G A : ILOŚĆ MIEJSC OGRANICZONA! s & ) - ) ) ) & & ) ! ! " ! " [email protected] # Msze św. niedzielne: 8.30; 10.00; 12.00; 15.00; 19.00; 21.00. Msze św. w dni powszednie: 7.00; 7.30; 15.00; 18.30. (w I piątki miesiąca i 2. dnia miesiąca: 21.00) 8 Sakrament Pokuty i Pojednania: pon.-piąt. 7.00-8.00; 15.00-19.00, sobota: 7.00-8.00, 15-16, 18.30-19; niedziela: w czasie Mszy świętych. Chrzty dzieci w I i III niedzielę miesiąca o godz 12.00