Pobierz - Wydawnictwo Buk Rower
Transkrypt
Pobierz - Wydawnictwo Buk Rower
11 PRZEDMOWA Jeśli czytałeś moją wcześniejszą książkę „Motocyklista doskonały”, wiesz, że wiedzę na temat jazdy motocyklem zdobywałem, jeżdżąc nim do pracy przez ponad trzydzieści lat. Wiesz też, że Hough wymawiam tak, jak angielskie słowa „rough” czy „tough”, czyli h^f, oraz że prowadziłem rubrykę w magazynie „Road Rider”, również po zmianie tytułu na „Motorcycle Consumer News” (MCN). Ostatnio jednak odkryłem kilka faktów z mojego życia, o których chcę teraz opowiedzieć. Szukając zdjęć do „Motocyklisty doskonałego. Droga do mistrzostwa”, natknąłem się na pomiętą czarno-białą fotografię, na której jako pulchny dwunastolatek siedzę na motocyklu. Zupełnie o niej zapomniałem. Mam na sobie skórzaną pilotkę, podszyte wełną skórzane rękawice jednopalczaste i płócienne ochraniacze na kolana. Motocykl był własnością znajomego ojca, tajemniczego rosyjskiego marynarza, który uwielbiał grać w szachy. Przyjechał na nim w środku zimy aż z wybrzeża Oregonu, aby rozegrać partyjkę z ojcem. Z powodu przeszywającego zimna prowadził w pilotce, grubych rękawicach i ochraniaczach. Jako dwunastolatek nie prowadziłem motocykla, pozowałem tylko do zdjęcia. Było to zimą na przełomie lat 1949 i 1950 w Aberdeen w stanie Waszyngton. Wówczas o motocyklach nie wiedziałem nic. Minęły długie lata, zanim kupiłem swoją pierwszą maszynę. Gdy znalazłem to zdjęcie, po raz pierwszy od kiedy je zrobiono, czyli od pięćdziesięciu dwóch lat, uważnie mu się przyjrzałem. Motocykl to prawdopodobnie indian sport scout z 1937 z przednim reflektorem z 1947 roku i skórzanymi sakwami. Ten 45-calowy sport scout osiągał niezłe prędkości jak na tamte czasy, bijąc rekord 179,5 km/godz. w Daytona Beach w 1938 roku. To całkiem szybko, biorąc pod uwagę niewielki rozmiar bębna hamulcowego. 12 Oglądając zdjęcie, zdałem sobie sprawę, że ja i motocykl byliśmy równolatkami. Potem, kiedy wspominałem różne wydarzenia z mojej kariery motocyklowej, uderzyło mnie kilka zbiegów okoliczności. Po pierwsze, przejechałem wybrzeże Oregonu wielokrotnie na różnych motocyklach. Dotarło do mnie, że jeździłem po odcinkach starej autostrady nr 101, które nie zmieniły się od czasów, gdy znajomy Rosjanin przyjechał do Aberdeen. Nie zawsze były to wyprawy letnie. Zdarzyło mi się kilka razy przejechać wybrzeże zimą, więc wiem z własnego doświadczenia, jak ciężka może być taka podróż dla motocyklisty. Z czystej ciekawości policzyłem, ile lat jeździłem na motocyklu, zanim natrafiłem na tę wyblakłą fotografię, na której dosiadam indiana z 1937 roku. Uwierzysz, że było to dokładnie trzydzieści siedem lat? Zaczęło się robić dziwnie. Kolejnego wstrząsu doznałem, gdy wsiadłem na motocykl, chcąc zjechać z promu z Seattle. Myślałem o moich zbliżających się urodzinach i z jakiegoś powodu zerknąłem na zegar mojego klasycznego bmw. Licznik pokazywał 37 373 przejechane mile. Nie jestem przesądny, ale musiałem się zatrzymać i zrobić zdjęcie, żeby inni mi uwierzyli. Czy tamtej zimy wydarzyło się coś magicznego, co zasiało we mnie ziarenko, które wykiełkowało w późniejsze zainteresowanie motocyklami i sprawiło, że poświęciłem znaczną część swojego życia technikom jazdy? Nie, to wszystko zapewne tylko dziwny zbieg okoliczności. Ale jeśli siódmego marca przyszłego roku ktoś wystawi na sprzedaż model Indian Scout za 3 737,37 dolara, to ja go kupuję. Bez względu na to, co zapoczątkowało moją fascynację motocyklami, nadal w tym siedzę, a „Motocyklista doskonały. Droga do mistrzostwa” to dla mnie kolejna szansa, by podzielić się moją pasją – a może i odrobiną humoru – z innymi pasjonatami. David L. Hough 13 WPROWADZENIE „Motocyklista doskonały” to zbiór artykułów z magazynów „Road Rider” i „MCN”. W pierwszej części zamieściłem teksty, które moim zdaniem najlepiej wyjaśniały dynamikę motocykla, potrzebne umiejętności oraz taktyki unikania wypadków. Podobnie jak część pierwsza, „Motocyklista doskonały. Droga do mistrzostwa” to zbiór artykułów, które ukazały się wcześniej w magazynach „Road Rider” i „MCN”. Znajdziesz tu jednak rozszerzenie omawianych wcześniej tematów oraz kilka artykułów, które opublikowałem w innych miesięcznikach, a także jeden czy dwa napisane specjalnie na potrzeby tej książki. Od czasu wydania „Motocyklisty doskonałego” w Stanach Zjednoczonych w 2000 roku wielu motocyklistów zadawało mi różne pytania dotyczące zaawansowanych technik jazdy. Często pojawiało się: Czy są jakieś kursy dla doświadczonych kierowców na wyższym poziomie niż kursy ERC (Experienced Rider Course), ale nie tak ekstremalne jak szkoły rajdowe? Pytanie to dowodzi, że niektórzy motocykliści wierzą, iż istnieją jakieś sekretne techniki jazdy, które ukrywamy przed zwykłymi śmiertelnikami. Tymczasem nikt niczego nie ukrywa, cała potrzebna wiedza jest dostępna dla każdego. Problemem nie jest brak dostępności informacji, ale brak motywacji do przyswojenia tego, czego można się bez problemu dowiedzieć. Wielu moich czytelników przyznało, że przeglądają pisane przeze mnie artykuły, ale nie zagłębiają się w zawarte w nich informacje. Inni czytają uważnie, ale nie testują opisywanych technik. Oczywiście nie każdy motocyklista zechce zmienić swoje nawyki, a ja nie zamierzam nikogo do niczego zmuszać. Dla tych jednak, którzy odczuwają ciągłą potrzebę doskonalenia swoich umiejętności, ta książka będzie nieocenioną pomocą. Powiedziałbym, że istnieje sekret związany z zaawansowanymi technikami jazdy: dotyczy on sfery mentalnej, a nie fizycznej, jak przeciwskręt, kontrola gazu czy sterowanie ciałem. Bo na tym poziomie można nadal szlifować techniki związane z pracą ciałem, ale najważniejsze są: umiejętność obserwacji, przewidywania i planowania oraz synchronizacja, a nie siła mięśni. Nie chodzi już tylko o panowanie nad pojazdem, ale też o kontrolowanie sytuacji wokół ciebie. „Motocyklista doskonały. Droga do mistrzostwa” to kontynuacja „Motocyklisty doskonałego”. Znajdziesz tu podobne tematy, fikcyjne postacie (mające oczywiście swoje pierwowzory w rzeczywistości) oraz zagadnienia. Jednak tym razem wielu problemom przyjrzymy się bliżej, a także poruszymy kilka kwestii, o których nie było mowy w części pierwszej. Pamiętaj, że książka ta stanowi rozwinięcie „Motocyklisty doskonałego”, dlatego nie powtarzam w niej podstawowych informacji. Nie musisz koniecznie znać części pierwszej, aby zrozumieć, o czym mowa w drugiej, jednak może ci to sporo ułatwić.