Dagmara Wrzesińska kl. I Gorzów Wlkp., 24.03.08r

Transkrypt

Dagmara Wrzesińska kl. I Gorzów Wlkp., 24.03.08r
Dagmara Wrzesińska kl. I
Gorzów Wlkp., 24.03.08r.
Kochana Gabrysiu!
Chciałabym opowiedzieć Ci o tragedii jaka niedawno dotknęła bardzo bliską
mi osobę. Wszystko wydarzyło się tak nagle, tak niespodziewanie, nawet nie
zdążyłam sobie tego poukładać… Pamiętasz zapewne Adama, mojego przyjaciela.
Gdy był niespełna rocznym dzieciątkiem lekarze wykryli u niego niegroźną wadę
serca. Niegroźną, niestety, tylko pozornie… Przez długie lata żył nieświadom
niebezpieczeństwa, jakie niesie z sobą ta genetyczna niedoskonałość. Niedawno
stało się coś strasznego. Drzemałam sobie w najlepsze w pewne urocze popołudnie,
gdy obudził mnie telefon od jego mamy. Zawsze była taka uśmiechnięta, radosna,
pełna życia… Dusza się radowała patrząc na nią! A wtedy do mnie drżącym,
załamującym głosem… Przestraszyłam się, gdy tylko ją usłyszałam, czułam, że stało
się coś złego. Okazało się, że z Adamem jest bardzo źle… Gdy dotarłam do szpitala,
okazało się, że potrzebuje nowego serca. Byłam tak bardzo przerażona, bałam się,
że z tego nie wyjdzie… Ale jemu się udało. Udało mu się przeżyć, tylko dlatego, że
ktoś stracił życie, jak i dlatego, że to serce, które kiedyś biło w tamtym człowieku, a
teraz bije w Adamie, było na tyle wspaniałomyślne, że za życia zgodziło się, by ktoś
po jego śmierci mógł je jeszcze wykorzystać. Dopiero wtedy dotarło do mnie, jak
wielki problem stanowi transplantacja… Przecież, gdyby nie tamten człowiek, Adama
nie byłoby dzisiaj z nami! Ale jest. A dzięki temu, że on jest, jest także część tamtego
człowieka, który mu ofiarował nowe życie. Nie wiem, czy zastanawiałaś się kiedyś
nad tym problemem. Do mnie ogrom tego problemu dotarł dopiero, gdy go sama
doświadczyłam.
Bo tak naprawdę, sprawa wydaje sie prosta: ktoś potrzebuje organów, ktoś
umiera, pobierają narządy, przeszczepiają i po wszystkim. Może i kiedyś tak będzie,
było by wspaniale. Ale teraz transplantacja wciąż stanowi wiele zawiłości
i niejasności. To przede wszystkim problem nie tyle prawny co moralny. Gdy tylko
zrozumiałam jak istotna jest nasza wola w tej kwestii za życia, od razu podpisałam
„oświadczenie woli”. Czy wiesz, że taki niby nic nie znaczący kartonik, może w
przyszłości uratować czyjeś życie?! Patrząc z perspektywy chrześcijaństwa, Kościół
nie tylko zgadza się na transplantacje narządów, ale ją popiera. Nawet Jan Paweł II
zachęcał do takich działań. Przecież nieśmiertelna jest tylko nasza dusza, a jej
niepotrzebne jest ciało. Po za tym V przykazanie, mówi „nie zabijaj”, co znaczy tyle
samo, co nie odbieraj komuś szansy na nowe życie. Kościół uważa transplantacje
jako największy dar, jaki człowiek może podarować drugiemu człowiekowi –życie…
Nie uważa się tego, za bezczeszczenie zwłok, mamy cały czas na względzie
poszanowanie dla zmarłych. Po za tym, zastanów się, czy po śmierci potrzebne będą
Ci do czegokolwiek nerki, wątroba czy płuco?! Organ, który kontrolował pracę tych
narządów już nie pracuje… Więc po co zabierać ze sobą do grobu coś, co Tobie jest
już nie potrzebne, a może się przydać tu na Ziemi?! Pamiętam, że zawsze mówiłaś,
że człowiek żyje tak długo, jak żyje pamięć o nim. Osoba, której ofiarujesz nowe
życie, nigdy o Tobie nie zapomni, choć Twoja tożsamość nie zostanie jej ujawniona.
Będzie się modlił za Ciebie, pozostanie Ci bezgranicznie wdzięczny. Jesteś
katoliczką, skąd możesz wiedzieć, że nie będziesz potrzebować tej modlitwy?! Po za
tym, to będzie przykład najpiękniejszej postawy jaką możesz przyjąć człowiek. Dasz
wspaniały przykład dzieciom, a one Twoim wnukom… To zupełnie jak w Twoim
ulubionym filmie, „Podaj dalej”, pamiętasz?! Mimo, że fizycznie nie będziesz już
obecna wśród nas, jakaś cząstka Ciebie wciąż będzie tu obecna. Ważne jest też inna
kwestia. Nie życzę tego ani Tobie, ani nikomu, ale pomyśl, że Ty też możesz stać się
biorcą. Osobą, która będzie potrzebowała nowego organu, by móc dalej żyć. Ja
rozumiem, że to ciężka moralnie sytuacja… W końcu , ktoś musi umrzeć, byś Ty
mogła żyć. I zastanów się, co by było, gdyby w tak podbramkowej dla ciebie sytuacji,
osoba, która mogłaby ofiarować Ci nowe życie, nie zgodziła się na to za życia? Może
nawet nie zaprzeczyła, ale rodzina chcąc uszanować jej wolę, której przecież nie
znali, uznała, że lepiej nie? Ludzi dotyka tak wiele tragedii… Jesteśmy tak bierni
wobec przeciwności losu, tak maleńcy wobec nieszczęść… Jeżeli nie Ty, to ktoś
bliski może się znaleźć w takiej sytuacji. Pomyśl nad tym, Gabrysiu. Chciałabym byś
miała też na uwadze inną sprawę. Zapewne nie chciałabyś tak ważne decyzji jaką
jest zgoda na transplantację narządów, podejmować za kogoś. Dlatego też nie każ
nikomu podejmować tej decyzji za Ciebie. Jeżeli wyrazisz swoją, mam nadzieje
pozytywną, wolę za życia, ktoś po Twojej śmierci nie będzie musiał stawiać w takiej
sytuacji. Sytuacji, która dla nikogo nie jest łatwa.
Mam nadzieję, że przekonały Cię moje argumenty i podejmiesz słuszną
decyzję – decyzję, która może komuś uratować życie. Życie, które jest tak kruche i
ulotne! Nikt z nas nie wie co wydarzy się za godzinę, jutro czy za rok… Łatwiej
jednak będzie nam żyć z myślą, że przyparci do ściany możemy oczekiwać pomocy
nawet ze strony całkowicie obcych nam ludzi. Przed nami wiele trudnych wyborów i
skomplikowanych sytuacji… Czas na podejmowanie odpowiedzialnych życiowych
decyzji, które swoje konsekwencje mogą być kiedyś bardzo znaczące. Chciałabym
Cie prosić, żebyś się nad tym zastanowiła. Jesteś mądrą, odpowiedzialną osobą,
wierzę, że Twój wybór będzie słuszny. Trzymaj się ciepło i miej na uwadze, to co Ci
napisałam.
Pozdrawiam, Dagmara Wrzesińska

Podobne dokumenty