Osoba Chrystusa boska - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF

Transkrypt

Osoba Chrystusa boska - prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
o. prof. Dr hab. Piotr Liszka CMF
51-611 Wrocław, ul. Wieniawskiego 38
www.piotr-liszka.strefa.pl
+ Osoba Chrystusa Boska „Jedynie Boska tożsamość Osoby Jezusa może
usprawiedliwić także Jego absolutne wymaganie: „Kto nie jest ze Mną, jest
przeciwko Mnie” (Mt 12, 30), a także Jego słowa, że w Nim „jest coś więcej niż
Jonasz... coś więcej niż Salomon” (Mt 12, 41-42), „coś większego niż
Świątynia” (Mt 12, 6); gdy przypomina w odniesieniu do siebie, że Dawid
nazwał Mesjasza swoim Panem, i gdy stwierdza: „Zanim Abraham stał się, Ja
Jestem” (J 8, 58), a nawet: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 30)” (KKK 590).
„Jezus domagał się od władz religijnych w Jerozolimie wiary w Niego ze
względu na dzieła Ojca, jakie wypełnia. Taki akt wiary musiał jednak przejść
przez tajemniczą śmierć sobie, by „się powtórnie narodzić” (J 3, 7) dzięki
łasce Bożej. Takie wymaganie nawrócenia wobec zdumiewającego
wypełnienia się obietnic pozwala zrozumieć tragiczną pogardę Sanhedrynu,
który uznawał, że Jezus zasługiwał na śmierć jako bluźnierca. Jego
członkowie działali w ten sposób zarówno przez „niewiedzę”, jak i przez
„zatwardziałość” (Mk 3, 5; Rz 11, 25) „niewiary” (Rz 11, 20)” (KKK 591).
+ Osoba Chrystusa boska czczona podczas oglądania natury ludzkiej
namalowanej na obrazie. Po Soborze Efeskim pojawiły się obrazy Maryi
(Theótocos) z dzieciątkiem w ramionach. Cesarz Leon Izauryjczyk z obawy
przed reakcją żydów i muzułmanów nakazał palić obrazy religijne. Cześć
oddawana obrazom nazwał słowem ikonolatria. Patriarcha Konstantynopola,
German przeciwstawił się edyktowi cesarskiemu. W obronie obrazów stanął
również papież Grzegorz II. Tłumaczył, że nie adorujemy kamieni, ścian,
obrazów, lecz patrząc na podobizny świętych wspominamy ich czyny i słowa.
Wobec obrazu Chrystusa mówimy: Jezu Chrystusa wspomagaj nas, zbaw
nas. Wobec obrazu Maryi mówimy: proś swojego Syna o nasze zbawienie.
Przed podobizną (efigie) męczennika prosimy o modlitwę za nas. Grzegorz III
w roku 731 nałożył na cesarza anatemę. Równolegle trwały walki polityczne.
Mądrość papieży i siła militarna Franków ocaliły północ Półwyspu
Apenińskiego przed panowaniem okrutnych Longobardów. Kwestia kultu
obrazów musiała być jednak rozwiązana na płaszczyźnie eklezjalnej. W roku
781 cesarz Konstantyn Porfirogeneta, kierowany przez swą matkę Irenę,
papieżem był wtedy Adrian I, zwołał do Nicei w BitynII sobór, pod
przewodnictwem patriarchy Konstantynopola, Tarazjusza, oraz legatów
papieskich. Na drugiej sesji był odczytany list papieża, w którym broni kultu
obrazów powołując sie na wielkich ojców Kościoła /M. Menéndez Pelayo,
Historia de los heterodoxos españoles, t. 1, España romana y visigota. Periodo
de la Reconquista. Erasmistas y protestantes, wyd. 4, Biblioteca se Autores
Cristianos, La Editorial Católica, S.A., Madrid 1986, s. 372/. Sobór Nicejski
787 uznał cześć obrazów (dulia), zakazał czci obrazów (latria) powiązanej z
pogaństwem. Kult typu latria powiązany był albo z przyjmowaniem istnienia
bożków, albo same obrazu traktował jako bożki. Gdy wiara jest ortodoksyjna,
malowanie obrazów jest nie tylko dozwolone, ale nawet pożyteczne. Na
Zachodzie kult obrazów nie był tak powszechny, jak na Wschodzie. Niewielu
było ludzi rozumiejących język grecki. Orzeczenia soborowe nie były dobrze
zrozumiane i nieraz były odrzucane. Sprzeciw wobec obrazów związany był
1
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
zwalką przeciwko adopcjonizmowi, czy arianizmowi. Malowanie obrazów było
identyfikowane z herezją i dlatego było zwalczane /Tamże, s. 373/. Synod we
Frankfurcie podkreślał, że kult proskynesis dotyczy tylko Boga. Obrazy
mogły służyć jedynie jako dekoracja, ewwntualnie dla przypominania o
wydarzeniach historycznych, w tym również z życia Jezusa. Tymczasem
Sobór Nicejski II stwierdzał, że ukłon składany przed obrazem ukazującym
Chrystusa jako człowieka jest wyznaniem wiary w boską osobę Chrystusa.
Człowieczeństwo nie jest poza Osobą. Pokłon przed Jezusem – człowiekiem –
to pokłon przed osobą boską, czyli przed Bogiem. Błąd synodu
Frankfurckiego powtarzali: Agobard, Jonasz Aurelianus, Warnefrido Strabón
i Hincmar z Reims, pomimo wyjaśnień papieża Adriana II. Dopiero za papieża
Jana VIII decyzje Soboru Nicejskiego zostały zrozumiane i przyjęte.
+ Osoba Chrystusa boska daje Ducha Świętego sobie samemu jako
Wcielonemu, aby Go zakorzenić w sposób definitywny w ludzkiej naturze.
Powiązanie Ducha Świętego z Ojcem i Synem, według św. Cyryla
Aleksandryjskiego (2). „Duch Święty jest równocześnie Duchem Ojca, od
którego pochodzi, i Duchem Syna, od którego bierze jego dobro – według J
16, 14-15. Duch Święty jest przeto własnym Duchem Syna, a kiedy Syn,
stawszy się człowiekiem, przyjmuje Go w chrzcie, nie oznacza to, że Go dotąd
jeszcze nie miał. Wbrew temu. Co twierdzą arianie; będąc jednak Bogiem,
daje Go sobie samemu jako Wcielonemu, aby Go zakorzenić w sposób
definitywny w ludzkiej naturze. „Ten, który nie zna grzechu, otrzymał Ducha
Świętego, aby zachować dla całej natury ludzkiej łaskę utraconą, przyjmując
ja jako człowiek, i aby zakorzenić ją na nowo w nas (…) tak aby Duch
przywykł do pozostawania z nami, nie mając już okazji do odejścia”
/Komentarz do Jana, II, 1, 123 de/. Pochodzenie Ducha dokonuje się zatem
od Ojca, ale bez wykluczenia relacji pochodzenia od Syna. Syn otrzymuje
bowiem od Ojca udział w wychodzeniu Ducha, a Duch wyszedł od Syna tylko
dlatego, że Ten otrzymał od Ojca możność oddania wszystkiego Duchowi”
/M.-O. Boulnois, „Od Ojca przez Syna w Duchu” Zbliżenie się do tajemnicy
trynitarnej u Cyryla Aleksandryjskiego, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja
„Communio” 13, Pallotinum 2000, 372-387, s. 381/. „Relacja pomiędzy
ekonomią i teologią zaprasza także do widzenia w cielesnym geście tchnienia
Ducha przez Chrystusa na uczniów ekonomicznego przekładu odwiecznego
odniesienia. Duch „wyszedł substancjalnie z (ek) Obu, to znaczy wypływa od
Ojca przez Syna” /De Adoratione, I, 148A/. Cyryl kładzie nacisk na ruch
dawania, który pochodzi od Ojca przez Syna aż po Ducha Świętego i
przechodzi w Duchu na ludzi” /Tamże, s. 382.
+ Osoba Chrystusa Boska działa na sposób ciała. „Chcę bowiem, abyście
wiedzieli, jak wielką walkę toczę o was, o tych, którzy są w Laodycei, i o tych
wszystkich, którzy nie widzieli mnie osobiście, aby ich serca doznały
pokrzepienia, aby zostali w miłości pouczeni, ku [osiągnięciu] całego
bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga – [to
jest] Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte. Mówię
o tym, by was nikt nie zwodził pozornym dowodzeniem. Choć bowiem ciałem
jestem daleko, to jednak duchem jestem z wami, ciesząc się na widok
waszego porządku i stałości wiary waszej w Chrystusa. Jak więc przejęliście
naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w
Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak
2
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby kto was nie zagarnął w
niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko
tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. W Nim bowiem mieszka
cała Pełnia: Bóstwo, na sposób ciała, bo zostaliście napełnieni w Nim, który
jest Głową wszelkiej Zwierzchności i Władzy. I w Nim też otrzymaliście
obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na
zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w
chrzcie, w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga,
który Go wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i nieobrzezania
waszego [grzesznego] ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam
wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To
właśnie, co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do
krzyża. Po rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił [je] na
widowisko, powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie” (Kol 2, 1-15).
+ Osoba Chrystusa Boska jednoczy naturę boską i naturę ludzką Chrystusa.
„W czasie ustalonym przez Boga wcielił się Jedyny Syn Ojca, wieczne Słowo,
to znaczy Słowo i substancjalny Obraz Ojca; nie tracąc natury Boskiej,
przyjął naturę ludzką.” (KKK 479). „Jezus Chrystus jest prawdziwym Bogiem
i prawdziwym człowiekiem w jedności swojej Osoby Boskiej; z tej racji jest On
jedynym Pośrednikiem między Bogiem i ludźmi.” (KKK 480). „Chrystus ma
dwie natury, Boską i ludzką, nie pomieszane, ale zjednoczone w jednej
Osobie Syna Bożego.” (KKK 481). „Chrystus, będąc prawdziwym Bogiem i
prawdziwym człowiekiem, ma ludzki rozum i wolę, doskonale zgodne oraz
podporządkowane Jego Boskiemu rozumowi i woli, które posiada wspólnie z
Ojcem i Duchem Świętym.” (KKK 482). „Wcielenie stanowi więc tajemnicę
przedziwnego zjednoczenia natury Boskiej i natury ludzkiej w jedynej Osobie
Słowa.” (KKK 483).
+ Osoba Chrystusa boska jest człowiekiem. Mistyka trynitarna
przezwyciężyła moralistyczną wizję praxis chrześcijańskiej, jako wizja
teologalna. Kategoria naczelną nie jest przykazanie, albo cnota, lecz
misterium interpersonalne, które jest trynitarne ze swej istoty. Misteriumspotkanie z Jezusem Chrystusem jest spotkaniem trynitarnym w historii
zbawienia. Jezus człowiek jest esencją personalności. Tajemnica unii
hipostatycznej polega na tym, że natura ludzka Chrystusa jest esencją
personalności, nie istnieje poza osobą, ani też w jakiejś części Osoby
Chrystusa, lecz Jezus jest osobą, Osobą Boską. W mistyce wielką rolę
spełnia Duch Święty, który jest Stworzycielem. On też jednoczy misterium
Trójcy Świętej ze światem. Połączenie dokonało się we wcieleniu Syna
Bożego, ale również w mocy Ducha Świętego. Jest dwóch „Aniołow”
jednoczących świat z Bogiem Trójjedynym: Syn i Duch. Mistyka
chrześcijańska jest włączeniem się człowieka w to Misterium /S. Guerra,
Mística, w: X. Pikaza, N. Silanes (red.), Diccionario Teológico. El Dios cristiano,
Salamanca 1992, 897-916, s. 913/. Mistyk jednoczy świat z Bogiem w
sposób trynitarny, w swojej osobie, w swoim życiu, w kontemplacji. Mistyk
personalizuje świat, jest więc rdzeniem historii ludzkiej i dziejów kosmosu.
Jedność mistyczna jest trynitarna. Fundamentem jest Jedność Boga jako
trzech Osób, a na tej podstawie zjednoczenie człowieka z Bogiem również ma
strukturę
trynitarną.
Liberalizm
indywidualistyczny
i
anonimowy
3
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
kolektywizm są zaprzeczeniem życia Trójcy w społeczności ludzkiej /Tamże,
s. 914.
+ Osoba Chrystusa boska jest człowiekiem. Terminologia teologii wcielenia
Atanazego z Aleksandrii. „Zasadniczą treścią teologii św. Atanazego
Aleksandryjskiego (296-373) jest, obok obrony bóstwa Syna Bożego przed
arianizmem, nauka o Jego wcieleniu – przyjęciu przez Niego człowieczeństwa
dla
naszego
zbawienia.
To
jemu
zawdzięczamy
pierwszy
wczesnochrześcijański traktat O wcieleniu Słowa, napisany w młodości ok.
320 roku, jeszcze za diakonatu, przed swym biskupstwem i oficjalną batalią
z arianizmem. To jemu również przypisuje się często powtarzaną, sławną
sentencję: „Bóg stał się człowiekiem, by człowiek stał się bogiem (Parafraza
De incarnatione 54, 3, SCh 199, 458, PSP61,73: „Ono bowiem się wcieliło,
byśmy zostali ubóstwieni”), lub „Słowo nie tylko zstąpiło na człowieka, lecz
stało się człowiekiem” (Contra Arianos III 30, PG 26, 388A)” /S. Longosz (Ks.),
Atanazjańska terminologia teologii wcielenia, „Vox Patrum” 20 (2000) t. 3839, 141-156, s. 141/. „Ten Biskup Aleksandryjski ma jednak również
niemałe zasługi w wypracowaniu właściwej terminologii teologii wcielenia.
Przy jego objaśnianiu, gdy jeszcze nie było ustalonego w tym względzie
słownictwa, używał on wielu i bardzo różnorodnych słów, albo przejmując już
wcześniej używane lub tworząc nowe terminy, albo też nadając powszechnie
używanym pospolitym wyrazom treść chrystologiczną. Na ten problem
zwrócił uwagę przed 30 laty wydawca najnowszego krytycznego tekstu
atanazjańskiego traktatu O wcieleniu Słowa Ch. Kannengiesser, który we
wstępie do niego /Por. Introduction, w: Athanase d’Alexandrie, Sur
‘Incarnation du Verbe, SCh 199, Paris 1973, 85-137/ obliczył w oparciu o
Lexicon Athanasianum /Por. G. Müller, Lexicon Athanasianum, Berlin 1952/,
że ten Biskup przy objaśnianiu tej prawdy wiary użył w sumie aż 51 różnych
czasowników i 18 rzeczowników. Na określenie samego aktu wcielenia, czyli
przyjęcia, przez Słowo natury ludzkiej (ciała), użył w tym traktacie aż 18
różnych czasowników, 5 rzeczowników i kilka złożonych określeń /Por.
Introduction, s. 94/” /Tamże, s. 143.
+ Osoba Chrystusa boska Jezus wyznawany jest przez uczniów jako PanKyrios-Adonai-Jahwe (Flp 2, 11). Wszyscy aniołowie oddają cześć temu
imieniu Jezusowemu. Imię to jest wywyższone ponad wszelkie inne imiona.
Tekst jest paralelny, prawie identyczny z tekstem Iz 45, 21-25 C01 348.
Identyczność Boska Jezusa i Ojca oddawana jest nie tylko pojedynczymi
słowami, lecz podobieństwem sytuacji. Prorok Izajasz przekazuje słowa
Jahwe: „Przede mną zegnie się każde kolano” (Iz 45, 23). Tak samo wszystkie
stworzenia oddadzą hołd Jezusowi. To w nim Bóg Ojciec jest uwielbiany C01
349. Analogiczną treść zawierają Rz 10, 9 oraz 1 Kor 12, 3, a przede
wszystkim J 20, 29 (Pan mój i Bóg mój). Jezus jest wyznawany przez
Apostoła Tomasza jako ό Ξεóς W Prologu jest określona boskość Słowa, bez
rodzajnika (Ξεóς). Z rodzajnikiem termin ten oznacza kogoś, osobę,
konkretnie Osobę Ojca). W scenie spotkania Zmartwychwstałego z uczniami
termin Ξεóς z rodzajnikiem odnoszony jest do Jezusa. Nie jest to modalizm,
lecz stwierdzenie, że Jezus Chrystus jako Osoba jest Bogiem C01 351.
+ Osoba Chrystusa Boska narodzona z Maryi jako człowiek. „Pochodzenie
Ducha Świętego od Ojca oznacza w tej wersji tylko to, że Duch Święty, który
przychodzi do człowieka posiada swoje Źródło w niedostępnej dla człowieka
4
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
transcendencji, że ostateczną przyczyną jest Ojciec. Pierwsza wersja ukazuje
Maryję jako Matkę Jezusa Chrystusa, który w Trójcy jest Bogiem. Druga
wersja ukazuje Maryję jedynie jako realizatorkę planów Boga, przy czym nie
jest jasne, czy chodzi o Boga Ojca, czy o Syna. Raczej chodzi tu o Boga Ojca.
Wtedy jednak słowo Bogurodzica nie spełnia zadania wyznaczonego słowu
Theotokos na Soborze Efeskim (431). Dlatego trzeba to greckie słowo
umieścić w greckiej mentalności, we wschodnim schemacie trynitarnym,
który ani nie jest tylko esencjalny, ani nie jest tylko funkcjonalny, lecz jest
personalny. Służebna rola Maryi nie może być ograniczana tylko do wymiaru
czynności, gdyż jest istotną właściwością personalną, charakteryzuje wnętrze
Jej osoby, Jej istotę. Istnieje prawdziwa więź pomiędzy osobą Maryi a
osobami Trójcy Świętej” /P. Liszka CMF, Duch Święty, który od Ojca i (Syna)
pochodzi, Papieski Wydział Teologiczny, Wrocław 2000, s. 306/. „Evdokimov
zakończył życie doczesne 16 września 1970 roku (Zob. S. C. Napiórkowski
OFM Conv, Duch Święty a Maryja w świetle prac francuskiego Towarzystwa
Studiów Maryjnych 1968 – 1970, w: Duch Święty a Maryja. Materiały z
sympozjum zorganizowanego przez katedrę mariologii KUL oraz oddział PTT
w Częstochowie, Częstochowa 22-23 maja 1998 roku, red. S. C.
Napiórkowski OFM Conv., ks. T. Siudy. K. Kowalik, Częstochowa: 1998, 135148, 139). Jeszcze dzień przed śmiercią pisał referat o świętości Ducha
Świętego i Maryi. 25 lat później, 12 września 1995 roku ukazał się
Dokument Komisji Papieskiej o pochodzeniu Ducha Świętego w Tradycji
greckiej i łacińskiej. Teolog prawosławny w zgodzie z J 15, 26 pochodzenie
Ducha Świętego widział jako „ruch ku Jezusowi”. Obecnie, gdy Jezus posyła
Ducha Świętego światu, Jego pochodzenie od Ojca również jest ruchem „ku”
– ku wszystkim ludziom” /Tamże, s. 307.
+ Osoba Chrystusa boska objawiona podczas chrztu w Jordanie. Odsłony
trynitologiczne w historii Jezusa Chrystusa. 4. Trynitologia chrzcielna (1).
„Wysoko ukształtowana była już w ewangeliach, Trynitologia chrzcielna: Mk
1, 9-11; Mt 3, 13-17; Łk 3, 21-22; J 1, 32-52, która mogła być tam
zredagowana stosunkowo późno, ale niewątpliwie zawierała prapierwotne
credo, oddawała samą istotę chrześcijaństwa (związek sakramentu chrztu z
Trójcą Świętą) i poprzedzała znacznie teologiczne spory trynitologiczne (J.
Kudasiewicz, H. Langkammer). Formuła sakramentalna chrztu chrześcijan
mogła służyć świętym autorom biblijnym i redaktorom wtórnym jako
podstawa w aspekcie wiary i teologii do sporządzenia opisu i rozwinięcia
teologii chrztu samego Jezusa. Za punkt wyjścia przy tym posłużyła
starotestamentalna formuła mesjańska, zawarta w mesjanistycznym wierszu
Deutero-Izajasza o Słudze Jahwe: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję,
Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim
spoczął. On przyniesie narodom Prawo” (42, 1). Można jednak zauważyć, że
w powyższym tekście z okresu pełnego monoteizmu hebrajskiego zawiera się
już pewna pretrynitologia: Jahwe, Duch Jahwe i Sługa Jahwe, która została
uwyraźniona w interpretacji nowotestamentalnej. Tutaj relację : Jahwe i jego
Sługa wypełniła formuła interpretacyjna: Jahwe – jego Syn: „Tyś jest mój Syn
umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11 par)” /Cz. S. Bartnik,
Dogmatyka katolicka, t. 1. Lublin 1999, s. 184/. „(2). We wszystkich
synoptycznych opisach chrztu Jezusa występują te same podstawowe
elementy i struktury: Niebo i człowiek, Słowo i woda, Słowo Boże i Wody
5
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
stworzenia, Słowo i Zdarzenie, wydarzenie empiryczne (znak) i duchowe
znaczenie). Chrzest Jezusa jest więc przedstawiony jako trynitofania
zdarzeniowa o charakterze fundamentalnym, a więc jako objawienie się
Trójcy na zdarzeniu Jezusa Chrystusa, czyli pojawieniu się Mesjasza i
proklamacji Jego Synostwa Bożego w łonie Trójcy Świętej. A zatem otwiera
się Łono Nieba, które zsyła Syna Bożego, i zstępuje Duch jako mistyczna
Gołębica Miłości Poczynającej, Rodzącej i jednoczącej (Mk 1, 10-11). Pierwszy
raz otworzyło się Niebo przy stworzeniu świata, wkroczył Ojciec, zrodził
współstwarzające Słowo o zesłał swego Ducha, porządkującego chaos (Rdz 1,
1-3). Formuła chrzcielna Jezusa nawiązuje do trynitologicznego opisu
stworzenia świata i objawienie się Jezusa w swym Królestwie odnosi do
stworzenia świata jako stworzenie nowe, nieskończenie doskonalsze,
zbawcze. Na scenie chrztu Jezusa jawią się: Jahwe Ojciec (w samej głębi jego
Głos, Słowo), Syn Boży (Syn Jahwe, Jahwe Syn) i Duch Święty, Duch Jahwe,
Duch Boży (Mt 3, 16), który zstępuje na Jezusa i – według Jana – staje się
także Duchem Jezusa. Całe wydarzenie jest zarazem kościołotwórcze: „Ten,
nad którym ujrzysz Ducha zstępującego i spoczywającego nad nim, jest Tym,
który chrzci Duchem Świętym. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że Pan jest
Synem Bożym” (J 1, 34). Bóg Ojciec, który rodzi wiecznie swego Syna, w
chrzcie niejako rodzi docześnie Jezusa jako jedną i tę samą Osobę, jako
Mesjasza, jako Dziedzica Królestwa Bożego. Na ziemi Jezus występuje w
imieniu Ojca, będąc Jego Synem” /Tamże, s. 185.
+ Osoba Chrystusa boska odrzucona przez islam Aszaryzm za panowania
Turków Seldżuków był oficjalnym nurtem teologii muzułmańskiej. Walczono
z filozofią, z refleksją rozumu ludzkiego i akceptowano sufizm. Klasykiem
szkoły aszaryjskiej był Abu’l-Ma’ali Abd al.-Malik al-Dżuwajni /Z.
Kuksiewicz, Zarys filozofii średniowiecznej. Filozofia bizantyjska, krajów
zakaukaskich, słowiańska, arabska i żydowska, PWN, Warszawa 1982, wyd.
2, s. 495/. Jego uczniem został Abu Hamid Muhammad al-Ghazali,
narodowości perskiej, wychowany jako sufi, studiował w mieście Niszapur
(1059-1111). Od roku 1071 wykładał na uniwersytecie an-Nizamija w
Bagdadzie. Tam napisał swe główne dzieło filozoficzne Tahafut al-falasifa
(Zniszczenie filozofii). „W roku 1095, nękany generalnym zwątpieniem co do
celowości pracy intelektualnej, przeżywa kryzys. Zostaje sufit, opuszcza
uniwersytet, podróżuje wiele i oddaje się medytacjom. […] Był autorem wielu
dzieł polemicznych przeciw ismailitom, chrześcijanom, sufim, libertynom
/Tamże, s. 496/. „Polemizując z ismailitami analizuje, za pomocą surowej
metody dialektycznej, doktryny ezoteryczne tego kierunku. W walce
przeciwko chrześcijanom głównym celem jego ataku jest doktryna głosząca
boskość Chrystusa. I tutaj używa ściśle racjonalnej metody analizy. Tę samą
racjonalną, ścisłą metodę stosuje w swojej krytyce filozofii, ale w tym
przypadku racjonalizm al-Ghazalego stoi na usługach sceptycyzmu
przeczącego możliwości poznania drogą rozumową. Tradycja aszarycka
negująca zasadę przyczynowości, którą miałby się czuć związany Bóg, i
akcentowanie woli boskiej, stoi u podstaw tych rozwiązań /Tamże, s. 497/.
„Pewnego typu woluntaryzm boski, będący u podstaw koncepcji alGhazalego, rujnował wszelką filozofię. Dla myśliciela tego, jeśli Bóg tego
zechce, wszystko może być inne, niż jest, a jest właśnie takie, bo właśnie Bóg
tak zechciał. […] a w każdej chwili może zechcieć i będzie inaczej. Zdaniem
6
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
al-Ghazalego, nie istnieją żadne prawa natury immanentne światu – nie ma
więc żadnej wewnętrznej konieczności. Wszystko, co się dzieje, zostało
ustalone przez wolę boską, i ta wola może w każdej chwili zmienić bieg
zjawisk” /Tamże, s. 498/. Bóg kieruje wszystko bezpośrednio, jak mu się
tylko podoba.
+ Osoba Chrystusa boska podkreślana w teologii zachodniej zamiast dzieła
Chrystusa. Przesunięcie punktu ciężkości w teologii zachodniej z dzieła
Chrystusa na Jego osobę, z Boga-Człowieka na wspólną Osobom Boskim
naturę, Nossol A. „W rozumieniu niektórych filozofów (Kartezjusza, Spinozy,
Leibniza) świadomość jest takim „ja”, które można określić jako zoon logikon
(istota naukowa). Świadomość „nowego człowieka” trzeba pojmować jako „ja”
zintegrowane z Logosem i w Logosie. Ostatni aspekt, który musi być
dopowiedziany przy Logosie, który stał się Ciałem – to Logos
Eucharystyczny”. Wyjaśnia On siebie poprzez całkowite oddanie siebie
Kościołowi świętemu w Ciele Eucharystycznym. Nie wystarczy sama logika,
sama teoria. Hermeneutą jest całość życia w miłości /T. Paszkowska,
Integrująca rola Słowa, RWKUL, Lublin 2000, s. 108/. „A. Nossol uważa, że
zachodnia systematyzacja teologiczna przesunęła punkt ciężkości z dzieła
Chrystusa na Jego osobę, z Boga-Człowieka na wspólną Osobom Boskim
naturę. W ten sposób zaczęła się rwać patrystyczna synteza chrystologiczna.
Część teologów za św. Augustynem usiłowała określić przedmiot teologii jako
Christus
totus,
Christus
integer,
ale
konsekwentnego
systemu
chrystocentrycznego nie udało się już stworzyć. To samo należy powiedzieć
nawet o św. Tomaszu. Pierwszym zadaniem teologa jest zjednoczyć wielość
prawd rozproszonych w Biblii, Tradycji i symbolach wiary. Teolog powinien
syntetyzować wszystkie determinacje tego, co objawione i ułożyć w całość
dającą się wyrazić za pomocą formuły” /Tamże, s. 111/. W teologii obecnej
akcentowane jest nie zbawienie „od” (zła), ale zbawienie „ku” (Bogu).
Prawidłowa diagnoza aktualnego stanu jest konieczna, ale cała energia
koncentruje się na tym, „co przed nami” (por. Flp 3, 13). „Skupienie się na
defektach rzeczywistości to stary duch. Dobra Nowina o zbawieniu to
przybliżenie człowiekowi możliwości „nowego życia”, nie tylko idei nowego
życia, nie teorii o możliwości zbawienia, lecz realny dostęp do Życia istotowo
różnego. Czytanie NT w duchu prawa czy filozofii, to zagubienie nowości
Logosu Wcielonego. Może dlatego Vaticanum II pozwala na korzystanie z
dorobku „zdrowej psychologii” (DFK 3, 11)” /Tamże, s. 112. Tego rodzaju
wypowiedzi często są interpretowane w sensie całkowitego odrzucenia filozofii
dla korzystania z psychologii. Jakiej? Najczęściej materialistycznej, lub
panteistycznej typu New Age, wywodzącej się z religii wschodnich.
+ Osoba Chrystusa boska podmiotem słów i czynów Jezusa. „Sprzeciwia się
więc wierze Kościoła teza o ograniczonym, niekompletnym i niedoskonałym
charakterze objawienia Jezusa Chrystusa, które rzekomo znajduje
uzupełnienie w objawieniu zawartym w innych religiach. Najgłębszym
uzasadnieniem tej tezy miałby być fakt, że prawda o Bogu nie może jakoby
zostać pojęta i wyrażona w swej całości i pełni przez żadną historyczną
religię, a więc także przez chrześcijaństwo, a nawet przez Jezusa Chrystusa.
Ten pogląd sprzeciwia się radykalnie dotychczasowym twierdzeniom wiary,
według których w Jezusie Chrystusie dokonało się pełne i ostateczne
objawienie zbawczej tajemnicy Boga. Dlatego słowa, czyny i całe historyczne
7
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wydarzenie Jezusa, chociaż są ograniczone jako rzeczywistość ludzka, mają
jednak jako podmiot Osobę Bożą wcielonego Słowa, «prawdziwego Boga i
prawdziwego człowieka», a zatem zawierają w sobie ostateczne i pełne
objawienie zbawczych dróg Boga, aczkolwiek głębia tajemnicy Bożej sama w
sobie pozostaje transcendentna i niewyczerpana. Prawda o Bogu nie zostaje
przekreślona ani uszczuplona przez to, że jest wypowiedziana ludzkim
językiem. Przeciwnie, pozostaje jedyna, pełna i całkowita, ponieważ Ten,
który mówi i działa, jest wcielonym Synem Bożym. Dlatego wiara domaga się
wyznania, że Słowo, które stało się ciałem, w całej swej tajemnicy, która
dokonuje się od wcielenia do uwielbienia, jest rzeczywistym choć pośrednim źródłem i dopełnieniem wszelkiego zbawczego objawienia się Boga ludzkości,
oraz że Duch Święty, będący Duchem Chrystusa, nauczy apostołów «całej
prawdy» (J 16, 13), a przez nich cały Kościół wszystkich czasów” (Dominus
Jesus 6). Rzym, w siedzibie Kongregacji Nauki Wiary, 6 sierpnia 2000 r., w
Święto Przemienienia Pańskiego.
+ Osoba Chrystusa boska pojęciem nieznanym przez Maryję. „W Jezusowym
dzieciństwie Maryja otrzymała jej pierwsze, niejasne jeszcze wyobrażenia,
choć już zarysowane w znaku cierpienia. Do tego właśnie faktu odnosimy
niezrozumienie Maryi, a nie do faktu, że Jezus jest „Synem Bożym”, gdyż
według Łukasza Maryja o tym wiedziała od dawna. (Łk 1, 32; zwłaszcza 1,
35). Mówiąc krótko, należy uwzględnić światła i cienie wiary Maryi,
stosownie do tego, co przekazuje Pismo Święte. Matka Jezusowa nie znała
jeszcze przyszłości. Przeczuwała jedynie, że Jezus ma wrócić do swego Ojca
drogami, które dla Niej będą tajemnicze i bolesne. Wiedziała, że Jezus jest
Synem Bożym choć to poznanie, pełniejsze wprawdzie niż nasze, nie było
precyzyjne; było bardziej realne, lecz mniej pojęciowe. Nie umiałaby Ona
mówić o „naturze” czy o „osobie”, lecz z tego, co przekazuje ewangelia, można
wywnioskować, że intensywniej i głębiej niż my wnikała w to, co istotne. Św.
Łukasz nie powraca już do Maryi w opisie męki. Zgodnie ze swym zwyczajem
zbiera w jednym miejscu szczegóły odnoszące się do jakiejś osoby, a kończąc
je zapowiedzią przyszłych wydarzeń, nie wspomina już o nich więcej.
Ilustracją tej zasady jest przekaz o Janie Chrzcicielu w Łk. 3, 19-20. Tekst Łk
2, 35-52 stanowi zapowiedź prorocką o uczestnictwie Maryi w męce Jezusa”
/R. Laurentin, Matka Pana. Krótki traktat teologii maryjnej. Wydanie
Integralne, tł. Zygmunt Proczek MIC (Court traite sur la Vierge Marie, Édition
post-conciliaire, P. Lethielleux Editeur, Paris 1968 /wyd. 5/), Wydawnictwo
Księży Marianów, Warszawa 1989, s. 48.
+ Osoba Chrystusa Boska proklamowana wraz z wyjaśnieniem, jak Boże
plany realizują się w trudnej i niepewnej sytuacji historycznej. „Ze względu
na sytuację bezpośrednich odbiorców ewangelista nie mógł się zadowolić
samą proklamacją synostwa Bożego Jezusa. Trzeba było wyjaśnić, jak Boże
plany realizują się w trudnej i niepewnej sytuacji historycznej. Gdyby Jezus
był tylko wielkim, ubóstwianym człowiekiem, wiara byłaby naśladownictwem
i heroizmem, gdyby był tylko Bogiem (w sensie doketycznym), wiara byłaby
ucieczką ze świata. Tymczasem Jezus u Jana ciągle podkreśla, że wiara jest
odseparowaniem się od świata, ale po to, aby uzyskać wolność w świecie,
egzystencję w świecie, ale nie według tego świata, i spełnić misję zbawczą w
świecie” /S. Mędala, Chrystologia Ewangelii św. Jana, Kraków 1993, s. 147/.
Prolog
Ewangelii
Jana
nawiązuje
do
Księgi
Rodzaju.
„Oprócz
8
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
charakterystycznych elementów w J 1, 1-5 wskazujących na proces adaptacji
tekstu Rdz 1, 1-5 dla potrzeb wspólnoty chrześcijańskiej, Borgen dopatruje
się w nim struktury homologii na wzór targumu palestyńskiego Rdz 3, 24”
(P. Borgen, Targumic Charakter of the Prologu of Johns, NTS 16 (1970) 288295). […] Tekst targumu do Rdz 3, 24 składa się z dwóch części. Pierwsza
część, zawierająca trzy elementy, to ekspozycja tematu stworzenia. Druga
część stanowi rozwinięcie tych trzech elementów w odwrotnej kolejności.
Temat stworzenia targum wyjaśnia za pomocą nowych pojęć (na miejsce „na
początku” mamy „2000 lat przed stworzeniem świata”, a wyrażenie „niebo i
ziemia” zostało zastąpione terminem „świat”), aby uwydatnić „preegzystencję”
trzech rzeczy: Prawa, Edenu i Gehenny. Druga część homologii przedstawia
się jako okolicznościowe rozwinięcie tych trzech motywów w odwrotnej
kolejności. Powtarzanie terminów pozwala zaznaczyć na poziomie treści
aktualizacje rzeczywistości wskazanej na początku, mianowicie wpisanie ich
w historię i objawienie na końcu czasów. Analogicznie w prologu czwartej
Ewangelii można wyróżnić: a) Przedstawienie tych trzech elementów (1, 1-5),
mianowicie „preegzystencja” boskiego Słowa (1, 1-2), Jego udział w
stworzeniu świata (1, 3) i jego funkcja oświecającego światła w ciemności (1,
4-5); b) Wyjaśnienie w odwrotnej kolejności tych trzech motywów (6-9); 1013; 14-18) zastosowanych do Jezusa Chrystusa. Przedstawia ono wydarzenie
Jezusa Chrystusa, który w swej historycznej egzystencji objawił się: – jako
prawdziwa światłość, oświecająca każdego człowieka (1, 6-9); – jako ten,
który wprowadza podział w świecie w kategorii wiary i niewiary (1, 10-13); –
jako Słowo Wcielone, jednorodzony Syn, pełen łaski i prawdy, objawiający
Ojca w sposób nieporównywalny z objawieniem Mojżeszowym (1, 14-18)”
/Tamże, s. 152-153.
+ Osoba Chrystusa Boska przez relację synowską, która ma miarę boską.
Wiara w Boga Ojca konsekwentna oznacza też wiarę w Syna. Wypowiedź
„Bóg jest Ojcem” w wierze chrześcijańskiej jest nieprawdziwa – „Bóg jest
Trójcą”. Natomiast wypowiedź „Ojciec jest Bogiem” – Ojciec Jezusa, pociąga
za sobą konieczność uznania, że również Jezus jest Bogiem, taki jest właśnie
wydźwięk Nowego Testamentu. Wypowiedź „Bóg jest Ojcem” ma sens w
Starym Testamencie, a także w rozumowaniu wychodzącym od judaizmu a
prowadzącym do wiary chrześcijańskiej. Bóg Jahwe jest naprawdę Ojcem,
nie tylko w relacji do ludzi, lecz sam w sobie, w swej boskości, na miarę
Boga, to musi istnieć też ktoś, kto jest Synem na miarę Boga. W Starym
Testamencie ojcostwo Jahwe jest tylko przypadłością, nie należy do istoty
Boga, lecz jest względne, relatywne, w kontekście relacji do ludzi, czyli do
stworzeń. Ojcostwo Jahwe jest tylko przypadłością, na miarę stworzeń.
Tymczasem Jezus mówi o ojcostwie Jahwe na miarę absolutu, a jednocześnie
mówi: „kto widzi mnie, widzi Ojca” (J 14, 9). Nie mówi tego w sensie
judaistycznym, powszechnym, ogólnoludzkim. W judaizmie wypowiedź ta jest
słuszna dla każdego człowieka: kto widzi człowieka, widzi też, że Bóg Jahwe
jest dla tego człowieka ojcem. Tymczasem Jezus przez tę wypowiedź chce
ukazać siebie jako kogoś wyjątkowego, tylko oglądanie Jezusa oznacza
prawdziwe widzenie ojcostwa Boga Jahwe. Jezus mówi więc o jakimś innym
ojcostwie, o jakim innym jego wymiarze. Wymiar ten jest o tyle inny, o ile
Jezus wyróżnia się wśród wszystkich ludzi. Mówiąc o relacji, Jezus mówi
jednocześnie o osobach, które ta relacja łączy. Różnice personalne
9
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
usytuowane są na tej samej płaszczyźnie bytowej, a nie na dwóch
odmiennych płaszczyznach bytowych, jak to jest w przypadku relacji
ojcowskiej Boga z osobami ludzkimi. Bóg Ojciec i Syn Boży są wzajemnie dla
siebie zwierciadłem, patrząc na jednego dostrzegamy jednocześnie drugiego.
Wzajemna komunikacja ma wymiar absolutu, jest jak huk wodospadu
przewalającego się przez nieskończoną otchłań Absolutu. Ojciec widzi w
Synu nieskończoną, absolutną głębię misterium swojego ojcostwa. Syn widzi
w Ojcu boską przepaść swojego źródła, swojego odwiecznego rodzenia, źródło
swego synostwa. Ojciec nie może oglądać swojego ojcostwa bez
jednoczesnego oglądania synostwa Słowa. Misterium osoby polega na
łączeniu tego, co jest tylko jej, z otwarciem na innych i jednością. Bóg Jahwe
jest Ojcem (Pater tantum est; św. Hilary z Poitiers), ale ojcostwo (bycie ojcem)
polega na tym, że ma w sobie zakodowane również synostwo (rodzenie Syna).
Wszystko w nim jest synowskie, czyli odniesione do Syna (neque quidquam
aliquid ipse nisi Filius). [Analogicznie do tego, że dusza ludzka jest formą
substancjalną ciała ludzkiego, czyli ma sobie cielesność, ciało ludzkie
zakodowane jest w niej. Przy czym w ojcostwie jest to w stopniu najwyższym,
ponieważ dusza ludzka może istnieć bez ciała, natomiast Ojciec nie może
istnieć bez Syna/. Syn posiada Ojca i wzajemnie, Ojciec spoczywa w Synu i
wzajemnie: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 38). Natura boska jest
ojcowska na miarę absolutu, dlatego tym samym jest również synowska
/Por. C. Lorenzo Rosetti. «Pater tantum est» 2(1999) 195-214, s. 206/. Natura
personalna (osobowa) Chrystusa jest identyczna z naturą osobową Ojca,
czyli: bycie osobą jest na tej samej płaszczyźnie bytowej. Chrystus jest Osobą
w Osobie (spoczywa w Osobie Ojca), nie po części, lecz cała Osoba Syna
spoczywa w całej Osobie Ojca. W jednej substancji dokonuje się rozróżnienie
personalne wyrażone słowami alius in alio (Hilary z Poitiers). Parafrazując św.
Augustyna można powiedzieć, że Ojciec i Syn są wzajemnie „intimior intimo”
/Tamże, s. 207.
+ Osoba Chrystusa Boska przyjmuje naturę ludzką. Natura ludzka
Chrystusa podczas Wcielenia zjednoczyła się z Bogiem i osiągnęła przez to
pełnię przebóstwiającej energii pochodzącej z Boskiej istoty. Energie te
objawił Chrystus wybranym uczniom w czasie Przemienienia na Górze Tabor.
„W ten sposób ludzka natura Chrystusa stała się naczyniem niestworzonej
Boskiej energii i odtąd przekazuje tę łaskę w Duchu Świętym wszystkim
wierzącym. Człowiek rodzi się ponownie przez sakrament chrztu, staje się
jednym ciałem z Chrystusem przez udział w Jego przebóstwionym Ciele,
uczestniczy w Jego nowym życiu i staje się mieszkańcem Królestwa
Niebieskiego” /G. I. Mantzaridis, Przebóstwienie człowieka. Nauka świętego
Grzegorza Palamasa w świetle tradycji prawosławnej, Lublin 1997, s. 131/.
Chrystus przyjmując ludzką naturę napełnił ją łaską, a wprowadzając ją do
uczestnictwa w życiu Bożym utorował człowiekowi drogę do Królestwa
Bożego, drogę przebóstwienia i przemienienia. Natura ludzka w Chrystusie
przebóstwiona jest whipostazowana w Osobę Boską. Zaś w przebóstwionym
człowieku osoba stworzona znajduje w samym przebóstwieniu swą naturę
zjednoczoną z przebóstwioną energią Boską. Według ks. Łukaszuka
przebóstwienie oznacza doskonałe zestrojenie się człowieczeństwa z
bóstwem, ujawniające się w harmonijnym współgraniu woli ludzkiej z wolą
Bożą. Autor nawet posuwa się do takiego stwierdzenia, że człowiek staje się
10
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Bogiem przez łaskę. To podnoszenie się człowieka odwraca proces upadku i
rozpoczyna uwalniać świat od nieporządku i zepsucia /T. D. Łukaszuk,
Obraz święty. Ikona w życiu, w wierze i w teologii Kościoła, Częstochowa
1993, s. 118.
+ Osoba Chrystusa boska tłumaczy wskrzeszenie ciała Jezusa przez Jego
duszę mocą daną jej w momencie śmierci Jezusa; jest to możliwe tylko
wtedy, gdy Bóg Jest Trójcą. Myśl nowożytna waha się pomiędzy
abstrakcyjnym systemem uniwersalnym a koncentrowaniem się jedynie na
konkretnych obiektach jednostkowych. Przykładem tego jest napięcie między
ogólną teorią względności a teorią kwantów. Myślenie uniwersalne wyrosło
na podstawie filozofii starożytnej, poprzez europejską scholastykę. Myślenie
historyczne jednostkowe, aktualne, wyrosło na nominalizmie, który pojawił
się w wieku XIII. Postmodernizm nie szuka unifikacji tych dwóch stylów
myślenia, lecz ucieka od jakiegokolwiek umiejscowienia, czy to w przestrzeni
bytowej, czy to w przestrzeni procesu historycznego. Pozbawione jest
jakiegokolwiek korzenia: w realności, w przeszłości. Brak w nim ujęcia
całościowego, organicznego, a jest tylko przelotne przeżycie. Innym
zagrożeniem,
spokrewnionym
z
postmodernizmem
jest
myślenie
nihilistyczne, którego drugim obliczem jest totalitaryzm. Inaczej mówiąc,
totalitaryzm zmierza ku totalnej nicości. Odpowiedzią na to wszystko jest
myślenie chrześcijańskie, trynitarne, łączące jednostkę z uniwersum i
łączące osoby między sobą. Wydaje się, że świat nauki nie zdążył wejść w
dialog z trynitarną myślą chrześcijańską. Jeżeli można zauważyć jakiś dialog
(czy polemikę), to z religią jako taką, lub z ogólnie ujmowana religią
monoteistyczną. Dziś dokonuje się usuwanie wszelkich myśli o Bogu z
świadomości społecznej. Oferta chrześcijańska nie została jeszcze
rozpatrzona i czeka. Metodą poznawczą jest w nim analogia chrystologiczna,
jako połączenie analogia entis oraz analogia fidei. Śmierć Jezusa nie jest
nihilistycznym unicestwieniem, lecz darowaniem miłości żyjącej. Gdyby Bóg
był tylko jedną osobą, to śmierć Jezusa jako szczyt kenozy Boga oznaczałaby
koniec Jego istnienia. Śmierć Jezusa rozumiana jest jako szczyt objawienia
tylko wraz z tajemnicą Trójcy Świętej. Jezus może być Bogiem, źródłem
swego zmartwychwstania, tylko wtedy, gdy Bóg Jest Trójcą. Pascha
odzwierciedla wnętrze życia Trójcy. Całość Nowego Testamentu mówi o
bóstwie Jezusa Chrystusa i całość jest nastawiona historiozbawczo. Język
protologiczny współbrzmi z językiem eschatologicznym. Nie można przyjąć
Jezusa Chrystusa jako absolutnego Zbawiciela bez akceptacji Jego boskości.
+ Osoba Chrystusa Boska uczłowieczona przez Maryję. „Ziemska historia
Jezusa / 2. Poczęcie Jezusa. / Przez Maryję jako konkretną Matkę
Uczłowieczającą Ojciec Niebieski „wrodził” Jezusa w swego Syna
Przedwiecznego, czyniąc Go tożsamą Osobą. Osoba Syna Bożego była w
poczęciu przyczyną formalną synostwa Bożego Jezusa, a Maryja – niejako
przyczyną stworzeniową, narzędną i niejako „materialną”, choć Maryja jawi
się jako Osoba, a nie jako „rzecz”. Jezus Chrystus zatem począł się jako Ktoś
Jeden - syntetycznie, analitycznie zaś jako Syn Boży Przedwieczny i jako syn
Boży - Człowiek, w którym „Pełnia Bóstwa zamieszkała na sposób ciała” (Kol
2, 9)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw
KUL, Lublin 1999, s. 558/. „Żaden inny człowiek nie jest „naturalnym synem
Bożym”. My zaś jesteśmy „dziećmi Bożymi” tylko przybranymi na bazie
11
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
wspólnej z Jezusem natury ludzkiej, niemniej również nieskończenie
realnymi dziećmi w porządku łaski, czyli w porządku Osobowej Miłości Bożej
ku nam. Maryja była już w poczęciu pramacierzą osobowego i naturalnego
związania Boga z Jezusem. Stąd historyczność i realność człowieczeństwa
Maryi jest wiecznym argumentem za realnością i ludzką pełnią Jezusa. Z
kolei poczęcie Jezusa w Łonie Niewiasty było wydarzeniem absolutnie
indywidualnym i zarazem o perspektywie absolutnie uniwersalnej. Tajemnica
bytu i dziejów Jezusa ma swój prapoczątek w spotkaniu Nieba i Ziemi (por.
Rdz 1, 1; 2, 1), a więc w Sercu Ojca Niebieskiego i w Sercu Maryi, a
jednocześnie w łonie całego Stworzenia. Jest to również Wydarzenie, które
odmienia los każdego innego człowieka, samej Maryi i całego świata i „nieba”.
Analogicznie, choć w nieskończenie niższym stopniu, poczęcie każdego
innego człowieka ma wymiar indywidualny i zarazem uniwersalny. Jest więc
sprawą nic tylko jakiegoś jednego czy drugiego człowieka, lecz stanowi
fundamentalne zdarzenie we Wszechświecie. Toteż życie w stanie
embrionalnym Jezusa, a także św. Jana Chrzciciela (Łk 1, 41-43) jest
koronnym argumentem za boskim pochodzeniem wszelkiego życia i za
obroną życia nie narodzonych. I tak okres prenatalny w rozumieniu
chrześcijan był prahistorią Jezusa, momentem wcielenia Słowa Bożego,
nawiązaniem do genezy świata w ciągu owych „sześciu dni”, streszczeniem
oczekiwania ludzkości na Mesjasza, przygotowaniem się ludzkości do ery
eschatologicznej i dojrzewaniem Słowa do wypowiedzenia w sobie całej
rzeczywistości” /Tamże, s. 559.
+ Osoba Chrystusa Boska zawiera w sobie człowieczeństwo Chrystusa. „Po
Soborze Chalcedońskim niektórzy uważali ludzką naturę Chrystusa za jakiś
rodzaj podmiotu osobowego. Piąty sobór powszechny w Konstantynopolu w
553 r. wyznał przeciw nim o Chrystusie: "Jest tylko jedna hipostaza (czyli
osoba), którą jest nasz Pan Jezus Chrystus, Jeden z Trójcy Świętej. Wszystko
w człowieczeństwie Chrystusa powinno więc być przypisywane Jego Osobie
Boskiej jako właściwemu podmiotowi, nie tylko cuda, lecz także cierpienia, a
nawet śmierć: "Nasz Pan Jezus Chrystus, który w swoim ciele został
ukrzyżowany, jest prawdziwym Bogiem, Panem chwały i Jednym z Trójcy
Świętej".” (KKK 468).
+ Osoba Chrystusa boska zespala naturę boską z ludzką. Unia
hipostatyczna. „Pełnia bóstwa Chrystusa będzie trudną zdobyczą, a to na
skutek rozwoju arianizmu: czyniąc z Chrystusa stworzenie pośrednie
pomiędzy Początkiem niestworzonym a pozostałymi stworzeniami, Ariusz
stwierdzi, ze Słowo zostało stworzone (a nie zrodzone) przed wiekami, i że –
na tej właśnie podstawie – nie jest jednej i tej samej substancji, czyli istoty
(homoousios), z Ojcem: nie jest osobą boską, lecz emanacją Boga, która –
jako słowo lub myśl (logos) – zastępuje ludzką duszę w osobie Jezusa.
Nieskończenie trudne jest pomyślenie Osoby Słowa jako przyjmującej
całkowicie ludzką naturę bez jakiegokolwiek uszczuplenia natury boskiej, i
bez pokusy zwyczajnego postawienia obok siebie obu natur (nestorianizm,
potępiony w Efezie w 431), tak że Syn Boży i syn Maryi nie staliby się już
jedną i tą samą osobą, a dwie natury nie zmieszały się ze sobą, względnie
jedna nie wchłonęłaby drugiej (monofizytyzm Eutychesa, potępiony w
Chalcedonie (451). Trzeba więc dobrze zrozumieć, że boska Osoba Słowa nie
przyjmuje w sposób zewnętrzny, jakby od zewnątrz, istoty lub natury
12
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
ludzkiej, ale czyni to w sposób wewnętrzny, tak że człowieczeństwo zostaje
„przekazane” odwiecznej Osobie Słowa. Przyjęcie to oczywiście oznacza, że
chodzi tutaj o boską inicjatywę odkupieńczą, ale – z drugiej strony –
„komunikacja idiomatów” (właściwości każdej z dwu natur: formuła
rozwinięta przez Leoncjusza z Bizancjum w VI wieku) oznacza, że w
Chrystusie Bóg udziela się człowiekowi i że dzięki temu człowiek się udziela i
staje się przypisywany Bogu. Natury nie mieszają się, lecz udzielają się
wspólnemu podmiotowi (mają tę sama hipostazę: Osobę Słowa)” /P. Cormier,
Problem osoby, w: Tajemnica Trójcy Świętej, Kolekcja „Communio” 13,
Pallotinum 2000, 337-348, s. 341.
+ Osoba Chrystusa Boska, w której jest człowieczeństwo Chrystusa.
„Chrystologia Miłosza odwołuje się do chrystologii Dostojewskiego i
Swedenborga, a ostatecznie do gnozy /J. Szymik, Teologia na początek
wieku, Księgarnia św. Jacka i Apostolicum, Katowice-Ząbki 2001, s. 115/.
Dostojewski „przewidział” rewolucję bolszewicką i „odsłonił” profetycznie jej
„doktrynalny” wymiar. Rewolucja bolszewicka była zjawiskiem raczej
religijnym niż społecznym. Dokonano wyboru pomiędzy Bogiem-człowiekiem
i Człowiekiem-bogiem, na rzecz tego ostatniego, z zaciekłością do Boga
nieznaną w zachodnich ruchach rewolucyjnych (Cz. Miłosz, Człowiek wśród
skorpionów, Warszawa 1982 (wyd. I krajowe), s. 1163). Miłosz, polemizując z
Alitzerem, czołowym amerykańskim teologiem nurtu tzw. „śmierci Boga”,
wyjaśniał, że „Boskie Człowieczeństwo” mimo gnostyckich konotacji
(fonetycznych
przynajmniej
–
Blake,
Swedenborg),
nie
oznacza
„nieskończonej potencji człowieka (Cz. Miłosz, Ogród nauk, Paryż 1981, wyd.
2, s. 50). Tylko człowieczeństwo Chrystusa jest w osobie Boskiej. Boskość
innych ludzi jest względna, wyznacza ją ograniczoność przygodności osoby
ludzkiej, ale z drugiej strony: relacja z Jezusem Chrystusem. Nie istnieje
antropologia chrześcijańska bez chrystologii /Tamże, s. 116/. Neopogaństwo
polega na tym, że człowiek czyni z siebie Boga. J. Szymik zwraca uwagę na
słowa Miłosza, według których „tragiczne przesilenia w zmaganiach między
chrześcijaństwem (religia Boga-człowieka, Wcielenie Boga) a neopogaństwem
(religia Człowieka-boga, Ubóstwienie Ciała) miało miejsce w pierwszej połowie
drugiej dekady XX wieku, u kresu La Belle Epoque. Tuż przed wybuchem I
wojny światowej. Czyli u progu krwawych szaleństw totalitaryzmów
współczesności” /Tamże, s. 117/. Zwycięstwo Dionizosa nad Galilejczykiem
przyniesie śmierć i zniszczenie. Dionizyjska religia Człowieka-boga była na
przykład światopoglądem Feliksa Dzierżyńskiego. Kulturę życia zamieniono
na kulturę śmierci. Odrzucenie paradygmatu wcielenia i zastąpienie go
paradygmatem ludzkiej potęgi przyniosły ludzkości klęskę. Odrzucono
prawdę o skażeniu ludzkiej natury. Sposobem na nędzę świata miała być
„tania lewicowa filantropia”. Ateizm przyniósł odhumanizowanie ludzkiej
kultury. Kultura bez Boga nie jest już ludzka” /Tamże, s. 118.
+ Osoba Chrystusa Bosko-ludzka w katolicyzmie. „Chrystus kerygmatyczny
/ 6) W kerygmie indywidualnej wierzącego Jezus jawi się (1 P 3, 15; 2 Kor 4,
4-6) na sposób indywidualny, osobisty, niepowtarzalny w pewnym aspekcie.
7) Ikona Jezusa kerygmatycznego ma różne wątki: informacyjny, fatyczny
(kontaktowy),
refleksyjny,
apologijny
(argumentujący),
metafizyczny
(doktrynalny),
psychologiczny,
socjalny,
mistyczny,
przeżyciowy,
kontemplacyjny, emocjonalny, artystyczny (we wszelkich działach sztuki).
13
o. prof. Dr hab.
Piotr Liszka CMF
Każdy ten wątek, oprócz wartości ściśle sobie właściwej, ma jeszcze pewną
wartość poznawczą i intelektualną, a więc ubogacającą obraz dogmatyczny.
8) Trzeba także pamiętać, że określony i wariantny odpowiednio obraz
Jezusa Chrystusa występuje w profilach ortodoksji wyznaniowej, dla każdego
wyznania inaczej; a więc jako Osoba Bosko-ludzka (katolicyzm), jako Idea
Bogoczłowieka (prawosławie rosyjskie), egzystencja krucjalna (protestantyzm
niemiecki), idealne „humanum” przez negację Żywego Boga (neoliberalizm),
jako „człowiek” konsekwentnie „świecki” (sekularyzm), jako luźny zbiór
różnych haseł tematycznych o człowieku „idealnym”, niekiedy skrajnych i
sprzecznych między sobą (neomitologizm sekt)” /Cz. S. Bartnik, Dogmatyka
Katolicka, t. 1, Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1999, s. 803/. „Kiedy
zawiodły superkrytyczne badania historyczne nad „Życiem Jezusa” (LebenJesu-Forschung) w XIX w. (E. Renan, H. Gunkel, D. F. Strauss, M.
Dibelius, R. Bultmann, K. L. Schmidt), to wówczas Martin Kahler (zm. 1912)
stworzył swoistą koncepcję „Chrystusa kerygmatycznego”, który miał nie
posiadać pełnej wartości historycznej – wyjąwszy śmierć krzyżową – ale
miałby pełną wartość jedynie dla wiary, która przekazuje Chrystusa słowem,
przede wszystkim biblijnym („Chrystus wiary”). Odpowiadałoby to w dużej
mierze niektórym tendencjom współczesnym, jakoby Jezus Chrystus był
kreacją słowa, a nie osobą samą w sobie. Są to tendencje błędne. Według
nauki katolickiej pełna kerygma obejmuje Chrystusa integralnego:
historycznego i wierzeniowego zarazem (W. Depo, J. Kudasiewicz, H.
Langkammer)” /Tamże, s. 804.
14