ściągnij - Świat Motoryzacji

Transkrypt

ściągnij - Świat Motoryzacji
Świat
motoryzacji
STYCZEŃ 2016
NR INDEKSU 382981 ISSN 1731-5468
Tw ó j d o r a d c a w w a r s z t a c i e
www.swiatmotoryzacji.com.pl
TECHNOLOGIE / WYPOSAŻENIE / CZĘŚCI ZAMIENNE / URZĄDZENIA / NARZĘDZIA / RYNEK
Wreszcie legalna
trzecia tablica
Co powiedzą
świece zapłonowe
str. 4
str. 14
str. 10
Zima ziębi, zima gnębi
Nawet lekka zima czasem pokazuje swoje pazurki, którymi potrafi boleśnie drapnąć niejednego
właściciela samochodu. Zwłaszcza przy nagłych
spadkach temperatury zdarza się wszak, że auto,
które do tej pory sprawowało się bez zarzutu, nagle
odmawia współpracy, nie chcąc z rana zapalić czy
niespodziewanie stając na drodze. Albo dla odmiany
zatruwa radość z wyjazdu na narty, gdyż ogrzewanie
w kabinie działa tylko na ćwierć gwizdka.
Każdy serwis samochodowy miał do czynienia
z takimi zimowymi awariami. Mają one zwykle typowe, dobrze już rozpoznane przyczyny, więc na ogół
odszukanie źródła problemów nie sprawia kłopotu
i naprawa przebiega bez większych zakłóceń,
można powiedzieć w szablonowy sposób. Pamiętać
jednak trzeba, że wszelka rutyna bywa zgubna, więc
także w tym przypadku warto się chwilę zastanowić
zanim przystąpimy do jakichkolwiek grubszych prac.
Warto również od razu sprawdzić inne elementy,
które, jak uczy doświadczenie i praktyka warsztatowa,
mogą przy niskich temperaturach stać się powodem
kłopotów. Sytuacja będzie bowiem cokolwiek niezręczna, jeśli po nadejściu kolejnej fali mrozów, klient
znów przyholuje swój pojazd do naszego warsztatu.
Test trzech
turbosprężarek
str. 16
PVT Plus – lepsze chłodzenie
tarcz hamulcowych
tr. 20
str. 5
s
Światło
na
podróbki
WIADOMOŚCI
Grzegorz
Kacalski
NOWE
PRĄDY
Elon Musk, założyciel firm Tesla i SpaceX
uznany jest za największego wizjonera
wśród światowych przemysłowców. Twórcy
filmu „Ironman” przyznali, że to właśnie
słynny biznesmen i wynalazca był pierwowzorem postaci Tony’ego Starka. Kiedy
osiem lat temu Tesla rozpoczynała produkcję swojego pierwszego samochodu,
wielu obserwatorów twierdziło, że będą
to jedynie zabawki dla bogatych snobów.
Dziś wszystko wskazuje na to, że Musk
jest pionierem, który otworzył nowe drzwi
w rozwoju motoryzacji. Wszyscy liczący
się producenci samochodów włączają do
oferty modele w pełni elektryczne. Kto wie,
może jesteśmy świadkami przełomu w motoryzacyjnej technologii, a także rozwoju
światowego rynku, a za dziesięć, piętnaście
lat, samochodowa scena będzie wyglądała
całkiem inaczej i kto inny będzie grał na niej
pierwsze skrzypce.
Media donoszą, że Tesli wyrasta tajemnicza konkurencja wspierana chińskim
kapitałem. Jej nazwa również nawiązuje
do wielkiego fizyka badającego naturę
elektryczności. Faraday Future na razie
przedstawiło jedynie concept car, bolid podobny do pojazdu Batmana, dysponujący
mocą 1000 koni mechanicznych. Podgryzanie konkurenta z Palo Alto już się jednak
zaczęło, bowiem Faraday Future podkupuje
Tesli najlepszych ludzi.
Ciekawie toczy się historia motoryzacji.
Wydawało się, że amerykański przemysł
samochodowy został zmarginalizowany,
a symbolem tej degradacji jest upadek Detroit, miasta nazywanego niegdyś z dumą
Motor City.
Może teraz amerykańska, elektryczna
motoryzacja znów zacznie nadawać ton,
zaś pojazdy Tesli i Faraday Future odegrają
równie doniosłą rolę, co Ford T ponad wiek
temu.
KLASYKI
z Motointegratorem
Motointergrator.pl został strategicznym
partnerem ClassicAuto Cup. Dlatego w roku
2016, ten cykl rajdowy będzie nosił oficjalną
nazwę Motointegrator ClassicAuto Cup.
Zapowiedzią współpracy, było uczestnictwo
internetowej platformy Motointegrator.pl
w zakończeniu sezonu 2015
W zawodach cyklu ClassicAuto Cup biorą
udział samochody klasyczne i zabytkowe
podzielone według kategorii wieku i klasy.
NISSENS
– szersza oferta
Firma Nissens weszła w rok 2016 z rozszerzoną ofertą. Kolejne referencje pojawiły
się we wszystkich segmentach części.
I tak segment elementów do klimatyzacji
powiększony został o kilkanaście nowych
ZARZĄDZANIE
SILNIKIEM
– katalog 2015/2016
Dział Delphi Product & Service Solutions
poinformował o wydaniu nowego katalogu
(edycja 2015/2016) dotyczącego oferty
elementów zarządzania silnikiem, układów zapłonowych
i paliwowych.
W publikacji ujętych zostało
327 nowych numerów katalogowych, pokrywających ponad 8
tysięcy dodatkowych modeli pojazdów. Wśród nowości znaleźć
można: 35 czujników ABS, 28
modułów paliwowych, 1 pompę
paliwa, 61 cewek zapłonowych,
7 czujników temperatury płynu
Choć rajdy te mają swój wymiar sportowy,
to jest to przede wszystkim spotkanie z historią motoryzacji. Piękne, stare samochody
można tam zobaczyć nie w charakterze
muzealnych eksponatów, ale wciąż żyjących
maszyn.
kondensorów, m.in. do takich modeli jak
Ford Fiesta (12-), Nissan Qashqai (13-), Opel
Insignia (08-), Opel Meriva A (03-) czy Toyota
Auris (12-). Wzbogacił się on także o kilka
kolejnych referencji nowych sprężarek.
Również asortyment chłodnic cieczy
został poszerzony o kilkanaście referencji,
m.in. do Opla Agila B (08-) i Renault Clio IV
(13-). Do oferty chłodnic oleju tym razem
dodana została tylko jedna pozycja.
W katalogu znajdziemy też nowości w postaci nagrzewnicy do Nissana Qashqai (07-)
oraz wentylatora do Renault Kangoo I (98-).
Wśród nowości dotyczących segmentu
ciężarówek i autobusów odnotować należy
chłodnice do RVI Kerax (97-) w wersji
z ramą i bez, intercoolery do Iveco Eurocargo (01-), a także dwie dmuchawy kabinowedo Volvo FH (02-) oraz MAN M2000 (95-).
chłodzącego, 36 sond lambda, 43 czujniki
położenia wałka rozrządu i wału korbowego,
81 przepływomierzy powietrza, 16 czujników położenia przepustnicy, 19 czujników
ciśnienia oleju.
W nowym wydawnictwie znalazł się
rozdział zawierający informacje o wprowadzonych nowościach, pełne dane dotyczące
modeli pojazdów, w jakich
mogą być zastosowane, informacje techniczne (przyjazne
dla użytkownika), a także dokumentację fotograficzną produktów. Informacje te można
wyszukać również w katalogach
TecDoc, wedle których Delphi
jest certyfikowanym dostawcą danych klasy „A”. Katalog
dostępny jest również on-line
na stronie delphicat.com.
www.swiatmotoryzacji.com.pl
www.swiatmotoryzacji.com.pl
2
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
WIADOMOŚCI
TENNECO
modernizuje
Tenneco Automotive Polska zakończyło modernizację swych dwóch centrów
dystrybucyjnych – w Rybniku i Stanowicach.
Przed inwestycją składowanie odbywało się
w nich w tradycyjny sposób, tzn. na pale-
WIDZIEĆ,
co się robi
Właściwe oświetlenie w warsztacie to
niezbędny warunek do tego, by sprawnie
i w możliwie komfortowych warunkach
wykonywać naprawy samochodów. Nic
dziwnego, że portfolio produktów oświetleniowych przeznaczonych dla warsztatów
stale się rozwija.
SĘDZISZÓW
z Solarisem
Zakłady PZL Sędziszów, znany krajowy producent filtrów, podpisały umowę
o współpracy z polskim producentem
autobusów, firmą Solaris Bus & Coach
S.A. Na początek polegać ona będzie
na wspólnych pracach przy projektowaniu filtrów powietrza. Firmy podejmą też
tach i w pojemnikach ustawianych na posadzce. Teraz służą do tego regały paletowe
wypełnione kratą pomostową, dostosowane
do obsługi wózkami systemowymi VNA.
Dzięki zaprojektowanej i wdrożonej
przez firmę PROMAG S.A, (należącej do
największych producentów wyposażenia
magazynowego w Polsce) inwestycji, Tenneco zwiększyło o 70% swoją powierzchnię
składowania, uzyskano także bezpośredni
dostęp do każdej składowanej jednostki
ładunkowej i obniżono czasochłonność
operacji logistycznych. Jednocześnie, za
sprawą nowej organizacji pracy magazynu,
znacząco wzrósł także poziom bezpieczeństwa pracy i składowanych towarów, co dla
Tenneco było jednym z priorytetów.
LEDinspect Slimline 280 to szósta lampa
warsztatowa w ofercie firmy OSRAM. Zbudowana aż z jedenastu diod, emituje bardzo
jasne, intensywne światło o temperaturze
barwowej 6000 K. Światło główne osiąga strumień 280 lm, a latarka – 70 lm. Lampa dysponuje możliwością regulacji nachylenia górnej
części do 180 stopni i dodatkową latarką
umieszczoną na czubku, co pozwala
idealnie doświetlić trudno dostępne
miejsca pracy. Wyposażona jest też
w haczyk i magnes, a jej akumulator
można ładować poprzez port micro
USB lub za pomocą stacji dokującej
zasilanej napięciem 90-250 V. Produkt ma również wskaźnik stanu
baterii oraz zabezpieczenie przed
nadmiernym naładowaniem.
razem prace badawcze związane z filtracją
w autobusach. – Możliwość współdziałania
z tak cenioną marką autobusów jest dla
naszego zakładu prawdziwym wyróżnieniem – komentuje Adam Sikorski, prezes
PZL Sędziszów. – Traktujemy tę współpracę
jak duże wyzwanie, dlatego też dołożymy
wszelkich starań, by sprostać oczekiwaniom
naszego nowego partnera. Umowa została
zawarta na czas nieokreślony, zatem liczymy
na intensyfikację współpracy w przyszłości.
BIELSZY
odcień bieli
Lampy samochodowe dające światło
o barwie w największym stopniu odpowiadającej światłu dziennemu to cel, do którego dążą producenci oświetlenia. Jeszcze
kilkanaście lat temu podejmowano próby,
aby kolor światła emitowanego przez
żarówki halogenowe dorównywał bieli
światła emitowanego przez lampy kse-
nonowe. Dziś jednak to ksenony muszą
sprostać nowym wyzwaniom. Oto bowiem
upowszechnienie się świateł pozycyjnych
i dziennych LED sprawiło, że światło
uzyskiwane ze zwykłych ksenonów wydaje
się przy nich nieco żółtawe. Tymczasem
kierowcy oczekują, aby światła główne
samochodów dobrze komponowały się
wizualnie z oświetleniem LED.
Korzyści z zastosowania żarników WhiteVision nie kończą się jednak na estetyce.
Mocny strumień światła o temperaturze
barwowej 6000 K daje duży kontrast, dzięki
czemu lepiej widoczne są niedoświetlone
obiekty znajdujące się na jezdni i w jej otoczeniu. Ma to bezpośrednie przełożenie na
bezpieczeństwo jazdy.
Linia Philips Xenon WhiteVision obejmuje
żarniki typu D1S, D2S i D2R. Wszystkie
oryginalne żarniki ksenonowe Philips mają
homologację europejską R99, a ich pochodzenie potwierdza certyfikat autentyczności,
w postaci hologramu i kodu QR, znajdujący
się na opakowaniu.
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
3
RYNEK
WRESZCIE LEGALNA
trzecia tablica
Z początkiem roku weszły w życie przepisy
umożliwiające uzyskanie trzeciej tablicy rejestracyjnej,
którą można umieścić na bagażniku do przewozu rowerów
zamontowanym na samochodowym haku holowniczym.
Na problem braku odpowiednich regulacji od dawna
uwagę zwracało środowisko rowerowe oraz przedsiębiorstwa
zajmujące się sprzedażą tego rodzaju bagażników.
D
o tej pory bagażniki rowerowe montowane na haku holowniczym można
było kupić w sklepach całkowicie
legalnie, jednak wątpliwości budziła kwestia
ich użytkowania. Problemy rodziło Prawo o ruchu drogowym, zgodnie z którym zasłanianie
tablic rejestracyjnych pojazdu jest zakazane.
A właśnie z taką sytuacją miał zwykle do czynienia użytkownik rowerowego bagażnika na
hak. Kłopot brał się stąd, że nie było prawnej
możliwości uzyskania dodatkowej (trzeciej)
tablicy rejestracyjnej do umieszczenia na
bagażniku, chociaż zdecydowana większość
dostępnych na rynku konstrukcji od dawna
jest do tego przystosowana.
W większości państw Europy nie było
podobnego problemu, gdyż zainteresowana
osoba mogła bez problemu wyrobić trzecią
tablicę rejestracyjną. Na kwestię niedostosowania polskiego systemu prawnego
zwracano uwagę od wielu lat. Jak tłumaczy
Bartłomiej Markiewicz, ekspert polskiej firmy
Taurus, która specjalizuje się m.in. w dystrybucji rozmaitego rodzaju bagażników samochodowych, brak „życiowych” przepisów
doprowadził do tego, że zaczęto stosować
rozwiązania alternatywne.
- Dotychczas osoba chcąca przetransportować rowery korzystając z bagażnika
4
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
na hak musiała liczyć na rozsądne podejście drogówki lub użyć sposobu. Takim
rozwiązaniem było dorabienie tzw. tablicy
informacyjnej, dzięki której numery rejestracyjne pozostają – zgodnie z polskim prawem
– widoczne. Legalność takiego rozwiązania
pozostawała jednak zależna od interpretacji
przepisów – mówi Bartłomiej Markiewicz.
Od 1 stycznia
Sytuacja została unormowana z początkiem 2016 r. Pakiet rozporządzeń dotyczących tej sprawy miał wejść w życie – jak
zapowiadał jeszcze poprzedni rząd – już
w trakcie ostatnich wakacji, ostatecznie jednak doszło do opóźnienia o kilka miesięcy.
„Z Nowym Rokiem weszły życie rozporządzenia umożliwiające wydawanie dodatkowej tablicy rejestracyjnej, przeznaczonej do
umieszczenia na bagażniku zakrywającym
tylną tablicę rejestracyjną. Nowe przepisy
pozwalają na zgodne z prawem i bezpieczne
korzystanie z bagażnika zakrywającego tylną
tablicę rejestracyjną pojazdu” – informuje
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa.
Nowe procedury
O dodatkową tablicę wnioskuje właściciel
pojazdu. Za jej wydanie odpowiada organ
rejestrujący, który jest właściwy dla miejsca
rejestracji samochodu. Zgodnie z nowym
prawem, tablica musi mieć numer rejestracyjny auta, na którym zamontowany ma być
rowerowy bagażnik.
- Ważne jest to, że właściciel pojazdu
może wnioskować o tablicę zarówno w trakcie rejestracji samochodu, jak i później, czyli
po rejestracji. W tej drugiej sytuacji trzeba
wszakże okazać dowód rejestracyjny. Wspomnieć też trzeba, że nowe zasady mówią, iż
o taką tablicę wnioskować może także jeden
ze współwłaścicieli danego auta – dodaje
Bartłomiej Markiewicz. Ekspert firmy Taurus
wskazuje ponadto, że w nowych rozporządzeniach uwzględniono m.in. przypadek
zwrotu dodatkowej tablicy. Ma to dotyczyć
sytuacji przerejestrowania pojazdu (na
wniosek nowego właściciela) oraz wyrejestrowania auta. Właściciel pojazdu może
dokonać zwrotu również w każdym innym
czasie. Jeśli dojdzie do utraty dodatkowej
tablicy, właściciel pojazdu może z kolei
złożyć oświadczenie o jej utracie i ubiegać
się o wydanie nowej.
Zasady i koszty
W rozporządzeniach przewidziano, że
tablice muszą odpowiadać wzorom określonym w przepisach dotyczących rejestracji
i oznaczania pojazdów. „Dodatkowa tablica
rejestracyjna powinna być umieszczana na
bagażniku w miejscu konstrukcyjnie do tego
przeznaczonym i zgodna z obowiązującym
wzorem. Do legalizacji tablicy będzie wydawany jeden komplet nalepek legalizacyjnych”
– podaje resort infrastruktury i budownictwa.
W nowych przepisach wskazano też
szczegółowe zasady dotyczące warunków
montażu bagażnika na haku holowniczym.
Wyraźnie zaznaczono, że możliwa jest
sytuacja, gdy użytkowany bagażnik zasłania
tylne światła pojazdu – wtedy dozwolony
będzie wyłącznie bagażnik, który posiada
własne światła zewnętrzne. Podstawowym
warunkiem jest oczywiście posiadanie
bagażnika mającego odpowiednie miejsce,
gdzie można wstawić tablicę.
Jak wynika z rozporządzeń, za wydanie zalegalizowanej tablicy rejestracyjnej trzeba uiścić
opłatę, na którą składa się 50 proc. opłaty za
wydanie tablic samochodowych oraz opłata
za wydanie kompletu nalepek legalizacyjnych.
Obecnie to odpowiednio 40 i 12,5 zł – w efekcie całkowity koszt wynosi 52,5 zł.
Skorzysta jeden
na stu kierowców
Szacuje się, że rocznie o wydanie dodatkowej tablicy wnioskować może nawet
ok. 1 proc. właścicieli pojazdów, czyli mniej
więcej 200 tys. kierowców. Zdaniem Bartłomieja Markiewicza, szacunki resortu mogą
być nieco zawyżone, ale niewątpliwie nowe
przepisy wpłyną na zwiększenie popularność rowerowych bagażników na hak.
t
RYNEK
ŚWIATŁO
na podróbki
Na rynku części i akcesoriów
motoryzacyjnych regularnie pojawiają się produkty
podrobione. Proceder ten
uderza w renomowane
marki i dotyczy również
źródeł światła.
Tymczasem zaledwie 9%
kierowców wie, w jaki
sposób sprawdzić
ich oryginalność – tak wynika
z badań przeprowadzonych
przez Instytut Badawczy ARC
Rynek i Opinia, a zleconych
przez firmę OSRAM*.
K
ażdy kierowca prędzej czy później
musi kupić nową żarówkę, żarnik
ksenonowy lub moduł LED. Najczęściej zaopatrujemy się w sklepach z częściami samochodowymi (72% nabywców),
jednak coraz więcej osób kupuje oświetlenie samochodowe za pośrednictwem
internetu (30%). Niestety, to właśnie w sieci
można znaleźć najwięcej produktów tylko
udających markowe elementy.
na etapie produkcji. – Oryginalne światła
samochodowe zapewnią nam bezpieczeństwo na drodze, podobnie jak choćby
sprawny układ hamulcowy – przekonuje
Magdalena Bogusz, marketing manager
speciality lighting w OSRAM. –Tylko oryginalne, markowe źródła światła gwarantują nam wykorzystanie możliwości lamp
w 100%, tak jak zaplanował to producent.
Takie produkty cechują się właściwą geometrią, a wytwarzane przez nie światło ma
także odpowiednie natężenie i rozsył, aby
oświetlać odpowiednie punkty na drodze
przed pojazdem.
Dla pewności zakupu, powinniśmy
starannie wybrać sprzedawcę. – Na stronie
www.oryginalneibezpieczne.pl znajdziemy
listę dystrybutorów OSRAM – przypomina
Magdalena Bogusz – Jeśli kupimy produkty
OSRAM od firmy z tej listy, możemy mieć
pewność co do oryginalności produktu.
Warto też szukać certyfikatów, które nadaliśmy niektórym sklepom internetowym – to
zapewnienie też świadczy o wiarygodności
oferty. Z badań wynika, że taki certyfikat ma
znaczenie dla 2/3 respondentów.
Ważne parametry
Uważamy, że żarówki nie powinny zbyt
dużo kosztować i że powinny jak najdłużej
świecić. Cena (56%) i trwałość (51%) to
najważniejsze czynniki, którymi badani
kierują się podczas wyboru samochodowych źródeł światła. Szukamy zatem jak
najtańszych elementów oświetleniowych,
wymagając przy tym, by nie zawodziły, ale
o parametrach, jakie musi spełniać dobry
produkt, już niewiele umiemy powiedzieć.
Tymczasem markowe źródła światła
muszą spełniać szereg konkretnych wymagań i przejść proces kontrolny jeszcze
Podejrzliwi,
ale niewystarczająco
Ponad 60% badanych nie przyszło do
głowy, że wybierając oświetlenie samochodowe np. w internecie, może trafić na
podrobiony produkt. Blisko 40% zaczyna
jednak coś podejrzewać, jeśli cena wyda im
się wyjątkowo niska i odbiegająca tej, z którą można się spotkać w sklepach. – Nasze
wątpliwości powinien też wzbudzić np. brak
opakowania lub białe pudełko bez nadruku
– ostrzega przedstawicielka firmy OSRAM.
– Pamiętajmy, że każdy produkt OSRAM
oferowany na rynku wtórnym umieszczony
jest w opakowaniu oznaczonym w charakterystyczny sposób.
Badani zapytani o to, co by zrobili w sytuacji, kiedy po zakupie okazałoby się, że
trafili na podrobioną żarówkę, w większości
(53%) deklarują, że zwróciliby ją z powrotem
do sklepu. Blisko 1/3 kierowców ostrzegłaby
innych użytkowników w internecie przed zakupem podróbki, a 1/5 skontaktowałaby się
z producentem w celu poinformowania go
o miejscu, gdzie można nabyć podrobione
produkty podszywające się pod jego markę.
Taki sam odsetek respondentów deklaruje,
że zamontowałby podrobioną żarówkę mimo
wszystko. To jednak pociąga za sobą duże
ryzyko – zagraża bezpieczeństwu jazdy
i może powodować uszkodzenia w instalacji
elektrycznej samochodu.
Warto sprawdzać
Z badań wynika, że oryginalność produktów oświetleniowych sprawdza zaledwie 6%
kierowców! – Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się na kampanię „Żarówka czy świeczniówka” – wyjaśnia Magdalena Bogusz.
– Akcja ta zwraca uwagę na podróbki na
rynku i daje narzędzia do weryfikacji oryginalności produktów.
Z badań wynika, że jeśli wiemy, na jakie
ryzyko jesteśmy narażeni podczas zakupów,
chcemy za wszelką cenę temu zapobiec.
Oto bowiem 87% zapytanych chciałoby
mieć możliwość weryfikacji online oryginalności zakupionych elementów oświetleniowych. Najbardziej pożądanym sposobem
sprawdzania produktu jest najszybsza
metoda, czyli wpisanie na stronie kodu
umieszczonego na żarówce. – Takie rozwiązanie właśnie wprowadziliśmy w przypadku
nowych lamp ksenonowych, a produkty dostępne na rynku wcześniej można sprawdzić
w specjalnym serwisie internetowym www.
czyoryginal.pl, gdzie na podstawie zdjęć wykonanych np. smartfonem można sprawdzić,
czy produkt jest oryginalny.
* Badanie zostało przeprowadzone
w październiku 2015 roku przez Instytut
Badawczy ARC Rynek i Opinia na zlecenie
firmy OSRAM na grupie 500 osób w wieku
25 lat i więcej, posiadających prawo jazdy
i samochód oraz odpowiedzialnych za zakup
części samochodowych.
t
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
5
TECHNIKA
SAMOCHODY
coraz
inteligentniejsze
nie alarmu. Będzie można wpuścić kuriera
Rozwój technologii
z paczką, potwierdzając odbiór przesyłki.
Interakcja z techniką będzie mogła przybietelekomunikacyjnych
sprawia, że samochody będą rać także wiele innych form, zapewniając
bezpieczeństwo i wygodę użytkownikowi.
już niedługo same jeździły
Samochód stanie się w ten sposób osobipo autostradach i parkowały. stym asystentem kierowcy.
Użytkownicy będą jeździć
Dotykowe jak prawdziwe
wygodniej i bezpieczniej.
Jeszcze przed rozpoczęciem targów
B
osch zaprezentował na targach
CES w Las Vegas nowe rozwiązania
zwiększające komfort i bezpieczeństwo prowadzenia. Jednym z nich jest ekran
dotykowy z elementami haptycznymi, który
daje użytkownikowi poczucie obsługi mechanicznych przycisków klawiatury. Organizatorzy
targów CES docenili tę technologię, przyznając firmie Bosch nagrodę Innovation Award.
W Las Vegas Bosch pokazał także, co w praktyce oznacza zautomatyzowana jazda oraz
inteligentne połączenie pojazdu z internetem.
Osobisty asystent
Goście targów mogli w showroomie
Boscha zapoznać się z nowymi sposobami
komunikacji pomiędzy ludźmi a urządzeniami
i pojazdami. – Właściwe informacje otrzymywane we właściwym czasie minimalizują
rozproszenie uwagi kierowcy – powiedział dr
Volkmar Denner, prezes zarządu firmy Bosch,
na konferencji przed targami CES 2016.
Deska rozdzielcza i konsola środkowa
w pojeździe demonstracyjnym zostały
przekształcone we w pełni elektroniczny
wyświetlacz. Informacje pokazywane na tym
wielkim ekranie zmieniają się w zależności
od aktualnego otoczenia pojazdu. Jeśli np.
z prawej strony zbliża się pieszy, następuje
wyzwolenie sekwencji oświetlenia, która
ostrzega kierowcę. Samochód będzie też
pomagał w codziennej pracy. Kiedy np.
zaplanowane spotkanie zostaje odwołane,
to pojazd automatycznie wskaże trasę do
kolejnego celu, który zapisany jest w kalendarzu. Kiedy zaś kierowca włączy autopilota, zyska czas wolny, a do celu swojej
podróży dojedzie bardziej wypoczęty.
Dzięki możliwości skomunikowania samochodu z inteligentnym budynkiem, możliwe
będzie zdalne zarządzanie takimi funkcjami
jak włączenie ogrzewania, czy uruchomie6
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Bosch otrzymał nagrodę CES 2016 Innovation Award w kategorii „In-Vehicle Audio/
Video” za nowy ekran dotykowy. Urządzenie to generuje różne faktury powierzchni,
dzięki czemu kierowca na wyświetlaczu
może wyczuwać realne elementy. Dotykowe
wrażenia sprawiają, że obsługa aplikacji
informacyjno-rozrywkowych, takich jak nawigacja, radio i funkcje smartfonu, staje się
łatwiejsza. Kierowcy nie będą musieli nawet
spoglądać na informacje wyświetlane na
ekranie, aby sterować rozmaitymi funkcjami.
Ekran generuje powierzchnie, które mogą
być w dotyku szorstkie, gładkie i z deseniem, wskazując różne przyciski i funkcje;
dopiero mocniejsze naciśnięcie przycisku
powoduje uruchomienie polecenia. Cechą
wyróżniającą jest to, że ekran dotykowy
wyglądem nie różni się od zwykłego wyświetlacza, a mimo to daje użytkownikowi
wrażenie, że naciska prawdziwe przyciski.
Informacje z chmury
Łączność z internetem sprawia, że kierowca może otrzymywać zawsze aktualne
informacje. Jest to szczególnie ważne w przypadku wjechania na autostradzie pod prąd.
Wysłanie ostrzeżenia przez stacje radiowe
trwa kilka minut, a tymczasem w jednej trzeciej przypadków jazda pod prąd kończy się
tragicznie już po około 500 metrach. Bosch
pracuje obecnie nad nowym, opartym na
chmurze systemem ostrzegania, który pozwoli
powiadomić kierowców o wszelkich zagrożeniach zaledwie w dziesięć sekund po ich powstaniu. Może on być zintegrowany w aplikacjach na smartfony, takich jak myDriveAssist
Boscha lub w istniejących systemach audio.
W celu wykrycia pojazdu jadącego pod prąd,
funkcja oparta na chmurze porównuje rzeczywisty ruch pojazdu na wjeździe na autostradę
z dozwolonym kierunkiem jazdy. Jeśli istnieje
rozbieżność, kierowca jadący pod prąd jest
natychmiast ostrzegany o swoim błędzie.
W tym samym czasie samochody poruszające się w przeciwnym kierunku są informowane o niebezpieczeństwie. Od 2016 roku nowa
funkcja będzie dostępna jako usługa.
Highway Pilot za pięć lat
Zaawansowane zautomatyzowanie jazdy
samochodem spowoduje dalsze zwiększenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.
Samochody autonomiczne wyjadą na autostrady w roku 2020. Z badań dotyczących
wypadków drogowych prowadzonych przez
Boscha wynika, że zwiększenie automatyzacji jazdy samochodem może zmniejszyć
liczbę kolizji nawet o jedną trzecią.
Na targach CES 2016 Bosch zaprezentował w kolejnym pojeździe demonstracyjnym
systemy i czujniki umożliwiające automatyzację jazdy. Goście targów będą mogli
dowiedzieć się, jak działa autopilot - wysoce
zautomatyzowany system, który przejmuje
wszystkie zadania kierowcy na autostradach. Nowe rozwiązanie jest już badane
na drogach publicznych. Bosch testuje
zautomatyzowaną jazdę na autostradach
w Niemczech, Stanach Zjednoczonych, a od
niedawna także w Japonii. W przyszłości samochody będą mogły „widzieć” to co dzieje
się za zakrętem i zidentyfikować potencjalnie
niebezpieczne miejsce dzięki informacjom
dostarczanym w czasie rzeczywistym
z internetu na temat korków, robót drogowych i wypadków. Dane te będą służyć jako
elektroniczny horyzont pojazdu podłączony
do sieci – tzw. „connected horizon”.
Samochód wie,
gdzie zaparkować
Bosch pracuje także nad funkcją automatycznego parkowania samochodu „automated valet parking”. Rozwiązanie to nie tylko
zwalnia kierowców z zadania znalezienia
wolnego miejsca na parkingu, ale pozwala
na automatyczne parkowanie. Wystarczy po
prostu zostawić samochód przy wjeździe na
parking. Następnie korzystając z aplikacji
w smartfonie kierowca daje polecenie samochodowi, aby znalazł dla siebie miejsce.
W ten sam sposób samochód powraca
na żądanie do punktu wyjścia. W pełni
zautomatyzowane parkowanie opiera się na
inteligentnej infrastrukturze parkingu oraz na
systemach czujników w pojeździe. Wszystko komunikuje się za pośrednictwem sieci. t
TECHNIKA
tN
iewidoczne skrzyżowania - pojazd
Delphi umie poradzić sobie z sytuacją,
kiedy ulice, przecinając się pod kątem
innym niż kąt prosty, uniemożliwiają
kierowcy zauważenie i rozpoznanie
nadjeżdżających pojazdów.
tW
spólne podróżowanie - przyjaciele,
znajomi i rodzina kierowcy mogą otrzymać wiadomość o aktualnej lokalizacji
pojazdu, tak by mogli poprosić kierowcę o podwiezienie.
POJAZD
samojazd
W trzy miesiące
po przedstawieniu go
na targach CES 2015,
autonomiczny pojazd Delphi
odbył najdłuższą
w Ameryce Północnej
podróż – z San Francisco
do Nowego Jorku.
Na targach CES 2016
koncern Delphi pokazał,
że pojazd może
komunikować się z innymi
obiektami.
D
zięki zaawansowanym urządzeniom, systemom i oprogramowaniu,
pojazd Delphi może komunikować
się z ulicznymi sygnalizatorami świetlnymi,
znakami drogowymi, innymi pojazdami,
a nawet z pieszymi.
Jeździć bezpieczniej
– Wyobrażamy sobie świat, na którym nie
dochodzi do żadnych wypadków drogowych – stwierdził Jeff Owens, dyrektor ds.
technologii w Delphi. – Aby osiągnąć ten
cel, potrzebujemy połączenia aktywnych
systemów bezpieczeństwa, platform łączności i zaawansowanego oprogramowania.
Delphi udowodniło, że jest firmą, będącą
w stanie stworzyć właściwe połączenie tych
czynników.
Na targach CES Delphi zaprezentowało
autonomiczny pojazd, w którym zastosowano technologie V2E, w skład których
wchodzą:
tS
ystem komunikacji między pojazdami (V2V)- pojazd Delphi potrafi wykryć
obecność wszystkich pojazdów w swoim bezpośrednim sąsiedztwie i może
stwierdzić, kiedy jadący w pobliżu
pojazd zacznie wjeżdżać na ten sam
pas, którym porusza się auto Delphi.
tS
ystem komunikacji pomiędzy
pojazdem a pieszymi - dzięki specjalnemu chipowi w smartfonach, pojazd
jest ostrzegany o pieszych, którzy nie
zwracają uwagi na ruch uliczny, ponieważ
korzystają właśnie ze swoich smartfonów.
t System komunikacji pomiędzy pojazdem a sygnalizacją świetlną - wykorzystując system komunikacji krótkiego zasięgu (DSRC), pojazd Delphi
rozpoznaje aktualny status sygnalizacji
świetlnej w okolicach Las Vegas i jest
w stanie przewidywać, kiedy zapalą się
światła żółte lub czerwone.
Chociaż w pełni autonomiczna jazda to
jeszcze dość odległa przyszłość, to Delphi już
teraz opracowuje i produkuje zaawansowane
technologicznie systemy zintegrowanych
kamer, radarów, czujników i oprogramowania,
które zwiększają bezpieczeństwo na drogach.
W przyszłym roku, opracowany przez Delphi
i pojawiający się po raz pierwszy w przemyśle
samochodowym oryginalny sprzęt umożliwiający komunikację pomiędzy pojazdami (V2V)
będzie wykorzystany w systemie tempomatu
Cadillaca CTS z rocznika 2017.
Patrzysz i sterujesz
Na targach CES Delphi zaprezentowało
także inną, oferowaną po raz pierwszy
na niezależnym rynku części zamiennych
technologię V2V, która umożliwi pojazdom
komunikację pomiędzy sobą – nie tylko
z tymi pojazdami, które zostały wyposażone
w taki system fabrycznie. Także ta technologia nie była wcześniej dostępna na rynku
motoryzacyjnym i Delphi zaoferuje ją jako
pierwsza firma na świecie.
Delphi pokazało ponadto kilka swoich
najnowszych i najbardziej zaawansowanych
technologicznie rozwiązań, takich jak między innymi bezdotykowy kokpit czy trójwymiarowy klaster instrumentów. Bezdotykowy
kokpit Delphi wykorzystuje system ukrytych
kamer reagujących na podczerwień do śledzenia na co w danym momencie spogląda
kierowca i wyciąga wnioski dotyczące tego,
jakie regulacje systemu informacji i rozrywki
winny zostać wykonane. Opracowany przez
Delphi klaster 3D wykorzystuje technologię
wielowarstwowej grafiki. t
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
7
RYNEK
Wyłącznie
po szkoleniu
Firma Inter-Team informuje, że jako
pierwsza w Polsce i tym samym na
razie jedyna wśród dystrybutorów
części samochodowych, uzyskała
prawo do wydawania zaświadczeń
niezbędnych wszystkim, którzy zajmują się klimatyzacją samochodową.
Zgodnie z ustawą z 15 maja 2015 r.
o substancjach zubażających warstwę
ozonową oraz niektórych fluorowanych
gazach cieplarnianych, usługi polegające na instalacji, konserwacji i serwisowaniu urządzeń klimatyzacyjnych
(w tym samochodowych) wypełnionych
fluorowanymi gazami cieplarnianymi, od
początku tego roku świadczyć można
tylko i wyłącznie po odbyciu specjalistycznego szkolenia potwierdzonego
stosownym zaświadczeniem. Pierwszą
firmą, która pozytywnie przeszła audyt
Urzędu Dozoru Technicznego i tym samym zyskała uprawnienia do wydawania takiego dokumentu jest Inter –Team.
– Nasze szkolenia „Diagnostyka układów klimatyzacji w pojazdach samochodowych” prowadzone przez ekspertów
Akademii Technicznej Inter-Team,
doskonale odpowiadają wymaganiom
stawianym przez ustawodawcę – mówi
Tomasz Niedbała zarządzający Akademią Techniczną Inter-Team. – Przy czym
regulacje określają jedynie minimum
wymagań dla przedsiębiorców zajmujących się urządzeniami klimatyzacyjnymi, natomiast nasze szkolenia, poza
niezbędną teorią, obejmują także dużą
dawkę praktyki, co jest bardzo cenione
przez uczestników tych szkoleń.
Niezastosowanie się do nowych wymagań może grozić karą w wysokości
nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
8
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
ŻAROWE
I ISKROWE
nowości NGK
Początek roku przyniósł
nowe wiadomości
na temat oferty NGK Spark
Plug Europe. Dotyczą one
rynku wyposażenia
fabrycznego, a także
aftermarketu.
J
apoński koncern został wyłącznym
dostawcą świec zapłonowych do
BMW i8, flagowego modelu bawarskiej marki o napędzie hybrydowym.
Samochód wyposażony jest w elektryczny silnik o mocy 96 kW (131 KM) oraz
pierwszy w historii BMW 3-cylindrowy
silnik z bezpośrednim wtryskiem benzyny
przeznaczony do samochodów osobowych. Ten ostatni zapewnia moc 170 kW
(231 KM) z pojemności zaledwie 1,5l. Oba
silniki razem dają 266 kW (362 KM) mocy
i pozwalają osiągnąć prędkość (ograniczoną elektronicznie) 250 km/h. Przyspieszenie do 100 km/h zajmuje monachijskiej
hybrydzie 4,4 sekundy. 3-cylindrowy
TwinPower turbo wyposażony jest w układ
zmiennych faz rozrządu, turbodoładowanie oraz bezpośredni wtrysk umieszczonym w pobliżu świecy zapłonowej.
Zastosowana w tym silniku świeca musi
sprostać wysokim wymaganiom: przede
wszystkim powinna gwarantować wysoką
efektywność zapłonu mieszanki powietrzno-paliwowej, także przy dużych obciążeniach i bardzo szybkich ruchach mieszanki
w cylindrze. Taką właśnie świecą jest NGK
SILZKGR8C8S, w której zastosowano
dwa metale szlachetne: iryd na elektrodzie środkowej i platynę na elektrodzie
masy. Taka konstrukcja zapewnia wysoką
odporność na erozję. Gwarantuje również
niezawodny zapłon przez długi czas użytkowania świecy. Ponadto, specjalny kształt
elektrod umożliwia jeszcze lepszy dostęp
iskry do mieszanki powietrzno-paliwowej,
co w rezultacie zwiększa efektywność
spalania. Zastosowany w świecy wydłużony izolator i końcówka z połączeniem
„kubkowym” zapobiegają przebiciom i wyładowaniom elektrycznymi na powierzchni
izolatora nawet przy ekstremalnie wysokich wartościach napięcia zapłonowego.
Druga wiadomość, która napłynęła
z koncernu NGK dotyczy rynku części
zamiennych. Trafiły nań bowiem świece
żarowe NGK stosowane jako wyposażenie
oryginalne w Mercedesie. Są to świece
oznaczone symbolem NHTC: CZ551.
Powstały specjalnie dla koncernu Daimler
AG i były stosowane wielu modelach marki
spod znaku trójramiennej gwiazdy. Firma
NGK Spark Plug stała się też wyłącznym
dostawcą świec żarowych przeznaczonych
do samochodów Mercedes-Benz. Niemiecki koncern zobowiązał się do wyłącznego
stosowania świec żarowych NGK w już
produkowanych, jak również nowo konstruowanych silnikach Diesla do 2019 r.
Wchodząca na rynek wtórny świeca
NHTC wyposażona jest w ceramiczny
element żarzący, dzięki któremu osiąga
temperaturę pracy ok. 1000 °C w czasie
krótszym niż 2 sek. Ponadto umożliwia
dogrzewanie w stałej temperaturze 1350°C
przez wiele minut. W ten sposób świeca
NHTC znacznie przyczynia się również
do redukcji szkodliwych spalin i emisji
niespalonego węgla. Świeca żarowa CZ551
jest referencją dotyczącą 4-cylindrowego
silnika OM651, czyli podstawowego silnika
Mercedesa, od 2010 roku montowanego
w ponad 60 wersjach silnikowych aut tego
producenta o mocy od 100 do 198 kW,
w klasach A, B, C, S, CLA, CLS, GLA i GLK.
Dzięki tak szerokiemu zastosowaniu świeca
CZ551 została dodana do asortymentu
szybko rotujących świec żarowych D-Power.
Oznaczona została numerem 85. Wszystkie
zastosowania świec żarowych NGK można
znaleźć w informacjach serwisowych dostępnych u dystrybutorów. t
RYNEK
PRECYZYJNY
POMIAR GEOMETRII
na każdym
stanowisku
W ofercie firmy WSOP
pojawiło się urządzenie
do pomiaru i regulacji
geometrii Autek W3D.
Jako jego główne zalety
podawana jest szybka
i dokładna praca, a także to,
że radzi sobie ono
na stanowiskach, które nie
są idealnie wypoziomowane.
A
utek W3D w swojej standardowej
kompletacji może pracować zarówno na stanowisku wyposażonym
w kanał diagnostyczny, jak i w podnośnik
(nożycowy/czterokolumnowy). Ruchoma
belka z kamerami pozwala na ustawienie
wysokości pomiaru w zakresie 900-2000
mm. Oznacza to, że mechanik może dokonywać regulacji w wygodnej pozycji pracy,
tzn. przy w pełni uniesionym pojeździe.
Pomiar odbywa się niezwykle szybko
z uwagi na brak konieczności każdorazowego przeprowadzania kompensacji bicia
obręczy pojedynczego koła. Cała procedura
zajmuje nie więcej niż 5 minut, co pozwala
obsłużyć więcej pojazdów, a tym samym poprawić zysk warsztatu. Urządzenie dokonuje
szybkiego pomiaru zbieżności, różnicy kątów
skrętu, rozstawu kół oraz osi. Wykrywa także
rozbieżności w wymiarach ogumienia, co jest
częstą przyczyną „ściągania” pojazdu.
Praktyka wskazuje, że niełatwo jest zapewnić dobrze wypoziomowane stanowisko
pomiarowe. Ważną zaletą urządzenia jest
więc to, iż badany pojazd nie musi znajdować się na idealnie równej powierzchni.
Niewielkie odchylenia nie mają wpływu
na wyniki pomiarów wykonywanych przy
pomocy urządzenia Autek W3D. Kamery
wykrywają ekrany refleksyjne zamontowane
na kołach oraz śledzą ich ruchy w czasie
rzeczywistym.
Pomimo wysokiego stopnia zaawansowania Autek W3D jest urządzeniem niezwykle
prostym w obsłudze. Program sterujący
prowadzi użytkownika krok po kroku przez
całą procedurę pomiaru. W bazie urządzenia znajduje się ponad 20 tysięcy pojazdów
(włącznie z modelami z 2015 roku).
Kalibracja urządzenia wykonywana jest
tylko podczas jego instalacji, co minimalizuje koszty związane z późniejszą eksploatacją. Jednocześnie technologia pomiaru
geometrii w 3D skutkuje tym, że ekrany
pomiarowe są w zasadzie bezobsługowe
(bez kosztownej elektroniki, bez wymagających cyklicznego ładowania baterii i bez
utrudniających pracę przewodów).
Oprogramowanie Autek informuje o szczegółowych procedurach OEM (głównie
dotyczących elektronicznych systemów
stabilizacji toru jazdy oraz elektrycznie wspomaganego układu kierowniczego). Instrukcje
OEM prowadzą zaś użytkownika między
innymi przez proces resetowania czujnika
kąta skrętu oraz innych czujników, jeśli jest to
wymagane podczas wykonywania pomiaru.t
Nie tylko wymiana
Przedstawiciele firmy LIQUI MOLY
zalecają, aby przed wymianą starego płynu chłodzącego dodać do
niego preparat „Oczyszczacz chłodnicy”, zaś po wymianie zastosować
„Uszczelniacz chłodnicy”.
Choć coraz mniej kierowców przeprowadza samodzielnie wymianę płynów
eksploatacyjnych, to jednak wciąż
pewna grupa pozostaje wierna hasłu
„zrób to sam”. Oprócz ewentualnych
trudności technicznych, sobieradkowie
stają jednak również przed problemem
ekologicznym. Trzeba bowiem coś zrobić
ze zużytym płynem, gdyż nie wolno go
po prostu wylać do kanalizacji. Dotyczy
to również płynu stosowanego w chłodnicach. Lepiej zatem skorzystać z usług
warsztatu, który zobowiązany jest do
ekologicznej gospodarki odpadami.
– Jeszcze 20 lat temu na polskich
drogach królowały maluchy, w których
nie było chłodnicy. Z kolei właściciele
samochodów w nie wyposażonych
borykali się niedostateczną dostępnością dobrej jakości płynów – mówi Rafał
Kobza, starszy specjalista ds. szkoleń
w firmie LIQUI MOLY Polska. – Dlatego
też płyn chłodzący traktowany był jako
produkt sezonowy, który pełnił swoją
rolę głównie podczas zimy, natomiast
latem zazwyczaj zastępowano go wodą.
Dziś już tak się nie postępuje, a moment
wymiany płynu zależy przede wszystkim
od przebiegu.
Specjaliści
LIQUI MOLY
zalecają przed
wymianą starego
płynu dodać do
niego „Oczyszczacz chłodnicy”,
który usuwa
odkładający się
na wewnętrznych ściankach
kamień, rdzę i inne zanieczyszczenia.
Po dodaniu preparatu należy uruchomić
silnik i pozostawić go na chodzie przez
kilka minut. Następnie należy poczekać,
aż płyn wystygnie i dokonać wymiany.
Firma LIQUI MOLY zaleca również
dodanie preparatu „Uszczelniacz chłodnicy”, który wypełnia mikropęknięcia
w elementach układu. Środek ten można
zastosować także przy okazji uzupełniania poziomu płynu.
Jak zapewniają przedstawiciele LIQUI
MOLY, oba produkty można stosować
w chłodnicach różnych typów i mieszać
z płynami różnych producentów.
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
9
WARSZTAT
Odma
Jeżeli już jesteśmy w okolicach tzw. góry
silnika, warto wspomnieć o mających tam
swe źródło, a zdarzających się właśnie zimą
awariach, które objawiają się szarpaniem
i ciemnymi spalinami krótko po rozruchu
i rozpoczęciu jazdy. Gdy osoba prowadząca pojazd zareaguje na te symptomy
i w porę silnik zatrzyma, nie dochodzi do
większych uszkodzeń i koszty naprawy nie
są duże. Większość kierowców ignoruje
jednak, przynajmniej na początku, nawet
bardzo niepokojące objawy w nadziei, że
same one ustąpią, tak jak same się pojawiły. W opisywanym przypadku kończy się
to tym, że silnik zatrzymuje się, i to na czas
dłuższy – bo na czas poważnego remontu.
Zima ziębi,
zima gnębi
Każdej porze roku można przypisać jakieś typowe
dla niej awarie. Zdecydowanie najwięcej zimie.
N
awet lekka zima czasem pokazuje swoje pazurki, którymi potrafi
boleśnie drapnąć niejednego
właściciela samochodu. Zwłaszcza przy
nagłych spadkach temperatury zdarza się
wszak, że auto nagle odmawia współpracy,
nie chcąc z rana zapalić. Albo dla odmiany
zatruwa radość z wyjazdu na narty, gdyż
ogrzewanie w kabinie działa tylko na ćwierć
gwizdka.
Każdy serwis samochodowy miał do czynienia z tego typu zimowymi przypadkami.
Również przedstawione poniżej spostrzeżenia wynikają z praktyki warsztatowej,
a nie powstały na zamówienie producentów
filtrów, klocków, świec itp., o czym będzie
się można przekonać, gdy nastaną mrozy.
Filtry
W silniku są elementy i układy mniej lub
bardziej wrażliwe na niskie temperatury.
Gdy słupek rtęci zaczyna spadać poniżej
zera, jako jedne z pierwszych dają znać
o sobie wszelkiego rodzaju filtry, nawet te
nie tak dawno zakładane.
Znany jest na przykład przypadek samochodu terenowego, w którym przed dłuższą
wyprawą bezdrożami wymieniono wszystko,
co można było wymienić. Gdy klient powrócił z owej eskapady odstawił samochód
na tydzień, po czym za żadne skarby nie
10
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
mógł go uruchomić, choć było ledwie kilka
kresek poniżej zera. Kiedy już wszystko
zostało sprawdzone i mechanicy bezradnie
rozłożyli ręce, okazało się, że filtr powietrza
był pokryty cienką warstwą zamarzniętej na
kość gliny.
Również nowy filtr paliwa (tak benzyny,
jak i oleju napędowego) może niespodziewanie stać się przyczyną sporych kłopotów.
Wystarczy, że do zbiornika raz zostanie
zatankowane paliwo zawierające wodę.
Przy ujemnych temperaturach zawilgocony
wkład filtrujący zamarza po kilkunastogodzinnym postoju auta, co skutkuje zwykle
zakłóceniami w pracy silnika, odczuwalnymi
już w trakcie rozruchu albo podczas jazdy
(samochód nie ma mocy).
Owa sekwencja zdarzeń, niezależnie od
jej finału, ma swój początek w zamarznięciu
układu separującego olej z gazów, które ze
skrzyni korbowej odsysane są do kolektora
dolotowego. Układ ten, żargonowo nazywany „odmą”, warsztatom samochodowym
(i to zarówno tym autoryzowanym, jak i niezależnym) jest, mówiąc delikatnie, średnio
znany. Czyż zresztą może być inaczej,
skoro większość producentów samochodów traktuje go jako całkowicie bezobsługowy? Najlepszy dowód, że w fabrycznych
instrukcjach serwisowych o obsłudze systemu separacji oleju zwykle nie ma nawet
pół słowa. Tymczasem w miarę jak rośnie
liczba kilometrów przejechanych przez auto,
ulega on stopniowemu zaklejaniu półstałymi
zanieczyszczeniami niesionymi przez olej
silnikowy. I w końcu dochodzi do sytuacji,
że przy niskiej temperaturze ta półstała maź
zamarza, blokując układ.
W silnikach starej daty niedrożność odmy,
która była urządzeniem bardzo prostym,
skutkowała co najwyżej wyciekami oleju
spod różnych uszczelnień. W przypadku
wielu nowoczesnych jednostek napędowych konsekwencje zablokowania normalnego przypływu gazów między skrzynią
korbową a kolektorem dolotowym bywają
już jednak dużo bardziej poważne. Ponieważ układ separacji jest nieporównywalnie
bardziej skomplikowany, dojść może na
WARSZTAT
przykład do zasysania oleju, i to w dużej
ilości, do kolektora dolotowego bezpośrednio z ...miski olejowej. W silnikach benzynowych prowadzi to do zakłóceń procesu
spalania, co objawia się wspomnianym
szarpaniem oraz rozbłyśnięciem kontrolki „check engine”. Silniki wysokoprężne
potrafią zasysany olej silnikowy potraktować
jako… paliwo i w niekontrolowany sposób
zwiększać swą prędkość, zasilając się tym
substytutem.
Naprawa niedrożnego układu separacji
oleju polega przede wszystkim na dokładnym oczyszczeniu występujących w nim
labiryntów. Jeżeli z jakichś przyczyn nie
można usunąć wszystkich osadów, najlepiej
wymienić odpowiednie części na nowe.
Operacja taka niestety bywa kosztowna,
ponieważ labirynt jest czasem zintegrowany
z pokrywą zaworów, ale rezygnacja grozi
dużo większymi wydatkami – na pełny
remont silnika. Dodajmy jeszcze, że są
separatory typu wirówka, których sprawność działania zależy przede wszystkim od
niewielkich oporów w łożyskowaniu obracającego się „wiatraczka”.
Świece żarowe
O świecach żarowych do diesli pisaliśmy
już wielokrotnie. Teraz więc tylko przypominamy:
t Będące nawet w dobrym stanie technicznym jednostki wysokoprężne starszej
generacji (tzn. z komorami wstępnymi)
mogą nie chcieć zapalić w niskiej temperaturze, jeżeli mają niesprawne świece
podgrzewające lub – o czym się nagminnie zapomina – niesprawny sterownik
tych świec. Jednocześnie należy mieć
świadomość, że w zelektronizowanych
systemach sterujących autodiagnoza
sprawności układu sterowania świecami bywa zawodna. Zatem ostateczne
sprawdzenie tego układu powinno polegać na podłączeniu poczciwego, nawet
samodzielnie zrobionego próbnika (ze
stosowanej w kierunkowskazach żarówki
12 V, 21 W) celem stwierdzenia naocznie,
czy w fazie grzania na świece podawane
jest napięcie czy nie.
Układ zapłonowy
Gdy jest ciepło, nawet niezupełnie
sprawny układ zapłonowy umożliwia rozruch. Wystarczy jednak, że pracę podejmie
większość cylindrów, a silnik szybko nabiera
temperatury i pozostałe cylindry – podgrzane i przedmuchane – też zaczynają działać.
Kierowcy wydaje się więc, iż wszystko jest
w porządku.
Wraz z pojawieniem się mrozów przychodzi chwila prawdy i silnika nie sposób
uruchomić. Sprawdzając przyholowane
auto, które w mroźny poranek nie zapaliło,
koniecznie skontrolować należy stan całej
instalacji zapłonowej, a więc po kolei: świec,
przewodów wysokiego napięcia (jeżeli są),
cewki zapłonowej (jeśli jest). Zajrzeć trzeba
także do rejestru błędów w sterowniku silnika. Być może znajdziemy tam zapisy wskazujące na niesprawność (choćby okresową)
najczęściej obecnie stosowanego bezrozdzielaczowego modułu zapłonowego. Jeżeli
mamy do czynienia ze starszym pojazdem
– wyposażonym w rozdzielacz obrotowy –
rzecz jasna nie zapominajmy o sprawdzeniu
tego urządzenia.
Istotną sprawą dla sprawności rozruchu silnika benzynowego w niskiej
temperaturze jest prawidłowy dobór
świec zapłonowych. Dotyczy to zwłaszcza
nowoczesnych jednostek wielocylindrowych, a już zwłaszcza z bezpośrednim
wtryskiem paliwa. Praktyka dowodzi, że
tabele zamienności świec w przypadku
tych silników niekiedy zawodzą i tylko
świece wskazane przez producenta auta
w instrukcji serwisowej są w stanie zapewnić bezproblemowy rozruch i równą pracę
silnika w fazie nagrzewania.
że pomimo zwolnienia dźwigni hamulec ten
będzie nadal działał. A wtedy, gdy kierowca
zignoruje, że auto nie ciągnie, może dojść
nawet do „spalenia” hamulców tylnej osi,
bo to zwykle one pełnią funkcję hamulca
pomocniczego.
Fachowa naprawa w takim przypadku
polegać będzie nie tylko na wymianie przegrzanych i zużytych elementów ciernych, ale
i założeniu nowej linki hamulca ręcznego.
Starej, we wnętrzu której zamarzła woda,
co było przyczyną całego zamieszania, nie
ma bowiem sensu reanimować. Wszelkie
mycie, suszenie, smarowanie przyniesie
tylko krótkotrwały efekt. Jeżeli wodzie już raz
udało się wniknąć do wnętrza linki, to jest
absolutnie pewne, że uda się to jej ponownie, a wówczas kierowcę znów będą czekać
te same niezapomniane wrażenia.
Skrzynia biegów
t Nowsze silniki z wtryskiem bezpośrednim
dają się uruchomić, nawet jeśli mają niesprawne świece żarowe, ale nie wychodzi
im to na dobre. Jest wręcz szkodliwe,
gdyż nadmierna twardość biegu po
zimnym rozruchu i przy braku dogrzewania w pierwszej fazie pracy silnika może
spowodować np. uszkodzenie układu
korbowo-tłokowego. Sprawdzenie układu
sterowania świecami żarowymi w silnikach CDI wymaga z reguły podłączenia
komputera diagnostycznego i analizy
zapisanych w pamięci sterownika informacji. Uwaga, świec do silników CDI
nie wolno testować, zasilając je bezpośrednio z akumulatora. Mają napięcie
nominalne zwykle niższe niż 12 V, więc
podczas takiej próby świeca zostanie najprawdopodobniej uszkodzona, a sprawdzający, jak nie ma szczęścia, może się,
co najmniej dotkliwie poparzyć.
Hamulce
Jeśli właściciel pojazdu nie stosuje się
do starej szoferskiej zasady, by zimą nie
pozostawiać samochodu na postoju z zaciągniętym ręcznym hamulcem, zdarza się,
Tak się jakoś składa, że zimą rośnie liczba
klientów, którzy przyjeżdżają do warsztatu
i opowiadają, jak to jeszcze przed miesiącem czy dwoma wszystko było dobrze,
a teraz coś w skrzyni od czasu do czasu
zgrzyta albo biegi wchodzą z trudem. I nie
pomogła na to niedawna wymiana sprzęgła.
Po dokładniejszym przepytaniu właściciela pojazdu z historii obsługi samochodu
okazuje się często, że w trochę dalszej
przeszłości wymieniono w skrzyni olej,
zastępując „ten, co jeździł od nowości”
„jakimś takim z promocji”.
Wówczas powrót do stosowanego
fabrycznie oleju lub oleju zalecanego w instrukcji obsługi auta potrafi uczynić cuda.
Choć nie od razu. By się ujawniły, potrzeba v
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
11
WARSZTAT
v zwykle kilku, kilkunastu dni i przejechania
„dobrych” 1000 kilometrów. Pozostały w łożyskowaniach mechanizmów
synchronizujących stary olej ustępuje
bowiem bardzo wolno.
Nadmuch i ogrzewanie
Typowe między jesienią i wiosną
zlecenie naprawy słabo działającego nadmuchu i/lub ogrzewania kabiny zawsze
powinno być potraktowane indywidualnie
i z założeniem „najpierw diagnoza, później
naprawa”. Zlekceważenie tej prostej
i oczywistej zasady nierzadko prowadzi do
tego, że mechanik na koniec zadaje sobie
pytanie, po co było tyle robić, skoro…
Na przykład słaby nadmuch, który miał
być radykalnie poprawiony dzięki nowej
nagrzewnicy, nie poprawił się po jej wymianie, ale dopiero po usunięciu jesiennych liści z zamaskowanego plastikiem
kanału podszybia. Albo po dokonaniu
odkrycia, iż auto, choć dziesięcioletnie,
w filtr kabinowy zostało jednak wyposażone, tyle, że jest on dobrze schowany!
3,8°C przez pół roku
Chłód gości w Polsce znacznie dłużej niż trwa
zima z jej atrybutami w postaci śniegu i mrozu.
Jak wskazują dane Instytutu Meteorologii
i Gospodarki Wodnej w okresie od października
2014 do marca 2015 roku średnia dobowa
temperatura wyniosła zaledwie 3,8°C.
To jeden z głównych powodów rosnącej
popularności ogrzewania postojowego
na naszym rynku.
P
olscy kierowcy coraz częściej
wybierają samochody wyposażone w ogrzewanie postojowe lub
decydują się na montaż tego urządzenia.
To bowiem rozwiązanie, które znacząco
poprawia komfort (ale także bezpieczeństwo podróży) podczas chłodniejszej
połowy roku.
Recepta na jesień
i zimę bez chłodu
Inną znaną z praktyki niespodzianką
był problem z samochodem, w którym po
naprawie blacharskiej szyby pokrywały
się parą tak szybko i tak intensywnie, że
naprawdę nie dawało się jechać. Po wymianie „wszystkiego”, co w takich sytuacjach
zazwyczaj się wymienia, sytuacja nie poprawiła się ani trochę. W końcu okazało się, że
podczas montażu, ktoś pomylił (zamienił
miejscami prawą i lewą) małe gumowe
żaluzje wypuszczające powietrze z kabiny
samochodu w okolicy słupka tylnego.
Pasuje tu także przypadek marnego
ogrzewania w niektórych modelach samochodów z silnikiem CDI. Otóż okazuje
się, że przyczyną owej niesprawności
bywa uszkodzenie elektrycznego (!) dogrzewacza, co do istnienia którego nawet
śladu podejrzenia nie było. Gdyby więc
ktoś dostał do naprawy auto CDI, którego kabiny nie sposób dogrzać, niech
przed standardową w takim przypadku
wymianą termostatu najpierw sprawdzi,
choćby w autoryzowanym serwisie, co
z tym dogrzewaczem. Na podstawie
własnych doświadczeń informuję, że wiele typów samochodów już na gwarancji
miało poważne problemy z tym cokolwiek
dziwnym rozwiązaniem.
t
Stanisław Trela
12
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Dzięki ogrzewaniu postojowemu jesienna plucha czy zimowa zawierucha stają
się dla kierowców dużo mniej dokuczliwe.
Wszystko za sprawą specjalnego urządzenia zamontowanego pod maską, które
ogrzewa silnik (dzięki czemu po rozruchu
auto zużywa mniej paliwa) oraz kabinę
powodując odmrożenie i odparowanie
szyb. Urządzeniem tym można sterować
poprzez zegar montowany wewnątrz
samochodu, zdalny pilot, a bywa, że i za
pomocą telefonu komórkowego.
– Ogrzewanie postojowe kojarzone
jest ze śniegiem i lodem, podczas gdy
temperatury panujące szczególnie
o porankach sprawiają, że kierowcy
korzystają z ogrzewania niemal przez
6 miesięcy w roku! Wszystko po to, by
zapewnić sobie komfort i ciepło w kabinie samochodu od początku podróży,
dobrą widoczność i bezpieczeństwo
jazdy, i oczywiście oszczędzić cenny
czas – mówi Tomasz Konieczny, dyrektor
handlowy i marketingu Webasto Petemar.
Działanie całego systemu opiera się na
wykorzystaniu układu chłodzenia silnika oraz układu wentylacji samochodu.
Nieduży, lecz wydajny agregat grzewczy
stanowiący serce systemu jest zamontowany pod maską, połączony z układem
chłodzenia i zasilany paliwem bezpośrednio ze zbiornika samochodu. Działa więc
całkowicie niezależnie od silnika.
Wentylator urządzenia zasysa powietrze
niezbędne do spalania paliwa, a po rozpoczęciu pracy agregat uruchamia obieg
płynu chłodniczego silnika samochodu.
Podgrzany płyn zaczyna ruch w zamkniętym obiegu – od agregatu grzewczego,
przez nagrzewnicę, do silnika, by wrócić
do agregatu, gdzie znów zostaje podgrzany. W nagrzewnicy oddaje ciepło, które
przez dmuchawy układu wentylacji jest
kierowane do kabiny samochodu – nawet
przy niskich temperaturach wystarczy około 20 minut, by nagrzać wnętrze auta.
Nie każdy musi lubić jesień czy zimę, ale
każdy kierowca może sprawić, że średnia
dobowa temperatura na poziomie zaledwie
3,8°C panująca w Polsce przez chłodne 6
miesięcy w roku nie będzie przeszkodą
w komfortowych i bezpiecznych podróżach
samochodem. t
Na podstawie materiału firmy
Webasto Petemar.
WARSZTAT
Pięćsetka
BP
Koncern BP jest w Polsce obecny od niemal ćwierćwiecza. Jest
zarazem największą zagraniczną
firmą paliwową w Polsce, która zatrudnia ponad 3000 pracowników.
Symbolicznym potwierdzeniem
rynkowej pozycji BP jest otwarcie
500. stacji.
Jak rozgrzewać
Czy rozgrzewać samochód na postoju,
czy też od razu ruszyć w drogę? Na to tradycyjnie
pojawiające się po pierwszych solidniejszych
mrozach pytanie odpowiadają przedstawiciele
firmy Castrol.
Z
a zużycie silnika w 75% odpowiada eksploatacja w ciągu pierwszych 20 minut pracy po zimnym
rozruchu. Gdy mróz jest silny, może się
nawet okazać, że podczas tak krótkiej
jazdy jednostka napędowa nie zdąży się
rozgrzać do optymalnej temperatury. Eksperci Castrola zdecydowanie odradzają
jednak rozgrzewanie samochodu na postoju. W czasie jazdy bowiem, kiedy silnik
jest obciążony, płyn chłodzący i olej dużo
szybciej osiągają właściwą temperaturę.
Warto natomiast odczekać kilkanaście
sekund po uruchomieniu silnika, by olej
zdążył dotrzeć do wszystkich wymagających smarowania elementów i dopiero wtedy ruszyć w drogę. Oczywiście
podczas pierwszych minut należy unikać
wysokich obrotów.
– Kiedy jest zimno, zwiększa się lepkość
oleju, więc dociera on do tzw. węzłów tarcia
wolniej. Dodatkowo, jeśli silnik pracuje na
niskich obrotach, następuje wypieranie filmu
olejowego ze współpracujących elementów
i może dochodzić do kontaktu metal-metal,
co powoduje przyspieszone zużycie – mówi
Paweł Mastalerek, ekspert techniczny
Castrol. – Może się też zdarzyć, że niespalone paliwo spłynie po ściankach cylindrów rozrzedzając olej, co pogarsza jego
właściwości. Lepiej zatem nie rozgrzewać
samochodu na wolnych obrotach.
Najlepiej w zimowych warunkach poradzą sobie środki smarne o niskiej lepkości
zimowej, których temperatura płynięcia jest
niska. Takim olejem jest np. Castrol EDGE
Titanium FST™ 0W-40. Z kolei kierowcy,
którzy często uruchamiają samochód na
zimno i jeżdżą na krótkich trasach, mogą
sięgnąć po Castrol Magnatec – chroniący
przed zużyciem w fazie nagrzewania. Jak
wskazują przedstawiciele firmy Castrol,
jego molekuły przywierają do takich
elementów jak np. wałek rozrządu i nie
spływają do miski olejowej. Magnatec 5W30 ma również niską temperaturę płynięcia
– wynosi ona -42°C.
Na koniec warto przypomnieć, że prawo
o ruchu drogowym zakazuje postoju z
włączonym dłużej niż minutę silnikiem. Za
nieprzestrzeganie tego zakazu grozi mandat
w wysokości od 100 do nawet 300 zł.
t
Pięćsetny punkt sprzedaży paliw
mieści się przy ulicy Jasnogórskiej
w Modlnicy k. Krakowa u zbiegu ulic
Częstochowskiej (DK94) i Polnej. Stacja
nosi nazwę „BP Jasnogórska”.
W ostatnich dniach ubiegłego roku
rozpoczęły także działalność dwie
nowe stacje partnerskie: BP Góra
(woj. dolnośląskie) i BP Rogoźno (woj.
wielkopolskie). Spośród 500 stacji BP
w Polsce, 235 to stacje partnerskie. 28
zlokalizowanych jest przy autostradach
lub drogach ekspresowych.
Jak podkreślają przedstawiciele koncernu, wszystkie paliwa oferowane na
stacjach BP spełniają aktualne normy
jakościowe, zgodnie z obowiązującym
rozporządzeniem w sprawie wymagań jakościowych dla paliw ciekłych.
Ponadto gama paliw BP Ultimate
dodatkowo chroni kluczowe elementy
silnika przed zużyciem.
Na stacjach BP sprzedawany jest
także autogaz, który nie zawiera
związków siarki, dzięki czemu spala
się, emitując jedynie parę wodną i CO2,
jest więc bezpieczny dla środowiska
naturalnego.
Ważnym elementem oferty stacji BP
są kawiarenki Wild Bean Cafe serwujące nie tylko kawę, ale również gorące
przekąski i ciasta. Kierowcy mogą też
skorzystać z nowoczesnych myjni.
Klienci stacji BP mogą zbierać
punkty w programie bonusowym
PAYBACK, a następnie wymienić je na
nagrody lub przekazać na rzecz akcji 5
społecznych partnerów BP: Siemachy,
Stowarzyszenia Wiosna (programy
Szlachetna Paczka i Akademia Przyszłości), PAH z programem Pajacyk,
Hospicjum św. Łazarza z akcją Pola
Nadziei i TOPR-u.
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
13
WARSZTAT
Co powiedzą
świece żarowe
Zimy ostatnimi laty nie są szczególnie srogie,
ale mimo to zdarzają się jeszcze fale siarczystych
mrozów. Wówczas szczególna odpowiedzialność
za pomyślne uruchomienie samochodu z silnikiem
wysokoprężnym spoczywa na świecach żarowych.
C
zęsto też okazuje się, że ich sprawność jest wątpliwa, bowiem wiele
diesli pozostaje unieruchomionych
na parkingach. Problem ten dotyczy przede
wszystkim starszych konstrukcji, bardziej
wrażliwych na niskie temperatury.
Szybka diagnoza
Objawem usterki świec jest oczywiście
utrudniony zapłon, co można zaobserwować przy niewłaściwym dogrzaniu już nawet
jednego tylko cylindra. Specjaliści Federal
-Mogul Motorparts zalecają diagnostykę
świec żarowych co 75 000 do 100 000 kilometrów. Jednak w praktyce trudno znaleźć
kierowcę, który potwierdzi wykonanie takiej
usługi w jego samochodzie. Najczęściej
o istnieniu świec żarowych użytkownicy
przypominają sobie dopiero wtedy, kiedy
auto nie daje się uruchomić, mimo że rozrusznik kręci jeszcze żwawo.
Szybką diagnozę świec żarowych
umożliwiają nowoczesne i łatwe w użyciu testery. Ich działanie i zastosowanie
można prześledzić na przykładzie testera
marki BERU. Wprowadzone do sprzedaży
przez Federal-Mogul Motorparts urządzenie potrafi diagnozować zarówno stalowe
jak i ceramiczne świece żarowe wszystkich producentów w pojazdach z napięciem 12V.
Urządzenia umożliwiające szybką
diagnostykę pojazdu poprawiają efektywność pracy warsztatu. Sprawdzenie świec
testerem BERU nie wymaga ich wykręcania. Mechanik nie musi również znać
typu świecy (stalowa czy ceramiczna)
oraz napięcia, które jest automatycznie
wykrywane przez tester BERU w zakresie
od 3.3V do 15V. Te udogodnienia powodują, że diagnostyka jest tania i szybka
nawet w sytuacji, gdy musimy sprawdzać
każdą ze świec osobno. Świece mogą
być porównywane ze sobą pod względem działania i poboru prądu, a wyniki
pomiarów pojawiają się na analogowym
wyświetlaczu. Istnieje również możliwość
wykonania dodatkowego badania świec
z użyciem obwodu niezależnego.
14
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Tester w akcji
Tester świec żarowych BERU wykonany jest
z odpornego na uderzenia tworzywa ABS oraz
ma niewielkie rozmiary i wagę (122x65x40mm,
250g). Jest wyposażony w specjalne oprogramowanie, ochronę przed przepięciem
i odwrotnym połączeniem. Procedura badania
świec jest nieskomplikowana.
Na początku należy połączyć kabel
dodatni (czerwony) i ujemny (czarny) do
akumulatora (fot.1,2). Dobre i bezpieczne podpięcie kabli zasilających pozwoli
uniknąć błędnych wskazań. Na testerze
zaświeci się czerwone światło. Następnie
należy wyciągnąć gniazdo zasilania świecy
(fot.3) i podpiąć kabel niebieski do świecy
żarowej (fot.4,5). Jeżeli dostęp do gniazda
świecy jest utrudniony, niebieski kabel testo-
wy może być również połączony za pomocą
dodatkowego złącza wtykowego.
Kiedy komenda „Start” na wyświetlaczu
zaświeci się na żółto (fot.6), wystarczy wcisnąć przycisk startowy. Od tego momentu,
przez kolejne 10 sekund, odbywa się test
świecy żarowej w rzeczywistych warunkach
eksploatacyjnych – na testerze pulsuje
czerwona lampka (fot.7). Wskazówka analogowego wskaźnika określi pobór prądu
oraz punkt graniczny. Pobór prądu powinien
być mniej więcej taki sam na wszystkich
świecach żarowych w testowanym silniku.
Jeżeli świeca żarowa działa poprawnie,
symbol OK oraz wyświetlacz świecą na zielono (fot.8). Jeżeli świeca jest wadliwa, tester
wskaże brak lub niski poziom poboru prądu.
Kiedy podświetlenie testera BERU przestanie
pulsować na czerwono, usterka świecy zostaje potwierdzona przez ciągłe światło czerwone (fot.9). Jeżeli jest to konieczne, procedura
testowa może być przerwana przez ponowne
naciśnięcie przycisku start-stop. Ze względów
bezpieczeństwa, ponowny test można rozpocząć dopiero po upływie 5 sekund.
Cenną wskazówką dla diagnosty używającego testera BERU są kolory wyświetlacza,
które zmieniają się w zależności od etapu
pracy urządzenia. Jeżeli w świecy żarowej
wystąpi zwarcie elektryczne, program testowy zatrzyma się w bezpiecznym trybie Stop,
a ekran zaświeci się na czerwono. Aby kontynuować test, należy na moment odłączyć
kabel dodatni, a następnie ponownie go
podpiąć (reset). Po wykonaniu tej procedury
urządzenie jest gotowe do dalszej pracy.
Sprawdzić przed zimą
O świecach, podobnie jak o akumulatorze i rozruszniku, warto przypomnieć sobie,
zanim zima zaatakuje. – Liczba przykrych
niespodzianek podczas eksploatacji
wynika również z zaawansowanego wieku
samochodów i ich nieznanej przeszłości.
Każdego roku do Polski z Zachodu wjeżdża
około 500-700 tys. pojazdów używanych.
Ich historia serwisowa, a szczególnie takie
kwestie jak na przykład diagnostyka świec
żarowych, w wielu przypadkach pozostaną
zagadką – mówi Marcin Sochaczewski,
dyrektor ds. marketingu na region Europy
Centralnej i Północnej z Federal-Mogul
Motorparts Poland. – Dlatego właśnie tester
świec żarowych okazuje się urządzeniem
przydatnym w każdym warsztacie.
t
WARSZTAT
Sondowanie sondy
Sprawdzenie poprawności działania sondy lambda
nie stanowi wielkiego problemu, o ile rozumie się
zasadę działania tego czujnika.
C
oraz ostrzejsze normy dotyczące
emisji spalin sprawiają, że sterowanie ilością paliwa podawanego do
komory spalania ma kluczowe wręcz znaczenie. Jerdnocześnie wymogi ekologiczne
spowodowały, że systemy zasilania przeszły
w ostatnich latach tak szybki rozwój.
Współczesne systemy wtrysku sterowane
są w trybie zamkniętej pętli, w której istotną
rolę odgrywają wskazania sondy lambda.
Prawidłowe działanie systemu wymaga więc
właściwych wskazań tej sondy.
Do czasu uzyskania przez silnik odpowiedniej temperatury długość wtrysku jest
z góry ustalona przez oprogramowanie
sterownika. Po rozgrzaniu się dawka
paliwa zaczyna być korygowana zgodnie
ze wskazaniami sondy lambda, tak by
proporcje powietrza i paliwa były optymalne i wynosiły 14,7:1 (stosunek ten
określany jest również jako 1.0). Proporcje
te określane są przez pomiar zawartości
tlenu w spalinach, a odpowiada za to
czujnik tlenu zwany sondą lambda.
Mniej jonów, więcej jonów
Najczęściej stosowanym typem sondy
lambda jest czujnik cyrkonowy, w którym
ceramiczny korpus zawiera dwutlenek
cyrkonu. Stosuje się również czujniki, których elementy zawierają dwutlenek tytanu.
Działanie czujnika jest bardzo proste. Jedna
strona elementu czujnika ma kontakt z powietrzem atmosferycznym, podczas gdy
druga część wystawiona jest na działanie
gazów spalinowych. Do każdej strony dołączone są platynowe styki.
Cząsteczki tlenu stanowią jony naładowane ujemnie. Zbierają się one na platynowych
elektrodach i w chwili, kiedy czujnik osiągnie
temperaturę około 400 °C, różnice potencjału elektrycznego pomiędzy dwiema
elektrodami generują napięcie elektryczne.
Jeśli silnik zasilany jest ubogą mieszanką,
wówczas zawartość tlenu w gazach spalinowych jest relatywnie wysoka, zaś różnica
potencjałów między elektrodą wystawioną
na działanie gazów spalinowych, a elektrodą mającą kontakt z powietrzem atmosferycznym jest niewielka i generowane
napięcie osiąga wartość 0,2 –0,3 V.
Z kolei jeśli mieszanka jest bardzo bogata, wówczas zawartość tlenu w gazach
spalinowych jest bardzo niska, a różnica
potencjałów między obiema elektrodami wzrasta, dzięki czemu generowane
napięcie osiąga wartość 0,7-0.9 V. System
sterowania silnikiem będzie tak sterował
czasem otwarcia wtryskiwaczy, by utrzymać średnie napięcie generowane przez
elektrody sondy lambda na poziomie
0,4 – 0,6 V, co oznacza, że współczynnik
lambda osiągnął wartość 1. W praktyce
napięcie oscyluje wokół tych wartości. Wąskopasmowy czujnik nie pozwala określić
niewielkich zmian stężenia tlenu w gazach
spalinowych. Znacznie pod tym względem
doskonalsze są sondy szerokopasmowe,
ale to już osobne zagadnienie.
Zanim wymienimy
Nowoczesne samochody wyposażone są
w dwa czujniki tlenu. Jeden umieszczony
jest przed, a drugi za katalizatorem. Działa
on dokładnie w ten sam sposób, co pierwszy, ale jego zadaniem nie jest wysyłanie
informacji potrzebnej do korygowania czasu
otwarcia wtryskiwaczy, lecz diagnozowanie
pracy katalizatora. Właściwie działający
konwerter katalityczny powoduje utrzymanie
stałego stężenia tlenu w spalinach, które
zapewnia napięcie na elektrodach sondy
lambda wynoszące 0,4-0,6 V. Dzięki temu
system samodiagnostyczny pozwala wykryć
awarię katalizatora.
Sondy lambda pracują w bardzo
trudnych warunkach, dlatego łatwo może
dojść do nieprawidłowości w ich działaniu.
Aby postawić diagnozę dotyczącą czujnika tlenu konieczna jest więc znajomość
zasady jego działania
Uwaga: wszystkie badania oporności
i ciągłości pracy powinny być przeprowadzone po odłączeniu obwodów.
Odczytanie kodu diagnostycznego
wskazującego na awarięi sondy lambda nie
świadczy jednoznacznie o niesprawności
tego elementu, lecz o przerwaniu obwodu.
Więcej informacji można uzyskać badając
sam czujnik oraz jego połączenia. W sondzie podłączonej 4 przewodami, dwa z nich
będą podłączone do elementu grzewczego, mającego za zadanie jak najszybsze
nagrzanie czujnika do temperatury około
400 °C.
Najlepiej rozpocząć sprawdzanie czujnika
od zbadania ciągłości działania elementu
grzewczego. Należy więc odłączyć czujnik
i sprawdzić, czy element grzewczy ma
oporność na poziomie 5-30 omów. Jeśli
tak, należy następnie upewnić się, czy
elektroniczna jednostka sterująca (ECU)
przesyła sygnał do elementu grzewczego.
Do tego potrzebny jest oscyloskop, którym
można sprawdzić, czy przebieg sygnału jest
właściwy.
Kolejnym krokiem będzie sprawdzenie
samego czujnika. Po pierwsze należy
skontrolować ciągłość połączeń pomiędzy
terminalem uziemiającym a masą.
Badanie przewodu sygnałowego należy
przeprowadzić, gdy układ sterujący działa
w pętli, co następuje wtedy, kiedy sonda
osiągnie już wymaganą temperaturę. Sygnał
powinien oscylować pomiędzy wskazaniami
dla mieszanki ubogiej i bogatej, tzn. w zakresie od 0,2-0,3 V do 0,7-0,9 V, zaś przejście z jednego stanu w drugi powinno trwać
około 1 sekundy.
Jeśli sygnał jest słaby (średnie napięcie
wynosi 0,3 V) lub silny (średnie napięcie
0,7 V), oznacza to, że elektrody czujnika
zostały uszkodzone przez korozję, lub też
zanieczyszczone zostały otwory w osłonie
czujnika.
W przypadku samochodów wyposażonych w skomplikowane układy wydechowe
z dwoma katalizatorami i wieloma czujnikami tlenu, warto posłużyć się oscyloskopem
wielokanałowym i nałożyć na siebie sygnały.
Jeśli sondy lambda działają właściwie,
sygnał jednego czujnika powinien stanowić
odbicie drugiego.
t
Na podstawie materiałów firmy Delphi
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
15
FIRMY
urządzenia jedynie jego wymianę na nowe
lub naprawiane fabrycznie. Jednocześnie jednak na rynku dostępne są części
pochodzące z innych źródeł, a także całe
turbosprężarki przywracane do życia przy
wykorzystaniu zamienników, zarówno
produkcji chińskiej, jak i europejskiej. Bez
większego trudu w działających na lokalnych rynkach specjalistycznych warsztatach udało się więc kupić takie sprężarki.
Tym sposobem do testów trafiły 3 turbosprężarki:
t Garrett Oryginal Reman, czyli naprawiona
fabrycznie,
t regenerowana z wykorzystaniem części
azjatyckich,
t regenerowana przy użyciu zamienników
produkcji europejskiej.
„Europejska”
niestety najgorsza
TEST TRZECH
turbosprężarek
Szybko rosnąca liczba samochodów wyposażonych
w turbosprężarki sprawiła, że znacznie wzrosła
w naszym kraju liczba zakładów zajmujących się naprawą
tych urządzeń. Jaki jest poziom świadczonych
przez nie usług postanowili sprawdzić fachowcy
z firmy Moto Remo, która jest autoryzowanym dystrybutorem
i serwisem turbosprężarek takich marek jak Garrett,
Borg Warner i Mitsubishi.
R
eklamy coraz liczniejszych warsztatów zajmujących się naprawami
turbosprężarek nie stoją z pewnością przy każdej drodze, niemniej jest ich na
tyle dużo, że zwróciły one uwagę szkoleniowców firmy Moto Remo jeżdżących po
kraju i prowadzących dla klientów firmy Inter
Cars zajęcia poświęcone turbodoładowaniu
i turbosprężarkom właśnie. Ze zrozumiałych
względów zainteresowali się więc oni tymi
reklamami i postanowili sprawdzić, co też
warsztaty je wystawiające mają do zaoferowania. Tak zrodził się pomysł przetestowania choć kilku regenerowanych turbosprężarek dostępnych na rynku.
Jako obiekty testu posłużyły naprawiane
sprężarki przeznaczone do Seata Toledo
BXE 1.9 TDI. Wybór wziął się głównie
stąd, że do Moto Remo zgłosił się akurat
właściciel Seata ze zleceniem naprawy
doładowania. Dodatkowym argumentem
16
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
było to, że w Toledo fabrycznie montowana jest turbosprężarka firmy Garrett ze
zmienną geometrią (nr 751851-0004), do
której producent nie sprzedaje żadnych
części zamiennych umożliwiających jej
naprawę, przewidując w przypadku awarii
Jako pierwsza próbom poddana została
sprężarka „europejska”. Po jej zamontowaniu auto trafiło do warsztatu z hamownią, specjalizującego się w naprawach
samochodów z grupy Volkswagena, gdzie
przeprowadzono testy.
Wynik ich okazał się dużym zaskoczeniem. Oto bowiem sprężarka „europejska”
wypadła najgorzej. Moc auta była niby na
właściwym poziomie, za to moment obrotowy silnika o 10 Nm mniejszy niż w przypadku turbosprężarki po naprawie fabrycznej.
Do tego do chwili nagrzania silnika auto
dymiło na niebiesko.
Ocenę końcową pogarszało również to,
że doładowanie w całym zakresie prędkości obrotowych falowało, jednocześnie
nie pokrywało się z założonym ciśnieniem,
szczególnie w przedziale od 1800 do
2500 obr/min. Biorąc pod uwagę, iż jest
to zakres często wykorzystywany w ruchu
miejskim, tak niestabilna praca turbosprężarki musi równie często powodować
niewłaściwe spalanie w silniku, a co za
tym idzie kopcenie z rury wydechowej.
Z dużym prawdopodobieństwem można
też stwierdzić, iż powstająca w takich
sytuacjach sadza w krótkim czasie doprowadzi do zablokowania sytemu zmiennej
geometrii.
FIRMY
Na dodatek po rozebraniu turbosprężarki okazało się, że użyty system zmiennej
geometrii nie był nowy, choć sprzedawca
urządzenia zapewniał, że do naprawy użyto
nowych, dobrej jakości części europejskiej
produkcji.
Nieduże różnice ciśnienia
Analiza ciśnienia doładowania turbosprężarki z nowym środkiem i nowym systemem
zmiennej geometrii produkcji chińskiej nie
wypadła źle. W całym zakresie prędkości
obrotowej można było zauważyć niedoładowanie lub przeładowanie (rzadziej), co siłą
rzeczy odbijało się na spalaniu, ale przekroczenia te nie były tak duże jak w turbosprężarce „europejskiej”. Najwyraźniej warsztat,
który naprawiał „chińska” sprężarkę, należał
do coraz większej grupy serwisów dysponujących już urządzeniami do ustawiania
przepływu spalin przez system zmiennej
geometrii.
Zauważyć także należy, iż model turbosprężarki, który został wybrany do testów
jest na naszym rynku bardzo popularny. Bez
trudu można zatem właściwie skalibrować
urządzenie do ustawiania tej sprężarki. Nie
jest to już takie proste w przypadku rzadszych turbosprężarek, gdyż do właściwej
kalibracji potrzebnych jest kilka nowych
turbin o tym samym numerze, a także indy-
widualne, specjalistyczne podłączenie dla
danej turbiny.
Najciekawsze rzeczy znalezione jednak
zostały we wnętrzu badanej sprężarki. Okazało się otóż, że chiński wirnik wykonany był
z mniej wytrzymałego na temperatury stopu
niż wirnik stosowany fabrycznie.
Mniej lub bardziej
odporny materiał
Stop GMR235 użyty na wirnik w „chińskiej” sprężarce stosowany jest w większości turbosprężarek do silników diesla i niektórych jednostek benzynowych o niskiej
temperaturze spalin. O tym, że to właśnie
z niego skorzystano świadczy sześciokątne
zakończenie wirnika. Materiał ten wytrzymuje temperatury do 850 °C.
Zakończenie trójkątne mówi nam, że
wirnik sporządzono z materiału Inconel
713°C, który może pracować w temperatu-
rze sięgającej 950 °C. W turbosprężarkach
fabrycznie regenerowanych przez firmę
Garrett stosowane są wirniki z tego bardziej
wytrzymałego stopu. Można zatem wnosić,
że żywotność turbosprężarek złożonych
z nieoryginalnych części będzie wyraźnie
mniejsza niż naprawianych przez producenta. Niestety nie było możliwości sprawdzenia tego.
Podczas prób nie przeprowadzono także
analizy składu spalin silnika z montowanymi
do niego po kolei trzema turbosprężarkami. Jednak badania prowadzone przez
producentów sprężarek wskazują, że silniki
pracujące z turbinami ze zmienną geometrią
składanymi z części z odzysku rzadko kiedy
spełniają normy emisji spalin dla danego
silnika.
Trochę drożej, dużo pewniej
Wybór sprężarki, która ma zostać zamontowana w miejsce uszkodzonej oczywiście
zawsze należy do właściciela auto, nie
od rzeczy będzie mu jednak uświadomić,
że ceny zakupu turbosprężarek nieoryginalnych nie odbiegają tak wiele od cen
turbosprężarek naprawianych fabrycznie.
A zatem płacąc tylko trochę więcej, można
mieć dużo większą pewność, że nowa
turbosprężarka będzie pracowała długo
i niezawodnie. t
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
17
Moduły wewnątrzzbiornikowe dla pojazdów Mercedes-Benz
Rozwiązanie dla modeli klasy CLS i E (cz. 2)
TECHNIKA
PVT PLUS,
czyli lepsze
chłodzenie
tarcz hamulcowych
Lżejsza konstrukcja,
większa odporność
na pęknięcia termiczne,
mniejsze zużycie klocków
– to wedle firmy Brembo
główne zalety wytwarzanych
przez nią od niedawna tarcz
hamulcowych z nowym
kształtem przestrzeni
wentylacyjnej.
W
pojazdach Formuły 1 tarcze
hamulcowe potrafią się rozgrzać
nawet do 1200 ºC. W przypadku
zwykłych aut temperatura taka się nie zdarza, co nie znaczy jednak, że ich tarcze nie
mogą się przegrzać. A wówczas nietrudno
o pęknięcia, zarówno powierzchniowe, jak
i sięgające w głąb czy nawet na wskroś.
To m.in. właśnie z tego powodu stworzone
zostały tarcze wentylowane.
Pierwotnie tarcze wentylowane miały
w środku pełne żebra, później jednak
stwierdzono, że żebra wcale nie muszą
być jednolite. W efekcie opracowane
zostały wentylowane tarcze typu kolumnowego.
20
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Pierwszymi tego typu tarczami w ofercie firmy Brembo były tarcze z systemem
chłodzenia PVT. Pojawiły się one w połowie lat 80., zaś pierwszym modelem auta
w jakim zostały wykorzystane była Lancia
Thema.
W roku 2004 Brembo opracowało, opatentowało i wprowadziło do produkcji tarcze
z systemem chłodzenia T Pilar. Litera „T”
w jego nazwie wzięła się stad, że przekrój
zewnętrznych kolumn był zbliżony do tej
właśnie litery. Skuteczność takiego rozwią-
zania została sprawdzona w ciężkich pojazdach użytkowych, głównie marki Iveco.
Kilka lat później, konkretnie zaś w roku
2010, Brembo dokonało kolejnego ulepszenia wprowadzając rozwiązanie Star
Pillar. Stwierdzono bowiem, że od kolumn
o przekroju prostokątnym lepsze są o przekroju przypominającym gwiazdę, gdyż wydajniej odprowadzają ciepło, zmniejszając
tym samym ryzyko przegrzania tarcz oraz,
niejako przy okazji, wydłużając żywotność
klocków.
I tak doszliśmy do pokazanego przez
Brembo kilka miesięcy temu systemu PVT
Plus. W jego przypadku kolumny, których
jest od 30 do 40, ułożone są w trzech
rzędach i mają bardziej wydłużoną formę
w porównaniu do kolumn systemu PVT.
Badania wykazały, że dzięki temu odporność na pęknięcia termiczne tarczy
wzrasta o 30%, tym samym zwiększa się
jej żywotność. Dodatkowo lepszy przepływ
powietrza przez wnętrze tarczy sprawia, że
jej temperatura pracy obniża się o 30%, co
z kolei sprzyja większej żywotność kloców
hamulcowych.
Kolejną zaletą nowego rozwiązania jest
zredukowanie masy tarcz hamulcowych
o 10%. Skutkuje to lepszą dynamiką pojazdu i zmniejszeniem zużycia paliwa (a tym
samym i emisji spalin). Poza tym mniejsza
masa nieresorowana oznacza wyższy komfort jazdy i lepszą sterowność pojazdu.
Nowy system wentylacji PVT Plus jest
wynikiem dwóch lat badań prowadzonych
w centrum badawczym Brembo - Kilometro
Rosso. Tarcze z tym systemem wytwarzane
są w Mapello, niedaleko Bergamo, skąd
trafiają do producentów takich aut jak
Audi 6, BMW serii 5 czy Mercedes klasy E.
Hamulce limuzyn wyższej klasy są
pokaźnych rozmiarów, więc w ich przypadku zalety tarcz PVT Plus ujawniają się
najwyraźniej. Wcale nie znaczy to jednak, że
w przyszłości tarcze te nie będą stosowane
również w innych samochodach.
t
Od ponad 90 lat marka Ruville obecna jest na rynku części zamiennych,
specjalizując się w elementach silnika i zawieszenia. Podobnie jak
w przypadku pozostałych brandów należących do Grupy Schaeffler,
produkty Ruville charakteryzują się najwyższą jakością i spełniają
wszystkie specyfikacje określone przez producentów pojazdów.
W
ażną grupę asortymentową
w portfolio Ruville stanowią
sprężyny zawieszenia. W tym
przypadku jakość jest szczególnie ważna,
bo od niej zależy nie tylko komfort
podróżowania, ale przede wszystkim
bezpieczeństwo.
Podczas jazdy sprężyny są stale obciążone
i wykonują wręcz tytaniczną pracę w wielomilionowych cyklach ściskania i rozprężania.
Rzecz jasna, obciążenia, którym podlegają
są tym większe, im niższa jest jakość dróg,
na jakich eksploatowany jest pojazd. Do
tego elementy te są narażone na skrajnie
niekorzystne warunki pracy. Uderzają w nie
podrywane przez koła kamienie, zimą zaś
wilgoć i sól prowadzą do korozji elektrochemicznej.
Wszystko to razem sprawia, że czas eksploatacji sprężyn ma swoje granice.
Dlatego też elementy te powinny być
regularnie kontrolowane, a w razie
konieczności wymienione na nowe. Warto
wówczas zaufać renomowanemu dostawcy, który gwarantuje najwyższe standardy
jakościowe. Taką firmą jest właśnie Ruville.
Kontrola na każdym etapie
Za tajemnicą jakości kryje się nowoczesna
technologia produkcji oraz rozbudowana
kontrola jakości, realizowana na poszczególnych etapach procesu wytwarzania.
Jeszcze przed uruchomieniem seryjnej
produkcji danego typu sprężyny, prototypowe egzemplarze testowane są w samochodach. Szczegółowo kontroluje się wymiary oraz charakterystykę sprężystości. Chodzi
bowiem o to, żeby zawieszenie samochodu
reagowało dokładnie tak, jak to przewidzieli
projektanci samochodu. Wyniki badań są
następnie szczegółowo analizowane, a w razie potrzeby wprowadzane są modyfikacje,
po których przeprowadza się obliczenia
oraz kolejne testy. Dopiero, kiedy uzyska się
charakterystykę w 100% odpowiadającą
założeniom konstrukcyjnym, uruchamiana
jest masowa produkcja.
Wszystkie typy sprężyn Ruville produkowane są w europejskich zakładach
z wysokogatunkowej stali, zgodnie
z normami ISO 9001. Gotowe elementy poddawane są niezależnym testom
potwierdzającym, że spełniają standard
OE, czyli wyposażenia oryginalnego.
Gwarancją utrzymania najwyższej jakości
produktów Ruville są nie tylko badania
prowadzone we własnym laboratorium
firmy, ale również w niezależnych centrach badawczych: Germanischer Lloyd
i Politechnice w Akwizgranie. Instytuty te
mają również pieczę nad kontrolą jakości
podczas całego procesu produkcyjnego.
Przykładem działania systemu jakościowego jest sprawdzanie produktów
w chwili przyjęcia towaru. Wykres przedstawia kontrolę charakterystyki sprężyn.
Nowoczesna technologia
Stal, z której wytwarzane są sprężyny Ruville
cechuje się maksymalną siłą sprężystości.
Wykonuje się je z hartowanego indukcyjnie drutu zwojowego o odporności na
rozciąganie siegającej 2050 MPa. Sprężyny
kształtowane są na zimno za pomocą nowoczesnych zwijarek, przy wykorzystaniu
najnowszych metod obliczeniowych.
Wewnętrzne napięcia materiału powstające
przy zwijaniu na zimno są redukowane
w procesie tzw. odpuszczania z zachowaniem wysokiej sztywności. W proces
tzw. wstępnego i ostatecznego osadzania, zapewnia się niezmienność wymiarów
sprężyny podczas pracy zawieszenia.
Sprężyny są kulkowane, czyli poddawane
specjalnej
obróbce
powierzchniowej
na zimno. Bombarduje się je strumieniem drobnych kulek stalowych, które
działają niczym mikroskopijne uderzenia młotkiem. Proces ten w znaczący
sposób podwyższa trwałość elementów.
Wytworzone w ten sposób ściskające
naprężenia
podnoszą
wytrzymałość
zmęczeniową i odporność na pękanie
w wyniku korozji naprężeniowej.
Połączone procesy fosforowania i cynkowania
oraz
naniesienie
warstwy
zabezpieczającej
metodą
proszkową
zapewnia sprężynom wysoką odporność
na korozję, a tym samym trwałość.
W końcowej fazie produkcji każda
sprężyna poddawana jest kontroli jakości.
Nowoczesne maszyny testujące sprawdzają
charakterystykę sprężyn i porównują je
z danymi wzorcowymi.
Zawsze parami
Warto na koniec powtórzyć zalecenie,
że sprężyny, podobnie jak amortyzatory,
powinny być zawsze wymieniane parami na
tej samej osi. Wynika to z faktu, że elementy
te są stale poddawane siłom dynamicznym,
co prowadzi do ich zużywania się. Siłą rzeczy, element mający za sobą znaczny przebieg różni się zdecydowanie charakterystyką
sprężystości od nowej części. Tymczasem
wymaga się, by obie sprężyny na tej samej
osi działały tak samo. Od tego zależy zachowanie pojazdu na drodze, a tym samym
bezpieczeństwo jazdy.
Należy podkreślić, że pęknięte lub wypracowane sprężyny mają duży, negatywny
wpływ na pracę pozostałych elementów
zawieszenia. I tak np. łączniki są bardziej
obciążone wskutek większych naprężeń
w stabilizatorze i tulejach.
Za wymianą obydwu sprężyn na tej samej
osi przemawia również argument ekonomiczny. Koszty jednej wymiany obydwu sprężyn są niższe niż dwie wymiany
po jednej sprężynie. Jeśli sprężyna została
uszkodzona w wyniku pęknięcia, to wielce
prawdopodobne jest, że wkrótce awarii
ulegnie drugi element i samochód będzie
musiał wrócić do warsztatu.
Warto też powiedzieć, że sprężyny Ruville
idealnie pasują do samochodów, do
których są przeznaczone. Są również kompatybilne ze wszystkimi dostępnymi na
rynku amortyzatorami.
Zdjęcia: Schaeffler
Sprężyny
zawieszenia Ruville
SKF Pole Position
FORD
TRANSIT
Wymiana tylnej piasty
Ford Transit
Część 2
VKBA 6527/6528
Niniejszy biuletyn zwraca uwagę na najważniejsze czynności związane
z wymianą piasty 2 generacji do Forda Transita.
Procedura wymiany piasty. ZAWSZE stosuj się do zaleceń i procedur producenta samochodu.
1. Dokręć palcami wszystkie śruby.
2. Dokręć śruby z siłą 79 Nm wg kolejności jak na zdjęciu powyżej.
3. Po wsunięciu czopu piasty dokręć palcami NOWĄ nakrętkę. Teraz rozpoczynamy proces “run-down”.
Krok 3.
Krok 1.
Krok 2.
Krok 4.
Montaż zacisku. 115 Nm.
Dokręcanie nakrętki
Krok 1 D
okręcić nakrętkę palcami (obrócić kołem 5+ razy).
Krok 2 Dokręcić z siłą 200 Nm.
Krok 3 Obrócić koło 5+ razy.
Krok 4 D
okręcenie nakrętki:
(Kołnierz 44 mm - VKBA 6527) 300 Nm, (Kołnierz 51 mm - VKBA 6528) 450 Nm.
4. Zamontuj pozostałe, wcześniej zdemontowane, elementy wg procedur producenta.
Install confidence
www.vsm.skf.com
Nieprzestrzeganie powyższych procedur prowadzi do uszkodzenia łożyska!
Użycie klucza
pneumatycznego: Zbyt mocne dokręcenie
śruby, pęknięcie wewnętrznej bieżni
i wewnętrznego
pierścienia.
Zanieczyszczenie smaru
wynikające
z uszkodzenia
uszczelniacza.
Niewłaściwe
ustawienie
piasty.
Niewłaściwe
ustawienie
piasty.
•Jakość SKF zgodna z wymaganiami OE:
•Zaprojektowane aby spełnić najwyższe wymagania OE.
•Czujniki OE zapewniające właściwe działanie ABS.
•Uszczelniacze wewnętrzne i zewnętrze zapewniające najwyższą ochronę łożyska.
•Właściwe napięcie wstępne łożyska.
•Testowany zgodnie ze specyfikacją OE.
•Najwyższa jakość stali i wykończenia powierzchni wg specyfikacji OE.
•Właściwa obróbka cieplna.
•Precyzyjne tolerancje montażowe.
SKF jest dostawcą części
na pierwszy montaż dla:
Alfa Romeo, Audi, BMW, Citroën,
Daewoo, Ferrari, Fiat, Ford,
Honda, Hyundai, Kia, Mazda,
Mercedes-Benz, Mitsubishi,
Nissan, Opel, Peugeot, Porsche,
Renault, Saab, Seat, Skoda,
Suzuki, Toyota, Volkswagen, Volvo...
® SKF to zastrzeżony znak handlowy SKF Group.
© SKF Group 2014
Treść niniejszej publikacji jest własnością wydawcy i nie może być reprodukowane (nawet częściowo) bez uprzedniego pisemnego
pozwolenia. Zapewniono dokładność informacji zawartych w niniejszej publikacji ale wydawca nie przyjmuje żadnej odpowiedzialności
za jakiekolwiek szkody lub straty pośrednie, bezpośrednie lub wtórne wynikające z wykorzystania informacji tu zawartych.
WARSZTAT
Ekologia
z Bio Service
Inter Cars przypomina, że do 15 marca należy
złożyć roczne zestawienie danych o wytworzonych
odpadach. Sprawozdanie należy dostarczyć do
Urzędu Marszałkowskiego w swoim województwie.
O
d kilku lat obowiązują w Polsce
przepisy jednoznacznie określające
jak należy postępować z powstającymi w warsztatach odpadami, które są
uznane za niebezpieczne dla środowiska,
a więc takimi jak przepracowane oleje,
zużyte filtry oleju i powietrza, płyny hamulcowe i chłodzące, opakowania ciśnieniowe,
czyściwa, elementy z tworzywa sztucznego,
zużyte świetlówki i sprzęt elektroniczny,
akumulatory. Ponadto od stycznia tego roku
każdy warsztat prowadzący działalność,
w której wytwarzane są odpady niebezpieczne, będzie musiał za pośrednictwem
indywidualnie założonego elektronicznego
konta rozliczyć wytworzone odpady oraz
wykazać sposób, w jaki zostały zagospodarowane. Urzędnicy zapowiadają, że każdy,
kto nie będzie postępował w określony
przepisami sposób, na pewno zostanie
skontrolowany, a na tych, którzy nie dopełnią formalności nałożone zostaną kary.
z niebezpiecznymi odpadami. Niestety
często nic nie wie na ten temat, nie zna
obowiązujących przepisów, nie ma pojęcia,
jak prawidłowo gromadzić, przechowywać
i przekazywać niebezpieczne odpady upoważnionym organom.
Pozbyć się odpadów i problemu
Aby zdjąć sobie z głowy problem ekologii,
można skorzystać z programu Bio Service.
odpadów oraz złożenia go do marszałka
województwa;
tw
stawienie pojemników do gromadzenia
odpadów (beczki 200 l, pojemniki DPPL)
bez pobierania opłat za ich użytkowanie
t z apewnienie tabliczek oraz nalepek do
oznakowywania miejsc gromadzenia
odpadów,
to
dbiór odpadów przy użyciu profesjonalnego sprzętu - są to autocysterny do
załadunku oleju oraz samochody skrzyniowe z windą wykorzystywane do przewozu pozostałych rodzajów odpadów
Dodać należy, że za obsługę prawną
w dziedzinie przepisów ochrony środowiska
Bio Service nie pobiera opłat (inne firmy
pobierają miesięczną opłatę).
Wiele korzyści
Korzyści dla warsztatu są oczywiste.
Przede wszystkim, dzięki udziałowi w projekcie Bio Service, wypełnia on obowiązki
nałożone przez przepisy, a tym samym nie
naraża się na kary administracyjne. Pracownicy warsztatu pracują w bezpieczniejszych
warunkach. Warsztat oferuje wyższy stan-
Nie wszyscy wiedzą
Praktyka wskazuje, że nie wszyscy właściciele warsztatów stosują się do przepisów.
W takim przypadku Kontrola Wojewódzkiego
Inspektora Ochrony Środowiska zwykle
kończy się ujawnieniem nieprawidłowości
w gospodarowaniu odpadami i wymierzeniem dotkliwej kary. Niejako dodatkowo
zakład traci reputację.
Tymczasem można by tego wszystkiego
uniknąć, gdyby tylko właściciel warsztatu
był świadomy jak powinien postępować
24
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Projekt został zainicjowany przez Inter Cars
właśnie po to, by pomóc warsztatom wypełnić wszystkie wymogi związane z ochroną
środowiska.
Warunkiem udziału w programie jest
podpisanie umowy ze wskazaną przez Inter
Cars firmą kompleksowo zajmującą się
odbiorem odpadów niebezpiecznych. Bio
Service bierze na siebie:
t zapewnienie dostępu do rzeczoznawców,
czyli do osób kompetentnych w zakresie
ochrony środowiska;
t wystawianie Kart Przekazania Odpadu
(według ustawy to wytwórca powinien wystawiać KPO, a więc Bio Service zdejmuje
z warsztatu ten problem);
t pomoc w napisaniu wniosku o uzyskanie
pozwolenia na wytwarzanie odpadów,
gdy uzyskanie go, zgodnie z nową ustawą, jest konieczne;
t pomoc w prawidłowym wypełnieniu sprawozdania dotyczącego wytworzonych
dard usług, budując swój dobry wizerunek
w oczach klientów. Wreszcie, jego działalność
nie obciąża środowiska naturalnego. Dodatkowo klienci Inter Cars, którzy przystąpią do
Bio Service, mogą liczyć na rekompensatę
w postaci punktów IC Premia Cash.
W ramach projektu Bio Service, warsztaty
mogą również zamówić audyt energetyczny. Pomoże on ograniczyć zbędne wydatki
związane z utratą energii.
t
WARSZTAT
Rano nie chce zapalać
Golf na zimę
Podczas poszukiwania przyczyn awarii,
w pierwszej kolejności należy wziąć pod uwagę
te najbardziej prawdopodobne, stopniowo
przechodząc do rzadziej występujących
lub zgoła całkiem egzotycznych. Dokonując owej
gradacji należy pamiętać o jednym: obowiązuje
zasada ograniczonego zaufania. To co bowiem
wydaje się być w całkiem dobrym stanie,
może jedynie dobry stan udawać.
Wojciech Słojewski
WOCAR
T
rudno o bardziej typowy na naszym
rynku samochód od Volkswagena
Golfa w jego różnych wariantach
i odmianach. Samochód ten mają „obcy-
kany” chyba wszyscy mechanicy, jak kraj
długi i szeroki. Przez całe lata prywatni
importerzy ściągali dziesiątki tysięcy Golfów
wszystkich generacji, a i dzisiaj model ten
przoduje w rankingach najpopularniejszych
używanych samochodów importowanych
zza granicy. Krótko mówiąc, polska ulica
Volkswagenem Golfem stoi.
Kiedy więc do niezależnego, lecz dobrze
wyposażonego warsztatu przyjechał Golf
IV z benzynowym silnikiem 1.6, nikt nie
spodziewał się, że samochód może kryć
jakąś diagnostyczną tajemnicę. Prosta
konstrukcja pochodząca z czasów zanim
nastała epoka downsizingu sprawiała, że
samochód był niezawodny. Potwierdzał to
również właściciel pojazdu, który wyznał, że
w ciągu dziesięciu lat eksploatacji nie miał
z Golfem żadnych problemów. Użył przy
tym dość wyświechtanego sloganu, po jaki
chętnie sięgają handlarze samochodów,
zachwalający w anonsach swój towar: tylko
lać benzynę i jeździć.
Niestety, ostatnio Golf zaczął nieco
szwankować, albowiem pojawiły się
kłopoty z porannym zapalaniem. Uradzono
zatem z klientem, że auto zostawi w warsztacie, a po spędzeniu nocy na parkingu,
zostanie ono zbadane. Następnego dnia
rano samochód rzeczywiście nie chciał
zapalić. Po wykręceniu świec okazało się,
że są zalane. Wyglądało na to, że bardzo
dawno nie były wymieniane, więc w porozumieniu z klientem zastąpiono je nowymi.
Po tej operacji auto zapaliło i wydawało się,
że jest po sprawie. Kilka godzin postoju
sprawiło jednak, że Volkswagen ponownie
nabrał niechęci do zapalania. Rozrusznik
kręcił, a silnik ani myślał zaskoczyć. Tym
razem sprawdzono iskrę i paliwo. Niby
wszystko było OK, ale motor nie zapalał,
a świece zalewało.
Podczas szczegółowych oględzin
mechanik zauważył wyciek oleju z okolic
odmy. Doświadczenie podpowiedziało mu,
że może to być ważny ślad. Przypuszczał
bowiem, że przez pęknięcie w plastikowym
przewodzie silnik zasysa „lewe” powietrze.
Po wymianie odmy silnik wreszcie zaskoczył, a przy tym pracował wyraźnie równiej
niż przedtem. Wydawało się, że to koniec
problemów.
Tymczasem rano, jak w kabaretowym kuplecie: hop, siup i od nowa, Polska Ludowa
- silnik znów nie chciał zapalić i dopiero po
długim kręceniu rozrusznikiem z wciśniętym v
pedałem gazu wreszcie zaskoczył.
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
25
WARSZTAT
v
Kąt na minusie
Mechanik uznał, że nadeszła pora na
pogłębioną diagnostykę. Zaczął zatem
sprawdzać poszczególne parametry:
ciśnienie paliwa, ciśnienie sprężania, sygnał
z czujnika obrotów wału korbowego, itd.
Zmierzone wartości były jak najbardziej
poprawne.
Okazało się natomiast, że kąt wyprzedzenia zapłonu odbiegał od normy. Na wolnych
obrotach wynosi – 7 stopni. Skąd się wzięła
ta ujemna wartość? Na to pytanie mechanik
nie potrafił odpowiedzieć. Ponieważ jednak
zrobiło się późno i było już w zasadzie po
fajrancie, postanowił przemyśleć sprawę
w domu.
Prawdę powiedziawszy, jako ojciec dzieci
w wieku szkolnym, czas na rozważanie
przypadku diagnostycznego znalazł dopiero przed północą, kiedy już kładł się spać.
Myślał i myślał, a jego myśli jakoś same odpłynęły od Golfa w kierunku jego właściciela. Facet był bowiem nader rozmowny i coś
tam opowiadał, nie tylko o samochodzie,
ale i o swojej pracy w wytwórni dodatków
paszowych. Konkretnie zaś ględził coś
o mieszankach dla trzody chlewnej i ich
wpływie na smak szynki. Mechanik przypomniał sobie, że kiedyś nawet był w pobliżu
owego zakładu. Dziwnie tam śmierdziało,
a koło wielkich silosów unosiły się chmury
kurzu... I wtedy właśnie mechanika olśniło.
Nareszcie trafiony
Następnego dnia fachowiec raźnym
krokiem podszedł do stojącego na stanowisku Golfa, podniósł maskę, coś tam
szybko pomajstrował, a następnie siadł za
kierownicę i uruchomił silnik, który zaskoczył bez żadnego ociągania. Kontrola kąta
wyprzedzenia zapłonu wykazała, że wrócił
on do normy – wynosił 6 stopni przed GMP
(górnym martwym położeniem tłoka).
Tak oto udało się znaleźć przyczynę
problemów. Okazała się ona w zasadzie
prozaiczna, choć nie tak łatwo było na nią
wpaść.
Co było przyczyną problemów? Udzielenie odpowiedzi na to pytanie pozostawiamy
naszym wnikliwym Czytelnikom. Jak zwykle,
czekamy pod adresem: [email protected].
t
Świat
motoryzacji
Tw ó j d o r a d c a w w a r s z t a c i e
www.swiatmotoryzacji.com.pl
Redakcja:
04-228 Warszawa, ul. Tytoniowa 20
tel. (22) 490 82 40, faks (22) 490 82 42
Zapalanie z przeszkodami
Bohaterem poprzedniego odcinka
naszego cyklu był Ford Galaxy z silnikiem wysokoprężnym. Samochód zaczął
sprawiać problemy. W wiosenne poranki
bardzo niechętnie zapalał. Wreszcie, któregoś dnia akumulator padł i rozrusznik
ledwie się obracał.
Właściciel Forda sam wymienił baterię
na nową. Pomogło to, ale tylko na dwa
tygodnie. Któregoś dnia rozrusznik całkiem zamilkł.
Auto trafiło do warsztatu. Mechanik
od razu zorientował się, że rozrusznik
jest usmażony, świadczył o tym zapach
spalenizny. Dalsze oględziny potwierdziły
to przypuszczenie.
Z użytkownikiem samochodu przeprowadzono wywiad, podczas którego
ustalono, że każdego ranka zanim auto
zapaliło, trzeba było bardzo długo kręcić
rozusznikiem. Starter nie wytrzymał tak
intensywnej eksploatacji. Rozrusznik
wymieniono, a przy okazji przekonano
klienta, że należy ustalić przyczyny kłopotów z zapalaniem.
Test komputerowy wykazał mnóstwo
błędów zapisanych w pamięci sterownika, a wśród nich najistotniejsze były te
dotyczące świec żarowych, czujnika wału
korbowego i immobilizera.
Świece wymieniono. Rzeczywiście
były uszkodzone. Sprawdzenie czujnika oscyloskopem wykazało natomiast,
że daje on prawidłowy sygnał. Na tym
etapie postanowiono wykasować błędy,
pozostawić Forda na noc na warsztatowym parkingu i sprawdzić, jak będzie
zapalał po chłodnej nocy.
Galaxy odpaliło bez problemów. Po
kilku dniach problem z rozruchem jednak
powrócił i Ford ponownie trafił do warsztatu. Badanie testerem diagnostycznym
znów wykazało wiele zapisanych błędów,
a dwa z nich szczególnie pasowały do objawów – usterka sterownika i immobilizer.
Redaktor naczelny:
Krzysztof Rybarski
[email protected]
Współpracownicy:
Grzegorz Chmielewski,
Wojciech Słojewski,
Sekretarz redakcji:
Grzegorz Kacalski
[email protected]
Reklama, marketing:
Magdalena Błażejczyk,
tel. 695 808 404, faks (22) 490 82 42
[email protected]
Layout:
Andrzej Wasilewski
[email protected]
www.swiatmotoryzacji.com.pl
26
ŚWIAT MOTORYZACJI 1/2016
Aby wykluczyć tę pierwszą możliwość,
oddano sterownik do sprawdzenia. Elektronik nie znalazł w nim żadnych uszkodzeń. Pozostało więc poddać testom
immobilizer. Mechanika tknęło jednak
przeczucie, że wcześniejsze uporczywe
kręcenie rozrusznikiem mogło doprowadzić do jakichś uszkodzeń w instalacji.
I okazało sie ono słuszne. Otóż
problem tkwił w przewodzie masowym
od akumulatora. Mechanik wyczuł tam
charakterystyczny zapach, a po rozcięciu izolacji ujrzał mocno wygrzany
miedziany drut, który znacznie ograniczał
przepływ prądu do odbiorników, w tym
do komputera. Wypalony był również
przekaźnik silnika. Uszkodzenia usunięto,
przeczyszczono również masy w wiązce
elektrycznej, uwzględniając szczególnie
masy sterownika. Problem ustąpił. Błędy
przestały się zapisywać.
Blisko odgadnięcia całej prawdy
o Fordzie była nasz stały korespondent
Sebastian Śliwka ze Świnoujścia. Oto
fragment jego, jak zwykle ciekawej, korespondencji: „Moim zdaniem problem dotyczył przetartej wiązki silnika w okolicach
rozrusznika – jest to typowa przypadłość
dla aut z dużym przebiegiem. Wysokie
obciążenie rozrusznika mogło spalić
bezpiecznik zabezpieczający przekaźnik
immobilizera zwany także przekaźnikiem
rozrusznika F26 (30A)”.
Dziękujemy i zapraszamy do kolejnych
odcinków naszego cyklu.
Drukarnia:
Invest Druk
WYDAWCA
SM
Media Sp. z o.o.
04-228 Warszawa, ul. Tytoniowa 20
tel. (22) 490 82 40, faks (22) 490 82 42
Prezes Zarządu
Klaudia Wiak
tel. (22) 490 82 41
[email protected]
Za treść ogłoszeń redakcja nie odpowiada.
Grzegorz Kacalski

Podobne dokumenty