FLACzek - Forum MP3Store

Transkrypt

FLACzek - Forum MP3Store
FLACzek
nr.2 jesień 2010r.
W numerze :
str. 2 – 3 Nowości, zapowiedzi, reklamy
str. 4 – 6 Cowon J3
str. 6 – 8 iPod Touch 3G
str. 9 – 10 RoCoo B
str. 11 – 12 iRiver T8
str. 13 – 14 Sleek Audio SA1
str. 14 – Klipisch X1
str. 15 – 16 AKG K518 Dj
Czekając na gazetkę forumową ekipa z Łodzi postanowiła
zadziałać sama i stworzyliśmy – swoja wizję gazetki.
Wiem ze możemy zrobić to lepiej, ale to początek i
prosimy o wyrozumiałość a chętnych o pomoc. Firmy
zainteresowane testami sprzętu prosimy o kontakt na
[email protected]
A oto i my – Ekipa z Łodzi i przyjaciele:
Kurop – Wujek Dobra Rada, masz
problem zawsze znajdziesz go na
forum. Siła z Wrocławia.
Posiada: AKG K518dj i E2
KaszaWspraju: najczęściej piszący
recenzje na forum mp3store osobnik –
ma swój gust, braki nadrabia
entuzjazmem.
Posiada: E2, Grado Sr60, RE 2 I inne
Azahiel: na świat patrzy przez
obiektyw swego aparatu, a w
przerwach pisze recenzje. Dla niego
ideał to jego dziewczyna wiec ideał w
świecie audio to utopia.
Posiada: S10,H10, PL30, V-jays I inne
Aallen: szuka ideału, świętego Graala
audio portable. Nie ma przebacz
wszystko musi mieć najlepsze –
półśrodki go nie interesują.
Posiada...prawie wszystko zapraszam
do jego sygnaturki na forum.
Roni: brat wszystkich, dla wszystkich
miły, o wszystkim możesz z nim
pogadać.
W sprzęcie audio portable
minimalista.
Posiada: iPod Shufle I Akg K420
Siekiera: Władca pchełek,rodzynek
nie z Łodzi. Prawie zawsze ma inne
zdanie niż my podoba mu się tez
prawie zawsze co innego niż nam.
Posiada: Samsung R1, E2, Sennheiser
PX 100-II, Yuin PK2
wcicherski: stary dziad, któremu coś
się jeszcze chce. Maksyma: wszystko
ładnie gra kwestia odpowiedniego
doboru sygnału I źródła.
Posiada: H10, E2, Px100II, Shure
Se310, SleekAudio SA1
Nowości, zapowiedzi reklamy.
Cowon - Na rynku pojawiła się nowa, ciekawa propozycja
od Cowona, a dokładnie jest to Model X7.
Według producenta odtwarzacz powinien wytrzymać na
jednym ładowaniu baterii około 100 godzin przy słuchaniu
muzyki i 10 godzin przy plikach video.
Z ciekawszych funkcji można wspomnieć o module
Bluetooth i złączu TV Out.
Odtwarzacz będzie pracował na dysku twardym o
pojemnościach (80GB, 120GB, 160GB).
Dla pocieszenia dodam ze będzie posiadał głośniczek. ;)
Sandisk - Po odnowieniu Clipa przyszła kolej na jego
większego brata, czyli Sanse Fuze. Fuze+ bo takie
oznaczenie dostał po liftingu, został odnowiony głownie
wizualnie.
Z ważniejszych zmian można wymienić większy ekran o
przekątnej 2,4” oraz pojemniejsze pamięci. Fuze+ będzie
można nabyć w pojemnościach 4GB, 8GB oraz 16GB, za
odpowiednio 79, 89 oraz 119 dolarów.
Jeśli będzie grał jak Clip+ może okazać się hitem.
Nintendo 3DS - Podczas konferencji „Nintendo Conference
2010” poznaliśmy kilka konkretów na temat nowej
konsoli od Nintendo.
Z ciekawszych informacji dowiedzieliśmy się ze usługa
Virtual Console (pozwala uruchomić starsze gry na
nowych konsolach) zostanie rozwinięta. Oznacza to ze
będziemy mogli pograć w gry które przewidziane są dla
starszych konsoli czyli: GameBoy, GameBoy Color i
GameBoy Advance. Cieszy, że Nintendo nie zapomina o
tym jak ważna jest żywotność starszych produkcji.
Przewidywana cena: ~$300
Przewidywana data premiery: luty 2011 (Japonia)
Nowe modele słuchawek Jays już w sprzedaży!
Sonus Mobile rozpoczyna sprzedaż wszystkich słuchawek z serii a-JAYS i t-JAYS. Nowe serie wyposażone są w
przetworniki dynamiczne. Seria a-JAYS należy do najtańszych w ofercie firmy Jays. Wśród nowych modeli znajdą się
słuchawki a-JAYS Three, które zdobyły rekomendację serwisu PCLab.pl w testach 51 modeli słuchawek
dokanałowych.
XBOX360 - 10 listopada 2010 startuje w Polsce
usługa Xbox Live.Konsola z dostępem do Internetu
zagwarantuje nam bezpłatny dostęp do usługi Xbox LIVE,
dzięki której będziemy mogli korzystać z wielu funkcji w
tym z rynku Xbox Live. Znajdziemy na nim miedzy innymi
wersje demonstracyjne gier które ukażą się w najbliższej
przyszłości. Wreszcie po tylu latach …. Bez komentarza.
EarCom - ‘Enklawa Dźwięku’
„To nowy trend w personalnym słuchaniu muzyki za
pomocą standardowych zestawów słuchawkowych
podrasowanych dołączeniem indywidualnie
formowanych nakładek dousznych. Rewolucja i absolutna
rewelacja, jeśli chodzi o jakość dźwięku, komfort noszenia
i ochronę słuchu. Można śmiało powiedzieć, że to
najbardziej intymny kontakt dźwięku z naszym uchem
….osiągamy nieosiągalną czystą formę w odbiorze.”
W niedługim czasie będziemy mieli okazje przetestować Zapraszamy na http://www.earcom.pl/5-Audio.htm aby
nakładki jak i model monitorów słuchu od firmy EarCom. poczytać więcej o firmie i jej ofercie.
Sony - Pojawiły się na rynku nowe, przenośne
odtwarzacze Sony Walkman S750. Są one wyposażone w
2-calowy ekran LCD TruBlack. Obudowy urządzeń
wykonano z aluminium. Model NWZ-S755 będzie miał
pamięć o pojemności 16GB, a model NWZ-S754 pamięć
8GB.
Odtwarzacze posiadają funkcję cyfrowej redukcji hałasu,
co pozwala zmniejszyć wpływ zakłóceń akustycznych z
otoczenia. Dostępna jest też normalizacja dynamiki,
korektor, budzik/timer, tuner FM. Nowe Walkmany mogą
być zastosowane jako dyktafony. Niestety na liście
obsługiwanych formatów nie ma niestety plików FLAC i
Ogg.
MP3STORE – wprowadzono do sprzedaży limitowane ilości dwóch bardzo znanych i cenionych modeli odtwarzaczy
Cowona model i7 (tylko 2gb) i D2+ .
Cowon D2+ obsługuje pliki MP3, OGG, WMA, FLAC, WAV, APE, JPG, TXT, MPEG i AVI. Pliki graficzne i wideo
wyświetlane są na 2,5-calowym wyświetlaczu dotykowym, który można wygodnie obsługiwać zarówno rysikiem jak
i palcem. Ponadto player pozwala na jednoczesne przeglądanie zdjęć i tekstu oraz słuchanie muzyki.
Cowon i7 zadowoli wszystkich miłośników dobrego grania
i co ważniejsze długiego grania. Za brzmienie odpowiada
BBE oraz equalizery w tym equalizer parametryczny!
Poniżej szczegóły dotyczące modelu:
Obsługa plików MP3, OGG, WMA, FLAC, WAV, APE, JPG,
TXT, MPEG i AVI.
Połączenie: USB 2.0 High Speed
Czas pracy: Do 60 godzin bez przerwy dla audio.
Czas ładowania: około3h 50min
Wyświetlacz: 1.3 cala, 160 x 128 pixeli, 260.000 kolorów,
TFT LCD
SNR: 95dB
Moc wyjściowa 26mW + 26mW dla 16 ohm
Zapraszamy zainteresowanych po playerki na
Pasmo przenoszenia: 20Hz ~ 20KHz
www.mp3store.pl
Wymiary: 35.6 X 76.1 X 19 mm
Cowon J3
Od premiery modelu Cowona S9 minęło już nieco czasu. Apple, iRiver, Sony i tuzin innych firm wydały w między
czasie parę „kombajnów” multimedialnych. Czy J3 może zatem konkurować z Touch albo Sony X?
Specyfikacja
- Slot kart microSD
- Wyświetlacz: 3.3" 16:9 Wide AMOLED, 480 x 272 (16
milionów kolorów)
- Obsługiwane formaty audio: MP3/2, WMA, FLAC, OGG,
APE, WAV
- Moc wyjściowa: 29mW + 29mW
- Zakres częstotliwości: 20Hz ~ 20kHz
- Dynamika audio: 95dB
- Obsługiwane formaty wideo: AVI, WMV
- Kodowanie wideo: Xvid SP/ASP, WMV 7/8/9, DivX 3/4/5
- Obsługiwane formaty zdjęć: JPG
- Obsługiwane formaty tekstu: TXT
- Equalizer: 5-zakresowy
- Radio FM (87,5 ~ 108 MHz)
- Dyktafon
- G-sensor
- Czas pracy: 64 godzin (odtwarzanie muzyki), 11 godzin
- USB 2.0 High Speed
(odtwarzanie wideo)
- Wyjście TV
- Zasilanie: wbudowany akumulator litowopolimerowy lub
Wymiary: 56.0 x 106.5 x 9.9mm
opcjonalnie zasilacz sieciowy
Waga: 76 g
- Bluetooth 2.0 Stereo Headset (A2DP, AVRCP Profile)
Odtwarzacz dostajemy w stożkowej tubie z plastiku, odkręcamy tubę od dołu i pierwsze co się rzuca w oczy to
kawałek kartki zakrywający mini płytkę. Do czego ten kawałek pisemka? Ano, to tak w temacie „szczególnych”, jeśli
nie powiedzieć bardzo specyficznych opakowań, bowiem napotkana przez nas kartka to instrukcja tego, co możemy
począć z otwartą już tubą, a możemy np. użyć jej jako doniczki albo jako szklanki. Następnie znajdujemy odtwarzacz,
kabel usb ze specyficzną wtyczką, słuchawki (zdecydowanie nie korzystać z nich pasują raczej do produktów no
name), instrukcje, reklamy itp + zniżkę na darmowego audiobook’a w jakimś serwisie.
Tak na dobrą sprawę, nic ciekawego. W dodatku, patrząc na cenę, miłym dodatkiem byłby jakiś silikonowy futerał
albo ładowarka sieciowa. Słabiutko.
Jak J3 stoi w porównaniu do S9? Poprawiła się
kolorystyka, kolory są żywsze, poprawił się też „dotyk”,
bowiem teraz można we wszystko ładnie wcelować, mimo
że niektóre ikonki bywają małe. Mnie obsługuje się go
równie wygodnie, jak ten z Touch/iPhone. Bateria w J3
jest świetna. Nie mam, szczerze powiedziawszy, pojęcia
czy trzyma te 64 godziny, ale jestem w stanie w to
uwierzyć, bowiem przez całe półtora tygodnia nie
ładowałem odtwarzacza ani razu, a słuchałem go zarówno
na większych słuchawkach, jak i na głośniku… Oj,
zapomniałby – tak samo jak w i9 i tutaj znajdziemy
głośnik. Ale ale – nie jest tak tragiczny, jak w i9. Nie
charczy oraz jest w miarę głośny. Tylko, że jest
geograficznie źle umieszczony, ponieważ jeśli położymy
player normalnie [„pleckami” do płaskiej powierzchni]
leeedwo co go słychać. W sumie duża część producentów
w ten sposób teraz umieszcza głośniki. Ciekawym
patentem jest to, że jeśli ustawimy sobie maksymalną
głośność na głośniku, a potem wepniemy słuchawki, to
tworzy nam się osobny profil „głośności”.
Teraz przechodzimy do ciekawszego tematu – funkcje.
Muzykę zostawię sobie na sam koniec, jeśli Drodzy Czytelnicy pozwolicie [a pozwolić musicie:)].
Video – plik wrzucam bez żadnej kompresji i jedziemy. Licząc na palcach, jest to drugi odtwarzacz, na którym
wygodnie ogląda mi się serial. Kolorystyka jest ciepła, całość jest wyraźna i dobrze zestrojona. Dobrym patentem
jest robienie podrozdziałów – J3 analizuje film i robi rozdziały z miniaturkami [baaardzo fajna sprawa].
Zdjęcia – podobnie jak video, wszystko jest pełne życia i
pełne optymizmu. Oczywiście, możemy powiększać,
zmniejszać, obracać, usunąć, utworzyć pokaz, a dowolne
zdjęcie może posłużyć nam jako tapeta.
Dokumenty – czyli czytnik e-booków. Możemy sobie
ustawić czcionkę, kolor tła i tym podobne. Czyta się dosyć
wygodnie, należy jednak pamiętać o dobraniu
odpowiedniego kodowania, by nie mieć krzaczków.
Flash – czyli nic innego, jak obsługa aplikacji flash.
Właściwie – wszystko. Wiadomo, że zbyt wymagających
aplikacji flash nie obsłuży, niemniej jednak miły dodatek.
Radio – bardzo dobrze wyszukuje zakresy. Jakość ogółem
całkiem dobra. Nie gubi, a słuchawki jako antena spisują
się poprawnie.
Nagrywanie – tutaj mamy spory wybór opcji: od głośności
nagrania, po jakość oraz wejście line-in. Jakość nagranych
„głosów” jest okey, może nie jest powalająca, ale
naprawdę niezmiernie przyzwoita.
Kalkulator, stoper – funkcje, których chyba nie muszę
opisywać.
Notatnik – występuje w dwóch formach: z klawiaturą
qwerty oraz tam, gdzie rysujemy, piszemy odręcznie itp.
Comix – czyli małe cacko dla czytelników mangi,
komiksów z ich ulubionymi postaciami.
Muzyka - jak to nas Cowon zdążył przyzwyczaić, odtwarza praktycznie wszystkie formaty muzyczne, a J3 nie jest tego
wyjątkiem. Odtwarza pliki jak razem z okładkami. Odtwarzamy albo po tagach albo normalnie przeszukując foldery
w przeglądarce. Utwory możemy, jak w S9, przerzucać za pomocą dotyku, przycisków a także czujnika ruchu. To
ostatnie na szczęście możemy zablokować, przez co obsługa z kieszeni nie sprawia problemu. No ale to właściwie
tyle jeśli chodzi o technikalia. Przejdźmy do jakości bo to powinno być dla nas najważniejsze.
Odpalamy Cowon’a i… Wciąga, Wciąga. Tak, tak - muzyka nas wciąga i pojawia się uśmiech tak szeroki, że uszy o
mało nie wpadają nam do ust. No ale po kolei. Tutaj poznajemy szkołę grania Cowon’a. Bardzo podobną do S9,
jednak J3 wygrywa i kosi S9 na półmetku. Otacza nas taki chłodnawy/równy dźwięk. Nie jest bynajmniej tak chłodny
jak w apple - nic bardziej mylnego. Bliżej mu do neutrala( ja określiłbym jako neutral lekko w stronę chłodu -kor.).
Nie brakuje mu również dynamiki - nie jest tak wielka jak w playerach o ciepłej charakterystyce brzmienia, ale jej
poziom i tak jest wysoki. Słuchając utworów dynamicznych - zwłaszcza rockowych - mamy wrażenie, że jesteśmy
zaraz obok grającej kapeli i całym sobą chłoniemy muzykę. A propos bliskości – J3 ma tutaj raczej średnią scenę. Coś
jak średni pokój, ale ze szczegółami na wysokim poziomie: słychać każde walnięcie struny, każdy tupot i każdy szept.
Dla mnie to jest jedna z lepszych scen pod względem szczegółów. Wokale męskie to dźwięki, które chyba najlepiej
brzmią na J3, są one bardzo żywiołowe i przekonujące. Natomiast Panie chcą dojść do głosu, ale stoją w tle, dźwięk
jest cofnięty, delikatny. Brak tu, niestety, równouprawnienia. Wysokie nie są natarczywe i nie kłują, brak sybilantów
wręcz momentami może doskwierać brak wysokich, ale od czego EQ.
Jeśli chodzi o bas, to ja tutaj nie mam nic do zarzucenia. Jednak fanów dużej ilości basu pewnie to zmartwi, bowiem
basu jest po prostu odpowiednia ilość. Choć jeśli lubisz potężne niskie zejście ciepłe słuchawki i ustawienie EQ
pomogą ci w uzyskaniu takiego brzmienia.
Bas jest szybki, dobrze kontrolowany – uderza i szybko wybrzmiewa. Czasem zdarzy mu się też nieźle tąpnąć np. solo
kontrabasu lub gitary basowej, ale to tylko w miejscach gdzie autor/producent zamierzyli taki efekt. Cowon się
postarał i J3 sprawnie „udaje” sprzęt hi-fi stacjonarny z dobrymi kolumnami. Jakby jeszcze było mało mamy jet
effect 3.0 czyli equalizer, który jest chyba najlepszy z podręcznych odtwarzaczy. Mało że mamy dużo ustawień
zdefiniowanych jak rock, metal, pop itp., to dodali też efekty BBE+. Jest tego taki ogrom, że samo przejrzenie
zdefiniowanych EQ zajmuje nam dobrych parę minut. Mamy do wyboru cztery ustawienia własne + bajka dla
lubiących pogrzebać: w każdym słupku (a jest ich pięć) możemy zmieniać częstotliwości prawie tak, jak chcemy. Nie
wyczułem jakiś większych przesterów. Tak naprawdę J3 możemy dostosować praktycznie do każdych słuchawek, co
mnie osobiście cieszy.
Podsumowanie -jest to idealny następca S9 poprawiono co tylko było można, dodano slot na kartę pamięci,
usprawniono sterowanie i dodano coś do brzmienia...wysublimowanie i klasę. Nie jestem fanatykiem Cowona, ale
J3 to jeden z najlepszych muzycznych odtwarzaczy dostępnych teraz w sprzedaży. Na pewno ma wady, brak wi-fi,
brak masy aplikacji patrz iPoda touch – z tym, że nie o to chodzi. Chodzi o radość ze słuchania muzyki, a tą J3 daje
nieporównywalnie większą niż konkurencja(z małym wyjątkiem s:flo). Główna wada cena, wysoka.
A teraz dla przeciw wagi :)
iPod Touch 3G
Nad iPodem Touch zastanawiałem się, odkąd pojawił się na rynku, ale znając politykę Apple postanowiłem poczekać
do kolejnej wersji. O ile iPod Touch 2G nie był żadną rewolucją w porównaniu do 1G, o tyle 3G oferuje znacznie
więcej, np.: mocniejszy procesor, więcej pamięci RAM, lepszą baterię, szybsze WiFi. Zastanawiałem się krótko jak na
mnie i poleciałem do iSpotu.
Ale dlaczego iPod?
Wybierałem pomiędzy iTouchem, Sony X1000 i Zunem HD, a wybór na iPoda padł z trzech powodów: dźwięk, WiFi i
aplikacje. Pierwsze wyjaśnię w odpowiednim akapicie. W porównaniu do Zune HD przeglądarka jest o wiele szybsza
i to w sumie wystarczyło, by podjąć decyzję. Doliczając do tego mnogość aplikacji i gier na iPoda, które umilą mi
podróże z domu na studia oraz same wykłady, reszta została daleko w tyle.
Dostaję pudełko...
...i musiałem sprawdzić, czy to na pewno pudełko z
Touchem w środku, ponieważ niczym się ono nie różni od
tego jakie jest dla np. Nano 4G, czyli małe i skromne. W
środku znajdziemy kabel USB, podstawkę i słuchawki z
mikrofonem i regulacją głośności oraz jakieś papierki.
Wygląd i pierwsze podłączenie.
W porównaniu do iPoda Touch 2G chyba się nic nie
zmieniło. Oczywiście plecki się rysują od samego
patrzenia, ale taki urok iPodów. Zanim mogłem zacząć
cieszyć się nową zabawką, musiałem ściągnąć iTunes, bo
bez tego ani rusz. Ale ok, ściągnąłem, zainstalowałem,
podłączam iPoda.
Po przepychankach z programem wgrałem jakąś muzykę i chciałem zacząć słuchać, ale zaraz! To nie Cowon D2 - nie
ma nawigacji po folderach, a ponieważ nie mam uporządkowanych tagów, mam straszny bałagan (nie wspominając
o tym, że połowa mojej muzyki jest w formacie nieczytelnym dla iPoda).
Obsługa.
Jest wzorcowa i bardzo intuicyjna. Po przesiadce z D2 nie
miałem żadnego problemu, a wręcz była jeszcze prostsza,
w co nie mogłem uwierzyć.
KHRoN (guru forum mp3store) porównał obsługę Toucha
3G do swojego iPhona i doszedł do wniosku, że przyciski
chodzą lepiej i pewniej niż w starszej wersji oraz wydają
się być bardziej solidnie wykonane. Oczywiście dzięki
lepszemu procesorowi i większej ilości RAM sama obsługa
i otwieranie aplikacji, w porównaniu do iPhona, są
błyskawiczne i bardzo płynne. Ekran bardzo szybko
reaguje na dotyk. Jest to ogromny postęp w porównaniu
do poprzednich wersji, a ja jestem pod ogromnym
wrażeniem.
Dodatki.
Jest ich sporo, i sam jeszcze wszystkich nie odkryłem, więc jeśli komuś zależy na konkretnych dodatkach, proszę
pisać, wtedy z przyjemnością opiszę je szczegółowo (Siekiera, forum mp3store).
Muzyka.
Na początek poruszę kwestię napędzania słuchawek. Podobno jest tu wzmacniacz, który dostosowuje się do
oporności słuchawek i chyba jest to prawda. Podpinając pchełki, ustawiałem skalę głośności mniej-więcej w
połowie, kiedy siedziałem w mieszkaniu; w mieście skala dochodziła maksymalnie do 3/4. Wydawałoby się, że
braknie mocy do napędzenia 250 ohm'owych Beyerdynamic'ów DT880 Pro, ale tu pojawiło się pozytywne
zaskoczenie: poziom głośności pozostał na 3/4. Touch napędza je ze sporą łatwością. Po podpięciu do wzmacniacza
zmieniało się parę rzeczy (szczegóły w "Brzmieniu").
EQ
Nie rozumiem, dlaczego tyle mówi się o beznadziejnym EQ w iPodach. Z dostępnych ustawień tylko niektóre
powodowały przestery. W większości zmiany są dyskretne, ale zauważalne i przynoszące pożądane efekty.
Nawigacja po muzyce i listy Genius.
Warto uporządkować tagi w iPodzie. Efekt końcowy jest niesamowity i bardzo satysfakcjonujący. Nawigacja nie
sprawia wtedy żadnych problemów, a wręcz przeciwnie, jest niesamowicie prosta.
Oprócz playlist mamy do dyspozycji listy Genius. Polegają na tym, że po podłączeniu Toucha do komputera, który ma
dostęp do internetu, iTunes sprawdza w bazie, jakie utwory z naszej kolekcji warto ze sobą połączyć z uwagi na
podobne brzmienie, np. utwory, w których bardzo podobne są do siebie gitary, perkusja, etc., lub ze względu na
nastrojowość.
Brzmienie.
Dźwięk jest czysty, niczym nie jest podkolorowany, żadne pasmo nie zakrywa drugiego.
Basu jest pod dostatkiem. Sprawia wrażenie trochę napompowanego, ale nie jest uciążliwy i nie męczy ucha, a co
najważniejsze, nie zakrywa reszty pasma. Potrafi zejść bardzo nisko tam gdzie to potrzebne. Brakuje mu tylko
pomruku w naprawdę niskich rejestrach.
Środek jest taki, jaki być powinien - ani wypchnięty, ani cofnięty. Jest po prostu płaski, ale w pozytywnym tego
słowa znaczeniu. Gitary też grają tak jak grać powinny.
Góra natomiast jest idealna. Po przesiadce z piszczącego D2 stanowi balsam na moje uszy. Jest jej w sam raz i tam
gdzie to jest potrzebne. Jedyne, do czego można się przyczepić to to, że dźwięk uderzenia w talerz trwa odrobinę za
krótko.
Scena jest bardzo szeroka i lekko cofnięta. Podczas gdy w
D2 można było ją przedstawić graficznie jako "+", w
iPodzie wygląda ona jak spłaszczone biegunowo "O".
Można też usłyszeć, że Touch dysponuje sporą głębią.
Dzięki takiej scenie dźwięk, który zdaje się przychodzić z
daleka, jest bardzo szczegółowy. Zapewnia ona także
świetną separację instrumentów.
Dynamika i głośność są znakomite. Perkusja gra z ostrym i
wyraźnym uderzeniem, co bardzo cenię.
Po podłączeniu iPoda Touch do wzmacniacza lampowego
do basu dochodzi mroczny pomruk, scena staje się
większa i szersza i jest to wyraźne "O". Poza tym wszystko
zostaje niemal tak samo, i dobrze, bo ciężko poprawić coś
co gra na bardzo wysokim poziomie.
Na koniec...
... pragnę dodać, że nie żałuję zakupu, jestem z niego
bardzo zadowolony i mogę polecić ten odtwarzacz z
czystym sumieniem. iTunes? Też się go bałem, ale nie jest
tak źle, można przywyknąć, a nawet polubić to
ustrojstwo.
----- RoCoo B ----RoCoo jest produktem chińskiej firmy Hisoundaudio,
jednak nie zniechęcam się na starcie tym bardziej, że
jestem w posiadaniu modeli Soundmagicka.
Hisoundaudio jest u nas praktycznie nieznana, a szkoda,
bowiem ma wiele do zaoferowania.
RoCoo dostajemy w białym, schludnym opakowaniu. W
środku znajdziemy mniejsze opakowanie w kształcie
książki, którą otwieramy i… Na pierwszy plan wysuwa
się odtwarzacz oraz pchełki, gdzieś tam w czeluściach
opakowania znajdziemy nakładki materiałowe na
pchełki i kabel do transmisji danych. W sumie zestaw to
taki standard, patrząc na średnią cenę – 300zł
Specyfikacja:
- Single-color OLED display screen
- Language Support multi-language
- High-speed USB2.0 data rate
- Supported music file formats: MP3/WMA/WAV/FLAC
/OGG
- Recording: WAV
- Text: TXT (ANSI)
- FM Frequency (optional) 76MHz - 90MHz; 87MHz 108MHz
- SNR 85dB
- Maximum output power (L) 10mW + (R) 10mW (32Ohm)
- Power Supply 3.7V polymer battery
- Operating temperature 5 - 40 degrees Celsius
- System supports Windows 98 SE/ME/2000/XP, etc.
RoCoo jest malutki, niewiele większy niż bateryjka oraz niewiele szerszy. Został wykonany z dobrej jakości plastiku.
Ekran mamy na styl lusterka – osobiście zaliczam to do wad, bo znając życie to szybko się porysuje. Sam ekran jest 3
liniowy, o dobrym kontraście. Te 3 linijki zupełnie wystarczą, bowiem mieszczą się na nim wszystkie informacje,
które są nam niezbędne. Słaba czytelność ekranu w ostrym świetle to spory minus. Przyciski chodzą dobrze, jedynie
do czego mam zastrzeżenia [bardziej osobiste] to przyciski obok kółeczka, a mianowicie M i play/pause. Chodzą
bardzo głośno. Wtyk Jack siedzi dobrze i nie ma mowy o jakiś poruszeniach. Port na kartę micro SD działa bez
zarzutu. Karta łatwo wchodzi i siedzi dobrze. RoCoo B posiada 4gb pamięci wewnętrznej.
Sama obsługa nie sprawa problemu, kwestia nauczenia
się do czego służy poszczególny przycisk. W menu (po
polsku!) znajdziemy: Muzyka; Tekst ( na takim ekranie
czytanie to tragedia); Nawigacja; Ustawienia. W
ustawieniach mamy oczywiście popularne funkcje: Sleep,
Power off itp. Zawiodę użytkowników tagów. Rocco
obsługuje się tylko po folderach, a na ekranie widzimy np.
Du hast.mp3. Dla mnie to nie wada. Będąc w temacie
mp3, odtwarzacz łyka wszystkie formaty, które miałem
na dysku: od mp3, wawe, wma, flac po ogg. Wybierając
muzykę mamy do wykorzystania kartę pamięci albo
rocco. Odtwarzacz pogra bez przerwy na mp3 koło 30h.
Na flac krócej, ale nie dużo.
Rocco + V- Jays
Dynamika, to co pierwsze mi się rzuca w uszy. Bardzo
piękna, wszystko jest żywiołowe, z powerem! Drugie co
jest świetne w RoCoo, to bas. Z odpowiednim przytupem i
znajduje się tam, gdzie należy. Nie zostaje na dłużej i
potrafi mruczeć. Oj, słodko mruczy. Jest odpowiedni, niski
też jest dobrej jakości. Średnica jest lekko wycofana i
ocieplona. Wokale brzmią bardzo poprawnie, męskie są
no, po prostu męskie. Damskie urzekają swoją bliskością.
Mówiąc już o damskich wokalach, brakuje mi tutaj trochę
wysokich. Są takie bez wyrazu.
A jak ma się scena w tym zestawieniu? A bardzo pozytywnie. Nie jest co prawda jakaś bardzo szeroka , ale słychać jej
przestrzeń. Separacja natomiast stoi na bardzo wysokim poziomie, spokojnie możemy rozróżnić instrumenty. Jednak
przy zbyt dużym natężeniu nie wyrabia. Gitarki potrafią się zlać, ale to naprawdę trzeba znaleźć utwór, w którym
postarano się o to. Podsumowując: bardzo fajny zestaw, dynamiczny i z ładną przestrzenią.
RoCoo + Philips SHP5401 (cmk422)
Pierwszoplanowe stały się tutaj gitarki. Są one bardzo
dobrze przedstawione a znakomita separacja pozwala
nam spokojnie wsłuchiwać się w niemalże każdą ich
strunę [bez przesady, high-end to, to nie jest – 300zł ].
Średnica jest lekko ocieplona. Scena jest już bardziej
okrągła, przestała być wąska. Jednak nie jest jakaś
większa od pozostałych modeli słuchawek, które
posiadam - v-jays tutaj wygrywają. Wysokie dość ostre nie ma dramatu, ale po czasie po prostu człowiek czuje
się zmęczony. Bas – brakuje zarówno midbasu, jak i
niskiego. Swoje miejsce ma i to odpowiednie, tyle że
znajduje się zbyt daleko od nas.
Podsumowując: ciekawe połączenie, do spokojnej muzyki. Uważajcie jedynie na te wysokie, bo jak zbytnio do nich
nadstawicie ucha, to Wam z pewnością zatrzepoczą :)
RoCoo + PAA I
Tak, tak moi Czytelnicy, tym razem będą to pchełki, które są dodawane do zestawu. A nie są one takie zwyczajne,
jakby się mogło wydawać . Jak na pchełki, z którymi mam styczność raczej małą [ze względu na ich wady], to tym
należą się gromkie brawa. To nieprawdopodobne, by pchełki tak grały. Pierwsze, co mnie zaskoczyło, to ich czystość
grania i separacja. Scena ma w sobie bardzo dużo powietrza i jest okrągła, o pokaźnych rozmiarach. Separacja w tych
słuchawkach to świetna sprawa, nic się nie zlewa nic nie wchodzi na siebie W średnicy znajdziemy raczej zimne
brzmienie niż ciepło. Gitarki wybrzmiewają dobrze, nie ma tutaj mowy o ich krzykliwości [porównywalna sprawa dla
pozostałych instrumentów]. Całość jednak jest trochę oddalona. Mmm, bajeczny wokal, taki bliski i dźwięczny Katie Melua brzmi cudownie, choć potrafi zakłuć momentami. Góra: nie ma mowy o zamuleniu, wszystko jest czyste
i dokładne. Bas: o dziwo, te małe dziady dają radę, bas jest tu punktowy, jest go wystarczająca ilość by się nim
cieszyć, nie odczujemy tu jego namiaru rozrywającego łeb. Nie ma zatem mowy o dudnieniu. Jest tam gdzie trzeba i
znika też wtedy, gdy potrzeba. Nie pojawia się falami. Naprawdę jestem pod wrażeniem.
Podsumowanie
Słuchając RoCoo ma się wrażenie, w sumie, takiego małego hi-fi. Naprawdę, godny podziwu player, który z
większością słuchawek tworzy ciekawe połączenia. Na skuteczność napędzania słuchawek też nie narzekałem, choć
zawsze wszystko można jeszcze dopracować i poprawić. Jednak od tego mamy model RoCoo A. Dodajmy do tego slot
na kartę, baterie i obsługę flac itp. Patrząc jednak na cowona E2, trzeba się uprzednio zastanowić, jaki preferujemy
dźwięk. Osobiście wybrałbym RoCoo.
Podziękowania dla SonusMobile za udostępnienie sprzętu.
http://sonusmobile.pl
Candy Bar T8
Candy Bar, po naszemu "batonik", był inspiracją dla ludzi
którzy zaprojektowali kształt Iriver'a T8. W sumie była to
dość odważna decyzja, niby został nadany mu pewien
charakter w wyglądzie, ale z drugiej strony nazwać go
ładnym też nie można. Choć prostota i minimalizm może
się podobać. W pudełku znajdziemy tylko słuchawki,
standardowe pchełki dołączane teraz do odtwarzaczy
opisywanej dziś marki, oraz troszeczkę makulatury.
Specyfikacja
- wymiary - 83.4 X26.8 X12.7 mm
- ciężar - 26g
- typ połączenia - USB 2.0
- equalizer - Normal/ Pop/ Jazz / Rock / Classic / soft/ DBB / Custom
EQ / SRS WOW
HD
- temperatura pracy - od -5 do ok. 40 stopni Celsjusza
- czas pracy - 17 godzin (przy ustawieniach: 128 kbps, MP3, głośność 20,
EQ
Normal, wyłączony LCD)
Wyświetlacz:
- typ - 2.54cm(1”) Mono OLED
- rozdzielczość - 128 X 64
Audio
- częstotliwości - 20 Hz ~ 20 KHz
- stosunek sygnał/szum - 90 dB
- kanał - stereo
- typy plików - MP3, WMA, ASF, APE, FLAC, OGG
- szybkość przesyłania danych - MP3, WMA: 8kbps ~ 320kbps, OGG: do
Q10,, FLAC : 0~8
Nagrywanie
- głosu - WMA
- radio FM - WMA
Radio FM
- zakres częstotliwości - 87.5 MHz ~ 108 MHz
- stosunek sygnał/szum - 50 dB
- antena - słuchawkowa
Zasilanie - litowopolimerowa bateria
Wymagania systemowe - Windows 2000/ XP/ Vista 32bit/7
Użyty plastik do wykonania obudowy T8, jest bardzo dobry. Nie mam też zastrzeżeń, w 90%, do spasowania
elementów. Przycisków mamy siedem, cztery do nawigacji oraz on/off, hold i volume. Wyświetlacz mono OLED 1' rozdzielczość 128 X 64, który bardzo ułatwia nawigowanie po urządzeniu i przekazuje nam sporo informacji. Z
ciekawszych np. jaki format pliku jest odtwarzany. Wyświetli nam oto takie formanty, MP3, WMA, ASF, APE, FLAC,
OGG, podczas grania utworu. Jeśli komuś mało, może przejść w pełne info o pliku, przytrzymując przycisk "w
prawo" (uzyskujemy tak dostęp do zaawansowanych funkcji np. dyktafonu, radia, itd.) i wybraniu zakładki:
Information. Oprócz niej znajdziemy tam także: AB Repeat, Play mode, Select EQ, Setup sound, Repeat Times,
Repeat Interval, Scan speed, Liryc display, Rate, Add bookmark oraz Study mode. Nie będę ich opisywał, natomiast
zachęcam do zapoznania się z "manualem", jeden z lepszych jakie widziałem, który znajduje się w pamięci
urządzenia. Iriver T8 jest widziany jako pamięć masowa, więc możemy wgrywać do niego muzykę na dwa sposoby,
miło. Siedemnaście godzin czasu pracy to tak naprawdę ok 14-15 godzin – producent jak zwykle lekko przesadził.
Kontynuując, dyktafon, radio oraz audio booki. Jakość
nagrywanego głosu jest dobra, a poziom szumów na
akceptowanym poziomie. Fale FM to kolejny plus T8,
obiór waha się pomiędzy dobrym, a bardzo dobrym.
Oczywiście radio też możemy nagrywać. Obsługa książek
dla mnie jest troszkę utrudniona, musimy wejść w opcje
zaawansowane i wybrać Add bookmark, wtedy i tylko
wtedy będziemy mogli powrócić do fragmentu w którym
przerwaliśmy słuchanie. To tyczy się też podcastów czy
nawet słuchanej piosenki, ponieważ kiedy wyłączymy T8
po jego ponownym uruchomieniu powrócimy do menu
MUSIC, a dopiero tam w zakładce Bookmark Listy
wznawiamy odtwarzanie. Dla mnie jest to duży minus, po Np. Sansa Fuze miała osobny folder na książki i podcasty,
w iriverze tego brakuje. Można było słuchać literatury i
pierwsze nie mamy niekiedy na to czasu, po drugie
audycji, potem muzyki i bez problemu wrócić. Mam
powrót do słuchanego albumu, książki, audycji jest
utrudniony i jest to opłacone niepotrzebną stratą czasu. nadzieję, że zostanie to poprawione w kolejnej edycji
oprogramowania do T8.
Małą ale zawsze.
Brzmienie
"Batonik" jest dynamiczny. EQ zapewnia szerokie pole manewru w doborze brzmienia do słuchawek. Na chłodnych
słuchawkach, jak RE2, basu brakowało mi na tyle, że zaczęło to przeszkadzać i w pełni cieszyć się muzyką. Przed
wszystkim brakuje mu wypełnienia i głębi. Śmiesznie brzmiał zespół Korn. Jeśli bas już się pojawił np. Aga Zaryan -
Picking up the Pieces, słyszymy kontrabas, ale to nie jest to. Słuchać wibrację struny, szarpanie, ale co z tego kiedy
tego nie czuć. Jest szybko, nisko, precyzyjnie, w pierwszej chwili wydaje się, że wszystko jest w porządku. Wystarczy
tylko dłużej posłuchać i zaczyna brakować trzewi. Wokal pani Agi jest wyraźny, czysty, silnie zaakcentowany, ale
brakuje tej magi w głosie. E2 przy T8 to ciepły grajek, z RE2. Średnie partie oraz tony wysokie są bardzo dobrze
oddane, z naciskiem na te wyższe. Wszystko ładnie współgra i nie ma żadnej sybylizacji. Nawet na jasnych
słuchawkach. Jednak takie granie może męczyć na dłużą metę. Już daję przykład, MAL WALDRON – Tokyo Bound,
już w drugim z czterech utworów w tym albumie, fortepian był ciut za mocny. O dziwo z trąbką nie było tego
problemu. Waśnie dlatego też tak czuć brak tonów niskich. Idąc dalej, talerze perkusji są świetne, bez żadnych
naleciałości, a jednocześnie nie brzmią zbyt metalicznie. Nagrania zrealizowane perfekcyjnie, zyskają na słuchaniu
ich z T8. Nie można też zapomnieć o nieprzeciętnej rozdzielczości pasm. Ładnie jest też prezentowana przestrzeń
przez odtwarzacz. Nie jest to filharmonia, ale naprawdę bardzo, bardzo porządne stereo. Trochę mniej góra dół, ale
szeroko i bez efektu pustki za dźwiękiem.
Po przesiadce na Grado SR60 najpierw podbijamy głośność, 35/40, dalej jest zdecydowanie za mocno dla mnie. Brak
efektu zmęczenia dźwiękiem na tej parze. Jeśli chodzi o muzykę, od razu słychać ciśnienie akustyczne, którego tak
brakowało wcześniej. Nie jest to jeszcze ideał, ale poprawa była bardzo wyraźna. W końcu kontrabas czujemy,
wibracje mają sens. W wokalu efekt jest już mniejszy, ale to przez charakter słuchawek. Dostarczył on też troszkę
igiełek go głosu Agi Zaryan, ale tylko wtedy kiedy skorzysta z pełnej skali i mocy.
Po przesłuchaniu kilkunastu albumów z rożną muzyką,
słychać że najmocniejszą stroną odtwarzacza jest wysokie
i średnie pasmo. Oba ładnie wybrzmiewają, są bardzo
czyste, nic nie szeleści mimo, że wyższe zakresy z tych
pasm są odrobinę mocniej akcentowane. Druga silna
zaleta T8 to precyzyjna. W połączeniu z bardzo dobrą
dynamiką daje to świetny efekt. Szukanie szczegółów i
odkrywanie nagrań na nowo, daje dużo przyjemność. Przy
niektórych utworach byłem zachwycony ogólnym
brzmieniem zestawu. A co z "funem" zapytacie, ano
zabawa będzie, ale z lepiej dobranymi słuchawkami. Tu
polecam np. K450, K430 AKG albo nawet poczciwe CAL.
Jako że niedobory w niskim paśmie da się
zrekompensować odpowiednimi słuchawkami, tak po
prawdzie jedyny drobny mankament odtwarzacza to zbyt
wyraźnie słyszalne szumu w starych nagraniach niż by się
chciało.
Na koniec
Może się wydawać ze zbyt ostro krytykowałem Iriver'a, ale to z miłości, no z dużej sympatii. Jestem pod wrażenie
tego, co udało się osiągnąć w tym iriverze pod względem dźwiękowym. Jednak absolutnie kluczowe znaczenie ma
tutaj dobranie odpowiednich słuchawek. Wyciągną one bas z odtwarzacza małym kosztem. To co jest oprócz basu
już jest bardzo dobre.
Wtedy to zestawienie da naprawdę bardzo dobry dźwięk. Specjalnie na koniec zostawiłem sobie najlepszą rzecz
która sprawia, że "batonik" jest tak funkcjonalny, wbudowane usb. Koniec kabli, przejściówek. Właściciele
"szufelki" wiedzą o co chodzi. Podsumowując T8 jest godny zainteresowania, nie jest bez wad, ale zalety w pewnej
części je rekompensują.
Sprzęt do testu dostarczyła firma MIP – zapraszamy na www.mp3store.pl
Sleek Audio SA1
Firma Sleek Audio do tej pory znana była raczej wąskiemu
gronu odbiorców z grubym portfelem. Model SA1 to
pierwszy produkt tzw. budżetowy. Słuchawki
otrzymujemy w ładnym, czerwonoczarnym opakowaniu, z
mnóstwem napisów i okienkiem poglądowym na nasze
słuchawki. Pudełko bierzemy w łapki i wyciągamy nasze
cacko. W zestawie znajdziemy: słuchawki, przewód,
wręcz OGROMNY komplet gumek, biflangów, bardzo
eleganckie etui dla słuchawek, gdzie zmieścimy mały oraz
może średni player i oczywiście zestaw czarnych filtrów.
Zestaw niezwykle bogaty, tak więc przypadł mi do gustu.
Za cenę w okolicach 200zł dostajemy naprawdę wiele.
Obudowa przetworników wykonana została z drewna różanego. Jak to we wszystkich słuchawkach firmy Sleek
Audio i tutaj mamy odpinany kabel. Kabel siedzi mocno, jednak gdy chcemy go odpiąć to sprawia wrażenie zbyt
delikatnego. Sam kabel jest dosyć giętki i nie plącze się niepotrzebnie. Także nie użyczymy dużego efektu
mikrofonowego. Jak we wcześniejszym akapicie wspomniałem, mamy tutaj do dyspozycji dwa nakręcane filtry
srebrny i Czarny. O ich brzmieniu napiszę później, skupmy się póki co na ich wymianie. A wymiana jest bardzo
prosta, gwint jest na tyle wyczuwalny, że nie ma problemu z jego wykręceniem i przykręceniem. Gumki: mamy ich
trzy pary zwykłych i trzy pary bi-flangów. Z czego największe bi-flangi to jakieś monstra, które zresztą tłumią bardzo
dobrze. Niemniej jednak wygląda to kosmicznie. Wygoda noszenia jest okey, same silikony są wygodne i w niczym
nie przeszkadzają. Ogólnie wielki plus za wykonanie. Nie dopatrzyłem się żadnych niedociągnięć.
S10 + SA1
Dynamika jest odpowiednia, nie mogę jej nic zarzucić.
Taki typowy fun. Separacja, o dziwo, bardzo dobra.
Można spokojnie rozróżnić instrumenty, w sumie tylko na
paru kawałkach zauważyłem, że nie wyrabia. Jednak
wycofanie powoduje, że czasami lekko brakuje
szczegółów. Wokale są gdzieś z tyłu, jakby za cienką
kotarą – ale mogą się podobać. Zarówno damskie jak i
męskie. Sama scena nie jest jakaś ogromna, idzie
delikatnie w kierunku naszych uszu. Jest za to głęboka.
Góra jest w sumie dziwna, wpada w taką skrajność: raz jej
brakuje, a raz jej za dużo. Jakościowo genialnie, bardzo
dobrze wybrzmiewają talerze. Basiku [według sloganu
młodzieżowego] jest akurat, jest bardzo fajny i ma zejście
na poziomie.
Czarne filtry: No właśnie, jaka jest różnica? Ano, ogromna. Średnica jest bardziej wycofana i ściśnięta, zaś separacja
generalnie uległa pogorszeniu. Dźwięk jest zbity, bas zaczął skrywać średnicę. Wokale, o dziwo, są bliżej nas.
Touch 2g + SA1
Brak szumów, w końcu. Oj tutaj SA1 też odżywają, widać
moc im służy. Średnica jest dalej wycofana, choć nie tak
mocno. Wszystko jest jakby na jednym poziomie: wokal
stoi na równi z perkusją, gitarkami, nic nie wychodzi na
przód. Scena jest fajna, taka głęboka, z większym
środkiem a mniejszymi krańcami. Separacja jest okey, nie
mam tutaj większych zastrzeżeń, choć do ideału to jej
jeszcze sporo brakuje. Powracając do wokali: męskie w
tym połączeniu urzekają, doskonałe do metalu. Bas tutaj
stał się trochę kartonowy, lepsze dopasowanie gumek lub
zmiana na pianki znacznie poprawia to odczucie. Tak jak midbass jest okey i można go w ostateczności
zaakceptować, to potrzeba porządnego zejścia się nasila.
Czarne Filtry: Tutaj w sumie tak samo, wszystko zrobiło się ciaśniejsze.
E2 + SA1
Tutaj SA1 zastąpiło Shure SE310 – które było bardzo
analityczne/szczegółowo. Shure to wsłuchiwanie się w
każdy najmniejszy szczegół, SA1 czysta zabawa.
Odpowiednie dobranie gumek lub pianek i dobre
posadzenie słuchawek w uchu sprawiło, że to jedno z
moich ulubionych połączeń.
Scena głęboka, instrumenty na swoim miejscu nic się nie
zlewa, świetna separacja. Średnica lekko z tyłu, choć daje
się to odczuć jedynie na wokalach. Męskie fajnie
zabrudzone – rockowe. Bas nie zalewa, ale jest go dużo
na szczęście szybko wybrzmiewa. Krótki mocny choć
mógłby bardziej zejść w dół.
Chciałbym być dobrze zrozumiany, w języku sportowym
Shury wygrywają, a SA1 są ich uzupełnieniem. Gdy chcę
bawić się muzyką nie zwracając tak bardzo uwagi na
szczegóły korzystam z SA1.
Moim zdaniem SA1 to bardzo udane słuchawki, nie ze wszystkim się zgrają, ale dzięki filtrom na pewno podpasują
każdemu słuchaczowi. Osobiście stawiam je o wiele wyżej niż Nuforcy 6, CX400II czy inne jakie udało mi się
odsłuchać w cenie do ok. 200 zł. Ogromnym plusem jest wymienny kabelek, wygląd słuchawek oraz ich budowa.
Zestaw bogaty, a dźwiękowo z pewnością urzekną nie jedną osobę. Szczerze polecam.
Klipsch Image X1
Słuchawki Klipsch Image X1 to ten sam model co Image S2
lecz pod inna nazwą (takie same wyposażenie, niczym się
nie różnią poza nazwą a cena znacznie niższa!). Jak grają i
czy warto je kupić?
Pierwsze co straszy – kiepski przewód. Prawie niteczka,
mocno się odkształca i wydaje się bardzo delikatny za to
efekt mikrofonowy minimalny.
Na świecie model ten konkuruje z cx300 u nas ich cena
oscyluje w okolicach 200zł więc to raczej półka cx400 lub
opisanych wyżej Sleek Audio SA1.
Odsłuch prowadzony był na E2 Cowona i H320 iRivera.
Zdecydowanie bardziej podobać może się połączenie z
H320 jest bardziej wysmakowane, bas jest lepiej
opanowane a same słuchawki stają się lekko swingowe.
W obu scena nie jest wąska, ale tez nie można powiedzieć
że jest szeroka, a to z powodu przedstawienia jej dość
nietypowy sposób. Mianowicie coś jakby rozszerzone
stereo. Sam utwór blisko głowy, a przeszkadzajki/smaczki
oddalone. Fajny patent mogący się podobać.
Słychać sporo szczegółów mimo że to typowo funowe
słuchawki. Ten aspekt oceniam wyżej niż w SA1.
Bas ma kopa, ale tak jak w Sleekach nie schodzi bardzo
nisko. Wybrzmiewa dłużej i jest cieplejszy.
Wokale bardzo naturalne, bardziej wycofane niż w SA1,
ale nie jest to duża różnica. Wysokie, tutaj czegoś brakuje
są mało charakterystyczne, gdzieś uciekają talerze brzmią
miękko. W sumie nie wiem czy to brak wyższych średnich
czy już wysokich. Trochę psuje to ogólny obraz tych
słuchawek, na E2 nie było to tak bardzo widoczne.
Czy warto kupić X1 – na pewno w tej cenie na naszym rynku jest spory wybór. Moim zdaniem są porównywalne z
SA1, a na pewno lepsze od AKG K340 lub NuForcea 6. Na świecie bez problemu słuchawki bronią się, inna cena inna
konkurencja (CX300) . Sorry, ze tak mało,ale tyle miejsca zostało na stronie :)
Sleek Audio SA1 – dzięki Sonus Mobile www.sonusmobile.pl
Klipisch X1 – dzięki www.mp3store.pl
AKG K518dj czyli słuchawki dla prawdziwych mięsożerców
K518 dj to słuchawki, które na dobre zadomowiły się na naszym rynku. Są jednym z najpopularniejszych modeli
zamkniętych w przedziale 200-250 PLN. Jako gadżeciarz i miłośnik przenośnego audio cały czas zmieniam słuchawki
i odtwarzacze, przez moje ręce przewinęły się dziesiątki modeli jednak do dj’ek mam sentyment i są ze mną już 2,5
roku. Dlaczego tak się stało? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dalszej części.
Opakowanie
Kupując K518 otrzymujemy je w czarnym, stonowanym
pudełku całkiem pokaźnych rozmiarów. Widnieje na nim
informacja że słuchawki przeznaczone są dla DJ’ów.
Producent na opakowaniu wydrukował również instrukcje
składania w postaci obrazków. Wewnątrz pudełka
znajduje się… drugie pudełko, dla odmiany białe a w nim
gwóźdź programu czyli zapakowane w blister K518dj wraz
ze skórzanym albo skóropodobnym pokrowcem oraz
przejściówka jack 3,5/6,3. Nie zabrakło również karty
gwarancyjnej. Akg daje na swoje słuchawki dwuletnią
gwarancję. Zawartość pudełka jak najbardziej
zadowalająca.
Budowa
AKG wypuszczając model K518 wypełniło lukę pomiędzy
małymi słuchawkami typu px200 a wokół usznymi dużymi
słuchawkami typu powiedzmy Ultrasone z serii PRO.
Dj’ki są średniej wielkości słuchawkami nausznymi, o konstrukcji zamkniętej. Wykonie należy uznać za bardzo
przyzwoite patrząc na cenę. Pałąk oraz same muszle zrobione są z satynowanego plastiku co w mojej opinii jest
bardzo dobrym rozwiązaniem. Raz że nic się nie rysuje, a jeśli nawet to po przetarciu rysy znikają, dwa plastik jest
przyjemny w dotyku. Na muszlach znajdują się wstawki z połyskującego czarnego plastiku a na nich srebrne logo
producenta. Napis AKG możemy znaleźć również na wycięciu w pałąku. Wycięcie odsłania metalowe wnętrze a na
nim elegancki napis.
Dj’ki są słuchawkami zamkniętymi, posiadają stosunkowo twarde skórzane/skóropodobne pady. Po ponad 2 latach
użytkowania nie wykazują one żadnych podejrzanych symptomów ubijania się. Kabel to kolejna kwestia warta
poruszenia. Za mojej pamięci w tym modelu występowały 3 rodzaje. Moje to najstarsza wersja z kablem 2,5 metra z
masywnym wtykiem 3,5mm i nakręcaną przejściówką, nowsze wersja mają kabel iPhone friendly. Jest też wersja
Limited Edition w bardzo efektownych kolorkach. Ta wersja posiada kabel o długości zaledwie 60cm licząc do
splittera.
Wygoda i modyfikacje
Wygoda… jaka wygoda, takie pojęcie w przypadku tego modelu nie występuje. Słuchawki rewelacyjnie izolują
dźwięki otoczenia ale musi to z czegoś wynikać. W tym wypadku pałąk ściska głowę z siłą imadła, wymaga to
przyzwyczajenia albo rozciągnięcia pałąku. Jak kto woli. Ja swoich nie rozciągałem, zachowując dobrą izolację ale po
godzince słuchania muszę sobie zrobić 10 minut przerwy. Drugim powodem niewygody tych słuchawek są twarde
pady, nieco cisną uszy. Trzecia sprawa przydałby się jakiś miękki element na pałąku, tutaj głowy dotyka plastik, mnie
nie cisną w tym miejscu ale wierzę że innych mogą. Czwarta sprawa kabel. Jest dobrej jakości i wytrzymały, ale 2,5
metra sprawdzi się przy konsoli DJ’skiej a niekoniecznie w kieszeni. Osobiście sprawę rozwiązuję zwijając część kabla
i spinając opaską z rzepem.
Dj’ki to słuchawki sezonowe, używam ich w okresie jesień-zima wiosna. Grzeją dosyć mocno uszy, nie wyobrażam
sobie noszenia ich przy temperaturze powiedzmy 30 stopni. Po godzinie słuchania zdejmując je wylałbym pewnie z
pół wiaderka potu.
Modyfikacja którą gorąco polecam przyszłym użytkownikom to wyjęcie z wnętrza muszli czarnej pianki. Bardzo
zamula ono brzmienie tych słuchawek. Bas staje się powolny i rozlazły, średnie tony zbyt ocieplone a góra zanika, do
tego grają mniej przestrzennie. Jest też rozwiązanie pośrednie – zastąpienie fabrycznej pianki, geowłókniną lub
legendarną już gąbką z casio g-shock.
Brzmienie
Warto rozpocząć ten fragment od tego że słuchaweczki wymagają dosyć mocnego źródła. Nie są szczególnie
wybredne co to charakterystyki brzmienia źródła ale polecam do nich playerki o brzmieniu chłodnym, analitycznym
lub w miarę neutralnym. Najlepiej grające szeroką sceną. K518 mają ciepły charakter dlatego fajnie się uzupełniają z
tego typu źródłami.
Idealną synergię słuchawki osiągnęły mi z Samsungiem R1, nieźle grają też z Cowonem E2, Motorolą Milestone, z
e30 już gorzej, dźwięk jest nieco zbyt ocieplony ale nadal przyzwoicie.
Ze względu na dj’skie zastosowanie K518 oferują dosyć
specyficzny sposób grania, co za tym idzie nie nadają się
dla każdego słuchacza i każdej muzyki. Jeżeli ktoś
zamierza słuchać na nich muzyki klasycznej albo innej
spokojnej muzyki gdzie liczy się wierne, naturalne
oddanie dźwięku to proponuję dać sobie spokój. Nie
sprawdzą się.
Muzyka jaka będzie idealna do tego modelu to wszelkiego
rodzaju elektronika, drum’n bass, Dub, dubstep, house,
trance, sprawdzą się również w każdym innym brzmieniu
gdzie liczy się masywna podstawa basowa.
COWON E2 + AKG K518DJ bez gąbek – na tym połączeniu się skupie gdyż ostatnio jest bardo popularne
Połączenie dobrze się uzupełnia. Dynamiczne granie Cowona pozwala pokazać DJ’kom granie z pazurem. Moje
ulubione ustawienie eq-normal oraz eq-bbe headphones.
BAS:
Schodzi bardzo nisko, nie zabija najniższym basem jak w przypadku HD380, AKG oferują pełne spektrum niskich
częstotliwości. Jest on dosyć dobrze kontrolowany, wystarczająco szybki, posiada dobrą fakturę i wypełnienie. Jest
masywny i ilościowo na normal jest go w sam raz,czyli lekko dominuje. Każde ustawienie podbijające niskie
częstotliwości jest przeznaczone dla zagorzałych bass-headów. Podkreślone niższe partie powodują przyjemny efekt
płynności odtwarzanego dźwięku. Bas występuje w każdym utworze, jednak nie łupie bez potrzeby (w wariancie
bez gąbek).
ŚRODEK:
Średnie tony są cieplutkie, ale nie przesadnie, kobieta brzmi jak kobieta, facet jak facet, a gitara jak gitara. Przed
wyjęciem gąbek nawet Nelly Furtado miała w sobie za dużo testosteronu. Słuchawki nie gubią się przy natłoku
instrumentów, radzą sobie bardzo przyzwoicie. Bardzo ładnie prezentują się efekty przestrzenne i stereofonia w tym
paśmie. Często gitarka zaskoczy nas z boku, dzwonek gdzieś zza ucha. Efekty nieznane użytkownikom tańszych
doków.
Góra:
Ilościowo sporo, właściwie to w sam raz. Nie dominuje, nie kłuje, brzmi metalicznie w pozytywnym tego słowa
znaczeniu. Brzmienie talerzy brzmi jest jak najbardziej prawidłowe i odpowiednio długie, nie wątpliwości że ktoś
pociera folią aluminiową czy wybrzmiewa talerz perkusji. Wyższe tony nie wwiercają się w głowę zbyt wysokimi
częstotliwościami, są raczej utemperowane, ale ładnie współgrają z ogólnym charakterem słuchawek.
Przestrzeń:
Scena nie powala rozmiarami, jest budowana zarówno wszerz jak i wgłąb. Słuchawki jak już wspomniałem potrafią
zaskoczyć detalami zlokalizowanymi w różnych miejscach.
AKGK518 są bardzo odporne na przesterowanie dźwięku, warto o tym wspomnieć, ponieważ dla porównania
Sennheisery HD438 osiągają przestery na basie z każdego źródła przy poziomie głośności który na zewnątrz mnie nie
zadowala.
Podsumowanie:
AKG K518dj to słuchawki które potrafią zaczarować, dla wielbicieli muzyki z pogranicza elektroniki są wręcz
obowiązkowym modelem do przesłuchania. Pomimo swoich wad konstrukcyjnych i specyficznego brzmienia, są dla
mnie słuchawkami rewelacyjnymi. Szczerze mówiąc stojąc przed wyborem słuchawek na dojazdy do pracy czy szkoły
wybrałbym ponownie Dj’ki.

Podobne dokumenty

Cowon E2 - Forum MP3Store

Cowon E2 - Forum MP3Store wybierzemy Tanie Linie Kolejowe i E2, około trzech godzin będziemy gapić się w okno. W sumie z formatem mp3 możemy wydłużyć nieco czas pracy który dla mnie jest więcej niż dobry jak na takie maleńs...

Bardziej szczegółowo