Czy trafi na garnuszek UE? Kaliningrad bez prądu?
Transkrypt
Czy trafi na garnuszek UE? Kaliningrad bez prądu?
Czy trafi na garnuszek UE? Kaliningrad bez prądu? Autor: Jacek Balcewicz ("Energia Gigawat" - czerwiec 2014) Rosjanie bezterminowo odkładają dokończenie budowy Kaliningradzkiej vel Bałtijskiej Elektrowni Atomowej, która miała dać pierwszy prąd już w 2017 roku i zablokować realizację podobnych projektów zarówno po polskiej jak i litewskiej stronie granicy. Trudno odgadnąć czy przyczyną takiej decyzji była sceptyczna wypowiedź niemieckiego ministra spraw zagranicznych Guido Westerwelle w czerwcu ub. roku w Kaliningradzie co do możliwości kupowania przez Niemcy energii elektrycznej pochodzącej właśnie z tej elektrowni czy referendum na Krymie, które stworzyło precedens możliwy do powtórzenia także w innych częściach Rosyjskiej Federacji. Czyżby w Moskwie zaświtała myśl, w gdyby doszło do referendum w Eksklawie Kaliningradzkiej czy dokładniej rzecz ujmując Królewieckiej, tamtejsi mieszkańcy, korzystający już wcześniej z przywileju bezwizowego podróżowania do Polski w ramach tzw. małego ruchu granicznego, bez chwili wahania wybraliby unijny paszport, zwłaszcza że na unijnej fladze są… gwiazdy. Nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie więc inwestował 6 czy 7 mld euro na terenie, który może rychło utracić. A miało być tak pięknie... Tempo było zaiste ekspresowe. Koncepcja po raz pierwszy została zaproponowana w 2008 roku. Już w lutym 2010 ówczesny premier RF Władimir Putin podpisał rozporządzenie o rozpoczęciu budowy elektrowni. Nowa elektrownia zlokalizowana nad Niemnem w pobliżu granicy z Litwa i Polską miała mieć dwa bloki energetyczne o mocy po 1150 megawatów każdy wyposażone w reaktory wodne ciśnieniowe WWER-1200. Budowę pierwszego zaplanowano na lata 2010-2016, a drugiego - na lata 2012-2018. Elektrownia miała jedną trzecią swojej mocy zapewnić bezpieczeństwo zasilania dla całego obwodu zaś dwie trzecie wytwarzanego w niej prądu eksportować do Polski, Niemiec i na Litwę. Rozważano w tym celu położenie kabla po dnie Zalewu Wiślanego na trasie Kaliningrad - Elbląg, a także położenie kabla podmorskiego wzdłuż Gazociągu Północnego, by przesłać energię do Niemiec. W sierpniu 2011 raportowaniu o gotowych już 93 proc. fundamentów i poziomych konstrukcji. W 2012 roku francuskorosyjskie konsorcjum Alstom-Atomenergomash podpisało umowę na dostawę m.in. parowych turbin ARABELLE, generatorów, separatorów i kondensatorów. 13 czerwca 2013 roku upełnomocnieni przedstawiciele inwestora poinformowali, że analizują zastąpienie dwóch bloków po 1150 MW ośmioma reaktorami KLT o mocy 40 MW każdy, wykorzystywanych do tej pory na lodołamaczach czyli mówiąc nie wprost redukcję mocy z 2300 MW do raptem… 320 MW. Po czym projekt zawieszono w czasie. Stawia to Kaliningrad oraz całą eksklawę w bardzo nieciekawej energetycznie sytuacji. Obecnie dysponuje on własną elektrownią węglowogazową o łącznej mocy 945 MW podczas gdy dla pełnej samowystarczalności potrzebuje dwa razy tyle mocy. Brakująca ilość energii elektrycznej dostarczana była via Litwa podobnie jak gaz. To dziwne, że pragmatyczni i dalekowzroczni Rosjanie układając Gazociąg Północy nie spróbowali zaprojektować odnogi skierowanej do Kaliningradu właśnie. Na razie do 2016 roku obowiązuje umowa z Litwą na dostawę gazu litewskimi gazociągami. Jednak gdy zostanie zbudowany interkolektor gazowy z Polską nie wykluczone, że Litwa umowy z Rosja nie przedłuży, zaś gazociąg pójdzie do remontu podobnie jak ropociąg zasilający kiedyś Rafinerię w Możejkach. Eksklawa Kaliningradzka wprawdzie ma kilka portów, ale raczej wojennych, nie ma nawet własnego terminala węglowego – najbliższy znajduje się na… Łotwie, z którą też Rosja ma od lat nie najszczęśliwsze relacje. Nie ma także infrastruktury do odbioru LNG. Niebawem może okazać się, że prawie milionowa społeczność zostanie nagle bez ciepła, światła i gazu. Obwód kaliningradzki to taka rosyjski pryszcz na terytorium UE. Są tu piękne plaże, kiepskie drogi, największe na świecie złoża kopalnego bursztynu w Jantarnym i skromna nadzieja na niewielkie złoża ropy naftowej. Teoretycznie mógłby to być taki rosyjski Hong Kong ujścia Pregoły do Bałtyku. Brama między Rosja a Unia Europejską. Ale nie jest. Historycznie rzecz ujmując Miasto zostało założone w 1255 przez Krzyżaków stając się stolicą diecezji sambijskiej, jednej z czterech diecezji na obszarze Prus W 1454 roku 56 miast i stany pruskie wypowiedziały posłuszeństwo Krzyżakom. Król Polski Kazimierz IV Jagiellończyk utworzył województwo królewieckie, którego stolicą został Królewiec i włączył je do Polski. 12 kwietnia 1455 miasto zostało jednak odbite przez wojska krzyżackie, a województwo przestało istnieć. Podczas wojny trzynastoletniej od 1457 Królewiec stał się siedzibą wielkiego mistrza krzyżackiego, który przeniósł się tutaj z Malborka. Od czasów II pokoju toruńskiego, miasto było stolicą zależnych od Królestwa Polskiego Prus Zakonnych. Po sekularyzacji zakonu krzyżackiego i hołdzie pruskim złożonym w 1525 przez wielkiego mistrza królowi Zygmuntowi Staremu miasto stało się stolicą Prus Książęcych, zależnych od króla polskiego jako lenno. W 1542 książę Albrecht Hohenzollern, siostrzeniec króla Zygmunta Starego utworzył w Knipawie szkołę partykularną pod nazwą Akademii, w której mieli przygotowywać się kandydaci do studiów uniwersyteckich. Na prośbę Albrechta król Polski Zygmunt II August 28 marca 1560 obdarzył Uniwersytet w Królewcu takimi samymi przywilejami jakie posiadała ówczesna Akademia Krakowska. Dopiero w 1618 Prusy Książęce przeszły we władanie elektorów Brandenburgii, a w 1657 uniezależniły się od Rzeczypospolitej. W 1701 elektor Brandenburgii koronował się w Królewcu na króla Prus jako Fryderyk I. Poza krótkim epizodem kiedy to caryca Elżbieta Romanowa 31 grudnia 1757 swoim zarządzeniem wcieliła Królewiec na 6 lat do Rosji teren ten pozostawał pod wpływami Cesarstwa Niemieckiego. 9 kwietnia 1945, po wielotygodniowym oblężeniu, miasto zostało zdobyte przez Armię Czerwoną. W wyniku Konferencji Poczdamskiej miasto znalazło się w granicach ZSRR i 4 czerwca 1946 jego nazwę zmieniono na „Kaliningrad” na cześć zmarłego wówczas Michaiła Kalinina. Pozostałą niemiecką ludność wykorzystywano początkowo do pracy, a w 1948 wysiedlono ją w nowe granice Niemiec. Po rozwiązaniu Związku Radzieckiego, gdy Leningrad wrócił do swojej historycznej nazwy Sankt Petersburg - Kaliningrad pozostał przy nazwie sławiącej Michaiła Kalinina współodpowiedzialnego za zbrodnię katyńską. Historycznie rzecz biorąc Eksklawa Kaliningradzka miałaby teoretyczne szanse stać się 29 państwem UE. I nie byłaby wcale najmniejszym jej członkiem.